Kącik Pod Wieżą
Dodany 5 listopada 2015
3 komentarze
O ciekawej propozycji na spędzenie wolnego czasu, ze względu na lokalizację skierowanej przede wszystkim do niewidomych z Warszawy i okolic w rozmowie z Alicją Witek opowiada Ewa Zadrożna.
Pliki do pobrania :
Pobierz plik z audycją: Kącik Pod Wieżą
Ten podcast był pobierany 4700 razy
Komentarze
Bardzo fajna inicjatywa, będę kibicował i pomogę jak będzie potrzeba.
Ja też tak uważam, dlatego zdecydowałam się Państwu ją przybliżyć. Dziękuję w imieniu Ewy i kącikowiczów. pozdrawiam.
1. Gdybym wysłuchała tej audycji przed odwiedzeniem Kącika, to po usłyszeniu słów, że jest on „dla osób zainteresowanych tematyką niewidzenia”, trzymałabym się od niego z daleka. Trochę niefortunnie Ewa się wyraziła.
2. Teraz będzie trochę dziegciu.
Kilka rzeczy nie udało się tam zrobić.
Pani Jastrzębska od audiodeskrypcji pojawiła się w Kąciku tylko raz. Rady od parady też odbyły się tylko raz. Może dlatego, że nikt na nie nie przyszedł. Nie wiem, bo też się tam wtedy nie pojawiłam, zniechęcona przez koleżankę, która stwierdziła, że jak osoba, która mało widzi, może doradzać innym. Siostra reżyser nie pojawiła się nigdy. Pierwszy raz słyszę, że coś takiego miało być. Spotkanie dotyczące rodzicielstwa niewidomych nie wiem, czy kiedykolwiek się odbyło. Czytanie dla przedszkolaków nie odbyło się nigdy. Jedynie jedna lekcja pokazowa dla dzieci z nauczania domowego. Szkoda też, że oprócz mnie robótkami ręcznymi nie był zainteresowany nikt. Pojawiali się jacyś widzący wolontariusze, którzy deklarowali współpracę i okazywali się niesłowni. Może odstraszały ich ciężkie, klasztorne drzwi. Fakt ten spowodował, że Kącik stał się choć przyjemnym i miłym, to jednak kolejnym gettem.
3. A teraz trochę miodu.
Sporo osób niewidomych i słabowidzących zaangażowało się w pracę Kącika poprzez grę, śpiew, recytowanie swojej twórczości i pomoc przy roznoszeniu kawy, herbaty i zmywaniu. Też tam dołożyłam swoją cegiełkę, ale nie będę się na ten temat rozpisywać. Fajną inicjatywą było tzw „komuśowo”, czyli wymiana niepotrzebnych rzeczy: ubrań, biżuterii, czy innych drobiazgów. Kawa i gofry zawsze smakowały najlepiej na świecie. W Kąciku zawsze był duży wybór dodatków do gofrów i jakichś posypek czy polew do kawy a także duży wybór herbat. Takich sypanych, podawanych w zaparzaczkach. Prawie zawsze było też upieczone ciasto. Lubiliśmy tam przesiadywać, żeby sobie pograć w Reversi, albo po prostu pogadać.
Ewa miała uśmiech i dobre słowo dla każdego. Nie była uprzedzona do nikogo. Potrafiła dogadać się nawet ze mną. Jej wyprowadzka jest dla Kącika ciosem i obawiam się, że Kącik już z tego się nie podniesie.
4. Podobnym, lecz może trochę innym miejscem jest bydgoska Światłownia. Wydaje mi się, że nigdy nie było audycji o tym miejscu. Może warto by było taką audycję zrobić.
Namiary na bydgoską Światłownię
http://www.swiatlownia.eu
Nie sprawdzałam, ale mam nadzieję, że to miejsce jeszcze w Bydgoszczy działa.