Mobilny Ekspres Wacaco Nanopresso (wersja tekstowa)

Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
FUNDACJA INSTYTUT ROZWOJU REGIONALNEGO PREZENTUJE
TYFLO PODCAST
Godzina dziewiętnasta minęła, w kalendarzu mamy wtorek, to jest siódmy dzień lutego 2023 roku.
Rozpoczynamy kolejne spotkanie na żywo na antenie Tyflo Radia.
Michał Dziwisz, witam serdecznie, a po drugiej stronie łącza Piotr Witek.
Witaj Piotrze.
Witaj Michale, dzień dobry Państwu.
Dziś się spotykamy, żeby sobie wypić Małą Czarną.
Tak, postaramy się, mam nadzieję, że wyjdzie, a myślę, że wielu z naszych słuchaczy też lubi Małą Czarną,
więc myślę, że i temat będzie wdzięczny i ciekawy.
Zza kulis zdradzę, że ja już swoją wypiłem przed audycją, ale Ty będziesz miał okazję napić się jej w trakcie,
bo dziś właśnie przyniosłeś do naszego wirtualnego studia coś, co rzeczywiście nie było problematyczne,
żeby ze sobą zabrać, bo jest to ekspres przenośny.
Tak, i co więcej jest to nie tylko ekspres do kawy, ale co ważne i najciekawsze i według mnie najfajniejsze w tym wszystkim
jest to ciśnieniowy ekspres do kawy i to jest rzecz, którą używam już któryś sezon z rzędu, nie wiem który,
drugi czy trzeci i sprawdza się naprawdę fantastycznie.
Ciśnieniowy, czyli ten, który nie wymaga tych papierowych filtrów, tak bardzo ględnie i ogólnie mówiąc.
Tak jest, tak jest. Co więcej, stał się na tyle popularny, że nawet Ty Paweł, przepraszam Michale,
Ty będziesz kojarzył na przykład czasopismą Wired, ten magazyn w 2020 roku okrzyknął właśnie ten ekspres.
Nanopresso, tak się nazywa firmy Vatsatsu, ja go czytam po polsku, bo nie sposób go wymówić po angielsku,
okrzyknął go najlepszym ekspresem ciśnieniowym przenośnym na świecie, więc coś w tym jest,
coś w tym jest, jest naprawdę to bardzo fajna, udana konstrukcja.
A co Cię w ogóle skłoniło, żeby w taki ekspres zainwestować, żeby sobie nabyć taki ekspres?
Głównie to, że jak wyjeżdżamy gdzieś z Alicją, bardzo często mam do czynienia z taką sytuacją,
że gdy idę na śniadanie w hotelu, okazuje się, że kawa jest niedobra, bo jest albo z ekspresu właśnie przelewowego,
takiego jak wspomniałeś z filtrem, albo stoi na tych warmerach, na tych podgrzewaczach i ta kawa często jest nawet przepalona,
jest taka, no tak niesmaczna, że nie potrafię jej wypić i problem mam taki, że ja po prostu budzę się przy kawie.
Jak się kawy nie napiję, to cały czas jestem potem śpiący.
Coś o tym wiem, coś o tym wiem.
No więc właśnie, no i wtedy zacząłem szukać jakiegoś takiego rozwiązania, które mógłbym zabierać ze sobą w podróż
i okazało się, że już ktoś pomyślał o czymś takim i nawet nie jest to pomysł świeży, bo nie wiem, czy słyszałeś,
ale różnego rodzaju takie zaparzarki podróżne do kawy to już prawie 100 lat mają, bo nie wiem, czy słuchaj,
mówią na to albo praska francuska, albo french press.
Słyszałeś o takim rozwiązaniu?
Słyszałem o tym, natomiast kompletnie nie mam pojęcia jak to działa.
To rozwiązanie działa w taki sposób, w ogóle jest bardzo proste w konstrukcji,
bo masz najczęściej w obecnych czasach albo stalowy, albo szklany tłok, nazwijmy to naczynie,
do tego zakłada się sitko bardzo gęste, sypiesz tam kawę, zalewasz całość wodą,
czyli trochę tak jak przy parzeniu kawy, zakręcasz całość z tłokiem takim na zewnątrz,
odczekujesz chwilę aż ta kawa, która jest w środku się zaparzy,
a następnie po prostu wciskasz ten tłok przepychając sitko w taki sposób,
że całość kawy zostaje zgromadzona na dnie naczynia, wtedy możesz sobie to napić bez fusów.
I taka zaparzarka gdzieś tam już w latach dwudziestych milionego stulecia powstała.
Dzisiaj takie zaparzarki za dosłownie nawet kilkanaście złotych można kupić na Allegro.
Oczywiście to jakieś takie kiepskie materiały będą, gdzie tam będą one plastikowe
i będą, kawa będzie łapała smak tych części, więc lepiej zainwestować w coś tam
za kilkadziesiąt złotych na zasadzie właśnie…
Jakiejś stali nierdzewnej pewnie.
Tak, albo stali, tak żeby to wytrzymało w podróży.
No ale tak czy inaczej będzie to po prostu kawa parzona tylko bez fusów.
Tak, tak zwane alternatywne metody parzenia, tak?
Jedna z tych metod.
Dokładnie tak, no ale ponieważ ja w domu od lat używam ekspresu ciśnieniowego
no to przywykłem do smaku espresso, do smaku powiększonego espresso
czy kawy americano.
No i szukałem takiego rozwiązania, które dostarczy mi podobnych doznań
i znalazłem.
Więc jest to, tak jak mówię, produkt firmy Wacaco, się pisze przez W.
Twórcą, jakby pomysłodawcą.
To też fajna sprawa, bo jakby teraz firma, wiesz, zgodnie z duchem bycia eco
takim duchem spędzania wolnego czasu na łonie natury
profiluje się, lokuje ten produkt, te ekspresy wśród odbiorców aktywnych, tak?
Więc na wszystkich reklamach gdzieś tam widać jakiegoś, w cudzysłowiu,
Bushmana albo po prostu gościa przy ognisku, który gdzieś tam sobie z kociołka
gdzie zagrzał wodę nad ogniskiem przelewa wodę do ekspresu
i robi sobie wspaniałe espresso.
A tymczasem jakby stworzył ten produkt, czy wpadł na jego pomysł inżynier.
Inżynier z Hongkongu, który sam pracował w firmie budującej ekspresy ciśnieniowe
i jak gdzieś tam podróżował w interesach, brał udział w różnych konferencjach
irytowało go strasznie, że musi pić niedobrą kawę, coś jak ja.
Oczywiście to, wiesz, może być całkowicie taka legenda założycielska
i w ogóle jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Ale tak sami o sobie mówią, że twórca, założyciel późniejszej firmy
najpierw stworzył prototyp takiego ekspresu,
rozesłał go do ludzi, którzy są pasjonatami picia kawy.
Gdzieś ich tam powyszukiwał w internetach, porysował im swój produkt
i dostał od nich feedback, informację zwrotną, którą uwzględnił w swoim produkcie
i w ten sposób stworzył w roku 2013 start-up w Hongkongu.
I wtedy wyprodukowali pierwszy ekspres ciśnieniowy Minipresso,
tak on się nazywał, pierwsza wersja w ogóle tych ekspresów.
Bo firma do dzisiaj stworzyła całą gamę produktów,
już nie tylko ekspresów ciśnieniowych, ale także ekspresów przelewowych
takich na filtry papierowe.
Też takich rozwiązań przypominających trochę ten French Press, o którym wspominałem.
To jest akurat bardzo fajne, już pomijam nazwę,
Pipamoka się nazywa model i ta Pipamoka wygląda też bardzo fajnie,
bo jest to w sumie taki kubeczek, gdzie nalewamy wrzątku,
nakładamy, wkładamy do niego takie kółko z kawą,
wcześniej do tego kółeczka sypiemy kawę, zakręcamy i wykonujemy jeszcze kilka obrotów
tą zakrętką, tam się wytwarza podciśnienie, przez to kółko z kawą przechodzi kawa
i po chwili mamy znowu taką kawę parzoną bez fusów do picia.
To taki przykład, bo tak jak mówię, oni mają najróżniejsze produkty
związane z tymi ekspresami, od WAG, takich bardzo precyzyjnych,
przez termosy na przykład, już całość kompatybilna,
tak żeby można było na przykład wrzątek przelać sobie,
czy nakręcasz po prostu termos na ekspres
no i wtedy gdzieś tam w terenie robisz sobie od razu espresso
bez zagrzewania wody, nie masz tego kłopotu, że musisz skądś pozyskać wrzątek.
Więc tak to wygląda.
Sporo tego jest, to trzeba przyznać, mają się czym pochwalić.
Tak, produktów jest naprawdę sporo,
ale może wracając do tego ekspresu, który chciałbym Wam dzisiaj zademonstrować,
model Nanopresso powstał na bazie tego produktu Minipresso.
To jest po prostu udoskonalona wersja.
Minipresso był na rynku kilka lat, potem powstał Nanopresso.
Został jakby wyleczony z tych wszystkich chorób wieku dziecięcego,
to co tam nie grało, to zostało poprawione.
Co zostało zmienione?
Została zmieniona na przykład waga.
Ten ekspres ciesieniowy waży dosłownie, dokładnie 336 gramów.
Czyli podręczny, taki w sam raz na podróż.
Dokładnie tak.
To jest całość i nic więcej nie potrzebujemy.
Mamy jeden malutki ekspresik, potem tylko kawa i woda, żebyśmy mogli z tego skorzystać.
Co zostało jeszcze zmienione względem tej wcześniejszej wersji,
poza miniaturyzacją, to ciśnienie.
Ten ekspres, który mam przed sobą, on generuje 18 bar ciśnienia.
Wcześniejszy tylko 8.
To jest coś niesamowitego.
To nie wszystkie, nawet te takie automatyczne ekspresy potrafią takie ciśnienie wytworzyć.
Dokładnie, bo standardem jest 15.
A tutaj mamy 18, więc gdy zaparzam espresso, to na powierzchni mam przepyszną kremę.
To jest tego typu ciśnienie.
Nie wierzyłem tak naprawdę, powiem Ci, że kupiłem ten ekspres i do pierwszego użycia.
Myślałem, że w balonach mnie robią, że to chwyt marketingowy.
Ale to naprawdę robi ogromne wrażenie.
Kolejna rzecz, która została tutaj poprawiona, to siła, z jaką trzeba to urządzenie obsługiwać.
O tym zaraz Wam powiem, bo tutaj wykorzystujemy tłok.
Bo to my generujemy to ciśnienie, my je tworzymy.
I musimy użyć siły, jak podaje producent, nacisku 11,5 kg.
To oczywiście w większości ludzi nic nie mówi,
ale możesz mi wierzyć na słowo, to nie jest duża siła, którą musimy w to włożyć,
aby wygenerować takie ciśnienie w tym ekspresie.
Tak, po prostu trzeba tam pewnie coś nacisnąć.
Zresztą będziesz to demonstrował, jak to działa.
Tak, będę opowiadał o konstrukcji samego urządzenia.
Dodam jeszcze, zanim przejdę do konstrukcji, to powiem, że w zeszłym roku
powstała jeszcze mniejsza wersja tego ekspresu.
Nazywa się PicoPresso, ale odradzam.
Ona jest jeszcze mniejsza, dosłownie mieści się w dłoń.
Ale dlaczego ją odradzam?
Bo tam w samym opisie możecie zobaczyć,
że dodawany jest do urządzenia lejek do nalewania wrzątku.
Więc każdej osobie niewidomej zdecydowanie odradzam przelewania wrzątku
przez malutki lejek, bo to może skończyć się źle.
Tutaj w tym ekspresie Nanopresso tego problemu nie ma.
To co, opowiedzieć jak to maleństwo wygląda?
A bardzo chętnie się dowiem.
I myślę, że nie tylko ja. Nasi słuchacze również.
Słuchaj, pierwsze moje wrażenie, to oczywiście dla osób, które kiedyś widziały.
Pierwsze wrażenie moje, gdy wziąłem to urządzenie do ręki,
albo łódź podwodna, albo batyskaw.
To było pierwsze wrażenie.
Nie wiem, jak wygląda ani jedno, ani drugie, ale wierzę na spróbę.
Drugie skojarzenie, już Ci mówię, jakie było drugie skojarzenie.
Wielkość tego urządzenia przypomina puszkę z napojem,
taką 0.33 z zakrąglonymi brzegami.
To faktycznie to jest małe.
To jest malutkie. Mówimy o tej wersji podstawowej.
I na boku, pośrodku tego urządzenia, mamy właśnie takie kółko wielkości
większe od 5 zł.
Może ze 3 cm ma średnicy.
Wystaje mniej więcej na 1,5 cm.
Takie kółko z boku wystaje.
Ono jest sztywne, ale jego czubek można przekręcić
i wtedy wysuwa nam się tłok.
Wysuwa się tłok ciśnieniowy na wysokość mniej więcej 3-4 cm.
Możemy znowu tłok naciskać.
Ja w tym momencie go naciskałem, przekręcam go
i tłok się blokuje w takiej pozycji, że w ogóle nic nie wystaje.
Dlatego mówię o batyskafie czy łodzi podwodnej, bo teraz…
A że wysuwa ten swój tzw. peryskop, tak?
Tak. I cała ta górna część, całe to kółko wygląda trochę jak kiosk na łodzi podwodnej.
Dlatego jak ostatnio byłem w górach ze znajomymi,
pokazałem im ten ekspres
i użyłem określenia UBOT jako Niemiecka Łódź Podwodna.
Oni już inaczej nie mówią na ten ekspres,
tylko jak go widzą, to mówią na niego UBOT,
bo on po prostu wygląda jak batyskaf albo łódź podwodna.
A nam może przypominać puszkę z napojem zaokrąglone góra-dół,
a z boku wystaje taki element.
Czyli to kółko jest po prostu sprzężone z tym tłokiem
i kiedy ty wciskasz ten tłok, to ono też się jakby przekręca.
Tam pewnie w drugą stronę, tak?
Nie, głównie to przekręcanie jest po to, żeby on się wysunął.
Bo on w momencie, wiesz, jak ja go wcisnę do oporu,
mogę go przekręcić, tak jakbym go zakręcał,
zakrętkę i on się wtedy blokuje.
Jak go odkręcam, to on się po prostu odblokowuje
i ten tłok wtedy porusza się góra-dół, tworząc ciśnienie.
Nie wiem, czy to będzie słychać.
Ja teraz go naciskam.
W tym momencie robię to kciukiem.
Nie ma praktycznie żadnego oporu,
bo jak gdyby opór na tym tłoku powstaje
dopiero w momencie, gdy mamy ekspres nabity kawą.
Okej, tak to wygląda z zewnątrz.
To teraz, co skrywa ten ekspres?
Bo warto go rozkręcić.
On rozkręca się de facto na trzy części,
czyli używając nomenklatury puszkowej,
będzie myślę wygodniej.
Odkręcam w tym momencie górną część puszki.
Odkręcam i w ręku zostaje mi element,
do którego nalewam wodę.
Tu mam więcej, bo ja jeszcze sobie w nim
po prostu przenoszę dwa elementy,
o których zaraz wam powiem.
Ale po prostu w tej połówce,
którą odkręciłem od góry,
ona jest pusta.
Do niej nalewamy wrzątek.
Wystarczy potem nałożyć z powrotem
jedną część na drugą i zakręcić.
Czy tego wrzątku trzeba nalać jakąś konkretną ilość,
czy to w zależności od tego,
jakiej my kawy chcemy się napić?
Jak dłużej?
Nalewamy do oporu.
W sensie tutaj oczywiście mamy wizualnie zaznaczone,
mamy też taką kreseczkę wyczuwalną pod palcem,
więc możemy sobie zobaczyć,
oczywiście na zimnej wodzie,
żeby do wrzątku palca nie pchać.
Ale tak naprawdę możemy sobie to zobaczyć
na zimnej wodzie i potem już
mniej więcej na oko próbować nalewać.
Ja nalewam, już mam doświadczenie,
więc wiem mniej więcej ile nalewać.
Tak naprawdę nalewam zwykle więcej wody,
a później ulewam troszkę i zakręcam.
I nawet jeśli będzie tej wody ciut więcej,
to mam lekko przechylony ten kubek,
że w momencie jak go dociskam, zakręcam,
to nadmiar wody po prostu z jednej strony mi wypłynie.
Tylko uważam, żeby ta ciepła woda
nie spłynęła mi gdzieś tam po palcu.
Ale z reguły już w tym momencie nalewam tyle,
że nie mam z tym najmniejszego problemu.
A czy to by się nie dało użyć
dla bezpieczeństwa jakiegoś czujnika?
Czy te takie nasze czujniki poziomu cieczy?
Ja na początku używałem.
Aha, okej.
Czyli to się sprawdza w tym przypadku.
Tak, tak.
Co więcej, cały ten zbiorniczek
mógłbyś mnie jeszcze zapytać,
czy on nie parzy?
Bo to jest plastik albo,
bo tutaj jak mówi producent,
całe urządzenie składa się z plastiku,
metalu i uwaga,
fluoelastomeru, tak?
Czymkolwiek to jest.
Paski eplowskie są z tego robione.
Czyli z takiej gumy jakby.
Tak, ale te kubeczki są plastikowe
i mógłbyś pomyśleć, a poparzę się.
Ale tutaj dosłownie mamy włożony kubek w kubek.
Czyli tworzy się jakaś taka termoizolacja trochę, tak?
Z jednej strony termoizolacja,
z drugiej strony ten kubek po prostu możecie służyć,
drugi nałożony na zbiornik z wodą,
możecie służyć jako zbiornik do picia kawy,
jako kubeczek.
To jest taki kubeczek jakbyś miał go w termosie.
Okej.
Czyli ja gdy zakręcam sobie,
naleję wrzątku, tak żeby się nie poparzyć,
zakręcam sobie ekspres,
mogę potem po zakręceniu po prostu
zdjąć ten plastikowy kubek,
odwrócić ekspres i ciach, ciach, ciach
nalać sobie do niego kawę.
No to to jest rzeczywiście fajny pomysł.
Prosta rzecz, a cieszy.
Tak.
Sama ta część z pompką
to jest mniej więcej
jedna piąta szerokości całego ekspresu.
Istotna jest ta druga część.
No i nie, przepraszam, oszukałem Cię,
bo teraz jak odkręcam to widzę,
że ona jest szersza.
To jest mniej więcej jedna trzecia
albo nawet jedna czwarta może nawet pompka.
Tutaj nie będę opowiadał co jest w środku,
no bo pompka, pompką nigdy tego nie rozkręcałem.
Można sobie to dotknąć z jednej i z drugiej strony,
nic to nam nie da.
Nie ma tam żadnych tajemniczych rzeczy.
I nie trzeba tego rozkręcać,
żeby jakoś na przykład czyścić.
Nie, nie, bo tam przechodzi tylko woda
i to po prostu wystarczy, że wyschnie.
To nie ma żadnego kontaktu z kawą.
Druga część składa się tak naprawdę z trzech elementów.
Mamy tą część, którą odkręcamy,
tą plastikową.
Normalnie bym powiedział, że to jest
taki dynk plastikowy, który zakręcamy,
żeby nam się ekspres nie rozpadł,
ale oczywiście to ma mądrą nazwę.
To jest porta-filter, to się nazywa.
Generalnie chodzi o to, żeby to było
na tyle mocne rozwiązanie,
żeby wytrzymało nam odpowiednio duże ciśnienie.
W środku, jakby idąc od samego dołu tego urządzenia,
mamy ten porta-filter, czyli tą całość plastikową,
którą odkręciliśmy.
To ma małą dziurkę u spodu
i w tą dziurkę wchodzi nam
zaworek ciśnieniowy.
Zaworek ciśnieniowy można sobie
rozbierać do czyszczenia.
On składa się z kilku elementów.
W środku jest sprężynka, to mówię,
gdyby ktoś koniecznie chciał się przekonać,
co znajduje się w środku,
żeby później nie musiał ganiać tej sprężynki.
Przypomina to trochę
taki kapelusz,
cylinder,
czyli mamy szerokie rondo
i z wierzchu sterczy nam do góry
taki po prostu słupek okrągły.
Odwracamy to, mówiąc kolokwialnie,
do góry nogami i ten cylinder wtykamy
w otwór, w porta-filter.
On tam sobie siedzi, my go w ogóle możemy
nie wyjmować.
No i mamy najzwyklejszy
zbiorniczek, sitko na kawę.
Mniej więcej na 8 gram kawy tutaj wchodzi.
Kawy mielonej.
Musimy mieć kawę mieloną.
To jest ważna informacja,
że tutaj nie oczekujmy już może cudów,
żeby jeszcze w tej małej puszce
zmieścił nam się młynek,
chociaż jak oni to tak wszystko miniaturyzują,
to kto wie, kto wie, może za którymś podejściem
im się uda.
Sama firma na pewno w ofercie ma jakieś
miniaturowe młynki do kawy,
więc na pewno wagi ma,
więc jak już kupisz młynek,
to potem wagę i tak dalej.
Cały komplet.
Cały komplet, tak.
Generalnie sitko jest bardzo proste.
Sypiemy tutaj kawę i uwaga,
ubijamy ją.
I do tej, żeby ubić tą kawę,
a najpierw ją nasypać,
w zestawie otrzymujemy
plastikowy taką,
nazwijmy to miarkę
do nabierania kawy.
To się chyba w nomenklaturze tych ekspresów kolbowych
temper nazywało.
Dokładnie tak, temper albo taper,
w zależności kto tam, jak tego używa,
bo z jednej strony to jest miarka,
a z drugiej strony ona ma taki kształt,
że odpowiada temu sitku.
Więc jeśli nasypiemy kawę do środka,
miarkę tej kawy,
to po prostu odwracamy do góry nogami ten tamper
i od góry
ugniatamy sobie tą kawę tak,
żeby ona była po prostu
ubita w tym sitku.
Ja to zaraz będę demonstrował,
jak to wygląda w praktyce,
jak będę robił sobie kawę.
Ja robię to w ten sposób,
że na to sitko z kawą
po prostu nakładam
ten
filtr ciśnieniowy,
na to wszystko nakładam
portafilter,
odwracam całość do góry nogami
i na to nakręcam
dopiero
ekspres.
Zakręcam go,
parę obrotów, tak, dociskam
i dopiero w tym momencie idę
nalać wody
do samego ekspresu.
Tak to wygląda.
Z rzeczy, które
wymieniłem,
jak kupujemy zestaw,
otrzymujemy jeszcze jedną rzecz,
drugie sitko
z zamknięciem,
bo powiem Wam,
że to jest bardzo wygodna sprawa.
Gdy ja rano szykuję sobie
w hotelu na przykład kawę,
to od razu robię sobie dwa szoty.
Jest to też o tyle fajne, w sensie dwa szoty,
jeden na, że tak powiem, już,
drugi na później,
ale jest to o tyle fajne, że, jak to mówią,
przy jednym brudzie można zrobić od razu dwa szoty.
Jeśli ktoś,
jesteśmy z drugą osobą, która chce się napić kawy,
to od razu po prostu nabijamy
dwa te sitka,
jedno na chwilę możemy,
czy na później właśnie zamknąć sobie
takim plastikowym zamknięciem,
żeby ta kawa nam, jak gdzieś to
potrącimy, gdzieś nam się
nie rozsypała.
A to rzeczywiście bardzo praktyczna opcja.
Powiem jeszcze,
dodam, że można sobie
te ekspresy kupić z etui
lub bez, dlatego
cena, bo pewnie w którymś momencie
mnie spytasz o cenę,
cena tego ekspresu
uzależniona jest tak naprawdę
od
rodzajów, elementów,
które dostaje się z ekspresem.
Ja na przykład zależało mi
na etui i etui jest
bardzo fajne, bardzo takie porządne.
Mamy,
ono jest sztywne przede wszystkim,
na zamek błyskawiczny,
bardzo porządnie trzyma, chroni
nasze urządzenie, więc gdzieś tam w torbie,
gdzieś na lotniskę, rzucają nam
walizkami, nic się temu nie stanie.
I z uwagi właśnie na to etui
za sam ekspres zapłaciłem
troszkę więcej.
Ceny tak naprawdę wahają się
od dwustu paru złotych
do pięciuset
czy sześciuset, bo wychodzą też
limitowane wersje.
Stało się to urządzenie na tyle
popularne, że teraz można
je sobie albo dla kogoś
na przykład w prezencie dla jakiegoś
kawiarza czy kawosza
sprezentować
jakieś takie
spersonalizowane urządzenie, na przykład
ostatnio widziałem chyba
ostatnia edycja nosi
nazwę Dark Soul,
więc jeśli uważamy, że ktoś ma jakąś
ciemną duszę
i chcemy mu sprezentować jakiś taki
gadżet, no to…
To taki mroczny.
Tak, tak, dokładnie tak.
Były oczywiście też jakieś takie
na przykład tam, nie wiem,
Arctic Blue, czyli to
niebieski
był ten ekspres.
Ten Dark Soul to jest chyba
właśnie szary z czarnym.
Mój ekspres to jest
czerń i czerwień.
Z ciekawości te
edycje limitowane, one są zazwyczaj
droższe czy one są właśnie tańsze?
One są zazwyczaj trochę droższe.
Ale to nie są jakieś ceny takie, wiesz,
nie wiadomo jakie, tylko
po prostu widać, że to są krótsze serie,
ale wiesz, jak wrzucisz
Nanopresso, nazwę na
Allegro, to wyrzuci ci tego
sporo. Często też jest tak, że
sprzedawca może dorzucić
jakiś drobiazg akurat do tego
ekspresu
i częstym dodatkiem do tego
ekspresu są
taki
adapter
do kapsułek Nespresso.
Do takich jak mamy
ekspresy kapsułkowe
to tutaj wtedy bierzesz
sobie zamiast kawy, nie bawić się
tam w przesypywanie i tak dalej,
tylko bierzesz sobie ileś tam kapsułek Nespresso
i zamiast tego
koszyczka na kawę
wkładasz po prostu kapsułkę
cyk i robisz sobie
kawę
z takiego ekspresu. Ale wtedy, jak rozumiem
to odchodzi nam ten proces
ubijania, tak, tej kawy?
Nie, nie, nie, też, bo to też puszczasz tą
podciśnieniem. Wszystkie te ekspresy, wiesz,
kapsułkowe, one też są
na 15 bar, także tam też
przechodzi kawa podciśnienia. To znaczy, nie, nie, nie, nie, nie chodzi mi o to
ciśnienie, tylko odchodzi nam ten proces
tak. Ubijanie kawy tak.
Po prostu w ogóle nie dajesz tam sitka, tylko
na miejsce tego sitka z kawą wkładamy kapsułkę.
Dajesz tam adapter z kapsułką.
Jasne.
Więc to jest jedna rzecz. Często
jest też do kupienia zestaw
Barista Kit. Ja tutaj
też mam taki zestaw,
to może teraz powiem dwa słowa jeszcze o tym,
bo dlaczego ja się zdecydowałem na
dokupienie takiego zestawu Barista Kit,
on tak się nazywa?
Głównie dlatego, że
ja piję kawę najczęściej
Lunge. Z tego, co kojarzę
to ty też, czyli mamy jeden
jedną porcję, mówiąc
po polsku kawy i
tą porcję albo
zalewamy odpowiednią ilością
kawy na espresso.
Wtedy mamy espresso, powiedzmy
około 30 ml
w zależności od kawy, jakie
chcemy się napić, jakie mamy
preferencje i tak dalej.
Ale możemy sobie zrobić Lunge, czyli
przez tą samą ilość kawy
przelać więcej wody.
No to właśnie ja też taką piję.
Tak i teraz no ja piję
albo taką, albo taką.
A ten ekspres,
zbiorniczek na wodę standardowo
posiada wielkości 80 ml,
czyli na
espresso. Jeśli
chcesz większą kawę, Lunge
sobie zrobić, to musisz sobie
dokupić większy zbiorniczek i
takie zbiorniczki są właśnie w tym zestawie
Barista Kit i wtedy
ten większy zbiorniczek, taki jak ja mam
właśnie tutaj nakręcony,
to jest 140 ml.
I z tego
już wychodzi taka po prostu
filiżanka typowa
dobrej Lungi.
Co w samym zestawie?
Jeszcze dwa słowa, bo tam otrzymujemy
coś, co
na przykład tych moich znajomych,
którym pokazywałem,
ekspres bardzo zainteresowało.
Po pierwsze dostajemy
podwójny zbiornik
na kawę.
Czyli możesz sobie zrobić
albo podwójne espresso,
czyli espresso dopio,
bo ten zbiornik po prostu
dwa razy tyle, 16 g kawy mieści.
Albo możesz sobie zrobić takiego
potwora, że
z takiego jednego dużego
shota zrobisz sobie na przykład
espresso. No to co kto
lubi, tak? No, to już wtedy
myślę, że przebudzenie byłoby
natychmiastowe. No dokładnie.
Niektórzy nawet mogliby
po takiej kawie poczuć się cokolwiek
źle. Zależy jak kto toleruje.
Tak, ja tak mam. Jak mam potem za mocną kawę,
to ten, jak wiesz, o mocy
ristretto, a jest w wielkości
Lungi, no to już potem
to dla mnie za mocne.
Teraz patrzę, jeszcze zapomniałem wspomnieć, że mamy
pędzelek do czyszczenia,
w standardzie do czyszczenia też
sitka.
Otrzymujemy taki
adapter, który nakręcamy
na portafilter, żeby
pogłębić ten portafilter,
żeby właśnie ten zbiornik na
podwójną,
podwójne sitko się zmieścił,
bo
fizycznie, tak? Żeby tam było na to miejsce.
No i otrzymujemy
to, o czym wspomniałem, czyli
podwójny,
może nie podwójny, tylko większy zbiornik
o pojemności tych
140
mililitrów.
Tak to wygląda
w praktyce.
A jak z tym zestawem
baristy, ile trzeba dopłacić, żeby sobie
coś takiego kupić? Wiesz co, to już tak naprawdę
ja nawet nie pamiętam, ile płaciłem za to, więc
trudno mi powiedzieć, bo ja to dość szybko sobie
sprawiłem, a to jak mówię,
to już chyba trzeci sezon, jak teraz
używamy, więc nie pamiętam.
To, ale na pewno bez
problemu, nie tylko na samej stronie
producenta, ale
myślę, że spokojnie można to
zanabyć na Allegro
bez najmniejszego problemu.
No to co? Chyba
wszystko.
Tylko teraz czas pokazać,
jak to wszystko działa w praktyce.
Dobra. To oczywiście ja teraz będę
wszystko komentował i tak dalej, więc to wszystko
będzie trwało,
żeby też wszystko Wam opowiedzieć.
Odkręciłem w tym momencie
ekspres, odkładam go sobie na bok.
Tak jak Wam wcześniej wspomniałem, wyciągam
sitko i od razu ten
porta, filtr kładę sobie
z boku. Obok niego
kładę
filtr, nie filtr, a
jak mu ucieka mi słowo,
ciśnieniowy ten
zaworek. Biorę sobie
kawę. Ja na podróż po prostu
kupuję mieloną kawę, ale
tak jak tutaj mówiliśmy, kawę można sobie
zmielić,
można sobie, jak ktoś
aż takim jest miłośnikiem kawy,
zabierać ją ze sobą. Jeżeli ktoś ma
na przykład jakąś swoją ulubioną, to
warto zaopatrzyć się właśnie w
młynek i po prostu na takie wyjazdy
sobie można ją spokojnie
mielić, tak jak lubicie. Dokładnie tak.
Ja w tym momencie właśnie skorzystałem z
miarki, nabrałem sobie
kawy, otrzepuję wszystko nad
puszką, całość też robię nad puszką,
żeby jak najmniej tej
kawy, bo wiadomo, ona
leciutka, unosi się,
ugnia tam sobie tym
perem,
czy taperem, bo to różnie ludzie
mówią. Patrzę tylko tak,
żeby równe były krawędzie,
bo z jednej strony często jest tak, że nam się
ta kawa uciśnie,
ugniecie mocniej z jednej strony.
Okej.
Ubiłem, bo to wiecie, nie chodzi o to, żeby ten,
ta kawa była jakoś strasznie
mocno ugnieciona,
ubita, chodzi po prostu o to, żeby ona leżała
równo i żeby w tej,
na tym sitku
ona była
równo, poukładana,
żeby ciśnienie
nie dociskało tej kawy
nierówno, tylko właśnie chodzi o to,
żeby równo ciśnienie
przechodziło przez to sitko. Aczkolwiek też w zależności
od mocy tego ubicia,
to też z tego, co kojarzę, to ta kawa
może różnie nam smakować.
Tak, to jest raz,
dwa, wiadomo, że może się okazać
tak, że zmieścicie się
po prostu więcej kawy, tak, mówiąc kolokwialnie.
No tak. Jeśli to
dobrze ubijesz.
Mam sitko wypełnione kawą,
nałożyłem na to zaworek ciśnieniowy,
od góry też nakładam na to
portafiltr, obracam
do góry nogami, tak jak mówiłem
wcześniej i biorę
całość ekspresu
i nakręcam
na ten
portafiltr.
Mam nakręcone.
Dobra, teraz odkładam go
sobie, bo tutaj punkt
ciężkości jest
tam, gdzie jest ten portafiltr,
więc lepiej jest na razie sobie
położyć ten ekspres, nie stawiać go,
żeby on się nie przewrócił.
Dobra, to ja teraz
wezmę sobie
tak, ekspres położę sobie
przy
zlewie, od razu sobie
odkręcam zbiorniczek
na wodę,
kliknę sobie
dzbanek, żeby mi się woda
zagotowała.
Tak, dobra.
Jeszcze sobie weźmiemy kubeczek,
bo musimy mieć do czego tą kawę
przepuścić, prawda?
Tak jest, no ja w międzyczasie przypomnę, że my
jesteśmy tu na żywo, więc
jeżeli macie ochotę o coś zapytać, to
śmiało, kontakt.tyflopodcast.net,
nasze aplikacje na
Windowsa oraz iOSa
jesteśmy na YouTubie, na Facebooku
transmitujemy, ale
Facebook postanowił wyświetlić mi
komunikat o błędzie, więc widzę, że
transmisja idzie, ale ja waszych
komentarzy tam nie widzę, więc
ale
zawsze możecie do nas zadzwonić na Zoomie,
tyflopodcast.net ukośnij w Zoomie, jeżeli
macie jakieś pytania.
To tak też nawiasem mówiąc.
Woda się gotuje.
Woda się gotuje.
Powiem taką ciekawostkę,
że jeszcze kawę będę sobie
zalewał, akurat ja
pijam kawę, albo jak robię
sobie espresso, to
zbieram sobie akurat filiżanki do espresso,
więc jak jestem w różnych miejscach, to sobie
przywożę takie małe
30 mililitrowe
filiżanki,
ale właśnie takie większe kawy,
najczęściej piję w kuksie.
Kuksa, kiedyś
Alicja kupiła mi, jak byliśmy
w Finlandii, taki
tradycyjny kubek
drewniany do picia kawy.
I miałem już to ileś tam
lat temu,
ale z tamtego kubka kawa
mi nie smakowała
i w ogóle był jakiś taki, wiesz, bardzo dziwnie
wyrzezany w tym drzewie.
A teraz,
znaczy teraz, to już też tam ileś tam
lat temu mi sprawiła ten kubek
i
jest tak fajnie wycięty
z jednego kawałka oczywiście drewna,
że po prostu aż
chce się go cały czas trzymać
w dłoni. Oczywiście kuksa to jest…
Ale to drewno nie ma wpływu na smak
tej kawy? No właśnie, na początku ma,
bo woda się zagotowała,
na początku ma, to zaraz ci powiem,
tylko idę teraz
nad zlew, biorę sobie
mój zbiorniczek na wodę,
nalewam do niego
wody,
o,
słychać było, że przelałem wodę?
Słychać było.
Dobra, o to chodzi właśnie, że ja
nadmiar przelewam, jeszcze troszkę
uleję,
nakładam teraz ekspres na
zbiorniczek, zakręcam
i z tą kawą
teraz sobie z ekspresem
siadam do stołu,
obracam
zbiorniczkiem do góry,
z tym z wodą, przekręcam
ten tłok,
który mi się wysunął w tym momencie
i nad
filiżanką, nad moją
kuksą w tym momencie, trzymam
jedną ręką po prostu ekspres,
a drugą naciskam tłok.
Ja teraz osiem
naciśnięć, żeby
wywołać
odpowiednie ciśnienie, może przekręcę
sobie tak, żebym o ucho tej kuksy nie zahaczył.
Nie wiem, czy wy to słyszycie,
ale już mi kawa,
ciurka do
kuksy,
aromat jest przepiękny,
ja się śmieję, że to mi przypomina trochę
dojenie
krowy, dosłownie,
więc ja sobie codziennie rano
na wakacjach doję kawę.
Trochę ta pompka,
ten tłok wydaje nieco
dziwne odgłosy z siebie.
No bo to wiesz, bo jakąś tam siłę w to wkładam,
a on ma opór, bo tam
jest ciśnienie. Już w tym momencie czuję, że ten opór
słaby, że kończy się woda.
Już powinienem
jak gdyby przestać, bo w tym momencie
ta kawa jest najlepsza, żadne tam
resztki kawy
się nie dostaną, ale jeszcze pokażę, że do końca
jak to podociskam,
w tym momencie jeszcze,
tak jest,
słychać już, że ten tłok
wychodzi bardzo lekko.
Tak, już całkiem
co któreś tam machnięcie
po prostu przestaje
przestaje
stawiać jakikolwiek opór.
Możemy sobie spokojnie
ekspresik odłożyć
i no pięknie.
No to teraz degustacja.
No coś pięknego.
I teraz jeszcze dokończę z tą koksą.
No właśnie.
Czy ona nie łapie smaku kawy?
Łapie.
Dlatego
z reguły piję
jedną i tą samą kawę.
Bo ona, jak gdybym,
po pierwsze smakuje trochę tą kawą,
którą pijesz zwykle,
a po drugie nadaje tej kawie taki orzechowy
aromat.
I jak piję Lungę,
to piję właśnie z tej kuksem,
a jak piję kawę,
jak piję espresso, to piję
z porcelany, albo z kubków,
jak gdziekolwiek jestem, gdzie nie mam kuksy,
to piję z porcelany.
No ja akurat specjalnym miłośnikiem
espresso nie jestem, dlatego że
dla mnie te kawy są za małe.
Dla mnie te kawy są po prostu, ja nie zdążę
jeszcze się nią rozsmakować,
a ona mi się już kończy.
No to jest widzisz to, o czym rozmawialiśmy przed
rozpoczęciem audycji,
że te kawy
espresso mnie smakują
dlatego, że mają takie
bardzo mocne body,
że one tak oblepiają Ci język,
że są aż gęste,
aż są takie oleiste.
I to jest
coś takiego, co bardzo mi w kawie smakuje.
Ten ekspres,
bo to też zależy, oczywiście
tutaj wcześniej z Michałem rozmawialiśmy,
że zależy to od bardzo wielu czynników,
nie tylko od tego, jaka jest kawa,
ale jak jest przygotowywana, często
parzona, suszona
i tak dalej.
Tak,
ale też właśnie sam sposób
przygotowywania często ma wpływ
na to, jaką
mamy tutaj teksturę tej kawy
i akurat te ekspresy
Nanopresso
mają,
tworzą fantastyczne
body dla kawy. Ja jak piję
tutaj sobie, to nawet
nie to, że nie ma różnicy między
moim cieśnieniowym ekspresem
Saeco, ta kawa
jest smaczniejsza
z tego ekspresu
Wacaco. Czyli co, jak masz
trochę więcej czasu, to
nawet będąc w domu, korzystasz
z tego ekspresu? Nie, no
jestem zbyt leniwy do tego,
ale czytałem
opinie wielu smakoszy kawy,
którzy właśnie testując
kawę, nie testują
jej właśnie w ekspresach
dużych, tylko właśnie
w Nanopresso, bo tam są
w stanie bardzo precyzyjnie sobie
nawet nie to, że odmierzyć porcję
kawy, ale mogą ją
weryfikować, to znaczy
sypią sobie dokładnie
np. 6 g i odmierzają
np. 25 ml
potem robią następną
6 g 30 ml
kawy, później
7 g 20 ml
i sprawdzają,
w którym momencie
różne te aspekty
kawy
te różne
rzeczy, na które
kipperzy, czy tam nie wiem, czy
akurat kipperami nazywani są ci
testerzy kawy, ale
zwracają uwagę, czyli
słodycz, gorycz, kwaskowatość
właśnie to body,
czy też tam taki
aftertasting, czyli to jak
zrobisz kawę, co ci potem
w tych ustach pozostaje.
Np. ja teraz po tym
wypiciu, ja tutaj kupiłem
na wyjazd taką standardową kawę
Lavace Qualita Oro
i ta
w momencie, gdy ja ją robię lungę,
czyli nie gęstą taką,
że to body jest takie mega, tylko
jeszcze taką rozrzedzoną,
ona i tak, ten aftertaste ma taki
bardzo mocno też orzechowy.
Może ja dlatego właśnie preferuję
na wyjazdy tą, bo mi przypomina trochę
smak kawy pitej z
tej kuksy, że ma taki posmak
orzechowy lekko.
No całkiem możliwe, że tak właśnie
jest. Skoro
jesteśmy w temacie jeszcze
tego ekspresu, to ok,
kawy się napiliśmy
i co trzeba zrobić
teraz?
No, teraz trzeba dopić sobie spokojnie.
Jeszcze ostatni łyk biorę.
Ok,
kawa dopita
i teraz na spokojnie ten ekspres
sobie czyścimy.
Najlepiej robić to pod oczywiście
bieżącą wodą, więc ja też
stoję pod zlewem. W zbiorniku
na wodę zostaje nam zawsze
trochę wody. Ja odkręcam i
posłuchajcie.
Nie wiem, czy to było słychać, ale tam
wylało się troszkę.
Tak, troszkę się wylało, więc to
sobie zakręcamy
z powrotem. Odkręcam teraz
ten portafiltr od spodu.
Tak.
Wkładam go sobie do zlewu i
ćwicze mnie. Na chwilkę jeszcze
ten tłok wyciągam.
Parę kropel, to co tam
w tym systemie było
zgromadzone, przepchnąłem.
Odstawiam
na bok.
Portafiltr od spodu
wypycham z niego
zaworek ciśnieniowy, odkładam go do zlewu.
Biorę samo sitko.
Sitko potrząsam
i ta kawa wychodzi
albo nie, ale tym razem
wychodzi, bo to w zależności też jak
ubijesz. Dobra.
Ona wychodzi w
jakiejś takiej jednej zbitej
porcji? Tak, tak. Wychodzi w zbitej.
To też zależy oczywiście
jak ubijesz. Jak dobrze ubijesz,
to tu też masz informację
zwrotną. Będzie taka kawowa pastylka.
Tak, dokładnie tak.
Taka kawowa pastylka, tylko
o wiele bardziej ubita na przykład
niż te kapsułki, które ja mam
z mojego ekspresu. Ja teraz
płuczę to sitko,
opłukuję je
z kawy, wycieram, żeby było suche.
Mówię, że jest
o wiele bardziej suche,
o wiele bardziej zbite niż te, które
znajduję w zbiorniku
na właśnie te
fusy w moim ekspresie
ciśnieniowym, bo tamte są
raz, że są o wiele takie mniej
zbite,
takie właśnie ściśnięte, te
nazwijmy krążki
kawowe.
To raz, a dwa
są mokre, o wiele bardziej
mokre. Tutaj jak gdyby to ciśnienie
wypycha
może nie, że całą, całkowicie
wilgoć z tego
sitka z tą kawą,
ale tak naprawdę niewiele
wilgoci w tym zostaje.
Dlatego też wspomniałem o tym, że
oj, ręczniczek mi spadł.
Wspomniałem o tym, że
nie zawsze
nie warto wyciskać
do końca, bo też
te resztki
już składam całość.
Możemy się nadziać po prostu
na jednak jakieś fusy.
Tak, jakieś tam, o wiesz,
te fusy to jest na zasadzie tam
jeden czy dwa takie
ziarenka zmielonej kawy.
Ale nie jest to tak czy inaczej miłe
jak nam coś takiego między zęby trafić.
Ktoś jest przyzwyczajony właśnie do tego,
że ma zawsze czysto i w ogóle to tam.
I już. I to jest całe,
cała toaleta
tego ekspresu.
Więc jak gdyby utrzymanie go w czystości
naprawdę nie nastręcza
żadnego problemu i
dlatego też poniekąd
tak chętnie z niego
korzystam, bo
no niewiele zachodów wymaga.
A jakieś czynności konserwacyjne
typu, no nie wiem, odkamienianie
jakichś elementów, tego nie trzeba tu robić.
Nie, bo tutaj tak naprawdę,
wiesz, masz do czynienia tylko z czystą wodą,
która jest bardzo krótką w zbiorniku
i bardzo krótką w całym tym
systemie, więc nie.
Wiesz, czasami ja robię tak,
że
po wyjeździe, po wyjeździe
rozkręcam go.
Dzisiaj pewnie ja będę go chował,
bo nigdzie się nie wybieram w najbliższym czasie.
Porozkręcam ten ekspres,
żeby sobie odparował
wszystko to, co tam
gdzieś może siedzieć właśnie
w tym systemie, z którego wypchnąłem wodę
czy w tym
zaworze ciśnieniowym, żeby sobie
odparował i już.
Potem to skręcę, schowam do szafy
i będzie na mnie czekał
ekspres aż do następnego
wyjazdu. No to rzeczywiście,
urządzenie stosunkowo proste
w obsłudze. Najtrudniejsze
wydaje się
nalewanie tego wrzątku,
powiem szczerze. I tu pewnie
wymagać to będzie
wprawy i odrobiny
ćwiczeń,
ale pamiętajcie, że
ten sposób z czujnikiem
poziomu cieczy to może być dobra opcja.
Ja długo używałem, w sensie pierwszy sezon cały
korzystałem z tego
czujnika, aż do momentu, w którym
założyłem sobie ten
czujnik, a ten czujnik mam taki dość ciężki
i mi po prostu przebarzył
i rozlał mi ten wrzątek.
Na szczęście gdzieś tam
do umywalki się ta woda wlała,
ale na to też
trzeba zwracać uwagę, że
te naczynia są plastikowe
na wodę, na wrzątek i że
gdy założymy sobie taki czujnik, musimy
dobrze trzymać, nie odkładać,
nie odstawiać, bo czujnik może
po prostu przeważyć to naczynie i
możemy się gdzieś tam oparzyć.
No to jest prawda, więc z tym też
warto ostrożnie. Jeszcze zapytam,
czy na przykład
może zdarzyć się taka sytuacja,
że kiedy
jakoś zakręcamy ten ekspres,
zakręcamy ten zbiornik z wodą
i czy
zdarzyło Ci się, żeby powiedzmy
za słabo go zakręcić, żeby coś tam się
bokiem na przykład przelało?
Absolutnie nie, absolutnie nie, nawet
to, że najpierw się bałem,
że wiesz, jak mam jeden zbiornik
na wodę i na niego nakładam kubek,
że to będzie takie niepewne,
prawda, że mam kubek w kubku,
że co to będzie, gdzieś tam mi się wysunie
czy coś, ale nie, bo one są,
ta powierzchnia
tych elementów nakręcanych
i tego porta filtra i tych zbiorników,
one są,
mają takie poprzeczne
rowki, bardzo wyraźne.
Aha.
Więc po prostu, gdy łapiesz
to ręką, to po pierwsze
nie ma problemu, żeby dobrze i odkręcić
i zakręcić, to raz.
Dwa, jak wsuwasz jedną w drugie,
to one też tak,
widzisz, mają taki, że
nie przeskakują.
One się tak zakleszczają w sobie.
I teraz trzymam jakby by
za porta filtr
i macham tym ekspresem
tak, żeby mógł
kubek z drugiej strony mógłby
spaść, odpaść czy coś,
ale on tego nie robi, bo on jest taki właśnie
za ciśnięty
i się nie suwa.
No to rzeczywiście, bezpieczne urządzenie.
To jeszcze porozmawiajmy
chwilę o cenie, wspomniałeś
od 100 do mniej więcej tam
500 zł, a
ile to będzie
Twoim zdaniem dobra cena za ten sprzęt?
Ja powiem tak,
bo dzisiaj trudno jest mówić o cenach,
tak, na przykład dzisiaj akurat mamy jakiś
trzydniowy okres promocji
na Allegro i może trafimy
jakoś super tanio, nie wiem, 20%
taniej, ale
wydaje mi się, że za sam
ekspres jako taki, można go
kupić, nie wiem, za 290
zł, spokojnie 299,
poniżej trzech stówek
sam ekspres możemy znaleźć.
Z etui jest gorzej,
bo te etui często są, jak już
są dodawane, no to ta cena
zaczyna się gdzieś tak,
że były takie, nie wiem, 350, 360 zł
i więcej. A to etui
to jest takie konkretne,
dopasowane do tego ekspresu?
Tak, tak, tak.
Ono jest tak, wygląda trochę jak
wytłoczone na ekspresie,
ale to też od razu
dopowiem, że
jeśli ktoś pije kawę tak jak ty,
nie espresso,
ale lungę, to może
się zastanowić, czy w ogóle warto kupować,
bo ja na przykład kupiłem sobie z
etui, a okazało się, że
jak wożę ten ekspres
z tym większym zbiornikiem, to on po prostu mi nie
wchodzi do tego etui.
I więc ja dałem jakby na starcie
trochę więcej za ekspres
z etui, którego nie używam.
No tak, to rzeczywiście.
Więc ja teraz w tym etui
trzymam ten
cały zestaw barista,
to czego nie używam. Aha, tam jeszcze
jedna rzecz była, jeszcze jeden tamper taki
o nieco innym kształcie, który
umożliwia lepsze ubicie
kawy w takim, w tym powiększonym
sitku, tak, tam gdzie mamy
16 gram tej kawy, to jest co
ubijać, więc jak gdyby tam
ten tamper ma takie
dłuższą jak gdyby nóżkę,
no także więcej siły możemy do tego
przyłożyć i lepiej tą kawę ubić.
To, bo o tym jeszcze zapomniałem
wspomnieć.
Ale rzeczywiście urządzenie ciekawe,
jeżeli ktoś podróżuje
częściej, rzadziej,
ale po prostu lubi dobrą kawę w tej podróży,
albo na wakacje po prostu
wyjeżdża, tak, jakiś
nie wiem, dorodzinny
makletniskowy, cokolwiek i jak
nie chce pić takiej
nazwijmy to kawy
po turecku, znaczy plójki,
no to wtedy można
pomyśleć o czymś takim, bo jest to naprawdę
fajne rozwiązanie,
bardzo wygodne, zajmuje niewiele miejsca.
No ja ze swojej strony polecam,
bo to naprawdę,
sami widzieliście, nie zajmuje wiele czasu
przygotowanie, posprzątanie, potem
ja nawet się zastanawiam, czy
nawet robienie kawy
w moim ekspresie ciśnieniowym,
tym automatycznym, jak
go włączę, on się przeczyści,
uruchomi, potem
zmieli mi tą kawę i
że tak powiem
przepuści mi ją, przestęczy całość,
nie trwa podobnie długo,
co tutaj,
jak gdzieś tam kliknę sobie
wodę w dzbanku,
żeby mi się gotowała, a w tym czasie
ja nasypię sobie kawę,
ubiję, skręcę ekspres i
naleję potem, chyba nawet
szybciej, niekiedy,
tą kawę niż z tego
ekspresu automatycznego, tylko wiadomo,
że tutaj trzeba trochę się pobawić,
tą kawę nasypać, potem wyczyścić,
a nie tylko guziczek kliknąć
i drogi kliknąć i
pozamiatamy.
No tak, ale to jest domena tych wszystkich ekspresów
tak zwanych ręcznych, ekspresów kolbowych,
inaczej zwanych, więc
to po prostu, no
trzeba być przygotowanym
na tego typu ewentualność.
To jest tak, jak słusznie zauważyłeś,
ten ekspres tutaj, to jest taka
mega zminiaturyzowana
wersja ekspresu kolbowego.
Jeśli ktoś kiedyś widział, no to generalnie
całość się do tego sprowadza.
Zgadza się. VACACCONANOPRESSO.
To ekspres,
o którym dziś rozmawialiśmy.
Piotr Witek go prezentował.
Cóż Piotrze, dziękuję Ci bardzo.
Proszę Cię bardzo.
A zatem do usłyszenia, ja również dziękuję
za uwagę, Michał Dziwisz, kłaniam się do
następnego spotkania na antenie Tyflo Radia.

Wszystkie nagrania publikowane w serwisie www.tyflopodcast.net są dostępne na licencji CreativeCommons - Uznanie autorstwa 3.0 Polska.
Oznacza to, iż nagrania te można publikować bądź rozpowszechniać w całości lub we fragmentach na dowolnym nośniku oraz tworzyć na jego podstawie utwory Zależne, pod jedynym warunkiem podania autora oraz wyraźnego oznaczenia sposobu i zakresu modyfikacji.
Przekaż nam swoje 1,5% podatku 1,5 procent Logo FIRR Logo PFRON Logo Tyfloswiat.pl

Czym jest Tyflopodcast?

Tyflopodcast to zbiór instrukcji oraz poradników dla niewidomych lub słabowidzących użytkowników komputerów o zróżnicowanej wiedzy technicznej.

Prezentowane na tej stronie pomoce dźwiękowe wyjaśniają zarówno podstawowe problemy, jak metody ułatwienia sobie pracy poprzez korzystanie z dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Oprócz tego, Tyflopodcast prezentuje nowinki ze świata tyfloinformatyki w formie dźwiękowych prezentacji nowoczesnych urządzeń i programów. Wiele z nich dopiero znajduje sobie miejsce na polskim rynku.

Zapraszamy do słuchania przygotowywanych przez nas audycji i życzymy dobrego odbioru!

Tematyka

Pozycjonowanie i optymalizacja stron internetowych