Rynek Gier Audio W Roku 2024 (wersja tekstowa)

Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego prezentuje
Tyflo Podcast.
9 minut po godzinie 19, a więc najwyższa pora z małym poślizgiem rozpocząć
kolejny Tyflo Podcast na żywo. Piątek, piąteczek. Jak okazuje się, nie tylko my
lubimy przed weekendem odpocząć technika, czasami też, ale na szczęście małe
problemy techniczne już zostały zażegnane i możemy już tutaj być z wami na żywo.
A będziemy dzisiaj rozmawiać o tematach rozrywkowych. Będziemy rozmawiać o grach,
o tym, co się działo w roku 2024. Najpierw mieliśmy taki ogólny podcast,
gdzie podsumowaliśmy inne wydarzenia związane z technologią.
Jeśli jeszcze tego podcastu nie słuchaliście, to gorąco zachęcam, żeby to zrobić,
bo wyszedł naprawdę fajny i tych informacji w nim było dużo.
I w tym pewnie będzie też ich, no może nie wiem, czy tyle samo, ale też na pewno
będzie duża ilość, patrząc na nasze notatki, które mamy tutaj przed sobą.
Nie jestem tutaj dzisiaj sam w studiu. Jest ze mną również Arek Świntnicki.
Cześć, Arku.
Cześć, witam bardzo serdecznie. Bardzo się cieszę, że mogę wreszcie o grach
trochę więcej w Tyflo Radiu porozmawiać, bo możecie mnie kojarzyć.
Czasami w Tyflo Przeglądach robiłem pseudo recenzje jakichś różnych tytułów.
No, a teraz mamy taką audycję typowo pogadankową, gdzie sobie podsumujemy gry.
Tak jest. A propos gadania, możecie wy też również do tej dyskusji dołączyć.
Jest oczywiście z nami też Michał Dziwisz, który będzie tutaj wasze telefony odbierał,
czytał wasze wiadomości, tutaj dbał po prostu o to, żeby nas było słychać.
No i jestem ja mówiąc… No właśnie, dobry wieczór.
I mówiący do was te słowa Piotr Machacz, witajcie.
A propos rozmawiania z nami, tradycyjnie możecie się do nas wdzwonić lub napisać.
Audycja jest na żywo. No i tutaj tradycyjnie macie na to kilka sposobów.
Można do nas napisać przez stronę kontakt.tyflopodcast.net.
Można do nas napisać na YouTubie. Można do nas napisać na Facebooku.
Przez aplikację na system Windows.
Lub możecie do nas zadzwonić albo na Whatsappa, albo telefonicznie,
albo przez Facetime pod numerem 663-883-600.
Wszystkie te metody. Oczywiście też możecie nam się na tego Whatsappa nagrywać.
Też wiadomości głosowe, gdybyście woleli taką formę.
Wszystkie są do waszej dyspozycji.
Możecie wybrać tą, która wam pasuje najbardziej.
Dobrze, mamy trochę materiału, więc myślę, że możemy przejść do konkretnych informacji,
które mamy dla was przygotowane.
Ale zanim zaczniemy mówić o konkretnych grach, mamy tutaj kilka takich bardziej ogólnych informacji,
bo rok 2024 był też rokiem, w którym wydarzyło się kilka takich dosyć istotnych rzeczy
związanych z osobami, które były kojarzone ze środowiskiem gier przyjaznym,
osobom niewidomym, też z filmami.
Tak, rok pożegnań.
Tak, niestety.
Można to określić.
Chyba taką najważniejszą rzeczą jest śmierć Brandona Cole’a.
Brandon Cole to postać, która w Blind Gamingu była i jest bardzo znana i szanowana.
To jest człowiek, który zajmował się konsultacją dostępności gier.
Dzięki niemu na przykład możemy grać w The Last of Us, w The Last of Us 2, w Mortal Kombat 1.
Pomagał też przy modzie do Hearthstone’a i przy wielu, wielu, wielu innych projektach.
Forza jeszcze.
Forza.
Przy wielu, wielu innych projektach również pomagał. Był też aktywny na chyba Twitchu, Piotrze?
Na Twitchu, na YouTubie, w innych mediach społecznościowych. Twitter dzisiejszy X, później Mastodon.
Tak i… no to ty już możesz kontynuować.
Tak, historia Brandona to w ogóle sięga czasów nawet 20 lat powiedzmy do tyłu.
Tak naprawdę już od małego wieku fascynował się grami wideo, kiedy to brat dał mu kontroler do Nintendo.
No wy możecie konsole Nintendo kojarzyć jako Pegasusa.
I powiedział mu, dobra to teraz ty grasz w Mario.
W praktyce okazało się, że on w międzyczasie dał mu kontroler gracza drugiego, a on w międzyczasie, kiedy Branon coś tam sobie naciskał, przechodził te poziomy.
On w prędzej czy później się w tym zorientował, bo chyba kabel był odpięty z tego, co pamiętam z jego anegdot.
Ale to go tylko zainspirowało, żeby wykuwać poziomy Mario na pamięć na przykład.
I tak się zaczęła jego historia i fascynacja grami wideo. Późniejsze konsole przyniosły kolejne gry, które stopniowo stawały się coraz bardziej grywalne.
Oczywiście najpierw z nauczeniem się ich na pamięć. Jakieś bijotyki, pierwsze Mortal Kombaty i tak dalej.
No i w czasach internetu Brandon postanowił swoją pasją grami, nie tylko grami audio, ale grami właśnie też dla widzących dzielić się z innymi.
Zaczął prowadzić swoją stronę internetową i bloga.
Na początku to właśnie była głównie strona, na której mogliśmy znaleźć dużo nagrań audio, które przedstawiały jak grać w gry, które były w tamtych czasach dostępne.
To były czasy PlayStation 2 na przykład, czyli to pierwsze Mortal Kombat, Deadly Alliance, Armageddon, Deception, te czasy.
Takie początki 2000, pierwsza dekada.
Tak, piąty, szósty rok jakoś ta strona była.
Pierwsza dekada.
Pierwsza dekada.
Jakby dla mnie taką inspirującą rzeczą w postaci Brandona Cole’a jest to, że niezależnie, że tak powiem jeszcze nie wiedziałem o tym i tak dalej, ja natomiast na pierwszym PSX-ie, na PlayStation 1, też z moim bratem starszym grałem w grę, która się nazywa Crash Bandicoot 3 Warped.
To taka platformówka.
I ja w pewnym momencie też zacząłem się uczyć poziomów Crasha na pamięć i jak usłyszałem właśnie o Brandonie i o tym, że on tak przechodził gry, no z Mario było prościej i trudniej.
Prościej było dlatego, że to była gra o dużo prostszej geometrii niż Crash.
O Crashu często się mówi, że to platformówka 2,5D.
No natomiast Mario za to miało mniej dźwięków niż ten Crash, więc chyba obydwoje mieliśmy, że tak powiem różnego rodzaju trudności z tymi grami.
Tak, no ja Crasha grałem prowadząc, osobę widzącą, przeglądając internet.
Także to już były trochę późniejsze czasy, ale też akurat mam ciepłe wspomnienia z tą grą.
No i co było dla Brandona później?
Takim momentem krytycznym był chyba rok 2017, kiedy to został zaproszony na bodajże Game Developer Conference, czyli GDC, Storoczna Konferencja Developerów Gier.
Nie gier audio, tylko po prostu gier.
W którym to opowiedział swoją historię i ogólnie mówił o dostępności dla gier wideo.
Przypominam, to były czasy, kiedy to naprawdę raczkowało.
Tak naprawdę jedyna gra taka dla osób widzących, która miała jakąkolwiek taką dostępność, to chyba był Skullgirls,
który zresztą zamięczamy Tomkowi Tworkowi, które po prostu gdzieś…
To były wspólne rozmowy na Tintoku, które zainspirowały go do po prostu podsunięcia deweloperowi, żeby to dał udźwiękowienie przeszczytniki ekranu.
No i to się zostało dodane, to była taka pierwsza gra.
I jeszcze Injustice Among Us Ultimate.
Tam były takie podrygi dostępności, bo tam na przykład było coś tam, że im wyższy dźwięk, tym bliżej wroga byłeś, tylko że ta gra była w mono?
Nie, bo to była gra, w której mieliśmy na każdym poziomie elementy, którymi mogliśmy wejść w interakcję,
bo to była generalnie biblioteka, więc mogliśmy albo podejść, albo odsunąć od przeciwnika,
ale na każdym poziomie były też jakieś, nie wiem, jakaś na przykład miska, jakiś garnek z gorącym lawą,
albo czymś, który mogliśmy na naszego przeciwnika wylać.
I po prostu mogliśmy sobie w ustawieniach włączyć dźwięki na to, że wiedzieliśmy, kiedy nasza postać stoi przy czymś takim.
I masz rację, o tym zapomniałem, ale to też faktycznie jakoś w tym samym czasie się pojawiło.
No, mniej więcej o tych rzeczach mówił Brandon.
A akurat w publiczności był ktoś, kto pracuje w firmie Naughty Dog, czyli developerów The Last of Us.
I to była taka pierwsza gra…
I Crasha Bandicoota.
Tak, tak, właśnie oni zaczęli od Crasha, to jest prawda.
Właśnie, no i zaprosili Brandona do współpracy nad drugą częścią The Last of Us,
o której zresztą później będziemy mówić, bo coś ciekawego się w tej sferze stało.
No i od tego się zaczęło.
Akurat w 2020 The Last of Us 2 wychodzi na konsolę PS4 i to była taka pierwsza masowa gra, która była w pełni dostępna.
I wtedy chyba znacznie więcej osób o Brandonie usłyszało.
Jego naprawdę historia się naprawdę gdzieś rozpoczęła.
Dużo ciepłych wspomnień, dużo pozytywnych rzeczy, które ten człowiek osiągnął.
No i myślę, że na pewno długo o jego osiągnięciach nie zapomnimy.
Miejmy nadzieję, że inne osoby będą gdzieś tą pochodnię jeść dalej, czy to w mniejszych, czy w większych studiach.
Bardzo inspirująca postać. Ja miałem z nim kilka interakcji.
I mimo, że to nie były jakieś długie, nie wiem, głębokie rozmowy, to odebrałem go bardzo pozytywnie.
I bardzo mnie jako gracza, bardzo, bardzo, bardzo Brandon inspirował.
Tak, także to był Brandon Cole.
I to nie była jedna rzecz, która w tym roku się zakończyła.
Bo była jeszcze taka firma, która powstała bodajże w roku 1995, chyba to był jej początek.
Nazywała się wtedy Personal Computer Systems, w skrócie PCS.
Później z dopiskiem PCS Games.
I na pewno o tej firmie słyszeliście.
My mieliśmy szachy i inne udźwiękowane gry na readboardzie.
A Amerykanie właśnie mieli m.in. gry od PCS.
To były gry na początku, które powstawały na DOS-a.
One działały trochę inaczej niż właśnie nasze gry.
Dlatego, że my mieliśmy ten screenreader wbudowany w samą grę i po prostu gra do nas mówiła.
A oni tu zrobili tak, że generalnie gry działały w trybie tekstowym.
Musieliśmy mieć swój screenreader, musieliśmy mieć swój syntezator.
Ale dodatkowo też właśnie mieliśmy dodatkowe dźwięki.
To były jedne z pierwszych gier audio, które powstawały, które stawały się popularne.
No i tutaj mamy początki takich rzeczy jak np. Pac-Man w wersji audio.
Stworzyli też wiele inne gier, np. stworzyli klona takiej gry jak Breakout.
Grę, w której prowadzimy czołg.
To przed GMA Tank Commanderem, to też były początki tej historii.
Stworzyli wiele takich gier na DOS-a.
Później przenieśli się na Windowsa i tutaj np. właśnie powstał Pac-Man na Windowsa.
Powstała gra Sarah in the Castle of Witchcraft and Wizardry, czyli gra osadzona w uniwersum Harry’ego Pottera.
Która nigdy nie doczekała się dużej akualizacji, która kilkanaście lat się rozwijała niestety.
A dlaczego się nie doczekała?
No bo niestety Phil Vlasak, czyli właściciel firmy, po prostu postanowił…
Teraz na początku roku, to było chyba luty albo marzec.
Tak, postanowił ją zamknąć, bo stwierdził, że gier na komputery się nie opłaca robić, bo teraz rządzą gry mobilne.
I tutaj ja bym się na moment zatrzymał i tak sobie pogadał trochę, bo moim zdaniem to jest absolutnie nieprawda.
W sensie, owszem, rynek mobilny rośnie i prawdopodobnie jemu chodziło o rynek gier takich arcade’owych, ale Sarah to nie była arcade’ówka.
To była bardziej gra taka przygodowa, chociaż we wczesnym blind gamingu mieliśmy takie bardzo…
Te gatunki były takie bardzo płynne, w sensie te gry były z pogranicza różnych, różnych, różnych gatunków.
No ale taką decyzję właśnie podjął szef, że trzeba zamknąć biznes.
W tamtym roku mieliśmy zamknięcie innej kultowej firmy, czyli Draconis Entertainment.
Właściwie nie zamknięcie, tylko oni przestali tworzyć gry na Windowsa i właśnie oni przeszli na rynek Apple’owy, czyli iPhone’y, Mac’y i tak dalej.
No a PCS niestety nie przetrwało próby czasu i zostało zamknięte.
Tak. No w ogóle PCS to też oprócz tego, że tworzyli gry, mieli też swoją bazę danych gier przyjaznych niewidomym.
I tych gier w tej bazie danych było dużo. Tam były pozycje, których na przykład w bazie danych Audiogames.net było,
więc to też była ciekawa strona dla tych, którzy chcieli znaleźć coś dla siebie, no bo faktycznie to też po stronie Audiogames.net właśnie,
to była druga taka strona, na którą mógł każdy sobie wejść, przynajmniej gdzieś przez początek i połowę lat 2000,
żeby zobaczyć, jakie nowe gry się pojawiły. Także to też była kolejna wartość na tej stronie.
No na szczęście ich gry nie zniknęły, nawet po czasie udostępnili pełne wersje swoich starszych gier na DOS-a
i to wszystko na przykład jest na audiogames.archive.net, gdyby ktoś chciał sobie odświeżyć o tym, jak grać w takie gry na DOS-ie,
to też będziemy zresztą mówić, bo tutaj też coś fajnego się w tym roku stało.
No natomiast to dziś kolejny, zamknięty rozdział w historii blind gamingu, jak to Arek nazwałeś.
I to nie była jedyna gra, która zakończyła swój żywot, że tak powiem, w tym roku, bo koniec…
Tutaj mamy jeszcze jedną sytuację i można tutaj powiedzieć, coś się kończy, ale coś innego się zaczęło,
bo była sobie taka gra jak Survive the Wild i ona była na rynku dziesięć lat, no równe dziesięć lat, bo chyba w 2014 roku miała swój początek.
Nie wiem, czy grałeś w tę grę.
Tak, grałem i właśnie chciałem powiedzieć, że uwaga, mogę się narazić bardzo dużej części społeczeństwa,
ale trochę mi się wydaje, że to, co się stało, to wyjdzie wszystkim na dobre,
dlatego, że Survive the Wild się skończyło, developer, czyli sam Chibi powiedział, że on już tego nie będzie rozwijał, bo ma inne rzeczy do roboty.
STW to była gra, która polegała na próbie przetrwania w dżungli i może na początku był to dość mały projekcik,
który faktycznie był klimatyczny, tam faktycznie musieliśmy ciąć drzewa, robić różne inne rzeczy,
ale później z tym STW zaczęły się dziać kosmiczne, dziwne rzeczy, zaczynając od tego, że został wprowadzony w 2016 roku system kredytów,
czyli płatnej waluty, którą mogliśmy kupować, ale to nie było nawet najgorsze, bo mikrotransakcje w grach to stety bądź nie, absolutnie żadna nowość.
Najgorsze było to, że w STW potem zaczęły się pojawiać na przykład granaty, shotguny, karabiny maszynowe.
To był jeden z takich punktów zapalnych, które mnie osobiście odwiodły od STW.
Ja zacząłem z tą grę grać praktycznie od pierwszej wersji, to była wersja 0.11 beta i wtedy naprawdę dla mnie to była,
bo to jak na swoje czasy była naprawdę innowacyjna gra z pewnymi naiwnymi pomysłami i mechanikami.
Na przykład można było drzewo ściąć nożem i takie drzewo się waliło potem, które ścinaliśmy nożem,
ale jakby czasem warto jest poświęcić realizm na rzecz fajnej zabawy.
I STW to robiło do pewnego czasu, dopóki sam nie zaczął nazywać tej gry symulatorem.
No a tam na przykład były takie akcje, że mogliśmy owszem tworzyć przedmioty,
ale przepisy na te przedmioty były jakieś w ogóle wzięte z kosmosu i trzeba było albo szukać ich w internecie,
a potem powstała taka strona chyba Black Screen Gaming, Piotrze?
Kojarzysz taką stronę? Tam Smoke i tak dalej oni…
Tak, Black Screen Gaming, tak, tak, tak.
I oni stworzyli takie kompendium wiedzy na temat STW i potem wielu innych gier.
Ale potem ze STW zaczęło się dziać coraz gorzej. Potem była denominacja przedmiotów, ludziom przedmioty zabierano,
potem gra dostała mega dużą aktualizację, która wiele rzeczy naprawiła, ale wiele zepsuła.
W międzyczasie jeszcze pojawiły się questy i tam z tymi questami to było tak, że one były do tego stopnia nielogiczne,
że questy np. odbierały jakby solucje do questów, przechodziły sobie z ust do ust i np. administracja z jednymi graczami się dzieliła,
jak te questy rozwiązać, z innymi się nie dzieliła, jak te questy rozwiązać.
No i sam stwierdził, że STW musi zakończyć swoją działalność,
ale w zamian za to sam i ekipa stworzyli nowy projekt, NVGTE, Non-Visual Gaming Toolkit,
i jest to duchowy następca silnika BGT, Glass Bay Gaming Toolkit, który to był pierwszym tak naprawdę silnikiem,
frameworkiem do tworzenia gier audio, silnik bazowany na języku skryptowym, właściwie AngelScript,
który przyczynił się do stworzenia wielu tak naprawdę gier, które są uważane dzisiaj za klasyki, takich jak Adventure at Sea,
Paladin of the Sky, Manamon, Manamon 2, Q9, Action Game, np. taka gra, która wokół…
Ta gra to w ogóle chyba powstała zanim ten silnik oficjalnie pojawił się w przetarzy.
To była chyba pierwsza gra taka publicznie dostępna, która z tego korzystała.
Tak, bo to był chyba showcase jakby BGT.
To jest w ogóle ciekawa sytuacja z Q9, tak swoją drogą taka mała ciekawostka.
Kontrowersja.
To znaczy, nawet nie o tym chciałem powiedzieć, ale gra powstała w ogóle jako jedna z gier,
która została zamówiona… pewnie coś to miało związek ze szwedzkim rządem,
który chciał stworzyć kilka gier edukacyjnych dla osób niewidomych.
I w oryginalne ta gra była darmowa i nie miała tego czwartego świata.
A potem Filip postanowił zrobić wersję komercyjną, przetłumaczył ją na angielski,
dodał kolejny świat i mamy Q9.
O Q9 mówił chyba Lirin, w sensie Tomek Tworek w 2013 roku czy 2012, jakoś tak.
I swoją drogą Q9 to też jedna z takich klasyków gier audio.
No i silnik BGT na początku był wspierany, był płatny, potem stał się darmowy i przestał być wspierany.
Potem jakby ludzie zaczęli… gry, które deweloperzy chcieli tworzyć, przerastały ten silnik.
No i odpowiedzią na to wszystko jest NVGT.
NVGT to jest silnik, który jest duchowym, jak mówiłem, następcą BGT.
Również jest bazowany na Angelscriptie.
Dla mnie to bardzo źle, ale o gamedevie może kiedyś sobie porozmawiamy.
Ale jest to silnik, który ma kilka zasadniczych zalet nad BGT.
Po pierwsze jest to silnik otwarty, czyli każdy może do niego napisać swoją cegiełkę.
Po drugie mamy nowy system dźwięku bazowany na bibliotece Steam Audio,
czyli na takiej światowej klasy bibliotece do obsługi dźwięku w grach.
Po trzecie silnik NVGT jest wieloplatformowy.
Możemy uruchamiać gry na Windowsie, Macu, Linuxie, a także od niedawna Androidzie.
Po czwarte, wreszcie wokół tego silnika zebrała się poważna społeczność.
Jest serwer na Discordzie, bardzo aktywny, bardzo przyjazny i oby tak dalej.
Po piąte, silnik jest w pełni unigodowy, czyli jeżeli stworzę grę w języku polskim,
to ktoś, kto będzie chciał ją uruchomić w Niemczech albo w Rosji,
będzie mógł to zrobić bez użycia lokal emulatora, czy teraz jest remulator jakiś.
O tym też może powiem, nie zapisałem tego w naszych notatkach, ale mi się właśnie przypomniało.
Więc NVGT to, myślę, nowy poniekąd początek dla ludzi, którzy chcieliby stworzyć grę,
a na przykład nie chcieli tworzyć gier w BGT.
Próg wejścia jest niski, ale ostry.
W sensie, to nie jest trudno wejść, tylko jest bardzo trudno zrobić coś,
czego na przykład dokumentacja nie mówi.
No bo jak niestety ze wszystkimi silnikami typowo dla niewidomych,
czy typowo jakimiś niszowymi, czy językami programowania nie ma odpowiednio dużo dokumentacji,
ale twórcy starają się ten problem załatać.
Na NVGT powstało kilka gier, o których też będziemy mówić,
na przykład Side Party, kilka klasyków też zostało przeportowanych,
takich jak Prime Hunter, o którym chyba też będziemy mówić.
Crazy Party też, chociaż akurat tamtego tak nie słychać.
Tam to widać bardziej, na przykład serwer działa dużo płynniej
i wreszcie można grać na multiplayerze bez problemu.
No i tak, ja przepraszam, że mam pytanie związane z tym, czy my działamy w ogóle.
Działamy, działamy.
A okej, dobrze, to przepraszam.
No więc tak, więc NVGT, nie wiem czy ty Piotrze próbowałeś,
bo ty się bawiłeś w gamedev, próbowałeś coś pisać?
Jeszcze pisać nie, natomiast czytałem dokumentację, co ten silnik potrafi,
uruchamiałem też dużo rzeczy w tym silniku.
Jest taki ciekawszy gier, które w nim powstały,
chyba tego w notatkach nie ma, ale w sumie też to jest ciekawe,
taka też powstała gra jak Simple Fighter, która pozwala nam
takie proste platformówki tworzyć, możemy własne mapy tworzyć,
możemy wykorzystać te pogłosy i wszystkie efekty.
Co mnie w tym silniku też cieszy, że on od początku, jego założeniem jest to,
że on jest wieloplatformowy. Widać, że generalnie Windows jest rozwijany
najpierw, ale generalnie to na Macu i największej, nawet na Androidzie,
to nawet też działa.
To znaczy, jakby sam silnik jest rozwijany na wszystkich platformach równo,
ale tooling, czyli jakby te wszystkie otoczka, która pozwala te gry tworzyć
jest najbardziej rozwinięta na Windowsie.
No mi się udało na NVGD zrobić wtyczkę, która pozwala integrować
Discorda z grami i byłem bardzo zadowolony, bo w BGT nigdy bym tego nie zrobił.
Zresztą ja nie umiałem BGT, nie lubiłem BGT, ale to na inny podcast, myślę, mowa.
Natomiast myślę, że NVGD, jeżeli to się dalej będzie tak rozwijało,
jeżeli społeczność dalej będzie tak aktywna, to jest bardzo fajny silnik.
Mamy na przykład bardzo fajny system pathfindingu, czyli wyznaczenia trasy
z punktu A do punktu B, czyli jakbyśmy na przykład chcieli stworzyć RPGa,
w którym będą za nami chodzili jakieś postacie, albo RPGa, w którym
będziemy mogli wyznaczać trasy z punktu A do punktu B, to żaden problem.
NVGD da radę, jest to bardzo zoptymalizowany silnik, no i silnik z ogromnym potencjałem,
więc polecam każdemu, kto chciałby się gamedevem jakoś zainteresować.
Dobrze, to zanim przejdziemy dalej, to takie szybkie pytanie, czy mamy jakieś wiadomości,
może ktoś…
Teraz na razie nie.
Jeszcze, jeszcze.
Ok, teraz na razie nie, więc to były takie ogólne informacje, a teraz będziemy
pomału przechodzić do rzeczy, które już się pojawiły i w tym roku,
nie jest tego trochę, mamy to mniej więcej postortowane w takie sekcje
poświęcone różnym motywom i takim pierwszym motywem, który tutaj mamy,
są gry mobilne. Ale nie wszystkie gry mobilne muszą od razu znaczyć,
że mamy grę, która jest pełna jakichś mikropłatności i tego typu rzeczy,
bo pojawiają się też gry, które są same w sobie po prostu taką grą,
którą kupimy raz, ewentualnie możemy do niej kupić jakieś rozszerzenia
i mamy ją na wieczność. W zeszłym roku, kiedy tworzyliśmy audycję o grach,
to ona była tworzona z Patrykiem i z Michałem, mówiliśmy o takiej grze,
która miała wtedy się dopiero ukazać, to była gra karciana,
która mogła się naprawdę spodobać tym, którzy grali w Slayer’s Fire.
Gra się nazywała Doncaster i niedługo po tym, kiedy tę audycję zrobiliśmy,
ta gra dla nas się udostępniła. I ta gra spowodowała u mnie i z tego,
co wiem u Arka też, że nasz czas przed ekranem w iPhonie,
chociaż gra jest też dostępna na system Android, podskoczył kilkokrotnie
w moim przypadku i baterię musiałem parę razy ładować, bo…
Miałem grzejnik w nocy, bo ja sobie lubiłem położyć się do łóżka
i odpalić partyjkę w Doncasterze. Niesamowita gra w ogóle, jedna moim zdaniem.
Na forum audiogames.net ktoś zrobił taki wątek, wasze ulubione gry
i ludzie, jakby na początku to miało być tak, że ludzie dają jedną grę,
ale ludzie zaczęli robić takie topki, że tam 1, 2, 3, złoto, srebro, brąz
i tak spokojnie w 80% tych wypowiedzi Doncaster na którymś z tych miejsc się znajdował.
Tak, i to w ogóle też, co mi się w tej grze podoba i zaraz powiemy wam więcej
o tej grze, gdybyście się zastanawiali na czemu nam się to tak podoba.
Ta gra w tym roku wygrała nagrodę złotego jabłka w serwisie Apple,
co mnie niezmiernie ucieszyło, bo to generalnie były nagrody, które
jeśli wygrywała jakaś gra, to były takie gry, jak się ładnie mówi, casual.
To są takie gry planszowe, jakieś dice world, jakieś anagramy, takie gry słowne.
Chyba Papa Sangre wygrało kiedyś.
Ale Papa Sangre to była rewolucja, kiedy to się pojawiło, więc to wtedy…
Też mam wrażenie, że Papa Sangre dalej robi wrażenie, dwójka przynajmniej,
jeśli chodzi o realizację.
A mi się jedynka bardziej podobała.
Widzisz, jakoś postacie poziomy mi się pierdzą.
W dwójce jest więcej różnorodności, to prawda, ale nie o tym dzisiaj.
No właśnie, więc Doncaster wygrał tę nagrodę, co mnie i zresztą nie tylko
mnie bardzo ucieszyło.
Zasłużenie zresztą.
Ja głosowałem na Doncastera.
Ja też, także każdy głos się liczy, jak widać.
Co to jest za gra?
Jest to gra karciana, w której komponujemy talie kart, którymi później musimy
pokonywać coraz to trudniejszych przeciwników.
I podobnie jak Slayer’s Fire, wygląda to tak, że rozpoczynamy bieg.
Wszystko jest generalnie generalowane losowo.
No będą gdzieś przeciwnicy, których będziemy zawsze widzieć,
ale jakie karty dostaniemy, jakie losowe wydarzenia możemy napotkać,
to wszystko będzie generowane losowo.
No i naszym zadaniem po prostu jest pokonać końcowego bossa,
co oczywiście nie będzie łatwe.
Ale nawet gdybyśmy tego nie zrobili, zdobywamy różne rzeczy,
które możemy później wykorzystać w kolejnych grach.
I już na początku mamy tutaj dużą ilość wyboru, który możemy dokonać.
Mamy kilka klas, mamy takich magów typowo, mamy wojownika, mamy łotra, mamy łowcę.
I te klasy gdzieś już nam sugerują, z czym mamy do czynienia.
Ktoś to atakuje bardziej z cieni, używa magii, używa jakichś mieczy, młotów itd.
To już nam gdzieś daje coś do myślenia.
Ale nawet te same klasy mają kilka, jak się mówi, archetypów gier,
sposobów gry, jak możemy grać z tą klasą.
Mamy wojownika na przykład i wojownik może grać pod karty szału.
Szał to jest taka karta, która zwiększa obrażenia, które zadajemy,
ale zabiera nam punkty życia.
I mamy też do wyboru bronie różnego rodzaju.
Na przykład wojownik może grać takimi rękawicami bojowymi,
które mają różnego rodzaju efekty.
Na przykład rękawice bojowe to jest mój ulubiony sposób gry.
Rękawice bojowe działają w taki sposób, że jeżeli użyjemy tych rękawic
po jakiejś mocniejszej karcie, bo każda karta ma swój koszt.
Te rękawice kosztują 1 energii, więc jeżeli użyjemy kartę za 2 energii
i potem użyjemy tych rękawic za 1 energii, to potem wygeneruje się nam
dodatkowa kopia tych rękawic, która będzie kosztowała 0 energii,
której będziemy mogli użyć.
Więc te ataki można łączyć w różnego rodzaju sposoby.
Możemy właśnie różnego rodzaju karty zbierać, możemy karty wykuwać,
czyli ulepszać je.
Możemy też kartę usuwać, co też może być strategiczną przewagą.
No i dla mnie nadal taką top karcianką pozostaje mimo wszystko
mimo wszystko pozostaje Slay the Spire.
Ja z Don Custerem miałem taki problem, że trudność tej gry jest bardzo nierówna.
Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz.
Są takie momenty, czy są takie runy tak zwane, czyli jakby przejścia tej gry,
gdzie jest naprawdę bardzo, bardzo banalnie wręcz prosto, bo ci po prostu siądzie dobrze,
a są takie, gdzie praktycznie nie masz szans, bo po prostu nie usiądzie ci RNG
i w Slay the Spire myślę, że ten problem był mniejszy.
W Slay the Spire chyba po prostu było mniej kart.
Tutaj też można poszczególne karty, rozszerzenia wyłączać,
no bo gra już jest na rynku od kilku lat i dostaje co chwilę te nowe rozszerzenia.
Kolejne będzie w lutym, które też doda jakieś nowe mechaniki w ogóle do samej gry.
Trzeciego lutego się ma to pojawić, więc to też będzie bardzo ciekawe.
Mój Aiko już płacze.
Ja tak tego nie uczułem, co nie znaczy, że gra nie jest łatwa, bo jest naprawdę trudna,
ale co mi się też podoba, że podobnie jak w Slay the Spire mamy dużo rzeczy do odpakowania.
Każda klasa ma kilkanaście umiejętności kart, które możemy sobie odpakować,
które też pozwolą nam w pewnym sensie nakierować naszą postać na styl gry, który nam się podoba.
Czyli na przykład, tak jak tutaj Arek mówił, moglibyśmy coś na start sobie,
jeśli gramy w łownika, dobrać, co już by nam wykorzystywało tę rękawicę.
Gdybyśmy grali magiem czy archanistą, tak się to nazywa w tej grze,
to tutaj też mamy na przykład karty poszczególnych żywiołów,
czy to ognia, czy lodu, czy elektryczności. Każdy z nich gra się inaczej.
Mamy też karty startowe, które pozwalają nam grać pod konkretny żywioł.
Mamy jakiś klątwy, którymi możemy rzucać.
Mamy kilka jeszcze innych styli nawet samego archanisty i to też możemy sobie dostosować.
Co jeszcze mi się podoba, że nasza klasa, i tego w Slay the Spire tak nie było,
ma wpływ na to, jak możemy reagować na niektóre sytuacje, które nasza postać napotka.
Na przykład możemy mieć taką sytuację, że mamy powalone drzewo, które blokuje nasze przejście.
I zależnie od tego, jaką postać gramy, to możemy na to zareagować różnie.
Jeśli gramy na przykład magiem, to mag po prostu musi przez to drzewo przejść
i po prostu wspiąć się na nie i zaskoczyć z drugiej strony.
Na drugiej stronie czeka na nas dzik, który nas od razu zaatakuje.
Natomiast, gdybyśmy grali łotrem, to łotr może przeskoczyć, to trzeba po prostu zaskradać się.
I my też tego dzika wtedy napotkamy.
Możemy zdecydować, czy chcemy go zaatakować z zaskoczenia, czy po prostu od niego uciec.
Jeśli gramy wojownikiem, to wojownik z tego, co pamiętam, może to trzeba po prostu odsunąć, nie?
Tak, może odsunąć, ale wtedy też walka z dzikiem jest wymagana.
Tak, i jakby lore, czyli świat tej gry jest troszkę głębszy niż w Slay the Spire, mam wrażenie.
Jest więcej misji, jest więcej lokacji, możemy sobie wybrać jakąś ścieżkę chcemy obrać.
I te lokacje są naprawdę różnorodne.
Jest taka lokacja, ona jest jedną z pierwszych, więc nie zaspojleruję jakoś bardzo.
Ja miałem bardzo duży problem na samym początku gry z tą siedzibą druidów,
gdzie były te potwory, którym mogłem tylko jeden obrażeń zadawać.
I też właśnie możemy na podstawie tego, kim gramy, wybierać sobie przejście i to też jest niesamowicie bardzo, bardzo fajne.
Tak, no i tego wszystkiego. No, moglibyśmy tutaj godzinami mówić, co w tej grze jeszcze takie smaczki są.
Jest tego naprawdę dużo. Oczywiście mamy też najlepsze wyniki.
Mamy też, podobnie jak w Slay the Spire, takie codzienne biegi, codzienne runy, gdzie po prostu gra nam losowo generuje.
Klasę, talię, cały świat i po prostu, komu uda się dojść jak najdalej.
Tam oczywiście gra ma swojego Discorda, gdzie ludzie się wynikami dzielą.
Mamy osiągnięcia. No i myślę, że na koniec też warto powiedzieć o samej dostępności tej gry,
która jest naprawdę zrobiona fenomenalnie, zwłaszcza jak na pierwszy taki dostępny projekt tych ludzi.
I grę w Unity i dostępność jest do tego stopnia dobrze zrobiona, że na początku gry mamy wybór portretu postaci,
czyli jak wygląda nasza postać i te portrety są opisane normalnie przez kogoś.
Tak, mamy audiodeskrypcję i ta audiodeskrypcja w ogóle zaczęła się od portretów, ale nie skończyło na portretach,
bo tak naprawdę każdy właśnie portret, ale też każdy potwór, z którym będziemy walczyć,
też ma szczegółową audiodeskrypcję. Także jest tych opisów dużo.
Co ciekawe, opisy były generowane GPT, tylko że były później sprawdzane przez człowieka.
A, to tego nie wiedziałem akurat. Natomiast taka rzecz, którą często się pomija w recenzjach Don Gastera,
a mnie to akurat smuci, bo ja na tą cechę gier zwracam uwagę, jest muzyka.
Muzyka jest bardzo dobra. Są to takie proste utwory, ale wpadające w ucho.
I jedyny problem z muzyką jest taki, że u mnie ona jest downsamplowana do niższej jakości, nie wiem dlaczego.
Tak.
Ale poza tym, naprawdę muzycznie też ta gra robi robotę i ja raczej przy grach bardzo często lubię sobie włączać swoją muzykę,
a przy Don Gasterze nie miałem takiej potrzeby.
Ja też właśnie chciałem powiedzieć, że muzyka i oprawa dźwiękowa jest naprawdę zrobiona dobrze.
Jeśli jeszcze chodzi o samą dostępność, to też nam wszystko, co potrzebujemy, jest też czytane automatycznie.
Oczywiście możemy później sobie wszystko sprawdzić, ale generalnie gra to, co ma nam powiedzieć, w danej chwili powie i nie mówiąc za dużo ani za mało.
Także to też jest naprawdę… to się chwali.
W aktualnej wersji są jakieś drobne błędy z niektórymi etykietami, które powstały przez zmiany w systemie tłumaczenia gry,
ale już mamy informację, że to wszystko już jest naprawione, tylko deweloperzy doszlifowują właśnie to kolejne rozszerzenie
i to wszystko pojawi się w kolejnym patchu, który właśnie ma na początku lutego się ukazać.
Także gorąco, gorąco Mystrzy Don Gastera polecamy.
Niezależnie od tego, czy macie iPhona, czy Androida.
Jeszcze szybko zobaczę, ile ta gra kosztuje, bo teraz już nie pamiętam.
Na iPhonie 29,99.
Czyli na Androidzie będzie podobnie.
I sama gra, taka podstawowa, że tak powiem, bez rozszerzeń to już wam da naprawdę godziny, godziny zabawy.
A gdyby wam było mało, no to możecie sobie dokupić, tam chyba już powstały trzy albo cztery rozszerzenia, będzie zaraz kolejne.
I to wam da kolejne godziny frajdy.
Co też fajne, deweloperzy mają taką strategię, że wszystkie nowe karty, które dodają nowe rozszerzenia
dostajemy zawsze za darmo, a płacimy za fabułę.
Także właśnie jak przejdziemy fabułę kilka razy i już nam się znudzi ten jeden boss,
wszystkie lokacje, które zwiedziliśmy, chcemy coś nowego, no to wtedy możemy się nad rozszerzeniami zainteresować.
Mamy telefon. Patryk jest z nami.
Halo, halo.
Witamy.
No witam bardzo serdecznie.
Także tutaj akurat postanowiłem, że teraz będzie dobry moment, żeby się tutaj skręcić.
No to o Dawncasterze też chciałem powiedzieć.
Jest to, moim zdaniem, na tyle fenomenalna gra, że ja mówię, bardzo ubolewam nad tym, że ta gra jest tylko mobilna.
Bo uważam, że tej grze bardzo by pomogło.
Pojawienie się na platformach Steam i na Windowsa, co problemem by nie było, bo to Unity.
Wydaje mi się, że na pewno ta gra by, oj, myślę, że mogłaby zrobić sporo problemów.
Właśnie mógłby to być problem ze względu na grafikę, która jest w 480p i na ekranach komputerów ta gra by wyglądała koszmarnie.
Ale to nie jest problem przeskalować.
Nie wiem, mógłby to być problem, ale zgadzam się ogólnie z tobą, że tak, że bardzo fajnie by było, gdyby Dawncaster był na komputery.
Natomiast jakie ja mam z tą grą… W ogóle po pierwsze ty powiedziałeś o Wojowniku, że ty tam lubisz mieć broń i rękawice.
I właśnie martwi mnie to, bo mi się wydaje, że ja wszystkie broni odblokowałem i wszystkie broni mam za dwa energii.
I nie mam tych rękawic.
Uważaj, co się nazywa.
To jest ostatnia chyba broń, jaką odblokowuje Wojownik.
To może jeszcze nie odblokowałem.
W każdym razie, jakie ja mam problem z tą grą.
To jest generalnie problem, jeżeli chodzi o wszystkie gry z Unity.
Właśnie tam często pojawiają się np. mechaniki, które kompletnie nie wiem jak działają.
I to po prostu nie dlatego, że nie chcę tego wiedzieć, tylko dlatego, że VoiceOver czyta to jednym ciągiem.
No i przez to, że jest to zrobione w Unity, ja nie jestem w stanie tego przeanalizować w żaden sposób.
Ani nie jestem w stanie tego skopiować.
Na przykład jest jakaś mechanika typu Bright, na przykład.
No tak i nie możesz chodzić słowo po słowie, a że gra jest po angielsku, no to jest to problem.
Pytanie, czy jest jakieś kompanium tych kart, żeby to można było jakoś sprawdzić.
Jest, ale w grze.
Rewards and Extras chyba to się nazywa?
Jakoś tak, Biblioteca Library, nie pamiętam teraz jak się to nazywa.
To jest ogólnie problem faktycznie z Unity.
Samo Unity w końcu zaczęło się problemem interesować.
Zaczęli implementować własną, natywną dostępność.
Natomiast ona na tyle raczkuje i na ten moment jest dostępna tylko właśnie na urządzeniach mobilnych,
że pewnie jeszcze długi czas minie, zanim deweloperzy zaczną z tej oficjalnej dostępności korzystać.
No bo ona po prostu jeszcze nie dorównuje tej wtyczce dostępnościowej.
To tak na przykład Rogue ma właśnie mechanikę na przykład performance.
No i po dziś dzień nie wiem co to jest.
Ale to jest akurat dobre, bo ta gra ma dużo mechanik swoich.
No i tak już możesz sobie spokojnie przetłumaczyć nawet to.
Ciekawe na ile ta gra jest znana w ogóle w społeczeństwie osób widzących, bo to też może zastanawiać.
Dość znana, z tego co wiem, kiedy my do niej dostaliśmy dostęp, to ona już była gdzieś lubiana.
Przynajmniej w społeczności graczy mobilnych.
Ale u nas w Polsce niezbyt, to bardziej na zachodzie.
Jakieś niemieckie gameplayy widziałem z Doncastera, chiński gameplay widziałem.
O, angielski ja też widziałem.
Natomiast dobrze, a propos mobilnych rzeczy, to pozostaniemy.
I coś co ja chciałem od siebie polecić, co jest też bardzo fajną grą, to jest AsmarQuest.
I to jest coś co ja mogę polecić, bo to jest gra, która posiada jakiś staroszkolny, turowy system walki.
Jest to tak naprawdę gra, która ma dwa tryby.
Mamy tryb online i tryb offline.
W trybie online dostajemy dungeony, które możemy sobie robić z innymi graczami.
I jest to coś, co posiada swoją własną fabułę, podzieloną na sześć czapterów.
W których to wybieramy różne klasy postaci, od wojownika po jakieś tam magiczne postacie.
I mamy właśnie dostęp do tejże fabuły.
Mamy dostęp do dziennych zadań, które może nie są jakoś specjalnie wyszukane, bo często są to minikościki,
gdzie musimy jakieś tam więzienie oczyścić ze zła, które się tam wydarzyło gdzieś czy coś.
No i gra jest ogólnie rzecz biorąc darmowa.
Mamy możliwość kupienia sobie konta premium.
Konto premium jest dożywotnie, więc jeżeli my sobie za nie zapłacimy, to w zasadzie mamy już dostęp.
Konto premium daje nam kilka dodatkowych profitów, ale tak jak powiedziałem, to jest dożywotnie, więc nie jest też jakoś drogie.
Natomiast to, co mi się osobiście nie podoba, to to, że od pewnego czasu wygrza doszły boostery.
Czyli możesz sobie zapłacić 40 zł na przykład i kupić sobie boost, że twoja postać zostaje wywindowana do 30 poziomu
i w tym momencie jest silniejsza, dostaje więcej wszystkiego.
Nie lubię takiego czegoś, bo to się w grach wideo niestety pojawia m.in. w Diablo, do którego zaraz przejdę zresztą,
bo myślę, że gdzieś tam mieliście zapisane Diablo.
Tak, ale Diablo jest w innej sekcji, więc może lepiej, żeby to miało jakiś porządek i hierarchię,
to na razie zostańmy przy grach mobilnych i potem ewentualnie zadzwonisz. Ja tak myślę.
Chyba, że nie masz czasu.
Chyba, że nie masz czasu.
Nie, no mam czas.
Bo o Diablo fajnie właśnie miałem nadzieję, że ty zainterweniujesz, bo z tego co wiem Piotr też nie za bardzo w Diablo grał.
No ja się dzisiaj odbiłem, ale powiem dlaczego się odbiłem, także to za chwilę.
Natomiast Azmar Quest, nie wiem panowie, czy mieliście z tą grą styczność, jeżeli nie to naprawdę polecam.
Tym bardziej, że od szóstego czaptera zaczyna się dzieć fajnie, bo mamy granie w teamach,
czyli coś dla ciebie, czyli mamy taktyczne granie, gdzie mam już dwunastu członków i możesz trzech tylko wybrać
i musisz taktycznie wybrać, którzy członkowie w danej chwili ci będą potrzebni.
Ja od Azmara się odbiłem przez to, że ta gra była bardzo łamanym angielskim pisałem i nie do końca wiedziałem na co chodzi.
Tak, to już jest poprawione ponoć. Ja w ogóle jeszcze grałem w to, jak ta poprawa tłumaczenia nie weszła
i może przez to, że lubię oglądać gdzieś na Twitchu ludzi, którzy przechodzą, nazwijmy to w cudzysłowie, złe gry,
czy takie jakieś kultowe, bardziej czy mniej, to się uśmiałem bardziej przez to, jak te dialogi były pisane.
Natomiast sama wygłowa na tyle ciekawa, że to mi nie przeszkodziło, ale wiem, że jakość tego tekstu się w międzyczasie poprawiła.
O, to może po tej audycji wrócę do Azmara, bo gra jakby konceptualnie mi się bardzo spodobała.
Bardzo fajne, tak.
Tylko po prostu odbiłem się od niej przez to, bo to nie jest tak, że jestem jakimś pedantem językowym,
czy coś, tylko po prostu angielski nie jest moim macierzystym językiem i po prostu w pewnych momentach nie rozumiałem, co się dzieje.
Tak, gra jest oryginalnie bodajże w języku węgierskim. Chyba autor jest Węgrem, także też na niego angielski nie jest językiem oryginalnym.
Natomiast tu też właśnie mamy przykład gry, która jest dostępna zarówno na iOS-a jak i Androida.
Tutaj już mamy do czynienia z klasycznym interfejsem, także jakby ktoś chciał sobie tłumaczyć,
to chyba Jeshuo pozwala na przykład na tłumaczenie w czasie rzeczywistym.
Tak, i to jest skrót, który ja kiedyś zrobiłem lata, lata temu, który się nazywa Ambasador i on tłumaczy zawartość schowka.
No też Piotr Witek swojego czasu coś pokazywał w mojej szufladzie, podobny skrót.
Także jakby ktoś na iPhonie chciał też to, no to można też w ten sposób zrobić.
Także faktycznie, faktycznie AzmarQuest.
Jeśli jesteśmy przy grach mobilnych, no to…
Chyba, że Patryku jeszcze chcesz coś dodać, albo może po prostu będziesz chciał coś powiedzieć na temat…
Myślę, że na ten moment, jeżeli chodzi o gry mobilne, tutaj to wszystko…
Ja słyszałem o Mortal Kombat i że podobno Warner Bros. chce coś robić w kwestii mobilnych gier i Mortal Kombat,
że ponoć ta stosowność ma się w tym roku jakoś poprawić, tak coś słyszałem.
Tego nie słyszałem, okej.
To jest o tyle ciekawe, że ja na przykład słyszałem, że tam jakieś studia odpowiedzialne za gry mobilne w Warnerze zostały zamknięte,
albo przynajmniej znaczna część pracowników została zwolniona.
Więc jeśli faktycznie tam miało się coś zmienić, no to się chwali.
I oby tak było, nie?
Oby tak było, oczywiście.
No dobrze, to jeżeli chodzi o gry mobilne, to z mojej strony tyle.
Natomiast ja zadzwonię, jeżeli chodzi potem o Diablo i ewentualnie Factorio, bo z tych rzeczy akurat jestem dość zeznajomy.
Factorio, tak. Factorio to będzie kolejna grana, z którą ja będę piał z zachwytu, razem z Tobą chyba, więc…
No to pijemy sobie razem.
Rozmawiamy, myślę też jeszcze o Warcraftie chyba, tak? Przynajmniej ja tutaj zapisałem, że jeszcze o Warcraftie.
Oczywiście, na ten temat też mam informacje.
Także jeśli czekacie na te informacje, to zostańcie z nami, bo one jeszcze się…
Bo będzie się działo.
Będzie się działo, tak, będzie zabawa, będzie się działo.
W międzyczasie jeszcze pojawiło się pytanie od Michała.
Michał chciałby się dowiedzieć, czy jest jakaś gra podobna do Survive the Wild?
Na ten moment o niczym podobnym nie wiem. Nie jesteś jedyną osobą, która chciałaby coś takiego.
Bardzo dużo osób żałowało, że ta gra została zamknięta.
Jest chińska gra, która się nazywa chyba The Radiated City.
To jest gra napisana przez pana Shena Guangronga, którego możemy znać z programu Guangrong 3D,
który to, Guangrong 3D jest takim programem, który dodaje nam dźwięki do elementów interfejsu użytkownika w Windowsie.
Ale czy ta gra jeszcze istnieje, czy jak ona się ma, to nie wiem, bo to była jeszcze większa miernota niż STW.
Natomiast ja sobie zapiszę, Michale, twoje pytanie i w komentarzu, ewentualnie jeżeli to jest, to podlinkuję.
Może być w ogóle kolejny ciekawy temat na forum Audiogames, bo chyba tam nigdy nie było tej gry, a przynajmniej ja nie przypominam sobie.
Ale dobrze, to wracamy myślę do wątku gier mobilnych w takim razie.
Bo tutaj trochę się działo i to bardzo dużo się działo w gatunku roguelike’ów, czyli właśnie Tom Caster jest też takim roguelike’iem.
Roguelike’i, jakby to po prostu wytłumaczyć, to są gry, w których mamy, po polsku to się tłumaczy właśnie jako biegi, czyli runy,
czyli takie poszczególne próby przejścia gry, w których wybieramy sobie jakąś placetę, żeby po prostu gramy do momentu, kiedy albo uda nam się wygrać, albo przegramy.
Po czym z reguły dostajemy jakieś nagrody, które możemy później wykorzystać, żeby trwale naszą postać w jakimś stopniu ulepszyć.
Tak jak w Tom Casterze właśnie karty sobie odblokujemy.
To z tego co wiem to się nazywa roguelite, bo roguelike taki klasyczny to jest rzecz perma-śmierci, permanentną.
Ale to mnie uczyli tacy ludzie, że tak powiem pedantyści gamingowi, więc powtarzam co wiem, no dla mnie to jest roguelike jedno i drugie.
No i w tym sedniu mamy jeszcze jedną grę, która w pewnym sensie takim roguelitem jest, ale nie tylko.
Jest to ciekawy koncept na grę, mianowicie gra się nazywa Bard Card.
I to jest gra, która dla nas stała się dostępna stosunkowo niedawno, bo ona się pojawiła na iPhone’ie, bo to gra wyłącznie na iPhone’a.
Ze złych wieści, z dobrych wieści to jest gra, która nie jest napisana w Unity, a co za tym idzie VoiceOver po prostu wszystkie kontrolki widzi,
więc gdybyście chcieli sobie coś przetłumaczyć, skopiować, przeczytać po znaku, to tutaj można.
I jest to generalnie gra, w której też pokonujemy coraz to trudniejsze lochy wykonując różne questy, różne misje,
walcząc z różnymi przeciwnikami, używając różnego ekwipunku, który możemy sobie tam wymieniać, mamy różne umiejętności.
Natomiast jak my to robimy, to jest ciekawy element tej gry, bo na urządzeniach mobilnych jest taki bardzo popularny gatunek jak Match 2.
I to są generalnie takie gry pamięciowe, no pewnie widzieliście wiele razy tego typu gry, że po prostu mamy…
Na przykład, tak. Musimy dopasować dwie karty pasujące do siebie.
I Bardcard generalnie działa tak, że każdy loch jest właśnie taką grą pamięciową.
I te lochy stają się stopniowo coraz trudniejsze. Na pierwszym poziomie bodajże mamy plansze chyba 4 na 4.
Te karty są na początku 16, może 14, ale wydaje mi się, że 16 tych kart było.
No to wygląda tak, że po prostu odkrywamy te karty sobie i widzimy, co pod nimi jest.
Na przykład odkryjemy kartę pierwszą, złota moneta. Odkrywamy kartę drugą, potwór.
Nic się nie dzieje, no bo nie dopasowaliśmy kart. Poza tym, że nam statystyka…
Wiemy, statystyka chyba… Zmęczenie, nie pamiętam jak się to nazywa.
Energia.
Energia spada.
Energię przewracamy albo jedząc jedzenie, albo przez jakieś losowe zdarzenia.
Ale tą energią trzeba bardzo umiejętnie zarządzać.
I na przykład czasami warto sobie odpuścić zebranie wszystkiego z pomieszczenia, bo po prostu postać nie przeżyje eksploracji długiej.
No i załóżmy, odkrywamy kartę trzecią. W karcie trzeciej mamy potwór.
No i teraz pamiętamy, pod kartą drugą też był potwór.
Więc moglibyśmy tę kartę drugą odkryć.
Gdybyśmy to zrobili, to generalnie co pod tymi kartami się kryje zostanie uaktywnione.
Czyli jeśli to jest właśnie potwór, no to wchodzimy do takiego klasycznego RPG-owego, turowego systemu walki.
Więc tutaj też jak Was marzę, tutaj podobnie mamy turową walkę.
Gdyby to była moneta, no to po prostu złoto zdobywamy, później możemy je wykorzystać w różnych automatach, sklepach, które w tym lochu znajdziemy.
A jeśli spotkamy jakąś osobę, no to możemy z tą osobą porozmawiać.
Albo dostaniemy jakieś porady, albo dostaniemy jakąś misję.
Te osoby nam mogą różne rzeczy dać.
No i tak jak wspominał Arek, nie musimy zawsze od razu jakiejś karty odkrywać.
Nawet nie zawsze musimy ukończyć cały poziom, bo coraz to kolejne poziomy będą coraz większe.
I coraz częściej będzie tak, że będziemy napotykali skróty, które pozwolą nam zejść do następnego poziomu lochów.
Oczywiście możemy wtedy się wrócić, bo dostajemy bonus za odnalezienie wszystkich kart na danym poziomie, ale gdybyśmy z jakiegoś poziomu…
Taka charakterystyczna cecha tej gry jest taka, że za walkę z potworami nie dostajemy doświadczenia jako tako.
Doświadczenia dostajemy za zdobywanie wpisów w Bestiariuszu i właśnie za eksplorację.
Czyli nie możemy w nieskończoność grindować, czyli w nieskończoność mordować potworów, żeby wbijać coraz to nowe poziomy.
Drugą taką charakterystyczną rzeczą jest to, że w grze natrafimy na kilku przeciwników teoretycznie niemożliwych do pokonania.
Więc gra czasami będzie nam po prostu stawiać sztuczną ścianę.
A trzecia taka rzecz, o której chciałem powiedzieć, to że co 8 pięter mamy checkpoint, czyli możemy od tego konkretnego piętra zacząć grę.
I fajnie, bo nie będziemy musieli się przedzierać przez pierwsze poziomy, ale nie fajnie, bo lądujemy na przykład na dziewiątym piętrze z pustym plecakiem.
No właśnie. No i też będziemy płapki czasami napotykać, które musimy rozwiązać w pewnym sensie, tak jakbyśmy grali w sapera, co też taka ciekawa rzecz.
Co jeszcze możemy o samej grze powiedzieć? No bardzo ma ciekawą oprawę muzyczną.
Tutaj deweloperzy w ogóle chwalili się, że muzykę skomponowali sami w stu procentach.
Muzyka jest taka bardzo ksylofonowa.
Tak.
Bardzo fajne, ciekawe brzmienie po prostu.
Takie trochę klimaty, trochę szesnastobitowe RPG, trochę nie, trochę coś bardziej współczesnego, trochę czasami bardziej retro, ale faktycznie pasuje to do gry generalnie.
Czuję się, że to jest wszystko spójne.
Taka surrealistyczna jest ta oprawa momentami, bardzo.
Tak, tak. No sama gra jest taka właśnie.
Też tutaj próbuję zobaczyć. To chyba też nie była gra darmowa, ale ona też chyba nie kosztowała jakoś dużo.
19 zł.
19,99 w App Store, gdyby ktoś chciał sobie pograć.
Polecam generalnie.
Jeśli lubicie właśnie takie roguelite, jeśli podoba wam się Doncaster, albo szukacie czegoś, no czy prostszego, no może w pewnym sensie, no coś w podobnym sensie, może tak to nazwijmy.
To, no to gorąco polecam.
Co tutaj mamy dalej, jeśli chodzi o gry mobilne?
Letter Like, kolejny roguelite.
Tak, właśnie. W ogóle jeśli chodzi o takie rzeczy, to warto tutaj na chwilę wspomnieć o takich grach jak Balatro.
O Balatro będziemy mówić później, natomiast mówię o tym dlatego, że ta gra jest ewidentnie zainspirowana Balatro.
W ogóle Balatro to było zainspirowane czymś jeszcze.
Ale, no bo o Balatro będziemy mówili później, a co robimy w Letter Like’u?
Letter Like to jest gra, która jest słownym roguelike’iem. Gramy trochę tak jakbyśmy grali w Scrabble, czyli łączymy litery w słowa i przechodzimy…
Scrabble i wisielco trochę, w też pewnym sensie.
No tak. Łączymy litery w słowa, przechodzimy na coraz to nowe poziomy, walczymy z coraz to kolejnymi bossami jakby w tych słownych pojedynkach.
I gra jest proceduralnie generowana. Oznacza to, że mamy predefiniowany zestaw reguł, którymi ta gra musi się kierować, ale te reguły to są tylko jakieś wyznaczniki tego, co się będzie w tej grze działo.
Czyli tworzą się przedmioty o losowych nazwach z losowymi atrybutami, przeciwnicy o losowych nazwach z losowymi atrybutami itd.
Też bardzo ciekawy koncept. Grałem w Letter Like’a jakiś czas.
Jest to gra, która jest z gatunku easy to play, hard to master.
Nie ma zbyt wysokiego progu wejścia, jeżeli znamy trochę angielski.
Jest to dość prosta, myślę, w obejściu gra, ale jest ciekawa, jest fajnym, świeżym podejściem do gatunku.
Też jest w Unity, jeżeli dla kogoś to jest wyznacznik.
Wydaje mi się, że to jest po prostu w webie.
Może mi się pomyliło z inną grą?
Chyba, że deweloper przepisał to ostatnio.
Ja w to grałem na początku roku, jak to wyszło, jakiś czas temu.
Ja pamiętam, że to był po prostu jakiś widok webowy.
Dobrze, bo mi się pomyliło z inną grą. Nie wiem dlaczego Lucky Mayor i Letter Like mi się mieszają.
Lucky Mayor właśnie jest ten sam internet.
Tak, no to mamy webowy interfejs, czyli spoko, bo możemy sobie czytać po znaku, po słowie itd.
No i też myślę, że mogę polecić tą grę.
Nie wiem, czy jest na Androida.
Ma być, ma być właśnie przez to, że jest taka gra webowa.
Jest demo, demo, możemy zagrać sobie w ogóle wszędzie, po prostu w przeglądarca gramy.
Natomiast sama gra chyba, która nie kosztuje jakoś dużo, bo chyba…
Ojejku, też koło chyba jakiegoś piętnastu złotych, albo mniej nawet.
Przecież właśnie sprawdzam.
Dwadzieścia dziewięć dziewięćdziesiąt dziewięć.
A to chyba była promocja, jak ja to kupowałem w takim razie.
Trzydzieści złotych.
Natomiast jeśli lubicie gry słowne, to faktycznie trzeba w tej grze pomyśleć.
No bo oprócz tego, że mamy te skrable, o czym nie wspomniałeś, no mówiłeś o bossach.
No bossy w ogóle działają tak, że no w jakimś stopniu nas ograniczają.
Generalnie gra działa tak, że musimy osiągnąć jakiś dany pułap punktowy.
Oczywiście używając liter, które pojawiają się jak najrzadziej.
Np. taki x, taki y są warte więcej niż np. takie s, albo t, które w angielskim pojawia się bardzo często, albo e.
Im późniejszy poziom, tym te pułapy są coraz większe.
Możemy też sobie kupować różne przedmioty, które nam będą mnożyć nasze wartości punktowe.
Ale np. możemy nam spotkać bossa, który powie, że wszystkie litery s, t, e np. r, s, t, l, n, e są warte 0 punktów.
Możemy je wykorzystywać oczywiście, ale nie będą nam pomagać w osiągnięciu danego pułapu, żeby tego bossa pokonać.
I na tym polega trudność tej gry, bo musimy te słowa układać,
ale też musimy robić to w taki sposób, kupując takie przedmioty, żeby po prostu te pułapy osiągać.
Więc to był Letter Like, a teraz właśnie wspomniałeś o Loki i Meierze, no to myślę, że o tej grze też można wspomnieć.
Gra, która jest w sekcji mobilnej, ona w App Store jest.
W sklepie Play była, ale coś ludzie pisali na forum Audio Games, że zniknęła i link faktycznie przestał działać.
Ja mogę jeszcze raz szybko sprawdzić.
To w ogóle gra z Chin, co ciekawe.
Tak, gra z Chin, która też, że tylko chciałem dodać, też jest dostępna na komputery.
Na pewno na Windowsa, nie wiem czy jest na Macu, na pewno jest na Steamie generalnie.
Nie wiem, bo ja grałem na iPhonie i to też jest Roguelike, jakby ktoś pytał.
Okej.
Ja sobie tu sprawdzę.
I ta gra kosztuje 20 zł.
Tak, nie ma wersji na Androida.
Tutaj dewodoperzy przepraszają.
Zasugerowali, że mogą załadować plik APK.
Mogliby go do wersji na Itch’u dodać na przykład w sumie, bo na Itch’u można pliki APK dodać, ale chyba tego niestety nie zrobili.
No ale dobrze, to wersję androidową mamy zamknięte, ale o co chodzi w tej grze ogólnie?
Jesteśmy majorem miasta.
Majorem, czyli burmistrzem.
No właśnie, bo musimy budować różne rzeczy w tym mieście, robić różnego rodzaju fabryki czy innego rodzaju łańcuchy przemysłowe, żeby mieszkańcom tego miasta żyło się dobrze.
Mamy dużo możliwości takiego strategicznego planowania właśnie budżetem, tymi zasobami, gdzie co idzie itd.
No ale jeżeli nasze miasto zbankrutuje, to po prostu jest game over i musimy zaczynać od nowa.
Tak, więc po prostu musimy odpowiednio zarządzać tym. To jest w ogóle też ciekawe, jak to wszystko wygląda, że musimy kupować się odpowiednie osoby.
Dawno w to grałem.
Tak, to działa w taki sposób, że rekrutujemy i im płacimy, powiedzmy.
Taki przykład kojarzę, że rekrutujemy sobie krowę. Krowa produkuje mleko. Mleko jest, powiedzmy, warte jedną monetę, ale też mleko może wykorzystać na przykład kucharz, który tam mleko i jaja, które oczywiście znoszą kury, bo też możemy rekrutować kury, zrobi z nich tort.
Tort je księżniczka. Mamy w mieście też księżniczki. Ta księżniczka daje nam coś innego, teraz nie pamiętam dokładnie co.
Tak właśnie tam o te łańcuchy chodzi, żeby to ze sobą godzić.
I to wszystko też ma bardzo fajną uprawę muzyczną i dźwiękową. Tam mamy takie dźwięki rosnące, kiedy ten łańcuch nam wystaje się coraz większy i to też naprawdę daje dużo takiego…
Mnie to się trochę kojarzy z tą grą, która była jakby showcase’em tej wtyczki do dostępności Unity. Jak ta gra się nazywała?
Crafting Kingdom chyba. Tak trochę vibe z tym Crafting Kingdomem jest tutaj.
To prawda, to też…
Ale mamy Cyber Questa i to chyba ty lepiej byś się wypowiedział na ten temat.
Jasne, to jest kolejna gra, która jest w loku gier mobilnych, no bo ona mobilna jest, ale nie tylko, bo też gdyby ktoś wolał grać czy to na Windowsie, czy to na Macu,
można, bo gra jest też dostępna na Steamie i na Itchu.
I to jest kolejny rogu-lajk, albo lajk, teraz nie powiem, natomiast to jest kolejna karcianka, natomiast mimo wszystko inna niż na przykład Doncaster.
Dlatego, że w tej grze jesteśmy gangsterem i naszym zadaniem w takim świecie cyberpunkowym, stąd nazwa Cyber Quest,
i naszym zadaniem jest pokonać wszystkie inne gangi, żeby nasz gang był jedynym w tym mieście, w którym rozgrywa się gra.
Mamy naszą ekipę, w ekipie mamy cztery bodajże postacie, z czego zawsze w jakiejkolwiek bitwie możemy wykorzystać trzy z nich.
I po każdej bitwie, tak jak np. w Doncasterze, tak zresztą też jest np. zdrowie naszych postaci i zostaje tak jak było.
I sama rozgrywka wygląda tak, że mamy system turowy, mamy oczywiście też karty, które możemy wykorzystywać, grać kartami z naszej talii,
one mają swój koszt energetyczny, jak to wygląda zazwyczaj w grach tego typu, natomiast nasze postacie też po tej planszy się poruszają.
Mogą być w jednej z trzech pozycji, mogą być z lewej strony, po środku lub z prawej i tak samo nasi przeciwnicy.
To jest o tyle istotne, że w tej grze mamy taką mechanikę jak bronie.
Możemy naszym postaciom dawać różne bronie.
Bronie są po prostu kartami, które możemy dobrać z naszej talii.
No i mamy bronie, które pozwalają zaatakować tylko przeciwnika, który jest w tym samym miejscu,
więc postać z lewej strony może zaatakować tylko przeciwnika z lewej strony,
ale mamy też broń, panną broń, długodystansową, która nam pozwala zaatakować przeciwnika w dowolnym miejscu.
No i generalnie sama walka wygląda bardzo podobnie jak w innych grach tego typu.
Najpierw my mamy nasz ruch, później nasi przeciwnicy, z tym, że tutaj też musimy odpowiednio dać naszym gangsterom odpowiednie bronie,
ewentualnie wykorzystać karty, które spowodują, że przeskoczą gdzieś na inne miejsce na planszy.
Same bronie też się po czasie zużywają i wtedy musimy dać im inną broń,
więc generalnie w naszej talii będziemy mieli kilka sztuk każdej broni, żeby starczyły nam do końca bitwy.
Mamy też oczywiście jakieś inne efekty.
System walki jest bardziej rozbudowany, natomiast taką główną różnicą, czym się ta gra różni od innych gier tego typu,
to jest właśnie to, że tutaj mamy też ten aspekt pozycyjny.
Też ta dostępność zrobiona naprawdę fajnie na wszystkich platformach.
Na komputerze też mamy kilka dodatkowych skrótów klawiszowych, które pozwalają nam szybko na przykład sprawdzić,
ile mamy energii, ile życia mają nasze postacie, tego typu rzeczy. To jest też gra w Unity, to też od razu pomyślałem.
Ja słyszałem, że jest fajna, dynamiczna cyberpunkowa muzyka.
Tak, cyberpunkowa muzyka, która, co ciekawe, o tym nigdzie nie pisze, ale to jak ktoś ma na tyle czułe ucho, to usłyszy.
Zrobiona AI, ewidentnie. Faktycznie bardzo przyjemna. Dźwięki też są niczego sobie.
Donkester to może nie jest, ale te dźwięki nie są złe, także fajnie się w to gra.
Co jest też fajne, po każdej bitwie będziemy mieli okazję wejść do sklepu.
No i oprócz tego, że w tym sklepie będziemy zdobywać różne, możemy sobie kupować różne karty,
możemy też kupować, ja to nazwę wyzwaniami, nie pamiętam jak się to w grze nazywa,
ale generalnie możemy sobie kupić coś takiego, co na przykład będzie miało napis w stylu
jeśli zakończysz bitwę w czterech turach lub mniej zdobędziesz, nie wiem, 20-30% ekstra monet z tego pojedynku.
No i takie różne wyzwania możemy napotkać. Jeśli czujemy się na siłach, możemy sobie takie wyzwanie kupić
i się jego podjąć. Jeśli nam się uda, no to nam się to opłaci. Jeśli nie, no to wiadomo, nie.
No i w końcu musimy pokonać dwóch czy trzech takich najemników danego bossa na danym poziomie, na którym jesteśmy,
no i później mamy samego bossa. Kiedy pokonamy jakiegoś bossa, no to dostajemy od niego implanty,
no bo to jest Cyberpunk, i te implanty to są jakieś unikalne umiejętności, które możemy dać jednemu z naszych gangsterów,
jednemu z naszej postaci, które mamy ze sobą. No i możemy oczywiście wtedy, pod warunkiem, że ta postać jest w danej bitwie
i ma zdrowie, no bo jeśli zdrowie jakiejś postaci dojdzie do zera, no to w bitwie uczestniczyć nie może,
no to wtedy z danej umiejętności możemy skorzystać. Bossów w każdym biegu chyba jest trzy, z tego co pamiętam, trzy albo cztery.
Jeśli wszystkie nasze postaci zginą w danej bitwie, no to wiadomo, to jest koniec gry i musimy wszystko rozpocząć od zera.
Także jak ktoś lubi karcianki, no to widzicie zresztą chyba sami, że tego typu gier w tym roku było naprawdę dużo
i było w co grać. I te wszystkie gry, o których wspominamy do tej pory, tak naprawdę są naprawdę dobre i CyberQuest też jest grą,
którą myślę mogę spokojnie polecić. To jest też gra, jedna z nielicznych, która na Itchu i na Steamie ma też zresztą demo.
Także gdybyście chcieli sprawdzić, czy ta gra by wam się spodobała, zanim ją kupicie, czy to na komputer, czy na smartfona,
no to możecie sobie to demo z Itch’a lub ze Steama ściągnąć i po prostu sprawdzić. Jeśli chodzi o cenę, no to wersje komputerowe są trochę droższe,
bo kosztują około 40 zł, a wersje mobilne kosztują złotych 20 zł około, także są troszeczkę tańsze.
Także to był CyberQuest, a teraz mamy taki blok gier z gatunku, w pewnym sensie gier Idol, to tak się ładnie na to mówi.
To są generalnie gry, w których możemy coś zrobić i później nasz telefon zostawić, albo po prostu robić na nim coś innego, a w międzyczasie w grę coś się dzieje.
Ja tak swoją drogą, a propos gier Idol, to słyszałem też takie określenie, w które nikt mi nie chciał uwierzyć
i sam się zastanawiam, czy to jakiś efekt Mandeli, czy co, ale ja słyszałem takie określenie gry biurowe,
bo np. były takie gry jak Hero Zero kiedyś, Shakes and Fidget, tak 2007-2008, tego typu gry.
Pierwszą grą to w ogóle była Universal Paperclips, o produkcji spinacie, więc to też ma sens.
Że co? Bo się przycięło i co?
Była też taka gra jak Universal Paperclips, to była taka pierwsza gra, w której się spinacze produkowało, więc też związane z biurem w pewnym sensie.
Ja tego określenia nie słyszałem, ja słyszałem też określenie gry inkrementalne.
A tak, bo to są gry, które polegają na tym generalnie, żeby powiększać coś, jakiś zasób.
Czyli nie wiem, można mieć jakąś grę, nie wiem, o produkcji ciastek, dajmy na to.
I mamy jedno ciastko, potem mamy dwa, cztery, osiem i tak dalej.
I jakby to jest główny cel tych gier.
Ja akurat grami inkrementalnymi się nigdy jakoś nie… to nie był nigdy mój konik, poza Planet Life’em może, w którego grałem.
O Planet Life’ie świetny, tak.
No ale w tym gatunku też się dużo działo w tym roku.
I chyba od War Show’u zaczniemy, bo to polska gra.
Tak. Czy grałeś w War Show’u?
Troszkę tak i mi… Oj, nie wiem czy jestem. Chyba jestem.
Jesteś, jesteś.
Troszkę tak i mi się to kojarzy z inną grą.
Tak jak wczoraj rozmawialiśmy z Ranger Legends, o którym też będzie, bo to też gra mobilna.
I to jest gra… ciężko powiedzieć…
Trochę RPG, trochę Idol?
No, trochę RPG, trochę Idol, ale to jest gra, która oprócz tego, że jest grą Idol, to jeszcze posiada bardzo drapieżny system mikropłatności, jak dla mnie przynajmniej.
W sensie tam można pomijać, przyspieszać.
Płacimy np. 9,99 czy tam ile i nam się przyspiesza jakiś proces.
Możemy odbyć więcej walk w krótszym czasie.
Tak jak o Azmarze trochę, były kiedyś takie opinie, których ja nie zdążyłem potwierdzić.
Ale tutaj to jest widoczne bardzo.
Kiedyś ten twórca zrobił inną grę, jak ona się nazywała?
Lost World chyba.
Lost World, tak. I to była dobra gra, relatywnie.
Dlatego jak to Warshowal się pokazało, to też chciałem temu dać szansę, ale ja się odbiłem, więc nie mogę zbyt wiele powiedzieć.
Bo zasypały mnie informacje o mikrotransakcjach i tym, żeby kupić, żeby było fajniej.
Tak, to znaczy… Co ta gra ma na pewno na plusu?
Po pierwsze, to jest gra dostępna zarówno na iOS jak i na Androida.
Po drugie, jest to gra jedna z nielicznych gier, o których będziemy mówić.
Ale jeszcze parę takich perełek się pojawi, które doczekała się polskiego przekładu.
No bo to tutaj prawdopodobnie Polak stworzył, więc mamy grę w języku polskim.
Także jeśli komuś na tym zależy, to tutaj to mamy i to cieszy.
Natomiast faktycznie, to znaczy z jednej strony to się wszystko zapowiada naprawdę fajnie.
Mamy różny ekwipunek.
Mamy różne rzeczy, które możemy robić. Jakieś misje, które możemy wykonywać.
Lochy, które możemy pokonywać, żeby pokonywać kolejnych postów.
Mamy tak zwany labirynt.
Labirynt to jest roguelike w Warshowelu.
Gdzie sami mamy trzy ścieżki do wyboru i musimy zdecydować, w którą systemy pójść.
Czy wejść do sklepu, czy walczyć z potworami.
Co jakiś czas napotykamy bossy.
Zapowiada się fajnie.
Oczywiście mamy też miasto, które równolegle rozwijamy z naszą postacią.
Mamy cały system rozbudowany w craftingu.
Zbieramy różne materiały w świecie, albo sami je tworzymy, żeby tworzyć inne rzeczy.
Ale…
Ale mikropłatności.
Mikropłatności.
Wszystko to ja właśnie dlatego…
To jest…
Większości z tych rzeczy nawet nie zobaczyłem, bo uderzył mnie w oczy paywall i…
I to jest…
Problem.
Ja nie wiem, czy ty Piotrze znasz, była kiedyś w moich kręgach bardzo popularna taka gra Tiwar.
Było takie studio…
Overmobile ona się nazywało.
I oni tworzyli gry Idol, kiedy to jeszcze nie było modne.
W latach 2008-2009.
Tiwar to była gra na protokole WAP robiona.
Czyli wiesz, na tym takim…
Tak, tak.
Mobilnym internecie.
I to była gra, która jakby…
Taki Tiwar 2.0 ten warshow, mi się wydawał.
I trochę nowocześniejszy.
I tam też był taki problem, że wyślij SMS-a.
Wyślij SMS-a.
Wyślij SMS-a, żeby wysłać SMS-a, żeby dostać złoto, za które możesz sobie przyspieszyć…
Tam w Tiwarze było coś takiego jak chata mędrca i tam były zadania, które bardzo dużo dawały.
I te zadania tam były 2 na 24 godziny i można było sobie kupić więcej tych zadań w chacie mędrca.
I tutaj jest podobny bardzo problem.
Więc takie…
Tak, na początku…
Takie wspomnienia z dzieciństwa mi się aktywowały właśnie.
No nie wiem, czy tutaj nie jest gorzej.
Tutaj faktycznie mamy podobnie.
Na początku oczywiście gra toczy się szybko i zasypuje nas nagrodami.
Tak gry tego robią.
Jest na to w ogóle współczesny termin, czyli gacha.
Bo dużo przedmiotów, które dziś zdobywamy też jest generowany losowo i mamy też cały wtórny rynek.
Mamy taki market, w którym możemy sprzedawać nasze przedmioty i kupować je od innych graczy.
Które w związku z tym są po strzelach astronomicznych, bo tak to wygląda.
Ale faktycznie mamy taki system codziennych zadań.
Te zadania się resetują akurat co 5 godzin, nie co 24, więc w sumie nie są codzienne nawet.
Ale mamy taki system.
Natomiast te zadania mogą być różne.
Na przykład mogą nam ukazać przejść lochy, eksplorować świat co dziś dzieje się w tle,
stworzyć daną ilość jakiegoś gatunku przedmiotów.
Ale na przykład możemy mieć sytuację, gdzie Garantz poprosi, wejdź udział w inwazji o 10 razy.
I teraz inwazja to jest coś, co się też resetuje co tydzień.
Generalnie to się wchodzi tam po prostu i się atakuje jakiegoś potwora.
Natomiast możemy to zrobić raz na 5 minut.
Chyba, że zapłacimy 20 kryształów.
Kryształy to jest waluta, którą kupujemy za prawdziwe pieniądze, ewentualnie za oglądanie reklam,
które wychodzą bardzo długo, więc… bardzo drogo, przepraszam.
Bardzo długo w sumie też w pewnym sensie, no bo jeśli ich nie kupimy, to musimy poczekać 5 minut.
Podobnie gdyby nas poprosiła gra, żeby walczyć przeciwko innym graczom,
to też możemy taką walkę podjąć raz na 10 minut.
Więc jeśli chcemy tę misję wykonywać szybko, no to musimy tę grę wręcz niańczyć.
Na niektóre rzeczy dostajemy powiadomienia, na te timery akurat nie,
więc ewentualnie jak ktoś bardzo chce to zrobić jak najszybciej,
no to musi sobie gdzieś minutnik jakiś ustawić.
I… ja to grałem, bo znajomy mnie poprosił.
Albo skrypt to cię szło na przykład i co 5 minut jakiś autoklikar.
Kusiło mnie to na maku odpalić, żeby coś takiego zrobić, ale stwierdziłem,
dobra, to gram i nie wiem po co to cały czas grałem.
Znajomy mnie poprosiły o pomoc, bo tam też są gildie i można też grać ze znajomymi,
tam pomagać sobie, ale…
A jak… bo ty Piotrze, jak to widzę, grałeś dużo, dużo dłużej niż ja.
No około miesiąca.
A to ja grałem 13 minut i 46 sekund, przynajmniej tak mi pokazał czas przed ekranem.
Więc powiedz mi jak tam jest z liczbą graczy, tam ktoś w to gra?
Czy to jest martwa, martwa, martwa gra?
Patrząc gdzieś na planszę to tak chyba…
kilkaset graczy chyba tam jest aktywnych.
Jest tam też czat, na który nie wchodziłem, ale no ponoć ludzie są w miarę mili na tym czacie,
tak słyszałem, jakby ktoś potrzebował pomocy.
Aha, no to może przynajmniej. Ja bardzo długo grałem w Dreamlanda, a propos gier Idle.
I tam ze względu na czat siedziałem długo, długo dla mnie. To był czat room po prostu.
No to może ewentualnie też. Jeśli jeszcze kończąc wątek…
Jak wchodzimy do gry, to w ogóle też nas uderza muzyka.
Muzyka w sumie świetna, bo ewidentnie zrobiona na stylu 16-bitowych RPGów na Super Nintendo.
Ewidentnie nawet dźwięki, te sample, które były wykorzystane, zrobione świetnie.
Ta magia trwa całe trzy minuty, czyli tyle ile trwa jedna pętla tej piosenki,
która jest w całej grze jedna.
Więc bardzo szybko, chociaż ta piosenka mi się zachodowała, to ją wyłączyłem,
bo po prostu…
No, bo ileż można.
Zero różnorodności.
Tak, tak, tak.
Więc to jest Warshowu, gra tam mowa.
Więc jakby ktoś chciał sobie sprawdzić, wyrobić własne zdanie, to można.
Po prostu sobie, czy to z App Store’a, czy z Google Play’a, ściągnąć.
No i zobaczyć dla siebie.
Tutaj teraz myślę, bo wspomniałeś o Ranger Legends, które chyba gdzieś mi z notatek uciekło,
albo jest gdzieś w innym miejscu, ale myślę, że to może być dobry moment, żeby o tym wspomnieć.
Ranger Legends to jest też taki RPG, ale przez to, że gra nie ma żadnego systemu powiadomień,
to musi być tak naprawdę cały czas odpalona.
I to jest chińska gra, ale to jest gra, o której dobrego słowa chyba nie mogę powiedzieć ani jednego.
Poza tym, że jest, no dobrze, mogę jedno słowo o niej dobre powiedzieć, takie, że jest dość energooszczędna.
Bo pograłem w to kilka godzin i mój iPhone nie umierał jakoś bardzo.
Ale czym w ogóle jest Ranger, czy tam Ranged, bo już różne tytuły tej gry słyszałem przez różne odmiany i przypadki,
ale chyba Ranger Legends, tak w App Store’a to wyszukujemy.
To jest gra, kropka. I w sumie ciężko powiedzieć coś więcej, bo problemem jest to, że mamy tam upchane tak naprawdę każde możliwe mechaniki.
Gra generalnie zaczyna się od czegoś takiego, że jest świat, który jest podzielony na trzy frakcje i te frakcje się ze sobą biją.
No i w sumie historii w tym jest tyle.
System walki mógłby być ciekawy, gdyby nie to, że jest całkowicie od nas niezależny,
bo generalnie świat gry eksplorujemy w taki sposób, jakbyśmy chodzili po klawiaturze ekranowej.
Czyli po prostu jeździmy palcem i na przykład, o tu jest wilk.
I my puszczamy palec i czekamy tam ileś sekund trwa pokonanie tego wilka.
Zbieramy nagrodę, znowu zakreślamy kółko, tu jest dzik.
Dobra, puszczam, dzik jest dalej od wilka, więc postać sobie zrobi tup, tup, tup, tup, tup.
Jest swoją drogą jeden albo dwa dźwięki kroków tylko, więc to możecie sobie wyobrazić stan ludzkiego mózgu po kilkugodzinnym graniu.
Idziemy do tego wilka, do tego dzika, mordujemy dzika, zbieramy z niego nagrodę i mamy dalsze zadanie, że musimy zamordować węża.
Mordujemy węża i kończymy strefę.
Strefa to jest konkretna mapa, mamy mapy tematyczne, mamy lasy, mamy jakieś pustynie, mamy jakieś świątynie z jakimiś bandytami, mamy jakieś miasta oblężone itd.
Generalnie dźwiękowo byłoby dobrze, tylko że nie jest dobrze, bo jest źle, w sensie nie wiem czy ty Piotrze w to grałeś, ale tam dźwięki są przydługie.
No to tutaj u mnie chyba było te trzynaście minut, to ty miałeś.
Więc dźwięki, mamy np. jakiś chyba kilkunastosekundowy dźwięk, który oznacza, że zapętliliśmy się w menu, więc ja idę sobie szybko przez menu, bo chcę…
Jeszcze jedną dobrą rzecz mogę powiedzieć na temat tej gry, że interfejs jest bardzo dziwny, ale jeżeli się do niego przyzwyczajemy to jest bardzo przejrzysty.
Dlatego, że interfejs wygląda jak tabliczka czekolady, interfejs jest dwuwymiarowy i np. mamy panel górny, czyli mamy statystyki, inwentarz, ekwipunek, umiejętności.
Drugi panel, mamy tam powiedzmy świat, mapa, drużyna, gildia. Trzeci panel, mamy misje, coś tam, coś tam, coś tam.
Mamy bardzo fajnie, logicznie ten interfejs poukładany, no ale mikropłatności, które są na każdym kroku, no i brak takiego…
Ja nie czułem, żebym w tej grze robił jakiś postęp, ja robiłem cały czas to samo, wszystko to samo trwało tyle samo i dostawałem za…
Jedyne co się zmieniało to, że dostawałem więcej czegoś i nawet nie musiałem się za bardzo zastanawiać czego, bo nic z tych przedmiotów nie wykorzystałem.
Ta firma też wcześniej zrobiła taką grę Battle of Darkness, to była taka rytmiczna strzelanka i to Battle of Darkness, chyba tak to się nazywało, to była całkiem fajna gra.
To była całkiem fajna gra, poza tym, że były źle zapętlone muzyczki i przy tym ja osobiście się fajnie bawiłem, bo były fajne cutscenki do większości poziomów.
Natomiast w tym Ranger Legends to nie wiem co mogę o tej grze powiedzieć jeszcze więcej.
Może poza tym, że mikropłatności są relatywnie tanie, więc jeżeli chcecie np. wydać 10 tysięcy na tą grę, no to nie wydacie tego w 10 transakcjach, tylko w kilkuset.
Gra jest do pobrania za darmo z AppStore, z PlayStore, nie z PlayStore nie, tylko musimy ją znaleźć.
Zaraz podam stronę, Ranger Legends Prudence, zaraz Wam podam.
A nie, to jest na prudenceinteractive.itch.io, można z Itch’a nawet to pobrać.
Chyba nawet też mamy niedługo wersja na komputery.
No to może już właśnie na to natrafiłem.
W każdym razie, jeżeli to będzie na komputerze, to jeszcze raz dam tej grze szansę.
Ale jak wiecie, ja jestem wielkim propagatorem chińskich gier i jeżeli ja mówię, że chińska gra jest zła, to musi być naprawdę źle.
Nie wiem Piotrze, jak Ty to oceniasz, bo te Twoje 13 minut to też może być cenne doświadczenie, więc Ty opowiedz może trochę.
Znaczy, mi nawet same dźwięki z końca na początku się naprawdę spodobały, natomiast czego mi mimo wszystko brakowało…
Ja rozumiem, że to znów taki gatunek gier, które są bardzo popularne nawet właśnie w Chinach.
Są generalnie takie gry, w których to ustawiamy, żeby nasza postać coś robiła i nasza postać walczy tak naprawdę za nas.
My praktycznie tego sobie oglądamy animacje. Wybrałem sobie maga, gdzieś tam przeglądałem uznawienie, że jakieś kulę ognia może ciskać.
Coś mi mówię, super. Ja lubię takie rzeczy, naprawdę bardzo. Patrzcie ile godzin w Doncasterze spędziłem m.in. czy w Slayer’s Fire.
Ale ja się po prostu znudziłem. Nawet jak samo to jak, że sam gdzieś trzymałem palec na jakimś przeciwniku, on pokonał.
Ale jak później odkryłem, że gra właściwie może sama się grać i ja tylko patrzę na to.
Tak, to jest auto-operation mode chyba.
Tak, dokładnie.
Twoje palce naciskasz i tak, tak, tak.
No i to tak po prostu mnie zniechęciło.
No i jeszcze średniej jakości tłumaczenia na angielski. Nie tak złe jak w Azmarze, ale nadal jak komuś takie rzeczy przeszkadzają, no to też.
No więc po prostu się odbiłam od tej gry. No i to była moja historia jeśli chodzi o Ranger Legend.
Może znowu na komputerze spróbuję, no bo to jest coś, co mogę mieć uruchomione w tle. Łatwiej. Zobaczę.
Ciekawe czy na Maca, ale wątpię.
Gra jest w ogóle robiona w silniku, który Chińczycy bardzo lubią. Ja przepraszam za te gamedevowe wstawki, nie wiem czy to można czy nie.
Ale gra jest robiona na silniku Cocos 2D i była taka gra kilka lat temu, Heavenly Devil na Windowsa i ta gra też była w tym silniku w Cocosie 2D robiona.
I dziwię się w jaki sposób oni są w stanie używać tego silnika, bo to jest bardzo graficzny silnik i nie wiem jak niewidomi robią na nim gry.
No właśnie, także to jeszcze nie jest koniec gier mobilnych, bo nawet jeśli chodzi o takie gry Idol z domieszką RPG, to mieliśmy też dwie gry od japońskiego studia.
Teraz nie przypomnę sobie jak się to studio nazywało.
Natomiast tu znów była sytuacja, w której społeczność się skontaktowała, właściwie to głównie jedna osoba, która naprawdę bardzo aktywnie kontaktowała się z różnymi developerami.
Dzięki temu właśnie mieliśmy Don Castera, dzięki temu mieliśmy Loki Mayera. Letter Like’a chyba w sumie też to wszystko jedna osoba zrobiła.
Tak, ten DRG.
DRG, Macius Rein z Brazylii. Mam nadzieję, że dobrze nazwisko wymawiam.
Także jak widać, warto czasami jeśli jakaś gra was interesuje napisać, zwłaszcza jeśli to jest mniejszy czwórca.
Jest niezerowe prawdopodobieństwo, że może coś się uda dogadać.
Tylko taka moja rada, nie róbcie tego na zasadzie, ja chcę dostępność, tylko przedstawcie jakiś plan na to, jakby to mogło działać.
Zróbcie research na przykład na jakim silniku jest gra, żeby developerowi coś podpowiedzieć.
Tak, warto jakiś link podesłać, czyli na przykład jeśli to jest Unity. Unity łatwo poznać, bo VoiceOver wykryje nam…
I powie Game Overlay UI. Bo to, że tryb gracza się włączy, to nie znaczy, że…
Nie, nie, chciałem powiedzieć o obszarze interakcji bezpośredniej.
A, to tak, to też.
To znaczy, nowe wersje Unity, bo mało to wyłączenia, bo mają ten własny plugin dostępnościowy.
Natomiast to jest… to nam może coś zasugerować, no i ewentualnie stąd można właśnie podlinkować na przykład ten czytnik,
plugin Unity Accessibility Plugin, to jest ten czytnik ekranu, z którego wszyscy korzystają na przykład.
No więc warto tutaj coś zasugerować ewentualnie.
Ale dobra, wracamy do tematu, o którym chciałem wspomnieć,
czyli Age of Adventure 3 oraz Cannibal Planet, chyba też 3.
W to też nie grałem bardzo długo, natomiast to jest też gra w pewnym sensie o tyle podobna do Warshowu,
że też mamy swoje miasto, które rozwijamy.
Natomiast o tyle inna, że do tego miasta przychodzą bohaterowie.
Tutaj w Cannibal Planet jesteśmy na planecie, która gdzieś została zniszczona chyba przez jakiś kataklizm
i musimy po prostu chodzić po niej, żeby zdobywać różne zasoby.
Generalnie rekrutujemy bohaterów do naszej drużyny, dajemy im equipune, które możemy sobie kupić ze sklepu
i wysyłamy je do różnych lokacji, do różnych misji, żeby po prostu nam różne rzeczy przynieśli,
pieniądze, przedmioty, pokonywali jakieś włosy, które są w lochach i tak dalej.
To się też dzieje właśnie w takim trybie idle, to znaczy możemy obserwować sobie na bieżąco, co ci nasi bohaterowie robią,
lub możemy grę zamknąć i oni będą robić swoje i kiedy skończą albo gdzieś polegną,
dostajemy powiadomienie, możemy do gry wrócić i wtedy zainterweniować, zobaczyć co się stało.
Mamy logi, które możemy sobie przeglądać.
System walki tutaj też jest taki dosyć rozbudowany, bo możemy na przykład zdecydować, kto ma być przywódcą naszej drużyny,
kto ma być z przodu, kto ma być z tyłu i to ma wpływ na to, jak na przykład ktoś grał w jakieś taktyczne RPGi, to wie o co chodzi na przykład.
Łożyskownicy magii no generalnie gdzieś są zawsze na tyłach, a wojownicy są z przodu.
Tego typu sprawy tutaj też mają znaczenie.
Ma też znaczenie na przykład, ile dana osoba ma mózgu.
Jest taka statystyka, nie pamiętam, czy to jest po prostu inteligencja, czy mózg, ale jakoś tam o coś o mózgach było, pamiętam.
Mniej więcej generalnie powinniśmy wyznaczyć mądrą osobę jako naszego przywódcę,
to też będzie miało wpływ na to, jak dobrze nasza drużyna będzie w stanie unikać pułapek, które mogą gdzieś w tych lochach napotkać.
Także tutaj tej strategii jest więcej.
Jest też trochę mikropłatności, tyle ile w Warszawelu, nie wiem, bo nie grałem w to jakoś długo,
ale nie miałem takiej sytuacji, że się zniechęciłem, tylko miałem akurat dużo innych gier, które gdzieś w tym czasie obgrywałem,
więc po prostu gdzieś muszę do tej gry w sumie wrócić.
I do Cannibal Planetu działa w pewnym sensie podobnie, natomiast tam mamy takie klimaty właśnie bardziej…
Ja jeszcze co do Age of Adventure, to mam swoje notatki takie, które prowadzę z grania w różne gry
i tam mam poziom mikropłatności określony jako średni.
Ja jak recenzuję gry, tak jakby ja recenzuję, że tak powiem sobie gry do poduszki, w sensie nigdzie tego nie udostępniam, tylko dla siebie.
I mam trzy poziomy, cztery poziomy mikropłatności.
Jest poziom brak, no to nie trzeba przedstawiać.
Poziom niski, czyli mikropłatności to głównie kosmetyka.
Poziom średni, mikropłatności ułatwiają rozgrywkę, ale nie uniemożliwiają jej graczom niepłacącym.
I poziom wysoki, mikropłatności uniemożliwiają rozgrywkę graczom niepłacącym.
I w Age of Adventure określiłem to na poziomie średnim,
dlatego że tu mam taki podpis pod spodem,
długie procesy można znacznie skracać poprzez mikropłatności,
ale istnieje ciekawa mechanika, że nie możemy zakupić większej liczby przedmiotów premium niż to określone w danym okresie czasu.
Co też jest całkiem fajne, nie możemy np. wydać 20 tysięcy, żeby grę zrushować.
No także tutaj mamy kolejną myślę w miarę ciekawą grę.
Tutaj kolejna gra, która gdzieś mi wypadła w notatkach, ale tak o niej sobie przypomniałem.
Tak, bo mówimy o japońskich grach.
O japończykach. To może ty spróbuj powiedzieć potem, bo ja też miałem syndrom 13 minut z tą grą.
No ja może miałem 30 minut, ale to też będę musiał do tego wrócić,
bo to sobie ludzie na forum chwalili.
Natomiast tutaj też mamy do czynienia z grą, której…
Mamy swoją bazę i też z tej bazy wyruszamy na różne misje, tego co pamiętam.
Czyli tutaj trochę właśnie element roguelike’owy.
W ten sposób rozpoczynamy swoje biegi, w których możemy zdobyć różne karty,
którymi później walczymy z przeciwnikami.
I tutaj podobnie jak w Slay the Spire np. możemy czasami napotykać na kilku przeciwników na raz
i mamy niektóre karty, które są w stanie atakować kilku przeciwników na raz, co też jest fajne.
Tych kart jest dużo. Oczywiście jak to ma miejsce w tych grach często mamy różne kombinacje,
które możemy tworzyć, co jest też ciekawe w tej grze.
Mamy taki system łańcuchów i te łańcuchy działają w taki sposób,
że niektóre karty mają unikalne efekty w momencie kiedy są zagrane na początku,
czy jako ostatnia karta w danej turze, lub jeśli poprzedzają albo są zagrane zaraz po jakiejś innej karcie danego typu.
I też tutaj bardzo istotną kwestią jest to, żeby odpowiednio takie łańcuchy tworzyć,
żeby coraz jak najbardziej śmiertelne kombinacje tworzyć.
Ja z tą grą miałem problem taki, że jakiś system pomocy jest, ale mało intuicyjny,
więc jesteśmy wrzucani trochę na głęboką wodę, miałem wrażenie, jeśli chodzi o tą grę.
Znaczy w Doncasterze teoretycznie też, ale tam jakoś łatwiej mi szło przyspajanie tych mechanik, tak?
Tak.
I nie pomaga w tym tłumaczenie.
Tak, tam problem jest duży z tłumaczeniem, ale dla mnie największy problem w tej grze to jest interfejs,
w którym jest absolutnie wszystko. To jest taki single page bym powiedział,
czyli tam jest niemalże wszystko na jednym ekranie.
Tak, to jest też prawda, no ale to jest też kolejna gra, która znalazła swoich fanów,
więc jeśli lubicie roguelike’i, kartialki…
To nie jest zła gra, tylko to jest gra, od której my się jakoś obydwoje odbiliśmy.
Tak, no chyba też nie pomógł fakt, że w podobnym czasie Doncaster wyszedł chyba.
Jakoś w podobnym czasie się pojawiło chyba z tego, co pamiętam.
Podejrzewam, że gdybym znał japoński, to byłoby mi łatwiej.
Pewnie tak.
Bo tam ja miałem problem z tłumaczeniem.
Dobrze, czyli to był AX Roguelike, a tutaj teraz mamy jaką ciekawostkę bardziej,
czyli platformę, która ma dać niewidomym gry.
Gry i to twórcy mówią, że to będą rewolucyjne, super gry i w ogóle najlepsze na świecie.
Ile w tym prawdy? Nic.
Bo to jest taka platforma z takimi mini lub mniej mini gierkami.
I na przykład mamy jakąś grę w rycerzy tam.
Taka gra kiedyś była, na której kanwie powstało w sumie większość gier.
Była taka moda na te Blind Swordsmenówki, ja na to mówiłem.
Bo była taka gra kiedyś The Blind Swordsmen.
I potem powstał Blind Legend, który działał na podobnej zasadzie.
Potem powstało… Boże, jak ta gra się nazywała?
The Veil, w pewnym sensie.
I tak dalej. I to był taki okres, że cały czas te Blind Swordsmenówki gdzieś mieliśmy,
szczególnie na telefonach. I najlepsze jest to, że The Blind Swordsmen był z nich wszystkich najlepszy.
Moim przynajmniej zdaniem.
Natomiast o co chodzi z AudioCat?
No oni twierdzą, że oni chcą zrównać graczy widzących z niewidomymi
i zrobić rewolucyjną platformę, gdzie ludzie będą mogli grać, bawić się, poznawać
i zawiązywać przyjaźnie i znajomości.
I ja mam z tym taki problem, że gdyby twórcy powiedzieli,
robimy sobie jakiś projekt fajny i chcemy zrobić platformę,
gdzie będzie parę jakichś gier i będzie jakaś tam określona liczba graczy,
którzy będą sobie grać i może będzie fajnie, to bym się do tego tak nie czepiał.
Ale hype train to jest, jeżeli twórcy podsycają wyobraźnię graczy
czy innego rodzaju konsumentów bardzo często fałszywymi obietnicami.
I tak samo było w przypadku AudioCut.
Zaczęło się od tego, że platforma wyszła w okropnym stanie technicznym.
Nie wiem, czy ty Piotrze widziałeś te pierwsze wersje.
To było na zasadzie takiej, że to się crashowało.
Tam w ogóle trzeba było kupić subskrypcję i jak się tą subskrypcję kupiło,
to ta gra i tak się crashowała.
Oni potem przepraszali i to naprawiali, ale nie wpadli na to,
żeby tym ludziom, którzy tę subskrypcję kupili zwrócić część środków za to,
które środki na to wydali itd.
Tam był problem taki, że była niespójność interfejsu.
Była ta gra właśnie, ta Blindswordsmanówka, w której walczyliśmy z jakimiś tam przeciwnikami
i fajne było to, że bardzo ładne były pejzaże, czyli otoczenie,
jakieś strumyczki w jakimś lesie, walczyliśmy itd.
I teraz nie wiem, co z tym projektem się dzieje. Czy to żyje, czy to nie żyje.
No właśnie. Był taki projekt, który zdobył dużo pieniędzy jako innowacyjny start-up w Estonii.
Nie wiem, jak oni research robili, po prostu, że nie widzą i mają…
Oni zaczynali z takiego konceptu, jak wiele filmów zresztą, że nie widzą
i to grają przez polecenia głosowe. Mi będzie najłatwiej.
No tak.
I to też było gdzieś w tej platformie widać w pierwszych wersjach.
Później jakieś gwiazdy doszły, ale one też pamiętam, że jakoś nie chciały dobrze działać tam.
Mieli grę, która miała być jakimś RPG-iem na przykład.
To mi zostało w pamięci najbardziej. Na to się najbardziej jakoś podniecałem.
Po czym, z tego co pamiętam, nie mogłem jakoś tej syntezy przyspieszyć.
Mówiło to…
Tak, bo to był chyba Daniel na samplach w ogóle robiony.
A to ja to… Ja mnie to minęło. U mnie to pamiętam mówił Eloquent, ale z domyślną prędkością.
No i to mówiłem wolno.
To pewnie później, trochę niż ja, bo ja miałem Daniela na samplach od Vocalazera.
Więc tak, jakby problemem nie było to, bo nikt nikomu nie może zabronić robić gier, bo to nie o to chodzi absolutnie.
Każdy robi jak umie i każdy chce zarobić i to jest jak najbardziej normalne.
Problem zaczyna się wtedy, gdy gracze są karmieni po prostu fałszywymi informacjami wręcz.
Bo to nie jest tak, że na przykład oni mówili, że będzie super platforma i platforma była ogólnie super,
tylko wyszła w złym stanie technicznym.
Bo to już nie jest 2001 rok, gdzie gra jak wyszła tak była, bo patchów się nie wydawało raczej.
I zły stan techniczny można poprawić.
Ale tutaj zostały po prostu z graczy jakby…
Ja mam problem z tą grą taki, że tutaj myślę każdy na całej linii z graczy niewidomych
chcieli zrobić nie wiem nawet jak to określić.
Nie wiem co twórcy chcieli tym pokazać i dla kogo tak naprawdę to ma być.
Tak, więc to był audio cut, który po prostu jest.
Ale teraz będzie coś lepszego przynajmniej z mojej strony.
Gra Hexbord, która pozwala grać w chińskie warcaby.
Tak to można określić.
I kto grał w chińskie warcaby ten wie jak działają, a kto nie grał ten się zaraz dowie.
Chińskie warcaby polegają na tym, że mamy planszę w kształcie gwiazdki.
Czyli mamy 4 trójkąty i mamy 10 pionków domyślnie.
I musimy te pionki przedostać na przeciwną stronę planszy.
Od naszego pierwszego startowego rzędu.
No i gra Hexbord to jest po prostu port tych chińskich warcabów.
Można grać od 2 do 6 graczy.
Można grać z komputerem, można grać podobno po Game Center, ale ja nie wiem.
Gram z komputerem.
I ogólnie fajnie, bo ja nie mogłem znaleźć dostępnego klienta chińskich warcabów poza chińskim.
Superfree, z którego mnie wyrzucono, że tak powiem niechcąco nawet.
Bo tam po prostu wprowadzili przymus weryfikacji się dowodem osobistym chińskim.
I nie mogłem już grać w chińskie warcaby.
A w Hexbordzie mogłem.
I co można o tej grze powiedzieć?
Trzeba się nauczyć grać w chińskie warcaby, bo system pomocy tam jest średni.
I tam średnio te zasady są opisane, jak dla mnie.
Nie wiem, czy ty Piotrze w ogóle to instalowałeś? Bawiłeś się?
Hexborda nie. Ja generalnie mało gram w warcaby, więc…
Aha, rozumiem.
Ja zawsze właśnie pytam, bo możesz mieć na przykład inny pogląd.
Natomiast tam ten system pomocy był średni.
I ja już go miałem, więc dla mnie to nie był problem.
Ogólnie interfejs gry jest prosty i przejrzysty, tylko że komputer…
Jednak system takiego AI szachowego to jest najbardziej rozwinięty, jeśli chodzi o klasyczne szachy.
A tak jak na przykład w tych chińskich warcabach, to czasami miałem wrażenie, że komputer wybiera sobie poprawny ruch losowo ze zbioru ruchów, jakie może podjąć.
Więc problemem był tu poziom trudności, ale nie gram z żywym graczem i nie wiem, jak to wtedy działa.
Ogólnie bardzo fajna gra, prosta.
Nie wiem, czy jest na Androida.
Zaraz sprawdzimy.
Nie ma. To jest gra typowa na iOS.
A przynajmniej nie ma w Google Play.
Dalej mamy grę Foldzone.
Z kolei to jest gra, której nie ma na iPhone.
I bardzo nad tym ubolewam.
Bo to jest RPG, oznaczony w postapokaliptycznym świecie.
I to jest gra, na którą byłem strasznie napalony.
I chwilę w nią pograłem na emulatorze, a potem już nie mogłem w nią grać.
I to jest gra, w której budujemy schron.
Ale mamy też historię, czyli mamy misje, które musimy wykonywać.
Mamy bohaterów, których losy możemy śledzić.
Gra jest oryginalnie w języku rosyjskim.
Angielskie tłumaczenie jest dość mierne.
I ja znam rosyjski, więc ja grałem po rosyjsku.
I gra ma fajną, klimatyczną muzykę.
Fajne, proste, ale klimatyczne efekty dźwiękowe.
System walki to klasyczna turówka.
Ani za bardzo przeładowana, ani za bardzo prosta.
W sam raz.
No, niestety nie miałem zbyt długo okazji pograć, bo to było tak, że zrobiłem sobie taką jedną sesję z tą grą.
I potem miałem zmianę komputera i emulatora mi się już nie udało odpalić.
Bo nie miałem już komputera z Windowsem.
Więc nie wiem jakby co dalej.
Ale ogólnie gra mi się bardzo spodobała.
Ja lubię post-apo.
Fajny sposób prowadzenia opowieści.
Fajny sposób prowadzenia gry.
Gra dostępna wyłącznie na Androida.
Dalej mamy AsmarQuest’a, o którym Patryk już mówił.
I dalej mamy grę, która walczyła u mnie z Doncasterem.
Miała na najlepszej gry mobilnej roku, ale wygrał Doncaster, bo po prostu więcej razy można w niego pograć.
I to jest Eldrum Black Dust.
Eldrum właściwie, bo to chyba ze szwedzkiego języka.
To trylogia już teraz.
Pierwsza gra to było Untold.
I wtedy to się nazywało po prostu mu Untold RPG.
Potem było Red Tide.
I teraz jest Black Dust i Eldrum.
To są gry dark fantasy.
Takie bardzo dark fantasy.
Zastanawiam się dlaczego ta gra ma PEGI 12.
Ja bym dał tej grze dużo wyższą klasyfikację wiekową.
Nie wiem czy ty Piotrze grałeś w Black Dusta? Przeszedłeś?
Akurat Black Dusta jeszcze nie, dlatego że muszę nadrobić poprzednie gry z serii.
Ja na dwójce utknąłem.
To są pojedyncze wzmianki, ale to są kompletnie związane ze sobą historie.
Nieważne czy zaczniesz od Untolda, czy od Red Tide, czy od Black Dusta.
To były takie RPGi z systemem rozwoju postaci.
Z systemem walki, na który ludzie narzekali, ale mi się on w miarę podobał.
Ale to były RPGi dość liniowe.
Podczas gdy w Black Dustie twórcy dali nam trochę wolności.
I to jest taka wolność troszkę pozorna, bo tak naprawdę i tak prędzej czy później będziemy musieli wszystko jakoś tam załatwić.
Ale mamy kilka misji pobocznych i mamy wybory, które faktycznie w serii Eldrum grają ogromną rolę.
Mamy też system statystyk, takich jak Dexterity, Zręczność, Agility, Dexterity, Perception.
Czyli percepcja, jak nasza postać postrzega różne rzeczy.
I charyzma, to są statystyki.
Mamy też siłę i wytrzymałość, ale o tych trzech statystykach, o zręczności, percepcji i charyzmie mówię dlatego,
że te statystyki w zależności od tego, jak naszą postać rozwijamy, to różne rzeczy mogą się w inny sposób potoczyć.
Na przykład mamy taką scenę, że ktoś do nas strzela z łuku i możemy wybrać, co robimy.
Możemy próbować uniknąć, wtedy jak mamy wysoką zręczność, unikamy strzały i zaczynamy walkę z pełnym zdrowiem.
Może być na przykład taka scena, że kogoś zamknął do więzienia i my możemy negocjować, żeby go wypuścili.
I jak mamy odpowiednio dużo charyzmy, to wypuszczą go z tego więzienia.
A jak nie, to albo go zabiją, albo będziemy musieli walczyć.
I to było w poprzednich grach z serii.
Natomiast nowością, która doszła w Black Dust jest system reputacji.
Mamy kilka frakcji. Mamy nomadów, mamy Kirish Cartel, czyli taką organizację handlującą opium i ludźmi przy okazji.
I mamy jeszcze kilka innych pomniejszych frakcji, z którymi możemy zdobywać reputację.
I w zależności od tej reputacji na przykład możemy uzyskiwać misje frakcyjne itd.
Co mogę powiedzieć, muzyka mi się podoba mniej niż w Red Tide, na przykład, czy w Antholdzie.
Ale to jest… jestem w mniejszości, bo ludzie raczej są bardzo zadowoleni z muzyki.
W Black Dustie mamy taki bardziej pustynny klimat.
No i pewnie stąd wynikają te zmiany, które zaszły w muzyce.
Fabularnie trzyma to naprawdę wysoki poziom, ale twórcy trochę chyba zeszli stąd, jeśli chodzi o jakieś brutalne sceny.
Co mnie poniekąd nie dziwi, bo wiem, że ludzie się odbijali od poprzednich części ze względu na ich brutalność.
Ale to nie odejmuje w żaden sposób w grze.
Dalej uważam, że to jest wyśmienity RPG.
Tak, trochę tych różnych RPGów się pojawiło, bo na przykład też pojawiła się kolejna wyczekiwana zresztą długo gra z serii Adventure to Fate.
To jest seria, w której ja w pewnym sensie się o tyle odbiłem, że nie przypasował mi do końca system nawigacji w tej grze,
który był taki bardzo specyficzny, bo to jest faktycznie już taki typowy roguelike.
Mamy planszę, mamy widoczną mapę w formie takiej siatki i po prostu musimy naszą postacią odpowiednio manewrować.
Trzeba dużo nawigować voice overem, żeby się po tej mapie rozglądać.
Ponoć w tej najnowszej części jest im trochę lepiej.
Ja muszę tą najnowszą część jeszcze spróbować ograć, bo deweloper generalnie od ostępność dwa.
Jeśli ktoś się w to wczuje, no to mamy grę, w której mamy kilka jak nie kilkanaście klas do wyboru.
Każda z nich ma unikalny styl walki.
Mamy system oczywiście tutaj turowy, jeśli już będziemy na jakiejś bitwie, jakiegoś pojedynku.
Możemy chyba w poprzednich wersjach znaleźć jakiegoś towarzysza w formie zwierzaka, który nam w walce może pomagać.
Jest dużo ekwipunków do zdobycia, dużo przedmiotów.
Nawet dodane klasy, na pewno to jest klasa np. Wiedźmy i Czarnoksiężnika.
To już w ogóle są takie klasy roguelike’owe, w takim sensie, że dostajemy jakieś punkty postępu,
które po tym jak gdybyśmy zginęli w czasie gry, możemy wykorzystać, żeby odblokować jakieś ujętności,
które już będą dla nas dostępne na stałe.
No ale faktycznie trzeba lubić taki system, tą nawigację tutaj mamy, która jest naprawdę taka specyficzna.
Tutaj pewnie będą radzić sobie lepiej ci gracze, którzy mają lepszą wyobraźnię przestrzenną, mam wrażenie.
W międzyczasie Patryk się do nas dodzwonił, ponownie.
Witamy.
Tak, witam bardzo serdecznie. Mam nadzieję, że mnie słychać.
Tak.
Jak najbardziej.
Okej. No to ja jestem wywołany do tablicy właśnie o Adventure to Fate, ponieważ jestem, byłem i nadal jestem betatesterem tej gry
i to bardzo wnikliwym betatesterem. No i nie jest Piotrze, tak jak mówisz, ponieważ opracowałem z deweloperem w zasadzie, to jest mój pomysł
i jestem z tego pomysłu bardzo dumny, ponieważ na co wpadłem?
Pewnie jeżeli grałeś, to zauważyłeś, że jest tam taki pad kierunkowy, który troszeczkę przypomina takie pady, które były na telefonie z Symeonem,
czy na przykład te aplikacje androidowe, gadacz androidowy, typu na przykład jakiś… Boże, nie pamiętam jak to się teraz nazywało, ale jest taki…
King of Dragon Pass chyba było tak.
Nie, King of Dragon Pass tego nie ma, takiego rzeczy nie mam.
Dobra, nieistotne. Może mówisz o wersji komputerowej. Natomiast o co i jak to wygląda? Na przykład mamy strzałkę góra, dół, lewo, prawo,
bo mapa jest generalnie zrobiona po prostu w płaszczyźnie takiej 2D.
Czyli w formie siatki, tak?
Czyli poprzednie wersje tej gry Adventure to Fate miały już tego pada kierunkowego.
To też powstało z inicjatywy mojej i innej graczy.
Generalnie wygląda to w taki sposób, że nasza postać jest zaznaczona kropką, która tam bodajże chyba nazywa się your character
i wokół tej kropki możemy sobie oglądać co jest wokół nas.
Ale ja sobie pomyślałem, wpadłem na pewien pomysł, jak można wykorzystać tego pada.
I wymyśliłem, że jeżeli dotkniemy na przykład pada kierunkowego, który jest strzałką w prawo,
to voice over nam automatycznie powie co jest na prawo od nas.
Jeśli dotkniemy lewej strzałki, dowiemy się co jest na lewo od nas.
Jeśli północ na północ i mamy jeszcze taki search, to też właśnie pojawiło się,
że jeżeli to klikniemy, to będziemy mogli przeszukać daną planszę.
I ten pad na przykład, ten przycisk też nas informuje, że na przykład tutaj jesteś w miejscu,
gdzie jest coś co do znalezienia i możesz teraz tapnąć w tą krawędź,
znaczy w ten kwadracik i w tym momencie podniesiesz daną rzecz.
Niestety i tutaj stwórcom nie udało się nam wypracować rozwiązania,
ponieważ testowałem to rozwiązanie bardzo wnikliwie i tak naprawdę jednym sposobem, żeby to zrobić,
to było zrobienie tego na podpowiedziach voice over.
Czyli po prostu dotkniemy na przykład strzałki w górę, on tam powie direction up
i musimy odczekać parę sekund, żeby uzyskać informację co jest wokół nas.
Musimy mieć włączone podpowiedzi voice over, żeby to działało.
Nie wiem, czy jest jakiś inny sposób, żeby to rozwiązać.
Natomiast działa to naprawdę super, bo w tym momencie nie musimy w ogóle palcem patrzeć na mapę,
tylko po prostu patrzymy sobie na ten kierunkowy pad i powstaje kolejna gra z tej serii.
I to jest w ogóle… Quest to the Core to była pierwsza część z tej serii,
natomiast ona wyleciała z App Store, bo Apple ją usunął i deweloper stwierdził,
że ludzie chcą, to ja zacznę to robić od początku.
I ten system już też jest przeze mnie testowany, bo również testuję tą wersję gry,
która również nadejdzie niedługo.
I ten gamepad jest również dodany w tej wersji, ponieważ autor niedawno zaimplementował go
w swoim własnym silniku do rozwiązania.
No to naprawdę super, tak że to na pewno znacznie rozgrywkę ułatwi.
Problemem w zrobieniu tego na podpowiedziach voice overa jest to,
że już sobie wyobrażam feedbacki graczy, którzy będą mówić,
i gra jest niedostępna, bo mają wyłączone podpowiedzi.
Więc fajnie by było, gdyby np. gra mówiła, że
for the best experience, please turn on voice over accessibility hints.
O, dzięki Arku. No to właśnie zaraz do autora napiszę,
bo z nim stałem w kontakcie, także zasugeruję mu to.
Ale polecam. Jak najbardziej polecam.
Dobra porada. Czy coś jeszcze, Patryku, chciałeś dodać tutaj, jeśli o tą grę chodzi?
Czy ogólnie gry mobilne też?
Ogólnie gry mobilne… Myślę, że to wszystko.
Okej, to znaczy, bo ogólnie będziemy pewnie w…
Mam taki plan, że kiedy skończymy gry mobilne, to ja mam trochę w notach jakąś inną kolejność,
ale że teraz Arek dużo mówił, to też myślę, że w następny wątek możemy pociągnąć
triple A gry mainstreamowe, więc jakbyś wziął…
Jeszcze tak wrócę do tego, bo ty mówiłeś, że ty się tam odbiłeś od tych takich eilerów,
od tych gier, które się tam same grają, nie?
To właśnie ja się zastanawiam, to jakim cudem ty i Kevin,
ale długo żeście grali w Dreamlanda i nawet mieliście zamiar zrobić z tego…
Jezus, ja w ogóle się… Szkoda, że do tego nie doszło,
bo wy jako pgferds nie chcieliście zrobić z tego streamu.
O Boże, już se wyobrażam, kiby był to długie stream.
Znaczy, wiesz co, bo ja długo nie wiedziałem, że Dreamland ma taki tryb,
ten auto hang-up, o to się nazywało, że to samo się grało.
Nie?
Ja to generalnie… Co?
Nie wiedziałeś tego?
Nie, ja się o tym dowiedziałem później.
Więc ja to grałem w takie tradycyjne MMO głównie
i to nawet trochę mi się podobało przez jakiś czas.
No bo to było ciekawe, bo tam było dużo…
W ogóle mi się w Dreamlandzie bardzo, wiecie co podobało?
Podobały mi się te areny, które tam było można robić.
Podobały mi się wieża demonów na przykład.
I naprawdę jak się nie używało tego hang-upu, to naprawdę ta walka mogłaby być strategiczna.
Do niektórych bossów można było fajnie unikać.
Ale ta walka była całkiem przyjemna.
A propos Dreamlanda, to już chyba nie pogracie, bo z tego co wiem, to jest teraz wymagany chiński paszport.
Nie wiem co z angielskimi graczami.
Ale chyba to jest jakoś tak, że to chińscy gracze potrzebują proxy, żeby grać bez ograniczeń.
I grają jakby na naszej wersji Dreamlanda.
A gracze angielscy nie mają tego ograniczenia?
No, tam też był problem w ogóle z fabułą, że nie dało się jej tłumaczyć.
No nic, ale to…
Dobrze, dobrze.
No tutaj nam nie zostało już dużo gier mobilnych.
Ale czy dobrze pamiętam? Może teraz zmienimy znów kolejny sposób.
Wydaje mi się, że… Czy dobrze kojarzę, że ty się emulatorami na iPhone’ie też, Patryk, bawiłaś?
Tak, to znaczy była taka…
Ja w ogóle się zastanawiam, bo bardzo żeś mnie, Arku, zachęcił tą rosyjską grą.
Bo przecież w ogóle tak, bo ta gra rosyjska, jak to się nazywa i gdzie ja to mogę znaleźć?
F.A.U.L.E.T.Y. Z.O.N.E.
A próbowałeś pisać do autora, czy nie ma jakichś planów na iOS’a tego zrobić?
Nie, nie ma.
No jeśli gra powstała w…
Jak to jest do pobrania? To jest z PlayStora, z APK?
No jakieś APK pobrałem, z jakiegoś Roostora, czy z czegoś takiego.
A powiedz mi, czy można jakoś to tłumaczyć? Bo ja nie znam się na Androidzie i…
CSR’em możesz.
Aha, ale pewnie będę musiał kupić, jak nie skupowaniem takiego CSR’a na emulator.
To normalnie możesz po prostu kupić, jak na normalny telefon.
Ale co tam, jak to się identyfikuje, się jakimś kontem, czy coś?
Tak.
Znaczy generalnie nie chce mi się dla jednej gry kupować CSR’a, no bo nie używam Androida generalnie.
Więc chyba nie ma innego sposobu na tłumaczenie, nie?
Może jak masz ten Windows Subsystem for Android…
Który wyleciał z Windowsa 11 niestety, także…
Nie wiem, czy jak ktoś ma zainstalowane, to może jeszcze działa, ale generalnie to wiem, że oficjalnie Microsoft to zarzucił, bo…
Niestety. To jedyna rzecz, która dziś mi zachęcała do Windowsa 11, ale dobra.
To znów kolejna dygresja.
No nic, trochę szkoda, że to tak wygląda, bo trochę się tym zachęciłem.
Fajnie by było, gdyby kiedyś coś na iOS-a wyszło.
No tak to jest, niektóre gry są tylko na…
Może ktoś nas słucha, kto ma Androida, chciałby w Bardcarda pograć na przykład, a on jest tylko na iPhone’ie.
Czasami się zdarza tak, że niestety niektóre gry nie pojawiają się na wszystkich platformach.
No to Piotrze, teraz decyzja do Ciebie należy.
Jak już tutaj jestem, no bo mówiłeś, że po skończeniu mobilnych rzeczy chcesz przyjść do mainstreama.
Tak, to znaczy tutaj jeszcze mamy…
Widzę…
Trzy…
Cztery jeszcze kwestie mobilne.
Dużo tego było.
I było tego dużo.
Może zacznijmy od tego, czym chyba też miałeś okazję poeksperymentować.
Myślę, że każdy z nas będzie mógł coś powiedzieć.
Trochę kontekstu.
W batalii Unii Europejskiej z Apple’em, Apple musiało trochę otworzyć system iOS.
Między innymi pozwolić na instalację zewnętrznych sklepów z aplikacjami.
I na co ludzie się zaczęli zachęcać najbardziej?
To zresztą wspominałem trochę o tym podsumowaniu roku ogólnym, ale jak ktoś nie słuchał, to myślę, że warto tutaj znów dać ten kontekst.
Czego wcześniej w App Store absolutnie nie dało się wyrzucać?
Emulatorów.
Apple tego po prostu zabraniało, więc ludzie przygotowali się właśnie, żeby te alternatywne sklepy ściągać,
żeby mieć dostęp do emulatorów, które gdzieś były wcześniej w jakimś stopniu dystrybuowane podziemnie, że tak powiem,
przez App Store, na starych zasadach, gdzie musieliśmy to z komputera instalować, podpisywać co tydzień.
Więc ta instalacja była znacznie utrudniona.
I kiedy to wszystko już zostało przygotowane, Apple nagle stwierdził, a słuchajcie, to jednak puścimy emulatory w App Store.
No i puścili. I automatycznie pojawiło się kilka tych aplikacji.
Są takie dwie największe, które ja tutaj mam napisane.
Jest to Delta i jest to RetroArch.
I myślę, że o obu warto wspomnieć.
Delta jest emulatorem natywnym pod iOS-a, to znaczy mamy taką typową iOS-ową aplikację,
w której możemy sobie nasze gry importować i uruchamiamy je z takiego tradycyjnego interfejsu.
Natomiast RetroArch to jest ciekawa, wieloplatformowa aplikacja, która w pewnym sensie można ją porównać
ja bym to nazwał w pewnym sensie Kodi do emulatorów.
Kodi tylko, że dla graczy. Tak, dokładnie moje porównanie.
Kodi, jak ktoś nie wie, to jest taka aplikacja przystosowana pod głównie telewizory,
więc mamy taki interfejs bardzo właśnie pod telewizory, gdzie możemy wszędzie dojść z ciałkami,
w którym możemy różne wtyczki instalować do różnych serwisów wideo i nie tylko do otwarzania multimedia generalnie.
I RetroArch jest czymś podobnym tylko dla różnych emulatorów, więc możemy sobie ściągnąć wtyczkę do Pegasusa,
wtyczkę do jakiegoś Commodora, do automatów innych i po prostu…
Do PSXa, co mnie bardzo cieszy, do PlayStation pierwszego.
Tak, i możemy po prostu sobie różne gry uruchamiać, ładować do nich cheaty, czyli różne jakieś kody i tego typu rzeczy.
RetroArch w ogóle jakiś czas temu doczekał się dostępności na komputerach,
po prostu przez to, że ten interfejs jest taki właśnie bardzo graficzny i taki telewizorowy,
no to ktoś po prostu musiał tego zrobić tak jakby osobny czynnik ekranu.
Ten czynnik ekranu swoją drogą może mówić do nas na przykład przez NVIDIA i na Windowsie,
na innych systemach po prostu mówi syntezą systemową.
I podobnie jest zresztą na platformach mobilnych, gdzie jeśli mamy włączonego VoiceOvera lub TalkBaga,
bo akurat to jest dostępne na obu systemach, to tak naprawdę będzie do nas mówił głos systemowy.
Ale żeby bawić się RetroArchem, musimy mieć w przypadku telefonu albo klawiaturę albo kontroler podpięty.
No bo osoby widzące mogą obsługiwać się ekranem dotykowym, my nie możemy.
Także musimy mieć jakiegoś pada podłączonego na przykład przez Bluetooth albo jak ktoś ma iPhone z portem USB-C,
to można też kablem.
iOS generalnie wspiera wszystkie takie współczesne pady lub zamienniki,
więc jakieś kontrolery do Xboxa, do PlayStation, do Switcha to po prostu powinno zadziałać.
No i wtedy możemy sobie…
A to Joy-Cony są kontrolerami Bluetooth zwykłymi?
Tak.
Także można sobie to też właśnie z iOSem czy z Maciem swarować, tak.
Więc no możemy sobie tak wszystko załadować.
RetroArch też jest o tyle ciekawy, że mamy funkcję usług AI, to się tak ładnie nazywa.
To jest chmurowa platforma, tam wpisuje się klucz API i na przykład jednym skrótem możemy sobie wykonać OCR na tym.
No a jeśli gramy na iOSie też mamy opcję rozpoznawania ekranu, jeśli mamy system w odpowiednim języku.
Na Androidzie no to też, no w tutaj rzeczu on ma funkcje, które też można w podobny sposób wykorzystać.
No i co możemy powiedzieć? No iPhone spokojnie gry z PSXa pociągnie.
Bez problemu.
Nawet nowsze konsole, PlayStation Portable, na przykład PSP też.
Tak, ja w Tekkena 3 grałem na iPhonie płynnie.
O, to się, tak, to się wspomnienia przypominają.
Ja znów na przykład grałem w Mortal Kombat na, akurat to było na Super Nintendo, to było w przypadku akurat Deltę, bo testowałem i RetroArch’a i Deltę i no oba emulatory działają.
RetroArch ma więcej konsol generalnie obsługiwanych.
Przez to jak to środowisko działa.
Mimo to, że to jest stosunkowo nowa rzecz na iOSie, no to trochę tych systemów spiralnych jest i pewnie z czasem będzie tego przybywać.
No to ja się przejechałem na Delcie, bo stwierdziłem, że nie mam, pada do możliwości podłączenia, pada do iPhona.
Stwierdziłem, a dobra, potestuję sobie grę na DSa, na Delcie, czyli Rhythm Heaven DS.
No i jakieś jest moje rozczarowanie.
Ta gra ma straszne opóźnienia.
Jezu, dochodzi do momentów, w których na przykład jest takie to do re mi fa sol la si do, gdzie trzeba machnąć palcem na trzecią nutkę, żeby tam wykonać slik taki do góry, żeby do rytmu coś zrobić.
Problem polegał na tym, że to po prostu nie załapywało w ogóle moich gestów, albo załapywało z lagiem, albo potrafił się dźwięk wyłączyć.
Jeszcze bym rozumiał to wszystko, gdybym ja miał jakiegoś iPhona typu SE1, albo 5S. Ale ja mam iPhona SE trzeciej generacji, który nie jest złym iPhonem, a Rhythm Heaven DS to nie jest gra, która wymaga jakichś zasobów.
Ale Nintendo ma bardzo trudne w emulacji czipy, szczególnie te starsze.
Właśnie fajnie by było, gdyby udało się komuś z was to potestować na nowszych iPhonach. Czy jest dokładnie sytuacja podobna z tym Rhythm Heaven?
Bo szczerze powiedziawszy, ja próbuję grać w Rhythm Heaven DS na komputerze i jest bardzo ciężko, wręcz niemożliwe, ponieważ tam na komputerze trzeba obcować z tym czymś, co ten mały ekranik DSa dostępuje.
A tutaj ja myślałem, że na iPhonie będzie lepiej, a u mnie przynajmniej się nie da grać.
A wiem Marku, że ty lubisz rytmiczne gry, więc fajnie by było, gdybyś sprawdził to.
No jeżeli gdzieś znajdę legalnie ROMa do zakupu, bo ja nie mam prawdziwej konsoli, więc nie wiem jak bym miał ROMa zdobyć.
Znajdziesz.
Domyślam się. Dobrze, ja za chwilę wracam.
Dobrze, to w takim razie tutaj mamy jeszcze…
To wiesz co, ja się w takim razie wyłączę, żeby tu nie blokować czasu.
Jak będzie Diablo Mainstream czy coś, to wtedy…
Nie wiem, to możemy tutaj wspólnie coś więcej opowiedzieć.
Kolejna gra od Oriola Gomeza, która się pojawiła tym razem na iPhonie jest to gra Round Logic.
Oj, to nie.
To nie, okej, no to ja mogę opowiedzieć akurat, to nie będzie problemu.
To ja na razie się wyłączam.
Dobrze, to w takim razie pozdrawiamy.
Gdyby ktoś jeszcze chciał do nas zadzwonić zanim przejdziemy do Round Logic,
to oczywiście możecie to zrobić 663-883-600.
Możecie tam się nam nagrać, możecie napisać.
Możecie też pisać na Facebooku, na YouTubie lub na stronie kontakt.typlopodcast.net.
Ja te miejsca śledzę, ale na razie jest cisza.
Czyli nas słuchacze uważnie słuchają, więc fajnie, że jesteście z nami
i możecie znaleźć coś dla siebie, co wam się spodoba.
Round Logic to gra, która nie jest grą darmową.
To sobie od razu też szybko zobaczę ile ona kosztuje.
Też chyba nie powinno być jakoś dużą.
15 zł, więc też nie jakiś duży majątek.
To jest coś dla tych osób, które lubią gry logiczne,
bo jest to gra po prostu inspirowana Samotnikiem.
Jeśli ktoś kiedyś grał w Samotnika, na przykład była wersja Windowsowa
na stronie Grzegorza Złotowicza, no to tutaj mamy do czynienia z wersją mobilną,
która jest oczywiście przyjazna VoiceOverowi, bo to jest gra dostępna wyłącznie na iOS.
Ale też ma dużą grafikę, więc jeśli ktoś by chciał grać z osobami widzącymi,
albo jakiejś osobie widzącej, wysłać tą grę, bo jak najbardziej można,
no to tutaj ta osoba będzie miała na co popatrzeć.
Podobnie zresztą jak w przypadku innych gier mobilnych, o których mówimy,
bo tam generalnie zawsze będziemy mieli do czynienia z jakąś grafiką.
Te wszystkie gry najpierw powstały dla osób widzących.
No tutaj w przypadku Ramblodzik to gra jest zarówno przyjazna osobom niewidomym,
jak i nienawidzącym, jak i widzącym.
No i co tutaj możemy powiedzieć o tej grze?
Jak ktoś nie grał w Samotnika, mamy planszę, na której mamy takie kółka,
takie pionki to nazwijmy.
Plansza jest złożona w kształcie takiego krzyża i mamy jedno pole puste na początku.
Naszym zadaniem jest usunięcie wszystkich pionków z planszy oprócz jednego,
co nazwa Samotnik, no bo pionek musi pozostać sam na tej planszy,
a robimy to poprzez przeskakiwanie pionkiem nad innym pionkiem,
tak żeby wskoczył na puste miejsce.
No i tutaj generalnie jest problem, no bo musimy po prostu odpowiednie pionki,
dobierać odpowiednimi pionkami, przeskakiwać tak, żeby wszystko oprócz tego jednego pionka usunąć,
ale nie wprowadzając siebie pod metaforyczną ścianę,
bo możemy doprowadzić grę do takiej sytuacji, gdzie po prostu nie będziemy w stanie wykonać żadnego ruchu
i gdybyśmy tak zrobili, no to po prostu gra się, najprościej mówiąc,
dla nas skończy. Także to bardzo prosta gra, ale przyjemna, jeśli ktoś lubi takie gry logiczne,
no to myślę, że warto się Around Logikiem zainteresować.
Też innymi grami od Oriola, no bo on przecież też stworzył swojego czasu
dostępne 2048 i wiele innych naprawdę fajnych gier.
World Wizard, mój ulubiony, dzień dobry, już jestem.
Chyba to się World Wizard, no jakoś coś z Wizard.
Palabra Kadabra, to tam było w oryginale, to ma jakieś znaczenie,
teraz nie pamiętam jakie to znaczenie, ale też właśnie tą grę polecam.
Dobrze, zostały nam jeszcze dwie gry mobilne, o których zresztą ty będziesz opowiadał,
mianowicie pierwszą z nich jest gra World Diplomat, a drugą jest gra D47.
Tak, D47 to jest mocna gra i mocarna i fajna.
To jest gra, która swoją nazwę wzięła od District 47, to jest taka dzielnica w Nowym Jorku,
gdzie się zajmują handlowaniem kamieniami szlachetnymi i wyrobem kamieni szlachetnych
i wszystkim co z tymi kamieniami szlachetnymi związane.
I my w tej grze wcielamy się w przedsiębiorcę, który ma tymi kamieniami szlachetnymi handlować.
Ta gra jest tylko na iOS i taką główną cechą tej gry jest faktycznie żyjący i uczący się od graczy rynek,
czyli w grze mamy do dyspozycji pełnoprawną giełdę, która ma swoje wzloty, upadki, ceny różnych surowców.
Mamy bardzo fajną integrację AI, bo na przykład możemy rozmawiać z potencjalnymi kupcami
i negocjować z nimi ceny. Mamy Dark Web, gdzie możemy zajmować się jakimś nielegalnym pozyskiwaniem tych kamieni szlachetnych.
Możemy też otworzyć własny zakład i te kamienie szlachetne wyrabiać.
I taką cechą charakterystyczną dla D4G7 jest to, że gra posiada dostępne audiowykresy,
które mogą nas informować właśnie o stanie np. giełdy, o tym jak ten rynek się rozwija i jak się zachowuje.
Ja grałem długo w to, zresztą nadal w to czasami sobie gram jak mam chwilę.
I naprawdę jestem zadziwiony jakim cudem tak potężna gra z tak potężnym silnikiem ekonomicznym,
który naprawdę żyje i zachowuje się tak jak powinien się zachowywać.
Zachowuje się realnie i przewidywalnie, nieprzewidywalnie.
W sensie tak jak w prawdziwej ekonomii różne rzeczy się dzieją.
I jest to niezwykle fascynująca gra, która ma bardzo przejrzysty interfejs.
I interfejs jest podzielony na aplikacje, czyli nasza postać ma telefon
i w tym telefonie ma różne aplikacje, którymi łączy się na przykład ze swoimi dostawcami tych kamieni.
Na przykład możemy rozmawiać z jubilerami i oni nam mówią co dane kamienie mają albo czego nie mają,
jakie właściwości, za ile powinniśmy je sprzedać.
I my potem możemy sobie te ceny na przykład negocjować, możemy sprzedawać po niższej cenie niż rynkowa
albo właśnie próbować sprzedawać po wyższej cenie niż rynkowa.
Bo tam na przykład jest taki system, to się chyba nazywa wiedza z tego co pamiętam
i ta statystyka określa ile dana postać wie na temat kamieni szlachetnych.
I jak ktoś jest nowy w branży, no to możemy go wkręcić na przykład i mu sprzedać coś po dużo wyższej cenie.
Pełno jest tych statystyk, pełno jest zależności.
Gram w to bardzo regularnie, niedługo, bo to są sesje po kilkanaście minut.
Ale regularnie i dalej czuję, że zgłębiłem tylko wierzchołek góry lodowej.
Dwie najlepsze rzeczy. Pierwsza super rzecz jest taka, że ta gra jest darmowa, mimo tego całego contentu, o którym wam opowiedziałem.
A druga rzecz jest taka… Przepraszam, mam dobre, drobne problemy z oddychaniem, więc chwilę potrzebuję.
Spokojnie, mamy trochę materiału.
Dobra, spróbuję dokończyć. A druga rzecz jest taka, że twórca dba o dostępność tej gry.
I niedawno właśnie, nie pamiętam, albo ja, albo Patryk zgłaszaliśmy mu coś i natychmiast niemalże zostało to poprawione.
Więc D47.
Dlaczego ta gra nie jest u mnie grą roku?
Dlatego, że nie jestem takim pasjonatem kamieni szlachetnych.
Podejrzewam, że gdybym był, to by była gra roku, bo z takiego typowo gamingowego punktu widzenia to jest gra z naprawdę świetnymi systemami.
Z naprawdę fajnym pomysłem na siebie i oby tak dalej.
Polecam D47.
Gra jest w otwartej becie.
Właśnie, bo jeżeli ktoś by chciał szukać w App Store i by nie znalazł.
Gra jest w otwartej becie, czyli jest normalnie na stronie link do testflighta.com
D47 game
Zaraz zobaczymy, bo to chyba była d47game.com, ale muszę sprawdzić.
Nie.
D47.io po prostu.
I tam możemy się zapisać do bety na testflightie.
I na koniec mamy jeszcze jedną grę mobilną.
Tym razem gra, no mobilna, ale gra, która też pojawiła się na Steamie też, więc jakby ktoś wolał sobie zagrać na komputerze.
Gra, która też z tego co widzę jest opatrzona polską wersją językową, a mianowicie World Diplomate.
Przynajmniej opis na Steamie jest przetłumaczony.
Ja nie spotkałem się, przynajmniej na iPhonie gra była po polsku.
I to jest coś jak chyba Kosmopolitan się ta gra nazywała? Podobna mechanika.
Czyli jesteśmy dyplomatą, musimy rozwiązywać różne konflikty, mamy swoje własne państwo.
I to od nas zależy jak to państwo się będzie rozwijało.
Czy będziemy dyktaturą, czy będziemy kapitalistycznym krajem, czy komunistycznym, czy jakimkolwiek innym.
No tutaj na Steamie jest napisane, że język polski teoretycznie powinien być wspierany, więc może to doszło później.
Może, ale rozwiązujemy różne konflikty, zawiązujemy sojusze z innymi państwami, albo wypowiadamy im wojny.
I ja mam taki sposób nazywania różnych systemów w grach, w zależności od tego w której grze ja pierwszy raz coś takiego zobaczyłem.
I tutaj mamy hat-trikozę tak zwaną, czyli hat-trik to jest taki menadżer piłkarski, bardzo stary.
Wiele osób chyba grało w hat-trika, więc przywołuję tę grę.
I to działa po prostu w taki sposób, że np. mamy jakąś konferencję dyplomatyczną, coś się dzieje, my czekamy i potem mamy dziennik z tej konferencji.
No i wiemy co się stało. Bardzo fajna gra, też jest dużo zależności, też jest w jakiś sposób wykorzystane AI,
prawdopodobnie żeby uczyć się naszych reakcji i żeby inne kraje na to reagowały.
I te reakcje są dość spójne i logiczne.
Mogę World Diplomata ciepło polecić.
Jest, ale samo sterowanie to trochę można porównać do Blind Swordsmare w pełnym sensie,
no bo tak jak gra nam mówi, my mamy skręcić w lewo, no to skręcamy w lewo.
Mamy skręcić w prawo, no to…
Ja miałem… to wyglądało tak, że odpaliłem to i w momencie kiedy usłyszałem jak się odpala silnik to powiedziałem nie, dziękuję.
No muzyka ma specyficzny klimat, to też swoją drogą.
Więc jeśli pominęliśmy jakąś grę mobilną, którą wy odkryliście, która wam się podobała i chcielibyście się podzielić ze słuchaczami,
to śmiało możecie do nas pisać, dzwonić i po prostu te braki będziemy usuwać.
No i to są wszystkie gry mobilne.
Tutaj następne mamy wszystkie gry chińskie, ale myślę, że przez to, że Arek ostatnio dużo mówił,
bo tutaj na pewno będzie kolejny, bo Arek będzie miał dużo do powiedzenia,
to najpierw zajmiemy się tematem gier AAA, ale nie tylko, generalnie gier na komputery i konsole,
które w jakiś sposób stały się dostępne, zarówno tych, które wyszły i tych, które dostały mniejsze czy większe aktualizacje,
bo tutaj też trochę się działo.
Oprócz tego, że tak wspominaliśmy niestety sytuację z Brandonem Colem, to jednak przemysł cały czas idzie do przodu.
Między innymi a propos The Last of Us 2, czy drugiej części The Last of Us, która miała swoją premierę 5 lat temu,
już teraz jak czas leci, to były właśnie czasy pandemii, rok 2020.
Sony i Naughty Dog postanowili zrobić grze remaster na najnowsze konsole, ale też na komputery.
W kwietniu ta gra też pojawi się na komputery, więc jeśli macie konsoli PS5, ale macie mocny na tyle sprzęt,
no bo generalnie takie gry wymagają mocnej karty graficznej, no to myślę, że jest na co czekać.
Już wtedy ta gra była dla nas bardzo dostępna, natomiast kiedy pojawił się remaster, no to ta dostępność została odświeżona.
Pojawiła się na przykład Odyskrypcja, która miała swoją premierę przy okazji remasteru pierwszej części The Last of Us,
która pojawiła się w roku 2023. W ostatnim podsumowaniu gier mówiliśmy o pierwszej części The Last of Us,
a teraz pojawił się remaster części drugiej. Jeśli chodzi o fabułę, no to tutaj mamy kontynuację z pierwszej serii.
Nie wiem ile mogę powiedzieć, żeby nie spoilerować fabuły, natomiast w pierwszej części w dużym uproszczeniu graliśmy Joella,
który dostał zadanie przetransportowania małej dziewczynki, małej Ellie, praktycznie na drugi koniec Stanów Zjednoczonych,
dlatego że świat został opanowany przez zombie. Oni nie chcą, żeby to nazywać zombie, ale to już tak to nazwijmy.
A ona, a mała Ellie jako jedyna, jest po prostu na tą infekcję odporna. No i musimy ją po prostu przetransportować do ludzi,
którzy będą w stanie jakoś to wykorzystać. Nie będę mówił jak się ta gra skończyła, gdyby ktoś nie grał albo nie oglądał serialu HBO.
Jeśli nie graliście, to naprawdę polecam, jeśli macie na tyle mocny sprzęt gra i już jest na komputerach dostępna,
na przykład i oczywiście na PS5, więc gdybyście chcieli coś ograć zanim dwójka wyjdzie na komputery, to może być dobry moment, żeby…
Polecam jedynkę. Przyszedłem na komputerze, chyba z tego co wiem na konsoli. Port miał ciężki start, ale akurat na moim sprzęcie nie było z tym portem problemów.
Grałem z widzącym kolegą, w sensie ja grałem, on oglądał i dlatego grałem na najwyższych wymaganiach sprzętowych i nie mieliśmy problemów z tym portem.
Przeszedłem zarówno jedynkę, podstawkę jak i dodatek DLC Left Behind i wszystko wymaksowałem na Steamie, więc da się po niewidomemu wymaksować.
Wiem, że była taka opinia, że nie da się The Last of Us po niewidomemu przejść na 100%, ale da się nawet bez jakiegoś większego problemu.
I po prostu to zrobiło.
Rozglądać.
Brandon też to zrobił.
Brandon też wymaksował, tak, ale była taka opinia na Audiogames, jak czytałem bardzo często, że gry się nie da wymaksować i dlatego taki byłem sceptyczny,
bo ja bardzo lubię wymaksować gry i taki byłem sceptyczny do The Last of Us, ale na szczęście cieszę się, że to kupiłem
i cieszę się, że to przeszedłem.
No i jeśli komuś się podobała część pierwsza, no to część druga, to znaczy jeśli chodzi o fabułę, no to część druga podzieliła graczy.
Nie będę mówił dlaczego, bo znów nie chcę spoilerować, ale jeśli chodzi o samą grę, to jest naprawdę cały czas na wysokim poziomie.
Tym razem między innymi będziemy się właśnie wcierać w Ellie, to tyle mogę powiedzieć i nie tylko, zresztą w tej drugiej części.
I generalnie sama rozgrywka polega na tym, że idziemy z celu do celu, nawet zresztą tak działa nawigacja automatyczna.
Mamy też polecenia, które pozwalają nam rozejrzeć się wokół nas, żeby na przykład znaleźć jakieś przedmioty, które możemy podnieść.
Czy to jest jakaś broń, czy to jest amunicja, czy to są materiały, które możemy wykorzystać, żeby jakieś przedmioty stworzyć.
Czy to jakieś apteczki, czy to koktajla mołotowa, czy to dożyki, chociaż nie to, tego było w pierwszej części, w drugiej części już tego nie mamy.
Ale mamy inne rzeczy, które możemy sobie tworzyć. Na przykład możemy sami sobie tworzyć strzały.
I to różne strzały, bo zaczynamy od takich po prostu strzał tradycyjnych, ale z czasem uda nam się zdobyć przepis, żeby tworzyć strzały wybuchające.
I to jest naprawdę fajna sprawa.
Dużą część gry też będziemy grali inną osobą. Będziemy dużą część gry grać Ashley i Ashley gra się inaczej niż Ellie,
o tyle, że Ellie generalnie gdzieś więcej się skrada, atakuje gdzieś z ukrycia.
W przeciwieństwie do Ashley, która to po prostu gołymi rękoma potrafi nawet facetów większych od siebie udusić.
Także to jest zupełnie inny styl gry. Większe karabiny, nie tyle gra z ukrycia. Chociaż też można, gdyby ktoś chciał.
I generalnie w ten sposób sobie tą grę przechodzimy. Tu też właśnie mamy więcej przedmiotów, które możemy sobie tworzyć.
I czy tłumiki były w pierwszej części? Nie pamiętam.
Nie, nie było.
No to w drugiej części też mamy tłumiki, które możemy sobie…
Do zabijania z ukrycia służyły noże.
Tak, no właśnie. Których znów tutaj nie mamy. Ale mamy też jeśli chodzi o walkę wręcz, no to mamy przycisk uniku.
Którego w pierwszej części nie było. Tutaj mamy odpowiedni dźwięk na to i bardzo często jesteśmy w stanie wiele ataków po prostu uniknąć.
Jeśli chodzi o samą dostępność, no to tak jak wspominałem, generalnie mamy wszystko co mieliśmy wcześniej.
Plus audiodeskrypcje dla scenek w większości. Niestety nie wszystkich, ale tam gdzie ta audiodeskrypcja jest, to ona jest cały czas na wysokim poziomie.
Znów zrobiona przez firmę Descriptive Video Works, czyli ludzi, którzy generalnie już mają dużo doświadczenia jeśli chodzi o filmy, ale też właśnie o gry.
No bo zaczęli od pierwszej części The Last of Us, ale w międzyczasie też pojawiła się Forza, pojawił się…
Choć nie, akurat przy Forzie chyba nie pracowali, ale przy Mortal Kombatzie, czy przy As Dusk Falls.
Też o As Dusk Falls, zresztą też za chwilkę powiemy, bo tutaj mamy taki blog gier, które dostały audiodeskrypcję, bo trochę tego było.
Czy o Spidermanie 2, o którym też w sumie za chwilę.
Więc to i ta audiodeskrypcja, i też są te inne funkcje dostępności, to jest też myślę ważna informacja, bo to nie jest takie oczywiste jeśli chodzi o gry Sony.
Są też dostępne w języku polskim, bo tutaj ta gra też dostała pełny polski dubbing i spokojnie możemy sobie język przełączyć.
Wtedy będziemy mieli wszystkie komunikaty czytane po polsku, całą audiodeskrypcję, no i możemy cieszyć się też polskim dubbingiem, który stoi też na naprawdę wysokim poziomie.
Tak, i mamy takich aktorów jak Krzysztof Banaszek, chociażby wielu innych znamienitych aktorów.
W jedynce audiodeskrypcja do scenek jest też po polsku.
Tak, więc w dwójce też jest. Akurat w dwójce nie sprawdzałem tego, ale widziałem opcję w menu i na stronie też był język polski wymieniony,
także nie widzę powodu, dlaczego by to miało nie działać.
No ale przy okazji tego, że powstał ten remaster, który co nam mógł dodać?
No dodał nam lepszą grafikę i tak dalej, to o tym nie muszę mówić więcej.
Trochę nam doszło dodatkowej zawartości.
Na przykład doszły tak zwane lost levels, czyli poziomy, które z tego czy innego powodu zostały wycięte z gry.
Niektóre są opatrzone nawet jeszcze nienagranymi dialogami, ale nie wszystkie.
Ale wszystkie te poziomy możemy sobie zagrać, przetestować.
One są też opatrzone komentarzem od deweloperów, jak zresztą sama gra.
Też możemy sobie ją przejść w trybie developer commentary.
I to spowoduje tyle, że w niektórych miejscach będziemy napotykać ikony z komentarzem, które możemy sobie włączyć.
No i wtedy będziemy słyszeć, jak różne osoby, które nad grą pracowały, wypowiadają się na temat akurat tego poziomu, który przechodzimy.
Także to jest to.
W części drugiej też w kilku miejscach w fabule mamy taką minigrę, w której gramy na gitarze.
I to się ludziom… ta gitara naprawdę była fajnie zrobiona, zwłaszcza na kontrolerze do Playstation.
Który dla tych, którzy nigdy nie widzieli padu do Playstation, on generalnie wygląda tak tradycyjnie.
Mamy dwie gałki, mamy dwa spuste przyciski po bokach, tak? Przycisk Start i Select i tak dalej.
Ale na środku pomiędzy tym przyciskiem powiedzmy Start, czy teraz on się nazywa Options i kiedyś to był Select i View.
Czyli na górnej części tego kontrolera nad gałkami mamy taki całkiem spory gładzik.
I gra właśnie ten gładzik wykorzystuje podczas tego grania na gitarze, gdzie możemy sobie po prostu albo dotykać go i wtedy uaktywniamy pojedyncze nuty, albo przejeżdżać palcem, żeby całe akordy zagrywać.
W międzyczasie gałką wybieramy akord, który chcemy zagrać.
Podczas gry dostępność nam pomaga, daje nam wibracje, które mówią nam kiedy najeżdżamy na ten akord, który mamy zagrać.
Natomiast możemy też grać inne rzeczy i to się ludziom podobało na tyle, że do gry został dodany tryb wolnego grania na gitarze, gdzie możemy sobie wybrać lokację, wybrać nawet postać, która tę gitarę ma trzymać, bo nie tylko Eli może grać na gitarze.
No i sobie możemy grać. Mamy kilka instrumentów strunowych do wyboru, mamy różne efekty, które możemy na to nałożyć i tak możemy sobie po prostu poeksperymentować.
No i na koniec zostawiłem najlepsze, czyli The Last of Us też doczekało się własnego trybu roguelike’owego.
I on jest naprawdę fenomenalny. Kiedy ja przeszłem całą fabułę, no to drugie tyle spędziłem w tym trybie i jeśli komuś podobał się system walki w The Last of Us, czy to przez skradanie się, czy to właśnie przez używanie broni palnej, no to myślę, że w tym trybie się naprawdę odnajdziecie i on Wam się też spodoba.
No bo, jak to często bywa w takich grach, no mimo tego, że wybieramy, możemy sobie wybrać postać i tych postaci jest całkiem sporo. Zaczynamy od dwóch, ale możemy odblokować ich więcej, te postacie są podzielone na dwie fakcje.
Więcej też nie chcę mówić, bo tutaj mogłyby się spoilery pojawić, natomiast generalnie to będą postacie, które znacie z gry i każda z nich ma inne umiejętności, zaczyna grę z innymi broniami i ma inne bonusy, które możemy dostać grając z tą postacią.
Czyli na przykład jedna postać może mieć wszystko w sklepach tańsze, inna postać zaczyna od razu ze strzelbą snajperską i może od razu dostaje przepis na tworzenie sobie amunicji.
Tego typu zmian jest więcej. No i jak to przystało na rogu Laika, mamy różne typy spotkań, które będziemy napotykać. Możemy albo grać przeciwko właśnie zombie, przeciwko ludziom, gdzie też mamy różne fakcje, bo akurat w tej grze tych fakcji jest całkiem sporo i one też się od siebie różnią.
I mamy różne typy spotkań. Musimy albo przetrwać kilka minut, albo pokonać wszystkich na danej planszy, żeby ten poziom się zakończył, albo mamy sytuację, kiedy musimy dostać się do sejfu i wykraść rzeczy, które się w nim znajdują.
Oczywiście ten sejf jest chroniony i też musimy najpierw albo się do tego sejfu skradać i go otworzyć po cichu, albo najpierw eliminować wszystkich przeciwników i dopiero potem to zrobić. Im lepiej będziemy grali, im szybciej, tym dostaniemy więcej kredytów, które później możemy wykorzystać do kupienia lepszej broni, amunicji do naszego aktualnego biegu.
Będziemy też w czasie tej gry dostawać różne wyzwania. Na przykład gra nam może kazać zabić kilku przeciwników na raz, rzucając z nich koktajlem młotowym, czy na przykład trafić w głowę kilka razy przeciwnikowi. Różne wyzwania nam będą się w czasie tego biegu pojawiać i jeśli je wypełnimy, to za to też będziemy dostawać różne nagrody.
Akurat strzały w głowę dla niewidomych są dość proste, bo w tej grze jest coś, co ja nazywam trochę magnetycznym kursorem.
Tak, to prawda.
Wiesz o co mi chodzi, że…
Tak, tak, tak.
Znaczy jest to ciekawe o tyle, że na przykład jest ten system rozchwiania broni i to też możemy chyba modyfikować, przynajmniej w jedynce, w dwójkę nie grałem jeszcze.
Też możemy, tak, też możemy.
Fajne bardzo.
Także to wszystko jest, no i na końcu też będziemy mieli bossa.
Co ciekawe, to bossy też są wykorzystane w samej fabuły gry, więc będziemy tutaj napotykać bossy, które spotkaliśmy podczas gry.
Coś możemy znaleźć w sytuacji, kiedy będziemy musieli walczyć z bossem nie mając na przykład w ogóle amunicji, jeśli nam źle poszło w czasie danego biegu.
Także ten tryb jest taki naprawdę nieprzewidywalny, ale spędziłem w nim dużo czasu, miałem w nim dużo frajdy, bo ten system walki The Last of Us bardzo mi się podobał zarówno dźwiękowo, jak i po prostu to poczucie właśnie jak to zostało dźwiękowo gdzieś zrobione i dostępnościowo.
Więc jeśli gra się sama właśnie wam podobała, no to tutaj na pewno będziecie bawić się po prostu dobrze.
Także The Last of Us Part II Remaster już na PlayStation 5 jest dostępny, a na komputerze pojawi się na ta chwila w tejże kwietniu. Na początku kwietnia chyba ta premiera jest ustalona i myślę, że jest na co czekać.
Tak jak wspominałem, to nie jest jedyna gra, która dostała audiodeskrypcję, bo pojawiła się kolejna gra, która już dla nas dostępna była wcześniej, a mianowicie As Dusk Falls, gra tym razem od studia Microsoftu.
Była dostępna dla nas do tyle, że była opatrzona czytnikiem ekranu, który generalnie nam czytał wszystko i byliśmy w stanie tą grę sobie przejść. Natomiast gra w zeszłym roku pojawiła się właśnie też na konsolach PlayStation, zarówno PS4 i PS5, ale deweloperzy też przy okazji postanowili dodać do niej audiodeskrypcję.
I wiem, że Arek, grałeś tą grę.
Tak, przeszedłem kilkukrotnie ją i jest to bardzo fajna gra. Gra generalnie opowiada o dziewczynie, która jechała z rodziną na wakacje i przypadkowo znalazła się w bardziej nieprzyjemnej sytuacji, gdyż zostali uwięzieni jako zakładnicy przez porywaczy.
I gramy z dwóch perspektyw. Gramy z jednej strony rodziną tej dziewczyny i próbujemy się wydostać z tej opresji, ale gramy też samymi porywaczami. Więc jest to dość interesujące.
I gra ma bardzo fajną przemyślaną fabułę z dużą liczbą wyborów, które mają bardzo duże znaczenie w trakcie całej gry. Gra jest podzielona na kilka rozdziałów. Te rozdziały różnie się toczą w zależności od tego, co robiliśmy wcześniej.
Niektóre postacie mogą np. zginąć. Co jest fajne? Po przejściu gry uzyskujemy dostęp do czegoś takiego, co się nazywa drzewo wyborów. I to drzewo wyborów polega na tym, że możemy sobie w każdym momencie gry otworzyć mapkę i zobaczyć, jaki wybór podjęliśmy, jaki w danym miejscu, a jakiego jeszcze nie podjęliśmy.
I dzięki temu możemy sobie fajnie też tę grę wymaksować. To drzewo wyborów jest też dla nas dostępne, bo możemy sobie po prostu strzałkami chodzić. Ja gram w tą grę na premierę zaraz, więc możliwe, że się coś poprawiło, ale była tam jedna minigierka, która poza tym, że było za nią osiągnięcie na Steamie, to chyba niewiele zmieniała i ona była niedostępna.
I jeszcze nawigacja klawiaturą w tej grze była taka średnia, dlatego ja grałem na padzie od Xboxa, który miałem podłączony do komputera. No i wtedy jak grałem na padzie, to było dużo lepiej, bo na klawiaturze były jakieś takie problemy, że nie wszystkie opcje widziałem, a tam jest tak, że niektóre wybory są bardzo mocne na czas. Mamy na przykład 10 sekund.
Chociaż chyba to się da wyłączyć, jakby ktoś chciał.
Aha, no to ja właśnie jestem takim graczem, że ja włączam opcje dostępności, które tylko te, które są mi konieczne do ukończenia gry.
Tak, tak, tak, oczywiście. To jest właśnie fajne, że trochę tam tych opcji jest.
Na przykład komuś to może być potrzebne do ukończenia gry, no nie? Więc to jest bardzo dobrze.
No i właśnie też…
No i ta widowskrypcja chyba jest tylko po angielsku, tak?
Tak, tylko po angielsku.
Gra ma polską wersję kinową, która jest średniej jakości, ale fajnie, że jest po polsku.
Gra aktorska, dubbing, no super rzeczy.
Osoby widzące mówią, że jest taki trochę problem z tym, że gra jest taka bardzo statyczna wizualnie.
W sensie tam na przykład podczas jednej sceny masz jeden statyczny jakiś obraz, który się nie za bardzo zmienia.
No ale dla nas to nie ma znaczenia, bo gra naprawdę jeśli chodzi o taki… nawet chyba sobie ją odpalę dzisiaj.
Znaczy dzisiaj to raczej nie odpalę nic, ale jakoś niedługo, bo mi się przypomniało.
A wy śmielicie się, przy tej grze bawiłem.
Ma dość wysokie wymagania sprzętowe i zajmuje dość dużo miejsca na dysku.
Chyba około 100GB jakoś tak, czy 80 jakoś tak. Bardzo dużo w każdym razie zajmuje ta gra miejsca.
Ale jest naprawdę bardzo fajna i na wysokim poziomie stoi gra aktorska, dźwięki i tak dalej.
Serdecznie polecam.
Koszt to chyba 99 złotych, ale zobaczę.
Tak, ale to też myślę warto wspomnieć, że jeśli ktoś ma abonament Game Pass, to ta gra w tym abonamencie też jest.
Także jeśli macie ten abonament np. nie wiem dla Forzy, czy dla innych gier Microsoftu, dla Diablo, bo chyba Diablo też jest w Game Passie, to możecie sobie też to przejść.
Aha, no ciekawe.
Ciekawe, czy np. jest na GeForce Experience, gdyby ktoś miał np. za słaby komputer, żeby to odpalić.
Wydaje mi się, że powinno być, bo oni chyba mają podpisaną teraz jakąś umowę, także tak myślę.
W razie czego też jest, jak ktoś ma Game Pass Ultimate, chyba ten najwyższy pakiet, gdzie jest granie w humorowe, to…
Ciekawe, czy screen reader działa wtedy.
Tak, powinien działać, znaczy w przypadku Forzy działał, więc tutaj nie widzę powodu, dlaczego w tej grze by miał nie działać.
No to raczej będzie działał, bo to raczej jest ten sam silnik.
Tak, także…
Technicznie.
A przynajmniej to samo studio.
Czy, no, czy producent.
Także jest kilka sposobów, w jakie można sobie tą grę przejść.
To nie są jedyne gry, które doczekały się audiodeskrypcji w tym roku.
I tutaj mam jeszcze dwie takie gry w tym bloku.
Przyznaję się, że jeszcze tych dwóch gier osobiście nie zacząłem, aczkolwiek planuję to zrobić.
I jedna była grą, w której ludzie przygotowali się na rozczarowanie, a w sumie okazało się, że tak dosyć pozytywnie zostaliśmy zaskoczeni.
A druga to chyba trochę była sytuacja odwrotna.
Obie gry są grami od Sony, od różnych studiów, bo jedna jest od Insomniac Games, czyli Marvel’s Spider-Man 2,
ale później chcę, że będę mówił jeszcze o God of War, który jest z innego studia.
Ale zacznijmy może od Spider-Mana, skoro już tutaj zaczęliśmy.
To jest gra, która… Pamiętam, jak na jakiejś stronie pojawił się wyciek, który mówił, że gra doczeka się czytnika ekranu i audiodeskrypcji.
I tutaj ludzie się naprawdę zaczęli… No, The Hype Train się pojawił, tak powiem, na forum audiogames i nie tylko mediach społecznościowych.
Że gra doczeka się audiodeskrypcji.
Kiedy gra się pojawiła, to jeszcze nawet był rok 2023 w sumie,
no to okazało się, że niektóre funkcje dostępności zostały opóźnione do grudnia.
No i wtedy dowiedzieliśmy się, że owszem, właśnie będzie czytnik ekranu, będzie audiodeskrypcja.
Znów zrobiona przez Descriptive Video Works, podobnie jak As Dusk Falls.
Zresztą z tym, że w As Dusk Falls’u też nie mieliśmy deskrypcji, a jest czytana przez syntezę.
A w przypadku Spider-Mana mamy do czynienia z lektorem.
Zresztą w wersji angielskiej to jest lektor, który pracuje nad różnymi audiodeskrypcjami,
na przykład oddeskrybował seriale kaseowania na Netflixie.
Stąd ja jego przynajmniej kojarzę.
Ale no ta audiodeskrypcja i ten czytnik ekranu jest dostępny tylko w tych kilku wspieranych językach.
To jest angielski, to jest niemiecki, to jest chyba hiszpański i coś tam jeszcze, teraz nie przypomnę sobie.
Niestety polskiego nie ma.
Mimo to, że gra ma polski dubbing, który też zresztą jak w przypadku wielu innych gier Sony,
stoi na wysokim poziomie.
Zresztą Patryk ostatnio o tym wspominał przy okazji omawiania tego, że ta gra się pojawiła na komputerach,
co właśnie miało miejsce. Gra jest teraz też już dostępna na PC, nie tylko na konsolę PlayStation.
No właśnie, ale była audiodeskrypcja, był czytnik ekranu, ale nie było innych funkcji, które mogłyby teoretycznie nam pomóc.
Nie było żadnych dodatkowych dźwięków, przynajmniej tak na to wyglądało.
Była jakaś prosta nawigacja, która przynajmniej w przypadku poprzednich części nie zawsze była w stanie nas doprowadzić
wszędzie tam, gdzie byśmy chcieli, więc nastawiliśmy się na to, że osoby niewidome tej gry nie przejdą.
Kiedy ta gra się pojawiła, to w ogóle było dużo ciekawej dyskusji wokół tego, komu audiodeskrypcja się może przydać.
Brandon Cole wtedy popełnił bardzo ciekawą recenzję na swoim blogu, po czym zaczął też tę grę na swoim Twitchu przechodzić.
No i udało mu się dojść zaskakująco daleko, natomiast był moment, w którym utknął.
Ale słuchajcie, co się okazało. Mamy taką prostą nawigację, którą możemy sobie w każdej chwili włączyć,
co powoduje, że nasza postać jest skierowana mniej więcej w kierunku, w którym ma się kierować.
Jest to prostsze nawet. Musimy co jakiś czas sami też ten przycisk naciskać.
To jest troszeczkę uproszczony system, nie jest tak dokładny.
I ma też taki problem, taka prosta sytuacja, która osobie widzącej nie sprawia żadnego problemu, a nam już tak.
Mamy wejść do budynku, po prostu przez drzwi, jak każdy.
Żeby wejść do budynku, musimy wejść po prostu po schodach. W kilku schodkach, no niby prosta sprawa.
Nawigacja na pierwszy raz prowadzi do schodów. Wchodzimy po schodach, wszystko super.
Naciskamy znów nawigację, ale gdybyśmy się nie połapali za szybko i tam nawigacja na przykład mówi, że musimy lekko skręcić.
Zanim my to zrobimy, niechcąc zrobimy powiedzmy krok do przodu, spadamy ze schodów.
No i co teraz? Gdyby to było dla was, to nawigacja się koryguje automatycznie.
Zdaje sobie sprawę, aha, ty teraz musisz znów pokonać te schody. No tutaj tego nie ma.
I ta nawigacja cały czas będzie nas kierowała na wejście do budynku, ale będziemy mieli problem, żeby znów znaleźć te schody.
Czyli nawigacja działa w dwuwymiarze, tak? Tak jak w WoWie trochę.
Po prostu jeśli dojdziemy do jakiegoś punktu, to też nie orientuje się, czy się cofnęliśmy.
To jest też taki problem. Problem, który da się w miarę prosty sposób obejść.
Po prostu z menu pauzy możemy sobie zrobić restart albo całej misji, albo do ostatniego checkpointu.
I generalnie tak można ten problem obejść, gdybyśmy niechcący gdzieś tak spadli, no to możemy sobie w ten sposób pomóc.
Summa summarum, okazało się, że tak naprawdę misji, których sami nie możemy zrobić, chyba były dwie albo trzy.
To zostało… obejście znalazło się takie, że z pomocą osób widzących udało się te misje rozpisać.
I mamy przewodniki w wersji tekstowej, bo gra też na szczęście ma mówiący kompas.
Mamy polecenie statusu, gdzie czytnik ekranu nam czyta nasze życie.
Bo generalnie czytnik ekranu w tej grze jest zrobiony…
Przepraszam, jest zrobiony naprawdę dobrze.
No to właśnie używając tego kompasu, liczenia kroków, no to te dwie, trzy misje możemy przejść z pomocą, a całą resztę generalnie da się przejść.
Są chyba jakieś też misje popoczne, których chyba sami nie zrobimy.
Natomiast gdyby ktoś chciał sobie całą fabułę przejść, można i nawet większość treści popocznych też bez problemu jesteśmy w stanie przejść.
Ale trzeba mieć trochę cierpliwości. To nie jest The Last of Us mimo wszystko.
I możemy spotkać się z poziomami, gdzie będziemy musieli parę razy coś resetować, próbować kilka razy, zanim uda nam się coś przejść.
Także to jest gra dla wytrwałych mimo wszystko, ale jakby ktoś bardzo chciał zostać Spidermanem, no to można.
Czy to na komputerze, czy to na konsoli.
W przeciwieństwie do następnej gry, którą jest God of War Ragnarok.
Bo tutaj też pojawiła się audiodeskrypcja przy okazji tego, kiedy gra pojawiła się na komputerach.
Oczywiście ta audiodeskrypcja też pojawiła się na konsoli PlayStation, na PS5.
I tutaj mamy podobną sytuację, mimo to, że gra ma polski dubbing, no to czytnik ekranu w języku polskim nie jest dostępny.
Tutaj w ogóle jest gorzej niż w przypadku czy Spiderman czy The Last of Us, bo tam ten czytnik ekranu to chociaż był dostępny w kilku innych językach, no The Last of Us nawet po polsku.
God of War jest tylko po angielsku.
I co gorsza, w Spidermanie czytnik ekranu czytał nam naprawdę wszystko, tak naprawdę.
Łącznie z jakimiś nawet kartkami, które możemy w grze podnieść i na przykład, nie wiem, znajdziemy jakąś gazetę i ją weźmiemy do ręki, no to podobnie jak The Last of Us ją przeczyta.
Także naprawdę jest dobrze ten screenreader zrobiony.
No to w God of War on ma braki i to naprawdę duże braki, bo czyta nam menu główne, czyta nam opcje.
Czyta nam głównie menu wczytywania gry, tego typu rzeczy.
Natomiast menu sklepów, menu inwentarza, drzewko, gdzie dodajemy sobie umiejętności, to w tych wszystkich miejscach tylko słyszymy komunikat screenreader, nie jest w tym miejscu dostępny.
I to wszystko.
Tak było, kiedy ta gra oryginalnie pojawiła się na PS5 i to było bardzo duże rozczarowanie, dlatego że ogólnie ta gra miała też inne funkcje dostępności,
takie jak na przykład różne dźwięki, które nas informują, kiedy na przykład namierzyliśmy jakiegoś przeciwnika, kiedy musimy zrobić uniknąć.
Dużo tych dźwięków generalnie dodatkowych jest, które możemy sobie włączyć.
No to biorąc pod uwagę, że ta gra bardzo poszła w elementy RPG, tam możemy swój ekwipunek dostosowywać do siebie, też do stylu, który nam się podoba.
No to nam, bo niewidomemu, jest to zrobić ciężko.
W dobie coraz lepszego OCR-a i AI jest tym lepiej, można sobie w ten sposób pomóc i ludzie to robią z powodzeniem.
Natomiast wiadomo, jeśli na przykład gramy na konsoli, tutaj mamy jeszcze utrudnioną sprawę, bo trzeba albo mieć kartę przechwytującą i sobie obraz przerzucić do komputera,
ewentualnie przez aplikację Remote Play zostanie ten obraz przerzucić.
Ja na przykład tak robiłem i w ten sposób można tym problem obejść.
Natomiast to nie jest jedyny problem, który mamy.
No bo tutaj podobnie też mamy nawigację, ale ta nawigacja, chociaż tutaj już działa trochę bardziej w zbliżenie do The Last of Us,
to jeśli mamy do czynienia z jakimiś zagadkami, które wymagają od nas zrobienia czegoś w świecie gry,
to nas bardzo często nie naprowadzi do tego miejsca, do którego musimy dotrzeć.
I tutaj znów udało się to jakoś rozpisać.
Wiem, że jakiś przewodnik powstał. Nie wiem, czy on został w stu procentach ukończony, ale wiem, że coś powstawało i większość tego można sobie przeczytać.
Natomiast gdyby ktoś chciał sobie pograć na komputerze, to niestety zupełnie poniewidomą może być ten problem,
dlatego że są między wersją na konsolę i na komputery jakieś różnice.
One są minimalne, ale są na tyle duże, że te instrukcje, które zostały rozpisane w tym przewodniku, w wielu sytuacjach nie dotyczą wersji komputerowej.
Ludzie to próbowali i tam po prostu, no to po prostu nie zawsze niestety chciało działać.
Jeśli chodzi o samą audiodeskrypcję, no to ona jest, też jest czytana przez syntezę.
W niektórych momentach jest robiona bardzo dziwnie.
Tam pamiętam, te komunikaty czasami są takie naprawdę, naprawdę krótkie, nie wiem.
Kratos siada, Kratos bierze broń, Kratos czyści broń.
Takie naprawdę ogólnikowe w niektórych momentach, ale jest i to się chwali.
Na początku pamiętam, że były jakieś błędy, gdyby ktoś na przykład sobie włączył pauzę podczas odtwarzania scenki i ją wyłączył.
Czasami ta audiodeskrypcja lubiła zniknąć, nie wiem czy to zostało naprawione czy nie, natomiast też na to warto zwrócić uwagę.
Ale tak jak Spider-Man było grą dla wytrwałych, no to God of War Ragnarok może być grą dla jeszcze bardziej wytrwałych i ewentualnie tych, którzy mają wreszcie czego?
Osobę widzącą pod ręką, która też lubi gry, która mogłaby w niektórych sytuacjach pomóc.
Bo tutaj jest jeszcze trudniej, zwłaszcza na tej wersji komputerowej niestety.
Także tutaj się ludzie rozczarowali, liczyliśmy na więcej, to byłaby dobra okazja, żeby tą dostępność poprawić.
Natomiast niestety to po prostu nie miało miejsca.
Szkoda, bo ja z God of War’em zawsze miałem dobre wspomnienia i zawsze chciałem w niego pograć.
Ja też bardzo, bardzo czekałem na tę grę, zwłaszcza, że w ogóle lubię takie hack and slash’e, co się ładnie na to mówi.
I może po prostu, że mam konsolę, to planuję to w końcu przejść.
Natomiast to też właśnie trzeba mieć niestety do tej gry trochę więcej czasu.
Dobrze, więc tutaj myślę, że tą sekcję możemy zamknąć.
Może zanim przejdziemy dalej, tradycyjnie mamy pytanie, czy ktoś coś napisał, ktoś do nas dzwoni?
Na razie nie dzwoni, nie zauważyłem też, żeby pojawiły się jakieś komentarze.
Okej, gdyby ktoś chciał się z nami skontaktować tradycyjnie, przypominam, że można.
663-883-600 możecie dzwonić, pisać, nagrywać się na WhatsAppie lub tekstowo na kontakt.tyflopodcast.net
lub pod transmisją na YouTubie lub Facebooku.
O, chociaż mamy. Mamy jeden komentarz, który tu widzę na naszym panelu.
Właśnie się pojawił.
Kot do nas napisał w temacie The Last of Us.
Audiodeskrypcja po polsku i polskie dialogi mnie zaciekawiły, więc nawet może bym pograł.
Tylko pytania mam dwa.
Czy tylko Steam, czy da się na przykład na Itch lub innej platformie bez konieczności pobierania klientów,
a z możliwością zwykłego Excelu CD?
Drugie pytanie brzmi, ile mniej więcej gra zajmuje miejsca na dysku?
Co do pierwszego pytania, tylko Steam, niestety.
Jeszcze w przypadku części drugiej to już mamy oficjalnie potwierdzone.
Podobnie jak Spider-Man i God of War zresztą, oprócz samego Steama będziemy musieli też przy pierwszym starcie założyć konto Sony jeszcze sobie.
Ale Piotrze, The Last of Us Remastered jest na Google.
A to nie widziałem, ok, to dobrze wiedzieć.
Jest na Google, a z tego co wiem z Google można jakoś pobierać same egzeki.
W sensie, nie wiem czy egzeki, ale gry bez klienta.
Wiem tylko, że się da, ale nie wiem, nie znam szczegółów.
A dwa, gra zajmuje dokładnie ta najnowsza wersja, bo ja ją mam zainstalowaną.
126 GB i 0,37 GB.
No tak, że trochę trzeba na dysku miejsca na takie gry mieć.
Gdybyście też pytali się o… a tą drugą część będzie podobnie, Spider-Man czy God of War zresztą też.
To nie są małe gry i trzeba to brać pod uwagę, gdybyście chcieli sobie takie gry instalować.
Dobrze, w takim razie przejdziemy do następnego wątku.
W którym to porozmawiamy o modach dostępnościowych.
Bo trochę tych modów dostępnościowych się pojawiło.
I one mają się na szczęście dobrze.
I zresztą same gry, które były modowane też często są aktualizowane.
Jedną z takich gier jest Stardew Valley, które dostało dosyć dużą aktualizację w tym roku.
I wiem, że Arek grałeś trochę w nią.
Tak, ja grałem w Stardew Valley. To jest taka gra, w której generalnie zajmujemy się rozwojem naszego domku.
Mamy sobie ogród, możemy chodzić na jakieś spotkania farmerów itd.
Ta linia fabularna w takich grach nie jest ważna, ale tam chyba ten dom po dziadku odziedziczyliśmy.
No i generalnie mamy dużą aktualizację moda, która jest związana głównie z funkcjami nawigacyjnymi.
Nawigacja po Stardew Valley zawsze wzbudzała w pewien sposób jakiś problem, mniejszy lub większy,
bo ten świat, mimo że jednak geometrycznie dosyć prosty, no to jednak był dość duży.
Te mapy były spore i było ciężko nawigować.
Teraz ta nawigacja wygląda dużo lepiej.
Tam był taki problem, bo jest taki system automatycznej nawigacji, ale on przy niektórych wydarzeniach,
np. jak tam było jakieś wydarzenia, chyba zbieranie jajek czy coś, to on tak średnio ten system wyrabiał.
Ale on został znacznie, znacznie, znacznie poprawiony.
No i teraz możemy już naprawdę absolutnie w pełni autonomicznie w Stardew Valley sobie grać.
Tam mamy różnego rodzaju systemy ulepszeń, możemy ten nasz dom ulepszać, rozbudowywać itd.
No i chyba w tym roku ten mod osiągnął takie swoje finalne stadium, w tym sensie, że gra stała się w pełni grywalna i w pełni dostępna.
Jesteśmy w stanie w niej spędzić dużo godzin, bo tam nie wiem czy ją się da ukończyć, raczej nie, bo to jest taki sandbox, więc raczej się tego nie da ukończyć.
Gra jest na Steamie, gra jest na…
Na Google na pewno.
Na Google jest. Można ją chyba kupić tak jakby w swojej jej dystrybucji.
A to nawet nie wiedziałem.
Tak mi się kojarzy, ale muszę to potwierdzić.
On Steam, Stardew Valley. No Steam, Google. Nie, chyba nie.
Te dwie na pewno, to pamiętam jak ja kiedyś kupowałem to właśnie na pewno w tych dwóch.
Na Google teraz jest 20% zniżki, więc polecam sobie kupić.
Na pewno też na Google nie dostajemy zabezpieczeń z ARM, także jakby ktoś chciał sobie też, to jest dobra opcja na Macu, jak ktoś nie chce męczyć się ze Steamem na Macu, bo to…
Oj tak, to prawda, to prawda.
Da się, ale nie polecam.
Trzeba z ACR-em. No i generalnie Stardew Valley wiem, że ludzie też na multiplayerze sobie grali.
Można, tak.
Nie testowałem trybu multiplayer.
Wiem, że tam trzeba coś jeszcze dodatkowo doustawiać, oprócz tego co musimy doustawiać do singla.
Ale osobiście, tak jak mówię, nie grałem.
Ogólnie mod jest dość prosty w ustawieniu.
Mamy instalator, po prostu instalujemy, odpalamy grę i wszystko jest czytane przez screen reader.
Screen reader dla mnie, może głupoto, ale dla mnie to był duży problem, że jednak nie było ZDS-era wsparcia i trzeba było korzystać z NVDA lub z SAPI-5.
Teraz chyba ten ZDS-er nawet się pojawił, bo tam jakaś biblioteka jest teraz inna, używana jakieś do mowy.
Ale jak ja gram, to tego screen readera, tego ZDS-era nie było.
Mamy telefon, Patryk jest z nami ponownie.
Tak jestem. Ja troszeczkę się trochę przyśniłem i nie jestem pewien, czy było Diablo 4.
Jeszcze nie, ale dzwonisz w dobrym momencie, bo akurat rozmawiamy.
Ja się jeszcze odnoszę do Stardew Valley.
W dalszym ciągu jest tak, że to nie jest do końca w pełni rywalne, bo na przykład tam jest też z tymi jajkami problem, że to dalej nie da się robić, ten festiwal.
Natomiast czy Stardew Valley można ukończyć? Taką fabułę można, bo tam jest fabuła. Więc z tego co wiem, można ukończyć.
Ja w to grałem bardziej jako w takiego sandboxa, to znaczy tam mi się pojawiały takie dymki, że tam zrób to, zrób tamto, ale ja grałem na takiej zasadzie, że robiłem co chciałem.
Natomiast jeśli mogę już o tym Diablo powiedzieć…
Jeśli mogę ci na sekundkę wejść w słowo, jeśli to nie jest problem dla ciebie, bo rozmawiamy teraz też o modach dostępnościowych, możesz coś powiedzieć o Factorio.
Ok, no to myślę, że mogę powiedzieć o tym.
No to Factorio dla tych, którzy nie wiedzą, to jest gra, która w zasadzie rozbudzi nam statek.
Gdzieś wylądowaliśmy, w ogóle na jakiejś planecie wylądowaliśmy kosmicznej.
Nam się statek rozwalił i naszym celem jest wybudowanie rakiety, ale nie tylko, bo też odtworzenie tego statku.
Ale to oczywiście nie jest takie oczywiste i generalnie to wszystko składa się z skomplikowanych systemów, różnych maszyn, różnych urządzeń.
Fabryk przede wszystkim i Factorio, to jest Factorio Access jest modem do tej gry, który to, ten mod już chyba jest od trzech lat w zasadzie w rozwoju.
Tam jedna osoba to robiła, potem to ktoś przejął, ale teraz…
To przejął ten Austin Hicks, to jest gość, który między innymi odpowiada za taką bibliotekę audio jak Synthizer, czy wcześniej chyba Camelorn Audio to się nazywało?
I takie dodatki do Nvidia jak Outspoken na przykład on pisał.
Nie, no to nie jest Camelorn. Camelorn ma w to grał, ale to nie jest…
Teraz on, nie, on to rozwija teraz, on to rozwija teraz.
Tak.
Aha, okej, okej.
No okej, w każdym momencie razie na chwilę obecną ten mod naprawdę pozwala na dużo, bo…
Znaczy generalnie Faktura to jest gra, którą ja muszę posiedzieć, bo to jest coś, gdzie właśnie mamy różne ustawianie tych maszyn, gdzie musimy łączyć różne elementy ze sobą.
I ten mod nam to opisuje, musimy obracać te maszyny w taki czy inny sposób.
I to wszystko da się zrobić, jak najbardziej jest to dostępne.
Musimy po prostu dbać o to, jak te maszyny względem siebie są ustawione, czy one przylegają do siebie, czy jedna maszyna zwraca coś do drugiej.
No jest co robić, ale jest to jak najbardziej dostępne.
Mod to nam wszystko ładnie czyta.
Jest kilka sposobów nawigacji po tej mapie, bo mamy taką nawigację smooth, czyli taką jak w Stadiu Akces, że po prostu każdy kwadrat, każdy kafelek,
jego naciśnięcie strzałki to jest jakby jeden kafelek.
Jest drugi tryb, taki z chodzenia, gdzie po prostu trzymamy ją, strzałkę, możemy chodzić po całej mapie, ale nie będziemy informowani wtedy o każdej rzeczy, która na tej mapie się znajduje.
Więc wtedy poruszamy się po mapie jak osoba widząca i to w zasadzie tyle, jeżeli chodzi o tryby nawigowania.
No i tutaj Stadion Valley, znaczy Factorio, jak najbardziej można ogrywać w ten sposób.
Także ja polecam. Grę możemy kupić na Steamie, jak i na stronie factorio.com w formie przemocowej.
Co ciekawe tutaj nawet kiedy grę kupimy na Steamie, to też możemy ze strony producenta sobie ściągnąć wersję Steam’a niewymagającą.
To jest coś fajnego.
No tak, bo łączymy konta z Steam. Natomiast Factorio ma dodatek, który wyszedł niedawno i ten mod na razie nie wspiera tego z dodatku.
Tak, bo teraz nad tym prace trwają.
Tak, trwają nad tym prace.
No a skoro mówimy o modach dostępnościowych, no to myślę, że macie w notatkach Crusader X3.
To jest mod do kolejnej gry strategicznej od firmy Paradox Entertainment, która to jest u nas taki gry jak Europa Universalis, która notabene, szkoda, że nie jest grywalna.
Jest to gra, w której mamy średniowieczne, jakby to powiedzieć, jesteśmy w średniowieczu i do wyboru wybieramy sobie państwo, którym chcemy grać i jesteśmy królem tego państwa, tudzież władcą i naszym zadaniem jest właśnie zdobywanie, podbijanie.
innych państw, dołączania ich do naszego królestwa, zrobienie wojen.
Gra bardzo bazuje na takich role playowych elementach, czyli na interakcjach z innymi postaciami.
No i ten mod pozwala nam na grę przy pomocy OCR-a.
Mod został dopieszczony w taki sposób, żeby ta gra wyglądała jak najlepiej z OCR-em.
Jest dużo skrótów klawiszowych, które ułatwiają nam zarazywkę.
Jest skrypt autohotki, który nam sporo rzeczy może automatyzować, bo normalnie Crusader Kings 3 to jest gra, która jest rozgrywana przy pomocy myszki, a ten skrypt autohotki nam pewne rzeczy automatyzuje i w zasadzie w tej grze jest wszystko dostępne.
Plus dodatki, oprócz najnowszego dodatku Road to Power, tu są jeszcze prace robione w tej kwestii.
Natomiast jeżeli ktoś Crusader Kings 3 lubi, to można jej najbardziej grać.
Wszystko, planowanie wojny jest dostępne.
Ty, Arku, wiem, że próbowałeś też kiedyś tam w to grać, z tego co rozmawialiśmy.
Ty, Piotrze, wiem, że miałeś jakiś problem z OCR-em tam.
Tak, coś mi na Windowsie ten OCR ostatnio zawodzi.
Nie wiem, z czym to jest związane, nie pamiętam.
Prawdopodobnie coś taką normalną, ale nawet jest w innych miejscach.
Spróbuj, jak dobrze poszukasz, tam jest taki guide dostępny na GitHubie i tam jest gdzieś to pobranie plik z configiem,
który musisz sobie wrzucić do mojej dokumenty Paradox Entertainment Crusader Kings 3,
plik z rozszerzeniem PDB i on tam ma odpowiednio jakąś skalę ustawioną, jakąś tam rozdzielczość wymuszoną.
Spróbuj jego użyć, bo…
Będę musiał zobaczyć, jak to ogarnąć.
Dobrze, to znaczy jeśli chodzi o mody, to jeszcze są dwa, o których myślę, że będzie warto wspomnieć.
W sumie możemy o Balantru opowiedzieć, bo chyba też grałeś, tak? Rozumiem.
I nawet mam pytanie, jeżeli chodzi o Balantru.
Mianowicie, tak, generalnie…
To będziesz wyjaśniać, na czym to polega, natomiast pytanie jest, w jaki sposób przestawiać z Jokeri,
bo na przykład wiem, że osoby widzące mogą te Jokery przeciągać, żeby jakieś synergie między nimi uzyskiwać.
Na przykład, że ten pierwszy Joker, ten obok drugiego, ja nie wiem, jak to robić.
Wystarczy przytrzymać przycisk, a to jest albo przycisk A, albo przycisk B.
Wydaje mi się, że A, ale teraz głowy nie dam.
Trzymasz go na Jokerze czy czymś, na rzeczy, którą chcesz przenieść, idziesz lewo albo prawo,
puszczasz i to automatycznie powoduje, że ta rzecz zostanie przeniesiona.
Czy on jakoś informuje, że on został z chwycą?
Nie, niestety nie musisz po prostu później kursorem sprawdzić, czy się przeniosło, ale to działa.
Pytanie, jak aktywny jest dewelopment tego moda.
Nie wiem, jakoś ten interfejs wydał mi się mało intuicyjny, ale warto też o tej grze wspomnieć,
no bo ona Balletro zainspirowała, mianowicie Lock Be A Landlord,
czy jak to po polsku zostało przetłumaczone, Dola Lokatora.
Fajne nazwa w ogóle.
W której to wprowadzamy się do mieszkania.
W mieszkaniu od razu dostajemy od naszego dozorcy list.
W tym liście już mamy napisane, że musimy zapłacić, czy już tam mamy opowiadany okres,
kiedy to musimy zrobić.
Jak my to musimy zapłacić?
Mamy w tym mieszkaniu jednorękiego bandytę.
Po prostu sobie stoi automat i musimy na nim grać, żeby zarobić te pieniądze.
I to jest kolejna gra roguelike’owa.
I tutaj się to objawia w ten sposób, że za każdym razem, kiedy zakręcimy tym automatem,
możemy sobie wybrać jeden z kilku symboli, które możemy dodać do tego automatu.
I te symbole też generalnie wchodzą ze sobą w interakcje, w różne sposoby.
Tak, żeby namnożyć różne rzeczy i po prostu naszym zadaniem jest tak, żeby odpowiednio te symbole dobierać,
żeby jak najwięcej pieniędzy z każdego pociągnięcia za dźwignię uzyskać.
Możemy też w różne sposoby symbole z tego usuwać, z tego co pamiętam.
Generalnie na tym polega sama rozgrywka.
Gdyby ktoś sobie chciał w to pograć, to mimo, że gra jest dostępna generalnie i na komputery, i na smartfony,
to pogramy sobie tylko na komputerach, dlatego że udźwiękowana została przez schowek.
Więc musimy mieć jakiś dodatek do czytania schowka, żeby wiedzieć co się dzieje.
Ale jeśli taki dodatek mamy, no to można to zrobić.
Gra jest też przetłumaczona na polski, to też myślę na plus.
Jakby ktoś chciał, można sobie w ustawieniach ten język przełączyć.
On chyba też zostanie automatycznie ustawiony po języku naszego systemu,
ale jeśli nie, to po prostu w menu ustawień można się na polski przełączyć.
Jest też demo, zarówno na Steamie, jak i na Itchu, więc można sobie to demo poprać, zanim grę ewentualnie kupimy.
Dlaczego o tym mówię? A mówię o tym dlatego, że developerzy Balatro właśnie się Dolą Lokatora zainspirowali.
Tylko oni wpadli na inny pomysł. Skąd w ogóle wierzy się nazwa Balator, to jest też ciekawe.
To jest nazwa pochodząca z łaciny i w dużym skrócie odnosi się do takiego błazna zamkowego, czyli jokera inaczej.
A jokery występują w grach karcianych różnych. W tym przypadku w Balatro gramy w pokera,
w takim sensie, że naszym zadaniem jest znów osiąganie coraz większych celi,
tym razem tzw. okien. Jak ktoś gra w pokera, to tutaj właśnie mamy okna, które musimy odciągnąć dane cele.
Gramy taką normalną, na początku 52 kartową talią. Karty może być więcej lub mniej, zależnie od tego co robimy.
Naszym zadaniem jest dobieranie jak najmocniejszych kombinacji rąk pokerowych.
To wygląda tak, że im wyższe karty kładziemy, czyli jeśli gramy jakimiś asami, damami, jopkami itd.,
to tych punktów będziemy dostawać więcej niż zwykłymi np. cyframi, ale nie zawsze, bo można też to wszystko zmodyfikować.
Na tym też polega komplikacja w tej grze, żeby te cele osiągnąć.
Jeśli jakieś cele osiągniemy, to przechodzimy do sklepu, w którym zdobyte przez nas pieniądze możemy zamienić na różne rzeczy.
Możemy sobie kupić różnego rodzaju karty, które nam np. zwiększą wartość konkretnych kart, konkretnego rodzaju kart,
np. pików, trefli itd. Możemy sobie dobierać konkretne karty do naszej talii, gdybyśmy chcieli, no i możemy sobie kupić jokery.
Jokery mają osobne miejsce w naszym inwentarzu, możemy mieć maksymalnie cztery na samej górze
i mają pasywne efekty, które nam będą różne rzeczy powodować.
Na przykład możemy znaleźć taki joker, który będzie powodował, że wszystkie dziesiątki, czwórki, ich wartość jest podwojona albo potrojona.
Z tych jokerów w grze jest ponad 50 albo 60.
Można zamieniać jakieś karty np. na jakieś, jeżeli np. chcemy grać build pod piki, możemy sobie jakieś trzy karty zamienić na piki, np. jednorazowe ułożyć jokera.
Tak, właśnie, jednorazowe jokery to jest też…
I trzeba pamiętać, że slotów na jokera jest 5.
Trzeba je pozbywać i sprzedawać.
Tak, swoją drogą też są jokery, które zwiększają swoją wartość, jak je trzymamy w tym miejscu, więc to też jest kolejny element strategii, który można wykorzystać.
No i podobnie jak tutaj Patryk opowiadał… Boże, Arek opowiadał o Letterlike’u ostatnio, to tutaj też mamy co jakiś czas bossy.
I te bossy też tutaj nam będą socić na różne sposoby, bo np. może być tak, że nam właśnie np. wszystkie piki nie są nic warte.
Albo że możemy zagrać tylko jedną rękę, albo nie mamy odrzutu.
No bo też w Valatro mamy coś takiego, że jak w pokerze zresztą możemy karty odrzucać, no i mamy kilka prób, żeby ten pułap, którego gra od nas oczekuje osiągnąć.
No i właśnie jakiś boss może spowodować tak, że nie mamy żadnych odrzutów, albo że mamy odrzuty, ale tylko musimy zagrać jedną rękę, żeby ten pułap osiągnąć.
Albo są karty zakryte.
Albo są karty zakryte, tak. No po prostu karty, które dobieramy są zakryte i my nie wiemy, co się pod nimi kryje.
Tak, my z czytnikiem ekranu też tego nie wiemy.
Także to też…
Po prostu jest tak, że karta jest zakryta.
Swoją drogą będę musiał w końcu tego moda spolczyć, no bo w końcu się da.
Właśnie, teraz myślę, że można przejść do tego, że jest mod dostępnościowy, który działa ze wszystkimi…
No z Windowsem i z Maciem na pewno, z Linuxem chyba niestety nie, ale na Windowsie i na Macu działa, bo sobie się nawet Maca poprawiałem, żeby działał.
No trzeba się zmóc ze Steamem, chociaż dziś słyszałem, że chyba jest gra też na innej platformie, może na Google właśnie.
Więc jakby ktoś chciał na Macu grać, to może tak się będzie dało to obejść.
Natomiast warto na chwilę zatrzymać się przy instalacji tego moda, bo to nie jest takie łatwe.
Znaczy byłoby łatwe, gdyby powstał instalator, który ma to relatywnie nam wszystko zainstalować.
Natomiast on ostatnio przestał działać, bo komponenty niektóre zostały zaktualizowane.
Nie, nie, nie, nie, nie do końca.
Ja już mówię w czym jest problem, bo ludzie myślą, że to nie działa, a problemy są dwa.
Po pierwsze problem jest z Steam Modded, to jest taka biblioteka, która tam jest wymagana.
I problem jest taki, że ten komponent on się bardzo długo ściąga przez ten instalator.
Musimy dobre dwie minuty, a jak nie dłużej poczekać, aż to się ściągnie. To jest pierwsza rzecz.
Druga rzecz, Windows Defender bardzo nie lubi tych komponentów.
Największy problem jest z plikiem version.dll, który nam się instaluje razem z tym.
I niestety, ale w Windowsie 11 jest taki problem, że pomimo tego, że ten Defender wyłączymy
i dodamy do wykluczeń cały folder z palatro, to Defender i tak ten go pliku nie doda,
ponieważ on stwierdzi, że ten plik jest tak niebezpieczny, że on go nie doda do wyjątków.
I trzeba niestety, tak się dzieje w przypadku Windowsa 11, najnowszej wersji,
trzeba niestety dodać zagrożenie do listy tzw. dozwolonych zagrożeń Defendera.
I wtedy można tą grę odpalić i wtedy powinno działać.
I jeszcze jest trzecia rzecz, plik Achievement Enable, który był takim modem,
który pozwalał na włączenie Achievementów.
Z jakiegoś powodu wyleciał z GitHuba i nie można go już nigdzie dostać.
Ale instalator, po prostu on pominie instalację tego moda.
Natomiast on działa.
No to dobrze, to dobrze, bo to jednak połatwia sprawę, bo faktycznie trzeba było
gdzieś z tym Defenderem mieszać.
Na Macu, gdyby ktoś chciał instalować, to generalnie dokumentacji czy tam instrukcję ręczną,
na ręczną instalację po prostu musimy wszystko sami pościągać i rozpakować w odpowiednie miejsce.
Tam Defendera nie mamy, natomiast grę musimy uruchamiać osobnym skryptem,
który z archiwum Lovely przychodzi, czyli tam gdzie jest ten plik Version DLL na Windowsie.
Na Macu też jest jego odpowiednik i wtedy grę musimy z jego skryptu uruchamiać
i wtedy wszystko powinno z modem zadziałać.
Polecam Balletro w ogóle, to też gra, której można dużo czasu spędzić.
Ma taką bardzo, bardzo przyjemną muzyczkę.
Też tutaj mamy bardzo fajną oprawę dźwiękową, która też może,
jeśli tak tworzymy coraz większe kombinacje, to dźwięki też adekwatnie tam rosną, rosną.
Mamy odpowiednie animacje do tego, co się dzieje i one też są potrzebne.
Inna jest nieaktualizowana.
Tak. No bo gra, która trzeba o tym myśleć, jest sprzedawana w milionach egzemplarzy.
W samym grudniu chyba milion razy się sprzedała.
Więc to pobija jakieś kosmiczne rekordy w tym momencie,
także fajnie, że udało nam się dostać do niej dostęp.
Także gorąco Balletro polecam.
Gra generalnie kosztuje około pięćdziesięciu złotych.
Tam może pięćdziesiąt parę, teraz nie pamiętam, ale coś koło tego.
No bardzo, bardzo fajna gra.
No i też właśnie dostępna w języku polskim.
Sam mod jeszcze nie jest, ale większość komunikatów z nazwy kart,
nazwy tych Jokerów i tak dalej będą nam czytane po polsku.
Pytanie, czy Arek do nas wrócił?
Chyba jeszcze nie.
Chyba jeszcze nie, ale mamy tutaj trochę materiałów.
I może jeszcze zakończąc już całkiem temat modów,
bo chyba nam tutaj jeszcze jeden został i wtedy myślę,
że będziemy mogli przejść do Diablo, do Warcrafta.
Lethal Company, jest jeszcze taka jedna gra.
Nie wiem, czy Patryk miałaś okazję też w nią grać?
Tak, tak, oczywiście.
No to mogę też opowiedzieć coś o ciebie i ewentualnie,
jak będziesz chciał coś dodać, to wspólnie możemy opisać.
To jest też ciekawy pomysł na grę.
Mianowicie, to jest gra, którą generalnie lepiej się gra w kilka osób,
ale można też grać solo, ale to jest na pewno gra
bardziej przystosowana pod multiplayer.
Pracujemy dla firmy, po prostu.
To jest firma, nawet w grze będzie po prostu mówić się The Company i tyle.
Naszym zadaniem jest zbieranie cennych, w cudzysłowie, śmieci
z różnych planet i przywiezienie ich do siedziby naszej firmy,
firmowym statkiem, który dostajemy.
No i musimy po prostu wybrać jedną z tych planet.
Planety tak w pewnym sensie stanowią o poziomie różności danej planety.
Kiedy już na planecie wylądujemy, no to mamy 10 minut bodajże,
żeby jak najwięcej rzeczy z tej planety zdobyć i się z niej wydostać.
Oczywiście to nie jest takie łatwe, jakby się mogło wydawać,
no bo na każdej planecie generalnie czekają na nas różne rzeczy
i to naprawdę będziemy mieli do czynienia z różnymi potworami.
Na przykład mamy coś przypominającego psa, który nie widzi,
ale nas bardzo dobrze słyszy.
Mamy jakiegoś innego potwora, który działa odwrotnie, że tylko widzi.
Są jakieś… Boże, jakie tam dużo tych potworów było.
Coś przypominające lisy, czy pawiany chyba, co nas atakowało.
Coś ptakopodobne, co potrafi nas podnieść w powietrze i gdzieś atakować.
I kiedy wejdziemy do jakichś budynków, bo na wielu planetach mamy jakieś budynki
z jakiejś upuszczonej fabryki i tego typu rzeczy,
no to możemy napotykać jakieś miny, jakieś działka, które nas będą atakować.
Jak na przykład druga osoba w statku nie przyciśnie odpowiedniego przełącznika,
żeby to wyłączyć, no to…
No to będziemy mieli problem.
Oczywiście możemy sobie pomóc, mamy różne rzeczy, które możemy sobie kupić,
które nam dostarcza firma na daną planetę, to jest też ciekawe po prostu.
Składamy zamówienie i kiedy wylądujemy, podlatuje statek, ląduje na planecie,
zaczyna grać muzyka, musimy szybko do tego statku podejść i nasz towar z niego zabrać.
Ta muzyka oczywiście też przyciąga potwory, więc też musimy się spieszyć,
żeby nie było. No i co możemy sobie kupić?
Możemy sobie na przykład kupić latarkę, na to może być okładzina.
Walkie-talkie.
Tak, ale właśnie walkie-talkie.
I to jest też, myślę, tutaj pojawiają się te aspekty multiplayerowe,
bo gra jest oparta o wbudowany czat głosowy, który jest zrobiony naprawdę dobrze,
bo generalnie w każdym pomieszczeniu mamy pogłosy.
No i kiedy stoimy koło siebie, no to się po prostu normalnie słyszymy,
możemy do siebie mówić.
No ale kiedy jesteśmy na planecie i zaczynamy od ciebie odchodzić,
no to musimy jakoś się ze sobą komunikować.
No i właśnie po to mamy to walkie-talkie.
No ale oczywiście potwory też będą słyszeć to, gdybyśmy my zaczęli coś mówić,
więc to też będą sytuacje, kiedy po prostu lepiej się w danej sytuacji nie odzywać.
No i te walkie-talkie też są fajnie zrobione, bo gdyby ktoś na przykład coś do nas mówi,
a w tle są jakieś inne odgłosy, na przykład właśnie jakieś mryki, jakieś inne rzeczy,
to przez to walkie-talkie słychać, więc to jest naprawdę zrobione dobrze.
Możemy też na przykład krzyczeć, można włączyć to walkie-talkie,
gdyby nas coś zaczęło atakować i to też wszystko słychać.
I jak ktoś gnie, to nawet jakieś szumy chyba słychać, z tego co pamiętam,
więc atmosfera jest naprawdę fajnie zrobiona.
Pamiętam kanał na YouTubie Admirosa, tam można zobaczyć jak Polacy się świetnie bawią.
No właśnie, także bardzo minimalna muzyka, więcej takich dźwięków otoczenia,
tam coś skrzypi, coś tam zaszaleści, takie trochę horrorowe lekko klimaty, żeby nas prowadzić.
Co jeszcze mamy od różnego walkie-talkie?
Mamy łopatę, którą możemy uderzać w różne rzeczy,
aczkolwiek to jest bardzo mała efektywna broń.
Generalnie w tej grze od przeciwników uciekamy, a nie zabijamy,
więc na przykład mamy też granaty ogłuszające.
Jeszcze raz?
Boomboxa, radio.
Właśnie, tak, więc jeśli nas coś goni wrażliwe na dźwięk,
to możemy postawić sobie tego boomboxa i wyciągać potwora,
albo sobie imprezę zrobić, bo ta muzyka też jest całkiem dobra.
Wiele z tych rzeczy zresztą też jest na baterie i te baterie się z czasem też wyczerpują,
więc musimy po czasie wrócić do statku i pamiętać, żeby te rzeczy naładować,
bo inaczej możemy mieć problem.
Same te przedmioty, które podnosimy, też czasami mają różne…
Jeśli coś jest ciężkiego, to będziemy chodzić wolniej.
Jeśli coś jest metalowe, a akurat na danej planecie jest burza,
to możemy zostać porażeni prądem, jeśli nie postawimy czegoś na ziemię,
jak widzimy, że tam się zbierają błyskawice.
Ale są też rzeczy, które możemy wykorzystać.
Tam możemy znaleźć jakieś trąbki, jakieś suszarki do włosów,
które możemy włączać, one też generują dźwięki.
Jakieś zabawki różne.
Są rzeczy, które możemy wziąć do jednej ręki.
Są rzeczy, które wymagają dwóch rąk.
I wtedy musimy, na przykład, nasze walkie-talkie schować.
Różne takie rzeczy, na które musimy pamiętać, tam są.
Generalnie chodzi o to, żeby przynajmniej ktoś na planecie zawsze przeżył
i jakoś ten towar dostarczył.
Oczywiście też mamy kwotę, którą musimy osiągnąć.
Gdybyśmy tego nie zrobili, to grzecznie nas filma dosłownie wyrzuci w kosmos.
Statek otworzy w śluzę i wylatujemy, bo nie wyrobiliśmy normy.
Niestety.
Także ciekawa gra.
Jeśli chodzi o mod dostępnościowy, co możemy o nim powiedzieć?
Jak go byśmy opisali?
Generalnie wygląda to w taki sposób, że mamy listę obiektów na mapie
i generalnie cały system opiera się niestety na razie o automatyczne trakowanie,
które działa bardzo powoli na ten moment.
Jeżeli chodzi o jakieś takie omijanie potworów, to często ten system trakowania,
jeżeli szukamy jakiegoś przedmiotu, to on nas może zaprowadzić centralnie na potwora.
Na ten moment rozwój tego moda jest wstrzymany, ponieważ autor zajmuje się modem do Fortnite’a.
Teraz taki cel postawił, że spróbuje zrobić Fortnite’a następnego,
ale myślę, że on wróci do rozwoju moda.
Natomiast jak najbardziej można ten mod pozyskać i można coś tam spróbować.
Nie wiem, jak jest na ten moment, bo wiem, że gra Lethal Company się dalej rozwija,
bo ona jest we wczesnym dostępie i nie mam pojęcia, jak teraz ten mod działa.
No właśnie, ja patrzyłem się przed audycją, teraz ostatnia aktualizacja moda była w lipcu,
także trudno mi powiedzieć, czy on jeszcze działa.
Też dawno nie grałem w Lethal Company.
Zawsze jeśli, przynajmniej jeśli grę kupujemy na Steamie, mamy to okno zwrotu, tak w razie czego.
Także nie wiem.
Natomiast jeszcze chciałem powiedzieć o jednym modzie, skoro już w trzy modach jesteśmy.
Jest mod do gry Master Duel Yu-Gi-Oh!
Master Duel, czyli do takiej karcianki od konami.
Nie będę teraz mówić o zasadach Yu-Gi-Oh! i na czym ta gra polega,
ale to jest troszkę podobne do Hearthstone’a, a człowiek bardziej rozbudowany zasadami.
Jest to karcianka, moc na chwilę obecną pozwala nam na granie w tę grę.
Jest jedynie problem z tym, że nie jest czytany tak zwany extra deck.
Nie wiem o co chodzi, ale jest coś takiego.
I nie jest czytane to, co robi przeciwnik.
A tak poza tym, ten mod jest rozwijany.
Jakiś tydzień temu pojawiła się jakaś wersja najnowsza.
Jak ktoś chce w Yu-Gi-Oh! zagrać, polecam.
No właśnie, skoro mówimy też o modach, które się cały czas rozwijają i aktualizują,
to też oczywiście mod do Dooma się aktualizuje. Mówiłem o tym w tych poprzeglądach.
Miał trochę aktualizacji w 2024 roku.
Doszło np. wsparcie do Heretica, czyli innej gry na silniku Doom.
Teraz niedawno doszło wsparcie do Hexena, czyli kolejnej części z tej serii.
Doszła lepsza nawigacja po… właśnie doszedł Pathfinding,
czyli trochę tak jak w The Last of Us mod nas może zaprowadzić do miejsc,
w których byliśmy albo jakiegoś miejsca na mapie, którego jeszcze nie eksplorowaliśmy,
natomiast tu akurat to jest funkcja eksperymentalna. Ale jest, fajnie, że to się rozwija.
Mamy taki radar ścian, który takimi szumami informuje nas, gdzie są ściany,
więc możemy tak wyczuć, jak te poziomy wyglądają.
Rozwija się też dołączenie do tego moda, które nam pozwoli takiego graficznego interfejsu
od samego DOOMa, ale nie tylko, bo różne mody, tam na przykład ludzie odpalili mody
od Gwiezdnych Wojen do Doktora Who, jak ktoś chciał.
Więc to też się cały czas tam rozwija, także jeśli chcieli sobie postrzelać do demonów,
to jak najbardziej DOOM jest dla nas dostępny.
Taka ciekawostka w rogu DOOMa. Twórcy ogłosili nową wersję gry DOOM
w ogóle, która ma wyjść w maju.
Ciekawe, czy będzie mieć jakieś funkcje dostępności. Pewnie nie, ale…
Trudno nie powiedzieć, że nie mam dużych oczekiwań, ale co prawda tak.
Była wczoraj konferencja, czy albo coś wczoraj.
Dobrze, wydaje mi się, że to są wszystkie mody, także moglibyśmy…
Dzień dobry, ja jestem.
Cześć.
Pytanie, czy mówiliście o Jadze, czy nie mówiliście?
A nie, przepraszam.
A to jednak nie wszystkie mody.
Już jest po 22, więc mogę powiedzieć, że wrócił stary z mlekiem.
I mamy Jagę, czyli… tak, czyli… Boże, nie wiem jak powiedzieć.
Generalnie trochę takiego wstępu.
Ja od dziecka fascynowałem się grami z serii Gothic.
To były pierwsze gry komputerowe, z jakimi miałem styczność w roku 2006-2007.
Mój starszy brat przechodził wówczas Gothica 1 i Gothica 2 Noc Kruka.
On tak śmiesznie przechodził, bo on równolegle przechodził te dwie części,
mimo że to były… to jest jakby chronologicznie dwie różne gry.
I on to robił na takiej zasadzie, że jak nie umiał czegoś przejść w jedynce,
to grał trochę w dwójkę, potem doczytał sobie tam coś w solucji
i przechodził w jedynkę, itd., itd.
I ja od dziecka strasznie się fascynowałem Gothiciem,
fascynowałem się światem, fascynowałem się tym, jak ta gra działała, jak wyglądała itd.
I mój brat, który nie był programistą, powiedział mi,
że dałoby się zrobić tak, żeby gra była grywalna,
ale on skojarzył sobie, że tak, są content mody,
czyli są mody, które dodają jakieś nowe misje, nowe uzbrojenie itd.
No ale niestety to nie było tak, jak mój brat mówił.
Ale to sprawiło, że wkroczyłem na ścieżkę programisty
i w pewnym momencie udało mi się stworzyć bardzo wstępną wersję moda,
która dodaje dostępność do Gothica 1, Gothica 2 Noc Kruka
i modów do tychże gier.
Potem z powodów zdrowotnych musiałem przerwać pracę,
ale prace znowu ruszyły i w tym roku pojawiła się publiczna alfa moda,
którą można sobie pobrać i testować.
Jest też kanał na Discordzie i mod daje nam dostęp do Gothica.
Mamy detektor ścian, czyli mamy taki dźwięk, który mówi o tym,
że są ściany.
Mamy detektor przedmiotów, obiektów, czyli gra nam piszczy,
gdzie są dane obiekty.
Mamy czytnik ekranu w grze, który nas informuje o różnych rzeczach,
które mijamy.
Mamy kompas, mamy znaną z gier audio, magnetyczne obracanie,
czyli możemy się obracać do najbliższego kierunku.
Mamy mapę dostępną.
Nie wiem, czy ty Piotrze pamiętasz to nagranie stare,
takie jak ta mapa działa, że jest podzielona na sektory.
Zresztą nawet testowałem trochę tę mapę.
Myślę, że to bardzo fajna jest ta mapa.
Takie mam wrażenie, że to fajny pomysł.
Ja trochę nie rozumiem.
Mapa jest zawsze zorientowana na północ.
No i teraz jest kilka osób, które mi pomagają przy tym modzie.
Więc tak, jest mod do Gothica, a Gothic, jakby ktoś nie wiedział,
to kultowe RPG, w którym to wcielamy się w rolę bezimiennego bohatera,
który zostaje wtrącony do więzienia.
A że król Królestwa Mertany, czyli świata, w którym toczy się gra,
ma problem, bo jest wojna z orkami i orków jest w stanie pokonać tylko broni
z magicznej rudy, co swoją drogą absolutnie nie jest prawdą,
bo orka możemy w Gothiku zabić dowolną bronią, tak a propos.
Natomiast fabularnie tak to jest.
I król wysyła wszystkich więźniów, wszystkich przestępców do Górniczej Doliny,
czyli do miejsca, gdzie wykopują tą magiczną rudę, ale więźniowie uciekali stamtąd,
więc król stwierdził, dobra, to my otoczymy to więzienie magiczną barierą
i tam będzie można wejść, ale nie będzie można wyjść.
I my musimy znaleźć sposób, żeby się z tego więzienia wydostać.
To jest gra stara, bo premiera Gothika 1 miała miejsce 15 marca 2001 roku,
więc już prawie 24 lata temu.
Więc to jest stara gra, ale nadal jara.
Niedawno, bo dwa lata temu, pod koniec 2022 roku wyszedł mod Kroniki Myrtany Archolos,
który to stał się w sumie zapalnikiem do stworzenia Yagi.
Dla mnie. Wiedziałem wtedy, że jest zaplecze techniczne, które mi pozwala.
Bo ja zawsze gdzieś tam obok tego Gothika się kręciłem.
Był taki projekt Regoth, to była reimplementacja silnika Gothika otwarta.
Zawsze gdzieś tam w tej gothikowej społeczności się kręciłem,
ale właśnie wydanie moda polskiej produkcji do Gothika, takiej alternatywnej historii prequela,
który to zresztą mod wygrał nagrodę Moda Roku.
Nie nagrodę moda do Gothika Roku, tylko ogólnie.
Jest taka strona moddb, to jest strona z największa na świecie baza danych do modów.
I Kroniki Myrtany wygrały nagrodę Moda Roku, mod polskiej produkcji.
Więc gra nadal jest jara, niedługo ma się pojawić remake,
ale na dostępność remake’a nie liczcie, bo remake to Unreal Engine 5,
czyli możliwość modowania wynosi zero.
No więc tak, to się przedstawia.
I tym razem wydaje mi się, że faktycznie mamy wszystkie mody opisane.
Gdybym o czymś zapomniał, możecie oczywiście do nas pisać,
a więc, no chociaż w pewnym sensie nie do końca, bo później będziemy jeszcze o modach mówić,
bo teraz pomówimy chwilę o grach Glizarda i tutaj taką najważniejszą rzeczą,
która powstała się w zeszłym roku, no poza tym, że cały czas World of Warcraft i Hearthstone się rozwijają,
o czym to za chwilkę powiemy, jest Diablo 4, która też cały czas się rozwija
i nawet doczekało się kilku znaczących zmian w dostępności.
Tak jest, bo od początku istnienia gry mieliśmy czytnik ekranu,
ale nie tylko, bo mamy różne wskazówki dźwiękowe, które na przykład wskazują o przedmiotach,
które leżą na ziemi, które możemy podnieść, o jakichś rzeczach, które możemy przeskakiwać,
gdzie możemy się wspiąć na coś, ale od w zasadzie niedawna,
czyli od momentu, kiedy pojawił się dodatek do Diablo 4, pojawiła się Nafasist,
czyli coś, co osoby widzące mają, kiedy na przykład sobie zaśledzą jakiś quest na mapie
albo na mapie zaznaczamy jakiś obiekt, pojawia im się taka strzałka, która pokazuje im,
gdzie mają iść, żeby dojść do tamtego obiektu.
My mamy dźwięk, a w zasadzie mamy trzy rodzaje dźwięków.
Mamy jeden dźwięk, który nam mówi, że idziemy w nieprawidłową stronę.
Mamy drugi dźwięk, który pokazuje nam, że idziemy w prawidłową stronę,
ale to jeszcze nie jest ten właściwy kierunek.
I mamy trzeci dźwięk, który nam pokazuje to, że już jesteśmy bardzo blisko celu.
I tu działa to naprawdę bardzo dobrze, jeżeli chodzi o nawigację po świecie.
Natomiast, co jeszcze nie jest problemem, to problemem są dungiony.
A niestety Diablo 4 jest grą, która dungionami stoi.
I tutaj nie mamy żadnych absolutnie wskazówek nawigacyjnych,
tak jak po otwartym świecie, więc jest to pewien problem.
A nawet bym powiedział, że jest to duży problem.
Bo jeszcze pół biedy, jeżeli mamy dungiony, które są na przykład korytarzem,
to cały czas jest po prostu ściana i on sobie skręca albo skręca w prawo,
albo skręca w zewo i tak naprawdę mamy dwie ścieżki.
Tak ja się od tego odbiłem dzisiaj, bo doszedłem dzisiaj do dungiona,
który po prostu był labiryntem, gdzie czasami w jakiejś wąskiej szczelinie
było czas znaleźć przejście, które prowadziło do jakiejś drzwi
i za tej drzwi też można było je pominąć.
Ja stwierdziłem po prostu, że jeżeli ja mam dwie godziny spędzać w dungionie
i eksplorować po to, żeby szukać jakiegoś przejścia i nabawiać się frustracji,
to stwierdziłem, że to nie jest jednak w tym momencie dla mnie,
bo to nie jest przyjemność z grania.
Więc stwierdzam, że Diablo 4 to jeszcze nie jest ten etap,
kiedy mogę tę grę polecić właśnie przez te dungiony.
A dungiony przede wszystkim, większość kontentu w fabule opiera się właśnie na tym.
Natomiast szczytnik ekranu jak najbardziej czyta wszystko,
walka jest dostępna i jedynie dungiony nie są.
Także to by było i tyle, jeżeli chodzi o Diablo 4.
Mianowicie World of Warcraft, tutaj zarówno mówię o tym klasyku
i o tym współczesnym WoW-ie, jak to się ładnie skraca.
Co tam się działo?
Generalnie od jakiegoś czasu jest troszkę zamieszania.
Generalnie mamy trzy wersje WoW-a, a w zasadzie cztery nawet.
Bo mamy WoW Retail, czyli po prostu ten taki nowoczesny WoW.
Mamy WoW Classic Cataclysm, który jest po prostu klasykiem z dodatkiem kataklizm obecnym.
Mamy WoW Classic Era, który jest po prostu pozbawiony dodatków.
Jest to po prostu zwykły klasyk.
I mamy klasyk Season of Discovery, który chodzi z kład tego klasyka zwykłego.
I teraz tak.
World of Warcraft Cataclysm na chwilę obecny nie jest z modami, z modem SKU.
A to dlatego, że WoW Cataclysm dostał nowy system lokacji, nowe mapy.
I po prostu mod ich na aktualną chwilę nie wspiera.
Dlatego warto sobie pobrać WoW Classic Era.
Jest to standardowy WoW Classic.
Taki, jakiego znaliśmy na samym początku, kiedy WoW wchodził na rynek.
I tutaj jak najbardziej wszystko jest praktycznie dostępne.
Także jeżeli chcecie grać w WoW Classic, to polecam właśnie to.
Nie wiem, jak jest w przypadku tych serwerów Season of Discovery.
Nie wiem na ile i jak to działa z tym modem.
Ponieważ ja grałem zwykłego klasyka na zwykłym serwerze klasykowym.
I jeszcze mamy właśnie tego World of Warcraft Retail,
do którego mamy inny mod, Blind Slash.
I ten mod pozwala nam na granie w tą właśnie wersję,
z którą moja zabawa z tą grą to było jakieś 50 minut.
Ponieważ bardzo mi się nie podoba ten World of Warcraft Retail.
Po pierwsze dlatego, że jest to system skalowania, który kompletnie nie odpowiada.
Czyli potworki w tej grze skalują się do naszego poziomu.
Po drugie rozwój tej gry mi się bardzo nie podoba.
I to w jaką stronę idzie ta wersja akurat.
No i po trzecie ta gra jest po prostu wręcz…
Zawiera bardzo duże ilości cutscenek, przerwników filmowych,
co zupełnie odpiera to co znałem do tej pory.
Tak, jest taki bardziej filmowy klimat tego World of Warcraft Retail.
Mi jest bardzo smutno, że w Cataclyzma nie możemy grać autonomicznie,
bo ja bardzo dużo grałem w WoWa Classica.
Ale możesz w Vanille grać.
No to wiem.
A i poza tym i tak Arku w Cataclyzmie niewiele skorzystasz,
bo Cataclyzmy to są dungeony, których i tak samemu robić nie możemy.
Więc…
Także jak chcesz Classica to…
to Vanille.
Także to myślę, że to tyle jeżeli chodzi o Warcrafta.
Ty wiem, że grałeś też w Retaila.
Tak?
Halo?
No my cię słyszymy.
Ale nie powiem, pytam Arka.
Czy grał w Retaila?
Pytanie do Arka, tak.
Ja mam problem, żeby się odciszyć.
Tak, grałem w Retaila jakiś czas.
No i moje doświadczenia z Retailem są podobne do twoich,
z tym, że obecnie Blind Slash, czyli ten dodatek, który pozwala nam grać w Retaila
jest bardziej kompletny od Sku, jeśli chodzi o…
nie mówię o Vanilli, tylko o Kataklizmie.
To w Blind Slashu mamy więcej map.
No i z tego co wiem, w Blind Slashu jest jakaś możliwość, żeby dungeony robić.
Ale jak to działa, nie mam pojęcia.
Jeżeli ktoś coś wie, to prosiłby o informację.
No ja z tego co wiem, nie ma takiej możliwości.
To znaczy jest bardziej to zautomatyzowane na zasadzie, że jeżeli gram z jakimś widzącym,
to może automatycznie to podążanie za osobą widzącą nam inicjować z automatu.
Natomiast nie, w dalszym ciągu musimy mieć osobę widzącą.
Niestety.
Jeszcze w Retailu jest dla mnie taki problem, że
te postacie tam gadają, krzyczą itd.
Ja bardziej preferuję ten bardziej stonowany styl rozgrywki z Classic.
Ok, no to z mojej strony myślę, że to tyle.
Bardzo Ci dziękujemy za dużo informacji.
Miejmy nadzieję, że Diablo i Warcraft też, ale bardzo tutaj liczę na Diablo,
że ta dostępność będzie dalej rozwijana.
Będziemy musieli po prostu tam odobserwować.
Wiem, że przynajmniej do tej pory był tam zespół, który jednak był tym zainteresowany i dbał o to.
No więc oby nic się w tej sprawie nie zmieniło.
A jak będzie, to po prostu pożyjemy, zobaczymy.
No, fajnie było.
Ja miałem zawsze problem jakiś z ogarnięciem tego Diablo.
Tak, tak. Ja po prostu też jednak tutaj kwestia tych logów, które jednak są ważną częścią gry.
Ja jeszcze osobiście czekam, ale naprawdę tam odobserwuję, bo jak najbardziej grą jestem zainteresowany.
Skoro jesteśmy przy Blizzardzie, to myślę, że warto wspomnieć o Hearthstone.
No bo Hearthstone też cały czas jest rozwijany dalej.
Na różne sposoby.
Rozpoczął się nowy rok. W ogóle tak się zastanawiam, czy to w tym roku Starcia usunęli.
Czy to było w zeszłym roku, czy to było dwa lata temu.
Star… ja nigdy w ogóle w Starcie nie grałem. Wiem, że to w pewnym momencie zniknęło.
Tak, to było… mi się akurat ten tryb podobał bardziej od Areny, ale jakoś ludzie bardziej w Arenę grają, ale to już…
ale to nie w tym roku. Już w tym roku go nie widziałem, tak mi się wydaje.
Może to był rok 2023. To było jakoś teraz mniej więcej. To był tryb, który nie cieszył się na tyle popularnością, na szczęście.
Natomiast oczywiście sama gra się cały czas rozwijała. Mieliśmy kolejne rozszerzenia.
Mieliśmy tropikanową wyspę, jechaliśmy na wakacje, a teraz jesteśmy w kosmosie, budujemy statki.
Nowa rasa zawitała do gry, nowy typ stronników, czyli DNA, przynajmniej w standardowym Hearthstone’ie,
w którego ja osobiście gram mniej, dlatego że po prostu na tym trzeba nadążyć, z tymi nowymi pakietami, które wychodzą.
Tak, trzeba analizować kto ma jakie deki i tak dalej. Są nawet programy do tego specjalne.
Tak, no i mimo wszystko trzeba niestety też trochę kasy w to włożyć więcej, mam wrażenie, niż na przykład w wystawkach.
Oczywiście można kupować paczki za złoto, ale to bardzo prawdopodobne, że nie zdobędziemy tych kart, których akurat potrzebujemy niestety często.
Ale cały czas można oczywiście grać i tam też się ciekawe rzeczy dzieją.
W tym momencie na przykład mamy crossover ze StarCraftem. Mamy nową miniserię, w której to mamy właśnie bohaterów ze StarCrafta.
I tutaj mamy wszystkie trzy fakcje StarCraftowe, reprezentowane każda w innych klasach Hearthstone’owych,
także możecie sobie wejść na stronę wiadomości o Hearthstone’ie na stronie Blizzarda i poczytać.
Natomiast ustawki też się cały czas rozwijają i w tym roku na przykład pojawił się tryb grania w duety,
który jest ciekawym trybem, zwłaszcza jeśli gramy z kimś, kogo znamy.
I tak na przykład siedzimy sobie na Discordzie czy na TeamTalku czy gdzieś indziej i po prostu sobie gramy.
Oczywiście też możemy się komunikować na tak zwane pingi, możemy różne emotki wysyłać na poszczególne elementy.
Jeśli ktoś nie grał w ustawki w duetach to generalnie różnica jest taka, że zamiast ośmiu graczy to mamy cztery drużyny po dwóch graczy.
I jak to zazwyczaj było, po prostu gra dobiera nas, te drużyny, w pary i te drużyny walczą przeciwko sobie.
Żeby taką partię wygrać musimy pokonać obie klansze przeciwnika.
Gdybym ja grał z Arkiem i gralibyśmy przeciwko jakiejś innej osobie, to żeby ktoś mógł pokonać nas to musiałby pokonać zarówno moją planszę i planszę Arka.
To jest najpierw tak, że najpierw na przykład ty wychodzisz, potem ja i potem jest na odwrót. Najpierw ja, potem ty.
I dla mnie ten tryb duetów w ustawkach zupełnie zmienia podejście do rozgrywki.
Zdecydowanie.
Strategie jakie trzeba wykorzystywać. Bardzo fajny tryb, grałem w duety parę razy.
I M.O.T. oczywiście też to wspiera.
Żeby było śmiesznie, te duety nadal są w wersji beta, ktoś chyba zapomniał tego.
Tak, od dziewięciu miesięcy.
Nie wiem, jakoś bardzo to jest dziwne, bo trzeba pobrać innego moda, żeby grać w duety.
Inną wersję moda, o tak.
Tak, ale można i ja też to polecam.
W duetach też mamy kilka unikalnych kart, które tylko w duetach występują, które pomagają wręcz pomóc naszemu koledze z drużyny.
Czy to wzmacniając jego stronników, czy tam podrzucając mu.
No właśnie, bo mamy coś takiego, że możemy sobie różne rzeczy wysyłać.
Czy to stronników, czy to zaklęcia.
Właśnie po to są też te pingi, bo generalnie możemy się zorientować, co próbuje zrobić druga osoba.
No i po prostu musimy tak te plansze tworzyć, żeby one współgrały ze sobą, żeby pokrywały jakieś słabości, które może ma nasza plansza.
No i ewentualnie, gdybyśmy znaleźli coś, co może pomóc naszemu koledze, to po prostu możemy mu tę rzecz wysłać.
No tak jak mówił Arek, to faktycznie zmienia strategię dosyć znacznie i fajnie się przy tym można bawić.
Nawet jak się gra z obcymi osobami, no właśnie mamy te pingi i możemy w ten sposób się jakoś komunikować.
No wiadomo, lepiej jak się gra z kimś, kogo się zna, gdzie możemy się komunikować z czymś rzeczywistym, ale generalnie polecam też ustawki w duetach.
Co tam jeszcze się zmieniło? Rozpoczął się nowy sezon. Mieliśmy podczas tego sezonu tropikarnego, tak to nazwijmy, mieliśmy…
Teraz nie pamiętam, jak to było przetłumaczone… Nie, nie płyskotki, tylko…
Mogliśmy kupować generalnie…
Trinkets.
Tak, trinkets właśnie.
Nie mam pojęcia jak to było przetłumaczone.
Paulina mnie poprawiała w tyflo przeglądzie, teraz Pauliny nie ma, nie pamiętam, ja gram po angielsku generalnie.
Ale było coś takiego, że mogliśmy sobie dwie takie dobrać i to też zmieniało dosyć oblicze gry.
Natomiast kiedy ten nowy sezon się rozpoczął i w nowym sezonie generalnie mieliśmy dużą rotację stronników.
Bo tam bardzo dużo w dostępnych stronnikach się pozmieniało.
Natomiast żadnego takiego dodatku, czy to są towarzysze, czy to są właśnie te błyskotki, tak to sobie nazwijmy, czy to jakieś questy, tak jak kiedyś, no nic nie mamy.
Myślałem, że to będzie moment, kiedy Blizzard może właśnie Draenei doda do ustawek, to się nie stało.
A szkoda.
Tak rozmawialiśmy wczoraj w przygotowaniach do audycji, że tutaj liczyliśmy na to, że coś zostanie zrobione.
Natomiast z reguły też Blizzard w połowie sezonu lubi coś pozmieniać, więc bardzo możliwe, że w lutym coś…
Właśnie bardzo mi brakuje, że nie ma zadań. I było też coś takiego, anomalie chyba to się nazywało?
Tak, czy to było w zeszłym roku? Nie pamiętam teraz.
Było przez chwilę, ale to szybko niestety zniknęło, a szkoda.
No właśnie, ale faktycznie Hearthstone też się cały czas rozwija, na szczęście mod też.
I to nawet bardzo szybko, generalnie Blizzard cały czas też informuje autorów moda.
Na przykład teraz, nawet w zeszłym tygodniu mieliśmy sytuację, kiedy aktualizacja gry zaktualizowała silnik.
No i mimo to mod się ukazał w nowej wersji po kilku godzinach.
Także cały czas aktualizacja moda teraz ma miejsce, naprawdę bardzo szybko generalnie.
Także można stosunkowo szybko sobie pograć.
No trochę tutaj skaczemy dzisiaj w tych notatkach, ale cały czas gdzieś jesteśmy w temacie gier mainstreamowych, tak to nazwijmy cały czas.
No i kilka gier doczekało się też rozszerzeń.
Jedną z takich gier jest 1428, Shadows Over Silesia, która sama gra jest naprawdę ciekawym przykładem, jak robić bardzo dostępną grę.
Gdzie otrzymała ona bardzo dużo funkcji dostępności zainspirowanych i Last of Us, i innymi grami, nawet grami audio, jakąś prostą audioskrypcję.
Własnymi pomysłami też.
Tak, własnymi pomysłami, sama dostępność jest zrobiona dobrze.
No a jeśli chodzi o to DLC?
O to ja grałem, grałem na premierę i po prostu ja bardzo tę grę lubię, ja bardzo lubię takie tematy właśnie wojen husyckich.
No i 1428, Shadows Over Silesia, Turning a Deeper Rock, tak się nazywa rozszerzenie, dzieje się kilka lat przed akcją gry, kiedy główny bohater, czyli Hynek,
jest jeszcze młody i zostaje wysłany na specjalną misję, ale żeby tą swoją specjalną misję, jaka to misja to nie będę mówił, żeby nie spoilerować, żeby tę specjalną misję wykonać,
to Hynek musi wziąć udział w turnieju rycerskim i my, jako gracz, mamy zadanie kierować nim w taki sposób, aby ten turniej wygrał.
I będziemy rozwiązywać różne zagadki, będziemy robić typowe rzeczy, takie jak się robi w tej grze, czyli właśnie rozwiązywać zagadki, walczyć itd.
Ale mamy kilka nowych mechanik, bo podczas tego turnieju rycerskiego mamy kilka dyscyplin, tak to nazwijmy.
Mamy jeździectwo, czyli walkę na koniu, to jest taki typowy pojedynek rycerski, gdzie musimy kopią strącić przeciwnika z konia.
Mamy strzelanie z łuku, no i mamy klasyczny bój, wręcz walkę na miecze.
Jeśli chodzi o jeździectwo, to mamy też specjalny tryb dostępności, wiemy kiedy przeciwnik podnosi tą kopię, musimy ją podnieść też w odpowiednim momencie,
żeby siłą wymachu jak największe szkody przeciwnikowi wyrządzić.
Tak samo w strzelaniu z łuku, które jest moim zdaniem trochę mało intuicyjne, ale to mój problem raczej.
Musimy celować do tarczy i do tej tarczy trzeba celować w taki sposób, żeby dźwięk był na środku, żeby nie był ani za wysoki, ani za niski.
Da się to zrobić, bo mamy wyższy dźwięk, albo niższy i da się to wymaksować bez problemu.
Też wszystkie osiągnięcia udało mi się akurat w Turnia Deeper Rock zdobyć.
Co jeszcze? Mamy oczywiście elementy skradankowe, które zawsze mnie denerwowały, ale trochę to zostało poprawione już w grze.
Mamy momenty, gdzie nasza postać będzie pod wpływem alkoholu, co też dla nas ma wpływ taki, że dźwięk jest wtedy taki zniekształcony i walczyć po pijaku w tej grze to jest ciężko.
Nie wiem Piotrze, czy ty tak eksperymentowałeś i się bawiłeś z tym, czy w podstawce, czy w delce?
W podstawce tak. W podstawce tak, to jest bardzo ciekawe.
No i to jest bardzo fajnie, bardzo w ogóle pomysłowe, żeby nawet takie rzeczy przenieść.
No i ogólnie o tym DLC mam zdanie bardzo dobre, poza ostatnimi scenami tak naprawdę, bo to DLC jest w formie takiego tygodnia.
W sensie my spędzamy tydzień na tym turnieju i jakby gramy każdy dzień tego turnieju.
I ten siódmy dzień to jest po prostu tak na kolanie moim zdaniem napisane.
A szkoda, bo cały DLC bardzo mi się podobał i bardzo przyjemnie się w to grało.
Delcak jest dość krótki, bo to jest… patrzę sobie do swoich notatek tych recenzenckich.
To w międzyczasie, Arku, jak ty będziesz szukał, to odbierz może telefon.
3 godziny i 28 minut.
Okej, to ja proponuję, żebyśmy odebrali… telefon Paulina jest z nami tym razem.
Witajcie.
Dzień dobry.
Ja w sumie zgłosiłam się z odpowiedzią, a background jest taki, że dzwoniłam dwa razy i do dwóch różnych osób zadzwoniłam jakichś randomów.
Niedawiero teraz mi się udało po długich, ciężkich cierpieniach zadzwonić, bo mnie asystent w ogóle nie słuchał.
W każdym razie są to ozdoby.
Dziękuję.
Ale powiem wam, że ja żałuję strasznie, w sensie żałowałam na początku tego, że teraz nie będzie ani zadań,
ani towarzyszy, ani anomalii, ani ozdob, ani nic.
I miałam takie, Jezus Maria, ale będzie ten sezon.
A najgorsze jest to, że kupiłam sobie kartę, bo w sumie miałam sobie kupić na ten sezon, żeby sprawdzić, o co chodzi z tymi żetonami tak bardziej.
A właśnie, bo to też się pojawiło…
A tak, bo teraz są żetony, że można bohaterów sobie zmieniać.
W sumie właśnie, o co mnie powiedzieli?
Kurde, to jest takie pożycie.
Tak.
Bo teraz jest taki mechanizm, że możemy w trakcie wydarzeń, albo w trakcie po prostu wspinania się po ścieżce na gród, z ustawki zdobywać takie coś, co się nazywa żetony.
I to służy do tego, żeby na początku gry, jak jest ten wybór bohatera, to żeby sobie zmienić bohatera, który jest na liście tych proponowanych.
Czyli jak mamy tam dwóch bohaterów, czyli bez karneta, to wtedy możemy sobie zmienić dwa razy.
Dlatego, że jeden slot na liście można zmienić sobie tylko raz.
Natomiast, jeżeli mamy czterech, czyli mamy ten karnet…
Aha, to możemy sobie kupić albo karnet, albo karnet plus.
Przy czym, no teraz to już się trochę nie opłaca, bo ten sezon się kończy w kwietniu.
W sensie, no to jak kto woli w sumie.
Ale on się zaczął gdzieś tam pod koniec chyba listu… nie.
Dwudziestego któregoś listopada chyba, tak? Jakoś tak, no nie wiem.
Nie, trzeciego grudnia, sorry.
No w każdym razie, jak się kupi ten karnet plus, czyli ten taki najwyższy, to można sobie zmieniać wszystkie te cztery, to wiadomo.
I dochodzi nam jeszcze taka opcja, że pierwsza zamiana jest darmowa.
Czyli pierwsza zamiana nie zażywa żytonu.
I właśnie dlatego sobie chciałam to kupić, żeby sprawdzić jak to w ogóle działa.
Działa to w sumie tak, no mniej więcej tak jak myślałam, że to będzie działało.
Ale myślałam właśnie, że ten sezon będzie słaby, ale on nie jest taki słaby,
bo właśnie przez to, że nie ma tych handikapów wszystkich, tych towarzyszy zadań itd.,
dzięki którym możemy się mniej więcej uratować, jeżeli nam nie idzie w miarę łatwo,
to teraz trzeba dużo bardziej kombinować, jak nam nie idzie, żeby jakieś sensowne miejsca osiągnąć.
A też trzeba było się nauczyć tych nowych stroniców, bo jednak dużo tam się pozmieniało.
Tak, ale szybka gra, jest mało czasu i warto to znać na pamięć.
Zmieniona mechanika bestii całkowicie, zmieniona mechanika murloków.
Nie ma murlok sięgowego, nie ma muci basisty, tak jak kiedyś się grało na to,
żeby murlok sięgowy był najmocniejszy w ręce i się przywoływał.
To teraz się gra zupełnie inaczej, bardzo trudno by mi było się nauczyć murlokami grać.
A kolcozwierze są jak zwykle OP.
Jeszcze raz.
Kolcozwierze są jak zwykle za mocne, chociaż już trochę mniej niż kiedyś.
Teraz już nie, chyba nie aż tak.
Teraz na kolcozwierzach jest tak, że albo jesteś OP, albo przegrywasz w miarę od razu.
Dlatego, że wszystkie te takie sensownicze kolcozwierze zostały wywindowane na wyższe poziomy.
Tak, na drugim, trzecim poziomie prawie, że nie ma co kupować, więc jak gra się jeszcze w duo, to jeszcze spoko.
Bo kupisz tam coś swojemu druhowi, tam sobie coś pokupujesz, jakieś zakręcia i dobra.
Ale jak grasz sam, to naprawdę musisz albo zacząć grać w czymś innym i się przegrantować na kolce, jak ci idzie dobrze,
albo zaludniać losowymi rzeczami i mieć cały czas z tyłu głowę, żeby te kolce rozbić.
Bo tak normalnie to naprawdę bardzo łatwo jest się wywalić, jeżeli się nie dostanie ich w miarę szybko wszystkich.
O, to ciekawe. To dobrze, bo zawsze miałem taki problem.
To miałem problem z tym zawsze jeszcze nawet w tym sezonie, jak grałem kilka razy na solo, że kolcozwierze były naprawdę przemocne.
No to teraz, jak masz tam mniej więcej 4-5k w klasyfikacji, to większość rynku zbierają bestie.
Już tych kolców to prawie, że nie ma na górze listy.
No nie powiem, że lubię grać w bestie w tym sezonie.
No to nie zabieram w sumie czasu, bo o tym Hearthstone to bym mogła gadać i gadać, bo lubię w niego grać bardzo.
Tak, to jest gra, którą można pograć, zwłaszcza w ustawki, przez pół godziny, godzinę, ile się ma czasu nawet coś robić w międzyczasie.
Często mi się zdarza słuchać jakiegoś podcastu, czegoś innego w czasie gry.
A to mnie ustawka pogłania.
Ja programowałem kiedyś przy ustawkach.
Nie, masz szans. Jak chcesz grać dobrze, chyba, że jesteś po prostu takim kozakiem, że byś mnie wciągnął nosem.
Ale ja myślę, że jak się jest niewidomą osobą, to jednak schodzi czas na to, żeby odświeżyć, czekać na te animacje.
Bo jak sobie zobaczysz jak grają widzący, Jezus Maria, jakie zazdro.
Że oni po prostu nie muszą czekać na to, aż się skończy ta animacja, tylko klikają sobie wszystko od razu.
Ale nie mówię, że zawsze, z każdym typem stronników, to faktycznie, ale zdarza mi się czasami tak na przykład.
Jak sobie grasz piratami i masz 17 złota co turę.
No nie, to nie, czy Nagami, czy ten to też nie.
Nagami teraz już nie ma tak, ten gorzej kołczami, jak masz 10 krwawych klejnotów w łapie.
Bo teraz Nagami to masz tak naprawdę tylko jedno czarodziełko, które kopiujesz sobie dwa razy i po robocie.
No tak.
Dobra.
Mi też zadzwoniło.
Okej.
Pozdrawiamy, dzięki za telefon.
Trzymajcie się, cześć.
Na razie.
No właśnie. Jesteśmy tutaj z wami już 3,5 godziny, jeśli dobrze liczę i jeszcze nie skończyliśmy pewnie.
Cztery.
Cztery? Okej, dziękuję.
Idziemy na rekord, słuchajcie, dobra.
663883600, gdyby też ktoś chciał podzielić się spostrzeżeniami z nami.
Oczywiście też wersje tekstowe, kontakt, cyfro, podcast.net też są do dyspozycji.
Tutaj jeszcze rozmawiamy o grach mainstreamowych, bo to też się trochę aktualizuje.
Był Hearthstone, jeśli jeszcze chodzi o gry z podstawami Microsoftu, to Forza cały czas też się aktualizuje.
Może tutaj nie będę mówił dużo, o Forzie już też był podcast.
Natomiast z takich ważniejszych zmian, które w tym roku się pojawiły, w końcu mamy informacje o tym, kiedy jaki samochód jest przed nami lub za nami.
Ale też dla tych, którzy lubią samochody sobie personalizować, no to ta sekcja malowania stała się w pewnym sensie dostępna.
Znaczy możemy sobie tak zwane delivery naklejać, to są właśnie jakieś loga, jakieś różne wzory.
To jest nawet dla nas dostępne, to też fajnie, że te rzeczy doczekały się opisów alternatywnych.
No i gra generalnie cały czas się rozwija, nowe treści się do niej pojawiają.
Pojawił się taki radar kolizyjny, który nam daje dźwięki, gdy zaraz się zderzymy z jakimś samochodem, przynajmniej na bokach.
Niestety nie mamy dźwięku na kolizje z przodu i z tyłu, co dla nas byłoby problemem.
No pewnie dla osób widzących to jest bardziej oczywiste, ale no zawsze też te kolizje można włączyć.
Natomiast jak ktoś gra w multiplayerze, to jest pewnie coś, co jak najbardziej może być przydatne.
Forza nie jest łatwą grą, ale jeśli ktoś się wczuł w tę samochodę, no to cały czas ona…
No ja niestety się odbiłem od Forzy. Próbowałem, ale odbiłem się. Może dlatego, że nie mam odpowiedniego kontrolera, nie mam kierownicy.
Znaczy ja gram na padzie od Xboksa też akurat.
No to ja też gram na padzie od Xboksa i jakoś tak… ale ja nie znam się tak na motoryzacji, więc może też dlatego.
Ja po prostu też no zawsze może chciałem taką grę, więc trochę czasu do niej poświęciłem.
Ja jedyną samochodówką taką typową to Beam Drive NG.
A to ja bym też chciał, to niestety co dostępne to nie jest. Chociaż ciekawe czy by się dało zrobić.
No ale mi… no?
No nie, bo o tym beamie właśnie chciałem powiedzieć, że mi się w tej grze bardzo podoba ten system fizyki, że możesz sobie osobno reflektor rozwalić itd.
To jest gra, w której się jeździ po prostu losowo, bo bardzo fajnie jest dźwiękowo zrobiona.
I np. jak masz wybite półszyby to to słychać. Bardzo fajnie jest otoczenie zrobione itd.
No co mi się w tej grze też podoba, że po prostu mamy taką naprawdę dużą różnorodność samochodów, czego w Forzie nie mamy.
No bo w Forzie mamy typowo wyścigówki, no i ewentualnie jakieś takie samochody osobowe.
No ale w Imenji to tam ludzie wszystko zrobili, tak? Od właśnie takich też wyścigówek po jakieś, nie wiem, busy, jakieś ciężarówki, tam wszystko też można znaleźć.
Ciekawe czy jest ciągnik Ursus.
Stale bym się nie zdziwił, chyba kiedyś widziałem jakiś film, że ktoś malucha zrobił, więc…
Jest niezerowe prawdopodobieństwo, że tak.
Dobrze, więc to była Forza.
1428 nie było jedyną grą, która doczekała się DLC, bo Mortal Kombat 1 też DLC się doczekał.
Chaos Reigns, czy Czas Chaosów, jak to zostało przetłumaczone na język polski.
DLC, które kontynuuje fabułę.
Sama fabuła nie jest jakoś bardzo długa, bo trwa jakieś trzy godziny.
Nie będę tutaj spoilerował, generalnie to jest kontynuacja tego, co zostało zrobione w pierwszym trybie fabularnym.
Pytanie, czy będą kolejne?
Gdzieś czytałem takie informacje, że ponoć nie sprzedawało się to najlepiej, niestety, i prace mogły zostać zarzucone.
Były plany kolejne, ale nie wiem jak ta sytuacja wygląda.
Natomiast jeśli chodzi o samą grę, to ona cały czas się rozwija.
Dostępność też dostała kilka aktualizacji.
Coraz więcej menu jest czytane.
Wszystkie samouczki są teraz na nas czytane.
W końcu polska synteza działa tak jak powinna.
Już nie mamy tego syntezatora z festiwala wyciągniętego.
Co mamy to już zależy od platformy, na jakiej gramy.
Na Windowsie, na Xboxie mamy głosy Microsoftu.
Na PS5 to mamy głosy PS5.
Można wybrać sobie, czy chcemy głos penski lub grzeński, to przynajmniej tyle.
Oczywiście audiodeskrypcja i dialogi są dostępne tylko po angielsku.
Ewentualnie ktoś może o CRM mógłby sobie napisy czytać.
Gdybyście chcieli mieć polskie napisy, to tutaj MVDA czy ZDSRM,
czy czymś można się posilić i te napisy czytać.
A jeśli chodzi o samą grę, to DLC oprócz tego, że kontynuuje nam fabułę,
to daje nam 6 nowych postaci.
Z Uniwersum Mortal Kombat to mamy Cyraxa, Sektora, Niuba, Saibota.
Co ciekawe, Cyrax, Sektor tym razem to po pierwsze są postacie żeńskie,
a po drugie nie są już typowo ceborkami, tylko mają takie exoszkielety,
które dają mi te umiejętności takie zbliżone do ceborków,
tak jak to było w poprzednich edycjach tej gry, kiedy te postacie się pojawiały.
Poza tym mamy dużo postaci, które występują gościnnie.
Jest Conan Barbarzyńca, jest T-1000 z Terminatora, więc mamy Terminatora tutaj.
I jeszcze jest Ghostface z franczyzy Krzyk Horrorów.
Także jak ktoś lubi horrory, to też takie postacie się pojawiły.
Cały czas też rozwija się tryb inwazji. Różnie jest z dostępnością tych wyzwań.
Tutaj nie mamy często dodatkowych komunikatów dźwiękowych.
Dużo rzeczy jest nam czytane, ale nie wszystko, więc mogą być takie,
z którymi możemy mieć problemy, możemy je jakoś na czuja przejść,
ewentualnie mieć nadzieję, że jakieś wyzwanie nie jest akurat obowiązkowe
i szukać jakiejś innej ścieżki, żeby przedostać się dalej.
Także tak wygląda sytuacja z Mortal Kombatem.
Cały czas gra się rozwija, zwłaszcza teraz jak już mamy wszystko ładnie,
po polsku dostępne, no to myślę, że mogę spokojnie ją polecić,
jeśli ktoś zwłaszcza lubi bijatyki.
Albo nawet właśnie chciałby zacząć przygodę z bijatykami,
bo tutaj mamy takie rozbudowane samouczki, mamy też ten tryb fabularny,
który też sam w sobie naprawdę jest bardzo ciekawy.
Natomiast no też tutaj musimy mieć dosyć mocny sprzęt,
jeśli gramy na komputerze, no a na konsolach wiadomo,
to po prostu można sobie tę grę ściągnąć.
Bardzo często jest też na dosyć dużych wyprzedażach,
na przykład teraz na święta zarówno sama gra jak i DLC
było o 50% przecenione już teraz, także też jeśli…
no bo normalnie oczywiście ta gra też swoje kosztuje 340 zł około,
można ją często zdobyć taniej, także warto obserwować platformę.
Platformę, na której chcecie tę grę kupić.
No i jeszcze jedna gra, która się pojawiła,
która cały czas w sumie jest we wczesnym dostępie,
ale doczekała się też moda dostępnościowego, tak jak jej pierwsza część
i to nawet takiego moda, który nam już coś udźwiękawia,
czego w tym pierwszym modzie nie było, musieliśmy się posilać OCR-em,
teraz już nie trzeba, a mianowicie tutaj mówię o drugiej części HDS-a.
Dokładnie, HDS-2 to gra, w której spędziłem bardzo dużo czasu
i jest to kontynuacja bezpośrednia, no niekoniecznie bezpośrednia,
jest to kontynuacja jedynki, królestwo HDS-u zostaje przejęte
przez tytana czasu, Kronosa, a jego dotychczasowi mieszkańcy
zostają uwięzieni i my pod przewodnictwem wiedźmy Hecate
gramy postacią żeńską, Bellinui, czyli córką HDS-a.
Naszym zadaniem jest znowu zejść, tym razem w drugą stronę
i schodzimy w dół, a nie tak jak w jedynce szliśmy w górę.
Schodzimy w dół do domu HDS-a, żeby pokonać tytana czasu.
I mamy modyfikację dostępnościową…
Przepraszam bardzo, mamy moda dostępnościowego,
który pozwala nam autonomicznie w miarę grać
i mamy coś, czego nie mieliśmy w przypadku pierwszej części HDS-a,
w przypadku moda do HDS-a jedynki, czyli mowę.
Mod teraz czyta nam bardzo dużo rzeczy, takich jak opcje menu,
przedmioty, które znajdujemy i różnego rodzaju ulepszenia,
jakie mamy, jakie możemy mieć itd.
Mechanicznie HDS-2 to taki HDS 1.5, w sensie mamy kilka nowych mechanik,
mamy jakiś crafting, mamy tworzenie różnych rzeczy,
mamy sadzenie roślin, mamy wykopywanie różnych minerałów z ziemi,
więc mamy więcej tych surowców, ale to wszystko opiera się na solidnej podstawie,
którą dał HDS-1 i moim zdaniem jest to bardzo dobry krok firmy Supergiant Games,
bo HDS-1 miał naprawdę solidną podstawę i HDS-2 jeszcze to ulepsza
i jeszcze to dośrubowuje.
Co do samej dostępności są jeszcze problemy,
czasami nie da się zebrać jakichś przedmiotów,
nie da się np. zdobyć przedmiotu, którego nigdy wcześniej nie zdobyliśmy za pomocą moda,
wtedy musimy na czuja np. biegać po lokacji i go zebrać.
Bardzo długo nie dało się grać w jedną minigierkę, która była poniekąd potrzebna,
żeby dalej przejść.
Ja HDS-a przechodziłem bez tej minigierki, przez co mi było bardzo trudno
i niedawno pojawiło się rozszerzenie The Olympic Update,
czyli pierwsza większa aktualizacja, bo HDS-2 jest nadal we wczesnym dostępie.
Modyfikacja się rozwija dosyć powoli, ale jednak się rozwija
i pozostaje mieć nadzieję, że te błędy zostaną załatane,
bo HDS jest naprawdę fajny, dostępny i mogę gorąco tę grę polecić.
Jest też tryb boski, jeżeli ktoś by chciał, czyli taki easy mode,
gdzie nasza podstać jest po prostu mocniejsza
i za każdą śmiercią staje się coraz mocniejsza do jakiegoś tam progu sama z siebie,
ale jest taki problem, że w HDS-2 jest większy problem z bossami niż w HDS-1,
bo bossowie mają bardzo często jakieś ataki obszarowe,
jakieś ataki, które modyfikują na przykład teren,
że podpalają jakiś obszar wokół nas i to może być problem,
bo jest mniej dźwięków niż w jedynce, ale to nie przeszkadza, żeby tę grę przejść.
Miejmy nadzieję, że dzięki temu modowi jakieś dźwięki się na to pojawią
i jakoś to zostanie rozwiązane, bo faktycznie warto się tę grę zainteresować.
I jeszcze jeśli chodzi o takie gry masowe,
tutaj gra, która dopiero też jest można powiedzieć we wczesnym zastępie,
właściwie była na Kickstarterze, tam udało się uzbierać środki,
żeby tę grę stworzyć, ona pomału powstaje.
Jest taka bardzo fajna gra rytmiczna Beats & Bobs,
która jest dostępna na wszystkie trzy platformy
i co ciekawe, wszystkie trzy platformy komputerowe,
czyli Windows, Mac, Linux, to jakieś skróty myślowe.
Co jest fajnego w tej grze w ogóle, jeśli chodzi o poziom techniczny,
bo warto od tego zacząć w pewnym sensie,
bo tutaj deweloperzy naprawdę dbają o to, żeby to było jak najniższe opóźnienie
do tego stopnia, że na przykład na Windowsie mają własny sterownik do klawiatury.
Można grę nawet uruchomić w trybie ekskluzywnym Wasabi,
ale nawet jeśli tego nie robimy, to możemy sobie ustawić bufory
i one domyślnie są na naprawdę niskim poziomie.
Jak to działa na Macu, to nawet nie mówię,
bo audio na Macu to jest naprawdę fenomenalne i tam po prostu opóźnienia są zerowe.
Gra doczekała się w nierawnych aktualizacjach dostępności dla nas,
czyli czytania po prostu menu, ale też audio deskrypcji w czasie samych gier.
Jeśli chodzi o same gry, to gra jest inspirowana serią Rhythm Heaven,
o której zresztą dzisiaj było, serią gier rytmicznych od Nintendo.
Mamy różne sytuacje, w których rozmawiamy z jakimiś wrestlerami,
budujemy roboty w fabryce na linii produkcyjnej do rytmu,
podbijamy piłką odpowiednio, gramy w badmintona na skrzydłach samolotu,
tam naprawdę pomysły na te minigry są ciekawe.
I tutaj jest nie inaczej, bo mamy np. taką grę, w której obserwujemy sobie fokę,
która wykonuje jakieś akrobacje nad wodą, no i musimy w odpowiednim momencie
zrobić jej zdjęcie. Mamy grę, w której jesteśmy małym kanarkiem,
który rozmawia z jakimś innym ptaszkiem i kiedy to się dzieje,
w międzyczasie mamy rozpisane to, o czym oni rozmawiają,
takimi grafikami, animacjami, np. jest pokazane, że ten drugi ptaszek
to tam je tak zdrowo, jakieś sałatki, chodzi na siłownię, rozwija się,
a ten nasz kanarek, no to chipsy, fast food, tego się tam gdzieś rozciąga,
w ogóle nie ćwiczy, ale jakaś zakwita przyjaźń między tymi ptaszkami,
tak to się akurat ta gra kończy. I tego typu mamy naprawdę różne pomysły.
Muzyka w tej grze też i dźwięki są ewidentnie inspirowane Rhythm Heaven,
co wcale nie jest złą rzeczą, bo te gry mają naprawdę taką fenomenalną muzykę
i tutaj ten klimat też da się odczuć. Samo demo jest na ten moment armowe,
pewnie jeszcze trochę czasu minie, kiedy ta gra ujawni się w pełnej wersji,
ale jeśli lubicie takie gry rytmiczne, może graliście kiedyś, nie wiem,
Rhythm Rage albo Beatstar Royale’a Gomeza, to też warto sobie to demo ściągnąć
i wypatrywać z pełnej wersji, która miejmy nadzieję za jakiś czas się pojawi.
No i rozmawialiśmy długo o grach masowych, grach AAA, a teraz chciałbym
się troszeczkę cofnąć, bo tutaj mamy sekcję, której jeszcze nie zaczęliśmy,
a sekcję, w której działo się dużo, bo teraz jeśli chodzi o same gry audio,
dużo działo się na zachodzie, o czym powiemy też za chwilę,
ale równie dużo działo się na wschodzie też.
Tak, no to Chiny, więc sobie zaczniemy. Może zaczniemy sobie od tego,
że wyłonił się nam, tak jak wczoraj z Piotrem rozmawiałem przed audycją,
wyłonił się nam nowy podgatunek gier, takie cultivation simy,
czyli symulatory tzw. kultywacji, czyli tych ćwiczeń, dążenia do nieśmiertelności,
tych sztuk walki i tak dalej. I mamy z tego gatunku trzy gry,
z czego dwie to są gry audio, a jedna to jest gra powiedzmy mainstreamowa,
w sensie gra dla widzących, która dostała dostępność.
I pierwsza gra to Changshun Jie, o której kiedyś, kiedyś dawno temu mówiliśmy.
Ona była demem wtedy. Teraz ta gra jest już bardziej pełną wersją,
chociaż to się dalej rozwija, cały czas wychodzą jakieś treści do pobrania
i tak dalej, i tak dalej. I Changshun Jie to jest gra longevity world,
chyba tak to ktoś przetłumaczył na angielski tytuł?
Tak.
No, tak by można było to przetłumaczyć, Changshun Jie.
I to jest gra, to jest właśnie taki cultivation sim, w którym gramy sobie bohaterem,
który na ziemi już osiągnął bardzo dużo, jeśli chodzi o sztuki walki
i został przeniesiony do świata nieśmiertelnych, gdzie są właśnie istoty niemalże boskie
i on jakby musi zaczynać poniekąd od nowa, no bo jako człowiek był już najpotężniejszym
i jest najpotężniejszy, ale w tym nowym świecie musi się odnaleźć.
I zdobywamy poziomy, poziomy dzielą się, jakby te cultivation simy mają to do siebie,
że tam poziomy dzielą się na dwie kategorie. Mamy poziomy, co się nazywa,
mamy punkty objawienia, czyli po prostu eksp, mamy poziomy i mamy kolejne progi.
Te progi to są tzw. realms i te progi to są takie największe jednostki poziomów
i tych progów mamy teraz chyba 11 w Longevity World.
I w tej grze jakby ekspimy poprzez zabijanie potworów, poprzez wykonywanie zadań,
których jest bardzo dużo, ale ta gra ma taki trochę, zresztą wszystkie cultivation simy
mają taki bardzo grindowaty styl, w sensie musimy bardzo dużo grindować,
bardzo dużo bić jakichś mobków, żeby coś w tej grze osiągnąć, no bo na tym ten gatunek gier polega.
Taka cecha, którą ludzie bardzo często przywołują jeśli chodzi o Longevity World to bardzo bogate udźwiękowienie.
Mamy w tej grze HRTF, czyli dźwięk binauralny, co na początku mnie trochę peszyło,
bo gra jest rozgrywana jako topdown, czyli gra jakby z góry, że chodzimy po szachownicy
i tam stosowanie dźwięku 3D jakoś mi się nie widziało, ale w Longevity World
poza kilkoma śmiesznymi anomaliami, które wynikają po prostu z tego, że mamy dźwięk 3D w topdownie,
wypadło to po prostu ładnie. Świat jest ogromny tej gry, mamy dwa ogromne regiony,
mamy Smoczą Wyspę i mamy Królestwo Imperatora i to są dwa bardzo duże regiony,
w których jest bardzo dużo do zwiedzania i bardzo dużo do roboty.
Grę można ukończyć, ale przez to, że ona ma taki MM-owaty trochę styl,
to ta fabuła nam się gdzieś rozmywa, bo albo bierzemy udział w jakichś minigierkach,
albo coś craftujemy, albo łowimy ryby, polujemy i tak dalej.
Drugim Cultivation Theme’em jest Setieni i to jest gra, która opowiada losy buddyjskiego mnicha,
który wraz z kilkoma braćmi szkoli się do tego, aby zostać nieśmiertelnym
i mamy podobną rzecz jak w przypadku Longevity World, czyli też mamy dwie te kategorie poziomów,
zdobywamy różnego rodzaju umiejętności, ulepszamy je.
Ale też w Setieni mamy troszkę większy wybór minigierek, bo mamy na przykład wyścigi konne,
mamy jakieś pokazy małp i tak dalej.
Taką ciekawą rzeczą jeśli chodzi o właśnie Setieni jest to, że w tej grze mamy dwa systemy walki.
Możemy się przełączyć pomiędzy systemem walki czasu rzeczywistego i systemem walki turowej.
Ja zawsze wybieram system walki turowej, bo system walki rzeczywistej jest po prostu niedopracowany
i nie mogłoby na tym silniku go dobrze zrobić.
Ale system walki turowej jest fajny, bo możemy atakować poszczególne części ciała wroga,
co na przykład powoduje, że jeżeli zaatakujemy, dajmy na to łokieć, no to możemy wyłączyć całkowicie przeciwnikowi rękę
i tak dalej, i tak dalej. To jest naprawdę bardzo ciekawe.
Setieni jest też grą, tak samo jak Longevity World, to są bardzo trudne gry,
ale ludzie mówią, że Setieni w tej swojej trudności jest bardziej sprawiedliwe.
Są to gry bardzo długie i gry, które cały czas się rozwijają, cały czas na forum się pojawiają jakieś nowe wersje tych gier,
nowe patchy i tak dalej.
I trzecią grą bardziej mainstreamową jest Ascent from Nine Mountains.
I to też jest cultivation sim, w którym to z kolei jest większy nacisk postawiony na walkę i crafting.
Możemy dowolnie mieszać style walki i tworzyć swoje własne unikalne sety za pomocą umiejętności.
Gra ma naprawdę imponujący wachlarz, około 200 umiejętności do wyboru,
których możemy się uczyć.
Mamy też system reputacji z różnymi frakcjami, z różnymi szkołami sztuk walki.
Jest to gra, która jest robiona w elektronie.
Jest dostępna na Windowsa i Maca, zdaje się, na Itchu.
I gra się w to dosyć prosto, bo jest to gra po prostu w formie strony internetowej.
Jeżeli ktoś np. grał w gry od tego Coraxa, który stworzył np. Portmonde, to wie mniej więcej jak to wygląda.
Dalej pozostając w tematach sztuk walki, mamy Journey of Seeking.
To jest gra też opowiadająca o sztukach walki historii chłopaka,
który zostaje jako małe dziecko porzucony w jakiejś małej wiosce.
I w pewnym momencie wyrusza w świat, żeby poznać swoje dziedzictwo.
Jest to gra, myślę, że też bardzo fajna.
Jest bardzo fajna historia, dużo fajnych postaci, fajnie napisanych.
Leży trochę system walki, który jest dosyć prosty i przewidywalny.
I każdą walkę można wygrać, jak się pozna wzór działania przeciwnika.
Ale mamy do wyboru bardzo dużo ekwipunku, mamy do wyboru różne przedmioty,
które możemy naszych bohaterów wyposażać, bo gra ma taki system, że jest kilku bohaterów,
pomiędzy którymi możemy się dowoli przełączać.
Mamy w tej grze też troszkę rzeczy pobocznych do zrobienia,
ale ogólnie jest to gra dosyć liniowa.
Niemniej jednak bardzo przyjemna.
Pozostając przy tej grze mamy też Streamer Game Editor.
Jest to silnik, który pozwala tworzyć gry.
Głównie RPGi, ale inne gry też można na nim tworzyć.
Silnik posiada swój własny język skryptowy.
Silnik posiada możliwość tworzenia ekwipunku, postaci, map.
Gdy tworzymy mapy, to możemy tworzyć w tych mapach strefy, możemy tworzyć flagi,
czyli co się ma stać, jeżeli wejdziemy w daną strefę, jeżeli wyjdziemy z danej strefy.
Silnik jest dostępny tylko i wyłącznie w języku chińskim.
Ale nie ma problemów z kodowaniem, więc jeżeli chcemy się go nauczyć,
a do jego interfejsu użytkownika wykorzystywać tłumacza,
no to jesteśmy w stanie zrobić grę w języku polskim lub angielskim.
Dalej mamy kolejną grę o sztukach walki.
Xiang Xin Tian Xia.
To jest gra, która się ukazała w grudniu w otwartej becie.
Jest to gra sieciowa, ale z dużym nastawieniem na elementy single player.
Gra polega na tym, że mamy sobie postać i wchodzimy w różne światy,
różnych klasycznych chińskich opowieści, takich jak na przykład na angielski
tłumacząc Legend of the Countershooting Heroes, czy Journey to the West,
czy innego rodzaju chińskie klasyki, które przechodzimy w formie gier fabularnych,
w formie takich airpagów po prostu.
I my z tych książek, z tych powieści możemy do tego głównego świata przyciągać bohaterów.
Czyli na przykład jeżeli przejdziemy sobie Legend of the Countershooting Heroes,
to dostajemy Guo Jinga, czyli głównego bohatera tej powieści.
I my tych bohaterów możemy sobie rekrutować, możemy ich ulepszać, wyposażyć w różne rzeczy.
Możemy sobie założyć własną szkołę sztuk walki, możemy prowadzić jakieś biznesy, jakieś sklepy.
Trochę taki mishmash wszystkiego. Niestety otwarta beta wiele nam nie pokazała.
Premiera pełnej wersji jest zaplanowana na połowę lutego tego roku.
No i Chińczycy bardzo lubią Sender TS-a.
Pojawił się chiński mod do Sender TS-a, Sender TS-137101CN.
I jest to mod do Sender TS-a, który dodaje nam kilka różnego rodzaju jednostek.
Takich jak na przykład inżynierowie, którzy są w stanie po prostu wytwarzać z jednych przedmiotów inne.
I ten mod poprawia też dużo rzeczy w silniku samego Sender TS-a.
Przy okazji powstał mod, który osadza nam Sender TS-a w realiach wojen mongolskich.
Grałem w to chwilę, niestety nie miałem na multiplayerze z kim grać, a ten silnik nie posiada kampanii.
Więc grałem chwilę poniekąd sam ze sobą.
A szkoda, bo bardzo dużo jest różnego rodzaju jednostek.
Ludzie się raczej pozytywnie wypowiadają na ten temat.
Mówią, że jest to dosyć fajnie zrobione i dosyć przemyślane i z głową i zbalansowane.
No i teraz przeszedł czas na grę moją ulubioną.
I to jest gra, która wygrywa u mnie Grę Roku w kategorii gry audio.
Lu Ye, czyli Dragon Moon, to jest gra, która opowiada historię Li Ne Ye.
Li Ne Ye to emerytowany policjant, który został przymusowo zwolniony ze służby.
Teraz pracuje w Departamencie Planowania firmy zajmującej się dzierżawą gruntów.
Ale w międzyczasie kilka państw światowych mocarstw opracowało grę.
Która jest grą MMO, ale sprawa jest tego typu, że po pierwsze gra jest kontrolowana przez nasze fale mózgowe.
A po drugie gra ta jest połączona ze wszystkimi światowymi bankami, czyli gracze mogą de facto legalnie zarabiać w tej grze.
No i nasz bohater, szukając łatwiejszego źródła zarobku, po prostu zaczyna w tę grę grać.
I mamy różnego rodzaju przygody, mamy wiele klas postaci do wyboru, mamy rycerza, mamy łowcę demonów, tak bym to może przetłumaczył.
To jest taki… on walczy mieczem, ale tak bardziej na dystans i korzysta z różnego rodzaju magicznych sztuczek.
Mamy asasyna, mamy myśliwego, łowcę i mamy wojownika.
I wojownik w tej grze walczy wręcz pięściami, taki bardziej berserker.
I moim zdaniem jest to naprawdę wyśmienita gra.
Mamy ogromny świat do eksploracji, jest bardzo duży klimat, jest bardzo fajny klimat.
Zarówno w prawdziwym świecie, bo na samym początku uderzają nas złote przeboje.
W początku lat 2000 i nie tylko.
No i Dragon Moon posiada też system pogody, który się zmienia, posiada też system czasu.
Niektóre questy możemy wykonywać tylko w określonych godzinach.
Na przykład NPC chodzą spać i tak dalej.
No ty Piotrze, akurat w Dragon Moon to wiem, że grałeś trochę i słuchałeś tam kogoś, więc może też się wypowiesz.
Bo ja nie będę obiektywny, bo ja grę dystrybuuję, więc…
Co mi się rzuciło w tej grze?
To znaczy na pewno będzie łatwiej komuś kto potrafi zapamiętać na przykład układ miasta.
Jak ktoś ma dobrą pamięć przestrzenną, to też się przyda.
Mapy są przemyślane.
Tak, ale mapy są przemyślane, to też chciałem powiedzieć pod kilkoma względami.
Po pierwsze gra nam mówi co gdzie jest.
Mamy ten radar ścian, który też działa całkiem sensownie.
Te dźwięki nie są irytujące, więc tutaj też fajnie.
Ale jeśli jeszcze chodzi o dźwięki, to też te mapy…
Każda nawet część miasta brzmi trochę inaczej.
I to pomaga się odnaleźć.
Więc jak wchodzimy w takie sekcje mieszkalne, to jest trochę ciszej.
Im zbliżamy się do centrum, to robi się coraz głośniej.
Nawet po ulicach jeżdżą samochody.
Zauważyłem, że te samochody są gdzieś losowo generowane.
To jest też fajne, więc to nie jest takie statyczne.
To nie jest jakby mp3 w komponowanych ambient, tylko na silniku gry są zrobione samochody, które przyjeżdżają.
I to też naprawdę dodaje do realizmu.
Kiedy wchodzimy do jakiegoś sklepu, np. idziemy przez centrum handlowe, to tak jak w realu, że tak powiem, kiedy się śli w posażach handlowych, to wszędzie, zresztą wydobywa się różna muzyka.
No tutaj też jest to oddane.
W całym świecie wirtualnym też te lokacje brzmią świetnie.
Walki brzmią tak, jak bym sobie tego wyobrażał.
Tak jak powinny, gry tego typu, może tak powiem.
Taki bardzo MMO-waty klimat.
MMO-waty, trochę takie anime, trochę MMO.
Coś w tym celu i po prostu tak jak powinno.
Też walki w prawdziwym świecie działają inaczej niż te w grze.
Ja np. miałem taką sytuację, że gracz mi pisał, że gra jest nierównie trudna, bo jak jestem w wirtualnym świecie, to mogę pokonać tam kilku przeciwników na raz, a w realu jak jest walka z trzema, to już jest w ogóle problem.
No i tak, właśnie musimy pamiętać, że mamy tak naprawdę dwie postacie w tej grze.
Mamy Line Ye, który jest co prawda byłym funkcjonariuszem, ale jest mimo wszystko człowiekiem.
I mamy gościa, którego sobie tworzymy w świecie wirtualnym i to jest jednak trochę inna sprawa.
Ale no, uważam, że naprawdę to jest gra na bardzo wysokim poziomie.
Mamy dziennik zadań, co się w chińskich grach nie zdarza.
Ja wiem, że ktoś się może z tego śmiać, ale Chińczycy nie lubią robić dziennika zadań, a tu jest ten dziennik zadań i on pomaga.
Bo wiemy, co mamy robić w danym momencie.
W grze nie da się za bardzo zgubić.
Jest dużo pobocznych rzeczy.
Świat jest naprawdę zbudowany.
To, co mi się rzuciło w uszy, jeśli chodzi o takie detale dźwiękowe.
Kiedy w świecie zaczyna padać, to na przykład jeśli jesteśmy w jakimś budynku, no to słuchaj, ten dźwięk tego deszczu jest przytłumiony.
Wychodzimy z tego budynku, no to z tego miejsca, gdzie jest wejście do tego budynku, usłyszać jak ten deszcz uderza w dach tego miejsca.
Tak, mamy taki ten, jakbyśmy byli pod jakąś wiatą czy coś.
Ja wiem, że to jest może takie mało oczywiste, tak jak wiadomo jak ktoś grał w Last of Us czy Forza, to tam też takie detale są.
Ale w grze audio to chyba i nie wiem, czy gdzieś coś takiego słyszałem.
No nie, chyba nie.
Ktoś zwrócił na to uwagę.
Tak i fajnie naprawdę to brzmi.
Na przykład jak jest noc, to ludzie idą spać i nie krzyczą.
Także mamy też potem jakieś zagadki.
Gra nie jest kompletna, bo można ją co prawda zakupić, ale Chińczycy wydają gry w sezonach tak jakby.
Czyli teraz jest tam w tym świecie wirtualnym możemy osiągnąć maksymalnie 60 poziom i nowy sezon będzie w maju.
Ale jest bardzo dużo contentu i na tym naszym wirtualnym urządzeniu do grania możemy odblokować jeszcze drugą grę, która nie jest związana z Dragon Moon bezpośrednio.
Więc contentu jest bardzo dużo do odkrywania.
A propos jeszcze chińskich gier, to może warto powiedzieć o czymś, co kiedyś było faworytem społeczności, a teraz jest persona non grata w świecie gier.
Czyli o grze Mistworld, bo tam też dużo zmian.
Niestety wszystkie na gorsze.
Twórcy konsekwentnie ignorowali feedback graczy i jeszcze bardziej podkręcali ceny diamentów, jeszcze bardziej dodawali kolejne przedmioty,
które można kupić za diamenty.
Niedawno pozwolili oficjalnie na to, żeby można było botować w grze, czyli po prostu korzystać z programów, które za nas grają.
Jedyne co zrobili to, że teraz jak ulepszamy ekwipunek i się nam 15 razy nie uda, to mamy 100% szansę na to, że się nam uda,
co jest i tak zmianą marginalną, zmianą, która absolutnie na nic nie wpływa.
No bo to jest tak marginalna zmiana, że równie dobrze mogłoby jej nie być.
No i Mistworld teraz w sumie jest w stagnacji, tam twórcy coś próbują, jakieś czaty głosowe dodawać itd.
Błędów jest coraz więcej, trzeba płacić, żeby grać.
Kiedyś myślałem, że Pay2Win tam nie obowiązuje, w sensie są, ja to miałem w tej swojej tabelce jako niski poziom,
a teraz ta gra przeskoczyła na poziom najwyższy.
Więc jeżeli ktoś chce grać w Mistworld, to przygotujcie się na sprzedanie domu, dwóch nerek i co tam jeszcze macie,
jeżeli chcecie w tej grze osiągnąć jakiś sukces.
Jeszcze patrzę tak na szybko, czy coś w Chinach, czy czegoś…
Wydaje mi się, że chyba wszystko, ale mogę się mylić.
Ale chyba faktycznie wszystko.
W takim razie będziemy szli na zachód, że tak powiem, bo oczywiście też jeśli chodzi o gry audio,
ale nie tylko, to trochę się działo.
I myślę, że zaczniemy sobie od gry, która wciągnęła dużą część społeczności,
gry takiej zręcznościowej.
Może na wstępie…
Ciekawe, czy ktoś z Was pamięta taką grę jak Marina Breakout z Yukio Nozaue.
To była gra, która pamiętam wyszła na Sylwestra.
To dobrze pamiętam, jakoś było 23.00 z hakiem, jak na forum się to pojawiło.
I to był klon Breakouta.
Breakout to taka gra, w której odbijaliśmy piłeczkę, która miała za zadanie po prostu pozbijać wszystkie takie klocki,
które były na planszy, żeby przejść do następnego poziomu.
Marina Break to działało tak, że ta piłeczka odbijała się, tak było tutaj fizyka,
grawitacja robiła swoje i ona była wyrzucana do góry, a nie do przodu,
tak jak to było w takim klasycznym dwuwymiarowym Breakoucie.
I tym zainspirowali się ludzie z Suslandia Games, bo tak się to wymawia.
I stworzyli grę, która się nazywa Ball Bouncer.
Gra dostępna na Windowsa i na Linuxa.
W której to nie ruszamy już szwaletką, a mamy po prostu postać, którą sterujemy,
ale podstawowa zasada jest bardzo podobna, po prostu musimy wszystko,
a właściwie nam ważne nie tyle wszystko, bo tutaj gramy generalnie na czas.
Mamy pięć minut, dobrze pamiętam?
Tak, to jest pięć minut.
Tak, mamy pięć minut, żeby zbić jak najwięcej przedmiotów, które na tej planszy się znajdują.
Czasami będą pojawiać się jakieś dodatkowe,
tylko tutaj właśnie nie mamy tylko klocki, ale też jakieś inne rzeczy, jakieś lampy,
jakieś, nie wiem, drewniane rzeczy, jakieś radia, tam różne rzeczy zbijamy.
One zresztą też spadają i mogą zwalić kolejne rzeczy.
I co jest fajnego w tej grze, to to, że po każdej grze zdobywamy monety,
które później możemy wykorzystać, żeby naszą postać ulepszyć.
I mamy różne umiejętności, które możemy sobie dokupić i aktywować w momencie, kiedy tego chcemy.
Ale też po prostu możemy siłę naszego wyrzutu na przykład ulepszyć, jego zasięg, prędkość zbiegania.
Jest tego naprawdę bardzo dużo i to jest gra z gatunku tych, które są naprawdę proste, ale naprawdę wciągające.
To prawda, żeby tę grę tak, żeby się faktycznie tak świadomie, nie tam…
Bo są sposoby, bo ta gra naprawdę korzysta z bardzo zaawansowanego silnika fizycznego
i są sposoby, żeby to okiełznać i naprawdę są gracze, którzy naprawdę mają ogromne wyniki w tej grze.
Ale żeby w to się nauczyć grać, to trzeba bardzo długo grać.
I fajnie jakby kiedyś był jakiś turniej w Ball Bouncera na przykład.
To nie jest głupi pomysł, że gra ma wbudowane zapisywanie replayów, więc nawet można się wymieniać z tym w łatwy sposób.
To jest też fajne. No w sumie to nie głupi pomysł.
Zwłaszcza, że gra jest darmowa. Wiem, że trwają prace na jakąś większą aktualizacją.
Ona chyba jeszcze się nie pojawiła, ale cały czas gra się rozwija.
Także gorąco polecam sobie wyszukać i ściągnąć.
Bo właśnie taka prosta gra i naprawdę wciągająca.
W przeciwieństwie do kolejnego tytułu, o którym chcielibyśmy powiedzieć.
Gry, która jest zainspirowana bezpośrednio nawet serią od Nintendo, a mianowicie serią Advanced Wars.
I jeden Francuz postanowił, że chciałby mieć coś takiego w wersji audio.
I taką grę sobie stworzył.
Tak, Advanced Wars Days of Ruin to się nazywa.
I to jest gra strategiczna, która jest bezpośrednio bazowana właśnie na tej serii od Nintendo.
I tam wszystko jest tak samo, z tym, że wersja audio posiada edytor map i kampanii.
Możemy sobie tworzyć własne mapy, własne kampanie.
Ja niestety z grami od Nintendo mam taki problem, że te historie tam są średnie.
Więc ja to zawsze pomijam, więc o historii się nie wypowiem.
Ale mechanicznie jest to bardzo fajna strategiczna gra.
Mamy sporo jednostek, które możemy rekrutować, których możemy używać.
Jest to trudna bardzo gra, bo jest bardzo dużo efektów, bardzo dużo zależności, które wpływają na to jak gra się toczy.
I problemem moim zdaniem największym tej gry jest to, że nie ma wbudowanej pomocy.
Mamy to w takim staroszkolnym stylu, że obok gdzieś tam gry jest dokumentacja, która jest zresztą bardzo długa i polecam się z nią zapoznać.
Bo jest bardzo dużo nieoczywistej klawiszologii, jest bardzo dużo rzeczy, których gra bezpośrednio nie wyjaśnia.
Ale mimo wszystko, jak ktoś lubi strategię, tak jak ja, to na pewno będzie się bardzo dobrze bawił.
Niestety wydaje mi się, że projekt został porzucony, bo już bardzo długo nie było o nim żadnej wieści.
A szkoda, natomiast trochę mimo wszystko mamy kontentu, który można sobie przejść.
Skoro mówimy o grach Nintendo, jedna gra, o której zapomniałem wspomnieć, tak teraz mi się przypomniało,
mianowicie Pokémon Reborn, które też dostało dostępność.
To akurat nie jest gra audio stickta, to jest fanowska gra osadzona w uniwersum Pokémonów, natomiast we własnym regionie,
który dotknął jakiś duży kataklizm i teraz ten region próbuje przyciągnąć trenerów z całego świata do ich ligi.
No i my jesteśmy jedną z tych osób, tam przyjeżdżamy i odbywa się cała fabuła.
Gra doczekała się dostępności, dostępności zrobionej na kilka sposobów.
Oczywiście mamy wszystko czytane przez leczytnik ekranu, taka najważniejsza kwestia.
No i mamy nawigację, nawigacja, która ma jak dla mnie jedną wadę, to znaczy, co jest na plus zdecydowanie,
mamy dźwięki na ściany, zrobione dosłownie tak samo jak Mana Mony, do tego stopnia, że mamy te same dźwięki,
co w Mana Monach tutaj za pozwoleniem Aarona Bakera podobno.
No i to jest spoko, bo akurat te dźwięki są bardzo, bardzo takie przyjemne, nie przeszkadzają jakoś.
Ale te nowoczesne czy klasyczne? Bo ja w Mana Monach zawsze przełączałem na klasyczne.
Nie, tutaj mamy nowoczesne, ale to się da podmienić, ale to się da podmienić jakbyś chciał,
także nie akurat wolę te nowoczesne.
Moim zdaniem są nieirytujące, ale wracając do samej gry.
Największym dla mnie problemem jest to, jak jesteśmy informowani o obiektach,
którymi możemy wejść w interakcję. A to jest wszystko od NPCów, z którymi możemy porozmawiać,
do jakichś przedmiotów, które możemy podjść, do wszystkiego generalnie, drzwi.
Mamy na nie dźwięk, oczywiście, i ten dźwięk nawet nam mówi, czy to coś jest z lewej, z prawej strony,
czy przed nami, czy za nami, ale ten dźwięk włącza się dopiero, kiedy stoimy jeden krok od tej rzeczy.
I to trochę… można to obejrzeć na kilka sposobów.
Ludzie rozpisali to nawet na Discordzie samym gry.
Mamy przewodniki, które nawet mają rozpisane współrzędne, gdzie wszystko jest,
żeby posuwać fabułę do przodu, przynajmniej do jakiegoś ponad połowy chyba gry to jest rozpisane.
Bo mamy też skrót, żeby współrzędne przeczytać.
No i to jest taki oficjalny sposób. Można chodzić na ślepo, ale tak mało co znajdziemy.
Nawet jeśli wiemy, gdzie są te ściany, gdzie są powiedzmy jakieś korytarze, wnęki, w które możemy wejść,
to ja się w tym gubiłem, a mógłbym sobie znaleźć ten przewodnik, może kiedyś to zrobię,
ale mi gdzieś tego bardzo brakuje.
Plan jest taki, ponoć to jest coś powiązane chyba z ograniczeniem silnika,
który w tej grze jest stosowany, nie wiem czy to jest jakiś RPG Maker czy coś,
coś co chyba nie pozwala na odtwarzanie jakiejś dużej ilości dźwięków jednocześnie.
Więc po prostu, no może to jest z tym związane.
Jest plan taki, żeby dodać Pathfinder w stylu skryptów Pokémon Access,
będziemy mogli sobie listy wybrać, jakiś obiekt i po prostu gra nas do tego doprowadzi.
Ja bym wolał mimo wszystko, żeby to było bardziej jak w Monachrome,
tak że po prostu słyszę gdzie jakieś dźwięki są, żebym mógł eksplorować tak normalnie jak każdy,
ale lepsze byłoby to.
A to jest chyba w tym RPG Maker MV, być może? Tak mi się coś kojarzy.
To ten silnik nie potrafi po prostu odtwarzać dźwięków w przestrzeni typowej.
Nie no, tutaj może są osobne dźwięki na każdą stronę, wiesz co?
Hmm.
No teraz głowy nie dam.
Jaki to jest dokładnie silnik?
No ale to faktycznie byłoby utrudnienie.
Dla mnie jednak fajnie, że tutaj też wiem, że społeczność zwracała się do tych deweloperów
i faktycznie coś, chociaż coś zostało zrobione,
tak że zrobili więcej niż samo Nintendo, jeśli chodzi o dostępność Pokémon.
Także to był Advance Worlds, to był Pokémon Reborn.
Co tutaj mamy dalej?
Dalej mamy coś, co miało bardzo ciekawy początek,
mianowicie platformę Marvel Realm.
Platforma, która na początku bardzo się reklamowała,
że stworzyli zaawansowany system, zaawansowany silnik, który wspiera fizykę,
wspiera dźwięk przestrzenny, wspiera kontrolery dobrze i wiele innych rzeczy.
Reklamowali kilka prostych gier, które dzisiejszym silnikiem wykorzystują,
np. strzelanie z wieżyczki z czołgu, gra przypominająca Cycle Path,
czyli grę, w której jedziemy na motorze i umijamy inne auta.
Tutaj akurat nie jedziemy motorem, tylko jedziemy autem i umijamy inne auta.
Parę takich demonstracji było, no i w końcu sama platforma się pojawiła.
Taka sama platforma ogólnie jest dostępna jako abonament,
abonament, który podaję, że kosztuje 500 dolarów miesięcznie, chyba?
50 dolarów za trzy miesiące, tak?
Jakoś tak, jakoś to tak jest i tam jest taki śmieszny system kupowania,
w sensie teraz już to jest trochę poprawione,
bo na początku w ogóle trzeba było płacić jakimś bitcoinem,
czy jakąś inną kryptowalutą.
Ethereum nawet, czy bitcoin, nie pamiętam, jakieś krypto mniej więcej.
Jakieś krypto, bo twórcy są z Iranu.
Potem pojawił się Paypal, ale to był jakiś taki Paypal,
że trzeba było ich poprosić, żeby można było kupić grę.
Oni coś tam generowali, gracz musiał im coś tam wygenerować,
zapłacić i otrzymywał te kredyty.
Z tego co wiem teraz jest trzecia iteracja systemu płatności,
która już jest w miarę automatyczna, w sensie gra generuje link,
my płacimy i nie wiem co dalej.
My płacimy i następnego dnia po prostu dostajemy maila,
że nasze konto zostało doładowane i możemy grać.
Ja w to grałem w niektóre z tych gier i faktycznie twórcy
w przeciwieństwie do AudioCata nie kłamali,
bo Sirlik naprawdę kontrolery wspiera fajnie.
Na przykład w tej grze, gdzie sterujemy wieżyczką na czołgu
to do tego stopnia działa, że rozpoznaje siłę nacisku gałek,
co nie we wszystkich nawet grach wideo jest.
Siłę przechylenia gałki, możemy bardzo precyzyjnie tym sterować.
Do tego stopnia, że na przykład z klawiatury miałem problem z tą grą,
a z pada już nie.
Grałem też w to omijanie aut, też to fajnie działa,
bo są na przykład wibracje, jak się z czymś zderzymy.
Tak, w ogóle te wszystkie gry wykorzystują wibracje w mniejszym, większym stopniu,
ale nie do tego stopnia, że to jest jakoś irytujące,
tylko faktycznie ma to jakiś cel.
Właśnie z tym czołgiem na przykład to kontroler nam wibruje, kiedy dostajemy.
Im mamy mniej życia, to te wibracje stają się coraz mocniejsze,
więc też tak to sensownie zostało zrobione.
Tak, to jest bardzo fajnie przemyślane.
Ostatnio jakaś nowa gra się zupełnie pojawiła, ale nie wiem.
Tak, i to ja mogę coś więcej powiedzieć o tym.
To jest taka pierwsza strzelanka.
Ja ją opisywałem w którymś z niedawnych tych oglądów.
Generalnie to jest taki typowy FPS, tylko że offline,
gdzie musimy niszczyć wrogie bazy,
bazy, które mają na dachu superkomputer.
Superkomputer ma błąd, który pozwala nam wywołać autodestrukcję,
ale żeby to włączyć najpierw musimy po prostu zdjąć wszystkich wrogów,
którzy tą bazę bronią.
I mamy kilka różnych broni do dyspozycji,
od takich pistoletów krótkodystansowych,
po jakieś shotguny, po karabin maszynowy.
Co jest fajnego w tej grze,
i też nikt tego nie zrobił do tej pory w grze audio,
przynajmniej w takim stopniu,
to to, że ta gra pozwala nam celować również w pionie,
nie tylko w poziomie.
I to ma sens, no bo na przykład możemy zrobić tak,
że zanim zdejmiemy wszystkich wrogów,
którzy są na dole,
możemy szybko wspiąć się na dach,
bo tam z reguły jest ktoś,
kto ma najlepszą broń,
tam też jest życie od razu,
można sobie nasze życie ulepszyć.
I kiedy już będziemy na dachu,
to możemy z dachu celować w dół
i zdejmować przeciwników stamtąd.
I faktycznie wtedy jesteśmy w stanie więcej ich trafić.
Ale to już wyszło, czy to jest beta nadal?
Nie, to już wyszło.
To już wyszło.
Road to Sanctuary chyba to się nazywa.
To już każdy może sobie to ściągnąć.
Co jest też fajne w ogóle w całej platformie,
to mamy osiągnięcia,
mamy taką listę znajomych a la Steam.
I to jest też takie sensowne,
bo widzimy co nasi znajomi osiągnęli.
No my też po prostu możemy te osiągnięcia zdobywać.
Przynajmniej z tą jedyną grą jest problem taki,
że dźwięk bardzo szybko się zaczyna psuć.
Nie wiem, na trzecim, czwartym poziomie.
Mamy tam opcję wydajności,
będę musiał z tym poeksperymentować,
ale mi i też znajomemu od trzeciego, czwartego poziomu
dźwięk zaczyna trzeszczeć i gra zaczyna zwalniać.
A szkoda, bo zwłaszcza ta najnowsza gra
to nie jest naprawdę fajna.
Ale to nie jest jedyna,
to nie jedyne gry, które tam są.
Bo mamy też jeszcze dwie bardzo fajne gry.
W jednej jeździmy sobie taką sondą po planecie
i skanujemy różne jakieś kamienie księżycowe,
które gdzieś są później analizowane.
Musimy też unikać różnych rzeczy spadających z sufitu.
No to jest taka ciekawa gra,
natomiast nie tak ciekawa jak Canopy Cafe.
I to jest moja chyba druga ulubiona gra.
Tak, Canopy Cafe to była pierwsza gra, w którą tam grałem.
No bo to jest w ogóle gra, którą każdy może przetestować za darmo.
Też warto powiedzieć.
Jeżeli nie jesteście wykupionego tego abonamentu,
chcecie zobaczyć o co w ogóle w tym chodzi,
to możecie sobie zagrać tak po prostu za darmo.
I co my w tej grze robimy?
Prowadzimy kawiarenkę, która gdzieś tam nad lasem się znajduje.
I to naprawdę musimy robić dosłownie wszystko.
Na przykład żeby w ogóle zrobić kawę,
no to musimy otworzyć szafkę,
wyciągnąć słoik z kawą niezmieloną,
otworzyć ten słoik,
do tego, do młynka,
zmielić tą kawę,
przesypać tą zmieloną kawę do drugiego słoika,
ten drugi słoik wsypać do ekspresu,
włączyć ekspres, dobra mamy kawę.
Musimy też jeszcze z tej szafki wyciągnąć kubek.
Podstawiamy ten kubek,
możemy tą kawę nalać,
w międzyczasie pewnie przyjdzie do nas jakiś klient,
no musimy mu tą kawę szybko zanieść.
Miejmy nadzieję, że ta kawa była zrobiona w miarę szybko,
że ona jeszcze będzie gorąca,
bo nie boże byłaby za zimna, no to klient się obrazi i sobie pójdzie.
Zanieśliśmy mu tą kawę,
wszystko fajnie, w międzyczasie przychodzi drugi klient,
musimy znów robić kolejną porcję.
Tamten klient poszedł,
no ale zostawił brudny stół i zostawił kubek.
Musimy podejść znów do tego stołu, wziąć ten kubek,
stół wyczyścić, musimy jeszcze wziąć ściereczkę,
ona też gdzieś tam jest schowana.
Wracamy, dobra, mamy, przynieśliśmy sobie te kubki,
no ale te kubki są brudne.
Musimy włączyć zmywarkę,
no ale też musimy tą zmywarkę włączyć w odpowiednim momencie.
To jest gra, która jest z jednej strony prosta,
ale z drugiej strony tak chaotyczna,
to naprawdę trzeba dobrze zorganizować czas sobie.
Tak, mi to tak powoli szło przez ten moment.
Żeby to wszystko zrobić, to jest naprawdę…
Ale bardzo fajny pomysł.
Tak, i to…
Oby takich pomysłów w tej platformie nie było więcej.
Bo to faktycznie, no fakt, że to też robią osoby niewidome,
które jednak znają rynek gier audio,
no ale to widać, to faktycznie,
no fajnie, że udało im się gdzieś to wyprostować,
no bo na początku tak ludzie, o Jezu, krypto, tak,
to ten start tej platformy nie wyszedł im najlepiej,
ale mam wrażenie, że to wszystko jest teraz na naprawdę dobrym torze
i to pewnie będzie się stawało coraz bardziej popularne.
A właśnie to, chociaż to chyba mamy dwie gry za darmo dostępne,
właśnie tą Cafej i tą z tymi kamieniami,
więc można też sobie za darmo ściągnąć, przetestować.
A gdyby te gry wam się spodobały,
no to możecie ją sobie po prostu w tę platformę wykupić.
Dobrze, mieliśmy to.
Teraz wątek NVGT, o którym mówiliśmy na początku o grach,
które się pojawiły.
Jedną z osób, która pisała wcześniej dużo gier w BGT wcześniej,
był Mason.
Grę Masona możecie kojarzyć na przykład,
zrobił taką współczesną wersję Tombhuntera,
zrobił parę innych gier,
no i między innymi kilka gier, które on stworzył wcześniej
i właśnie do NVGT zostało przeportowanych.
Jest to na przykład…
Jest to na przykład Scrolling Battles Rewrite, czy tam Shooter.
Te gry są generalnie podobne do siebie,
ale to jest taka strzelanga po prostu,
w której sobie idziemy w prawo,
mamy różnych przeciwników, których pokonujemy.
Tylko to są side-scrollery.
Tak, to są side-scrollery.
Ja nie wiem, czym się różni Scrolling Battles Rewrite od Shootera.
Jest też Endless Runner i to jest…
Endless Runner akurat to jest inna gra.
To jest inna gra, tak.
Nie wiem, czy grałeś akurat.
Chwilę dosłownie. To jest taki gatunek właśnie, Endless Runner.
No dosłownie, tak.
Który polega na tym, że najpierw idzie sobie postać w miarę powoli,
potem ona zaczyna biec coraz szybciej, coraz szybciej
i nie możemy się zatrzymać.
Postać sama nam biegnie do przodu, a my musimy unikać różnych przeszkód.
Czy to z góry coś, musimy się schylać, żeby tego unikać,
czy z dołu, żeby się na przykład nie wywrócić na jakimś kamieniu,
albo nie wpaść do dziury.
No i jest też nowa całkiem gra, czyli Side Party.
I to jest… jak ktoś grał w minigry w Crazy Party,
no to to jest mniej więcej coś takiego.
Tylko, że to polega na tym, że mamy poziomy.
I te poziomy składają się z jednego lub więcej pomieszczeń,
które coś ma z Crazy Party.
Czyli na przykład mogą to być kolce, może to być prąd,
mogą to być jacyś wrogowie inni, których musimy unikać.
I musimy nacisnąć przełącznik w jednym końcu pomieszczenia
i unikając tych wszystkich przeszkód, albo jakoś inaczej je neutralizując,
przebiec na drugi koniec pomieszczenia.
I te pomieszczenia stają się coraz większe, jest coraz mniej czasu
i coraz więcej przeszkód.
Myślę, że fajna była kiedyś taka moda na robienie gier
na kanwie Falling Crystals z Crazy Party.
Tak, była taka gra, która…
ona się po prostu nazywała Oh S**t.
I to była właśnie pierwsza ta gra.
Tam powstało później coś jeszcze, a tutaj Side Party to jest…
inny pomysł na ten koncept, który reminiszuje jeszcze więcej idei z Crazy Party.
No bo właśnie mamy tutaj przeciwników, mamy te pola elektryczne,
które czasami się włączają, wyłączają.
Mamy drzwi, które też się same zamykają, więc czasami nawet nie ma przełącznika, tylko ten.
I mogą się na nas zamknąć.
W Crazy Party tak było, że można od drzwi umrzeć.
Tak.
Także całkiem fajne.
I mamy ten HRTF, mamy pogłosy.
Tak, tutaj faktycznie ten silnik jest wykorzystywany.
Generalnie to się kontroluje lepiej niż w Crazy Party w ogóle.
Możemy machać mieczem między rzeczami, kiedy nasza postać biegnie,
czego w Crazy Party się nie da zrobić, a to robi tak.
Ale to akurat dobrze, że się tego nie da zrobić w Crazy Party,
no bo jakby to przeczy wszelkim prawom jakiejkolwiek fizyki.
Na przykład w Crazy Party to by był duży problem, jakby się tak dało robić.
W sensie to by wywróciło całą grę do góry nogami.
Ale tak ogólnie fajnie, że ten silnik jest wykorzystany.
Tak, i to naprawdę właśnie, tak jak mówisz, dobrze, bo mamy te pogłosy.
Mamy na przykład nawet taki detal, że kiedy zamrużamy się pod wodę,
bo mamy czasami takie sekcje, no to ten dźwięk się też stłumia.
Więc no faktycznie to też zostało no naprawdę fajnie zrobione.
Te… Inside Party jest grą darmową.
Jeśli chodzi o Endless Runner, Scrolling Battles, chyba też Endless Runner,
to jest kosztem chyba kilku dolarów.
To jest wersja demo, także możecie sobie sprawdzić.
Gry są zarówno na Windowsa, jak i na Maca, także myślę, że warto sobie ściągnąć, myślę.
I teraz mamy kilka takich…
To też był rok, kiedy pojawiło się dużo tak zwanych visual novels,
czyli takich wizualnych noweli, takich gier, w których więcej czytamy niż gramy,
aczkolwiek też musimy czasami wchodzić w interakcję z różnymi rzeczami, podejmować decyzje.
Można tak powiedzieć, że to trochę coś jak Serce Zimy, tylko Serce Zimy było bardziej słuchowiskiem.
Tak, a tutaj jest tak typowo tekstowo bardziej, chociaż…
Myślę, że tak zbiorczo o tych grach powiemy, bo jest dość późno i…
Tak.
Mamy na przykład z takich ciekawszych This Is Not Your House i to jest gra, to jest taki horror psychologiczny,
który polega na tym, że ktoś nam się włamał do domu i my musimy ustalić, kim ten porywacz jest,
no i kim ten włamywacz jest i ustalić jego motywy.
Mamy…
Paper Perjury?
Paper, właśnie, nie umiem tego przeczytać.
To jest gra, która jest inspirowana taką grą Ace Attorney i to jest gra, która polega na rozwiązywaniu spraw kryminalnych
poprzez zbieranie różnego rodzaju poszlak.
Bardzo fajna gra.
Dość trudna i wymaga trochę znajomości angielskiego, bo tam czasami w dialogach coś jest, co trzeba jakoś tam złapać itd.
Generalnie bardzo dużo tych…
Shadow Over Cyberspace, też podobno całkiem fajna gra.
Gra zainspirowana internetem na dziewięćdziesiątych, tak, dostajemy komputer, który okazuje się, że w jakimś stopniu jest przeklęty,
ale generalnie zaczynamy buszować po internecie z tamtych czasów i rozmawiamy z różnymi ludźmi,
nie tylko tam ponoć też jakieś motywy różnej inteligencji się pojawiają, w międzyczasie też przegrywa nam klasyczna muzyka,
tak zrobiona pod klasycznego Sound Blastera, też wpisująca się w klimaty.
Gra, która też ma, nazwijmy to w cudzysłowie audiodeskrypcją, wszystkie grafiki są dla nas opisane, jeśli mamy włączone udźwiękowienie.
Tak, bo wszystkie te gry są robione na jednym i tym samym silniku, czyli naciskamy Ctrl V w menu takiej gry i gra nam mówi.
Ctrl V to było, czy Shift V, jakoś tak?
Shift, chyba… Ctrl albo Shift.
Ctrl V, bo Shift V to wiesz, gdzie było? W Code 7.
Ok, no to Ctrl V. Na pewno później jest jeszcze Shift C, żeby mówiło przez schowek, bo Ctrl V włącza nam SAPI,
a jakby ktoś chciał, żeby mówiło przez schowek, no to Shift C jeszcze później.
A, no to tego nie wiedziałem akurat.
No to tak to działa i wtedy można sobie to przetłumaczyć.
Tego wyszło więcej i pewnie coś pominęliśmy, ten gatunek też bardzo się w tym roku rozwijał.
Wyszło też dużo takich, przynajmniej dwie takie nowele dla dorosłych też, z tego co pamiętam, także…
Tak, ale tutaj nie mam jakby… nie mam doświadczenia, zresztą ja ogólnie z visual novelami to…
No to nie jest gatunek, którego ja jakoś wyszukuję, jest tego dużo.
Slay the Princess jeszcze to było takie popularne, teraz sobie przypomniałem.
O, też coś było.
To też w Rampart, tylko tam akurat jest voice acting, bo też można.
Jest tego dużo, jak ktoś lubi właśnie takie fabularne, nawet Brock doczekał się takiej krótkiej noweli na święta, więc ten gatunek też miał dużo noweli.
Ale ta nowela w Brocku to jest na silniku Brocka, że tak powiem, czy też w Rampartu?
Nie, akurat nowela Brocka jest na silniku Brocken, czyli silniku, który twórca Brocka stworzył właśnie po takie rzeczy.
Aha, rozumiem.
To jest zmodyfikowany silnik Brocka ewidentnie, bo tam też jest mowa na soundtrack zrobiona, więc tak.
Rozumiem.
Dalej mamy, myślę, żeby o City of Division powiedzieć.
City of Division, czyli strzelanka wieloosobowa, ale nie taka zwykła, tylko gra naprawdę jak na rynek gier audio to wybitna, bo mamy tam na przykład takie systemy, że możemy chować się za budynkami,
możemy na przykład przesuwać, barykadować się w pomieszczeniach, przesuwać biurka, stoły, właśnie chować się, nurkować.
Możemy też celować w pionie, tylko w City of Division niestety twórcy popełnili jeden zasadniczy błąd.
Oni to bronili w taki sposób, że gra już i tak jest bardzo skomplikowana i nie chcieli jej utrudniać.
Ale mamy granie w FPS-a klawiaturą, typowo, nie ma sterowania myszką.
Lufa może się poruszać chyba tylko pod kątem 45 stopni, czyli możemy strzelać albo przed siebie, albo trochę do góry, trochę do przodu, że tak powiem, albo centralnie do góry, albo centralnie w dół, więc to jest taki problem.
Ale mamy też tryb fabularny i mamy bardzo ładnie zrobione filmiki.
Nie wiem, czy Ty grałeś w to, ale są bardzo ładnie zrobione cutscenki. Nie wiem, kto je robił, ale są wyśmienicie zrobione.
Jest też stylizowane na taki film, że jest też audiodeskrypcja, mimo że grafiki w grze nie ma.
Mamy questy, które możemy wykonywać i otrzymujemy za nie skrzynię.
Za nie skrzyni losowo wypadają nam ulepszenia umiejętności, bo mamy różnego rodzaju umiejętności.
Możemy się wprawiać w różnego rodzaju broniach, takich jak pistolety.
Jeżeli np. wyuczymy się biegłości, posługiwania się maczetą, to możemy np. przeciwnikowi odciąć głowę i to jest ruch, który natychmiast przeciwnika zabija.
Mamy też wyzwania, czyli np. że musimy kilkanaście headshotów zrobić, albo że musimy rozwalić jakieś obiekty, albo że musimy przeszukać jakieś lokacje.
Te wyzwania też nam dają punkty, które potem możemy wymieniać na skrzynię.
Gra miała słaby start ze względu na to, że były problemy z serwerem. Były bardzo duże lagi, opóźnienia.
A jak ktokolwiek grał w jakiegokolwiek FPS’a, to wie, że opóźnienia to najgorsza rzecz, jaka może być.
No gdyby do City of Division doszło celowanie w pionie i taki radar a la Road to Rage, Fires of War, to chyba pierwszy…
Nie no, nie pierwszy, ale pierwszy tak popularny FPS dla niewidomych. O tak.
Ja w to kiedyś bardzo dużo grałem. To się chyba tak nazywało.
Więc tak, City of Division. Bardzo fajna gra.
I kolejna gra, która była w otwartej becie, ale już jej nie ma, bo dalej jeszcze się, że tak powiem, piecze.
To jak to się… Blades of Glory.
I to jest taka gra… była kiedyś taka seria takich typowych gier gladiatorowych, gdzie po prostu budowaliśmy swojego wojownika.
To się nazywało Miecze i Sandały i mi to się bardzo kojarzy z Mieczami i Sandałami.
To jest gra, która polega na tym, że mamy postać, która ma jakiś tam ekwipunek.
Są różne rodzaje tego ekwipunku. Są ciężkie zbroje, lekkie zbroje, średnie zbroje.
Są miecze, są młoty, są maczugi. Każda z tych broni ma trochę różne atrybuty.
Czyli na przykład maczuga jest wolniejsza, ale zadaje dużo większe obrażenia. Miecz może spowodować krwawienie. Mieczem możemy blokować ataki.
I tak dalej, i tak dalej. Gra generalnie… teoretycznie wydawało się, że będzie naprawdę wyśmienita.
Niestety były z nią różnego rodzaju problemy. Na przykład to, że był taki typowy system, że gra zaznaczała poniekąd wroga.
Czyli można było uderzać bokiem kogoś, albo stać niemalże za kimś i go bić.
I generalnie mało było w tym strategii i dużo naciskania kontrola, czy tam spacji. Szczerze powiedziawszy nie pamiętam teraz.
No i generalnie problem jest taki, że pomysł bardzo fajny, niektóre mechaniki fajne.
Doceniam to, że twórcom się chciało zrobić coś innego niż klasyczny FPS z tymi samymi broniami, które mają ten sam dźwięk i taką samą ilość amunicji w magazynku.
I w ogóle są zbudowane na tym samym silniku i z tej samej bazy kodowej.
Natomiast żadnej innowacji tutaj nie ma. Podobno ma być więcej customizacji, więcej możliwości dostosowywania naszego bohatera w przyszłości.
Zobaczymy jak to wyjdzie, bo tak jak mówiłem, gra jeszcze nie wyszła i jest w beci.
Tak jest. Co tutaj jeszcze mamy?
Gry planszowe.
Tak, gry planszowe właśnie. Tutaj trochę też się działo.
Na przykład mamy taką grę jak… mam tutaj zapisane dwie. Spirit Island i Tower of Darkness.
Jeszcze przypomniałem sobie o jednej, której jeszcze nie zdążyłem ograć, ale to działo się też w tym względzie.
Mogę szybko opowiedzieć o Towers of Darkness. To jest gra, która powstała na bazie gry z lat 80., którą stworzyła firma Milton Bradley, w której to musimy…
jest wieża, w wieży siedzi Czarny Księżnik, musimy go pokonać. Robimy to wędrując po świecie, po różnych krajach, zdobywając klucze, które pozwolą nam do tej wieży wejść i z tym Czarnym Księżnikiem zawalczyć.
Oczywiście to nie jest takie łatwe, bo będziemy napotykać różnych wrogów, którzy będą nas chcieli pokonać. No i też przez to, że to jest gra branżowa, możemy grać przeciwko innym osobom, tylko lokalnie.
Albo możemy grać po prostu sami i zobaczyć, możemy sobie ustawić na przykład limit czasu, że po 20-30 turach gra się zakończy i w ten sposób to przechodzić.
Gra ma… mamy też… czasami napotykamy też bazar, na którym możemy kupować jedzenie, którym utrzymujemy naszą armię, tam parę innych rzeczy możemy zdobyć. Możemy się nawet z handlarzami targować, tylko nie powinniśmy się targować za mocno, no bo wtedy mogą nas po prostu całkiem z tego bazaru wyrzucić.
Gra jest o tyle fajna, że zarówno używa oryginalnych dźwięków z tej gry, no bo ta gra była grą branżową, ale miała takie urządzenie elektroniczne, które na przykład właśnie obliczało różne rzeczy podczas beat’a i tam losowo generowała różne zdarzenia podczas podróży. Ale mamy też trochę takich bardziej współczesnych dźwięków na poszczególne wydarzenia, więc całkiem ciekawie ta gra łączy te klimaty ze sobą.
A ja z kolei gram trochę w grę, która się nazywa Spirit Island i to jest gra, gdzie mamy wyspę i na tej wyspie możemy budować różne rzeczy, a generalnie klimat jest taki, że jesteśmy takimi opiekunami tej wyspy, takimi duchami, które odpędzają najeźdźców z tej wyspy.
I mamy w tej grze… możemy budować różne rzeczy. Mamy taką planszę na przykład, mamy pola, tam A1, A2 i tak dalej. I mamy różnego rodzaju tereny, mamy na przykład jakieś góry, mamy piasek, mamy dżunglę i z tych rzeczy możemy na przykład wydobywać jakieś surowce, których potem używamy do budowania tego.
Problemem tej gry jest to, że gramy z konsoli, czyli musimy parę command opanować. Na przykład jak sobie chcemy wybrać… bo ta gra ma bardzo dużo scenariuszy tak zwanych, czyli jak ta gra jest skonfigurowana i o co chodzi.
Na przykład możemy, jak chcemy sobie coś ustawić, to możemy na przykład wpisać CONFIG SPACE SPIRIT na przykład 1RIVER i ta komenda ustawia pierwszą planszę w grupie tych plansz, tych rivers in sunlight chyba to się nazywa. I parę poleceń musimy opanować.
Także w tym gatunku gier planszowych też się bardzo dużo działo, tak mi się wydaje.
Tak, dzieje się. Też jeszcze pojawiła się kolejna gra, która się nazywa Paladins Oath i tam w ogóle autor sam sobie mechaniki stworzył na podstawie jakiejś innej gry planszowej. I tutaj też mamy taki interfejs z wierszem poleceń, też mamy dużo kart, gdzie też zarządzamy różnymi jednostkami i możemy nimi poruszać, atakować.
Tam mamy kilka scenariuszy do wyboru. Gra też ma jakiś swój samouczek, to też ponoć gra bardzo skomplikowana do tego stopnia, że mamy nieskończoną możliwość cofania naszych ruchów, także dzieje się też w tym.
O, to ja w to też chciałem zagrać, ale jakoś nie miałem jeszcze czasu.
Nie zdążyłeś. No właśnie, jest tego teraz.
Tak przed audycją miałem bardzo dużo jeszcze gier do ogrania. Dużo się działo, tak my rozmawialiśmy. Pytanie czy jeszcze mamy jakieś takie gry.
Kilka takich.
To o tym byś opowiedział, bo to jest ciekawe myślę.
Mogę opowiedzieć, oczywiście. To jest gra stworzona przez człowieka, który się podpisuje jako ShiftBaktik i on stworzył parę lat temu taki silnik do tworzenia gier, audio w przeglądarce, w którym wszystkie dosłownie dźwięki są syntezowane w czasie rzeczywistym.
Przez to jego gry mają taki bardzo specyficzny klimat, bo te dźwięki są takie trochę retro, ale też takie dosyć realistyczne w pewnym sensie.
Jeśli chodzi o grę Prairie Free, to znajdujemy się na planecie, którą musimy eksplorować. Robimy to w takim specjalnym skapandrze, który jest w stanie pobierać różne surowce i ulepszać się w tym, żeby osiągać nam coraz to dalsze odległości.
I tak jak na początku nasz skapandr może generalnie tylko chodzić i gdzieś tam podskakiwać, no to możemy mu dać możliwość transformacji w pojazd jeżdżący. I wtedy mamy koła, które możemy sobie jeździć szybciej.
Możemy, zbierając wystarczającą ilość surowców, nawet zrobić sobie plecak odrzutowy, pfędniki, które pozwalają nam regulować naszym ruchem nawet w powietrzu.
Będziemy też znajdować różne, gra to nazwa, percepcje, czyli takie jakby logi tekstowe, które nam gdzieś dodają informacji o tym świecie, w którym jesteśmy.
A sama planeta też ma kilka sekcji, między którymi możemy się przemieszczać. I oprócz tej, w której zaczynamy, mamy jeszcze jedną sekcję, gdzie więcej rzeczy mamy w powietrzu.
Właśnie tutaj dostajemy ten plecak odrzutowy. Mamy też jedną sekcję, która jest całkowicie pod wodą. I tutaj wtedy nasz pojazd zamienia się w łódź podwodną.
No i wtedy eksplorujemy jakieś podwodne jaskinie, szukając kolejnych surowców. A to jeszcze nie koniec, bo gra się cały czas rozwija.
I w następnej sekcji, która zostanie otwarta od powietrza, będziemy mieli jakieś takie połączenia sekcji podwodnych i takich ziemnych.
Będą jakieś takie mniejsze, jakieś jeziora, coś w tym stylu. Ale też będziemy mogli rozłożyć jakiś spadochron i opadać pomału.
Bo będziemy też napotykać różne surowca, które będą nie tylko na ziemi, ale też w atmosferze planety.
I to wszystko jest zrobione w tym silniku, który też, podobnie jak Marvel Runs, fenomenalnie po prostu wspiera pady.
Zarówno efekty wibracyjne, które dopasowują się do tego, po czym idziemy, czy tam jedziemy, co robimy akurat.
Wsparcie dla analogów, dla spustów.
Jeśli macie pado, to polecam w tą grę grać na padzie, bo naprawdę warto. Nawet bez pado też.
Ja grałem w demo, bo ta gra była kiedyś w formie takiego koncept dema i wtedy mi się to bardzo podobało.
No i to faktycznie, to jest ciekawe, tak surrealistycznie czasami ta gra brzmi.
Tak, to jest bardzo specyficzny klimat.
Jeszcze jest taka gra Magic Research 2, tak szybko może powiemy.
Kiedyś była taka rosyjska gra, która się nazywała po prostu Alchemik.
I ten Magic Research trochę działa na tej samej zasadzie, w sensie musimy stworzyć kamień filozoficzny.
W tym celu łączymy ze sobą różne surowce i odkrywamy dzięki temu zaklęcia.
I musimy tak to łączyć, łączyć, łączyć, aż po prostu uda nam się ten kamień filozoficzny stworzyć.
Całkiem fajna gra, bo musimy pamiętać jakich kombinacji próbowaliśmy, jakich nie próbowaliśmy.
Możemy sobie to na przykład zapisywać gdzieś i wtedy jest nam prościej.
I generalnie taki fajny pomysł. Przepraszam, że już tak lecę po tych grach.
Tak, spoko. To w ogóle Magic Research swoją drogą to jest też gra, która jest dostępna na telefony.
Ona to tak wylądowała w tej sekcji przeglądarkowej, ale to ona też jest właśnie na Steamie i na smartfonach.
No tak, ja akurat właśnie na Iphone’ie grałem.
No właśnie.
I co jeszcze? Chyba o Altirze można jeszcze by powiedzieć, czyli o emulatorze…
Atari.
O emulatorze Atari.
Była długa dyskusja na temat takiej, tak mi się przypomniało, na temat takiej konsoli Telesensory i chyba
przynajmniej ja pierwszy raz tam o Altirze usłyszałem to w tym wątku na Audio Games o takiej jakiejś konsoli chyba dla niewidomych.
Było, tak, tak. Ja mówiłem o tym też w tej przeglądzie, bo mam zachowała się taśma z instrukcjami do tego.
Ale samo urządzenie już nie, niestety.
Gdzieś jest muzeum, chyba American Printing House, ale nikt nie wie czy działa.
Aha.
Ale coś się zachowało.
Ale jak ta Altira działa? Opowiedz może.
Jak ta Altira działa? To jest emulator ośmiobitowców Atari, który nie tylko emuluje same komputery, ale też różne rozszerzenia do nich,
jakieś akceleratory, procesora, pamięci różne. Możemy też po prostu sobie nawet jakoś lokalnie system plików przeglądać.
Nawet emuluje dźwięki stacji dyskietek, więc tu też można naprawdę wejść w klimat.
No i jedna z ostatnich aktualizacji, przynajmniej dla gier, które się uruchamiają w trybie tekstowym, został dodany tryb obsługi czytników ekranu,
który, jeśli go sobie włączymy, to po prostu spowoduje, że ekran tego komputera będzie widoczny dla czytników ekranu jako taki jakby terminal, jakiś dokument.
On nie jest czytany automatycznie, ale możemy klawiszami podglądu ekranu sobie jego zawartość czytać i to nam np. bez problemu pozwala, nie wiem,
wejść sobie do basica takiego komputera, no bo wtedy komputery miały taki basic wbudowany i coś programować.
Możemy ładować zewnętrzne programy, jakieś gry.
Jeśli gry są, w miarę generalnie gdzieś tekstowe, no to będziemy mogli bezproblemownie zagrać albo właśnie zaprogramować sobie coś po swojemu.
To była platforma, która dla nas kiedyś dostępna nie była, no chyba że ktoś, nie wiem, pracował jakimś syntetatorem w oporcie szeregowym,
no bo dało się też nauczyć różne rzeczy na pamięć, ale generalnie czytników ekranu na to nie było.
No a w ten sposób możemy sobie doświadczyć, jak się z takich komputerów kiedyś korzystało.
Nawet właśnie nie pokusić się, żeby coś oprogramować.
No i skoro mówimy o emulatorach, to też szybko dodam, że w ostatnich wersjach emulator MAME,
który zaczął swój drzewo od emulowania automatów, ale teraz emuluje dużo, dużo, dużo więcej rzeczy.
Też nawet potrafi emulować pecety, takie stare, i różne peryferia do nich.
Między innymi doczekał się emulacji dektoka w wersji na kartę.
No i dzięki temu MAME już społeczność stworzyła takie gotowe obrazy systemu,
które odpalają się też z emulowanymi dźwiękami stacji dyskietek, więc ta sekwencja rozruchu brzmi bardzo realistycznie.
Gdzie mamy DOS-a? Mamy czytnik ekranu skonfigurowany z dektokiem
i możemy na przykład właśnie te gry DOS-owe od PCS Games sobie przetestować w taki bardzo realistyczny sposób.
Mamy faktycznie taki prawdziwy syntezator z tamtych czasów, angielski, emulowany.
No tak, my mamy też polski akcent, bo też Grzegorz Złotowicz chyba zrobił jakiś emulator,
czy tam dostosował jakiś emulator DOS-a kiedyś, coś takiego było.
Tak, tak jest coś, na jego stronie chyba to kiedyś było.
Tak, tam są i szachy, te które kiedyś sprzedawał Altix i też jest SCR.
A, no właśnie, SCR, który zgłaszał nam przy starcie swój numer telefonu.
Myślę, że… nie wiem, czy jeszcze coś, czy można podsumowywać?
Nie no, myślę, że to jest generalnie wszystko.
No tak zastanawialiśmy się, czy ten rok był dla nas rozszarowaniem, czy nie.
Z jednej strony jeśli chodzi o takie gry mainstreamowe, to pewnie, no to spodziewałem się może gdzieś w niektórych tytułach więcej.
Nie mówiliśmy o rzeczach, które się pojawiły, a które dla nas zastępne nie były.
No bo na przykład Star Wars, takie gry. Coś tam z Assassin’s Creed było, też pamiętam.
No parę takich gier się pojawiło.
A to dla widzących też było rozczarowanie tam.
No to też prawda.
Ale z drugiej strony jak teraz przeglądaliśmy notatki, fakt, że tutaj siedzimy już, zaraz prawie będzie szósta godzina.
Trochę się działo.
I jednak trochę też mieliśmy fajnych nowości. Bardzo się cieszę, że balatory się pojawiło.
Na przykład dla nas dostępne.
Domcaster, Bartka.
Tak. Dużo, dużo. Jak ktoś lubi roguelike’i, to było w co grać, naprawdę.
Remastered Last of Us, też świetna sprawa.
Mieliśmy też trochę takich smutnych wydarzeń.
Ale jednak też dużo zmian na plus.
Dużo zmian na plus i ogólnie dużo gier.
Mamy dużo większy wybór niż jeszcze te kilka, jeszcze te dziesięć lat temu.
No i miejmy nadzieję, że ten rok 2025 też będzie równie owocny.
Myślę, że może w przyszłym roku też się znów spotkamy.
No i zobaczymy, jak to z perspektywy czasów wyszło.
No, to prawda, bo też zobaczymy, co się będzie działo w gamingu mainstreamowym, co się będzie działo w grach audio.
Wszystko zobaczymy.
Myślę, że ten rok może być dobry.
Może być tłusty, różnego rodzaju premiery ciekawe.
No bo będzie i The Last of Us dwójka na komputerach i będą różnego rodzaju podejrzewam mody do gier.
HD z dwójka będzie już w oficjalnej sprzedaży, więc myślę, że w tym roku też się będzie dużo, dużo działo.
No i będziemy starać się Was o tym wszystkim informować na bieżąco.
No i myślę, że biorąc pod uwagę, że dochodzi tutaj godzina pierwsza, nieuboganie mamy sześć minut do pierwszej, możemy pomału dzisiejsze spotkanie kończyć.
Był dzisiaj ze mną w studiu Arek Świętnicki. Bardzo Ci dziękuję za rozmowę. Dużo materiału omówiliśmy, ale myślę, że było warto.
Tak, bardzo też dziękuję. Dużo też się dowiedziałem, dużo ciekawych rzeczy było omówione, pogadaliśmy sobie i fajnie.
Mam nadzieję, że nasi słuchacze też będą mogli się w tym wszystkim odnaleźć i sobie coś fajnego do grania wybrać.
Tak, dziękujemy też Wam wszystkim za słuchanie. Tym, którzy do nas pisali, dzwonili też bardzo dziękujemy.
Mam nadzieję, że spotkamy się w jakiejś przyszłej audycji. A za dzisiaj dziękuję Arek Świętnicki, Michał Dziwisz i Piotr Machacz. Do usłyszenia, dobrej nocy.

Wszystkie nagrania publikowane w serwisie www.tyflopodcast.net są dostępne na licencji CreativeCommons - Uznanie autorstwa 3.0 Polska.
Oznacza to, iż nagrania te można publikować bądź rozpowszechniać w całości lub we fragmentach na dowolnym nośniku oraz tworzyć na jego podstawie utwory Zależne, pod jedynym warunkiem podania autora oraz wyraźnego oznaczenia sposobu i zakresu modyfikacji.
Przekaż nam swoje 1,5% podatku 1,5 procent Logo FIRR Logo PFRON Logo Tyfloswiat.pl

Czym jest Tyflopodcast?

Tyflopodcast to zbiór instrukcji oraz poradników dla niewidomych lub słabowidzących użytkowników komputerów o zróżnicowanej wiedzy technicznej.

Prezentowane na tej stronie pomoce dźwiękowe wyjaśniają zarówno podstawowe problemy, jak metody ułatwienia sobie pracy poprzez korzystanie z dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Oprócz tego, Tyflopodcast prezentuje nowinki ze świata tyfloinformatyki w formie dźwiękowych prezentacji nowoczesnych urządzeń i programów. Wiele z nich dopiero znajduje sobie miejsce na polskim rynku.

Zapraszamy do słuchania przygotowywanych przez nas audycji i życzymy dobrego odbioru!

Tematyka

Pozycjonowanie i optymalizacja stron internetowych