TyfloPrzegląd Odcinek nr 171 (wersja tekstowa)

Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
FUNDACJA INSTYTUT ROZWOJU REGIONALNEGO PREZENTUJE
TYFLO PODCAST
Ósmy dzień lutego, w kalendarzu mamy środę, to jest Tyflo Podcast na antenie Tyflo Radia, Tyflo Podcast na żywo,
a skoro środa, to jest to właśnie ten Tyflo Podcast, w którym bardzo dużo mówimy o technologii i mówimy o różnych technologiach,
bo właśnie rozpoczynamy Tyflo Przegląd, po raz 171 się z wami spotykamy,
witamy bardzo serdecznie Paulina Gajoch, Paweł Masarczyk i mówiący te słowa Michał Dziwisz,
witamy was bardzo serdecznie i zapraszamy oczywiście na potężną porcję technologicznych newsów, a jakie to newsy, o czym dziś będzie, posłuchajcie.
W tym tygodniu w Tyflo Przeglądzie.
To definitywny koniec zewnętrznych klientów Twittera. Czy czas przesiąść się na RSS?
LibreOffice pozwoli na stworzenie bardziej dostępnych dokumentów.
Usprawnienia dostępności w Reaperze.
Ostatnie zmiany w Jishuo.
Drobne usprawnienia w czytniku ekranu PlayStation.
iBreath, aplikacja pomagająca w ćwiczeniach pracy z oddechem.
Dodatki dla NVIDIA autorstwa Konstantina Gladkiego od teraz dostępne na GitHubie.
Google i Mozilla myślą nad alternatywnymi silnikami przeglądarek dla iOS.
Testerwork wprowadza testowanie dostępności.
Queryable, aplikacja do wyszukiwania zdjęć na iPhonie z użyciem tekstu.
Remote Incident Manager z możliwością wykupu na godziny.
Prawdziwa gratka dla miłośników historycznych technologii wspomagających.
Time for Bus, dostępna aplikacja z rozkładami komunikacji miejskiej.
Ruszyły zapisy na bezpłatne szkolenia z obsługi systemu IP Front Plus.
Koniec kebase.pub.
Jak uruchomić dowolną kategorię ustawień Windows z okienka Uruchom?
Nowości w Telegramie.
Będzie można dzwonić po Ubera.
Chat GPT niedługo pojawi się w wyszukiwarce Bing.
Microsoft Word z możliwością transkrypcji całych nagrań oraz mowy w czasie rzeczywistym.
Wszystko to, a pewnie jeszcze więcej już za chwilę.
Zaczynamy!
My zaczynamy, a czy Wy zaczniecie razem z nami?
Mamy nadzieję, że tak, a możecie to uczynić na kilka sposobów pisząc i dzwoniąc do nas.
kontakt.tyflopodcast.net
Transmisja na Facebooku, transmisja na YouTubie.
Tam są również pola do wprowadzania swoich komentarzy.
Możecie do nas właśnie w ten sposób pisać.
Możecie pisać także z poziomu naszych aplikacji.
Aplikacji na Windowsa, aplikacji na iOS-a.
Ta aplikacja na iOS-a co prawda na razie w wersji testowej,
ale ma też swoich użytkowników, więc zapraszamy bardzo serdecznie.
No i dzwonić, możecie dzwonić do nas.
tyflopodcast.net.
Zapraszamy bardzo serdecznie.
To są wszystkie drogi kontaktu tu do naszego wirtualnego studia Tyfloradia.
A teraz już myślę, że możemy rozpocząć
naszą 171. audycję.
Na dobry początek powracamy do tematu,
który, jak to się kolokwialnie mawia, grzejemy już od kilku ładnych tygodni,
bo Ilon szaleje, odcina klienty
Twittera zewnętrzne,
wyłącza API, po prostu robi wszystko,
żeby nikt z niczego innego jak oficjalny klient Twittera
albo strona webowa po prostu z tego serwisu społecznościowego
nie był w stanie skorzystać.
No i cóż, są takie przypadki, że klienty zewnętrzne
to było jedyne źródło, dzięki którym
szczególnie niewidomi użytkownicy, ale nie tylko, korzystali z Twittera.
No to co dalej, Pawle?
No dalej sytuacja wygląda tak, że teraz już oficjalnie wiemy,
bo jeszcze ten tydzień, dwa tygodnie temu to były wszystko podejrzenia,
bo tutaj TweetPod stracił dostęp, tutaj stracił dostęp Spring,
tutaj jakieś tweetings,
to wszystko gdzieś tak przestawało powoli działać,
ale nie było specjalnie jakiejś jasnej komunikacji
ze strony samej firmy, Twittera,
co się tam właściwie dzieje.
No i teraz już wiemy, niestety,
że jeżeli słuchacie tej audycji na żywo,
to już z dniem jutrzejszym
odcinany jest dostęp do darmowego API Twittera.
Są API płatne, one tam są odpowiednio płatne
w zależności od ilości użytkowników danej aplikacji,
no ale te ceny są takie, że żadnemu, zwłaszcza mniejszemu,
ale tym większym również deweloperowi,
nie opłaca się tak naprawdę utrzymywać dalej aplikacji,
więc tak naprawdę pada wszystko.
Podają nasze klienty, których używamy,
czyli TW Blue i Twiscake.
Autorzy już oficjalnie pożegnali Twittera,
powiedzieli, że sesje odpowiednio będą usunięte.
Wydane były nowe wersje, które jeszcze Twittera wspierają,
natomiast było jasno zaznaczone,
że to już jest na ostatnich nogach
i to już raczej pożegnanie.
Padną oczywiście różnego rodzaju bramki,
różnego rodzaju boty, które podawały jakieś cytaty,
jakieś informacje z automatu,
jakieś tam newsy przesyłały,
plug-iny, jeżeli mieliście WordPressa
i popodpinane jakieś powiązania z Twitterem.
Prawdopodobnie różne inne i FTTT także padną,
także narzędzia, których się używa na Mastodonie
na przykład do znajdowania osób z Twittera.
Mówiliśmy o takich narzędziach w audycji mastodonowej,
przykładowo MoveTodon, FettyBird
i jeszcze innych tego typu narzędzi.
Wszystko, absolutnie wszystko, co działa na API Twittera
przestanie działać.
Co w związku z tym?
Tak jak wspomniałem, autorzy tych klientów
dedykowanych osobom niewidomym pozbywają się
sesji twitterowych, taki jest plan.
Zobaczymy, jak dokładnie będzie wykonany,
czy to z dniem jutrzejszym wyjdą update’y,
ale koniec końców będą musiały te sesje zniknąć.
W przypadku Twizzcake’a nazwa programu,
co ciekawe, się nie zmieni i wynika to z kilku aspektów.
Jak widać, tak bardzo autorzy poinwestowali
w różnego rodzaju domeny, certyfikaty,
API do różnych usług już z tą nazwą Twizzcake,
że teraz będzie to troszkę ciężko, kosztownie
i bardzo mało optymalnie pozmieniać,
bo jeżeli już zarejestrowali się do jakiegoś API,
z nazwą Twizzcake, no to teraz tej nazwy nie zmienią.
Skoro mają już mastodonową instancję
Twizzcake Social, no to domeny też już teraz nie zmienią.
Nie da się tego w ogóle zrobić.
To by wymagało, to się tak fachowo nazywa rebranding.
Całe wszystko po prostu, to co zostało stworzone,
trzeba by było zmieniać, to jest rzecz, której
bez jakichś naprawdę ważnych powodów nikt nie robi,
bo też i świadomość marki danego narzędzia,
danej aplikacji bierze w łeb.
To prawda.
No i co prawda tam zarząd Twittera
trochę się z tej decyzji próbował wycofać,
bo zwłaszcza te boty, które automatycznie pewne
informacje na Twitterze podają,
zwłaszcza jakieś takie pogodowe, informacyjne,
były dla ludzi dość cenne, no i tutaj stwierdzili,
że okej, dla botów, które tworzą
dobre treści, good content,
czyli nie śledzenie samolotu Ilona,
nie, nie, nie, zdecydowanie nie,
ale czymkolwiek jest w rozumieniu zarządu
good content, no to to będzie dozwolone,
ale to jest wszystko, z czego się wycofali,
cała reszta, no, wtyczka zostanie wyjęta i to po prostu
jest koniec pewnej ery.
Koniec pewnej ery, którą ja wspominam bardzo sentymentalnie,
Twitter w ogóle się okazuje, co mnie nie dziwi,
to był z jednej strony taki święty gral, jakby taki
kolejne wyzwanie, kolejne trofeum
do zdobycia dla chyba każdego początkującego niewidomego
dewelopera, takie mam wrażenie, że i nie tylko,
w ogóle ponoć dość popularną praktyką, żeby stworzyć
coś fajnego na bazie jakiegoś API to Twitter
i to nawet studenci, którzy ćwiczyli programowanie,
bardzo często ponoć był Twitter sugerowany jako
taki serwis, w którym jest dobre API na tyle, że można
jakieś ciekawe dane z tego wyciągnąć, jakieś analizie poddać
i zrobić z tego jakiś ciekawy projekt. No, jak widać, to się skończy.
Dla mnie to jest też wartość sentymentalna, bo
poznałem tam wiele osób, bardzo rozbudowałem swoją
sieć kontaktów, przeżyłem już chyba każdego klienta,
jaki istniał od skryptów JOS-owych, tak naprawdę
JOTER i JAFTER pisanych, które były
bardzo powolne, ale to był taki pierwszy niewidzialny interfejs
do Twittera przez różnego rodzaju
jeszcze bramki, czy po Jaberze, czy po
Skype’ie nawet, bo był kiedyś jakiś Twitter, coś tam
for Skype, taka bramka, że się wysyłało komendy.
Od swego czasu to nawet Facebook miał jakiś
króciutki romans ze Skype’em, to oni tam próbowali
różne rzeczy robić, pamiętasz? Tak, ale ten Twitter był nieoficjalny.
Tak, tak, tak. Pamiętam, pamiętam. Facebook ze Skype’em tam
coś się działo, ale to było bardzo takie
ten, krótko,
no, a potem to już jakieś klienty, na Java w ogóle
był taki klient JibJib, który był jakoś tam
dostępny, na Symbiana Twit, S60 potem,
więc jeszcze z czasem Symbiana w ogóle Twitter początki.
Klango oczywiście. Oczywiście.
McTwit, Jamala Mazrujego. O, mój pierwszy klient
Twitterowy. A widzisz, no tak, pamiętam, że był o nim podcast.
Tak, był, bo ja używałem Twittera, kiedy
to jeszcze nie było modne, a potem jakoś przerzuciłem się
bardziej na fejsa. Tak, to
u mnie Twitter został, bo on tak wśród niewidomych się
rozpropagował, potem właśnie Twitter Christophera Totha,
który później stał się chicken nuggetem, od Twittera
różne odnogi, The Cube, Twitmonger przez chwilę, kiedy
Q oficjalnie zakończył rozwój,
no i potem już szliśmy w TW Blue,
Quinter przez chwileczkę jeszcze rok temu, no i Twiscake.
Wiem, że były plany. Joseph Lee chciał zrobić dodatek do
NVDA, który będzie klientem Twittera. No, OpenTwin jeszcze
po drodze czytam, Twin, potem OpenTwin, który
gdzieś tam po cichu dalej się ponoć rozwija. W jakim kierunku to ciężko
stwierdzić, bo wszystkie changelogi są po japońsku.
Ale był ten program dość mocno używany. Jeszcze był
ten, teraz to się nazywa i to też będzie
jutro zamykane, EasyChirp, a wcześniej
AccessibleTwitter, taki webowy dostępny
klient, jeszcze zanim Twitter miał swoją natywną dostępność.
No i trochę tego przeżyliśmy
z tym Twitterem. Różnych usług, różnych komunikacji,
wspomnień, jakiś kont pozakładanych, jakiś
warsztatów na ICC. No i teraz na koniec
Twitter, który służył nam jako całkiem sensowna
baza wiadomości do Tyflo Przeglądu.
No i teraz to wszystko się zwija.
Jakie mamy alternatywy? Oczywiście jest Mastodon, o którym
jest cała audycja w Tyflo Podcaście.
Jest oczywiście
inne portale
społecznościowe, to nie ma co wspominać. O Mastodonie już powiedzieliśmy
dość dużo, do takiej komunikacji quasi twitterowej.
Jeżeli chcecie mieć kontakt ze społecznością osób
niewidomych w szerokim tego słowa znaczeniu,
zwłaszcza anglojęzycznym, no to Mastodon
jest w tym momencie dobrym miejscem, żeby być w nim.
Swoją drogą, a propos Mastodona, ciekawy projekt i w ogóle
Fediversum został odpalony teraz w ciągu ostatniego tygodnia,
czyli Radio Free FEDi.
I jest to stacja, gdzie będą prezentowane
utwory muzyczne, utwory mówione,
czyli różnego rodzaju słowo mówione, jakaś poezja,
jakieś takie mini podcasty, mini słuchowiska
tworzone przez osoby z Fediversum.
I najczęściej są to rzeczy na licencji jakiejś
cc, różnego wariantu.
No i można sobie tego posłuchać, warto
potem takich wykonawców wesprzeć,
bo linki są zawsze na stronie podawane.
Strona to radiofreefedi.net.
No i tam możecie słuchać streama, podglądać co było grane,
co jest grane i zapoznać się z twórczością.
Z ciekawości, jeżeli mogę ci
przerwać na chwilę z pytaniem.
Czy wiesz coś o jakichś fajnych instancjach?
Albo nowych, albo
które się bardziej rozruszały, albo które
bardziej przyjmują niż kiedyś przyjmowały?
Szczerze mówiąc, nie wiem nic o jakichś takich nowych,
które by wybuchły, czy tam wystrzeliły,
ale Twinscake Social jest dość popularny i
jest tam dość dużo osób niewidomych.
W ogóle, gdybyście chcieli, to jest też taka nowa strona z dość zaawansowanymi
filtrami fedi.garden,
gdzie jest taki spis różnych instancji, do czego one służą,
w jakim języku, czy to jakiś konkretny rejon,
czy po prostu ogólnie otwarte.
Bardzo fajne miejsce, żeby się zapoznać
i sobie wybrać jakąś fajną instancję.
No więc tam można sobie
popatrzeć.
No i to jest Mastodon, jeżeli chcielibyście po prostu być w kontakcie
z tymi ludźmi, którzy na Twitterze byli.
Prawdopodobnie gdzieś tam zmigrowali.
Można jak najbardziej
sobie przejść.
Jest też taka aplikacja, ja to jeszcze teraz sprawdzę,
żeby nie opowiedzieć wam
jakiejś głupoty.
Nie wiem, chyba socialgraph nazywa się narzędzie.
Natomiast nie umiem teraz znaleźć adresu,
które pozwala na przykład, jeżeli już zaśledziliście
jakieś osoby, to sprawdzić,
kogo też te osoby śledzą.
To jest segregowane od najwyższej, od największej ilości
wspólnych kontaktów z daną osobą, wspólnych powiązań.
Trochę jak osoby, które możesz znać na Facebooku.
Do najmniej, więc można znaleźć takie osoby, które
prawdopodobnie ten nasz krąg znajomych
też wyśledził, więc prawdopodobnie my też z nimi gdzieś tam
mieliśmy kontakt, warto go odzyskać.
Ale Mastodon póki co nie wyczerpuje
naszych wszystkich potrzeb, zwłaszcza jeśli chodzi o ten
aspekt newsowy, taki prasowy,
wiadomości itd., bo na Twitterze
było dość dużo serwisów, które
po prostu podawały wiadomości.
I różnych organizacji, i różnych takich
kont, które z różnych przyczyn, czy to
marketingowych, PR-owych, różnych
nie mogą się tak w pełni przenieść z całą tą zawartością,
którą tworzą z tymi treściami na Mastodona,
więc póki co muszą na tym Twitterze tkwić.
No i co my w tym momencie
możemy zrobić? Ja się obawiam, że w tym momencie
tak naprawdę naszą najlepszą opcją jest
powrót do starych, dobrych kanałów RSS.
Czyli dodajemy sobie to, co nas interesuje
do czytnika RSS i śledzimy po prostu tak.
I jak tak o tym pomyślę,
to w sumie trochę daliśmy się zwieść tym, że
wszystkie teraz media, które nas interesują, śledzimy na Twitterze.
Od takich głównego nurtu
wydawnictw, gazet, stacji radiowych,
rozgłośni i stacji telewizyjnych,
po jakieś takie blogi tworzone przez
społeczności różne. No i teraz się okazuje,
że jest problem. Ale problemu tak naprawdę nie ma,
bo RSS-y od zawsze były, są i oby jak najdłużej były.
Trzeba je tylko odkryć
i sobie jakoś uporządkować na nowo.
No i właśnie w ostatnim tygodniu się tak zastanawiałem,
czym by te RSS-y śledzić.
No i o ile na iPhona
sytuacja jest dla mnie jasna, bo mamy Lear
i jest też podcast i w ogóle kilka jest czytników RSS,
które w Tyflopodcaście zostały zademonstrowane.
O tyle z Windowsem sprawa wbrew pozorom
nie jest aż taka prosta. No bo to wszystko zależy,
jakie mamy wymagania. Ja na przykład jestem trochę już przez Lear rozpuszczony
i wiem, co czytnik RSS
może potencjalnie robić
i chciałbym mieć podobne doświadczenie na Windowsie.
Czyli chciałbym mieć kategoryzację zaawansowaną,
czyli podfoldery, podfoldery, podfoldery.
Import, eksport do OPML.
Chciałbym móc, jeżeli to możliwe, czytać całe artykuły
tak naprawdę już w tym programie bez konieczności otwierania wszystkiego
w przeglądarce.
Synchronizacja z czymś zewnętrznym typu Feedly, Feedbin
i tak dalej, The Old Reader.
Byłoby fajnie, ale powiedzmy, że…
Znaczy już teraz widzę, czemu byłoby fajnie, bo by się między komputerem
i tym, co już przeczytałem.
No ale…
Oczywiście dostępność to jakby wiadomo,
stabilność
i jeszcze fajnie, gdyby wykrywał
po wpisaniu strony internetowej, potrafił wykrywać adresy
kanału w RSS i pozwalać je subskrybować.
No i okazuje się, że nie ma takiej
idealnej aplikacji na Windowsa.
Jeśli są, to z dostępnością jest problem.
Dokładnie. I tutaj ja sprawdziłem głównie te
tworzone pod kątem osób niewidomych. Ty, Michale, polecałeś
RSS.au, który
u mnie przez jakieś przeboje
i różne tam z Java nie chce działać.
U mnie on zadziałał, ale
po chwili testowania
to powiem szczerze, że to już chyba nie te
czasy. Po pierwsze,
ten program nam nie daje aż tak wielu
możliwości, z których chcielibyśmy
skorzystać. Dostępnościowo też jest średnio.
A poza tym RSS.au,
ten oryginalny został porzucony.
Jest jakiś fork, który jest rozwijany na
GitHubie przez autora. Jeżeli ma czas, to
coś tam dodaje, no ale
przesadnie dużej aktywności
w tej mierze nie ma.
No i jakie mamy alternatywy w związku z tym? Był kiedyś QFeed,
który zdaje się coś tam potrafił więcej,
no ale jak wszystkie aplikacje ze stajni
Accessible Apps, jak QRead, jak różne inne,
jakieś tam certyfikaty wygasły. Do sprawdzania
pewnie licencji, do sprawdzania aktualizacji i aplikacja się nie uruchamia
w związku z tym. QFeed chyba.
Ale QRead ma podobne problemy.
Ja w tym kontekście o tym mówiłem.
Ponoć.
Jest Twiscake, który ma czytnik kanałowy RSS, ale on jest bardzo
podstawowy. Tam naprawdę, odkąd ta
opcja weszła tak naprawdę, to może było jedno wydanie,
kiedy wprowadzono import, eksport do OPML.
I to tak naprawdę strasznie wolno działa. Ja zeczytałem sobie
ze swojego pliku OPML kilkadziesiąt kanałów.
Oj nie. No strasznie to działało.
Pomijając już fakt, że
no tak naprawdę, co my mamy?
No mamy na każdy kanał osobny
bufor. Nie ma jakiejkolwiek kategoryzacji.
No można przeczytać w ramach tego
Twiscake’a, tego niewidzialnego interfejsu tylko i wyłącznie podsumowanie
artykułu, a raczej tyle ile autor uzna
za stosowne umieścić w feedzie. Czyli żadnej
abstrakcji tam tych artykułów, no nie ma. Chociaż wiem, że to jest
funkcja taka już dorobiona, to nie jest nigdzie ustandaryzowane
i to jest raczej coś ekstra, co
deweloperzy dodają. Ale
tak jak mówisz, jest to wolne i
bardzo, bardzo takie podstawowe, bym
powiedział. Może, jako że teraz jakby
Twitter upada i jakby trochę już nie trzeba
się nim zajmować, to może pójdą jakieś siły nakładowe
na Mastodona wiadomo, ale też na RSS
byłoby fajnie, bo to jest druga rzecz po Mastodonie,
która zastąpiłaby w tym programie Twittera.
Ale na ten moment mamy, co mamy.
Jest Luna RSS, która ma
kategorię, potrafi tam dużo feedów
ogarnąć, chyba jakieś eksporty, importy też są.
No ale co z tego, skoro
pokazane nam są tak naprawdę dane
wyciągnięte z XML-a tego feeda, w tak
technicznej formie, jakichś parametrów i przypisanych im
wartości na polu listy, że to się aż nieprzyjemnie czyta.
No i oczywiście żadnych artykułów nie wyciągniemy z tego
żadnej przeglądarki, tylko artykuł,
opis artykułu, data, coś tam, bardzo tak jakbym
właściwości pliku przeglądał tak naprawdę, więc
nic fajnego.
Hermisk, ten litewski autor,
który też zrobił aplikacje do YouTube’a, niby coś do RSS-ów stworzył,
ale próbowałem to pobrać, jest 404 nieznalezioną
pliku. No i widziałem też podkaczer
stworzony przez tego pana i jest on bardzo, bardzo prościutki,
więc nie sądzę, żeby tutaj było wiele lepiej.
No i mamy na przykład Visu RSS.
Visu RSS, program produkcji francuskiej,
który od pięciu lat czy sześciu nie dostaje żadnych aktualizacji.
Tłumaczenie jest anglojęzyczne,
skończone w połowie, ja posiadam wersję zrobioną przez
społeczność lepszą tego tłumaczenia,
natomiast i tam jest dużo,
bo tam już jest jakaś próba
czytania artykułów, różnie to działa,
ale jest, jest wykrywanie
RSS-ów na stronie, jak się poda zwykły URL,
jest kategoryzacja według drzewa, nawet jakiś tam
player do podcastów, do radia, jakieś wykrywanie kanałów
z YouTube’a, dźwięki,
tam odświeżanie co ileś, bardzo fajny interfejs.
No tylko, że właśnie, po pierwsze program nie jest rozwijany,
po drugie, no mi się już go udało zawiesić i wykrzaczyć.
I to jakąś prostą rzeczą wrzuciłem,
zdaje się nawet chyba szufladę Piotra Witka jako RSS,
szybko przeszedłem się po liście artykułów strzałkami,
no i bach, aplikacja się wyłożyła.
Więc, no co nam zostało?
Został nam Thunderbird i ja na ten moment
z tego Thunderbirda uczę się korzystać
i próbuję go sobie uporządkować.
Co my w tym Thunderbirdzie możemy? No pewnie wielu z was
korzysta z czytnika RSS w Thunderbirdzie, więc dla was to tam
nic nowego, ale myślę, że warto o tym krótko wspomnieć.
Możemy stworzyć sobie konto aktualności
i teraz ten styl pracy, jaki mi się marzył,
da się osiągnąć, tylko trzeba być bardzo, bardzo uważnym
i tu widzę, że oprogramowanie open source jest fajne,
ale diabeł tkwi w szczegółach
i mam wrażenie, że dochodzi do takiego momentu,
gdzie widać, że to tworzą programiści
i oni trochę patrzą pod swoją logikę,
a nie pod to, jak przeciętni użytkownicy do tematu podejdą,
więc kwestia dopieszczenia troszkę UX-u
jest kwestią dość ważną w moim odczuciu.
I teraz tak, ja na przykład nie chciałbym tworzyć
dla każdej kategorii wiadomości, jakie czytam,
a lubię sobie rozdzielić na przykład na rzeczy,
które mi są potrzebne do przeglądu,
ogólna technologia, jakiś tam kraj-świat,
bo lubię sobie dozować, kiedy jakie informacje sobie chcę czytać
i tak dalej.
I idealnie założyłbym sobie jedno konto aktualności
w ramach Thunderbirda i w ramach tego konta foldery.
Chciałbym to zrobić z tego powodu,
że jest możliwe w Thunderbirdzie również import i eksport tych feedów,
ale niestety chyba właśnie tylko na poziomie konta,
czyli jeżeli mam kilka kont,
to musiałbym robić kilka poosobnych eksportów,
a ja bym chciał mieć wszystko w jednym pliku.
I to się da zrobić, tylko trzeba jedną rzecz wziąć pod uwagę.
My musimy nie tylko stworzyć te foldery,
które w ramach tego konta chcemy mieć,
czyli tak jak ja wspomniałem, przykładowo,
musimy ręcznie stworzyć podfolder na każdy feed,
na każdy kanał, który planujemy dodać.
Bo niestety nie da się zrobić czegoś takiego,
że dodamy sobie kanał, a potem stworzymy mu folder,
a potem coś, tam już idzie pełen automat
i wiadomości wylądują w tym folderze,
który w menedżerze subskrypcji,
bo tak, najpierw się tworzy konto, jakieś tam foldery,
a potem się wchodzi przez menu kontekstowe tego konta
do aktualności, do menedżera subskrypcji
i dopiero tam my dodajemy jakieś kanały.
I właśnie tak jak wspomniałem,
o nie, kanał sobie nie stworzy sam folderu.
Taka sytuacja nastąpi tylko wtedy,
jeżeli żadnych folderów wcześniej nie stworzyliśmy.
On sobie wyląduje w tym folderze,
który aktualnie mamy podświetlony w tym menedżerze subskrypcji.
Więc warto z rozmysłem potworzyć foldery wcześniej.
I to muszą już być foldery, przypomnijmy
i podkreślmy wężykiem dla każdego kanału.
Nie, że tworzymy sobie na przykład folder technologie
i tam wrzucamy wszystkie RSS-y
dotyczące technologii z nadzieją,
że po prostu Thunderbird będzie na tyle inteligentny,
stworzy sobie osobny folder. Nie.
My po prostu wtedy wchodząc do folderu technologie
dostajemy mixa z tych wszystkich RSS-ów,
które tam sobie wrzucimy i tracimy możliwość
przeglądania konkretnie tego jednego kanału.
Dokładnie.
Podejrzewam, że może by można było to potem
załatwiać jakimiś filtrami.
Nie wiem czy w Thunderbirdzie, bo ja już dawno Thunderbirda nie używam,
ale w sumie może przynajmniej na tę okoliczność go sobie zainstaluję
do czytania RSS-ów,
bo też podobnie wykorzystywałem Twittera
jak ty Pawle, ale właśnie może tam by się
ewentualnie jakimiś filtrami udało to załatwić
na zasadzie widoku, żeby coś tam wyfiltrować,
że pokazuj wiadomości tylko od tego konkretnego nadawcy
i wtedy by można było coś tam sobie to wyświetlać.
Takie rzeczy można robić
w folderach… Zaraz ci, Paulino, przekażę mikrofon.
Takie rzeczy można robić, i o tym też opowiem,
w folderami wyszukiwania.
Tu troszkę bawiłem, bo ja też chciałem mieć
z jednej strony organizację chcę mieć zachowaną taką jak chcę,
czyli foldery, podfoldery, podfoldery.
I w tym momencie… Aha, warto też zaznaczyć, to nie działa w ten sposób,
że jeżeli stworzycie sobie folder technologia,
a w środku foldery na feedy, to że przez folder technologia
przejrzycie sobie wszystko w podfolderach.
Nie, nie, nie. Ten folder będzie tylko takim trzymadłem
do podfolderów, ale on zostanie absolutnie pusty.
Żeby sobie zrobić folder,
który wyświetla wam konkretne wiadomości
spełniające konkretne kryteria,
wchodzicie w menu, plik, utwórz,
folder wyszukiwania i tam definiujecie
wszystkie zasady, jakie ma spełniać konkretna wiadomość,
którą chcecie w takim folderze zobaczyć.
Ja na przykład sobie zrobiłem, żeby folder tam
tyfloprzegląd i wszystkie rzeczy, które są w tyfloprzeglądzie
dodałem sobie do takiego folderu.
I w folderach lokalnych mam teraz folder tyfloprzegląd.
Jeżeli mam takie życzenie, że nie chcę oglądać
kanał po kanale, tylko wszystko naraz,
to muszę wejść konkretnie do tego folderu.
I przy tworzeniu tych folderów też warto na jedną rzecz zwrócić uwagę.
My możemy sobie zdefiniować,
z których folderów wiadomości mają być łapane
do tego naszego folderu wyszukiwania.
To jest niedostępny. To znaczy, da się go zrobić,
ale screen reader nie przeczyta nam, które foldery są zaznaczone,
a które nie. I trzeba to robić na wyczucie.
Zaznaczanie i odznaczanie działa oczywiście z pasją.
Działa na konkretnych folderach i tutaj warto zaznaczyć
domyślnie macie zaznaczony ten folder,
na którym stoicie w drzewie folderów, czyli jeżeli stoicie
na przykład na odebranych z waszego gmaila
i zaczniecie tworzyć taki folder, to te odebrane będą domyślnie wybrane
i trzeba je z pasją odhaczyć, wyjść w górę
do drzewka na konto gmail, zwinąć
w dół na konto z RSS-ami, rozwinąć
i znowu, nie tak, że cały folder
technologia i super, mamy już wybrane. Każdy
fit osobno. Spacja, spacja, spacja, spacja, spacja.
Okej. I wtedy to tak zadziała,
jakbyście chcieli. Czyli dodając nowy
kanał RSS, trzeba pamiętać
o tym, żeby dodać go tak naprawdę w dwóch
miejscach. Zarówno w tym
naszym takim folderze, gdzie gromadzimy
te RSS-y z danych
kategorii, natomiast oprócz tego trzeba też
zaktualizować sobie ten folder wyszukiwania,
jeżeli chcemy, żeby ten RSS tam się znajdował.
Tak, dokładnie tak jest.
I to trzeba mieć na uwadze. Paulino, ty chciałaś coś powiedzieć, więc ja
ci przekazuję, jak najbardziej. Znaczy ja w sumie tak
sobie wymyśliłam,
że to byłby fajny, milutki scenariusz
do wykorzystania czatu GPZ, żeby sprawdzić
sobie, jak Thunderbird zapisuje
w jakimś pliku konfiguracyjnym te foldery
i kazać mu napisać skrypt, który
będzie sprawdzał jakby pliki
RSS-owe wrzucone do
tego folderu i tworzył folder o tej samej nazwie i przenosił
tam te pliki. To znaczy, o ile ja kojarzę, to
Thunderbird zapisuje sobie te różne rzeczy w jakichś bazach danych,
w jakimś SQLite albo
podobnych formatach, więc nie jest to takie
trywialne niestety. Ach, szkoda.
Zacznijmy, bo ja w ogóle na RSS-ach się nie zauważyłam.
W ogóle mam wrażenie, że jeżeli chodzi o
dodatki do Thunderbirda,
to tam jest,
bo ja sobie przeglądałem, zastanawiałem się, ile
można właśnie by było zrobić dodatkami, bo ty
Pawle, jak tak pytałeś o różne rzeczy jakiś
czas temu, to też sobie
tak przeglądałem w ogóle, co w Thunderbirdzie
jest, jeżeli chodzi o RSS-y,
o tę konkretną rzecz.
I tak naprawdę bardzo niewiele. Ja mam wrażenie, że ta
funkcja została kiedyś
dodana do Thunderbirda,
tak po prostu, ale chyba nie jest ona przesadnie
używana przez społeczność.
Może tak być. Kiedyś było lepiej, jeszcze w czasach Thunderbirda,
przed tą nową specyfikacją dodatków, to tam były jakieś dodatki,
które coś rozszerzały i dodawały,
ale niestety te dodatki już nie były rozwijane
po tym, kiedy Thunderbird się przeniósł na nowy model w ogóle tych dodatków.
I teraz ogólnie jest niestety bałagan, jak chodzi
o dodatki do Thunderbirda, bo na stronie
z dodatkami nadal znajdziemy dodatki, które są
na te stare wersje Thunderbirda. Pewnie z tytułu
jakiejś kompatybilności wstecznej, bo nie wszyscy się
przesiedli i tak dalej. Natomiast to ciężko w tym gąszczu
odnaleźć to, co jeszcze działa, tak naprawdę.
I mam wrażenie, że rzeczywiście jest posucha w takich dodatkach
sensownych. Natomiast o czym warto wspomnieć?
Warto wspomnieć, że jak już sobie poradzimy z tym
wstępnym rozgardiaszem, to Thunderbird też
nam oddaje funkcjonalności i wiadomości
na RSS są traktowane jak zwykłe maile.
Co to oznacza? Możemy je na przykład przekazywać
dalej. I to jest bardzo fajne, bo możemy
przekazać cały artykuł, bo
Thunderbird umie renderować artykuły, jak się
okazuje, i można przekazać na przykład komuś
jakiś artykuł ciekawy, który przeczytaliśmy.
Normalnie jak maila przekazujemy dalej i
cały artykuł się wysyła i to jest super.
Teoretycznie działa odpowiedź, ale domyślam się, że to tylko
w sytuacjach, kiedy gdzieś tam w tagach tego RSS-a jest
zakodowany e-mail autora.
Natomiast coś, czego nie testowałem,
to jest, czy gdybym sobie przeniósł
opcją przenieść do folderu.
Na przykład na moje konto gmailowe jakiś artykuł,
czy on by mi się zapisał jako e-mail w skrzynce
i bym mógł na przykład na telefonie odczytać?
Musiałbym zobaczyć. Teoretycznie taka funkcja jest.
Czy to tak zadziała? Nie wiem. Musiałbym zobaczyć.
Natomiast jedną poradę, jakiej bym udzielił
tym, którzy by chcieli czytać sobie RSS-y
Thunderbirdem, warto włączyć, jeżeli nie włączacie
zazwyczaj, podgląd wiadomości przyciskiem, klawiszem F8.
Bo on może coś trochę przycinać, przymulać,
jak się używa tak tradycyjnie Thunderbirda.
Natomiast kiedy macie go włączonego,
to będąc na liście artykułów, czyli na liście wiadomości
de facto, naciskając F6 przeskakujecie
od razu do treści wiadomości
i to takiej właśnie zdestylowanej, gdzie już nie ma
całego widoku strony, całej przeglądarki, tylko jest po prostu
taki widoczek sformatowany ładnie, z nagłówkami
ze wszystkim można czytać cały artykuł.
Jedyne czego nie ma to ramek, na przykład właśnie na szufladzie
Piotra Witka są wycięte jego filmiki osadzone z YouTube’a.
Ale tekst można spokojnie czytać,
w linki klikać, po nagłówkach chodzić i tak dalej.
Całe formatowanie jest zachowane, potem Shift F6 wracacie na listę
wiadomości, możecie czytać następny artykuł.
Gdybyście próbowali otwierać Enterem artykuły,
no to niestety domyślnie
sfokusowane jest jakaś dziwna kontrolka nieznane.
Tabem możecie przejść przez wszystkie pola, które tam są,
czyli od, do, mimo że to nie jest mail, to dalej te pola tam
wszystkie są i za polem temat renderuje się
cała przeglądarka, czyli cały widok strony internetowej
z wszystkimi linkami od góry do dołu.
Nie ma opcji F9, czyli trybu czytania jak w Firefoxie.
Trzeba sobie samemu znaleźć treść
i nie wygląda to fajnie. Zdecydowanie bardziej polecam
ten podgląd wiadomości pod F8
i potem F6 do niego przeskoczyć i Shift F6 wrócić,
strzałka w dół na następny artykuł, F6 przeczytać,
Shift F6 wrócić i taką rutynę polecam.
Naprawdę bardzo przyjemnie się w takim układzie
to wszystko czyta.
A czy zdarzyło się, Pawle, żebyś trafił na coś, co nie poddało się
tej destylacji?
Jeszcze nie czytałem aż tak wiele, ale próbowałem w kilku portalach
jakichś blogi wordpressowe,
jakiś AppleVis, jakiś Telepolis
i na ten moment
wszystko działało jak trzeba.
Co ciekawe, na przykład w takich sytuacjach jak AppleVis
to on też wyczytuje bardzo fajnie autora danej treści
i to bardzo fajnie się czyta,
bo przykładowo jakiś Jaś Kowalski
napisał posta na forum albo wrzucił aplikację
i my usłyszymy wtedy tam aplikacja taka, taka, nieprzeczytane
Jaś Kowalski, jakby to był e-mail
i to bardzo fajnie wygląda wtedy w takim kontekście,
ale wiadomo, że to nie jest mail
i na ten moment
wszystko, czego tam próbowałem to bardzo fajnie się
pokazywało w tym widoku, podglądu.
Miejmy nadzieję, że to komuś pomogło.
Ja jeszcze kojarzę, że Outlook ma możliwość,
a przynajmniej miał kiedyś, ten Microsoftowski
i ten desktopowy, nie ten mobilny,
że tam jeszcze dało się
korzystać z RSS-ów,
co niektórzy sobie to chwalili.
Jeszcze jedna rzecz, o której warto wspomnieć,
bo mówiliśmy o Twitterze i teraz OK, RSS-ami można zastąpić jakieś blogi,
portale informacyjne, ale co na przykład,
jeżeli na Twitterze śledziliśmy jakąś organizację,
która tweetowała dość dużo ważnych rzeczy,
albo na przykład były takie konta, gdzie można było śledzić mecze
na bieżąco, bo tam były wysyłane tweety.
No i okazuje się, że tu jest też rozwiązanie.
Ty, Paulino, też chciałeś o tym wspomnieć.
Ja o tym też czytałem, czyli portal,
raczej stronka taka, ja kiedyś mówiłem o podobnym rozwiązaniu,
rozwiązanie RSS Bridge chyba się nazywało.
Trochę self-hosting, ale były już dostępne instancje publiczne,
czyli RSS dla stron, którego domyślnie nie posiadają.
I mamy też taki właśnie portal Open RSS,
openrss.org
i on właśnie też ma taką misję,
żeby udostępniać RSS tam, gdzie go nie ma
i on wspiera właśnie Twittera,
wspiera YouTube’a w różnych wariantach,
jakieś tam kanały, playlisty, shortsy,
coś tam, GitHub’a w różnych wariantach,
jakieś pull requesty, RSS’y dla konkretnych pull requestów,
RSS’y dla, bardzo takie granularne, bo GitHub sam z siebie ma
RSS’y do różnych rzeczy, ale nie do wszystkiego,
więc tam to jest, no i do różnych innych stron,
które same z siebie niewiele oferują.
Trick polega na tym, żeby napisać
openrss.org i kompletny adres strony,
którą chcemy pod RSS’ować, czyli na przykład
openrss.org, twitter.com,
slash, tam jakiś, ja bym na przykład dam jutro
euroblind, bo to jest Europejski Związek,
Europejska Unia Niewidomych
i ich konto
dużo podaje rzeczy z takich organizacji
osób niewidomych w różnych krajach.
Tego ani na Mastodono na razie nie przeniosą,
ani żadnym Twitter RSS’a nie oferuje,
więc przez openrss ja sobie to konto podepnę do mojego
folderu w Thunderbirdzie i będę sobie w ten sposób
śledził, co słychać u niewidomych w różnych krajach.
Zasada działania serwisu jest taka,
że jeżeli podamy
po tym openrss.org, slash,
jakiś adres strony, której oni jeszcze nie wspierają,
to oni otrzymają o tym powiadomienie, że ktoś
próbował taką stronę sobie podpiąć.
Oni sami zajrzą gdzieś, czy nie ma RSS’a na pewno, czy gdzieś nie jest ukryty.
Spróbują nawiązać kontakt z
administratorami danego serwisu, żeby namówić ich,
żeby jednak RSS’a dołączyli.
A jeżeli to wszystko zawiedzie, to sami coś spróbują
skonstruować i zbudować. Warto zajrzeć na ich stronę,
na samo openrss.org, ponieważ jest tam changelog
i można tam sobie na liście zmian
czytać konkretnego dnia, jakie doszły nowe serwisy
albo odeszły, bo może taka konieczność też będzie,
albo co się ogólnie zmieniło. Więc tam można wtedy
sobie podglądać tego typu rzeczy.
To jest super sposób na odkrywanie nowych stron.
To też, prawda.
Za wiele tego nie ma z tego, co czytałem. Bardzo to jest takie
powtarzalne. Mam wrażenie, że się skupiają na kilku takich dużych.
Niestety. Ale jest szansa, że jak to się teraz zacznie
popularyzować, bo Twitter odchodzi w zapomnienie
w niektórych kręgach, no to może tych serwisów będzie
więcej. A wy też możecie współtworzyć
to dzieło. I coś dodawać od siebie. Całkiem
możliwe, że tak właśnie będziecie czynić.
Swoją drogą, to jest taka fajna jaskółka,
jeżeli chodzi o te strony
pozwalające na stworzenie kanału RSS
z www, które nie posiadało
tej funkcji, bo
wcześniejsze próby to
polegały na tym, że użytkownik musiał
dość dobrze znać HTMLa, bo
trzeba było zazwyczaj na takich stronach
określić, co my chcemy parsować, jak my chcemy
parsować, jak to ma działać i jeszcze
dodajmy do tego to, że to nie zawsze wszystko było
fajnie dostępne i ja na przykład byłem na kilku takich
stronach, chciałem nawet coś tam zrobić,
czymś się pobawić, ale ten interfejs użytkownika wcale
nie był aż taki intuicyjny, żeby można było
to ogarnąć, więc dobrze, że jest
coś takiego, co próbuje być automatyczne
i oby to się rozwijało w dobrą stronę.
Tak. A tymczasem odbieramy
telefony, bo już mamy kilka osób w naszej
poczekalni, chcecie z nami rozmawiać
i nas to bardzo cieszy, to na dobry
początek odbierzemy telefon od
Patryka. Witaj, Patryku.
Witam bardzo serdecznie. Z czym do nas
przybywasz? Przybywałem do was
z kilkoma rzeczami.
Pierwsza rzecz to jest taka, że testowałem,
bawiłem się tą funkcją
Sync.ai, również tą nawigacją
wewnątrz budynków, bawiłem się w nią w dwóch
sytuacjach, no i tutaj
trafiłem na coś,
że jakby trzeba uważać, jak się idzie.
Mam wrażenie, że to jest dość
czułe, przynajmniej takie
odniosłem wrażenie na e-fonie właśnie
z trzeciej generacji. Czyli tak trochę potwierdzasz
to, o czym ja mówiłem. Tak, to jest czułe na tyle, że
na przykład jak ja idąc, gdzieś tam przechyliłem
ten telefon jakby w trakcie chodzenia,
to on z jakiegoś powodu zarejestrował,
nie wiem, czy to wynikało z tego, że
przechyliłem telefonem, czy faktycznie, nie wiem, że ściana
była jakaś czy coś, ale on zarejestrował
jako zakręt, mimo że ja
nie skręciłem. To on jakby
wydał mi dźwięk w trakcie rejestrowania trasa, że
ja już skręciłem, co było totalną nieprawdą,
bo ja nie skręciłem, więc… Natomiast
potem jakby trasa się zrobiła
i nie miałem problemów z nawigowaniem
jakby do miejsca docelowego, tyle że po prostu
no, musiałem uważać, że jeżeli ten
dźwięk gdzieś tam mi lekko schodził na przykład na lewo,
mimo że jeszcze wiedziałem, że nie jest zakręt, a za to ten
telefon gdzieś tam, odchylenie tego telefonu, korygowałem,
żeby on był przede mną. Natomiast gdybym faktycznie był
w miejscu, które nie znam, no to faktycznie
mógłby być problem. I tak fajnie by było
co do tej funkcji, gdyby można
było wprowadzić taką nawigację bezsłuchawkową.
Czyli na przykład, nie wiem, bo mnie generalnie,
u mnie jest taki problem, że jak mam słuchawki na uszach, to ja się
często rozpraszam jakby, a czasami wiecie,
możemy być w jakimś budynku, gdzie na przykład
odgłosy otoczenia są dla nas ważne.
A czy próbowałeś, Patryku, słuchawek z przewodnictwem kostnym?
Nie mam takich, nie posiadam takich, więc nie próbowałem.
Spróbuj sobie to przetestować kiedyś i naprawdę
ja polecam, bo
oczywiście może być tak, ja słyszałem o takich przypadkach,
że takie słuchawki
dla niektórych osób też stanowią problem.
Że na przykład z jakiegoś powodu po prostu źle się
w nich czują. Ale ja akurat tego
nie potwierdzam u siebie i moim zdaniem
słuchawki z przewodnictwem kostnym to jest
jak dla nas jedna z istotniejszych technologicznych
nowinek, więc ja szczerze polecam,
żeby się przynajmniej tym pobawić.
Ale ja właśnie jestem za takim trybem bez słuchawką,
żeby właśnie był taki
dźwięk na przykład, że jeżeli jestem oddalony
tego punktu, żeby na przykład dźwięk był wolniejszy,
takie było pi, pi, pi, pi i im się obracam,
to pikanie jest bardziej szybsze.
Coś jak w Misty World, kto grał na przykład,
ten będzie wiedział, o co mi chodzi. Jak sobie ustawimy punkt
nawigacyjny, ja jestem w stanie bez słuchawek bezpośrednio
na niego dojść, bo to działa w taki sposób, że nie dość, że
słyszę to w stereo, to jeszcze mam
dźwięk mi przyśpiesza w miarę jak jestem blisko.
Jak jestem bardzo blisko danego punktu, to w tym momencie
ten dźwięk jest bardzo, bardzo, bardzo, bardzo szybki.
To niewątpliwie dobra sugestia i warto by ją przekazać
twórcom aplikacji.
Tak, i na pewno bez wątpienia to uczynię.
Czy coś jeszcze?
Tak, oczywiście. To jest news dzisiejszego dnia.
A propos tych, którzy, tych graczy,
którzy używają Steama i którzy mówią,
że Steam jest średnio dostępny,
no to dzisiaj po prostu odkryłem
coś, co mnie zaskoczyło. Steam ma
poza tym, że jest normalną aplikacją,
która wiadomo jak wygląda, ma coś takiego,
co się nazywa Steam Deck Mode
albo Picture in Picture
albo obraz w obrazie, obraz w obrazie po polsku.
To się nazywa tak ten tryb.
To jest taki, powiedzmy, tryb, który
w zasadzie jest już od jakiegoś czasu na Steamie i on troszeczkę
przypomina menu
powiedzmy tych wszystkich konsol typu
PlayStation czy tam Xbox,
gdzie po prostu mamy pada, mamy jakiegoś tam pilota,
mamy jakieś menu i chodzimy po tym menu strzałkami
i coś tam wyświetlamy. Jakież było moje
zaskoczenie, że od którejś z aktualizacji
to menu Steama
zaczęło być w elektronie,
to największym zaskoczeniem było, kiedy wziąłem,
odpaliłem to menu zupełnie przez przypadek, wziąłem do ręki
pada i jak miałem wyłączony tryb
przeglądania, ten tryb przeglądu
i chodziłem sobie strzałkami
za pomocą pada, mój screen reader czytał
to, po czym się w tym menu poruszałem
i z tym menu mogę bez problemu
obsługiwać Steama w bardzo prosty sposób.
Czyli mogę chodzić po bibliotece,
odpowiednie klawisze na padzie sprawiają,
że mogę się wycofać z tego menu. Jak się okazało,
zrobiłem testy przed audycją
i okazało się,
że można również obsługiwać to menu
za pomocą strzałek bez potrzeby, bez użycia pada,
z tym, że nie wiem, w jaki sposób wejść w menu
np. sortowania biblioteki, bo tam można,
jak naciśnie się Y na padzie,
to pojawia się menu sortowania biblioteki,
gdzie mogę sobie bibliotekę sortować Steam alfabetycznie,
ostatnio grane, grane przez moich znajomych
i tak dalej, i tak dalej.
Natomiast jeżeli wyłączymy sobie tryb przeglądania,
czyli NVDA, spacja,
DSR, spacja, czy co tam kto używa,
wyróżniając się strzałkami kursora,
wszystko nam jest czytane
i, no słuchajcie, wygląda to na
zaimplementowane
w dostępny sposób świadomy
regiony ARIA,
znaczy znaczniki ARIA, bo jeżeli w ZDSR-ze sobie wyłączę
czytanie znaczników ARIA, a mam taką możliwość,
w tym momencie to menu nie jest czytane.
Więc
nie chcę nic mówić, ale wydaje mi się, że
utyskiwania,
że utyskiwania użytkowników
Steama
no, pomogły,
osób niewidomych pomogły i faktycznie Steam
coś z tą dostępnością zaczął robić, bo już ekran logowania
jest dostępny.
No i teraz to, a to wygląda naprawdę
na świadomie zaimplementowane znaczniki ARIA.
Nie wiem, Michale, czy, nie znam się na tworzeniu
stron HTML, czy takie znaczniki
da się zaimplementować przez przypadek, czy?
Wszystko da się zaimplementować przez przypadek, zwłaszcza
kiedy używasz rzeczy zewnętrznych,
z jakichś zewnętrznych bibliotek. No czasem
bywa tak, że po prostu twórca nawet nie jest świadom,
co ta biblioteka, jaki kod wypluwa i co
ten kod dokładnie oznacza, natomiast
tu jest całkiem możliwe, że
to zostało faktycznie zrobione świadomie, natomiast
mam jeszcze pytanie, czy ten tryb, on jest domyślnie włączony,
czy tam trzeba coś zrobić, żeby go ułatwić?
Ja robię to w ten sposób, że
na jakby ikonce w zasobniku robię
menu kontekstowe jakby wciskam
i tam to menu, ono nic nie mówi domyślnie,
robię trzy razy strzałkę do góry, enter, natomiast
jest parametr, jeszcze nie sprawdzałem, czy on działa,
który domyślnie nam uruchamia ten tryb,
picture in picture.
To też warto wiedzieć.
Brzmi?
Jak brzmi jego nazwa?
No na to się mówi, to się
różnie nazywa, mówi się na to
remote.
Ale czy znasz parametr?
On jest na audiogames.net w wątku,
który ktoś założył, dzisiaj dopiero zauważyłem
ten wątek, ale on już jakiś czas temu jest.
Gdzieś tam ktoś napisał, że właśnie od ostatniej aktualizacji
ten tryb jest dostępny i tam jest podany ten
parametr w general game discussions,
kilka wątków jakby
tam
kilka wątków dalej jakby
idąc od końca, tam nie ma dużo tych wpisów.
Natomiast można też
ten tryb włączyć w opcjach, te opcje
jakoś są dostępne, natomiast jeżeli faktycznie
działa to z parametrem, to byłoby bardzo dobrze.
To jest po prostu osobne okienko, które się
włącza, które się uruchamia poza tym
wewnątrz teama.
No to w takim razie
to bardzo dobra informacja.
I jeszcze jest jedna bardzo istotna rzecz, jaki na przykład jesteśmy
w opcjach, które możemy też za pomocą tego
menu przeglądać. Jeżeli coś
mamy przełączone,
włączone, to jeżeli
pójdziemy za pomocą pada czy strzałek, to usłyszymy dźwięk,
że coś jest włączone, a jak jest wyłączone, to nie,
wtedy nie ma dźwięku, także to też jest…
I generalnie strzałka lewo
i prawo przemieszcza nas po grupach, czyli
po konkretnych sekcjach, a strzałkami
góra-dół możemy się przemieszczać.
Kto z Was pamięta XBMC albo Kodi,
ten będzie wiedział, o czym mówię,
bo to mniej więcej menu, jak właśnie
sobie naciśniemy Insert Spacie,
będzie wyglądało jak Kodi i jak naciśniemy
Enter, to przeniesiemy się do konkretnej sekcji,
Escape z tego wychodzi, czyli
taka aplikacja się nam otwiera.
No, zgadza się.
Czy, Patryku, jeszcze masz dla nas jakieś wieści?
Jeszcze mam jakieś wieści, gdzie
ukazała się, nie tak dawno ukazała się premiera gry
Hogwart Legacy,
czyli Dziecictwo Hogwartu,
gra w niewielkim uniwersum
moim ukochanym, czyli Harry’ego Pottera,
która dzieje się tam ileś tam
lat wstecz przed wydarzeniami
z Harry’ego Pottera. Mam informację
co do tej gry, że w grze jest zaimplementowany
TTS, czyli możemy nawigować
po wszelakich menu, co jest problematyczne
z tego co wiem, natomiast
jest to gra z otwartym światem i dla osoby
totalnie niewidomych jest kompletnie niedostępna.
Także jeżeli ktoś z was miał nadzieję, że
coś usłyszał, bo były
takie wieści, że jakaś dostępność ma być,
no to niestety osoba totalnie niewidoma kompletnie
nie będzie w to mogła grać.
Jest tam postać osoby, jedna z postaci jest
niewidoma i ponoć jakby charakterystyka
tej postaci była konsultowana też z osobą niewidomą,
ale na tym się skończyło
i dostępność jakby…
Natomiast jeżeli ktoś jest słabowidzący
i nas słucha, to będzie miał jak w raju, bo tam podobno jest bardzo
dużo opcji takich
gościu, którego też obserwuje, Illegally Sighted,
który jest graczem słabowidzącym,
bardzo sobie chwalił.
No i właśnie mówił, że dla osób słabowidzących jest
wręcz super, także
uważam, że to jest duży plus, bo ten TTS,
który jest, na pewno bardzo pomoże
osobie słabowidzącej, która ma problem z czytaniem,
bo jakieś tam listy z Hogwartu, jakieś, które się tam
dostaje, to…
No tak, to można to odczytać.
Tak, bo wszystko to odczytuje, także
uważam, że to akurat jest
bardzo…
bardzo ciekawe.
Jakby ktoś
chciał i
był osobą słabowidzącą, no ja na pewno
jakieś streamy z tego będę oglądać, bo mówię,
kocham to uniwersum, natomiast
gdzieś tam wiedziałem, że niestety
to okaże się niegrywalne.
Jeszcze mam jedną informację dla Was.
Dla użytkowników, którzy
nie lubią Windowsa 11,
albo dla tych, dla których Windows 11
jest zbyt toporny,
ostatnio pojawiła się modyfikacja
Windowsa 11 o nazwie Tiny 11,
Tin 11 się to pisze.
I w ramach też tej
modyfikacji pojawiały się fejkowe
newsy gdzieś tam, że niby to aktualizacja
na Windowsa 10 z poniedziałkowym
dniem, że Windows 10
nie jest wspierany przez Microsoft. Nie, nie, nie.
To wszystko jest fake news.
To nie jest prawda.
Do 2025 roku
Windows 10 będzie wspierany,
ale pojawiła się odchudzona wersja
jedenastki, Tiny 11.
Tin 11 się pisze i
co ciekawe, gościu, oprócz tego,
że ma Twittera, to informacje na ten temat
umieszczę na stronie archive.org.
Nie ma swojej strony oficjalnej.
I stamtąd można gdzieś pobrać ten obraz.
Jak ja wpisuję Tiny 11, no to
pokazują się polskie serwisy typu instalki.pl
i tak dalej, które gdzieś tam mają ten link
do pobrania, natomiast gościu na archive.org to robi.
Natomiast zawsze przy okazji takich
odchudzonych instalacji, tych tak zwanych modów
trzeba i warto zachować
szczególną ostrożność, bo nie jest
to kompilacja stworzona przez Microsoft.
O tym autor pisze.
Tak, tak, tak, ale dlatego właśnie mówię.
I to już nawet nie zakładam jakiejś złej woli,
że tam jest coś doczepione, jakieś złośliwe oprogramowanie,
ale może się czasem
okazać tak, że po prostu coś nam nie będzie działać,
bo autor nie uwzględnił
jakichś specjalnych potrzeb, nie miał świadomości,
że na przykład dla czytnika ekranu coś jest wymagane
albo przynajmniej dobrze widziane, żeby było w systemie
i to po prostu wyciął.
Tak, tak, tak, ja powiem, co działa. Obawiacie się pewnie,
że narrator ucierpi? Nie, narrator nie ucierpiał,
narrator jest, zresztą autor zapewnia, że funkcje
funkcjonalności z ułatwienia dostępu
są jak najbardziej. Natomiast tak,
mamy Microsoft Stora,
nie mamy natomiast Microsoft Edge’a
i wszystkich innych funkcjonalności, które z tym Edge’em
są związane. A Edge niedługo
nam się przyda.
O, a to ciekawe do czego?
Do korzystania z chat GPT, o tym dziś będzie.
A tak, no dobrze, ale to powiedzmy,
że Edge’a możemy sobie doinstalować, bo przecież
Edge jest na Chrome, więc podejrzewam, że nie będzie to problem.
Natomiast jest to Windows w wersji
angielskiej, jest oczywiście Microsoft Store,
ale nie ma w nim funkcji
WinSXS.
Co to jest ten WinSXS? To jest
moduł, który pozwala na
między innymi na instalowanie funkcji opcjonalnych
do Windowsa, typu New Framework,
jak również dodatkowych pakietów
językowych, wobec czego Windows jest tylko
po angielsku. I szczerze powiedziawszy nie wiem,
jak ten moduł doinstalować, czy da się go
doinstalować, czy można było go doinstalować w inne języki,
czy wystarczy skopiować cały katalog
z jakiegoś innego Windowsa do
WinSXS,
czy wystarczy po prostu skopiowanie i wtedy to działa,
tego nie wiem, nie mam pojęcia.
Domyślnie Windows jest po angielsku.
Jak zainstalować pakiet językowy? Nie bawiłem się tym,
bo szczerze powiedziawszy dziesiątka
Windows 10 spełnia moje oczekiwania i nie mam
ochoty przechodzić na jednostkę, ale jeżeli ktoś
jest mądrzejszy ode mnie, ktoś o tym bawił
albo będzie miał zamiar, no to mówię, że jest taka
modyfikacja. Chętnie się dowiem, czy tam
da się zainstalować pakiet językowy i jak tam jest
z funkcjami opcjonalnymi. Domyślnie się nie da.
To tak. Takie info.
Okej Patryku, no to w takim razie bardzo Ci dziękujemy
za tę garść, myślę, ciekawych
informacji. No i co? I do usłyszenia.
Także jeszcze raz przypomnę, jakby ktoś
chciał włączyć tę funkcję
na Steamie. Steam Deck.
Steam Deck Mode albo Picture in Picture, czyli
obraz w obrazie to się bardziej nazywa oficjalnie.
Minimalizujemy Steam do zadobnika systemowego.
Na ikonce Steama menu kontekstowe
robimy, czyli prawy klik w myszy.
Trzy razy w górę strzałką
Enter. Okej.
Trzy razy w górę strzałką Enter. I wyłączamy tryb przeglądania.
Tak jest. Dzięki Patryku.
Nie ma za co. Do usłyszenia. Pozdrawiamy Cię serdecznie.
No i oczywiście czekamy na kolejne wieści
pewnie za tydzień albo za dwa, albo za ileś tam
będziesz coś dla nas następnego miał.
A tymczasem teraz kolejne nowości.
Potem sobie odbierzemy kolejny telefon,
ale zanim telefon
to kilka słów o nowościach w oprogramowaniu.
Tak, trochę tego wyszło w ciągu
ostatniego tygodnia i też poniekąd miesiąca,
bo ja tutaj pewne zaległości też mam,
ale zaległości nie bez powodu,
bo kto nam lepiej opowie o Jeszło jak nie Paulina,
która pomaga tu w tłumaczeniu też
i używa na bieżąco tego oprogramowania,
ale o Jeszło to za chwilę.
Natomiast najpierw co tam w oprogramowaniu.
Więc jest nowy LibreOffice,
wersja 7.5
i z tego co tu widzę w liście zmian dla nas
typów screen readerów nic nowego się nie pojawiło,
a szkoda, bo jest to potężne narzędzie,
które jakoś działa, wiadomo,
jakoś tam dostępne jest,
ale mogłoby lepiej w porównaniu z tym,
co się aktualnie dzieje w ofisie chociażby Microsoftu
czy w dokumentach Google,
no to Libre Document Foundation ma jeszcze
długą, długą drogę do przejścia,
do tej pozytywnych wieści,
bo zawsze też pozytywną wieścią jest,
że to inni mogą tworzyć albo dane są im narzędzia do tworzenia
bardziej dostępnych dokumentów.
Cóż my się tutaj dowiemy?
Dowiedzieliśmy się,
że są usprawnienia w trybie ciemnym,
to dla osób słabo widzących na pewno dobra wiadomość.
Tutaj jakieś zmiany,
które nas nie dotyczą.
Tutaj jakieś poprawki w eksporcie PDF-ów
i nowe opcje dodane,
bardzo możliwe, że tam też doszły jakieś rzeczy dostępnościowe,
ale tutaj nie ma mowy.
W edytorze makro jest zoom,
słówak do zooma.
Obiekty mogą być
dla lepszej dostępności oznaczane jako dekoratywne.
To jest bardzo ważne, jeżeli dodajemy obrazki
i dodajemy obrazek, który jest typową dekoracją.
Nie musimy wtedy do takiego obrazka,
czy osoby tworzące dokumenty nie muszą wtedy wpisywać
tekstu alternatywnego,
ale warto go wtedy oznaczyć, że to jest tylko dekoracja
i wtedy nasz czytnik taki obrazek pominie.
Mamy też
dodano
w menu narzędzi
nowe narzędzie
do sprawdzania dostępności dokumentów
i to jest fajne.
W Office, w Wordzie też jest warto
pod kątem takich podstawowych kryteriów
stworzyć dokument
i sprawdzić go takim kontrolerem dostępności.
Tutaj widzę, że
usprawniono dodane nowe typy kontrolek
i
usprawnia to generowanie formularzy w PDF-ach.
Ciekaw jestem, czy takie formularze w PDF-ach
robione LibreOffice są dostępne.
Nie wiem, czy ktoś kiedyś próbował.
Formularze w PDF-ie, co by nie mówić,
bardzo przyjemnie się wypełniają. One są dobrze zrobione.
Oczywiście, że jeżeli korzystamy z Adobe Reader,
bo niestety
oprócz tego, że te formularze mogą być
nawet zrobione dostępnie zgodnie ze sztuką,
to jeszcze nie każdy program wyświetlający PDF potrafi
te formularze odpowiednio zinterpretować
i jeszcze tak, żebyśmy je byli w stanie przeczytać.
To prawda. Dodano też opcję wstępnego
tłumaczenia dokumentów za pomocą DeepL-a API.
To jest akurat dobre API, pod warunkiem, że ktoś je wykupił.
To jest to dobrej jakości tłumaczenie.
Jest to dobre tłumaczenie
i to chyba
wszystko,
jeśli chodzi o dostępność
w OpenOffice.
REAPER
też news, który się dość
szerokim echem odbił.
W versji 6.74 doczekał się kilku
usprawnień dostępności, a oto one.
Usprawniono opisy
włączonych przycisków
REAEQ,
REAPITCH i READELAY,
czyli takich parametrów i zdaje się, że tam były jakieś problemy
z tym, czy te przyciski są włączone
czy wyłączone, te parametry.
Potem mamy
usprawnione uporządkowanie kontrolek
w czymś, co się nazywa GET USER INPUTS API.
Nie wiem, czym to jest, bo nie używam
REAPER-a za często, ale…
Prawdopodobnie jakaś metoda, bo to jest jakieś API
na to wygląda, więc to jest jakaś metoda, która jest gdzieś tam
wywoływana z REAPER-a.
Pewnie jakimś zewnętrznym skryptem możemy sobie to wywołać
i REAPER czasem to robi.
Tutaj mamy informację,
następny punkt.
Ustawiono opis dla
pola wyboru, zdaje się, że chodzi o
filtr przepustowy
FX ACTIVE BYPASS.
FX to jest w ogóle jakikolwiek efekt.
Aha, okej.
Jest pole wyboru i jest ono opisane teraz.
Nie wiem, czym są sens wysyłki.
Usprawniono
nawigację klawiaturą
i zachowanie screenreadera właśnie w menu
wysyłek. A tak, jak pamiętam, to były
z tym problemy.
Więc fajnie, że to zostało poprawione,
bo tego się akurat czasem używa
i pamiętam, że kiedyś próbowałem i miałem
faktycznie z tym kłopot.
Potem mamy w menu
też przekierowywania ścieżek TRACK ROUTING
mamy usprawnione zachowanie screenreadera
na liście wyjść sprzętowych
HARDWARE OUTPUT LIST.
Wcześniej też były jakieś problemy,
ale już zostało to naprawione
i dodano jakiś nowy kursor
o wysokim kontraście w którychś konkretnych polach
i to wszystko jeśli chodzi o
jeśli chodzi o REAPER.
Następnie mamy
GESHUO i z GESHUO dużo zmian
takich dość ciekawych.
Wpadła w pamięć bardzo zmiana, że od teraz
można przypisywać różne opcje, różne funkcje
do skrótów klawiszowych i te skróty klawiszowe
mogą być oparte o cyfry i litery
czyli możemy przestawić na takich telefonach
jak właśnie Smart Vision
możemy ustawić skróty na przykład na cyfry.
To jest całkiem fajna sprawa.
Natomiast to nie są wszystkie zmiany,
bo co innego mamy.
Zaimplementowano nowy sposób pracy z gestami złożonymi.
Nie wiem czy Ty Paulino masz już jakieś doświadczenia
z tą nową wersją?
Co się poprawiło, zmieniło, czy coś na lepsze?
Czy Ty jeszcze nie miałaś okazji?
Powiem Ci, że ja co prawda
używam tej wersji, ale nie wiem o co chodzi
z tymi złożonymi gestami, bo ja w zasadzie większość tego
jakby mam poustawione, to są krawędzie.
A tak to po prostu takie zwyczajne gesty,
czasami poprzemapowane, ale nie mam jakiejś tutaj rewelacji.
Okej, to może jest za chwileczkę wyjaśnione,
bo tutaj mamy coś za chwilkę.
Dodano obsługę złożonych gestów specyficznych
do aplikacji na przykład, czyli można takie rzeczy robić
per appka. Złożone, czyli pewnie, że
w prawo, w dół i w lewo, jakieś takie określenie kształtów
o te gesty chodzi.
Optymalizowane operacje gestów złożonych, o to już mówiliśmy.
Skróty klawiaturowe obsługują teraz litery i cyfry.
Można ich używać na fizycznej klawiaturze. No to jest fajne,
bo to rzeczywiście jak ktoś posiada nawet
telefony to jest jedno, ale są różne urządzenia jakieś
z pilotami, jakieś wieże na Androidzie,
jakieś dekodery, które nie są na Android TV,
tylko na zwykłym Androidzie, bo takie też są.
Radio sieciowe, czyli takie jakby radiotelefony
poniekąd radioamatorskie, ale na bazie Androida,
które de facto są tylko
ciekawym bardzo sprzętem do obsługi na przykład Zello,
ale mają klawiaturę fizyczną też, więc
jak najbardziej można tego też tutaj użyć.
Dodano nowe zdarzenia dla efektów dźwiękowych.
Paulino, patrzyłaś jakie to zdarzenia, czy jeszcze nie?
Oj nie, przecież ja jestem w sumie zawsze zaciekawiona,
ale jakoś mi to umknęło.
No to ciekawe co tam nowego dodano. Teraz możesz też
stworzyć swój własny schemat bezpośrednio w ustawieniach
programu dźwiękowy, bo kiedyś dało się
chyba tylko zamieniać dźwięki w ramach schematów
już istniejących i je zahaczać i odhaczać,
a teraz chyba można zrobić od zera cały schemat,
jak rozumiem. No to też fajnie.
Ustawienia feedbacku, ustawienia informacji
zwrotnej, manager schematów dźwiękowych.
To jest nowość tam. Zoptymalizowane
ustawienia dźwięku. OK.
Naprawiono problem, przez który liczba nieprzeczytanych
powiadomień nie była raportowana w interfejsie urządzeń
OPPO. No to jak używacie OPPO, to fajnie.
Naprawiono błąd z nieprawidłowym zachowaniem
ustawienia głośności rozszerzonej dostępności.
Naprawiono błąd polegający na tym,
że tryb czytania i wbudowana przeglądarka
internetowa GISHUO były otwarte w tym samym czasie,
co powodowało zawieszanie się całej aplikacji.
Naprawiono błąd, w którym pierwszy znak był powtarzany
w trybie przeglądania słów w sieci.
Naprawiono problem, w wyniku którego nie można było
poprawnie dotrzeć do początku lub końca strony.
Poprawiono polecenie symulacji przewijania
i obracania strony. No i to chyba tyle.
Zdaje się, że były jakieś problemy
z migracją danych, że…
Zdaje się, że… O, jak pobrać na instalować.
Ponieważ prowadzono poprawki w obsłudze gestów
oraz poprawki z tłumaczeniem niektórych istniejących funkcji.
Pewnie po czesku. Nie wiem, jak to tłumaczenie polskie się ma,
ale po regularnej aktualizacji możesz napotkać wiele problemów.
W ogóle nie dało się sterować czytnikiem,
na przykład była taka sytuacja.
Nie można było też wejść do głównych ustawień aplikacji,
zamknąć menu.
I żeby uniknąć tego zachowania,
trzeba zrobić kopię zapasową
i później ją wyeksportować i zaimportować
w tej nowej wersji i powinno wszystko działać.
Tam pewnie chodzi o jakieś zmiany w nazwach folderów
i też to, że pewne chińskie komunikaty
nie odpowiadają tym w nowym tłumaczeniu.
Na całe szczęście jest procedura opisana,
więc ostrożnie z tymi aktualizacjami.
Ale jak widać, zmiany są ciekawe.
Mamy też pewne utrawienia w PlayStation.
Mamy na przykład informacje,
bo PlayStation wychodzi z nową betą
oprogramowania dla PlayStation 5.
Taką najważniejszą zmianą jest możliwość dzwonienia na Discorda
do znajomych i to jest super.
Natomiast są też drobne poprawki w screen readerze
i na przykład czytnik ekranu aktualnie
przeczyta nam, ile elementów z ilu mamy na liście.
Przeczyta nam też, w jakim kierunku możemy się poruszać w danym menu.
Takie drobne usprawnienia tam są.
Mamy też aplikację iBreathe
na iPhona, która jest aplikacją
właśnie do takiego ustalania sobie
różnych naszych ćwiczeń z oddechem.
Jeżeli robimy takie ćwiczenia medytacyjne,
pracujemy świadomie z oddechem,
to tam możemy sobie ustawiać różne formy tych ćwiczeń,
różne podejścia,
skonfigurować sobie cały taki plan.
No i ta aplikacja jest również dostępna
i ponoć autorzy, dlatego o tym wspominam,
że dostępnością się interesują i ją chętnie poprawiają.
No i na sam koniec
dodatki Konstantina Gladkiego, czyli ukraińskiego
twórcy dodatków dla NVDA,
takich jak WhatsApp+, Unigram+,
no i teraz też mamy trener klawiatury,
tylko chyba na razie po angielsku jedynie.
Kiedyś było tak, że trzeba było te dodatki pobierać
z jego kanału na Telegramie, a jak ktoś Telegrama nie miał,
to było trochę ciężej, ktoś musiał podesłać.
Natomiast teraz są już te dodatki na GitHubie,
w komentarzu będzie link do repozytorium Konstantina.
Pobierajcie, używajcie, ostatnio wyszła nowa wersja WhatsApp+,
z pewnymi poprawkami,
no a jeżeli macie na to możliwości,
to wspierajcie też, bo możecie finansowo wesprzeć autora.
Zachęcamy i do pobierania i do wspierania,
a tymczasem odbieramy telefon od kolejnego naszego słuchacza.
Arek tym razem jest z nami. Witaj, Arku.
Dzień dobry.
Cześć.
Nie jestem pewien, czy mnie słychać.
Słychać cię, słychać.
Znowu z trochę innego setupu, bo ostatnio ciężko, ciężko.
Mam dla was kilka takich filozowych w sumie nowości.
Pierwsza rzecz to kombinowałem, kombinowałem i aż wykombinowałem,
jak zrobić, żeby w Tyflo Centrum, Tyflo Podcast
był na równi z Tyflo Światem, więc ci, co testują,
mogą niedługo spodziewać się aktualizacji,
w której wreszcie to będzie jakoś w miarę zunifikowane.
Artykułów oczywiście nie będzie można słuchać, no bo wiadomo,
natomiast będzie można przeszukiwać podcasty wraz z artykułami,
no i wreszcie się doczekacie tego przewijania,
które tam wiele osób chciało mieć,
no bo przewijanie w aplikacji do podcastów jednak by pasowało.
Ja ostatnio podróżuję, powiedzmy to tak, i dlatego mam troszkę,
może mniej czasu, ale mimo wszystko nie zapomniałem o Tyflo Centrum
i program dalej się rozwija, więc jeżeli ktoś jest zainteresowany,
no to może się spodziewać wkrótce, za jakiś tam czas aktualizacji.
Ale to nie wszystko, o czym chciałem mówić,
bo mam też kilka fajnych rzeczy a propos Macoesa.
Pierwsza rzecz to taka niewielka strona, którą odkryłem.
Przepraszam chwilę.
Ja jestem ciekaw, nie wiem czy Arek nas słyszy w momencie,
kiedy odszedł gdzieś tam, może zapytam Arka jak wróci,
ale mi gdzieś się przewinęło przez moje różne tutaj newsy.
Nie podawałem tego, no bo nie znam nikogo, kto by przetestował,
ale ponoć aplikacja Mac Whisper się ukazała,
która jest takim GUI do używania wspierana Macu.
Wiedziałam, że podam, mimo że nikt tego nie przetestował.
A widzisz, no to możesz, jak najbardziej,
tylko pytanie, czy to jest dostępne, bo to by było fajnie.
Ponoć jest, to ostatnio opisał o tym do mnie Maciek Walczak,
który testował na razie darmową wersję tego,
bo to jest, zdaje się, jeżeli mówimy o tej samej aplikacji,
to te podstawowe modele są za darmo, a…
Medium i large są…
Dokładnie, dokładnie.
No to jest to, znaczy, ja stwierdziłam, że to podam,
bo widziałam to u Davida Goldfielda,
więc stwierdziłam, że to jest na tyle legitne źródło,
że można byłoby podać.
Nie jestem pewien, czy mnie słychać.
Słychać, czy słychać.
Słuchajcie, Arku, bo się tu dyskutowaliśmy,
czy Macu Whispera…
Nie wiem, szczerze powiem wam, że takie rzeczy mnie nie interesują,
jest od tego Command Line’owy program, nie testowałem,
ale jeżeli chcecie, to bardzo chętnie sprawdzę.
Potrzebuję tylko jakiegoś namiaru i dam wam znać.
Z tego, co wiem, to aplikacja jest dostępna,
bo Maciek Walczak pytał mnie właśnie o nią.
Natomiast zastanawiam się, co tam siedzi pod maską.
Przypuszczam, że raczej ten Whisper CPP,
który został napisany na procesory,
bo raczej nie na grafikę.
Chyba tak, chyba jest w opisie aplikacji.
A no, chyba, że ktoś przepisał na ten neuronowy silnik.
Pamiętam, że też akcentowali, że lepiej by było wykorzystywać
te urządzenia z procesorem M1 albo lepszym,
więc najpewniej tutaj nacisk jest położony na procesory.
Albo na ten silnik neuronowy Apple’a,
nie wiadomo w sumie, na czym to stoi.
No, jest to umiarkowanie ciekawe, tak bym powiedział.
Na pewno się temu przyjrzę, bo w sumie nie wiem,
czy Apple wydał jakąś specyfikację tego swojego neuronowego silnika,
czy może na tym działać, czy nie.
Nie jestem pewien, nie znam się na sztucznej inteligencji,
więc jest to coś, czemu warto by się przyjrzeć.
A ja odkryłem parę takich dziwnych, losowych rzeczy.
Pierwsza rzecz to strona www.dockhunt.com.
To jest strona, na której ludzie, użytkownicy systemu macOS,
udostępniają to, co mają w swoich dokach.
Wszystkie aplikacje, które mają w swoich dokach,
w jakiej kolejności i tak dalej.
Stronka zrobiona chyba w sumie dla zabawy,
ale dość popularna, jest tam dużo kontentu.
No i naturalnie można tam wyhaczyć jakieś ciekawe,
wcześniej niewidziane przez siebie aplikacje,
bo ludzie w dokach mają różne rzeczy.
Te doki są jakoś tak wysyłane, że screen reader czyta,
jakie tam są aplikacje w tym doku czyimś,
możemy sobie kliknąć w taką aplikację,
wtedy mamy informację o tej,
więc ja nie wiem, jak to się dodaje,
czy się dodaje to ręcznie,
czy jest jakiś program, który się instaluje od tej strony.
Wydaje mi się, bo też o tym coś ostatnio czytałem,
wydaje mi się, że jest jakiś program,
który sobie instalujesz i on po prostu
przechwytuje to, co masz w doku.
No być może. W każdym razie fajna rzecz.
Już tam parę aplikacji mam na radarze,
a jak mam jakieś aplikacje na radarze,
to prędzej czy później kończą one
Tyfla podcaście opisywane, więc stay tuned.
Co jeszcze? Na Maca bawiłem się Raycastem.
Raycast to coś takiego jak Alfred,
czyli program, o którym z Michałem Gesperczakiem
już wielokrotnie tutaj dyskutowaliśmy,
w różnych okazjach na antenie Tyfla Radia.
Jest to taki dla Amczar, dla Mac OS-a.
Raycast jest nowym programem,
który zamierza jakoś z tym Alfredem konkurować.
Jest do niego bardzo dużo wtyczek.
No na razie nie powiem zbyt wiele,
powiem tylko tyle, że faktycznie fajne są te wtyczki.
Są naprawdę przeróżne, fajne, pomysłowe rzeczy.
Jest jakiś tam speed test,
jakieś tam od razu robienie z tego interfejsu
wyszukiwarki, przypomnień itd.
Aplikacja mogłaby być dostępniejsza,
ale jest mimo wszystko bardzo dostępna,
da się jej używać bez jakichś większych przeszkód.
Kolejną aplikacją, którą odkryłem też na systemie Mac OS
jest aplikacja HyperKey.
I ta aplikacja między innymi pozwala nam
zrobić coś takiego, że możemy jej używać
jak OCRa naszego ekranu,
gdyż aplikacja pozwala nam przeszukiwać ekran
przy pomocy OCRa, w konsekwencji czego
możemy jej używać jako takiego
powiedzmy zamiennika tego VOCR,
jeżeli ten program nam nie działa.
Ja nie wiem, ja z nim ciągle mam jakieś kłopoty,
dlatego ten HyperKey mnie ucieszył.
On ma też parę innych tam funkcji.
Możemy sobie mapować modyfikatory,
czyli można sobie na przykład zmapować kontrol
pod Control Alt Shift, jak ktoś często
na przykład potrzebuje tych trzech modyfikatorów naraz,
a jest dla niego problemem
to, żeby te klawisze naraz wcisnąć,
więc to sobie taki mały programik.
Jest darmowa wersja przez 20-dniowy trial,
potem 67 złotych, tak pisze na stronie producenta.
Ja jeszcze tego programu nie kupowałem,
jeszcze mi się demo nie skończyło,
natomiast tak to wygląda.
Okej Arku, to jak rozumiem wszystkie newsy,
jeżeli o ciebie chodzi dzisiaj, tak?
Chyba tak, bo… a nie,
Arek wyszedł i wszedł, że tak powiem,
więc Arku, czy coś jeszcze?
Bo na razie cię niestety nie słychać.
O, teraz jestem.
O, jesteś, jesteś.
Co jeszcze? Nie wiem, czy kiedyś mówiłem,
też fajna aplikacja do newsów,
zarówno na Maca, jak i na iOS-a,
News Explorer się nazywa.
Chyba kiedyś o niej wspominałem,
aczkolwiek znowu mi się ona nawinęła
przez to, że wyszła do niej aktualizacja,
która poprawia parę rzeczy z dostępnością.
Tam był na przykład taki problem,
że było ciężko z wyjściem z widoku pełnoekranowego.
Ciężko mi się też wysłowić.
A teraz to zostało naprawione.
News Explorer na iPhona jest, na Maca jest.
Chyba to jest zakup uniwersalny,
czyli płacimy raz w App Store
i mamy na, zarówno na iPhonie, jak i na Macu.
No i co?
Bawiłem się jeszcze klientem Mastodona nowym na Maca,
który chyba też bardzo,
każdy już chyba słyszał,
ale nie wiem, czy każdy się bawił.
Mona się nazywa.
To jest po prostu Spring z podmienionym backendem.
Aktualny, mój aktualny na iOS-a daily driver.
Spring z podmienionym backendem.
Czy się komuś to podoba, czy nie,
to już każdego rzecz.
W każdym razie program jest
i doceniam to, że jest,
nie tyle ze względu na iOS-a,
co ze względu na Maca,
bo Twiscake nie posiada pewnych funkcji Mastodona,
które mi nie są osobiście potrzebne.
No i a propos Twiscake’a,
nie wiem, czy mówiliście,
bo szczerze powiedziawszy,
nie słuchałem was od początku,
jak mówiliście, to nie zastopujcie,
niedługo Twiscake pozbędzie się sesji twitterowej.
Tak, to by było raczej też,
bo to jutro wygasa wszystko.
Zastanawiam się,
dlaczego po prostu nie dadzą możliwości
wprowadzenia własnego klucza deweloperskiego.
No jak ktoś ma, no to co za problem chyba.
Struktury pozostaną te same.
Nie wiem, czy tam te API,
nawet dla pojedynczych użytkowników,
czy się nie zaczynają od jakichś 100 dolarów?
Coś słyszałem.
To są takie jakby realistycznie
chyba nikt nie będzie się chciał
nawet finansowo bawić w takie jazdy.
No, to pewnie tak.
No, czyli chyba pewna era się kończy,
jeśli chodzi o osoby niewidome.
Z takiego czysto praktycznego punktu widzenia.
Ja tutaj nie mówię o jakichś ideach czy coś,
bo to, jakby powiedzieć, niezbyt jest ciekawe.
Natomiast z punktu widzenia takiego technicznego,
no Twitter dla osób niewidomych chyba,
nie wiem, czy wy też tak uważacie,
ale dla mnie Twitter się skończył
dla osób niewidomych,
przynajmniej z desktopów,
bo na telefonach komórkowych
jeszcze jakość idzie tam ogarnąć.
No tak, ten klient Twittera na iOS-a
nie jest wcale taki zły,
więc tam można.
Też nie jest aż taki zły,
jakby można było przypuszczać.
Natomiast na Windowsie
chyba będzie lekki problem.
Aczkolwiek coś czytałem,
że można jakoś konta twitterowe
importować jako te newsfeedy,
jako kanał RSS.
Ktoś się bawił tym?
Tak, mówiliśmy o tym.
Mówiliśmy o tym dziś.
Jeszcze się nie bawimy, bo rozumierzam.
Jutro będzie test,
jeżeli to jutro przetrwa i przeżyje,
no to jest dobry serwis.
Będę musiał się też tym pobawić.
No i co?
To chyba na tyle.
A masz arku, jaką wytłumacz
różne ciekawe narzędzia.
Czy masz jakąś rekomendację
czytnika RSS pod Windows?
Czy mam jakąś rekomendację
czytnika RSS pod Windowsa?
Następny czytnik RSS pod Windows.
Szukam, używam
wbudowanego w ZDSR narzędzia.
Ale to chyba Cię nie zadowala.
No ja nie używam.
Szukam też czegoś bardziej uniwersalnego,
bo ten ZDSRowy czytnik
nie radzi sobie z olbrzymimi plikami OPML,
więc też szukam.
A ja jak szukam, to może znajdę kiedyś,
więc jak znajdę, to dam znać.
To daj znać, bo ja na razie Thunderbird.
No niestety zbyt powoli to działa.
Beki nawet ma jakąś wtyczkę do RSS-ów,
ale niestety to nawet dostępne za bardzo nie jest.
W ogóle te wtyczki do Beki to jest problem.
Tak, bo tam kombinują z rysowaniem własnych interfejsów
i tak dalej.
No a Beki, dobry program.
Fajnie by było mieć tam jeszcze RSS-y,
ale to się chyba nie da.
No można RSS-y mailami przyjmować,
jak ktoś uprzesą bramki,
że dostajesz z danego feedu maile po prostu,
i porobić sobie jakieś reguły na to.
No ale to jest takie raczej obejście.
A, i jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała.
Nierawno wróciłem sobie do testowania BookBeata,
to taki serwis z książkami.
Coś jak audioteka, tylko przynajmniej takie książki,
których ja słucham, to na BookBeacie jest więcej
i w ogóle fajniej.
Bardzo mocno promowany serwis ostatnio
przez różnych True Crime’owych twórców na YouTubie.
Tak, ja True Crime’y uwielbiam,
ale nie o tym mowa.
W każdym razie tam, co ciekawe,
da się czytać w dostępny sposób,
przynajmniej na iOS-ie, e-booki.
Co jest ciekawe, bo w serwisach typu MPEGO,
na przykład, czy w innych tam,
jakichś Amazonach,
to bez jakichś specjalnych chwytów
typu specjalne dostępności i tak dalej,
się nie da.
W BookBeacie jest jedynie taki problem,
że strony się same nie przewijają
i trzeba klikać przy przeczytaniu każdej strony
w przycisk następna strona.
No i tak jak na to, co prezentują sobą
inne aplikacje typu właśnie MPEGO
pod względem czytania e-booków,
to jest naprawdę nieźle.
Działa też synchronizacja audio z tekstem
i faktycznie VoiceOver jest w stanie to ogarnąć.
Więc, no ciekawe, zaskoczyło mnie to,
szczerze mówiąc, bo ja myślałem,
że to będzie renderowane po prostu jako grafika,
żeby tam te usługi dostępności
się nie dobierały do tego,
chyba, że oni stwierdzili, że iOS to iOS
i im się nie chce, no nie wiem.
To znaczy, wiesz co, no usługa dostępności
ja zauważyłem, bo mam kilka,
ja też korzystam z prasy elektronicznej
i widzę, że to jest, przynajmniej w iOSie,
mądrze zrobione, żeby jednak tych
wszystkich właścicieli praw autorskich
nie niepokoić zbytnio,
bo jeżeli mamy nawet coś,
co jest czytane przez VoiceOvera,
a jest w takiej appce,
to nie skopiujesz tego.
Jest niby dostępna opcja Zaznacz wszystko,
ale ona nic nie daje.
Ale można kopiować, wiesz,
jak 4 razy 3 palce.
No wiem, no oczywiście,
że jeżeli tak chcesz, to można.
Tylko wiesz, jak artykuł ma tam
powiedzmy kilkadziesiąt linijek,
to kopiować każdą, no dobra.
No tak, no daj się.
To ja już bym wolał chyba sobie
to ja już bym wolał sobie to chyba
nagrać, nie wiem, podłączając iPhone’a
do urządzenia nagrywającego
i później rozpoznać to sobie whisperem.
No albo tak, też by mogło się to udać.
No natomiast jest i doceniam to naprawdę,
bo aplikacja BookBeat jest w ogóle
bardzo dostępna.
I to nie jest sponsorowana.
Ja wiem, że tam ostatnio
wszystkie te reklamy BookBeata
to sponsorowane są.
Moja nie jest.
Aplikacja jest fajnie dostępna.
Można sobie skakać po rozdziałach.
W sumie kiedyś można by podcast zrobić o tym,
bo ludzie szukają takich aplikacji z tego co wiem.
Nie wiem jak na Androida.
Nie wiem jak na Androida to jest,
ale na iOS jest naprawdę bardzo dobrze
i wadą BookBeata dla niektórych,
dla mnie, to mnie to okropnie przeszkadza tam,
że nie można kupować mp3,
jest subskrypcja, można pobierać książki,
ale one są tam jakoś zachipowane.
Też ostatnio popularny zwrot,
więc sobie ich tak łatwo nie wyciągniemy,
ale można je fajnie słuchać w aplikacji.
Jest zmiana prędkości.
Czego chcieć więcej?
Działa wszystko jak należy.
A no to fajnie, dobrze wiedzieć.
Szczególnie, że marka jest znana obecnie.
No obecnie tak.
To chyba ze Szwecji.
A i są książki w obcych językach też.
Po chińsku są tylko e-booki.
Nie znalazłem żadnych chińskich e-booków,
tych audiobooków.
Natomiast angielskich audiobooków jest całkiem sporo,
jakby ktoś chciał.
A myślę, że znajdą się wśród naszych słuchaczy
tacy, co by chcieli.
Może z chińskim będzie gorzej,
żeby ktoś by potrzebował,
ale kto wie, kto wie.
Z ciekawości, czy Libro FM jest dostępne w Polsce?
Bo to jest ponoć taka alternatywa fajna
dla Audibla amazonowego
z angielską, z anglojęzyczną literaturą,
z audiobookami, gdyby ktoś chciał kupić
audiobooki w mp3 na własność.
Nie mam pojęcia.
Nigdy się takimi rzeczami nie zajmowałem.
Jak potrzebowałem po angielsku,
to u mnie audiobook zawsze był.
Trzeba sprawdzić kiedyś.
Jest to ciekawe.
No, ale to chyba tyle ode mnie.
Nie będę wam zajmował już więcej czasu.
Dziękuję bardzo.
Dzięki Arku za telefon.
No i do usłyszenia.
Do usłyszenia.
Pozdrawiamy cię serdecznie.
Tymczasem zaglądam do waszych komentarzy
i tu mamy komentarz i wypowiedź
w zasadzie od słuchacza Piotra,
a dotyczy tego, że 15 lutego
o godzinie 17 w Kinie Luna w Warszawie
będzie testowana aplikacja
do odtwarzania audiodeskrypcji
na smartfona.
Grupa testowa jest już skompletowana.
Za stworzenie aplikacji odpowiada
Polski Instytut Sztuki Filmowej
i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Gdyby ktoś ze słuchaczy
załapał się do tej grupy,
to będę zobowiązany,
jeśli podzieli się wrażeniami
po testach w Tyflo Przeglądzie.
Ciekawe jak to będzie działać,
czy będzie dostępne w każdym kinie.
Pozdrawiam.
Informacja o testach była na grupie
Niewidomi i Słabowidzący Bądźmy Razem.
Dzięki Piotrze za te informacje.
Myślę, że jeżeli lista jest kompletna,
to ktoś z tej listy nas słucha
i mam taką szczerą nadzieję,
że podzieli się jakimiś swoimi wrażeniami
w kolejnym Tyflo Przeglądzie.
Teraz przechodzimy do następnej informacji.
Informacja z pozoru taka
bardziej do aktualności technologicznych,
ale myślę, że może mieć ona wpływ
na kwestie dostępnościowe.
Otóż ostatnio przeczytałem taki artykuł
dotyczący tego, że twórcy przeglądarek
alternatywnych od Safari na iOSie,
czyli na razie Google ze swoim Chromem
i Mozilla z Firefoxem,
planują wydanie wersji tych przeglądarek
na niezależnych silnikach.
I cóż, na razie sprowadza się to tylko
do planów, bo nie ma ani słowa o tym,
żeby Apple zmieniło swoją politykę
dotyczącą tego, co może być silnikiem
takiej przeglądarki.
A przypomnijmy, że na razie to jest tak,
że jeżeli ktoś na iOSa
chce stworzyć przeglądarkę,
to może oczywiście to zrobić,
tylko warunek jest jeden.
Silnikiem takiej przeglądarki
musi być webkit,
czyli to, na czym bazuje Safari
i siłą rzeczy to, na czym bazują
pozostałe inne przeglądarki internetowe,
które mamy w iOSie.
Podejrzewam, że ma to też związek z tym,
że Apple chcąc, nie chcąc,
będzie zmuszone gdzieś tam
do otwierania się powoli
na sklepy zewnętrzne.
I być może coś tu jest na rzeczy,
że powoli ci twórcy,
tacy jak właśnie Google, jak Mozilla,
no chcieliby mimo wszystko,
żeby ta przeglądarka
nie była uwiązana do tego silnika,
który Apple stworzyło,
no i żeby tam dało się jednak
robić różne rzeczy,
na które webkit nie pozwala.
Albo żeby na przykład strony
były trochę inaczej wyświetlane,
no bo to wiadomo,
jak mamy kontrolę nad silnikiem,
to możemy tutaj mieć spory wpływ na to,
jak ta przeglądarka się zachowuje.
No i okej, w różnorodności siła
i wszystko fajnie,
ja się tylko trochę obawiam tego,
że taki kolejny silnik,
gdzie tym razem i na razie
mamy dostępnego Firefoxa,
mamy dostępnego Chroma,
w zarówno jednej, jak i w drugiej firmie
mamy specjalistów od dostępności,
to żeby nie było.
Ale ja się troszeczkę obawiam tego,
że przynajmniej w początkowych fazach,
które dodajmy jeszcze nie wiadomo kiedy nastąpią
i czy w ogóle nastąpią,
no te przeglądarki mogą być gorzej dostępne.
Z dostępnością do tych przeglądarek
może być problem.
Dla użytkowników widzących
to na pewno nie będzie kłopotów,
bo o to zadbają,
ale te zespoły dostępnościowe
są z reguły mniejsze
i po prostu mają mniejsze moce przerobowe
i obawiam się, że mogą być
przynajmniej na początku problemy.
Tak, to prawda.
To jest jeden aspekt sprawy,
a drugi aspekt sprawy,
jak to w ogóle będzie wyglądało
po stronie Apple,
przy oczywiście teoretycznym założeniu,
że to w ogóle wejdzie.
I że oni się kiedyś zgodzą.
Tak, ja myślę, że w obliczu
chociażby europejskiego prawa
to będzie musiało nastąpić,
bo jest to jeden z wymogów
tej ustawy o usługach cyfrowych,
że chyba właśnie różne przeglądarki
mają być oferowane
i to chyba właśnie różne silniki,
nie tylko front-endy do tego samego silnika,
tylko silniki różne.
Więc domyślam się,
że to będzie prawnie na Apple
jakoś wymuszone,
ale pytanie, jak Apple do tego podejdzie
i czy da jakąkolwiek możliwość,
żeby było na czym rozwijać
tą dostępność.
To jest ciekawe.
To jest jedna z takich sytuacji,
gdzie wszystko może się zdarzyć tak naprawdę.
I każdy z tych aspektów
tutaj jakąś rolę odegra,
ale może zawalić to, albo tamto,
albo jeszcze coś, albo nic.
I jeszcze właśnie dostęp
do technologii asystującej od Apple,
bo równie dobrze oczywiście Apple
może pozwolić na instalowanie przeglądarek,
ale na przykład te przeglądarki
mogą nie mieć dostępu do wszystkiego,
bo Apple stwierdzi,
że to będzie jakieś za duże naruszenie
prywatności użytkownika.
I teraz ja jestem sobie w stanie wyobrazić
taką sytuację, w której
Apple twierdzi, że
na przykład tu technologia asystująca
ingerując tam, powiedzmy,
wchodząc w interakcję z przeglądarką
może powodować jakieś tam nadużycia,
a oni chcą swojego użytkownika chronić.
Czarny scenariusz, ale nie niemożliwy.
Więc tak to wygląda.
Takie są plany.
Co z tego wyjdzie, zobaczymy.
Ja tylko cały czas mam w pamięci
to, co działo się z Operą.
Przeglądarka, którą uwielbiali wszyscy
poza niewidomymi.
No i w końcu Opera
przerzuciła się na Chromium
i zaczęła być przeglądarką
jakoś tam dostępną.
Ja powiem szczerze, nie używam Opery.
Nigdy jakoś nie ciągnęło mnie
do korzystania z tej przeglądarki,
bo mam w pamięci cały czas,
że to był produkt przez wiele, wiele lat
niedostępny.
Zainstalowałem ją kiedyś.
Sprawdziłem. Tak.
Po przesiadce na Chromium
dało się korzystać z tej przeglądarki.
No ale nie oszukujmy się,
dostępność to nigdy nie był ich priorytet
i przez wiele, wiele lat
mieli to gdzieś.
Mam nadzieję, że takiej sytuacji
nie będziemy mieć w przypadku
tych alternatywnych silników
alternatywnych przeglądarek
w systemie iOS.
A teraz odbieramy kolejny telefon.
Kolejne połączenie.
Tym razem jest z nami Milena.
Witamy.
Dobry wieczór.
Dobry wieczór.
Tutaj już jakiś czas temu
pisałam do Tomka Bilewskiego,
ale nie mogę się z nim skontaktować,
więc postanowiłam się odezwać tutaj.
Chodzi mi o to, że ja mam laptopa
i chciałabym, bo nie posiadam miksera
oczywiście takiego, żeby tam na przykład
podłączyć do niego mikrofon
czy coś w tym stylu.
Tylko mam po prostu laptopa
i mam mikrofon normalnie taki,
co się wiadomo używa na różnych tam imprezach
i to jest bezprzewodowy oczywiście mikrofon,
znaczy przewodowy, przepraszam.
No i chodzi mi o to,
bo zastanawiam się,
bo chciałabym na przykład
podłączyć ten mikrofon do komputera bezpośrednio,
ale wiadomo, musiałam mieć,
podejrzewam, przejściówkę.
Interfejs audio jakiś,
bo jak rozumiem taki mikrofon
to jest mikrofon dynamiczny, tak?
Ojej, nie wiem.
Ale taki standardowy,
który gdzieś tam wykorzystuje się na koncertach.
Z taką dużą wtyczką na końcu.
Tak, tak, tak.
Z takimi trzema bolcami w tej wtyczce.
Ona ma w sumie taki jeden duży bolec,
no jeden duży taki bym powiedziała.
Czyli to jest na dużego jacka.
Tak, na 6,5 jack.
Brak mi tłumaczył, że to 6,5 jack.
No to tak czy inaczej
przydałby się do tego jakiś interfejs,
żebyś mogła z tego skorzystać.
Po prostu interfejs audio.
Ewentualnie, ewentualnie
jest jeszcze metoda,
żeby podłączyć ten mikrofon.
Są przejściówki odwrotne,
to znaczy jest przejściówka
z tego dużego na małego jacka,
natomiast mikrofony dynamiczne
mają to do siebie,
że potrzebują dość solidnego wzmocnienia
i niestety obawiam się,
że karta dźwiękowa,
zwłaszcza wbudowana w komputer karta dźwiękowa,
nie pozwoli na takie wzmocnienie,
żeby ten mikrofon działał dobrze.
Efektem tego po prostu będzie
dość silnie zaszumiony sygnał.
No właśnie, tak właśnie się zastanawiałam,
bo to mówię tak, ja kupię,
a to się okaże, że tak naprawdę
zbędny zakup i to też nie o to chodzi.
No takie przejściówki
nie są jakoś specjalnie drogie,
to jest tam kilka złotych,
z przesyłką podejrzewam,
że kilkanaście,
natomiast ja się cudów
po takiej instalacji bym nie spodziewał.
A interfejs audio,
to jest jakiś spręcik taki?
To jest po prostu karta dźwiękowa,
to jest zewnętrzna karta dźwiękowa,
tylko że już taka,
no jednak troszeczkę bardziej profesjonalna,
która pozwala na podłączenie
różnych urządzeń zewnętrznych,
właśnie typu mikrofony,
instrumenty i tak dalej, i tak dalej.
Takie karty określa się właśnie
mianem interfejsów audio.
I drogie takie coś jest?
Potrafi kosztować kilka złotych,
potrafi pewnie kosztować kilka tysięcy.
Ja tu nie polecę
jakiegoś konkretnego modelu,
bo szczerze powiedziawszy,
nawet do głowy mi nic nie przychodzi teraz,
żeby coś wymienić,
jakiś konkretny interfejs dobrze działający,
no ale to myślę,
że na przykład na facebookowej grupie
chociażby Tyflopoziom Dźwięku,
gdzie tam są ludzie,
którzy znają się na dźwięku
i którzy w tym dźwięku
na co dzień, kolokwialnie mówiąc,
siedzą, uzyskasz jakąś podpowiedź.
Tyflopoziom Dźwięku, ok.
Dobra, to będę się kontaktować z tą grupą,
zobaczymy, co tam ciekawego mi powiedzą.
No to tyle, ale musiałam się naczekać,
bo myślałam, że zacznę.
Niestety, kolejka robi swoje.
No ale doczekałam się na szczęście.
No dobrze, to w takim razie
dziękuję wam wszelkie informacje
i pozdrawiam.
Pozdrawiamy także bardzo serdecznie
i do usłyszenia.
No dobrze, to teraz przechodzimy
do kolejnego tematu.
Tym razem do tematu,
nie wiem co to jest,
jak Paulino, to jest jakaś usługa?
Już mówię.
O ile mnie słychać w ogóle?
Słychać, słychać, tak.
Już wam mówię, Testerwork,
to jest platforma, którą ja poznałam
dobre trzy lata temu,
a jeżeli nie trzy, to dwa.
I to jest taka platforma,
na której możemy się zarejestrować
jako tester.
Nie musimy mieć żadnych certyfikatów,
nie musimy mieć różnych rzeczy,
możemy być nawet takim sobie
domorosłym testerem.
I jeżeli jest na nas popyt,
jeżeli mamy urządzenia, które chcieliby,
żebyśmy przetestowali klienci tej firmy,
jeżeli mamy odpowiednie
ewentualne kwalifikacje, języki,
no generalnie jeżeli spełniamy jakieś tam
konkretne kryteria,
no to otrzymujemy zlecenia
przejścia przez jakąś aplikację,
jakąś stronę w ramach danej instrukcji,
którą otrzymujemy.
I jest tak, że za przejście przez instrukcję
jest jakaś tam wypłata
w dolarach na Paypal.
Ja ją zawsze dostaję,
ale może jakoś inaczej.
I jest opłata kolejna
za znalezienie błędu w danej platformie.
I teraz, z wielkim zaskoczeniem
i ciekawością, entuzjazmem i w ogóle,
jako że zupełnie nie mając żadnych certyfikatów,
nie znając żadnych narzędzi,
jakby no, zupełnie tak z głupia,
mówiąc potocznie,
otrzymywałam różne zlecenia,
to teraz oni się odezwali do mnie,
ponieważ napisałam w swoim profilu,
w tym pole audycyjnym,
czy chcesz coś jeszcze dodać,
że kiedyś robią Accessibility Testing.
I oni właśnie otwierają moduł
tego Accessibility Testingu
i wypełnia się formularz,
który tam definiuje,
co znamy, co umiemy,
jakie mamy certyfikaty i tak dalej.
I ja sobie tam wybrałam,
co prawda strona jest ledwo dostępna,
żeby było śmieszniej.
Czyli można by zacząć od testu ich platformy.
Dokładnie, dokładnie, tak.
I cóż, no ja sobie wybrałam jakby samo,
w ogóle co jest też drugie śmieszne,
to było to, że jest JOS, a nie ma NVDA.
Więc wybrałam sobie JOS-a,
dopisałam NVDA,
dopisałam, że tam umiem jakieś
czytniki mobilne, ekranowe ogarniać
i że jestem osobą niewidomą,
więc pewnych rzeczy też nie sprawdzę,
nie mam żadnych certyfikatów,
ale czasami współpracowam nad jakimiś programami,
stronami, appami mobilnymi,
zarówno jakby designowanymi dla niewidomych,
jak i nie dla niewidomych.
I zobaczymy, co tam się mi będzie pojawiało,
no bo powiedzmy sobie szczerze,
jeżeli cokolwiek mi się tam pojawi,
no to na tym zyskujemy wszyscy.
Więc im więcej nas,
w szczególności im więcej nas profesjonalnych,
tym dla nas lepiej,
więc dlatego rzucam JOS-a.
Z ciekawości, jakie są stawki za takie testy?
Różnie, to też zależy jaki jest klient.
Cena za bug jest określona w guidelines,
ona jest chyba uniwersalna w ogóle,
co ciekawe,
ale szczerze to nie pamiętam,
bo ostatnio bardzo dawno nic nie testowałam,
chociaż przychodziły mi różne rzeczy.
Ale jakiego rzędu?
To już nawet nie chodzi o konkretną kwotę,
ale tak powiedzmy z bardziej np.
jakieś 5 dolarów, 10 za błąd,
czy 50 dolarów za test,
100 za wykrycie błędu.
Znaczy np. 30 do 60 dolarów
to jest taka standardowa cena
za przejście przez instrukcję.
Okej, no to faktycznie nie jest mało.
No nie.
Już coś się da kupić.
A za błąd to chyba jakoś tak dwukrotnie więcej,
czy jakoś tak.
To też trochę zależy od rangi,
od tego czy ktoś go znalazł
jakby przechodząc przez instrukcję,
czy robiąc coś ponad.
To jest tam wypisane dość mocno i rzetelnie.
Ale no właśnie, tak jak mówię,
to się zapomina wszystko.
No ale zobaczymy jak to będzie wyglądało.
W sumie jeżeli coś dostanę fajnego,
co będę widziała, że się zapowiada dobrze,
no to będę też mówić.
A w ogóle a propos takich rzeczy,
to odezwało się do mnie już jakiś czas temu
to All Chemie od tej gry pierwszej
dostępnej na VR-y.
Pomyślałam, że się w ogóle nie odezwą,
bo długo czekałam,
ale faktycznie ten kontakt nabyłam.
Teraz mam problem, żeby złapać z kolei
panią z uczelni, która obsługuje
laboratorium VR-u,
ale jest już jakiś progres,
więc będę informować.
No to miejmy nadzieję, że rzeczywiście
coś ci się uda przetestować,
bo sam jestem ciekaw,
jak to będzie dostępne
i jak w to się będzie grało.
A tymczasem przechodzimy
do kwestii mobilnych,
do urządzeń z systemem iOS.
Konkretnie queryable.
O jezu, cóż za nazwa,
na której sobie język można połamać.
Queryable w każdym razie.
Tak nazywa się ta aplikacja
i znalazłem ją wczoraj.
Aplikacja, która może się przydać
niektórym użytkownikom niewidomym,
którzy gromadzą dość duże ilości zdjęć.
Otóż jest to aplikacja,
która w teorii powinna nam pozwalać
na odszukiwanie zdjęć
po ich tekstowych opisach.
Oczywiście można sobie takie opisy
stworzyć później w iOS do tych zdjęć.
Natomiast pytanie, kto to robi
i jak bardzo dokumentuje sobie
te wszystkie fotografie.
Jak wiele osób o to dba.
A ta aplikacja skanuje naszą bibliotekę.
Co ciekawe, skanuje ją lokalnie.
To nie jest gdzieś wysyłane na serwer.
Przynajmniej tak deklaruje twórca,
że to nigdzie nie opuszcza naszego urządzenia.
Jest tam do tego stworzony specjalny model,
który każde z tych zdjęć
po prostu jest w stanie opisać
w jakiś słowny sposób.
I my później za pomocą tej aplikacji
Queryable, tym razem chyba się udało
wymówić, możemy…
Potwierdzam, Queryable.
Tak, tak, super.
To jest dobre ćwiczenie językowe,
tak swoją drogą.
Niewątpliwie.
Nawet sobie nie zdawałem sprawy,
że aż tak, ale wracając do tematu.
Możemy sobie wyszukiwać po prostu
te zdjęcia poprzez wpisanie
odpowiednich fraz.
Po polsku nie działa, po angielsku…
A i owszem, dla mnie wad tego rozwiązania
jest kilka.
Przede wszystkim, podstawowa,
że my nie mamy jak dostać się
do opisu tego zdjęcia.
To znaczy, że ja coś wpisuję
i otrzymuję ileś różnych zdjęć
w wyniku tego poszukiwania.
Mogę wejść do każdego tego zdjęcia,
które mi się wyświetli.
Natomiast w żaden sposób
nie jestem w stanie zweryfikować,
jak ta aplikacja to widzi.
To znaczy, co ona na tym zdjęciu widzi,
gdzie to jest.
Tu by trzeba było, myślę,
że się rzeczywiście z autorem
jakoś skontaktować,
żeby to się dało odczytać.
Żeby dało się to odczytywać.
Bo myślę, że byłoby to faktycznie pomocne
w zakresie tego, czy to jest aby
na pewno to zdjęcie,
które my chcemy odnaleźć.
No i cóż.
Możemy sprawdzić później datę
zrobienia tego zdjęcia.
Możemy to zdjęcie usunąć.
Możemy też się tym zdjęciem
podzielić z kimś.
Możemy je po prostu udostępnić.
I teraz, no to były rzeczy
w miarę pozytywne.
Mniej pozytywna informacja jest taka,
że aplikacja jest płatna.
I powiem szczerze,
że na tym etapie
to tak nawet średnio rekomenduję
jej zakup.
Ja to zrobiłem dla testu,
po to, żeby wam o niej opowiedzieć.
I myślę, że spróbuję się jednak
skontaktować z autorem
i coś powalczyć.
Żeby tam były jednak jakieś
dodatkowe informacje
o tych fotografiach.
Bo to ma potencjał, moim zdaniem.
Dla nas.
Natomiast chyba sam autor
nie przewidział, że w ten sposób
będziemy chcieli z tego korzystać.
No i na skutek tego
ta dostępność tej aplikacji
jest taka sobie.
Cena tej aplikacji
to jest około 11 zł.
Więc no, nie jakiś straszny majątek.
Natomiast jeżeli,
to już musicie odpowiedzieć sobie
na to pytanie sami.
Czy czujecie, że ta aplikacja
może wam się do czegoś przydać?
Ja widzę potencjał,
widzę możliwości,
ale moim zdaniem warto by było ją jednak
nieco bardziej dopracować.
No i tak to właśnie wygląda
z tymi zdjęciami na iOS-ie.
A teraz przechodzimy sobie
no nie na iOS-a,
bo Remote Incident Manager
na tę platformę go jeszcze nie ma.
I chyba nie tak szybko będzie.
Ale są kolejne nowości,
jeżeli chodzi o to narzędzie.
Tak, są nowości.
O iOS-ie też wspomnę,
bo dzięki wywiadowi
przeprowadzonemu przez kogoś innego,
Jonathana Mosena,
wiemy trochę więcej o planach
NUMA Solutions na najbliższy czas.
Ale najpierw o tym, co już jest.
My o narzędziu Remote Incident Manager
wspominamy od czasu do czasu
w tyfto przeglądzie.
Jest też podcast,
gdzie demonstrujemy wersję beta,
taką dość wczesną tego narzędzia.
I też wyjaśnialiśmy,
jaki tam jest planowany model cenowy.
On nie przedstawiał się zbyt korzystnie,
jeżeli jesteśmy sobie
zwykłym indywidualnym użytkownikiem,
który od czasu do czasu
chciałby jakiejś rodzinie lub znajomym
coś na komputerach ponaprawiać.
No i autorzy chyba też to zauważyli,
bo coś próbują w tą stronę robić,
żeby trochę tą sytuację jakoś uprościć.
Czy ją uprościli czy nie,
pozostawiam w waszej ocenie.
Wydaje mi się, że to dużo zależy
od tego, do czego używamy
i jak często tego programu,
ale o co chodzi.
No bo do tej pory były licencje
chyba miesięczne, roczne
i to w zależności od ilości komputerów,
na których chcemy tego programu używać itd.
No i to wyglądało bardziej
pod użytkowników korporacyjnych, firmowych.
Natomiast oni w międzyczasie,
co mi jakoś umknęło,
wpadli na pomysł,
żeby oferować też licencje 24-godzinne.
Ja nie wiem, ile to kosztuje,
bo jakoś nie dotarłem do takiej informacji,
ale ponoć takie licencje są.
Natomiast to, co teraz nowe weszło,
to jest wykupowanie właśnie
dostępu do tego oprogramowania
na godziny.
No i możemy sobie kupić 5 godzin
za 25 dolarów
albo 50 godzin za,
nie, 15 godzin, co ja mówię,
5 godzin za 25, 15 za 50.
Tanio nie jest.
Tanio nie jest.
Te godziny nam nie przepadają.
One są rok ważne.
To jest trochę jak doładowywać telefon.
I co ciekawe, o tym nie wiedziałem,
te godziny, jakby to doładowanie konta
jest ważne dla osób,
które inicjują sesję.
I to w tym momencie nie ma znaczenia,
czy my chcemy sterować,
czy być sterowani,
bo tak naprawdę możemy na przykład
doładować sobie nasze konto
zainicjować sesję z osobą,
nie wiem, widzącą,
która ma nam coś pomóc zrobić.
Czyli domyślnie wchodzimy w taki tryb,
że to my sterujemy ich komputerem,
ale potem klikamy we Flip Session
i przełącze rzucamy w drugą stronę
i to dalej leci na nasze konto,
ale ta druga osoba jakby nami steruje,
naszym komputerem.
Więc jeżeli nam na przykład zależy na tym,
żeby ktoś nam dość często pomagał,
to my możemy na przykład za siebie płacić
i po prostu te godziny komuś udostępniać,
żeby tam…
To jest akurat fajne.
Tak.
Tylko ta cena, no naprawdę.
To prawda.
Ja nawet myślałem tak,
że jakby jeżeli ktoś korzysta
dość okazjonalnie z tego,
trochę tak jak wiesz,
szybkie sesje wsparcia technicznego
i że to się jakoś rozłoży na rok,
25 dolarów,
no to jeszcze jakoś,
aczkolwiek też nie wiem,
też mi się wydaje, że jest to dużo.
No, ale taka opcja jest,
tych pakietów można sobie dużo dokupywać,
ile nam potrzeba.
No i jakie plany mają autorzy dalej?
Wiadomo, mówiliśmy o wersji na Maca.
Oni wspomnieli, że na ten moment,
i to już mamy potwierdzone,
to będzie transmisja dźwięku,
czyli będziemy słyszeć dźwięk z drugiej strony,
a nie mieć bezpośrednie jakieś tam podpięcie
do screenreadera.
Ten dźwięk będzie jakiejś
super krystalicznej jakości,
takiej, jakiej jeszcze nie ma
w obecnej wersji tego narzędzia.
I taką jakość też otrzyma
wersja na Windowsa 11.
Na dziesiątkę to się jakoś nie da,
na jedenastkę się ponoć da.
I ta jakość dźwięku,
jaka będzie na Macu,
będzie też dostępna na Windowsie 11.
Więc to zapowiedzieli autorzy.
Zobaczymy, jak to wyjdzie w praktyce.
Ma wyjść, na razie jest wersja beta,
można się zapisywać,
ale jest prośba,
żeby zapisywali się tylko rzeczywiście
ludzie, którzy zawodowo korzystają z tego,
czyli jacyś instruktorzy,
którzy wspierają osoby niewidome,
osoby, które gdzieś tam w jakichś firmach,
w pracy gdzieś tam korzystają
z tego typu rozwiązań.
Nie osoby indywidualne,
które chcą po prostu się pobawić,
bo chodzi o to, żeby to były osoby,
które będą w stanie złożyć
sensowny raport testerski,
zgłosić, wykryć jakieś sensowne błędy
i coś ogólnie powiedzieć o tej wersji.
Zapowiadana jest wyjście tej wersji
na Maca w okolicach CSUN-u,
czyli gdzieś połowa marca,
bo CSUN w tym roku jest jakoś
18, 19, 20, coś takiego.
I wtedy ta wersja ma się ukazać.
Było też pytanie,
czy planują jakieś podpięcie do voiceovera,
czy to się w ogóle da zrobić?
Na ten moment mówią, że nic nie mają,
ale nad czymś pracują,
mają pewien pomysł,
chcą go zaimplementować,
chcą się nim pobawić,
ale to jeszcze się okaże,
czy będzie wymagało interwencji Apple,
czy też nie.
Na ten moment jest audio.
Było też pytanie o wersję na iOS-a
i jakoś tak strasznie wymijająco
na to odpowiadali,
bo było pytanie,
ale to w sumie,
co byś chciał tą wersją robić?
Czy byś chciał sterować iPhone’em,
czy sterować komputerem?
Sterowanie iPhone’em jest w ogóle niemożliwe.
Sterowanie komputerem byłoby możliwe
i jest to dużo łatwiejsze,
natomiast oni tak próbowali
właśnie z tego wybrnąć,
że to przecież są inne narzędzia,
którymi można to osiągnąć
i tak dalej,
i coś tam,
że Team Viewer,
że coś tam.
Więc zdaje się,
że mają to gdzieś na liście
i rozważają,
ale na ten moment nie planują.
Nie jest to na ich liście priorytetów.
Na razie chcą pochylić się
nad desktopami
i nad różnymi funkcjami desktopów.
No więc szykuje się
trochę różnych rzeczy.
Miejmy nadzieję,
że fajnych
i że one będą dobrze działać.
No i jak to się zazwyczaj mówi,
pożyjemy, zobaczymy.
Tak to z Numa Solutions
i Remote Incident Managerem
na ten moment wygląda.
Ale robią, próbują, kombinują.
To najważniejsze.
Pozostaje po prostu życzyć sukcesów
w tych próbach
i może jakiegoś nieco
bardziej racjonalnego cennika.
Ale to niestety,
takie dedykowane rozwiązania
zazwyczaj kosztują niemało
i to jest smutna rzeczywistość.
A teraz przechodzimy
do klienta pocztowego na Androida.
Paulino, ty odkryłaś ponoć coś ciekawego.
Czym byś się chciała podzielić?
Tak.
News nazwałam,
że wreszcie mam co odpowiedzieć
na pytanie o dobry klient poczty
na Androida.
Poczty e-maila oczywiście.
I odkryłam ten program
też dość dawno.
W zasadzie na…
No też właśnie chyba podobnie
jak tester worka w ogóle.
I okazuje się,
że on niedawno otrzymał
usprawnienia dostępności.
To znaczy nie są one jakieś niesamowite,
ale przy okazji
tych usprawnień dostępności
również odkryłam rzeczy,
których wcześniej nie wiedziałam,
że można zrobić.
Dzięki temu właśnie ten klient
wydaje mi się godny polecenia,
ale od razu zaznaczę,
że dla osób, które mają komentary.
Bo komentary zapewnia
parę takich funkcji,
które są niezbędne,
żeby korzystać z tego klienta wygodnie.
Mowa o kliencie P tożsame z P.
W sensie to tożsame z…
To jest symbol.
Jest on w Google Playu.
Kiedyś był płatny.
Teraz jest za darmo.
To jest klient poczty
głównie związany na prywatność,
na bezpieczeństwo,
ale jego bardzo lubię, ponieważ…
Wtedy jego też wyrwałam za darmo,
bo akurat była promocja.
I tak, on umożliwia mi
posiadanie kilku kont,
feedowanie tego w jedną skrzynkę odbiorczą,
która u nich się nazywa Unified Inbox,
przypisywanie sobie różnym klientom różnych dźwięków.
W ogóle tam chyba się da
więcej jeszcze z tymi dźwiękami robić,
żeby tam pod jakimiś warunkami
one były różne,
ale akurat w mailach
nie jest mi to aż tak potrzebne.
Pozwala na wątkowanie,
pozwala na szyfrowanie,
ale też z takich mniej potrzebnych.
Cóż, oczywiście pozwala na przeglądanie
tych skrzynek odbiorczych osobno.
I jest dość wygodny, dość dostępny.
Dwie rzeczy, o których warto powiedzieć.
Jeżeli chodzi o wątkowanie,
to działa ono w taki sposób,
że każda wiadomość składa się z trzech elementów.
Pierwszy element to jest temat,
nadawca i zdefiniowany fragment tej wiadomości.
U mnie to są dwie pierwsze i dwie ostatnie linijki.
Drugi element to jest pole wyboru,
które można zaznaczyć,
żeby zacząć selektywnie,
jakby zaznaczyć te wiadomości
do późniejszego zrobienia z nimi czegoś,
czyli do późniejszego podjęcia jakiejś akcji.
A trzeci przycisk to jest możliwość
dodania kogoś do kontaktów,
kto nam wysłał tę wiadomość.
I jeżeli chcemy sobie zrobić to,
jak ja najczęściej robię,
czyli przeglądamy sobie pocztę
i jakby czytając to preview
usuwamy większość tych e-maili,
które do nas przyjdą,
bo jakby to są jakieś newslettery,
coś, co mamy przyjąć do wiadomości i koniec.
To po prostu możemy sobie zrobić tak,
że zaznaczamy sobie to pole wyboru.
Później wracamy się na ten pierwszy element,
czyli na temat, nadawcę i traść.
Najlepiej przesuwamy się
przesunięciem pionowym w komentary
i wtedy lecimy sobie spokojnie
po tych nagłówkach wiadomości,
które już od teraz,
już od zaznaczenia tego pola wyboru
możemy sobie zaznaczać dalej,
po prostu klikając
i lecąc dalej po tym przesunięciu pionowym.
I później jak już wybraliśmy
wszystkie te wiadomości,
z którymi chcemy coś zrobić,
to musimy odznaleźć górny pasek
po prawej stronie ekranu
i tam będą opcje, żeby przenieść,
żeby zarchiwizować,
żeby oznaczyć jako przeczytane,
żeby usunąć i tak dalej.
Takie podstawowe opcje.
Kolejna rzecz to jest pisanie maila.
Odbywa się to poprzez
wciśnięcie przycisku, który jest jakby,
jak jesteśmy w górze apki,
to jeden flik w lewo,
zawinie nam się ekran
i tam jest przycisk do napisania maila
i jest taki jeden malutki problem.
Znaczy, no właśnie,
dla komentarowców malutki,
dla tokbekowców chyba troszkę większy.
Mianowicie, jak wpiszemy sobie adres
zwyczajnie z palca,
później temat i później treść maila
i zwyczajnie klikniemy w send,
to nam się to nie wyśle
i usunie nam się adres z pala odbiorcy.
Natomiast jeżeli klikniemy w niego bezpośrednio,
tą funkcją kliknij bezpośrednio od komentary,
to ten mail się wyśle.
Inny sposób na ominięcie tego
to jest zapisanie sobie w kontaktach
tego maila, którego chcemy,
na który chcemy coś wysłać komuś,
nawet na chwilę, wysłać tego maila
i wtedy też jest ok.
Myślę, że o wszystkim powiedziałam.
To jeszcze przypomnijmy nazwę tego klienta.
P tożsame z P.
W komentarzu będzie link do Google Playa,
oczywiście.
Aha, i jest po angielsku ten klient,
ale w zasadzie jak już tutaj wszystko poustawiamy,
to ja prawie nie czuję, że on jest po angielsku,
no bo poruszam się tak naprawdę w większości po tym,
co jest już najczęściej treściami tych wiadomości.
Ok, no to w takim razie dzięki za polecenie tego klienta.
Myślę, że użytkownicy Androida skorzystają.
A teraz o aplikacji takiej bardziej uniwersalnej,
bo i na iOS-a i na Androida.
Mianowicie aplikacja Time for Bus.
To jest aplikacja, o której wspominał dziś
w kilku ładnych miejscach Roman Roczeń.
I teraz kilka słów na temat tego,
co nowego, jeżeli o tę aplikację chodzi,
bo to już jest aplikacja, która jest z nami od jakiegoś czasu.
Jest to aplikacja z rozkładami komunikacji miejskiej.
Natomiast warto gdzieś tam wspomnieć o tym,
że jest ona aplikacją w końcu dostępną.
Obecnie mogą z tej aplikacji korzystać mieszkańcy Ciechanowa, Gdańska,
Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii,
czyli m.in. Katowic, Będzina, Tychów, Chorzowa czy Sosnowca.
Oprócz tego Opoczna Piaseczna, Poznania, Sochaczewa i Warszawy oraz Żyrardowa.
No i oprócz tego rzecz jasna aplikacja cały czas jest aktualizowana, rozwijana.
Trwają prace nad przyłączeniem kolejnych miast.
Natomiast najważniejsze dla nas jest to,
że w ostatniej aktualizacji aplikacji Time for Bus
zwrócono szczególną uwagę na wsparcie niewidomych i słabowidzących.
Obecnie równie szybko jak widzący użytkownicy
można przy wsparciu programów udźwiękawiających iOSa i Androida
dowiedzieć się jakie przystanki komunikacji miejskiej znajdują się w pobliżu
i jakie linie z nich odjeżdżają.
Możemy też sprawdzić w czasie rzeczywistym odjazdy wybranych linii
z dowolnie wybranego przystanku oraz sprawdzić,
gdzie aktualnie znajduje się pojazd, na który oczekujemy.
Również łatwo sprawdzić odjazdy linii z przystanków dodanych do ulubionych
czy sprawdzić rozkład jazdy dowolnej linii na dowolnym przystanku.
Możemy także zaplanować całą podróż z przystanku od punktu A do punktu B.
Co ważne dane pobierane są z poruszających się pojazdów,
więc aktualizowane są w czasie rzeczywistym.
To nie są żadne jakieś rozkłady przypisane na sztywną.
Bez problemu i bezpośrednio dowiadujemy się,
gdzie jest pojazd, na który w danym momencie oczekujemy.
Czy na przykład w którym w danym momencie się znajdujemy,
bo to też nie jest niekiedy informacja bez znaczenia.
Aplikacja do pobrania z Google Play, z App Store i App Gallery.
I już od razu mogę zapowiedzieć, że Time For Buzz
będziemy prezentować na antenie Tyflo Radia w najbliższy poniedziałek.
No ja mogę powiedzieć też, że korzystałem,
pomagałem troszkę w testach tej aplikacji.
Fajnie było obserwować, jak to się rozwija,
gdzie naprawdę na początku w pierwszych wersjach
widać było, że to jest aplikacja typowo pod osoby widzące.
Jakieś widoki map, z których my nic nie potrafiliśmy wyciągnąć.
Tu jakiś niezaetykietowany przycisk.
Tutaj jakieś menu, nie wiadomo do czego, które gdzieś tam wyjeżdżało.
I z wersji na wersję to się robiło coraz bardziej dostępne.
Do tego stopnia, że teraz rzeczywiście jest bardzo przejrzysty układ.
I tak naprawdę tylko te elementy, które są mniej więcej potrzebne, są na ekranie.
I rzeczywiście tutaj Roman wielką robotę włożył
i osoby, które testowały nawet bardziej niż ja,
bo ja to tam czasem z doskoku.
Natomiast dbałość o takie naprawdę detale,
żeby tu gdzieś wstawić na główek,
żeby gestem można było szybciej dojść.
Tutaj, żeby automatycznie coś się podświetliło,
bo z kontekstu tak by wynikało, że to byłoby najbardziej odpowiednie.
Zakładki, które doszły na dole, a ich w ogóle nie było na początku.
No i dużo dowiedzieliśmy się też o Flutterze,
bo aplikacja jest we Flutterze w ogóle.
I o tym, jakie są poniekąd ograniczenia dostępności
jeszcze przy designie aplikacji z użyciem tego silnika,
czy też tego środowiska.
Ale tutaj też bym chciał,
bo pojawiło się ostatnio bardzo użyteczne źródło,
o którym my już kiedyś mówiliśmy,
że ono tam gdzieś się pojawia na horyzoncie,
powoli rozwija,
ale tak naprawdę dopiero jakoś w zeszłym tygodniu
ono rzeczywiście tak w pełni już wystartowało
w takiej formie i w pełnej krasie, w jakiej to miało być,
czyli appt.org.
To jest biblia, moim zdaniem,
jak chodzi o tworzenie dostępnych aplikacji mobilnych.
Jeżeli współpracujecie z twórcami jakichkolwiek aplikacji mobilnych,
chcecie im zgłaszać jakieś uwagi,
ale oni was proszą o jakiś konkretny kod,
bo sami nie są w stanie dotrzeć do jakiejś dokumentacji,
czy nie rozumieją do końca,
co im chcecie przekazać i tak dalej.
Strona jest po angielsku i po niderlandzku,
to jakby jasne, że nie po polsku,
ale jak angielski nie jest wam do końca obcy
albo tam z tłumaczem jakoś sobie radzicie,
polecam tam wejść,
bo to jest strona, która w jednym miejscu
zbiera dużo przykładów i to na najróżniejsze środowiska,
jakichś takich konkretnych kodów,
kodu konkretnego, fragmentów kodu,
który może być wykorzystany do zaimplementowania
jakiejś konkretnej drobnostki dostępnościowej,
którą akurat chcecie w tej aplikacji mieć.
No i na przykład właśnie coś we Flutterze było potrzebne
i jakieś tam konkretne zachowanie,
że jak je zaimplementować konkretnie,
przykład, kod.
No i wszedłem na stronę,
kliknąłem w link, Flutter, Examples,
przeskakałem po nagłówkach,
znalazłem to konkretne zachowanie,
czego się kompletnie nie spodziewałem,
to konkretne zachowanie znalazłem,
które było mi potrzebne
i przeczytałem, że Flutter domyślnie
nie wspiera tego zachowania,
aby je uzyskać,
użyj takiej a takiej metody,
zaimplementuj to i to z iOS-a.
Przeszedłem do artykułu z iOS-a,
znalazłem kod, przesłałem dalej
i cała sprawa została zamknięta.
I naprawdę tam jest dużo właśnie przykładów kodu,
przykładów kodu kontrolek,
jak zaprojektować dostępnie konkretną kontrolkę.
Tam mamy natywny iOS, natywny Android,
Flutter, Xamarin i coś tam jeszcze.
Więc naprawdę, jeżeli chcecie komuś polecić,
gdzie zacząć i jak zacząć
z tymi dostępnymi aplikacjami,
to jest fantastyczne źródło.
I tak naprawdę potem wystarczą tylko chęci
twórcy aplikacji, żeby to wdrażać
i żeby to rozwijać, jeżeli chodzi o dostępność.
Dokładnie, bo przykłady już konkretnego nawet kodu
są jak na tacy podane.
Po prostu kopiuj, wklej, jak ze Stack Overflow.
Jak ze Stack Overflow.
Tak jest.
Dobrze Pawle, to teraz trochę historii, co?
Bo znalazłeś ciekawe źródełka
dla tych wszystkich, którzy historią
technologii asystujących, tą najnowszą
i troszkę starszą się interesują.
Tak, bo od czasu do czasu gdzieś w tych
anglojęzycznych kręgach i nie tylko,
wypływa taka odezwa do narodu,
że fajnie by było, póki jeszcze macie
jakieś takie starsze rzeczy
gdzieś w swoich zasobach,
jakoś je zdigitalizować i zarchiwizować.
Bo jak one przepadną,
no to może się okazać, że bezpowrotnie.
I to jest taka bardzo mądra myśl,
którą podrzucił kiedyś Jake Gross,
którego może kojarzycie właśnie
czy z projektu Otwartego Dektoka,
czy z jego gdzieś tam innej działalności,
gdzie on znany jest z tego,
że lubi różne stare rzeczy archiwizować.
Jeżeli masz w głowie taką myśl,
że coś można zarchiwizować, to zrób to,
bo może jesteś jedną osobą,
która dba o to, żeby to zarchiwizować
i która dba o to, żeby nie przepadło
coś na zawsze. No i tak jest podobnie
z historią technologii wspomagających.
Różne już rzeczy się dzieją.
Gdzieś tam są próby odrestaurowania
starych syntezatorów mowy,
jakiejś digitalizacji ich,
przerobienia ich na wersje tam cyfrowe,
coś tam.
Są jakieś foldery na przykład
z dzwonkami do telefonów.
Duża, duża kolekcja dzwonków telefonicznych
na Archive.org jest dużo kolekcji
różnych rzeczy.
Zdziwilibyście się czasem czego.
I…
teraz…
jakoś ten temat znowu wypłynął
na Mastodonie w zeszłym tygodniu
i stały się dwie rzeczy.
Po pierwsze na Archive.org
pojawił się, co prawda w formacie
jest 7-zip, czyli jako jeden
wielki, spakowany 7-zip,
pojawiło się archiwum
starych audycji ACB Main Menu.
Nie mam pojęcia niestety, jakie lata,
bo to zdaje się, że gdzieś od początku
lat dwutysięcznych te audycje się pojawiały.
Jakoś tak.
W 90-tych, nie?
Nie, chyba w 90-tych to jeszcze ACB nie było.
OK.
Oni chyba w 2000 wystartowali.
Czyli ACB Radio.
Tak, to już dawniej, dawniej.
Zdecydowanie dawniej.
Ale ACB Radio jakoś tak na przełomie wieków.
Tak.
Więc nie wiem, czy to są od razu
audycje aż stamtąd, bo coś była mowa
o roku 2008, więc nie wiem, czy to jest
graniczna data, czy to od
tej daty zaczęło się to archiwum.
Nie wiem. Natomiast tam
jakieś audycje można sobie
pobrać ich archiwum.
Michale, ty chyba byłeś słuchaczem
tych audycji. Tak, słuchałem
swego czasu Main Menu,
bo to całkiem fajna audycja była.
Jonathan Rosen tam chyba zaczynał
karierę, prawda, też? Tak, tak, tak,
owszem. Taką radiową, jeśli chodzi
o… Ciekawe tam były
treści, bo tam wiem, że były na przykład, oni mieli
taką sekcję, gdzie były wywiady
ze znanymi różnymi
osobistościami niewidomymi, że tam Stevie Wonder,
Ray Charles,
oni tam próbowali jakieś
zapraszać tam jakichś znanych,
takich celebrytów niewidomych. Akurat to mnie, powiem szczerze,
zawsze średnio interesowało, bardziej skupiałem się
na technologiach, a tam technologicznych
takich prezentacji było
naprawdę sporo. Też były wywiady z ludźmi,
którzy odpowiadali za stworzenie
danej technologii, no i oni zawsze starali się
tak nadążać za tym,
co się dzieje, a
działo się już
w tej pierwszej dekadzie XXI
wieku też całkiem
sporo. Przecież tam właśnie
prezentował się
chociażby Brian Hudgen
ze swoimi pierwszymi
wersjami skryptów różnego rodzaju
i też
sporo różnych gier,
tam było prezentowanych urządzeń,
no sporo, sporo tego było.
No więc, jeżeli szukacie
jakiegoś ciekawego
słuchowiska do poduchy
albo do jakichś innych podróży lub czynności,
a interesuje was temat tych technologii,
no to
archiwum audycji się poleca.
Z drugiej strony
jeden z użytkowników
też na Mastodonie Niewidomych, Colin Gallagher,
stworzył
folder na dysku Google,
do którego też będziemy linkować w komentarzu,
do którego wrzucił
wszystko co miał z
tych różnych audioinstrukcji
obsługi nagranych do różnych sprzętów.
No i ja sobie
z niekłamaną
radością i zaciekawieniem wysłuchałem
w zeszłym tygodniu do śniadanka
na przykład instrukcji obsługi
magnetofonu kasetowego
dawanego przez biblioteki
w Stanach w ramach programu
właśnie NLS-u, czyli Narodowej Biblioteki
Kongresowej,
tam gdzie też
BART aktualnie
operuje taka usługa, która już
jest bardziej cyfrowa. Kiedyś te książki
były na taśmach i to taśmach
czterościeżkowych.
No i jeszcze
przyspieszonych chyba do tego.
Tak, tam są na różnych prędkościach.
No i na takich taśmach
były książki i do tego
były magnetofony, które były osobom niewidomym
dawane gdzieś tam przez biblioteki
lokalne różne u nich
w miastach, we wsiach itd.
I do tego była instrukcja po angielsku,
po hiszpańsku i na przykład
taką instrukcję sobie wysłuchałem.
Było też takie urządzenie jak BrailleMate,
które pozwalało, z tego co kojarzę,
ono miało wbudowaną taką bardzo
jakąś syntezę, nie wiem czy to był jakiś
Triple Talk czy Golden
czy jakiś jeszcze inny, ale
bardzo taka robotyczna synteza,
prosty edytor tekstu
i potem ten tekst można było portem szeregowym
wysłać na przykład na drukarkę braillowską
i tego wydrukować
i do tego służył BrailleMate.
Instrukcja obsługi pierwszego
streama od Humanware’a,
pierwszego tracka, czyli
nawigacji,
instrukcja obsługi różnych
wersji JOS-a.
Ja polecam,
zwłaszcza te pierwsze wersje
JOS-a,
które były robione
do nich instrukcje obsługi, tam
bodajże na przykład ja słuchałem kiedyś
instrukcji JOS-a do chyba
trójki i to była naprawdę
chyba najlepiej zrobiona instrukcja
z jaką się spotkałem,
bo tam było zaangażowanych
ileś osób w
stworzenie tej instrukcji, każdy
miał jakby swoje
tematy,
o których mówił, wszystko było
demonstrowane z użyciem
też syntezy mowy,
co ten JOS powinien powiedzieć.
No, naprawdę
było to zrobione bardzo fajnie,
później mam wrażenie, że
oni od tego odeszli, kiedy
kiedy HenderJoyce stał się
Freedomem, to oni z tego
zrezygnowali na rzecz takiej raczej czytanej
instrukcji po prostu, a tam
to były naprawdę bardzo fajnie robione
prezentacje, a te pierwsze
JOS-y, bo też tego kiedyś słuchałem,
to już w ogóle, to jeszcze Ted Henter
między innymi tam się pojawiał,
to oni tak w ogóle totalnie na żywca
to nagrywali, tak jak
my spotykamy się w
Tyflo Przeglądzie, tak oni po prostu,
czy na antenie Tyflo Radia,
często to oni sobie robili taką
demonstrację JOS-a i tam omawiali coś,
co… Tak, to JOS 2.0 również
tam jest, 2.0, 3.0 i jakieś tam początki
4.0 jeszcze są.
No, w różnych
klimatach te instrukcje są robione, fajne jest
też właśnie to, że na przykład taki Braille Mate,
no to został
nagrany tak, że usiądź sobie wygodnie
przy stole, wyciągnij urządzenie,
ja je trzymam przed sobą
i opisane dokładnie w jakiej
pozycji, żebyśmy wiedzieli jak to urządzenie
ustawić względem siebie. Opisane
całe urządzenie, co, gdzie jest.
Naciskamy taki przycisk, urządzenie
wtedy zabrzmi tak i usłyszymy
dźwięki tych urządzeń i właśnie syntezę.
Więc też taki trochę
instruktaż, trochę podcast,
ale jak najbardziej, no potem znowu
gdzieś takie te…
bardziej już takie radiowo
spreparowane instrukcje, gdzie już próbuje
ta osoba je czytająca
bardziej tak radiowo zabrzmieć.
Natomiast no
jest to ciekawe i myślę, że
pokazuje ciekawe spektrum takie historyczne,
jeżeli interesują was. Jakie to w ogóle
urządzenia powstawały kiedyś i czym ludzie
się fascynowali.
Jak to brzmiało w ogóle, jak to grało,
jakie to wydawało dźwięki.
Ja lubię takie rzeczy, jeżeli wy też lubicie,
no to linki będą w komentarzach.
Tak jest. A teraz
jeszcze jedna informacja
z kręgu Tyflo Aktualności.
Pefron
szykuje nowy system.
System, który będzie się nazywał
iPefron Plus
i jeżeli o niego chodzi,
to zaprasza na
bezpłatne szkolenia
z obsługi tego systemu.
Szkolenia zarówno stacjonarne,
jak i w formie zdalnej.
Co to w ogóle będzie?
Otóż iPefron Plus
będzie platformą służącą do obsługi
spraw w ramach programów
wsparcia realizowanych
bezpośrednio przez
Pefron. I właśnie tym się
różni od systemu SOW,
bo ten system
służy do obsługi zadań
realizowanych przez
jednostki samorządu
terytorialnego.
Więc tu będziemy mieli
rozbicie po prostu na dwa systemy.
System iPefron Plus
jak czytamy na portalu
niepełnosprawni.pl
będzie wspierać użytkowników
na wszystkich etapach
prowadzenia sprawy, począwszy
od przygotowania i złożenia
wniosku, aż do
rozliczenia środków.
System tworzony jest z naciskiem
na dostępność.
Wyposażony zostanie w liczne
mechanizmy wspierające
użytkowników, m.in.
walidację formularzy, czyli po prostu
sprawdzenie tego formularza
pod kątem wprowadzonych danych,
czy wszystko to, co wpisaliśmy
jest tak wpisane,
jak być powinno.
Będziemy też mieli do dyspozycji
pomoc kontekstową, materiały
multimedialne, wirtualnego
asystenta chatbota,
możliwość kopiowania wniosków,
narzędzia komunikacji
wewnętrznej i tym podobne.
Transparentność
procesów zapewni zestaw komunikatów
systemowych informujących
o bieżącym statusie
sprawy.
Zanim to wszystko jednak nastąpi,
to zapraszamy na szkolenia
z obsługi tego systemu,
które ułatwią Państwu sprawne
poruszanie się po nowym systemie,
a tym samym bezproblemowe
składanie wniosków.
Szkolenia są bezpłatne, dwudniowe.
Do wyboru jest opcja
stacjonarna lub online.
Jeżeli chodzi o szkolenia internetowe,
to prowadzone są one
poprzez aplikację Microsoft Teams.
W ramach szkoleń stacjonarnych
zapewnione zostanie
zakwaterowanie i wyżywienie
oraz sprzęt komputerowy,
ale tu nie ma z kolei
możliwości zwrotu za
koszt dojazdu.
Jeżeli chodzi o pozostałe informacje,
to link do portalu niepełnosprawni.pl
się poleca, będzie on w komentarzu
i będziecie mogli, jeżeli
macie ochotę, z tego systemu
w przyszłości korzystać, a podejrzewam,
że to się może niejednokrotnie przydać,
no to przejść sobie przez
takie szkolenie. Paulino, teraz
mikrofon w Twoją stronę.
Tak, taki trochę fun fact. Przepraszam, że się tak
wcięłam, ale
jak czytałam o tym,
to
zanim nie usłyszałam o tym, że
to ma umożliwić składanie,
znaczy ułatwić składanie
wniosków, to przez chwilę pomyślałam,
że to jest jakby dla pracowników,
którzy mogliby obsługiwać
ten system od drugiej strony,
system komunikacji wewnętrznej. Wiesz co,
ja akurat
testowałem
wczesne wersje IP
Front Plus i
powiem tak, zarówno od
strony tej backendowej,
jak i od strony frontendowej,
czyli po prostu od tej strony,
od zaplecza, jak i od tego,
co dostaje użytkownik, ten
system, no, myślę, że
ma szansę być
systemem dostępnym, ma
szansę cieszyć
użytkowników, że nie będą
gdzieś tam zagubieni,
aczkolwiek, no niestety,
jedno to prostota
tego interfejsu, no bo to tak naprawdę
jest ileś widoków, które tam mamy
do dyspozycji i z których
sobie możemy korzystać,
te widoki nie są jakoś za bardzo
skomplikowane, jak już otrzaskasz
się tak trochę z tym,
co, jak ten
system wygląda, to już później
mniej więcej wiadomo, gdzie się poruszać
i czego możemy się spodziewać, natomiast
to jest jedno. Problemem, moim zdaniem,
w tych systemach i po co jest
to w ogóle szkolenie, bo ktoś by się mógł zapytać,
to taki fajny, dostępny system,
że z niego trzeba szkolić przez dwa dni?
No niestety tu przechodzimy do drugiego
problemu, mianowicie tej
całej proceduralności
i tego, że
żyjemy w takich, a nie innych realiach,
że użytkownikowi, najzwyczajniej
w świecie, nie ułatwia się procedur.
Te procedury są
dosyć skomplikowane, wymaga
wypełniania,
wymagają te procedury wypełniania
różnych wniosków, dokumentacji,
różnych
formularzy i to mam
wrażenie, że nawet jeżeli
sam system będzie dostępny,
to tak prosto
jego obsługi
przez te wszystkie
zawiłe procedury, które
po prostu musiały być
zaimplementowane w tym systemie,
no to najzwyczajniej w świecie bez tego
szkolenia faktycznie może być ciężko.
Także tak to wygląda,
ale myślę, że rzeczywiście warto
korzystać z tych szkoleń, warto się
gdzieś tam zapisać i
popróbować swoich sił.
System, tak jak mówię,
przynajmniej na tym etapie, na jakim go widziałem,
był całkiem dostępny, były jakieś
tam problemy
w pewnych miejscach, ale
oczywiście on cały czas
jest rozwijany i pewnie jeszcze
rozwijany będzie.
Teraz przechodzimy do
kwestii
technicznych,
no a w tych kwestiach technicznych
mamy m.in.
informacje o tym, jak
uruchomić dowolną kategorię
Windows z polecenia
uruchom. To wie Paweł.
Dowolną kategorię ustawień Windows.
Tak, tak, bo ustawienia
są naprawdę rozbudowane.
To już nie jest panel sterowania
XP, to już dużo więcej podchodziło
kategorii. No i teraz
chcemy na szybko uruchomić jakieś konkretne
ustawienia z różnych przyczyn.
Było nam tak wygodnie, bo chcemy
sobie to jakoś oskryptować, na przykład
w skrypty sadowe,
albo na przykład, co mi się
czasem, już mi się kiedyś
zdarzyło,
udzielamy wsparcia komuś
na Windowsie w innym
języku.
No i o ile jakoś tam jeszcze sobie
pochodzimy po tych ustawieniach, może czegoś
się domyślimy, coś sobie ogarniemy wtyczką,
no to już co w menu Start wpisać, żeby
szybko te ustawienia znaleźć?
To jest zagadka godna
Sherlocka Holmesa albo innych detektywów.
A my możemy
sobie życie ułatwić, bo
nieważne jaki język, nieważne jakie okoliczności,
nieważne co,
praktycznie do każdego miejsca w ustawieniach
można dojść, wpisując odpowiedni
schemat w okienku Windows
R uruchom.
I coś takiego nazywa się
MS Settings Uri Scheme.
I jest to
wyjaśnione w dokumencie na stronie Microsoftu,
który jest
dedykowany deweloperom, bo chodzi o to,
żeby deweloperzy mogli za pomocą aplikacji
wywoływać gdzieś tam konkretne sekcje
ustawień, na przykład zamieścić w aplikacji
skrót, który przenosi
nas do konkretnej sekcji.
Pawle, no i ja to już mówiłem
niejednokrotnie, czy niewidomy nie musi
się wykazać jakąś
w porównaniu do zwykłego
użytkownika super wiedzą
techniczną, żeby sobie życie ułatwiać
w pewnych sytuacjach?
Niewidomy powinien być swoim własnym informatykiem.
Tak, tak.
Im bardziej nim jest, tym bardziej sobie życie ułatwia.
To ja, mi to się
cały czas w życiu sprawdza i gdzieś tak
wchodzi w rozmowach ze znajomymi.
Dlatego jest też Tyflo Podcast,
żeby takie różne triki, tipy
pokazać. To gdzieś potem oczywiście
zniknie w gąszczu linków, ale
ważne, że
takie źródło jest
i ono się może naprawdę przydać.
I tutaj
widzimy na stronie, ja mam tutaj
na przykład
otwartą stronę i
tu jest oczywiście wyjaśnione
jakieś przykłady kodu, rzeczy, które
nas raczej interesować nie będą, o ile nie programujemy.
Natomiast
to, co interesuje większość
użytkowników, to na główek
poziomu drugiego MS Settings
URI Scheme Reference.
I tu możemy iść po nagłówkach i mamy
różne tak naprawdę kategorie. Mamy
account, czyli konta, mamy aplikacje,
mamy centrum
sterowania, centrum kontroli,
Cortana, urządzenia,
ułatwienia dostępu,
przykładowo. No i wchodzę tu i mamy
tabelę i mamy
strona
ustawień i URI. No i mamy
na przykład
strona audio, czyli jakby ustawienia
ułatwienia dostępu, sekcja dźwięk
i jeżeli chcemy tu
wejść, to wpisujemy w uruchom
MS Myślnik Settings
dwukropek
Ease of access
razem, myślnik audio.
Closed captions
to są napisy zamknięte. Jeszcze tu
sprawdzę, czy filtry kolorów,
wyświetlanie,
kontrola oczami,
czcionki,
wysoki kontrast, klawiatura,
powiększalnik,
wskaźnik mysz,
narrator.
MS Settings
dwukropek, ease of access, narrator.
I możemy zobaczyć,
możemy zobaczyć, czy zadziała.
Ja w uruchom wpisuję MS Myślnik
Settings
dwukropek
Ease
of access
myślnik, narrator.
I to bez spacji, tak?
Bez spacji.
Ustawienia.
I jestem w ustawieniach.
To MS Settings to jest
protocol linku.
I idę tabem i jest
pełny przechodnik używania narratora,
opcje uruchamiania. Mam normalnie ustawienia narratora.
W ten sposób można dojść
do wszystkiego. Zdaje się, że też istnieje
taki schemat do tych ustawień dźwięku,
ustawień głośności dla konkretnych aplikacji,
ten taki mikser głośności.
O tym trochę też miałam powiedzieć w sumie.
To proszę. Jeżeli mogę się wciąć?
Jak najbardziej.
Bo w sumie już to jakiś dłuższy
czas temu odkryłam, ale w sumie zapomniałam
tego bardziej wyeksplorować.
Zrobiłam sobie dosłownie maciupci
skrypt w VBS-ie, w którym wpisałam właśnie
MS Myślnik
Settings dwukropek, up
myślnik, volumę,
czyli volume. I to jest właśnie ten panel,
w którym możemy zmienić
głośność i kartę dźwiękową aplikacji.
I po prostu nazwałam sobie go
karty i wrzuciłam do C
Windows System 32 i po prostu
Windows R karty i Enter.
Ale potem
stwierdziłam, że w sumie to mogę
zrobić jeszcze prościej.
I teraz u mnie jest tak,
że po prostu dodaję Windows R
MS Myślnik Set
i mi podpowiada pod strzałką w dół.
No właśnie, bo jeżeli
jakoś częściej używamy, to ta historia się nam zapisuje.
Więc możemy sobie przejrzeć to wszystko,
sprawdzić, co jest nam potrzebne
tak najczęściej
i wpisać sobie to w uruchom
po to, żeby potem mieć to pod strzałkami.
Taki
prymitywny lęczarek ustawień.
W ogóle na tych
stronach Microsoftu, tych Learn
Microsoft Com jest dużo
bardzo ciekawych informacji, które nigdy nie wiadomo,
kiedy się przydadzą.
Mi ostatnio były potrzebne
kody języków,
nie, kody układów
klawiatur.
No bo okazuje się, że
można
i zwróciła się do mnie osoba
z takim zapytaniem,
można sobie nie odinstalowując
ukryć układy klawiatur,
które mamy w systemie,
tak aby się nie wyświetlały, mimo że fizycznie
one jakby są, te pakiety językowe są pobrane,
ale my nie chcemy tych układów widzieć na przełączniku,
poprzez
unięcie konkretnych wpisów w rejestrze.
No i
zwróciła się do mnie osoba z zapytaniem,
że sobie trochę tych układów za dużo
pousuwała i
chciałaby te, które przez pomyłkę usunęła,
mieć z powrotem. Ja się w życiu
z tą procedurą nie spotkałem, ale
mówię, dobra,
zobaczmy, co się da zrobić
i okazuje się, że każdemu układowi
klawiatury jest przypisany
klucz w rejestrze, w którym do kluczu
jest zapisana
wartość danego układu klawiatury
i to są najczęściej 4 0 chyba
i jakaś tam końcówka
0 0 0 0
0 3 8 przykładowo
i każdy język ma
jakiś taki kod przypisany.
Ja się zastanawiałem, skąd oni te kody biorą,
co to w ogóle są za kody
no i jak wygooglowałem temat
okazało się, że również na learnmicrosoft.com
jest cała tabelka, język kod, język kod,
język kod, no i się problem
udało rozwiązać, przywrócić te układy, które
były tam potrzebne, więc
jest to ciekawe zbiorowisko
najróżniejszych informacji,
takich bardzo
wnikliwych i których
na pewno często nie będziecie potrzebować,
ale no, ważne, że da się
je znaleźć, kiedy są one potrzebne.
Dokładnie, bo to
no to jest kwestia po prostu, żeby
wiedzieć, gdzie szukać
albo po prostu, żeby Google podpowiadał
odpowiednie rzeczy
i wtedy życie
jak widać staje się
prostsze. A teraz
smutna informacja
dla tych wszystkich, którzy
korzystali z kibase.pub
otóż
od 1 marca ten serwis
przestanie działać.
Być może niektórzy
pamiętają kibesa, my o tym
narzędziu mówiliśmy
ileś razy,
że jest to fajny sposób
na udostępnianie plików.
To znaczy, że można tam sobie
wrzucić
na dysk k
do folderu public
jakieś pliki
i one były bardzo prosto
dostępne, można było je sobie tam nawet
przeglądać, wystarczyło wpisać
kibase.pub
i naszą nazwę użytkownika.
No niestety, jak kibase
ogłosił, ze względu na
małą popularność
tej usługi, zostanie
ona wyłączona. Nie oznacza to
bynajmniej, że
kibase w ogóle zostaje
wyłączony i że przestaje działać.
Pozostałe funkcje
nie znikają.
Ten cały kibasefs, czyli
system plików, wirtualny
pozostaje.
My cały czas te nasze pliki będziemy tam
mogli trzymać. Aczkolwiek
nie do końca
zrozumiałem i nie zostało to wprost
powiedziane
czy ten nasz folder public
nie zniknie. Nie powinien, ale
ja bym mimo wszystko te rzeczy
z tego folderu public gdzieś tam
sobie dla bezpieczeństwa
przeniósł do
naszego prywatnego folderu
użytkownika, jeżeli mamy tam jakieś
istotne dane.
Jeżeli
o kibase chodzi i o to,
co tu się właściwie stało i dlaczego
ja mam taką teorię
trochę może
zahaczającą o jakieś
spiski, ale z drugiej strony
tu się pewne
rzeczy składają w całość. Otóż
kibase
został wykupiony przez Zuma.
No
a w Zoomie to teraz
też dobrze się nie dzieje.
Wczoraj
prezes Zuma
napisał
takiego maila do
pracowników, że szykują
się zwolnienia
i że te zwolnienia zostają wprowadzone
tak naprawdę
w trybie natychmiastowym
na ile oczywiście oni sobie
mogą pozwolić i to tam
kilkanaście procent
pracowników Zuma zostało zwolnionych.
No oczywiście
ten mail był w takim tonie, że on się
poczuwa
bardzo do tego, że to
że ta zaistniała sytuacja
też była jego winą, że on tam
swoje wynagrodzenie teraz
znacznie ogranicza.
No, ale nie mniej jednak
problem jest w tym, że
cięcia są.
Pytanie, czy to jakoś również nie miało
wpływu na kibase’a?
Czy oni też nie musieli
szukać jakichś cięć kosztów, bo
no też wiemy i słyszymy co jakiś
czas, że są
przeprowadzane różnego rodzaju
grupowe zwolnienia. To nie dotyczy tylko
Twittera. Tak się wokół
Ilona Maska zrobiło głośno,
że on zwalniał pracowników,
ale nie, to nie dotyczy tylko
Twittera. W Facebooku,
w Mecie,
w firmie Meta również
są zwolnienia
w różnych innych miejscach, także
w Polsce, w polskich firmach
również ma to miejsce.
No niestety to,
co gdzieś tam nam
COVID rozpoczął, to dalej
trwa ten kryzys i on jeszcze
z nami podejrzewam, że
przez trochę będzie
i z takimi sytuacjami
będziemy musieli mieć
do czynienia. To taka niefajna informacja
tak a propos właśnie kibase’a.
Pamiętajcie, no zadbajcie
gdzieś tam o te swoje pliki, żeby
ich nie stracić.
A teraz
kolejne wieści, tym razem
szereg takich drobnostek
technologicznych od Pauliny.
Tak.
Pięć, a w zasadzie cztery, bo
informacja o McWhisperze już wypadła,
ale mimo to cztery
takie wieści, które mi się udało
w ostatnim tygodniu złowić.
Pierwsza rzecz, która
oczywiście elektryzuje mnie
najczęściej,
najbardziej z rzeczy, które są nowe,
to nowa wersja Telegrama.
Jak zwykle znalazłam w niej
trochę usprawnień, choć bardzo
obalewam nad tym, że nadal
Iphoniarze nie mogą
się cieszyć tak bardzo jak
moja skromna osoba.
No to szkoda. Jakoś nie chcą
wprowadzić tej jednej rzeczy,
czyli dostępność.
No, niestety.
Ale przechodząc do tego, co jest
tutaj nowego,
to po pierwsze użytkownicy premium mogą teraz
tłumaczyć w czasie rzeczywistym
całe czaty grupy i kanały.
Dotykając paska tłumacz
i, przepraszam,
u góry menu
opcji.
Zwykli użytkownicy również
podobno mogą tłumaczyć poszczególne
wiadomości
dotykając jakiegoś górnego paska,
ale
z moich
obserwacji i eksploracji
wynika, że tego
tam nie ma. W sensie, no pewnie
jest, ale jest niedostępne.
To jeszcze
taka prawa. Kolejna rzecz,
że od nowej wersji
Telegrama możemy kontrolować
dokładnie i szczegółowo
zapisywanie multimediów
na podstawie rozmiaru,
typu i czatu,
z którego do nas przyjdą,
wyłącznie z tym, że możemy sobie ustawiać wyjątki,
czyli na przykład od wszystkich
poza tymi, a tymi osobami.
To jest super, jeżeli
na przykład ktoś
nagrywa od groma wiadomości głosowych
na jakiejś grupie
i o ile wszędzie jest
względny spokój, o tyle ta grupa
zajmuje nam pół miejsca na telefonie.
Kolejna rzecz,
która jest też
troszkę ciekawa z perspektywy typu
polski,
w której to, jak przypominam
od czasu do czasu,
prowadzimy sobie dyskusję o
różnych aspektach
bycia niewidomymi i słabowiedzącymi.
Czasami, chociaż chyba tutaj
tylko niewidomi są w tej grupie,
czyli samodzielność,
jakieś technologiczne
zagwozdki, czasami
jakieś newsy, a też czasami
jakieś luźne konwersacje,
więc też zachęcam. Natomiast w typu
Polsce jedna taka rzecz
występuje,
że unikamy wiadomości
głosowych. No i gdyby przyszedł
tutaj ktoś,
kto nie chciałby się z tym
utożsamić,
no to administratorzy
od tej wersji Telegrama
mogą zablokować dziewięć różnych
typów multimediów udostępnianych
w grupie. Da się
również zablokować tekst, tak żeby
grupa była tylko multimedialna.
Natomiast
to mi wcześniej
realizował Wegeta Robot,
którego też polecam, jeśli chodzi o administrowanie
grupami. Przez jakiś czas
był martwy, aczkolwiek
ostatnio powstał,
zmartwychwstał.
Kolejna rzecz,
wylogowani użytkownicy mogą szybko
zalogować się swoim
Apple ID albo Google ID,
znaczy kontem Google.
Dzięki temu nie musimy
wpisywać kodu
z SMS-a. Szkoda,
że nie znam, znaczy
szkoda, że nie było to dostępne
wtedy, kiedy chciałam zalogować się
na Telegrama na komputerze
studenckim podczas wykładu.
Kolejna
rzecz, już poza
Telegramem,
to jest Perplexity.
To jest dzisiaj odkryte
przeze mnie, a w zasadzie przez newsletter,
który subskrybuje, czyli
albo Insanely
Useful Websites,
albo Internet is Beautiful,
nie pamiętam, który to był dokładnie,
ale podesłali
mi stronę Perplexity,
czyli nowego konwersacyjnego AI,
które podobnie jak
chat GPT odpowiada na nasze pytania,
ale również
posługuje się jakimiś
wycinkami internetu.
Znaczy w swoich notatkach,
znaczy w naszych notatkach
napisałam, że to jest jakieś
nowe konwersacyjne AI
i zdania nie zmieniam
i celowo to tak napisałam, ponieważ
kiedy zapytałam
tejże sztucznej inteligencji
co prawda po polsku, ale później po angielsku,
żeby nie było,
co zdarzyło się w Krakowie w ostatnim
miesiącu, otrzymałam informację,
że w
ostatnim miesiącu, oczywiście po angielsku,
otrzymałam tą informację, w obu
przypadkach, że Kraków był świadkiem
niesamowicie wielu
wydarzeń w ostatnim miesiącu.
Było podane jakieś wydarzenie, ale już nie pamiętam
jakie, natomiast koniec
był dużo bardziej
zabawny i wstrząsający,
ponieważ
AI stwierdziło, że ponadto
w tysiąc
którymś roku
Kazimierz Wielki nadał
Krakowowi prawa
i coś tam dalej
zaczął nawijać
o tych… Czyli to według tego AI
było w ostatnim miesiącu. Tak,
dokładnie. Fantastycznie.
Nie ma to jak cofnąć się w czasie o
kilkaset lat.
Tak.
Kolejna rzecz, taka w sumie
fajniutka,
nie wiem czy będę jej używać, ale wydaje się
spoko, to jest
feedsteer,
czyli taka stronka,
jakby,
która
wyciąga
nam z naszego feeda
na Stodonie
najbardziej popularne linki,
które się tam przewijały.
No i logujemy się tam
Mastodonem, jakby wpisujemy
host, na którym mamy konto,
potem mamy autoryzację
i ta nasza
ładna stronka wyciąga
nam to, co tam było
ważnego i
w założeniach,
że to są artykuły,
no to podsyła nam
właśnie
link, znaczy podsyła, to nie jest
newsletter, tylko po prostu
widzimy na tej stronie link i jakiś tam
podgląd artykułu, aczkolwiek nie wiem,
czy to jest dostępne, bo dzisiaj to dopiero znalazłam,
a moje konto na
Mastodonie nie jest na tyle aktywne,
żeby coś tam się
na tyle szybko pojawiło, żebym mogła to jeszcze
ocenić. I kolejna
rzecz, a w zasadzie już ostatnio
w tych moich wieściach,
to jest
informacja, że Uber
niedawno uruchomił
usługę, dzięki której będzie można
zadzwonić po Ubera, a w zasadzie
już można, z tym, że
jest malutki haczyk,
na razie tylko na Florydzie, w Kalifornii
i w Arizonie,
aczkolwiek
Uber obiecuje, że
będzie chciał rozszerzyć to na inne
kraje.
W tym momencie,
czyli w tych
regionach, w których to działa,
można dzwonić przez 7 dni
w tygodniu od
4 rano do
22.
I według mnie to ma
kilka zalet.
Po pierwsze, oczywiście, kiedy nam
braknie internetu, braknie zasięgu,
coś tam, możemy sobie
zadzwonić nawet z czyjegoś
telefonu.
A po drugie,
jeżeli
Uber nas źle wykrywa, bo ja mam
na przykład taką sytuację, że
Uber mnie wykrywa źle z mojego
miejsca zamieszkania,
wykrywa mnie u sąsiadów, którzy są
po drugiej stronie,
a jak
wpisuję swój prawdziwy adres,
to nie mam jakby możliwości
wybrania go z listy
tego, co się później podświetla,
więc muszę po prostu wyjść
na główną drogę i liczyć na to, że
ten Uberowiec
zauważy mnie i do mnie
podejdzie. No i jeżeli
ok, zna polski, angielski
czy tam jakiś słowiański, no to jeszcze
spoko, ale jak nie zna, to jest problem.
No a tutaj jak zadzwonię, podam adres,
wszystko fajnie, potem dostanę SMS-a
zwrotnego z
jakimiś informacjami
o samochodzie, imieniem kierowcy,
tak, to dostajemy w aplikacji, szacowanym
czasem przyjazdu, no i spoko.
I jakby już mogę się
gdzieś tam
mogę się już zrelaksować, aczkolwiek
no wada tego jest taka, że nie mam
powiadomień za ile będzie kierowca,
nie mogę z nim nawiązać komunikacji.
Ja zastanawiam się nad jeszcze jedną
rzeczą, mianowicie nad
rozliczaniem takich kursów.
No bo przecież w Uberze podpinamy
sobie kartę. A niekoniecznie.
I jesteśmy gdzieś tam obciążani.
Ja na przykład
przez długi czas w Uberze miałam
gotówkę
za ustawioną.
To było tak, że po prostu przyjeżdżał po mnie
kierowca, jechaliśmy sobie fajnie,
kończył się kurs, mówił mi ile mam płacić,
wyjmowałam portfel, płaciłam.
Okej, czyli jest możliwość
płatności gotówką. Jest. Dobra.
No to warto wiedzieć, ja myślałem, że to tam tylko
podpina się jakiś
środek płatniczy i tyle, że nie ma
możliwości
płatności gotówką, ale jak tak to okej.
No to tyle
z tych moich wieści
na ten tydzień.
Dobrze, to ja teraz przeczytam
informację od naszego
słuchacza Grzegorza.
A Grzegorz napisał do nas tak.
Cześć wam. 14 lutego,
czyli we wtorek, wchodzi
Sky Show Time, czyli nowy
VOD, w którym to choćby
będzie nowy Star Trek i
nie tylko. Jak dobrze pójdzie,
to za tydzień w środę zdam
relacje z dostępności
aplikacji na Androida,
iOS, Google TV i
Apple TV.
No właśnie miałem Grzegorzu
kontaktować się i pytać, czy będziesz,
bo też o tym czytałem.
To jest też o tyle ciekawy streaming, że
tam pojawi się
dość dużo produkcji właśnie tych
krajów, do których wchodzi, czyli jakieś
czeskie, węgierskie, rumuńskie,
takie rynki, które
filmowo nie są nam jakoś chyba
specjalnie znane,
a Netflix nas chyba też nie rozpieszcza
produkcjami z takich krajów, więc
ja jestem bardzo ciekaw,
jak to wyjdzie,
koniec końców.
Czas pokaże, jak z tą dostępnością
sprawa będzie się
przedstawiać. Teraz
informacja z Microsoftu
i w zasadzie mamy dwie informacje
z Microsoftu. Pierwsza informacja z Microsoftu
jest taka, że słuchajcie,
no stało się, chat
GPT, tego się można było
spodziewać,
ale informacja została już
oficjalnie puszczona przez
giganta z Redmond.
Mianowicie chat
GPT wchodzi do wyszukiwarki
Bing.
Ponoć wszedł tam
już i
już nawet teraz
można, przynajmniej niektórzy,
mogą testować. Ja
zapisałem się na listę chętnych,
żeby to sprawdzić
i każdy może to zrobić
poprzez instalację,
poprzez przejście na stronę
bing.com
ukośnik new.
Natomiast ja cały czas jeszcze
czekam. Dostałem co prawda ofertę,
że jak sobie zainstaluję
wtyczkę do Chroma
będącą
wyszukiwarką Bing
i jak jeszcze sobie zainstaluję
mobilnego
Edge’a, czy mobilnego
Binga chyba tak naprawdę
na iOS, to będzie to wszystko
szybciej, ale na razie z tych ofert nie skorzystałem.
A gdzie te oferty
otrzymałeś z ciekawości?
Wiesz co, jak wszedłem na
tę listę chętnych,
to znaczy jak tam się zapisałem i dostałem
taką ofertę, że
wejdź tutaj, zainstaluj i
teraz będzie już w ogóle
i to przyspieszy. Ja nie wiedziałam, że jest jakaś waitlista.
Jest, bing.com
ukośnik new, tam możesz się
zapisać na tę listę.
Natomiast
to ma być w ogóle
nieco inny model
od tego, co mamy
w czacie GPT,
specjalnie zoptymalizowany
pod wyszukiwanie,
że będziemy mogli go bardzo
opisowo zapytać o różne rzeczy,
że będzie miał on
dostęp do
internetu, bo przypomnijmy,
że GPT
nie ma dostępu do internetu
na bieżąco, on będzie miał
i ja naprawdę jestem
ciekaw, co to będzie
i jak to będzie działało,
bo no
wygląda na to, no już mieliśmy
okazję zobaczyć, co potrafi
GPT-3, co potrafi
czat GPT,
a
jeżeli to połączymy
z możliwościami wyszukiwarki internetowej,
której indeksy są aktualizowane
na bieżąco, jeżeli
połączymy to z tym, że
Microsoft zainwestował
w OpenAI
chyba 10 miliardów dolarów,
jakąś naprawdę monstrualną kwotę
na rozwój,
no to możemy
spodziewać się naprawdę czegoś bardzo
ciekawego. Mało tego,
do
tego chatbota
będziemy mieli też dostęp
z poziomu przeglądarki Microsoft
Edge. To też jest planowane
na najbliższą przyszłość,
więc zapowiada się
to ciekawie i mam
takie wrażenie, że w końcu
teraz Microsoft może
zacząć się naprawdę liczyć na
tym rynku wyszukiwarek, bo powiem szczerze
jakoś nigdy nie ciągnęło
mnie do tego, żeby korzystać
z Binga, żeby
wyszukiwać za jego pomocą,
a teraz mając możliwość
nie tylko zapytania
o jakieś konkretne
rzeczy na zasadzie takiej
standardowej wyszukiwarki,
ale poproszenia
tej wyszukiwarki o zrobienie
jeszcze iluś różnych innych
operacji, co
też ma być możliwe,
no to tu otwierają się
naprawdę spore możliwości,
jeżeli chodzi o
przyszłość wyszukiwania.
Google też ma
swój model,
ponoć podobny do
tego, co oferuje OpenAI
i niebawem
ma go pokazać.
No, robi się
interesująco, robi się ciekawie
i myślę, że
no tylko tak naprawdę wszyscy na tym
zyskamy i że ta sztuczna
inteligencja, która
przez lata to tak wyglądała
no dość niemrawo,
cały czas się o tym mówiło,
a dopiero
teraz, od niedawna
rzeczywiście zaczyna
to mieć naprawdę taki
większy sens, przynajmniej jeżeli chodzi
o tekst, o pracę z
tekstem, o pracę z dźwiękiem
i że
to wszystko, no teraz
ci giganci technologiczni
też zdają sobie sprawę,
że
trzeba w to pójść, bo jeżeli
oni w to nie pójdą, jeżeli oni nie zaczną
oferować tego
użytkownikom teraz,
to prędzej czy później
ktoś ich z tego rynku najzwyczajniej w świecie
wygryzie i będą bez szans.
Zastanawiam się, co na to
wszystko Apple
i jakie będzie miało to przełożenie na
Siri i może to w końcu
będzie ten moment.
Oby, bo Apple tak chyba niespecjalnie
gryzie
w tym temacie.
Apple zaczął z Siri
i zaczął naprawdę już
dość dawno.
Ale ani ta rewolucja,
ani jak przyszła Alexa, ani asystent Google,
ich to jakoś nie ruszyło
specjalnie, oni tam niewiele tą Siri jakoś
rozbudowali, więc no.
To może w końcu, a jeżeli
nie, a jeżeli nie,
no to przynajmniej, żeby
możliwe było stworzenie jakiegoś
skrótu, który
a to przypuszczam, że da się
każdemu zrobić, który będzie
odpytywał jakąś
usługę, która
chętniej będzie nam
oferowała różne podpowiedzi
z GPT,
z tego chatbota.
No, jestem
naprawdę ciekaw tego binga
na sterydach, który
Microsoft zaoferuje i
się nie mogę już trochę doczekać, kiedy
gdzieś tam mnie wpuszczą na
na tę
listę już tych,
którzy będą mieli do tego
dostęp. I rzeczywiście
ciekawe, ile
możliwości z tego, co mieliśmy okazję
potestować na chatbocie
OpenAI zostało tam
przeportowane, jak bardzo to zostało
ograniczone i czy w ogóle zostało
ograniczone, czy tylko zostało tak
naprawdę rozbudowane. No cóż,
czas pokaże. A inne
nowości z Microsoftu są
w ich procesorze tekstu,
czyli w Wordzie.
Tak, komunikat poszedł do
użytkowników Insider,
na razie chyba Office 365.
No i
w Wordzie
pojawiła się opcja transkrypcji
nagrań.
Już nie tylko dyktowania
tekstu, ale transkrypcji całych nagrań.
I jest to dedykowane, tak jak
piszą na stronie
Microsoftu, spotkaniom, wywiadom,
prezentacjom,
wykładom i tak dalej.
No ciekawe, jakby się to
sprawdziło w podcastach
albo w audycjach takich jak nasza, bo
przebiega to
w na dwa sposoby.
Albo możemy nagrywać dźwięk na żywo
i on jest na żywo transkrybowany.
A nawet nie.
On zostanie nagrany, a potem mamy opcję
zapisz i transkrybuj. I to jest wrzucone,
nagranie jest wrzucone do OneDrive’a
i tam dochodzi
do transkrypcji.
Albo wrzucamy
już audio wcześniej nagrane.
Ponoć możemy później przeglądać
tekst w miarę jak
możemy śledzić dźwięk,
oczywiście ze znacznikami czasowymi,
co zostało kiedy powiedziane.
Ponoć jest tam identyfikacja osób mówiących.
To już kiedyś
Microsoft jakoś rozpracował.
Natomiast ja się wcale
nie zdziwię, jeżeli za tym stoi
Whisper.
Jak oni się tak lubią
to pełne jaj teraz.
No może.
No i
ta funkcja gdzieś tam się
pojawia, więc pewnie
obsługuje wszystkie 80 języków, więc
polski też jak mniemam.
No i myślę, że warto ją
przetestować, bo ciekawe czy jakoś
wspomogli się do tego, czy
co się tam zadziało.
No, ciekawe.
O! To jest
jeszcze tak może skojarzeniowo szybko.
Microsoftu, edytorów tekstu i
insajderów.
Szybko rzucę.
Że w
najnowszym insajderze, którego testuję
mam notatnik,
który w zasadzie
jest
przebudowany i jest nowy, ale dla mnie
zawiera same ugorszenia.
Może fajną funkcją jest to, że
jak damy Ctrl S, to tak jak
w Wordzie mamy wpisany
jakby początek tego
pliku, który tam zaczęliśmy
tworzyć, ale słabe
jest to, że… Aha, no i zakładki
też są plusem, ale minusem
jest na pewno to, że nie mamy w pasku
tytułu otwartego pliku, ani tego,
czy jest on
w stanie, który nie jest zapisany,
czyli tej naszej gwiazdki,
tylko samo słowo notatnik.
No i minusem jest też
to, że jest dużo, dużo mniej
wydajny od zwykłego notatnika,
aczkolwiek to może jeszcze ulec
zmianom, ale tak rzucam.
Jakby się miał
kiedyś pojawić na stałe,
to żebyśmy wiedzieli, że jak będzie samo słowo
notatnik w pasku tytułu,
to najpewniej będzie już miał
zakładki. A tymczasem
już w zasadzie mieliśmy kończyć
nasze dzisiejsze spotkanie z Wami,
ale jeszcze w międzyczasie
pojawił się współprowadzący, którego
dziś formalnie z nami nie było,
ale na koniec
dołączył, żeby przekazać pewnie
kilka jakichś ciekawych informacji, Tomek Bilecki.
Dobry wieczór, Tomku.
Dzień dobry, dobry wieczór.
U nas w domu jest
szpital, można powiedzieć, na peryferiach
prawie, no nie, no bez przesady,
ale prawie każdy chory,
ja najmniej, także jakoś
się trzymam i wszyscy zasnęli,
więc mogę tutaj dołączyć.
Informacji to może wiele nie mam,
ale chyba nie mówiliście, że
tak mi się wydaje, ale mogłem coś przeoczyć.
Wcześniej powiedziałem tego w notatkach,
że Google
robi, czy chce zrobić,
zrobił już w zasadzie
konkurencję
dla czata GPT. Ja o tym wspominałem,
natomiast… Nazywa się to
BARD, jest to
na razie tylko dla chętnych.
Podobno oni twierdzą, że
póki co jest to na,
bo oni mają jakieś kilka modeli, oni nazywają
na Lambda chyba
i to jest chyba na tym mniejszym modelu.
Oni to sprawdzą, jak to
działa
i jak to zadziała, to może
przerzucą na ten lepszy model i wtedy
ten czat teoretycznie będzie
lepszy, zobaczymy, czy tak faktycznie będzie.
No i to
chyba głównie tyle, co do ewentualnie
tych kart, jeszcze o które pytała Milena.
Ja mam kartę firmy
Behringer,
no i to jest karta, która jest,
znaczy to jest firma, która jest
no
stereotypowo
traktowana jako
firma dość tanich
sprzętów. No
ostatnio się
to troszeczkę zmieniło,
bo robią…
Znaczy oni się połączyli z
kilkom… Znaczy inaczej połączyli się, no oni
wykupili kilka różnych firm,
które robią sprzęty
uznawane za często bardzo
profesjonalne i z tego co wiem, od tego
momentu jakość ich sprzętu
rzeczywiście poszła w górę.
No i teraz mam taką kartę
UMC, zresztą ty chyba Michał też masz
to samo, UMC 20. Dokładnie tak.
18-20. Dokładnie tak.
Tej karty raczej nie polecimy Milenie,
bo ona jest ogromna. Ona jest
ogromna i zdecydowanie ma
dużo złącz, które po prostu
nie zostaną wykorzystane.
Tak, nie zostaną wykorzystane i nie będą
najzwyczajniej w świecie potrzebne. Ale to jest karta za
chyba 400 zł, która ma
po prostu dwa wejścia, dwa wyjścia, czyli jest
stereofoniczna i myślę, że to jak najbardziej
mogłoby być. Jest jeszcze
taka karta
częściej nawet polecana, co prawda
przez widzących
producentów domowych
Focusrite Scarlett
i te karty
są o tropinkę droższe,
możliwe, że
sprzętowo troszeczkę wytrzymalsze.
Mają
kilka problemów dostępnościowych,
jeżeli chodzi o interfejs, aczkolwiek
żeby sobie na nich tak
po prostu nagrywać i tak po prostu
odtwarzać, no to z tego co wiem
problemu nie powinno być.
No Focusrite ma też tego
wokastera, to tak a propos tego typu
interfejsów, tam jest
to dedykowane, żeby podpiąć tam
mikrofon właśnie,
bo Focusrite to chyba
bardziej, chociaż to, no nie,
to jest bardziej, Focusrite bardziej dla
podcasterów, nie, nie dla
podcasterów właśnie, tylko dla
czy lektorów, muzyków.
Inaczej, wokaster
ma kilka takich rzeczy, które są
potrzebne, znaczy potrzebne, teoretycznie potrzebne
w podcastach, czyli jakieś
dodawanie sobie jakichś efektów,
puszczanie
jakby na stream, czy na podcast
dodatkowych dźwięków,
które to niestety,
które to niestety i podkreślę
to jeszcze raz, bo to
żeby się
ktoś nie naciął, tam
mowa jest w opisie tych wokasterów
o fejderach,
tam właśnie i, że
dwa, dwie jakby szyny
miksujące, stereo
loopbacks i tam jest
mowa o suwaczkach, tylko
niestety moi drodzy, suwaczki są wirtualne,
to nie są fizyczne suwaki,
więc gdyby dla kogoś
to było istotne, to warto to mieć na uwadze.
Natomiast, żeby nagrywać sobie
u siebie w domu, tak po prostu podłączyć
mikrofon, coś tam sobie nagrać,
to jak najbardziej te skarlety są
moim zdaniem znacznie bardziej sensowne,
są i tańsze od wokasterów,
no i
no właśnie podejrzewam, że są trochę
mniejsze, mają
no prostsze oprogramowanie,
więc jakkolwiek, ono niekoniecznie
musi być dostępne, bo to
się raz ustawiamy,
w pracy mamy, w storyboxie mamy
kilka tych kart i…
A skarlet kosztuje tak w ogóle mniej więcej?
Jaka to jest cena?
Nie wiem, z 500 zł, znaczy też nie wiem, bo to jest
to się zmienia, tak?
Ja to pamiętałem
kiedyś, jak szukałem karty dla siebie,
teraz to się mogło pozmieniać, więc
nawet nie wiem, jak to w tej chwili wygląda.
No tak, to
rzeczywiście, a wokaster ten najtańszy,
ten pojedynczy, to kosztuje
około 900 zł, za to ma
dostępne oprogramowanie.
To się zgadza.
No parę, parę jakichś różnych opcji
jest, ja tu widzę, że jeszcze
w międzyczasie mamy jednego słuchacza,
który do nas dzwoni,
co prawda to jest
użytkownik,
który się
podpisał iPhone,
no ale zobaczymy, kto się kryje
pod użytkownikiem iPhone.
No witam was
serdecznie, Bartek po tej stronie,
chyba była jakaś aktualizacja
Zooma, dlatego mnie wyświetla
w ten sposób jeszcze nawet nie zdążyłem
zaktualizować swoich danych, że tak
powiem, osobowych.
Całkiem możliwe.
Dzwonię do was
z kilkoma pytaniami i dobrze, że akurat
pod sam koniec audycji dołączył
do mnie, do mnie, do nas
Tomek Bilecki, bo będę też miał do niego
takie mikro pytanie
dotyczące dźwięku. Ale to
może na drugi
plan. Pierwsze to chciałbym
zadać pytanie, bo o ile co
moja wiedza jest jaka jest, jeżeli
chodzi o telefony komórkowe klawiszowe,
to ja też de facto tutaj
dzwonię na prośbę de facto mojej kuzynki,
bo ona chciała dla swojej babci
telefon klawiszowy,
ale z funkcją sterowania
głosowego. I z mojej wiedzy
to, z tego
co wiem, to tylko właśnie Blind Shell
posiada taką opcję. A znacie
może jakieś klasyczne takie telefony, które
mają tę funkcję w ogóle
są jeszcze dostępne?
To masz na myśli przez sterowanie
głosowe, bo chodzi
o wybieranie numerów tylko, czy coś więcej?
Nie, no to jeżeli jest osoba
starsza, to chodzi tylko właśnie o wybieranie
numerów, że na przykład jak mamy
w kontaktach zapisaną jakąś osobę, to zadzwoń
do, albo ewentualnie wyślij
SMS-a do o treści.
A, no widzisz, czyli to musiałoby
już rozpoznawać mowę jakoś.
Ja się obawiam, nie jestem też
ekspertem. A z samym wybieraniem numerów?
To mogłoby być prędzej,
bo on tam, to już stare telefony
miały, nawet Nokia, dopasowywanie wzorca
tak, mowy. Więc to
ewentualnie, to można popatrzeć w te telefony
na, dla seniora, jakieś typu
Maxcom czy Emporia.
Myphone chyba jeszcze coś takiego było.
Tak. Tego typu
firmy, co one oferują
i jakie tam są funkcje. Powczytywać
się w jakieś specyfikacje techniczne
i coś sobie z tego wybrać.
No, bo to by było najprostsze rozwiązanie
tak naprawdę, jak chcemy
uniknąć tych rozprzętu.
Czyli najlepiej to się pytać
w takich większych sieciach
handlowych, których, no
nazw wymieniać nie będę, ale miejmy nadzieję,
że wiecie, o czym mówię.
Tak, prawdopodobnie tam coś
będzie, tylko pytanie…
Albo zadzwonić do tych firm.
Właśnie. Myślę, że to będzie
o tyle lepsze, że jakby dane
sieci
mogą się nie orientować zbytnio
nawet w tym, co mają w asortymencie,
a co dopiero w tym, czego
nie mają w asortymencie. A tylko, Paweł,
możesz chociaż dwie nazwy powtórzyć?
Bym poprosił. Maxcom
to jest taka firma, oni też mają telefony stacjonarne.
Zdaje się, że nawet kiedyś mieli mówiący
taki telefon, o którym był podcast.
Maxcom.
Emporia.
Też taka dość popularna firma. Oni nawet
robili kiedyś takie telefony z
karteczką, że można było
wysunąć sobie szufladkę z karteczką
i długopisikiem do zapisania numeru.
Był taki patent.
Na którymś telefonie Emporia
i MyFon. Taka polska
firma też chyba.
MyFon.pl. Nawet teraz zajrzałem
na ich stronę, to tam możesz sobie
coś znaleźć.
Okej, no to
będę przeglądał te oferty,
chociaż najłatwiejsze nazwy to
na pewno Maxcom i
MyFon, tak? Dobrze mówię?
Tak.
Okej, w porządku. W takim razie
będę już miał źródło,
którego będę mógł szukać. I teraz właśnie,
jeżeli Tomku
słyszysz mnie, no to pytanie do ciebie.
Super.
Ostatnio kupiłem
małą mikrowiewę,
z tym, że ona nie ma już
gniazdo słuchawkowego. I moje pytanie brzmi,
czy może, wiesz, czy są
częściówki z USB
na minijacka?
I czy ewentualnie taka
wieża załapie od razu?
Bo ja rozumiem, próbowałem podłączyć
budżetową kartę pod USB,
ale to nie mogła załapać
ze względu na to, że potrzebne do niej są,
jest w grani sterowników
i dlatego po prostu mógł jej nie wykryć.
To znaczy, podejrzewam,
że z USB to może się nie dać,
dlatego że USB zwykłe
nie ma, o ile mi wiadomo,
w specyfikacji
przesyłania audio
analogiem, to tylko jako
karta dźwiękowa, o ile mi wiadomo
przynajmniej.
Może być…
Kiedyś coś takiego widziałem,
przepraszam, tylko przerwę,
że
nie wiem właśnie, czy to można było nazwać kartą
dźwiękową, że było USB,
wyglądało to troszeczkę jak
pendrive, a z drugiej strony
były dwa jacki na mikrofon
i na…
Tak, najprawdopodobniej to była karta dźwiękowa,
w sposób, która wyglądała
i było napisane, że to jest przejściówka.
W ogóle takich urządzeń, które są de facto kartami
czy różnego rodzaju w ogóle interfejsami,
które są nazwane przejściówkami,
to jest dość dużo
z różnych standardów, na różne,
włącznie z tym, że
była kiedyś opisana przejściówka,
którą można było użyć i gitarę do komputera,
gdzie to było w gruncie rzeczy
też karta dźwiękowa
i odpowiednio
z odpowiednim wejściem,
wejście literowe musi mieć
odpowiednie parametry, dość specyficzne.
No i to…
No i po prostu się pytać, tak?
Nic więcej jakby nie pozostało, jeżeli nie mam tej pewności.
To znaczy inaczej.
Prawda, obstawiam,
że ta wieża w ogóle może nie mieć
możliwości wysłania dźwięku
przez USB.
Być może ma
możliwość wysłania dźwięku przez bluetooth.
Sam bluetooth sobie posiada
teraz tylko…
A są takie przejściówki właśnie?
Są takie transmiterki?
Jest coś takiego.
Są nawet w formie takich maluteńkich urządzeń.
Oczywiście one mają swoją baterię,
ewentualnie zasilanie z USB,
często micro, ewentualnie
teraz USB-C,
co się właśnie paruje
z tego typu urządzeniem, podłącza się
do tego słuchawki, mają jacka 3,5 mm,
no i się słucha
na swoich słuchawkach.
Jakby masz swoje słuchawki…
A ten protokół bluetooth
mieć się oczywiście aktywny.
No tak.
W porządku.
W takim razie już teraz
wiem, jak w tym temacie działać.
Po prostu chciałem się upewnić, czy w ogóle coś takiego istnieje.
Ale skoro tutaj mówisz,
że jeżeli
jest tylko USB, a z drugiej strony
jako karta sama dźwiękowa,
to prawdopodobnie może tego nie wykrycieć.
Całkiem możliwe, Bartku,
że ta mini wieża, którą kupiłeś,
USB, służy w niej
tylko do odtwarzania.
Tylko do odtwarzania z dysków Flash.
Zgadza się.
Warto zajrzeć do instrukcji.
Po pierwsze, ostatnią wieżę,
jaką kupiłem, to był rok 1998.
To żeby nie było.
Wtedy jeszcze USB nie było tak powszechne.
Więc wtedy USB to było ewentualnie
w niektórych tylko komputerach
i to też nie wszystkich zdecydowanie.
O bluetoothie nie wspomnę.
W każdym razie, tak czy inaczej,
ja też mogę nie wiedzieć o wszystkich
rozwiązaniach, które są w tej chwili obecne
na rynku. USB znam z komputerów
mniej więcej wiem, do czego ten standard służy.
Aczkolwiek niektórzy producenci
mogą mieć jakieś swoje wymysły, więc warto
w razie czego
potraktować te moje słowa
jak słowa mimo wszystko kogoś,
kto temat zna
nie do końca
z tej strony.
Więc temat
wiesz, no to
jest mi znane na tyle, że znam sprzęt
studyjny. Tak, ale warto tutaj się podzielić
własnymi. Jakoś tam, no więc
wiesz, a to jest
coś pośredniego. Własnymi przemyśleniami, jak to się mówi.
Także
żaden z nas nie jest alfą i omegą
tak naprawdę, ja też to powtarzam. Ja też nie muszę
się na wszystkim znać, prawda, Tomku? Więc
i tak dziękuję tobie za tą opinię.
Ja już nie przeszkadzam.
Dzięki jeszcze raz serdeczne
za tę informację.
Będę serdecznie tutaj
no, znaczy się
wszystkiego posłuchiwał, o czym
dzisiaj żeśmy rozmawiali.
Jeszcze raz bardzo dziękuję. Pozdrawiam was serdecznie.
Trzymajcie się. Do usłyszenia.
Dzięki za telefon. Pozdrawiamy również ciebie.
I dobrej nocy.
I mam jeszcze jeden news.
Malutki dosłownie.
Mianowicie firma, znaczy
firma, no Netflix
z Sennheiserem
wdrażają, podejrzewam. Nie wiem, czy
widzieli.
Możliwość
słuchania dźwięku przestrzennego na standardowych
strofonicznych
no nie głośnikach, ale podejrzewam,
że raczej chodzi o słuchawki.
Sennheiser ma swój
znak handlowy Ambeo,
który podejrzewam w większości słuchaczy
może się kojarzyć raczej z tymi mikrofonami
Sennheisera do
nagrywania dźwięku binauralnego.
Natomiast tu generalnie chodzi o dźwięk przestrzenny,
bo Ambeo to też jest
system, oni mają zdaje się
też jakieś głośniki
typu soundbary, w sensie
też Ambeo
i ich technologia dźwięku przestrzennego
czyli podejrzewam
przerabiania dźwięku takiego wielokanałowego
na dźwięk
taki przestrzenny
w słuchawkach, no to też oni
sobie to nazwali Ambeo
i podejrzewam, że wszystko co jest związane z dźwiękiem przestrzennym
u Sennheisera to jest Ambeo, więc
z Netflixem
się teraz jakoś
porozumieli i to
Ambeo będzie też w Netflixie
dla użytkowników
premium, co może oznaczać
ich, z tego co czytałem to oznacza,
że można
mieć, jeżeli mamy do czynienia z filmem
wielokanałowym, a takich
filmów jest dość dużo
na Netflixie, to można sobie
słuchać tego filmu
z dźwiękiem przestrzennym na
najprawdopodobniej
dowolnych słuchawkach.
No tak, bo te dźwięki,
które są rejestrowane przez te mikrofony
binauralne właśnie Ambeo,
no to później też jest to
do odtworzenia po prostu na
dowolnych słuchawkach, więc
tu też będzie
prawdopodobnie właśnie tak.
To ja może też
z takimi dwoma losowymi newsami na koniec.
Po prostu czytałam to,
ale
nie sprawdzałam
tego bardziej, bo ani Tinder,
ani TalkBack, o których będę mówić,
nie są przedmiotem
moich zainteresowań. W każdym razie
Tinder doczekał
się trybu prywatnego, w którym możemy
blokować konkretne profile przed tym, żeby
zobaczyły nasz profil,
dzięki czemu może zdarzyć
się dużo mniej niezręcznych sytuacji
i też inne tam
opcje ma w tym trybie prywatnym, ale
oczywiście opcja jest w premium.
Natomiast TalkBack
uczył się podobno
spellcheckera w tej klawiaturze
braillowskiej BrailleBack,
ale z tego, co czytałam na
Blind Android Users, nikomu to nie działa.
W sensie chodzi o to,
że wszystkim,
nawet jeżeli pisali celowo coś błędnego,
mówiło, że wszystko jest okej.
Tak, też mam podobne doświadczenia
z tego, co słyszałem,
aczkolwiek
to jest ciekawe, bo to chyba nie jest tylko
klawiatura braillowska, tylko ogólnie
można nawigować po błędnie
napisanych wyrazach. To jest jakby
funkcja, która była na iPhonie
już dość długo na pokrętle
i teraz ją dorzucili też do
Androida. Ale
też słyszałem właśnie, że komuś ktoś to
testował i też to nie działa,
przynajmniej z językiem polskim.
Natomiast nie wiem, jak tam
inne.
Ja też jeszcze na koniec dwie
wiadomości i to niezbyt pozytywne.
Jedna to taka, że
na iOS-ie 16.3
wykryto błąd
dla użytkowników brailliantów
BX40,
tych monitorów braillowskich
Humanware’a.
No niestety po połączeniu
takiego monitora z iPhone’em żaden tekst
na monitorze pokazywany nie jest,
więc chwilowo te
monitory są
wyoutowane w ogóle z
dostępu do iPhone’a. Szkoda,
bo to wydawałoby się, że popularna
marka w Stanach i
ciekawe, dlaczego
akurat ona poleciała
wynikiem jakiegoś błędu.
Natomiast
możliwe, że coś w tym standardzie
takim do urządzeń braillowskich,
który jest, ten taki plug and play,
coś nie zadziałało.
Natomiast druga smutna
informacja od firmy ECE
to koniec produkcji urządzenia
eBay. Już nie są dostępne
części, które były potrzebne do
jego produkcji
i urządzenie
produkowane, już nowe jednostki nie będą,
ale
wsparcie techniczne
dalej jest i gwarancja oferowana
dla tych, którzy urządzenia
mają i
posiadają, więc
to tak. Znika
eBay, pojawia się SensePlayer
i różne inne odtwarzacze.
No i to taki
akcent na koniec.
A propos Brillianta, to mi się kiedyś zdążyło
przeglądać
losową stronę i natrafić na jego
reklamę, w sensie adsensowym.
To jest też ciekawe.
Natomiast jeszcze mi się jeden
nie zaprzypomniał. Gdzieś tam z
Eltena wyczytałam, że
Clady Agricol
i ich aplikacja CA24
dostała aktualizację dostępnościową,
dzięki której
na Androidzie
nie działa co prawda AVK,
ale już jakoś tam coś się da
ogarniać.
No to miło. To miło. Czekamy
na więcej. Dokładnie.
Miło zwłaszcza, że mieliśmy tutaj słuchacza,
który
bardzo, bardzo chciał, żeby to Clady Agricol
się poprawiło, więc
fajnie. Tak jest.
I tymi akcentami
wygląda na to, że kończymy
dzisiejsze
171 wydanie
Tyflo Przeglądu.
Dziękujemy Wam bardzo za to, że byliście
z nami, że pisaliście
do nas, że dzwoniliście.
No i cóż, kolejny Tyflo Przegląd
już za tydzień. Zobaczymy w jakim
składzie. Dziś
Paulina Gajoch, Paweł Masarczyk,
Michał Dziwisz, no i Tomek Bilecki
na koniec do nas dotarł.
Do usłyszenia.
No cóż, kolejny Tyflo Przegląd
za tydzień, o tej samej
porze, czyli o 20.
Był to Tyflo Podcast.
Pierwszy polski podcast
dla niewidomych i słabowidzących.
Program współfinansowany
ze środków Państwowego Funduszu
Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Wszystkie nagrania publikowane w serwisie www.tyflopodcast.net są dostępne na licencji CreativeCommons - Uznanie autorstwa 3.0 Polska.
Oznacza to, iż nagrania te można publikować bądź rozpowszechniać w całości lub we fragmentach na dowolnym nośniku oraz tworzyć na jego podstawie utwory Zależne, pod jedynym warunkiem podania autora oraz wyraźnego oznaczenia sposobu i zakresu modyfikacji.
Przekaż nam swoje 1,5% podatku 1,5 procent Logo FIRR Logo PFRON Logo Tyfloswiat.pl

Czym jest Tyflopodcast?

Tyflopodcast to zbiór instrukcji oraz poradników dla niewidomych lub słabowidzących użytkowników komputerów o zróżnicowanej wiedzy technicznej.

Prezentowane na tej stronie pomoce dźwiękowe wyjaśniają zarówno podstawowe problemy, jak metody ułatwienia sobie pracy poprzez korzystanie z dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Oprócz tego, Tyflopodcast prezentuje nowinki ze świata tyfloinformatyki w formie dźwiękowych prezentacji nowoczesnych urządzeń i programów. Wiele z nich dopiero znajduje sobie miejsce na polskim rynku.

Zapraszamy do słuchania przygotowywanych przez nas audycji i życzymy dobrego odbioru!

Tematyka

Pozycjonowanie i optymalizacja stron internetowych