Rzut ucha na kino, czyli rzecz o audiodeskrypcji kinowej i nie tylko! (wersja tekstowa)
Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
FUNDACJA INSTYTUT ROZWOJU REGIONALNEGO PREZENTUJE
TYFLO PODCAST
W każdej audycji radiowej jest tak, że ktoś musi zacząć pierwszy,
a że jestem akurat w pobliżu mikrofonu, to cześć kochani, kochane, dobry wieczór wszystkim.
Zaczynamy Tyflo Podcast pod roboczym tytułem Rzut ucha na kino,
czyli o audiodeskrypcji kinowej, chociaż nie tylko, głównie kinowej będzie.
Ja nazywam się Magdalena Rutkowska, a ze mną jest…
Michał Dziwisz, dobry wieczór.
Ojciec dyrektor Tyflo Radia, oczywiście.
Tak jest. Po raz kolejny się słyszymy. To nie jest zaskoczenie.
W ogóle.
Bardziej zaskoczeniem może być to, że z tobą się nasi słuchacze słyszą,
no bo ciebie ostatnio mało jest na antenie, aczkolwiek jak już się pojawiasz,
no to są ciekawe tematy i zazwyczaj związane ostatnimi czasy z audiodeskrypcją.
Ale żyje pokolenie, które pamięta jeszcze moje audycje.
Tak, tak, tak, tak. Są w archiwach. Nic się nie ukryje.
Tak. A dzisiaj o audiodeskrypcji będziemy mówić, ponieważ Fundacja Ariari
poprosiła nas o pomoc w takich ciekawych, dosyć szeroko zakrojonych badaniach
nad właśnie audiodeskrypcją i innymi barierami uniemożliwiającymi
korzystanie w pełni z kultury i sztuki, głównie filmowej.
I dlatego też przepytywaliśmy słuchaczy.
Dla mnie ta audycja jest niezwykle fascynująca, ponieważ wcześniej
zbieraliśmy głosy naszych słuchaczek i słuchaczy.
Dzisiaj oczywiście też będzie można skontaktować się z nami na żywo.
Zaraz Michał tutaj poda wszelkie namiary, a ci, co na Facebooku już audycje
sobie odtwarzają, to pewnie… Akurat na YouTubie, na YouTubie.
A transmisji na Facebooku nie ma? Nie, nie ma, dlatego że jeszcze
technologia nie pozwala, niestety, no.
Więc jest Tyfloradio i jest YouTube. No fajnie, lovely.
No dobrze, ale tam były kontakty wcześniej w poście,
zaraz padną te wszystkie informacje tutaj, więc będzie można też na żywo.
Natomiast my zebraliśmy naprawdę ciekawy wachlarz
odpowiedzi na przeróżne takie zagadnienia, bo
jednocześnie też krąży ankieta, gdzieś tam
wokół tematu, taka googlowska do wypełniania. Tam jest
troszeczkę szersza tematyka, nie tylko o audiodeskrypcji kinowej,
tu również o streamingu, natomiast my się koncentrujemy
na kinie i tak bardzo, bardzo szeroko. Chodzi o to, żeby
jak najwięcej poglądów i takich czysto technicznych zebrać
i, no, Wasze doświadczenia tak naprawdę, Wasze
opinie skrajnie różne bywają i mega inspirujące dla mnie.
Także gdybyś, Michale, mógł te wszystkie namiary do nas podać,
gdyby ktoś też chciał na żywo.
Ależ proszę bardzo, przede wszystkim to jesteśmy na Zoomie.
tyflopodcast.netu.com, tam znajdziecie wszelkie linki,
dzięki którym dzwonicie się do nas na antenę, możecie zadzwonić z telefonu,
no najlepiej ze smartfona, bo ten numer telefonu, który mamy
to wcale nie jest taki easy, żeby go wklepać, bo tam jest
najpierw numer telefonu, a potem identyfikator spotkania, więc zaufajcie
i lepiej wchodźcie po prostu na tę stronę z przeglądarki. Możecie też
oczywiście z aplikacji Zooma się z nami połączyć, no wtedy będzie Was na pewno
o wiele, wiele lepiej słychać, tak jak nas tutaj, właśnie w tym momencie.
Szczególnie jeżeli macie profesjonalne mikrofony, co polecamy?
Tak, tak, zdecydowanie.
Dobra, nie dzisiaj, możecie dzisiaj troszeczkę gorszy dźwięk zaprezentować.
Nie będziemy mieć absolutnie nic przeciwko. Natomiast oprócz
Zooma, to jest jeszcze możliwość kontaktu drogą pisemną
w dwóch miejscach, no byłyby trzy. Jest
YouTube, jest nasza strona internetowa
kontakt.tyflopodcast.net, kontakt.tyflopodcast.net,
tam jest formularz, wystarczy się wpisać, no i
wysłać swoje przemyślenia. Ja będę tam zaglądał i będę to
wszystko czytał. Oczywiście aplikacje też polecają się Waszej uwadze,
czyli nasza aplikacja na razie jeszcze cały czas testowa, Tyflocentrum na iOS,
oraz aplikacja już nie testowa, tylko taka w pełni funkcjonalna,
którą napisał Dawid Pieper, jest również do Waszej dyspozycji. Możecie
z Windowsa sobie korzystać i możecie za pomocą
tej aplikacji po prostu do nas tu napisać.
Wszystkie drogi prowadzą do Tyfloradia. Tak jest.
No dobrze, to może
zacznijmy. Jestem za. Bardzo dobrze.
W pierwszej kolejności pytaliśmy, i to były trudne pytania,
pytaliśmy o taką aplikację, która
nazywa się Kinodostępne. Aplikacja
ma służyć użytkownikom w kinach
do synchronizowania w sposób taki niezależny zupełnie od tego, co
kino oferuje, audiodeskrypcji. Takie są przynajmniej założenia,
że sobie instalujemy u siebie na smartfonie, przychodzimy
i już mamy swoje ulubione słuchawki, czy z przewodnictwem kostnym,
czy jakąś tam pojedynkę do nawigacji, kto tam co stosuje i lubi.
Zapuszczamy sobie swoją własną
audiodeskrypcję, która się synchronizuje z filmem, na który to przyszliśmy.
No i tak to działa w teorii. O tym, jak to działa
w praktyce, będziemy mówić i będziemy również przepytywać
wszystkich zainteresowanych. No to może
pokaż, co ludzie powiedzieli.
Proszę bardzo, mamy kilka wypowiedzi, a zatem zapraszamy teraz do ich wysłuchania.
Pobrałam ją, przyznam, przed momentem i dowiedziałam się
o niej przy okazji tej ankiety. Nie słyszałam o niej wcześniej,
nie miałam więc okazji przetestować jej wcześniej w kinie.
Moje pierwsze wrażenia, no cóż, pokazało mi najbliższe miejscowości,
w sensie lokalizacji i dostępne filmy.
Nie jest ich dużo, myślę jednak, że
miejmy nadzieję, że będzie się to powolutku rozwijać i że celem
aplikacji będzie to, żeby tą audiodeskrypcję coraz bardziej
upowszechniać, tak więc twórcom absolutnie
kibicuję, gratuluję pomysłu i życzę powodzenia.
Nie testowałam tej aplikacji, no bo zwykle oglądam
filmy z audiodeskrypcją na wideo.
Przepraszam, nie na wideo, tylko na komputerze.
Niestety aplikacji kino dostępne jeszcze nie miałam okazji
testować, bo nawet nie wiedziałam, że istnieje, ale też się może nie interesowałam,
więc no, tak wyszło. Niestety jeszcze nie miałem
możliwości korzystania z tej aplikacji w praktyce.
Zainstalowałem ją natomiast na potrzeby tej wypowiedzi i zapoznałem się
z jej funkcjami. Mam kilka spostrzeżeń,
kilka pytań, najważniejsze z nich to jak aplikacja
właściwie działa, w jaki sposób będzie synchronizować się z filmem
w kinie, bo wiem skąd inąd, że były już podobne aplikacje,
które nie zawsze działały idealnie. To co mi się w niej
spodobało, to że za pomocą geolokalizacji wykryła moje położenie
i zaproponowała najbliższe miejscowości, w których
dostępne są filmy z audiodeskrypcją.
Oczekiwałbym tu natomiast jeszcze szerszej informacji, kiedy te seansy
się odbywają, w jakim kinie, bo na razie
jest to jedynie zbiór miejscowości, odległość do danej miejscowości
i filmy, które są dostępne.
No i niestety, gdy kliknąłem przy jednym z filmów
uruchom audiodeskrypcję, to po dłuższej chwili oczekiwania
przybywało procentów na pasku postępu, ale otrzymałem
finalnie komunikat, ups, coś poszło nie tak, ścieżka, którą wybrałeś
nie została pobrana i nie wiem, co jest tego przyczyną.
Warto byłoby tu dać użytkownikowi
jakiś konkretniejszy komunikat, bo nie wiem, czy przyczyną było to, że nie jestem
w tej chwili w kinie i była to próba synchronizacji, która się po prostu
nie powiodła, czy powinienem mieć możliwość
pobrania sobie takiej ścieżki wcześniej w domu, ale wystąpił
jakiś błąd po stronie serwera i się to chwilowo nie udało,
ale docelowo powinno to działać, więc pozostaje
tutaj takie pytanie też otwarte.
Ogólnie aplikacja mi się podoba, jest prosta, idea jest
jak najbardziej słuszna, żeby audiodeskrypcję szerzyć i udostępniać
ją w większej liczbie kin, ponieważ ja pochodzę
z małej miejscowości, mieszkam w nieco ponad dwudziestotysięcznym
Płońsku i mamy tu wprawdzie lokalne kino w Miejskim Centrum Kultury,
to nie spotkałem się jeszcze
z tym, żeby odbywała się w nim projekcja filmu
z audiodeskrypcją, a być może dzięki takim projektom
audiodeskrypcja zawita właśnie również do takich małych, lokalnych kin
jak mój wspomniany kalejdoskop.
Uuu, się rozmarzył Radosław, się rozmarzył.
Powiem o tej dostępności.
Ja też bym się rozmarzył, powiem szczerze, bo ja też pochodzę
z takiego niewielkiego miasta, więc rozumiem ból naszego
słuchacza. Ale słuchajcie, to nie jest naprawdę ból wyłącznie osób z małych
miast, bo w Łodzi dzisiaj
chociażby zrobiłam research, podzwoniłam po kinach nawet. Ale o tym za chwilę.
Właśnie aplikacja. Ja również sobie ściągnęłam aplikację.
Bardzo mi się też spodobała
możliwość zlokalizowania mojego położenia.
Najpierw zobaczyłam, że są trzy filmy dostępne tam.
I okazało się, że są to filmy, które
obecnie już w kinach chyba nie są wyświetlane. Już zeszły, bo przeszły m.in.
do Netflixa. Przynajmniej jeden z nich. A na pewno Johnny, tak?
A na pewno Johnny, tak? Dostępny tutaj. Bo wszyscy mamy chyba te same, tylko te trzy.
W festiwalach nie ma póki co nic. Znaczy ja rozumiem, że się… I w ogóle nie da się go otworzyć
tego elementu, festiwale. Tak, tak. Nie da się otworzyć, więc
przypuszczam, że to są początki, że będzie inaczej, lepiej.
No ale, ponieważ proszono mnie na samym początku o udostępnienie
mikrofonu aplikacji, no to wyszłam z założenia, że ta
synchronizacja musi jakoś coś z tym mikrofonem mieć wspólnego.
Że to samo to z siebie się nie odpali, bo rzeczywiście, jak tutaj
słuchacz słusznie zauważył, synchronizacja nie działa i pojawia się taki
fajny komunikat. Wtedy nie wiem, czy go gdzieś tam mamy, czy dopiero na samym końcu go odtworzymy.
Wiesz co? Gdzieś go mam. Muszę go poszukać.
No dobra, to później, to później. Nie ma go w kolejce.
W każdym razie, żeby udało się
zsynchronizować, no musi być gdzieś odtwarzany w pobliżu smartfona
ten film, ta ścieżka. Moja wątpliwość była taka, czy
synchronizacja nastąpi w miarę szybko.
Bo najpierw mamy oczywiście przeróżne tam logotypy,
jest ta czołówka i czy na tym etapie aplikacja będzie
tak mądra, że wykryje ten film właściwy? Przecież może się tak zdarzyć,
że są bardzo zbliżone te czołówki, że będzie wiedziała, o który chodzi.
No i nie wiedziała. Rzeczywiście, synchronizacja nastąpiła gdzieś
w trzeciej, czwartej minucie chyba nawet filmu, bo sobie na Netflixie
odpaliłam bez oczywiście audiodeskrypcji tutaj na miejscu.
Zaczęło to działać i w czasie rzeczywistym fajnie.
Audiodeskrypcja była z telefonu, tutaj dźwięk z komputera, wszystko
spoko, czyli nawet można by sobie w warunkach domowych puścić
dla siebie audiodeskrypcję, a reszta uczestniczyłaby bez.
Tak, tylko wiesz co, zapytam Cię od razu a propos tej synchronizacji.
Czy u Ciebie zarówno synchronizacja udana,
jak i synchronizacja nieudana również trwała
tyle samo czasu, to znaczy tak długo? Długo, właśnie długo,
bardzo długo. Ja tu mam pewną uwagę, tak na marginesie.
Nieudana mam wrażenie, że dłużej, ale może po prostu więcej nieudanych przeprowadziła.
Ale to jakby trwało, to nie było w mgnieniu oka, że tak powiem.
To nie było tak, że odpalasz ten film, nawet już pomijając kwestię
tych czołówek, bo tak, to są zazwyczaj te same jakieś takie loga dźwiękowe
różnych wytwórni, partnerów i tak dalej, i tak dalej, więc ciężko
po tym by było identyfikować ten film. Natomiast
kiedy już zaczyna się czołówka, to moim zdaniem powinno dziać się to
zdecydowanie szybciej z jednego prostego powodu. Myślę, że wiele osób
kojarzy takie narzędzie jak Shazam, które to obecnie
Apple bodajże wykupiło i Shazam przecież działa
tak, że on jest w stanie, taki materiał
audio co prawda, no ale my tu też mamy audio, tak, bo to nie kierujemy kamery
na ekran, tylko po prostu słuchamy za pomocą mikrofonu.
Ale naprawdę w beznadziejnych warunkach akustycznych niekiedy,
która kinowa jest jednak chyba pod tym względem trochę lepsza, jest w stanie
zidentyfikować taki materiał audio dosłownie w kilka
sekund, bo kiedy jakaś piosenka w radiu jest emitowana, to przecież on nie będzie
tego słuchał nie wiadomo jak długo, tylko po prostu to trwa
dosłownie tam parę sekund i już jest wynik. Tak, i w warunkach zupełnie
turystycznych wielokrotnie się udawało. Dokładnie, więc
ja myślę, że tu jest po prostu kwestia tylko mechanizmu,
który trzeba byłoby zastosować, jakiegoś tego tak zwanego, to się
ładnie nazywa audio fingerprinting, który
być może nie jest do końca zoptymalizowany i można by było
to poprawić i sądzę, że jest to do zrobienia, no bo się
komuś udało, tak, co prawda, być może dysponuje znacznie większymi środkami
niż twórcy aplikacji i to też oczywiście nie jest
bez znaczenia. I ma większą grupę docelową.
Oczywiście. Natomiast są też różnego rodzaju takie
usługi zewnętrzne, które współpracują ze stacjami
radiowymi chociażby. To nie jest taka technologia, że to jednym
się udało. To już teraz coraz więcej różnych grup docelowych
się interesuje tym fingerprintingiem, dlatego, że nawet w ten sposób
są sprawdzane gdzieś tam powiedzmy, co prawda to jeszcze
nie u nas, ale gdzieś chyba w Australii, w Stanach Zjednoczonych
jest sprawdzana słuchalność stacji radiowych, bo
jest to robione w ten sposób, że stacja radiowa emituje jakiś tam
dodatkowy sygnał, którego my nie słyszymy, natomiast ta aplikacja
nawet w takim dość brudnym akustycznie
środowisku jest w stanie go wyłapać i dzięki temu powiedzmy
ktoś sobie przechodzi po jakiejś, nie wiem, ulicy, po sklepie, jakiś człowiek
z odpowiednim urządzeniem albo po prostu z telefonem i sprawdza, że na przykład
w tym sklepie to słuchane jest radio X, a w tamtym jest słuchane radio Y
i to dzieje się błyskawicznie. Wszędzie oczywiście tyfloradio. Tak, tak. Jak to w Australii.
Jak to w Australii. Tak jest. Więc ja myślę, że… Gdzie są rekiny. A nie, to jeszcze nie ta godzina.
To jeszcze nie ta godzina. O rekinach będzie potem. Ale myślę, że
rzeczywiście można by było to poprawić. I jeszcze taka jedna rzecz
gdzieś tam w głównym ekranie
jest taki nieopisany przycisk. Trochę to kuje
w uszy. I to na samym początku. Wycieczki po aplikacji.
Nie, zachęca. A tam jest właśnie informacja o tym, czemu ma służyć
aplikacja, że to misja, że to wszystko. I to jest
super, bo rzeczywiście ma zwiększać dostępność dla osób ze szczególnymi potrzebami
likwidować te bariery w dostępie do filmów.
Znaczy, sam zamysł jest świetny. Tak. Ponieważ idea
taka, że nie mamy audiodeskrypcji puszczanej
w osobnym jakiejś seansie specjalnie na sali
i trzeba zaprosić, jak to dzisiaj usłyszałam od pani z Heliosa. Autentycznie zadzwoniłam.
Bo Helios jest m.in. jako kino współpracujące z aplikacją
wymienione na stronie. O czym nic nie wie.
Przynajmniej tutaj nikt nie był w stanie mi potwierdzić tego.
Multikino też nic nie wie na ten temat.
Ani o audiodeskrypcji. I pani mi powiedziała, że jest
możliwość takiego seansu zamówienia sobie. Z tym, że
na godziny poranne, gdyby wcześniej, i oczywiście byłby dostępny tytuł,
bo no nie nowości, starsze tytuły wybrane tylko, ale trzeba by
zebrać na godzinę poranną 30 osób, a na wieczorną 50. Tak, że spokojnie
na randkę można sobie iść. Jak się zbierze tam 50 osób wieczorem, to
niewidomych oczywiście, bo nie można widzącego wtedy zabrać.
Znaczy, pewnie można, tylko że takiego, co będzie chciał słuchać audiodeskrypcji
na całej sali. Więc idealnym układem byłoby to, żeby można
było rzeczywiście samemu sobie założyć swoje wybrane słuchawki.
Przynajmniej taka moja jest opinia. Są różne. To ja wyrażam swoją.
Bardzo lubię akurat swoje słuchawki z przewodnictwem kostnym.
Bo nie zakłócają odbioru.
I są fajne. I łatwo też w razie czego manewrować tutaj
poziomem głośności. Chociaż jest to rzeczywiście jedyny mankament takiego słuchania
audiodeskrypcji na słuchawkach, myślę, własnych. Bo nie jest to skorelowane
ze ścieżką dźwiękową od razu filmu. I trzeba trochę czasami się
namachać po prostu tymi przyciskami, albo kółkiem, w zależności od tego
jakie mamy tam urządzenia do dyspozycji, do odsłuchu.
Natomiast mogę iść na normalnych warunkach, ze wszystkimi
jako jedyna niewidoma na całej sali nawet. I nie ma
żadnego problemu. Ani dla mnie, ani dla kina
również. Bo oni nie muszą dodatkowych seansów
organizować. To ja sobie tak wyobrażam
prawdziwy dostęp do filmów z audiodeskrypcją.
Tak bym chciała.
Ty wspomniałaś, że mogłaś się dodzwonić do kina i to niejednego
w Łodzi.
Ale nie do wszystkich się dodzwoniłam.
Ale to właśnie powiem Ci, to i tak miałaś szczęście.
Bo ja na przykład w Iławie do mojego kina, to się w ogóle nazywa
Teatr Pasja. I to jest jedyne z tego co wiem
kino w Iławie. No nie jest to duże kino. To na pewno.
To jest kino raczej niewielkich rozmiarów. Ja się w ogóle
dziś nie mogłem dodzwonić. Więc nie wiem czym byli tak zajęci, że tam nawet
nikomu telefonu nie udało się odebrać. A próbowałem kilka razy,
żeby uzyskać jakąkolwiek informację na temat…
Bo swoją pasją może byli zajęci.
Być może. To właśnie. No ale nie udało mi się uzyskać jakiejkolwiek
informacji na temat tego, czy w ogóle mają coś w repertuarze na temat
w ogóle, jeżeli chodzi o audiodeskrypcję.
No bo skoro kino i teatr, to tak by człowiek sobie pomyślał, że może…
I to, i to.
I to, i to. I można by. I w ogóle.
Już człowiek nie wie co wybrać na dzisiaj.
Tak. Taka oferta, jeżeli chodzi o repertuar.
Więc no niestety nie wiem, na przykład jak u mnie, ale podejrzewam, że
raczej otrzymałbym informację, że nie.
To w najlepszym wypadku.
Tak. Kolejna sieć, taka też kojarzona u nas, gdzie kiedyś były jakieś audiodeskrypcje
Kino Charlie, również tam niczego nie mają, nie przewidują,
że kiedyś były jakieś próby, ale chyba to się nie powiodło do końca,
nie było takiej frekwencji jak trzeba.
Ale raz w roku jest festiwal Integracja Ty i Ja,
chyba nie przekręciłam w tej chwili nazwę, bo nawet ostatnio czytałam o tym festiwalu
i mówię pani tylko, że akurat ja po prostu chciałabym sobie z moim partnerem
przyjść wieczorem, jutro na film.
Nie chcę czekać na festiwal, na który mi zaprezentują same dokumenty
o osobach niepełnosprawnych, bo w ogóle nie interesuje mnie ta tematyka,
kiedy chcę skorzystać z oferty kinowej.
I tutaj był ząg.
Generalnie szkoda mi było tych osób, do których ja dzwoniłam,
bo te panie były przemiłe, akurat same panie w tych rzekinach.
I naprawdę przeszukiwały nawet katalogi, które filmy byłyby potencjalnie dostępne
od dystrybutorów do zamówienia, jakoś tak się przejęły wszystkie tym,
że nie mogą mi pomóc w żaden sposób.
Ale rzeczywistość jest taka jaka jest, że gdybym dzisiaj chciała sobie
zaplanować wyjście do kina na jutro, na za tydzień,
no to w Łodzi nie mam takiej możliwości, na pewno.
A ja nie wiem, czy mam w Iławie.
Natomiast jakoś nawet nigdzie w mediach społecznościowych też nie widziałem
nigdy informacji, żeby cokolwiek było z audiodeskrypcją.
No więc chyba też jest problem.
Właśnie. No i tutaj taka aplikacja Która.
Jeżeli by to działało dobrze, jeżeli byłyby filmy pododawane
i szybko by powstawała dobra audiodeskrypcja do nowości,
no to by było coś, bo wtedy niezależnie od wszystkiego i wszystkich
szłoby się do tego kina, do którego nam wygodnie, blisko,
które lubimy pod względem akustyki chociażby.
Dokładnie, dokładnie.
Ktoś coś napisał może o aplikacji?
Nie, nikt nie napisał o aplikacji.
Natomiast ja jeszcze tylko z takich lokalizacyjnych informacji
to się podzielę taką refleksją.
Myślę, że dla kogoś będzie to interesujące.
Z mojego województwa, że najbliższe miasta,
które gdzieś tam oferowały w ogóle cokolwiek
w aplikacji kinodostępne, no to był Olsztyn,
to był Elbląg i to był Grudziądz.
Grudziądz to już zdaje się inne województwo, ale też blisko,
też blisko, bo po lokalizacji to było pokazywane,
więc w tym promieniu takim najbliższym.
Myślę, że niby kilka miast jest, ale to jest,
jakbym się chciał wybrać do tego akurat konkretnego kina,
no to cała wyprawa, bo to zawsze jest odległość
co najmniej tamtych pięćdziesięciu paru kilometrów.
Na stronie aplikacji za to, kiedy zajrzałam właśnie do,
patrzę, oferta jaka dla Łodzi jest chociażby,
to po adresie się domyśliłam, że chodzi o Multikino,
że tam są takie obrazki bez altów.
Przy Heliosie to nawet jeszcze jakaś nazwa była,
ale tutaj nie było, więc po adresie mogłam dopiero wpaść
na to, o jakie kino chodzi.
No i są po prostu jeszcze rzeczy do naprawienia.
Mam nadzieję, że z tego wybrną.
Była też wcześniej przecież aplikacja, tak?
AudioMovie chyba nadal działa,
chociaż jak sobie tak weszłam dla porównania,
to też widzę tylko jakąś taką ofertę.
Coś tam było z Warszawy, z Mokotowa,
ale cały czas mamy po prostu za mało tej audiodeskrypcji.
Tam znowu rozwiązanie mi się podobało
ze skanowaniem QR kodu,
bo być może wtedy ta synchronizacja
szybciej ma szansę nastąpić,
jeżeli się QR kod, nie wiem, zakładam,
że na bilecie jest, tak?
No właśnie ja też mam taką nadzieję,
że nie gdzieś na przykład w okolicy fotela
albo przy drzwiach, no bo to już jest z kolei
problem z lokalizacją.
Natomiast ja jeszcze mogę potwierdzić to,
o czym ty mówiłaś, że rzeczywiście mi również
udało się zeskanować w aplikacji kino dostępne
tę ścieżkę audio, bo też próbowałem.
Ja powiem więcej, bo ja to sobie oczywiście
życie muszę skomplikować i spróbować
zrobić coś, na co nikt nie wpadł.
Wyobraź sobie, że udało mi się
odtwarzając jednocześnie film z telefonu
zeskanować ten dźwięk aplikacją
odpaloną na tym samym telefonie.
Nie próbowałam.
Co prawda z zacięciami,
parę razy odtwarzanie zacięło
i potem już kiedy audiodeskrypcja się uruchomiła,
to już nie mogłem odtwarzać ścieżki filmowej,
ale po prostu tak na zasadzie,
że chciałem sobie sprawdzić,
czy będę w stanie to w ogóle zrobić
i czy to rzeczywiście działa na tej zasadzie
tego jakiegoś właśnie audio fingerprintingu,
rozpoznawania ścieżki dźwiękowej
i wygląda rzeczywiście na to, że tak.
Ja szczerze mówiąc trzymam kciuki
za rozwój tej aplikacji,
bo sama idea bardzo mi się podoba.
Trzeba pewne rzeczy dopracować.
Szczególnie, szczególnie,
ale to jeszcze będziemy mówić później.
No i content, content musi być.
Że to jest dobra alternatywa
dla różnych nawet serwisów internetowych,
bo to kino to jedno.
Ja rozumiem, że aplikacja
nastawiona jest na kino,
no bo tu jest to oczywiste,
ale problem chociażby jest też
z różnymi nadawcami,
którzy nawet jeżeli mają,
telewizyjnymi czy VOD,
którzy nawet jeżeli, zwłaszcza telewizyjni,
mają w swojej ofercie audiodeskrypcję,
no to wszystko fajnie,
ale w tej emisji linearnej tak zwanej,
czyli po prostu jeżeli coś jest emitowane na żywo
albo jakaś tam powtórka,
to to jest,
ale już w aplikacji VOD,
żeby była możliwość
odpalenia audiodeskrypcji,
no z tym jest problem.
Tak, a poza tym też nie chodzi
o same kina stacjonarne,
ale chociażby jakieś fajne wydarzenia plenerowe.
Pewnie.
U nas w parku,
bardzo po sąsiedzku,
jest organizacja, nie tylko,
bo w całej Łodzi,
to jest tak z budżetu obywatelskiego,
projekt, który co rok właściwie
gdzieś tam zbiera odpowiednią
liczbę głosów i jest realizowany.
Jest tak zwane kino plenerowe.
I na przykład u nas co czwartek
przyjeżdżają, pompują
taki projektor
i ludzie tam sobie na leżaczkach
siedzą, leżą
i są im zapodawane przeróżne filmy.
Najczęściej też nie nowości wcale,
więc zrobienie audiodeskrypcji do tego
przypuszczam byłoby całkiem realne,
a wtedy można by sobie przyjść,
odtworzyć, integrować się
z sąsiedztwem w sposób taki miły
i przyjemny rzeczywiście,
czyli okoliczności przyrody u nas są super.
I we wszystkich takich miejscach
jest to organizowane.
W innych lokalizacjach w Łodzi właśnie po to,
żeby grupy sąsiedzkie mogły się
ze sobą integrować, żeby było przyjemnie
i jakby jeszcze do tego była
audiodeskrypcja, to absolutnie
ja bym była przeszczęśliwa.
Czy jakieś inne wydarzenia mi
przychodzą do głowy właśnie tak, kiedy się
nagle odtwarza film
w warunkach troszkę mniej kontrolowanych.
No z dostępem do
internetu akurat tutaj, no bo
bez tego to i żadna aplikacja
sobie nam nie poradzi. Chyba, żeby można było
wcześniej ściągać, a synchronizować w
czasie rzeczywistym. Tak jest, to by była też dobra
opcja. Mamy
informację
i wiadomość od użytkownika,
który na YouTubie podpisuje się
jako Podróż przez
Cztery Zmysły, ale zaraz
się okaże, któż to jest, bo się przedstawił
z imienia, z tej strony Adrian.
Chętnie bym przetestował
te aplikacje, no i dziękuję,
że mogłem wtrącić swoje
trzy grosze do tych odpowiedzi. A tak,
Adrian wypowiada się kilka razy
też w tych
naszych odpowiedziach.
Ale to aplikację można ściągnąć,
jest dostępna i dla
iOS-a i dla Androida, chociaż miałam
sygnały, że androidowcy
mieli kłopot ze znalezieniem
tego w sklepie albo, że
dotarło tak, nie wiem, bo ja szczerze
mówiąc do Androida, to jak pies do jeża
witaj w klubie.
Jako osoba, która
zawsze wszystko robi na przedwczoraj,
to nawet właśnie wykonać jakiś
test na Androidzie, to
prokrastynacja jest taka, że…
Włącza się, tak, włącza się.
Nawet włącza się.
Dobra, no to
może na ten moment o aplikacji
przestaniemy, bo
pewnie gdzieś tam jeszcze wrócimy do
tematu, jeżeli ktoś
zawadzi o ów.
W kontekście narzędzi pewnie coś jeszcze sobie
porozmawiamy, bo o nich też będziemy mówić,
ale to za jakiś czas.
Ale najpierw audiodeskrypcji, czy ona
jest zachętą do
pójścia do kina, czy też nie?
Tak, jest zachętą.
Natomiast
nie jest to zachęta
na tyle silna, żeby na przykład brać urlop
w pracy, który miałby być
spożytkowany na pójście do kina.
Fajnie, że ta audiodeskrypcja jest,
ale no też
nie będę podporządkowywał całego swojego
życia, czy też dnia
filmowi z audiodeskrypcją akurat w kinie.
Nie ukrywam, że tak.
Chociaż powiem szczerze, nie jestem kinomanem
i jeżeli na przykład mam możliwość
obejrzenia sobie danego
filmu później,
czy to korzystając chociażby ze ścieżki
dźwiękowej naszej biblioteki
Działu Zbiorów dla Niewidomych,
czy miałabym możliwość
obejrzenia tego filmu z audiodeskrypcją
z jakiegoś innego źródła, to także.
Ale nie powiem.
Zdarzały się okazje
i sytuacje tego typu, że
to właśnie audiodeskrypcja była dla mnie
takim, że tak powiem,
czynnikiem motywującym do tego, żeby
dany film zobaczyć. Mówię tutaj
chociażby o filmie
Sztuka Kochania. To była
autobiografia Michaliny Wisłowskiej
i dla mnie świetnie zrobiona audiodeskrypcja.
Jeszcze
pamiętam,
zaraz to był
film Agnieszki Holand
z reżyserii Agnieszki Holand chyba.
Boże,
do powieści Olgi
Tokarczuk już teraz nie pamiętam.
Ale niewątpliwie tak.
Ja lubię także
chodzić na musicale
do teatru i kiedy Teatr Muzyczny Kapitol
że tak powiem
udostępnia musicale raz w roku
z audiodeskrypcją, staram się
tam być, bo musicale
bardzo lubię i audiodeskrypcja
również jest do tego
ciekawa.
Nie, dlatego, że
ja nie czuję takiej
no może użyję tutaj
słowa magii,
jeżeli chodzi o wyjścia do kina.
Na koncercie tak.
Na koncercie, na wydarzeniu
w teatrze,
na przedstawieniu jak
najbardziej. Natomiast jeżeli
chodzi o film, to właściwie dla mnie to jest
obojętne, czy ja oglądam
przed monitorem
czy w kinie.
I jakby nie
widzę tej różnicy, ponieważ na mnie
3D nie robi aż takiego wrażenia.
Można sobie przecież
rozstawić głośniki w domu
i jakoś tak po prostu nie czuję tej głębi
jeżeli chodzi o
film w kinie. A wręcz
przeciwnie, czasami nawet w domowych
głośnikach
brzmi to lepiej. Ja mogę nawet w ogóle
oglądać ścieżkę,
słuchać ścieżki filmowej
z wyciętym obrazem.
Tak po prostu mam
takiej jestem konstrukcji i
no i tyle.
Audiodeskrypcja jest dla mnie
ogromną zachętą pójścia do
kina czy do teatru.
Zwłaszcza jest bardzo potrzebna
w takich scenach,
gdzie nie ma dialogu,
tylko jest muzyka. Wtedy
po prostu nie wiadomo, co się dzieje.
Audiodeskrypcja byłaby
dla mnie zachętą
pójścia do kina, gdyby
mogła
mieć do niej dostęp
w trochę inny sposób. Miałam okazję i chyba
jak to dopiero się zaczynało
wydaje mi się, że
tak z 8 lat temu
być na filmie,
gdzie audiodeskrypcja była puszczana
z głośników, nie przez słuchawki.
Zrobiło to jakieś
szczecińskie kino. Nie wiem
tak naprawdę, kto był tego organizatorem,
tego wydarzenia tak konkretnie.
Natomiast wtedy
film puszczany był na dwóch
salach. W jednej w wersji tradycyjnej,
w drugiej właśnie z audiodeskrypcją
dla osób niewidomych
i oczywiście zainteresowanych, chętnych,
którzy chcieli zobaczyć, jak to wygląda, na czym
to polega.
Może też
chciał, że był
film w ogóle z lektorem,
bo on był anglojęzyczny.
Więc niektórych
to bardzo dezorientowało, że słyszy
dwóch lektorów i jeszcze aktorów w tle.
Więc może jakby
dobór filmu do takiego eksperymentu
nie był zbyt fajny, chociaż
każdy stwierdził, wyłącznie za mną,
że tak po 15 minutach się
dało przyzwyczaić do tego
wrażenia, więc nie przeszkadzało to.
Ale przyznaję, że
mi się taka forma zdecydowanie bardziej podoba.
Zresztą to troszeczkę tak jakbym
obejrzała sobie go w domu na głośnikach,
bo na jedno wychodzi wtedy.
Ale po prostu mam te uszy wolne,
nie mam tych słuchawek,
bo kiedy mamy te jedną przynajmniej
na uchu, no to
tak naprawdę kino jest też
po to, żeby dać nam ten efekt,
osobom widzącym efekt wielkiego
ekranu, a nam tej świetnej
akustyki i dźwięku.
Pamiętam, jak byłam
na filmie Zimna wojna i tam
na przykład ta audiodeskrypcja strasznie przeszkadzała,
bo to film taki mocno
muzyczny i
oczywiście pewnie, że
to było ważne, co oni robili na tych
piosenkach, aktorzy jak ten Chili i tak dalej,
w sumie aktorki głównie.
Ale
mimo wszystko to było dla mnie tak
piękne jeszcze, dla mnie melomana poniekąd.
Więc bardzo dużo mi to
odebrało, więc ja sobie go oglądałam później w domu
chyba jeszcze za dwa razy, żeby się tam
nacieszyć tymi dźwiękami, tą muzyką.
Ale w kinie na pewno
brzmiałyby to stereotyp piękniej,
gdyby jeszcze nie ta słuchawka na uchu, to już
byłoby super. No ale tak czy inaczej
ostatnio
we Wrocławiu jest bardzo
dużo, oprócz filmu, możliwości
spotkania z aktorami, bądź
reżyserami
danego filmu, więc
myślę, że może
się zreaktywuję i znowu zacznę
częściej się pojawiać na filmach
z audiodeskrypcją,
ale tak czy inaczej mi bardzo z tego brakuje.
Chociaż jeden z kolegów
zaczął nosić
te sławki, które
mają kostne przewodzenie,
ale mi się wydaje, że to jednak
wciąż nie to, że one by
mi jednak troszeczkę
przeszkadzały tak skupić się
i zrelaksować. Wolałabym po prostu
bez nich. Tak, audiodeskrypcja
jest dla mnie zachętą do pójścia
do kina, gdyż filmy
bez audiodeskrypcji
w większości rozumiem,
ale problemem
są dla mnie sceny finalne
lub takie filmy, gdzie
dialogi nie stanowią
głównej warstwy
filmu. Audiodeskrypcja
danego filmu czy serialu
jest dla mnie zachętą,
żeby w ogóle po tę produkcję sięgnąć,
bo jeżeli audiodeskrypcji
nie ma, to wiem,
że wielu rzeczy z fabuły nie zrozumiem
i już w ogóle nie chce mi się
sięgać po takie produkcje.
Audiodeskrypcja stała się
dziś standardem, który uważam, że
powinien być obecny
w każdym nowo powstającym
filmie, serialu, a sukcesywnie
powinny być zaopatrzane w nią
starsze produkcje.
Dlatego jeżeli audiodeskrypcji
nie ma, ja w ogóle
rezygnuję z oglądania
takiego materiału.
Natomiast czy byłaby dla mnie zachętą
do pójścia do kina?
Na pewno.
Jak już wspominałem, mieszkam w małej miejscowości,
gdzie dotychczas nie spotkałem się
z audiodeskrypcją w moim lokalnym kinie
i jeżeli tak owa by była
zaoferowana, na przykład za pomocą
aplikacji, pewnie
dużo chętniej wybrałbym się do kina.
Aczkolwiek
w ostatnim czasie
kinem stał się dla mnie mój dom
i serwisy streamingowe
oraz portale
dla osób z dysfunkcją wzroku
oglądające właśnie filmy z audiodeskrypcją
i jest to dla mnie
najwygodniejsza forma
poznawania sztuki filmowej
we własnym domu
właśnie zaopatrzonej w audiodeskrypcję
i tylko takie
oferty w tej chwili wybieram.
Audiodeskrypcja filmów w kinie
byłaby dla mnie
zachętą do pójścia do kina,
ale do pewnego stopnia.
W Polsce
nie byłem na żadnym filmie
z audiodeskrypcją
poza jakimś pokazem
na targach sprzętu,
gdzie głos lektora był
puszczany na całą salę.
Byłem natomiast
w kinie
w San Francisco
kilka lat temu
i tam właśnie do wybrania
konkretnego filmu zachęciła mnie
audiodeskrypcja.
Byłem ciekaw jak to działa
i moje uczucia były
mieszane.
Jedną z zalet
pójścia do kina jest
nagłośnienie,
dźwięk przestrzenny,
wszystkie efekty dźwiękowe.
To jest całkiem fajna frajda.
Dostajemy słuchawki,
które część
tych dźwięków głuszą, tłumią.
Czyli to jest takie trochę
słowo konieczne.
Do tego
akurat w tamtym filmie
to był film o superbohaterach.
Nie jest mój ulubiony gatunek,
ale właśnie ten film miał
audiodeskrypcję.
Tam było spore efektów dźwiękowych.
Były też sceny bardzo głośne
i sceny ciche.
Więc gdy było głośno
musiałem zgłaśniać audiodeskrypcję,
bo nie słyszałem.
A z kolei gdy było cicho to musiałem ściszać,
żeby sąsiedzi nie słyszeli
lektora.
Także sporo czasu spędzałem na regulacji
głośności.
Ale oczywiście fajne było to,
że wiedziałem,
co dzieje się na filmie.
Czyli ta podstawa audiodeskrypcji.
Zachęcić możemy ludzi,
którzy
albo chodzą sami,
a to jest stosunkowo nieduża
grupa niewidomych,
albo mają
z kim pójść
do kina.
Nie zachęcimy ludzi,
którzy sami nie chodzą
nawet najlepszą audiodeskrypcją,
bo oni do kina
nie pójdą.
A w jakim stopniu
zachęcimy te inne grupy
trudno powiedzieć.
Wydaje mi się, że ludzie, którzy chodzą do kina
i tak chodzą do kina.
Szczególnie ci, którzy
chodzą z kimś
może liczyć na jakieś
szeptane podpowiedzi.
A najbardziej
audiodeskrypcja będzie
zachęcająca dla
ludzi, którzy
chodzą sami i generalnie
jeżeli nie mają
z kim iść, w sensie
nie są towarzyscy,
albo są bardzo dużymi
indywidualistami,
to oni
właśnie pójdą
do kina na film z audiodeskrypcją,
bo będą wiedzieli, że
ten film będą mogli obejrzeć
i bez konieczności pytania
kogokolwiek będą wiedzieli
co się dzieje.
Jak byłem nastolatkiem często oglądałem
filmy w nocy i bywało tak, że
nie wiedziałem jak film się skończył,
bo ostatnie 20 minut to była
tylko muzyka.
Idąc na film z audiodeskrypcją wiem,
że coś takiego mnie
nie spotka. Mówiłem o filmach
w nocy, ponieważ w dzień zawsze mogłem liczyć
na rodzinę.
Tyle wypowiedzi przynajmniej na razie, bo oczywiście
do kolejnych przejdziemy już za
kilka minut, ale oczywiście
Wasze wypowiedzi, które do
nas nadsyłacie także czytamy
i mamy wypowiedź od Łukasza.
I zachęcamy, oczywiście, że tak.
Mamy wypowiedź od Łukasza
następującą.
Netflix Polska audiodeskrypcję
podaje zazwyczaj do polskich produkcji.
Nie są one zbyt
wybitne. Taka jest opinia
Łukasza na ten temat.
A ja bym powiedział, że to w ogóle
a propos Netflixa to takie
zaskoczenie dla mnie było, bo oczywiście Łukaszu
masz rację, natomiast dla mnie w ogóle
mega zaskoczeniem było to, że oni na przykład
dodali polską audiodeskrypcję do Squid Game’a.
Oczywiście… Po czasie.
Tak, po czasie. To o tym
zdaje się też Rafał
wspominał.
Czy w tej wypowiedzi, czy w innych.
Ale no tu
po czasie właśnie. I być może
nie wszyscy się załapali, a na przykład
kiedy był taki boom na Squid Game’a
no to
obejrzałem sobie
bez audiodeskrypcji,
bo byłem ciekaw po prostu o co tam chodzi.
A z domową audiodeskrypcją?
Akurat wtedy nie. Ojej, to bardzo dużo straciłeś.
Wiesz co?
Wiem. W tym momencie wiem,
bo obejrzałem sobie potem
z audiodeskrypcją. Już.
Żeby sobie nadrobić.
Tak przy okazji. Ale dowiedziałem się
o tym dopiero po jakimś czasie,
że ta audiodeskrypcja w ogóle
jest w tym
serialu. Więc czasem
tak sobie myślę, że może warto
wracać do tych archiwalnych
produkcji Netflixa, bo
może się okazać, że
po prostu coś tam zostało
dodane. Pewnie nie będzie to zbyt
częste, to nie mam złudzeń, ale jednak.
Albo pisać do nich,
żeby był tam taki przycisk
poinformuj, kiedy pojawi się audiodeskrypcja.
Na przykład. Oni co chwilę te
aplikacje aktualizują.
I co chwilę informację
dają taką w changelogu,
że usprawniliśmy działanie
aplikacji. No to usprawnijcie.
Ale tak realnie.
My dzisiaj będziemy wracać
do tego Netflixa, ponieważ tam
może niewybitne, chociaż różne
jakości bywają. Niektóre całkiem niezłe.
Niektóre zabawne.
Audiodeskrypcji jest jednak sporo
i to jest zdecydowanie
źródło, do którego
osoby niewidome, słabowidzące chętnie
sięgają, no bo jest po prostu
dostępne. Zarówno
sama aplikacja, jak i ta
oferta jest w porównaniu zwłaszcza
z kinową, no niestety.
Jest lepsza, jeżeli ktoś
zadba sobie o odpowiednie
nagłośnienie w domu.
No i atmosferę.
To na spokojnie, w bezpiecznych,
miłych warunkach może
sobie film obejrzeć.
Chociaż wiesz co ja Ci powiem? Ja zazwyczaj
jeżeli coś oglądam,
jeżeli oglądam coś sam,
no bo wiadomo, w dwójkę
to lepiej
siąść sobie na kanapie
przed telewizorem jeszcze z kotem.
I z lampką wina.
I z psem.
O właśnie, mamy taką ekipę dzisiaj.
Ja reprezentuję
psy, Michał koty.
Wszyscy są zadowoleni.
Wszyscy są zadowoleni. No, miłośnicy żółwi
mogą być smutni.
Natomiast ja zazwyczaj
jeżeli oglądam coś sam,
to nawet nie chce mi się tego
telewizora odpalać, powiem Ci szczerze.
Ja sobie odpalam smartfona i po prostu.
Ja też, ja też.
Tylko właśnie we dwoje. Ale ponieważ my generalnie
we dwoje lubimy
oglądać. I to nawet z audiodeskrypcją.
Co jest ciekawostką, bo
o ile mnie
audiodeskrypcja zachęca jak najbardziej
do obejrzenia filmu
i przyzwyczaiłam się do tego
i zawsze czekam, żeby była.
No to na przykład mój widzący
partner kilka lat temu
był zirytowany, kiedy to się włączało.
Że nie, absolutnie.
A w tej chwili to sam jest pierwszym włączającym
audiodeskrypcję, a nawet zwolennikiem
tego, że na każdym seansie
w kinie, wszędzie zawsze powinno
to być włączone. To jest bardzo potrzebne.
A to powiem Ci,
że akurat w przypadku mojej Moniki, swoją drogą
pozdrawiamy, bo z tego co wiem, to słucha.
Pozdrawiamy naszych.
Tak jest. I waszych.
Tak jest. To
jej od samego początku ta audiodeskrypcja
w ogóle nie przeszkadzała. Dla niej to takie było
normalne. No że tak, no że coś tu musi być
jakoś dodatkowo dopowiedziane.
I nie było to
w żaden sposób problematyczne.
Znaczy, no
ja na przykład nie pamiętam często, czy jakiś
materiał był z audiodeskrypcją, czy nie.
Chyba, że zwróciło to jakąś moją szczególną
uwagę, dlatego że
mam ją zawsze.
Często też
i tutaj jest przewaga zdecydowana
takich rozwiązań jak Netflix,
że oglądając w domu można sobie
zatrzymać i na spokojnie
ktoś może coś doopowiedzieć. Tak jest.
To się tam
w timecode’cie nie zmieściło i ktoś
tego albo w ogóle nie uwzględnił podczas pisania
i konsultowania. No tak, bo nie wszystko
się zmieści. Nie wiem, czy one są tam konsultowane w ogóle,
bo nieraz takie babole fajne są.
Czasem mam
wrażenie, że tam ktoś jednocześnie
i napisy rozszerzone robił
i co, bo czasem zdarza się
informacja, że muzykę słychać jakby
i domy nie słyszał.
Ale to nie, ja nie chcę krytykować
jakoś nadmiernie, dlatego że to jest dobre rozwiązanie
i co prawda
to, co było aktualne z dziesięć lat temu,
że w ogóle lepsza jakakolwiek audiodeskrypcja
niż żadna, to my już nie powinniśmy
tego ogłosić, bo już naprawdę
stać nas na
na dobrą audiodeskrypcję.
Wiesz co, tylko dobre praktyki
to takie trochę smutne, że dobre praktyki
musiały przyjść do nas z zachodu
i to już nawet nie mówię
o audiodeskrypcji jako takiej, ale
znowu, no siłą rzeczy znowu wracamy
do tych narzędzi, no bo cały czas mówimy
jednak, że
zdecydowanie częściej oglądamy
te filmy z audiodeskrypcją
za pomocą
VOD niż w kinie,
co by nie mówić.
W kinie nie mamy czego oglądać.
Niewidomy może iść spokojnie do kina,
ale na film to już nie.
No tak, to jest prawda.
I
zauważ, że
przed Netflixem,
zanim Netflix się nie pojawił, to takich
aplikacji
mobilnych do oglądania
czegokolwiek z audiodeskrypcją,
co byłoby włączone po prostu,
co mogłoby sobie włączyć i
normalnie odtwarzać, to
ja nie pamiętam. Netflix to
chyba pierwsza taka aplikacja była.
Tak, ja też nie pamiętam.
Oczywiście były i nadal są.
Są i stacjonarne festiwale
organizowane chociażby przez DeFacto.
Jest klub
filmowy, też
tutaj DeFacto prowadzi, można się zarejestrować
i znowu online sobie oglądać
te filmy z audiodeskrypcją,
uczestniczyć w spotkaniach towarzyszących.
Są takie
inicjatywy różne.
To inne stacjonarne, ale to nie jest
stały dostęp. To są po prostu
projekty. Oczywiście,
że świetne, bo bez tego to w ogóle by nie było
postępu w tej dziedzinie.
Ale ma to swój konkretny
czas, miejsce.
Ewentualnie właśnie, tak jak tutaj, jest dostępne,
że nawet te filmy, które były
zrobione przez DeFacto wcześniej,
nadal są dostępne. Można się zarejestrować,
zalogować
i sobie spokojnie to odtwarzać.
Oni nie wyprodukowali tego
raz i koniec. Jest to odłożone na półkę
tak zwaną, ale do tej półki można się dostać
i sobie posłuchać.
No, ale
nadal jest to jakby…
Chyba jednak nastąpiło to później niż ten
Netflix. Takie mam wrażenie. Tak nie pamiętam
dokładnie. Oczywiście wiadomo,
żeby oddać sprawiedliwość takim serwisem
ogólnodostępnym
dla nas, no to adapter.
To prawda. Natomiast ja mówię o takim
włączającym udostępnianiu
tej audiodeskrypcji. Tak, że dla wszystkich.
Tak, że dla wszystkich plus jeszcze.
Dokładnie. Ale i wiesz, i poza tym
te inicjatywy
na przykład DeFacto, o których mówisz, ja mam
wrażenie, że to już jest jednak dla tych, którzy
się tym filmem tak nieco bardziej
interesują. I wymaga
to jednak mimo wszystko jakiegoś takiego
aktywnego działania,
żeby w to się włączyć.
No bo tu jakaś rejestracja,
jakieś podejrzewam, że kwestia
też wysyłania odpowiednich dokumentów
potwierdzających. Znaczy raz się to robi,
żeby była podkładka dla
urzędu. To wymaga jakichś
dodatkowych działań, tak? A ja po prostu
chcę sobie odpalić i oglądać.
No tak, niezależnie od tego, nie przyznając
się jako masz grupę.
Nawet mi nie chodzi o to przyznawanie,
mi chodzi po prostu o dodatkowe jeszcze rzeczy,
które zrobić trzeba.
Osoba widząca nie musi
wysyłać żadnych dokumentów,
żeby obejrzeć sobie film.
Natomiast to jest kwestia
finansowania. To się dzieje za pieniądze.
Pieniądze muszą być pozyskiwane
z różnego rodzaju… I rozliczane.
Dofinansowanie grantów i rozliczane.
Więc musi być podkładka, że
skorzystały z tego osoby
właściwe, a nie tak zwany
ktokolwiek, kto nawet nie
musi korzystać z takich udogodnień.
Więc ja tutaj w pełni rozumiem.
Natomiast oczywiście…
Ja myślę, że dobrze, żeby były i takie i takie rozwiązania.
Oczywiście. Chociaż ja bym
sobie tak osobiście życzył,
żeby jednak przewaga była tych,
które są dostępne tak po prostu
wszędzie,
z dowolnego miejsca i
żeby ten dostęp nie był
jakoś dodatkowo utrudniany.
Ja też, zwłaszcza, że mamy różne metody
na korzystanie. Na przykład pamiętam na zjeździe
w zeszłym roku
pytałam ludzi… I to akurat
była grupa, która bardzo często korzysta
właśnie z tych ofert festiwalowych.
I
zadziwiła mnie odpowiedź.
I to nie była jedna osoba, to było więcej osób.
Że oni właśnie lubią
uczestniczyć w seansie
w takim szerszym, większym
gronie osób niewidomych, bo później
sobie między sobą o tym jeszcze rozmawiają,
komentują samą audiodeskrypcję,
chociażby film i w ogóle. I lubią,
jak to jest puszczone na sali, jak to jest specjalnie dla.
Co tylko potwierdza moją tezę,
że to już jednak jest
taki nieco wyższy level i dla tych,
którzy się bardziej w to angażują,
żeby potem sobie jeszcze o tym
podyskutować,
porozmawiać o tej audiodeskrypcji.
A dla mnie to jest taka… Dla mnie
audiodeskrypcja ma znaczenie
typowo użytkowe.
To nie jest… Ja tego nawet, wiesz,
nie traktuję jako
jakieś, no nie wiem, powiedzmy, czy sztuki,
czy jakkolwiek by to nie nazwać.
Nie? A, ja traktuję. A widzisz. A ja nie.
Ja totalnie nie. Dla mnie na przykład
to jest po prostu
użytkowy element, który ma mi opisać to,
czego ja nie jestem w stanie zobaczyć. I ja się
zupełnie
albo bardzo mało, bardzo mało
zastanawiam nad tym,
gdzieś tam, jaka
ona by… czy
co tu by można było zrobić lepiej, co tu by
można było zrobić gorzej. Po prostu
dla mnie… A jaka podprowadzka do następnego
pytania, gdyż ja widać
radiowca. No właśnie.
Może z audiodeskrypcją gdzieś tam
bardzo użytkowo do niej podchodzę,
radio to jednak to trochę inaczej.
No to czujesz, czujesz. Widać, że coś
miałeś wspólnego z tym. Tak, zdarzyło
mi się kiedyś. Coś tam.
I że parcie nasi to jest. W każdym razie
ja bym chciała mieć i te, i te możliwości
festiwalową i codziennego
uczestniczenia, zwłaszcza, że
i to zaskakuje mnóstwo
osób we wszelakich instytucjach, ja
nie mam żadnej gromady niewidomych znajomych
do przyprowadzenia. Nawet ostatnio
na potrzeby tego projektu uświadomiłam
sobie, że gdybym chciała iść
któregoś z najbliższych dni
na kawę z niewidomym znajomym
bądź niewidomą znajomą z Łodzi
no to ja takich nie mam po prostu tutaj
lokalnie. Mam samych widzących.
A nawet gdybyś miała to?
Tak się złożyło z racji kontaktów
zawodowych, towarzyskich.
Tak to jest. A gdybym miała
to nie byłby to mój pierwszy wybór, że tylko dlatego,
że ktoś jest niewidomy to ja się z nim tam
gdzieś prowadzę. Takie
dziwne założenia nieraz występują.
No i poza tym kwestia ilości tych niewidomych.
No bo musiałabyś ich przyprowadzić
kilkudziesięciu. I wszyscy musielibyśmy się
interesować tym samym.
Na ten sam film koniecznie pójść.
No i to słabe
słuchajcie, to słabe.
To rozumiem, że ma sens w sytuacji takich
festiwali, kiedy jest dobór tych filmów,
kiedy są spotkania właśnie
takie bardziej zaangażowane
i to jest co innego. Natomiast
na co dzień zdecydowanie audiodeskrypcja
musi być szeroko dostępna.
O! Zgadza się.
Dobra, to może zajmijmy się
tym kolejnym pytaniem, skoro nikt nie pisze,
nikt nie dzwoni.
Namawiamy do kontaktu.
Tak, gadamy, że trudno się wtrącić po prostu.
Nie przejmujcie się.
Przerwiemy.
Śmiało możecie nam przerywać
swoimi interakcjami.
Zachęcamy bardzo serdecznie, tyflopodcast.net
u kośnik zoom. Jest też
YouTube, jest kontakt.tyflopodcast.net
tam możecie
do nas pisać.
Dopuścimy was, dopuścimy was.
Tak, do głosu.
Oczywiście. Zatem jaka jest
audiodeskrypcja zła, a jaka
dobra?
Dobra audiodeskrypcja to będzie
taka, która będzie
przedstawiać całą tą strefę
wizualną, której my nie zobaczymy.
Czyli to, co robią
bohaterowie, jak wyglądają,
w jakim otoczeniu
się ruszają.
Natomiast zła
audiodeskrypcja to będzie
taka, która
będzie
tego bardzo mało przedstawiać.
Na przykład nie będzie powiedziane
zbytnio
w jakim otoczeniu
bohaterowie się poruszają.
Sam
ostatnio miałem
z takimi
audiodeskrypcjami do czynienia
parę razy i
one mi bardzo mało
dały. Prawie, że nic.
Dobra jest naprawdę audiodeskrypcja dokładna.
Jak najdokładniejsza.
Przy czym oczywiście
nie może ona kolidować z
dialogami filmowymi.
Więc to należy bardzo ładnie
wypośrodkować.
Bardzo ważna jest też audiodeskrypcja
czytana
w miarę neutralnie.
Chociaż to też zależy do czego.
Bardzo fajnie jest czytana audiodeskrypcja
do takiej bajki
Masza i Niedźwiedź na TVP ABC.
Bo ta pani
znakomicie
opowiada
to co się dzieje na ekranie
z takim
delikatnym kolorytem w głosie,
który pewnie pomoże niewidomemu dziecku
odebrać te
audiodeskrypcje.
Natomiast
jeżeli chodzi
o filmy
przeznaczone bardziej dla dorosłego widza
czasem
np. przy scenach pocałunku czy jakichś
scenach erotycznych
albo przy jakichś scenach walki
też takie delikatne zabarwienie,
ale bardzo delikatne głosu,
zwolnienie tempa mówienia
może pomóc
w odebraniu nastroju
danej sceny.
Z drugiej strony
chyba lepiej jest powiedzieć
zbyt neutralnie
niż zbyt aktorsko.
Trzeba pamiętać o tym, że
audiodeskrypcja nie może być
aktorstwem,
tylko ma być przede wszystkim
przekazem treści wizualnej
za pomocą głosu
i tego się należy trzymać.
Kolejnym problemem, który
sprawia, że audiodeskrypcja może być zła
to jest jej złe napisanie
albo brak w pewnych momentach.
I tu mam dwa konkretne filmy.
Jeżeli chodzi o audiodeskrypcję, która miała braki
to jest to serial
Krug. Bardzo dobry serial zresztą.
Krug
Szepty słuchać po zmroku.
Krug potem miał
kolejne sezony, których jeszcze nie oglądałem,
ale skupię się na tym pierwszym
sezonie. Krug. Szepty słuchać po zmroku,
który widziałem cały.
W tych odcinkach
brakowało mi audiodeskrypcji
w pewnych momentach. Na przykład
była sobie jakaś tam scena,
ktoś tam z kimś rozmawiał
i nagle słyszę, że jakiś samochód jedzie.
Słyszę to po prostu
z dźwięków
filmu, ale nie mam opisu.
Nie wiem, co to jedzie.
Nawet jeżeli tego samochodu nie było widać,
bo była noc i było ciemno, to powinno
być to powiedziane,
że noc, ciemno, nie widzimy nic
na ekranie. A tymczasem
jedzie samochód.
Tam była taka scena,
że tam się jakieś samochody nawet zderzyły.
Już nie pamiętam. W każdym razie była
ewidentnie jakaś akcja, której mi
audiodeskrypcja nie przekazała i wkurzyło
mnie to trochę. Chciałem powiedzieć, że zdenerwowało
mnie to trochę, bo
nie byłem w stanie w pełni
odbierać filmu, czy też serialu, który
aktualnie oglądałem.
No i w Krugu parę jest
takich momentów, kiedy audiodeskrypcji mi brakuje.
Jeszcze gorzej jest robiona
audiodeskrypcja do
jakby nie było wielkiego dzieła
filmowej kinematografii, filmu
Ogniem Mieczem Hoffmana. Ta audiodeskrypcja
jest właściwie
lekturą
napisów z ekranu,
tych takich informacyjnych
napisów, które
na filmie Ogniem Mieczem
tam wyświetlane były. A z drugiej strony
były tam jakieś
szczątkowe opisy tego, co widać,
ale to mniej więcej były takie opisy, jak moja mamusia
mi robiła, gdy ona oglądała ten film.
Więc ktoś to
pieniądze za audiodeskrypcję, za jej
przygotowanie, to powinien je
zwrócić. I taką audiodeskrypcję
to można zrobić pro bono. Moja mama
robi podobną, oglądając film pierwszy
raz.
Więc była to chyba najgorsza
audiodeskrypcja, jaką miałem
okazję słyszeć.
To właśnie do filmu Ogniem Mieczem.
Bo właściwie polegała, tak jak mówiłem,
tylko na czytaniu napisów z ekranu i
bardzo szczątkowym opisie tego, co widać.
Tylko naprawdę to był
taki szczątkowy opis.
To już lepiej było wziąć książkę Sienkiewicza
i odnośnie do fragmenty podkładać.
Myślę, że lepsze
by to było, niż tworzenie takiej audiodeskrypcji.
Myślę, że kluczowe
znaczenie ma to, kto mi audiodeskrypcję
pisze
i jakie ma doświadczenie.
Bardzo dobrą audiodeskrypcję robią dziewczyny,
bo to chyba są zwykle dziewczyny.
Z Fundacji Katarynka, czy z Fundacji Siódmy Zmysł.
Całkiem niezła jest audiodeskrypcja
Netflixowa, zwłaszcza do amerykańskich
czy też angielskich produkcji.
Ale Netflix ma w Stanach
całą osobną komórkę
do audiodeskrypcji. Nam jeszcze dużo brakuje
do tego, żeby ktoś miał taką
komórkę. Więc chyba to
ma wpływ. Kto pisze audiodeskrypcję
i jak się bardzo do tego przykłada.
Audiodeskrypcja jaka powinna być?
Na pewno nieprzeszkadzająca.
I tutaj widzę, że
w różnych produkcjach
ona jest coraz lepsza.
Bardzo mi się też podoba,
że audiodeskrypcja
jest zawsze zrobiona dobrze, jeżeli chodzi
o reżyserię dźwiękową.
Natomiast gorzej,
i to jest ciekawe,
ten dźwięk
jest nałożony w przypadku lektora,
który na przykład jest lektorem
tłumaczącym
dialogi
w zagranicznych filmach.
Czasami ten lektor potrafi być
źle nałożony, ten dźwięk jest po prostu
gumowa, cicha. Audiodeskrypcja
jest jak przytwa.
Myślę, że bardzo dobrą audiodeskrypcją,
taką wręcz wzorową,
jest ta, która była w serialu
na Netflixie polskiej produkcji
tego, jak się nazywał?
Sexify, czy coś takiego
w pierwszej serii.
Była ona
bardzo precyzyjna,
ale niczego nie sugerowała.
Co przeszkadza
w audiodeskrypcji?
Właśnie
opowiadanie.
A tu tak naprawdę ma być przedstawienie, co się widzi,
żeby sobie niewidomy sam mógł wyobrazić
i sam dopowiedzieć
i w tej głowie jakby narysować
dany obraz.
Tego trzeba bardzo pilnować.
To jest myślę taka druga rzecz, czyli ta,
jak wspomniałem wcześniej,
na pewno dobra jakość dźwięku
audiodeskrypcji, miły głos.
No i właśnie
te, te, te
dopowiedzenie, a nie
opowiadanie tego, co się dzieje.
Lubię, gdy na początku
są przedstawione postaci sztuki
na przykład, albo
filmu. Dawno nie byłam
w kinie, także z góry mówię, kinomanem
nie jestem, aczkolwiek w przypadku
właśnie
musicali, o których mówiłam
przed chwilą, ma to dla mnie znaczenie,
bo daje to taki zarys postaci
i pozwala mniej więcej
ogarnąć się w tej takiej
wstępnej
fabule, w tym jakie są postaci
jak wyglądają, bo
w trakcie już później oglądania
sztuki
może być to bardzo trudne.
Ta audiodeskrypcja często jest
czytana bardzo szybko, bo tego
wymaga tempo
akcji, jaka dzieje się, czy to
na scenie, tak jak tutaj
mówię, czy ewentualnie
w czasie filmu.
Nie jestem ekspertem w audiodeskrypcji.
Podobają mi się
takie, które są
jasno, wyraziście czytane,
chociaż przyznam, że czasem mam takie wrażenie,
że gdzieś
nie wszystko jest czytane, tudzież
nie wszystko jest nam mówione,
że tak jakby
albo po prostu lektor czytający
audiodeskrypcję
po prostu coś pominął,
albo może bywa też często tak, że
to ja czegoś nie dosłyszę, co absolutnie
jest wysoce prawdopodobne.
Także to takie
moje doświadczenia, też na przykład
kiedy ma się słuchawki, z jednej strony
odbiera się w słuchawkach audiodeskrypcję,
a z drugiej to, co dzieje się
na scenie sztuki, bądź
właśnie
to, co dzieje się
na filmie, także to też może
powodować pewnego rodzaju
rozbieżności.
Muszę się pochwalić, zanim w ogóle
zacznę odpowiadać
na to pytanie,
gdyż udało mi się,
a w zasadzie nam się, bo z moim przyjacielem
współtworzyliśmy
pewną pracę,
która była sygnowana
moim nazwiskiem i która
została
wysłana
na konkurs
organizowany przez
Fundację Katarynka i udało mi się
wygrać, właściwie
udało nam się wygrać
iPhona 7.
To był jego tytuł.
Współbrzmienie, czyli dobry
sposób na audiodeskrypcję.
My,
to znaczy tak,
praca dotyczyła
filmu
i został wybrany
dyrygent. Została
audiodeskrypcja porównana
do elementów dzieła muzycznego,
czyli do agogiki,
do dynamiki
i tak dalej, i tak dalej.
Idąc tym
tropem, jaka jest dla mnie
dobra audiodeskrypcja? Przede wszystkim
musi być wyraźna.
Przede wszystkim musi być czytana
w odpowiednim
tempie, w odpowiednim tempie do
akcji, w odpowiednim
tempie
do sytuacji.
No i
musi być też dobrze dobrany głos.
Tak mi się wydaje.
Wiadomo, że jeżeli jest to film,
w którym bohaterami
są mężczyźni, no to wiadomo,
że lepiej by było, gdyby
audiodeskrypcja była przeczytana
przez męskiego lektora.
Natomiast jeżeli byłyby to kobiety,
to na pewno lepiej
wyszłaby kobieta
czytająca. I właśnie
a propos dynamiki. Trzeba
przyznać, że niestety
audiodeskrypcja jest często
głośniejsza niż dialogi
i to niestety zakłóca
odbiór całości,
ponieważ trudno jest
ustawić odpowiednią
głośność. Moim zdaniem powinno to być
zbilansowane. Pamiętam,
jak w Bielsku
zaczynali właśnie robić takie spektakle
tu u nas w Teatrze Polskim,
to na początku szło im to
kiepsko. Mówili na przykład,
że z prawej strony
wyszła na scenę młoda kobieta.
No kurczę, dla mnie to, co to
znaczy młoda kobieta?
Wysoka, niska, gruba, szczupła,
blondynka, brunetka?
Co to znaczy?
Ale teraz, z biegiem czasu,
no już nie pamiętam, czy od pięciu
lat chodzę na te spektakle,
czy może dłużej, no to
teraz to są
fachowcami, można powiedzieć.
To już nawet opis sceny,
gdzie jakie kwiaty, gdzie jaki
stolik, ile foteli
stoi, kto wyszedł,
w jakich spodniach, jaką ma
fryzurę, co trzyma
w ręku. Teraz to naprawdę
jest genialnie,
moim zdaniem. Ale ja nie mam
takiego zbyt dużego właśnie porównania,
bo ja chodzę do teatru tylko w Bielsku,
a do kina
u nas tu w Skoczowie.
Więc
nie wiem, jak to wygląda w innych
miejscach. No u nas tu
w Skoczowie też fajna ta audiodeskrypcja
jest. Też wybór tych
filmów mamy, no co miesiąc
jest coś innego. Coś tam dla
siebie każdy wybierze. Teraz było
9 marca Zemsta nietoperza,
wcześniej była
operetka Wesoła Wdówka,
wcześniej był
Johnny o księdzu Kaczkowskim,
jeszcze tam częściej był
jakiś Święte Krowy. No
naprawdę, wybór jest duży.
A spektakle w Bielsku
tak mówię, tak samo.
A jeszcze co najfajniejszego
jest właśnie w Bielsku,
że przed spektaklami
robią takie
warsztaty dla niewidomych
i można sobie pooglądać
na przykład jak wygląda scena.
Więc wiem,
że tam z jednej strony są schody,
z drugiej jest podjazd,
gdzie jakie drzwi. Nawet
jak widziałam, to nie
zwróciłam nigdy uwagę, że nad
schodami głównymi jest taka jakby
płaskorzeźba. Już nie pamiętam,
co tam jest. Chyba dwa lwy.
Nie pamiętam dokładnie. Trzeba by
to było może w internecie sprawdzić.
Ale teraz właśnie
dowiedziałam się nawet, że to jest,
bo nigdy na to uwagi nie zwróciłam
i właśnie mogłam sobie to
pooglądać.
Ostatnio stwierdziliśmy, że dobra
audiodeskrypcja
może być chyba tylko wtedy, jeśli
oceni ją
zarówno osoba widząca, jak i niewidoma.
A ja zauważam, że bardzo często konsultantami
są osoby niewidome głównie.
I dla nas
na przykład może się wydawać, że jest to
w porządku, że jest to okej. Natomiast
osoba widząca zauważy ważne elementy,
które powinny na przykład być
ujęte w tej audiodeskrypcji,
które mają potem wpływ
na odbiór danej sceny
czy sytuacji w ogóle.
A nie zostały nam opisane.
Teraz nie przytoczę, o jaki film
chodziło, ale rzeczywiście jak mi powiedziała
o co chodzi,
było to mega istotne, przynajmniej
z mojego punktu niewidzenia.
Natomiast
zależy właśnie
od spostrzegawczości widza.
Bo miałam też kolegę, który
kiedyś widział
i oglądał milion razy
jakiś film
jako osoba widząca. Później obejrzał go
z audiodeskrypcji, jak już stracił wzrok
i stwierdził, że
został tam ujęty pewien szczegół,
na który on nigdy nie zwrócił uwagi wcześniej.
Więc zdania są bardzo
podzielone pewnie w tej kwestii.
Natomiast ja
jako odbiorca
na przykład czasami mam wrażenie, że
też rzeczywiście są opisywane
rzeczy, które
wcale nie są potrzebne,
bo idzie się ich domyślać z dźwięków
słyszanych po prostu.
Nie wiem, załóżmy nawet jak się para
i całuje. No przecież to słychać, że
się całują. Może
ewentualnie nie wiadomo w co
i jak bardzo namiętnie, ale
nie wiem, czy to jest
aż tak istotne. Natomiast są
pomijane różne inne ważne rzeczy.
Ostatnio trafiłam
na przykład na audiodeskrypcję
jakiejś bajki, którą oglądałam
zanim
jeszcze audiodeskrypcja do niej powstała.
Oczywiście nie sama, tylko z rodzinką.
I
stąd wiem, że bardzo dużo
ważnych rzeczy w
audiodeskrypcji nie zostało opisanych,
które są mega istotne, żeby odebrać
tę bajkę przede wszystkim w ten sposób komiczny.
Bo ona jest poniekąd
parodium i bardzo wiele
scen nie zostało opisanych, a są bardzo
ważne, żeby zrozumieć
w ogóle niektóre
żarty ujęte w tym
filmie.
Na przykład konkretna scena
mi się w tej chwili przypomniała.
W bajce Siedmiu Krasnoludków
Historia Prawdziwa przychodzi
detektyw i woła do swojego
psa, kołuj do mnie Brutus.
No i
wiadomo, może i by się człowiek
domyślił, ale
po prostu ja przyznaję, że
na to bym nie wpadła. Otóż ten pies,
jaką krzyczy do niego, kołuj do mnie Brutus,
to on po prostu rzeczywiście
biegnie
po prostu
dookoła tego detektywa,
zmniejsza, zmniejsza, zmniejsza, zmniejsza, zmniejsza,
aż wreszcie po prostu dobiega do niego.
No i wiadomo, to jest zabawne,
ale gdyby mi
nie opisała tego rodzinka, ja bym na to
nie wpadła, że on tak biegnie
na tej bajce. I tam jest
bardzo dużo innych sytuacji.
Na przykład, kiedy
krasnoludki idą zbierać grzyby
i jeden z krasnoludków czyta
w atlasie znaczenie
właściwości może
tych grzybków, a drugi
zanim tamten skończy czytać
te właściwości, już je testuje
i próbuje. No i
wszystko,
co się na przykład dzieje
takiego komicznego,
jest jakiś tam grzybek, załóżmy,
który wzmaga potencje.
No i temu krasnoludkowi nagle
czapeczka krasnalasta je dęba, a potem
bardzo szybko ta potencja
mija
i wtedy ta czapeczka jakby
flaczeje, więc to jakby
są rzeczy, które, no wiadomo, nas mogą
śmieszyć i słyszymy odgłos,
że on tego próbuje, ale nie wiemy
do końca, co się dzieje, że to czapeczka, załóżmy,
tam staje dęba
i opada, więc to są takie
dla niektórych mało
istotne, a dla mnie, jeśli mam to być komedią,
to są ważne rzeczy i uważam, że powinny
być opisane.
Chociaż rzeczywiście
może nie zawsze jest na to miejsce, ale
były momenty, kiedy jak najbardziej
można było to opisać,
bo zdaję sobie sprawę, że
musi być oczywiście przerwa między dialogami,
tak, żeby te audiodyskrypcje wstawić,
ale da się. Czasami się da,
a nie ma, a nie ma tych ważnych scen
opisanych. Audiodyskrypcje
dobre to takie,
które
wtapiają się w film,
audiodyskrypcje złe to takie,
które są
bez emocji, w których
nie ma mowy o emocjach
bohaterów,
chociaż pewnie
nie zawsze jestem w stanie je dobrze
zinterpretować lub je
naśladować, ale fajnie wiedzieć,
że w formie wizualnej
można tyle przekazać.
Jest to temat rzeka, bardzo dużo
czynników ma wpływ na jakość
audiodyskrypcji.
Zacznę od tego, że
najważniejszą rzeczą jest
jakość materiału, czyli po prostu
dobry film, dobry serial,
bo jeżeli będzie
kiepski film, kiepski serial, to nawet
najlepsza audiodyskrypcja go nie
uratuje. Za to
dobry film, kiepska audiodyskrypcja
może łatwo popsuć.
Może to zrobić na wiele
sposobów. Począwszy od
jakości nagrania, gdzie audiodyskrypcja
może być nagrana za cicho,
za głośno.
Może być źle dobrany lektor
z kiepską
dykcją na przykład,
ale też może być lektor o podobnej
barwie głosu do lektora
czytającego dialogi. Wówczas również
wszystko się zlewa
w jedną całość.
Może być nagrana audiodyskrypcja
nie do końca w tych momentach, w których być
powinna. Może być jej
za dużo, może być jej za mało.
Także czynników
jest tu wiele.
Pracuję często
jako konsultant audiodyskrypcji
i tu już przechodząc do
samego skryptu, też
jest wiele aspektów
związanych z tym, czy
audiodyskrypcji dobrze się słucha,
czy słucha jej się po prostu
źle, bo zawiera zbyt wiele
zbędnych słów.
Na przykład warto pamiętać o tym,
by zawsze audiodyskrypcja była
w czasie teraźniejszym,
by trzymać się zasady
minimum słów, maksimum treści,
by zdania były
krótkie, zwięzłe, by audiodyskrypcja
nie starała się za nadto interpretować,
opowiadać treści
filmu, a jedynie
dawać krótkie komunikaty
odbiorcy o tym, co
dzieje się na ekranie. Warto,
by każda audiodyskrypcja
podczas procesu
powstawania była konsultowana z osobami
niewidomymi.
Szczególnie jest to ważne, by
usłyszeć to, co
będzie później
nagrane, przeczytane,
bo często czytając sam skrypt
mamy wrażenie,
że wszystko jest ok,
a później okazuje się,
że tu jeszcze było miejsce, by coś
dopowiedzieć, tu z kolei
w innym miejscu audiodyskrypcja ledwie się
zmieściła i lektor musiał nadganiać,
wchodząc na dialogi.
Także powstawanie audiodyskrypcji
to długi i żmudny proces,
który powinien być podparty
właśnie konsultacjami z osobami niewidomymi
i wówczas powstają
te najlepsze
skrypty i najlepsze
nagrania. Dobrze jest,
gdy autor jest lektorem,
jest to zawsze komfortowa
sytuacja podczas
takich konsultacji
i gdy jeszcze do tego będzie to właśnie dobry
film, to wszystko sprawia,
że oglądanie
takiego materiału
z audiodyskrypcją jest po prostu
czystą przyjemnością.
Jeżeli chodzi o jakość audiodeskrypcji,
które są dobre,
które nie,
to chyba jest trochę kwestia
indywidualna.
Mnie czasem
irytuje, gdy
słyszę, że audiodeskrypcja jest
słabo przygotowana, jest słaba
językowo, opisy są
ewidentnie błędne,
czyli
taka robiona po łebkach. To czasem
słychać, szczególnie w polskich
audiodeskrypcjach,
w filmach na Netflixie.
To, czego mi brakuje
w audiodeskrypcjach,
to główne
postaci
są najczęściej opisywane
na początku i potem już
nie ma żadnych opisów.
Początek to jest zwykle
te sceny,
gdy człowiek się skupia na wielu rzeczach.
Ja po tych kilku minutach kompletnie
nie pamiętam, jak ktoś
wygląda, a właśnie wtedy chciałbym się dowiedzieć.
No i niestety
tutaj ani w tych
audiodeskrypcjach,
w streamingu, ani
w kinie,
ale tutaj, jak mówiłem,
nie byłem, więc
to jest raczej oparte na założeniu.
Nie ma możliwości
szybkiego
zapoznania się,
dowiedzenia się, jak
dana postać wygląda.
Tutaj fajnym przykładem
dobrego rozwiązania
jest Katarynka,
ale to jest strona internetowa.
Tam przy każdym filmie jest opis,
gdzie można te wszystkie
dodatkowe informacje
zdobyć.
Ale
się rozgadali nasi
słuchacze i słuchaczki.
Doskonale. Słuchajcie, to jest rewelacja.
Ja to naprawdę aż serce rośnie,
jak słucham tych różnorodnych wypowiedzi
i z jakim zaangażowaniem,
taką ekspresją. Ale
wiadomości mam jeszcze lepsze,
a mianowicie takie, że dodzwoniła się do nas
słuchaczka. Jest z nami tutaj na żywo.
Cześć, Bratka.
Witam was wszystkich.
To mogę coś tam…
Zapodawaj, zapodawaj.
Słuchajcie, bo
troszeczkę się spóźniłam na początek,
ale pytanie moje jest takie, czy my rozmawiamy
tylko o audiodeskrypcji w filmie?
Kinowej, tak, tak. Właśnie dzisiaj
się koncentrujemy na kinowej.
Witam Dida z kalijami drobnymi,
że nie wolno zboczyć.
Zboczyć zawsze warto.
No to nie będę zbaczać.
Natomiast ja chciałabym powiedzieć taką
rzecz, ponieważ
rozwój audiodeskrypcji, no głównie
w kinie, obserwuję już od lat
kilkunastu,
bo miałam tę przyjemność być
na takich pierwszych
bardzo, bardzo
takich jeszcze
surowych pokazach,
czy to w Białymstoku, czy w Warszawie.
No i
powiem tak, dla mnie wtedy ta
audiodeskrypcja też była taka, no
z takim zachwyceniem, była bardzo
pomocna, natomiast
im dalej w las, tym więcej
drzew, zaczął człowiek
trochę więcej wymagać,
trochę więcej zauważać.
No i cieszę się
z tego, że to idzie w takim
dobrym kierunku, że to jest poszerzane,
że są teraz
właśnie powoływani też
konsultanci, niewidomi
do tych skryptów,
które tworzą
audiodeskryptorzy.
Tak jak tutaj
jeden z uczestników powiedział,
że nawet dobra
audiodeskrypcja
może podnieść walory filmu
kiepskiego, a z kolei
zła, dobry film
niestety nam trochę
obrzydzić.
Wracam tutaj też do Netflixu,
bo od kiedy
mam,
mogę korzystać z tej platformy,
to
widzę, że bardzo
pomaga mi
to w zrozumieniu filmu.
No czasem jest troszeczkę lepsza, czasem troszeczkę gorsza,
ale to nie jest
już ten poziom, który był
kilka lat temu, jest naprawdę
dosyć zaawansowana.
Oczywiście jako konsultant
czasem się czepiam już uchom,
a chyba takie…
Właśnie to była jedna z moich uwag, że jesteśmy
najgorszymi słuchaczami audiodeskrypcji.
Właśnie konsultanci. Naprawdę.
Człowiek od razu technicznie,
tutaj byłoby… A co on na samym
skrypcie pracował? Gdzie to w ogóle?
To prawda. I jest takie
z boku na uszne.
Ale
powiem tak,
w tej chwili już sobie nie bardzo
umiem wyobrazić,
zresztą nawet po prostu nie staram się
oglądać filmów
bez audiodeskrypcji.
I sama, kiedy jestem sama oczywiście,
bo jeśli tam oglądam z kimś
widzącym, no to wiadomo, trochę coś tam podpowie,
jak czegoś tam nie dosłyszę,
nie zrozumiem, co się dzieje
w tym momencie na ekranie.
I wtedy faktycznie jest to
osoba pomocna,
ale czuję się pozbawiona
jakby
pewnej warstwy,
dzięki której do mnie
dociera całość
filmu. I to
już jest takie zubożenie,
że no po prostu
czuję się uboższa w ten sposób.
Może nie warto oglądać?
Znaczy, może warto,
bo to też jest zależne od tego, jak dużo
jest dialogów, tak? Bo jeśli jest
powiedzmy to jakiś film
obcojęzyczny
i jest dużo dialogów,
z nich można dużo
wywnioskować, no to ta
audiodeskrypcja też by się
przydała, ale może nie jest aż tak
bardzo potrzebna. Natomiast
jeśli film polega
jedynie na obrazie
i te słowa, te dialogi
są bardzo, bardzo
ubogie, no to wtedy wiadomo,
że z samej muzyki
za wiele nie wyczerpiemy
informacji, co się dzieje
w tym momencie na ekranie. Także
w tych momentach jest bardzo audiodeskrypcja
potrzebna. Szanuję
każdego, kto robi cokolwiek,
czy włączając
audiodeskrypcję w filmach,
w kinach, czy
na platformach,
gdziekolwiek,
bo ta oferta jednak
poszerza się, tak jak tutaj już było
wymieniane, więc nie będę tego powtarzać.
Są różne serwisy, są
czy lepiej dostępne, czy mniej,
czy trzeba się rejestrować,
czy ogólnodostępne, ale w każdym
razie mamy tę możliwość.
I
ja sobie to bardzo
cenię, chciałabym, żeby to oczywiście,
tak jak tutaj Michał mówił, że
w ogóle byłoby marzeniem
takim, które
warto było spełniać,
żeby to było tak ogólnodostępne.
Idzie się powiedzmy do kina
tak na wybrany przez siebie film,
a nie tylko na ten,
który jest akurat z audiodeskrypcją,
bo zaukładamy, że byłby każdy.
Siada sobie człowiek
grzecznie na widowni
i odsłuchuje sobie
gdzieś tam z własnego
urządzenia dyskretnie
w słuchawce, nie przeszkadza
innym, a jednocześnie
śmieje się w tych samych momentach,
wzrusza się w tych samych momentach,
co osoby widzące, nikt nikomu
nie zakłóca odbioru,
nikt nikomu do ucha nie szepcze,
tylko
jest naprawdę
taki wspólny,
inkluzywny odbiór tego wszystkiego,
no to faktycznie byłoby
wspaniałe. Także o, tyle
ode mnie. Myślę, że
takie to mam. A właśnie,
skoro już mówisz o tej słuchawce na ucho,
to czy testowałaś może
aplikacje kinodostępne?
Właśnie jeszcze nie. Miałam
się zgłosić, ale
już zostało to zamknięte,
już mieli
odpowiednią ilość uczestników,
ale teraz, jak już jest wypuszczone do sieci?
Nie, nie, jeszcze nie.
Właśnie jeszcze nie. Także będę
to testować, bo też ciągle
różnych zadań jest mnóstwo dookoła,
ale chciałabym to
faktycznie poznać, bo jednak…
A to ciekawe, co mówisz, bo szczerze mówiąc
nie wpadłam na to, że tam była grupa
już testujących uczestników. To czemu
albo nie wychwycili
tych różnych rzeczy, o których mówiliśmy
na początku audycji, albo
czemu nie zostały te uwagi uwzględnione?
Od ciekawostka.
Być może czeka jeszcze te aplikacje, jakaś
kolejna iteracja, jakaś kolejna wersja
i te uwagi zostaną
uwzględnione w tej wersji
następnej. No chyba, że
już gdzieś tam się jakieś
finansowanie zakończyło.
Zakończyło. Co też
niestety… Oby nie. Oby nie, bo to
znaczyłoby w takim przypadku, że
został spalony naprawdę fajny projekt, który
ma potencjał i to bardzo duży,
jeżeli zostanie odpowiednio poprowadzony.
Ma i ja myślę, że
być może właśnie to są
jakieś takie, wiecie,
etapy testów, tak?
Potem jakieś wdrożenie
czegoś, potem znowu jakaś
jakiś audyt tego
i być może właśnie to w tym
kierunku idzie, a my jeszcze
wszystkiego nie wiemy.
Ale jesteśmy
dobrej myśli. Może na
wyrost, oby nie.
Tak jest. Miejmy nadzieję, że te informacje również
do twórców aplikacji dotrą
i pomogą im rozwinąć
produkt. Tak jest.
Czego sobie i wszystkim życzę.
Dzięki wam bardzo. Dzięki
tobie za bardzo cenny głos.
Również
doświadczonej konsultantki, tak?
Absolutnie ja przy każdej okazji będę promować
konsultantów, bo
jesteśmy ważnym
elementem tworzenia audiodeskrypcji.
Bez konsultantów ta audiodeskrypcja byłaby
znacznie, znacznie gorsza.
I taka niestety bywa.
I taka niestety bywa.
Wiem, że nieraz się łączy to
z
pieniędzmi po prostu, tak?
Że trzeba zapłacić konsultantowi,
bo jest to jego praca.
Też żmudna, też musi mieć
odpowiedni poziom. Była na ten temat dyskusja
szeroka w audycji poprzedniej.
Nie będę się powtarzać, natomiast rola
konsultanta jest absolutnie
no
niezastąpiona.
Tak.
No dobrze.
Jaka jest zła i dobra audiodeskrypcja
twoim zdaniem, Michał? Bo ja już mam
parę tutaj swoich wniosków, natomiast
jestem ciekawa, skoro ty tak technicznie
podchodzisz, to tym bardziej.
Wiesz co? Od razu
zastrzegam, ciężko mi będzie
podać jakieś konkretne przykłady.
Z jednego prostego powodu.
Ja tak
sobie myślę. Jaka jest
zła, a dobra
audiodeskrypcja? Na pewno zła audiodeskrypcja
jest taka, która
przekazuje bardzo małą
ilość informacji. Na przykład
już do takich hitów
myślę, że
przeszła audiodeskrypcja
z jakiegoś
bodajże serialu emitowanego
w którejś telewizji.
To chyba w telewizji Puls było?
Czy gdzieś, gdzie elementem
audiodeskrypcji było na przykład takie stwierdzenie
kamera przemysłowa.
I co?
A co robi? Czy obraz
z tej kamery jest pokazany, taki ziarnisty?
Czy pokazywana jest?
Tak, tak.
No i prawdopodobnie
konsultanta tam nie było, bo zadałby to pytanie,
bo po prostu nie zrozumiał wypowiedzi.
Zdecydowanie tam konsultanta nie było.
Albo nie uwzględniono jego uwag, albo nie zdążono,
bo do takich produkcji się robi
na ostatnią chwilę rzeczy, więc…
No, więc
jeżeli tych informacji jest za mało,
to na pewno…
No to na pewno jest źle, bo nie uda się
wyciągnąć tego, co jest potrzebne.
Ale z drugiej strony
tak sobie
myślę, bo szczerze powiedziawszy
nie spotkałem się na przykład z taką audiodeskrypcją,
która by była
która by była jakoś przegadana.
Za gęsta.
Nie. Może dlatego,
że ja nie mam na przykład
problemu w tym,
że jeżeli ta audiodeskrypcja absolutnie
wypełnia te wszelkie
luki, gdzie się dźwiękowo
poza jakąś muzyką,
albo ewentualnymi innymi odgłosami
będącymi mową,
no nic nie dzieje.
I to znowu jest zboczenie zawodowe,
bo ja też nie mam właściwie problemu,
nawet jak się nakłada, to ja sobie to spokojnie
wyfiltruję i już.
Znaczy jak się nakłada, to już
trochę mi z tym źle.
Nie, to było oczywiście w sztuce, ale daje radę.
Jak się nakłada, to już trochę mi z tym
źle, ale jeżeli wypełnia
absolutnie szczelnie te wszelkie luki,
spoko. Niech tak będzie.
Niech tak będzie.
Więc dobra audiodeskrypcja
to dla mnie
taka, która niesie
maksymalnie dużo informacji.
Ja te informacje sobie i tak
w głowie jakoś przefiltruję
i pewnie i tak nie wszystko zapamiętam.
O kolorach na przykład. Tak.
Te kolory to tam dla mnie, wiesz,
ja usłyszę, że jest taki kolor.
Okej, no fajnie to wiedzieć, może mi się
to kiedyś do czegoś przyda, może
za jakiś czas jak będę z kimś
na przykład o tym materiale,
którego audiodeskrypcja
dotyczy, rozmawiał, to jakaś tam klapka w mózgu
się otworzy i sobie przypomnę
ten kolor. Wątpię, ale okej.
Nie mam absolutnie nic przeciwko temu,
żeby to było
powiedziane i żeby
takie informacje były zawierane.
Więc dla mnie po prostu ta audiodeskrypcja
niech sobie będzie jak najbardziej szczegółowa.
Ja też lubię szczegółową,
lubię dokładnie
takie właśnie szczelne wypełnienie filmu,
chyba, że akurat jest taka
konwencja, która wymaga
jakiejś, no nawet nie,
może nawet nie ciszy, ale no rzeczywiście
czasem jest tak, że wszystko już zostało
powiedziane, tam się nic więcej
nie dzieje, sytuacja jest zawieszona
i jest moment na takie wczucie się.
Więc być może wtedy uzasadnioną
to by trzeba było o konkretnym materiale mówić.
Też mi jest trudno
z jednego powodu. Ja
właściwie większość filmów mam z audiodeskrypcją,
jak nie zapodaną już
w filmie, to taką na żywo.
Zresztą w ogóle
kiedyś o wiele więcej chodziłam
do kina. Słuchajcie, właściwie jeszcze nie była
audiodeskrypcji, a ja ze znajomymi
chodziłam, już w tej chwili nie ma kina,
Cytryna w Łodzi.
Właściwie prawie co tydzień
byliśmy.
Ja miałam audiodeskrypcję na żywo
i to jeszcze jednocześnie, często z prawej i lewej
strony, jeszcze się ci ludzie kłócili
po prostu.
To pozostali na widowni mieli z wami
wesoło. Tam to takie
ekipy przychodziły, wesołe, tam
nieraz się człowiek na osiemnastkę do kogoś
wbił z nienacka po nocy, także
to tam tego typu klimaty były.
W domu
nie było takiego zwyczaju, pamiętam
jako dziecko, jeżeli
wzrok straciłam
i zanim nie miałam swojej
grupy znajomych,
no to wszyscy mnie zbywali
raczej informacją.
Nie da się opowiedzieć, za dużo się dzieje,
do tej pory jak słyszę, nie da się opowiedzieć, za dużo się dzieje,
to normalnie ciśnienie mi rośnie.
Oczywiście, że się da, tylko trzeba chcieć.
Nie w każdej sytuacji,
nie wszędzie, ale w większości
jest to po prostu wymówka jakaś,
żeby się nie zajmować
dodatkowo.
Językowo
dobrze dobrana
audiodeskrypcja napisana, żeby nie było
tych paskud
w postaci ubiera buty,
no wiecie o czym mówię,
to często błędy są.
Jeżeli ktoś tego nie wygładzi
odpowiednio, nie sprawdzi,
jest to rażące, szczególnie jeżeli film
jest właśnie dobry i taki zadbany językowo.
Co jeszcze?
Dźwięk też jest bardzo ważny.
Bywa, Jarek mówił o tym,
że często w realizacjach
lektor jest gorzej
nagrany niż audiodeskrypcja.
Różnie z tym bywa.
Zresztą, jeśli chodzi o ten dźwięk,
to też jeszcze mam pewną zagwostkę
właśnie à propos tych
materiałów odbieranych przez własne
słuchawki.
W przypadku, kiedy mamy zintegrowaną
ścieżkę dźwiękową i na sali
słuchamy jej,
czyli tak jak najczęściej
na wszystkich festiwalach jest,
no to tam jest pełne
panowanie nad tym, co się dzieje z tym dźwiękiem.
Czy głośniej, czy ciszej, to już realizator
to już zostało zmontowane.
Zmontowane jest na sztywno
i my nie musimy się tym zajmować.
Natomiast nie wiemy, bo nie znamy filmu,
dlatego na niego idziemy najczęściej,
nie wiemy, w których momentach tutaj będzie
głośniej, ciszej, a to bardzo różnie bywa,
już zwłaszcza w polskich filmach.
Muzyka, różne odgłosy,
głupotowo, straszliwie głośno.
Dialog tam się…
I na to wszystko mamy audiodeskrypcję
i musimy cały czas manewrować
poziomem głośności, co jest
irytujące,
drażniące i bardzo nie chcę
użyć tego adekwatnego słowa.
Wkurzające.
Prawie.
Natomiast wiesz co, wydaje mi się,
że tutaj trochę lepiej
mogą mieć ci, którzy zdecydują się
tak jak ty, na słuchawki
z przewodnictwem kostnym.
To mimo wszystko jednak
pozwala trochę
niezależnie docierać tej informacji
do naszego
mózgu. I niech
sobie tam będzie głośno, niech sobie tam
coś będzie ciszej, ale jeżeli
ustawimy tę audiodeskrypcję na taki
w miarę komfortowy poziom,
to nie powinna być ona zaburzona, a przynajmniej
nie w takim stopniu, w jakim
mają to ci, którzy jeszcze muszą się męczyć
z słuchawką włożoną
do ucha, już nam się
zaburza obraz stereofoniczny.
Już tracimy na tym,
a jeszcze bawić
się z regulacją głośności
tej audiodeskrypcji, w zależności
od filmu, no nie, to
ja bym tam podziękował. Albo nałożoną na ucho,
ale to też
z tym poziomem głośności bywa różnie,
bo czasem aż ucho boli. Tak, dokładnie.
Albo jeszcze niekiedy były takie
w ogóle tradycyjne, leciutkie,
nieduże, ale słuchawki po prostu
nakładane na uszy. Nawet niech
nie będą słuchawkami otwartymi,
ale to już jest i tak problem, bo to i tak
nam przysłania
uszy i jest to kłopotliwe.
Ale kolejna rzecz, moim zdaniem
tutaj również uwaga do osób
odpowiedzialnych za aplikację. Wiem, że bardziej przy narzędziach
powinno się o tym mówić, no ale to wpływa na odbiór.
Do nich przejdziemy za chwilę.
Tak, do nich przejdziemy za chwilę, dlatego też już tak
podprowadzam, że teraz to moja
rola, że być może
skoro już zsynchronizujemy audiodeskrypcję
z filmem, to i może
też można by ten poziom głośności
dostosować w jakiś sposób,
żeby użytkownik
nie musiał samodzielnie sobie
tego wykonywać w czasie trwania. Może
jest to możliwe?
Tak sobie myślę, jakby to zrobić technicznie
i trochę mam też
wrażenie, że
o ile oczywiście można by wprowadzić
jakiś wzorzec
tej regulacji
głośności, ale
ja tu nie jestem akustykiem, więc tak sobie tylko dywaguję,
ale zastanawiam się
jak duży wpływ
na ten efekt finalny
naszego odbioru danego
filmu ma jednak akustyka
i jakość nagłośnienia
w pomieszczeniu, w którym my to będziemy
potem odbierać. I że może być tak,
że ktoś sobie wymyślił
i nawet w dobrej wierze, pracując
z danym materiałem i regulując
te audiodeskrypcje,
że tu zgłośnił,
tu ściszył,
tu zrobił dobrze, tak, uważał, że tak będzie
okej. I u niego było
okej, bo on sobie to sprawdzał
w studiu, na jakichś dobrych monitorkach
odsłuchowych, ale teraz
idziemy sobie do kina i mamy
coś zupełnie innego i jeszcze tak
naprawdę mamy większy kłopot,
bo w tym momencie
musimy jeszcze
regulować i poprawiać
po tym, kto już nam coś tam
próbował wyregulować
za nas. Więc ja się trochę
obawiam, to by musiało…
Wiesz co, to by ewentualnie musiało
działać tak, ale zastanawiam się
na ile to jest w dzisiejszych
czasach możliwe i realne do zrobienia,
że ta aplikacja
musiałaby aktywnie słuchać
cały czas tego, co się dzieje
i na podstawie tego, co
się dzieje, jakimś algorytmem
sobie to przeliczać i regulować głośność
tej audiodeskrypcji w naszych słuchawkach.
Wydaje się to być
trochę…
Ile to internetu
by zejszło użytkownikom.
To powinno się lokalnie gdzieś liczyć, ale to
znowu bateria.
To znowu bateria.
Dlatego dofinansowania na nowe iPhone’y
są potrzebne.
Bo bateria jest.
No dobrze, no przejdźmy,
bo nas kuszą te narzędzia
i kuszą, możemy zawsze sobie
coś dopowiedzieć.
Krążymy, krążymy.
To, co ludzie powiedzieli.
Jeżeli chodzi o narzędzia
do audiodeskrypcji
i ich optymalizowanie,
czasami rzeczywiście różnie jest
z tą słyszalnością
i z tymi słuchawkami
i może bywa to gdzieś kłopot po naszej
stronie z obsłużeniem tego.
Chociaż ja się raczej spotkałam z taką
życzliwością ze strony na przykład
fundacji, która
udostępniała audiodeskrypcję.
Ale faktycznie
jeżeli idzie o optymalizację
mam na myśli chociażby może
powstawanie takich aplikacji
jak Kino Dostępne,
albo po prostu poszerzenie
działania takiej aplikacji po to,
żeby po prostu była ona
często wykorzystywana,
ogólnie dostępna, propagowana.
I żeby jak najwięcej
filmów
można było dzięki niej
oglądać i chodzić
do kina wtedy, kiedy
się chce, ma się na to ochotę, czyli
taka powszechność tej audiodeskrypcji.
Ciężko mi powiedzieć o takim
technicznym zastosowaniu tych narzędzi,
bo rzeczywiście czasem ze słyszalnością różnie
bywa.
To prawda.
Ja jestem już
z tego
pokolenia, które szczęśliwie używa
smartfona
i większość niewidomych
używa tegoż, więc
pewnie jeżeli pytasz Michale
o audiodeskrypcję w kinie,
bo tak rozumiem to pytanie,
no to właśnie
przez aplikację
to się kłóci z moją pierwszą odpowiedzią, że
nie testowałem tej aplikacji. Jakby się nie zdarzyło,
myślę, że jeszcze będzie okazja
powiedzieć dlaczego nie testowałem,
ale
myślę, że aplikacja na smartfon
jest chyba
najlepszym wyborem.
Jeżeli chodzi
o audiodeskrypcję telewizyjną,
no to czasem
problemem jest włączenie tejże.
To znaczy te kodery
z uporem godnym
lepszej sprawy nie zapamiętują ustawienia
i to nie działa tak,
a uważam, że powinno tak działać, że jak raz
włączę audiodeskrypcję na danym kanale,
dopóki nie wyłączę, to zawsze kiedy ona jest
powinna się wczytywać, no a tak nie jest
i zawsze muszę żonę wołać
albo jakoś tam sam, jak nie jestem
nie ma widzącego
nikogo w domu, to
staram się sam sobie włączyć audiodeskrypcję
jeżeli wiem, że jest dostępna.
Składa się, że nie ma się tego raz ustawić.
To by było najwygodniej, jeżeli chodzi
o telewizję. No, ale jeżeli
chodzi o kino, to aplikacja chyba jest najlepszym
wyborem. Alternatywą
dla niej mogłyby być takie odbiorniczki.
Ja byłem na filmie,
na kilku filmach z audiodeskrypcją w kinie
i właśnie tam były takie
odbiorniczki,
można było mieć swoje słuchawki albo dostawało się
takie jednorazowe z ławeczki.
No tylko, że pewnie to jest
droższe niż aplikacja, tak mi się wydaje.
No bo ja wiem, że trzeba
zainplementować tę audiodeskrypcję, to jeszcze trzeba
odbiorniczki dać. Wiadomo, komuś się
może taki odbiorniczek uszkodzić.
No więc
może aplikacja
z samą audiodeskrypcją, żeby
to, broń Boże, nie była za ścieżką
dźwiękową filmu,
bo wtedy każdy będzie
pobierał tę ścieżkę i nic do kina nie pójdzie,
a to przecież nie o to chodzi. Więc samą
aplikację z audiodeskrypcją
z synchronizowaną z przekazem
kinowym myślę, że byłaby
najlepszym rozwiązaniem.
Przede wszystkim powinny być
treningi,
bo audiodeskrypcja jest to przecież
tekst pisany, który trzeba przeczytać.
Prawda? No to najlepiej,
żeby takie
narzędzie było testowane przez
osoby niewidome, żeby
osoby piszące
tekst audiodeskrypcji
do filmu wiedziały, na co zwrócić
uwagę, a co pominąć,
co jest dla osoby niewidomej
istotne, a co nie.
I to najlepiej we współpracy właśnie
z osobami niewidomymi,
bo
czasem np. osoby widzące, mimo
najszczerszych chęci,
nie mają takiego rozeznania.
No moim zdaniem
tak, jest w teatrze, więc mamy
słuchawkę na uchu, każdy
dostaje takie urządzonko i
komu to nie przeszkadza, można sobie
dać głośniej, ciszej,
jest to super. No w kinie,
tu u nas w Koczowie, no to wiadomo,
wszyscy tego słuchają. Na początku,
jak jechałam pierwszy raz, to myślałam,
że mój przewodnik
będzie przerażony. Ale
jedna przewodniczka,
drugi seans, druga, trzecia,
zachwycone, że one
powyłapywały takie szczegóły,
które kilkakrotnie
oglądając dany film, one tam
nie zwróciły nigdy
uwagę na takie szczegóły, jak na przykład
na jakim znaku drogowym
samochód się zatrzymał, czy jaki neon
z jakim napisem się palił.
Genialne byłoby ta aplikacja,
o której wspominałeś,
ponieważ domyślam się, że to tak będzie
wyglądało, że słuchawki na uszach
i bez wyboru
seansów
w kinie na dowolny film można sobie
pójść, odsłuchać, nikomu
nie przeszkadzając.
Pewnie bomba.
Jeśli chodzi o narzędzia, to przyznaję, że się na nich
nie znam.
Miałam oczywiście wielokrotnie
te radyjka
w rękach, ale nigdy nie…
nikt
mnie nie wdrażał w ich
jakby takie całościowe działanie.
Na pewno te słuchawki
nie są zbyt wygodne, które
udostępniają fundację.
Nie wiem oczywiście, jak w innych
miejscach, no ale też rozumiem, że to nie mogą
być źle uszne, bo to jednak chodzi o higienę,
więc to jest dla mnie zrozumiałe jak najbardziej.
Fajnie, że jest
taka aplikacja na telefony i myślę, że
ona też właśnie
pomaga nam w tym, że
możemy właśnie sobie nabrać takie słuchawki, jakie będą
dla nas wygodne, ale tak jak
ja mówiłam, no ja mimo wszystko
cieszę się, jak mam te audiodeskrypcje poza uszami.
Normalnie
z głośników razem z filmem puszczaną, więc
no ja jestem chyba dość wybranym
odbiorcą w tej kwestii oczywiście.
Ale na przykład
podczas zwiedzania
jest to świetna opcja,
zwiedzania z przewodnikiem na przykład,
bo bez względu
na to, jak daleko ten przewodnik się od nas oddali
i czy ludzie gadają
inni zwiedzający,
to i tak słyszymy, co opowiada,
więc uważam, że na przykład podczas zwiedzania
jest to genialne rozwiązanie
i nawet byłabym za tym, żeby to
wprowadzić nie tylko dla osób niewidomych,
ale w ogóle, tylko że pewnie wtedy
nie byłoby ryzyko, żeby
te radyjka ginęły, chyba, że
właśnie wtedy też dałoby się to
jakoś z aplikacją jakąś połączyć.
Wtedy byłoby naprawdę to super.
Spróbowałem wszystkich
dostępnych opcji, czyli
transmitery FM i
aplikacje.
Transmitery gubiły się
w większych przestrzeniach typu
hale przemysłowe,
gdzie były organizowane pokazy
na żywo, ale w kinach działały
dość dobrze, choć czasem
trzeba było machać ręką,
żeby dźwięk się nie gubił.
Aplikacje,
to zależy od
dostępu do sieci Wi-Fi
lub możliwości
pobierania wcześniej pliku,
więc myślę, że lepiej
byłoby mieć
możliwość pobrania pliku
konkretnego filmu, żeby ten plik
na przykład usuwał się po kilku dniach
z programu samoczynnie.
Innego pomysłu być może
poza jeszcze transmiterami FM,
żeby można na przykład na konkretnej
częstotliwości odbierać
audiodeskrypcję
nie mam. Wykorzystanie
transmiterów FM czy transmitera
FM byłoby dobre, dlatego
że te urządzenia, z których korzystałem
wcześniej, opierały się
na podczerwieni
i to gubiło
zasięg. Jeśli
do transmisji FM
w jakimś pomieszczeniu nie są
potrzebne zezwolenia,
no to byłoby chyba
dość ciekawą opcją.
Choć nie wiem też, czy w małych
budynkach
to byłoby
dobre.
Czy to by też
nie rozchodziło się poza
ten budynek, poza na przykład
obszar kina. W aplikacjach,
które dostarczają na przykład TVP
czy inni
wielce gracze,
była możliwość włączenia audiodeskrypcji.
Wtedy to na pewno
zwiększyłoby
jej dostępność też
w formie mobilnej. Ale
też, gdyby się dało,
to na przykład wyłączenie
pobierania wideo, żeby
można było korzystać
w sposób oszczędny
z danych internetowych, ale też
właśnie oglądać telewizję.
Przede wszystkim muszą być one
szeroko dostępne i niezawodne
w swym działaniu,
czyli synchronizować się prawidłowo
i oferować
szeroki wybór
filmów z audiodeskrypcją.
Rozmawiamy tu o
rozwiązaniu dla kin,
ale ja również widziałbym
takie rozwiązanie na przykład
dla programów telewizyjnych,
bo umożliwiłoby ono
słuchanie ścieżki audiodeskrypcji
niezależnie od
odtwarzanego
dla pozostałych domowników
materiału.
Bo często zdarza się
sytuacja taka, że
osoby widzące
w domu nie lubią,
jak dodatkowo lektor
podpowiada, co się dzieje.
A jeżeli włączymy
taką audiodeskrypcję, no to każdy już
ją niestety słyszy. Nie ma możliwości
rozdzielania ścieżek
audiodeskrypcji od
ścieżki dialogowej.
I taka aplikacja mogłaby
w wielu sytuacjach
uratować, stanowić
pewien kompromis, gdzie osoby
widzące w domu oglądałyby
sobie program w telewizji
tradycyjny, a osoba
niewidoma dodatkowo
w słuchawce
mogłaby słuchać ścieżki
audiodeskrypcji.
Myślę, że jest to
jakiś pomysł na dalszy rozwój
tego typu aplikacji,
o ile nie będzie
problemów właśnie z synchronizacją
no i z dostępem do
szerokiej oferty
tych audiodeskrypcji.
Użytkownik przede wszystkim powinien mieć
wybór, czy chce mieć
audio, czy
tekst wyświetlany na monitorze
braillowskim. Przypuszczam,
że jeżeli ktoś szybko czyta
braillem, wolałby
mieć audiodeskrypcję
w braillu na monitorze,
niż musieć
mieć słuchawki,
czy słuchawkę wkładaną do ucha.
Dobrze byłoby móc
zapoznać się z pewnymi
elementami audiodeskrypcji
przed filmem.
Mógłby to być nawet tekst na stronie
internetowej, tam gdzie jest opis
filmu,
albo w aplikacji.
Takie rzeczy
powinny być.
Oczywiście w przypadku narzędzi takich, które
dostajemy w kinie, tak to właśnie było
w tym kinie
w San Francisco,
no ważna jest higiena.
Nie można dostać słuchawek, które
człowiek się brzydzi założyć.
Fajne są słuchawki jednorazowe.
Jeśli chodzi o telewizję,
to jest, można powiedzieć,
bardzo dobrze. Mamy coraz więcej
ścieżek z audiodeskrypcją
do różnych filmów, seriali,
wydarzeń sportowych
i jeśli jest tylko taka możliwość,
zawsze sobie to włączam
i oglądam
wraz
z taką ścieżką właśnie.
Jest to duże ułatwienie
w przyswajaniu tego,
co mamy na ekranie.
Wiadomo, dialogi mamy
w naszym ojczystym języku,
czy dubbing, czy tam
jakiś rektor czyta,
ale to jest zdecydowanie za mało,
żeby odnaleźć się
w całej tej akcji, która
dzieje się w telewizji.
Ale tak jak mówię,
tutaj jest dużo,
dużo lepiej niż
kiedyś. Coraz więcej tych
wszystkich programów mamy za audiodeskrypcją, także
można powiedzieć, że jest OK.
Co do kina,
no tutaj mamy dużo jeszcze
do zrobienia.
Chciałby się, żeby te
ścieżki z audiodeskrypcją do
filmów były
dostępne wszędzie,
w małych nowych miasteczkach,
w małych kinach,
bo w takich kinach najczęściej bywamy.
A w dużych miastach
to takie pokazy są raczej
organizowane tylko
specjalnie dla osób niewidomych.
Są zwoływane takie osoby,
gdzieś tam jest jakiś projekt
organizowany
i dopóki ten projekt trwa, no to te pokazy
są, ale tak jak mówię, to są tylko
jakieś takie
pojedyncze filmy, specjalnie
dla takich osób. A chciałoby się,
żeby to było ogólnie
dostępne, bez
żadnych projektów, bo
wiadomo jak jest z projektami, projekt jest, wszystko jest
OK, projekt się kończy,
wszystko jest wyciszane, także
myślę, że nie o to chodzi.
A chcielibyśmy, żeby kino było
ogólnie gdzieś miało takie narzucone,
że ta ścieżka z audiodeskrypcją
musi być przy tych filmach.
Nie wiem, czy przy wszystkich, czy jest to do
zrealizowania, ale na pewno przy jakichś takich
większych
produkcjach, żeby to było.
I żeby to było na zasadzie, że przychodzimy do kina,
nie zastanawiamy się, czy
będzie dostęp do tej
audiodeskrypcji, tylko gdzieś jakaś
informacja, jest ogłoszenie,
jaki film mamy, to żeby tam była od razu
informacja, że jest ta ścieżka
i co?
Jaki smartfon każdy z nas ma?
Żeby była taka aplikacja, która
już są, niby te aplikacje
były, nie wiem, czy istnieją na ten moment,
bo jakoś mniej się już teraz tym
interesuje, ale żeby było
to dostępne dla wszystkich właśnie, którzy chcą
z tego skorzystać, czyli idziemy do kina,
bierzemy ze sobą smartfon,
nie wiem, skanujemy
kod QR na bilecie, czy
gdzieś tam w kasie, po zakupie
biletu, uruchamiamy
sobie wraz ze startem
filmu taką
aplikację, uruchamiamy
ścieżkę i w słuchaweczce
swojej gdzieś tam słuchamy
sobie tej ścieżki z audiodeskrypcją,
film sobie leci normalnie dla
wszystkich, siedzimy między
wszystkimi osobami, które
przyszły do kina normalnie, nie
jest to spektakl specjalnie dla
osób niewidomych, tylko dla wszystkich
razem i to by się
marzyło myślę nie tylko mi, ale i
wielu osobom niewidomym.
Nie sposób się z Tomkiem nie zgodzić
i to zresztą już
wcześniej wynikało z tych naszych
dywagacji na antenie, że aplikacje
to jest naprawdę
całkiem sensowne rozwiązanie
i chyba najbardziej uniwersalne,
bo technologie tutaj
w większości przypadków możemy sobie
dostosować do tego, czego używamy
i z czego korzystamy.
Aczkolwiek nie każdy
z nas smartfon posiada, ja też tak
odruchowo myślę zawsze, ale pominaliśmy
ten aspekt jak do tej pory. Wiesz co?
Większość tak.
Ale nawet w mojej pracy
w muzeum zetknęłam się z tym, że
osoby, które niedawno wzrok straciły
albo też w grupie seniorów
w szczególności, chyba tak mi się
wydaje, właśnie też takich słabo niedowidzących
oni zdecydowanie
na przykład wybierali audioprzewodniki
i myślę, że takie osoby
też, że
smartfonów nie mieli, to pamiętam, bo
nie byli w stanie korzystać z QR-kodów
i no
jakieś inne rozwiązanie wtedy by
trzeba było zastosować. To prawda
i jeszcze jeden problem widzę ze smartfonami
skoro już zaczęliśmy rozmawiać
o problemach, ale dobrze,
bo to trzeba temat stać. No narzędzia to problem.
Narzędzia to problem. Mają je rozwiązywać,
czasem generują. A czasem generują, zgadza się.
Ale wiesz co? Tak sobie myślę,
że jeszcze jest kwestia tych
smartfonów takich
dedykowanych osobom niewidomym.
No takim sztandarowym
przykładem jest Blind Shell
chociażby, który ma jakiś
zamknięty zestaw aplikacji.
I teraz ten zamknięty zestaw
jeżeli byłby pozbawiony
chociażby właśnie takiej aplikacji
no już powiedzmy
przykładowo właśnie tego kina dostępnego,
no to zacząłby też być
jakąś taką barierą. A wiem, że
część osób niewidomych, dlatego przede wszystkim,
że jest to telefon z klawiaturą,
no decyduje się.
A są jeszcze zwolenniczy.
Tak, pozdrawiamy przy okazji
Darka, który jest
miłośnikiem telefonów z klawiaturą, być może
nas słucha i na pewno jak sobie o tym
pomyślał o
Blind Shellu i właśnie o
aplikacji, no to, że byłby to
jakiś problem z tą audiodeskrypcją.
Tak coś czuję, więc
też myślę, że trzeba to uwzględnić.
Tak, że trzeba to uwzględnić i jeżeli
rozwijamy coś na oba
te systemy, no Blind Shell jest gdzieś tam na
Androidzie też
posadowiony, tylko jakimś takim zamkniętym,
to trzeba by było też o to zadbać, jednak
rozpoznać tę grupę docelową,
żeby taka aplikacja z audiodeskrypcją,
jeżeli już na to się faktycznie zdecydujemy,
no zaspokajała jak największą
liczbę
użytkowników.
Poza tym, no też jeszcze
tak sobie tutaj poza anteną żartowaliśmy
troszkę, że
najlepsze jest takie narzędzie, najbardziej
lubimy, które już znamy. To często
tendencja.
I w sytuacji, kiedy ludzie
są przyzwyczajeni do tego, że idą
na jakiś zorganizowany pokaz, dostają
urządzenie z słuchawką
zakładaną na ucho albo inną,
no to
przestawienie się w tym momencie na to, że sami
mają to obsługiwać,
przestawienie się na aplikację też może
stanowić jakiś problem dla części
użytkowników. Jeszcze te słuchawki,
bo to też jest ciekawe zagadnienie,
myślę,
te na ucho nie były takie złe.
Do usznych to nikt mi nigdy nie
proponował.
Natomiast takie delikatniusie,
fajnie,
mi to się trochę kształtem z
fishbinami
wielorybijmy
kojarzyło tutaj.
Taka jakby,
jak to określić, plastikowa
taka siateczka,
sprężynka, bardzo delikatne w każdym razie
to były, ja to mówię, płatki
na to mówiłam, że to są słuchawki
z płatkami.
Leciuteńka, fajnie,
nie przylegała nadmiernie do ucha,
właściwie coś w podobie ja kiedyś nosiłam,
kiedy jeszcze używałam urządzenia
zwanego nawigatorem
i na ulicy
właśnie w ten sposób chciałam mieć
przynajmniej jedno ucho całkowicie wolne,
no a że nie było innych rozwiązań, to przynajmniej
żeby mi nie zasłaniało widoku
dźwiękowego, tylko
żeby trochę tkwiło na ucho. To te słuchawki
nie są złe, chociaż, no mówię, trzeba się
namajdrować przy tej regulacji
głośności. Inna rzecz,
tak jeszcze sobie uświadomiłem, że
ja mówiłem o tym, że te
słuchawki kostne z przewodnictwem kostnym
to jest takie dobre rozwiązanie,
ale wyobraź sobie, słyszałem o
osobach, dla których
słuchawki z przewodnictwem kostnym
stanowią naprawdę duży dyskomfort.
Ja tego nie doświadczyłem,
ty skoro takich słuchawek używasz, to
przypuszczam, że też nie, natomiast
słyszałem… I to kolejnej edycji już używa.
I teraz jestem bardzo szczęśliwa,
może zrobimy nawet audycję
kiedyś o tym, bo jak tylko zakupiłam
to od razu zadzwoniłam do Michała i
chyba przez pół godziny piałam
nad tym, jakie te słuchawki są
genialne, jakie są najlepsze
ze wszystkich kostnych, które do tej pory
używałam i takie są. I ja rzeczywiście
też bardzo lubię słuchawki z przewodnictwem
kostnym, używam ich bardzo często,
natomiast spotkałem się z takimi
opiniami, że
no, ktoś założył
te słuchawki i naprawdę był to
dla niego po prostu dyskomfort.
Że przeszkadza, że smyra, też są
takie… Zresztą mówię, to jest też kwestia słuchawek,
że jakość dźwięku jednak pozostawia wiele do życzenia,
co w starszych modelach rzeczywiście
i tańszych, no umówmy się.
To nie są takie rzeczy.
To naprawdę dobre słuchawki, trzeba ładnych
parę stów na to wydać, a
skoro osoby niewidome
często nie chcą, jak to w ankietach
wyszło, wydawać więcej niż 100 zł
na białą laskę, która jest sprzętem podstawowym,
no to co dopiero… No różnie bywa,
no ale zawsze, załóżmy, można to dać, wziąć
w dofinansowaniu. Chyba, że zdarzy się tak
jak u mnie, że z dnia na dzień
mi się słuchawki złamały
w jakiejś tam dziwnej sytuacji i
musiałam po prostu natychmiast kupić, no bo
nie można zostać bez nawigacji w terenie
chociażby.
Tak myślę, co jeszcze,
bo myśmy dosyć dużo mówili wcześniej
o tej aplikacji i innych narzędziach.
Cóż by tu się jeszcze
przydało? Wydaje mi się, że
coś mi po głowie wcześniej chodziło.
Ja to tylko jeszcze powtórzę
i tak zaakcentuję, że ja naprawdę
życzyłbym sobie, żeby
chociażby nasza Telewizja Polska,
która jest nadawcą publicznym
i której naprawdę
nie można zarzucić tego,
że nie produkuje materiałów z audiodeskrypcją,
bo produkuje.
Tylko co z tego?
Tylko jakie? A to wiesz co, to już jakie,
to już nawet
jest inna kwestia,
ale produkuje. Produkuje tego
naprawdę całkiem sporo
i okej,
te materiały gdzieś tam powiedzmy są
emitowane,
tylko jeżeli na przykład
ja nie obejrzę danego
programu, no to ja nie mam
szans, żeby obejrzeć go
później,
no bo po prostu audiodeskrypcji
tam nie ma,
a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, żeby była,
a dostępność mobilnej aplikacji
Telewizji Polskiej, która to
wizualnie stylizuje
się obecnie na Netflixa,
żeby za tą stylizacją
szła jeszcze jej taka
dostępność jak Netflixa,
to naprawdę ja byłbym szczęśliwy,
ale tak nie jest
i dostępność tej aplikacji
no jest tak naprawdę
najgorsza
z tych, które testowałem, no bo
bawiłem się tym rozwiązaniem od Polsatu,
używam Playera,
Kanal Plus i Netflixa.
No i teraz tak,
Player oczywiście jeżeli chodzi o
audiodeskrypcję to też tam o tym
nie słyszeli, ale może
w końcu się ogarną,
bo zaczynają publikować
materiały z napisami,
więc to taka jaskółeczka, która może
przyniesie za jakiś czas też
i fakt, że ktoś tam się zorientuje, zwłaszcza, że
Player no to obecnie Discovery,
tak, Amerykanie, oni dość
mocno
kładą nacisk na dostępność,
więc może ktoś tam, jakiś dyrektor
wyższego szczebla się w końcu zorientuje i
zainteresuje, a dlaczego wy tu nie macie
w tej Polsce audiodeskrypcji, no to może kiedyś
w końcu do tego dotrzemy.
Kanal Plus, bardzo fajnie,
rzeczywiście oni, to im trzeba przyznać,
oni produkują rzeczy
z audiodeskrypcją,
jest to dostępne, jest to
osiągalne z poziomu aplikacji,
aplikacja Polsat Box
Go, czy jak ona się
tam teraz nazywa, no
niestety też
nie widziałem tam możliwości włączenia
audiodeskrypcji
i oczywiście też fajnie
by było, że jeżeli jakakolwiek aplikacja
posiada w ogóle
w swojej ofercie
możliwość odtwarzania audiodeskrypcji,
to żeby to było kompatybilne
z tym, co przynajmniej na iOSie
mamy i możemy sobie
zahaczyć w ustawieniach dostępności,
żeby ona była automatycznie
odtwarzana. W Netflixie i w Kanal Plusie
tak jest i ja się
już nie muszę martwić o szukanie
jakichś przycisków do wyboru ścieżek.
Wystarczy, żebym ja
sobie po prostu
ten materiał włączył
i ja mogę już automatycznie od razu oglądać
konkretny
film czy serial
z audiodeskrypcją, nie muszę nic więcej
robić i tego życzyłbym sobie.
To tak a propos narzędzi.
Dla mnie aplikacja na przykład
jest bardzo dobrym rozwiązaniem
właśnie dlatego, że już sama
odpowiadam za chociażby dobór słuchawek.
No tak. I już się nie muszę
martwić, czy one są higieniczne, czy nie są,
czy są jednorazowe, co jest wytwarzaniem
dodatkowych śmieci niepotrzebnym.
A znowu wielorazowe, no to nie higieniczne.
Jaka będzie
jakość, sama sobie o to dbam
i wiem wtedy, czy one mi są potrzebne,
czy częściej korzystam z nawigacji,
czy częściej korzystam z filmów z audiodeskrypcją.
O, piesek mroczy.
Dla mnie
zdecydowanie tak.
To rozwiązanie jest chyba
najlepsze.
I
kolejne pytanie właściwie nam
troszkę zahacza o
zachęcie.
I nie mam na myśli
instytucji w Warszawie.
Mam na myśli o zachęcaniu.
Audiodeskrypcja zachęca, natomiast tutaj
też będziemy jak
wpływa też na
uczestnictwo, ale myślę, że tak szerzej
porozmawiamy o tym uczestnictwie,
bo później będziemy
poruszać temat, jak zwiększyć
potencjalnie tę liczbę
zainteresowanych.
Natomiast na razie
oddamy głos naszym słuchaczom.
Tu jest właśnie problem.
Dlatego, że
po pierwsze
nie ma miejsca
albo ja o nim nie wiem,
które by
zbierało informacje o dostępnych seansach.
Ja jeżeli się o jakimś dowiaduję,
to dowiaduję się przypadkiem.
Albo ktoś na Facebooku, na którym
jest grup niewidomych, których jest całkiem sporo,
wrzuci informacje, albo ktoś do mnie
zadzwoni i powie, nie, Kuba, bo jest tam film
z audiodeskrypcją w kinie tam w Bydomiu.
Więc
nie ma jednego miejsca, które
by zbierało i systematyzowało
takie informacje.
Albo ja o nim nie wiem. Jeżeli jest, to chętnie się dowiem.
To jest pierwsza rzecz.
Druga rzecz.
Często te audiodeskrypcje są
w takich porach, dnia w kinach.
Ja też to rozumiem, bo
pewnie niewidomi
nie są największymi kinomaniakami
w Polsce, więc pewnie
seanse dla nich robi się w takich porach,
kiedy wszyscy inni do kina
nie przyjdą.
Ci, którzy zwykle tam przychodzą.
I to jest też chyba problem.
W każdym razie, ja bardzo często
odwiaduję się o seansach w kinie w takich godzinach,
kiedy jestem w pracy, albo kiedy jestem gdzieś,
kiedy muszę być akurat
gdzie indziej niż w kinie,
więc nie bywam często na takich seansach.
Dlatego
myślę, że być może
audiodeskrypcja
nie wpływa tak, jakby mogła wpływać na
uczestnictwo niewidomego odbiorcy
z tego powodu, że
seanse są w dosyć
kurialnych porach, na przykład
w poniedziałek o tam
o 12, czy o 13.
Z drugiej strony zdaję sobie sprawę,
bo też trochę pracuję z niewidomymi
w szeroko pojętej
kulturze, że grupa
docelowa jest dosyć trudna
do zachęcenia, do przyjścia gdzieś.
Myśmy sami próbowali
tutaj jakąś
namiastkę kina dla niewidomych
stworzyć. Znaczy nie dla niewidomych,
tylko po prostu każdy mógł przyjść.
Ale z audiodeskrypcją były filmy, więc
no i
niestety ponieśliśmy
porażkę. Być może
z jakiegoś powodu
również
terminu seansu albo
film zaproponowany
nie trafił w gusta
szerokiej publiczności. W każdym razie
to jest
trudna grupa docelowa niewidomi.
Mówię to jako niewidomy, więc
nie chcę nikogo obrazić,
tylko opisać rzeczywistość.
Nie będę się wypowiadał na temat
samego uczestnictwa niewidomych
w kinie, bo mam
za słabe doświadczenie,
jeżeli chodzi o seanse
z audiodeskrypcją, prawie że
zerowe. Natomiast nasuwa mi się
takie spostrzeżenie
po ostatniej mojej bytności
w kinie, gdzie akurat
audiodeskrypcji na filmie nie było. Chodzi tutaj
o film Filip,
że gdyby ta audiodeskrypcja była,
to by ten film
został przez nią zniszczony. I myślę, że to jest
podstawowy problem audiodeskrypcji
w kinie.
Co mam na myśli? Mam na myśli to, że
dzisiejsze filmy
mają bardzo dobrą jakość dźwięku.
Dzisiejsze kina mają
bardzo dobre nagłośnienie.
I
niewidomi bardzo lubią wnikać
w atmosferę filmu,
w atmosferę całego tego tła,
słuchając co się dzieje
i wręcz degustować
się dźwiękiem.
I tak było, jest
i będzie zawsze przy okazji
różnych właśnie widowisk,
filmów.
I jeżeli ta audiodeskrypcja
jest tutaj jak najbardziej
przydatna i wręcz bym powiedział, że potrzebna,
to nie ukrywajmy,
całe to tło i całą tą atmosferę
niszczy i w tym momencie całe to
nagłośnienie, cała ta dźwiękowa
jakby robota
w dużej mierze jest upośledzona.
No bo co?
No wczuwam się w atmosferę
i nagle w niemej scenie
oczywiście dla mojego dobra
audiodeskrypcja
mówi co się dzieje.
I na przykład niszczy to muzykę,
która jest na przykład pulsacyjna,
albo na bazie jakiegoś
mu serca, która powolutku
buduje nastrój
i emocje do następnej sceny
bądź w danej scenie.
Nie testowałem
żadnych aplikacji do
audiodeskrypcji, ale też
jakoś
nie jestem przekonany do tego,
żeby mieć słuchawkę w uchu
z audiodeskrypcją w momencie,
kiedy wokół mnie wiruje
fantastyczny, krystaliczny dźwięk.
A co za tym idzie
jestem zwolennikiem
filmów z audiodeskrypcją
na jakimś
Netflixie, HBO Max
czy innym CDA.
Lepiej się to ogląda.
Można zastopować w tym momencie
film i
oglądając go z kimś widzącym
do tej audiodeskrypcji
jeszcze ta osoba nam może coś dopowiedzieć.
Jeżeli czegoś nie rozumiemy, możemy
sobie cofnąć.
Ja do kina chodzę
według reguły dla Towarzystwa Cygan
pozwolił się powiesić
i bardzo idę
do Towarzystwa z kim jestem
w kinie niż na sam seans,
gdyż
uważam, że kino jest rozrywką przede wszystkim
dla osób widzących.
Osoby niewidome bardzo dużo
tracą
w tego typu
przedstawieniach, produkcjach.
Myślę, że więcej
dla niewidomego dobra audiodeskrypcja
zrobi w teatrze
niż w kinie. Kino to jest
rozrywka dla oczu. Niewidomy nie
widzi, więc nie da się z porządnego filmu
zrobić słuchowiska,
gdzie w słuchowisku oczywiście
cała reżyseria, cały scenariusz jest nastawiony
po to, żeby odebrać to uszami
i wzrok jest tutaj niepotrzebny.
Może radykalnie powiedziane,
ale jeśli już mam filmy z audiodeskrypcją
oglądać, to na pewno nie pchałbym
się do kina,
gdzie jest to po prostu festiwal
obrazu,
festiwal kolorów.
Tylko wolałbym obejrzeć film
na kanapie z audiodeskrypcją
jak najbardziej, ciesząc się
tą audiodeskrypcją
w zaciszu domowym. No i oczywiście
do tego jakieś czypsy i inne
wynalazki umilniające
oglądanie. Mam tu na myśli
soki oczywiście.
Sądzę, że w jakimś stopniu
tak, na pewno fakt, że
filmy są
z audiodeskrypcją, no ma to
wpływ, przy czym
no niestety dla mnie
to, że jest tych pokazów
tak mało, że jest na przykład tylko
jeden pokaz danego filmu.
Ja oczywiście sobie zdaję sprawę
z tego, że audiodeskrypcja
robiona na żywo przez
na przykład daną fundację czy inną
instytucję, to
musi być obwarowane pewnymi
tutaj, że się tak wyrażę,
pewnymi tutaj kryteriami
i to nie jest rzecz prosta.
Natomiast
myślę, że bywa
zachętą audiodeskrypcja,
chociaż
no jestem ciekawa, na ile
jest propagowane to zjawisko
wśród osób niewidomych. Spotkałam się
też z opinią,
że po co audiodeskrypcja?
Że właściwie nie jest potrzebna, bo przecież
jest wyobraźnia.
Ja się z tym nie zgadzam, bo
wyobraźnia to jest, nie wiem,
radio czy książka,
a audiodeskrypcja to audiodeskrypcja.
Coraz więcej osób o niej wie
i dobrze,
mimo gdzieś tam jeszcze
niewielkiej powszechności audiodeskrypcji
w kinie, bo tutaj
na tym się skupmy, jak również w innych
dziedzinach, nazwijmy to
sztuki, to jednak jest to
zjawisko coraz bardziej powszechne.
I oby tak
było, oby po prostu coraz bardziej
popularnym było,
bo jest ważne.
Wydaje mi się, że w jakiś sposób wpływa.
To znaczy ja wiem o
takim kinie
we Wrocławiu. Właściwie to jest
takie centrum kultury
znajdujące się na ulicy
Chociebuskiej,
gdzie są emitowane
filmy,
gdzie są dyskusje, panele
dyskusyjne po filmie.
Właśnie może i rzeczywiście panele dyskusyjne
to byłby
taki jak dla mnie aspekt,
który przekonałby mnie do
uczestnictwa w takim
seansie,
który by mnie jakoś
zmotywował, bo to byłby taki czynnik
no taki
czynnik, no że tak powiem
interaktywno-ludzki,
jeżeli mogę się w ten sposób górnolotnie
wyrazić. I ten
czynnik interaktywno-
interaktywno-ludzki,
ja wymyśliłam taki dziwny twór,
interaktywny dlatego, że jest pewna interakcja
z drugim człowiekiem, a ludzki, no bo
to byłyby też takie spotkania,
wymiany opinii i tak dalej,
to byłoby coś więcej niż
obejrzenie suchego
filmu.
Ciężko mi stwierdzić, jak to w innych miastach
wygląda, natomiast we Wrocławiu
bardzo dużo chętnych jest
na filmy z audiodeskrypcją.
Przede wszystkim też dlatego,
że u nas dość
fajnie działa
fundacja, po prostu sama Katarynka,
ale nie tylko.
Większość tych instytucji,
które organizuje
takie wyświetlanie filmów z audiodeskrypcją
jest bardzo otwarta na pomoc, nawet
w dotarciu, załóżmy, z przystanku.
Oczywiście, jeżeli się to uprzednio zgłosi
do nich, bo
dużo ludzi po prostu z marszu
rezygnuje z udziału,
a nie zgłosi, na przykład
nie poda informacji, żeby chętnie
wzięło udział, ale nie ma po prostu jak dotrzeć,
bo nie potrafi
trafić po prostu do miejsca,
w którym będzie wyświetlany film.
Ale jeżeli się to wcześniej zgłosi,
albo nawet my prowadzimy
z koleżanką grupę facebookową
wydarzenie
Niewidomi i Nienawidzący Wrocław,
na której również są wolontariusze.
I jeżeli tam się zgłosi informację,
że chcielibyśmy wziąć udział, ale nie mamy z kim
dotrzeć, tam zawsze ktoś się chętny
znajdzie, naprawdę. Czy to ze środowiska,
bo są też osoby słabowidzące, co chętnie pomagają,
ale są również osoby widzące,
które deklarowały się wielokrotnie,
a nie wiem, czy rzeczywiście
ktoś w ogóle się do nich zgłosił.
Więc
pomoc jest, tylko trzeba
o nią umieć poprosić.
Tak czy inaczej, zainteresowanie jest
duże, tylko właśnie nie zawsze frekwencja
jest duża
z różnych stron. Zresztą nie zawsze to jest
kwestia dotarcia, czasami podzwyczajnie
człowiek ma gorszy dzień,
ale niestety też często wtedy
nie odwoła swojej nieobecności,
co też jest czasami
problematyczne. Ale no
na szczęście
zawsze tego
sprzętu dla chętnych wystarcza.
Bo nawet jeśli ktoś nie zgłosi,
że potrzebuje,
to właśnie ktoś się zawsze nie pojawi
i można to radyjko po kimś
odziedziczyć. Więc to jest
na szczęście…
Z tym się zawsze na szczęście udaje.
Dostępność audiodeskrypcji
bardzo wpływa na
uczestnictwo niewidomych
w kinie,
dlatego, że dla większości
to jest po prostu
warunek tego, żeby
te osoby poszły do kina.
Nie znam
lub mało jest takich ludzi,
którzy oglądają filmy same
z dialogami, no bo są też takie
sceny, które
jednak są wizualne
i potrzebują opisów.
Nie każdy korzysta
z usług asystenckich,
nie każdy potrafi dotrzeć samodzielnie
do kina,
szczególnie np. do Multiplexu
położonego gdzieś w
galerii handlowej,
gdzie dotarcie nie bywa
tak łatwe.
Nie zawsze są to zorganizowane pokazy,
a myślę, że takie zdobywają
zawsze największą publiczność
osób niewidomych
i słabowidzących.
Uważam, że
oprócz przygotowywania samej
audiodeskrypcji i udostępniania
jej chociażby w aplikacji,
powinno zadbać się również
o to, by pomóc
osobom niewidomym w
dotarciu na takie seanse,
by dotrzeć do nich
z informacją o tym, że takie seanse
się odbywają, że takie możliwości są.
Zachęcić też
do tego, że oglądanie
filmów wcale nie musi
być dla nich
nieatrakcyjne, bo często
osoby niewidome,
szczególnie niewidome od urodzenia,
podchodzą do tego
w ten sposób, że skoro nie widzę, to
po co iść na film?
Więc warto tu jest cały czas przekonywać,
że audiodeskrypcja umożliwia
odbiór niemalże
tak samo
satysfakcjonujący,
jak obraz
osoby widzące.
Tylko trzeba
zachęcić
i pomóc w
skorzystaniu z oferowanych
usług.
Trudno mi powiedzieć. Ja nie przepadam
za akcjami typu
tego i tego dnia
niewidomi idą do kina albo
tego i tego dnia niewidomi idą do teatru.
Cenię sobie swobodę
pójścia do kina lub
do teatru, kiedy chcę
i
oczywiście to ma swoje konsekwencje
na przykład takie, że
nie mam audiodeskrypcji.
To znowu podam przykład
z zagranicy.
Mamy taki swój ulubiony teatr
w Londynie. Jesteśmy tam raz na kilka
lat i no niestety
tam
audiodeskrypcja jest
w tym teatrze na stałe,
ale raz w tygodniu.
I to nigdy nie jest ten dzień,
w którym my akurat możemy być w tym teatrze.
Oj, znowu dużo wypowiedzi
było. Jakże różnych, jakże różnych.
Ja się bardzo cieszę
z tych skrajności, bo jest co komentować,
ale nam zrobili
robotę słuchacze i
słuchaczki. To jest cudowna sprawa.
Ale dziękujemy bardzo. Jesteśmy super wdzięczni.
Czekamy też na wasze wypowiedzi na
żywo w komentarzach. Możecie
pisać na YouTubie, możecie
pisać na kontakt.tyflopodcast.net
Jak na razie i to już jakiś czas temu
Monika jedynie do nas napisała.
Z pozdrowieniami dla wszystkich słuchaczy i dla ciebie.
Tak, jej bardzo dziękujemy
i pozdrawiamy również.
Dziękujemy za cenny głos.
Co mnie tutaj zaintrygowało?
Na przykład wypowiedź Jarka,
który
podniosł rzecz ważką.
Mianowicie
jakość dźwięku i kiedy
przygotowanie zarówno
samego materiału,
te ścieżki dźwiękowej, jak i
warunki odtwarzania w kinie,
mogą kolidować z audiodeskrypcją.
I że wtedy warto iść do kina,
posłuchać
oryginalnej ścieżki bez audiodeskrypcji,
a korzystać z opisu
tylko w warunkach domowych.
Ja się z tym organicznie nie zgadzam,
ale fajnie, że taki głos padł.
Rozumiem też tę argumentację.
Myślę, że również tutaj
zadbanie o odpowiednie wkomponowanie,
właśnie to o czym wcześniej rozmawialiśmy,
odpowiednio dźwięku, audiodeskrypcji
mogą wiele dać.
Żeby ona była tłem,
a nie żeby się jakoś nadmiernie wyróżniała.
Ale wiesz, ja bym tę
wypowiedź Jarka
jeszcze bardziej rozwinął
i rozszerzył,
bo ja przypominam sobie siebie
sprzed iluś, iluś lat,
gdzie ja w zasadzie
tak sobie myślałem, że w sumie
po co mi ta audiodeskrypcja, bo przecież
bez niej się i tak spokojnie
dało coś tam obejrzeć.
Dopiero w momencie, jak
obejrzałem sobie
parę materiałów z audiodeskrypcją,
no to sobie uświadomiłem,
co ja tak naprawdę tracę i jak
wiele rzeczy w danym materiale
mnie po prostu omija.
Ale też powiedzmy sobie szczerze,
pierwsze te początki
dostępności
audiodeskrypcji, no naprawdę
nie zachęcały, nie? Czy pamiętasz
tajemnice twierdzy szyfrów?
Tak, o tak, to jeszcze
powrót do narzędzi właściwie by
troszeczkę, ale rzeczywiście
tak, specjalne kody generowane,
jakieś zabezpieczenia DRM,
jakby to naprawdę ktoś chciał wynieść
i nie wiadomo, co zrobić z tą
audiodeskrypcją po prostu.
No i dobór,
dobór materiałów, o czym jeszcze będziemy mówić,
ale jeśli chodzi o uczestnictwo w seansach
niespirytystycznych, chyba, że
z audiodeskrypcją. Chyba, że.
Może jakieś są. Może są.
To może być, jest
nieodkryte pole jeszcze do
przekrętów. No w sumie wiesz, dla niewidomego
to akurat dość istotne, bo trzeba by było
czytać, gdzie tam ten talerzyk
się zatrzymuje, na jakiej literze, więc
bez audiodeskrypcji taki seans, no
słaby byłby. No właśnie, właśnie.
I kto ma się w tym specjalizować, kto ma to konsultować,
to są ważne rzeczy.
Natomiast to do uczestniczenia
w seansach tych
w kinach, no to
przede wszystkim
audiodeskrypcja wpływa,
raczej jej brak. Po prostu
nie ma jej, więc nie uczestniczą.
Ewentualnie uczestniczą,
kiedy jest okazja,
a to jest problem.
No chociażby, jeżeli się zobaczy
w internecie różne jakieś tam
przeszłe wydarzenia,
to jeżeli one są regularne, już zakładamy, że
jest lepiej, że na przykład w kinie
raz w miesiącu jest taki seans.
Najczęściej w godzinach przedpołudniowych,
w którejś z wypowiedzi
bodajże Jakuba się pojawił,
ten wątek, no to ludzie po prostu pracują.
Ja wiem, że nie wszyscy. Wiem, że badania
NIK-u ostatnio pokazały, że 80%
osób z niepełnosprawnościami nie pracuje,
nie zamierza szukać pracy
i mnie to zmroziło.
Ja pracuję,
mnóstwo osób.
Z mojej perspektywy, tak mi się wydaje,
że mnóstwo osób niewidomych,
bo skoro wszyscy moi znajomi,
albo znakomita większość, pracują.
I pracują często
w dzień,
ewentualnie od rana odsypiają,
bo są też tacy.
Jak ktoś jest nocnym markiem i ma taką pracę,
że może oczywiście sobie pozwolić
na to, żeby wykonywać ją w jakichś
różnych godzinach, to to cię…
Potem patrzysz, a ostatnia aktywność na Whatsappie
przed piątą rano była i wiesz, że do człowieka
rano nie dzwonisz, ani do kina na dziesiątą,
jedenastą nie zapraszam.
Zdecydowanie nie ma szans.
Więc to
na pewno też jest taką przeszkodą,
oprócz samego braku audiodeskrypcji.
Bardzo, bardzo ważna
rzecz to właśnie
to dotarcie.
Myślę, że jednak
jest to troszeczkę rozrywka, taka
towarzyska. No nie, można iść sobie
na upartego, samodzielnie do kina,
ale mnie szczerze mówiąc
kojarzy się to…
Nie mówię, że to jest jedynie słuszny pogląd.
Mnie się to kojarzy trochę z takim samodzielnym wyjściem
do restauracji.
Chciałabym. Całą frajdę mam właśnie
z tego, że idę z kimś.
No to prawda.
Więc jeżeli ktoś nie ma
kogoś takiego, aktualnie,
jest singlem, nie ma znajomych
albo interesuje się
firmem, na który ktoś inny nie chce
pójść, no to jest
rzeczywiście kłopot.
Dla niektórych to będzie też bariera
finansowa. Myślę i tutaj
zniżki są zachętą, chociaż
ja znowu z drugiej
strony tak postrzegam
ciekawe zjawisko, że pierwsze co
instytucja… Bo są zniżki, na to są zniżki.
Ludzie, ja bym chciała, żeby
to było w normalnej cenie, ale niech to będzie
do cholery dostępne. Niech to
będzie o dowolnej porze, a nie
tam kiedyś od Wielkiego Dzwonu
na jakimś festiwalu
czy raz w miesiącu,
albo jeszcze rzadziej. Poza tym, wiesz,
bariera finansowa to jest jedno, w sensie
kupno samego biletu,
ale też w niektórych przypadkach
barierą mogą być te finanse
związane z dotarciem do
danego kina. Z dotarciem. Oczywiście.
Oczywiście. Są remonty.
Nie zawsze da się dotrzeć komunikacją miejską.
Nie zna się trasy. Dla jednych jest to
przeszkoda, dla innych nie, ale umówmy się.
Jedni z nas
chętnie odkrywają nowe drogi,
zasuwają z nawigacją. Jak się zgubią,
zabłądzą, to się wybłądzą i trudno.
Inni boją się
po prostu i nie robią tego.
Potrzebują osoby, która będzie asystowała.
Nie zawsze jest możliwość skorzystania z takiej pomocy.
Jeżeli nie jest to
znajomy, rodzina,
ktoś, z kim się jest w związku,
no to jeszcze
trzeba pomyśleć o pokryciu kosztów
tego drugiego biletu.
Może to jest trochę takie, wydaje się,
takie żenujący temat,
ale wiele osób to porusza
w wypowiedziach,
jakichś takich nawet prywatnych,
jeżeli już ten temat przychodzi.
Więc myślę, że warto
o tym wspomnieć.
Bo naprawdę mamy różne grupy.
Oczywiście, że tak.
No dobrze.
To co, przechodzimy do następnego zagadnienia?
Tak, bo jakby bezpośrednio
nas tutaj dotyczy.
O tym uczestnictwie
dalej, jak to
zwiększyć, co z tym zrobić?
Jakie macie pomysły?
Właśnie, jeżeli macie pomysły, to
piszcie o nich do nas, możecie do nas też zadzwonić,
a na razie oddajmy głos tym wszystkim,
którzy się wypowiedzieli.
Oczywiście za te wypowiedzi serdecznie raz jeszcze
dziękujemy.
Uważam, że
audiodeskrypcja w kinie
może wpłynąć następująco.
Po pierwsze, my
dzięki takim wydarzeniom
będziemy mieli
jeszcze większy dostęp do
kultury i
ten dostęp też będzie dzięki temu
poszerzony i też
myślę, że to wpłynie
też w taki sposób,
że my jeszcze chętniej
będziemy brali
w takich wydarzeniach udział
i będzie nas coraz więcej
też dzięki temu na takich wydarzeniach.
Tak, myślę, że
paradoksalnie
najlepszym sposobem, żeby się
te osoby pojawiały, byłoby to, żeby
audiodeskrypcja w kinie była wydarzeniem
wyjątkowym.
Bo dzisiaj to trochę wygląda tak, że
taki sens audiodeskrypcją
to jest to wydarzenie
wyjątkowe, choć w sposób
nieskoordynowany
jest o nim przekazywana informacja.
Natomiast tych sensów nie ma dużo
albo
przynajmniej tak mi się wydaje, że nie jest
ich zbyt dużo
i nie jest to normą. Znaczy, mi brakuje
sytuacji, nie wiem czy kiedykolwiek
dożyję takich dni,
kiedy ona powstanie, ale takiej sytuacji,
że chcę pójść z żoną do kina,
wchodzę sobie
na repertuar kin
i po pierwsze
są te seanse z audiodeskrypcją,
przynajmniej na niektóre filmy.
Powiedzmy jest przynajmniej
w ciągu tygodnia
kilka takich seansów w różnych porach
dnia.
To jest raz. Dwa.
I
że normalnym staje się
audiodeskrypcja w kinie.
Trochę tak jak się zaczyna to dziać w telewizji
już dzisiaj, prawda?
Mamy codziennie w telewizji,
możemy znaleźć coś z audiodeskrypcją,
co może nas zainteresować.
Nie mówię, że wszyscy to oglądamy,
tylko, że ta oferta staje się
coraz szersza. Kinom do tego
jeszcze daleko.
Myślę też, że paradoksalnie
bardzo dużo
kinowej klasyki
nie ma audiodeskrypcji.
Takie filmy jak
Tytalik. Tytalik akurat miał,
chociaż też to było tak, że jednorazowo
to puszczono z okazji festiwalu filmowego
w Krakowie, a potem
zaginęło to.
Pomorze Dziejów.
A Szkoda. Albo nie wiem.
Takie filmy jak
nie wiem.
Wszystkie części Jamesa Bonda,
żeby trochę zmienić gatunek.
Albo Gwiezdne Wojny
w kinach.
Gdyby zrobić taki cykl
seansów, nie wiem,
południe z klasyką, albo nazwać to jakoś
i zrobić właśnie te filmy z audiodeskrypcją,
to po pierwsze, widzący kinomani
być może chętnie by poszli
jeszcze raz na taki
dobry, klasyczny film do kina,
a po drugie, ja na przykład chętnie bym
chodził, bo wielu filmów
klasycznych nie widziałem. Chętnie bym
zobaczył właśnie z audiodeskrypcją,
nie
zmuszając nikogo widzącego do
tłumaczenia mi, do opowiadania mi
tego, co widać na ekranie.
Na pewno udostępnić
takim osobom,
albo dać takim osobom
możliwość dotarcia do kina.
Zorganizować
obok takiego seansu
na przykład jakieś wydarzenie kulturalne,
czyjś recital, żeby to nie było
tylko obejrzenie
filmu, który przecież
może równie dobrze odbyć się na Windowsie,
albo na innym
mobilnym narzędziu,
tudzież stacjonarnym,
prawda? Ale
mi się wydaje, że to powinno
być coś więcej. Jakieś wydarzenie
kulturalne, może jakiś koncert,
może jakiś recital, może jakaś dyskusja.
I wydaje mi się, że to by zachęciło
osoby niewidome do
obejrzenia filmu.
Ja już się dawno nad tym zastanawiałam, bo
u nas tutaj też nigdy to kino nie jest
pełne, ale
prawdę mówiąc
nie mam na to pomysłu, ponieważ
repertuar kina
jest w internecie.
Wychodząc ze
seansu, już jest
informacja, jaki będzie
następny film, o której
na stronie
koła PZN również taka
informacja się pojawia.
Jeżeli ktoś raz
się dowie, że są
takie imprezy, to nawet jak
nie ma dostępu do
internetu, to nie wiem, jaki jest problem.
Wziąć telefon, zadzwonić i na
pewno taką informację się uzyska.
Nie widzę innej możliwości.
Ja na przykład teraz
ostatnio przypadkowo całkiem się dowiedziałam,
że w Oświęcimiu, z którego pochodzę,
bo ja jestem oświęcimianką
z urodzenia, jest
klub filmowy niewidomych.
I to też przypadkowo mi się
właśnie natrafiło
na to w internecie. Całkiem czegoś
innego szukałam na stronie Oświęcimia
i na taką informację
się natknęłam.
Nie wiem, co można by było więcej zrobić.
Po prostu trzeba
stworzyć takie pokazy
nie tylko w miastach
największych typu Kraków,
Warszawa, Wrocław,
tylko też w innych miastach
wojewódzkich. Należy
też według mnie zadbać o regularność
tych pokazów, żeby
to nie były
po prostu sprawy okazyjne.
Dobrze byłoby po prostu
wejść
we współpracę z jakąś siecią kin.
Uczestnictwo w seansach
z audiodeskrypcją na pewno ułatwia
lub ułatwiłoby
możliwość dotarcia
do każdego kina.
Jakby uniezależnienie od
audiodeskrypcji od konkretnego kina.
Dlatego, że niektórzy wolą
iść do galerii, niektórzy wolą
kina studyjne,
do których jest łatwiej trafić z ulicy
i łatwiej z tych kin wyjść.
I myślę, że to
by najwięcej
ułatwiło.
Co zrobić, by więcej osób z dysfunkcją wzroku
pojawiało się na seansach filmowych.
Więc to co już
wspominałem
zachęcać.
Jeszcze raz zachęcać.
Między innymi oferując
ulgi w cenach biletów,
ulgi w cenach dla przewodników,
asystentów,
żeby osoby te nie musiały ponosić
kosztów tego, że
pomogą osobie niewidomej
z dotarciu do kina.
Oprócz tego zachęcać
samych niewidomych,
wychodzić do nich
z ofertą, pokazywać im jakie są
możliwości, że ta audiodyskrypcja
jest.
Pomagać w dotarciu osobom,
które nie potrafią same na seans
dotrzeć.
I myślę, że w ten sposób
informacja będzie docierać do coraz
szerszego grona osób.
Jeżeli jedna osoba niewidoma będzie zadowolona
z takiego wyjścia do kina,
przekaże to swoim znajomym,
które również będą
zainteresowane
podobną rozrywką.
I w ten sposób
osób chodzących
do kin, osób niewidomych
chodzących do kin,
będzie coraz więcej.
Moim zdaniem to pytanie jest trochę postawione
na głowie. Kilkanaście
lat temu nikt nie pytał, czy masz
jakiś pomysł, co zrobić, żeby więcej
niewidomych
mogło czytać papierowe książki,
tylko co zrobić, żeby
więcej papierowych książek
było w wersjach cyfrowych.
Uważam, że do kina
powinien chodzić
każdy, kto chce mieć przyjemność
z oglądania filmów w kinie.
Natomiast problemem
jest to,
że ludzie muszą
chodzić do kina, żeby
obejrzeć pewne filmy,
ponieważ one nie są dostępne
online.
Także ja tutaj
widzę ten problem od drugiej strony.
Czyli brak dostępności
filmów kinowych w
sieci. Mówię oczywiście o
legalnych źródłach.
Oczywiście, że o legalnych źródłach.
Zawsze wyłącznie. My jesteśmy bardzo legalnym źródłem.
Oczywiście, że tak. Szczególnie, że
wszystkie nasze audycje macie za darmo i nie musicie
ich piracić.
I nie musicie chodzić na nie do kina nawet.
Nawet. A to by były długie seanse.
Ale z audiodeskrypcją
być może.
A i nawet z transkrypcją,
bo i ta jest wykonywana do
Tyflo Podcastów.
Żeby było
jak najmniej osób wykluczonych.
I tak.
Jeszcze
kur… A nie. Zapomniałam
o czymś przy
poprzedniej wypowiedzi, ale przerzucę
to jeszcze do następnego pytania, bo właściwie bardziej
będzie pasowało. Ja sobie to zostawię w głowie.
To już niech będzie.
Zachęcać, zachęcać, jeszcze raz zachęcać.
Zachęciłyby i to będę powtarzać
no aż do skutku.
Duża
liczba filmów z audiodeskrypcją.
Dostępna zawsze i od ręki.
I wszędzie.
I wszędzie.
Bo to jest właśnie ten czynnik lokalizacyjny,
że o ile w większych miastach
problem z tym jest mniejszy, chociaż jak
pokazały Twoje dzisiejsze
telefony do kin łódzkich.
Niekoniecznie. A nie jest to małe miasto.
Jest to małe miasto, owszem.
No to już w takich
rzeczywiście niewielkich miasteczkach,
gdzie te kina też są małe
i nie są to jakieś
kina na przykład sieciowane,
no to już zaczyna być
z tym poważny problem, o ile
jeszcze być może
się tak zdarza.
Jeżeli macie jakieś takie przykłady kin,
których właściciele, kolokwialnie mówiąc,
czują dostępność i
próbują rzeczywiście robić
więcej, żeby te
pokazy z audiodeskrypcjami
były realizowane i żeby to
było jak najczęściej, to dawajcie znać.
Zawsze takie dobre praktyki
warto nagłaśniać, ale mam wrażenie, że
też po prostu jeżeli
ktoś nie jest sieciowany, jeżeli
to jest jakieś niewielkie kino, to
właściciele zwyczajnie mogą
sobie nawet z tego nie zdawać sprawy
i to jest takie zamknięte koło,
że niewidomy nie pójdzie do kina,
bo nie ma audiodeskrypcji, ale
z drugiej strony skąd
ten właściciel ma wiedzieć, że ktoś by
chciał do niego pójść i
obejrzeć ten film.
I też znowu
pozostaje to myślenie,
później będziemy przy docieraniu
o tym mówić z informacją,
no że
ci wszyscy ludzie
z niepełnosprawnościami są zawsze zrzeszeni
w jakieś tam
konglomeraty, jakiś związek,
specjalny, grupy
po prostu niewidomi z niewidomymi,
głusi z głuchymi
wyłącznie, jakby nie ma tej integracji.
A szczególnie wśród niewidomych
no naprawdę bywa różnie.
Naprawdę bywa różnie i
tutaj był podany przykład PZN-u,
że informacja jest w PZN-ie. Ja nie mam
zielonego pojęcia jaka jest informacja
w łódzkim PZN-ie, bo oprócz tego,
że kojarzę kilka osób,
które jeszcze należą i nawet
chyba dwie, które działają,
no to ja z PZN-u zrezygnowałam
w momencie, kiedy przestała być
zhonorowana legitymacja PZN-owska
w komunikacji miejskiej.
No to jakoś tak właśnie podobnie mieliśmy.
I to wtedy był taki boom ogromny na odejścia
z PZN-u, bo większość
uczestniczyła w tym
projekcie tylko dlatego.
Ja powiem szczerze, nawet nie wiem czy…
Nie rezonowało to ze mną, co się działo
przynajmniej w tamtym czasie, a teraz to nawet nie wiem,
bo jakoś tak…
Ale wiesz, nawet okej, gdyby była ta informacja
w PZN-ie…
Sąsadząca jest w każdym razie.
To jest jedno, ale czy na przykład…
Tak się zastanawiam, bo
PZN Okręg Warmińsko-Mazurski
to jeszcze na Facebooku jest,
ale czy na przykład Iławski
PZN, bo przecież też
coś tu jest w Iławie.
Albo Suwalski.
Suwałki są większym miastem, więc może.
A może nie, zobaczymy.
Może ktoś z Suwałk nas słucha.
Chciałam kolegę wywołać do radia naszego.
To może właśnie da znać.
Ale czy na przykład taki
Iławski PZN
jest na Facebooku?
Czy ja tam mogę dać lajka
i jakieś informacje pozyskać?
To szczerze mówiąc nie wiem. I nawet nie
przyszło mi do głowy, by to sprawdzać.
W Łodzi nawet niektóre, nie wiem czy wszystkie, ale koła
mają swoje. Koła, tak, tak.
Byłem jakieś tam spotkania organizowałam.
Chyba nawet całkiem fajne rzeczy, ale
nie uczestniczyłam w tym nigdy,
bo mam dużo też swoich zajęć,
to jakoś tak inaczej.
Wyczaiłam się. Więc ta
informacja wielorako musi
docierać i należy
zachęcać, ale bardzo różnymi drogami.
Ja cały czas jestem za tym i namawiam zresztą
wszystkie instytucje,
z którymi mam styczność, nie dotyczy to
wyłącznie audiodeskrypcji,
tylko wszelkiej dostępności, żeby
promocja była
zwykłymi kanałami
również. Czyli jeżeli dajemy
ogłoszenie w gazecie, czy
na stronie internetowej, czy
właśnie w mediach społecznościowych,
niech od razu ta sama informacja też
tam będzie o dostępności.
A nie, że jakieś specjalne
grupy, docieranie, bo
to oczywiście świetnie jako alternatywa,
natomiast też bywa
zawodne. Są ludzie tacy,
wydawałoby się słabo zintegrowani, tak jak ja.
Spotykam inne osoby niewidome
głównie w projektach, kiedy zajmujemy się
chociażby właśnie audiodeskrypcją
i prowadzimy jakieś
badania
jako innych
konsultantów, pracowników i jako
osoby przychodzące do instytucji,
w których pracuję.
Jeżeli akurat są jakieś wydarzenia,
warsztaty, które ja prowadzę,
współprowadzę,
ewentualnie też akurat jestem uczestnikiem,
ale
w tych okolicznościach ja jestem pracownikiem
instytucji. Tak, ale to jest jakby w drugą
stronę, a ty aktywnie gdzieś tam powiedzmy
nie dążysz do
tego uczestnictwa akurat
działania.
No nie, za to kiedy sama jestem
zainteresowana audiodeskrypcją,
to w pierwszej kolejności wchodzę na
na fanpage
właśnie danej instytucji,
z kinami tak samo robiłam,
później na stronę, później po prostu łapię
za telefon i dzwonię, i pytam.
I dobrze, żebyś to się odebrał.
Szczerze, nie przyszło mi do głowy,
nawet nie przyszło mi do głowy.
Wydawałoby się to oczywiste
dla sporej części osób, a mnie nawet nie przyszło
do głowy, żeby szukać tego na grupach dla niewidomych,
bo do nich nie należy po prostu.
Wiesz co, ja akurat należę,
ale też by mi nie przyszło do głowy szukać
tego na grupach niewidomych z prostej przyczyny.
Wydawałoby się oczywiste.
Z prostej przyczyny nie sądzę, żeby ktokolwiek
z tej grupy, która
skupia niewidomych z całej Polski,
a nawet tak naprawdę polskojęzycznych
niewidomych z całego świata,
akurat wiedziałby
o tym, co się dzieje w jakimś niewielkim
mieście warmińsko-mazurskim.
Być może takiej informacji
można by zasięgnąć, jeżeli
jesteś w większej miejscowości.
Jak ktoś zapyta
powiedzmy, co się dzieje w Warszawie,
nawet myślę, że z Łodzi też
dostałabyś jakąś informację.
Jeszcze w kilku miejscowościach, takich
naprawdę większych, gdzie tych niewidomych siłą rzeczy
trochę więcej będzie,
no to wtedy jest na to szansa.
Ale pytać w ogólnym miejscu o sprawę
lokalną, no to myślę, że
nie jest to najlepszy pomysł,
zwłaszcza jeżeli ta lokalizacja nie jest
duża.
Był wspomniany wcześniej portal,
no to może już teraz o tym powiem, że
był wspomniany portal, który
powinien powstać zbierający takie
informacje, słuszna uwaga
i teoretycznie taki portal jest.
udostępnijsię.org
To fajnie
by było jeszcze, żeby informacja
o tym portalu jakoś szerzej była
promowana, bo ja szczerze
powiedziawszy… Fundacja Siódmy
Wymysł nad tym trzyma pieczę.
Znana,
kojarzona organizacja
przygotowująca audiodeskrypcje.
Również, nie tylko tam szerzej
dostępnością się zajmują.
I portal bardzo fajnie wygląda.
Można sobie filtrować wydarzenia
pod łuk kategorii,
pod łuk
dostępności różnorakich,
czy potrzebujemy audiodeskrypcji,
czy pętli indukcyjnej,
czy napisów, czy tam
cichego pokoju
podczas wydarzenia itd.
Lokalizacja też, oczywiście,
więc to wszystko świetnie. Natomiast
obawiam się, że jest tam zbyt mało
wydarzeń. Ja np. jak szukałam
filmów, to w pierwszej kolejności poszukałam
sobie oczywiście filmów z audiodeskrypcją w Łodzi.
Nie ma.
Tu akurat, załóżmy, nie byłam specjalnie
zdziwiona, ale
też mi zgłaszali ludzie, zarówno poszukujący
wydarzeń na tym portalu, jak i
dodający wydarzenia, że
coś tutaj nie do końca
działa. Że jeżeli zgłasza się
w mailu
i to nawet kilka razy, że wydarzenie się
odbędzie, że będzie tam
zapewniona dostępność taka i taka
i po trzech tygodniach
nadal brak odzewu, po czym wydarzenie
minie i to albo zostanie z opóźnieniem
zamieszczone, albo wcale.
Takie głosy do mnie spływały
od uczestników też, że szukali
i nie znaleźli.
To znaczy, że być może
gdzieś nie wszystko tam
zadziałało tak, jak do końca powinno.
Aczkolwiek pomysł jest świetny.
I założenie
super. To ja mam jedno pytanie.
Czy jeżeli
ja sobie wyszukam tam taką
informację,
to czy ja mogę sobie stworzyć jakiś
alert, który
by mnie o wydarzeniach
tego typu powiadamiał?
Chciałbym na przykład
dostawać
informacje o dostępnych
wydarzeniach dla osób niewidomych
w mojej miejscowości
albo w jakimś tam promieniu.
Jest newsletter,
jakoś tak zbiorczo o wydarzeniach, ale
szczerze mówiąc nie zapisałam się nigdy na ten newsletter,
więc nie wiem, czy można tam
filtry załączyć. Może ktoś
korzysta, może ktoś wie.
Gdybym ja sobie
wszedł na ten portal,
raz, drugi, trzeci, nic by nie było.
No i nic dziwnego,
że jakby w mojej okolicy
prawdopodobnie jakiś
wielu wydarzeń dostępnych
by nie organizowano,
ale na nóż widelec, no to ja
jednak wolałbym, żeby
ta informacja do mnie tak czy inaczej dotarła,
więc ja chciałbym sobie zahaczyć
tam jakiś alert, który
wysyłałby mi powiadomienie na skrzynkę
mailową, słuchaj,
tam powiedzmy za tydzień będzie taka
a taka impreza w twojej
okolicy i może fajnie by było
się tam wybrać. No i wtedy to
jest informacja, która rzeczywiście ma szansę
do mnie dotrzeć, bo ja znając siebie,
to po którejś próbie
i wyniku znaleziono
zero elementów, to już
więcej bym tam nie zajrzał. Nie, wszedł, tak, tak,
ja dokładnie tak samo
zrobiłam, no to
wolałam sama szukać, zresztą
mnie jest łatwiej, okej, ja mam mnóstwo tych wydarzeń
wokół siebie, bo pracuję przy tym,
natomiast mówimy o kimś, kto po prostu
chce uczestniczyć, wyłącznie
jako odbiorca. Dokładnie, i ciebie też to
tak interesuje i gdzieś drążysz
to wszystko, a ja tak jak powiedziałem
w temacie audiodeskrypcji, no
dla mnie to jest po prostu takie narzędzie
bardziej, narzędzie,
które ma mi przekazać jakąś konkretną
informację, od i wszystko.
Jest jeszcze jedna
rzecz, o której warto
wspomnieć, chociaż jest to rzecz bardzo przykra
moim zdaniem, mianowicie
ten problem myślę, że się pogłębia,
ponieważ
dostępność szeroko pojętą robią różne
organizacje w całej Polsce,
organizacje, nawet firmy
już w tej chwili, no tam te
często są granty, przetargi,
inne rzeczy, zaczyna się robić jakiś
taki mocno niezdrowy podział,
no w zasadzie promujemy tylko to, co my robimy,
jak już nie robimy,
to już nawet nie uwzględniamy tej instytucji,
innych
nie zapraszamy, no chyba, że jesteśmy z nimi
zaprzyjaźnieni, no to wtedy tam
idziemy sobie na konferencji pić dzióbków
przez pół godziny i to nie jest strata czasu,
lepiej usunąć z programu Prelegenta,
z innej organizacji
i słuchajcie, to jest
słabe, to jest słabe, to naprawdę
nie sprzyja
dostępności w tym audiodeskrypcji.
Jestem bardzo przykro z tego powodu,
bardzo bym chciała, żeby jednak
można było działać wspólnie,
bo naprawdę, ten tort jest ogromny, każdy
sobie kawałek wykroi i
lepiej współpracować, a nie walczyć
ze sobą, a przynajmniej jeszcze w tak
miałki, podły sposób. A poza tym
też trzeba pamiętać, o co tak naprawdę
chodzi na koniec tej drogi, że
wszystkie organizacje pozarządowe,
fundacje, no ten
cały trzeci sektor działa
w jednej sprawie, żeby
osobom różnego rodzaju
wykluczonym, w różny
sposób, jakoś
tam, tak czy inaczej,
potraktowanych przez życie,
przez warunki, że się po prostu
żyło lepiej. I to tak naprawdę
to jest pewnego rodzaju taka
rola służebna,
górnolotnie mówiąc, tak?
A nie o to chodzi,
tak, a nie o to chodzi, żeby się wzajemnie
gdzieś tam podkopywać i pokazywać
i udowadniać nie wiadomo co
i nie wiadomo komu.
Albo w taki, no mówię, taki
naprawdę bezczelny sposób kogoś
wycinać z tej rzeczywistości,
bo tylko nasze na wierzchu
i tylko do nas przychodźcie. Ja wiem,
że to tak jest, że nieraz tak się zagospodarowują
swoją grupę niewidomych i trzeba robić te wskaźniki.
Naprawdę, czaję bardzo o co chodzi.
Trzeba robić te wskaźniki. W każdym
projekcie. No to boimy się, że jak
oni nam odpłyną, to będzie
problem. Ale naprawdę wielokrotnie się
o wiele więcej wynosi z takiej współpracy.
No właśnie. Również wiele informacji.
Dlatego mnie na przykład szalenie się
podoba teraz ten projekt.
Właśnie badanie jak największej
liczby osób pod kątem
opinii. To bardzo różnorodne.
Mnie to już wzbogaciło na tym etapie.
A poza tym jak współpraca jest
dobra, owocna i skuteczna,
to i wskaźniki też można zrobić.
To i rosną. Czego my jesteśmy
przykładem, bo właśnie sobie robimy
wskaźniki. Dobrze.
No to może to teraz słuchacze trochę
sobie pogadają, co? Dobrze.
Bo my już zaczerpiliśmy kolejne
pytanie, a oni by tutaj
zasugerowali rozwiązania.
Tak jest. Jak skutecznie docierać
z informacją o
audiodeskrypcji?
Informacja
o takich wydarzeniach, że
audiodeskrypcja jest
w kinie, powinna być jak najbardziej
rozpowszechniana.
Czyli to powinno
podać i dane kino.
Oczywiście
fundacja odpowiedzialna
za tą audiodeskrypcję.
No i tutaj trochę
o audiodeskrypcji wspomnę
z innego podwórka,
o teatralnej,
gdzie u mnie
o tej teatralnej
rozpowszechniał
informacje też
Związek Niewidomych. I uważam,
że Związek Niewidomych
też powinien
dostawać takie informacje,
żeby je udostępniać
nam. Ja bym stworzył
jakąś bazę
w internecie takich informacji. Po prostu
jedną.
Żeby jasnym było,
że w tym miejscu znajdę ogłoszenia
o seansach.
Jeżeli taka baza jest, to chętnie się dowiem, gdzie.
I żeby każdy
podmiot, który organizuje
jakiś pokaz audiodeskrypcji,
mógł się do tej bazy zgłosić, wysłać tam
maila, czy napisać na Messengerze,
czy w inny sposób poinformować.
I ktoś, kto by tą bazą zarządzał,
zamieszczałby tam te informacje.
Ono też z jakimś wyprzedzeniem, wiadomo,
dwutygodniowym, no bo też ciężko,
żeby z dnia na dzień
ktoś porzucał wszystko i biegł do kina.
Jak docierać?
Na pewno internet
jest tutaj, myślę, nieocenionym
narzędziem.
Internet jakby
ze swoją taką
ogromną
gamą możliwości jaką
daje, a więc mam na myśli
przeróżne strony internetowe,
czy to różnych instytucji, które
audiodeskrypcję upowszechniają,
czy, nie wiem,
zwykłych kin chociażby, które, no nie wiem,
dany film z audiodeskrypcją
proponują, udostępniają w danym
prawda, w danym momencie,
czy w danym dniu, jakkolwiek.
Myślę także, że grupy na Facebooku
są tutaj świetną
taką też okazją
do udostępniania
informacji.
Newslettery
chociażby fundacji,
które się audiodeskrypcją zajmują.
Ja subskrybuję newsletter Katarynki
i dzięki temu wiem,
jakie filmy
można z audiodeskrypcją
zobaczyć, tudzież inne
wydarzenia kulturalne, więc
myślę, że tutaj technologie i internet
nie będę odkrywać. Ameryki
są po prostu nieocenione.
Sądzę, że Poczta Pantoflowa.
Poczta Pantoflowa taka
zwyczajna wśród
tych, którzy z
audiodeskrypcji
korzystają.
Nie wiem, może by wymyślać jakąś taką
osobną aplikację
z wydarzeniami kulturalnymi, która
by informowała
o wydarzeniach różnych, w tym
informowała o tym, że
dane z nich
na przykład posiada, tudzież będzie posiadało
audiodeskrypcję. Może
niekoniecznie takie
ściśle
aplikacja dla niewidomych,
nie było takie złe, no ale
niech na przykład będzie to zwykła aplikacja
z wydarzeniami kulturalnymi, gdzie
po prostu, jeżeli
ma audiodeskrypcję, dany koncert
czy dany
spektakl, czy film, to po prostu niech ta
informacja również będzie
zawarta.
No i grupy na WhatsAppie też oczywiście.
Grupa Wrocławska
jest taka, gdzie o różnych
wydarzeniach kulturalnych
uczestnicy grupy są informowani.
Także to pewnie takie powszechne,
znane w większości
odbiorców, że
tak powiem możliwości, może jeszcze
jakieś. Ale myślę, że
takie grupy, tudzież aplikacje
zarówno branżowe, stricte dla
nas, odbiorców z dysfunkcją
tutaj wzroku,
jak również takie po prostu zwykłe,
niech jest
napisane, że
audiodeskrypcja jest, czy pętla
indukcyjna jest, o, że
my o tym wiemy, a ci,
że tak powiem, którzy tego nie potrzebują,
niech też wiedzą, że można i że
w razie czego niech taką informacją
może się z kimś podzielą, jeżeli mają
kogoś takiego w otoczeniu. Niech
ta wiedza, teraz mi to
przyszło do głowy podczas tej mojej tutaj
rozkminy, niech ta wiedza dotycząca audiodeskrypcji
staje się coraz ogólniej
taka, coraz bardziej
dostępna wszystkim,
a nie tylko w jakichś takich naszych
szeregach, nazwijmy to,
nic oczywiście tym szeregom nie ujmując,
prawda, naturalnie, bo
sięgamy po nie przecież.
Na pewno wszelkie fora
dyskusyjne dedykowane osobom niewidomym,
ponieważ dużo osób ma dostęp
do internetu, ale
różne fora.
Na przykład nie ograniczać
się do jednego, bo na przykład nie każdy korzysta
z Facebooka, albo nie każdy
korzysta z list mailingowych
i tak dalej, i tak dalej, więc
wydaje mi się, że należy to
w kilku miejscach udostępnić,
a dla osób starszych na przykład
można w jakichś takich czy
spółdzielniach, czy polskich związkach niewidomych
też takie
ogłoszenie zostawić.
Informacje o wyświetlanych filmach
z audiodeskrypcją, przynajmniej
u nas, są
w różne sposoby wysyłane.
Jedna forma to oczywiście właśnie
facebookowa strona, zarówno
Fundacji Katerynka, jak i właśnie
nasza grupa, moje i koleżanki,
stara się wrzucać wszelkie
informacje, jakie tylko są
pod kątem wydarzeń
dedykowanych osobom z dysfunkcją wzroku,
czy to
sportowych, czy to kulturalnych,
po prostu cokolwiek, co się dzieje dla nas,
z naszym udziałem,
czy między innymi dla nas,
czy przede wszystkim dla nas,
to wszystko się znajduje u nas
na grupie i powstała także grupa whatsappowa.
Taki odpowiednik tej facebookowej
właśnie dla osób, które facebooka nie mają,
są bardziej telefoniczne,
a ci, którzy
są zarówno nie whatsappowi,
jak i nie facebookowi,
z reguły są informowani
SMS-owo i są do tego upoważnione osoby.
Katerynka
ma swoją taką jakby listę,
ale tam
chyba jednak nie zawsze te informacje
trafiają, bardziej na maila,
gorzej z SMS-ami,
natomiast właśnie
koleżanka z Fundacji Szansa
dla Niewidomych, wiem, że
ma już taką swoją listę osób,
do których indywidualnie wysyła,
no ale to już jest jakby
jej dobra wola, nie?
Nie jest to
żaden jej obowiązek, ani nic takiego,
więc tutaj jedynie można
oczywiście podziękować,
że jej się chce po prostu, bo ma tych zajęć
całe mnóstwo. A tutaj właśnie problem
zawsze polega na tym, że
nie da się każdemu dogodzić właśnie.
Są jednak osoby cały czas
oporne na smartfony,
więc nie posiadają tych komunikatorów,
no i do nich najłatwiej jest
dotrzeć jednak właśnie
za pośrednictwem SMS-ów.
Więc chyba trzeba byłoby zrobić
taką listę i musiałaby być
jakaś osoba rzeczywiście odpowiedzialna,
upoważniona do takich zadań.
Chyba innej opcji nie widzę.
Wiem, że
poza naszą grupą facebookową jeszcze
inne miasta poszły za naszym przykładem
i to mi się oczywiście bardzo podoba.
Jestem przeszczęśliwa, że to tak fajnie
poszło w Polskę, bo Szczecin
też pięknie pod tym względem działa.
Nie wiem jak w innych
miastach oczywiście, ale
za Szczecina jestem szczególnie dumna.
No ale tak jak mówię, nie jest to jednak
rozwiązanie stuprocentowe, ponieważ
nie każdy jednak tego facebooka
ma, nie każdy go
śledzi regularnie.
Musiałyby być rzeczywiście osoby odgórnie
przydzielone do takich zadań.
Najgorsze jest to, że z reguły robią
to wszyscy totalnie,
wiadomo, za darmo.
A za darmo nie zawsze ludziom się chce
i może czasami
dlatego to w jakiś sposób umiera. Może gdyby
była jakaś osoba
nie wiem, zatrudniona
do takich celów rzeczywiście
i miałaby tylko to zadanie albo byłoby
to jedno z jej głównych
wyzwań w pracy,
no to być może wtedy
rzeczywiście
dałoby się to jakoś utrzymać.
Że każdy miałby informację o
wszystkich wydarzeniach, a nie o
jak mi się przypomni to wyślenie na tej zasadzie.
No to jest temat rzeka
według mnie. Myślę, że
to po prostu trzeba
byłoby stworzyć jakąś kampanię
społeczną po pierwsze.
Po drugie na przykład
mieć kilka osób, które
rozprowadzałyby takie treści
na różnych
portalach
społecznościowych, czy też
formach społecznościowych,
które używają
osoby niewidome, bo niektórzy wolą
listy mailingowe, niektórzy fora,
niektórzy korzystają z facebooka.
Także trzeba byłoby
kilka tych osób, dlatego że na przykład
dobrze byłoby nie korzystać
z jednej osoby, gdyż
ludzie, którzy czytają kilka
takich, tych typów forów
mogą być zniechęceni, że
jedna osoba pisze ciągle na ten sam temat,
a gdyby było kilka takich osób, to byłoby
takie trochę rozproszenie.
Myślę, że
warto po prostu też
w informacjach
o filmie
umieszczać
takie informacje, że ten film też jest
dostępny z audiodeskrypcją, dzięki
czemu osoby, które
czytają,
a nie są związane
ze środowiskiem mogą informować
innych lub
po prostu mogą popularyzować
ten temat
u siebie. Oczywiście
jakieś audycje
filmowe,
rozmowy z osobami, które korzystają
w mediach
różnego typu,
osoby, które korzystają z audiodeskrypcji,
wszelkie formy są
dobre, aby tę wiedzę
popularyzować.
Jest tu wiele dróg dotarcia.
Jest to przede wszystkim propagowanie
informacji o dostępności takich wydarzeń,
między innymi w mediach społecznościowych,
z których osoby niewidome
chętnie korzystają,
grupy na Facebooku,
fora dyskusyjne,
listy mailingowe.
Myślę, że informacja
puszczona w obieg
żyje później własnym życiem
i dociera do coraz szerszego
grona osób. Są również
organizacje pozarządowe zrzeszające
osoby z różnymi niepełnosprawnościami,
z tym również z dysfunkcją
wzroku.
Organizacja taka może
przesłać informacje do swoich beneficjentów,
może również zorganizować
wspólne wyjście na taki pokaz,
co na pewno zachęci też
osoby niewidome, by
wyjść wspólnie z innymi
i z takiej oferty skorzystać.
Być może uda się
wówczas zorganizować np.
wolontariuszy do pomocy
przy takim wyjściu.
I tak jak już wspominałem,
na pewno informacja
będzie się rozchodzić
wśród osób
niewidomych, przekazywana
od jednej osoby do drugiej
i grono
korzystające z
filmów z audiodeskrypcją będzie
coraz szersze.
W sumie nie docierają żadne informacje
o seansach
filmowych. Czasem dowiaduję
się po fakcie.
A dobrze, przesadziłem trochę, bo czasem
dostaję newslettery o różnych
dostępnych imprezach, szczególnie
teatralnych.
Ale tutaj nie mam
dobrego pomysłu.
Chyba raczej
powinno być tak, że każdy, kto
chce dostać
takie informacje, powinien je
dostać. Czyli jeżeli kino ma ofertę
filmów z
audiodeskrypcją, to ta
informacja powinna być
podana na stronach,
na stronie kina.
Ewentualnie powinien być
newsletter, gdzie każdy może się zapisać,
by dostawać informacje o
audiodeskrypcji.
I ja bym to raczej tak rozwiązywał,
bo to pytanie
trochę mi znowu
pachnie takimi akcjami, niewidomi
do kina.
A moim zdaniem
idealnie byłoby tak, że
idę do kina i wiem, że
mam audiodeskrypcję albo, że
w dane dni w tygodniu
w kinie jest dostępna audiodeskrypcja
albo, że dla konkretnych
filmów jest dostępna audiodeskrypcja.
Czyli docierać wszystkimi możliwymi
kanałami.
Popieram. Tak, tak, tak.
Tymi, którymi
zawsze się dociera
do wszelkiej publiki, bo to przecież nie jest tak, że
tylko i wyłącznie niewidomy musi
wejść w profil
na Facebooku. Że niewidomy potrzebuje jakiegoś
specjalnego kanału komunikacyjnego.
Niektórzy potrzebują.
Ale jest też tak,
że poczta pantoflowa działa
nie tylko wśród osób niewidomych.
Naprawdę, ja się czepiam, ale wielokrotnie słyszę takiej
opinii, więc muszę jakoś na to
zareagować publicznie, skoro już
mam dostęp do sita
publicznego.
I też bywa w ten sposób,
że ktoś znajomy,
ktoś z rodziny, ktoś z
sąsiadów w ogóle przeczyta taką
wiadomość i prześle komuś na
Messengerze inną drogą.
No bo wie, że ma takiego niewidomego
znajomego, sąsiada, kogoś tam.
Już. Więc nawet
niekoniecznie sama osoba niewidoma bezpośrednio
od razu dociera do tej informacji, ale dostaje
z drugiej, piątej, dziesiątej ręki.
Ile razy ja tak dostawałam, zwłaszcza jeżeli
ludzie wiedzą, że się interesuje czymś.
Nieraz to nawet
dostawałam o naszym wydarzeniu
jakimś, które
współprowadziłam, co było wyjątkowo
fajne w ogóle. Mówię, o dobrze, czyli u nas propagacja
dobrze działa, skoro
dotarło. Ale no
wielorakość tych
kanałów, czyli jak najbardziej taki portal
udostępni się, czy inne
tego typu. I grupy na Facebooku
i
fanpage’e
instytucji i ich strony
internetowe, absolutnie tak.
I nawet dobrze by było, szczerze
mówiąc, skoro już mamy te deklaracje o dostępności
na stronach, to żeby tam zawsze w tych
uwagach dodatkowych, żeby robić tę sekcję taką
z uwagami dodatkowymi i tam od razu
sugerować i robić przekierowanie
do tego, co u nas
jest, na przykład
z audiodeskrypcją, z dostępnością, żeby tam od razu
były jakieś takie sygnały,
żeby w tym jednym miejscu
jednak była zebrana najważniejsza
informacja
nie tylko o tych warunkach, co tam
wszędzie, architektura,
dostępność cyfrowa, tylko od razu
ponieważ jest na to miejsce, możemy
się tym pochwalić, to żeby tam
sobie podlinkować nawet inną zakładkę
gdzie, co,
kiedy i po co. Ja myślę,
że oprócz tego, o czym
wspomniałaś, to też warto pamiętać
o różnego rodzaju alternatywnych mediach
społecznościowych, bo my też mówimy
o Facebooku i bardzo często
mówimy o Facebooku, ale pamiętajmy,
że społecznościówki to nie jest tylko Facebook.
Instagram, TikTok, no
to okej, tak.
Instagram da się zrobić
dostępnym, z TikTokiem jest gorzej,
ale ja bym raczej tu
się skłonił w kierunku…
Ale ludzie korzystają. Tak, korzystają.
Z YouTube’a bardzo chętnie korzystają,
więc tutaj też materiały promocyjne
jak najbardziej. Tak, ale ja bym się
też skłonił w kierunku
Twittera, chociaż akurat
obecnie to, co wyczynia Elon, to
raczej będzie zniechęcało niewidomych
niż zachęcało do tego, żeby
tam na Twitterze
przebywać i żeby z niego korzystać, bo
no, z alternatywnymi
zewnętrznymi klientami jest coraz większy problem,
ale ja tu przy tej
okazji przypomnę o tym, że
coraz bardziej te wszelkiego
rodzaju alternatywne
media społecznościowe,
to wszystko, te tak zwane
Fediverse, czyli przede wszystkim
Mastodon, na którym to coraz więcej
użytkowników, też niewidomych,
jeszcze w Polsce to może nie jest jakoś bardzo
duża ilość, ale
za granicą to zdecydowanie
zakłada konta, bo
tam po prostu da się zrobić
fajnie działające, dostępne klienty
tej usługi, więc
myślę, że naprawdę te instytucje
zajmujące się
audiodeskrypcją, które
gdzieś tam się jako pierwsze pojawią
na Mastodonie, to będą
na pewno docenione, że korzystają
z tego typu sposobów
komunikacji, a jeżeli
ktoś na przykład korzysta, bo są
przecież takie narzędzia całe do
zarządzania mediami
społecznościowymi, bo to rzadko przecież jest tak,
że jest powiedzmy
każdy ma tam
konto Twittera, Facebooka
itd. swojej organizacji,
to są zazwyczaj takie platformy,
w które się po prostu wchodzi, publikuje
materiały i one się potem
propagują w różne tam
miejsca, gdzie powinny docierać
w odpowiedniej formie, no to
teraz jak dobrze
pamiętam, no na przykład Buffer zaczął wspierać
Mastodona, albo ma zamiar to
zrobić w najbliższym czasie i podobne narzędzia
też w przyszłości podejrzewam,
że docenią również i tę sieć,
no bo zwyczajnie zaczyna to być
coraz bardziej opłacalne. Tyflopodcast
na przykład już jest, można
śledzić. Do czego
oczywiście zachęcam. Oczywiście.
Jak też do kontaktu z nami. Tak.
Myślałam, że sprowokują was
niektóre wypowiedzi.
Pewnie sprowokują do komentarzy.
Kto nie na żywo, to… To w komentarzu zawsze
będzie mógł się wypowiedzieć, do czego też zresztą
zachęcamy.
Jak najbardziej, bo to też będzie
cenne. Znaczy im szybciej, tym lepiej,
bo wtedy wasze głosy mogą być
uwzględnione
jeszcze w tych badaniach, a każdy
głos na wagę złota jest.
Byle na temat przynajmniej
mniej więcej był.
Bo to różnie bywa, jak się ludzie rozwijają.
No, lubimy gadać,
sami lubimy gadać. Co tutaj
się ludziom dziwić. Staramy się trzymać
tematu. I chyba nawet tam wychodzi.
I nawet nie o rekinach, bo patrz, która godzina
już.
A to był nasz ulubiony temat, kiedy już
tak się kończyły wątki. No to po o rekinach.
Starsi pamiętają.
Młodsi
niekoniecznie. Także docieranie
jak najbardziej skuteczne,
takimi możliwymi. O, jest jeszcze informator
obywatelski
niewidomych. Chyba tak
się nazywa. Właśnie też de facto to prowadzi.
I też
tam jest taka sekcja
z wydarzeniami różnymi, kulturalnymi.
Dzięki tobie poznaje nowe miejsca
internetu.
Tak, ale tam też trzeba
się zarejestrować, ale bardzo ciekawe rzeczy
się dostaje. Nie tylko o
kulturze. To fajnie.
Widzisz.
Staram się interesować. I właśnie to, o czym
wcześniej mówiłam. Dzięki wymianie
tych informacji, nie zamykaniu się
tylko w swoich kręgach i tworzeniu
dziwnej, niezdrowej
konkurencji
możemy
zmieniać świat w taki
sposób, jaki byśmy chcieli, ale jakby
nie chcieli. Razem możemy więcej po prostu.
O, to, to, to. I nic o nas
bez nas i wszystkie te rzeczy.
Dobra, tak sobie myślę,
że możemy
przejść do następnego pytania.
Czyli co ułatwia?
Tak?
Tak jest. Co ułatwia
korzystanie z audiodeskrypcji?
No to posłuchajmy
wypowiedzi naszych słuchaczy.
Tak, głosów.
Ułatwić by mogła
bardzo dobrze
albo chociaż dobrze
rozpowszechniona informacja
o
spektaklu z audiodeskrypcją.
Ewentualne zapewnienie
asysty
na to
wydarzenie, żeby jeśli
jakaś osoba chciała
przyjść, a na przykład nie miała z kim
przyjść, żeby ta asysta
była.
Natomiast
co może utrudnić?
No to według mnie
odwrotność tego, co powiedziałem.
Czyli kiepsko
rozpowszechniona informacja,
i
też na przykład
niezapewnienie tej asysty.
Według wszystkich dobra informacja o tym, że
są te seanse i gdzie są.
Po drugie
na pewno pomoc w poruszaniu
się po samym obiekcie, w którym
się seans odbywa, czy to
w kinie, czy w innym obiekcie
jakiejś
hali koncertowej,
czy gdzieś w plenerze
w lecie, no wszystko jedno.
W każdym razie
no
wiadomo, brak wzroku stwarza pewne
ograniczenia w
sprawnym i samodzielnym poruszaniu się, no więc
jeżeli niewidomy
musi dojechać do jakiegoś miejsca,
potem znaleźć się w kinie,
kupić ewentualny
bilet, trafić na salę,
na konkretne miejsce, rząd,
no to wyjście samodzielne
na taki seans mogłoby być
trudne i trochę stresujące.
Niemożliwe, bo
na pewno tak, natomiast
pewnie taka pomoc około.
Zwłaszcza jeżeli
te seanse są dedykowane, no bo troszkę
czym innym jest,
gdyby po prostu audioskrypcja była
dostępna
dla dużej części
seansów, w dużej części kin,
no to wtedy ciężko postawić wolontariuszowi
całe kino, wszystkie kina
w Polsce, tak? Ale przy
dzisiejszej sytuacji, to są seanse
dedykowane bardzo często, albo jakieś niszowe,
albo rzadko,
no to warto taki wolontariat
zrobić. Przy rozwiązaniu,
kiedy to by było
w większej ilości kin i częściej,
no trzeba by zrobić jakieś szkolenia dla pracowników,
trochę jak, nie wiem, pracownicy Lidla
są przeszkoleni w pomoc niewidomym,
tak pracownicy kina,
pracowników kina trzeba by przeszkolić.
Myślę, że znajomość, jakieś
takie obeznanie się elementarne
w technologii,
w internecie,
nie mówię o jakimś niezdrowym buszowaniu,
ale takie, które pozwala
docierać właściwie
do informacji i ich poszukiwać,
poszukiwać informacji co do
tego, czy są takie wydarzenia
kulturalne, gdzie one są.
Więc takie
ogarnięcie się informacyjne,
bez takiego nadmiaru,
bo też oczywiście jest mnóstwo tych grup,
mnóstwo jest różnych
tych stron,
i to czasami też wiadomo,
przesyd może być gorszy
od niedosytu,
ale to może być też,
to może
zdecydowanie ułatwiać takie też,
no nie wiem, brak, o właśnie,
brak wykluczenia informacyjnego
może być pozytywną
cechą tutaj, czyli możliwość
docierania do tej wiedzy,
no i wykluczenie informacyjne w przypadku
tych osób, które
takiej wiedzy, tudzież takich umiejętności
nie mają. Mam na myśli takie grupy,
nie zapominajmy o osobach
z dysfunkcją wzroku, prawda,
o osobach starszych,
o osobach w wieku senioralnym,
tudzież o osobach, nie wiem, ociemniałych,
które gdzieś są na etapie,
nazwijmy to, ogarniania się z tą nową
rzeczywistością.
Wiadomo, że wiele osób sobie
radzi, ale to,
myślę, bywa takim,
takim elementem wykluczającym.
Natomiast dostęp i poruszanie się
właśnie w tych
technologiach bywa
tutaj bardzo istotne
w tym, aby do tych informacji
docierać.
Przyszło mi jeszcze
do głowy coś takiego,
że należałoby
o audiodeskrypcji mówić już
od najmłodszych lat.
Ja usłyszałam o niej w 2006 roku
podczas wymiany
takiej dla osób
niewidomych europejskiej w Anglii,
gdzie nas zaprowadzono do teatru
na sztukę teatralną z audiodeskrypcją.
Wiadomo, to były jeszcze inne czasy.
Natomiast ja uważam, że powinno się
po prostu już
małym dzieciom mówić,
że audiodeskrypcja ma znaczenie,
bo opis słowny świata,
tego, co się dzieje,
czy to w kinie,
na filmie, czy w teatrze podczas
odbioru sztuki, czy w muzeum
podczas odbioru wystawy,
czy, nie wiem,
na spacerze z przewodnikiem
ma to po prostu ogromne znaczenie.
I ja przyznam, że oglądając
filmy z De Facto na przykład,
te pierwsze,
które zostały do mnie wysyłane
w 2011 czy 2012 roku,
ja dopiero wtedy zobaczyłam,
jakie ma to znaczenie, że ta audiodeskrypcja
naprawdę ma znaczenie. Ja nie będąc
jakimś, wiecie, kinomanem,
mega wiem, że jeżeli ja już obejrzę jakiś film,
to to, kurde, jest ważne.
To jest ważne.
I opisy przyrody,
i opisy, nie wiem, jakichś tam właśnie krajobrazów,
i opis chociażby strojów.
Tak.
No to są ważne rzeczy.
To myślę,
że byłoby wszystko z mojej strony. Dziękuję.
Mi się wydaje, że
dotarcie,
dotarcie do
danego miejsca, ale
nawet nie tyle samo dotarcie
z domu do kina, co po prostu
bardziej w budynku,
w gmachu kina.
Po prostu, żeby osoba niewidoma mogła
mogła się w tym
znaleźć i połapać, żeby mogła znaleźć
właściwy rząd.
Wiadomo, jeżeli ktoś jest zdeterminowany,
no to oczywiście zapyta.
I nie będzie z tym najmniejszego
problemu. Natomiast
mówimy o zachęceniu, mówimy o
przekonaniu kogoś, kto na przykład
nie jest do końca przekonany.
Po prostu umożliwienie
komfortowego oglądania
danego filmu. Żeby na przykład nie musiał
myśleć ojej, a jak ja dotrę
do właściwego rzędu.
Ojej, a ja przecież nie znam budynku.
I tak dalej, i tak dalej.
Żeby te problemy miał rozwiązane.
No bo tak jak ja powiedziałam,
w takich sytuacjach
może odebrać,
że tak powiem, film
w samotności, słuchając
albo oglądając go za pomocą
komputera i innych narzędzi mobilnych.
Jeżeli chodzi o dostęp,
no to na pewno ułatwiają
asystenci osobiści,
których teraz mamy.
Dla mnie największym utrudnieniem
to jest to, że
tutaj w Skoczowie
te seanse są w środę.
Teraz ostatnio był w czwartek
o godzinie 11, więc
tak jak dla mnie osoby pracującej,
no to
trudno mi jest, żeby brać sobie
urlop specjalnie, bo jest jakiś film.
Więc też tak trochę wybieram,
przebieram w tym.
Lepiej to wygląda w Bielsku, w teatrze,
no bo tam soboty, niedzielę
też spektakle są, więc jest mi łatwiej.
Mam wrażenie, że te godziny,
ja rozumiem, że to wtedy mają
kino wolne, że może im trudniej
w weekendy, no ale też mi się wydaje,
że trzeba też myśleć
o ludziach młodszych, pracujących,
a nie tylko właśnie o emerytach czy rencistach,
którzy siedzą w domu, tak?
Ułatwieniem udziału
w filmach z audiodeskrypcji jest przede wszystkim
ten sprzęt
dostępny, wypożyczany
i na pewno aplikacja,
której jeszcze nie miałam okazji przetestować,
ale rzeczywiście jest to super rozwiązanie, jeżeli
ktoś właśnie przyjdzie
tak powiedzmy z marszu
i nie zdąży uprzedzić, że będzie,
a zabraknie dla niego takiego odbiornika.
Tylko oczywiście
musi wtedy mieć słuchawki, wiadomo, żeby nikomu nie przeszkadzać.
Ale jest
to naprawdę duży plus.
No i tak jak wcześniej mówiłam,
że dla mnie super rozwiązaniem byłoby,
żeby ta audiodeskrypcja była z głośników
i jestem tego świadoma, że jest to raczej
niemożliwe z tego względu,
że mimo wszystko przeszkadzałoby
tą osobom, które tej audiodeskrypcji
nie potrzebują, by jej to jakoś dekoncentrowało.
Także na pewno…
No aha, no właśnie,
nie mogliby wtedy dwóch sal
przecież robić albo dwóch
osobnych seansów, bo nie opłacałoby im się.
To jednak dla nas byłoby
dużo mniej chętnych
na taki seans z audio.
No, dlatego jednak te radyjka
są super rozwiązaniem,
ale no po prostu,
ja w tym nie gustuję.
Być może właśnie, być może
te spotkania z aktorami i reżyserami mnie zachęcą.
Uczestniczenie w seansach
kinowych z audiodeskrypcją
ułatwia na pewno bliskość
kina, w którym taki seans się odbywa,
bo bardzo często
jest tak, że
kino, w którym akurat jest
seans z audiodeskrypcją,
jest po prostu bardzo daleko.
Dotarcie do niego jest utrudnione,
szczególnie jeżeli
brakuje przewodników,
a samodzielne poruszanie się
nie jest
naszą mocną stroną.
Zakurzony popfilter mam normalnie tutaj.
Tak? Tak.
To też zakurzony suwak
tu się trochę zrobił, bo trochę
kiszczało na początku, ale już jesteśmy.
Działa. To dobrze, to dobrze.
Ułatwia. Co ułatwia?
Przyzwyczajenie do audiodeskrypcji ułatwia.
No właśnie o tym rozmawialiśmy poza anteną. Poza anteną.
Aż prawie by nam się tutaj
czas skończył gwałtownie.
Tak. I nawet właśnie
mamy też troszkę różne doświadczenia.
Po pierwsze rozmawialiśmy o tym, jak to ciekawe,
bo wyjątkowo mało mamy tutaj
osób ociemniałych
w tej ankiecie,
w tym wystąpieniu.
Ale też z rozmów prywatnych.
Ja to z własnego doświadczenia,
bo byłam ociemniała w dzieciństwie,
ale dosyć dużo pamiętam ten wzrok.
Był dla mnie bardzo istotny
i nadal
taką jestem, jak ja to mówię,
jednak
osobą przyzwyczajoną
do tych wrażeń wzrokowych.
Może nie będę używać
tutaj określeń, których
sama nie lubię, a ktoś używa.
Nie jest to wulgaryzm, ale jest to
słowo pejoratywne i nie będziemy.
Że osoby słabo
widzące, które później tracą wzrok,
albo nawet doskonale widzące, które tracą wzrok,
mają inny odbiór niż osoby niewidome.
To zarówno do
samego korzystania z audiodeskrypcji,
jak i do oceny
jej jakości.
I też rozmawiałam
zarówno z osobami niewidomymi od urodzenia,
które musiały się przyzwyczajać,
ale chyba troszkę szybciej
do audiodeskrypcji to szło.
Osobom, które były ociemniałe,
szczególnie w wieku dorosłym,
troszeczkę więcej czasu zajmowało
z reguły. Przynajmniej tak wynikało
z moich rozmów z ludźmi.
Przyzwyczajenie się do audiodeskrypcji,
że już nie patrzą, tylko słuchają.
No i w ogóle przestawienie się
chyba na te percepcje. Myślę, że to
nie dotyczy wyłącznie filmów
z audiodeskrypcją, tylko w ogóle taka osoba
nagle się czuje niedobodźcowana wzrokowo,
przebodźcowana słuchowo. I zanim się
nowe życie przedstawi, no to trwa.
To trwa, dokładnie.
Właśnie mnie to bardzo zastanawia.
Chociaż są osoby, które doceniają. Ostatnio nawet rozmawiałam
z osobą, która już właśnie mocno
wzrok traci, już właściwie jest na takim
no niestety finiszu jest osobą
dorosłą.
Nawet troszeczkę bardziej dorosłą.
I bardzo ceni
sobie audiodeskrypcję właśnie,
że ma poczucie, że tracąc ten
wzrok, jednak
nie straci przyjemności z oglądania filmów,
będzie miała jednak jakąś alternatywę.
Tak, bo to rzeczywiście
w tym momencie jest
ten odbiór alternatywny,
ale tak jak powiedziałaś,
niedobodźcowanie wzrokowe
zaczyna nam wchodzić, a przebodźcowanie słuchowe.
Ja z kolei, to też
sobie rozmawialiśmy o tym, dla mnie
i to ciekawe, bo
to też uświadomiłaś mi, że to
raczej nie jest normą.
O czym ja teraz chcę opowiedzieć.
Mianowicie dla mnie
przestawienie się na oglądanie
czegokolwiek z audiodeskrypcją nie było w ogóle żadnym
problemem. Mnie to
od obejrzenia pierwszego materiału
z audiodeskrypcją
absolutnie w żaden sposób
nie męczyło. Może
dlatego, i tu
taką sobie teorię poza anteną
wysnułem, że ja korzystam
raczej z takiej syntezy,
która dla każdego poza
mną, a może jeszcze poza
kilkoma innymi, którzy mają do niej
moment byłaby zwyczajnie
męcząca, a ja z tego korzystam
no przez cały dzień
pracy, który rzadko ma
8 godzin. I noc. I noc.
A zwłaszcza.
Swoją drogą, to tak dla co
niektórych to by mógł być taki nawet
obrazek z horroru, bo to
wiesz, ciemno, mrok,
a tu coś bełkocze,
bo to dla większości, którzy nie mają
do czynienia z tą konkretną
syntezą z Apollem, to jest po prostu jeden
wielki bełkot. Dla mnie pierwszego dnia też był,
ale to było 24
lata temu.
A ja się
rozstałam bez żalu
całkowicie z tą,
że syntezą, kiedy już
naturalnie brzmiące syntezy
zaczęły być popularne.
No chociaż nadal nie są
super doskonałe, ale jednak
mnie to przeszkadzało.
Dla mnie to dziamanie
cały czas, chociaż oczywiście ma swoje zalety.
No było to
trudne. No właśnie, co też
ułatwia?
Dobre zrobienie audiodeskrypcji, oczywiście.
W ogóle jej występowanie,
do czego będziemy cały czas wracać,
ale dobre wykonanie,
lektor odpowiednio czytający,
zróżnicowanie
też między, no chociażby przy
filmach zagranicznych, żeby jeden
lektor był mężczyzną,
drugi był kobietą,
bo to też
ułatwia odbiór.
Ja troszkę się musiałam
przyzwyczajać, ale chyba
bardziej chodziło o kontekst,
że musiałam się mocniej koncentrować
na filmie.
Szczególnie kiedy oglądałam
w towarzystwie i do tej pory też jest
tak, że gdy z partnerem
oglądamy film, to on
lubi coś dodawać. Ja mam tę ścieżkę
oryginalną, dźwiękową filmu,
mam audiodeskrypcję włączoną,
plus jego dopowiadanie. Ja już się do tego przyzwyczaiłam.
Nawet, czasem go tylko
uciszam.
O, będziemy mieć gościa na antenie.
Tak jest. Super, super. Tylko dokończę wątek.
Natomiast
kiedy byliśmy na wyjeździe, no to
ewidentnie go uciszam, bo on był przyzwyczajony,
że dopowiada, że gada, że komentuje,
że kłóci się tam też z tym telewizorem,
z tą audiodeskrypcją czasem.
Że wcale tego tam nie było. Nie było,
albo że było inaczej. My sobie zresztą,
jak jest możliwość, to zatrzymujemy, no czego się właśnie
w kinie nie da zrobić. I coś tam
dopowiada, dopokazuje
nieraz, tak? Całe sceny
batalistyczne rozrysowuje na mnie.
Te rzeczy się też zdarzają.
To jest bardzo fajne uzupełnienie audiodeskrypcji.
Słuchajcie, polecam. Ale aplikacją tego
nie zrobimy już.
Wyobrażam sobie, jaka przystawka bym musiała.
Dobra, nie idźmy w tę stronę.
W każdym razie
zdecydowanie
ułatwia
i dostępność,
i ta jakość. No i oczywiście
zwyczajenie się. Wiem, że niektórych
trzeba było przekonywać. Też właśnie
tutaj padały głosy,
że dla niektórych, nawet niewidomych od urodzenia,
też pamiętam takie
opinie jeszcze sprzed lat. Po co
oglądać z audiodeskrypcją, skoro można
uruchomić wyobraźnię? A później?
Nawet specjalnie
się zdarzało w ten sposób,
że ktoś do mnie dzwonił
i mówię, słuchaj, ale naprawdę
miałaś rację.
Ja sobie puszczam teraz taki film
i wszystko wiem.
To jest świetne.
Musiałam się przyzwyczaić,
ale to jest w ogóle super rozwiązanie.
Jest z nami Wojciech?
Czy opuścił?
Tak, tak.
Słychać się głośno i wyraźnie.
Cześć, dobry wieczór. Ja się przyznam od razu,
że nie słucham waszej audycji
od początku, bo
zwykłem sobie odsłuchiwać po prostu
już z przyspieszeniem
po tym, jak to będzie wszystko
w sieci.
Ale prowadzimy tak długo,
że już zdążyłeś się zachować.
No właśnie, więc zdążyłem
już tutaj różne rzeczy porobić,
lecz sobie dzwonął na kanapie
i tak sobie włączyłem i
powiem wam, że tak, ja jestem absolutnym
fanem, uwielbiam audiodeskrypcję,
także to, co robicie jest
dla mnie fantastyczne.
Nie wyobrażam sobie,
znaczy wyobrażam sobie,
bo przez większość życia w sumie tej audiodeskrypcji
nie było za dużo,
więc sobie to wyobrażam, ale
teraz już sobie nie wyobrażam,
żeby jej nie było.
I na przykład,
no oczywiście
adapter, pewnie o tym gdzieś tam też
wspominaliście,
ale mi się bardzo podoba
temat filmów na Netflixie,
że jest ich coraz więcej.
No w ogóle
filmy anglojęzyczne
to wszystkie mają praktycznie
audiodeskrypcję.
No wiadomo, że
nie każdy tą angielszczyznę
gdzieś tam opanował w takim stopniu,
żeby mógł sobie to
takich filmów odsłuchiwać, no ale tych filmów
z audiodeskrypcją też jest coraz więcej w Polsce.
Ja ostatnio gdzieś tam,
jak miałem trochę wolniejszego czasu,
to sobie właśnie zapoznawałem się
z serialami Netflixa.
No i super,
po prostu dla mnie to jest bomba.
I to jest ciekawa obserwacja,
dlatego że tamta anglojęzyczna audiodeskrypcja
jest takim prostym językiem
robiona, że nawet właśnie
na jednym, pamiętam, ze zjazdów tutaj
z koleżeństwem się wymienialiśmy
informacjami, że mamy
podobną praktykę, czyli jeżeli zależy nam
na obejrzeniu danego filmu, a nie ma tam
audiodeskrypcji polskiej, a jest angielska,
no to ją włączamy zamiast
polskiej, mamy film po polsku, audiodeskrypcję
po angielsku, dlatego że
z reguły nie jest ona
trudna, nie ma tam
skomplikowanych słów.
To znaczy tak, tylko wtedy sobie trzeba gdzieś tam
powiedzmy napisy odpalić, żeby to…
Nie.
Nie? Żeby mieć
polską ścieżkę.
No nie, jeżeli masz
te napisy, tak, tak, tak,
właśnie, dobrze mówisz.
Wtedy się chyba
przełączamy na…
Nie, bo wtedy by nam
cały film szedł po angielsku,
natomiast właśnie te napisy,
tak, tak, zrobiłam
skrót myślowy. Włączamy sobie
automatyczne odczytywanie napisów i wtedy mamy
audiodeskrypcję po angielsku, natomiast
napisy są czytane polską syntezą.
No to tak, tylko to na jakimś…
Na iOS-ie, spokojnie.
Na iOS-ie z voice-overem, tak, tak właśnie
o tym chciałem powiedzieć. Ja myślałem właśnie
generalnie o filmach anglojęzycznych,
bo tam, na który bym nie popatrzył,
to w tej platformie właśnie Netflix,
to po prostu wszystko jest, tak? I nawet filmy
gdzieś tam hiszpańskojęzyczne też mają
tą angielską audiodeskrypcję.
Albo nawet hiszpańską, to mi żona w sumie podpowiada.
A przepraszam, Magda,
bo ty…
Bo tak jak mówię, no nie dosłuchałem.
Dla kogo ty robisz tą audiodeskrypcję?
Z kimś, że tak powiem, współpracujesz? Czy jak to wygląda?
Z różnymi, ja konsultuję.
Znaczy, głównie tak naprawdę to są
wystawy artystyczne,
wystawy muzealne, wydarzenia artystyczne.
No, ale różne inne rzeczy
się też zdarzają. I filmy, i spektakle
teatralne, a nieraz robione
tak na ostatnią chwilę.
Rekordowe to było
dwugodzinne przedstawienie,
które my w dwie
doby zrobiłyśmy
z koleżanką.
No, powiem wam szczerze, że…
I to była tragedia. Znaczy, no, udało się
świetnie zrobić, ale to był po prostu, no,
mordęga. Nie robi się tego w tym czasie.
Więc różnie. Ja jestem otwarta
generalnie, ale bardzo to lubię.
No tak, bo właśnie jak tak się tego słucha,
to wbrew pozorom
to jest właśnie ciężki temat, że trzeba
skompilować też te wypowiedzi, żeby to nie była
taka rozwlekła. Ja właśnie
zauważyłem…
Słuchałem ostatnio
bodajże, jak pokochałem gangstera,
też właśnie na Netflixie, i tam właśnie
były takie… To mnie tak właśnie
gdzieś wpadło w ucho,
że już ta audiodeskrypcja jakby się
dostosowała do języka filmu.
To znaczy, wiecie, była
coś takiego, że ma na sobie małą
tarną, czy tam…
Wiesz, o co chodzi, nie?
Że klimat jest utrzymany również
w audiodeskrypcji. To jest świetne.
To jest właśnie… To mnie zaskoczyło, no i
ja powiem szczerze, no,
wiadomo, każdy ma swój gust, ale no, ja nie wiem,
co się ludziom nie podoba w audiodeskrypcji.
Przecież można ją wyłączyć, tak?
Więc jak ktoś nie chce, to wyłącza i tyle
w temacie, nie?
No, także dla mnie
to jest rewelacja, bo
tak już kończąc, to w sumie można
powiedzieć, że takie filmy są w tym momencie
takimi nawet słuchowiskami, nie?
No bo mamy całą szatę dźwiękową
i plus mamy właśnie
w teopisy, nie?
No właśnie to jest zarzut ze strony niektórych osób,
że w końcu nie jest to słuchowisko
i nie da się
z tego zrobić w pełni słuchowiska, nie?
No nie da się, no, ale wiesz, no i ja
nie widzę, znaczy ja do pewnego
momentu widziałem nawet całkiem sporo,
teraz już widzę mniej, dużo,
natomiast mi to jakby odpowiada.
Ja sobie, wiesz co, właśnie
blokuję telefon,
nie mam potrzeby tego
oglądania na dużym ekranie, że tak powiem,
i dla mnie to jest taka forma
słuchowiska, nie? To jest super, no.
Tak naprawdę mógłbyś mieć samo audio.
A do kina chodzisz?
A do kina chodzisz właśnie, bo głównie o kino chodzisz.
Znaczy, tak, tak, tak, do kina chodzę,
no ale do kina chodzę z żoną, więc
ona gdzieś tam pełni
rolę mojej audiodeskrypcji.
I powiem wam szczerze,
nigdy jeszcze mi się nie zdarzyło być na filmie
z audiodeskrypcją. Może dlatego,
że my chodzimy głównie, no to właśnie
tutaj na mową żony właśnie, my chodzimy
głównie na filmy Marvela, tak?
Bo ona jest fanką tychże
filmów. No i nie,
właśnie w kinie mi się nie zdarzyło
nigdy być
na audiodeskrypcji, na takim
sensie. Ale masz rację, Michał,
że dla mnie to, mi samo
udział wystarczy. No tak, no.
No bo jakby, no, z tych wrażeń,
znaczy, wiadomo, samo audio, ale
puszczone na jakieś fajne głośniki i tak dalej,
nie, ale gdzieś tam ten obraz nie jest
mi do szczęścia potrzebny, tak?
No, jest, jeżeli już
nie widzisz, bo przeważnie jest tak, że się ludzie
trzymają wzroku, no do ostatniego niemalże
promila, sama tego doświadczyłam.
Natomiast, no, jeżeli już rzeczywiście
nie czerpiesz z tego
frajdy, bardziej to przeszkadza w odbiorze niż
pomaga. Znaczy, nie, to nie jest
tak, powiem tak, jak,
powiem inaczej, jak na przykład lecą mecze
piłki nożnej, to lubię, żeby na ekranie
było zielono, tak?
Ale jeżeli chodzi o filmy, to
to jakoś ja nie czuję takiej potrzeby.
No, a nawet powiem więcej, bo
chyba gdzieś tam dosłyszałem, że czasami
osobom widzącym to przeszkadza.
No, moja żona
widzi i w ogóle
większość moich znajomych
to są osoby widzące i im to w ogóle
nie przeszkadza. Nawet na to
pewnym momencie nie zwracają uwagi.
A niektórych to
nawet cieszy, że właśnie czego nie zobaczyli,
to usłyszą, tak? No, na przykład.
No, na przykład. Tak, że
no, też, no,
nie wiem, no, dla mnie to jest
super i po prostu jakby
cieszę się, że są tacy ludzie właśnie
jak ty, jak
ludzie z Adaptera, czy tam
z Katarynki, no, z różnych tam miejsc,
którzy właśnie super fajną robotę robią.
Robimy.
A powiedz jeszcze, o, no, skoro
już mamy słuchacza na antenie, należy to wykorzystać
wszechstronnie. A ja w tym
spokojnie.
Czy gdyby były jednak u Ciebie
takie seanse z audiodeskrypcją
w kinie, to po pierwsze,
czy byś chodził i czy byś wolał, żeby one
były na sali dla wszystkich,
czy osobno właśnie na przykład
mieć aplikację na swoim
smartfonie i
synchronizować w kinie po prostu mając
słuchawkę na uchu, czy w jakiś inny sposób
byś wolał korzystać?
Znaczy tak, no, na pewno gdyby były, to bym
chodził, no, to jakby nie ma
opcji, bo to wiadomo, że chodziłbym.
Natomiast, no, ciężko mi
mówić za innych, tak, no, bo mi to może nie przeszkadzać,
mi to może cieszyć, że jakby z głośników
leci i
ścieżka dźwiękowa
cała i audiodeskrypcja,
natomiast nie wiem, czy na to inni,
że tak powiem,
kinomaniacy,
no,
ale też chodzi o to, że w kinie
te dźwięki są bardzo głośne.
Taka jest specyfika
kina, tak, że te dźwięki są często bardzo
głośne, tam jest też inna
dynamika jednak, tak,
tego wszystkiego, no i jak głośna by musiała być
ta audiodeskrypcja, żeby się przebić przez to wszystko,
nie, więc jakby chyba lepiej,
moim zdaniem, żeby to można było na słuchawkach
sobie tam jakby, nie, samemu
słuchać.
Znaczy, no, wtedy musiałby być tak, jak na festiwalach różnych,
tak, zsynchronizowana od razu ścieżka dźwiękowa,
całość tworzona
i wtedy, no, w realizacji
tego dźwięku jest to uwzględniane.
To troszkę inaczej wtedy wygląda,
jeżeli to jest całością.
No, pewnie tak, bo przecież kiedyś
filmy w kinach były z lektorem, tak?
To było
w ogóle ciekawe i to się
ludziom w Polsce podobało, tak?
Znaczy, mówię, no,
jak dla mnie, można by taki eksperyment
zrobić, ja bym chętnie, no,
na jakiegoś Marvela
poszedłbym z czegoś właśnie audiodeskrypcji.
No, dlaczego? Nie, że ona by odpoczęła,
miałaby też entertainment.
Znaczy, nie. Powiem wam tak,
ja właśnie, nie wiem,
z czego to może, to zależy od tego, że ja właśnie
kiedyś jeszcze widziałem.
Ja nie potrzebuję takiej audiodeskrypcji
krok w krok, że teraz to, teraz tamto,
teraz tam. Nie potrzebuję takiej,
takiego opisu minuta po minucie,
bo ja sobie jestem dużo w stanie wyobrazić, tak?
Natomiast, no,
jak ta audiodeskrypcja wknie gdzieś,
kiedy jestem właśnie z żoną,
to ona mi się przydaje w takich kluczowych
momentach, no, jeżeli totalnie
nic nie słychać, tak?
Nic, no to ja w tym momencie,
no, wiadomo, że to
nie wykaruję, tak,
tego opisu sobie, nie, nie, nie,
no, nie wyciągnę go z kosmosu,
więc w tym momencie mi tam
można coś właśnie opowiadać, co się dzieje, no.
Wiesz co, Wojtku, ja się tak tylko zastanawiam,
okej, to jest jasne,
że taka audiodeskrypcja,
czy taki opis tak naprawdę
jest dla ciebie wystarczający, tylko teraz
pytanie,
ile ty tak naprawdę
z tego przekazu tracisz, bo to, bo to
wiesz, to jest oczywiście,
to jest oczywiście, tak jak
kiedyś się mówiło o tym, że wiesz,
że w zasadzie audiodeskrypcja to w sumie,
no, niepotrzebna, bo można uruchomić wyobraźnię,
to oczywiście nie jest
to samo, oczywiście, że to nie jest
to samo, ale jednak, no, pewne
informacje do ciebie nie docierają
i ten przekaz jest mimo wszystko jednak
zubożony, takie mi jest wrażenie.
Tak, to w ogóle nie ma o czym mówić, pełna zgoda,
bo tylko ja tu mówię właśnie o tej sytuacji,
no, że
siedzimy w kinie, tak, to nie ma tej audiodeskrypcji,
więc gdzieś tam z jednej strony właśnie
to mówię, ja
jakby, no, też mam na względzie to, że
moja żona też chce ten film obejrzeć.
I dlatego,
no, tak jak mówię, gdzieś tam te kluczowe
informacje sobie, wiesz, staram się wyciągać,
tak, ale, no, wiadomo,
że to nie jest audiodeskrypcja,
no, dlatego właśnie fajnie by było, gdyby to
się wcinało z telezwonu.
A realizacja samego dźwięku pomaga ci? Bo ja pamiętam jeszcze
te czasy sprzed audiodeskrypcji, to
przede wszystkim zwracałam uwagę,
znaczy, i do tej pory mi to w realizacjach
takich, gdzie jest ścieżka połączona,
bardzo przeszkadza, kiedy ktoś z tego na przykład zrobi
plik mono, to jest tragedia, bo wtedy nie miałam
odbioru właśnie tej oryginalnej ścieżki
dźwiękowej w filmie, bo na to
zwracałam uwagę. To było
im tak naprawdę
takim głównym
powodem zakupu dobrego
sprzętu odsłuchowego, czy
uczestniczenia w seansach, gdzie
było słychać, kto skąd
dokąd biegnie, skąd wychodzi,
co się wydarza, po prostu
było to wszystko odbierane
bez audiodeskrypcji,
była to dla mnie realna podpowiedź wtedy.
I nadal jest, i nadal lubię właśnie
w takich warunkach komfortowych
sobie słuchać, nie jakoś
tam spłaszczonego takiego dźwięku.
No nie no, w mono to wiadomo,
że to jest takie gdzieś tam troszkę już gorszy
odbiór. I tu pełna
zgoda, natomiast mi bardziej przeszkadza,
kiedy mamy
dubbingowany jakiś
film czy serial,
i ten dubbing po prostu jest bardzo często
właściwie w polskich
produkcjach. Niestety
on jest w stosunku
do całego sposobu
cicho, tak? I często jest zagłuszany, nie?
Na przykład ja mam kino domowe w domu
i nie mogę sobie tego
słuchać na kinie domowym, bo
po prostu dubbing się traci. Dopiero jak
sobie gdzieś tam przyłączę na troszkę mniejszy
głośnik, mam około
4, no to
w tym momencie gdzieś tam ten dubbing już
bardziej się wybija, tak?
Na przykład dla mnie właśnie
bardzo ważny jest też
dubbing. Ja na przykład zupełnie inaczej odbieram
film zagraniczny
właśnie z polskim dubbingiem
aniżeli z lektorem, czyli na przykład
z napisami, nie? A który wolisz?
To znaczy
wolę dubbing.
Wolisz dubbing. A ja lubię
właśnie lektora
i jak słyszę oryginalną ścieżkę, bo
słyszę głosy aktorów.
A no widzisz. To jeszcze
mrek różne, fajne słowa.
A z kolei od lektora
jeszcze, no też oczywiście lektor
jak najbardziej, ale jeżeli nie, to napisy, bo
napisów jest też więcej. Można sobie przyspieszyć
syntezator i się więcej
uzyska, bo wiadomo zawsze, że lektor
czyta jeszcze tam
chyba 1 trzecią tego, co jest w napisach, tak?
Chyba nawet takie dane kiedyś ktoś tutaj przytoczył, że
to jest jeszcze tak
mocno zcinane, żeby się tego
zmieściło. Tylko tak a propos dubbingu
to jeszcze zapytam.
Czy nie masz, Wojtku, takiego
trochę wrażenia, że
w Polsce wszystko się
dubbinguje, nawet jeżeli
to jest film jakiś tam powiedzmy
dla nieco starszej grupy
odbiorców jak bajki?
Ja mam takie wrażenie, dlatego nie lubię.
Ja niestety mam. Ale on mówi o
Marvelu, więc to też specyficzna…
Powiem wam szczerze tak.
Ja właśnie
do kina chodzę, zacząłem chodzić
głównie z żoną,
jak się poznaliśmy, no i teraz
już ze sobą jesteśmy, bo
wcześniej jakby do kina nie miałem takiej
potrzeby chodzić, tak?
Nie chodzę na Marvela,
a też głównie
i też często oglądam bajki z żoną,
więc z tym dubbingiem
takim właśnie mam dużo do czynienia.
Jeżeli chodzi o te filmy, no nie wiem,
no, jakieś
przykłady jakbyś ci podał i to może
bym coś mógł tutaj
się do tego odnieść.
To znaczy akurat ja
mogę podać dwa przykłady naprawdę fajnie
zrobionych dubbingów, które pamiętam
i bardzo żałuję, że
nie jestem w stanie ich
w zasadzie nigdzie odtworzyć i nigdzie
znaleźć, mianowicie
Przyjaciele i Star Trek Voyager
to oba te seriale
dubbingowane i emitowane
na Kanal+. Naprawdę bardzo
fajne, może
dlatego, że to takie wspomnienia z dzieciństwa
trochę, więc mam sentyment, ale
oglądałem zarówno jedno, jak i drugie.
Wtedy byłeś akurat
w tej grupie wiekowej, do której dubbing
bywa adresowany.
Owszem.
No to
słuchajcie, no ale jest to rozwiązane bardzo
popularne, tak? W Ameryce chyba w ogóle
po prostu jest to wiodąca forma, więc
My też
tak jak mówię, no to
my jako chyba Polska w ogóle,
polskie społeczeństwo, my na przykład
lubimy lektora, tak? A ponoć
w innych krajach raczej tego lektora się
nie stosuje, tak? Jest tylko ścieżka
po prostu i ewentualne napisy.
To z tego, co ja wiem.
Ale mówię,
ten dubbing zawsze da się wyłączyć. Dla mnie to nie jest
żaden
problem, nie?
Czyli rozumiem, że o aplikacji
Kino Dostępne nie słyszałeś?
Nie, nie.
Przyznam się szczerze, bez bicia, że nie.
Sprawdzę sobie w takim…
Nie mamy nawet możliwości cię bić tutaj
zdalnie, także spokojnie.
No, ale to trzeba będzie sobie rzeczywiście
sprawdzić, bo
z ciekawości
mówię nawet, a w jakich
kinach to już tak powiem
jest dostępne?
Teoretycznie
w Heliosie, w Multikinie,
przynajmniej tak na stronie było tutaj
i w Łodzi.
Szczerze móc nie sprawdziłam jeszcze innych
lokalizacji, ale w praktyce
nie i ani w Multikinie,
ani w Heliosie nic nie wiedzieli na ten
temat i…
Aktualnych seansów też żadnych
nie było, a potem
aplikacja ma działać zewnętrznie,
że idziesz sobie do
dowolnego kina teoretycznie
i jeżeli tam
jest film, do którego jest
audiodeskrypcja uwzględniona w tych
zasobach aplikacji,
no to po prostu sobie synchronizujesz,
nie musi nikt tam na miejscu się Tobą
opiekować. Jasne, jasne.
Tak jest założenie.
Sprawdzaliśmy i na przykład na Jonnym
z Netflixa po prostu, z wyłączoną
audiodeskrypcją, to zadziałała ta
aplikacja, także mówiliśmy o tym
na początku audycji, więc sobie
później jeszcze ewentualnie możesz wrócić do
tego tematu. No ja właśnie żonego już oglądam
na Netflixie właśnie, więc
właśnie tak,
no, my
chodzimy chyba z żoną do
Multikina, tak?
No, no tak. Będzie to
Wojtku o tyle proste, że ta aplikacja poprosi
Cię o zgodę na
używanie usług lokalizacyjnych, no i sobie
wtedy po prostu
oświetli Ci te kina, które
są w pobliżu Ciebie.
To tak właśnie będzie, że te najbliższe
będziesz miał na początku listy, więc spokojnie
to na pewno odnajdziesz.
A ja mam taką prośbę, jak będziecie następny raz
w swoim kinie, zapytajcie o
seansy z audiodeskrypcją, bo myślę, że
jak więcej osób będzie zgłaszało takie
zainteresowanie, no to po prostu
przyspieszymy ten proces
propagacji. No to pewno, to tak,
bo też ta świadomość
może być, no, gruzda, nie?
Mhm. Jak ludzie nie zgłaszają,
no to kina sama też nie
wiedzą, że należy o to poprosić dystrybutora,
że należy przemyśleć czasem.
Zwłaszcza, jeżeli nie należą do żadnej sieci
i nie ma jakichś prikazów z góry.
No tak, no, ale to właśnie
to jest ciekawe,
czy właśnie ta taka,
no bo teoretycznie
im bardziej kasowy film
gdzieś tam, to tym
bardziej ta audiodeskrypcja
powinna być łatwiejsza do zrobienia, tak?
No bo, nie wiem, grunto potencjalnych
odbiorców jest większy, tak? Czy jak to jest?
Czy ja się mylę?
No, to jest kwestia też
regulacji, tak? Jeżeli w Stanach
były takie regulacje, że w każdym
filmie ma się znaleźć
przedstawiciel takiej czy innej grupy społecznej,
no to myślę, że
czasem
można by coś uregulować przepisem.
W Polsce to jest oczywiście inna sytuacja,
zupełnie. Więc dla mnie idealnie
byłoby tak, że po prostu
film tak jak nie wychodzi bez obrazu i bez
dźwięku, tak? Nie będzie
produkowany bez audiodeskrypcji.
No i tak chyba miało być z płytami,
z filmami na DVD,
tak? Czy ja się mylę? Czy coś takiego mi się
obiło o uszy?
Coś było i teraz też mi tak
świta, że jakieś były też głosowania w Senacie. Może
ktoś będzie pamiętał i uzupełni, że
w ogóle ułatwiono też dostęp,
żeby dystrybutorzy od razu mogli wprowadzać.
Teraz nie pamiętam,
nie sprawdzę tego tak na szybko, ale właśnie jakieś tam
przepisy były luzowane,
żeby ułatwić
wprowadzanie tej audiodeskrypcji
jeszcze przed dystrybucją
w kinach.
No, natomiast jeśli
taka moja uwaga
jakby zupełnie, no
wiadomo, subiektywna, ale bynajmniej nie
jakaś tam,
no nie chcę nikomu, że tak powiem,
nikogo tam obrazić czy coś, ale
na przykład nie spotkałem się jeszcze z
audiodeskrypcją, którą
przydałby
mężczyzna.
Spotkałem się wielokrotnie.
No to nie wiem, może to tylko
przypada Netflixa, ale jakoś bardzo rzadko
te audiodeskrypcje są w męskim wykonaniu
i tak się zastanawiam,
z czego to wynika, nie?
To też wynika z jeszcze jednej rzeczy, że rzadko kiedy się spotyka
lektora kobietę, a ponieważ
filmy w językach obcych
są tłumaczone i jest lektor,
a dobrą praktyką,
wypróbowaną już wielokrotnie, jest to,
że jednak lektor od audiodeskrypcji
był innej płci, a przynajmniej miał
mocno odróżniający się głos od
lektora czytającego
listę dialogową.
I to najczęściej właśnie z tego wynika.
No widzisz, no to
to już wszystko jasne.
Super.
Pozdrawiamy żonę też, bo tam
w tle dopowiada.
Tak, tak. No mówię, ja właśnie dzięki
żonie do kina
zacząłem chodzić.
Tak to w życiu bywa.
No tak.
Jeżeli nie słuchałeś od początku, to właśnie
padło tutaj, że ponieważ
dostępność filmów z audiodeskrypcją w kinach
jest tak mizerna na co dzień,
to niewidomi mogą
chodzić sobie, ale do kina. Ale żeby już na film,
to niekoniecznie.
No, no tak. Ale tak jak
mówię, to też właśnie
dużo zależy właśnie od człowieka,
bo ktoś powie, że
a, ja nie wiem
wszystkiego, co się dzieje, więc to olewam, bo co to za
oglądanie
filmu, jak nie wiem wszystkiego, co się dzieje.
No ja mam takie trochę
inne podejście i ja też właśnie mówię, no czerpię
gdzieś tam przyjemność
nie tylko z tego,
no też właśnie z tego, co słyszę
i tak dalej. Jak jeszcze film jest w
gdzieś tam, można pójść sobie do kina,
4DX, to już w ogóle jest
super sprawa, polecam.
Ach, miałem o tym powiedzieć właśnie, te wszystkie 5D
i tak dalej, że to by dla nas
tak naprawdę dołączenie jeszcze innych
wrażeń z pozostałych zmysłów,
to by było właśnie coś.
Ale chyba jeszcze do tej pory ja nie słyszałam,
żeby taki projekt powstał.
No nie no, ale 4DX…
Żeby to było z audiodeskrypcją plus właśnie te wszystkie
inne super wrażenia.
No to właśnie 4DX jest taką, że tam właśnie się siedzi
na fotelu, ten fotel się rusza,
wibruje, wychyla, dość tak,
no ja byłem na Batmanie i to była
rewelacja. Film trzygodzinny, ale w ogóle
tego się nie odczuwało, właśnie przez te dźwięki,
wiatr, deszcz
padający, tak, no więc, więc
no…
Super sprawa.
O, i to by ułatwiało
jeszcze i zachęcało,
myślę.
No tak, tylko wiadomo, że tutaj
to już jakby nie każde kino po prostu jest
fizycznie jakby dostosowane, tak?
No, o wiele łatwiej jest zrobić
audiodeskrypcję, ją chyba udostępnić,
niż gdzieś tam zrobić kino
4DX, pewnie tak, będą koszty i tak dalej,
nie? Wiadomo, że to…
No, ale możemy sobie pomarzyć,
to jest projekt badawczy
i można zgłaszać swoje
wszystkie marzenia i zapatrywania.
Z drugiej strony, no, w Krakowie
jest takie kino, no,
w Warszawie, we Wrocławiu chyba
też jest,
więc, więc no, w takich
większych miastach te kina
też są, nie?
To ja wam powiem, musiałbym się
wybrać do takiego kina, bo ja kiedyś,
kiedyś, i to już parę ładnych lat temu,
byłem w czymś takim, ja już teraz
nawet nie pamiętam gdzie, ale to było chyba jedno
z takich bardziej eksperymentalnych
tych kin
4DX, które miały
dopiero to pokazać
i tam był emitowany jakiś taki eksperymentalny
film. Powiem szczerze,
mnie ta prelekcja,
a ona była naprawdę krótka, bo to było
tam kilkanaście czy
dwadzieścia minut, mnie najzwyczajniej w świecie
to wymęczyło, po prostu. Ale to
pewnie jeszcze wtedy było
niedopracowane.
Ja więcej takich głosów słyszałam,
że właśnie te seansy nawet były często bardzo
krótkie, bo ludzie nie wytrzymywali, a dzieci
to w ogóle dostawały histerii.
Też ciekawe. Ale te fotele były na przykład w ogóle
niewygodne strasznie, ale jak
wiał wiatr, to wiał centralnie
w ciebie i to też wcale nie było
przyjemne. A to było chyba dawno. Bardzo dawno.
Tak, tak, tak, tak, to było
naprawdę już parę ładnych lat temu,
więc ja mówię o takich wrażeniach
z tamtego czasu, a później no to już nie było
okazji, żeby się gdzieś tam
wybrać, więc nie mam
porównania z nowszą technologią.
No nie, to ja mówię,
ja byłem na filmie trzygodzinnym, Batman,
ten najnowszy, no i
rewelacja, tak, rewelacja.
Tym bardziej, że czasami też jest tak, że
przy długich filmach po prostu człowieka
wolą kości od siedzenia,
tak, a tutaj gdzieś tam
te wszystkie ruchy tylko fotela, takie wibracje.
Masaż. Masaż. Dokładnie.
Dokładnie.
Czyli masaż na seansie ułatwiałby
i zachęcał.
No, tylko raczej nie…
I że w odbiorze AD lepiej więcej D po prostu,
żeby było tego.
Tak, tylko wtedy nie
proponuję gdzieś tam
jedzenia w trakcie, bo to
może być…
I różne zjawiska mogą wystąpić.
No, to nie jest zbyt
szczęśliwe połączenie.
Tak że…
Bardzo ci dziękujemy za
tak
wyczerpujące odpowiedzi na nasze pytania.
Nie, no to ja dziękuję, mówię,
ja dziękuję za to, co
robisz, co robicie, bo to jest naprawdę
świetna sprawa i…
No i róbcie tak dalej, no.
Będziemy. Jak tylko wam
się chce, to… Bezapelacyjnie
do samego końca. Super.
Tak że ja dziękuję i
pozdrawiamy tutaj żony.
A my was również.
Dobrze,
to może przejdźmy do tego, co
utrudnia, bo ja już mam pierwszy pomysł, w co utrudnia,
zanim się ludzie wypowiedzą,
bo chyba to nigdzie tam nie padnie.
No, że w warunkach
domowych po prostu można sobie otworzyć wino
i do filmu wypić,
no a w kinie to jakoś tak… W kinie to jakoś
tak, no, ewentualnie jakąś kolę,
ale to też nie jest zawsze mile
widziane, tak? To nie to.
To nie to. No to zobaczmy
i posłuchajmy, co mają nasi
słuchacze, co powiedzą nam głosy.
Tak, co powiedzą głosy. Przede wszystkim
miło utrudnia, jeżeli się już dowiaduje o tych
seansach, to po pierwsze pocztą pantoflową,
a po drugie ich terminy są
dosyć kosmiczne, na przykład, no to są
zwykle dni robocze w południe i to jeszcze
w innym mieście. Więc
wyjazd taki
jest często dla kogoś, kto pracuje albo
ma jeszcze inne zobowiązania, problematyczny.
No i brak informacji
o tych seansach, które nawet
się odbywają. No ja często nie wiem,
czy coś było. Albo się dowiaduję
postfaktum, albo dowiaduję się jakoś
tuż przed.
Jeżeli chodzi o ułatwienia, bądź też
utrudnienia związane z
docieraniem w ogóle do filmów
z audiodeskrypcją, z oglądaniem
ich, no to umówmy się.
Kina w większych
miastach mają
większą możliwość, myślę, niż w mniejszych.
Niż w mniejszych
i mam takie wrażenie, że tutaj te aplikacje
mogłyby może
kiedyś zdać ten egzamin.
Nie znam się na stronie takiej stricte
technicznej,
więc nie chcę się tutaj wymądrzać.
Natomiast no na przykład
u mnie w miejscowości,
koło której mieszkam,
jest kino.
Od niedawna zostało ono na nowo
aktywowane.
Ale niestety, kurczę, no przepraszam,
dla mnie jednej audiodeskrypcji
takiej typowej na żywo nikt nie zrobi.
To jest absolutnie zrozumiałe.
Natomiast, kurczę, może
taka właśnie ogólnodostępna aplikacja,
gdzie byłaby taka audiodeskrypcja
wgrana, może taka
właśnie aplikacja kinodostępna
tutaj by zadziałała.
Czy dla mnie,
czy dla innych potrzebujących osób,
na przykład w większych, przepraszam, w mniejszych
miejscowościach.
A więc myślę, że to jest utrudnieniem.
To taka dostępność,
że łatwiej jest zrobić
pokaz filmu z audiodeskrypcją
w kinie w Gdańsku czy w Krakowie
niż w pomniejszych
miejscowościach, których przecież jest dużo
i nie zapominajmy o tym, że tam też
osoby z dysfunkcją wzroku mieszkają.
Nie każdy za przeproszeniem
pojedzie do Warszawy czy do Łodzi na film.
Umówmy się.
Więc myślę, że właśnie to jest
taką barierą.
Co utrudnia
audiodeskrypcję, to tak jeszcze mi się
teraz nasunęło,
zbyt takie szczegółowe
opisy. Ja się z tym nie spotkałam.
Nie jestem też takim
znawcą audiodeskrypcji. Pewnie ci, którzy
się tym zawodowo zajmują, mam na myśli
także osoby niewidome, pewnie więcej by na ten
temat powiedziały. Natomiast ja,
kiedy jest za dużo już opisów takich, wiecie,
związanych
z kolorami,
z jakimiś takimi kwestiami wizualnymi,
to mnie się wtedy mózg wyłącza. Ja wiem, że kiedyś
właśnie Justynie z Fundacji
Katarynka też to powiedziałam, że my już się wtedy
jakby to powiedzieć, mózg mi nie
pracuje. Czyli ten
opis od ogółu do szczegółu jest istotny
właśnie
przy opisie
tych różnych rzeczy.
Jeszcze jeżeli idzie o barierę,
co do dostępu
do audiodeskrypcji,
no właśnie
ta ograniczona
częstość tych seansów,
że na przykład ja chciałam
obejrzeć film Johnny, na którym
bardzo mi zależało, a był tylko
jeden seans. Ja naprawdę po prostu tego
dnia, kiedy on się odbywał, zwyczajnie
nie byłam w stanie po prostu
na ten seans przybyć. A gdyby było
właśnie takich możliwości więcej,
no to kto wie, może bym skorzystała. Więc
tak kurczę, też taka
dostępność, taka powszechność
większa, że moglibyśmy
mając może taką właśnie aplikację
jak Kino Dostępne, czy może jej podobną,
po prostu chodzić do tego
kina częściej wtedy, kiedy my możemy,
a nie wtedy, gdy jest
pokaz jeden raz w miesiącu.
Tak jak mówię z całym szacunkiem, ja tutaj
absolutnie nie chciałabym krytykować
organizatorów czy twórców, bo ja
gdzieś tam to rozumiem, prawda, że
należy to wszystko przygotować, ustalić to
z instytucją, z kinem,
te licencje, pieniądze,
no kochani, umówmy się. To są
wszystko rzeczy
ważne, więc taka dostępność, myślę
kwestie pieniędzy,
czyli pewnie po prostu
dany tego wszystkiego,
jak również właśnie taka
częstotliwość tych seansów, co by
mogło wpłynąć, to że może
mogłyby być one częściej.
Ale myślę, że zwyczajnie krzywienie
świadomości wśród osób niewidomych
o tym, że audiodeskrypcja jest już od gdzieś tam
jak najwcześniejszych
lat, po to żeby było wiadomo,
że to jest ważne i potrzebne.
Przede wszystkim
nie tyle odległość do kina,
co dojazd, na przykład dojazd,
dotarcie do tego
miejsca. Ja na przykład
na chodzie buską do Wrocławia mam
100 kilometrów
i przepraszam, że to powiem, ale powiem to wprost,
no nie za bardzo mi się chce jechać
dwie godziny w jedną stronę,
czyli poczekać
powiedzmy gdzieś jeszcze
na przystanku,
bo jeszcze nie od razu autobus przyjedzie,
czyli stracić 5-6 godzin
w niedzielę,
żeby być na filmie z audiodeskrypcją.
Nie,
nie jestem tak zdesperowana, natomiast
mimo tego, że mieszkam w mieście
powiedzmy kilkudziesięciotysięcznym,
kino jest
usytuowane w takim miejscu,
ono jest usytuowane na peryferiach.
Kiedyś były dwa kina,
jedno w centrum miasta, a drugie
takie właśnie na peryferiach,
gdzie powiedzmy
po godzinie 20, 21,
o której zwykle kończą się seanse,
nie ma aż takiego
dobrego dojazdu.
Mimo tego, że to są
4 km, ale to miejsce
akurat w późniejszych godzinach,
w godzinach, w których kończą się seanse,
nie są tak bardzo skomunikowane.
Pamiętam, jak wybrałam się z kolegą
na pewien film,
on już jest z audiodeskrypcją,
ale wtedy, kiedy byliśmy w kinie,
to jeszcze nie był, a to musieliśmy
kogoś prosić o pomoc, mimo tego, że kolega
widział.
To żeby dojść do domu,
to zajęłoby nam właściwie
dobrą godzinę, żeby dojść na nogach do domu
po takim seansie, więc musieliśmy kogoś prosić,
musieliśmy
zadzwonić po taksówkę
i tak jak powiedziałam,
gdyby tu chodziło o koncert, nie miałabym
z tym żadnego problemu,
no bo tak jak mówię, to jest
coś więcej, to jest żywy kontakt
z artystą,
to jest jakaś interakcja,
artysta coś powie na scenie.
Natomiast w tym
przypadku
to mnie troszkę demotywuje.
Nie wiem, czy powinno, czy nie powinno,
ale tak mam. Po prostu
jeżeli ja wiem, że ja muszę pokonywać
przeciwności, gdzie te same wrażenia
mogę otrzymać
oglądając film na komputerze,
no to po prostu, że tak powiem,
nie tracę na to energii.
Dla mnie takim też utrudnieniem
jest to, że ja mam ciężki
dojazd do Skoczowa i do Bielska.
Jadąc na spektakl
w teatrze na dziewiętnastą, który
powiedzmy trwa do dwudziestej pierwszej,
ja już nie mam do domu czym
wrócić w sobotę. Po prostu
dla mnie
samochód jest jedyną
formą poruszania się.
To samo jest,
jakbym chciała do Skoczowa jechać na tą godzinę
jedenastą, no to już tutaj z domu
musiałabym wyjechać o dziewiątej,
wróciłabym koło szesnastej,
no więc ani
popracować, ani nic.
To już jest cały rozwalony
dla mnie dzień wtedy.
Utrudniać uczestnictwo
może chyba przede wszystkim właśnie
problem z dotarciem na miejsce.
Myślę, że to
jedyny kłopot
dzisiaj.
No i oczywiście
brak asystentów
w tym roku jest
najważniejszym problemem chyba
osób niewidomych. Ale tak jak
mówiłam, przynajmniej u nas
są zawsze jacyś wolontariusze,
którzy chętnie pomogą dotrzeć.
Myślę, że właśnie
utrudnia
organizowanie tych seansów bardzo
okazyjnie. Utrudnia też ich
organizowanie tylko w dużych miastach.
I taka po prostu
nieregularność ich organizowania
też utrudnia.
Myślę, że to najbardziej.
Na pewno
przeciwieństwo tego, co
ułatwia, czyli odległość
do kina. Konieczność
wybrania się. To, że tylko
część seansów jest z
audiodeskrypcją. Nie zawsze są to
wszystkie pokazy. Trzeba
wiedzieć. Trzeba się wybrać w konkretnym
terminie.
No i też oferta.
Cały czas jeszcze pozostawię wiele do życzenia,
bo dużo filmów jednak
nie jest jeszcze w audiodeskrypcję
zaopatrywanych. Ja osobiście
jestem zwolennikiem kina domowego
i jak już wspominałem
oglądania
filmów z audiodeskrypcją właśnie na platformach
streamingowych typu Netflix,
HBO Max czy TVN.
Niestety też
pozostawia to wiele do życzenia.
Dostępność tej audiodeskrypcji
jest dostępna jedynie
do wybranych
pozycji.
Ale na szczęście sytuacja
ta ulega nieustannej poprawie
i coraz więcej audiodeskrypcji jest
oferowanych również w
serwisach streamingowych
powszechnie dostępnych, nie tylko
właśnie na portalach specjalnie przeznaczonych
dla osób z dysfunkcją wzroku,
gdzie otrzymują one dostęp do
filmów z audiodeskrypcją,
ale w tym powszechnym lurcie,
gdzie popularne produkcje, które
wszyscy wokół oglądają,
osoby niewidome również mogą
obejrzeć z audiodeskrypcją i uczestniczyć
na przykład w dyskusjach
o
popularnym serialu.
Tu wiele różnych
spraw nawarstwia się i
spiętrza i bariery, bariery się tworzą
po prostu.
Niezwykle mi się podoba to, że ludzie
zaczęli wprost mówić o
tak prostej przeszkodzie,
jaką jest dotarcie
do celu.
Pamiętam takie trendy sprzed kilku lat,
że jak już ktoś się wypowiadał
publicznie, no to najczęściej
no super, zrehabilitowani,
wszyscy po prostu
zasuwają. Orły, sokoły.
Orły, sokoły, herosy,
w ogóle nie ma tam, że jak
się nie widzi, to się nie zdobywa
świata po prostu,
co jest nieprawdą.
Są tacy, którzy zdobywają i bardzo dobrze,
natomiast… Tak, świetnie.
Nie każdy musi.
Mało tego, niektórzy z tego
wyrastają, bo
ja może jakoś tam nie chwaliłam się tym
milarnie, ale wielokrotnie
docierałam w różne przedziwne
miejsca.
I tak oczywiście byłam w stanie
i korzystając z różnych narzędzi,
natomiast było to właśnie tak
potwornie męczące, to była
taka strata energii,
że na pewnym etapie życia zaczęłam wyliczać,
czy mnie się to po prostu energetycznie
opłaca, czy ja
korzystając z danego wydarzenia
wyciągnę dla siebie tyle,
żeby mnie się opłacał taki
wysiłek energetyczny,
tyle stresu,
czy ja przyjdę do domu
i padnę po prostu, a mam jeszcze pracę
do wykonania, a mam różne jeszcze obowiązki.
Bo to jeszcze dotrzeć to jest jedno,
a potem jeszcze z tego wrócić
to jest kolejne, ale żeby
z tego wydarzenia, na którym będziemy,
to jeszcze coś po prostu mieć.
I nie mieć z tyłu głowy,
a jak mi się uda w ogóle
z powrotem dostać się do domu,
na przykład. No, właśnie.
Myślę, że to jest jeden z najważniejszych
aspektów i też powodów, dla których
są popularne takie
festiwale, że wyjeżdża się na kilka dni
nawet, jest pewien ciąg
przewidziany filmów i ludzie
wtedy już raz
do pociągu, na miejscu myk,
organizator też pomaga się
przemieszczać, ogarnąć cały ten
teren, że można się trochę
wyluzować, nie trzeba się cały czas stresować,
czy tutaj, czy tak, że obce miejsce,
że nawigacja, a czy nawigacja
ogarnia remonty w obcym miejscu?
Oczywiście, że nie.
W Łodzi na przykład jest to kompletny koszmar.
Zarówno komunikacja miejska,
którą ja wtedy, no teraz już prawie
w ogóle nią nie jeżdżę. Naprawdę,
gdzieś tam sporadycznie.
A tramwaje kocham, uwielbiam
i jak tylko jest możliwość, no to tramwaj
to jest mój, tutaj nieomarzę pierwszy
wybór, no po samochodzie oczywiście,
bo lubię, jak ktoś mnie podrzuci.
Jak nie jak tak, jeżeli jest taka możliwość.
I przyznaję się do tego otwarcie
i nie będę czarowała,
że nie, no ja wolę na piechotę
przez całe miasto, tam w ogóle, albo
z trzema przesiadkami. Oczywiście, że nie.
W imię czego? W imię czego?
Komu ten heroizm na pokaz jest potrzebny?
No mnie nie jest.
Chyba, że ktoś naprawdę lubi, to okej.
Ale to, że ludzie mówią o tym otwarcie,
że dojazd
jest problemem, zresztą słuchajcie, ludzie
pełnosprawni, widzący, również
o tym mówią. Tylko, że mają często
alternatywę. No jak nie
komunikacja miejska, to samochód,
a jak nie to rower. My mamy ograniczone
tutaj pole manewru. Nawet
jeśli chodzi o taksówki, mamy ograniczone
pole manewru, bo w Uberze
można się z kimś nie dogadać, bo nie
mówi ani po polsku, ani po angielsku. No na migi
sobie niewidomy nie pogada.
No będzie z tym problem. Albo jedziemy z naszym
psem przewodnikiem i na przykład nas
nie wpuszczą, jak ostatnio
kolegę ze środowiska, tak?
I te rzeczy są
dosyć częste. Więc po co
się tak stresować? To jest
rzeczywiście bariera.
Dlatego
dostępna audiodeskrypcja w wielu
lokalizacjach umożliwiłaby nam korzystanie
po prostu z tego kina,
które jest najbliżej, albo do którego nam
najłatwiej dojechać, dostać się.
Tak myślę. Sama prawda.
I ja się z tobą jak najbardziej
w tej kwestii zgadzam, a poza tym
też dobrze
byłoby i w sumie
czasy pandemii trochę
to zaczęły. Ja tak zastanawiam się, jak to
wygląda obecnie. Wiadomo, że
kina będą
dążyły za wszelką cenę do tego, żeby
jednak ta premiera była
zawsze w kinie, a dopiero gdzieś tam
potem, po jakimś czasie
na platformach
streamingowych.
Dzięki temu mogą przetrwać.
Dzięki temu mogą przetrwać, natomiast
dla nas tak naprawdę zdecydowanie
lepiej byłoby, jeżeli już
nawet nie ta audiodeskrypcja
w każdej gminie, powiedzmy,
czy w każdym kinie,
no to gdyby…
Na każdym osiedlu. Tak, na przykład.
No ale to i kino nie na każdym osiedlu masz.
To trzeba zrobić z audiodeskrypcją.
Zgadza się.
Ale skoro tego już nie ma, no to
miło by było, żeby na przykład coraz więcej
premier odbywało się równolegle.
No powiedzmy sobie szczerze, kina
robi się przede wszystkim z myślą o osobach
widzących, czy tego chcemy, czy nie.
I to są te różnego rodzaju
aspekty wizualne i ja podejrzewam,
że jednak jest różnica
oglądania czegoś na ekranie
kinowym z fajnym dźwiękiem
no w porównaniu
do tego, że obejrzymy sobie nawet
może na coraz większym
płaskim telewizorze w domu.
No bo nie każdy ma kino domowe,
a te głośniki…
I nie masz 4K w domu i w ogóle.
Dokładnie. Właśnie poza anteną mówiłem,
żeby mi się przydał już ten fotel
masujący.
Zdecydowanie tak.
No ale to są na pewno inne wrażenia
i nie sądzę, żeby
takie zrównoleglanie
tych premier było
jakoś bardzo, bardzo
bolesne dla
właścicieli kin.
Taka moja teoria po prostu.
Nie wiem, nie mam wiedzy.
Wydaje mi się, że jednak byłoby.
Byłoby.
No inaczej by…
To są jakieś wydarzenia towarzyszące.
Co się robi przy kinach studyjnych?
Co na przykład się dzieje
w Muzeum Kinematografii w Łodzi?
Gdzie tak swoją drogą
nawet są jakieś specjalne ceny na pokazy
z audiodeskrypcją i coś
podobno jest, ale pani nie była w stanie
powiedzieć, bo nie ma jeszcze
repertuaru na kwiecień.
Ale ja zgłębię to wszystko
dlatego, że można tam sobie
zamówić wycieczkę po samym
Muzeum Kinematografii
prowadzącą.
Są różne ułatwienia. Ja w ogóle pamiętam
kiedyś to muzeum jeszcze
sprzed emigracji, jak byłam tam, tam zawsze
pozwalali różne rzeczy dotykać
i w ogóle taka ekipa była super, więc ja się
wybiorę i też zgłębię temat, jeśli
chodzi o te filmy
z audiodeskrypcją.
Ale swoją drogą, wiesz, to tak jak
rozmawiamy, to
zastanawia mnie, może ktoś napisze,
ktoś z osób
widzących, jeżeli takie nas słuchają,
jaka jest różnica
w postrzeganiu takiego
filmu wyświetlanego
na dobrym, kinowym
ekranie, w dobrej lokalizacji,
w porównaniu do…
Dobrego kina domowego.
Jakie są wasze odczucia? O, widzących.
Jak nie śpią jeszcze, oczywiście.
Kino domowe to przede wszystkim jest jednak audio.
Audio to my możemy ocenić,
jakie jest. Bardziej mi chodzi
o te telewizory współczesne,
czy one się już jakoś równają
z tymi ekranami kinowymi,
czy to jest jednak… Czasem ludzie rzutniki
też mają, tylko że to trochę hałasuje.
Dokładnie. Więc
jestem ciekaw, tak naprawdę,
czy to jest bardzo
duża różnica.
Chętnie poznam opinię.
Dla mnie ten dźwięk w kinie
często bywa zbyt głośnointensywny,
ale ja jestem wysokowrażliwa
i na różnych
wydarzeniach dla mnie po prostu
jest za głośno.
I to jest to, o czym mówił Wojtek
w rozmowie z nami przed
kilkunastoma minutami,
że na przykład czasem ten dźwięk
po prostu, nawet i w tym kinie domowym,
który
brzmi, no to po prostu
on jest jakiś taki…
Coś tam jest za cicho, na przykład
głosy przede wszystkim są za cicho.
Bo ja mam też takie wrażenie, jak tam parę
razy mi się w kinie zdarzyło być,
że przede wszystkim to tam słychać te efekty,
a już tej
ciężki głosów
tego
wokalu wszelkiego,
to w sumie on jest, ale jakby
go nie było, to…
Nie mówisz o domowym, tylko w kinie.
Tak, to też mam takie wrażenie.
I że w domu łatwiej sobie to wszystko
jakoś tak ustawić, żeby nie drażniła,
było wystarczająco.
I ja się tak zastanawiałem,
czy coś jest ze mną nie tak, ale okazuje się,
że chyba niekoniecznie.
Mówi się, i to już
niejednokrotnie czytałem w internecie,
że po prostu szczególnie polskie filmy
mają ścieżkę dźwiękową
nie najwyższych lotów, że jest to
problem ogólnie z
realizacją dźwięków
w polskich filmach.
No i coś tu faktycznie
jest na rzeczy, że
to efekciarstwo to czasem nam
przykrywa główny sens
tych dialogów, a może po prostu
najzwyczajniej w świecie chodzi też o to, że
coraz mniejsze znaczenie
mają dialogi.
No nie,
nie chcemy w tę stronę iść w ogóle.
O właśnie,
jeden z ciekawych tekstów było te rozmowy dzisiejsze,
no czy właściwie to już nawet
wczorajsze prawie.
Nawet nie prawie,
9 po północy, witamy nowy dzień.
Czyli wczorajsze, moje poranne,
kiedy się przygotowywałam do audycji,
dzwoniłam po kinach łódzkich.
Też była taka ciekawa,
bo zarazowałam sobie z panią,
że John Wick też
bez audiodeskrypcji, czwórka,
ale tam jest w ogóle,
tam nie ma co opowiadać,
bo tam się dużo dzieje, a jest mało dialogów.
Ja mówię, no to chyba właśnie bardzo jest o czym
opowiadać, tylko wymaga to sprawnego audiodeskryptora.
No tak.
Chociaż
też taka moja refleksja na temat
filmów w ogóle,
filmów, seriali, tego co się ogląda
w telewizji, nie wiem czy
też takie masz wrażenie,
ale kiedyś jednak trochę więcej
było tych, mimo wszystko,
trochę więcej było tych dialogów,
mniej tej muzyki, która
przykrywała wszystko.
No stąd też moja taka refleksja,
że być może coraz mniej chodzi o te dialogi
w tych produkcjach.
Że jednak kiedyś
więcej tego tekstu było
i może też i dlatego.
Kiedyś było jakoś inaczej. Może kiedyś dlatego
właśnie była też i większa tolerancja na oglądanie
pewnych rzeczy bez audiodeskrypcji,
której nie było. To jest inna sprawa.
Inny rodzaj montażu
chociażby. Teraz te szybkie ujęcia.
Słuchajcie, to dotyczy
też akurat troszkę z innej beczki będzie,
ale to dotyczy różnych materiałów
wideopublikowanych przez instytucje.
Chociaż gdzie jest obowiązek dostosowywania
i tak dalej. I oni chcą nawet
oprócz napisów zrobić
audiodeskrypcję, natomiast mają potężny problem,
ponieważ to są króciutenkie, szybciutenkie
ujęcia
i nie da się tego wykonać
w sposób
prawidłowy
i przekazujący te treści jako
takiej ścieżki. Musiałaby to być
rozszerzona audiodeskrypcja
i często jest kolosalny
problem z dostosowaniem, dlatego
że jest to inny rodzaj montażu.
Tutaj troszkę Jarek też o tym
mówił, że nie wszystkie filmy zawsze się da.
Chociaż ja to w ogóle nie lubię,
ponieważ od dziecka słyszałam, że
coś nie da, niemożliwe
i ja zawsze takie stwierdzenia
traktuję jako… A niby dlaczego?
A jakim sposobem jednak?
Zawsze tak z przymrużeniem
oka traktuję. Każde nie da się i niemożliwe.
Bo
później
można naprawdę sobie
obejrzeć bardzo fajny film
z audiodeskrypcją, z rzeczy, która mi się
podobała. O takiej specyficznej też
swoją drogą.
Duna mi się bardzo podobała.
Chociaż tam akurat był taki błąd w sztuce,
że się nałożył… Za dużo
troszkę było tego opisu
i się nałożył…
Audiodeskrypcja się nałożyła
ze ścieżką, z lektorem,
na dialogi się nałożyła. Natomiast troszkę…
Kurczę, szkoda by było
w tym momencie
to wyciąć. I jest to
problem nieraz. Natomiast tam był bardzo fajny,
taki specyficzny język dobrany do tej
duny. Rzeczywiście
podkręcający klimat. Widać, że ktoś
mocno wiedział, co robi.
Więc nawet wybaczyłam
ten błąd, który nastąpił przy
realizacji, bo ja i tak skorzystałam.
I bardzo… Jako przykład takiej
fajnej, ciekawej,
dopasowanej do treści, no to
zdecydowanie tak.
Swoją drogą już nie pamiętam w czym,
ale był taki zabieg, który
mnie rozśmieszył, powiem szczerze.
Gdzie
jak ktoś się nie mógł wyrobić z
audiodeskrypcją, bo było za mało
miejsca w tym okienku,
a jednak trzeba było te konkretne
rzeczy przekazać.
To wiesz, co zrobił?
Realizator? Po prostu zastosował ten
tak zwany time stretching, czyli zwyczajnie
człowieka przyspieszył.
No to nie.
I to jeszcze tak śmiesznie,
że to nie całą wypowiedź,
tylko końcówkę,
która już po prostu…
Jak na reklamach medykamentów.
Tak, dokładnie.
Właśnie.
Ja się jeszcze zastanawiam, co mnie utrudnia, żeby…
O dźwięku
już mówiliśmy.
Chyba nic.
Ewentualnie pozyskanie informacji,
bo tutaj jest faktycznie kluczowe,
czyli wielokanałowe przekazywanie
tej informacji.
Ale z drugiej strony, jakby to było dostępne
w wielu miejscach, to też
byłoby łatwiej, bo
odruchowo by się dzwoniło tam, gdzie jest
najbliżej, najfajniej, albo tam, gdzie
znajomi polecają.
Niekoniecznie tylko i wyłącznie niewidomi,
ale wszyscy.
Tak, takie tłumy sobie
teraz wyobraziłam. Ale o tej godzinie już można sobie
różne rzeczy wyobrażać.
To może sobie o repertuarze teraz porozmawiamy,
bo to jest też bardzo ciekawe zagadnienie.
Jakie filmy na przestrzeni tych lat,
bo też się zmieniają troszkę trendy,
aczkolwiek nie do końca, jakie filmy
były przygotowywane z audiodeskrypcją?
Jakie są? Z czego to wynika?
A czego by ludzie oczekiwali?
Czy są zadowoleni z tego, co teraz?
Czy jednak troszeczkę mamy tutaj
niedobory?
Przede wszystkim za mało jest takich seansów
w ogóle. To znaczy one
są rzadkie
i
nie ma czegoś takiego, że są po prostu
seanse. O tym już
mówiłem, że po prostu idę sobie do kina
i zawsze coś znajdę dla siebie,
tylko to jest jakieś wydarzenie
rzadkie.
Za dużo nie ma niczego, bo jest w ogóle
wszystkiego mało, jeżeli chodzi o te pokazy
filmowe w kinach, więc
za dużo nie może być
przy tym natężeniu tych pokazów.
No, a za mało
jest po prostu filmów w kinach z audiodeskrypcją.
Globalnie jest ich za mało.
Czy brakuje mi jakichś gatunków
filmowych? No,
tak jak mówię, bardzo ciekawym
według mnie,
chociaż moim,
dlatego właśnie wydaje mi się on tak ciekawy,
pomysłem byłaby klasyka filmowa
z audiodeskrypcją.
Dziś
kino jest
równoprawnym i równie ważnym
jak wszystkie inne działem kultury.
A tutaj wykluczenie niewidomych.
Na przykład w porównaniu z literaturą
jest o wiele większe.
O ile literaturę dzięki
skanerom, audiobookom
właściwie mamy dostępną,
nawet najnowszą literaturę
tak naprawdę, o tyle
z filmami tak nie jest.
Trzeba by
zacząć pewnie od klasyki,
a zarazem gdzieś tam być
na bieżąco z nowościami.
Zwłaszcza w kinach
jest z tym problem, bo
na płytach DVD mamy ten
klub filmowy
osób niewidomych.
Mamy te różne portale typu
adapter, które jakoś to
w stopniu być może
naleceń niewystarczającym, ale starają się
te nasze braki uzupełniać.
Natomiast jeżeli chodzi o
repertuar kin, to jest
kłopot i
sporo
braków jest.
Właściwie ciężko mówić
o brakach
czy też o tym
czego nie ma.
Właściwie nie ma prawie niczego w kinach
z nowości na przykład
z audiodeskrypcją.
Często są filmy
sprzed kilku lat
i to wcale nie najwybitniejsze
z audiodeskrypcją, tylko nie wiem
na jakiej zasadzie są one właściwie dobierane.
Tak naprawdę chyba
co tam się komu uda,
na co się komu
uda zdobić zgodę.
To jest to po prostu audiodeskrybowane
i puszczane w kinie.
Więc trzeba by systemowo,
no może systemowo to jest złe słowo,
ale jakoś globalnie rozwiązać
ten problem.
Jeżeli chodzi o ofertę
kin,
myślę, że
brakuje takiego
ogólnodostępnego kina.
Nie wiem na przykład na ile dokumenty są wyświetlane
w kinach, na ile są
robione filmy właśnie dokumentalne
z audiodeskrypcją. Ja
też bym nie była za tym,
aby było robione
zbyt dużo filmów tak zwanych, ja to nazywam
terapeutycznych,
że po prostu
no nie wiem, a to
o jakimś niewidomym, a to o jakimś
tam na wózku, co gdzieś tam po górach
chodził, albo
rozumiem, że raz kiedyś można to zrobić,
ale mnie już ta misyjność
i ta strona terapeutyczna
tych filmów nieco męczy.
Widziałam
Imagine wystarczy.
I jeszcze widziałam takich
wydarzowych trochę tych filmów.
Nie żeby to zarzucać, ale bez przesady.
Czyli mniej
tej presji, mniej tego gadania
o
ograniczeniach, o tych takich
filmów o tematyce takiej,
jak ja to nazywam
terapeutycznej. Nie wiem, może więcej
dokumentów, bo widzę, że sporo takich filmów,
chyba filmy obyczajowe w dużej mierze.
Mówimy o kinie,
na temat teatru już tutaj nie będę się wypowiadać,
bo nie to jest przedmiotem
tutaj tej ankiety,
tej listy pytań, jaka została mi przesłana.
No więc myślę, że
coś takiego. Też może
zwrócę większą uwagę,
patrząc na te
oferty filmów.
Wydaje mi się, że teraz za dużo
się kładzie nacisku na kino współczesne,
które jest dość symboliczne,
które jest dość trudno opowiedzieć, ponieważ
jest niejednoznaczne.
Kiedyś filmy opowiadały historię,
na przykład filmy,
które miały miejsce w
powiedzmy w 70., w 80.,
nawet na początku 2000
lat. Na przykład kiedyś
Wojciech Smażowski był inny, na przykład
w filmie Wesele.
A teraz Wojciech
Smażowski już nie opowiada
historii pewnej,
tylko
obrazami
szokuje.
Więc dużo się
na przykład teraz takich filmów pojawia.
To jest kwestia oczywiście preferencji,
bo może ktoś uważać, że na przykład takie kino
jest czymś fantastycznym.
Ja niekoniecznie.
Uważam, że kino lat
powiedzmy, no powiedzmy
od 60. do 2000
opowiadało, uczyło,
zastanawiało. Teraz
pewnie też tak robi, natomiast
są użyte zupełnie
inne środki wyrazu, co
mnie tak nie do końca przekonuje.
No tak jak powiedziałam już wcześniej,
że u nas jest duży wybór
i
tak samo i w kinie, i w teatrze,
że można coś dla siebie
wybrać. Nie ma czegoś takiego, że
jak leci tam jakaś komedia,
to lecą komedie, czy jak dramaty,
to dramaty. Nie. Cały
miesiąc jest coś innego.
Co do doboru oferty filmowej,
myślę, że
za bardzo wszyscy skupiają się na
tych hitach kinowych.
Ja bym była bardzo szczęśliwa, gdyby
bardziej takie
niszowe filmy zostały,
do nich została nagrana
audiodeskrypcja.
Niekoniecznie jakieś
superambitne, bo nie chodzi mi o to
przede wszystkim, o to tylko, żeby
żeby nie skupiać
się na tych,
które wszyscy oglądają, bo to
oczywiście pewnie, że fajnie wiedzieć, o czym
dyskutują wszyscy inni
dookoła, jeżeli się
z jakimś tam filmem.
Ale ja znam bardzo dużo
pięknych filmów, gdzie byłoby i miejsce
na te audiodeskrypcje,
na wstawienie tego lektora.
Nie są to jakieś nie wiadomo
jak ambitne rzeczy, gdzie musisz
się głowić, co autor miał na myśli,
ten reżyser itd., co chciał przekazać.
Są naprawdę
wzruszające, obyczajowe,
z piękną historią,
a niekoniecznie znane
przez duże grono
kinomaniaków. Czy jakiegoś gatunku
brakuje? No na pewno oczywiście
z bajkami jest najtrudniej,
ale zdaję
sobie sprawę, że tam nie jest tak łatwo
ze wstawieniem
tych opisów.
Kino akcji oczywiście
wiadomo, że też jest
problematyczne pod tym względem.
Ja na przykład
bardzo lubiłam
horrory. Myślę, że tam akurat
byłoby często miejsce, bo tam
przede wszystkim jednak chodzi o wrażenie wizualne,
bo są jakieś straszne
sceny i tego typu rzeczy, więc
o, na przykład jakiś horror
z audiodeskrypcją byłby
fajnym przełomem, wydaje mi się.
A nie wiem, czy były takie.
Przynajmniej ja sobie nie przypominam.
Być może jakieś tam pojedyncze?
Tak, ale
nie wiem, w tych filmach
mi żaden tytuł nawet do głowy nie przychodzi.
Więc myślę, że takie mroczniejsze
kino byłoby bardzo
rozchwytywane, bo dużo osób, zwłaszcza książki
takie lubię, a co dopiero film, gdzie jeszcze
nakręca nas właśnie
te dodatkowe efekty.
Więc myślę, że tutaj wyobraźnia
reżysera też różne fajne rzeczy
robi.
Dodaje urokowi temu filmowi.
No tak to nie wiem.
Chyba nie przychodzi mi nic innego do głowy.
Brakuje
nowych filmów
i tego, żeby one były
pokazywane
w sposób ciągły.
Wtedy, kiedy się
chce iść na taki film
lub może iść na taki film, a nie tylko wtedy,
kiedy są takie pokazy
organizowane okazyjnie.
Co do gatunków,
to
nie ma co tutaj
ograniczać, dlatego, że każdy lubi
inne rodzaje filmów.
Jest dużo filmów
dramatów już
zrobionych, jest dużo
starych filmów polskich,
ale brakuje tych najnowszych,
tych, o których się rozmawia,
tych, o których można
porozmawiać z innymi, nie tylko
z pasjonatami kina, którzy po prostu
interesują się kinem
takim
trochę powolnym, bo
dobrze w audiodeskrypcji też
opisuje się filmy powolne,
a nie takie, w których dużo
się dzieje z częstymi
zmianami akcji.
Także myślę, tego też może trochę brakować,
choć to też może być trudne,
żeby takie filmy
stuprocentowo dobrze opisać.
Uważam, że oferta filmów z audiodeskrypcją
jest coraz bogatsza
i ogólnie
zmierza w dobrą stronę.
Coraz więcej produkcji
zaopatrywanych jest w audiodeskrypcję.
Większość
nowo powstających filmów
audiodeskrypcję
już ma, szczególnie
filmy polskie.
Również polskie seriale oferowane
na przykład na platformie Netflix
zazwyczaj audiodeskrypcję mają.
Gorzej jest tu z produkcjami zagranicznymi.
Popularne seriale
zagraniczne są
w Polsce nadal bez audiodeskrypcji,
więc myślę, że
tu warto jest
pomyśleć o tym, aby audiodeskrypcję
rozszerzać
również na te zagraniczne produkcje.
Ja przede wszystkim
życzyłbym sobie, żeby to co zdobyła
popularność
dostawało jak najszybciej ścieżkę
audiodeskrypcji, żebyśmy
my osoby niewidome mogli
obejrzeć i na równi z
widzącymi, u których dany film
czy serial wzbudza emocje
dyskutować o tym
filmie
wiedząc o co w nim chodzi
i też nie czekając,
że może kiedyś pojawi się z
audiodeskrypcją
by to się działo przy jakimś progu
popularności, gdzie zaczyna
dużo osób coś oglądać
o czymś dyskutować, żebyśmy
nie mieli tego poczucia, że zostajemy
w tyle. Fajnie by było jakby
zawsze taka audiodeskrypcja powstawała.
Najlepiej gdyby była od razu,
podczas premiery filmu.
Ale różnie
jeszcze z tym bywa. Audiodeskrypcja
zwykle powstaje nieco później.
Na etapie produkcji cały
czas jest rzadkością, ale
myślę, że wszystko idzie właśnie w dobrym
kierunku i coraz częściej będzie tak,
że już na etapie produkcji
audiodeskrypcja będzie
dodawana i szeroko
dostępna niemal do wszystkich
treści audiowizualnych,
które udostępnia telewizja,
platformy streamingowe
czy
filmów wyświetlanych w
kinach. Oglądałem filmy po polsku
i po angielsku, więc
mam do dyspozycji
audiodeskrypcję w dwóch językach,
ale i tak to jest mało.
Siłą
takich serwisów jak
Netflix jest to, że
możemy oglądać
filmy z różnych kultur,
w różnych językach, na przykład
turecki horrory.
Tyle, że te filmy
albo nie mają audiodeskrypcji,
albo mają audiodeskrypcję
w języku, w którym
powstał film.
I to także dotyczy nowych produkcji.
Więc o ile coś
nie jest jakimś hitem jak
Squid Games, to nie mamy co liczyć
na audiodeskrypcję
w naszym języku
czy nawet po angielsku.
I tutaj jest problem.
Czyli nawet nie chodzi o gatunki, tylko
o języki.
I to
wszystko prawda jest.
A powiem Ci, że turecki horror z audiodeskrypcją
to bym sobie obejrzał.
No właśnie.
No a propos filmów tureckich
i różnych innych,
też u nas mniej kojarzonych.
Swoją drogą kino tureckie bywa
super, tak? Lamparta z Ankary
na przykład miałam okazję
oglądać podczas festiwalu
Nowe Horyzonty.
A propos repertuaru.
I to był film bez audiodeskrypcji.
Trzeba było domową sobie zapodać.
Ja wykupiłam dostęp do filmu,
no bo online uczestniczyłam.
Nawet
tam
korespondowałam z nimi, bo
nie byłam pewna, czy uda się
scalić napisy.
Czy są otwarte, czy zamknięte, nikt nie był w stanie
mi odpowiedzieć na pytanie.
A ja wcześniej nie korzystałam, więc nie wiedziałam
jak to będzie
działało.
Czy będę w stanie sobie syntezatorem
czytać napisy chociaż, no?
Okazało się, że jest to tam problematyczne,
więc brak audiodeskrypcji
był tylko dodatkowym kłopotem.
Oni nawet zaoferowali mi zwrot
pieniędzy po prostu, jeżeli mi to nie zadziała.
Ponieważ się tak ładnie
zachowali, to nie oczekiwałam zwrotu pieniędzy.
Byłam z góry też przygotowana na to, że
będę czytała o okiem
domowym tutaj,
w razie czego i też
będzie opowiadanie w ten sposób snute.
Tam była
duża przestrzeń na audiodeskrypcję,
bo taki właśnie film powolny z historią,
niezwykle wzruszający.
Natomiast też
bardzo
to, co mnie drażni,
tutaj Asia m.in.
o tym powiedziała,
nazwała to filmami terapeutycznymi,
trochę tak jest, że kiedy już
ta audiodeskrypcja występuje,
to bardzo często,
chociażby tutaj, był
festiwal, o którym wspomniałam
i stacjonarnie były
dostępne, nie wiem, czy online również,
chyba również, ale nie chciałabym
przekłamywać. W każdym razie były
dostępne trzy filmy z audiodeskrypcją, z czego
już jeden musiał być o niewidome.
Ja naprawdę nie mam potrzeby
i coraz częściej
słyszę to od ludzi, oglądania
takiej ilości filmów o
niepełnosprawnych, czy wzrokowo, czy w jakikolwiek
inny sposób. To naprawdę
jest już takie szaleństwo,
że to ma być jakiś pierwszy wybór.
Niekoniecznie jest, oczywiście
cudze historie bywają ciekawe, bywają
inspirujące, ale serio
nie widać… Ale niech to będzie opcją i to jakąś
taką nie pierwszego wyboru.
Tak. Lepiej skupić się na tym,
co zresztą sygnalizowali
też nasi rozmówcy,
którzy wspominali o tym, że po prostu
z nowościami jest problem,
jeżeli chodzi o audiodeskrypcję. Tak, tak.
A ja chciałabym być na bieżąco, na bieżąco pogadać z moimi
znajomymi, iść sobie z nimi
do kina po prostu i dupa, no oni sobie
pójdą, a ja muszę poczekać, aż to zostanie
przygotowane, czy kiedykolwiek.
Wiesz co, to przypomina mi się taka
kwestia, o której
kilka razy
też w trakcie Tyflo Przeglądów
też Mikołaj Hołysz
wspominał, mianowicie o tym,
że właśnie to
i dzięki temu,
że ma dostęp do Netflixa,
do audiodeskrypcji
też w języku angielskim, no nie ma
problemów z korzystaniem
w ten sposób, to
dzięki temu może
i ma o czym na przykład rozmawiać
z ludźmi, czy tam wtedy w szkole,
w liceum, czy na studiach. Tak, tak.
Mamy wspólne tematy. To bardzo
wspiera taką
integrację. Dzięki temu
jest się o co zaczepić,
dzięki temu jest o czym porozmawiać,
bo no co?
Człowiek jest w obiegu. Tak.
W dzisiejszych czasach albo
słuszne jakieś filmiki albo memy,
z którymi też mamy problem, ale to temat
na zupełnie inną historię,
albo właśnie to, co dzieje się
w kinie, bądź też właśnie coraz częściej
w streamingu.
Nowości i różnorodność,
bo te filmy są też no wybierane
według jakiegoś klucza.
Oczywiście, że łatwiej zrobić audiodeskrypcję
do filmu
starszego z takimi długimi
montażami,
tam jest mnóstwo miejsca,
często, no i też właśnie więcej dialogów,
mniej tych
błyskawicznych zmian akcji,
mniej efektów do opisywania.
Natomiast no nie wiem,
czy Gwiezdne Wojny z audiodeskrypcją powstały?
Z Polską to
raczej nie. No właśnie, niby
filmy i też starsze,
ale znowu mnóstwo efektów,
rzeczy, które w ogóle mnie brakuje
tego działu science fiction.
Ja bardzo lubię. Oj, to tak.
Bardzo lubię książki i też filmy
bym chętnie oglądała i w ogóle jakieś
takich, no te
klimaty, tak. Być może
właśnie horrory. Dokumenty
oczywiście też, tak, chętnie.
Ja bym sobie na przykład tego Star Trek’a
wiesz, obejrzał, tego Voyager’a
z czasów dawnych
i uzupełnił swoją wiedzę
odnośnie tego, co tam się właściwie działo.
Bo ja pamiętam tę ścieżkę
dubbingową, która dla mnie była naprawdę fajna,
a teraz jeszcze chętnie bym się dowiedział,
co właściwie,
co mnie ominęło.
Bardzo fajnym rozwiązaniem,
to na adapterze jest dostępne, była
tak zwana autorska audiodeskrypcja
do pilota Pierksa.
Nie wiem, czy miałeś okazję.
Widziałem, że była, ale jakoś
twórczość Lema nie jest dla mnie
zachęcająca zbytnio.
O, to się nie przyznawaj.
Nie, ja jestem z Idle Team.
Zdecydowanie. A jak ja lubię, a nie, no
z Idle to jest w ogóle Bóg.
To wiadomo, że zrobił nam tylko takiego
nieprzyjemnego psikusa. No, niestety.
Że już go z nami nie ma
od lat wielu. Ale to
no, właśnie, właśnie.
I te wszystkie rzeczy. No,
np. Paradyzja do tej pory
została jako
takie przedstawienie teatralne
w telewizji
zrealizowane, no i nie ma tam audiodeskrypcji.
I oczywiście
też można się ratować, a wielokrotnie się ratowałam
tym, że jeżeli w tym samym czasie
film zdobywał jakąś popularność.
Nie mówię teraz o Paradyzji, tylko
chociaż tutaj oczywiście też książkę czytałam, wiadomo.
Bo to z Idle, to trzeba wszystko przeczytać.
Po pierwsze.
Także macie zadanie.
Nie będę wchodził w temat Lema.
Dobra, dobra.
Ale kiedy film jakiś zdobywał
popularność,
bardzo często
jednocześnie zaczynała się
ponowna promocja książki
na podstawie, której był w filmie.
Jeżeli taka sytuacja występowała.
No i ja wtedy ratowałam się
przeczytaniem książki, bo wtedy dzięki temu
wiedziałam znacznie
lepiej, co tam w filmie się dzieje
i czego się mogę spodziewać.
To to jest takie
ułatwienie, do tej pory właściwie.
Jeżeli jest możliwość, to
ja sięgam po książkę,
a dopiero później po film. No względnie
odwrotnie, jeżeli akurat tak się przytrafi,
że film trafi do mnie pierwszy
i nie ma tego wyboru.
To powiem Ci szczerze, że ja
jak już
przeczytałem jakąś książkę,
to rzadko mi się zdarza sięgnąć
po adaptację filmową.
A ja lubię wiedzieć, jak oni to zrobili.
Jasne, okej.
Po prostu jakoś,
skoro już przeczytałem książkę, czyli siłą rzeczy
coś, co dla nas jest najbardziej
dostępne, bo tam
mamy najwięcej treści.
Audiodeskrypcja jest.
W zasadzie, no okej.
Ja podejrzewam, że jeżeli byłaby
jakaś taka naprawdę, taka
powieść,
czy cokolwiek innego, co tak
bardzo by mnie zainteresowało,
że chciałbym
ileś różnych wersji poznać,
no to pewnie by mi sięgnął po ten,
po tę adaptację filmową.
Ale tak, to…
Ale czasem byś się oszukał, bo na przykład film
na Netflixie dostępny,
Anihilacja.
Czy on jest z audiodeskrypcją?
Nie wiem teraz w tym momencie.
Oglądałam
film z domową, dawno temu, więc
trudno powiedzieć, czy jest dostępny z audiodeskrypcją,
a już na pewno czy polską.
Ale film świetny, po prostu przecudowny.
Zresztą o, tam jest właśnie co opisywać.
I muzyka.
Muzyka, absolutnie trzeba tam
dobry odsłuch sobie zapewnić,
bo ona jest magiczna, ona jest
przecudowna, ona daje naprawdę
no wrażenia
synestezyjne, takie
dogłębne, super.
Ale było stworzone na…
To film był stworzony na bazie książek,
właściwie w trzech częściach, bo teraz nie pamiętam
tytułów, zawsze można sobie to wyszukać,
natomiast książki nie były aż wcale już takie
super, szczerze mówiąc.
Więc nie zawsze, przeważnie tak jest,
że ta adaptacja,
przynajmniej z naszego niewidomego punktu widzenia,
może być gorsza i uboższa,
ale nie zawsze. Czasem
pomysł w filmie jest zrealizowany o wiele
ciekawie, więc ja bym się nie zamykała.
Albo są jakieś zmiany.
Albo są zmiany, tak.
Bywa, że jest to lepsze
nawet rozwiązanie.
Tak myślę, czego
mi jeszcze brakuje
w repertuarze, a co mi się podoba?
Jednak jest ten
wybór większy.
Może tutaj wrócę do
projektów de facto, ale naprawdę
ja jestem zachwycona tym,
że oni starają się
różnorodne te filmy dostosowywać.
I troszkę niszowych,
nowości.
No i taki film
na przykład jak Gunda,
który był, być może
dla niektórych nieciekawy, no bo tam
życie zwierząt, plus ten opis,
no może, ale te dźwięki,
no różnie tam ludzie to odbierali, ale świetnie,
bo zdobywał popularność
i wspaniale, że zrobili.
Mnóstwo filmów
no takich naprawdę różnych,
polskich, zagranicznych.
Bardzo mi się podoba. Ewidentnie,
na festiwalu było więcej, akurat
nie zdążyłam dotrzeć.
Mnóstwo pracy, więc takie znowu
wyrwanie się na ileś dni jest problemem.
O właśnie, no to są te problemy
z dotarciem w różne miejsca
i z podzieleniem swojego
czasu na rozrywkę i na pracę.
Więc tutaj
rzeczywiście mamy
jakiś kłopot.
Co jeszcze z repertuaru?
Bajek mi nie brakuje, bo ja nie lubię bajek.
Ale tak bardzo nie lubię bajek.
Jak ludzie kiedyś
kwestionowali, pamiętam, takie rozmowy były,
że no ale właśnie to po co ta
audiodeskrypcja w muzeach?
Po co ta audiodeskrypcja obrazów?
Mała grupa jest w ogóle
nieinteresująca. Mówię, słuchajcie, no a po co
audiodeskrypcja sportu? Akurat byłam
w takiej grupie
zainteresowanych bardzo. Mówię, no po co? Przecież tego
nikt w ogóle nie… Jak to nikt? Ja mówię, no co?
Ja się tym nie interesuję, to po co?
I na tej samej zasadzie podchodzę właśnie
do innych
audiodeskrypcji, że
wspaniale, że bajki są, oby były jak najwięcej,
natomiast no ja nie jestem
nimi zainteresowana wcale.
Przypomniałaś mi traumę z dzieciństwa.
Bajkową? Tak, strasznie nie lubiłem
poniedziałków.
Wiesz czemu? Ponieważ? Ponieważ
w telewizyjnej
jedynce była nadawana wieczorynka
i przez długi czas
na przemian
tam pokazywano albo Reksia,
albo Bolka i Lolka.
O, no tak, tak.
I dla nas to są tylko dźwięki
i tego typu tam.
No, tragedia. A jeszcze obok
siedzą widzący i się cieszą,
i się śmieją, w ogóle super zabawa.
Naprawdę, świetna zabawa.
Trauma z dzieciństwa, masz rację.
Masz rację. Naprawdę, to było,
ja jeszcze wtedy nie wiedziałem, ale to,
że to tak jest, ale to było
tak bardzo wykluczające,
nie potrafiłem tego nazwać, ale to naprawdę
było strasznie. Mało
który materiał później
był tak bardzo niedostępny.
I fajnie, że teraz
zdaje się, że Bolek i Lolek
i Reksio chyba też gdzieś na, w internecie
na tym, czekaj, jak ten adres?
11mm.pl?
Nie pamiętam, ale jakaś
informacja chodziła, a to nie chodziło tylko o napisy?
Nie, tam audiodeskrypcja też.
Też, też. No proszę.
Znaczy, ja pamiętam jeszcze
te bajki też z czasów, kiedy widziałam,
ale widziałam na małym, czarno-białym
telewizorze i to tą resztką wzroku,
jaka mi pozostała.
Raz w życiu widziałam obraz na
kolorowym telewizorze i to był
naprawdę szok dla organizmu. I to, jakie to
telewizory były te jedne z pierwszych, więc
zupełnie
coś innego.
Od razu się czepiłam, nie wiedziałam wtedy,
że ja takie fupa i fułaje
popełniam po prostu, że
ten las to nie jest taki zielony, jak
powinien być las. Wujek, coś z tym telewizorem
jest nie tak. I to nie
była moja wada wzroku, że od razu
wyjaśnię, tylko rzeczywiście
te kolory takie kiedyś były.
A cieszyły.
A cieszyły, tak.
Ale no, bajki nie.
Natomiast oczywiście, jak najbardziej
myślę, że ludzie potrzebują, dorośli
lubią, no o tym mają też dzieci.
I widzące, i niewidome,
i fajnie, żeby ta rozrywka wspólna
miała też
możliwość się zrealizować.
No tak, tak się zastanawiam,
czego jeszcze,
czego jeszcze brakuje. Chyba
rzadko są dobre
komedie, o ile w ogóle takie istnieją,
zwłaszcza polskie dobre.
Chyba rzadko są z audiodeskrypcją.
Filmy grozy, w ogóle horrory,
prawie w ogóle nie ma.
Prawie w ogóle nie ma, jakoś mało.
Ja nie kojarzę specjalnie.
A to prawda.
A jak już są, to
coś typu
Netflixowe, tak? W lesie dziś nie zaśnie
nikt.
Co jakiś specjalnych
recenzji pozytywnych nie miał.
I też jakoś tej audiodeskrypcji
doczekał się chyba dość późno,
bo ja nawet stwierdziłem, że skoro tak wszyscy
negatywnie o tym piszą, to sobie obejrzę.
No tylko
włączyłem brak
audiodeskrypcji. Początek w ogóle
mnie nie zachęcił do tego, żeby kontynuować
bez, więc
wyłączyłem.
A właśnie, bo
chyba ktoś o tym teraz mówił, ale pewna nie jestem,
czy akurat to było dzisiaj i wśród
naszej ankietowanej grupy słuchaczek
i słuchaczy.
Bo była kiedyś rozmowa na temat
wyboru filmu, że jeżeli ktoś nawet
nie do końca przepada za gatunkiem,
to jeżeli jest audiodeskrypcja,
to obejrzy chętniej niż nawet
ulubiony gatunek bez audiodeskrypcji.
Nie wiem, czy to dzisiaj padło, ale ja pamiętam takie
wypowiedzi z różnych rozmów.
Podzielasz?
Chyba to dziś się nie padło, natomiast wiesz co, coś w tym
jest, ale to ja tu jeszcze
no muszę dodać gwiazdkę, to
zależy. Bo
to naprawdę, jeżeli film będzie
trudny w odbiorze,
to nawet jeżeli będzie to mój
jakiś ulubiony gatunek,
no to włączę,
obejrzę kawałek i
stwierdzę, że ja nic z tego nie wiem
i najzwyczajniej w świecie nie będę
go oglądał, jeżeli nie będę mógł liczyć
akurat na pomoc
w audiodeskrypcji.
No, bo po prostu co mi po tym?
A z kolei to, co
z audiodeskrypcją
gdzieś tam się pojawia,
o, ja mam bardzo dobry przykład
rzeczy, która
mnie totalnie zniechęciła,
a była z audiodeskrypcją.
Krakowskie potwory.
Dlaczego
Cię zniechęciła? No po prostu
takie nudy. Fajne.
A widzisz.
Fajne właśnie. No oczywiście, że
tam niezgodność. Nie.
Jako
zajmująca się rodzimą kulturą
i to nawet
w jednym z naszych radiowych projektów.
Tak jest. No to oczywiście
rozumiem oburzenie grupy
rodzimokulturowców i rodzimowierców czasem.
Dla mnie ten serial po prostu był nudny.
A my mieliśmy
super rozrywkę po prostu.
A widzisz. Jak to
różnie można odbierać.
A jeszcze innych
przekonywaliśmy, że właśnie, bo
też miały te potwory krakowskie
różne recenzje i pamiętam, jak
kiedyś się wywiązała właśnie akurat
z moim klubem, z
Muzeum Sztuki dyskusja w pociągu.
Jechali my do Warszawy
i właśnie
o tych krakowskich potworach. Ja poleciłam,
bo się zburzyłam, że wszyscy tak
nie, nie, nie. Mówię, a włączyliście
chociaż jeden odcinek?
I później po tygodniu zbieram.
Naprawdę fajne, naprawdę super.
Spotykam koleżankę na mieście, nawet pod urzędem
miasta. Naprawdę super.
Mieliśmy całą
rodziną rozrywkę. Także no, opinie
różne. Ja chyba obejrzałem nawet
ze trzy odcinki, żeby się tak szybko nie zniechęcać.
No w końcu jest z audiodeskrypcją.
No to okej, ale nie.
Nawet audiodeskrypcja mnie do tego nie przekonała.
Ale jednej rzeczy się tu czepię
i to jest często na Netflixie. Dobrze,
że właśnie akurat zaczęliśmy o tym, bo
tutaj wyszedł ten błąd, przypomniałam sobie.
Co jest złą audiodeskrypcją. To jest absolutnym
błędem.
Kiedy pojawiają się wstawki w języku
obcym i
towarzyszą im wyłącznie napisy.
Oj tak. A nikt
nie czyta wersji polskiej
w ramach audiodeskrypcji. I to się zdarza.
Niestety, wcale nierzadko
przypomina mi to w ogóle te takie złe tradycje
kina polskiego, kiedy wychodziło
się z założenia, przez wiele lat, to się zmieniło
dopiero całkiem niedawno.
Wychodziło się z założenia, że Polak
zna wszystkie języki. Jak tam w filmie
są całe dialogi
po niemiecku, rosyjsku, francusku,
angielsku, to Polak na pewno wszystko
zrozumie, jak nie to jego wina.
No bo nie było tłumaczeń, nie było
napisów, nie było lektora, niczego nie było.
Taka goła ścieżka
anglojęzykowa w języku obcym i już.
Co no, bzdura kompletna.
I do tej pory
zdarza się to w audiodeskrypcjach, że po prostu ktoś
nie uwzględnia… Są napisy?
Jeżeli się wcześniej o tym nie wie,
nie włączyło się, no bo po co nam cały czas
polskie napisy, skoro mamy film po polsku,
polską audiodeskrypcję,
tak? I nagle co, będziemy włączać?
Jest to ewidentny
błąd i występuje dość często,
niestety, na Netflixie.
No to prawda. Kilka razy też się natknąłem
na to.
I o ile są to jakieś
krótkie dialogi, to jeszcze no
niewiele się traci, ale jeżeli…
Albo w języku, który się mniej więcej ogarnia. Tak, tak, tak, tak.
Ale jeżeli to są jakieś już
dłuższe wstawki, no to zaczyna być to problemem.
Zaczyna być to problemem.
No dobrze,
nie wiem, tak właśnie.
Na rekord dzisiaj idziemy?
Za piętnaście pierwsze. No,
na to wygląda. Pozdrawiamy tych wszystkich, którzy
są wciąż z nami. Z nami,
tak. Co prawda nie dzwonią.
A moglibyście zadzwonić.
I coś nam tu jeszcze
powiedzieć na koniec. Dodać. Dodać.
Tak, tak. Bo jak nie, no to
będziemy rozmawiać o rekinach.
A właśnie, film Szczęki był z audiodeskrypcją?
A wiesz, że nie wiem?
Nie, no nie kojarzę, żeby był.
A do którego filmu to my
kiedyś robiliśmy roboczą audiodeskrypcję?
Mieliśmy kiedyś taką zabawę
radiową, że włączaliśmy sobie
film bez audiodeskrypcji oczywiście
i na bazie samych odgłosów zaczynaliśmy
wymyślać fabułę. Co tam się dzieje?
To była świetna zabawa.
To nie był jakiś
taki horror, ale klasy jakieś?
Coś takiego właśnie było.
Teraz już też nie pamiętam, cóż to było.
Czy to właśnie nie było coś z jakimiś rekinami?
Znaczy, na pewno to było
z rekinami, bo to był nasz pierwszy
typ. Natomiast
no, fabuła myślę, że
mogła być dobrą alternatywą dla
oryginału.
Wiele wniosków
na bazie tych dźwięków, a propos tej wyobraźni,
że lepiej. No właśnie,
taki eksperyment należałoby nawet zrobić.
Ludzie, żeby dostali film z audiodeskrypcją,
bez audiodeskrypcji, posłużyli
się tą swoją osłabioną wyobraźnią
i porównać te wersje. Co tam
kto sobie to wyobraził i na ile to była
prawda?
Prawda ekranu, prawda?
Ja proponuję, żeby na przykład
Reksia jakiś odcinek tak zrecenzować.
O nie!
I Bolka i Lolka.
I Bolka i Lolka.
I Krecika i te wszystkie
zaczarowane, ale to tragiczne.
Ale później też mi się bajki nie podobały.
Te głosy właśnie, te
jak ja do tej pory słyszę
w ogóle, te odgłosy. Mój Mariusz
na przykład uwielbia bajki.
Włącza je sobie. Mnie się wszystko
jeży. Po prostu
najczęściej. Nie cierpię.
Nie cierpię bajek, nie cierpię głupawych
odgłosów.
Może się starzeje po prostu. No że nie, to powinno
już dzieci mi mieć wtedy na starość.
Ale jako dziecko nie lubiłam więc i teraz
mnie to nie spotka prawdopodobnie.
O, nawet słyszę, że
mi jeden słuchacz usnął.
I to nie jestem ja.
Ty jesteś współprowadzącym, nieco ci
trudniej usnąć.
Ale jeden słuchacz już chrapie.
Byłby problem, gdybym usnął.
Ale jeden słuchacz już chrapie.
To jest taki
subtelny sygnał,
że jednak możemy kończyć dziecko.
Że jednak powinniśmy kończyć, tak jest.
No i dobra.
Skoro nikt nie ma nic do dodania.
Ja jeszcze zerknę tak na szybko
na nasze… Bo Anusz
na ostatnią chwilę tam się ktoś wyrwie.
No i do trzeciej wtedy spokojnie.
Tu Barbara wysłała
nam i to jakiś czas temu już
emotkę, więc tak oszczędnie
w słowach. Kciuk w górę.
Że popiera.
A na naszym panelu kontaktowym
jeszcze go sobie odświeżę,
bo czasem się nie odświeża automatycznie.
Ale nie, też tu pusto.
Więc możemy spokojnie
się z wami żegnać.
O, ale czekaj, czekaj, czekaj.
Bo jeszcze są tacy,
są tacy, którzy nas
słuchają i nawet
chcą zadzwonić.
Bardzo prosimy.
Drugi raz.
To my zapraszamy. Bo Wojciech
jeszcze chce z nami pogadać, to
zapraszamy.
Już się łączymy. Ja wiedziałam co robię.
Przygotowując sobie w trakcie audycji
jeszcze kolejną kawę. O, cześć Wojtku.
Halo, halo, jestem.
Jesteś, jesteś.
Już myślałem, że się
rozmęczyliście i poszliście spać.
A skąd, że my nigdy. Licho nigdy nie.
My nie.
Ja mam pytanie co do Dziuny,
bo wspominaliście, że ona była
słabym skrypcją.
Polską czy angielską?
Polską.
Ale w kinie w sensie?
Nie, nie, de facto to wyprodukowało.
Jest u nich
dostępne na stronie
chociażby.
Oczywiście, że jej się należy, tak?
Tak, tak, tak, ja wiem.
Przynależę,
że już tak powiem, bo
ja próbowałem
Dziuny oglądać, no, ale to
nie, w ogóle nie moje klimaty
i to był dramat.
Czytałem też książkę, bo
pomyślałem sobie, że a, może film był taki
do kitu, książka będzie lepsza.
Ale książka była też ciudna,
chociaż czytana bez fajnego lektora,
tak? Nawet nie chcę, żebym
powiedział, że znakomitego, ale ciężko.
I to, o czym mówiliście,
ja często sięgam
właśnie po ekranizację,
jeśli podobała mi się książka, bo chcę
właśnie zobaczyć, porównać
sobie, nie, jak to
było w przypadku
filmu.
A np. bajek,
ja bardzo bajki
lubię, ale takie starsze.
Znaczy, ja jestem w roczniku dziewięćdziesiąty, więc to tak mniej więcej
mam to może jakoś zobrazować.
Młody człowiek.
Tak, no młody człowiek jeszcze.
Ale też dużo bajek oglądałem
na kablówce
w końcówce lat dziewięćdziesiątych.
Natomiast a propos
traum z dzieciństwa, no ja takich traum to
raczej, jeżeli chodzi o bajki, nie miałem.
Innych też na szczęście żadnego nie było.
Natomiast ja pamiętam jeszcze, słuchajcie,
bajkę
Krecik, która również była
dla osób niewidomych
raczej słabym doświadczeniem.
Dostępna.
No i oczywiście sąsiedzi, tak?
Faktycznie, jeszcze to było.
A co to była za bajka?
Takie puchate zwierzątko
chodziło, takie też było.
Znaczy, na czarno-białym telewizorze to ono było
białe, kudłate, takie też pamiętam.
Mi się to jeszcze wizualnie podobało,
jak widziałam. No później
rzeczywiście. Ja w ogóle kilka lat po stracie
wzroku, to miałam wrażenie, że świat
zniknął.
Nawet nie pamiętam.
Miałam sześć lat, a później nagle miałam
już, nie wiem, dziewięć.
Kilka lat, wiecie.
No też wiesz, pewnie zależy od tego, jak
potem wyloktacił mnie,
jak to było takie właśnie nagłe ciachnięcie.
Nie było nagłe, właśnie nie było nagłe, ale
jestem tak przywiązana do tego, że…
Ale
jeżeli chodzi o to, czego
brakuje, to okazało mi się
w pełni, że dobrych,
w ogóle brakuje dobrych w polskiej komedii, tak?
To jest jedna kwestia.
No i ja na przykład gdzieś tam też właśnie
chyba, no tak, z adaptera sobie gdzieś tam właśnie
i
mam tu właśnie
komedię typu, no, killer,
killerów dwóch, ewentualnie jeszcze
jeszcze
chłopaki nie płaczą, czy
pornek Koyota,
no to klasyka, moim zdaniem,
tak, gatunkosz, tak powiem.
No i to rzeczywiście było
super, no, a takich komedii to
teraz ciężko…
Mnie na niszowych festiwalach różnych
typów, no nie wiem, na przykład
w Zagrożeniu, takie różne fajne
artowe imprezy,
no, gdzie jeszcze
część ludzi z mojego środowiska,
ze znajomych wchodzi
jak najbardziej, uczestniczy w tym, że
tam nie ma tej audiodeskrypcji.
To mi doskwiera.
No, ale jak też
mówiliście o tych
seansach, które miałyby się odbywać
równolegle, tak? Ja się właśnie
zastanawiałem,
no właśnie, ja się zastanawiałem
nad opłacalnością tego, czy
rzeczywiście, no bo to jednak, wiadomo,
trzeba
osobną salę wygospodarować, tak?
No trzeba, wiadomo, no, ktoś to musi
obsługiwać, ktoś tam na tym musi…
No dlatego wtedy wymagają zebrania
grup. I dlatego tylko,
i to całkiem znaczne grupy, no człowiek prywatnie
prawie, że nie ma możliwości,
musi to być pod egidą jakiejś fundacji,
jakiejś organizacji
i tak bywa, że się nie zbierze tyle osób,
co miało być, nie?
A ja wam jeszcze powiem, co mi się podoba w kinie,
bo nie wiem, czy o tym też mówiliście, ale
w kinie, ja na przykład ogólnie w domu
nie jem przy
oglądaniu, tak? Nie jem przy, no,
wiadomo, jak tam
jem obiad, czy kolację,
tam czegoś sobie słucham, ale jak już
zaczynam z tych te seans,
to nie jem. A w kinie,
no to jakby kino
bez naczosów i coli
i popcornu, to nie kino.
Oj, to jest to, czego ja nie cierpię w kinie,
bo to jest tego szaleśczenia,
chrupania, tarmoszenia,
po prostu tak przeszkadzają.
Dlatego słuchajcie,
ale nie, no to znaleźliśmy rozwiązanie, dlatego oni tak
głośno te dźwięki emitują,
żeby zagłuszyć to całe
odgłosy spożywania.
I wniosek jest prosty,
wspólny seans by wam się nie udał.
No…
Ewentualnie mógłbym się
najeść przed, nie?
Przed wejściem, przy kasie
i chrup, chrup, ten popcorn.
I ja wam powiem coś.
I można się z tego śmiać, ale jak tak
obserwuję sobie, bywam w tym kinie
nawet parę razy w miesiącu,
no to rzeczywiście myślę, że kina
mają spory utarg z tego,
co się kupuje do jedzenia.
Tak, bo to drogie jest bardzo.
No, znaczy no…
W porównaniu.
W porównaniu tak, do takiego normalnego zakupu
to jest to drogie.
Ale rzeczywiście, no…
To też o czym mówiliście,
to nagłośnienie w tych kinach,
no jeżeli ono jest dobre,
no ogólnie jest dobre, tak? No to właśnie,
no to jednak jest duża różnica,
tak? Nawet jeżeli mamy dobre kino domowe,
no to nie możemy tego tak
puścić, no wiadomo, mamy mniejsze
pomieszczenie, nie możemy tak tego
głośno puścić, no bo tam się mogą sąsiedzi oburzyć,
tak? Wiadomo. No a w tym kinie
to jednak jest, no i lepsza akustyka,
tak? I…
I ten, nie?
No to rzeczywiście robi najczęściej
wrażenie, bo też bywa tak, że jest
uchwała bardzo rzadko. Ja już dawno
nie usłyszałem jakiegoś takiego
kiepskiego kina, nie?
Kiepskiego takiego, już tak powiem,
nagłośnienia, tak?
Mnie to zastanawia, bo skoro tak wróciliśmy,
to się trochę przebudziłam do tego
tematu jeszcze, ponieważ
wielokrotnie rozmawialiśmy tutaj o aplikacji,
o takim rozwiązaniu
sprzyjającemu samodzielności.
Natomiast, no tak jak to w różnych
innych instytucjach bywa, no barierą
tutaj jest też
samo… i dostanie się,
tak? Czyli na przykład właśnie jakiś system
ułatwiający
nawigację, nie wiem,
to two pointy, przy wejściach chociażby,
przeszkolona obsługa,
która by też pomogła
dostać się na właściwe miejsce,
na pewno, no bo, no bo…
No oczywiście są też inne
tańsze rozwiązania,
albo droższe, natomiast mówię, ta jakby
do samego odbioru filmu
i przygotowania ścieżki z audiodeskrypcją,
ta dostępność kina się nie ogranicza.
No tak,
bo jeżeli nawet
dojdziemy do tego
kina, tak? Dotrzemy, no bo
ja akurat jestem ze Śląska, więc
duża aglomeracja i…
Tak, nawet jeżeli bilet masz zarezerwowany,
bo szczerze mówiąc, te
systemy sprzedaży biletów do kina,
jak wczoraj nawet tak sobie
zajrzałam, to kurczę, było to o wiele bardziej
dostępne i ogarnialne
ze szczytnikiem ekranu niż
na przykład jeśli chodzi o teatr.
Aha, no i okej, no i
nawet jeżeli tam już do tego kina dotrzę, tak?
To… A też często te
kina są na przykład w galeriach handlowych, nie?
U nas tak jest w Katowicach, że mamy właśnie
multikino w Galerii Katowickiej.
Chyba multikino, albo…
No już tak mniejsza oto.
Ale no i już…
Okej, no i w galerii
połapać się samemu jest trochę trudniej, tak?
No.
I potem jeszcze w tym kinie, no.
Okej, nawet tam
to ogarniemy sobie, gdzie tam
ludzie idą, wiadomo, to ktoś tam nam pomoże,
no ale wiadomo, że już potem trzeba dotrzeć
do sali, trzeba
samemu jeszcze sobie
miejsce znaleźć, tak? Więc no,
to są bardziej takie, nie?
Też problemy.
A miejsca wyznaczone albo nie?
Jak byś wolał?
No teraz mnie to zaintrygowało,
bo nieraz się dyskutuję, chociażby w teatrze,
tak? I czy lepiej, żeby były wyznaczone?
Czy lepiej, żeby sobie dowolne
móc wybierać?
Znaczy miejsca dla co?
Dla osób, w sensie, niewidomych?
Na przykład niewidomych.
Bo bywają na przykład dla osób
poruszających się na wózkach wyznaczone miejsca.
Tak, tak, tak.
No to my to akurat przerabialiśmy przy okazji koncertu.
Ale to była inna kwestia.
Tam to było,
na koncercie.
Ale…
Może jakbym chodził sam?
No to tak, no to wiadomo, że
ja mam też pewnie zaburzoną perspektywę, tak?
Bo, no tak jak mówię, no…
dochodzę do kina z kimś, tak? Z żoną.
I w tym momencie jakby no też…
Ale jak podkreśla za każdym razem ze żoną.
Dobra, dobra. Wiem, że żona słucha.
Nie chodzisz z nikim innym.
Ja cię nigdy nie widziałam z nikim innym.
Spisz, spisz.
Ale nie, no.
Chodzi o to, że wiecie, no gdzieś tam
ja tego nie wstydzę, że człowiek się
rozleniwia, tak? I to też o czym
mówiliście, że gdzieś tam
kiedyś
może niektórym chciało się bardziej chodzić,
bardziej gdzieś tam pokonywać pewne
przeszkody, a po tym człowiek
nie wiem, się właśnie starzeje,
że tak powiem, czy rozleniwia nawet po prostu
zwyczajnie. No i…
Ja mogę teraz powiedzieć, że nie,
nie musi być miejsc
specjalnych strzew i tak dalej, bo to jest
tam, nie wiem, stygmatyzowanie, etc.
No jak ktoś powie, no dobra, no ale
ja chodzę sam i co? I na przykład właśnie
pewnie fajniej by było, gdyby osoba
dla osoby niewidomych, nie wiem,
było, że wchodzi na salę i od razu
pierwszy rząd, przykładowo tak,
obojętnie gdzie usiądzie, tam jest jego miejsce, nie?
Pewnie byłoby to fajne, no.
Tylko który znowu?
Bo tak, może być pierwszy, bo to tam
pod ekranem to akurat właśnie widzący
nie lubią, ale znowu
zagłośny dźwięk, jak dla mnie.
Uwielbiam w kinach, w teatrach
siedzieć jak najbardziej na środku sali,
żeby nie traumatyzować się
żadnej, ale jednocześnie
z brzegu rzędu, dlatego że przychodzę
z psem i ten pies musi mieć miejsce.
Jasne, no, dlatego wiecie,
też chyba takim fajnym, uniwersalnym
rozwiązaniem byłoby, gdyby te
fotele, miejsca były po prostu
obrailowione, tak?
Też, też i takie wprowadza się praktyki
niekiedy.
I to jest moim zdaniem fajna praktyka, chociaż
nieraz jak się tam przechodzi, zależy, w którym
miejscu jest to, ten
brail jest założony i jakim
sposobem wykonany, bo też bywa, że
jak już te miejsca są pozajmowane, jest
trudno odczytywać, bo żeby
nie widzieć nikogo, bo to jest na przykład
w takim miejscu na fotelu, że tutaj…
Dobrze by było, żeby ten brail, jeżeli
jest to, żeby był w jakimś
konkretnym miejscu ustalonym, ale
o to ciężko.
I w takim miejscu, bym powiedział…
Przewidywalnym.
Tak, w jakimś takim nefralgicznym,
no bo wiadomo, żeby ktoś tam się nie poczuł urażony,
prawda, że go tam dotykamy. Ale wiecie,
to wszystko jest kwestią,
tak ja myślę przynajmniej,
to wszystko jest kwestią
nauczenia społeczeństwa, bo przecież dawniej nie było
numerów
w brailu w pociągach, tak?
A teraz jakby, no nie wiem, wydaje
mi się, że ludzie przywykli do tego, że są te
numerki, zwłaszcza w tych pociągach
już myśliwej klasy.
No i jakby, no nikt się temu nie dziwi, że osoba
niewidoma tam, no tak ja myślę przynajmniej,
może ktoś się dziwi jeszcze, ale myślę, że
to wszystko wymaga czasu i
nie dałoby się tak zrobić. Zresztą,
no jeżeli ja idę sobie i
dotykam sobie, prawda, widzę, że tutaj
jest miejsce, załóżmy, bo
tam są rzędy, tak? Mamy rzędy w kinach
i miejsca.
Więc na przykład widzę, że to jest rząd J,
no to okej, to już wiem wtedy, że
skręcam. No i mam na przykład, nie wiem,
miejsce J, J5, tak? No to już
jakby nie muszę dotykać tych foteli, tylko wystarczy,
że sobie będę je odhaczał
jeden po drugim i ten, nie?
I na stronie, dobrze, żeby na stronie
kina gdzieś się znalazła audiodeskrypcja
funkcjonalna, taki opis,
no wyglądu po prostu tego kina
i tej sali, jak są rozmieszczone rzędy,
to też uda nam się
wtedy wyobrazić sobie te przestrzeń
i poczuć się bezpiecznie, kiedy już tam dotrzemy.
I to już niezależnie, czy sami, czy z kimś,
to można się po prostu mentalnie przygotować.
Taki opis, tak,
taki opis po prostu. Dokładnie tak samo jak przed wizytą
gdziekolwiek indziej,
jeżeli jest tylko możliwy taki opis
i już wyobrażenie sobie
i wczucie się.
No, no tak, no tak, to tak.
Jak najbardziej.
Ciekawe, czego
jeszcze nie uwzględniliśmy dzisiaj.
Michał, masz jakiś pomysł?
Myślę, że dowiemy się w komentarzach.
W komentarzach się dowiemy. Tak.
Bo na pewno
nie wiemy o wszystkim i jesteśmy w stanie
no, opowiedzieć o wszystkim.
Ale chcielibyśmy zgłębić
temat bardzo intensywnie.
Ale to też właśnie dlatego rozmawiamy
o tym z wami, dlatego czekamy na wasze
wypowiedzi, na wasze komentarze, tak jak właśnie
Wojtek do nas zadzwonił.
Wy możecie też wypowiadać się.
Może jeszcze ktoś do nas zadzwoni,
albo zachęcamy do komentowania.
Może jeszcze zdążycie. Tak jest.
Nie wiem, czy zdążą, nie wiem, czy zdążą, bo już chyba będziemy
kończyć.
Chyba, że jeszcze Wojtku, ty masz coś do zdążenia.
Chyba, że na rekord.
Ale właśnie, ile trwała najdłuższa audycja
w Tyflo Radiu? Bo najpierw to była
nasza audycja 100 pytań do niewidomych, któraś tam
część, ale później chyba któryś Tyflo Przegląd
pobił rekord. Potem jeszcze
była audycja o Turcji i jeszcze
o wizycie w RPA.
RPA, tak. I która była najdłuższa?
To chyba właśnie w RPA.
RPA pobiła Turcję.
A ile było godzin?
Pięć chyba. Pięć z kawałkiem.
No. Pięć to już mam.
Tak, tak, ale to,
ale zbliżamy się do tego
wyniku. Zbliżamy się. Nie, ale tak zupełnie
szczerze mówiąc, no to nie,
nic na siłę oczywiście.
Nie, no ja ten,
ja generalnie właśnie też
dzięki o tej dziunie,
że mi podpowiedzieliście, bo to sobie
ogarnę.
No, bo
właśnie tylko też
dziwi mnie to, to jest właśnie też
ciekawa sprawa, że no jednak Dziuna,
film, który się chyba bardzo dobrze
sprzedał, miał bardzo dobry odbiór,
jednak w pewnym sensie
chyba klasyka gatunku, tak?
No i kurczę, nie ma dubbingu.
Nie ma dubbingu, nie? No i to jest to,
co ja właśnie powiedziałem, że ja zupełnie
inaczej już patrzę na filmy z dubbingiem,
aniżeli z lektorem, nie?
I dla mnie to nawet lepiej, że nie ma
dubbingu, no ale znowu, jak
fajny, różny jest odbiór. O, wiem,
co jeszcze pominęliśmy. Chodziło
mi się po głowie, że ze dwie godziny temu,
ale nie przyszło w porę
tam, gdzie trzeba.
O audiowstępie.
Gdzie w warunkach,
kiedy
trzeba coś dopowiedzieć, bo w czasie filmu
nie ma na to miejsca i robi się
takie kilkuminutowe
audiowstępy, nie jakieś tam przesadnie długie,
od tego się odchodzi, żeby jednak tam nie zmęczyć
użytkownika jeszcze, zanim się film rozpocznie,
ale są takie rzeczy, nawet chyba
któryś tutaj z słuchaczy, może Rafał,
nie wiem, czy dobrze pamiętam, wspominał właśnie,
że lubi jak są te audiowstępy,
żeby można było
też już poznać
postaci
i mniej więcej też
wystrój, jakieś
główne informacje, których później w filmie
nie przemiecimy. No a później oczywiście w czasie
konkretnej
akcji wracamy do pewnych opisów,
nie tylko tak, że na samym początku
wszystkie informacje, a potem już zero.
Ewentualnie nie przedstawiamy
na początku szczegółowo dwudziestu
bohaterów, bo i tak tego tak nikt ciągiem
nie rozpozna, ale generalnie
te audiowstępy przy filmach
są wielokrotnie pomocne.
I teraz jak to rozwiązać
w momencie synchronizacji
aplikacji z filmem w kinie
na żywo? No musiałoby to
nastąpić wcześniej, żeby jeszcze na przykład…
Jak na przykład lecą jakieś tam jeszcze
te czołówki, nieczołówki, żeby już
użytkownik mógł sobie
odsłuchiwać… Ewentualnie,
ten audiowstęp
mógłby być rzeczywiście gdzieś tam
albo w formie osobnego pliku,
który możemy pobrać niezależnie…
A właśnie, jeszcze zanim
w ogóle… Tak, niezależnie od audiodeskrypcji,
bo to jest osobne
dzieło, które po prostu
mogłoby być gdzieś tam
przy okazji opisu
i klikamy sobie pobierz i słuchamy tego nawet
zanim się jeszcze wybierzemy do tego kina,
a potem to już kiedy chcemy, tak?
Możemy równie dobrze, kiedy jeszcze będą
jakieś reklamy emitowane,
to też, żeby sobie
tam, powiedzmy, przypomnieć i utrwalić.
Wydaje mi się, że to jest
najlepsza opcja, żeby to był niezależny
plik. No tak,
tak, to jest jakaś…
Poza tym też…
Ja na przykład powiem Wam szczerze, że
lubię lektarny plik. Przyznam się, że
często
się powtarzają, ale
z jakiejś czasu nowe i one są bardzo
kreatywne, moim zdaniem, podobają mi się,
a też czasami
bywa, że nie zdążymy na te…
akurat na te reklamy, czy tam na
takie przedfilmowe
wszystkie rzeczy, no i wtedy
już tam to uwuknie, tak?
Mamy tu właśnie ten plik, tak jak ty, Michale, mówisz,
no to sobie go odsłuchujemy w drodze,
czy gdzieś tam, czy…
Mhm. Czy
słychać chrapanie, słuchajcie?
Nie, nie może. Lekko, nie?
Ja na odsłuchu też tak tutaj odbieram.
A to kto, co, jak?
Tutaj słuchacz domowy
zasnął jeden. Aha, ja myślałem, że to
Freddy u Michała. Nie,
Freddy nie chrapie w ten sposób.
Powiem więcej, pies też nie
chrapie w ten sposób.
Każdy w inny
sposób wyraża swoje zaangażowanie
w audycję. Ale właśnie, ale
to jeszcze może tak, zanim się wyłączę
i już Wam dam święty spokój,
to powiedziałem
o tych reklamach. Czy, kurczę,
są audiodeskrypcje do reklam?
Bywają.
Bardziej do spotów różnych takich też
reklamowych, kampanii.
Tak, tak. Ale, kurczę, to jest właśnie
ciekawe, bo… Coś się
tam zdarzało chyba, ale
nie zgłębiałam tematu
aż tak intensywnie.
Bo szczerze, no,
może nie jestem wielkim fanem, ale
też mam przyjaciela, który lubi takie rzeczy
odgrzebywać przez lat
i właśnie te reklamy różnych, wiecie,
z lat, właściwie, dziewięćdziesiątych, różnych
prostych, różnych dziwnych
rzeczy i to jest
właściwie ciekawe, co tam było na tych
filmach.
A to prawda, chociażby na YouTube
jest mnóstwo takich kanałów i gdzieś tam
można sobie to odpalić i przypomnieć,
jakie były. I właśnie
bardzo dużo tam jest reklam. Też bym
się chętnie dowiedział. Ale swoją
drogą to, no, szkoda, że
nawet i ci wszyscy, którzy
zlecają
produkcję takich spotów, nie zdają
sobie sprawy z tego, że skoro coś
reklamują, to mogą mieć też niewidomego
klienta. Przecież reklama
emitowana w telewizji, spokojnie, tam, gdzie
jest ścieżka audiodeskrypcji
w odbiorniku, mogłaby mieć
swoją wersję z audiodeskrypcją
i mogłoby to być standardem.
Zwłaszcza, że w badaniach wyszło, że
to właśnie telewizja jest takim też
głównym źródłem. Mnie się wydawało, że
będzie to Netflix, a okazało się, że
telewizja jest bardzo, bardzo
popularnym źródłem do pozyskiwania
materiałów z audiodeskrypcją. Bo tego jest jednak więcej,
wydaje mi się, niż na Netflixie.
No ja nie korzystam,
nie mam telewizora w ogóle w domu od lat,
nie korzystam.
Ale żyję w swojej bańce przez to.
Netflix robi dobrą robotę,
jeżeli chodzi o dostępność tej audiodeskrypcji,
właśnie takiej od ręki,
kiedy chcemy w dowolnym momencie
obejrzeć ten film
czy serial. A co
z tego, że w telewizji jest ta audiodeskrypcja,
kiedy to trzeba ewentualnie się czaić
jak za starych czasów
z magnetowidem
i nagrywać, tak? W dzisiejszych
czasach wiadomo, mamy już lepsze rozwiązania
technologiczne, jakiś program
DVB Viewer albo coś podobnego, żeby sobie
nagrać taki materiał
i obejrzeć później. Niemniej jednak,
jeżeli chcemy to obejrzeć na VOD,
no to z aplikacji
TVP, z aplikacji
z Playera, no i z tej
Polsatowskiej, która kiedyś była Iplą,
a teraz jest tym Polsat Box
Go, tak, no to
nie skorzystały, nie odpali się
tej audiodeskrypcji, bo jej tam po prostu
najprawdopodobniej nie ma.
Ewentualnie jeszcze,
wiecie, są dekodery, ale też
z dekoderami jest ten problem, że
często osoby niewidome ich nie obsłużą, tak?
Ale to jest do telewizji na żywo, tak?
Oczywiście wiadomo, tak?
Można sobie przewinąć, nie?
Tam jest do 7 dni wstecz przeważnie teraz.
No, a to faktycznie,
jest też coś takiego, jest też ta
tak zwana telewizja hybrydowa,
która też by może
coś tam nam zmieniła w życiu,
natomiast jak z jej dostępnością, to przyznam
szczerze, że nie wiem, bo
telewizor u mnie w domu, to też
służy raczej do oglądania tego, co
gdzieś tam w sieci może
się włączyć.
Jest to fajne, że ja sobie biorę
smartfona, gdzie
gdziekolwiek, nawet sobie mogę ściągnąć
film, tak? Tam seriale
offline i tyle
w temacie, tak?
Ale wiecie, nawet ta telewizja linearna,
która jest w internecie, to z nią jest
problem, bo okej, mamy takiego WP
pilota, gdzie dostęp do tych
stacji telewizyjnych mamy za darmo,
ale z włączeniem tej ścieżki
audiodeskrypcyjnej, no to tam
kiedyś ktoś mówił, że mu się
udało i że jakoś to nawet
działało, ale to…
Tak, tak, tak, tak, tak.
Być może na przykład z
Kanal Plusem byłoby lepiej, chociaż jakiejś
próbowałem coś uruchomić.
To Ci mogę powiedzieć, że jest dobrze.
Jest dobrze?
Tak, bo ja oglądam piłkę
w Kanal Plusie i
z aplikacji zarówno
na… Znaczy, na pewno łatwiej jest
to zrobić na iPhone’ie,
na telefonie niż na Apple TV na przykład,
ale na Apple TV też się da, tylko
wymaga to więcej zachodu, ale na
iPhone’ie to jest spoko,
ale Kanal Plus to
jest nic, no bo ja
próbowałem w ogóle
oglądać serial na
przejeżdżę i to
jest totalny dramat. No nie no, tam nie ma po prostu
audiodeskrypcji, tam są…
Nie, to nawet nie chodzi o audiodeskrypcję, tam się po prostu
w ogóle nic nie da zrobić. Nie,
a to nie, to akurat
kiedyś tak było, ale to Wojtku w takim
razie… Ale ja ostatnio na
iPhone’ie próbowałem i owszem, da się
film otworzyć, a już zapauzować go,
to…
Wiesz co, z zapauzowaniem istotnie jest problem,
ja sobie radziłem w ten sposób, że po prostu
blokowałem ekran.
Aha, no tak,
tylko ja lubię oglądać, wiesz, właśnie przy zablokowanym
ekranie. A nie, z zablokowanym
to player w ogóle nie działa.
No i w ogóle nie wiem, czy
da się, wiesz, czy da się przyśpieszać
i tak dalej, no to player…
Nie, no nie, no kolego,
no Netflix cię rozbestwił
po prostu, się tak
przyzwyczaił do dobrego. I teraz ci niewidomi
wszystko by chcieli, wszędzie, pełną funkcjonalność.
Dokładnie, dokładnie, a to
niestety… Ale dobrze,
ale słuchajcie, to dobrze, że my zaczynamy wymagać.
Tak, oczywiście. I oczekiwać.
Nie jesteśmy
roszczeniowi, po prostu chcemy być
traktowani jak każdy inny
konsument. Dokładnie.
No i co, płacimy za to.
O, właśnie.
Netflix
albo ani inne usługi streamingowe
nie mają zniżek dla niewidomych.
Jasne, jasne.
Więc jakby, no, dokładnie.
No, tylko tak jak mówisz.
No i właśnie, jak się rozwijają bez zniżek,
a jak się rozwijają projekty
ze zniżkami.
To też tak z tą drogą…
Jakieś takie projekty w ogóle?
Tak, mnóstwo projektów, to jest jedna z pierwszych rzeczy,
które przy organizacjach
różnych wydarzeń są, że jest
występ za darmo albo za jakieś tam
pięć złotych.
Kiedy normalnie bilet kosztuje kilkadziesiąt.
Znaczy nie, no, mi chodziło, tak, tak, tak, to ja wiem,
że mi chodziło o takie projekty typu właśnie
platformy streamingowe, że mają zniżki
dla niewidomych. A to nie, nie, to już są
dedykowane projekty
jakichś
dofinansowań i przeważnie wtedy jest za darmo.
Chyba nie ma wtedy
nie za darmo. Ale mnie zaintrygowało właśnie,
a propos tego streamingu,
jeszcze też, bo
przecież festiwale
różne, co się w pandemii
w ten sposób
no jednak oglądało.
Albo i nie. Chociażby właśnie dlatego, że
bez audiodeskrypcji wspomniane przeze mnie Nowe Horyzonty
jest tego więcej.
I tutaj rzeczywiście
jest kłopot, no bo nawet
jeżeli byłaby ta audiodeskrypcja,
no to na festiwalu prezentowana nie jest.
Nie da się tego wykupić
w takiej wersji. Nie da się nawet
często włączyć sobie
napisów
czytanych przez czytnik ekranu,
bo inaczej jest podawana
ta treść.
I to jest kolejna taka jakaś
nisza do zagospodarowania
myślę.
No to też
prawda.
To co? Kończymy?
To chyba kończymy.
To chyba kończymy.
Nie ma naczosów, czy tam…
No tak.
No tak, ale to
zupełnie inaczej smakuje w kinie.
A inaczej
w środku nocy.
Ciekawe, czy ktoś sobie zrobił
przy nas jakiś seans taki właśnie.
Jeżeli tak, to pozdrawiamy serdecznie.
I czy spirytystyczny też.
Z audiodeskrypcją oczywiście.
Oczywiście.
Tak, poza tym w domu to trzeba na koty uważać,
bo ja to często mam
tak, że coś sobie jem, a
stwierdzam, że nie jestem w tym sam,
więc…
Dlaczego tak schudłeś?
Za mało filmów o kotach.
Byłoby.
No,
powiem wam, że
apel po kotów to na jedynce jest taki
chyba w niedzielę to właśnie jest
na TVP1, taki program o kotach.
Czy jest, czy był?
Był. Był na pewno.
I właśnie
ja wam powiem, że
ja na przykład uwielbiam Krystynę Czuburną.
I właśnie audiodeskrypcja
w jej wykonaniu to byłaby
bajka na przykład, nie?
To byłoby super.
I nie tylko przyrodnicza.
No, nie. Ogólnie
ona ma naprawdę świetny
głos.
Mogłoby tego…
Mogłoby to być fajne też.
Tak.
Nie, dobra, jeszcze mam jedno pytanie, bo teraz
skromny o kotach. Aż zaczepiacie.
Zaczepiacie, nie można iść spać.
Dokładność.
I tak naprawdę też takie zafiksowanie
osoby piszącej audiodeskrypcji
i konsultującej na
interesujących treściach.
Chociażby, pamiętam
dyskusję o tym, czy podawać rasę
psa albo markę samochodu.
Bo, no, dla mnie to było istotne.
No, chyba, że było przegięcie. Teraz już nie pamiętam
w którym z filmów.
Nie wiem, czy to nawet nie było w głębokiej wodzie,
ale nie jestem pewna. Nie, chyba nie, chyba
w czymś innym. Ale jakoś tak
bardzo mocno epatowali,
że co chwilę wymieniali markę samochodu.
Którąś natomiast…
No, to było przesadne. Ale w ogóle ja
na przykład bardzo lubię. Czy rasę psa
też bym wolała wiedzieć?
Mały łaciaty, ale jaki?
Ale jeżeli jest ta rasa, to podajmy.
Oczywiście osoba opisująca może nie
wiedzieć. Tak jak może nie wiedzieć, jaki jest rodzaj
broni, z którego strzela bohater.
I jak wiele zależy od tego,
jaką ktoś ma faktycznie
wiedzę.
Jak się zaangażuje.
To, co później zostanie
przekazane. Ja na przykład będąc konsultantem
zawsze czytam.
Jeszcze dodatkowo.
Staram się zdobywać informacje.
Cała praca obok jest, oprócz samej pracy
ze skryptem.
To jest jeszcze cała praca towarzysząca,
żeby jak najwierniej pewne rzeczy
tutaj oddać,
żeby zadbać.
Ale umówmy się,
konsultant też nie jest w stanie
wszystkiego wychwycić, więc osoba pisząca
i patrząca
tutaj ma ogromną odpowiedzialność.
I te szczegóły właśnie,
to jest też takie ciekawe.
Co jednych drażni, bo kilka razy wracał
ten temat dzisiaj, że nadmierna szczegółowość,
że potencjalnie jest to problem,
ale nie padły przykłady konkretne.
Więc tak mi przyszło do głowy, że może to
może być czymś takim.
Że nadmierne skoncentrowanie się na jakichś
rzeczach, które interesują audiodeskryptora
i konsultanta ewentualnie,
a odbiorca już niekoniecznie.
Albo właśnie chciałby więcej.
To mi się to podoba, jak najbardziej.
Bo to jest fajne, zwłaszcza
marki samochodów, to też
samochód samochodowy nierówny.
Tym bardziej, że możemy też sobie
możemy też sobie
rzeczywiście zestawić, jak brzmi
dane auto.
Wiedząc, że to jest BMW.
Jeżeli dźwięk był dobrze podłożony, bo to różnie bywa.
No właśnie, a nie, że
malucha, który podjechał w czarnym BMW.
To się rozbijało z prawdą.
No i klasek, strzelanie z broni
z tłumnikiem, a w dźwięku?
No.
Już niekoniecznie.
Ja mam w sumie też takie pytanie.
Jest późno,
ale a propos tego, co powiedziałaś.
Ale się rozkręcamy.
Nie, nie, tylko jakby
staram się
pomyśleć, jak to tak ładnie ująć.
A propos tej szczegółowości.
Jak to jest ze synami intymnymi?
O właśnie!
No jak to się wydarzyło? Myśmy tego nie ruszyli.
No nie, no po prostu
bardzo ci dziękuję za ten głos.
Bo to jest ciekawe w sumie.
Właśnie, ale gdzieś ktoś już wcześniej
o tym wspomniał,
że
sposób odczytu
tak, żeby był troszeczkę
zabarwiony
erotycznie nawet.
Ale nie przesadnie, bo audiodyskrypcja
to jednak nie jest rola aktorska,
taka pełnowymiarowa, tylko
nadanie jakiegoś dodatkowego klimatu.
Inna osoba mówiła o tym,
żeby może nie doprecyzować
za każdym razem, gdzie ktoś
i w jaki sposób się tam całuje.
Ja z punktu widzenia
takiego typowo roboczego.
Problem tkwi w czymś innym,
że tych opisów, dobrych opisów
jest zbyt mało.
Ludzie często się wstydzą opisywać,
w szczególności jeżeli pracują
w teamie,
na przykład mężczyzna, kobieta.
Mówimy o zestawie
heteroseksualnym.
I wiem, że
są tego typu
też kłopoty generowane, że ktoś
nie chce opisywać, że ma problem,
ma jakiś taki zgrzyt wewnętrzny
bo nie potrafi, bo my w ogóle cały czas mamy
kłopot chyba.
Ciągle tam różni seksuolodzy
i edukatorzy podnoszą to, że
Z nazywaniem rzeczy po imieniu.
I nie wulgarnie, ale po imieniu.
W sposób właściwy.
W sposób jeszcze dopasowany w tym momencie,
bo to jest w ogóle już sztuka,
dopasowany do tego filmu.
Żeby właściwe
dać rzeczy, słowo i scenie.
Więc tak.
No i porno z audiodeskrypcją.
Wspaniale.
Myślę, że byłaby ogromna grupa odbiorców.
I bez zniżki.
Należy to robić.
Nie wiem, czy w kinach.
Jakieś eksperymenty.
Słuchajcie, przecież Pornhub
zrobili ileś filmów
z audiodeskrypcją.
Jak to wyszło? Bo nie wiem.
Nie przygotowałam się.
Mam wrażenie, że trochę jednak
akurat w tej
materii, gdzie tam się jednak
powiedzmy w dialogi
mało wchodzi, a
zdecydowanie w inne kwestie
się wchodzi,
no to po prostu ta audiodeskrypcja
za bardzo zagłuszała całą akcję.
Tak, bo przecież filmy
pornograficzne to nie są…
Tam akurat wystarczyłby zdecydowanie
taki zgrubniejszy opis, a tam
po prostu przedobrzono.
To są filmy akcji, że tak powiem.
I to konkretnej akcji.
I tutaj zastosowanie wyobraźni
jednak ma sens, ten argument
wrócił. Ale z kolei, wiecie, taki opis
właśnie, to są… Taki zgrabny opis,
że ta pani jest, nie wiem…
Wygląd chociaż cokolwiek.
Tak, tak, tak.
Że jest ubrana, albo że nie jest ubrana.
Ale właśnie, wiecie,
bo ja mam takie wrażenie, że
sceny takich właśnie intymnych, erotycznych
kiedyś było mało,
albo one były takie czuciutkie,
że wiecie, ktoś tam, że para
wchodziła do łóżka i następowała
jakaś tam wyciemnienie sceny
i się nagle tam budzili rano.
A teraz mi się wydaje, że sceny są
niezwykle o wiele więcej
i one są takie bardziej konkretniejsze, nie?
Ja dzięki audiodeskrypcji
dowiedziałam się, że w większości
filmów pozycja najeźdźca jest
wiodącą po prostu, wiodącą.
Bo to dobrze przed kamerą
wygląda i…
No właśnie, to jest ciekawe.
Więc…
Więc właśnie.
I to jest właściwa
godzina do rozmawiania na ten temat.
Do tych tematów, tak jest.
Jeżeli młodzież będzie to odtwarzać
w dzień, to nie słuchajcie.
Słuchajcie, słuchajcie.
Wszystko jest dla ludzi.
No tak, ale to właśnie to…
Byle z audiodeskrypcji.
Tak, no i
to jest właśnie to, że u nas
tego mało jest, tego jest bardzo mało.
Właśnie to, o czym wspominaliście,
w Pornhubie, do tego się tam po angielsku
i…
Tak właśnie gdzieś tam.
W ogóle ta kwestia związana
z Pornhubem, to jak dobrze pamiętam,
to ona wyszła z tego
powodu, że ktoś po prostu
pozwał ich,
a w Stanach Zjednoczonych
jest to dość
popularną praktyką, że on
nie widzi i chciałby pooglądać jakieś filmy
z audiodeskrypcją. No więc
stworzyli ileś
tego typu
materiałów.
To jeszcze a propos takiego tworzenia,
takiego tworzenia dla tworzenia, ja też
zauważyłem, że często
często jest tak, bo
chyba jest taki przepis mówiący
o tym, że jakaś część
no części w telewizji publicznej
musi być…
I nie tylko publicznej.
I nie tylko tak, no.
I potem mam takie wrażenie,
jak sobie czasami w noc coś tam załączę,
że właśnie często te filmy są
robione w nocy, no i często
to są takie zapychacze, nie?
Często, Wojtku, są to po prostu
powtórki, powtórki, powtórki,
bo w tych przepisach
nie ma wyszczegółowanego,
nie ma uszczegółowionego
tego, jakie to mają być
materiały, kiedy mają być emitowane,
no bo i dlatego
bardzo często właśnie jakimiś
nocnymi porami, no, mieli się
w kółko to samo. Poza tym,
też niestety,
nie ma informacji
i nie ma zapisów dotyczących tego,
jak właściwie,
jakie materiały powinny być
poddawane audiodeskrypcji. Takim kuriozum
to było, pamiętam kiedyś audiodeskrybowanie,
jak jeszcze były emitowane w TVNie
rozmów w toku.
Tam naprawdę
nie było czego opisywać,
niemniej jednak ktoś się bardzo starał,
odzywając się chyba ze dwa razy.
Znaczy, biorąc pod uwagę, ile było
materiałów, do których by się przydała
zdecydowanie. To nie był ostatni
materiał, który nie został
zaudiodeskrybowany i trzeba było, tylko
to był dziwny wybór.
Tak. No ale podyktowany oszczędnościami
po prostu.
No i tu właśnie to
jakby
od czego by się nie zaczynało,
to w pewnym sensie kończy się
na tym, że najważniejsza jest to świadomość,
tak, ludzka, żeby to ludzie wiedzieli, że to
no, ta audiodeskrypcja
czemuś służy, a nie temu, żeby po prostu
zapychać i
gdzieś tam wypełnić
jakieś głupie wymogi, tak?
Oczywiście.
Teraz zresztą jest to doopracowane.
I audiodeskrypcja prawem człowieka.
Dobra, słuchajcie.
Będziemy kończyć.
Będziemy kończyć, będziemy kończyć.
Jak się coś przypomni, to w komentarzach.
Tak. Albo zrobimy kolejną, pięciogodzinną
audycję, wtedy zbierzemy
te różne. I jeszcze może kolejne
wypowiedzi zbierzemy może, jeszcze ktoś będzie
chciał. Mnie w ogóle się niezwykle
podoba ta formuła. Jeszcze raz bardzo dziękuję
wszystkim, którzy zabrali głos i na żywo,
i wcześniej w tych nagraniach.
Świetną robotę
zrobiliśmy.
Razem. I to bardzo cieszy.
Ja myślę, że może nie
z imion i z nazwisk, ale przynajmniej z imion
możemy wymienić. Dziękujemy zatem
Adrianowi, Jakubowi,
Jarosławowi, Joannie,
Magdalenie, Małgorzacie,
Monice, Piotrowi,
Radosławowi,
Rafałowi i
Tomaszowi.
No i Beacie i Wojtkowi
oczywiście. Tak, oczywiście.
Bo oni zadzwonili
do nas na żywo. Tak, to jest
absolutne. Wojtek nawet dwa razy. Tak.
Tak. Przodownik.
I dziękujemy wam bardzo
serdecznie za udział, nawet jeżeli
nie dotrwaliście do końca i będziecie
odsłuchiwać na powtórkach,
to i tak dobrze.
Życzymy
udanej, dobrej reszty
nocy. Dobrej nocy.
Z audiodeskrypcją oczywiście.
Z powtórkami.
Zwłaszcza, że w nocy, jak Wojtek
powiedział, jest szansa
to i owo z audiodeskrypcją w telewizji
zobaczyć. Zobaczyć, także korzystajcie.
Żegnamy się z wami
i bardzo serdecznie.
To była Magdalena Rutkowska
i Michał Dziwisz. Do usłyszenia.
Pa, pa!