Sny
Dodany 22 października 2014
4 komentarze
O tym, co można zrobić, by poprawić jakość swojego snu oraz o snach osób niewidomych rozmawiają Michał Dziwisz i Magdalena Rutkowska, do audycji aktywnie włączają się również słuchacze.
Pliki do pobrania :
Ten podcast był pobierany 3745 razy
Komentarze
heja witajcie,
ja chciala bym opowiedziec o 2 przykladach.
w roku 2012 mialam na jednej s karuzel w holandii taki drobny wypadek przyktorym naszcescie poleciala mi tylko krew z nosa. natomiast potem pol roku snili mi sie sny typu ze przekrecilam sie w lozku i tak krew odrazu s tej ciescy nosa s ktorej i przy tym wypadku poleciala. albo bylo i tak extremalnie, ze w jakims snie gdzies siedzialam, i jak zrobilam jakis ruch cialem to odrazu znowu leciala. Juz mnie to zaczelo meczyc i w zyciu codziennym bo sny tego typu sie dosic czesto pojawiali. a potem powiedzialam sobie, ze jak pojde na najszybsza karuzele tu naslowacji ktora jedzie dogory nogami i nic mi sie niestanie, to wtedy mam nadzieje sie te sny skoncza. no i potem nania poszlam, nic mi sie niestalo i odtego momentu ten sen mi sie juz niepojawil.
no i drugi przyklad:
w roku 2011 siedzialam w samochodzie ktory mial taki drobny wypadek. fizicznie nikomu sie nic niestalo natomiast ja psychicznie to ciesko odnioslam. a od tego momentu jak niemusze jechac samochodem, jak moge wybrac inny transport to to robie. albo jezeli juz musze jechac samochodem to idealnie zeby to bylo s kims, kto zemna 3 lata temu w tym samochodzie niebyl. Natomiast ciagle mi sie od tego momentu pojawiaja sny typu. jeden samochod wyprzedza drugi, ale cos niewypali i sie pewnymi ciescami zderza. albo ostatnio wczoraj mialam cos takiego albo samochod wlatuje do zakretu tak jakby zobaczyl go w ostatnim momencie a nagle sie orientuje ze zanim jedzie jeszcze ktos. a te sny wtedy kiedy dluzej niemusze jechac samochodem wznikaja a jak musze nim jechac to sie znowu pojawiaja. musze sie mamy spytac czy ja przypadkiem chociasby pare minut czy godzin po urodzeniu niewydzialam, bo mnie sie wydaje ze ja je w snach widze. tzn nie kolorow natomiast ruchow tak.
i czasem moje sny sa takie jak bym w nich siebie wydzialam, albo sa takie zywe, jak bym ogladalam film i to doslownie ze pamietam wszystkie szczegoly i detale.
witam.
gdyby sny dla widzących były głównie oglądaniem niemego filmu, nie mogliby oni śnić koszmarów, snów zabawnych, paradoksalnych, i w ogóle jakichkolwiek, które dotyczą nas samych. najprostrzy przykład ucieczka. w sytuacji niemego filmu musiałoby by być tak, że my uciekamy, poczym oglądamy się za siebie, i dopiero na na podstawie widocznych cech zewnętrznych, dowiadujemy się kto nas goni. trudno by taką ucieczkę przeżyć jako coś koszmarnego, bo do momentu zlustrowania, nie wiedzielibyśmy, czy gonią nas jacyś bandyci, czy może kolega w ramach jakiejś zabawy. tym czasem istotą śnionej rzeczywistości, jest to, że znamy jej cały kontekst. my wiemy, że jest wojna, nawet jeśli nic w widocznym otoczeniu na to nie wskazuje, a gonią nas niemcy, nawet jeśli nie mają na sobie mundurów. kdlatego wbrew pozorom niema większej różnicy między snami osób widzących i niewidomych, bo jedni jak i drudzy poprostu przeżywają jakąś śnioną rzeczywistość, a wzrokowe, słuchowe i inne zmysłowe wrażenia, są niejako dodatkiem do tej rzeczywistości. jak np w śnie o klasówce, jedni nauczyciela widzą, drudzy go słyszą, ale istotą jest strach, niemożność rozwiązania zadania, i wszystko inne co się z akurat w tym śnie z rzeczywistością klasówki wiąże.
Witam ma na imie Katarzyna jestem osobą głuchonieweidomą i cierpie na bezsenność biorę leki, kiedyś przytrafił mi się taki przypadek, że nastawiłam sobie budzik na konkretną godzinę i się nie obudziłam o siódmej tak jak miałam wstać tylko zapiętnaście pierwsza i zaspałam na lekcje, a zaścianą odbywał się remont, któórego niesłyszałam, ponieważ kiedy idę spać wyciągam aparaty słuchowe. A budzik ustawiam w iphonie i jak mnie budzi to dzwięku nie słyszę, ale czuje wibrację i wtedy wstaje, ale wtedy musiałam spać bardzo mocno,m że nie zaaregowałam.
Słucham tej audycji prawie po dwóch latach i mam trochę spostrzeżeń.
W dzieciństwie miałam generalnie problemy ze snem. Długo nie mogłam zasnąć, a rano ciężko się wstawało. Było nas kilka takich nocnych marków. I w przeciwieństwie do tego, co mówił pan Henryk, nie pomagało zaganianie do łóżek zawsze o tej samej porze.
W ósmej klasie szkoły podstawowej zaczęłam zasypiać na lekcjach. Spałam tak przez całe liceum i całe studia. W nocy bałam się stresów dnia następnego, a w miarę dorastania stresowało coś innego. Lekcje z tablicą w tle w masowym liceum, więc języki i przedmioty ścisłe, język polski czy WF sprawiały, że byłam w ciągłym napięciu. Kiedy tylko napięcie się rozluźniało, bo była jakaś lekcja, na której nie musiałam skupiać się tak bardzo, natychmiast zasypiałam i zdarzało mi się nawet zasnąć głęboko. Moje spanie na lekcjach podobno było omawiane na radach pedagogicznych w liceum, ale nigdy nikogo nie zainteresowało to, dlaczego ja na tych lekcjach śpię.
Nie poruszyliście kwestii spania osób niewidomych na lekcjach, a jedna z nauczycielek pracujących w Laskach w liceum miała na to jakąś teorię.
Obecnie obserwuję, że rytm snu i czuwania zmienia się u mnie co miesiąc. Podejrzewam, że ma to coś wspólnego z cyklem miesięcznym. Hormony, czy coś. W jednym miesiącu jestem sową, w drugim skowronkiem, i tak na zmianę. Kiedy jestem skowronkiem i chce mi się już spać ok godziny 18, wówczas potrafię zasnąć przy włączonym telewizorze, czasem tak głęboko, że kompletnie urywa mi się film, czasem coś mi się śni, a tylko czasami dźwięk z telewizora jest elementem takiego snu.
Nigdy, albo prawie nigdy nie udało mi się przespać całej nocy.
Melatonina, to bzdura. Na mnie nie działa tak jak powinna.
Gdy jestem w domu i ją biorę, to mam ciekawsze sny, czasami bardziej koszmarne. Generalnie mam wtedy o czym pisać u siebie na blogu.
Rok temu, gdy na dwutygodniowy wyjazd zabrałam ze sobą melatoninę, kompletnie na mnie nie działała. Na dodatek, nie dość, że późno zasypiałam, to na dodatek wcześnie się budziłam. Po prostu byłam jakoś tak nadmiernie aktywna. Odsypiałam to potem po powrocie do domu.
Kiedy chodziłam na piesze pielgrzymki, nie wiem, jak wtedy dałam radę funkcjonować, bo ze zmęczenia nie byłam w stanie normalnie spać.
Jeśli chodzi o sny, dziecięce koszmary były związane z dźwiękami. Był to dźwięk za wolno puszczonej płyty na gramofonie, lub nagle zwalniający, przykładany mi do dłoni przedmiot wydający niski dźwięk „byyyyyyyyył”, albo jeżdżący mi po uchu przedmiot robiący „byrybyrybyrybyry”. Przy wysokiej gorączce był to narastający dźwięk np tykającego zegara, przed którym nie mogłam się nigdzie schować, bo przybierał na sile do tego stopnia, że mnie fizycznie przytłaczał.
Obecnie koszmar, to ciężkie nogi podczas przechodzenia przez jezdnię bez świateł, gubienie lub kradzież białej laski, zbyt wąski peron na dworcu, zablokowane drzwi w pociągu, z którego powinnam szybko wysiąść, ewentualnie jakieś sceny z rodzinnego domu lub szkoły średniej.
Nigdy nie śniło mi się, że się gdzieś zgubiłam.
W snach bywa, że jestem w jakimś jednym miejscu, a jednocześnie słyszę, co się dzieje w innym miejscu, w którym mnie nie ma. Dostaję też dużo więcej informacji z otoczenia za pomocą tych zmysłów, które działają. Czasami wiem coś i nie wiem, skąd to wiem. Mam też dużo lepszą orientację przestrzenną, niż w rzeczywistości.
Niejeden raz w snach jadłam lub piłam smaczne rzeczy i w trakcie jedzenia budziłam się.
Czasami śnią mi się jakieś nieznane melodie i całe utwory muzyczne. Większość z nich zapominam w ciągu dnia, ale ze dwa zapamiętałam do dziś.
Kilka razy miałam sny prorocze. Jeden był dosłowny i spełnił się po tygodniu czy dwóch, inne w pewien sposób spełniały się po latach.
Jeśli coś ze swoich snów zapamiętam, opisuję to u siebie na blogu.