Użyteczność iPada Dla Niewidomych
Dodany 25 listopada 2023
28 komentarzy
Tablety firmy Apple są dostępne dla niewidomych, to fakt. Czy jednak warto po nie sięgnąć? Właśnie nad tym na antenie TyfloRadia zastanawiają się Michał Dziwisz i Wojciech Dulski.
Zapoznaj się z tekstową wersją odcinka
Pliki do pobrania :
Pobierz plik z audycją: Użyteczność iPada Dla Niewidomych
Ten podcast był pobierany 4406 razy
Komentarze
A u mnie zakup iPada okazał się błędem. Przyczyną, decydującą o porażce, okazało się jednoczesne współistnienie dwóch moich cech: bycie całkowicie ociemniałym i bycie singlem. Po osobistym doświadczeniu używania iPada tak sformułowałem te przyczyny, ponieważ nie pali to mostów powrotnych w przypadku ewentualnego współdzielenia urządzenia, a jednocześnie studzi zapał do chęci odbycia ponownych testów, np. pod wpływem takiej audycji, jak niniejsza.
Przy okazji może inny pomysł, Apple Watch Ultra (żeby był z eSIM dla telefonu) plus iPad… A nie mówiłem, już się zaczyna… To się wytnie. Na dzień dzisiejszy iPad jednak nie. Już prędzej ta Ultra, co nie przeszkadza, że najpierw mogłaby być uprzejma nieco stanieć, chociaż dla zasady.
PS.: iOS 17.1.1 syntezator: Zosia rozszerzony, prędkość: zwykle jakieś 85%. Głos syntezy wręcz non-stop wysypuje się. Trzeba po ładnych kilka razy naciskać 3 razy Home, aby przywrócić mowę. W iOS 16 i starszych nigdy tak lub nawet podobnie nie miałem. Czy macie podobne obserwacje? Czy ktoś zna metodę na obejście problemu? Z góry dzięki.
Ale Ultra już mocno staniała, w jednym z polskich sklepów widziałem za 3300 zł, czyli o 1500 taniej niż w dniu premiery. A jak poszukać głębiej to można jeszcze taniej – na europejskich Amazonach regularnie jest za około 3100, z dostawą do Polski za jakieś 20 zł przeliczając z Euro. Oczywiście to nie jest żaden wałek – Amazon niemiecki bez problemów dostarcza do Polski, nawet oferuje przewalutowanie jeśli ktoś nie posiada karty wielowalutowej. Ja kiedyś zamawiałem tam jakiś sprzęt i przygotowałem się na długie oczekiwanie, a paczka doszła w jeden dzień.
Nie wiem, czy odpisywać, ale może chociaż ogólnikowo. Dzięki za informację, generalnie zdaję sobie sprawę z tego typu możliwości. Zresztą trudno nie orientować się siedząc w temacie. Poruszyłeś kilka tematów. W każdym miałbym coś do powiedzenia, ale nie chcę się rozpisywać. Powiem tyle, nie bez powodu powstały powiedzenia: „ostrożności nigdy nie za dużo” i „chytry traci dwa razy”. Oczywiście nie dotyczy to tylko zakupu „produktów nadgryzionych”, ale wszelkich w ogóle. A jeśli mam wybór, tzn. istnieje dystrybucja danej rzeczy w danym kraju, to wolę kupować z dystrybucji kraju, w którym będę ewentualnie korzystał z serwisu (szczególnie gwarancyjnego). A o tym, co widziałem lub czy warto sięgać po dystrybucję zagraniczną, to można obszerne opracowanie napisać, a rozmawiać niczym o wyższości Wielkanocy nad Bożym Narodzeniem lub odwrotnie. Z drugiej jednak strony: „kto ile ryzykuje, ten tyle zyskuje”, a osobiście wolę bardziej pewną zachowawczość i ze mnie słaby hazardzista.
PS. A tak już kompletnie poza tematem, ale skojarzyło mi się z długością pracy urządzeń. W tym tygodniu warzyłem dwa tego samego rodzaju akumulatory: tzw. oryginał – 0,8 / tzw. podróbka – 0,3. Zadeklarowane jednostki pojemności to było: 1050 / 1020. Rzeczywistego czasu pracy nie testowałem. O liczbie cykli też nie mam pojęcia. Był to model chyba: BL-5C. To taka ciekawostka.
Osobiście krytykowałem iPada dość ostro, a ostatnio również kupiłem Pro i jestem więcej niż zadowolony. A najbardziej chyba z tych czterech głośników, które do konsumpcji treści sprawdzają się świetnie. Uważam podobnie jak Wojtek – skoro już kupujemy urządzenie które nie jest iPhone’em, to niech ono faktycznie oferuje jakieś lepsze wrażenia niż ten telefon.
Ja jednak kupiłem wersję z modemem, bo to zapewnia niezależność od publicznych sieci WiFi, które działają bardzo różnie, a udostępnianie internetu z telefonu pożera baterię w ilościach dla mnie nieakceptowalnych. Jeszcze gdy sprawdzamy maila czy przeglądamy internet jest ok, ale wystarczy odpalić transmisję sportową i ładowarka potrzebna od zaraz. No i dzisiaj internet mobilny jest tani jak barszcz – ja do iPada używam klona karty telefonicznej którą mój operator dostarcza mi za darmo, natomiast w innych sieciach też to drogo nie wychodzi. Dla przykładu w T-Mobile była kiedyś promocja, gdzie jeśli posiadaliśmy u nich jakiś abonament, to za złotówkę miesięcznie dostawaliśmy kartę z limitem 100GB miesięcznie. W Playu coś takiego było chyba za dyszkę, Plus też pewnie ma coś w tym stylu. Oczywiście gdy ktoś będzie używał sprzętu tylko w domu można się bez tego obejść, ale chcąc korzystać z niego w biurze czy na studiach, według mnie warto dołożyć do tej lepszej wersji. Tym bardziej że takiego urządzenia nie kupujemy na rok czy dwa, ale posłuży nam ono conajmniej cztery lata.
Gwoli przestrogi (bo ja sam dałem się trochę zwieść) iPad nie pozwala na wykonywanie rozmów telefonicznych bez asysty naszego iPhone. I nie ma znaczenia nawet to, że kupimy wersję z Celular. Obecność karty SIM da nam jedynie niezależność (o czym pisałeś Mateuszu) w kwestii dostępu do Internetu. Smutne to trochę. Z ciekawostek, to wiem, że sporo kierowców wykorzystuje iPada z Celular jako (między innymi) nawigację samochodową.
Ja akurat o tym wiedziałem, ale mi to nie przeszkadza. Nie wiem nawet w jakim celu miałbym dzwonić z takiej cegły, zwłaszcza że wszyscy w okolicy słyszeliby treść tej rozmowy. Jedyny powód to firmowe połączenie konferencyjne po sieci komórkowej, ale dziś wszyscy działają już na Teamsie/Zoomie. Mogliby jedynie dać możliwość wysyłki i odbioru wiadomości SMS, bo operatorzy lubią tą drogą wysyłać komunikaty odnośnie naszego abonamentu.
Kierowcy znaleźli jeszcze jedno zastosowanie oprócz nawigacji, a mianowicie telewizja podczas obowiązkowych postojów ciężarówek. Kiedyś używali przenośnych anten satelitarnych, natomiast dziś aplikacja Canal+ Online w iPadzie z modemem i można odpoczywać.
To ja jeszcze tylko dodam (bo w audycji to nie wybrzmiało), że w pudełku dostajemy ,wraz z kablem, również zasilacz sieciowy o mocy 20 watów. Szału może nie ma, ale biorąc pod uwagę obecną politykę Apple w tym względzie, to i tak miłe zaskoczenie.
Michale, ja osobiście, od wielu już lat kupuję w sieci RTV Euro AGD i jestem bardzo zadowolony. iPada natomiast nabyłem w Cortland. I szczerze nie polecam ich usług. Dużo by pisać. Generalnie jednak mają straszny bałagan i mega słabą obsługę klienta. W ogóle mam wrażenie, że te nasze rodzime ISpoty, Cortlandy czy iMady to „premium” mają tylko w nazwie. Nijak ma się to do jakości usług z segmentu premium. Jeśli jednak jesteście studentami, nauczycielami czy w ogóle pracownikami naukowymi, to z pewnością warto skorzystać z ich zniżek.
Nie wiem, czy wymieniać listę lubianych i nie lubianych, bo jednych przechwalę i może spoczną na laurach, a drugich – po co kopać leżącego, ale Euro istotnie należy do tych OK, jak dotąd. Mam i takich, przed którymi trzeba zachować szczególną czujność lub nawet trzymać się z daleka, choć kilka lat temu nawet ich lubiłem. Co do Cortlandu, o ile nie mylę nazw, to już chyba są przejęci przez iSpot. Niby trzymam się iSpot dla wymiany baterii, bo wmawiam sobie, że są najlepiej technicznie przygotowani, a kompetencje – jacy ludzie, takie usługi, pozostaje mieć nadzieję, że przysłowiowego mojego iPhone będzie rozbierał „spoko” serwisant. Staram się unikać usług wysyłkowych i umawiać wizytę przez aplikację wsparcia Apple, żeby była formalna podkładka.
Bidny iPad mini. Jakoś tak został przez was pominięty w tej audycji a on się mnie właśnie skubany najbardziej spodobał. Jeśli miałbym wybierać iPada, to raczej właśnie tego, bo nienawidzę takich wielkich krów. Bawiłem się takowym mojej mamy – iPad zwykły ósmej generacji i, no, nie zachwyca mnie jego rozmiar. Zważając na to, że Air jest jeszcze większy a Pro to już w ogóle tytan/gigant, nawet ich nie biorę pod uwagę. Wiem, że bateria starczy na wiele więcej, no ale jednak, zamęczyłbym się i to dosyć znacznie.
Osobiście jeszcze do niedawna miałem taki roller koster w związku z tym czy ja chcę tego iPada czy nie, póki w sklepie iMad nie pobawiłem się na spokojnie tym Mini. Spodobał mi się od pierwszego wejrzenia, jednak nie wiem jeszcze czy ostatecznie się zdecyduję. Pewnie jeśli miałbym kupować, zdecydowałbym się na ten z łącznością komórkową, bo hotspot z iPhone’a jednak mocno zżera tę baterię a nie po to kupuje się iPada, żeby pożerał, skoro miał odciążać, zwłaszcza że Orange Flex naprawdę jest spoko opcją.
Jeśli zaś chodzi o usługi serwisowe i Apple Premium Reseller, nie wiem jak tam z innymi dostawcami tego typu usług tudzież sprzedawcami, jednak iMad ani razu mnie jeszcze nie zawiódł. Od paru ładnych lat serwisuję u nich różne sprzęty Apple i jestem z ich usług mega zadowolony. Mogę oczywiście ręczyć za imada w Krakowie, nie w innych ich lokalizacjach. Chociaż wysyłkowo w Warszawie też mi AirPodsy serwisowali i no cóż. Zachowali się jak profesjonaliści pełną parą, czyli jak ci z Krakowa, także akurat iMad mogę z czystym sumieniem polecić a często można u nich taniej serwisować. Na drugim miejscu bo częste promocje zdaje się mają na tego typu usługi jest iSpot, ale ci z kolei mnie zawiedli na całej linii, więc zrażony ich postępowaniem, postawiłem wszystko na iMad, póki ten mnie nie zawiedzie.
Maćku: Rozmiar, OK, ale to (jak wiadomo) kwestia gustu. 🙂 Mnie to osobiście już aż tak nie razi. Ale przypomniałem sobie używaną onegdaj Nokię 6120 🙂 Z tym, że to już historia i raczej nie ma do niej powrotu. Na ten moment (jeśli się nie mylę) to najnowszym modelem mini jest iPad 6 generacji z 2021 r. Jego największy minus dla mnie to brak Face ID. Wczoraj byłem zmuszony korzystać ze swojego Galaxy S10 na zewnątrz i próby odblokowania telefonu na mrozie są mega irytujące. Oczywiście, może to być także wina słabszego czytnika w Samsungu aniżeli tego w iPhone. Oczywiście, z iPada raczej nie korzystał bym na zewnątrz i do tego w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Nie zmienia to jednak faktu, że dla mnie akurat, Touch ID jest mega niekomfortowe w użytku. To samo tyczy się sytuacji kiedy ręce są mokre, czy zabrudzone. Odblokowywanie iPhone w ten sposób na deszczu też pamiętam i nie są to bynajmniej miłe wspomnienia. 🙂 DO tego dochodzi jeszcze kwestia procesora, baterii i głośników. Ale, właśnie po to są takie audycje, abyśmy mogli stwierdzić, że coś jest lub nie jest dla nas. Pozdrawiam.
Nie no wszystko ok, ale jeśli już wymieniamy dane warianty sprzętowe, warto było wspomnieć że w ogóle coś takiego jak iPad mini istnieje oraz wskazać bezpośrednio w audycji, dlaczego akurat nie on.
Co do Touch ID to zobacz. Przecież w Macu też go masz i tu wielkiej tragedii nie ma. Przeważnie naprawdę działa i, po prostu można. Z iPadem też ma się sprawa podobnie, choć rzeczywiście jest to urządzenie mobilne i to bardziej w sumie niż Mac, więc szybciej o zabrudzenie Touch ID, być może, na upartego. Choć i tak moim zdaniem sensowność tego rozwiązania jest dużo większa niż w przypadku iPhone’a, gdzie to Face ID znacznie przyczynia się do zwiększenia komfortu użytkowania takiego iPhone’a, bo jak mówisz, brudne/mokre/spocone ręce w przypadku Touch ID wołają o pomstę do niebios. Z iPadem moim zdaniem ten problem nie jest aż tak duży, bo nie chodzimy z nim raczej na zewnątrz itd. Taki Mini też już ma gesty, też USB-C z tego co pamiętam, więc tak naprawdę poza tym Touch ID nieszczęsnym czy on aż tak bardzo odstaje? Ok, procesor. Ale czy do naszych zastosowań ma on aż tak duże znaczenie?
Maćku: Pełna zgoda, że o mniejszej wersji iPada mogłem wspomnieć. Dzięki zatem, że ty uczyniłeś to w komentarzu.
Na temat wyższości Touch nad Face ID chyba nie ma sensu dłużej dyskutować. Jedni wolą to, drudzy tamto rozwiązanie. I pewnie tak zostanie. A przynajmniej w moim przypadku z pewnością. Miałem okazję przez długi czas korzystać z biometrii dotykowej, że tak się wyrażę i zdecydowanie bardziej odpowiada mi forma uwierzytelniania się przy pomocy skanu twarzy.
Co do procesora, to masz rację, że ja pewnie w pełni nie będę mógł wykorzystać jego potencjału. Natomiast, jak wspominałem – nie tylko ja będę z niego korzystał.
Oj tak zgadzam sie z tobą w całej rozciągłości Wojtku. Ja bardzo nie lubię touch id. Najpierw byłam z tego rozwiązania zadowolona, jednak z czasem to ono nie spełniało wymogów. Face id odblokowywuje sie dla mnie bez problemów. Pomimo tego iż nie widzę to umiem je odblokować z włączonym trybem uwagi. To na pewno dlatego żę kiedyś byłam osobą słabowidzącą i odruchowo zawsze patrze na ekran telefonu. To mnie cieszy, bo to jednak to bezpieczeństwo wzmacnia.
Dopisuję na początku – to poniżej, to nie jest polemika do Wojciecha i czego woli używać, tylko ogólna kontynuacja wątku TouchID / FaceID.
Cześć, ode mnie znów mocne słowa. Moim zdaniem, jeśli ktoś myśli, że wygodniejszy w użyciu rodzaj zabezpieczeń jest lepszy (tak ogólnie, bez definiowania określenia „lepszy”), to jak dla mnie nie czuje problematyki bezpieczeństwa. No przecież, jeśli takie TouchID nie zawsze nam zaskoczy, czy nie zawsze jest szybsze w użyciu, to jest lepszym zabezpieczeniem. Po co mi hasło nawet do konta e-mail’owego w internecie, gdzie mam samych przyjaciół i naturalnym jest, że znają pojęcie własności i prywatności. Tak samo, z Face i Touch ID. Najpierw warto określić, po co i przed kim właściwie się zabezpieczam. Tak bardzo w skrócie, to łatwiej jest przejechać komuś przed moją twarzą wyrwanym mi właśnie telefonem niż zmusić mnie do przyłożenia palca do czytnika. Oczywiście to ostatnie też jest ostatecznie możliwe, ale potencjalnie trudniejsze, szczególnie bez wiedzy właściciela tego palca. W przypadku FaceID, nie widząc, nigdy nie wiem, czy próbował odblokować, czy mogło mu się udać itp. W przypadku TouchID bez obezwładnienia lub uśpienia w jakimś sensie wiem, na czym stoi. W tej sytuacji kwestia, czy łatwo, czy trudno odblokowuje się telefon, siedząc przy bezpiecznym biurku i tylko spoglądając na niego, czy łatwo, czy trudno odblokowuje się telefon na własne potrzeby i bez wyjmowania z kieszeni, idąc ulicą lub będąc w obfitym kapturze, to raczej chyba może mieć drugie znaczenie. Zgodzicie się? No bo inaczej, po co blokować jakkolwiek. Nawiasem mówiąc TouchID można nieco ulepszyć, ale to chyba nie w komentarzu, bo jednak nie chcę sobie palić pomysłów i nie, nie mam na myśli noszenia przy sobie parówki w charakterze substytutu palca.
Tak przy okazji mogę podpowiedzieć, że w sytuacji zagrożenia, ale gdy mamy kilka sekund na reakcję, można wyłączyć TouchID i wymusić konieczność podania kodu, przez kilkukrotne dotknięcie czytnika linii papilarnych przy użyciu niewłaściwego palca. To samo w przypadku FaceID jest chyba trudniejsze, w każdym razie trudno to zrobić, jako łatwy i powtarzalny scenariusz. Przy FaceID możemy pokazać twarz lub nie. Gdy pokażemy, iPhone jest odblokowany. Gdy nie pokażemy FaceID dalej jest aktywne. Zwykle – choć może ktoś czasami inaczej 🙂 – nie mamy przy sobie fałszywej twarzy. W przypadku TouchID możemy świadomie przyłożyć kilkukrotnie jeden z pozostałych 9 palców i pojawia się konieczność wprowadzenia kodu.
Nawiasem mówiąc, to nie wiem, czy TouchID nie jest 10 cyfrowym kodem, którego jakiś tam hash pasuje do kryptografii odblokowania nadgryzionego urządzenia. Gdy bardzo zamuli się iOS, to w jakichś tam okolicznościach, może niekażdej wersji systemu, można lub było można zaobserwować, że po zeskanowaniu TouchID, a przed odblokowaniem urządzenia, VO mówi o wprowadzeniu w pole edycji 10 znaków, tak jak po wprowadzeniu 10 znaków zwykłego kodu zabezpieczającego. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to mniej więcej mamy oszacowanie siły bezpieczeństwa TouchID. Nie wiem, jak to wszystko wygląda na FaceID, ale mój kod bezpieczeństwa jest kilka razy dłuższy i absolutnie losowy. Jest to jedno z dosłownie kilku haseł, które pamiętam, ale po tym, jak usłyszałem to 10 znaków przy TouchID, to już wiem, co mniej więcej myśleć o biometrii. Tak, jak pisałem powyżej. Bardziej mnie chodzi o to, żeby mieć sposób na szybkie awaryjne włączenie mojego silnego kodu, niż żeby w bezpiecznych warunkach nosić telefon zablokowany. Czyli, mimo że mówi się, że FaceID jest silniejsze od TouchID, to osobiście wolę TouchID, bo mam większe szanse, aby skutecznie przejęty telefon, miał już zablokowaną biometrię i domagał się mocnego hasła.
PS.: Oczywiście wiem o możliwości analizy lub kopiowania stanu pamięci operacyjnej w celu wypróbowania różnych kodów nawet zablokowanego telefonu itd. itp., ale to jakby następne poziomy wtajemniczenia i rozważań.
PS2.: Mam trochę jeszcze nietestowanych i niewdrożonych sposobów na bezpieczeństwo przy pomocy skrótów, np. jak dostaniesz SMS z jakimś moim kodem, jak usłyszysz alarm (mam taki tzw. osobisty), jak zgubisz moje słuchawki na BT itd., to zrób coś tam, jak się da to zablokuj urządzenie itp., a jak nic lepszego nie da się, to wyłącz telefon. Nawet pisząc te słowa, klikam po aplikacji „Skróty” i czuję się zainspirowany, ile fajnych rzeczy, dotyczących bezpieczeństwa można tam osiągnąć. Chyba niektóre, najprostsze włączę niebawem. Oby te skróty nie musiały uruchomić się nigdy poza testami.
PS3.: Ciekawe, że ludzie (w tym ja) nie używają powszechnie skrótów, w celu nie gubienia AirPodsów itp., ale wiadomo dopamina ma, co robić, jak skrót wyświetla 20 komunikatów i gra 15 dźwiękami, a różne fajne lub bardzo fajne możliwości skrótów ciągle umykają. Niby ograniczeniem tylko kreatywność, ale łatwo powiedzieć, bo istotnie do granic pomysłów chyba nam ciągle daleko. Mimo wszystko warto dzielić się czasami konkretnymi pomysłami, bo zawsze się znajdzie ktoś (nie wykluczam z tego grona siebie), kto powie, czemu wcześniej na to nie wpadłem.
PS4.: No i pod audycją o iPad zrobiłem bezpieczeństwo… Eh… No wkleję tę wersję, bo starałem się bezsensu nie pisać, ale wyszło nie na temat.
Michale, komentarz bardzo ciekawy moim zdaniem, dziękuję. Pozwolę sobie więc i ja przedstawić kilka przemyśleń, niejako w kontrze do twoich.
Piszesz: „W przypadku FaceID, nie widząc, nigdy nie wiem, czy próbował odblokować, czy mogło mu się udać itp.”
Uważam, że to nie do końca tak. W moim przypadku, kiedy moje urządzenie, moją twarzą próbuje rozpoznać osoba je trzymająca to na prawdę muszę się natrudzić aby to się jej udało. Myślę, że po to można włączyć funkcje rozpoznające uwagę. Chociaż oczywiście może być i tak, że większość ludzi ma mniejszą wprawę niż rasowy złodziej 🙂
Zgadzam się, że palec generalnie trudniej jest przyłożyć do czytnika bez zgody właściciela tegoż palca. Natomiast w opisanym przez ciebie przypadku, gdy ktoś wyrwie nam telefon na ulicy to wydaje mi się, że wystarczy po prostu zamknąć oczy. Oczywiście, możemy się z tym spóźnić. Mam taką świadomość.
Weźmy jednak pod uwagę, że osoba niewidoma „spogląda” na swój smartfon zupełnie w inny sposób niż widząca. Mnie samemu – chociaż coś jeszcze widzę, też chwilę zajęło nauczenie się właściwego „patrzenia” w celu odblokowania swojego urządzenia.
„Piszesz: Tak przy okazji mogę podpowiedzieć, że w sytuacji zagrożenia, ale gdy mamy kilka sekund na reakcję, można wyłączyć TouchID i wymusić konieczność podania kodu, przez kilkukrotne dotknięcie czytnika linii papilarnych przy użyciu niewłaściwego palca. To samo w przypadku FaceID jest chyba trudniejsze, w każdym razie trudno to zrobić, jako łatwy i powtarzalny scenariusz.”
Moja propozycja to konfiguracja pięciokrotnego naciśnięcia przycisku zasilającego lub klawisza głośności. Wywoła to po pierwsze – funkcję „Alarmowe SOS”, po drugie zaś – zablokuje nasze urządzenie. W przypadku zagrożenia – chyba dobre rozwiązanie? Może odstraszyć napastnika a i nasz telefon będzie (do ponownego odblokowania) wymagał podania kodu.
A co do skrótów, to totalna i pełna zgoda. 🙂
Pozdrawiam
Oj tak dla mnie face id jest bardzo dobre. Ja od razu sobie uruchomiłam punkt uwagi w face id właśnie. Wtedy nikt mi telefonu nie odblokuje, jeśli na niego nie spojrzę. No a że ja mam odruchy jeszcze jako osoba ociemniała to nie sprawia mnie to w ogóle kłopotu. Bez punktu uwagi ten telefon wystarczy tylko dać komuś przed twarz i już. Nawet gdy ktoś śpi to można go dać delikwentowi przed twarz i już, telefon odblokowany. NO a gdy ten punkt uwagi jest włączony to nie ma najmniejszego problemu, w takiej sytuacji telefon się nie odblokuje gdy mamy zamknięte oczy. Jednak trzeba wziąć tutaj pod uwagę fakt, iż osoba niewidoma od urodzenia nie da rady raczej takiego telefonu odblokować, bo nie wie jak skupić wzrok na konkretnym miejscu. Dlatego Apple dał możliwość wyłączenia takiego punktu uwagi.
Co do ataku na nas to i tak jak ktoś nam zagrozi nożem to i tak te wszystkie zabezpieczenia mogą się schować. NO bo jak ktoś by mi groził w taki sposób to ja bym ten telefon mu odblokowała. Szkoda byłoby tracić życie z powodu telefonu. NO ale to tak możemy sobie długo na ten temat rozmawiać. W każdym razie punkt uwagi moim zdaniem bardzo zabezpiecza jednak ten telefon, jeśli chodzi o face id.
Wojtek, dzięki za odpowiedź i podpowiedzi. Wiedziałem, że zripostujesz tym pięciokrotnym naciśnięciem przycisku, ale zauważ, że to tak samo działa z TouchID, jak z FaceID, a ja podałem sposób na korzyść TouchID, czego FaceID nie ma. 🙂 W tym miejscu chyba 1-0 dla mnie? Zgadzasz się? 🙂
A co się tyczy iMad (oddział w Katowicach) to miałem z nimi styczność już raczej dawno. Jednego iPhone (pierwszego SE) wymienili mi po prostu na nowy bo przycisk „power” odmówił współpracy. Kolejne naprawy (choć wiele ich nie było) też przebiegały raczej bez problemowo. Także faktycznie, jeśli już gdzieś musiał bym oddać sprzęt na gwarancji, to na dziś jedynie do nich. Pozdrawiam
Cześć,
w nawiązaniu do iMad, mam prośbę o opinię o iDream. W podcaście „Bo czemu nie” Krzysztof Kołacz, co jakiś czas, gości przedstawiciela iDream w ramach współpracy. Dobrze się tego słucha, choć wiadomo, że to jedna osoba w dodatku z zapałem do opowiadania i rozmawiania o Apple. Nie mniej, gdybym miał na tym bazować, to marketingowo jestem kupiony. Pytanie, jakie są realia serwisowe i ogólnej otwartości lub wprost mówiąc, jakości obsługi klienta, wśród ogółu zespołu pracowników. Czy ktoś z Was korzystał z usług (szczególnie serwisowych) iDream i ma jakąś wyrobioną opinię? Fajnie byłoby, żeby nie ustępowali w jakości konkurencji (z chwalonym tu iMad na czele). Oczywiście z góry bardzo dziękuję za odpowiedzi w temacie.
Pozdrawiam
Nie wiem jak stricte z obsługą serwisową oraz klienta, na jakim poziomie stoją, natomiast mówiąc czy raczej pisząc kolokwialnie, drogo panie jak cholera. Już teraz nie pamiętam jak było z cenami wymiany baterii bodaj w MacBooku, albo i nawet w iPhonie, ale swego czasu ich propozycja wyrwała mnie z butów, w negatywnym znaczeniu tego sformułowania, więc jakoś mi się do nich spieszy nieszczególnie. Ale może kto inny będzie miał tym względzie lepsze doświadczenia.:)
Maciek, dzisiaj nic dłuższego nie napiszę, ale dziękuję bardzo za wszystkie wiadomości (w wejściu brl też) zanim umknie.
To co mnie osobiście strasznie irytuje w iPadzie, to wszelakiego rodzaju pokazywanie/ukrywanie pasków bocznych, żeby gdzieś zmienić jakąś kategorię/sekcję w danej aplikacji. Np. w zdjęciach mamy tego typu sytuację, że jeśli chcemy przejść z widoku albumów do wszystkich zdjęć, czy do widoku dla ciebie, trzeba najpierw bawić się w ten pasek boczny, zamiast po bożemu sobie przełączać sekcje z paska kart/zakładek, jak mamy to na iPhonie. Z Safari też nie raz się uwkurzałem jak miałem coś mamie zrobić, to też. Pokazuj/ukrywaj ten pasek boczny, żeby się do kart otwartych dostawać. Szukanie tego przycisku z kartami, przełączanie się między kartami czy ich zamykanie to dla mnie jakaś katorga. Znacznie prościej robi mi się to na iPhonie, gdzie ten interfejs jest dużo bardziej po niewidomemu intuicyjny. Możemy gdyby był ten mini to sam fakt, że ta eksploracja nie nastręczała by większych trudności z racji mniejszej powierzchni ekranu, może jakkolwiek bym się przekonał do tego, ale póki co naprawdę mnie to zniechęca.
Brak haptyki czy możliwości szybkiego wyciszenia dźwięku jak mamy to na iPhonie to kolejne rzeczy które mnie niesamowicie wkurzają. Mogliby to w ten sposób ogarnąć i wówczas byłoby naprawdę cacy, zwłaszcza z tym przełącznikiem. Haptykę może bym jakkolwiek przebolał czy raczej jej brak, ale przełącznika raczej nie i tego że złagodzenie dźwięku się na chama wtrynia gdy się coś ogląda. Na iPhonie zdaje się że nie działa to aż tak inwazyjnie jak na iPadzie właśnie.
No, i to cały żal już teraz jaki mam do iPada. Aż mi się lepiej zrobiło jak to wszystko z siebie wyrzuciłem. 😀
Ale skoro wam się podoba, no to dobrze. Życzę pełni satysfakcji z codziennego użytkowania.:)
Testowałem się na Mini i to niczego dla mnie nie zmienia – stanowczo nie. Ten duży ekran, to można przekuć jedynie na tęsknotę za sprawnym lub słabowidzącym wzrokiem, ale realnie i w twardych liczbach użyteczności i kwot cenowych, to nie. Jedynie ta duża bateria, ale też nie za cenę użerania się z dwoma lub więcej tabliczkami czekolady i rozbudowanym względem iPhone GUI. Komputerów, z czasów kiedy widziałem, nie pamiętam, były to jedynie TV i telewizyjne powiększalniki książek papierowych, ale jestem sobie wstanie wyobrazić, że choćby odrobina wzroku może tu zmieniać użyteczność. Niechby chociaż widzieć, po której stronie ekranu i na którym pasku jest podświetlenie lub przy odpowiednim powiększeniu podążać wzrokiem dla koordynacji i monitorowania za odczytywanym tekstem książki lub notatki. Całkiem bez wzroku dla mnie osobiście to nic nie daje. Lepiej kupić sobie iPhone w bardziej wypasionej konfiguracji, z większą pamięcią, ewentualnie większym ekranem, jeśli to komuś coś zmienia, np. dla większej przestrzeni na lepszą baterię i mieć jednocześnie mniej urządzeń, z których każde trzeba aktualizować, konfigurować i ogólnie osobno się nim zajmować, a później, przy dwóch urządzeniach, z każdego korzystać przez 50% czasu. Oczywiście mowa o tym w kontekście mobilnych urządzeń dotykowych o podobnym systemie i różniących się w praktyce tylko wielkością ekranu, bo pozostałe różnice wynikają z tej właśnie cechy. Zatem kwestia Maca, jako komputera, to już inny temat. Te moje opinie są poparte osobistym doświadczeniem używania, bo też myślałem, że będzie fajnie mieć oddzielny sprzęt do niektórych zadań. Jednak do bezwzrokowej pracy, to co daje większa bateria, to odbierają GUI jeszcze mocniej skoncentrowane na sposobach pracy z użyciem wzroku. Samo to, że e-maile oznaczają się, jako przeczytane, po podświetleniu ich na liście, bo obok wyświetliła się ich treść, praktycznie mówi samo za siebie. To już tyle, to nawet ten VoiceOver na Macu to ogarnia, zresztą wręcz z przegięciem w drugą stronę, bo trzeba się często postarać, żeby coś intencjonalnie podświetlić. No jednak do pracy z klawiaturą, to od początku był tylko Windows dostosowany. Dodam jeszcze niepopularną opinię, że moim zdaniem UIA ostatecznie więcej zabrało niż dało. Łatanie z MSAA i OSM, to wbrew pozorom był chyba najbardziej użyteczny dla bezwzrokowej obsługi czas. Kiedyś wciskanie Tab lub Shift+Tab dawało gwarantowany efekt odwiedzenia wszystkich kontrolek i jeszcze mieliśmy ich rozmiar i pozycję. Teraz po X razy Tab trzeba się doktoryzować, czy wcisnąć strzałkę w dół, czy prawo itp. Takie nostalgiczne wspomnienia. Kiedyś komputery nie mówiły, później mówiły, co klawiatura wskazała, a teraz systemy operacyjne są dostępne? Niestety moim zdaniem jedynie używalne. Dostępne to było właśnie wtedy, gdy gadało, to co klawiatura wskazała, ale niezależnie od stanu wzroku, każdy jej używał tak samo, tymi samymi klawiszami i ich kombinacjami. Teraz niewidzący mają nakładkę na system operacyjny, która działa zupełnie inaczej niż wtedy, gdy jest wyłączona, a podobno nakładek w dostępności (np. Stron WWW) nie lubimy, a w systemach operacyjnych traktujemy, jako normę, ale może jestem na to za głupi i się nie znam. Dla mnie idealny projekt dostępnego systemu operacyjnego i czytnika ekranu dla niego powinien wyglądać tak, że jest ciągle włączony, to widzący tego nie zauważa. OK a teraz puść mi tę informacje o stanie GUI na syntezator mowy lub monitor brajlowski. Czyli, jak było kiedyś. Najpierw przygotowujemy obsługę GUI przy pomocy klawiatury i to jest włączone i działa zawsze, a dopiero później całą resztę. Oczywiście wyszło chaotycznie i nie w pełni na temat, ale decyduję się opublikować w aktualnej wersji.
PS. Dzięki za iMad.
NO, a żeby już być w temacie audycji, to taki iPad nie jest dla mnie. Nie widzę dla siebie jego zastosowania. Do konsumpcji multimediów używam telefonu i nie mam z tym kłopotu. W nowym telefonie, jakim jest iPhone 15 pro to czysta przyjemność. Jest bardzo dobry dźwięk na głośnikach. Natomiast do pracy mam Maca i na nim pracuje i również sobie odtwarzam różne rzeczy. Nawet gdybym miała się z nim przemieszczać to nie ma to dla mnie wielkiej różnicy czy użyje takiego iPada czy maczka. Różnica w rozmiarze nie jest aż tak znacząca. Co zaś do tych małych iPadzików to te moim zdaniem nie mają większego sensu. Ale to tylko moje zdanie. I fajnie wojtku że ty jesteś zadowolony i używasz sobie tego iPadzika i tak dobrze on tobie się sprawuje. Jak to mówią dla każdego coś miłego i fajnie, że jest taki wybór. Pozdrawiam i fajnie że zrobiłeś taką audycje, bo niejeden zastanawia się czy zakup takiego iPada ma sens. Po wysłuchaniu tej audycji na pewno będzie takiej osobie podjąć łatwiej decyzje. Pozdrawiam.
Zgadzam się w 100%. Generalnie fajnie, że audycja powstała i to nie ulega żadnej wątpliwości. Była to dla mnie naprawdę fajna okazja, aby po pierwsze utwierdzić się w swych przekonaniach a po drugie, powymieniać się myślami, spostrzeżeniami tu w komentarzach, no i sobie przede wszystkim wasze również poczytać. Dzięki za całokształt zarówno audycji, jak i komentarzy.
Co do punktu uwagi to mimo że nie widzę można powiedzieć od urodzenia a w każdym razie totalnie nie wiem jak to jest używać właściwie gałek ocznych, ze średnio umiarkowanym trudnem acz z dość dużym powodzeniem przez jakiś czas udawało mi się korzystać z Face ID z włączonym tymże, jednak no co by nie mówić, nie jest to zbyt naturalne dla kogoś kto nie widzi, więc po kilku godzinach eksperymentów, wyłączyłem opcję. Jednak uważam, że w sumie gdybym znajdował się w ekstremalnie niebezpiecznych sytuacjach, jakkolwiek dałbym myślę radę. Ale jednak gdy póki co zagrożenie jest mało prawdopodobne, nie chce mi się płacić takiej ceny za zwiększony poziom bezpieczeństwa mimo że rzeczywiście może i bezpieczniej. Chociaż bez włączonego tego punktu uwagi, czy ja wiem czy jest tak niebezpiecznie?
Testowałem z koleżanką odblokowywanie twarzą, gdy to ta druga osoba trzymała telefon i powiem szczerze, tylko raz się to udało (no dobra, dwa) i to przy założeniu, że do obu telefonów mieliśmy dodane wzajemnie swoje twarze. Jednak gdy to ta druga osoba trzymała dany telefon, było niesamowicie trudno, bo to już jednak inny kąt itd. Przypominam, że do obu telefonów mieliśmy dodane wzajemnie swoje twarze a i tak było dosyć trudno, więc do tu mówić o sytuacji, gdy druga osoba nie ma dodanej swojej twarzy do mojego telefonu i próbuje odblokować mój telefon moją. Może ktoś bardziej wprawny rzeczywiście by to zrobił, kto wie. Chociaż to Face ID też widzi jak pod wpływem emocji zmienia się twarz i ja autentycznie jak udawałem przerażenie, wykrzywiłem twarz, Face ID nie zadziałał. Nawet teraz podczas pisania komentarza zrobiłem to samo i gdyby nie Apple Watch który uznał, że może by jednak warto było mi pomóc, Face ID samo z siebie by nie zadziałało.
Tak samo zresztą jak się leży, my sami tak do końca nie jesteśmy w stanie tego telefonu odblokować. Jednak minimalnie trzeba tę głowę unieść, jeśli odblokowujemy całkowicie po niewidomemu. Jak mają widzący, tego nie wiem. Muszę zapytać osób, które używają akurat Face ID. Ale tu kąt też się zmienia i dla Face ID z tego co samo przetestowałem nie jest to do końca akceptowalne. Dlatego też o to spanie byłbym raczej stosunkowo spokojny. Teraz też zasymulowałem spanie z głową opartą na klatce piersiowej i znów. Raz nie zadziałało i drugi raz, gdyby nie zegarek, ta sztuka odblokowania również by się nie udała. Dlatego jeśli chcecie zwiększyć swoje bezpieczeństwo a macie Apple Watcha, raczej nie włączajcie sobie tej opcji, która zresztą jest raczej domyślnie wyłączona. Ale nawet jeśli jest włączona i zegarek odblokuje telefon w niepożądanym momencie, zawsze można z poziomu zegarka taki telefon na powrót zablokować, więc no powiedzmy z przygodami ale zawsze to jakieś obejście jest. No chyba ze założymy że ktoś nam wyrwie telefon, zwiąże ręce, będzie próbował odblokować telefon, zegarek dopomoże no to faktycznie lipa, nic z tym nie zrobimy, raczej nie udaremnimy próby ponownym zablokowaniem z poziomu zegarka. Jednak w pozostałych przypadkach, raczej można. 😀
Dla mnie to żaden problem odblokować telefon w pozycji leżącej. Leżę sobie w różnych pozycjach, całkowicie moje plecy stykają się z powierzchnią, a głowa leży całkowicie na poduszce i odblokowuje się praktycznie sam, jak tylko na niego spojrzę. Mało tego w pozycji na boku też nie mam z tym kłopotu.
No właśnie to jest to o czym mówię. I tak samo jak leżałam moja osoba widząca przy wyłączonym trybie uwagi mogła bez kłopotu odblokować mi telefon. Dlatego tak, to wzmacnia znacznie bezpieczeństwo. Nie na darmo nawet sam apple o tym mówi. I pytanie czy twoja koleżanka widzi czy nie? BO po niewidomemu to nacelować w czyjąś twarz to jest moim zdaniem nie wykonalne. Do tego trzeba wzroku i nie ma z tym kłopotu. NO albo w takim samolocie gdyby się tak zdrzemnęło to można by było komuś odblokować telefon.
Co do emocji to prawda, jak raz byłam zdenerwowana na tyle to go nie odblokowałam za żadne skarby świata. Dopiero jak wymusiłam uśmiech on się odblokował. Hahaha śmiałam się, że się mnie wystraszył mój własny telefon. A w tamtej sytuacji naprawdę ciężko było odblokować ten telefon. Ta złość była zbyt duża. No ale przy takim spaniu nie ma kłopotu. Dlatego ja mam go włączonego ale dla mnie to naturalne bo ja calutki czas gapie się w ten ekran mimo iż nie widzę. Taki odruch mi pozostał. No i nie musze o tym myśleć i się skupiać gdzie patrzeć. To dzieje się samo. Jak zamknę oczy lub odwrócę wzrok, to nie ma szans na odblokowanie. Natomiast prawym okiem, które jest już w zaniku nie dało rady. Tylko lewe daje rady i w tym przypadku nie jest ono wcale takie lewe hehehe 🙂 Pewnie gdy to mi padnie to już będę musiała wyłączyć sobie tą opcje. Ale zrobię to wówczas gdy będę do tego zmuszona. Narazie nie ma takiej opcji.
Dzięki. A zatem będę musiał popracować nad tym, żeby i mnie ta sztuka odblokowywania iPhone’a z pozycji całkowicie leżącej się udawała gdyż nie powiem, czasem by się to przydało.:D