Tyflopodcast w Radiu EN – Linuks
Dodany 11 września 2012
7 komentarzy
O dostępności tekstowego, jak i graficznego Linuksa dla niewidomych użytkowników rozmawiają Michał Dziwisz i Tomek Kowalik.
Pliki do pobrania :
Pobierz plik z audycją: Tyflopodcast w Radiu EN – Linuks
Ten podcast był pobierany 11336 razy
Komentarze
Jako wieloletni użytkownik Windows muszę stwierdzić, że chyba jeszcze długo nie przesiądę się na system z rodziny Pingwina. Przyzwyczajenie jednak to druga natura człowieka, a komputer ma przede wszystkim być narzędziem pracy, a nie wiecznej nauki 🙂
To jednak nie oznacza, że nie warto go poznać. Może jest w czymś lepszy, może gorszy, nawet jeśli ktoś się nie przesiądzie, czasem warto się pobawić jeśli ma się czas
W tej chwili piszę z linuxa i idzie fajnie ale na komputerze stacjonarnym mam windows 7. 🙂
No fajnie, ze ktos pogadal o Linuxie, ale nie da sie powiedziec, ze byla to bardzo zachecajaca audycja. 🙂
Nie jestem programista, a zaczalem uzywac Linuxa dobre 15 lat temu, zawsze ze spekup’em i zawsze w trybie tekstowym.
Uwazam, ze blednym jest porownywanie Linuxa do innych systemow. To zupelnie inna koncepcja i filozofia. Jesli ktos jest zwolennikiem 'wszystkiego podanego na talerzu’ to nie ma nic lepszego od Windows’a, ale jezeli kogos bawi decydowanie o tym jak i kiedy pewne procesy maja przebiegac na jego komputerze, jak administrowac swoj wlasny serwer itp. to Linux jest zdecydowanie bardziej interesujacy.
Z bardziej praktycznego punktu widzenia, koszt maszyny Linuxowej moze byc zdecydowanie nizszy od konkurencji. Oswojenie sie ze srodowiskiem wymaga wiecej nauki/pracy, ale jaka satysfakcja. Uzywam Windowsa w srodowisku graficznym, ale np. konwertowanie plikow dzwiekowych z jednego formatu na inny, czy wypalanie DVD zawsze odbywa sie na Linuxie, bo jest moim zdaniem latwiejsze i bardziej dokladne niz na Windowsach. Nie spotkalem nigdzie latwiejszego narzedzia niz abcde do rip’owania i przetwarzania na dowolny format jakichkolwiek plyt muzycznych.
Tak czy inaczej, w moim odczuciu porownywanie Linuxa z Widows’em raczej niczemu nie sluzy. 🙂
Celowo milcze o systemach Apple na punkcie ktorych swiat ludzi widzacych i niewidomych troche ostatnimi laty zbzikowal, a przeciez to tez Unix, a zatem srodowisko bardzo zblizone do Linuxa. 🙂
Goraco polecam przygode z Linux’em.
Powiedziałbym, że linux ma inną filozofię, ale pewne rzeczy choćby w windowsie nie są podane na tależu a w linuksie owszem, np pakiet biórowy jaki by on nie był i obsługa sprzętu.
Dziękuje Pawle za komentarz. Czulem, ze cos napiszesz. A jak z dostepem do danych? Osobny komp z Linux masz, czy dzialasz na tych samych danych, co pod Windows? Wydaje mi sie, ze poza stricte administracja, czy moze konwersja, jednak dzis praca pod Linuxem to sztuka dla sztuki, ale moze tego po prostu nie czuje. Z DOS nie mialem zadnych problemow. Moze kiedys do tego wroce.
Audycja faktycznie nie była zachęcająca. Nawet taki entuzjasta Open Source, jak ja raczej się zniechęciłem. U mnie w domu jest jeden komputer na Linuksie, ale chyba zmienię system na Windows, bo mam legalny właśnie od niego. Zgrywanie płyt CD? Nie wiem jak można prościej: wkładam płytę, iTunes wyszukuje znaczniki i zgrywa tylko po potwierdzeniu, że tego chcę. Mogę i to wyłączyć i wtedy będzie bezobsługowo. Wypalanie płyt? Jak jestem leniwy, to używam wbudowanego w Windows narzędzia, a jak chcę mieć pewność – ImgBurn. A Linux na stacjonarnym komputerze co chwilę zasypia, Orca działa jak jej się chce i dostępnych aplikacji na lekarstwo. A jest to już trzecie poważne podejście do Linuksa: pierwsze RedHat ponad 10 lat temu, potem jakieś Ubuntu, a teraz Vinux. To ciągle nie jest to.
Witam.
Troszkę późno się nadknąłęm na tę audycję, ale o to co następuje.
Moja przygoda z linem zaczęła się jakoś 2k7/2k8 rok. Było to jakieś blubuntu chyba to się nazywało, w każdym razie była to modyfikacja ubuntu 7.10 taka, aby gadała out of the box. No działało jak to działało, sypało się to niemiłosiernie, później był 8.04, 8.10 (jedna ze stabilniejszych ubuntu tamtych czasów, no i nieszczęsne 9.4, w którym speech-dispatcher nagminnie się sypał, tam chyba były jakieś problemy z pulse-audio, bo gdzieś przy którejś z serii 8 zaimplementowano zamiast alsa.
Następnie była przerwa aż do czasu vinux 3.0 o którym się dowiedziałem przypadkowo czytając jeden z portalów IT.
Już było lepiej, chociaż można było się uskarżać na długą reakcję orca np. przy przemiszczanu się po nagłówkach i tak sobie dotrwałęm do vinux 3.2.1.
Po jakimś roku dowiedziałem się o projekcie sonar, pierwsza wersja, którą podiąłęm do testów oparta była o ubuntu 12.04, i to już był progres. Orca w ff stałą się bardziej responsywna, dało się już jakoś działać w tym necie nie będąc przy tym masochistą.
Tych wersji sonara jest tam ileś, w tej chwili mam zainstalowaną wersję opartą na debianie sid, czyli niestabilnej gałęzi Debiana, która jest w ciągłym rozwoju i trafiają tam najnowsze pakiety z gałęzi eksperimental, po usunięciu najpoważniejszych błędów i wbrew pozorom działa to bardzo stabilnie, ale debiana chyba nie polecałbym początkującym, ponieważ mogą się zdarzyć problemy chociażby z zależnościami, czyli hm… odpowiednikami windowsowych bibliotek .dll. ale wracając do tematu chyba to najstabilniejsze distro jakie miałęm, jeżeli chodzi o tryb graficzny.
Czy da się używać? Da się. W szkole jeszcze za czasów vinuxa używałęm do notatek, internetów, mógłbym nawet zastąpić nim Windowsa, w razie czego mamy przecież wirtualizację i dostępnego VM playera. Więc zainstalować xp no problem
Co do skype’a mamy plugin do pidgina, który to udostępnia, nie działa to idealnie, np. odbieranie rozmów.
Troszkę szkoda, że nie była poruszona sprawa repozytoriów, a jest to przecież jedna z największych różnic i zalet Linuxa. bo np. nie musimy szukać aplikacji po całym Internecie , mamy przecież synaptic, czy centrum oprogramowania ubuntu,, czy nawet tekstowy apt-get, który chyba jest najszybszą metodą instalacji czegoś o ile znamy dokładną nazwę pakietu.
Co do wyżej wymienionych narzędzi graficznych działa to w ten sposób, że wpisujemy tylko nazwę programu, który chcemy znaleść i heja. Zasadniczą zaletą linuxa jest to, że jak coś nam się posypie i nie możemy uruchomić trybu graficznego, czy dźwięku to nie jest to tak jak w przypadku windows, że unieruchomiony jest cały system. Ja sobie wtedy włączam drugiego kompa, loguję się przez ssh i mogę działać i przywrócić danego daemona, czy x-11 do życia, więc chociażby dlatego dobrze jest znać podstawy konsoli, bo często można obejść się bez reinstalacji, wystarczy zwykle troszkę pogooglować, czasem jest łatwiej, wręcz na talerzu, tylko wkleić w terminal, czasem trudniej, no, ale w każdym razie jest to używalne, a ssh daje mi chociażby zdalną kontrolę nad linuxach podłączonych do sieci. I przyznam się, że jako user wychowany na windowsie nie potrafię zamknąć zdalnie tego systemu poprzez cmd, a w Linuksie nie mam tego problemu, czy jestem pod windowsem, czy pod linuxem loguję się, czy to przez putty, czy przez ssh, więc przynajmniej teoretycznie mogę usunąć użytkownikowi plik, który np. został skopiowany na prawach roota i poprzez zapomnienie nie został zmieniony jego właściciel.
Dużoby o tym pisać. I w tym miejscu skończę opis swoich doświadczeń.
Pozdrawiam!