TyfloPrzegląd Odcinek nr 178 (wersja tekstowa)

Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
FUNDACJA INSTYTUT ROZWOJU REGIONALNEGO PREZENTUJE
TYFLO PODCAST
W kalendarzu mamy środę, piąty dzień kwietnia, a na zegarze mamy też pięć, ale minut po godzinie dwudziestej.
Rozpoczynamy zatem kolejne wydanie Tyflo Przeglądu, to jest już Tyflo Przegląd o numerze 178.
Czas zatem leci szybko i powoli zbliżamy się do dwusetnego odcinka, ale zanim to, to jeszcze parę ładnych tygodni nam minie.
A tymczasem witamy was bardzo serdecznie w tym 178 wydaniu Tyflo Przeglądu.
Dziś mało nas, ale informacji całkiem sporo.
Paweł Masarczyk, Piotr Machacz, witajcie.
Witajcie, witajcie.
Dobry wieczór.
A ja nazywam się Michał Dziwisz i dziś będę miał okazję ten 178 Tyflo Przegląd poprowadzić.
Ale zanim się rozkręcimy i zanim zaczniemy wam tu opowiadać o tym, co interesującego dzieje się w technologiach,
zarówno tym dedykowanym bezpośrednio nam, jak i tym, które może dla nas bezpośrednio nie są przeznaczone,
ale z nich chętniej, bardziej lub mniej korzystamy, no to posłuchajmy o czym właściwie dziś będziemy opowiadać.
W tym tygodniu w Tyflo Przeglądzie.
Nowości w grach.
Z Lego zbudujesz wszystko, nawet drukarkę brailowską.
Przetestowaliśmy nową stronę główną Spotify na iOS.
Niestety, dostępność się pogorszyła.
Paryż zakazuje wypożyczanych hulajnóg elektrycznych.
Sony dodaje informacje o dostępności do sklepu PS5.
Lego for the blind. Repozytorium tekstowych instrukcji składania zestawów klocków Lego.
Ostateczny koniec starego API Twittera.
Nowości z Niderlandów.
Co nowego w kwietniowej aktualizacji programu Joe’s?
Microsoft Quick Assist udostępni dźwięk z dalnego komputera.
Tech for Good Awards. Nagródź tych, którzy pomagają przez technologię.
Przycisk Action może pojawić się w iPhonie 15 Pro.
Przeglądarka Microsoft Edge zablokuje automatyczne odtwarzanie multimediów.
Consent-O-Matic. Ustaw preferencje plików cookie raz, a będą respektowane na wszystkich stronach.
Jakie dźwięki wydają z siebie rośliny i pierwiastki?
Dzięki naukowcom możemy je usłyszeć.
Możemy posłuchać muzyki z różnych krajów i dekad, a oto serwis, który to umożliwia.
Zoom również doczeka się sztucznej inteligencji.
Nearby Shell zmierza na Windowsa. Przesyłanie plików z Androida stanie się łatwiejsze.
Czy to początek końca Asystenta Google?
Chrome wprowadza tryb uproszczonego czytania strony. Pomyślano także o słabowidzących.
Paleta comment pojawia się w Microsoft Edge.
Wszystko to, a pewnie jeszcze więcej już za chwilę. Zaczynamy!
Z pewnością jeszcze jakieś informacje się pojawią, być może od nas, a być może też od Was,
bo jesteśmy tu na żywo i zachęcamy, abyście się z nami w trakcie Tyflo przeglądu kontaktowali,
rozmawiali, pytali, a być może też informowali nas o jakichś ciekawych rzeczach,
o których wiecie, a nie wymieniliśmy ich w tych zapowiedziach i warto by było być może,
żeby wszyscy słuchacze Tyflo Radia, a później także Tyflo Podcastu, także się o nich dowiedzieli.
Kontaktów mamy kilka, przede wszystkim głosowo, tyflopodcast.netu.com,
zapraszamy abyście tam do nas dzwonili, możecie też do nas pisać na Facebooku,
tak, wróciliśmy na fejsa, jesteśmy również na YouTubie, no i oczywiście kontakt.tyflopodcast.net,
za momencik też i ta droga kontaktu będzie do Waszej dyspozycji,
a co za tym idzie, będziecie mogli do nas również i pisać z poziomu aplikacji pod Windowsa,
czyli aplikacji, którą napisał dla Tyflo Podcastu Dawid Pieper,
oraz z poziomu aplikacji dla iOS-a, którą stworzył Arek Świętnicki,
ona cały czas jeszcze jest w tych warunkach testowych na TestFlight,
ale jest opcja, żeby ją zainstalować i żeby z niej pokorzystać.
Zapraszamy zatem serdecznie do tych różnych metod kontaktowania się z nami,
a w międzyczasie oczywiście będziemy Wam opowiadać o tych wszystkich rzeczach,
jakie przed momentem wymieniłem w zapowiedziach dzisiejszego odcinka.
Zaczynamy od Microsoft Quick Assist, które to może być przydatne użytkownikom niewidomym,
w ogóle Pawle, myślę, że warto powiedzieć, co to jest właściwie ten Quick Assist,
bo to takie średnio znane chyba.
Średnio znane, ja w ogóle to myliłem kiedyś z Windows as a Microsoft Remote Desktop,
bo to się chyba nazywało kiedyś, pulpit zdalny Windows, ja kojarzę taką nazwę.
A nie nazywało się pomoc zdalna?
Pomoc zdalna, rzeczywiście, no i Quick Assist to jest mniej więcej tłumaczenie,
bo tu jest pomoc szybka czy taka prędka natychmiastowa,
natomiast jest to komponent, który jest wbudowany w Windowsa,
zdaje się, do dziesiątki w górę, czyli 10-11 na tym etapie,
który pozwala trochę w takim stylu team viewerowym połączyć się nam z drugą osobą,
która również ma Windowsa i udzielić tej osobie wsparcia,
zdalnie sterując maszyną tej osoby, czyli coś, co my robimy często przez NVIDIA Remote,
ewentualnie przez Team Viewer, no to jest to coś takiego,
co jest wbudowane w Windowsa i oferuje to Microsoft,
no i do tej pory był z tym dość duży problem z naszej perspektywy,
ponieważ nie była ta usługa dostępna dla nas,
a to z tego względu, że dźwięk z komputera, którym sterowaliśmy,
no nie był do nas przesyłany, więc no jakimś też sposobem
mielibyśmy usłyszeć czytnik ekranu.
Nie wiem, Pawle, czy pamiętasz, ale kiedyś były takie informacje,
że niby Windowize miał to wspierać w jakiś sposób magiczny,
aczkolwiek ja nigdy nie miałem okazji tego przetestować
i wydaje mi się, że to takie trochę legendy były z tym wsparciem tej pomocy zdalnej,
a być może tylko w jakichś określonych przypadkach udawało się to wspierać.
A to nie było to, co testowaliście z Tomkiem Kowalikiem?
Nie, nie, nie, właśnie nie.
Później Windowize, kiedy oni się tak polubili bardziej z Microsoftem,
miał niby wspierać też tę pomoc zdalną, o tym się gdzieś tam mówiło,
natomiast czy z tego coś tak do końca wyszło, to tak trochę jak z Yeti, tak?
Ileś osób o tym wspominało, ale nikt chyba w praktyce tego nie przetestował.
No chyba, że ktoś z naszych słuchaczy był tym szczęśliwcem,
to jeżeli tak, to dajcie znać.
Ja to tylko kilka lat temu z MVDA używałem, przynajmniej na próbę,
no i sam proces połączenia jest dostępny, tam się jakiś kod po prostu wpisuje
z tego, co pamiętam, no ale tak jak Paweł powiedział,
jak już się połączymy, owszem, klawisze można, o to przesyła,
obraz pewnie też, bo to chyba nawet OCR-em jakoś to sprawdzałem,
no ale dźwięku nie ma, nie było przynajmniej.
Teraz ponoć już jest, teraz ponoć już ma być, powoli.
Tak przynajmniej donosi Kelly L. Ford na swoim blogu The Idea Place.
To jest jedna z osób również z tego świata dostępnościowego, anglojęzycznego.
To nie jest jedyny post tego bloga, na jaki się dzisiaj powołam.
Natomiast no ponoć już coś zaczyna się w tym dziać, zaczyna to działać.
W poście znajdziemy taką bardziej szczegółową instrukcję tego,
jak połączyć się z drugą osobą i jakie są też pewne ograniczenia tej metody.
Ty wspominałeś, Piotrze, że kod wystarczy wpisać.
I tak pamiętam przynajmniej.
Tak, ponoć aplikacja jest widokiem webowym.
Aplikacja kod OCR-em generuje, ale należy wyjść z trybu formularza,
żeby ten kod przeczytać.
Dla mnie to nie jest jakieś duże poświęcenie,
ale tutaj w poście opisano, że jest to błąd dostępności,
że Microsoft powinien to naprawić, że powinno być to odczytywane
gdzieś tam od razu w tym trybie interakcji bezpośredniej.
Jest na szczęście przycisk do kopiowania tego kodu,
więc możemy go skopiować i druga osoba może go sobie wkleić.
No ale zaraportowano to jako błąd.
Myślę, że dużo większe schody to jest to, co dzieje się na dalszym etapie.
Czyli uzyskujemy już połączenie.
Sesja tej zdalnej pomocy zostaje ustanowiona.
No i w tym momencie my nie możemy, a powinniśmy móc,
poprosić o pełny dostęp.
Pełny dostęp, czyli dostęp już z klawiaturą.
Nie tylko, że możemy podglądać ten obraz z drugiej strony,
ale możemy też sterować klawiaturą.
No to jest osobne pozwolenie, które musimy sobie kliknąć.
Jeżeli to, że nasz fokus screenreadera, fokus klawiaturowy,
uwięźnie nam w okienku z tym obrazem drugiej osoby,
no to ponoć na ten moment, chyba, że ktoś zna lepszy sposób,
bo to może być ograniczenie ze strony Kelly,
że po prostu musimy kliknąć w ten przycisk OCRM naszego screenreadera.
Gdy nam się już to uda, no to w tym momencie już można normalnie sterować.
Nawet domyślnie jest to otwarte w trybie niepełnoekranowym,
więc możemy Alt-Tabem normalnie wyjść z tego okienka tej innej osoby
z powrotem do naszego komputera.
To się oczywiście da przełączyć.
Tam skrót to jest chyba Alt-Control i przycisk pauzy na klawiaturze.
Już wolę sobie nie wyobrażać, jak na różnych laptopach
jest ten skrót wykonywany.
O, z tym może być ciekawie.
To pewnie tak.
Natomiast co ciekawe, nawet w tym trybie niepełnoekranowym
jest możliwe wykonywanie Alt-Tab.
Po prostu jest to Alt-Page Up, Alt-Page Down,
a Alt-Home to jest Menu Start.
No i tak to rozwiązano.
No i ponoć dźwięk rozlewa się, a jakże, wartkim strumieniem.
Testowane były zarówno JAWS, jak i Narrator, jak i NVDA.
No więc można już sobie eksperymentować.
No i super. Miejmy nadzieję, że może ktoś kiedyś jeszcze to opanuje
albo Microsoft pozwoli na takie możliwości,
żeby to opanować jakimś dodatkiem,
żeby ten przesył danych z czytnika ekranu
albo w ogóle z systemu z drugiej strony
odbywał się jakoś może niekoniecznie z dźwiękiem,
bo jak wiemy, dźwięk tworzy opóźnienia
i ta praca w zależności od tego, jak stabilne są oba łącza,
jak daleko od siebie jesteśmy geograficznie itd.
to różnie bywa z prędkością takiej pracy,
a nawet przy takiej prostej czynności,
jak jakieś tam udzielenie wsparcia,
może się to okazać dość męczące i uciążliwe.
Więc tego byśmy sobie pewnie życzyli,
no ale na ten moment i tak jest już postęp poczyniony,
bo można słyszeć dźwięk z drugiej strony,
w związku z czym przynajmniej słyszymy ten czytnik,
a nawet jak osoba po drugiej stronie
nie ma żadnego screenreadera takiego,
jakiego my byśmy się spodziewali,
czyli NVDA albo JAWS,
no to możemy zawsze włączyć tam narratora
i jakiejś pomocy udzielić.
Jest opowiedziane, czy to działa na Windowsie 10,
czy tylko na 11?
Chyba 10 i 11 z tego, co czytałem.
O, no to super.
Więc tak.
Zwłaszcza, że ten narrator to już coraz więcej potrafi
i tak naprawdę, jeżeli chodzi o jakieś takie zadania
stricte systemowe, to naprawdę można już
z nim całkiem sporo zrobić,
jeżeli ktoś nauczy się tych różnych skrótów
i przyzwyczai się do tego trybu pracy z narratorem.
Więc to może być całkiem fajne rozwiązanie,
natomiast zastanawia mnie w ogóle,
skąd taka mała popularność tej pomocy zdalnej,
bo przecież ona już jest od wielu, wielu lat,
ale nawet i w różnego rodzaju firmach,
które mają jakieś tam oddziały rozproszone,
czy inne, czy na przykład są po prostu
w dużych budynkach rozmieszczone
i gdzie pomoc techniczna raczej się nie rusza
ze swojego stanowiska, tylko korzysta z tego,
co może zrobić zdalnie,
to i tak ta pomoc zdalna nigdy jakąś
przesadną estymą się nie cieszyła
i lepiej było zapłacić na przykład za TeamViewera
albo jakieś inne AnyDeski
i dzięki temu korzystać
z tego sterowania zdalnego komputerów.
To znaczy, nie wiem, możliwe,
że te narzędzia w warunkach firmowych
oferują dużo większą jakąś elastyczność,
na przykład zarządzanie iloma stacjami roboczymi.
Domyślam się, że są jakoś bardziej zoptymalizowane
pod kątem takiego masowego udzielenia wsparcia,
gdzie tych ticketów jest dużo,
na przykładowo taki AnyDesk,
to z tego co pamiętam,
on ma jakieś stałe te ID,
można sobie je tam w ogóle gdzieś pozapisywać
w jakiejś historii i tak dalej.
Nie jest to kod generowany jednorazowo
za każdym razem i można po prostu łączyć się,
wystarczy tylko, że osoba,
która potrzebuje wsparcia
przyjmie prośbę od administratora,
co notabene w AnyDesku
nie jest w ogóle dostępną procedurą.
To ja musiałem prosić o pomoc kogoś,
żeby mi tam kliknął w tą zgodę.
Swoją drogą i teraz naprawdę
mam szczerą nadzieję,
że inni internetowi oszuści
nas nie słuchają,
ale pomyślcie sobie co by to było,
bo teraz jest taka generalnie kampania
i dość często mówi się o tym,
że słuchajcie, nie instalujcie żadnych programów,
jak ktoś do was zadzwoni
i poprosi o instalację TeamViewera
albo AnyDeska,
a co by to było jakby się przerzucili
na takie rozwiązanie systemowe w pomocy.
No przecież nic nie instalujesz,
tylko korzystasz z jakiejś konkretnej opcji.
No trzeba by zmienić treść tych kampanii po prostu.
No dokładnie, ale wydaje mi się,
że to by mogło budzić jeszcze większe zaufanie,
no bo wiesz.
Tak, to na pewno.
Jakoś nie słyszałem, żeby korzystali z tego,
bo czasami oglądam jakieś tam filmy
z takich skambasterów tak zwanych.
Tak jest.
Właśnie, TeamViewer tak,
a to narzędzie jakoś nie spotkałem się jeszcze.
Może Microsoft ma jakieś sposoby
jakoś temu śledzić albo coś.
Ja mam wrażenie,
że to jest odpowiedź znacznie prostsza,
po prostu to narzędzie
jakoś nie przebiło się.
Ludzie nawet nie mają specjalnej świadomości,
że ta pomoc zdalna jest.
Trochę jak usługa posłaniec.
A usługa posłaniec
to tak te powiedzmy,
nie wiem,
20 lat temu
no to była czymś,
co zdecydowanie warto było sobie wyłączać,
bo usługa posłaniec
mimo tego, że bardzo sympatyczna była
i prosta i można było wysyłać sobie
po sieci komunikaty,
to także inni do nas mogli wysyłać
różne komunikaty.
Oj, pojawiały mi się różne dziwne wiadomości.
Wystarczyło na moment się zalogować do sieci
i już.
Człowiek był bombardowany jakimiś dziwnymi spamami,
które dla nas to jeszcze były
tym bardziej irytujące,
bo to wyskakiwało jako
pierwszoplanowe okno dialogowe,
takie po prostu z przyciskiem OK,
że pamiętacie.
Tak, ja już się załapałem tylko na końcówkę,
jak rzeczywiście trzeba było to świadomie włączać,
bo to serwis PAC-2 XP-kowy wyłączał,
no i trzeba było po hamaczi,
bo ja też nie żyłem w jakiejś takiej kulturze
i wobec włączonego LAN-u,
który miałby dużo komputerów w sieci,
więc tylko bawiłem się przez hamaczi.
Ale wiem jak to działało
i domyślam się, że to mogło być irytujące,
jeżeli rzeczywiście było nadużywane.
Teraz Windows 11 to chyba nawet nie jest już
instalowane systemem,
gdzieś niedawno mi czytałem taką informację.
Może to i dobrze.
Powiedzmy sobie szczerze.
No dobrze, to teraz przechodzimy
do kolejnego tematu,
tematu dotyczącego rozrywki.
Święta się zbliżają,
będzie trochę więcej czasu,
więc jeżeli ktoś nie będzie wiedział,
co z tą nadmierną ilością wolnego czasu zrobić,
to będzie mógł sobie pograć w to i owo.
A w co takiego, Piotrze?
O, jest co robić,
bo w ciągu ostatnich kilku dni
to tak naprawdę bardzo dużo informacji się pojawiło.
Po pierwsze, oczywiście pojawił się
biuletyn marcowy w Audiogamesie,
który tam z innymi kolegami z Audiogamesa
przygotowaliśmy.
Dużo rzeczy, które w nim były,
już omawialiśmy na bieżąco,
co nie znaczy, że nie pojawiły się też nowe rzeczy.
O Broku już mówiliśmy,
ale na przykład taka gra,
jak
The Little Match Girl 3,
czyli po prostu
Dziewczynka z Zapałkami 3.
To jest jakaś seria człowieka,
który tworzy gry tak zwane
interactive fiction,
trochę jak mody, tylko jednoosobowe.
Ta trzecia edycja
to jest
gra RPG.
Fabuła jest bardzo ciekawa,
tutaj zaczynamy od znanej wszystkim chyba
historii o Dziewczynce z Zapałkami.
Tylko, że
w tej wersji
historii
uratowała się
przed śmiercią przez to, że
patrząc się w ogień z tych zapałek
odkryła w sobie jakąś zdolność
poruszania się w czasie.
I w ten sposób
została zaadoptowana przez
znanego filantropa
Ebenezera Scrooge’a.
W ogóle też ciekawe, jak to się stało.
Takie nawiązanie do powieści wigilnej.
Tak, tak.
No i
została się
zabójczynią, która właśnie
podróżuje w czasie.
No i to jest taka gra, którą możemy
sobie pograć w przeglądarce,
albo ściągnąć sobie jako
taką właśnie grę interactive fiction,
którą możemy załadować sobie
do jakiegoś innego programu, który nam
może bardziej odpowiada i jest
bardziej dostępny.
No poza tym mamy Last of Us,
w międzyczasie gra już została
troszeczkę zoptymalizowana na
komputerach, więc jeśli ktoś
próbował na początku, a coś nie działało,
mimo to, że wasz komputer spełniał
warunki, no to już powinno być
lepiej, a będzie jeszcze więcej
aktualizacji.
Grid Games, o których mówił Paweł.
Co ciekawe, doszłem do informacji,
udało mi się dostać, że gra nie jest
tylko na iPhony, bo jest też
wersja na Androida i na Windowsa,
więc to też możecie sobie ściągnąć,
a możecie też podejrzeć sobie
kod źródłowy, bo jest wszystko
na GitHubie, więc jeśli chcecie
się nauczyć pisać wieloplatformowe
aplikacje w języku C-Sharp,
no to to może być fajny sposób,
jak się nauczyć.
Opal Pearl Friday, też już
mówiliśmy, no ale mamy Secret of
Darkwoods, to jest gra
dostępna na Windowsa, na Maca
i na Linuxa, ona jest na razie
na Steamie, twórca planuje też
wydanie na Itchu, ale to jest
generalnie gra webowa, ona otwiera
się chyba od jakichś elektron,
otwiera się jak strona internetowa
i to jest taki bardzo
rozbudowany gamebook, czyli gra,
w której podejmujemy różne
wybory, no i czasami zdarzy się,
że musimy z kimś walczyć,
czyli to jest taki gamebook
z elementami RPG, bo możemy
podejmować się różnych zadań.
Sama główna kampania zajmie
nam od trzech do pięciu godzin,
ale są jeszcze jakieś poboczne
misje, które możemy sobie w
tej grze wykonać. Gra też ma
dosyć ciekawą taką atmosferyczną
muzykę, niektóre elementy w
tej grze są proceduralnie
generowane, więc imiona postaci,
troszeczkę lokalizacje się będą
zmieniać, no więc myślę, że
warta zobaczenia, zwłaszcza,
że jest darmowa. Później mamy
grę Sound Echo, to jest taka
prosta gra pamięciowa na iOS,
gdzie po prostu możemy wybrać
sobie, albo gramy z dźwiękami
zwierząt, albo dźwiękami komputerów
i po prostu sobie musimy
znajdować parę tych dźwięków na
planszy jak najszybciej, za to
jesteśmy punktowani, taka
troszeczkę, jeśli ktoś pamięta
Piracką Pamięć, czy też
Dawid Pieper jakiś czas temu
taką podobną grę stworzył, no to
tu jest coś podobnego. I jeszcze
mamy kilka aktualizacji, o
Hearthstone już mówiliśmy, tam
więc jeszcze kolejne aktualizacje
się pojawiły, bo nowa paczka
kart zbliża się wielkimi krokami
w przyszłym tygodniu się ukaże,
ale mod też jest na bieżąco
aktualizowany, więc można cały
czas grać sobie. Gra Magic
Research to jest też taka gra
RPG z elementami takich gier
typu Idle Game, czyli taka
gra, która w pewnym sensie jak
sama gra siebie, po prostu musimy
tam na jakiś czas zajrzeć, coś
w niej ustawić, ale jak ją
zostawiamy, no to nasza postać
się rozwija. Ona była na
iPhonie, teraz jest też na
komputerze, na Windowsie i na
Macu, na Steamie dokładnie. No
i tak samo jak wersja
iPhone’owa, na komputerze jest
w pełni dostępna, do tego
stopnia, że developer dodał
kilka dla nas skrótów
klawiszowych dodatkowych, więc
możemy łatwo sprawić zdrowie
naszej postaci, zatrzymać tą
grę, żeby czas nam nie płynął,
jeśli chcemy spokojnie sobie
jakieś informacje przejrzeć,
więc myślę, że warta
zobaczenia. Kolejna gra
tekstowa RPG, Obheaval, o
której też jakiś czas temu
mówiliśmy, to jest też taka
gra, gdzie głównie podejmujemy
wybory, jest teraz dostępna na
Windowsie i na Linuxie jako
taka gra, która otwiera się w
terminalu konsoli, więc tutaj
też po prostu wpisujemy różne
polecenia, żeby w nią grać.
Gra Breed Memorial, która nie
jest nowa, już ma kilka lat,
no ale okazuje się, że cały
czas jest rozwijana, to jest
taka japońska gra, w której
jeśli ktoś pamięta Tamagotchi,
no to to jest bardzo podobny
sens, bo po prostu z dowolnego
pliku na komputerze możemy
wybrać różne, są losowo
otworzone, no i potem dbamy o
to zwierzątko, musimy z nim
chodzić na spacery, możemy go
wpisywać w różne konkursy,
które możemy wygrywać, tam
naprawdę jest sporo rzeczy,
które możemy robić w tej grze,
no i w tej nowszej wersji gra
nam będzie zapisywała życiorys
naszych zwierzątek, więc
możemy go na przykład
udostępnić znajomym.
Możemy też w jednym z tych
konkursów, mianowicie maratonu,
gdzie po prostu biegniemy,
możemy sobie naszą kamerę
ustawić na punkt widzenia
innych przeciwników.
No i poprawki błędów,
tak samo jak w modzie Classic
Six Dragons, tutaj też są
poprawki błędów i zmiany
w klasie Beastmaster, czyli
takiego mistrza bestii.
Podobnie w Altereonie,
kolejny mod, który ciągle się
rozwija w marcu.
Zmiany dotyczące ile,
jak szybko możemy poruszać się
po pomieszczeniach.
Oczywiście nowe przedmioty,
które możemy sobie tworzyć,
nowe zaklęcia, no takie
zmiany.
Gra Sanctuary in Time,
to jest gra, w której
z całego świata możemy
rekrutować osoby, które
potem dla nas walczą, my
jesteśmy bogiem czasu w tej
grze. W najnowszej wersji
pojawiła się możliwość
rekrutowania prawdziwych postaci
z historii, więc generalnie gra
tam tworzy postacie losowo,
ale jest kilka takich postaci,
które będą gdzieś prawdziwych
z historii, które są w grze na
którym możemy je teraz
sobie rekrutować.
Pojawiły się też opcje
coachingu, więc jeśli jakaś
postać ma, któraś z jej
statystyk jest dla nas za słaba,
możemy ją w jakiś sposób
ulepszać.
I pojawiły się nowe opcje w
laboratorium genów, gdzie
możemy własne postacie tworzyć.
Blind Quest 2 jest na
iOS-ie i na Androidzie,
o tym mówiliśmy. W międzyczasie
dzisiaj przyszła jeszcze
informacja, że Blind Quest 3
też się na iOS-ie pojawi
7 kwietnia, więc jeśli ktoś
wolałby zagrać na komputerze,
no to pojutrze w App Store
będzie mógł sobie tą grę
znaleźć.
To jest biletyn, ale to nie
jest koniec wiadomości o grach,
bo pojawiła się jeszcze jedna
bardzo ciekawa gra, którą
miałem okazję testować,
a mianowicie jest to gra
Study with Subwords, to jest
gra na iPhona, która
to jest bardzo ciekawy
koncept, na podstawie gry,
która już była wcześniej,
no to była wcześniej po prostu
taka typowa gra, a teraz to
jest połączenie takiej gry
słownej z takimi
flashcards, jak to się
po polsku mówi.
Karty pamięci?
Nie, nie, nie, to są fiszki.
Fiszki, dziękuję.
Tak, po prostu fiszki.
Tak, to są po prostu…
Tak, więc o co chodzi w tej grze?
No, wybieramy sobie jakiś
temat tych fiszek.
W grze jest dużo
wbudowane, głównie po angielsku
i po niemiecku, bo
Devoloper jest z Austrii.
Na przykład możemy sobie
wybrać stolicę europejskie
albo stolicę amerykańskie
na przykład i dostajemy,
możemy wybrać zresztą
którą stronę tych fiszek
chcemy, żeby gra nas pytała
albo obie nawet i
jesteśmy przenoszeni
na planszę i gra nam
zadaje pytanie.
Na przykład może nam powiedzieć
Poland, tak, Polska.
No i musimy znaleźć stolicę Polski.
Jak to robimy?
No, wszystkie stolice
są porozrzucane
na planszy jako takie
wycinki liter.
Więc Warszawa,
tutaj są nazwy po angielsku,
może być podzielona na
powiedzmy dwie takie części,
Var i Sav.
No i musimy po prostu
sobie gdzieś na tej planszy
to znaleźć, przypomnieć
sobie.
Możemy też podglądać jakie,
jeśli zapomnimy
jak coś się nazywa
i ta gra też to śledzi.
No, szukamy sobie ich
na planszy.
Jeśli je odgadniemy prawidłowo
no to gra przejdzie nam
do następnej.
One mogą czasami
być dzielone równo,
czasami mogą być na
mniejsze części.
Na przykład, nie wiem,
Berlin może być podzielony
na Berl i
jeszcze Ny jako
osobny punkt.
To też można sobie ustawić
jak
gra ma je dzielić.
Jesteśmy,
jest nam czas liczony.
Możemy też tworzyć
własne listy.
Możemy je importować
z Google Sheets
albo nawet skanować
z kartki papieru,
albo po prostu sobie
tworzyć w samej grze.
No i dostępność.
Dostępność jest
naprawdę na fantastycznym
poziomie
do tego stopnia,
że gra udostępnia nam
pokrętła.
Dodaje nam nowe pokrętła,
które możemy sobie
ustawić i tak możemy
szukać wycinków,
które zaczynają się
od dużej, od małej litery.
Mają jedną, dwie,
trzy litery, więc
zależy, czego
potrzebujemy.
Zaczynają się na konkretne
litery w alfabecie.
Ta pokrętła możemy
sobie w ustawieniach
włączać i wyłączać,
więc jeśli jest jakieś
pokrętło, które nam
tego zawadza,
nie chcemy
go używać,
no to możemy
je wyłączyć.
Gra jest
darmowa z
subskrypcją.
Ta subskrypcja nie jest
jakaś bardzo
droga.
Teraz nie pamiętam
dokładnie, ile kosztuje,
ale generalnie
ona nam pozwala
włączać sobie
powiadomienia, żeby gra
nam przypominała, żeby
sobie nasze fiszki
powtórzyć.
Niektóre fiszki w galerii
są tylko dostępne
w wersji premium,
ale takie
podstawowe
fiszki są
dostępne za darmo
i importowanie
nowych też,
więc można sobie
w ten sposób zagrać.
To ciekawy
sposób, wydaje
mi się, na
ćwiczenie pamięci.
Gra jest
bardzo fajnie
dostępna, więc
gorąco
polecam.
Kolejna gra, która
na iOSie
ostatnio stała się
dostępna, dosłownie
dzisiaj rano się
o tym dowiedziałem,
to też taki
szok, to
Mortal Kombat.
Myślę, że seria,
którą wielu będzie
kojarzyć, było
Diablo, ostatnio
był Last of Us,
no to teraz przyszedł
czas na bardzo
znaną bibliotekę
Mortal Kombat.
Gra na
telefonach jest
troszeczkę uproszczona.
Nie musimy
zapamiętywać
takich skomplikowanych
kombosów.
Atakujemy
generalnie dotykając
poszczególne miejsca
na ekranie, żeby
uaktywnić różne
specjalne
umiejętności.
Nasze
postacie sobie
wyposażamy
zdobywając
różne karty, tam
są takie właśnie
elementy
tworzenia talii
kart, troszeczkę jak
w Hearthstone’ie.
To jest gra
free to play,
więc gra
jest darmowa, ale
w wielu
miejscach w tej grze
możemy sobie dokupować
właśnie różne karty,
które oczywiście są
nam dawane
losowo, jakieś
monety.
No, ale co ciekawe,
to jest
duża gra
od bardzo dużej firmy
i to jest chyba pierwszy
przypadek, o którym
słyszałem, że
takiego typu mobilna
gra, a ich jest
naprawdę dużo, one
są bardzo ostatnio
popularne,
stała się
dla nas dostępna.
Ta dostępność jest
jeszcze na
troszeczkę wczesnych
stadiach.
Ten samouczek jest
najfajniej dostępny
i główne menu też,
ale po uruchomieniu
gry dostajemy
komunikat, że
jeszcze
są prace nad tą
dostępnością i
faktycznie niektóre
miejsca w tej grze
jeszcze spotkamy
niezaetykietowane
przyciski, albo nawet
przyciski, których
voiceover nie widzi
i musimy go
wyłączyć.
Ale te miejsca, które
już są zrobione
do końca, no to są
naprawdę fajnie
zrobione, a te miejsca,
które jeszcze
wymagają pracy,
można obejść.
Jest już wątek
o tej grze na
Audiogamesie, gdzie
różni gracze
wymieniają się
sposobami, jak
tą grę grać, więc
jeśli ktoś chciałby
sobie pograć w
Mortala, to
w Mortala
mobilnie, z każdego
miejsca, albo
że po prostu nie ma
na tyle mocnego
komputera, albo
konsoli, żeby
sobie zagrać w
pełną wersję
komputerową tej
gry, no to
myślę, że to
może być
ciekawe
rozwiązanie.
Czy to jest
pomocą Unity
robione?
Z ciekawości
dostępność Unity
wpłynęła na to?
Aplować?
Zastanawiałem się nad
tym, wydaje mi się, że
to może być
Unity, a to też
może być
Unreal Engine, bo
gra na komputery
na konsolę to jest
Unreal.
I wiesz co,
co to jest, to
nie wiem, bo
po prostu te
elementy są
normalnie widziane
przez voice-over,
nie jest tak jak ten
screen reader
Unity.
On tam normalnie
elementy widzi, a jak
wchodzimy do
rozgrywki, no to się
włącza ten dotyk
bezpośredni.
Bo mechanika
gry jakby,
żebym zrozumiał,
nie polega
na tym, żeby
klikać w
kontrolki voice-overowe
po prostu i
wybiera trochę z
listy jakby elementy
i on tam wykonuje
jakieś operacje.
Ja tak myślałem w
pierwszej chwili, ale
do końca tak nie jest,
bo w menu gry tak
faktycznie jest, no po
prostu są przyciski,
suwaki i tak dalej,
a w samej grze
po prostu
jest obszar
bezpośredni
i po prostu
dotykamy w
odpowiednim miejscu
i to w odpowiednim
momencie, bo
normalnie możemy
atakować, a też
musimy czasami
blokować, co się
łatwo robi, bo
atakuje się
jednym palcem, tam
czasami trzeba
przesunąć w
lewo, w prawo, tam
nam gra mówi nawet,
kiedy musimy tak
blokować, naciskając
dwa palce, więc po
prostu słuchamy,
co się dzieje
w grze i po prostu
musimy w odpowiedni
moment zareagować.
Tam jest też
przycisk
autoplay, jakby
ktoś po prostu chciał,
żeby gra za niego
grała, my po prostu
ustawiamy, jaki
chcemy dać postaci,
jaki wpłynęł z
naszych kart, no i
gra może się też
grać sama.
Czyli to jest trochę
taka gra rytmiczna.
Troszeczkę,
troszeczkę, to jest
no ciekawy koncept.
A tam jest też
jakiś multiplayer?
Coś jest,
ale jak to
działa dokładnie
nie
jestem pewny.
Ale komputer, jak
teraz wygląda
dostępność tych
nowych Mortali?
To jest tak, że
w najnowszej
wersji w 11 już
jakieś udźwiękowanie
jest, ale niestety
ono jest tylko w
głównym menu.
No ono jest bardzo
atmosferyczne, bo tam
ludzki głosem
główny komentator
czyta to menu,
no ale co z tego,
jak wejdziemy
głębiej, to…
You chose unwisely.
Dokładnie.
I w tej grze
mobilnej on też,
zresztą też jest.
Co ciekawe,
muzyka,
dźwięki są
wyciągnięte z
tej pełnej wersji,
ale notabene
zapowiedziano
Mortala 12
w tym roku jeszcze,
więc przypuszczam,
że tam już będzie
pełny screen reader.
Jakoś, jeśli już
cały przemysł
z tą stronę idzie,
to jeszcze tutaj się
pojawiło coś takiego,
to wcale mnie
tu nie zdziwi.
Ale
Mortali 11,
jeśli komuś
nie przeszkadza
zapamiętywanie menu,
jak najbardziej
można grać, bo
niewidomemu
nie ma problemu.
No i
na koniec
jest taki
japoński producent
gier
Bari Bari.
Tam są konkretnie
trzy płatne gry,
on też stworzył kilka
darmowych, no ale tutaj
są gry
Bari Bari
Football, czyli
dosłownie
piłka nożna,
to jest taki
to jest pół
gra w czasie
rzeczywistym, pół
taka trochę strategiczna,
bo w pewnych
momentach musimy po prostu
podejmować decyzje,
jak na przykład
jeden z naszych
piłkarzy
jest w sytuacji
sam na sam
z innym piłkarzem,
to musimy zdecydować,
jak chcemy
obejść tą osobę,
no i
na tej zasadzie
albo nam się to uda,
albo nie.
To jest gra
dosyć skomplikowana,
ale
wiem, że ma swoich fanów
do tego stopnia,
że nawet dostała
hiszpańskie tłumaczenie,
bo gra jest
po angielsku
i po polsku.
Jest też
Bari Bari Baseball.
Po japońsku
i po polsku?
Czy po japońsku?
Po japońsku i po angielsku.
A, okej.
Po polsku nie.
Nie, jeszcze nie.
Chociaż jakby ktoś
chciał,
no to myślę, że dałoby się
przytłumaczyć.
No i jest jeszcze
Baseball.
To też bardzo zaawansowana gra.
No ja
na baseballu
się nie znam, więc
no, ale
to też wiem, że ma
swoich fanów.
No i gra
Bari Bari Racing,
czyli wyścigi.
To są takie wyścigi,
co ciekawe,
typu Mario Kart,
więc jeździmy sobie
go kartami.
No i na trasie
możemy różne przedmioty
zbierać.
To jest akurat gra,
w którą trochę grałem.
Ona ma multiplayer,
który niestety mi jakoś
nie chciał działać.
Ale no
fajna gra.
To coś takiego jak,
jeżeli chodzi o te gry
dźwiękowe,
coś takiego jak dawne
light cars?
Mniej więcej tak?
Bardziej bym to porównał
do top speeda,
ale jeszcze z broniami.
Aha, okej.
Że na przykład ktoś,
na przykład
bardzo jesteś do tyłu,
to możesz dosłownie tam
ustawić się
w tym samym miejscu
co któryś z przeciwników
i pęd wiatru
z tego samochodu
powoduje, że ty
przyspieszasz i tak
możesz kogoś
wyprzedzić.
Tylko musisz w odpowiednim
momencie skręcić,
żeby w niego nie uderzyć.
Bardzo ciekawa gra.
To ciekawe.
Ale o co chodzi z tymi grami?
No te gry kiedyś były płatne,
a teraz przez to,
że autor już nie ma
tyle czasu co kiedyś,
żeby odpowiadać na maile,
tak przynajmniej to tłumaczy,
wspierać te gry,
no to po prostu
one są teraz
dostępne wszystkie
całkowicie za darmo.
Więc jeśli ktoś
chciał spróbować,
ale nie chciał,
nie było go stać,
żeby sobie te gry kupić,
albo po prostu
o nich nie słyszał,
no to link do nich też
będzie w komentarzu.
No i to na razie
wszystko o samych grach,
ale jeszcze o tematach
około gier.
To nie wszystko,
ale o tym później.
Ale o tym później.
Widzę, że a propos gier
to Patryk do nas dzwoni.
Tak przypuszczam, że a propos gier.
I za moment się z Patrykiem
połączymy, ale zanim
oddamy Patrykowi głos,
to ja jeszcze zajrzę
na naszego YouTube’a,
bo tu też a propos gier
mamy kilka wypowiedzi.
Pierwsza wypowiedź jest od Eweliny.
Polecam grę na iOS.
To Dragon Cave.
Pozdrawiam.
Nie, nie.
Gra audio jest płatna,
34 zł.
W App Store jest język polski.
No, my kiedyś o tej grze mówiliśmy.
Tak, mówiliśmy.
I wy nawet graliście w nią, Piotrze,
na nowość.
Tak, tak, tak.
Miałem okazję.
No co ciekawe, Mortal Kombat
na iOS-a też jest po polsku.
Tak a propos.
Teraz sobie przypomniałem.
No i zaglądamy jeszcze
do jednej wypowiedzi.
Zaglądamy do jeszcze jednej wypowiedzi,
mianowicie do wypowiedzi Łukasza.
Witajcie.
Dobrze was słyszeć.
Czy gra audio Crazy Party
jest po polsku
i skąd pobrać?
No, jeżeli chodzi o Crazy Party,
to jakieś tam przymiarki
do zrobienia polskiego interfejsu
do tej gry były,
ale czy to w końcu wyszło?
Tak.
Było polskie tłumaczenie.
Jest ono.
No, chyba oficjalnie.
Jest w grze
i nie wiem na ile jest aktualne,
ale z tego co pamiętam,
to jak najbardziej jest.
Tak.
A teraz już oddajemy głos Patrykowi,
bo się niecierpliwi.
Chyba tak.
I zaczyna śpiewać.
Patryku, słuchamy cię.
Nie wiedziałem, że to słychać.
No, a słychać, słychać.
A jakże?
A jakże?
Jeszcze jak?
Bardzo proszę o wycięcie tego.
A to już za późno.
Ale z czym przychodzisz?
No dobrze.
No tak, wrócę do tematu rozrywkowego w ogóle,
tematu growego,
kontynuuję jakby ten wątek.
Może zacznę od końca,
zacznę od Mortal Kombat.
Powiedz mi Piotrze,
jak to w ogóle,
bo tam gdzieś,
ja się pytałem na audio gamesach nawet,
ale nie wiem czy dostałem odpowiedź, czy nie,
bo się zajmowałem trochę innymi rzeczami,
a mianowicie
wiemy, że postacie, z którymi walczymy,
mogą se przywoływać inne postacie.
Czy my jesteśmy w stanie też sobie jakby,
jak walczymy jakąś tam postacią,
jesteśmy sobie w stanie jakoś z tego
imu, który tam mamy,
przywołać inną postać,
żeby na przykład tam walczyła
razem z nami,
czy po prostu to musimy tam
z tej edycji,
tym teamem?
To znaczy, to jest tak,
że najpierw właśnie w tym trybie edycji
musisz sobie ustawić jakie postacie
chcesz mieć w tym teamie
i później w czasie gry
możesz je przywoływać
i to jest faktycznie jedna z tych rzeczy,
które na razie,
bo voice over nie mówi nam,
gdzie te przyciski są.
W Samouczku, co ciekawe,
w pierwszym momencie,
kiedy musimy wybrać,
musimy użyć specjalną umiejętność postaci,
to ona mówi,
ona jest w lewym dornym rogu.
Myślę, że to będzie zaktualizowane,
że będziemy mogli znaleźć,
gdzie są te postacie palcem.
Próbuję sobie przypomnieć,
czy ktoś na audiogamesie już powiedział,
gdzie one są,
bo jeśli wiesz,
gdzie te przyciski są na ekranie,
to tak, jak najbardziej,
ale na razie to nie jest jeszcze udostępnione.
A czy on jakoś powie,
że się kogoś wybrało?
Wiesz co, chyba po dźwięku po prostu
usłyszysz, że ta postać wskoczy.
Bo tak jak w tej oryginalnej grze,
bo tam to wszystko są dźwięki,
no słuchajcie, jak ta postać,
no usłyszysz po prostu
jak inny głos, tak?
Ja wiem, jak można by to było sprawdzić,
tylko że chyba niestety w tym Mortal Kombat
nie ma takiego,
jak na pececie mamy,
że mamy tak zwany tryb trening,
że możemy se nawalać
jakby do nieruchomego celu
i wtedy wyłączamy tryb interakcji
i jesteśmy sobie w stanie
sprawdzić jakby te przyciski,
bo voice over powinien je przeczytać.
Tutaj tego trybu nie ma.
No bo tu jest inna, prostsza rozgrywka.
Tu w ogóle jest bardzo dużo różnych wyzwań,
które możemy sobie przechodzić, tak.
Ale podoba mi się to z tymi machnięciami właśnie.
Tam przesuń w prawo, przesuń w lewo
i w ogóle zauważyłem, że jeżeli
jakby się spóźnimy z tą reakcją
no i zrobimy jakby troszeczkę,
nie wiem, no zamiast w prawo
zrobimy w dół przez pomyłkę,
no to niestety, ale to się
dla nas źle skończy,
bo w tym momencie chyba
wróg to wykorzysta.
No tak, przerywamy combo nasze, tak.
Bo tam, nie wiem, generalnie
to się aktywuje przez te takie swipenięcia,
pewnie jakieś takie specjalne
umiejętności.
Tak, ja przypuszczam, że każda postać
pewnie ma swoje jakieś,
ja też nie miałem za dużo czasu,
żeby do tej gry usiąść, no nie,
to tam chwilę dosłownie
miałem okazję trochę przejść na samouczek,
tam troszeczkę coś próbowałem działać,
ale no muszę jeszcze na spokojnie
do tego usiąść.
Natomiast jeszcze chciałem
powiedzieć, że mam nadzieję,
że Warner Bros. to nie zrobił
na zasadzie tak zwanej
dostępności po amerykańsku.
Czyli po prostu no, my
dodamy cokolwiek, żeby cokolwiek
gadało, cokolwiek mówiło
i w zasadzie na tym koniec wykorzystać.
Wiesz co, przez to,
że ta gra już ma kilka lat, to są
te gry mobilne, to są często takie gry usługi,
więc jeśli ktoś w tej firmie
przeznaczył na to jakiś budżet,
bo to się nie stało przez przypadek, to tam zresztą
po uruchomieniu gry się wysyłuje
ten komunikat, przepraszamy, ale jeszcze to wsparcie
dla voice-overa jest opracowane,
mogą być miejsca.
Znaczy, ja widziałem polski komunikat inny trochę,
że po prostu przepraszamy za utrudnienia.
Może w angielski wersji.
No tak, ja to troszeczkę parafrazuję,
tu po angielsku podobnie pisał, tak,
sorry for the inconvenience, no ale
generalnie dla mnie to też
znaczy, że to jednak będzie,
myślę, jakoś jeszcze dopracowane.
Mam nadzieję, mam nadzieję,
że tak, bo ja nawet
patrzyłem specjalnie na changelog do App Store’a
i tam nie znalazłem wzmianki
gdzieś
wspomnianej o voice-overze.
Ja też, ja nawet sobie przejrzałem bazę
wiedzy, bo tam są jeszcze bardziej szczegółowe
notki,
ale to może być tak, że oni po prostu tego
jeszcze nie skończyli, ale zauważ, że tam na przykład
doszedł specjalnie dźwięk
informujący o przejściu
jakiegoś zdarzenia w samouczku.
Więc ja myślę, że tam są jakieś przymiarki do
takiej większej dostępności.
On jest domyślny, ten dźwięk.
Ale tego wcześniej nie było.
To było jedną z nowości ostatnich.
Aha, ale chciałem powiedzieć,
że nie na Mortalu się świat kończy,
bo…
Oczywiście.
Jest gra o tron, w której zrobimy
tutorial
i w zasadzie przywitamy się z okienkiem
czatu.
I to wszystko, co zrobimy
na razie. I to już jest Unity,
bo tam już jest niestety ten okropny
dźwięk tego plugina,
tego takiego, co tam jest.
Więc to już jest Unity
i jest Injustice Gods Among Injustice 2,
ale ja nie byłem w stanie przejść
tutoriala, dotknąłem w pewnym momencie,
gdzie po prostu
voice-over cały czas mi spamuje
tryb interakcji, tryb interakcji, tryb interakcji
włączony, tryb interakcji,
tryb interakcji, po prostu bez przerwy,
mimo że ten tryb interakcji tam cały czas
sobie chodzi i
jest taki po prostu spam, także…
A jak się włączy i wyłączy voice-overa, to się
crushuje ten Injustice, niestety.
No i to mi też mówię, że tam w Mortalu
już faktycznie jakieś prace zostały poczynione,
bo…
Zgadza się, i to nawet da się grać jakoś.
To nie był przypadek.
I tam nawet jakoś można
powiedzmy z utrudnieniem, ale
z tym zaglądać i upgrade’ować
postacie.
A chłopaki, ten polski
w tym Mortalu na iPhone, a to jest też
dubbing, czy tylko komunikaty?
Komunikaty.
Tam raczej chyba nawet…
Tam też dużo dialogu nie ma, tam po prostu
takie fight, finish him, no nie takie typowe…
No, te standardowe rzeczy, tak.
To mi akurat brakowało, niestety.
A ja słyszałem.
To by brzmiało ciekawie po polsku, znaczy nieciekawie,
to była ironia.
Okej, chciałem tylko się upewnić.
No to jeszcze tak, jeszcze chciałem powiedzieć
a propos The Last of Us,
bo niestety mój komputer jest
tak dobry na tą grę, że jak
próbuję ją uruchomić ze Steam’a, to mam piękny
komunikat, niewspierana karta graficzna.
No.
Próbowałeś starowniki aktualizować? Bo słyszałem, że
to też może pomóc.
Próbowałem, mam zainstalowane najnowsze.
A jaką masz kartę?
NVIDIA GeForce 940MX.
A nie, no to musisz
mieć przynajmniej 970.
No to ten, ale
mam sposób, jak
zacząć w to grać od jutra.
A mianowicie
bawiłem się dzisiaj usługą,
która się nazywa GeForce Now.
A to jest tam, o!
Jak z zastępstwem tej usługi?
Ma być od jutra.
Jak z zastępstwem tej usługi?
Z przeglądarki,
jeżeli gramy. Znaczy generalnie wygląda
to tak, że logujemy się
do konta GeForce kontem
Google na przykład, albo tam zakładamy
mail, hasło.
No i wchodzimy na tą stronę
i dostajemy się do tego
konta bezpłatnego.
No i łączymy sobie
za pomocą przeglądarki
konto GeForce Now z usługą
na przykład Steam. No chyba, że mamy
więcej sklepów, na przykład Epic Games,
czy One
Xbox, czy jakiś tam inny.
Chociaż nie wiem, czy Xbox jest, ale
możemy tych trzech sklepów sobie dodać.
No i
sytuacja wygląda tak, że on nam
pobiera
jakby z biblioteki
jakie gry są dostępne w GeForce Now.
No i na przykład
wybieram, ja akurat testowałem na grze
Loopmancer.
No i odpaliłem sobie,
tam dałem launch, no i musiałem poczekać.
Tam 350
graczy było przede mną na bezpłatnej
sesji i musiałem czekać, aż mnie
wpuści. No i przeglądarka
wysłała mi powiadomienie.
Z ciekawości, Patryku, tych 350
graczy, to
sprawiło, że długo musiałeś czekać?
Jakieś
sześć minut. Aha.
Ale to różnie jest.
Ale tak wiesz, tak po prostu orientacyjnie
pytam, żeby mniej więcej wiedzieć, czego się można
spodziewać. Ja jestem w
ZDS-erze, czyli w tym czytniku ekranu
po prostu puściłem monitor i słuchałem, jak
ten licznik mi po prostu…
Tak.
No i jak już przeglądarka mi
powiadomiła, zrobiłem continue,
to wtedy trafiłem na coś, co jest niedostępne
dla czytników ekranu, a to dlatego,
że włącza się po prostu wirtualna
maszyna z wirtualnym
komputerem, gdzie jest wirtualny Steam
i trzeba po prostu wyłączyć
tryb przeglądania,
ten tryb formularzy w przeglądarce.
Insert,
spacja
i jesteśmy na polu
login, tak jakbyśmy się doskibały.
Czyli login,
asło, tab,
asło, tab, spacja
remember me, spacja login
tudzież zaloguj,
mail,
Thunderbird, Steam Guard,
ctrl-c, ctrl-v
i gra się odpala.
I to możemy raz zrobić już.
Potem już drugi raz nie musimy
tego robić. Jeszcze może wytłumaczę,
co to jest ten GeForce Now. Dla tych, którzy nie wiedzą,
to jest usługa, która
po prostu pozwala nam grać sobie
w gry w chmurze. Tak jak Patryk powiedział, to po prostu
jest gdzieś komputer, który ma mocną kartę
graficzną i po prostu, tak jak mamy Netflixa
do filmów, no to tutaj
streamingiem jest do nas przesyłana
gramy po prostu z podłączonej
klawiatury czy kontrolerem
możemy sobie w nią grać. Oczywiście do
takich usług trzeba mieć
mocny internet, żeby były
jak najniższe opóźnienia.
Ja mam 250 mega
światłowód i naprawdę bardzo
fajnie mi się grało, nie miałem żadnych opóźnień,
działało z kontrolerem,
naprawdę czułem się,
jakbym grał normalnie na PC.
Bezpłatna wersja pozwala nam na godzinne,
na godzinną sesję,
czyli po godzinie nas po prostu
grzecznie wyrzuca.
A jakie są koszty, jeżeli ta godzina
to dla nas za mało?
Za wersję Basic
czy tam jak, nie pamiętam,
jak to tam jest teraz nazwane, bo jest jeszcze tam
druga Ultimate, ale za tą taką podstawową
to jest 49
złotych miesięcznie.
Nie wiem, ile tam się za pół roku
płaci, bo nie udało mi się jakby
uzyskać tego dalszego
rozszerzonego celnika.
Natomiast za te 49 złotych
mamy aż 6 godzin.
No i mamy dostęp do lepszej maszyny
trochę, czyli po prostu
będzie się to nam szybciej ładowało
i nie będzie tych kolejek takich.
Czyli po prostu bez kolejek zostaniemy tam
wpuszczeni.
I ma być The Last of Us
jutro, bo tam co czwartki
wychodzą nowe gry i mam z przecieków
informację, że powinien ten The Last of Us
się znaleźć. Warunek jest taki, że
grę i tak musimy kupić,
ponieważ no to się loguje do naszego
Stima. To nie jest tak jak w Xbox Passie,
że hulaj duszo, graj se za darmo
to co tam jest, ty masz tylko
mieć abonament. Nie, tutaj
musimy się do tej wirtualnej
maszyny zalogować naszym
Stimem i w tym momencie
z naszego Steam Clouda jest pobierane
wszystko i możemy
sobie grać. Ciekawe
jak The Last of Us będzie działać na GeForce Now,
na tym darmowym, bezpłatnym
koncie. Mam nadzieję, że
jutro się przekonam,
bo bardzo
bym chciał. No możesz nam za tydzień
dać raport, bo myślę,
że to jest dobry sposób, żeby właśnie
jak ktoś ma słaby komputer, ale na przykład
właśnie ma mocniejsze łącze, no to
to może być dobry sposób, żeby sobie
grać. Nawet to chyba na telefonach działa,
jakby sobie podłączyć kontroler do telefonu
to… Myślę, że tak, no
ja mam tak z Loopmancerem,
to jest taki side-scroller, gdzie tam
no nie do końca dobrze mi to działa,
a po prostu tutaj na tym… A próbowałeś na telefonie,
na iPhonie sobie coś ciągnąć?
Nie mam żadnego kontrolera,
którego bym…
Natomiast jeszcze taka informacja
dla tych, którzy sobie
lubili grać w taką grę
Dreamland i chcieli
sobie w nią pograć na system
iOS, no to już sobie
nie pograją, ponieważ na system
iOS tej gry nie ma
i co też oznacza, że dla mnie jakby
rozdział się z tą
grą kończy. Jak ktoś nie pamięta,
no to to jest takie chińskie
MMORPG, gdzie
można powiedzieć,
że gra też gra się sama
poniekąd,
że też tam rozwijamy postać
i no jest na komputer,
jest nawet podcast chyba o Dreamlandzie
z tego co pamiętam,
no jest dużym sensem
granie w to na mobilne urządzenia,
no niestety na iOS’a już tego nie ma,
jest tylko na Androida, także
taka informacja, jak ktoś chciałby
pograć mobilnie
i widział w tym sens większy
tak jak ja widziałem w graniu
niż na komputerze, no to
niestety już nie ma.
W App Store nie będzie
ani nigdzie indziej, nie wiem czemu
Inczycy, trzeba zrozumieć.
No ta gra chyba nigdy
nie była w stanie, że jak ja to próbowałem,
to tam co chwila się zmieniały profile
po dwóch razach dały sobie spokój.
No tym bardziej, że mówię, no
jeszcze gdyby było co tam robić.
Przynajmniej
moim zdaniem, może ty masz inne zdanie
w ten temat.
Dawno już też to nie grałem, więc
nie pamiętam.
Nie pamiętam, mówię,
to już z trzy lata będzie.
No dobrze, to
ja w takim razie tyle
na razie ode mnie.
Jeżeli chodzi o
gry,
no mam nadzieję, że
powiem wam o tym The Last of Us,
jak to w ogóle wygląda.
Boję się, że ta godzina,
która jest w sesji, że to może być
za mało, bo tam w The Last of Us
nie jestem pewien, ale tam jest
problem ze znajdowaniem zapisów.
Bo tam co jakiś czas trzeba chyba
znajdować miejsce, gdzie się gra ma zapisywać.
I boję się, że jak mnie wywali…
Możesz ręcznie zapisywać, więc jeśli widzisz
ile czasów ci zostało, to możesz ręcznie
wymusić zapis.
Aha, czyli nie trzeba tych miejsc
szukać. Jest autosave,
ale wydaje mi się, że można
wszędzie zapisywać. Ja nie pamiętam,
czy kiedyś wymuszałem zapisywanie,
ale no opcja na to jest.
A udało ci się grać
na komputerze? Masz dość silny komputer?
Nie.
Nie, ja też mam kartę zespołową. Ale znam
ludzi, którzy grali i
no na kartach 30, 60,
70, to byli zadowoleni.
No dobrze,
to w takim razie to tyle
ode mnie.
Ok, dzięki w takim razie.
Dzięki Patryku za telefon.
Do usłyszenia, pozdrawiamy cię
serdecznie. A tymczasem
jeszcze a propos gier, mamy tu
pytanie od Pawła.
Czy w ramach subskrypcji
Apple Arcade są
dostępne jakiekolwiek gry
audio? Kiedyś z tym był
jakiś problem, ale czy wy macie jakieś aktualniejsze
może informacje?
Stricta gier audio chyba
nie ma. Jakaś jedna gra dostępna
była, teraz nie pamiętam jak ona się nazywała.
Ale czy
coś było więcej poza tym?
Myślę, że Apple poniekąd chciałby,
bo zrobili tą oficjalną wtyczkę
do dostępności do Unity,
więc pewnie z powietrza
to się też nie wzięło, ale
nie słyszałem o
innych takich przypadkach, a
sam tej subskrypcji nie mam niestety, więc
musiałbym kiedyś jeszcze raz
zajrzeć po prostu.
Ok, no to teraz zmieniamy tematykę,
bo nie będzie o grach, a będzie o
drukarce brailowskiej,
którą można ponoć zbudować z klocków
Lego. No nie z takich
byle jakich, bo trzeba mieć konkretny zestaw.
Nazywa się on konkretnie
Mindstorm F3.
To już jest taki zestaw, gdzie to nie są
już takie klocuszki, tylko tam są jakieś już
ciężarki, odważniki.
Tam jest jakaś igiełka i jakieś
motorki.
No i to wszystko
połączył
pan,
który postanowił
zrobić sobie z tego projekt.
Projekt RPG. Boże,
taki RPG open source.
Projekt drukarki brailowskiej
open source, który ma być opublikowany za
jakiś czas. Na razie pan
jest zasypany. To nawet nie jest
pan, to jest kolega
dwunastoletni uczeń
szkoły, który
zrobił taką
drukarkę
na razie jako prototyp.
Tu mam już imię, nazwisko pana.
Shupam Banerjee.
Tak się on nazywa. Twórca
rozwiązania.
Właśnie, tak jak już wspomniałem,
lat 12, wziął sobie
taki zestaw. On kosztuje 350
dolarów ponoć i
wykorzystał go w taki sposób,
że właśnie tymi ciężarkami
i tą igiełką
wybijane są litery
brailowskie na standardowym
papierze kalkulacyjnym, bądź papierze
kalkulatora, calculator paper roll.
Jak ktoś wie, co to za…
Czy to jest standardowy taki papier,
może to jest taki papier
do kas fiskalnych?
Właśnie, czy to nie będzie coś takiego?
Kiedyś pamiętam, że jeszcze takie papiery
były w takich rolkach.
Te urządzenia
to się bodajże sumatory nazywały.
To były takie dość wąskie
wstęgi papieru,
więc tam podejrzewam, że…
To się rozwijało.
Dokładnie. Nie wiem, czy to
samo jest w kasach fiskalnych teraz,
czy jakoś to inaczej wygląda,
ale to nie było wcale jakoś specjalnie szerokie,
więc przypuszczam, że tych znaków
brailowskich w jednym wierszu, to tam by się
zmieściło może z pięć?
No i też widać, że czas
produkcji tego jest troszkę wydłużony,
bo od pięciu do siedmiu sekund
trwa produkcja jednego znaku.
I…
Tak, i…
Tak, to już mówiłem.
Właśnie jest ta głowica, no a znowu
już motorki te z Lego
służą do tego, żeby
ten papier utrzymywać i go wypuszczać
powoli, tą rolkę
i żeby ustawić
głowicę, żeby
dokładnie się wszystko drukowało
równo po linijce.
No i na ten moment, tak jak wspomniałem, media się
dobijają do tegoż młodego twórcy,
ale on planuje dalej,
jak się tylko otrząśnie z pierwszego
szoku
Jupiterów, rozwijać
dalej i opublikować to jako
model open source.
No bo są miejsca na świecie, gdzie
takie drukarki, jakie my znamy
po takich cenach, są po prostu nieosiągalne.
A lepiej takie coś niż nic.
No i każdy będzie mógł sobie też
taką drukarkę skonstruować samodzielnie,
nawet dla eksperymentu, jeżeli oczywiście
posiada taką wiedzę i stosowne
zestawy Lego,
to może zrobić sobie
taką drukarkę. No ja jestem
ciekaw, co z tego wyjdzie, jak to w ogóle działa
w praktyce.
To nie jest nasze ostatnie spotkanie z Lego
w dniu dzisiejszym, ale
ostatnie chyba takie ciekawe
i z takim ciekawym zastosowaniem.
Roboty Lego to już
nie jest nowość, że są w szkołach wykorzystywane
do programowania
i nawet one gdzieś w niektórych ośrodkach
dla niewidomych, o Polsce jeszcze nie słyszałem,
ale za granicą to i owszem.
Gdzieś się próbuje
chociażby jakieś proste rzeczy z tego
Lego Technics i z tych Lego Robotów
robić z uczniami,
więc tutaj widać, że
w drugą stronę, że wykorzystuje się
Lego, żeby robić coś dla osób
z dysfunkcją wzroku i to też jest super.
Ciekawe jak z wytrzymałością takiej
drukarki na dłuższą metę.
No to jest ciekawe.
Najważniejsze to, że ona jest modularna przede wszystkim,
że to się buduje z jakichś tam konkretnych części
i je trzeba jakoś ze sobą złożyć, ale taka
konstrukcja nie może być czymś skomplikowanym,
skoro jest to Lego. Dokładnie, dokładnie.
Więc być może
nawet i u nas komuś udałoby się
takie urządzenie odtworzyć, jeżeli
dysponowałby odpowiednim zestawem.
No właśnie, a propos drukarek,
tylko nie Brailowskich,
a 3D, to dostałem tu
taką informację,
której zdaje się, że zapomnieliśmy
podać, a szkoda, bo to
informacja dosyć
ważna,
że już
14 kwietnia w
Auli B
w Akademii
Pedagogiki
Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej
w Warszawie
to jest przy ulicy Szczęśliwickiej
40
o godzinie 17
odbędzie się konferencja
zatytułowana
Dotknij trzeciego wymiaru i to będzie konferencja
organizowana przez Fundację
Prowadnica, będzie można
sobie tam obejrzeć
wydruki tworzone przez
Wida i Spółkę, czyli
przez właśnie załogę Fundacji
Prowadnica będzie można sobie
zobaczyć w ogóle jak wygląda drukarka
3D, jak to wszystko działa,
no i też będzie można posłuchać
jak w ogóle kwestie związane z modelowaniem
3D dostępne są dla
osób niewidomych. Już kiedyś
mówiliśmy o tym w podcaście, rozmawialiśmy
na ten temat właśnie
z Dawidem Pieperem, natomiast jeżeli
chcielibyście zobaczyć to wszystko
na żywo, no to
warto się wybrać
właśnie w to miejsce
do Akademii Pedagogiki
Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej
w Warszawie, tylko
pamiętajcie, że na wejście
na tę konferencję
obowiązuje rejestracja.
Ten formularz jest jeszcze
dostępny, więc można sobie wejść
na stronę prowadnica.org
i go wypełnić
i po prostu się tam zarejestrować, jeżeli
jesteście w Warszawie, jeżeli macie po drodze
no to myślę, że faktycznie warto
sobie zobaczyć i co
potrafi drukarka 3D, a zresztą
ostatnimi czasy to prowadnica też do
swojego sklepu dorzuciła
nowe rzeczy, m.in. szachy.
Tak, szachy kieszonkowe, o które
była jakaś tam drobna prośba,
bo to chyba nie było wiele osób, ale były osoby
zainteresowane właśnie szachami
przenośnymi takimi, zdaje się, żeby
grać w podróży i zostały
one udostępnione
przez Fundację w Skopie. Jest też inne
gry, m.in. czwórki bodajże.
Tak o tym mówiliśmy chyba kiedyś?
Tak mi się wydaje. Chińczyk
też jeszcze był. O!
Tak, też taki kieszonkowy. A ten to ja bym nawet był
zainteresowany, dobrze wspominam jak
z rodziną, z siostrą grałem w Chińczyk.
O, więc już trochę tych
różnych rzeczy jest i kubarytmy też są
m.in. to z takich
rzeczy niekoniecznie związanych z grą,
chociaż ja pamiętam, że jak
tu Iławskim Radiu
Lokalnym miałem okazję prowadzić
audycję, to
m.in. tam też był konkurs
w piątki
po godzinie osiemnastej
bodajże, mieliśmy taki konkurs,
gdzie się grało w statki, słuchacze
dzwonili i próbowali ustrzelić
odpowiednie
masztowce, tam jedno, dwó,
trójmasztowce i czteromasztowce
i ja prowadziłem te audycje właśnie
w oparciu o kubarytmy,
ułożyłem sobie odpowiednią planszę
i dzięki temu mogłem
prowadzić właśnie
taką audycję.
To mi się przypomina początek ITV
obecnego ForFunTV, ja o tym powinienem
był wspomnieć w audycji o telefonach tak naprawdę,
ale każdy moment jest dobry.
Tam też była gra
właśnie w bitwę morską,
która działała trochę jak gra w Hugo, jeżeli
pamiętacie Hugo, to
w bitwie morskiej
ITV wysyłało się SMS-em
2, 4, 6 albo 8, w sensie
cyfrę pod numer telefonu,
oczywiście on był numerem premium,
więc płaciło się za niego odpowiednio,
ale jako, że mamy 160 znaków
w SMS-ie, to możemy maksymalnie
160 ruchów wykonać naraz, jeżeli ktoś
jest takim dobrym strategiem,
to mógł sobie na to pozwolić
i pamiętam wtedy, że
składanki Radia Z leciały w tle
jako podkład muzyczny i był pan
komentator, który tam postęp
tej gry opisywał i były osoby,
które właśnie wstawiały swoje statki
do gry i grali tam
jakieś płyty CD, coś się tam dało wtedy
wygrać w ogóle wczesne ITV,
ale to już odbiegamy od tematu, to był ciekawy
ruch. No nie był podobny kiedyś
seraturnie, też trzeba było zadzwonić, to już tam
prowadziła jakaś pani, nie pamiętam
teraz, ale no
też właśnie to była typowo właśnie, tak jak
Michał opowiadałeś w radiu, tylko tutaj już tą planszę
było widać. Tego typu gier to było sporo,
to jeszcze tak a propos, już tak
odchodząc od tematów Tyflo,
przechodząc do tematów
gry w statki,
która jest wkrótce niedostępna. Oczywiście,
tak jak najbardziej, to nie wiem czy pamiętacie,
to lata dziewięćdziesiąte
przede wszystkim w telewizji
Polonia, program Piraci
prowadzony przez Rafała Rykowskiego.
Ja nie, ja nie pamiętam.
Ja przez mgłę, ale chyba kiedyś
się napisało. Oryginalnie to było produkowane
przez telewizję Bydgoszcz,
przez ośrodek regionalny telewizji
polskiej, ale to wtedy jeszcze były te
czasy, kiedy właśnie regionalne komórki
TVP produkowały sporo takich
programów, które później były emitowane
na ogólnopolskich antenach, no i też m.in.
na tych międzynarodowych,
bo przecież telewizja Polonia, no to właśnie
przede wszystkim adresowana do Polonii,
ale tak jak ostatnio rozmawialiśmy sobie
wspólnie z Mileną w trakcie
programu RTV, że
ostatnio trzydziestolecie
telewizji Polonia stuknęło
i kiedyś właśnie w latach
dziewięćdziesiątych to bardzo
dużo, albo przynajmniej
sporo zawartości
programowej tej telewizji
się tak wyróżniało,
jeżeli chodzi o taką twórczość
i można było sobie, to nie było tak,
że to były tylko jakieś powtórki z archiwów TVP,
ale też można było sobie tam oglądać
premierowe rzeczy, m.in.
właśnie w niedzielę,
chyba po trzynastej, albo po czternastej,
można było sobie próbować dzwonić
i strzelać do statków.
To też nie jest tak z Polonią,
że tam na przykład już leciały materiały,
te które u nas, trochę może z opóźnieniem,
były w jakiejś seriale typu Eks Miłość,
ale z napisami po angielsku,
ale z napisami chyba po angielsku
i chyba z językiem biegowym.
I była też,
była też produkowana
taka audycja jak
Uczmy się Polskiego, te archiwalia
to można nawet na YouTubie znaleźć
po dziś dzień.
To jeszcze a propos drukarek 3D,
jedna szybka wrzutka, jest taka firma
produkująca drukarki 3D jak Prusa,
jeżeli dobrze kojarzę.
I oni robili taką drukarkę
MK3, ponoć to była drukarka
bardzo fajna do obsługi dla osób niewidomych,
właśnie ona miała przyciski
i tam się dało
wiele rzeczy zrobić samodzielnie.
W przeciwieństwie do
wielu innych modeli, które posiadają
tylko i wyłącznie ekran dotykowy,
no to wyszedł nowy model MK4
i ponoć tam ekran dotykowy już jest,
ale mimo to też są przyciski, więc ta operacja
niezależna powinna być nadal możliwa.
Uspokajam tych, którzy
Rusy korzystali i musieliby kiedyś ją wymieniać.
Nie wiem co w prowadnicy
jest używane, ale może…
Ja wcale nie byłbym
jakoś zdziwiony, gdyby nie właśnie ta
MK3, ale to by Dawid musiał
potwierdzić, bo gdzieś mi
czasem na Facebooku
wyskakują jego posty na grupach
dyskusyjnych poświęconych
użytkownikom tej drukarki, więc
to całkiem możliwe.
To się może Dawid niepokoić, bo nowy model będzie
do obsłużenia ponoć też.
Jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej,
no to wpadnijcie
na konferencję Dotknij Trzeciego Wymiaru,
tylko nie zapomnijcie się zarejestrować
na stronie prowadnica.org,
tam na blogu znajdziecie
odpowiednie informacje,
jak tego dokonać.
Teraz przechodzimy do
kolejnego tematu, już
tym razem mniej wesołego,
aczkolwiek też rozrywkowego.
Rzecz będzie dotyczyła Spotify.
Tydzień temu bodajże
Ty, Piotrze, mówiłeś, że zmiany
nadchodzą, jeżeli chodzi o
ten serwis streamingowy,
no i te zmiany są,
tylko dla nas to wcale nie takie dobre,
prawda? Tak, ja
mówiłem, że to pomału będzie
się pojawiało u wszystkich w ciągu
następnych kilku tygodni, no
kilka tygodni minęło i ja przynajmniej
te zmiany dostałem. Nie wiem,
jak jest na Androidzie niestety,
ja to tylko miałem okazję na iOSie
przetestować, no w dużym skrócie ekran główny
się zmienił, teraz tam
rzeczy są autoodtwarzane,
te podglądy, playlist,
podcastów, które mogą nas zainteresować, są
takie duże, na pewnym ekranie to
się przewija w górę, w dół, a nie na boki
tak jak kiedyś. No i
faktycznie to się autoodtwarza, ale
spokojnie, bo to nie jest tak, że od razu,
bo tak jak mówiłem na początku,
widzimy rzeczy, które słuchaliśmy
ostatnio i to cały czas tam jest i to jest cały czas
dostępne. Jeśli miniemy te rzeczy
i będziemy przesuwać się dalej, to wtedy
znajdziemy już te nowości
i wtedy nam może faktycznie muzyka
polecieć i tutaj warto sobie złagodzenie
dźwięków włączyć, jeśli chcemy sobie to
poeksplorować. No, niestety
tutaj, tak jak
na innych częściach aplikacji
są czynności, jest wszystko fajnie
podpisane, tutaj już z tym jest różnie.
Jeszcze
niektóre albumy,
czy playlisty niektóre, to nawet są
zaatygetowane, na początku widzimy na główek
na przykład, bo podobał Cię
powiedzmy ten artysta, no to
zobaczymy, to nam przeczyta.
Ale później, jak nazwy
playlisty jeszcze przeczytam, no to na przykład
nazwy albumu już
niekoniecznie. Potem widzimy
niezatygetowany przycisk,
który pozwoli nam wejść do tego artysty.
Drugi przycisk, który nam zatrzyma ten
pogląd, to są też niezatygetowane.
Potem widzimy przycisk
otwórz i więcej opcji,
które już zatygetowane
są zazwyczaj, ale
zawsze działają, nie wiem, o czego to zależy.
Jeszcze tydzień
temu ten focus się zapętlał,
więc jeśli chcieliśmy przewinąć
do następnego materiału,
no to musieliśmy to robić
ręcznie, tymi gestami, trzyma palcami.
Teraz to się poprawiło, ale tam jest
dużo elementów, przez które trzeba się
niestety przebijać, no i
są niezatygetowane, można mieć
nadzieję, że to się poprawi.
W widoku podcastów jest
jeszcze gorzej, bo tam żadne
nazwy nie są czytane.
Owszem, podglądy odcinków
lecą, więc możemy posłuchać
jakiegoś układowego podcastu,
ale jeśli chcemy dowiedzieć się, jak dany podcast
się nazywa, no to po prostu
musimy w niego stuknąć, wejść
sobie i wtedy już możemy
sobie listę odcinków przeglądać.
Tutaj ewidentnie
funkcja została wprowadzona
zanim ktoś
pomyślał, żeby wprowadzić odpowiednią
do niej dostępność. Da się tego
używać, ale
do przyjemnych to nie należy i jeszcze raz
ostrzegam, jeśli chcecie sobie to przeglądać,
to przygotujcie
się na to, że polecą
głośne dźwięki. Jeszcze jak ktoś
z Was korzystał
z tego na Androidzie, to
chętnie posłuchamy, czy tam jest podobnie,
czy jakoś to jest lepiej, gorzej zatykietowane.
Dajcie znać.
A teraz przenosimy się
do Francji, bo tam
konkretnie w Paryżu
nie mogą już jeździć
hulajnogi elektryczne, które
możemy sobie wynajmować, prawda
Pawle? No jeszcze mogą
do końca sierpnia, bo tak długo trwają licencje
z firmami Lime, Tier i Dot,
czyli te najpopularniejsze takie, które
my też z naszych polskich miast znamy.
Paryż był jednym z,
o tym nie wiedziałem, pierwszych miast, które
nie wiem, czy w Europie, czy na świecie wprowadziły
te hulajnogi. My na te hulajnogi
się już od wieków
uskarżamy, że one stoją nam
w zachodnikach, że my na nie wpadamy.
Nie są one odstawiane zgodnie z
przeznaczeniem. Ciężko wyegzekwować
wśród użytkowników dyscyplinę
w tym używaniu. I ja myślałem,
że to jest problem typowo polski, że
te hulajnogi na przykład lądują w Wiśle
po użyciu, ale ponoć w Sekwanie też.
I
w zeszłą niedzielę właśnie odbyło się
referendum, gdzie Paryżanie
zagłosowali, czy dalej chcą te hulajnogi
wypożyczane mieć, czy nie.
No i 89%
głosujących
zadecydowało, że nie.
Co prawda jedynie 7% osób uprawnionych
zagłosowało w tym referendum,
ale mimo to władze Paryża uznały, że jest
to głosowanie ważne
i trzeba ten wynik potraktować równie
poważnie. No więc w tym momencie
do końca
sierpnia jeszcze są licencje,
a potem już nie zostaną one przedłużone
i te publiczne, wypożyczane
hulajnogi
zostaną po prostu już zawieszone.
Było 15 tysięcy
takich sprzętów. Każda z firm
dostała licencję na operowanie
pięcioma tysiącami.
No i były te problemy, o których mówiłem, które chyba większość
miast tak naprawdę musi mieć, czyli
no użytkownicy, którzy
rzucali hulajnogi gdzie bądź, rzucali je do rzeki,
jeździli nimi
popisowo. Jeździły też
osoby od 12 roku życia i tam też
było ciężko u tak młodych osób
wyegzekwować jakieś zasady.
No osoby niewidome w tym wszystkim miały
swoje pewnie też narzekania,
ale też były ofiary. No trzy
osoby w ciągu ostatniego roku zginęły
w związku z
wypadkami właśnie z hulajnogami, a około 300
zostało rannych.
Takie dane podaje
pani merr Paryża.
No więc
zadecydowano, że te publiczne
hulajnogi znikną. Oczywiście jak ktoś prywatnie
sobie posiada hulajnogę, no to żaden problem.
Nadal jeździć można, byleby
przepisowo. Natomiast te wypożyczane
znikają i
no pytanie, czy ten precedens
nie pociągnie za tym
jakiegoś trendu w innych
miastach. Z tego co czytałem Helsinki
chyba zakazały już przejazdu
tymi hulajnogami po centrum.
Więc tylko gdzieś tam w innych dzielnicach
można. No zobaczymy
co będzie się działo dalej.
Czy to jest
ta rezolucja, której byśmy się
spodziewali jako osoby
z dysfunkcją wzroku, bo my też
zdarzyło mi się już laską
parę takich hulajnóg zdjąć.
Nie było to fajne.
Zawsze nie wiedziałem, czy je dobrze stawiam z powrotem.
Natomiast
no zobaczymy.
Zobaczymy jak to się
dalej rozwinie, z czym to się spotka.
Jakie będą reakcje tych, którzy nie głosowali.
No i
tych, którzy głosowali inaczej.
No i jak na to
zareagują, jeśli zareagują
inne miasta europejskie, też w tym
i polskie. No jako niewidomy to
specjalnie płakać nie będę
po tych hulajnogach elektrycznych,
bo ani to my nie pojeździmy
sobie na takim sprzęcie
tak jak wszyscy, tylko
no niestety odczuwamy
skutki co najwyżej
z tego, że
zostają one nieprawidłowo
zaparkowane. Aczkolwiek no pytanie, czy
zakazywanie, banowanie
to jest najlepsze
rozwiązanie? Czy nie lepiej
po prostu egzekwować
raz, że odpowiednią
jazdę, a dwa
to, żeby te hulajnogi
nie mogły być tak
pozostawiane gdziekolwiek bądź.
Bo oczywiście wiadomo, że najłatwiej czegoś
zakazać, tylko czy tak naprawdę o to
chodzi? To jednak
mam pełne wrażliwości.
Pytanie, no właśnie,
ciekawe co by było, gdyby więcej osób poszło głosować
tak naprawdę, co by się wtedy okazało.
No i
czy firmy może dostarczające
te hulajnogi mogłyby technologicznie
zrobić więcej, żeby te zasady
wymusić? No pamiętamy, ja o tym też tu wspominałem
w tym przeglądzie,
że właśnie te firmy, o których
wspominałem się, skrzyknęły, żeby
chociażby zaprojektować gdzieś tam
w Wielkiej Brytanii dźwięk ostrzegawczy
dla osób niewidomych, jeżeli ktoś na takiej
hulajnodze nadjeżdża nam z naprzeciwka.
Co się z tym stało?
Nie wiem. Nie wiem, żadnych
aktualizacji na temat tego projektu nie mam.
Natomiast to był jakiś krok.
Nie załatwiał wszystkich problemów.
Mój najpoważniejszy problem to są jednak
hulajnogi pozostawione.
Które żadnego dźwięku z siebie by nie wydawały,
bo to można by było naprawdę
się wściec.
Z drugiej strony, gdyby
każda hulajnoga zostawiona
gdzieś po prostu wydawała z siebie dźwięk,
to tam jedna, dwie, to pół biedy jeszcze,
ale nawet jeżeli miałaby
ona dźwięczeć cały czas, to
trochę byłoby to irytujące.
Oczywiście.
Zanieczyszczanie środowiska
to nie tylko odpady, ale też hałas.
I zanieczyszczanie go
falami dźwiękowymi, wysokich częstotliwości.
Nie należy do przyjemnych.
Natomiast słuchajcie, a propos banów
i zakazów, to
taki mamy wątek
od Kuby,
naszego słuchacza, który napisał
do nas tak. Cześć wam. Czy słyszeliście
o tym, że czat GPT
ma zostać zakazany w Polsce?
Przed chwilą przyszło do mnie
takie powiadomienie od Google
i trochę się zaczyna mnie pokoić.
Ja o tym nic nie słyszałem. Słyszałem
jedynie, że Włosi.
Włosi, tak. Ponoć Niemcy
rozważają. I to, co ja
widziałem w nagłówku, to było
Niemcy rozważają, czy za tym pójdzie
Unia Europejska. Czyli
domyślam się, no nie wiem,
chyba, że coś się w ciągu ostatnich 24 godzin
zmieniło.
To mógł być jakiś, nie chcę mówić clickbait,
ale nagłówek troszkę pochopnie napisany
na bazie tego, że tu Niemcy, tu Włosi, coś tam ten
i że może Unia.
Ale na ten moment, no to jeszcze
nikt nic nie ustalił, zanim
coś takiego będzie ustalone.
Jest cały proces, myślę, legislacyjny,
bo po stronie unijnej to chyba nie jest
tak prosto
coś takiego wymusić, czy przegłosować.
No ja nic nie wiem,
żeby oficjalnie u nas coś się działo jeszcze.
Poza tym, no to jest znowu
zakazanie czegoś
i potępienie jakby
w czambuł. Nie uważam
tego za
najrozsądniejszą rzecz,
jaką można zrobić,
bo to znowu się od czegoś odcinamy.
Oczywiście czat GPT może
być narzędziem
nie do końca fajnym
i mogą być skutki jego
dość opłakane. Tam nawet jakaś informacja
była i to w różnych
źródłach podawana, że ktoś
po konwersacji
z jakimś
czatem opartym
o GPT, no to się
rozstał z tym światem.
To jest inna rzecz, że taka
sytuacja gdzieś tam miała miejsce.
Czy to było powodem
faktycznie
ta rozmowa z tym czatem
i jedynym powodem? Śmiem wątpić
i nie sądzę, żeby to tak było, ale
nie jestem tu ekspertem, więc
ciężko mi się wypowiadać.
Takie mam jedynie wątpliwości
w zakresie tego.
Natomiast jeżeli
będzie to realizowane, jeżeli
ten dostęp nawet byłby realizowany
w taki sam sposób jak chociażby ten słynny
rejestr stron zakazanych,
który się opiera
o DNS-y, no to
będzie raczej dość łatwo
się pozbyć takiej blokady.
Jeżeli ktoś będzie chciał korzystać,
wystarczy tylko
zwyczajnie DNS-y zmienić. Ja i tak
zawsze ustawiam sobie DNS-y na Cloudflare’a
i Google’a, żeby
jednak mimo wszystko nie być uzależnionym
od tego, co nasz lokalny
operator
będzie sobie tam wrzucał
na jakieś czarne listy.
Już we Włoszech nawet takie aplikacje powstały. Jedna, która mi została
w pamięci przez swoją nazwę, to było coś
Pizza Chat’em, czy jakoś tak się to fajnie nazywało.
Tak, Pizza Chat’em.
To jest to, no.
Poza tym też OK.
Chcemy zakazać
gdzieś tam nawet OK w jakiś
legislacyjny sposób, ale co
z tym i co z tymi
wszystkimi usługami, które
teraz rosną jak grzyby po deszczu,
które wykorzystują ten silnik.
OK, nie będziemy sobie
mogli wejść na stronę chata
GPT, ale to co? Binga
też zakażą.
No, wiesz co, ostateczności
Facebook już nie działa
tutaj. Nie wszystkie funkcje Facebooka działają w Europie.
Patrz rozpoznawanie twarzy, tak, które
mogłoby służyć do identyfikacji
zdjęć, mogłoby służyć do jakichś
dostępnościowych nawet dla nas rzeczy.
No, ale to
nie spełnia wymogów prywatności.
I o to samo, czyli o prywatność rozbija się
w kwestii Binga przynajmniej, czego?
Chata GPT przynajmniej
w kwestii Włoch, z tego co wiem.
Więc tu może popłynąć
podobny wątek i
tak szczerze mówiąc, ja próbowałem się
dowiedzieć, jakie są implikacje
względem osób niewidomych,
ale na razie widać, że albo
trudne, albo, no nie wiem,
jakoś sobie z tym poradzono.
Ale na przykład Niemcy, Francja
i to nie tylko, Holandia, Dania też
na pewno wycofują się
powoli z Microsoftu 365
w szkołach, bo to chodzi
o ochronę nieletnich,
danych osobowych nieletnich.
Tam w Stanach to musiałby ktoś wyjaśnić,
kto się naprawdę tym prawem międzynarodowym interesuje.
W Senacie Amerykańskim
przeszła jakaś poprawka a propos przechowywania danych,
która w usługach
chmurowych, która nie jest kompatybilna
z naszym europejskim postrzeganiem
tej prywatności danych.
I konflikt narósł, w jaki sposób właśnie
usługi takie jak Google Cloud,
znaczy te usługi chmurowe Googla,
Google Work,
G Suite,
przechowują
czy Microsoft 365,
przechowują dane osób nieletnich.
No i na przykład Niemcy
już z Microsoftu 365
mają rezygnować w szkołach. Pytałem się
niemieckich uczniów niewidomych,
czy to się jakkolwiek odbija
rykoszetem na ich edukacji, no bo
z czego oni będą korzystać w szkole
dostępnego, no chyba nie z Open Office,
w sensie z Libre Office.
Znaczy wiesz co, ja bym tego
Libre Office to tak wcale nie dyskredytował,
bo przecież tam pewne rzeczy da się zrobić.
Pytanie jak bardzo zaawansowane.
No właśnie.
Ja się obawiam trochę innej rzeczy,
że po prostu
nauczymy się
korzystać, i to nawet może i dobrze
z jednej strony, bo
nauczymy się korzystać z
darmowych rzeczy, które
naprawdę w takich podstawowych
kwestiach, jak trzeba napisać jakiś
dokument, to nie trzeba mieć
Microsoft Offisa. Jak trzeba go
jakoś sformatować, jak trzeba
coś policzyć, to też nie trzeba
instalować Excela. I nie trzeba
tego mieć, no tylko problem
się zaczyna, jak idziemy do
swojej pierwszej pracy. Bo się
okazuje, że jednak no
Libre Office Libre Officem,
ale w danej firmie
używa się Microsoft Offisa
i fajnie by było ten pakiet zdać.
No tak.
Ja no nie jestem
przekonany widzisz, bo ja korzystałem
z Libre Office na Windowsie do pracy
właśnie, i ja przynajmniej
NVIDIA tam był
używany, nie udało mi się go zmusić, żeby czytał
mi formatowanie, jak robiłem nagłówki, on nie czytał
mi, że to są nagłówki. A już po nich
tak jak w Wordzie, to to marzenie.
Marzenie. Chyba, że czegoś
nie umiem, chyba, że czegoś nie wiem.
Tak samo na przykład w Calc, czyli w odpowiedniku
Excela, jak były zablokowane komórki,
żeby nie dało się w nich pisać, to nie mogłem w nie wejść
klawiaturą. No więc
takie rzeczy, które potem się okazują,
a wiesz, a to był zwykły podział godzin do wypełnienia,
żeby osoba, która
zajmowała się księgowością, wiedziała ile
przepracowałem. No i kompatybilność tego
jednego z drugim, te bardziej zaawansowane
jakieś rzeczy, to powiedzmy,
też jest problem. No a Francja już
i Microsoft 365 i G Suite,
więc i jedno i drugie.
Są kraje, które tylko jedno, a Francja
poszła na całość. Próbowałem się dowiedzieć,
jak to wygląda we Francji,
nie dostałem jeszcze odpowiedzi,
czy jakoś tam sektor edukacyjny i osoby
z dysfunkcją wzroku ucierpiały
na tym mocno, natomiast
no takie zakazy się już pojawiają.
Okej, to teraz,
bo widzę, że mamy kolejkę
w poczekalni naszego
spotkania osób,
które chciałyby z nami
porozmawiać, więc na dobry początek
spróbujmy odebrać
połączenie od Dawida.
Tylko mamy
na razie jakiś tu problem,
bo jest brak podłączonego
połączenia audio.
No to jest niestety zawsze
ten kłopot, jeżeli chodzi
o dźwięk, więc
zobaczymy, czy się tu Dawidowi uda z nami
połączyć w jakimś rozsądnym czasie.
Jeżeli nie, no to będziemy
łączyć się z kolejnym
naszym słuchaczem, a Dawid
być może po prostu sobie to
za chwileczkę ogarnie. No chyba
na razie będzie. Czy może ktoś coś pisał
w międzyczasie? Tak.
Sprawdzam już.
Sprawdzam już, czy damy troszkę czasu
Dawidowi. Zobaczmy, co
my tu mamy.
Na naszym panelu kontaktowym
nie ma niczego,
ale jeszcze jest Facebook
i jest YouTube.
I ja już do tego
zerkam, co my
tu mamy. Czy ktoś do nas coś?
No nie, tylko
pozdrowienia do nas wysłał
i przywitał się, życząc
miłego wieczoru Beko Boy
2004. Kimkolwiek jest,
pozdrawiamy cię serdecznie.
Dobrze.
To udało
się już Dawidowi ogarnąć kwestię
dźwięku. Udało mi się, dzień dobry
Cześć.
Ja dostałem przyznanie zupełnie szczerze
przed chwilą Ptaszka, bo nie słuchałem
audycji, ale dostałem pilną wiadomość,
jest mowa o drukarkach 3D,
zadzwoń do dyflu przeglądu.
Nie, chodziło o Prusa. Ja się tylko
taką wrzutką szybką podzieliłem, że Prusa
MK4 ponoć ma
ekran dotykowy, ale też ma przyciski, więc
nie ma się co martwić. Jak trójkę dało się obsłużyć,
to czwórkę ponoć też się da.
Właśnie też już wiem, już się dokopałem
po archiwach youtubowych, już wiem,
więc kilka słów
tutaj sprostowania.
Przede wszystkim ja już widziałem Prusę MK4,
bo tak się
skłożyło, że ona miała premierę
na dniach druku,
które miały miejsce w naszych polskich Kielcach,
a że myśmy
jako fundacja też byli na tych dniach druku,
to mieliśmy szansę dosłownie być
tam w dniu premiery.
A więc właśnie to od razu
rozwiejmy te kwestie wątpliwości.
Panie przewodnicy, korzystacie z
Prusy właśnie tej poprzedniej wersji,
z trójki, czy nie?
Również tak. To znaczy
Prusa ma kilka gałęzi produktowych i jedną z drukarek,
których posiadamy, rzeczywiście była MK3.
Więc tak,
właśnie korzystamy z MK3.
Właśnie to ona się nazywa MK3S+, bo najpierw tam była
wersja MK3, potem oni tam trochę ulepszyli
i zrobili MK3S, a na koniec zrobili jeszcze
z tego MK3S+.
Teraz wyszła MK4.
Pierwsza kwestia, nie,
MK4 nie ma ekranu dotykowego.
MK4 ma stary, zwykły
ekran, jest taki, tak jak było wcześniej,
czyli jest pokrętło, jest przycisk,
jest ekran zwykły,
zwykły, najzwyklejszy.
Troszkę nie wiem, skąd ta plotka się wzięła,
prawdę mówiąc.
Ktoś na Mestodonie napisał, to przepraszam
za fake news, to…
Nie, nie.
Nie, nie. Prusa MK4 pozostaje przy
starym ekranie. To, co się rzeczywiście
zmieniło, i tu może być rzecz,
to zrealizowano ten ekran dograficznego,
bo wcześniej to był taki ekran tekstowy,
gdzie tam się mieściło chyba 20 czy 30 znaków,
nie pamiętam, bo jakby nie dotyczy nas to,
i tyle.
Od MK4 to jest normalny, ładny, graficzny
ekran, łącznie z tym, że tam jest podgląd z druku,
podgląd z modelu i tak dalej,
czyli rzeczywiście to jest ekran już graficzny,
ale nie jest dotykowy.
Okej, to może o to chodziło,
ja coś mogłem źle zrozumieć. To przepraszam.
Ja wiem, o jakim właśnie mówisz, ja też myślałem,
że to po prostu jakiś ekran dotykowy utrafił.
Ja to zinterpretowałem, ale…
Nie, nie, nie. To mogę od razu
zaręczyć, bo ja, jak mówię, go
po prostu widziałem.
Jeżeli chodzi jeszcze o
MK4, no to to, o czym
trzeba pamiętać, że niezależnie od tego, czy to byłby
ekran dotykowy, czy nie byłby
to ekran dotykowy, dla nas to nie ma
znaczenia, ponieważ i tak dla nas
drukarka po prostu dostępna
natywnie nie jest, więc my
i tak ją obsługiwamy przez komputer.
Czy to przez Octoprint,
czy po prostu przez port USB,
czy to przez
Wi-Fi, bo trzeba pamiętać, że
plusa MK4 dostała coś,
czego się wszyscy spodziewali, czyli natywne Wi-Fi.
Czyli tak naprawdę tam procedura
jest taka, że się tworzy na pendrive’ie
plik z danymi
sieci, wkłada się tego pendrive’a,
włącza się drukarka i ona łączy się z siecią.
Więc nie ma nic… Czyli tak jak te niektóre nasze
wyspecjalizowane urządzenia pokroju
bodajże Oriona i innych…
Tak, tak.
Rzuca pliczek
i łączy się z siecią.
Tak, więc ja się bardzo śmieję, bo ostatnio
w druku 3D dzieje się bardzo dużo rzeczy
dostępnościowych zupełnie przypadkiem.
I ta rzecz
z Wi-Fi jest jedną z tych rzeczy, czyli
tak naprawdę sytuacja jest w tej chwili
taka, że my wgrywamy
odpowiedni plik, wkładamy do drukarki pendrive’a,
uruchamiamy drukarkę, no i pozostaje nam tylko
odgadnąć adres IP w sieci i już mamy
do niej dostęp. Tam kwestia
niestety jest taka, że
jest do sczytania kod.
Kod, który
trzeba zapamiętać, żeby się połączyć.
I ja próbowałem go łapać
Seeing’iem
i Envisionem. I powiem, że
udało mi się to, ale
po domyśleniu się, że
zero jest O, bo tak bym to ujął,
ale jest to możliwe. No i niestety to jest
ostatni ten punkt, który został do
jakiegoś tam poprawienia dostępnościowego.
No,
Tyflo przegląd nie dotyczy
raczej drukarek 3D, więc w bardzo telegraficznym
skrócie, co mamy? Jest
jedna nowość dla osób niewidomych też przypadkiem,
czyli automatyczne
poziomowanie. No, do tej pory
musieliśmy zrobić kalibrację, która dla
osób widzących była bardzo łatwa, dla osób niewidomych
jest trudna, czyli odpowiednie
ustawienie dyszy. To jest procedura, którą się robi
praktycznie raz i potem, dopóki się nie ruszy
drukarki, ona zostaje.
Tylko o ile osoba widząca
sobie to zrobiła w ten sposób, że po prostu
na żywo widziała, gdzie jest ta dysza i ją
przesuwała, to u nas to była robota
pod tytułem wykonaj druk, sprawdź, czy jest ok,
jeżeli druk jest brzydki,
przesuń w górę, w dół. No i to zajmowało
godzinę, dwie. I kosztowało
trochę filamentu. I kosztowało
trochę filamentu. To się
zmieniło, od Plus MK4 ta
procedura nie będzie już nigdy więcej stosowana,
bo są tam zaawansowane,
bardzo skomplikowane jakieś tam czujniki tensometryczne,
oni się chwalą, że to jest w ogóle ekstruder
nowej generacji, który automatycznie
wykrywa stół niezależnie od typu stołu,
bo jakby problem polegał na tym, że były
różne typy tych stołów do różnych filamentów
i nie dało się nawet
oprogramowaniem powiedzieć na sztywne jakieś wartości,
no bo każdy mógł mieć inny stół i tak dalej,
to miało różny efekt.
Oni twierdzą, że teraz on wykrywa
każdy stół i sam robi idealną
warstwę niezależnie od tego, co tam się położy,
czy to będzie jeden stół, czy drugi,
czy trzeci.
Powiem tak,
wierzę, ale muszę się jeszcze przekonać,
bo no wiadomo, jak to jest
z marketingowymi zapowiedziami,
więc
trzeba będzie zaczekać.
Z innych nowości to tak naprawdę
jest to, że tam weszła
takie już bardziej zawasone funkcje,
które były znane z wysokobudżetowych
drukarek 3D.
Prusa też już to miała w swojej ofercie,
ale w tych jakby jeszcze wyżej, w tych drukarkach,
które tam kosztują dwadzieścia parę tysięcy,
czyli tak zwany pressure advance,
to jest funkcja, która pozwala
drukować bardzo szybko.
Chodzi o to, że drukarka
tam inteligentnie przewiduje,
jak się będzie zachowywać filament,
jak tam są przyspieszenia i pozwala
znacznie zwiększyć prędkość druku bez straty jakości.
No,
jak znam Prusę, to akurat
to będzie działać bardzo dobrze,
więc można by się spodziewać po prostu, że te druki będą
szybsze.
Jeżeli chodzi o pozostałe nowości,
to to są raczej drobiazgi,
chociaż nie powiedziałbym, że
nieważne, tam jakieś nowe silniki,
że jest jeszcze cichsza i takie rzeczy,
ale właściwie dla nas, jako osób niewidomych,
tak bardzo dużo to się nie zmieniło.
Więc no ogólnie tak to wygląda.
No ale rzeczywiście
zmiany są jednak
na plus, bo po prostu będzie
łatwiej to urządzenie obsłużyć.
Tak, ten post,
o którym wspominaliśmy, tam później była
odpowiedź, jak już też uzyskał odpowiedź
ten człowiek od producenta, że faktycznie da się
tą drukarkę obsłużyć, to właśnie chwalił tą
kalibrację, też o tym chyba wspominała
ta osoba. To znaczy w ogóle
ja dodam, że my jako fundacja
jesteśmy w stałym kontakcie z Prusą,
z firmą Prusa, z producentem drukarek.
To jest w ogóle jedna z największych firm produkujących drukarki,
bo historia była taka, że to myśmy
im zgłosili, że druk
3D dla niewidomych jest dostępny.
Oni się tym bardzo zainteresowali i my jesteśmy
w ogóle na żywo praktycznie
tam i od nas były poprawki
dostępnościowe w ich oprogramowaniu, w slajserze
i tak dalej, więc my jesteśmy w ogóle z tą firmą w kontakcie.
Czyli jest szansa
jeszcze na jakiś progres?
Na pewno, to znaczy już Prusa
Slajser 2.6, który
wyjdzie, to jest oprogramowanie
na komputer do wykonywania tych modeli,
który zamienia model 3D
na wzór dla drukarki.
Już Prusa Slajser 2.6
ma pewne poprawki dostępnościowe, on powinien
wyjść w ogóle na dniach, jest
już tam któraś alfa, już straciłem rachunek
która, no jak będą rozwiązane
wszystkie błędne, to spodziewamy się
Prusa Slajsera 2.6.0 z
dużymi, dużymi poprawkami.
Ale jak rozumiem nadal to jest jednak
dla nas dostępne
na zasadzie tego, że trzeba
ten model zaprogramować, tak jak
osoby widzące mogą się jakoś tu
bardziej graficznie jednak mimo wszystko posiłkować.
No to my musimy sobie
tą wyobraźnią pomóc i odpowiedni
kod tego modelu
zapisać i dopiero potem
testować. Niestety tak
i podejrzewam, że to się nigdy nie zmieni, bo
trochę ja nawet nie mam wizji jak
można by zrobić to 3D
chociaż powiem, że
my w ogóle już niedługo
14 kwietnia w Warszawie będzie
konferencja. A to właśnie też o tym mówiliśmy,
ale to jeszcze możesz
dodać coś. To ja
powiem, że na tej konferencji
będzie miało miejsce
premiera pewnego
nowego
projektu, że tak to ujmę, no i jeszcze
trochę zakatkowo tutaj sypię,
ale rzeczywiście na tej konferencji
mamy coś, co znacznie może
zmienić pewne aspekty druku 3D dla osób niewidomych.
No,
to robi się ciekawie.
W takim razie wszyscy ci, którzy
są w Warszawie bądź też okolicach
14 kwietnia,
to myślę, że warto się wybrać. Przypominamy,
że na tę konferencję obowiązuje
rejestracja, ale wszystkie szczegóły
na prowadnica.org można znaleźć.
Tak, więc ja dziękuję.
Cieszę się, że mogłem tam też…
Jeszcze jedna rzecz, póki cię mamy na antenie,
nie wiem, czy patrzyłeś, czy patrzysz
czasem w komentarze pod naszymi audycjami,
ale jest prośba od słuchaczki naszej
Mileny. Czy w aplikacji
Tyflo Podcast na Windows można by dodać skok
procentowy po podcaście, taki co 10%,
jak na YouTubie jest na stronie
1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9?
To znaczy, można. Ja bardzo
proponuję, tam nawet jest
jakaś propozycja, przyznajmy się, czasem nie
zerknąć, ale żeby to nie umknęło,
najlepiej zgłaszać tę
propozycję na podcast, na Tyflo Podcast
na GitHubie i ja
wtedy po prostu o nich nie zapomnę.
To ja w takim razie spróbuję to przerzucić
do issues na GitHubie,
żeby rzeczywiście, żeby ci było
wygodniej to obserwować.
Oczywiście, że tak, jasna sprawa.
Dobrze, więc
ja bardzo dziękuję, cieszę się, że mogłem wyjaśnić.
Warto, o, jeszcze od razu wspomnę, żeby
póki pamiętam, że
też
ja o tym trochę pisałem na Eltenie,
bardzo inna ciekawostka
w druku 3D się stała.
Pojawił się też taki hotend,
hotend to jest ta część drukarki 3D,
która odpowiada za
rozgrzewanie filamentów.
Hotend nazywa się REVO,
jest tej samej firmy, która produkuje oryginalne
hotendy do Prusy i 3D.
No i to jest kolejny ten
raz, kiedy
stało się to, co się ostatnio
bardzo często dzieje z drukiem 3D, czyli
przypadkowa dostępność, bo
założenie było takie, żeby można było wymieniać
i czyścić dysze na zimno.
Dlaczego wymieniać i czyścić na zimno?
No po prostu, żeby było mniejsze ryzyko, że
operator drukarki się poparzy, coś
podpali i tak dalej.
No efekt uboczny
jest oczywisty. To znaczy
to, co dla nas było do tej pory bardzo trudne,
bo trzeba było naprawdę ostrożnie
postępować tam, trzeba było pracować z materiałami
rozgrzanymi do 300 stopni
i tak dalej, no w tej chwili robi się
po prostu na zimno bez żadnego problemu.
Więc to jest też gigantyczny, ogromny
ruch w dostępności druku 3D
znowu zupełnie nieplanowany.
Super, no same dobre wieści.
Oby było ich jak najwięcej.
Tego myślę, że możemy sobie życzyć.
Dzięki Dawidzie za
te rozmowy w takim razie. Bardzo dziękuję. Pozdrawiamy Cię
i do usłyszenia. I przypominamy 14
kwietnia konferencja dotycząca
druku 3D.
A teraz odbieramy
kolejne połączenie od
naszego kolejnego
słuchacza.
Razem jest z nami Roberto.
Oczywiście to też chwileczkę
potrwa, żebyśmy tutaj
się z Robertem połączyli, ale chyba
już nam się udało.
Dobry wieczór.
Dobry wieczór. Bardzo dobrze,
że mnie słychać.
Więc tak.
Najpierw
mam
taką uwagę jeszcze
co do tego pulpitu zdalnego, chociaż
jest to tak w połowie
sprawdzona, powiedzmy.
Bo
dowiedziałem się kiedyś
troszkę mniej pewnych źródeł,
że
pulpit zdalny, ten
Windowsowy, może współpracować
z Joe’s Tandemem i nie mówiłbym tutaj
tego, gdyby mi Patryk
Faliszewski kiedyś nie potwierdził, że
rzeczywiście to jest możliwe tylko
w jakiejś bardziej zaawansowanej
wersji tego Joe’s Tandema.
Nie wiem dokładnie
jakie są tam ograniczenia
i nie wiem jak i gdzie takie coś sprawdzić,
ale
Patryk Faliszewski,
który
może być znany m.in. słuchaczom jako
właśnie użytkownik Joe’sa,
no to
on mi mówił, że to jest
możliwe. To może Patryk da nam znać jak to
wygląda, bo to jest rzeczywiście ciekawa
rzecz. To Joe’s jest tak naprawdę w dwóch edycjach.
Jest wersja Pro i wersja
Standard, ale one tak naprawdę
teraz to są zrównane
i tam chyba już nie ma w ogóle żadnych
dodatkowych rzeczy, jeżeli
chodzi o Joe’sa, tylko to jest kwestia
tego, kto może używać jakiej edycji.
A
gdzieś tam jakieś dodatkowe
funkcje związane czy z Tandemem,
czy z pracą w tych środowiskach terminalowych,
te licencje RDP tak zwane,
no to jeszcze były jako,
jak dobrze pamiętam,
dodatki, dodatki, które
można było sobie domówić,
że tak powiem. I tak samo
też taka usługa była Tandem Direct,
że łączyliśmy się
z dwoma komputerami.
Dwa komputery łączyły się bezpośrednio,
bez uczestnictwa
tego serwera pośredniczącego.
I to też była rzecz, no szczególnie w firmach,
przydatna, żeby gdzieś
tam to sterowanie nie wychodziło
poza sieć korporacyjną,
ale zazwyczaj to te komputery
w takich sieciach i tak były połączone za pomocą
różnych VPN-ów, więc
wszystko odbywało się i tak
logicznie w sieci lokalnej.
Tak, ten
skrót RDP rzeczywiście mi się kojarzy
w tym kontekście,
więc możliwe, że…
A to była ciekawa rzecz, to może Patryk nas słucha,
to nam coś tu więcej powie na ten temat.
Okej, więc to jest jedna
sprawa. Druga sprawa,
chciałem z wami troszkę
polemizować, jak chodzi o te hulajnogi,
bo
ja was bardzo przepraszam, moi drodzy, ale
po doświadczeniach z
miast, zwłaszcza teraz z Poznania,
gdzie jestem, dochodzę do wniosku,
że czegoś takiego jak
dobrze zaparkowana, prawidłowo zaparkowana
hulajnoga nie ma.
Dlaczego?
Bo
jeśli już hulajnoga ma
nie przeszkadzać, no to dobrze
jest zostawić ją gdzieś na
krawędzi chodnika, czyli tam, gdzie się zaczyna
trawnik, albo koło
jakiegoś budynku, albo koło poręczy
na przykład. No, tylko, że
dla niewidomych właśnie
takie
powiedzmy miejsca są
ważne, no bo my sobie idziemy wzdłuż.
Więc w tej chwili
ja się naprawdę pytam, a obawiam
się, że gdyby
hulajnogi miały
być jakby,
gdyby miały być tylko miejsca, tak,
odpowiednie do
parkowania, to w tej chwili te hulajnogi
by się mijały z celem,
bo to chodzi właśnie o to, żeby się
przemieszczać po mieście
wygodnie, szybko, a jednocześnie
tam, gdzie my chcemy, więc
ja tak troszeczkę,
chyba, że na samych trawnikach,
ale tam też
no nie wiem, bo
zdarza się dość często niestety, że się
laską zahaczy, bo te hulajnogi
ona spadnie, jeszcze zacznie
piszczeć.
I ewentualnie po prostu
postawić jeszcze więcej tych stacji
i
no obowiązkowo
kazać parkować te hulajnogi tylko przy tych
stacjach. No, tylko właśnie wtedy
by się to troszkę mogło mijać z celem, nie?
Wiesz, no to jest wszystko
kwestia skali, tak mi się wydaje.
Na chwilę obecną oczywiście tak
i ja się tu z Tobą absolutnie zgadzam, że to
no, to
rzeczywiście takie miejsca mogą być problematyczne
nawet i z naszej
perspektywy, natomiast wydaje mi się,
że tu trzeba
by było coś jednak pomyśleć, no bo
wszystkiego zakazywać, tak?
Jeżeli coś sprawia problem,
to okej, to po prostu zakażmy tego
i miejmy problem z głowy. To chyba
nie do końca tak działa
i potem też
nic dziwnego, że ludzie zaczynają się
domagać
jakichś bardzo
różnych dziwnych rzeczy
pod przykrywką wolności,
no skoro coraz więcej
rzeczy zaczyna
być gdzieś tam banowanych,
niby to w…
Wiesz, to jest, nam jest tak łatwo powiedzieć, trochę też tak jakby
to jakby zakazać samochodów, nie?
Nie no, uwaga, uwaga, uwaga!
Ja nie mówię,
ja nie mówię, że popieram zakaz
tych hulajnóg, tak?
Ja tylko mówię… My też nie mamy rozwiązania
idealnego, żeby była jasność.
My też tak jakby rozważamy różne opcje
i wiemy, że
zakaz, no nam jakoś tam sprzyja,
bo nie będziemy się o te hulajnogi rozbijać,
ale też nie jesteśmy sami na tej planecie.
Tak jak ja powiedziałem, ja płakać nie będę, jakby tego zakazali,
natomiast ja sobie doskonale zdaję sprawę,
że jesteśmy gdzieś tam w
mniejszości i to nie chodzi o to, żeby
przez, powiedzmy,
naszą wygodę utrudniać wygodę
komuś innemu.
To jest ciężki temat, to nie jest tak, że
zakaz jest super, albo
zakaz jest beznadziejny.
Ciężko i podaliśmy to, no bo
ktoś jakoś ten problem, jakoś się do problemu
odniósł, no i bardziej
jesteśmy, znaczy ja jestem bardziej ciekaw
jak to będzie dalej,
jak będą dalej trendy.
Moja
propozycja by była taka, żeby…
Znaczy, albo propozycja.
Moim zdaniem najlepiej by było
w teorii oczywiście, gdyby każdy miał
tą swoją hulajnogę,
jeśli ją chce. Tylko, że no one też
trochę kosztują i tak dalej, no bo wtedy
takie…
No tak.
No.
I w tym momencie myślę, tak
przynajmniej, myślę,
żeby było mniej hulajnóg na przykład
w pobliżu przystanków tramwajowych
i tak dalej, gdzie ktoś sobie dojedzie
po prostu hulajnogą, zostawi ją tam
i… Ewentualnie wiecie,
hulajnoga na abonament, ale
nie w takim jakimś ujęciu,
że płacimy tam za godziny,
tylko na przykład, że wynajmujemy sobie
to na miesiąc.
Dostępuje nas to jakoś niewiele,
ale no my jesteśmy przez ten
powiedzmy miesiąc odpowiedzialni
za ten sprzęt. No, na przykład.
I tyle. I że to nie są takie
środki do podróży
krótkoterminowej, tylko, że okej, decydujemy
się na korzystanie z takiego
pojazdu, no to po prostu
z niego korzystamy przez jakiś
dłuższy czasookres.
Na przykład.
No.
Ale rozwiązań jest trochę, żeby trzeba było…
Wiem, że Kasia Zawodnik się tym
na Facebooku kiedyś interesowała.
Tak, to też widziałem.
Więc Kasiu, jeśli nas słuchasz, to
chętnie tam
możemy się skontaktować,
możemy się podzielić doświadczeniami,
bo wiem, że właśnie Kasia pisała na Facebooku
o tym, że można
zgłaszać takie miejsca,
na przykład w pobliżu mieszkań,
albo powiedzmy, no właśnie miejsc zamieszkania
osób niewidomych, tak, że ja jako
niewidomy mogę poprosić,
żeby
w okolicach
powiedzmy, w moim przypadku
akademika, więc to by było ciężko,
ale mojego miejsca zamieszkania
ludzie nie zostawiali tych
hulajnóg, bo tam mieszka
osoba niewidoma i jednak
to jest troszkę problem.
Tak o tym myślę, to na samochody
też narzekamy, że są dziwnie poparkowane,
jakoś w poprzek, nie wiem,
na chodniku albo gdzieś tam, gdzie
nie do końca powinny, a nie zakazaliśmy samochodów
na razie. No i tak naprawdę…
I tak naprawdę, wiecie…
Zastanawia, czy taki zakaz
hulajnóg nie spowoduje, że będzie więcej samochodów.
Mhm.
Wiesz co, Paweł, tylko, że samochód
i chyba
nawet dobrze postawiony rower
dobrze postawiony, to musi być stojak,
tak, ale
jak jest samochód, no to on ci nie spadnie, a tutaj
hulajnoga ci spadnie i ty jeszcze przez nią
możesz, wiesz…
Są ludzie, którzy się czepiają niewidomych, że
stuknąłeś laską im w karoserię, tak?
No właśnie o tym chciałem powiedzieć, że
samochód to my możemy nawet nieświadomie
jakoś tam uszkodzić.
Oczywiście w nieznacznym
stopniu zazwyczaj,
chyba, że się zaczepimy o lusterko,
no to wtedy już zaczyna być większy problem.
Natomiast, no, tak czy inaczej
też
jest to problem. Ewentualnie co,
no to taki samochód, to
dla nas może być…
Oczywiście nie dla wszystkich, ale dla nas
może być o tyle łatwiejszy, że generuje
jednak trochę tego cienia akustycznego,
że po prostu
taki samochód, jak
stoi, to my go
jednak wysłyszymy. Oczywiście wiadomo, nie wszyscy,
bo nie każdy ma tę zdolność
do echolokacji, ale jest
wśród nas trochę takich osób.
Tak, tak, tak.
No, powiem wam tak, ja już teraz
wiem, że gdybym widział, to też bym sobie jeździł
tymi hulajnogami, więc ja na pewno jakby
nie ma…
Nie popieram tego zakazu tak w stu procentach,
absolutnie nie, ale myślę, że warto
by podyskutować o tym i warto by znaleźć
jakieś takie rozwiązania. Znaczy to, co ty, Michał,
proponujesz z takim abonamentem,
no to by jakiś sens miało,
tak, żebyśmy my mogli te hulajnogi
po prostu brać, zabierać wszędzie
ze sobą. Dla nas miałoby to sens, Robert,
to tylko pytanie, czy dla operatorów
takich usług miałoby to sens. No tak,
bo to może być mniejsza… Znaczy ludzie mogą
być nieodpowiedzialni. To nawet nie o to chodzi,
tylko chodzi o to, żeby wypracować jakiś
taki abonament, który byłby
atrakcyjny dla użytkownika,
bo to wiesz, wynajmujesz
sobie taką hulajnogę na powiedzmy dwie godzinki,
płacisz tam parę złotych, no
na pewno jakbyś to
mógł wynająć na przykład
na miesiąc, to nie byłoby to tak,
że kupujesz to
i płacisz tam piątaka. No wiadomo.
To podejrzewam, że bliżej byłoby
do kolejnego abonamentu
za Netflixa,
jak nie jeszcze więcej.
No więc
to wszystko to też jeszcze
musi zaspokajać te potrzeby biznesu.
I pytanie, czy ma to w ogóle szansę.
Mhm, mhm.
Rozumiem, no ale warto o tym
dyskutować, bo no
i dla jednych dobrze,
a dla drugich niestety nie zawsze.
Dokładnie.
Także to jest to i jeszcze
trzeci temat całkiem z innej beczki,
że w ogóle nie wiem czy…
Powiem o tym, jak już zacząłem, to powiem o tym.
Dotyczy to problemu,
z którym sam się
teraz borykam albo borykałem
niedawna i wiem, że
trochę niewidomych ma ten problem
i ja bym tutaj chciał
powiedzmy
troszeczkę ten temat zacząć,
bo mam nadzieję, że
mi się uda sprawdzić coś
o tym więcej w ciągu tam paru powiedzmy miesięcy.
Chodzi mi o…
Mam nadzieję, że
to jest dobre miejsce. Jak nie, no to mi powiedzcie.
Ale chodzi generalnie o
problemy osób niewidomych z rytmem
okołodobowym, zwłaszcza tych z nas,
którzy nie mają poczucia światła.
I teraz ja
wiem, że trochę niewidomych
z tym walczy. No ja
do niedawna też walczyłem i przez to
bym prawie pracy magisterskiej
mógł nie napisać i to jest jakby
poważna sprawa, tak więc dużo rzeczy
musiałem robić na ostatnią chwilę, bo
żebyście rozumieli, ci którzy tego nie
znają, to jest tak, że wam się po prostu przekręca
dzień i noc w ciągu paru tygodni
i to nie jest na tle psychicznym,
tylko po prostu przez brak kontaktu ze światłem
dziennym. No i generalnie jednym z impulsów,
żeby się tym zacząć zajmować
jakoś bardziej, to był taki fakt,
to mi kolega powiedział, że przecież ludzie
na przykład na jakichś stacjach polarnych albo
gdzieś tam jeszcze, albo więźniowie,
którzy nie mają kontaktu ze światłem dziennym,
to też tak mają.
Mieszkańcy Islandii, żeby daleko nie szukać,
to mają też panuć spore problemy.
O, no proszę.
I teraz, no
od kolegi, który ma podobny problem,
się dowiedziałem, że
robiłem jeden zasadniczy błąd
wcześniej, no bo wiadomo, że może nam pomagać,
mogą nam pomagać tabletki
z melatoniną,
ale trzeba je brać odpowiednio
i o tym mi nikt nigdy nie powiedział.
No i ten mój kolega,
który też ma podobne problemy, to mi właśnie
powiedział, że
o swoim patencie, który u mnie
akurat się sprawdził, a prawda jest taka, że
niestety się wcale nie musi sprawdzić u wszystkich,
a mianowicie, że jak
to się przesunie gdzieś tam dalej,
powiedzmy na trzecią, to w tej chwili trzeba
tę melatoninę brać nie tak, żeby
spróbować zasypać o jakiejś
przyzwoitej porze, bo to dla ciała będzie
szokiem jakby w środku dnia
biologicznego, tylko powiedzmy
półtorej godziny przed tą
jakby godziną, kiedy
normalnie zasypiamy w tym momencie, czyli powiedzmy
jak za o trzeciej, no to o pierwszej trzydzieści
w tym momencie wziąć melatoninę,
odbocować się,
no i w ciągu pół godziny z czymś może
zaśniemy i tak sobie
powoli to cofać.
No trzeba też w dzień i przez ten czas, kiedy
tak walczymy
z tym, kiedy przesuwamy, no bo to było niebo,
jest nienaturalne dla ciała,
trzeba dbać o to, żeby w dzień
nie spać, a to się tutaj kawa
znowu na przykład mi bardzo pomaga.
No i potem po paru dniach
udało ten zegar
pierwszy raz w życiu cofnąć, no dla mnie jest to
niesamowite osiągnięcie, bo
to jest problem, o którym się nie mówi
jakoś zbyt często, a jest to,
jest to uważam
no właśnie dość
taka ważna sprawa dla
nas niewidomych i co bym
chciał powiedzieć? Że teraz
bym chciał zrobić temu
jakiś PR,
ale najpierw muszę
znaleźć odpowiednich ludzi,
którzy by mogli przekazać mi
sprawdzone informacje
jak to dokładnie wygląda z leczeniem
takich kłopotów i proponuję ci Michał
czy jak mi się uda
to tutaj już te informacje
poznajdować, to czy
chciałbyś zrobić na ten temat podcast?
Ależ oczywiście, zwłaszcza, że ja
sam miałem przez wiele, wiele czasu
z tym problem, to znaczy
kiedyś też
próbowałem podejścia z melatoniną, nie
zadziałało z jakiegoś powodu na mnie, ale
to było ilość lat temu, natomiast
zrobiłem podejście teraz i muszę powiedzieć,
że to się rzeczywiście poprawiło
co prawda
mi to nawet jakoś zasadniczo
bardzo nie przeszkadzało
do jednego momentu
mianowicie do takiego momentu
kiedy ja po prostu nawet
mimo tego, że chciałem zasnąć
ja zasnąć nie mogłem, nawet
jeżeli była to późna pora i
to kładąc
się o godzinie
na to czwartej, ja potrafiłem
zasnąć o godzinie siódmej
i to po prostu było straszne
marnotrawstwo czasu, bo
no co mi z tego, że ja się będę
przewracał z boku na bok, nawet
i o tej jakiejś tam powiedzmy
późnej porze, no jeżeli
ja z tego snu i tak nic nie mam
i tak potem zarywam ilość części
dnia, więc to rzeczywiście
melatonina to jest
przydatna sprawa i to o czym
ty mówisz Roberto, to jest
informacja, którą znajdziesz w ogóle
w ulotce leku zawierającego
melatoninę, że należy ją wziąć
na pół godziny czy tam na godzinę
przed pójściem
spać. Tak, tak
ale w naszym przypadku
tak mi się wydaje, przynajmniej w moim
przypadku chodzi też o to,
że musiałem ją brać
w miarę
odpowiednio, w miarę jakby
pod koniec tego
mojego biologicznego dnia i powolutku
sobie to cofać, bo
jak brałem melatoninę wcześniej
to oczywiście mogło być tak, że
zasnąłem, ale niestety mogło być
też tak, że
zasnąłem na 2-3 godzinki,
potem się obudziłem i ten sen spowodowany
przez melatoninę się przesunął, miałem
też obniżony nastrój
albo po prostu nie zasnąłem i tylko
miałem obniżony nastrój, jedyne co to
potem spałem jeszcze dłużej, także
podejrzewam, że to
też zależy od organizmu, no i dlatego
bym właśnie chciał dojść do sprawdzonej
informacji. W Warszawie
jest klinika
psychiatrii i neurologii bodajże, ona się nazywa,
która się tym zajmuje przy ulicy Sobieskiego.
Coś podobnego jest w
stolicy mojego ojczystego kraju
Czech, czyli w Pradze. Ja
też teraz się skontaktowałem
z kilkoma stacjami radiowymi, które
mogą mieć kontakty do jakichś naukowców
albo może, żeby się audycja o tym zrobiła,
bo
dla mnie to było cierpienie wręcz
i naprawdę, no nie warto cierpieć, bo
potem człowiek nie, przecież ja tak mam,
albo miałem, no nie ma człowiek głowy do
wielu rzeczy, nie jest w stanie się skupiać,
jak jest się niewyspanym,
no to nie można się skupiać.
I szczególnie, jeżeli gdzieś tam powiedzmy nie chcesz…
Boli głowa, nie wiadomo co jeszcze.
Tak, oczywiście, i szczególnie jeżeli chcesz
pójść spać, a najzwyczajniej w świecie
nie możesz, bo to jest największy problem.
Mnie osobiście to właśnie
najbardziej męczyło, że ja chcę pójść spać,
bo wiem, że mam coś tam do zrobienia
za ileś godzin i muszę
wtedy jakoś funkcjonować,
no ale ja zasnąć nie mogę.
Ja się przewracam z boku na bok
i po prostu najzwyczajniej w świecie
potem często i tak kończyło się
na tym, że ja sobie musiałem
no trudno, przeczekać
ten czas, zrobić to co miałem zrobić,
a okej, wyśpię się tam kiedyś, później.
Ja mogę tylko
powiedzieć, bo mnie problem
osobiście nie dotyczy, natomiast był
on omawiany ostatnio w
John at Large, w jednym z odpowiedzi.
I były tam rekomendacje
też jakiejś literatury, natomiast amerykańskiej,
więc po angielsku.
No tak, no, ale wiecie…
W tym kręgu właśnie anglojęzycznym,
uważanie właśnie Stany, tam Jonathan jest z Nowej Zelandii
i tak dalej, mówi się o tym.
Też kiedyś był na
Adieu Gamesie wątek o tym na pewno.
To jest jedno, drugie, że tam
jest też dostęp do takiego leku,
którego u nas chyba nie ma i to jest
substancja, jak gdyby
powodująca produkcję,
produkowanie, przepraszam, melatoniny.
Tak jakby to, jakby jeszcze stopień
przed, tak? Stopień
wcześniej ta substancja się nazywa
tasymelteon bodajże.
Lek, nazwę leku
znam, ale nie wiem, czy jakby
czy by to nie była reklama.
No w każdym razie…
Byłaby to przede wszystkim informacja, więc myślę,
że możesz śmiało powiedzieć. No to lek się nazywa
hetlioz, przez
Z na końcu, hetlioz.
Ale sprawdzałem
niedawno cenę i
w Stanach Zjednoczonych on kosztuje
ponad dwadzieścia tysięcy dolarów
za sztukę.
Ale to chyba ten lek
jakoś musi być refundowany, albo…
Tak.
Albo może za ileś
sztuk, ale no i tak ta cena
jest straszna. No zaporowa jest.
Powiedziałbym.
Ale na pewno jest refundowany, tak.
W Anglii też,
więc…
Jeszcze wam powiem, że pierwsze miejsce, gdzie
usłyszałem o tej chorobie
albo zaburzeniu, bo to nie jest choroba,
to jest zaburzenie.
To było niemieckie radio
publiczne, saksońskie,
gdzie był spot
i jak widać to już tylko w Niemczech
nawet tutaj sąsiednich
mają infolinię
dedykowaną,
gdzie można się odezwać
i oni tam polecą najbliższego specjalistę,
którego można się
na to leczyć, tylko że to jest numer na 800,
czyli my się tam nie dodzwonimy
nawet jakby… Ja mam niemiecką kartę
SIM, ale z tego co wiem
to z zagranicy
jakby się nie dodzwonię w ten sposób.
A do Niemiec się nie wybieram jakoś
w najbliższym czasie.
W każdym razie problem na pewno istnieje
i też zresztą był
podnoszony w różnych miejscach, także i w Polsce,
bo to nie jest jakieś
nowum, o czym ty, Roberto, mówisz,
ale rzeczywiście to już od lat wiadomo,
że z melatoniną
warto spróbować. Ja tak jak mówię,
ja z jakichś takich osobistych doświadczeń
początkowo
wcale nie odnosiłem jakichś
spektakularnych efektów,
ale już doszedłem
do takiego stopnia i do
takiego momentu, że stwierdziłem, że
po prostu trzeba coś z tym zrobić, więc
trzeba spróbować jeszcze raz, bo najzwyczajniej w świecie
nie byłem w stanie
funkcjonować tak, jak bym chciał.
Ja podobnie, tak był u mnie problem,
niestety, ja mogłem to zacząć rozwiązywać dobrych
parę lat temu i
podejrzewam, że teraz bym na studiach
znaczy w tym momencie już bym miał
napisaną większość pracy magisterskiej
na przykład, ale no jak to u
rzadko omawianych problemów jest,
to tutaj też po prostu
zacząłem to rozwiązywać wtedy, kiedy
naprawdę już było trzeba.
Tak, no bo to zazwyczaj tego typu problemy
to się niestety dopiero w takim
momencie rozwiązuje, tylko te wtedy,
kiedy naprawdę trzeba to dla jednego
przechodzi prędzej, a dla innego później.
Tak, no i co
jeszcze raz to powiem jakby, do czego
doszliśmy z kolegą, że
że jeśli tylko to się
przesunie ten zegar, to warto
oczywiście, albo dobrze jest w maratoninę
brać, ale trzeba brać ją tak, żeby się to
cofało stopniowo i rzeczywiście
ten w ciągu paru dni to
na mnie zadziałało, że ja byłem coraz wcześniej, coraz wcześniej
tam powiedzmy
nawet nie wiem, czy do końca regularnie,
ale jakby w ciągu paru dni tak mniej więcej
tak to mi się zatrzymało, że w tej chwili
zasypiam o północy, budzę się o dziewiątej
i naprawdę jestem zadowolony.
No to super.
Cieszę się, że mogłem tu o tym powiedzieć, bo
bo mam nadzieję,
że
coś, albo na przykład ta informacja
się komuś przyda, albo
jeśli nie, nawet
no to, że jakoś ten temat
pójdzie dalej.
Jeszcze oczywiście będę pisał w różne
miejsca i zobaczymy, co się uda zrobić.
Dzięki Roberto, w takim razie
Ja, gdyby ktoś chciał się tym
zainteresować bardziej, to po angielsku
nazwa jakby
skrócona nazwa tego
zaburzenia to jest non-24
czyli non-myślnik
dwadzieścia cztery, tak?
Bo to chodzi o to, że jest nie dwudziestoczterogodzinny
inny niż dwudziestoczterogodzinny rytm
okołodobowy.
To życzę mi jego wieczoru, wszystkiego dobrego
na święta
i do usłyszenia.
Pozdrawiamy Cię Roberto,
czekamy oczywiście na kolejne
Wasze wypowiedzi, a swoją drogą
też możecie dać znać, jak tam u Was
ze snem, czy macie
problem z zasypianiem, czy nie macie
problemów tego typu,
więc jeżeli chcecie, to się
możecie też tym podzielić.
To ja teraz zaglądam
na YouTuba, bo na YouTubie do nas
piszecie dość intensywnie.
Ewelina do nas pisze. Informuje, że
Blizzard Stone nie jest dostępny na iOS,
ale my chyba nawet nigdy nie mówiliśmy,
że miał być.
Nie, niestety, aczkolwiek
może coś się zmieni.
Taka ciekawostka,
ktoś znalazł w logach
pracy,
które będą robione w Unity.
Była taka informacja, że
wraz właśnie z firmą Blizzard,
więc tutaj już coś nam sugeruje, dlaczego tak ma być,
Unity będzie
wprowadzać
natywną dostępność ich
interfejsów na iOSie i na Androidzie.
Więc może
szykują się do czegoś, ale
nie było konkretnych
dat, nic podanych, więc to mogłyby być
miesiące, może być
lata, może być
krócej.
I tu mamy kolejną wypowiedź od Eweliny.
Ostatnia sprawa dotycząca
gier. Zaproponujcie proszę
grę przygodową audio na iOS
dla przykładu. Idziemy bohaterem,
skaczemy, szukamy kluczy, aby
przejść planszę. Wchodzimy do
lochów. Pozdrawiam. Coś
zaproponujecie? Takiego?
Przychodzi wam coś na myśl?
Czy tutaj
pytanie, czy też
chodzi ci o gry takie bardziej
akcji? No to tutaj nie wiem,
na przykład, no chociaż tam się nie zbiera
kluczy, ale na przykład, chociaż w sumie właśnie
Fear to pierwsza gra
od tego studia, a później ten
jak to się
nazywało, ta
z wyspami taka gra.
Sonar Islands? Dziękuję, właśnie.
Sonar Islands.
Z tym, że Sonar Islands
jest w ramach abonamentu, więc tam
trzeba to opłacać.
Trzeba to opłacać miesięcznie.
Nie pamiętam ile to kosztowało, ale
jest jakiś taki tryb
testowy, demo,
czy jakaś tam darmowa
jazda próbna, że tak powiem, więc
możesz sobie to sprawdzić,
jak to w ogóle wygląda.
I oni te Sonar Islands chyba cały czas
aktualizują, tam dochodzą
różne rzeczy do tych wysp.
Takich tekstowych gier przyglądowych
też jest sporo. Taka pierwsza, która mi przychodzi
na myśl, ona chyba jest darmowa, nawet to jest
Path of Adventure,
Path of Adventure
przez V.
No to jest też taki właśnie
coś w stylu, co mówiłaś.
Więc mamy nadzieję, Ewelino,
że coś dla siebie znajdziesz,
a teraz przenosimy się
do gier, znowu do gier,
ale nie na iOS-a, tylko
na Sony
PlayStation 5, bo tutaj zyskamy
pewne informacje
o dostępności tych grze,
jeżeli będziemy chcieli je pobrać
na naszą konsolę.
Tak jest, to dosyć istotne informacje,
no bo już jakiś czas temu Microsoft zrobił coś
podobnego w sklepie na Xboxie,
gdzie na stronie informacji
o każdej grze były właśnie
umieszczone informacje o
jakich funkcjach dostępności
zawiera dana gra.
No, Sony zdecydowało się na coś
podobnego, fajnie, bo
ich gry często mają takie funkcje,
tutaj mówiliśmy o The Last of Us na przykład,
no ale to nie jedyna gra, God of War też trochę
takich funkcji ma sama konsola,
więc zdecydowali się
do sklepów, jeśli wejdziemy
sobie w stronę danej gry
w sklepie na konsoli, nie jest tutaj
napisane, czy też na przeglądarce, ale przepuszczam, że
prędzej czy później w przeglądarce też
te informacje będą dostępne,
no ale jeśli wejdziemy sobie na stronę
takiej gry i otworzymy ekran
ze szczegółami, to się robi naciskając
trójkąt na konsoli, to się wtedy
wyświetlają takie informacje jak rozmiar gry,
takie właśnie różne szczegóły,
no i tam też będą developerzy
mogli umieścić
tagi o funkcjach dostępności,
to nie będą jakieś ogólne
informacje, że gra jest po prostu przyjazna
na przykład osobom niewidomym czy nienowidzącym,
tylko tych tagów
będzie ponad 50 i one będą
rozbite na 6 kategorii
i tutaj jest wszystko
tak naprawdę, tutaj pierwsza właśnie
sekcja to są
funkcje dotyczące wzroku,
no i tutaj mamy
duży tekst, wiadomo,
zmiany kolorów,
dodatkowe dźwięki, dodatkowe sygnały dźwiękowe,
więc tutaj informacja, która by się nam przydała,
no i wskaźniki
wizualne, skąd dochodzą dźwięki,
funkcje audio, więc tutaj mamy
regulowanie głośności, dźwięk
mono, screen reader, więc no tutaj
znów coś, co się nam może przydać,
opcje
dostosowywania napisów,
opcje
przemapowania
przycisków,
czy trzeba przyciski jakoś trzymać
dłużej, czy można to jakoś wyłączyć,
ułatwić sobie opcje
rozgrywki, czy są poziomy trudności,
czy można pomijać jakieś
zadania, których nie możemy z jakiegoś
powodu przejść,
i opcje online,
czy gra oferuje nam rozpoznawanie
mowy czy tekstu, więc jeśli ktoś nie słyszy,
a chciałby wiedzieć, co inne
osoby mówią na czacie,
więc takiego typu informacje będziemy
mogli sobie podejrzeć, zanim ściągniemy
grę. Fajnie,
bo nie wszyscy producenci takie informacje
publikują na swoich stronach, byłoby jeszcze
lepiej, mam nadzieję, że to tak będzie działać,
że będziemy mogli
te informacje zobaczyć nawet
dla gier, które będą dostępne
w przedsprzedaży, bo tak często jest,
no to w ogóle byłoby jeszcze większe
ułatwienie.
Na początek te tagi
pokażą się tutaj bez większego
zaskoczenia w grach
wyprodukowanych przez Sony,
więc tutaj właśnie jest na przykład wymienione
Ghost of Tsushima, God of War,
to gry, które oni
wyprodukowali, ale już kontaktują
się z innymi firmami,
żeby oni też zaczęli te informacje
uzupełniać, no i można przepuszczać,
że w przyszłości to po prostu już będzie
norma, że takie informacje
będziemy mogli uzyskać.
No i bardzo dobrze, bo dzięki
temu będziemy mieć już od razu
informacje na temat tego,
czy dana gra to jest
coś, po co powinniśmy sięgnąć,
albo po co moglibyśmy sięgnąć,
czy lepiej, żeby sobie
odpuścić taką grę.
Swoją drogą, to
mnie zastanawia,
być może ktoś z was
wie, jak wygląda w ogóle polityka
takich sklepów,
konsol, w których sobie możemy
kupować jakieś gry,
jeżeli na przykład coś kupimy i to się okaże
niedostępne?
No na Steamie to jest
łatwo, bo na Steamie
mamy chyba dwa tygodnie
na oddanie takiej
gry, jeśli nie graliśmy w nią dłużej niż
dwie godziny, więc tutaj można
sobie sprawdzić. Na Xboksie
chyba też coś było,
próbuję sobie przypomnieć, jak jest
Sony. Oni generalnie gdzieś tam
pisali, że chyba nie oferują generalnie
zwrotów, tam chyba były akcje, jak
wyszedł Cyberpunk nowy
i on był bardzo słabo zoptymalizowany,
aczkolwiek mają support i
gdyby do nich napisać,
wytłumaczyć, dlaczego potrzebujemy takiego
zwrotu, to
może byśmy go dostali, ale to nie są
sprawdzone informacje, więc
tutaj właśnie takiego
typu informacje są tak
dla nas istotne.
Tym lepiej, że rzeczywiście takie
rzeczy się będą pojawiały
no i pozostaje mieć nadzieję, że to będzie
obligatoryjne dla wszystkich twórców,
którzy będą tam
te gry publikować, że będą to zamieszczać,
bo to, że jest możliwość
to tam jedno, ale
żeby jeszcze ktoś
odpowiednio i przede wszystkim rzetelnie
publikując daną grę
takie informacje zamieszczał.
No takie gry przechodzą
proces certyfikacji, więc
można mieć nadzieję, że po prostu to zostało
uzupełnione, no bo podczas takiej certyfikacji
na pewno trzeba takie informacje podać,
więc może będzie to wymagane.
Tutaj nie piszę niestety, ale
można mieć taką nadzieję.
Okej, to teraz przechodzimy,
a właściwie wracamy, do
tematu klocków LEGO.
Już było o drukarce brajowskiej,
którą można sobie
zbudować właśnie z odpowiedniego
zestawu, a teraz będzie
kilka słów o tym, co
w przypadku, kiedy trafi
w nasze ręce taki zestaw,
no to osoba widząca
ma zazwyczaj jakiś schemat,
jakieś rysunki,
jak to można złożyć,
a my mamy
więcej zabawy i
więcej naszej wyobraźni i kreatywności
i z pewnością
dłużej nam ta zabawa schodzi,
żeby wszystkie te klocki
zużyć i zbudować z nich
coś, co faktycznie
będzie miało sens i będzie zgodne
z tym modelem. Natomiast, jeżeli
nie chcemy mieć
przymusowo dłuższej zabawy
z takim zestawem,
a być może nieskończonej, bo to
pewnie wszystko, albo przynajmniej wiele
zależy od trudności składania
takiego zestawu, to jest na to sposób.
Owszem,
powstała strona lego4theblind.com
domena tak
prosta, że prościej
się nie da.
I tam również
dość młody człowiek, ja nie wiem, czy on
w tym momencie ma 13 lat, na pewno
13 lat miał wtedy, kiedy stronę tworzył,
ale ona nie wydaje się być jakaś bardzo
dawno temu założona,
więc może
rzeczywiście
postanowił
założyć
stronę z instrukcjami tekstowymi,
gdzie są pospisywane
różne porady, jak te klocki lego
składać należy.
I to też się narodziło jakoś w taki sposób, że
on tych zestawów dostawał dość dużo
jako dziecko.
I
ze swoim tatą lubił je składać
i trochę się już nauczył.
Jego rodzice mu tam jakoś
układali te klocki w jakiejś tam, nie wiem, kolejności.
On je umiał nazywać,
on wiedział, jak każdy klocek wygląda.
No i je składał.
I potem pewnego
dnia przyszła jakaś taka znajoma rodziny
do nich i powiedziała mu,
że słuchaj, mam dla ciebie instrukcję,
jak te klocki
lego składać.
I najpierw to było chyba, nie wiem, czy
w brajlu, czy jakoś nagrane.
Potem ona to przepisywała mu na komputer.
Okazało się, że tę instrukcję wymyślała sama.
No i on tak nabierał doświadczenia,
bo się okazało, że
tu ona się coś pomyliła, tu jakiś
błąd, tutaj coś źle napisane, tu on źle
zrozumiał taką instrukcję,
i z czasem wypracowali sobie
i taki żargon, który jest na tyle
bliski temu, jak te części się profesjonalnie
nazywają według zamysłu
designerów z lego,
jak i po prostu,
żeby to było zrozumiałe dla tej też
grupy wiekowej, dla tych
młodszych czytelników i
młodszych adeptów
sztuki składania lego.
I on,
czyli Matthew, postanowił te rzeczy
wrzucać na stronę,
którą założył.
No i te instrukcje
się tam pojawiają. Trochę już tego jest,
ja widziałem jakieś Star Warsowe, Boba Fett
na przykład jest do złożenia zestaw
i można sobie poczytać
jak to zrobić według instrukcji.
Jakieś jeszcze inne, jakiś tam
zamek średniowieczny, coś tam.
No i też można oczywiście na stronie
zagłosować, jakie
zestawy by nas interesowały najbardziej,
więc tam jest już wszystko. Tam są oczywiście Gwiezdne Wojny,
tam Harry Potter,
tam są jakieś takie ich podstawowe, czyli jakaś
farma, budynki,
coś tam i tak dalej.
No więc jeżeli
albo lego posiadacie,
albo znacie kogoś, kto
nie widzi, a chciałby sobie takie zestawy ułożyć,
albo jesteście niewidomymi rodzicami
i chcielibyście ze swoimi pociechami
takie lego składać i chcielibyście wiedzieć, jak to
powinno wyglądać,
no to ta strona jest oczywiście w języku angielskim,
no ale myślę, że z pomocą
jakiegoś tłumacza powinno się
to udać, a kto wie, może kiedyś powstaną
jakieś tłumaczenia, może wy przyczynicie się
do powstania jakichś tłumaczeń
na język polski.
Pamiętajcie, że zawsze możecie kontaktować się
z autorem tej strony
i możecie chcieć
nowe
zestawy sobie życzyć, żeby zostały
one przetranskrybowane
ze schematów graficznych na tekst,
a żebyście wiedzieli, jak je składać.
To pozytywne,
bez wątpienia,
rzeczy dotyczące
dostępności.
A teraz przechodzimy do Twittera.
To tematy,
które wracają. Tak, i już nie jest
fajnie, już nie jest fajnie, bo przechodzimy
do Twittera.
No i co tam, Piotrze, z tym API
twitterowym? No, od jakiegoś czasu
mówiło się, że to API już nie będzie
darmowe, że będzie płatne,
czy właściwie nie wiadomo, co będzie z tym API,
bo miało być wygaszone,
to zostało przesuwane, no ale już oficjalnie
wygaszanie się zaczęło,
do czego za chwilę,
bo no już zostały ogłoszone oficjalnie nowe
cenniki tego API
i one są, nawet gdyby
można było robić klienty,
z czego już
regulamin zabrania, no to
ten cennik jest taki, że to byłoby zupełnie niepraktyczne,
bo za darmo to my
teraz na tym API możemy tylko
pisać. Nawet nie możemy
nic sprawdzać, po prostu możemy wysyłać tweety
do 1500 na miesiąc.
Jeśli zapłacimy 100 dolarów
miesięcznie, no to możemy
przeczytać 10 tysięcy tweetów,
a wysłać 3 tysiące
jako jeden użytkownik, lub 50 tysięcy
o wymiarze
całej aplikacji,
a jeśli to jest dla nas mało, no to mamy
plany Enterprise, które, jak tutaj pisze,
są dopasowane do indywidualnych
potrzeb, no ale tutaj cen oficjalnych
są niepodane ceny,
ale dziennikarze gdzieś doszli do
jakiejś informacji, że one tańsze pakiety, to
będą się zaczynać od 40
tysięcy dolarów.
No właśnie,
ale przez to, że to
stare API faktycznie już zostało,
rozpoczęło się
wykaszanie tego API, no to
wszystkie klienty, które z niego korzystały,
teraz już ostatecznie, faktycznie
przestały działać.
No i tak w ciągu ostatnich kilku dni
wszystkie aplikacje,
których używają osoby niewidome na komputerach,
czyli to jest i Twiskake, i
i TwBlue, i Chicken Nugget.
Potwierdzam,
padło. Ostatni wpis
jest, tak teraz
patrzę, bo mam już odpalonego
TwBlue od jakiegoś
czasu i ostatni
wpis tak znamiennie
to jest
informacja od kogoś,
kto chyba uczestniczył w jakiejś
wojnie dotyczącej majonezów
i opowiadał się za
majonezem kieleckim.
Takie rzeczy na Twitterze.
Tak, no to na początku padło
TwBlue, zaraz potem
Twiskake na Windowsie, niedługo
później na Macu też doszło do informacji,
że Chicken Nugget też już niestety
padł, nawet jakieś klienty Linuxowe,
które działały z wiersza poleceń,
też już przestają działać,
więc jakieś automatyczne skrypty też
już nie działają.
Developerzy zarówno
TwBlue, jak i Twiskake
już zapowiedzieli, że to jest
koniec, nie planują
rozwijać dalej wsparcia dla Twittera
w obu tych aplikacjach. Za
kilka dni
kod do obsługi Twittera
z obu aplikacji zniknie.
No tutaj są
użytkownicy zachęcani
do śledzenia ich
na Mastodonie, bo obie aplikacje
z Mastodonem jak najbardziej działają.
No i tam mamy do czynienia przynajmniej
w tej angielskiej społeczności
z kolejną falą osób, które nawet jeśli tam
założyły konta, ale jakoś nie używały
tego, no to znów próbują,
więc mamy taką kolejną falę
osób, które znów zaczęły się tym Mastodonem
interesować. No, ale jeśli
ktoś chce korzystać z Twittera,
no to zostaje nam tylko
strona i oficjalna
aplikacja i może jeszcze Spring działał,
ale na ile
to nie jestem pewny.
No więc, no niestety
chyba czas się
faktycznie z Twitterem pożegnać,
a szkoda.
Pamiętam, że tam konto
zakładałem to już naprawdę
w 2008 roku.
Ja tak samo.
No, to już naprawdę lata
i jakoś
ostatnimi czasy z niego nie
korzystałem zbyt wiele, bardziej do
przeglądania różnych rzeczy, ale
no skoro teraz to już i tak
nie działa, no to no szkoda,
no co najwyżej gdzieś tam, może od czasu
do czasu sobie zajrzę na
dzielną apkę,
jak będę pamiętał, żeby to zrobić,
ale szkoda, naprawdę
szkoda. No, ale pamiętajcie,
jest Mastodon, jest
różnych serwerów, coraz
więcej, więc warto
spróbować. Tyflopodcast
też na Mastodonie
możecie śledzić.
michal.dziwiszmałpatyflopodcast.net
możecie
sobie ten adres
wpisać, wyszukać
i po prostu
obserwować
to, co tam publikujemy,
żeby wam było wygodniej
docierać. Tak sprawdziłem ostatnio,
to 35 osób
właśnie z poziomu Mastodona
śledzi
to, co tam robimy.
Może dużo, może niedużo,
no ale to zawsze jakiś początek jest,
więc jeżeli macie ochotę
dołączyć,
to bardzo serdecznie
zapraszamy. Tym bardziej, że
później, jeżeli na przykład
odpowiecie na
taki wpis, to automatycznie
dorzucacie komentarz.
I parę takich komentarzy widziałem
na stronie. Tak, dokładnie.
Ale są trochę nieidealne, bo tam
na początek jest wzmianka,
czyli jest link tam michal.dziwisz,
czyli twój login admina
na WordPress.
No, coś tam się w każdym razie takie rzeczy,
efekty uboczne są jakoś tego komentowania.
Ja się to staram potem w miarę możliwości
edytować, żeby to miało jakiś sens,
natomiast fakt faktem
jest to
takie trochę dziwne, ale
na pewno wygodne dla tych, którzy
chcą w ten sposób z tego korzystać.
To na pewno.
No dobrze, to
teraz przechodzimy
do kolejnych
wieści. Tym razem wieści
wprost z Niderlandów,
bo Paweł dla nas ma dwie takie
ciekawe informacje.
Osoby, które bywały
na obozach ICC będą pewnie
kojarzyły taką instytucję, a może ci, którzy
nie byli, a na przykład są trochę starszymi
pochowankami ośrodka
przy ulicy Tnieckiej w Krakowie,
a jak w ogóle się interesujecie
osobami niewidomymi tak poza Polską
w Europie, na świecie, to będziecie też może kojarzyć,
że w Holandii jest taki ośrodek
jak Bartimeus.
Jest to szkoła, jest to trochę taki ośrodek
poniekąd badawczy w kwestiach osób
z dysfunkcją wzroku, trochę takie
poradnia, takie wszystko w jednym
troszeczkę,
ale oni robią właśnie
dużo bardzo ciekawych eksperymentów,
o których często piszą na swojej stronie.
Chciałem dzisiaj opowiedzieć o dwóch z nich.
Po pierwsze, oni pochylili się nad tematem
użyteczności czata GPT
na zajęciach lekcyjnych
z osobami z dysfunkcją wzroku.
Do czego doszli?
Te odkrycia nie są jakieś
powalające. Myślę,
że moglibyśmy sami też
domyślić się, że
w ten sposób czat może być wykorzystywany,
ale zawsze warto, żeby
profesjonaliści też się tematowi
przyjrzeli, zwłaszcza, że
oni będą chcieli dalej te swoje wyniki badań
pogłębiać i tak dalej.
Przetestowali sobie czata GPT na zajęciach
z angielskiego
na grupie uczniów, którzy
wcześniej nie słyszeli o tym narzędziu
z wiadomości, ale sami go nie używali.
Okazało się, że
znaczenie było dość pozytywne.
Interfejs całkiem dostępny.
Zdaje się, że korzystali z czata GPT.
Nie z Binga, nie z jakiegoś innego programu.
Z tego oryginalnego czata OpenAI.
Że
te odpowiedzi wyskakują fajnie na monitorze
brajlowskim, że tam parę rzeczy
na stronie mogłyby być lepiej dostępne, ale ogólnie
jest całkiem fajnie.
Oczywiście trzeba weryfikować,
zawsze krytycznie patrzeć na odpowiedzi,
których bot nam udziela
pod kątem tego, czy one faktycznie się
wiążą z rzeczywistością.
Natomiast, co odkryto?
Odkryto, że po pierwsze
dla osób niewidomych to może być
fajne narzędzie do wyszukiwania informacji
i otrzymywania ich
w takiej skondensowanej formie. Bo kiedy my
wyszukujemy coś w Google,
no to musimy się przekopać
przez jakieś nagłówki.
Jak już wybierzemy sobie, że
ta strona, przynajmniej po tytule, wygląda
jak godna zaufania,
no to wejdę tutaj i się okazuje, że ta strona
jest jakoś ciężko dostępna, że dokopać się
do tej treści to jest tam jakaś droga przez mękę.
No ja za często takich doświadczeń
nie mam, ale na przykład
jeżeli szukamy jakichś wyjaśnień, czegoś
do szkoły i chcielibyśmy
dość szybko tam znaleźć, czy
wyjaśnienie jakiegoś pojęcia skomplikowanego,
czy jakiegoś terminu, czy sprawdzić poprawność
jakiegoś zwrotu w języku,
czy jakiejś formuły matematycznej, czy czegoś
w programowaniu, no to taki bot,
jak my go zapytamy, no to
szybciej nam udzieli odpowiedzi, niż jak my byśmy
mieli przeszukiwać internet.
Oczywiście tu można by zapytać, no czy
nie warto by wykształcić
umiejętności przeszukiwania. No ja zgadzam
się, owszem, ale wracamy do tego
samego tematu, że
no w naszym przypadku gdzieś
zawsze pojawia się ten argument, że możemy znaleźć odpowiedź,
ale na stronie, która jest, albo przekazuje
tą odpowiedź w niedostępnej formie,
albo konstrukcja
strony jest tak
zawiła, że nie jesteśmy
w stanie się w prosty sposób
dokopać do tej odpowiedzi.
Druga rzecz,
co się okazało, no jeżeli mamy też
uczniów z niepełnosprawnością wzroku,
ale też intelektualną,
to taki czat
GPT ma potencjał, żeby
jakieś pojęcie wyjaśnić prostszym językiem.
Bo możemy mu na przykład napisać,
wyjaśnij nam, tu był przykład podany,
jak działa elektrownia jądrowa,
ale w taki sposób, żeby zrozumiał czterolatek.
I on coś wygeneruje,
coś, co może
dzieci będzie zrozumiałe,
ale my czegoś się z tego dowiemy
i zawsze możemy zadawać pytania doszczegóławiające.
I tutaj muszę przyznać, że czytałem kiedyś
bardzo fajny artykuł
o chyba autystycznym chłopaku,
który
uczył się tak naprawdę, jak
prowadzić interakcje ze społeczeństwem
za pomocą Siri.
I to jest też trochę tak, że on miał jakiś
swój taki temat, który się zafiksował.
Były chyba różne zjawiska pogodowe.
I
rodzice po pierwsze nie mieli takiej wiedzy,
żeby mu na wszystko odpowiadać, a nawet z
internetem do dyspozycji
nie mieli też czasem, szczerze mówiąc, cierpliwości
prawdopodobnie.
Więc co ten chłopak zrobił?
Pożyczył sobie od mamy iPhona
i zaczął Siri wypytywać o te różne rzeczy.
A czym się różnią opady
jakieś tam rozsiane od jakichś tam
innych? A czym się różnią takie typy burzy
od takich tam?
No i z czasem się okazało, że on zaczął
rozmawiać tak po prostu
na w ogóle takie życiowe tematy z Siri
i z czasem się nawet
nauczył
komplementów, że jak on na przykład powiedział jakiś
komplement i ta Siri mu odpowiedziała
jakoś tak, że zachęcała go do dyskusji,
że bardzo mi miło, coś tam.
To się potem okazało, że to co się nauczył
właśnie w rozmowie z Siri
przekopiowywał potem na rozmowę
na przykład z mamą i potem mamę pochwalił,
że mamo, ale ty ładnie wyglądasz.
I mama była zdziwiona, gdzie on się tego nauczył.
Okazało się, że gdzieś tam
po dyskusji z asystentką
wyszła jakaś taka linia rozmowy,
w której on coś tam
albo sam eksperymentował, nie wiem,
czy Siri ma taką moc, żeby
doradzać tego typu rzeczy,
ale
poprzez właśnie rozmowę z Siri
ten chłopak wypracował w sobie
jakieś takie umiejętności komunikacji społecznej.
No i tutaj
jest możliwe, że właśnie taki czat GPT
będzie w stanie odpowiadać
na tego typu różne skomplikowane pytania.
Oczywiście jasne, tu trzeba znowu podkreślić,
na ten moment on produkuje
dużo nieprawdziwych informacji
i to też było podkreślone tu w artykule,
że
sprawdzali nawet na jakichś streszczeniach
lektur i tak dalej i tam były produkowane
absolutne bzdury, więc zawsze
trzeba to weryfikować.
Ale potencjał jest, żeby takie rzeczy były wyjaśniane.
No i też
okazało się, że to jest całkiem sensowna
pomoc dla nauczycieli, na przykład języków,
żeby generować na
spontanie jakieś takie teksty
do ćwiczeń gramatycznych,
jakieś teksty do konwersacji, jakieś przykładowe
zdania, jak nie ma się pomysłu
do poćwiczenia jakiegoś tam
pojęcia gramatycznego czy czegoś.
No i
właśnie żona jednego z
panów, którzy zajęli się
właśnie tymi badaniami, uczy
angielskiego, no i też próbowała korzystać z tego,
żeby pogenerować sobie jakieś ćwiczenia
gramatyczne na te zajęcia.
Więc tutaj fajnie, że ktoś, mówię, te
wnioski nie są jakieś
takie, żebyśmy na nie może sami nie
wpadli, jakby się trochę ciężej pomyślało,
ale przynajmniej ktoś się nad tematem
pochylił, jakoś to zapisał, zanotował.
No i jest tu pole do tego,
żeby ten research, te badania
dalej rozwinąć.
Druga rzecz,
no to tyczy się już orientacji w przestrzeni,
więc jeżeli nas słuchają instruktorki,
instruktorzy orientacji
i praktycy w tej dziedzinie,
no to ja jestem ciekaw, co o tym
sądzicie, bo
ja dzisiaj, szczerze mówiąc, przećwiczyłem to z osobą widzącą
na bazie obrazków.
Na bazie obrazków
plus tłumaczenia z niderlandzkiego
Google Translatorem, tłumaczem Google.
Więc była to, to był
przezabawny poranek mojego życia.
Otóż
właśnie instruktorzy orientacji z Bartimeusa
wynaleźli nową
metodę sygnalizowania
kierowcom, że chcemy przejść przez
przejście.
I jak ta metoda wygląda?
Otóż stajemy sobie
przed przejściem, na chodniku jeszcze
i mamy laskę pionowo.
Tak jak ja, ja byłem zawsze nauczony,
żeby laskę trzymać pionowo, jak sygnalizuje,
że chce przejść przez ulicę,
ewentualnie no, żeby ją wystawić
bardziej w stronę tej ulicy.
Otóż tutaj nie, tutaj jest inaczej.
Tu sugerują, żeby
zrobić krok do przodu, w stronę ulicy,
tak jakbyśmy chcieli na nią wejść, ale nie wchodzić
na nią, tylko krok w stronę.
Jeszcze zostać na chodniku
i wrócić.
Jeżeli na to nie ma żadnej reakcji ze strony
tych samochodów, czyli one ani się nie zatrzymują,
ani chociażby nie zwalniają,
to jeszcze raz zrobić krok,
poczekać
i wtedy wejść na ulicę.
To jeżeli auto nadjeżdża z prawej strony.
Tu jest ciekawostka i tu
ktoś mi potwierdził, że w innym kraju
też się w ten sposób uczy.
Ja nie wiem, czy w Polsce tak się uczy, nie spotkałem się z tym,
ale myślę, że tak.
Jak wchodzicie jeszcze na ten pierwszy pas,
na którym jeszcze jesteśmy bezpieczni,
na przejściu, to żeby tą laskę
wystawić tak poziomo do góry, trochę jak
taki miecz, że przed siebie.
I wtedy taki szlaban
zrobić z tej laski, żeby to auto
widziało ewidentnie, że na jego drodze stoi
laska i żeby się zatrzymało.
Nie wiem, czy nas się tak uczy.
Nie pamiętam takiej metody.
Ponoć tak się w niektórych miejscach robi.
Natomiast co
można robić, kiedy
auto nadjeżdża z lewej?
No bo z prawej to nas widzi ten pas
na większości przejść, no w ogóle na przejściach.
Ten pas, gdzie auta nadjeżdżają z prawej
jest bliżej nas, więc
to auto nas wtedy,
jak my robimy już te kroki, po prostu widzi
i to jest sygnał bardzo ewidentny.
Ale z lewej to jest o jeden pas dalej
i nas może, dla osoby
nadjeżdżającej z tego kierunku,
te nasze jakieś kroczki, to może być sygnał niezrozumiały,
no bo to jest, ja tam jestem gdzieś daleko,
mogę cokolwiek sygnalizować
z tym z prawej strony, a chcę zasygnalizować z lewej.
Więc co robię?
Otóż robię to samo, tylko do tych kroków
w przód i w tył i znowu w przód
dokładam taki gest stopu,
jak policjanci robią, jak zatrzymują samochód,
czyli wyprostowuję rękę
w łokciu na całą długość
i to tak naprawdę napiąć
te mięśnie, ręki w łokciu
i wykręcam jeszcze do góry
dłoń, tak pod kątem 90 stopni
na złączonych jeszcze wszystkich palcach ze sobą.
Tak jakbym miał w Gwiezdnych Wojnach
jakbym mocą władał
Jedi. Trochę.
Jakbym miał moc zatrzymać ten samochód.
I trzymam tą
lewą rękę w ten sposób wyprostowaną
właściwie w kierunku tego samochodu nadjeżdżającego
z lewej i krok do przodu,
krok do tyłu, patrzymy
czy się zatrzymał, jeśli nie,
krok do przodu, no i liczymy na to, że
to pomoże. Oczywiście trzeba mieć na uwadze
cały czas i prawą, i lewą stronę ulicy.
Ja wiem, że
teraz w Polsce jest takie prawo, że
piesi
jak tylko wyrażają
zamiar przejścia przez ulicę, czyli zwracają się
w stronę ulicy, to już kierowcy
muszą uważać i potraktować
to tak, że muszą się zatrzymać, bo pierwszy
chce przejść, natomiast
może być tak,
że jeszcze są kierowcy, którzy na to uwagi
nie zwracają. Może chcemy przejść
w miejscach nie do końca oznakowanych.
No to
tutaj mogą się pewne
takie zasady przydać. No, było to dla mnie
ciekawe. Dzisiaj właśnie rano
ćwiczyłem, tak jak wspominałem, te różne
gesty, no i
jest to
ciekawe. I to ponoć tam
Bartimeus cytuje, że
17 do 20 paru razy
większe prawdopodobieństwo, że
samochód się zatrzyma, a chyba
3,5 razy, że rower.
Ale ćwiczyłeś na sucho
na razie, tak? Na sucho, oczywiście.
Mój korytarz był moim
przejściem dla pieszych, tak. Ale z laską.
Ale z laską w ręku.
No to ciekawe, jak
to w praktyce zadziała.
Tak, to jest ciekawe. Jeżeli spotkaliście się z takimi
technikami, dajcie znać.
A jeśli nie, to możecie się podzielić, co o tym
myślicie i tak jak mówię, może nas słucha ktoś, kto
uczy orientacji i stwierdzi
na przykład, że nie, to są banialuki,
a może to wynika z jakichś
zasad poruszania się w Niderlandach, w Holandii.
Tak też może być.
Całkiem być może.
Tymczasem mamy kolejną wypowiedź
od naszego słuchacza.
Jeszcze wracamy na moment do
Twittera. Tu Grzegorz do
nas napisał. Co ciekawe,
w kliencie Chirp na
Apple Watch Twitter jeszcze działa.
No, to dobrze.
Spring również działa, o tym mówiliście.
Ja podziwiam w ogóle
cierpliwość autora
klienta Spring. Ja jestem ciekawy, jaką to zrobił
tym razem. Nie wiem,
ale na tyle mu się chciało, że
wypuścił wersję 5.0,
czyli nowe, duże wydanie,
które oczywiście bazuje w dużej części
na tym, co zrobił w kliencie
Mona dla Mastodona, więc to tam
pewnie portowania tego kodu nie było dużo,
ale trzeba mieć
odwagę, tak to powiedzmy,
i cierpliwość, i determinację,
żeby w takich czasach wydawać jeszcze
nowe, duże wydanie klienta Twittera.
To jest taki już naprawdę psztyczek w nos
Elonowi.
No, pierwszy klucz zbanowali w sumie,
to nie miało nic do stracenia.
Pewnie, pewnie. No, ale zobaczymy, jak długo jeszcze
Spring pociągnie.
Tak jest. A teraz kolejne wieści,
tym razem wieści dotyczące
Josa. Kwietniowa
aktualizacja tego czytnika ekranu
i co nowego, Piotrze?
Tak jest, to jest aktualizacja konkretnie
Josa 2023.
Oczywiście tu są generalnie poprawki,
błędów, ale jest ich trochę,
dotyczą wszystkiego
tak naprawdę, a zaczynamy od
Whatsappa. Od teraz
Jos będzie
powtarzał dźwięk, który informuje
nas, że ktoś pisze. No, dopóki ta osoba pisze,
zakładam, że wcześniej on był chyba raz
odtwarzany. No, czyli jak ktoś pamięta
też MSN-a czy
Skype’a z Josem, no to tutaj Whatsapp, ten
przepuszczony, ten desktopowy, nowy
zachowuje się podobnie.
Jeszcze w Whatsappie
poprawiono błąd,
który powodował, że naciśnięcie
Backspace albo Ctrl Delete nie czytało
usuniętego
słowa, więc no fajnie.
Jeśli naciśniemy Alt
H, żeby ustawić się
na History, czyli
liście wiadomości, no to Jos
przeniesie nas teraz na
najnowszą wiadomość.
W
Edge’u i Chrome’ie poprawiono błąd,
który powodował, że jeśli naciśnęliśmy
przycisk, który otworzył okno dialogowe,
Jos nie czytał zawartości tego
okna, no teraz już powinien automatycznie
je przeczytać.
Poprawiono
błąd w stronach internetowych,
że Jos nie zawsze poprawnie
czytał nagłówki kolumn
tabeli.
Kolejny błąd w internecie
poprawiony, że Jos nie zawsze
czytał, czy gałęzie
widoku drzewa były rozwinięte,
czy zwinięte, chyba, że
przesunęliśmy fokus
z tego drzewa i z powrotem na
to drzewo.
Poprawiono błąd,
przez który Jos nie czytał
aktualizacji
live regions
z atrybutem ariatomic,
czyli to są te regiony, które
skinreader powinien automatycznie
odczytywać, no tutaj nie zawsze to
działało.
Poprawiono w Chrome’ie i Edge’u
problem, że
Jos nie zawsze czytał
sugestie auto-uzupełniania, jeśli
byliśmy w pasku adresu.
Fajnie. Teraz trochę
poprawek w Google
Docs i Google Slides.
Poprawiono
błąd, że
Jos nie zawsze czytał zawartość obiektów
w Google Slides.
Poprawiono
problem, że Jos nie zawsze czytał
komunikaty w
Gmail’u, kiedy wirtualny kursor
był wyłączony.
W Google
Docs poprawiono problem,
kiedy wstawialiśmy tabelę
Jos nie zawsze
czytał menu, w którym wybieraliśmy
ile chcemy wierszy i kolumn.
Teraz powinienem czytać to prawidłowo.
Poprawiono czytanie
tabeli z krótami Ctrl-Alt-
to też w Google Docs.
W Google Sheets
Jos teraz informuje
na monitorze bajerowskim, jeśli
komórka ma jakieś
równanie, jakąś formułę.
Poprawiono
kolejny błąd z Braille’em i Google
Sheets, kiedy
Jos nie informował, że
wystąpiły jakieś błędy
w jakimś równaniu
też w Braille’u.
W Windows 11
nie zawsze w Braille’u
wyświetlał się
zaznaczony element w okienkach
otwierania i zapisywania
w Office’ie 365.
Podobnie nie zawsze
wyświetlały się wszystkie kolumny, też w tych samych
okienkach otwierania i zapisywania
plików w Office’ie 365
w Braille’u. To też zostało
poprawione.
Poprawiono problem,
że Jos nie zawsze czytał
pola kombi
w jakichś
okienkach zaawansowanego formatowania
nie wiem, conditional formatting
jak to się po polsku nazywa.
Formatowanie warunkowe chyba nawet.
No to jest to.
Kiedy zmienialiśmy nazwę
w książki w Excelu
poprawiono
problem, że Jos nie informował
nas, że Focus jest
w polu edycji. To też poprawia problem,
że Jos nie czytał
kiedy usuwaliśmy znaki.
Kiedy wysyłaliśmy wiadomość
w Outlooku, a mieliśmy otwarty
w tle Teams,
Jos nie czytał nam,
czy ta osoba jest akurat
dostępna.
Poprawiono problem, że Jos nie zawsze
prawidłowo działał
na ekranie blokady w Windowsie 11
w niektórych komputerach.
Poprawiono
w eksploratorze plików,
że Jos nie zawsze czytał
stan zaznaczonych plików, jeśli używaliśmy
sprótu Control Spacia, jak zaznaczaliśmy
pojedyncze pliki.
Kiedy otwieramy wiersz
poleceń w trybie administratora
poprawiono problem, że Jos
po prostu nic nie czytał. Teraz już powinno
to działać prawidłowo.
No i są jakieś poprawki
w instalatorze. Jeśli ktoś to oskryptowuje
to przykładowe skrypty też
instalatora zostały jakoś
poprawione.
I to wszystko jak rozumiem.
I to wszystko, tak.
No to teraz pora
już na ostatnią zdaje się
informację, przynajmniej tę z naszych
notatek, jeżeli chodzi o tyflowieści.
Ale spokojnie, to nie koniec tyfloprzeglądu, nie.
Jeszcze my trochę tu pobędziemy,
bo jeszcze kącik technikaliów
wcale nie taki mały przed nami.
A jeżeli chodzi o
ostatnią kwestię
dotyczącą tyflowieści,
no to Ty, Pawle, masz dla nas
informację o nagrodzie
Tech for Good Awards,
która ma zostać przyznana.
Tak, to są nagrody
przyznawane przez taką organizację
AbilityNet, czyli jedną z organizacji
zajmujących się dostępnością.
I to już od
12 lat ta nagroda jest rozdawana.
Jest ona przydzielona
firmom i osobom,
które w jakiś sposób
wykazały się tym, że tworzą technologię,
która czyni ten świat lepszym miejscem.
Brzmi to bardzo idealistycznie, dumnie.
Chodzi tu o w dużej mierze dostępność.
Dla osób z niepełnosprawnościami
i innych jest to napisane.
No ale ta dostępność
jest tego ważnym komponentem.
No i właśnie teraz otwarte zostały nominacje,
więc jeżeli znacie jakąś właśnie firmę
albo osobę, która coś fajnego tworzy,
może być dla nas, dla osób
z dysfunkcją wzroku albo nie tylko,
to możecie taką osobę lub firmę
nominować. I już czytam, jakie są tu
kategorie. Nominacje są otwarte
do 5 maja.
Na przykład taką nagrodą
cieszy się już NaviLens,
z takich rzeczy, które znamy.
A kategorie w tym roku są
następujące.
Nagroda dostępnej edukacji,
czyli produkt, który w jakiś sposób
zwiększa dostępność edukacji,
no to jakby jasne.
Nagroda dla
społeczeństwa starzejącego się,
czyli jeżeli,
w tej kategorii,
czyli jakby jeżeli ta technologia,
którą chcecie dominować, w jakiś sposób pomaga
osobom starszym.
AI for good,
czyli sztuczna inteligencja
dla dobra. Jeżeli znacie jakiś projekt,
który wykorzystuje sztuczną inteligencję, żeby
właśnie jakoś tam polepszyć
życie, możecie nominować.
Nagroda wpływu
społecznego, czyli tutaj
takie rzeczy jak działania na rzecz pewnie
praw człowieka i tak dalej. Coś, co polepsza
życie społeczne.
I tak dalej, relacje społeczne.
Włączające
inkluzywne zdrowie, czyli jeżeli tutaj
w jakiś sposób dostęp do informacji
medycznych do tego, co
rządzi naszym zdrowiem.
Jeżeli tutaj ktoś się wykazał,
też można nominować
niezależne,
samostanowione życie, czyli jeżeli
właśnie produkt, który
tutaj coś nam polepsza,
też można nominować
sustainability, czyli
przyjazność środowisku, ale też
takie
długotrwałość, czyli
że coś będzie na lata służyło.
No to też tutaj
można.
Jest też nagroda
cyfrowy wolontariusz roku
i
włączenie w miejscu pracy.
Tutaj zaznaczę, bo też się na to
nadciąłem, chyba nie chodzi o pracodawcę,
który wykorzystuje technologię, czyli na przykład jeżeli
zatrudnia was firma, która
w bardzo
taki porządny sposób
was jako niewidomych pracowników przyjęła
i wykupiła jakieś
technologie, to nie o to chodzi.
Chodzi o technologię, która w jakiś
sposób włącza
osoby z niepełnosprawnościami na rynku
pracy, czyli różnego rodzaju
wyszukiwarki talentów, jakieś tam
katalogi, coś tam, takie
rozwiązania, które pomagają we
włączeniu na rynku pracy. To bardziej
o to chodzi. Jest formularz,
który należy wypełnić, można,
należy założyć konto,
nominacji może dokonać dowolna osoba
powyżej 18 roku życia,
gdziekolwiek na świecie. Na pewno takie
projekty są wyróżnione
na stronie, to na pewno.
Pytanie, czy z taką
nagrodą wiąże się jakaś gratyfikacja
finansowa, nie dotarłem do takiej informacji,
no co nie oznacza, że
tak nie jest. Natomiast
każde wyróżnienie dla dobrych
projektów jest ważne, mogą sobie to
potem też wpisać w swoje portfolio.
Oczywiście, że tak, to nawet
nie chodzi zawsze o jakąś gratyfikację
finansową, ale potem przy okazji starania
się o różne inne rzeczy na przykład
do taką nagrodą.
Tak, dokładnie, to warto się pochwalić.
Dokładnie, więc jeżeli znacie
jakieś takie rozwiązanie, coś wam przychodzi do głowy,
co chcielibyście, żeby zostało jakoś wyróżnione,
no to to jest wasz czas, możecie zgłaszać.
Tak jest.
To tyle, jeżeli chodzi o tyflo
aktualności, chyba, że
ktoś jeszcze z was coś chciałby dodać do tego
spisu.
Chyba nie.
Ja też nic nie mam.
Dobrze, to przechodzimy do technikaliów.
Tu też mamy trochę informacji.
Na dobry początek, Pawle,
ty masz informacje
odnośnie nowego
iPhone’a planowanego.
Planowanego iPhone’a 15
w wersji Pro i
dodatkowego przycisku, który tam by się
miał zjawić w tym urządzeniu.
Tak, ja zazwyczaj nie śledzę
plotek związanych właśnie z technologią,
która ma nadejść, bo z tymi plotkami różnie
bywa, jedne się sprawdzają, drugie nie
i jakby wiem, że są bardziej
zaufani, tak zwani leakerzy,
czyli ludzie odpowiedzialni za wycieki,
które prawdopodobnie są kontrolowane
gdzieś tam, ale
w to się nie wgłębiajmy.
A są tacy mniej zaufani,
natomiast akurat
tym się zainteresowałem, bo
cieszyłbym się,
gdyby to była prawda.
Kojarzycie na pewno
to, że na
Apple Watchu Ultra, tym
najnowszym modelu, który wyszedł
właśnie w zeszłym roku, jest ten
przycisk Action, który
po naciśnięciu wykonuje
zaprogramowaną wcześniej przez nas czynność,
to jest albo tam uruchomienie jakiegoś planu
treningowego, albo nawet uruchomienie
dowolnego skrótu aplikacji,
no a po przytrzymaniu odpala on tą
syrenę alarmową, to w podcaście
z Piotrem Witkiem będziecie mogli posłuchać,
jak to brzmi
i jak to działa.
No i pewien użytkownik
forum MacRumors, który
już wcześniej był odpowiedzialny za przeciek,
który akurat się sprawdził, dotyczący
tej wyspy dynamicznej
Dynamic Island w iPhonie 14
Pro,
Pro Max,
teraz
udostępnił taką plotkę,
że ponoć w
iPhonie 15 Pro planowany jest
przycisk właśnie
Action. No i
tutaj już są tylko domysły, co
ten przycisk będzie mógł robić, no można domniemać,
że to samo co na Apple Watchu,
czyli właśnie aplikacje, czyli skróty,
no to byłoby super, bo no skrótów
można przeróżne rzeczy
przypisać.
Natomiast też tutaj
domysły idą aż tak daleko, że
prawdopodobnie różne funkcje z centrum sterowania,
czyli no Wi-Fi, Bluetooth,
nagrywanie ekranu, jakiś
tam krokomierz, inne rzeczy,
będzie można odpalać
z poziomu właśnie tego przycisku Action.
Łyżka
dziegdziu w tym słoiku miodu jest również,
ponieważ według tej plotki
przycisk Action miałby zastąpić
suwak do
wyciszenia telefonu, który
wszyscy dobrze znamy
i miałby się
pojawić zamiast niego, no to byłoby troszkę
szkoda, bo jednak ten przycisk, ten suwak
jest bardzo lubiany przez wielu użytkowników
i jest takim
niezawodnym sposobem na to, jak ten telefon szybko
i skutecznie wyciszyć.
Z drugiej strony, jeżeli jedną z funkcji
tego przycisku mogłaby być właśnie
po prostu funkcja wyciszania, no to
nic byśmy nie stracili,
ale też przesadnie niczego nie zyskali.
To prawda.
Moglibyśmy też dodać coś takiego, co jest na
zegarku, co mi się strasznie podoba, że
możemy go wyciszyć po prostu go zakrywając.
Jeśli mamy jak, jeśli
nam coś dzwoni, to po prostu kładziemy całą
dłoń na zegarek i on po
jakiejś sekundzie po prostu daje nam taką
dłuższą wibrację i wtedy to wyciszenie
się włącza.
No tak, ale to też są zwolennicy
tego, żeby nie wszystko było inteligentne
i samodomyślne.
I tutaj to rozumiem, no ciekawe,
bo na przykład model z wyciszaniem na Androidzie,
no jedne telefony to rozwiązywały lepiej,
drugie gorzej.
Moja motorolka ostatnia miała fajny całkiem
patent, że power plus
klawisz w górę, przy czym
problem z takimi rozwiązaniami polega na tym,
że one są software’owe. Jeżeli soft się zawiesi,
to do wyciszenia nie dojdzie. Na iPhone’ie
jest to w jakiś sposób chyba
na poziomie hardware bardziej mechanicznym.
A nawet jeżeli jest to software,
bo tam na pewno gdzieś prędzej czy
później jest to kontrolowane programowo,
to ten
przycisk sam z siebie jest
dwustanowy, właściwie ten przełącznik
i po prostu my
fizycznie wiemy, że się
coś zadziało, że to przełączyliśmy,
wydaliśmy te dyspozycje i to
powinno zadziałać. Natomiast w przypadku
takich właśnie kombinacji
związanych tu, naciśnij ten
przycisk z tym przyciskiem,
to też nie zawsze dostajemy
jakieś potwierdzenie, a czasem po prostu jest tak,
że wchodzimy gdzieś
w jakieś takie miejsce,
w którym niepożądane
jest, żeby nam się telefon odzywał.
Czy to jakaś sala wykładowa,
czy jakiś kościół,
czy inne miejsca tego typu,
gdzie po prostu fajnie by było,
jakby ten telefon był cicho.
I w takim przypadku
dość często
takie rzeczy robi się na ostatnią chwilę.
Gdzieś tam wycisza się ten
telefon. No i teraz
wkładając rękę do kieszeni, przełączając
ten suwaczek,
no to wiemy, co my robimy
i wiemy, że na pewno
wydaliśmy taką dyspozycję
i to powinno zadziałać. A tutaj,
kiedy trzeba to przytrzymać, na przykład jakąś
kombinację przez określoną ilość czasu,
jeszcze
być może coś tam zatwierdzić.
Jest większe
prawdopodobieństwo, że to nam najzwyczajniej w świecie
nie zaskoczy. I trochę się obawiam tego
przycisku, bo nawet jeżeli
będzie ten przycisk,
jeżeli my zadecydujemy,
że chcemy mieć te funkcje na tym
przycisku, to tam
to się czasem może zdarzyć, że na przykład wciśniemy
go o raz za dużo,
bo już
stwierdzimy, że raz go wcisnęliśmy
albo zapomnimy
w jakiejś tam sytuacji takiej
dość napiętej,
że go już wcisnęliśmy,
a tak to zawsze wiedzieliśmy,
jaki jest stan tego przełącznika i zawsze
możemy to łatwo
sprawdzić, czy jest w górze, czy jest w dole
i wtedy wiemy, wyciszone albo nie.
No tak.
Też trochę mnie
zmartwiła wzmianka, prawdopodobnie to wynika
z jakichś poprzednich plotek,
ale że te przyciski, jakby wszystkie przyciski
iPhono miały stać się przyciskami dotykowymi?
Ja też o tym słyszałem,
tak, to łącznie z przyciskami
głośności. Nie wiem, czy to chyba ma być
właśnie tylko w tych modelach Pro. Chyba w podstawowej
15 mają być zwykłe przyciski.
Czyli mielibyśmy też dotykowy przycisk
Action.
Też a propos takich jeszcze ciekawych
może plotek, to jeszcze jedna, którą
słyszałem, że wszystkie iPhony
tym razem mają mieć tą dynamiczną wyspę,
o której wspominałeś.
To może być ciekawe, bo jednak my
coś z tej dynamicznej wyspy możemy tam jednak
mieć. Parę ciekawych zastosowań
takich z dostępnością też widziałem.
Tak.
To mogło być ciekawe. Natomiast ja wiedziałbym
jak taki przycisk wykorzystać. Jeżeli pamiętacie
podcasta o moim poprzednim telefonie
jednym z, czyli Huawei Honor 7,
to tam miałem taki przycisk
programowalny i na przykład za
jego pomocą szybko rozpoczynałem
i zatrzymywałem nagrywanie. I to był tak naprawdę
telefon z najszybszym
do mnie nagrywaniem. Po prostu z najszybszym
dyktafonem, jaki mogłem sobie wyobrazić.
Tego mi do dzisiaj poniekąd brakuje.
Mam przypisany oczywiście skrót do nagrywania
w iPhonie, na jakieś podwójne
stuknięcie w tył, ale to się bardzo często
odpala samo z siebie, kiedy ja tego nie chcę
i nie jest
to, nie czuję, że mogę na tym polegać.
Tak to powiem.
A pomysłów jest sporo, właśnie
przewijanie jakichś materiałów, czy
po prostu wyciszanie
podczas rozmowy, czy
na telefonicznej, czy na Tim Talku, czy
na Zoomie.
No właśnie jakieś skróty, nagrywanie.
No pomysłów jest dużo.
Nawet takie menu jak w Blind Square’ze
było, takie aplikacje nawigacyjne.
No…
Pomysłów jest.
Zobaczymy, czy się to sprawdzi.
Czas pokaże, zobaczymy, ile
warte są te przecieki i czy
faktycznie były jakoś tam
kontrolowane.
Teraz kilka słów o przeglądarce
Microsoft Edge, która to
ma wprowadzić funkcję,
z której ja tu mam takie trochę
mieszane uczucia,
bo być może ucieszą się, a być może nie
osoby niewidome.
Bo z jednej strony ja mam
takie właśnie trochę mieszane uczucia
odnośnie blokady tego autoodtwarzania
dźwięków, bo to jest
ta funkcja, która ma zostać
wprowadzona i nawet ona już ponoć
jest dostępna w Edge’u
w wersji Canary, więc
w tej takiej rozwojowej edycji
tej przeglądarki, którą można sobie pobrać,
zainstalować i używać.
Można sobie to włączyć.
Wcześniej było to tak,
że
całkowicie wyłączyć tego
autoodtwarzania się nie dało, że tam
było to jakoś warunkowane
na zasadzie, że jeżeli już na jakiejś stronie
byliśmy, to
te materiały się odtwarzały,
a jeżeli nie,
no to było to blokowane.
A teraz Microsoft dodał taką możliwość,
żeby to sobie definitywnie
raz na zawsze wyłączyć.
Natomiast moja wątpliwość
i ja powiem szczerze, ja
nie mam wyłączonego
automatycznego odtwarzania
materiałów multimedialnych.
Jestem ciekaw, jak wy to macie.
Z jednego prostego powodu,
czasem jest to dla
nas jedyna opcja, żeby
z jakiejś strony skorzystać,
bo oczywiście w świecie idealnym
to
jest super i w każdej
sytuacji mamy jakiś
materiał, możemy go
odtworzyć z dostępnego playera,
jest super, wszystko działa.
Problem tylko pojawia się w tym,
w takim przypadku, kiedy
taki dostępny
odtwarzacz dostępny nie jest
i
nie możemy nawet w żaden sposób
włączyć tego autoodtwarzania
i jedynym sposobem na skorzystanie
z takiego materiału, no to jest
rzeczywiście ta sytuacja, kiedy on
nam się odpali automatycznie.
Parę już takich widziałem
gdzieś tam chodząc
po różnych stronach, więc
jestem ciekaw, jakie jest wasze nastawienie
do tego autoodtwarzania. Blokujecie,
nie blokujecie? W Brave’ie i w Safari
to jest domyślnie tak ustawione, że on
po prostu wycisza te materiały.
Ja to mam włączone i to raczej
ostatnio tyle
niestety tych autoodtwarzających się filmów,
zresztą na jakichś stronach z aktualnościami
jest, że ja kilka razy nawet spotykałem się z tym,
że sobie czytam artykuł, a nagle patrzę,
a tutaj leci sobie film i okazało się,
że już tam dwie minuty przeleciały, jakieś napisy
się nawet wyświetlają obok, więc ucieszyłem się.
O, to tutaj mi uratowało.
No, zarówno w tej
przeglądarce i w Firefoxie podobnie, zresztą
po prostu
na bazie każdej strony indywidualnie
można sobie to nadpisać, więc
jeśli faktycznie mam taką sytuację, o której
ty mówisz, no to
po prostu wtedy na konkretnych stronach
wchodzę sobie i tam zezwalam to autoodtwarzanie,
odświeżam stronę,
no i jeśli faktycznie jest jakiś
niedostępny odtwarzacz, no to
prawdopodobnie wtedy się
uruchomi, a jak to nie pomoże, no to
tutaj wchodzi jakiś Access Hammer
i inne takie rzeczy.
No ja na przykład nie, jakoś świadomie
tego nie zmieniałem z domyślnych ustawień
żadnej z moich przeglądarek.
Tam, gdzie mnie to ewidentnie denerwuje, to jest
YouTube, ale odpalany z Safari, czyli
mam na, nie wiem, Mastodonie
albo gdzieś tam ktoś mi przysłał
link, no Mastodon najczęściej,
bo otwiera przeglądarkę wewnątrz Mony,
albo innego tam klienta. Wszystko, co
otwiera wewnętrzną przeglądarkę.
Pokazuje mi filmik z YouTube’a na stronie
i on już zaczyna grać po otwarciu, ale
domyślnie jest wyciszony. Wyciszony, tak jest.
To na Facebooku jest tak samo.
Ja muszę to wyłączyć, ale już mi kawałek
filmiku przeleciał. No a umówmy się,
znaczy to ja mam przynajmniej taki problem, że jak
filmik z YouTube’a jest odtwarzany w takim
bloku, to ten telefon się troszkę muli.
Więc zanim ja trafię do
przycisków, żeby przewinąć znowu do tyłu,
no to znowu
stracę czas i przy okazji
kilka cennych sekund filmu.
Nie ma to sensu, więc ja już się godzę z tym, że pierwszych
dwóch, trzech sekund po prostu nie usłyszę.
Mogę mieć tylko nadzieję, że nic ważnego
tam nie było. No albo mogę otworzyć sobie,
bo jest do tego przycisk w aplikacji YouTube’owej.
Ale też nie zawsze,
niestety. Ostatnimi czasy zaobserwowałem,
że nie zawsze tak jest.
Kiedyś, i to mam wrażenie,
że to może być związane z którąś
najnowszą wersją iOS’a.
Bo kiedyś zawsze był ten przycisk.
Nie było takiej sytuacji,
żeby nie dało się odpalić
aplikacji YouTube. A od
paru tygodni widzę, że
jest z tym problem. Część
materiałów wideo odpalanych w takiej
właśnie wewnętrznej przeglądarce, no zazwyczaj
ja to z Facebooka biorę, bo
zazwyczaj właśnie z Face’a
korzystam na iPhone’ie.
I część materiałów
ma ten przycisk, owszem.
Ale część nie.
Mhm. O, widzisz.
I to jest, nie umiem znaleźć
zależności, więc być może to jest kwestia
tego, jaka to jest
jakość odtwarzana, albo
jakiś rozmiar tego okna.
Nie wiem, coś jest tu nie tak.
Ja jeszcze jedynie
dodam, że no ja sobie, na przykład
przynajmniej na komputerze, mogę pozwolić na
kompletne zignorowanie
tych auto
odtwarzanych filmów, bo ja mam
to wszystko skonfigurowane tak, no raz,
że korzystam cały czas z tego syntezatora
sprzętowego, dwa,
że mam to wszystko jakby niezależną
głośność na fizycznym
sprzęcie. To sobie doskonale zdaję sprawę
z tego, że nie każdy tak ma.
Powiem więcej, że mało osób tak ma.
I po prostu
ja sobie mogę pokrętełkami
ustawić głośność,
jaką tylko chce. Więc nawet jeżeli
jakiś materiał wideo mnie
zirytuje, bo niektóre strony
są takie, jak chociażby
strona TVN24,
czy ogólnie
zdaje się, że playera też,
że w trakcie ruchów
kursorem, kiedy
chodzimy sobie po
elementach strony, to potrafi się sam z siebie
odpalić jakiś materiał wideo.
U mnie to jest kwestia naciśnięcia jednego
przycisku,
nawet fizycznego na sprzęcie
i to już sobie wyciszam
albo po prostu wyciszam to okno
przeglądarki też dedykowanym skrótem.
Tak, no tutaj też telefony
to jest inna kwestia, no bo na komputerze
to się da ustawić, a na telefonie, tak jak Paweł
słusznie zauważył, to z tym
YouTube’em to ja też mam problem. Mi się jakoś linki
otwarzają,
otwierają najczęściej w aplikacji, na szczęście.
Nie wiem, czemu u Tobie tak to
nie działa, ale czasami…
Tak, to są sprzemony, ale no…
Może. Nie wiem, czy tam jakoś nie da
tego ustawić, teraz nie pamiętam.
No ale mniej więcej czasami faktycznie zdarzy się, że
na Reddit’cie czy gdzieś
jakiś materiał na wideo się otworzy,
nawet nie tylko na YouTube’ie, na Twitch’u
podobnie jest, no i tam faktycznie
zanim to się wyłączy to wyciszenie,
a nie daj Boże jeszcze w międzyczasie ten otworzyć
się, otworzy w pełnym ekranie,
zminimalizują się kontrolki i to się też czasami
zdarza, no to jest ten problem i…
No a i właśnie chyba nawet nie da się tego
wyłączyć nawet.
Tego wyciszenia, to po prostu tak jest.
I tu też jeszcze mamy głos w dyskusji
od Magdaleny.
Oj, zdarzają się takie odtwarzacze treści
multimedialnych na stronach
i to już dopuszczone
kosztownym audytem dostępności.
Automatyczne odtwarzanie
niestety nadal się
przydaje. No to
czasem prawda, czasem prawda.
Jeszcze ja akurat to dość często
widzę w przypadku różnego rodzaju
odtwarzaczy
stacji radiowych.
Gdzieś tam w internecie, kiedy
usiłuję się dogrzebać do jakiegoś
linku zewnętrznego,
który mogę sobie wyłuskać
z takiej strony, to bardzo często te
odtwarzacze, okej, jakoś tam się
je w końcu aktywować da, ale to jest
no…
Nierzadko bywa, że klikalne, klikalne,
klikalne, klikalne i teraz domyśl się
człowieku, który ten klikalny to
spowoduje odtworzenie, a czasem może
być tak, że przed
odtworzeniem albo
bardzo niewielkiej odległości
od tego klikalny, klikalnego
elementu będącego play jest
przycisk do wyciszenia i wtedy
to naprawdę można się
zgubić w takim
odtwarzaczu. Teoretycznie powinno działać,
a nie chce.
No ale cóż, no takie niestety
życie, to szczególnie zachodnie
stacje radiowe, zachodnie
mam na myśli bardzo często jakieś
amerykańskie, to tam jeszcze tak
niby tak dostępnie, a
różnie bardzo
bywa z tą dostępnością
faktyczną, a deklarowaną.
Teraz kolejny
temat.
O właśnie, no
było o przeglądaniu. Dziś jest
przeglądarkowo i jeszcze będzie,
bo kolejna irytująca
rzecz, to są
okienka z informacjami o
ciasteczkach. Może i ustawodawcy
chcieli dobrze, ja
nie wnikam, ale
kiedyś bez tych okienek
świat był jakiś taki
piękniejszy i milszy.
Ale jest sposób i to
podejrzewam, że znowu
mówimy o przeglądarkach desktopowych,
ale to mnie, Pawle, być może wyprowadzisz
z błędu, a nie wyprowadzisz mnie z błędu.
Szkoda, szkoda.
Więc przeglądarki desktopowe, jak sobie
radzić z ciasteczkami, o tym Paweł.
Tak, tak. Wtyczka, która
na pewno jest na Firefoxa i taki link podałem
w komentarzu, ale jest też link na GitHuba,
możliwe, że tam jest wersja dla
Chrome’a albo po prostu w Chrome Web Store
na kompatybilnych przeglądarkach
sobie to znajdziecie.
Nazywa się to Consensomatic
i o co chodzi?
Jest sobie
okienko z
ciasteczkami, tak jak Michale wspomniałeś,
no i my najczęściej klikamy
zamknij albo
akceptuj, cokolwiek, tylko żeby to
zniknęło, żeby nie musieć się bawić.
Są bardzo świadomi webmasterzy,
którzy projektują to w taki
sposób, że jest też opcja
akceptuj tylko konieczne, czymkolwiek
są konieczne, to jest oczywiście rozpisane, ale
każdy ma jakiś swój
kompas, jak to poustawiać
albo odrzuć.
Ale nie wszyscy, niektórzy mają
więcej opcji, przejrzyj
ustawienia i
tak naprawdę wizyta na każdej nowej stronie,
gdybyśmy chcieli zachować naszą prywatność
w 100%, to jest tak naprawdę
najpierw przychodzę i jak z nowym
smartfonem, dziesięć
kroków konfiguracji, zanim mogę normalnie
przeglądać stronę, więc ludzie dla
świętego spokoju klikają
akceptuj, no bo
chcą po prostu przeglądać stronę.
To jest jeszcze, mam wrażenie,
Pawle Nic, ja już parę razy widziałem
taką informację
o ciasteczkach, która
wyglądała w ten sposób, że były
wyszczególnione
wszystkie tak naprawdę chyba
pliki cookies, jakie tylko
mogły być i było mnóstwo
przycisków,
że mogłeś sobie powybierać, że chcesz
to, że chcesz to, że chcesz to
i gdzieś tam chyba na końcu
była informacja zaakceptuj
wszystkie albo pomiń wszystkie
albo czy tam nie, zezwalej na
wszystkie. Czasem
bywa tak, że po prostu na te
okienka
dotyczące ciasteczek działa zwyczajnie
escape,
ja kiedyś widziałem taką stronę
z tak wrednym okienkiem, że ja ją
po prostu zamknąłem. Słuchajcie,
sprawa wyglądała tak, że ja
musiałem powybierać
te ciasteczka, na które się zgadzam,
chyba nie było w ogóle
możliwości, żebym ja się na to nie zgodził
i nie było jeszcze w dodatku
możliwości wyjścia z tego wszystkiego
escape’em. Stwierdziłem, że moja cierpliwość
jak zacząłem
studiować to okno
i chyba spędziłem na nim
jakieś dwie minuty, żeby
to ogarnąć, co tam jest i
mimo tego, że zaznaczyłem kilka tych
ciasteczek, na które, dobra, już dla
świętego spokoju się zgadzam, wpuść
mnie na tę stronę, to i tak
z tego nic nie wyszło, ja
najzwyczajniej w świecie zrezygnowałem z odwiedzenia tej
strony, po prostu. Często też te pola
wyboru są niezatygietowane, więc
to po prostu klikalne. Prawda, tak.
Nie, tam były przyciski,
tylko właśnie…
Chyba Yahoo i wszystko, co do Yahoo należy,
czyli teraz nie pamiętam, TechCrunch albo Engadget,
któryś z tych portali. I to chyba.
Oj, no to oni nawet,
oni nawet jak
wpuszcza się link gdzieś
w portale społecznościowe i tak dalej,
na podglądówce linku
nawet nie ma, że tam jakiś fragment
artykułu, coś. Engadget is a part
of Yahoo family.
Więc tutaj naprawdę
i też potem te okienka się
ryją do widoku readera,
no przeróżne rzeczy się z tym dzieją.
Polecam na przykład też aplikację Radia
Zed na iOS, a kiedyś
odpaliłem tak z ciekawości
pierwsza rzecz, która
mi wyskoczyła, to informacja
właśnie o ciasteczkach
i cała lista partnerów
tejże stacji
ułożona alfabetycznie.
Kilkanaście stron
firm reklamowych.
Oj, oj, oj, oj, oj.
No więc jeżeli mimo wszystko my byśmy
chcieli jednak, żeby ta prywatność leżała w naszych rękach,
ale nie chcemy się z tym męczyć,
no to na
Uniwersytecie w Arhus w Danii
powstał właśnie dodatek
Consensomatic,
który założenie jest przynajmniej
takie, że my w ustawieniach
tego dodatku zaznaczamy raz
jakie cookies chcemy, jakich nie chcemy.
A on już idzie za nas
na każdej stronie, gdzie się to pojawia,
przeklikuje te wszystkie opcje
i po prostu pozwala nam przejść
na inną stronę. Oni ponoć
to testowali na 680
różnych pop-upach
i
wypracowali sobie jakiś tam wzorzec
tego, jak to wygląda i co tam należy
klikać. Jestem bardzo ciekaw, czy ten wzorzec jest
no nie wiem, jakiś niezależny od języka.
No
przypuszczam, że chociażby
jak robione to było w Danii, a na pewno
obsługiwany jest język angielski, no to
mogę przypuszczać, że jakoś to
próbowali zunifikować, żeby tam język nie grał
w roli, ale nawet jeżeli
nie uda się wedle tego wzorca
wszystkich tych ustawień zastosować,
które my wybraliśmy w ustawieniach,
to dodatek za nas
podejmuje decyzję, która jest najbardziej
optymalna dla prywatności.
No i
tutaj możemy porównać
na przykład to z takim dodatkiem jak
I don’t care about cookies, bo on wtedy klika
wszędzie nam klika na zgadzam się albo
akceptuj i tak dalej.
No ale jak my jednak chcemy tą jakąś prywatność zachować,
no to tu możemy sobie wybrać i
ten nasz wybór będzie respektowany,
a nie po prostu, żeby dla świętego spokoju
zrobić wszystko, żeby tylko pop-up
zniknął. No więc jeżeli
to jest wasz problem i chcielibyście sobie życie uprościć,
na pewno Firefox,
nie jestem pewien jak tam inne przeglądarki.
Ja swoją drogą
zainstalowałem sobie kiedyś
I don’t care about cookies i jakoś nie miałem
pozytywnych doświadczeń z tym
dodatkiem. Na ilu stronach
bym nie był, ile stron nie odwiedziłem,
ale to zdaje się,
że w Chrome’ie
tak było i
ileś tam razy próbowałem się z tym
bawić jakoś i ciągle
wyskakiwały mi jakieś pop-upy, więc
nie wiem dlaczego, ale to było już
kiedyś. Jeżeli wy macie
bardziej pozytywne doświadczenia to
no to dajcie znać, bo
to też zawsze jest jakaś taka
pozytywna informacja, natomiast no
informacje o ciasteczkach,
informacje o plikach cookies to są
jedne z bardziej irytujących.
Ja w międzyczasie sobie wyszukałem
ten dodatek i okazuje się, że
tutaj mam Michała dla Ciebie dobre wieści
dla Ciebie w sumie też, bo na pewno sobie to ściągnę,
że to jest dostępne
na wszystkich przeglądarkach łącznie
z mobilnym Safari. Super!
I zaraz wrzucę
link do strony instalacji
oficjalnej ze wszystkimi
linkami. To fantastycznie, bo
naprawdę jeszcze
na komputerze to powiedzmy
człowiek jakąś mam wrażenie,
że ma większą cierpliwość do tego,
ale jak wywala to
gdzieś tam na stronach
internetowych, mobilnych,
to ta cierpliwość jest zdecydowanie mniejsza
i jest jeszcze coś, co
no niestety obawiam się, że tu
będzie z tym jeszcze większy problem,
ale wewnętrzna przeglądarka
Facebooka,
która oczywiście
nie zapamiętuje
informacji o tych ciasteczkach,
bo ona zdaje się jest taką
bardzo tymczasową przeglądarką,
która gdzieś tam
sobie działa, ale
jej zadaniem jest po prostu wyświetlenie
tego artykułu, który
tam sobie klikniemy i za każdym
razem strona taka i taka
wykorzystuje pliki cookie bla bla bla
bla bla. No i zgadzam się, nie zgadzam się.
Co tam pod palcem będzie,
to zazwyczaj człowiek kliknie.
No tak, no tak.
Fajnie by było jakby to się dało
jednak lepiej
dysponować
swoją prywatnością, o tak
bym powiedział, ale dobrze, że już są
jakieś jaskółki w tej kwestii
i że będzie można
sobie być może życie
ułatwić. No to Piotrze,
to jakie dźwięki wydają
z siebie rośliny i różne
pierwiastki? Tak, to jest ciekawe,
to są dwa projekty, które
no właśnie poniekąd są podobne do siebie,
bo no mówią o tym, co wydają
różne dźwięki, chociaż w pierwszym przypadku,
więc najpierw weźmy sobie na tapetę te
pierwiastki chemiczne,
no to tutaj mamy
przykład sonifikacji
danych, więc tutaj
naukowiec na uniwersytecie
w Indianie,
Walker Smith, który też
gdzieś skończył jakieś studia muzyczne,
też jest kompozytorem,
interesuje się muzyką,
zastanawiał się, jak można być ciekawiej
też przedstawić wyniki spektroskopii
pierwiastków, no bo
one, jeśli
podamy im jakiejś
energii, albo ciepło, albo
prądowi, no to
wydają z siebie światło i na spektroskopie
te różne
częstotliwości światła widać od czerwonego
do fioletowego, czerwone ma niskie,
częstotliwości fioletowe ma wysokie,
no i on wpadł na taki pomysł, no
okej, to czemu by nie
przekształcić ich
na dźwięki, no i to zrobił, okazało się,
że to daje całkiem
takie fajne muzyczne
efekty, w komentarzu jest
artykuł, w którym jest też film,
w którym on dokładnie opisuje, jak to
wyglądało, i też daje
kilka przykładów, tam
mówił m.in., że bardzo mu się
jego ulubione dźwięki, no to
wydaje wodór, który taką
fajną, fajne akordy
tworzy, i
oraz cynk, który tak
powiedział, że przypomina jakby
jakieś śpiewanie operowe, więc to
takie ciekawe, co on
chce z tym zrobić, no m.in. wspominał
właśnie, że to może być fajne narzędzie
pomocy
nauki osób
niewidomych, ale też
nawet to pomaga osobom widzącym
w analizie danych, bo jednak nasze ucho troszeczkę
inaczej przetwarza te dane,
tutaj porównują to, że potrafimy
wyróżnić pojedyncze
instrumenty, jeśli słuchamy jakiegoś utworu,
a przynajmniej niektórzy tak potrafią, no więc
tutaj wyjdzie w tym jakiś
pomysł, gdzieś w muzeum
w Indianie planuje taki
interaktywny
taki
pokaz zrobić, że będzie można sobie
podejść i posłuchać tych różnych
pierwiastków, jak one brzmią. Fajnie byłoby
jakby kiedyś coś takiego się też w internecie
pokazało, ale oprócz tego
też
będzie robił jeszcze jakiś
koncert, wykorzystując
dźwięki, które
uzyskał dzięki temu procesowi.
Jeśli kogoś to
dosyć ciekawe są badania moim zdaniem,
to polecam
obejrzeć sobie film.
No a
jeszcze na Uniwersytecie
w Tel Awiwie naukowcy znów zaczęli się
zastanawiać, czy rośliny wydają
siebie jakieś dźwięki. Tutaj już naturalnie,
bo
zamknęli różne rodzaje
roślin
w specjalnej komorze akustycznej,
gdzie różne to rośliny
były. To były pomidory, to był tytoń,
jakieś kaktusy różne.
No i
ustawili je przed czułymi mikrofonami,
które potrafią zbierać częstotliwości
do nawet 40
kHz,
gdzie ludzkie ucho
zakres skończy się na 20.
No i co się okazało?
Okazało się, że jak najbardziej
rośliny wydają z siebie odgłosy,
no i to zależnie od tego, co się z nimi dzieje.
Takie zdrowe
rośliny nawodnione, no to wydają
kilka dźwięków na godzinę,
nawet czasami mniej, jeden, dwa.
No a takie, które już wędną,
którym brakuje wody, takie wyschnięte,
takie, które zostały
im łodygi odcięte,
no to potrafią wydawać nawet
kilkanaście.
I co ciekawe, niektóre
zwierzęta, takie jak na przykład
nietoperze, które potrafią słyszeć
te wysokie częstotliwości, prawdopodobnie
słyszą te dźwięki
i to im
jakoś pomaga nawet
testować na przykład, co jest
bardziej warte gdzieś
z jedzenia. No po prostu
wiedzą lepiej, co się
wokół nich dzieje. No tutaj naukowcy
stwierdzili, że
wokół nas właśnie wiele
słychać w lasach rzeczy,
o których my nawet nie wiemy.
Aczkolwiek dali te dźwięki
też komputerom, sztucznej inteligencji
i ona była w stanie powiedzieć
w jakiej kondycji są
te rośliny. Więc może
to kiedyś zostanie wykorzystane do
monitorowania w
jakiejś szklarni na przykład.
A jakie takie rośliny
wydają dźwięki? No tutaj mamy
nagranie na przykład pomidora, ja je po prostu puszczę,
bo nie jest jakieś bardzo długie.
Oczywiście przez to, że one
wydają z siebie dźwięki dosyć wysokie, tam
40 kHz, byśmy tego nie usłyszeli,
no to to nagranie zostało
wiele razy zwolnione
i brzmi to mniej więcej tak.
Takie po prostu
klikanie. Takie pykanie.
Takie pykanie, tak.
Zastanawiali się, skąd te dźwięki
się biorą, no i doszli
do takiej tezy, że prawdopodobnie to są
pękające cząsteczki
powietrza, które po prostu się gdzieś z tych roślin
wydowywają, takie bańki, które
pękają, jak te rośliny sobie
wytwarzają tlen.
A co ciekawe, ja bym stawiał na
coś zupełnie innego,
ja bym pomyślał, że to
jakieś substancje odżywcze, które się
być może jakoś przemieszczają
wewnątrz tej rośliny,
to takie dźwięki wydają.
No ale z naukowcami tu nie będę
dyskutował, oni na pewno to
zdecydowanie lepiej sprawdzili niż ja, bo
ja to wymyśliłem dwie minuty temu,
więc myślę, że
rzeczywiście to jakieś te pękerzyki powietrza.
To lepiej, żeby to wymyślił czat GPT,
więc ja bym…
Zawsze można czata GPT zapytać.
A można, to ciekawe.
To bym pomyślał, no ale jak zostanę wejść,
myślę kiedyś, co do was może
mówi Pomidor, jak
szykujecie go sobie
do sałatki albo do kanapek, to to…
To już raczej
nic nie mówi.
Na pewno nie jest to zjedz mnie, jak wiele…
Nie, nie.
Zdecydowanie nie, natomiast
wiecie, to być
może za jakiś czas, nie
twierdzę, że teraz, ale
pewnie za czas jakiś
to istotnie może powstać
jakaś aplikacja, jak te mikrofony
w naszych smartfonach będą jeszcze bardziej
wyczulone, że przyłóż
smartfona do rośliny
i powie ci
o kondycji, bo tam oczywiście,
tak jak ty mówiłeś Piotrze, że w szklarniach
jakieś specjalne czujniki,
no to się wszystko zgadza, ale to
na chwilę obecną, bo to
jakiś taki początek. Przeważnie
jest tak, że technologia na początek
jak nie wojsko, to przemysł,
tu raczej wojsko to chyba
nie bardzo cokolwiek w tej
technologii, bardziej właśnie przemysł,
a potem być może to trafi
pod strzechy i będziemy sobie mogli
przyłożyć
zwyczajnie telefon
do jakiejś tam
roślinki i posłuchać, co też nam ma
do zakomunikowania i na podstawie
tych odgłosów jakoś dodatkowo ją
zdiagnozować. Kto wie,
kto wie. Dobrze,
następny temat
też będzie o dźwiękach,
ale dźwiękach przekształcających
się raczej w muzykę.
W muzykę z różnych krajów, z różnych
dekad Paweł znalazł
stronę, która nam pozwoli
na posłuchanie sobie tego i owego.
Owszem, i strona
się nazywa dość nietypowo, bo nazywa się
radio…
jest to radio przez pięć o
radio o o o o
kropka kom. Strona
francuska, ale jak najbardziej
w języku angielskim również dostępna.
Trochę mniej dostępna z perspektywy
użytkowników czytników ekranu,
ale też nie
jest bezużyteczna, o tak to ujmę.
Strona
pozwala na to, żeby…
to jest jakby takie radiointeraktywne,
czyli jest tam zespół,
który tym wszystkim zawiaduje
i temu zespołowi przesyła się
utwory muzyczne. Jak się okazuje
niekoniecznie muszą to być nasze utwory.
Ważne, żeby były w dobrej jakości
i ten zespół jakoś je tam
rozpatruje, czy
ich zdaniem te utwory się do tego radia nadają
czy też nie.
I te utwory mogą być z różnych
gatunków muzyki, z różnych krajów
i z różnych epok.
I mamy tam tak naprawdę od początku
XX wieku
do współczesności po dekadach
po różnych krajach posegregowane
utwory i możemy sobie je puszczać.
Zarówno w jakimś takim trybie kompletnego
losowego algorytmu,
gdzie przemiesza nam się
amerykański
jakiś taki powiedzmy
gitarowy
popik z lat 70-tych
nawet taki bardziej znany
z jakimiś beatami takimi
około klubowo-tanecznymi
z Francji z 2020
a tam jeszcze
poleci jakiś zespół z Danii
z lat 60-tych
a tam jeszcze coś innego, amerykańskie
znowu jakieś, ale lata 50-te
albo brytyjskie
no i
a można sobie to trochę bardziej spersonalizować
można wybrać sobie dekadę albo
z krajem właśnie jest problem i to jest mój
największy ból z tą stroną, bo
kraje wybieramy tylko i wyłącznie z widoku mapy.
No i
tu niestety sobie nie poradzimy
tu jesteśmy już
zadani na algorytmy
natomiast możemy po tych utworach skakać
możemy klikać next, co mi jeszcze nie zadziałało
ale możemy też wybrać sobie
nastrój, czy ma być trochę bardziej
na wolno, czy bardziej na szybko
możemy też
tym utworom dawać jakieś
lajki, oczywiście jeżeli
mamy konto założone tam w serwisie
możemy zapisywać je do historii
możemy też gdzieś przechodzić tam
do jakiejś strony na temat tego utworu
gdzie można go kupić albo znaleźć
na jakimś streamingu i tak dalej
No, bardzo ciekawe jest to
zjawisko, zwłaszcza jak chcecie posłuchać
naprawdę przeróżnej muzyki
z różnych części świata
i z różnych właśnie też dekad
Myślę, że na iPhone’a też to
istnieje jako aplikacja, ale aplikacja jest
po prostu widokiem strony uwięzionym w aplikacji
To szkoda, że
nie jest bardziej dostępna
Nie, niestety nie
No i tak samo, że na Androida
No, ale jakbyście chcieli
czegoś ciekawego posłuchać
i odkryć może przy okazji jakąś
nową muzykę, która Anusz wam się spodoba
no to
proszę bardzo, jest radio
no i można
słuchać
Można słuchać, polecamy, jeżeli macie ochotę
na poszerzenie waszych
muzycznych doznań
Następny temat
to jest temat
mój, a temat dość krótki
Wszyscy wdrażają
teraz sztuczną inteligencję
Zoom nie będzie
odstawał
No i cóż
jeżeli chodzi o to jak to będzie
rozwiązane, to większość
tych rzeczy związanych z
dużymi modelami
językowymi, bo to tam właśnie
Zoom upatruje różnych
sposobów na wdrożenie tej sztucznej inteligencji
jak większość
będzie opakowana w dodatek
Zoom IQ
Zoom IQ
między innymi jest taki dodatek
Zoom IQ for sale
który to ma być
przede wszystkim adresowany, jak sama nazwa
wskazuje, do działów sprzedaży
różnych produktów, no to dla tych
wszystkich, którzy traktują Zoom jako
taką typowo biznesową platformę
i chcą
tam mieć lepszy
wgląd w to
jak
klienci, którzy korzystają
z tego jako narzędzia komunikacyjnego
obchodzą się z ich produktem
jakie mają pytania
i tak dalej, i tak dalej, natomiast
na blogu Zooma była podana
jedna taka sytuacja
i wydaje mi się, że to mogłoby
trafić także i do spotkań
pytanie czy to tak rzeczywiście będzie
czy też
jednak też będzie to
tylko jako płatny
dodatek, ale na przykład
wchodzimy sobie na jakieś spotkanie
i jesteśmy spóźnieni
i dzięki temu, że
Zoom
nawiązał partnerstwo z OpenAI
no to prawdopodobnie
na Zoomie będzie zaprzęgnięty
gdzieś do działania też Whisper
i będziemy mogli poprosić
Zooma, czy jakiegoś
bota, aby nam podsumował
to, co do tej
pory na tym spotkaniu się działo
no uważam, że
bardzo fajna rzecz
a pewnie
ciekawe, czy będą też gotowe transkrypty
bo wtedy na przykład byśmy mogli sobie od razu
zrobić cyfloprzegląd
owszem, też by było fajne
trzeba będzie dopłacić pewnie za to
no, znając życie tak
natomiast rzeczywiście coraz więcej
coraz ciekawszych rzeczy
i tu, jak to ma wyglądać
od strony technicznej
też będą
rzeczy
żywcem brane od OpenAI
ale nie tylko
bo Zoom również chce rozwijać
jakieś swoje te modele językowe
i inne
związane ze sztuczną inteligencją
a oprócz tego
wybrane firmy
i to przypuszczam już takie, które
korzystają z jakichś naprawdę
mocnych
licencji Zooma albo z
własnej infrastruktury, bo Zoom też może być
częściowo posadowiony na
infrastrukturze danej firmy
będą mogły
wrzucać jakby na platformę
Zoom także swoje
wytrenowane na swoich własnych danych
modele językowe
więc na przykład jeżeli zajmujemy się
sprzedażą jakiegoś konkretnego produktu
to będziemy sobie taki model mogli
wytrenować, żeby on najbardziej był
wyczulony na ten nasz produkt
żeby go dobrze rozpoznawał
jakieś na przykład
konkretne techniczne frazy związane
z tym produktem żeby sobie
z nimi jak
najlepiej radził i tak dalej i tak dalej
więc no połączenie
rozpoznawania mowy
jakiejś rzeczywiście tu sztucznej
inteligencji i Zooma
który to jest
dostępną platformą
dostępnym narzędziem no to
powoduje myślę, że
że mogą tu powstać
jakieś dosyć ciekawe
rzeczy
z połączenia tych różnych
technologii. A jak to będzie?
To się wszystko okaże, bo oczywiście to są na razie
zapowiedzi
a co Zoom będzie
wdrażał z tego wszystkiego co obiecał
to pożyjemy, zobaczymy.
Teraz kolejne narzędzie
Nearby Share, które
będzie dostępne na Windowsa
i ma to umożliwić, a właściwie ułatwić
wysyłanie plików z Androida
na nasze komputery. Tak i to nie
byle jakie narzędzie, bo narzędzie prosto
od Google. Nearby Share to
taki nowy standard przesyłania
plików pomiędzy urządzeniami z
Androidem, który jest wbudowany
właśnie w te urządzenia
przez samego Google jako część usług
Play Services.
No i teraz
pojawi się już powoli
wersja poglądowa, jeszcze nie w Europie
ale gdzieś w Stanach wersja
poglądowa na niektórych komputerach
już dostępna gdzieś jest
pewnie w sklepie Microsoftu.
No i co my możemy za jej pomocą robić?
Wysyłać pliki na urządzenie z Androidem.
Działa to w taki sposób, że albo przeciągamy
plik na ikonkę programu
albo za pomocą odpowiedniej opcji
w menu kontekstowym
w zasobniku systemowym możemy
przesłać plik dowolny
z komputera na nasz telefon. I nawet nie musimy
jeżeli te urządzenia
obydwa są na jednym
części Google zalogowane
to nawet nie musimy po stronie telefonu
niczego potwierdzać. Ten plik po prostu nam
zadaje się do pobranych
po prostu wpadnie i na tym naszym
telefonie już będzie.
Żeby to działało
wymagany jest 64-bitowy
procesor Windows 10 lub 11.
Na razie na Armie
to nie działa.
No i to w sumie
chyba tyle. No i wystarczy nam tylko
poczekać żeby ten rollout
zdarzył się na szerszą skalę
i wtedy rzeczywiście
to przesyłanie plików będzie coraz łatwiejsze.
Z tego co wiem oni po prostu
chcą stworzyć coś co by działało tak samo
jak airdrop między iPhonem
i Maciem. Jeśli ktoś nie korzystał to
dosłownie tak to działa, że po prostu w menu kontekstowym
w menu udostępni
mamy airdrop. Jeśli zwłaszcza
wysyłamy do swojego urządzenia
to po prostu się wyświetla i ekran może być
zablokowany, to może być gdzieś na drugim
końcu pokoju, ale ten plik
po prostu się wyśle. To działa tak samo w drugą stronę
w menu udostępniania
widzimy swój komputer
i po prostu jeśli w niego
stukniemy to plik się po prostu zapisuje
w katalogu pobranych wyświetleń, a nam się powiadomieje
no i możemy sobie go
otworzyć. I to jest bardzo szybkie
to działa przez Wi-Fi a nie przez Bluetooth
po lokalnej sieci, więc
jeśli to działa tak samo dobrze
no to byłoby fajnie.
No i od Androida 6 ponoć
więc no też te starsze
urządzenia też się załapią ponoć.
No i to już takie naprawdę
dość posunięte w czasie.
To fajnie, to fajnie.
To jest dobra informacja
z podwórka Googla.
Mniej pozytywne wieści
ma natomiast dla nas Piotr.
A wieści dotyczą
asystenta Google, który to
wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują
na to, że się będzie powolutku zwijał.
Tak, tutaj rzuciłem
takie pytanie, czy to jest początek końca.
O co dokładnie chodzi?
No tutaj artykuł, na którym
to bazuję
zaczyna od tego, że po prostu informuje
że od dwóch lat nie pojawiło się
żadne nowe urządzenie z tym asystentem
a Google
z niektórych swoich nowych
urządzeń, np. routerów Nest
czy Fitbitów nowych, no bo Google
wykupił Fitbita ostatnio
też już tego asystenta usunął.
Zaczęli inwestować mniej
w rozwijanie asystenta
na innych urządzeniach, no tutaj
np. nowe głośniki
Sonos są tego przykładem.
Oni tam też się sądzili z Sonosem, ale też
Sonos gdzieś tam mówił, że po prostu
tworzenie na tego asystenta
ostatnio z jakiegoś powodu stało się
trudniejsze.
Usunięto tryb samochodowy
z tej aplikacji
i
też usunięto
sekcję przypomnień
na rzecz aplikacji Google Tasks
Google zadania, więc tutaj
no i
taki największy problem, że tak samo jak
Aleksa zresztą, bo Aleksa też
ma z tym problemy, po prostu nie zarabia na siebie.
Bardzo trudno do takiej
aplikacji, z którą głównie komunikujemy
się przez głos
wrzucić reklamę w jakiś taki fajny sposób.
Ale no
doszła jeszcze jedna rzecz
i tutaj
na tym się chciałbym skupić, a mianowicie
do ludzi w zespole pracującym
nad asystentem Google właśnie
przyszła wiadomość od szefa
wydziału, w którym
generalnie zostało
przekazane informacje, że
większość tego zespołu już teraz właściwie nie
pracuje nad asystentem Google,
a nad BARDem, czyli
odpowiednikiem
szata GPT Google’a, czyli
w szat GPT wyszło
GPT 4, Google
zaczął szybko rozwijać
taką alternatywę, która
nie jest dostępna w Polsce, ale z tego, co czytałem
jest bardzo słaba w porównaniu
z tym, co przedstawiło OpenAI.
No i
właśnie przekierowali ludzi,
którzy kiedyś pracowali nad asystentem
na tym, no
to poniekąd miałoby fajne
zastosowanie takich interfejsów głosowych,
ale jak tutaj zauważa autor
tego artykułu, no to
jednak są dwa różne produkty
i to rozwiązanie BARD Google’owskie
tak samo jak szat GPT
ma tendencję do tego, żeby po prostu
informację zmyślać, a asystent Google
jednak bardzo dobrze potrafił
właśnie informację
w serwisie Google po prostu
wyszukiwać sobie, jak zadaliśmy jakieś pytanie
z wiedzy
ogólnej, no to potrafił
znaleźć tę informację, więc…
Tak, albo jeżeli nawet nie był w stanie nam jej
odczytać, to po prostu wyświetlił wyniki.
Tak. I to było
rzeczywiście dobre, natomiast
mam wrażenie, że o ile oczywiście
integracja z różnego rodzaju
urządzeniami,
no to było coś, co się
faktycznie asystentowi
Google lepiej lub gorzej udało,
w przypadku Polski raczej
gorzej niż lepiej, bo
chyba po dziś dzień nie na wszystkim
ten język polski działa, a właściwie
na większości nie działa, tam jakieś
sztuczki trzeba było
wyczyniać, żeby to zadziałało.
Język polski dostępny jest po prostu
w telefonie, to na pewno,
natomiast pamiętacie
na początku, kiedy ten asystent
Google wchodził, kiedy był taki boom
na niego, to ileś różnych
nawet botów ze strony
polskich serwisów
było oferowanych, a potem
tak naprawdę po tej chwilowej
modzie na asystenta
Google zrobiła się o nim
w zasadzie permanentna cisza, przynajmniej
u nas. Tak.
No tak niestety było. Znaczy, nie wiem, ta
chyba jakaś tam Google Asystent Polska na Facebooku
ona chyba jeszcze działa, nie wiem.
Więc tam ludzie coś
eksperymentowali, ale to masz rację, to się
nigdy jakoś nie przyjęło tak w pełni.
Więc chyba tu rzeczywiście
Google będzie
wygaszał ten projekt, chociaż z Googlem
no i to jest właśnie to,
też niestety, że
im więcej takich wygaszeń projektów,
tym mniejsze zaufanie do tej firmy
mam wrażenie, ze strony twórców,
że im można zaufać
i oprzeć się
na rozwijaniu produktu,
który będzie wykorzystywał coś innego,
niż wyszukiwarka albo poczta.
Bo tego to raczej nie zamkną.
Tak, patrz co się stało z Google Stadia na przykład.
No właśnie.
Serwis do streamingu games, właśnie coś do
streamingu gier, tak jak GeForce Now.
No ale wszyscy się śmiali, że
z Google to nie będzie działało.
Czyli rzeczywiście.
Wszyscy myśleli, że to będzie jak Netflix,
że będzie jeden abonament. Tu się okazało, że
abonament owszem jest, ale jeszcze trzeba
sobie gry dokupować i to za pełną cenę,
tak jak na komputerze.
No i to 3 lata działało i faktycznie
też już nie istnieje.
Też na przykład ostatnio
Google nałożył na użytkowników
dysków jakieś
limity ilości plików,
o których w ogóle nie poinformował.
W bardzo dziwny
sposób te komunikaty
się pojawiały,
że tak naprawdę nie było wiadomo o co chodzi,
tylko użytkownicy dysków
dostawali powiadomienia,
że coś tu jest nie tak, że usuń pliki,
bo ich masz za dużo.
No tylko ile za dużo? O ile za dużo?
To w żaden sposób
tej informacji już nie było.
Pół biedy jak to był użytkownik,
który jest użytkownikiem prywatnym
i który
jeszcze ewentualnie jakoś się w tych limitach mieścił,
ale ponoć większe problemy
zaczęły się pojawiać, kiedy takie zespoły
pracowały na tych plikach.
No tu się okazywały jakieś
większe kłopoty, a nawet
gdzieś czytałem artykuł,
że jeżeli ktoś
wykupił sobie płatne miejsce
na dysku Google’a,
a nie wrzucał tam większych plików,
tylko bardziej szedł na ilość,
to powiedzmy 100 GB
wykupionego miejsca
na dysku Google’a,
mogło się okazać,
że jeżeli
te 100 GB zajmowałoby
mnóstwo małych plików, to nawet by się
tego miejsca nie udało wykorzystać
w całości, za które
zapłaciliśmy. Więc no,
Google robi różne dziwne rzeczy
niestety i trochę mnie nie dziwi
to, że
jakoś ten
asystent nie ma najlepszej pracy
i że
nie są wykorzystane
wszystkie jego możliwości.
Być może z Bartem będzie inaczej
i jeżeli ten model rzeczywiście
zostanie dopracowany
i faktycznie będzie
przynajmniej działał tak samo jak
to, co oferuje OpenAI.
Na razie mówicie, że
czy Ty, Piotrze, mówisz, że
wcale to tak nie działa. Ja nie miałem okazji testować.
Ty w ogóle bawiłeś się już tym?
Jakoś? Osobiście nie, ale czytałem
takie dosyć szczegółowe artykuły,
gdzie po prostu były wpisywane te same
pytania do wszystkich trzech,
czyli do Barda, do Chata GBT
i do Binga.
Generalnie Google zazwyczaj
wypadał najgorzej w tych wynikach, albo po prostu
zmyślał, albo nic nie mówił,
a te dwa pozostałe to nawet
jeśli czasami jakieś błędy popełniały,
to były dużo
mniejsze.
Ponoć jest najbardziej dostępny,
ale co z tego, jak
te bzdury wychodzą.
To znaczy, ja właśnie
jakoś, chyba że się coś poprawiło,
ale to Brian Hartgen na przykład
pisał o tym, że ten
Bart nie czyta automatycznie
chociażby komunikatów.
Więc to
różnie też z tą dostępnością bywa.
Interfejsy generalnie tych usług
nie powinny być jakieś skomplikowane
i raczej
z żadną z nich nie będziemy mieli kłopotów,
żeby je obsłużyć co najwyżej.
To będą jakieś takie kwestie, czy właśnie coś
automatycznie jest odczytywane, czy te wyniki
przedstawiane są w takiej formie, że
fajnie nam się po niej nawiguje
czytnikiem ekranu i to
typu niuanse. Jeżeli ktoś by
stworzył taką usługę w formie
takiego naprawdę prostego czatu
niedostępną, to
chociaż różne historie,
historia zna różne przypadki.
Więc faktycznie
może lepiej nie wywołujmy
wilka z lasu. A przejdźmy do
kolejnego tematu, który ma
dla nas Paweł. I znowu
będzie o Google, tym razem o jego
przeglądarce, o przeglądarce Chrome,
która to
wprowadza nowy tryb
uproszczonego czytania
strony i też tu coś dla osób z problemami
ze wzrokiem przy okazji się znalazło.
Tak, o tym, że
Chrome ma czytnik tryb
lidera, to już nie jest nic nowego, o tym
mówiliśmy w tym FlopSzeglądzie. On się nazywał
tryb destylacji.
Taka bardzo ładna nazwa.
Ładnie to ktoś przetłumaczył.
Pomijając już to,
że to jest tryb, który chyba do dzisiaj jest
ukryty we flagach, trzeba go włączać
podobno jakoś, żeby on się pokazał.
Tak, zdaje się, że to tak działa.
A teraz ma być wprowadzony
właśnie już oficjalnie
pod jakąś nową nazwą, właśnie tryb
czytania czy czytnika,
jakoś tak. Szkoda, że
tę destylację porzucą.
No tak,
nas to mogło śmieszyć,
niektórzy już do końca mogli nie wiedzieć, o co chodzi.
No to prawda.
Natomiast
on ma się wyświetlać właśnie jakby
obok tego okna pełnego ze stroną.
Czyli to nie będzie taki nowy widok, który się nam
załaduje, tylko to będzie takie okienko na boku.
Nie wiem, jak to będzie z czytnikiem ekranu obsługiwane,
ale podejrzenie jest
takie, że Google nie bardzo
chce tracić na reklamach.
Ten czytnik do tej pory
nie na wszystkich stronach działał.
Czasami
ładował różne
strony w różny sposób.
Podejrzenie jest takie, że było to poniekąd
celowo, żeby właśnie Google nie tracił
na Google Ads, na reklamach,
które wsadza na różne strony
i z których też tam się jakoś utrzymuje,
aczkolwiek to nie jest ich jedyne źródło
utrzymania, umówmy się.
No i być może dlatego, żeby ten widok
strony pełnej był cały czas
widoczny, no to się
podstawia w ten sposób
jako taki boczny panel ten
czytnik. Tak samo jak będziemy klikać
w linki w tym czytniku, to ponoć one będą otwierały
też ten pełny widok strony.
Tak samo jak i ten widok w czytniku.
Natomiast z tych rzeczy
dostępnościowych, to ponoć tam będzie można
i rozmiar czcionki i
odstępy pomiędzy
akapitami i jakąś tam
szerokość tych nagłówków i tak dalej
poustawiać i tak samo tryb ciemny lub
tryb standardowy,
żeby się wygodniej czytało.
Ja się zastanawiam
na ile to jest coś takiego jak ten tryb czytania
w formie aplikacji na Androida, która
wyszła jakiś czas temu,
która oficjalnie po polsku
nie jest dostępna, ale jakoś tam z tym
polskim działa.
Że tam może dojdzie jakaś opcja
zamiany tekstu na mowę i może będzie
odczytywanie na przykład
tymi syntezami
google’owskimi treści.
Tego nie wiem, ale
to byłby bardzo logiczny krok z ich strony.
Notabene wiem, że to w tym
podcaście nikogo nie interesuje, ale
Google TTS wypuścił litewskie
i łotewskie głosy, z czego ja się bardzo cieszę,
bo te języki były zawsze jakoś takie
niedoreprezentowane w kwestii syntez mowy.
Nie no, może ktoś nas słucha, a kto się uczy
akurat. Może.
Z tego co wiem, mamy słuchaczy na Litwie.
O! A to pozdrawiamy.
Pozdrawiamy, tak jest.
To przepraszam, nie wiedziałem.
Ale to gratulujemy w takim razie
osiągnięcia, bo długo czekaliście
na jakieś takie natywne wsparcie.
iPhone jeszcze nie ma.
No i co mogę
więcej powiedzieć? No będzie ten czytnik
w końcu oficjalnie i
będzie można z niego korzystać.
Teraz taka
krótka informacja.
To Michał Kasperczak
nam podesłał tego newsa.
Dzięki Michale. Dotyczy
Paypala i Apple Pay.
Otóż okazuje się, że
wprowadzają oficjalnie
płatność za pomocą Apple Pay.
Nie tylko gdzieś tam
karta płatnicza, nie tylko saldo
naszego konta, ale też
jeżeli
środkownik korzysta
z tej oferty dla małych firm,
to właśnie w tej opcji
ma zostać wprowadzona
możliwość płatności
Apple Payem, więc
jeżeli z jakichś takich sklepów
korzystacie, no to może się
okazać, że już właśnie niebawem oprócz
karty płatniczej chociażby
będzie można za pośrednictwem
Paypala Apple Payem zapłacić.
Ciekawe swoją drogą,
nie wiem jaki miałoby to
sens, chociaż może
jakiś, czy na przykład w przyszłości
domyślną metodą
w Paypalu
mógłby być jakoś Apple Pay.
Wątpię, bo to nam trzeba zwykle
podać jakieś dane, ale to by
było też dosyć ciekawe, że chcesz
zapłacić za pomocą Paypala
na przykład na jakiejś stronie,
to musisz to potwierdzić
z użyciem Apple Pay.
Musisz się
wytelnić biometrią i dopiero
wtedy ta płatność przechodzi.
Niektóre nasze bramki płatnicze polskie obsługują
już Apple Pay, a więc nie widzę tutaj, żeby
to było jakąś dużo większą różnicą.
Może zaoferowaliby to też
bez konta, to byłoby ciekawe, gdyby można
było płacić Paypalem bez zakładania konta,
żeby go potraktować trochę jak te nasze Payur,
czy tam… Ale to właśnie
w tej ofercie zdaje się, że to ma tak działać.
Bo czasem masz na
stronie, właśnie jeżeli chcesz zapłacić
Paypalem, to możesz zapłacić
albo właśnie kartą,
podajesz dane karty płatniczej,
albo właśnie możesz się zalogować do konta
i zapłacić za pomocą
podpiętej tam metody.
To wtedy to jak najbardziej ma sens.
Paypal jest bardzo międzynarodowy
i w wielu miejscach jest, gdzie
Apple Pay’a tak domyślnie nie ma.
Tylko wiecie, zastanawia mnie na przykład
jakby rozliczać
w ten sposób i tu byłby problem,
żeby ustawić Apple Pay
jako domyślną metodę płatności
bezpośrednio w Paypalu kwestię
subskrypcji.
Apple Pay jakoś ma na to rozwiązania.
To mogą
firmy
zaimplementować jakość. Pewnie za pierwszym
razem trzeba jakoś to potwierdzić. Pewnie tak.
Pewnie tak. Całkiem możliwe,
że to tak jest. Nie korzystałem
nigdy właśnie z subskrypcji
opłacanej Apple Pay’em. No poza
App Store’em wiadomo, ale to jest…
To jest inna rzecz zupełnie.
Więc jestem ciekaw, jak to
działa w tej zewnętrznej
opcji. A być może kiedyś
się dowiemy. Być może Paypal się
jakoś z Apple Pay’em jeszcze bardziej
zintegruje.
I ostatnia wiadomość
także w naszych technikaliach.
Przenosimy się ponownie
do przeglądarki Microsoft Edge,
w której to pojawi się
paleta komend. Tak, ona
już poniekąd jest. Niektórzy ją mają
włączoną domyślnie.
Microsoft utwierdza nas
w przekonaniu, że dalej trzeba ją włączać
za pomocą Edge 2.flags,
czyli przez flagi tych eksperymentalnych
funkcji. Tam będzie opcja
Command Palette
i będzie można ją włączyć.
No, czyli po prostu. Naciskamy Ctrl-Q,
pojawia się tam
pole edycji. Wpisujemy
jakąś komendę. Strzałkami
góra-dół sobie ją wybieramy. Wykonujemy Enter.
To co wybraliśmy.
Polecenia są różne.
Microsoft dużo mówi o narzędziach
takich typu emulacja różnych urządzeń,
żeby zobaczyć jak nam się strona renderuje na różnych
ekranach. Ale są też takie
bardziej użytkowe rzeczy. Przykładowo
zapisz wszystkie otwarte karty do zakładek.
Albo przesuń kartę
w prawo lub w lewo.
Albo przywróć
ostatnio zamknięte karty.
Albo tam do zakładek też różne polecenia
do zarządzania zakładkami.
Możliwe, że jakieś rzeczy typu jakieś tłumaczenie
stron, jakiś ten czat GPT.
Różne rzeczy, do których musimy docierać
kilkoma kliknięciami
w różne tam zakładki, karty
i tak dalej. W różne
paski narzędzi, menu
pozakopywane opcje. To tu
moglibyśmy do tego dotrzeć niby, że
prościej właśnie z poziomu takiego pola
kombi, gdzie wpisujemy część
nazwy tej opcji i wybieramy sobie z gotowych
propozycji.
Fajnie jakby jakiś spis tych
poleceń wszystkich. Jest. Naciskamy
znak większości i nam się wyświetla wszystko.
Generalnie te palety tak działają,
że jak nic nie wpiszesz, no to one generalnie
jak zaczniesz chodzić… To jest taka jedna wielka lista.
Tak. Przynajmniej tak to działa
w Visual Studio Code
na przykład, więc przypuszczam,
że tutaj może być podobnie.
Pewnie właśnie tak to zostało
zaimplementowane.
Ja powiem szczerze, jak to
mają działać też
narzędzia deweloperskie, to ja się cieszę,
bo te narzędzia,
one nie należą do jakichś takich bardzo
przyjaznych, moim zdaniem. Tam się
rzeczywiście wszystko da zrobić,
jeżeli mamy taką
potrzebę, bo do wszystkiego dojdziemy,
ale zanim to zrobimy, to
no tu rzeczywiście taka
paleta konkretnych poleceń
to naprawdę byłaby przydatna.
Nie jest tego dużo, a też developerzy bardzo lubią
korzystanie z klawiatury właśnie
wbrew pozorom, więc
fajnie, że takie coś się pojawiło.
Pewnie. Ciekawe, czy dodatki będą mogły dodawać swoje
rzeczy do palety. No to już w ogóle by było
ciekawie, pewnie.
I to jest ostatnia wieść,
jeżeli chodzi o nasze notatki, tradycyjne
pytanie, czy coś jeszcze?
Nie, z mojej strony
nic. Z mojej też.
Okej, no to w takim razie ja tu jeszcze
zaglądam do
wypowiedzi, które nam się
pojawiły.
Dawid prosi nas, żebyśmy
powiedzieli, co nowego
jest w Windowsie 11
i
pyta Dawid nas,
kiedy będzie dyktowanie głosowe po polsku.
Ale dyktowanie głosowe
to w Windowsie 11 po polsku chyba już jest.
Czy nie ma?
Jest. Jest, bo to chyba
też testowali ludzie.
Jeszcze tu mam
wypowiedź od
Kuby. Ta wiadomość trochę
się przeleżała,
ale okej.
Tu Kuba do nas napisał,
że ma problem
z tym,
czyli chatem GPT,
że wchodzi na stronę,
aby z nim popisać
i wyskakuje mu komunikat
wystąpił błąd,
spróbuj ponownie. I dzieje się tak zawsze,
gdy wysyła Kuba
do niego wiadomości.
Używa go na Androidzie,
tak się dzieje już od paru ładnych tygodni.
No i Kuba chciałby
uzyskać jakąś pomoc.
To jest strona, czy aplikacja?
Bo może jeśli to jest aplikacja,
to może po prostu klucz
zostałby jakoś…
Ta aplikacja, którą Kuba polecał tydzień temu.
Że ona ma tam limit jednego
zapytania dziennie.
Ja bym
przez stronę spróbował.
Dokładnie.
Natomiast całkiem być może, że po prostu
Kuba trafia na jakąś taką mocną zajętość
tego chata GPT, nawet jeżeli korzysta
z przeglądarki, bo
prawda jest taka, że
dość często można spotkać tam
na to błędzie. Przynajmniej jak ja jeszcze jakiś
czas temu się bawiłem intensywniej
tym chatem, to dość często
się pojawiały błędy. Że wystąpił
błąd, spróbuj ponownie później. Dziękuję.
Do widzenia.
No i jeszcze tu jedno pytanie.
Jeszcze jedno. Czy wiecie
coś na temat asystenta
głosowego Sara? Gdzie
można go kupić? To fajne narzędzie.
I zastanawia mnie, gdzie
takie cudeńko można kupić
i za ile? My o tym wspominaliśmy, ale
chyba… Nie, to jest prototyp.
No właśnie.
Dokładnie, to jest jeszcze rozwijane.
Kiedy to wyjdzie, to nie wiadomo. Na razie
mówili tylko, że pracują nad tym.
Tak, więc to jeszcze niestety trzeba
poczekać. No i to jest wszystko.
Już teraz rzeczywiście wszystko,
co pojawiło się
u nas w notatkach,
w waszych wypowiedziach.
Kolejna okazja, żeby
z nami porozmawiać i wysłuchać
interesujących, technologicznych
nowinek będzie już za tydzień,
w kolejną środę, po godzinie 20.00
wtedy będziemy mieć następne wydanie
Tyflo Przeglądu, a na dziś dziękujemy wam
za uwagę. Paweł Masarczyk,
Piotr Machacz i mówiące te słowa
Michał Dziwisz. Do usłyszenia.
Napisy stworzone przez społeczność Amara.org

Wszystkie nagrania publikowane w serwisie www.tyflopodcast.net są dostępne na licencji CreativeCommons - Uznanie autorstwa 3.0 Polska.
Oznacza to, iż nagrania te można publikować bądź rozpowszechniać w całości lub we fragmentach na dowolnym nośniku oraz tworzyć na jego podstawie utwory Zależne, pod jedynym warunkiem podania autora oraz wyraźnego oznaczenia sposobu i zakresu modyfikacji.
Przekaż nam swoje 1,5% podatku 1,5 procent Logo FIRR Logo PFRON Logo Tyfloswiat.pl

Czym jest Tyflopodcast?

Tyflopodcast to zbiór instrukcji oraz poradników dla niewidomych lub słabowidzących użytkowników komputerów o zróżnicowanej wiedzy technicznej.

Prezentowane na tej stronie pomoce dźwiękowe wyjaśniają zarówno podstawowe problemy, jak metody ułatwienia sobie pracy poprzez korzystanie z dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Oprócz tego, Tyflopodcast prezentuje nowinki ze świata tyfloinformatyki w formie dźwiękowych prezentacji nowoczesnych urządzeń i programów. Wiele z nich dopiero znajduje sobie miejsce na polskim rynku.

Zapraszamy do słuchania przygotowywanych przez nas audycji i życzymy dobrego odbioru!

Tematyka

Pozycjonowanie i optymalizacja stron internetowych