Technics rs-bx-404
Dodany 2 kwietnia 2017
12 komentarzy
Kolejny model magnetofonu opisuje Kamil Kaczyński.
Pliki do pobrania :
Pobierz plik z audycją: Technics rs-bx-404
Ten podcast był pobierany 4654 razy
Komentarze
Z całym szacunkiem, ale po co w tych czasach robisz recenzje decków? Technics i Diora mają kapitalne wzmacniacze. Może tym się zajmij?
Prezentuję wszystko to, do czego mam dostęp, o pewnych starych zabytkach warto opowiedzieć, mam wzmacniacz z Technicsa, o którym jeszcze powiem i poza deckami wiele starego sprzętu rtv, m. in. takie radioodbiorniki, jak Radmor, Amator, Zodiak, ale także cyfrowy magnetofon z Philipsa standardu DCC, to są moje premierowe audycje, będzie trochę jeszcze o wszystkim po trochu
Zgodnie z tym, co piszesz, Stilonki musiały mieć coś nie tak z obudową, tymbardziej, że mechanizm na nich pracował głośniej, co do odrywających się kartek, też mnie to denerwowało, kiedyś przykleiałem te kartki klejem roślinnym
Tak z ciekawości- te decki masz po jakichś renowacjach czy naprawach, czy tak jak fabryka dała? Pytam zwłaszcza o Philipsa, bo z tym sprzętem czy był to magnetofon czy cd miałem zawsze same problemy. Jeszcze jedno pytanko a propo wieży Panasonica- Nie używałem w niej decka kilka dobrych lat. Ostatnio włączyłem a tu niespodzianka- wyraźnie wolniej odtwarza kasetę. I nie- nie chodzi mi tutaj o przeciąganie czy mulenie taśmy po głowicy. Po prostu odtwarza w lekko z powolnionym tempie i tyle. Uszkodzenia głowicy czy paska wykluczam. Raczej stawiam na jakiś problem z silnikiem. Nie będę się bawił w naprawy samodzielne, gdyż pewnie wiesz jakie mechanizmy magnetofonu ma Panasonic czy Technics.
Jak na stilonkę- to ta kaseta jest bardzo dobrze nagrana. Te zwykłe stilonki po za Supertonem to najgorsze taśmy jakie miałem okazję używać. Ferrum maxi były troszkę lepsze. Czy przewijanie na podsłuchu nie niszczyło taśmy i głowicy? Wydaje mi się, że właśnie dlatego później wprowadzono funkcję tps. Nagrywa też bardzo dobrze. Żadnych szumów, pracy silnika co dziwne też nie słyszałem. Jednak ciekawi mnie jak by nagrywał głos z dalszej odległości.
Ad. 1 Nagrywałem Stilonkę dobre 20-parę lat temu na polskiej Diorze, tj. mds-442, dawna kultowa znana szuflada.
Ad. 2 Spotkałem się z podobnym problemem, że magnetofony kręciły za wolno, lub za szybko, a najbardziej zastanawiał mnie fakt, że te obroty były stabilne.
Fakt, że pewne gumowe elementy parcieją z czasem, a najbardziej dotyczy to rolki dociskowej, na której gromadzi się nalot z taśmy i jak stwardnieje i zmniejszy swoją średnicę, to krzywo nawija taśmę, a efekt jest taki, jakbyś energicznie dodawał i odejmował wysokie tony, wtedy już tylko rolka do wymiany, a coraz trudniej już je dostać, lub paska napędowego, który zaczyna się ślizgać, pasek jeszcze można dostać zamiennik, a w przypadku niestabilnych obrotów
Najprawdopodobniej następuje to z przyczyń starzenia się elementów
mechanicznych i elektronicznych to jest np. wytłuczona panewka na capstanie oraz szczotki w silniku wyślizgane natomiast z
elektronicznych przyczyń w silniku jest np. kondensator elektrolityczny który podsycha i zmienia
parametry , zdarzyło mi się jednak, że – prawdopodobnie jak Tobie – obroty od tak same z siebie się gdzieś przestawiły, ale były stabilne.
Być może było to spowodowane tym, że po włączeniu po latach dostał na sekundę jakiegoś oporu, albo coś.
Jeżeli możesz, to napisz mi model tej wieży, lub poszukaj o niej informacji na http://www.elektroda.pl, jeżeli kręci stabilnie i tylko za wolno, to byćmoże zbawienne byłoby dla Ciebie zlokalizowanie w silniku, lub na płytce regulatora prędkości i podczas odtwarzania ustawienia odpowiedniej.
Pytanie tylko, gdzie on jest, bo różnie to montowali, w jednym Technicsie miałem w silniku, ale w innym gdzieś na płytce, a w polskich to już w ogóle różnie, nie wiem, czy słuuchałeś mojego pierwszego podcastu o polskim Grundigu, tam był np. na obudowie, ale to się najrzadziej zdarzało, raczej stabilizator dla bezpieczeństwa był zamaskowany.
W zamierzchłych czasach do ustawienia prędkości w serwisach, lub dawnych zurtach wykorzystywali do tego tzw. kasetę serwisową z nagraniem odpowiednich tonów i oscyloskopu, lub też można było takowe nagranie na kasetę spreparować przy użyciu generatora tonów, częstotliwościomierza oraz innego jakiegoś sprawnego magnetofonu, najlepiej takiego, który miał kwarcową stabilizację obrotów, ale do tego potrzebne było oko, Tobie myślę, że wystarczy dowolna kaseta, na której coś masz nagrane, jakiś utwór dobrze znasz, jest on nagrany poprawnie i wiesz, jak powinien brzmieć.
Ad. 3 Magnetofony mam z różnych źródeł, ale staram się zbierać dobre, albo przynajmniej takie, które z pomocą widzących znajomych jestem w stanie doprowadzić do poprawnego stanu.
Ad. 4 Myślę, że przewijanie niszczyło taśmę i głowicę, pokazałem to tylko dlatego, że była w nim ta funkcja, ale ja bym tego nie używał.
Gumową rolkę i paski wykluczam. Aczkolwiek przy dość lekkim przytrzymaniu palcem ona staje, ale z drugiej strony nie wiem czy ten model tak nie ma. Nie wiem nigdy wcześniej tego nie sprawdzałem. Tak jak mówiłem- gra ogólnie ładnie i czysto, tylko po prostu zbyt wolno odtwarza nie przeciąga, nie skacze na obrotach. W brew pozorom wieżyczka nie jest wcale stara. Kupiłem ją bodajże w 2008. Magnetofon to całkowity automat nie manułal. Przewija też normalnie, nie zwalnia ani nie staje, dlatego m.in wykluczam paski. Mówisz, że problem może być na płytce? Też o tym myślałem, ale z tym to już więcej zabawy, i przypadkowo można popsuć coś innego. Model wieży- Panasonic sa-ak750.
Mówisz, że nagrywałeś na Diorce? W takim razie to wszystko wyjaśnia, ale z tego co pamiętam ze zwykłymi Stilonkami było zawsze coś nie tak: Jeśli ni stąd ni zowąd się nie wciągnęła a w skrajnych przypadkach do zerwania, to i tak po kilku przesłuchaniach drastycznie spadała jakość dźwięku. Później było co raz gorzej. Kończąc na odpadających naklejkach na tych zwykłych jak i Ferrum maxi. Supertony i stilonki miały jakiś problem chyba ze źle spasowaną obudową. Po prostu rolki przestawały się kręcić, albo chodziły bardzo ciężko. W Ferrummaxi tego problemu nie było. Co do pokrentła ustawiania obrotów na wierzchu- widziałem taki wynalazek w starym jak świat decku Sanyo mojego brata. Jeszcze całkowicie manualnym. Miał to pokrętło centralnie między deckami.
Tym bardziej, że one same w sobie były brzydkie, może nie paskudne, bo Supertony przebijały wszystko, ale stilonki bez tych naklejek wyglądały tragicznie. Z Supertonami jeszcze był taki problem, że poprzednie nagranie nie dokasowywało się i było je słychać w tle. Nie wiem czym to było spowodowane, bo przecież taśmę miały normalną nie metalową.
Z tego, co pamiętam, to Supertony były zarówno zwykłe, tj. żelazowe, jak Stilonki, ale także chromowe, kasety chromowe można rozpoznać po dłuższym otworze, w którym zlokalizowany był ząbek zabezpieczający przed przypadkowym skasowaniem, który należało po nagraniu wyłamać, a niektóre polskie magnetofony, przede wszystkim przenośne i bardzo stare decki np. m-531, lub m-532 nie posiadały możliwości zapisu na chromowych kasetach, chodziło o to, że prąd podkładu głowicy byłzbyt słaby, aby zarówno zmazać poprzednie nagranie, jak i docelowe nagrać dynamicznie dobrze, niektóre magnetofony przełączały się same na chromową kasetę i tak było z większością i rozpoznawały ją po tych dłuższych otworach przy ząbkach, inne miały przełącznik na obudowie, pamiętam, że Diora mds-442 miała np. obok potencjometru głośności 6 prostokątnych długich przycisków, ułożonych na kształt brajlowskiego 6-punktu, tylko, że poziomo, czyli 3 na górze i 3 na dole i te górne służyły do wyboru rodzaju taśmy, kolejności i oznaczeń nie pamiętam, zajrzę do tego podczas prezentacji za czas jakiś, ale tam się wybierało pomiędzy kasetą żelazową, chromową i metalową, Stilonki czytałem, że kiedyś też były jakieś chromowe, ale takich nigdy nie miałem, a obok Ferrum Maxi, były jeszcze dobre Ferrum Forte, znasz taką?
Ze Stilonkami był jeszcze inny problem, gdyż tak, jak odrywały się od nich kartki, tak odrywał się z taśmy sam nośnik i gromadził się w okolicach głowicy nalot z taśmy w postaci brązowego proszku, to nie było nic innego, jak ulatujący w niebyt zapis, to samo było z taśmami szpulowymi tej firmy, dzisiaj po przesłuchaniu na szpulowej Arii, lub Opusie, muszę wszę czyścić cały tor po przesłuchaniu zaledwie kilku taśm
Co do stilonek pewnie właśnie, dlatego jakość dźwięku była skopana. Tak zostawiały ogrom syfu na bebechach od czego głowica mogła ulec uszkodzeniu i nie tylko. Na szczęście zaczęły pojawiać się stopniowo kasety firm zachodnich. Ja na szczęście już miałem wybór, ale mój brat jeszcze nie koniecznie. Słyszałem,, że były też chromowe, ale ani tych, ani Ferrumforte nigdy nie widziałem i nie było mi dane ich posiadać. Co do supertonów chromowych- pierwsze słyszę. Ja miałem na myśli taką kasetę, jak miałeś książki ponagrywane na tych starych kasetach z Pznu. Tylko te były z naklejkami. Był jeszcze jeden model taki z malutkim okienkiem po środku, ale to z całą pewnością też była zwykła taśma. Ogólnie co do chromówek- jeśli już, co na niektórych magnetofonach nagranie się nie do kasowało to było słychać jedynie leciutki, prawie nie słyszalny pogłos w przerwie między utworami. A na tym Supertonie normalnie jedno nagranie przebijało się przez drugie, jak na taśmie metalowej.