TyfloPrzegląd Odcinek nr 280 (wersja tekstowa)

Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego prezentuje Tyflo Podcast.
Z przygodami, ale jesteśmy, jesteśmy 29 kwietnia we wtorek po godzinie 20.
W kolejnym Tyflo Przeglądzie, w Tyflo Przeglądzie o numerze 280.
Dziś w takim składzie, może nie na zbyt licznym, ale za to bogatym w różnego rodzaju informacje.
Informacje, Paweł Masarczyk, Piotr Machacz i mówiąc do końca słowa, Michał Dziwisz,
witamy Was bardzo serdecznie i zapraszamy na, myślę, że dosyć bogaty tyfloprzegląd.
A bogaty w jakie informacje? Posłuchajcie.
W tym tygodniu w tyfloprzeglądzie.
Wiemy więcej o okularach Holoroad.
Viewpoint, rozpoznawanie ekranu dla systemu Windows oparte o sztuczną inteligencję.
Czarne chmury nad dostępnością brailowskich nut na wyspach.
Wiemy więcej o Orbit Playerze.
Nowe funkcje w Stellar Trekku.
Powstaje kolejny dostępny klient Mastodona.
Trzecia beta NVIDIA 2025.1 przynosi kolejne poprawki.
Aktualizacja oprogramowania notatnika Orbit Speak.
Szukasz współczesnej MP3 wspierającej Rockboxa?
Można jeszcze takie znaleźć.
Whatsapp w przeglądarce dostanie wsparcie dla rozmów głosowych.
Czat GPT pomoże w zakupach.
Notebook LM od Google dostaje wsparcie języka polskiego w podcastach.
Wszystko to, a pewnie jeszcze więcej już za chwilę.
Zaczynamy!
Tyflo Przegląd jest audycją prowadzoną na żywo,
więc serdecznie zachęcamy Państwa do współtworzenia go razem z nami.
Oczekujemy na wiadomości głosowe na Whatsappie
oraz połączenia telefoniczne pod numerem 663-883-600.
Powtarzam, 663-883-600.
Oraz zapraszamy Państwa do wyrażania komentarzy w formie tekstowej
poprzez formularz na stronie kontakt.tyflopodcast.net.
Odczytujemy również Państwa wypowiedzi zamieszczone pod transmisjami na Facebooku i YouTubie.
Staramy się też zaglądać na nasz tyfropodcastowy serwer Discorda.
No i zaczynamy. Już teraz możemy rozpocząć naszą dzisiejszą audycję.
Audycję, w której na pewno będziemy mieli dla Was dwa dźwięki do wyemitowania
i w jednym z tych dźwięków pojawi się Tomek Bilecki, którego nie ma tu z nami dziś na żywo,
ale dosłał małe co nieco i myślę, że będzie to dosyć ciekawa…
ciekawa pocztówka dźwiękowa, o tak bym to nazwał.
A teraz jeszcze zanim zaczniemy audycję bogatą w bieżące tematy,
to może na dobry początek mały suplement odnośnie tego, o czym mówiłem w poprzednim wydaniu Tyflo Oprzeglądu,
mianowicie o okularach Holorode.
To taki dosyć tajemniczy produkt, za którym stoją Polacy, trójka Polaków.
Natomiast dość enigmatyczne informacje pojawiały się na jego temat na Facebooku,
w grupie Niewidomi Niedowidzący Bądźmy Razem.
Tam było dość dużo takich informacji, że mają być to okulary wyposażone w sztuczną inteligencję itd.
Ja o tym mówiłem w zeszłym tygodniu, no i postanowiłem trochę zgłębić temat,
bo zawsze to fajnie jak ktoś coś robi dla niewidomych, czy dla słabowidzących,
no i muszę powiedzieć, że to bardziej będzie produkt dla słabowidzących.
Otóż ja miałem możliwość porozmawiania sobie z jednym z ludzi odpowiedzialnych
za projekt Holoroad, z Piotrem Gajeckim. Zresztą myślę, że za jakiś czas
Spotkamy się na żywo w Cyfloradiu też po to, żeby ci, którzy są zainteresowani w ogóle Holorouc, to mogli na przykład zadać trochę pytań twórcom tego rozwiązania.
Bo ja na razie podzielę się tym, co wiem i co mnie osobiście najbardziej zainteresowało z tego wszystkiego.
Otóż dlaczego ja twierdzę, że to jest produkt dedykowany przede wszystkim osobom słabowidzącym?
Otóż dlatego, że te okulary, które są częścią tego systemu, jedną z części tego systemu, są elementem typowo pasywnym.
I w tym momencie przypomina mi się taka historia, być może ci, którzy pamiętają telewizję lat dziewięćdziesiątych,
to pamiętają takie okulary dodawane do różnego rodzaju gazet.
Można było sobie takie okulary kupić razem z gazetą, zdaje się, i zakładało się te okulary.
Wtedy patrzyło się na telewizję, na telewizor, na ekran telewizyjny, kiedy wyświetlane były jakieś tam
specjalnie przygotowane filmy i widzieliśmy wszystko w trójwymiarze.
No i oczywiście wiadomo, że technologia poszła bardzo do przodu i że te okulary to z pewnością nie jest to coś, co będzie przypominało tamten produkt.
Natomiast zasada działania, sama zasada działania będzie dosyć podobna, tylko że nie będziemy patrzeć na telewizor, tylko będziemy patrzeć na nasz smartfon.
I te okulary to jest element typowo pasywny, który ma osobom z problemami ze wzrokiem, osobom słabowidzącym, właśnie pomagać widzieć więcej.
A w jaki sposób? W taki, że patrzymy na ekran smartfona, ten smartfon po prostu wyświetla odpowiednio spreparowany obraz,
który poprzez odpowiednie soczewki tych okularów staje się dla osób z trudnościami wzrokowymi bardziej czytelny.
I to jest cała zasada działania tych okularów. Tam oczywiście jest też sztuczna inteligencja, za pomocą której można różnego rodzaju polecenia wykonywać, natomiast no z tego co powiedział mi właśnie Piotr, to jest to rozwiązanie typowo pasywne, więc zapytany jak długo te okulary będą działać, to dostałem odpowiedź tak długo jak bateria w twoim telefonie.
Więc tak to wygląda i taka jest historia tego urządzenia.
Natomiast tak jak mówię, szerzej myślę, że na jego temat porozmawiamy sobie już z samymi twórcami,
no bo myślę, że tak czy inaczej jest to polski produkt, a właściwie stworzony przez Polaków,
ja bym tak powiedział, bo na razie polskości, jeżeli chodzi o interfejs, jeżeli chodzi o możliwości,
jeżeli chodzi o zintegrowany z tym jakiś model językowy, który też tam przecież jest,
No to na razie nie ma, bo to jest wszystko rzecz typowo angielska.
Natomiast, no, też chcą język polski tam z czasem wdrożyć.
Są dosyć otwarci, z tego co właśnie rozmawiałem, na różnego rodzaju sugestie użytkowników.
No, więc może będziecie też mieli ochotę, to głównie zwracam się do osób słabowidzących,
zapytać, dopytać, no bo produkt obecny na rynku już jest.
I to tyle tak tytułem suplementu do poprzedniej audycji, a teraz myślę, że możemy już przechodzić do tematów bieżących,
chociaż to w zasadzie też taki trochę temat, który już zapoczątkowałem dwa tyflo przeglądy temu, kiedy mówiłem o tym,
jak ja to sobie ogarniam, czytanie książek poprzez YouTube’a, który naprawdę ma bardzo fajny mechanizm synchronizacji.
Paweł powiedział, że w sumie to są też jeszcze inne mechanizmy, inne narzędzia, które można postawić sobie na własnej infrastrukturze
i które to coś takiego umożliwiają. No i Pawle, zgłębiłeś temat.
Troszeczkę. To znaczy nie tak jeszcze do końca, jakbym chciał, na przykład nie postawiłem sobie swojej własnej instancji tego, o czym za chwilkę będę mówił,
ale jakiś pierwszy pogląd mam. Takich rozwiązań jest kilka.
Takie, o których ja słyszałem, to jest na przykład Jellyfeen albo MB.
Pewnie jest tego więcej, bo schostowanie własnej muzyki
czy własnych zasobów jakichkolwiek audio-podcastów, audiobooków
to jest temat przez osoby, które wszystko mają u siebie
na jakimś swoim domowym, czy serwerku, czy komputerku,
czy innej malince, Raspberry Pi mam tu na myśli.
To jest już temat przeorany na dziesiątą stronę.
Trzeba to wszystko uporządkować i znaleźć takie rozwiązanie,
które i dla nas będzie jakoś użyteczne.
Tak się akurat składa, że miałem możliwość przetestowania
rozwiązania typowo do audiobooków,
czyli infrastruktury Audiobook Shelf.
I tak jak można się domyślić,
stawiamy sobie to na swoim komputerze.
Teraz nie jestem pewien, czy jest też port
taki bezpośredni na Windowsa,
czy rzeczywiście taki, że w EGZE,
czy trzeba rzeczywiście się posiłkować jakimś Linuxem.
No i ładujemy tam sobie naszą bibliotekę.
Tą bibliotekę możemy sobie jak najbardziej otagować,
jeżeli na przykład te książki mają jakieś tam rozdziały
albo jeżeli przykładowo jest to jakieś słuchowisko radiowe,
które ma jakieś na przykład sezony i odcinki, tak jak serial.
Można to wszystko sobie tam jakoś uporządkować
i potem wedle tych różnych tagów
trochę jak naszą bibliotekę muzyczną przeglądać.
No i możemy sobie to odtwarzać.
Możemy odtwarzać to w naszej przeglądarce internetowej,
bądź też w kompatybilnych z tym protokołem aplikacjach,
no bo oczywiście nie trzeba mówić, że to wszystko jest open source,
na wszystkie strony, czyli możemy zajrzeć w kod i sobie się z nim zapoznać,
jeżeli umiemy i jest nam to potrzebne, możemy go rozwijać dalej.
Możemy też tworzyć kompatybilne z nim aplikacje,
które potrafią się tam podłączyć i z tego użytek zrobić.
I no, o ile właśnie przeglądarka, to nie jest jakiś szczyt dostępności.
To znaczy nie, że się nie da. Tam po wszystkim da się przejść i nawet udało
mi się znaleźć jakąś książkę. Coś z odtwarzaniem miałem problem,
ale przypuszczam, że u mnie to jest jakaś historia znowu z rozregulowanymi
kartami dźwiękowymi. Natomiast no, nacisnąłem play, pokazała się pauza.
To mogę potwierdzić. No i to jakoś działa. O tyle aplikacje na iPhona,
Znalazłem dwie.
Jedna płatna i bardzo dostępna.
I właśnie tą aplikację omówię za chwileczkę
i też wrzucę do niej link w komentarzach.
To znaczy ja wrzucę notatek, a Michał publikuje w komentarzu.
Taki skrót myślowy popełniłem.
A druga jest za darmo.
Tam można coś chyba wykupić ekstra.
Też działa, ale nie jest już tak…
Widać, że ktoś ta dostępność,
jeżeli ktoś coś poprawiał tam doraźnie,
To nie jest tak, że jest przemyślana od A do Z.
A w aplikacji Shelf Player, bo tą aplikacją głównie chciałem się podzielić,
no ewidentnie ktoś się postarał. Wszystko jest ładnie opisane,
pogrupowane elementy, żadne przyciski z różnymi akcjami
nie wiszą nam do nawigacji lewo, prawo.
Są czynności na pokrętle, wszystko jest ładnie opisane,
czyli różne procesy, że to jest w trakcie odtwarzania,
a to jest nieodtworzone, a to jest coś tam.
Mamy oczywiście takie podstawowe już rzeczy w tego typu odtwarzaczach,
jak wyłącznik czasowy, jak na przykład Airplay, przyspieszanie również, zakładki.
No to jest też ważne, że mając konto, bo oczywiście mając takiego audiobook-shelfa,
zakładamy sobie konto, albo więcej kont, no bo możemy chcieć taką bibliotekę dzielić
z większą ilością osób. No i mając takie konto, możemy sobie
między tymi urządzeniami właśnie stan naszego odsłuchania,
czyli to, czego skończyliśmy słuchać na komputerze gdzieś tam,
czy wstrzymaliśmy słuchanie, możemy, czy przynajmniej w teorii
powinniśmy być w stanie kontynuować na smartfonie.
Czyli to, o co Michałowi też chodziło.
No, teraz pytanie, ta druga aplikacja, Plappa się nazywa,
obsługuje właśnie do audiobooków, oprócz audiobooku Shelfa,
No pytanie, czy któryś z tych nie jest bardziej dostępny?
Jeżeli tak, to znowu trzeba by zrobić kolejne śledztwo.
Która aplikacja, czy któraś z dostępnych aplikacji
kompatybilnych z którąś z tych rozwiązań
jest aż tak dostępna właśnie jak Shelf Player?
Bo Shelf Player działa no typowo z Audiobook Shelfem
i niczym innym. Kosztuje 30 zł,
więc też nie jest to jakiś majątek, zwłaszcza jeżeli
słuchanie audiobooków jest tam wam gdzieś bliskie.
No i to tyle, co mogę na ten moment powiedzieć. Nie wiem, na przykład
Tobie, Michale, wysyłałem linki, jeszcze chyba nie zdążyłeś się zapoznać.
Nie, jeszcze nie, zdecydowanie nie.
Jak to wygląda od strony administracyjnej, czy na przykład
administrowanie takimi zasobami jest dla nas wygodne przede wszystkim,
bo to już nie chodzi o to, czy to jest tam szczyt dostępności,
nie szczyt dostępności, ale czy po prostu podchodząc do tego tematu
czujemy się, jakbyśmy wykonywali kolejny obowiązek na komputerze,
czy po prostu z przyjemnością wrzuca się te zasoby gdzieś
i robi z nich fajny użytek, to pewnie jeszcze przed nami.
Natomiast sygnalizuję temat, bo no jeżeli jest dostępny już klient na iPhona,
no to jest jakiś dobry początek, żeby się tematem gdzieś głębiej, no, zainteresować.
Chyba coraz więcej motywacji mam, żeby sięgnąć po jakiegoś Raspberry Pi’a,
takiego typowego, takie typowe urządzenie i postawić sobie jakiś taki domowy serwerek
rzeczywiście na tego typu eksperymenty, bo mam jeden taki komputer Windowsowy,
Windowsowy, no ale on wykonuje takie zadania dosyć zasobożerne, a tu myślę, że trochę eksperymentów trzeba by było przeprowadzić, być może nawet parę razy i ten system postawić na nowo, ale faktycznie mogłoby być z tego coś ciekawego i rzeczywiście mogłoby być to użyteczne, tak sądzę.
Także dzięki Pawle za podzielenie się tymi informacjami.
A teraz zaglądamy do Whatsappa, bo już się z nami komunikujecie.
Nagrywacie nam na przykład wiadomości.
I mamy informacje od Mileny.
Witam serdecznie z tej strony Milena. Ja mam takie pytanie,
bo niestety na Facebooku w tym tygodniu nie pojawił się post
Na temat podcastów na ten tydzień. Dlaczego?
Bo powiem szczerze, ja sobie zawsze na Facebooku właśnie zerkam
na te posty z informacją na temat danego tygodnia,
co się tam będzie działo w podcastach.
Bo przede wszystkim mam Facebooka, a po drugie ułatwia mi to robota,
a po trzecie na WhatsAppie bywało to równie, jak chodzi o ten kanał podcastowy.
A to sam chciałbym wiedzieć, bo ja wrzucałem informacje o tym.
Natomiast być może z jakiegoś powodu, bo też jest tak, że ten Facebook, jak wrzuca się te informacje,
to on teraz ma taki tak jakby kreator, w którym trzeba przejść kilka kroków.
Ale potem jeszcze sprawdzę, czy ta informacja faktycznie się nie pojawiła z mojej perspektywy, z mojej strony.
No bo też czasem po prostu nie wszystkie posty Facebook wyświetla i to jest też problem i być może w Twoim przypadku właśnie coś takiego miało miejsce.
A teraz przechodzimy do kolejnego tematu. Tematu sztuczna inteligencja, rozpoznawanie ekranu, komputer, Windows, Viewpoint konkretnie. Co to takiego Piotrze jest?
Dobrze, spróbujmy to wszystko uporządkować.
Może zacznijmy od tego, bo ja tutaj nazwałem to rozpoznawaniem ekranu dla systemu Windows.
Dla tych, którzy mają urzędzenia z systemem iOS, możecie kojarzyć rozpoznawanie ekranu,
którego zadaniem generalnie jest zrobienie niedostępnych aplikacji dostępnymi.
Jeśli sobie to włączymy, no to VoiceOver będzie po prostu patrzeć nie tyle na tą warstwę dostępności,
którą deweloperzy nam przygotowują, a na sam ekran i próbować zgadywać,
gdzie są jakieś przyciski, gdzie są jakieś przełączniki,
jeśli są to, czy są włączone, czy wyłączone.
No i w ten sposób możemy bardzo często dostać się do rzeczy,
które normalnie byłyby dla nas zupełnie nierozstępne.
Działa to lepiej w języku angielskim, no bo niestety, jak mamy system
w języku polskim, to nie jest żaden tekst czytany koło tych przycisków,
co w wersji np. angielskiej czy niemieckiej ma miejsce.
Natomiast nawet po polsku ta funkcja czasami się przydaje.
Ale to wszystko jest dostępne tylko w systemie iOS i iPadOS też,
bo to są pochodne systemy.
Na systemach komputerowych jakieś eksperymenty w tę stronę
były już prowadzone.
VOCR na przykład miał taki tryb eksploracji.
On był oparty o czata GPT.
Natomiast czat GPT nie radził sobie,
i w sumie z tego, co wiem, cały czas sobie nie do końca radzi
z tak precyzyjnym podawaniem, gdzie np. dane informacje na ekranie są.
Więc nawet jeśli on jest w stanie,
deweloperowi, jeśli poda mu odpowiednie zapytanie,
tak żeby ta zawartość ekranu była sformatowana tak,
jak to nam czytają czytniki ekranu, żeby te elementy rozpoznać.
Natomiast, powiedzmy, często dochodziło do sytuacji,
w których jakiś przyciskiwę był z lewej strony na ekranie,
a chat GPT podawał współrzędne gdzieś po stronie prawej.
Więc wtedy ta funkcja była bezużyteczna, bo aplikacja próbowała gdzieś kliknąć,
nie tam, gdzie trzeba.
Okazuje się, że niektóre nowsze modele,
i tutaj takim modelem jest Gemini od Google,
radzą sobie z tym znacznie lepiej.
Konkretnie radzą sobie lepiej i to jest podawanie precyzyjnym współrzędnych,
właściwie nawet rysowania takich kwadratów, prostokątów
na tych elementach, które on rozpoznał.
I to postanowił wykorzystać niewidomy deweloper
podpisujący się jako, znaczy jego firma może nazywać się Nimble Nerd,
osoba, którą możecie kojarzyć z różnych gier audio głównie, no ale postanowił
stworzyć taką uniwersalną aplikację właśnie opartą o Gemini do rozpoznawania
ekranu na systemie Windows.
Aplikacja nazywa się Viewpoint, można ją ściągnąć sobie zupełnie za darmo ze
strony viewpoint.nimblenerds.com
viewpoint pisane przez V
.nimblenerds.com
Stamtąd możecie sobie ją ściągnąć. Oczywiście będzie też link w komentarzu.
I oprócz samej aplikacji musimy sobie też
wygenerować własny klucz API do Gemini.
To można zrobić za darmo. Okazuje się, że Google w ogóle
w przeciwieństwie np. do OpenAI daje nam
darmowy dostęp do swoich modeli
AI to nawet taki dosyć,
dosyć duży dostęp.
Natomiast jeśli nie płacimy
naszymi pieniędzmi, to płacimy czymś innym, a mianowicie tutaj mamy
jawnie powiedziane, że jeśli korzystamy z tych modeli w zewnętrznych aplikacjach za
darmo, no to te dane, które my tam wysyłamy, będą wykorzystane do trenowania
tych modeli w przyszłości.
Także tutaj powtarzamy po raz kolejny, raczej nie testować tego na bardzo
połównych informacjach, bo one po prostu mogą gdzieś do danych treningowych trafić.
Jeśli opłacimy sobie Gemini, to wtedy te koszty też nie są jakieś bardzo duże,
taki użytek prywatny, że tak powiem, no to wtedy teoretycznie te dane wykorzystywane
nie są, ale ja i tak bym z danymi połównymi uważał.
Natomiast wygenerowanie samego klucza API jest banalnie proste.
Jest do tego link w dokumentacji.
Wchodzimy na stronę, logujemy się, znajdziemy tam przycisk Create API Key.
I po prostu tam właściwie wystarczy zaakceptować regulamin,
nacisnąć jeden przycisk i ten klucz nam zostanie podany.
My sobie go kopiujemy, wklejamy do aplikacji i możemy z niej,
no i też z wielu innych aplikacji, też dodatki do MVDA
i mogą przez Gemina generować opis.
No możemy w wielu miejscach z tego klucza korzystać.
Teraz wracając do samego Viewpointa, no to on działa w trzech trybach.
Aplikacja generalnie ma globalne skróty klawiszowe.
Skrótem Ctrl-Shift-Backslash możemy między tymi trzema trybami
Mamy tryb właśnie rozpoznawania ekranu.
Mamy tryb OCR, który rozpoznaje tekst.
I mamy tryb PDF, który czyta pliki PDF.
I teraz to wygląda tak, że z kluczem CTRL-SHIFT-BACKSLASH
wybieramy sobie jeden z tych trybów,
natomiast później z kluczem CTRL-SHIFT-SLASH
wykonujemy zdjęcie, czy jeśli mamy tryb PDF wybrany,
no to aplikacja nas zapyta,
O, plik po prostu się wyświetli okienko i możemy taki plik załadować.
Jeśli chodzi o to rozpoznawanie ekranu, bo wydaje mi się, że to jest najciekawsza funkcja,
no to generalnie ma to wyglądać tak, bardzo podobnie jak rozpoznawanie ekranu w iOS-ie.
A więc aplikacja robi zrzut ekranu, dostajemy informację, że zdjęcie jest przetwarzane,
słyszymy taki dźwięk zapętlony, takie cykanie i kiedy rozpoznawanie się zakończy,
No to możemy po prostu po tym interfejsie aplikacji, w której jesteśmy,
Tabem i Shift Tabem sobie nawigować.
Aplikacja działa ze wszystkimi czytnikami ekranu.
Po prostu nasz czytnik ekranu będzie do nas mówił
i będziemy informowani, czy coś jest przyciskiem, linkiem,
elementem menu, jakimś polem wyboru.
Aplikacja rozpoznaje kilka takich najbardziej znanych typów kontrolek.
Nie wszystko jest rozpoznawane, na przykład suwaki w tym momencie,
z tego co wiem, rozpoznawane nie są,
No bo byłoby trudniej je obsłużyć i kiedy to działa, no to wyniki są naprawdę imponujące.
Bo na przykład zrobiłem test na stronie internetowej, gdzie wszystkie linki, które
widział czytnik ekranu, żeby mieć takie dobre porównanie, to ta aplikacja też
Gemini właściwie wychwycił bez większego problemu.
Natomiast wiem też, że na przykład w niektórych grach wideo to działa bardzo
Bardzo dobrze widziałem demonstrację, w której ktoś odpalił grę na emulatorze,
konkretnie Rhythm Heaven, na konsolę Nintendo DS, gdzie jest używany ekran tygowy
i tam trzeba klikać różne rzeczy w menu i to zadziałało nawet z tym.
I to był bardzo fajny sposób na dostępne czytanie menu.
I to jest też o tyle fajnie zrobione, że jeśli wykonamy…
jeśli klikniemy w jakiś przycisk tym narzędziem,
no to automatycznie nam jest robiony kolejny zrzut ekranu.
To jest wszystko odświeżone i możemy dalej z tym interfejsem pracować.
Natomiast aplikacja też jest niestety niestabilna i nie zawsze działa tam,
tam gdzie byśmy się tego spodziewali.
Po pierwsze, te globalne skróty klawiszowe z jakiegoś powodu nie działają we wszystkich aplikacjach.
Chciałem to przetestować na niedostępnym menadżerze do wtyczek audio,
gdzie tego typu narzędzie byłoby bardzo przydatne.
Coś, co na Macu letwo działa, z VOC RM na Windowsie praktycznie było nieobsługiwane.
Natomiast akurat w tej aplikacji, nie wiem czemu,
taglowane skróty nie chciały działać.
Testowałem to na kilku wtyczkach audio
i na jednej nawet udało mi się zmusić tą aplikację do rozpoznania ekranu głównego,
gdzie widziałem na przykład przycisk, żeby przełączyć się do przeglądarki dostępnych dźwięków.
I to mnie interesowało najbardziej, żeby właśnie sobie dźwięk zmienić.
Natomiast kiedy już na ten przycisk z przeglądarki nacisnąłem,
to to nie zadziałało.
W przypadku innych wtyczek od razu wyskakiwał jakiś błąd.
Może dlatego, że te wtyczki często wyglądają jak jakieś komponenty audio.
Jest tam dużo słuchaków.
Nie wiem, jaki tam jest wpisany prompt.
Coś czuję, że Gemini mógłby sobie z tym poradzić nawet trochę lepiej,
ale tutaj może być kwestia promptu, no ale nie mamy niestety do tego dostępu.
W innych oknach, nawet nie wiem, w ustawieniach NVDA,
W tej, gdzie mamy kilka pól wyborów czy w czystym tekście też dostawałem błędy.
Po prostu miałem komunikat, że wystąpił jakiś błąd. Nie wiem jaki.
Może doszłem do jakiegoś limitu tego darmowego Gemini,
aczkolwiek wątpię, żeby to był problem. Nie jestem pewny.
A w innych sytuacjach po prostu po jednym naciśnięciu jakiegoś skrótu
aplikacja się zawieszała, w takim sensie, że ona sobie tam nie działała.
Ta w tle niby była otwarta, ale żadne skróty nie działały, nawet żeby ten tryb przełączyć musiałem po prostu ubić menadżera zadań i otworzyć jeszcze raz i zabiorę wtedy zaczęła działać ponownie.
Podobnie sytuacja miała miejsce w trybie OCR, który raz mi się nawet udało uruchomić, natomiast niestety uruchomiłem go w momencie, kiedy miałem ekran przykryty częściowo przez komunikat
Otworzyłem jakiś plik na test, żeby zobaczyć, jak on sobie poradzi z rozpoznaniem tekstu i nawet ten tekst rozpoznał, głównie ten tekst tego alertu, który tam wyskoczył, natomiast w tym trybie OCR nic nie możemy niestety klikać, te dwa tryby są od siebie niezależne, rozpoznawanie ekranu widzi tylko kontrolki, ale np. nie widzi czystego tekstu, jeśli jest jakiś np. błąd przyciskiem OK, no to niestety tego tekstu już nie zobaczy, natomiast OCR ma problem odwrotny, to znaczy przeczyta treść komunikatu,
No ale już w nic sobie nie klikniemy, natomiast to mi zadziałało raz, za drugim
razem, kiedy już miałem ten tekst otwarty w całości na pełnym ekranie, gdzie już był
ładnie widoczny. Po wykonaniu rozpoznania i restarcie aplikacji, tak wspomniałem,
ona się lubi zawiesić, wyskoczył mi błąd 500.
Nie wiem czemu, bo to był ograniczony błąd, więc nie było kwestia przekroczenia jakichś
limitów chyba, no ale głowy nie dam.
I mamy jeszcze ten tryb PDF-ów, to nawet działało, przynajmniej z jednym plikiem,
Zdaję rozpoznany, dostajemy pole edycji i możemy sobie zawartość tego pliku przeczytać.
Nie wiem jak duże pliki to wspiera, nie próbowałem do niego załadować jakiejś bardzo dużej książki.
Natomiast Gemini słynie generalnie z tego, że ma ten tak zwany kontekst dosyć duży,
więc przypuszczam, że nawet takie większe książki pewnie dałoby się otworzyć.
Natomiast wtedy możemy bardzo szybko napotkać limity, ewentualnie jeśli mamy przypiętą kartę,
Dlatego korzystamy z tego trybu płatnego, no to tam już np. dolar czy kilka dolarów
możemy za taką większą książkę zapłacić, no bo wtedy będziemy wchodzić w miliony tokenów prawdopodobnie.
Ale aplikacja jest darmowa i w niektórych sytuacjach faktycznie może być przydatna.
Myślę tutaj zwłaszcza o osobach, które często korzystają z bardzo nierozstępnych aplikacji,
właśnie jakiejś gry, jakieś wtyczki audio.
Może ona w tej bieżącej wersji nie jest idealna,
Ale możemy też mieć sytuacje, w których to rozwiązanie nawet się może sprawdzić.
A przypuszczam, że z czasem, kiedy autor będzie tą aplikację dopracowywał,
kiedy Google będzie też Gemini dopracowywać, no bo przecież te modele też cały czas się rozwijają,
no to pewnie tego typu rozwiązania po prostu z czasem będą działać coraz lepiej.
Oby tak właśnie było. Zaglądamy teraz do wiadomości głosowych na Whatsappie.
Dobry wieczór, mam pytanie o The Flow Podcast, o jego odcinki, które ukazują się w serwisie Spotify.
Otóż zaobserwowałem taką rzecz, że nie da się ich odtwarzać. Owszem, nowe odcinki są dodawane,
ale po kliknięciu w odtwarzanie nic się nie odtwarza.
Dzięki Sławku za tę wiadomość. Cóż, co ja mogę powiedzieć? Sam chciałbym wiedzieć, dlaczego tak się u Ciebie dzieje,
A dlatego, że ja ten problem miałem i ten problem się rozwiązał. Ja wyślę Ci za chwileczkę, kiedy będę miał tu wolniejszy moment i nie będę pochłonięty różnymi działaniami, jeżeli chodzi o naszą audycję, to wyślę Ci link do tego podcastu, który ja subskrybuję.
Jeżeli chodzi o Tyflo Podcast, bo u mnie to działa.
Rzeczywiście też miałem z tym problem. Były jakieś kłopoty.
Zgłosiłem jakby te kwestie do naszego słuchacza i człowieka,
który nam też w niejednej rzeczy pomógł, czyli Patryka,
który się zajmuje jakby tym eksportem też Tyflo Podcastów
na różnego rodzaju serwisy, dzięki któremu to działa
chociażby na YouTubie, ale też i na Spotify’u.
No i potem okazało się, że to zaczęło działać.
I właśnie działa to na iOS-ie, natomiast być może ty masz zasubskrybowany
jakiś inny Tyflo podcast, który gdzieś tam kiedyś został dodany chociażby z
automatu. Być może właśnie to jest problemem, być może jeszcze coś innego.
Ciężko powiedzieć, bo dlatego też, że ten problem,
tak jak właśnie mówisz, nie generuje żadnego błędu.
To po prostu nie działa.
I teraz jest to, jeżeli nie mamy żadnego komunikatu o błędzie,
jeżeli nie mamy żadnej informacji, co właściwie jest nie tak,
to ciężko cokolwiek zrobić.
I ciężko jakkolwiek zadziałać.
Ale tak jak mówię, spróbuję podesłać Ci ten link i może to pomoże,
ale to za chwileczkę, bo teraz odbieramy telefon.
Patryk jest z nami po drugiej stronie.
Jeszcze tu wyłączę sobie mowę.
Witaj Patryku.
No witam bardzo serdecznie.
Słuchamy.
No to z racji tego, że dzisiaj Piotrze chyba…
bo Cię chyba nie masz żadnego kąciku o grach, nie?
Dzisiaj akurat nie.
A ja mam.
No to zamieniamy się w słów.
No to tak, to pierwsza rzecz, o której mogę powiedzieć,
Kolejna rzecz, która została oddana wczoraj, konkretnie indotestów,
jest mod, w zasadzie prototyp moda do gry od studia Bethesda,
czyli Fallout 4.
Jest to zrobione przez osobę, która studiuje generalnie modowanie gier
i skupia się na właśnie Fallout, czyli jest to w zasadzie seria RPG-ów o tematyce postapokaliptycznej,
która chyba nawet doczekała się serialu jakiegoś, jeśli się nie mylę…
Tak, mi gorąco polecam swoją trochę.
Tak, i jest trochę serii tych Falloutów.
Autor twierdzi, że czwórka mu najbardziej się podoba
i dlatego postanowił stworzyć, że będzie pracował nad modem do czwórki.
W ogóle trójka, czwórka to najczęściej podobne ogrywane serie najlepsze
przez wielu graczy.
Dzisiaj, a w zasadzie wczoraj zostało nam oddane do testów mod,
który zawiera audio-beacony, które pomagają mu w nawigacji.
i nie miałem okazji bawić się tym modem,
znaczy udało mi się go tylko uruchomić.
Natomiast gra niestety będzie mieć problem,
przynajmniej nie do rozwiązania.
Będzie trzeba używać OCR-a,
ponieważ autor nie wie w jaki sposób
przystosować interfejs,
tak żeby tam dodać czytnik ekranu.
On nie umie i w ogóle nie wiadomo,
czy się w ogóle da jakkolwiek.
Teraz trwają eksperymenty,
Jeżeli chodzi o czcionki do OCR, ponieważ są pewne rzeczy,
z którymi OCR sobie może nie radzić, a jest podobno bardzo dużo modów
do samego Fallouta, które zawierają różne czcionki i po prostu autor
teraz eksperymentuje z tym, która czcionka jak się nada do OCR,
do tego Windowsowego takiego, żeby ten OCR działał dobrze na tym.
Można jakoś nawigować.
Jak mówię, nie testowałem jeszcze, bo trochę jestem chory, przyzimbiony
i tak nie za bardzo przy komputerze siedziałem.
Natomiast myślę, że uda mi się coś więcej podstawać.
To jest pierwsza rzecz.
Druga rzecz to beta-testy prywatne, ale już też mogę o nich powiedzieć,
ponieważ sam autor o nich mówi o rzeczach, które będą miały miejsce.
Gra Adventure to Fate, kolejna Dungeons, która za parę tygodni
powinna pojawić się w App Store. Będzie to roguelike.
Wreszcie nie będzie to kalkiany roguelike,
tylko będzie to roguelike taki właśnie normalny,
w którym będziemy mieć losowe dungeony,
losowe umiejętności, losowe przedmioty.
I oczywiście każde nasze przejście będzie oznaczało śmierć.
I zaczęcie wszystkiego od początku.
Ja testuję tę grę i mogę powiedzieć tylko tyle,
Myślę, że będzie co robić dla wyjadaczy tego gatunku rogulajk.
Myślę, że będzie coś, na co warto będzie czekać.
Ja już jestem zachwycony tym, co nam autorzy przyszykowali.
A przyszykowali nam osiągnięcia.
Przyszykowali nam kwestie, które są osiągnięciami.
Będziemy mieć przygotowane różne świątynie,
które będą nam dawały różne rzeczy od przedmiotów aż do pski, umiejętności.
I za zdobywanie tych świątyń będziemy mogli dokonywać osiągnięcia.
Będą nowe potwory, będą nowe mapy.
I mapy będą losowe, tak jak już wspomniałem.
I oczywiście będzie to wszystko dostępne, bo będzie silnik ten sam.
Więc szykujcie się za parę tygodni na nowego roguelike’a.
A skoro o roguelike’ach mowa, to zostajemy w temacie,
ponieważ 6 maja pojawi się kolejny roguelike od twórców Depths of Endor.
Nazywać się to będzie Endor Awakend, czyli Przebudzenie Endor.
Będzie to również online.
Autorzy twierdzą, że tym razem dostępność będzie ich priorytetem.
I co będziemy mieć?
I podobno, rzekomo twierdzą, że mapy będą mniejsze,
więc będzie łatwiej się po nich nawigować.
Także też zobaczymy.
Grę można sobie już zamówić za darmo w App Store,
a 6 maja będzie premiera.
Dla tych, co sobie zamówią, to powinna się już pojawić ta gra na naszych telefonach 6 maja.
A co do tego, co wyszło, to wyszła gra wspaniała od Prudence Interactive, czy Entertainment,
czy jak oni się tam nazywają. Dokładnie Call of Fate.
I już twórcy przestali twierdzić, że to jest karcianka,
więc ja chyba mam jakiś dar przekonywania, ponieważ upierałem się wszędzie,
kłóciłem się z twórcami, że to nie jest karcianka i chyba inach twórcy mnie posłuchali
i już twierdzą, że jest to action RPG. To już nie jest karcianka.
Już przestała być. Także gra wyszła z bety.
Co już mogę powiedzieć? Zdania swojego nie zmienię, co do tego.
Ale grać można, jest za darmo, można już kupować diamenty za zwykłą kasę.
Już oczywiście są mikropłatności, jest dużo wszystkiego zbierania.
Ja się wynudziłem i w zasadzie przestałem grać.
Mam nieco lepsze rzeczy do testowania.
A z rzeczy smutnych mam dwie smutne rzeczy.
Days Gone, gra, o której się mówiło, że będzie mieć super ułatwienia dostępu.
Days Gone Remake.
Osoba niewidoma sobie nie pogra, ponieważ nie ma na was ista.
W tej grze żadnego, więc nie jest jakiś czynnik ekranu.
Ale to jest wszystko, co gra nam oferuje.
Więc nie pogramy, a odchodząc od gier i jeszcze wracając do rzeczy związanej z YouTube Premium.
YouTube Premium od 3 maja cena się podwyższa. Nie pamiętam jaka jest teraz cena miesięczna,
ale od 3 maja YouTube Premium będzie kosztować 38 zł.
Ja niestety już stwierdziłem, że dla mnie jest to za dużo.
Prawie 40 złotych płacić za YouTube Premium, jeszcze patrząc na inne subskrypcje, które opłacam.
No to niestety mimo wszystko ja muszę jednak spodziękować YouTubowi.
Zresztą nawet chyba nie musisz dziękować, bo to jest tak, że musisz wyrazić zgodę na podwyższenie tej subskrypcji.
że to bez kliknięcia, bo ja miałem właśnie taki też komunikat, no ja akurat YouTube’owi nie podziękuję, to jest dla mnie…
Jeżeli dwie subskrypcje mam, przy których miałbym zostać i które musiałbym wybrać, to jest YouTube i to jest Netflix.
Z całej reszty mógłbym zrezygnować, dla mnie na przykład, to kompletnie nie przemawia streaming muzyki, Spotify, tego typu rzeczy.
Ja kompletnie z tego nie korzystam.
A do podcastów mam Castro, które sobie chwalę, więc no…
A do YouTube’a mam, przecież jest to taka aplikacja, o której też mówiliście…
Jezu, jak ten człowiek się nazywał? On też gry robił, na przykład Bt49.
Tubecast? O to Ci chodzi?
Tak.
Tubecasts?
No i tam można na zablokowanym ekranie słuchać bez reklam.
Podajesz link do czegoś, streama czy czegokolwiek.
Tak, ja nie zdadzę akurat też na YouTubie.
Natomiast mówi się, że YouTube może planować, pracować nawet.
No, planują, pracują nad planem Premium Lite, który to jakiś czas wraca.
Natomiast w końcu pracują nad planem, który ma generalnie wyglądać tak,
że będziemy po prostu mieli dostęp do YouTube’a bez reklam,
tylko że bez tych treści ekskluzywnych…
Trochę ja bym to wolał.
Tak, i bez tej części muzycznej, która może nawet dotyczyć tego,
że na przykład nie będzie otwarzania muzyki w tle,
ale chyba inne materiały w tle się będą otwarzać.
No to to może być sensowna opcja,
Jak ślici, to się w Polsce pojawi. Bardzo bym tego pragnął.
Tak, bo ja z YouTube Music kompletnie nie korzystam.
Ja też nie. A ja korzystam.
Ja po prostu słucham radia. Ja wiem, to jest oldschoolowe podejście, ale ja po prostu słucham radia.
Ja mam swoje ulubione stacje, które nie grają tam powiedzmy kilkuset piosenek w kółko
I jeszcze naprawdę znajduję coś dla siebie, no nie są to stacje polskie, niestety, tego nie mogę powiedzieć, w polskich stacjach nie mogę znaleźć niczego takiego dla siebie naprawdę, że chciałbym z tym zostać na dłużej, ale rzeczy zagraniczne, jakieś tam powiedzmy czy BBC Two, czy Radio Caroline, głównie tych stacji słucham, to są takie miejsca, w których po prostu jest i muzyka i jakieś tam informacje.
I to jest dla mnie akurat na tyle wygodne.
Dlatego jeszcze jakoś nie udało mi się tak wejść w ten streaming.
Jeszcze tutaj dla was otworzyłem sobie mastodona i sobie tak przelatuję przez niego.
To jeszcze taka informacja dla tych, którzy by chcieli moda do Fallouta przetestować.
Jest na forum Audiogames.net w sekcji Developers Room
I tam kilka przedostatnich postów jest link do Nexus Mod i tam można pobrać moda.
Tam też jest artykuł z polecajkami, taką polecajką innych modów.
Natomiast ja tutaj, przeglądając Mastodona, mam tutaj wpis od pana Nolana,
który jest znany bardziej w Linuxowej społeczności,
Pan Lon Nolan napisał bardzo ciekawą rzecz, że Godot Engine, czyli silnik do tworzenia gier,
w którym są prace nad dostępnością do czytnika ekranu,
najnowszy deweloperski snapshot oficjalnie doczekał się wsparcia dla czytnika ekranu.
Słuchajcie…
A dziękuję, że o tym przypomniałeś.
No ja właśnie teraz zobaczyłem na Mastodonie, bo tu sobie flikuję przy okazji,
Tak, miałem to wkleić do drobnych newsów, to jest duży kamieniowy.
Tak, tylko chyba do zakładek sobie nie zapisałem tego, niestety.
Natomiast to jest coś, o czym Arek Świętnicki swojego czasu wspominał.
No to jest duża sprawa, bo to jest taki pierwszy, taki popularny silnik
do tworzenia gier, który ma…
I nawet trochę gier fajnych mamy nawet.
Który ma natywną dostępność i to jest faktycznie zrobione tak, że po prostu jeśli jakiś deweloper tworzy przycisk,
no to czytniki ekranu, czy to jest na Windowsie, czy to na Macu, widzą przycisk.
No i druga strona medalu jest taka, że to jest pierwszy silnik, w którym niewidome osoby będą mogły tworzyć grafikę.
Część edytorów jest jeszcze nierozstępna, tam mimo wszystko jest jeszcze dużo graficznych rzeczy,
Prostą grę audio sobie zrobimy.
Tak, z prostą grą audio już sobie stworzymy.
Trwają prace nad wtyczkami, które ten edytor jeszcze bardziej udostępnią.
A nawet jeśli się zajrzeć na GitHubie, to już są prace nad kolejnymi pomysłami.
Na przykład ktoś chce przenieść z Visual Studio Code taką kwestię, żeby ten edytor też nam dawał dźwięki.
Jeśli na przykład jesteśmy na linijce kodu, gdzie jest jakiś błąd i tego typu rzeczy,
to też się przyda. To jest coś, czego nawet taki pełny Xcode nie ma.
A to są jak najbardziej rzeczy, które, jak ktoś dużo programuje, naprawdę mogą pomóc.
Ale Godot już teraz, jak jest jakaś składnia błędnie wpisana, już odtwarza dźwięk.
Może jak masz tą wtyczkę…
Chyba w tej wtyczce już coś jest dodane, jednej z tych wtyczek,
ale to też ma być coś takiego oficjalnie też zrobione.
Jest, bo ja raz wpisałem, ja raz tam w kodzie coś się machnąłem i po prostu mi taki dźwięk się odtworzył.
No to tyle w takim razie ode mnie.
I do usłyszenia.
I do usłyszenia.
Posłuchajcie, witam was.
Znowu próbowałem tą betę NVDA, najnowszą, tą betę trzecią i niestety nie wypowiadam tej spacji, a zgłoszone to było. Nie mam żadnej odpowiedzi.
Słuchajcie, ja mam na Spotify, ja nie używam już Teflopodcasta, nie słucham na Spotify, tylko na Orionie słucham podcasty, Teflopodcasta i w ogóle, ale ja zaraz sprawdzę na telefonie.
Zaraz spróbuję odtworzyć coś i dam znać wam.
Słuchajcie, na Spotify’u, na androidowych telefonach Tyflo Podcast na Spotify’u działa, bo ja przed chwilą odtworzyłem. Nie ma problemu. Ktoś tam narzekał.
No i ja też potwierdzam, że działa na iOS-ie.
Natomiast rzeczywiście wiem, że taki błąd był.
Także no być może po prostu to jest kwestia jakiegoś innego odnośnika
albo jeszcze jakiś inny problem.
Postaramy się zaradzić tu na kłopoty Sławka.
Miejmy nadzieję, że będzie to możliwe.
Dobrze, to teraz przejdźmy do następnego tematu.
To może teraz kilka słów o aplikacjach, które się drukuje w 3D?
Jak rozumiem, chodzi tu o okno aplikacji, żeby można było sobie to obejrzeć.
Tak, jak najbardziej. Nie, nie chodzi o to, że jakiś interfejs stworzyliśmy interaktywny w 3D i…
To przed nami. To przed nami. I ja powiem więcej. Dziś na przykład a propos takich rzeczy dotykowych.
Nie wgłębiałem się akurat w ten artykuł, ale na przykład kolejne zastosowanie monitora Monarch
W szachy sobie można za jego pomocą grać.
Tak, też widziałem ten artykuł.
No ale póki Monarch do nas nie dotrze i nie będzie
nas na niego stać albo nie dotrze do organizacji,
którą będzie na takiego stać,
no to ja postanowiłem do problemu podejść
dużo bardziej analogowo. Jak już wiele razy wspominałem,
działamy tutaj sobie z grupką niewidomych znajomych
w Wiedniu, w Hackerspace’ie.
No i dzięki temu, że to jest Hackerspace,
więc tam najróżniejsze sprzęty
No to jednym z takich głównych, do których wszyscy lgną, jest drukarka 3D,
a nawet tych drukarek 3D troszkę więcej.
No i tak gadaliśmy o tym, co by można wydrukować.
Może jakieś tablice, znowu szyldy, wiecie, takie tabliczki brailowskie
z jakimiś tam podpisami dla konkretnych osób, instytucji, coś tam.
A może jakiś gwizdek, bo takie są. Dużo mamy gwizdków w ogóle ostatnio.
Chyba noszę dwa gwizdki w kieszeni kurtki jeszcze zimowej.
Taka ciekawostka na mój temat.
No, ale różne ciekawe rzeczy tam można drukować.
A mi przyszło do głowy, że no skoro tyle tych aplikacji się używa
i słyszy się o tym, że jakieś ikonki, zwłaszcza jak się w dostępności pracuje,
to dużo też oprócz tego, że oczywiście to powinno być dostępne z czytnikiem,
no to się słyszy o tym, że te ikonki powinny być odpowiednich rozmiarów,
Zmiarów, żeby każdy sobie w nie mógł trafić,
w jakichś tam odległościach od siebie te teksty,
kontrasty kolorów, takie różne wizualne aspekty.
I ja byłem ciekaw,
jak by wyglądała taka aplikacja mobilna,
pojedynczy jakiś ekran, tak?
Gdyby wydrukować ją w 3D.
No i zapytałem znajomego, który tą naszą grupą przewodzi
i który na druku 3D się zna
i potrafiłby takie modele dla nas przygotować.
No i zapytałem go, czy dałoby się coś takiego zrobić.
Nie ma problemu, możemy zrobić.
No i efektem tego jest to, że mam przed sobą dwie takie tabliczki.
Rzeczywiście wyglądają trochę jak smartfon, taki większy smartfon,
bo są prostokątne.
No i mam dwie rzeczy.
Po pierwsze, mam teraz w ręku wydrukowany jeden z ekranów aplikacji,
nad której dostępnością może nie, że pracowałem,
ale gdzieś tam już na etapach finalnych,
Jak tam już pewne rzeczy były dobijane, jeszcze dopieszczane,
no to konsultowałem pewne rzeczy i tam jakiś mój wkład też w to był,
czyli aplikacja Austriackiego Urzędu Pracy,
która ma dość proste zadanie, bo jest po prostu agregatorem
ofert pracy różnych, z różnych serwisów.
Nie tylko to, co urząd sam gdzieś tam wystawia,
ale też z różnych Linked Inów, z innych serwisów takich popularnych,
gdzie wrzucane są różne ogłoszenia.
Chodzi o to, żeby to wszystko było po pierwsze w jednym miejscu,
a po drugie, żeby osoby zainteresowane,
które pracy w konkretnej branży szukają,
dostawały powiadomienia o tym, jak się nowe oferty pojawią.
Aplikacja jest niesamowicie dostępna.
Łącznie z tym, że mamy informację o tym,
czy konkretne ogłoszenie o pracę jest już przez nas przeczytane, czy też nie.
Mamy czynności na pokrętle.
Na przykład, żeby dodać do ulubionych jakieś ogłoszenie, które znajdziemy,
są zakładki. Wszystko jest po prostu ładnie pogrupowane,
poczytane, tak jak ja lubię najbardziej.
No i też myślę, że tutaj przekłamaniem nie będzie,
znaczy takim podprzypieczętowaniem tego faktu, jak dostępna jest ta aplikacja,
jest fakt, że uzyskała ona taką austriacką, z aspiracjami na europejską,
certyfikację. Certyfikat dostępnego produktu.
To się nazywa UACA, czyli Web Accessibility Certificate Austria.
No i takim certyfikatem aplikacja może się pochwalić.
No i jako, że ta aplikacja jest dość prosta w konstrukcji,
Miałem z nią jakiś kontakt zawodowo, no i wiem, o co w niej chodzi,
no to postanowiłem, że no po prostu sobie ją zażyczę, żeby mi ją kolega wydrukował.
Konkretnie ekran wyników wyszukiwania, czyli ja wpisałem jakieś tam konkretne zapytanie,
ustaliłem miejsce, w którym, czy po prostu tak, miasto, w którym ma szukać tych ofert,
jakiś tam zakres w kilometrach, promień, w ramach którego ma to być znalezione.
No i mamy efekt. Mam to teraz w ręku.
I teraz zasada jest taka, że wszystkie wypukłe miejsca to są te jaśniejsze,
a te wklęsłe są ciemniejsze. To nie znaczy, że to jest czarno-białe.
To znaczy, że te kolory są gdzieś tam w takim… na pograniczu gdzieś tam
z tymi jasnymi i z tymi ciemnymi.
Zanim, Paweł, powiesz o procesie tej produkcji takiego,
czy właściwie o wyglądzie tego odwrotnie,
Chciałem zapytać o taki proces produkcji takiej tabliczki.
Czy to jest tak, że ty po prostu robisz screena, wysyłasz i tam niewiele więcej trzeba zrobić,
tylko jakoś przekonwertować na model?
Czy ktoś, kto to drukował, to musiał jakoś bardzo mocno jeszcze to przystosować do tego,
żebyś mógł to obejrzeć?
No właśnie bałem się, że to będzie konieczne,
taka bardzo, bardzo masywna obróbka,
bo rozmawialiśmy kiedyś z tym znajomym o tym,
na ile jakieś zdjęcia w ogóle można przerabiać na modele
i ponoć to jest jakaś czarna magia, ciężka sprawa i tak dalej.
Natomiast takie screeny, to jest ponoć niezłe.
To zależy wszystko od tego, jak dużą masz drukarkę,
bo oczywiście mniejsza drukarka wypluje Ci mniej szczegółów,
ma mniejszą rozdzielczość i te ikony to będą takie
ledwo, ledwo wyczuwalne piktogramiki.
No tak.
Przy większej drukarce, czego też chcemy się podjąć,
bo zostaliśmy wczoraj przeszkoleni z Pruszy XL.
No, Prusza XL ma pięć dyż, więc tam można w ogóle mieszać materiały,
Gdyby to, gdyby Dawid nas słuchał, to by tutaj nam zrobił wykład, te filamenty i tak dalej.
Zdaje się, że oni też na tych drukarkach w prowadnicy pracują. Nie wiem, czy konkretnie tej, ale tej firmy właśnie.
Tak, to Prusza tak, to wiem, bo to oni mają bardzo fajne też dostępy różne, do nich się można dobić różnym oprogramowaniem.
Natomiast, no przez to, że wydrukowane to było na prywatnej drukarce tegoż znajomego, no to drukarka jest też rozmiarów domowych, no więc to wszystko jest mniejsze.
Natomiast też myślałem, że to jest jakiś właśnie strasznie duży
nakład pracy. Okazuje się, że przez to, że ja mam iPhona 13 mini
i ten screen jest też mini, no to trochę łatwiej na taką małą drukarkę rzeczy
przerzucić. Trochę więcej można ująć szczegółów. Te obiekty oczywiście będą
mniejsze, ale będzie więcej takich, powiedzmy, gdzieś tam szczególików będzie można ująć
niż to, co jest drugi tutaj przykład, który mam,
czyli no ten, że sam znajomy zrobił nam wydruk 3D
I to też jest ciekawy cyrk, ale to zaraz opowiem.
Natomiast ja mu wysłałem wczoraj screena, wczoraj rano,
i na wczoraj popołudnie taki wydruk był gotowy.
Więc zdaje się, że tego typu właśnie, jak to są jakieś interfejsy,
takie stałe elementy, a nie zdjęcie, gdzie mamy dużo jakiejś takiej głębi,
jakichś szczegółów, takich graficznych osób i tak dalej,
to chyba tamtej roboty nie ma aż tyle. Przynajmniej tak mi to zraportowano.
Nie znam niestety szczegółów, co konkretnie trzeba było zrobić.
To musiałbym jeszcze dopytać, natomiast jest to do zrobienia.
No i teraz mamy takie okno. Ja teraz się skupię od góry, przejadę.
Aplikacja wygląda tak, że z lewej u góry ma przycisk wróć.
Potem jest nagłówek, który jest jednocześnie przyciskiem do modyfikowania
tego naszego zapytania. On tam ma napisane na przykład, nie wiem,
Ja wpisałem Accessibility, więc jest Accessibility, tam kod pocztowy Wiedeń
i ileś tam kilometrów. To jest przycisk, gdybym go wcisnął, to by wyskoczyły mi
filtry i mógłbym to dopasować.
Ale ty w tym momencie jesteś w stanie wyczuć te literki, czy jak to jest?
Jestem w stanie, właśnie chciałem to opisać. Najpierw chciałem opisać,
jakby, co jest u góry, żebyśmy mieli pojęcie. I potem mamy dwa przyciski,
przełączanie między widokiem listy, a widokiem mapy. No i mamy przycisk
Jest jeszcze filtry, żeby tam dodatkowo pewne rzeczy spersonalizować.
I teraz, jak to wygląda?
Rzeczywiście, z lewej strony u góry jest taki kształcik,
takie dwie okrągłe dziureczki.
Coś jakby w stronę litery M, ale nie do końca.
Czyli jest dziureczka, taka przerwa ukośna,
znaczy taka kreska ukośna i druga dziureczka.
Przypuszczam, że to jest przycisk wróć.
Cały ten nagłówek jest bardzo na takiej podwyższonej,
jakby wypukłej powierzchni, czyli przypuszczam,
Może jest jakiś jaśniejszy kolor. Znajomy mówił, że to jest tło niebieskie.
Dlatego tutaj jest bardziej wybite w górę ten nagłówek.
I teraz pośrodku tego nagłówka, troszkę poniżej tego przycisku wróć,
jest taka długa linijka, wgłębiona. I w tej linijce wgłębionej,
czyli jakby dziura, w tym nagłówku, w tym wypukłym jest taka prostokątna dziurka.
I w tej prostokątnej dziurce jest taka dość długa wydrapanka,
Może kojarzycie czasem, jak są, nie wiem, na pomnikach wydrapane litery,
coś takiego. Ja palcem jestem w stanie wyczuć, że to jest jakiś napis
i to też osoba widząca potwierdza, że to widać, że jest jakiś napis,
czyli to wygląda jak coś, co miałoby być literami tekstem,
ale nie jesteś w stanie wyczuć liter, bo ta rozdzielczość była za mała,
żeby to oddać. Może na większej by to wyszło, drukarce.
Tutaj mamy tylko taki długi, długi taki wężyk. I jest jeszcze część
prostokątu wgłębionego, pusta. Czyli ja w ten sposób jestem się w stanie zorientować,
że jest ten napis, powiedzmy to, co ja tam napisałem, pewnie gdybym wpisał jakieś dłuższe,
typu, nie wiem, inżynier, budowlany, coś tam, coś tam, to ten napis byłby dłuższy
i zapełniałby więcej tego pola, ale jest krótki. Znaczy, no, jest dość długi,
ale jest krótszy niż całe to pole było przewidziane, w związku z czym nie zapełnia
Jest jeszcze wolne miejsce w tym wgłębieniu.
I potem z tego wgłębienia wychodzimy znowu na ten poziom wypukły.
I mamy znowu z góry taki podłużny znowu jakby napisik,
ale już niewgłębiony i takie kółeczko, powiedzmy.
I poniżej jest ewidentnie wgłębiona taka elipsa
z kreską z góry na dół i obok znowu takie…
Obok jest też druga elipsa, tylko mniej wgłębiona i wystająca jest z niej kropka.
I jeszcze z boku takie coś wydrapane.
Przepraszam, że tego nie umiem lepiej opisać.
Ale to są najprawdopodobniej te przyciski i to jest w takich proporcjach właśnie podane.
Czyli chyba te wgłębienia, o których mówiłem, te elipsy wgłębione,
to jest pewnie ta globusik, tak to znajomy opisywał, czyli mapa,
widok mapy i druga jakaś tam ikonka to jest widok listy.
No i poniżej się zaczynają już ogłoszenia o pracę.
I to są napisy. Po prostu ciągnie się od lewej do prawej
różnych długości, właśnie takie wydrapane wężyki.
I to jest cała długość tego ogłoszenia konkretnego.
I to jest różnych długości. To np. są takie zbite bloki,
bo się okazuje, że np. jedno ogłoszenie ma tyle tekstu,
że się nie mieści w jednej linii, więc się załamuje do drugiej linii.
To jest takie zawijanie wierszy. Więc są zawinięte np.
Tak jedno ogłoszenie, którego teraz dotykam, ma raz, dwa, trzy,
cztery, pięć, sześć czy też siedem linijek.
I żeby było śmieszniej, to nie zajmuje całej powierzchni od lewej do prawej
tego mojego tutaj, tej płyteczki. Notabene płyteczka jest wgłębiona już
teraz na tym etapie, gdzie mówimy o tych tekstach, więc tło musi być ciemniejsze.
Co by się zgadzało z tym? No, że wedle zasad dostępności te teksty
powinny być jaśniejsze na ciemniejszym tle. Tam oczywiście nie
Nie powiem Wam, jakie to są kolory i jaki jest stosunek w kontraście koloru tekstu do koloru tła,
ale jest ewidentnie… tu jest wgłębione, tu jest wypukłe.
No i tak jestem to w stanie pojąć.
I żeby było ciekawiej, te napisy nie zajmują całej szerokości tej płytki od lewej do prawej,
bo jeszcze musi być miejsce na malutkie logo Urzędu Pracy,
którego nie jestem Wam w stanie opisać. To jest takie…
Kurczę, no taki kształt, taki, bym powiedział,
coś jakby trapez, taki trapezik, ale na jakimś takim okrągłym…
I to jest właśnie ważne, że ikonki są na takim jakby okrągłym cokole osadzone
i mają swoje kształty. I to jest ponoć konwencja w aplikacjach mobilnych,
że i to ktoś, kto widzi albo słabo widzi, może potwierdzić lub zaprzeczyć,
bo może gadam głupoty, że ikonki mają taką jakby okrągławą podstawę
I na tej okrągłej podstawie już jest kształt, jaki ma tylko być.
Także tak to wygląda.
Natomiast po prawej stronie tego napisu jest gwiazdeczka.
I gwiazdeczka to jest nic innego, jak przycisk Dodaj do Ulubionych,
który osoba widząca ma po prostu po prawej stronie tego ogłoszenia,
a ja go mam jako czynność na pokrętle.
Gdyby nie zrobili czynności na pokrętle twórcy aplikacji,
to machnięciem w prawo dotarłbym do tego przycisku.
Ewentualnie mógłbym go sobie palcem wyeksplorować na ekranie.
No, ale że jest on teraz ukryty dla dostępności
i zastąpiony czynnością na pokrętle, co?
Chyba się zgodzimy, jest bardziej wygodną formą nawigacji.
No to, no gdzieś tutaj my go nie zauważymy pod voice-overem,
a my go widzimy na wydruku.
No i co my tu jeszcze mamy? Mamy te komunikaty.
Co ciekawe, to, co się na moim screenshotie odtworzyło,
i to jest mega fajna sprawa,
to jest taka dość szeroka i długa prostokątna ramka.
I ja zapytałem znajomego, co to jest. Okazało się, że to jest focus voiceover.
Po prostu voiceover, kiedy osadza swój fokus na jakimś obiekcie,
to osoba widząca widzi, który to fokus jest.
I to aktualnie wybrane ogłoszenie jest takim fokusem otoczone.
Prawdopodobnie coś podobnego się dzieje, kiedy nawigujemy na przykład klawiaturą.
Albo osoba o ograniczonej mobilności, albo po prostu ktoś, kto chce
klawiaturą nawigować, po prostu tą klawiaturą
sobie nawiguję.
Dość szerokie to jest, nie wiedziałem, że to jest aż tak duże.
Chyba, że drukarka tak to wydała.
No, ale taki dość wokół tego tekstu
taki, no jest trochę luzu, ale
tak dość mocno nachodzi, no, szeroki taki
prostokącik konkretny. No i dalej w dół są dalej teksty,
teksty, teksty, one już są trochę krótsze, po dwie, trzy linijki,
cztery, kolejny tekst, kolejny tekst.
I na dole mamy cztery takie pod całymi
Z tymi tekstami, ramkami, czym się tylko da.
O, tu jest jeszcze jeden większy kształt, który nie jest gwiazdką.
Puf, nie pamiętam, co to jest. To jest też jakiś przycisk.
No ale…
Teraz mam…
Taki też okrągły kształt z kreską poziomą u dołu.
Może też być jakiś nie wiem, globus. Już nie pamiętam.
I u dołu mamy w takich odstępach…
Hmm, na… no, z biedą dwa paznokcie,
cztery takie kształciki.
I to są zakładki. Zakładka szukaj.
I to jest lupka. I rzeczywiście widać taki
okrągły kształt, czyli jak to szkło od lupy
i taka rączka w dół, po prawej stronie u dołu.
I jeszcze tu od spodu jakiś taki…
Chociaż chyba te wszystkie ikony mają od spodu
taką kreskę pionową, to jest chyba jakiś taki…
separator, jakiś rodzaj podkreślenia tego, że to jest ikona należąca
do dołu ekranu.
Drugie to jest dzwoneczek i to są te twoje powiadomienia,
po prostu, alarmy na temat nowych ofert pracy.
I to jest, no to rzeczywiście taki dzwonek, tak, takie,
też powiedzmy okrągławotrójkątne coś z nóżką, tym razem z lewej
strony schodzącą w dół.
Potem mamy kolejny kształt,
To są chyba ulubione, to jest też właśnie jakaś ma być gwiazdka chyba,
chociaż ja tutaj gwiazdki nie wyczuwam. No, może są ramiona.
I ewidentne takie poziomo trzy kropki, krop, krop, kropka, to jest więcej,
czyli tam jakieś dodatkowe opcje. Nazywałaby się to zakładka więcej,
po prostu. I to jest wszystko, co jest na tym konkretnym druku.
Ale mam też druk drugi i on jest mega ciekawy, bo to jest właśnie ekran główny
smartfona mojego znajomego,
ekran główny na smartfonie jakimś Xiaomi Redmi.
No i co my tutaj mamy, zaczynając od góry?
Też mamy podobną zasadę, czyli tutaj jest chyba dość mocno,
dość dużo takich chyba tych jasnej ikony na dość ciemnym tle,
czyli nie ma… to tło jest dość jednorodne.
I co my tu mamy?
Mamy jakieś takie z góry po lewej kropki, znaczy taką kreskę pionową,
ale taką raz wgłębioną, raz wklęsłą, raz wybrzuszoną,
Są tu jakaś kropka bardzo wystająca, potem znowu się to zapada.
I to jest centralnie po lewej u góry, a centralnie po prawej u góry
też jakaś, tu jakaś kropka krótsza, kreska taka,
prawie jak kropka, trochę dłuższa kreska,
takie nieregularne, prawie jak te napisy, tylko takie nieregularne.
I co to może być?
Pasek statusu?
Tak. I żeby było ciek… czyli tam jest jakiś zasięg,
to są ikonki, no to nie są napisy, to są ikonki właśnie.
Wi-Fi, kresek Wi-Fi, baterii ile jest,
jakaś tam godzina, zegar, coś tam.
I między tą lewą, a prawą stroną jest bardzo dużo wolnego miejsca,
gdzie po prostu nie ma nic.
I ja zapytałem znajomego, co to jest, czy on ma jakiś ekran z noczem,
z wycięciem, że tyle tego miejsca tu ma?
Nie, okazuje się, że ten pasek się będzie wypełniał
w miarę jak on dostanie jakieś powiadomienia.
I teraz na przykład ktoś mu napisze na sygnalu.
to tu obok, pewnie po lewej, zacznie się pojawiać ikonka signal,
potem, nie wiem, dostaniemy maila, to ikonka poczty,
pojawi się jakiś sms, to ikonka smsów.
I tak aż, aż, aż, aż, aż, aż się zapełni cały ten górny pasek.
A także tak to wygląda.
I teraz z lewej u góry mamy bardzo fajną…
I te ikonki tutaj na ekranie, bo tu już nie mamy tekstu,
tu już mamy dużo więcej miejsca.
Kolega też nie ma zapchanego całego ekranu,
ma dużo wolnego, więc jest więcej miejsca pustego,
Po to, żeby te ikonki były też troszkę w większej rozdzielczości nam wydrukowane.
I zawsze jest tak, że jest ikonka i pod ikonką napis, czyli podpis tej aplikacji.
Nie wiedziałem, że tak to jest. Znaczy, jest to logiczne, jak się o tym pomyśli,
ale nie wiedziałem.
Na przykład tu po lewej u góry jest słuchawka telefoniczna.
I ja nie umiałem tego wyczuć, bo dla mnie to jest tak.
Tak, jest kreska ukośna.
Za tą kreską ukośną jest takie wgłębienie.
I potem jest jakieś takie dalsze wypełnienie
w kształcie takiego półokręgu.
Ja myślałem, że to jest słuchawka odłożona na tarczę telefonu
albo na przyciski, tak jak w stacjonarnym.
A po prostu cały ten kształt to jest właśnie sama ta słuchawka.
Więc nie wiem, gdzie jest tutaj głośnik, gdzie tu jest mikrofon.
Pewnie musiałbym się jakoś bliżej przyjrzeć to z jakimś przewodnikiem.
Może to jest po prostu za małe, żeby to wyczuć, te składowe elementy?
Wiesz, może, ale tutaj ewidentnie widać, że coś jest wgłębione, coś jest…
jakby to są dwie części tego, jakby to jest czymś przedzielone.
Więc jestem ciekaw, czy tą przerwą jest ta przestrzeń między głośnikiem i mikrofonem?
Tam, gdzie to, co nam leży przy uchu? Może tak być.
Potem mamy jakieś gwiazdki.
Ja nie będę opisywał każdej jednej ikonki, bo to też, myślę, nie ma sensu.
Dużo czasu byśmy tu spędzili.
Może takie highlight’y, takie najważniejsze rzeczy, które mnie bardzo zaskoczyły.
Nie wiedziałem na przykład, że ikonką aplikacji WinMobil, czyli aplikacji do
sprawdzania połączeń transportu miejskiego w Wiedniu jest taka gwiazdka.
No tą gwiazdkę można tutaj wyczuć, rzeczywiście.
Co mnie też zastanowiło. Wiele tych ikonek ma dużo przestrzeni.
Jest ikonka, pod nią jest tekst, obok jest ikonka, tekst.
Te odstępy są takie, leży jedno obok drugiego, ale jest jeszcze
A po prawej stronie mam taką ikonkę, która jakoś tam sobie wygląda.
I jest dużo napisu, dwie linijki i od razu to leży, prawie nie ma przestrzeni
na następną ikonę. I to nachodzi. I ja zapytałem znajomego, co to jest
i czemu tak mu się stało. Okazało się, że on sobie dodał do ekranu głównego
skrót do archiwum audycji i podcastów Austriackiej Rozgłośni Państwowej,
i podpisem tego skrótu jest cały adres do strony internetowej,
czyli sounds.orf.at
i to był tak długi link, że mu się to tutaj na poprawej stronie ekranu
nie zmieściło i to zamiast iść bardziej w lewo albo w prawo,
to się zawinęło w drugą linię. No i dzięki temu jest to bardzo ściśle
przylega do ikony, która leży pod spodem, a tą ikoną jest chyba jakieś
etereum czy inny portfel na kryptowaluty. Coś takiego.
Także tu mamy tego typu ikonkę, tutaj gdzieś są kontakty,
smsy, ja już nawet nie pamiętam, jak to teraz wygląda.
Są dwie ikonki zegara, bo kolega z jakichś przyczyn
ma dwa apki do zegara na ekranie głównym.
Już śmiałem nawet, bo jedna jest mała.
To znaczy, obydwie są takie…
Jedna jest ewidentnie okrągła, a druga jest taka okrągła,
powiedzmy z takimi delikatnie, coś by szło w stronę kątów,
Czyli nie to koło, nie to kwadrat, ale każdy z nich ma taki punkcik w środku
i ten punkcik to jest wskazówka tego zegara.
No więc jeden zegar jest mniejszy, drugi większy, więc już były żarciki
pod tytułem, czy ten większy lepiej działa.
Na to znajomy mówi, no nie, ale zajmuje więcej miejsca,
więc ja go zapytałem, czy to jest ten zegar z Google’a.
Także bardzo fajną można z osobami widzącymi podjąć rozmowę w ogóle
na temat tego, jak te rzeczy wyglądają.
Kolejna rzecz, którą tu mam.
Nagromadzenie jakichś takich kropeczek poukładanych,
jedne po skosie, drugie gdzieś tam po skosie z drugiej strony,
a to wszystko na takim powiedzmy kwadracie.
Co to może być?
To jest folder.
To jest folder, gdzie są różne jakieś aplikacje w środku
i to, co osoba widząca widzi, to jest taka bardzo zminiaturyzowana
poglądówka tego, jakie w danym folderze ma ikonki.
Więc tu jest w ogóle miniatura jakichś ikon,
które są w środku w danym folderze, na przykład.
Co my tu jeszcze mamy?
No, różne ikony.
I schodzimy do doka.
Ten dok, czyli tam na samym dole te cztery aplikacje, które się zazwyczaj ma.
I tutaj musiał mi znajomy opowiedzieć, co to jest,
bo ja się sam nie połapałem.
Pierwsze z lewej to jest taki półokrągły kształt,
Jest takim wystającym czymś do przodu i ja w sumie nie wiedziałem, czy to jest jakiś kieł, jakieś zwierzę, jakiś piesek.
Nie. To jest taka komiksowa… uciekło mi… dymek komiksowy.
Czyli dymek jak jakaś postać w komiksie mówi. I wiele komunikatorów ma to jako swoje logo, oczywiście w różnej stylistyce.
To jest akurat Signal. Tak wygląda logo Signala.
Tutaj mam rzeczywiście taki kształcik, taki wystający jakby,
można by powiedzieć, łepek i taki jakby tłowik.
Ja bym powiedział, że to może jakiś taki żółw, tak jak kojarzę obrazki,
powiedzmy, rysu, jakieś takie wypukłe żółwia.
Nie, to jest lisek, to jest Firefox.
Potem mamy kwadracik z takim bardzo, bardzo wyczuwalnym wgłębieniem.
Kolega stwierdził, że to są gumy, jak ktoś kojarzy
Gumy do rzucia, sport gumi. Nie, to jest ikonka aparatu.
Natomiast dalej po prawej, też jakieś takie koło zębate,
czy jakiś taki twór, to jest element X, czyli klient Matrixa.
A propos Mastodona, też to gdzieś się czai, taki mamucik,
czyli Taski, klient Mastodona na Androida.
No i u dołu mamy kształty, które już są tak miniaturowe,
zminiaturyzowane, że są bardzo, bardzo…
To są takie wystające kropki.
Jedna powinna być kołem, druga kwadratem, trzecia trójkątem.
Kto zna Androida, ten wie.
Przyciski wróć, ekran główny i przegląd,
czyli ostatnio otwierane aplikacje.
Tośmy zrobili sobie tournée po ekranie głównym
o zupełnie obcej osoby.
Natomiast, kurczę, to było tak dla mnie ciekawe,
bo naprawdę można zacząć bardzo ciekawe rozmowy, tak jak wspomniałem,
ale też ja naprawdę, nie wiem, wiem, że nie wykorzystam na tym etapie
tej wiedzy, którą posiadłem, do czegoś produktywnego,
ale mając dostęp do takich materiałów, ja naprawdę jestem w stanie
zajarać się designem, bo już takie na przykład określenia,
jak jakaś konwencja w designie, typu material design,
tak jak się pisze aplikacje na Androida, czy to, że właśnie jakieś ikonki
i mają właśnie jakiś konkretny kształt i to musi być, bo taka jest konwencja albo coś,
to już nie jest tylko dla mnie jakiś termin, to już nie jest tylko dla mnie jakieś
określenie, które słyszę i mogę podać dalej, tylko mam przed sobą taki namacalny
konspekt tego, jak to odnieść do rzeczywistości. I rzeczywiście mogę
sobie tego dotknąć. I to jest naprawdę zupełnie inny wymiar. Nie wiem,
jakoś inni współuczestnicy wczorajszego spotkania, niewidomi, aż tak się tym nie
Nie rozumiem czemu, bo dla mnie to była rewolucja w jakiś sposób.
A druga rzecz, że myślę wiele się też pozmienia i dużo szybciej i efektywnie
będzie można takie różne obrazeczki sobie przywoływać.
Jak już wejdą, tak jak wspominaliśmy, na salony różnego rodzaju dwuwymiarowe
albo i nawet trójwymiarowe monitory brailowskie typu Monarch,
typu jakieś graffiti, typu różne inne rozwiązania, dotpad,
które będą nam w stanie rzeczywiście takie grafiki wypukłe pokazywać.
I tak jak, nie wiem, jakieś tam matematyczne, biologiczne kształty
w ogóle mnie nie interesowały, więc temat grafiki wypukłej to był dla mnie
tak trochę, no i jest, istnieje sobie, a ja sobie istnieję obok niego.
Tak jak nagle zaczęło to się odwoływać do czegoś, co mnie interesuje,
co mnie fascynuje, czyli technologia, to autentycznie wzrosło moje
zainteresowanie, więc widocznie na każdego z nas jest jakiś knif,
W jakiś sposób, jak się jakimś tematem zainteresować i tego wam też, tego wam też chyba życzę, żebyście sobie do różnych rzeczy docierali przez swoje własne zajawki.
Z drugiej strony też miałeś okazję namacalnie, dosłownie namacalnie, nie w żadnej przenośni się przekonać, jak wiele tak naprawdę w porównaniu do zmysłu dotyku jest w stanie objąć ludzkie oko.
Dla ciebie wydrukowane to w tej skali, no, przypuszczam, że naturalnej, że to nie było jakoś bardzo mocno powiększane, bo jak rozumiem ta tabliczka to jest tak wielkości mniej więcej ekranu smartfona.
Takiego Xiaomi’ego. Na takiej samej tabliczce jak ten ekran główny mam też ten ekran z mojego iPhone’a 13 mini, więc to są dokładnie takiego samego rozmiaru płytki.
Ale to jest tak mniej więcej wielkościowo, wielkościowo będzie to.
To może być trochę większe. To jest taki smartfon, 6 cali, może więcej.
A wiesz nawet, to jeżeli to jest jeszcze większe, to tym bardziej. Jak wiele ktoś, kto patrzy na taki telefon,
jest w stanie odczytać, a tak naprawdę ile my z mysłem dotyku w takiej skali też tracimy,
no bo ktoś, kto na to spojrzy, to po prostu zobaczy sobie, o, te napisy.
A w tym momencie, no, nie jesteś w stanie np. tych napisów odczytać i tylko jesteś w stanie rozróżnić te największe ikony.
To jest dość duża tak naprawdę dysproporcja tego, co my po prostu postrzegamy.
To jest coś, co ja zawsze przekazuję w szkoleniach dotyczących czytników ekranu, że
największą różnicą między osobą chyba widzącą, a niewidomą, może nie wiem, czy największą, bo takie stopniowanie,
ale na pewno dostrzegalną i taką, która mi przynajmniej jako pierwsza się gdzieś rzuca,
kiedy tłumaczę, jak w ogóle działa czytnik ekranu.
Że to nie jest magiczny program, który mi skanuje ekran
od lewej do prawej, od góry do dołu i czyta ekran,
tak jakby sugerowała nazwa, tylko on, no, powołuje się na kod.
To tam bardziej techniczna kwestia, ale taka bardziej przyziemna.
On skupia się na jednym elemencie naraz.
Działa bardzo punktowo.
Tak, czyta mi dokładnie to, co jest teraz podświetlone.
A osoba widząca widząc pochłonie ci, nie wiem, 10-20 linijek tekstu.
Nie wiem teraz, ile osoba widząca jest w stanie naraz czytać w sumie ten,
Ale tak poglądowo jesteś w stanie pochłonąć, jako osoba widząca tyle tekstu naraz.
To prawda.
No my tego nie zrobimy. Natomiast, no nie wiem, było to fajne doświadczenie.
Naprawdę polecam, mam nadzieję, że kiedyś te dwu-, trójwymiarowe różne grafiki
dotykowe się upowszechnią do różnych dziedzin życia.
Oczywiście, że tak, bo to będzie naprawdę fajne. Nie być skazanym na to,
co ktoś Ci udostępni, że właśnie tak jak wspomniałeś o tych grafikach wypukłych,
Zazwyczaj z takimi rzeczami mamy do czynienia. W szkole, no ewentualnie teraz gdzieś tam powiedzmy w muzeach zaczyna to być coraz bardziej powszechne.
Czegoś nie można dotknąć jakiegoś eksponatu w oryginale, no to też się tworzy jakieś modele takie wypukłe, żeby niewidomy też sobie mógł to zobaczyć.
Ale fajnie by było móc tak po prostu zobaczyć sobie ręką na to, czego my w danym momencie chcemy
i co nas rzeczywiście tu i teraz interesuje.
No to będzie rzeczywiście coś.
To prawda. Plus przy druku 3D jest też ten aspekt bardzo pragmatyczny, że to jest wydrukowana kolejna rzecz z plastiku
i to gdzieś trzeba trzymać. To jest też taka ciekawostka na pięć minut, no bo oprócz tego, że ja to pokażę kilku znajomym,
Może, okej, te konkretne wydruki sobie zostawię jako przykład, żeby komuś pokazać jakby zjawisko.
Tak, no ale nie będziesz teraz drukował na przykład, nie wiem, stu tabliczek z różnymi ekranami, żeby…
Tak, dokładnie. Także, bo nawet mówię, to jest zużycie filamentu, więc koszta.
Gdzie to potem trzymać? Jak to potem zutylizować? No i do tego typu właśnie kwestie, nie?
A jakbyśmy to mieli na takim monitorze gajlowskim, to można by sobie na życzeń ad hoc takie rzeczy wywoływać.
To byłoby już super.
Zgadza się. No i obyśmy tego kiedyś doczekali, oby te wielowierszowe monitory
prędzej niż później trafiły pod nasze strzechy.
Teraz ja proponuję, żebyśmy wyemitowali materiał, który dostaliśmy od Tomka Bileckiego,
a dotyczyć on będzie aplikacji Sync Assistant Go, czyli nowej nawigacji,
uproszczonej nawigacji w porównaniu do Sync Assistant Move od Transition Technologies,
Dzień dobry. Dzisiaj mnie na Tyflo Przeglądzie nie ma, ale no i tak postanowiłem nagrać coś na temat
aplikacji SyncAssistant Go, bo testuję te aplikacje. Mam przyjemność ją testować już od ponad pół roku co najmniej, z czego się cieszę.
I myślę, że jest to jedna z tych aplikacji, które mogą być naprawdę bardzo fajnie przyjęte przez większość ludzi, przynajmniej tych, którzy chcą poruszać się z nawigacją GPS.
Bo według Transition Technology, czyli producenta tej aplikacji, to jest takie brakujące ogniwo między Sync Assistant Alarm GPS i Sync Assistant Move.
Bo Sync Assistant Move jest bardzo skomplikowany, choć funkcjonalny, Alarm GPS jest bardzo prosty, natomiast Sync Assistant jest dość prosty jeżeli chodzi o interfejs i dość funkcjonalny.
Więc taki złoty środek mam wrażenie tutaj chciano zastosować i mam wrażenie, że przynajmniej dla większości ludzi ten złoty środek został osiągnięty.
Nie mówię, że dla wszystkich, bo rzeczywiście jest kilka funkcji, których Sync Assistant Move nie ma, ale za to jest kilka funkcji, których nie ma z kolei Sync Assistant Move, a Sync Assistant Go je posiada.
Aplikacja jest darmowa, to jest też bardzo ważne.
Jest dostępna na Android, na iOS, więc obie te platformy są dostępne.
Co ważne, ma pomoc w sobie. To jest w ogóle ciekawe, że aplikacja, która jest bardziej zaawansowana, pomocy nie ma, a ta prostsza pomoc ma.
No tak to już jest.
I co ważne, na obu platformach działa Sync Assistant Go tak samo.
Ja będę tutaj testował na Motorola G80… G82
i przy pomocy TalkBacka
i generalnie w TalkBacku, zwłaszcza z TalkBackiem najnowszym, ta aplikacja działa najlepiej.
Zaraz powiem dlaczego.
Nie będę jej całej opisywał, bo…
no jednak jest tych funkcji troszeczkę. Ja pokażę to co jest jakby najważniejsze i to co jest dosyć ciekawe i co…
Powiedzmy, nie zawsze konkurencja jakakolwiek posiada, mało który jak konkurencja posiada, więc odpalam sobie GPS, znaczy Selenka Assistant Go.
Dobrze, aplikacja już mi włączyła monitorowanie, mam ustawione monitorowanie.
No i teraz tak, co myślę będzie dla większości ludzi najważniejsze? No tutaj mam kiepską dokładność.
No będzie prawdopodobnie większość ludzi, cicho, szukała jakiegoś sposobu na dojście z punktu A do punktu B.
Więc te punkty można znaleźć na dwa sposoby. Albo szukaj, wtedy pojawia się klawiatura.
Tylko że ja w związku z tym, że używam A2 keyboard, to ona nie zawsze się prawidłowo załącza.
Wyłączyć ekran.
Wpiszemy PKP.
PKP.
Patrzymy.
PKM nie wpisało.
To niekoniecznie.
Tylko chce wpisać PKP.
Tylko, że jak zwykle
Advance Brand Keyboard nie dał rady.
P.K.P.
P.K.P. Wczytanie.
P.K.P. Polskie linie. Pole edycji.
Filtr. P.K.P. Polskie linie kolejowe ESA.
1-3. Peron kolejowy. Peron 5.3 km na południowy zachód.
P.K.P. Polskie linie kolejowe ESA.
1-3. Peron kolejowy. Peron 5.3 km na południowy zachód.
Alert. Czy zatrzymać monitorowanie?
Pyta to czy zatrzymać monitorowanie, mam włączone monitorowanie. Gdybym tego nie miał włączonego, tak jest domyślnie, to nawet nie byłoby tego komunikatu, tylko po kliknięciu dwa razy rozpoczyna mi się nawigacja dotycząca tego komunikatu.
No dobra, załóżmy się, wyłączymy monitorowanie.
Wyznaczam trasę. Długość trasy 6,4 kilometra. Trasa, idź na południowy wschód, 16 metrów na północny wschód.
No właśnie, to z tym południowym wschodem.
Oczywiście nie wiadomo do końca, gdzie jest południowy wschód, ale…
w ThinkAssistant Go jest fajna rzecz, która bardzo może nam pomóc.
To znaczy, kładę telefon na płasko i zaczynam nim obracać.
I on w pewnym momencie…
O właśnie, mi zawibrował.
57 metrów na południowy wschód.
Aktywny skręć w prawo.
57. Skręć w lewo w spacerowa.
100 metrów na… Skręć w prawo w Tadeusza Kościuszki.
Przejdź wypoczynkowa.
300. Skręć w lewo.
110 metrów… Skręć w prawo.
Także widać mniej więcej, jakimi też ulicami on chce, żebym sobie szedł.
No i w ten sposób można sobie też taką trasę sprawdzić, jak mam iść.
Dobrze, wyjdę sobie do aplikacji i jeszcze raz wejdę.
No, tylko żeby się to wszystko…
Aha, dobrze.
No, czasem ten A2 keyboard nie działa, czy działa.
Nie działa, ale to nie jest kwestia raczej Go, tylko klawiatury mam wrażenie.
Ale dobrze wiedzieć. No i dobrze.
Teraz mam drugi sposób na znalezienie sobie albo punktu, albo rozejrzenie się wokół tego, co mam.
Teraz akurat nie mam nie w domu, sobie wyjechałem na kilka dni.
Okolica.
I teraz tak.
Mam na początku kilka kategorii,
które ostatnio wybierałem.
I potem…
No myślę, że hotele i kwatery
tutaj może być też troszeczkę.
I teraz tak.
Znowu, jeżeli zrobię dwuklik, dwa razy stuknę po prostu, to zacznie mnie tam prowadzić, ale mogę jeszcze właśnie w najnowszym TalkBacku, w związku z tym, że aplikacja obsługuje te tak zwane działania, przesunąć palec w dół, no i właśnie mam, wyznacz trasek, to nie jest do końca to samo co aktywuj, czyli ta funkcja domyślna, bo tutaj mam szczegóły wyznaczenia trasy, czyli na przykład czy chcę jechać samochodem, pieszo, czy chcę mieć trasę jakąś tam optymalną,
Śledź miejsce.
Najbliższy adres.
Czapi Malwa. Pasym Powiat Szczycieński.
Nocleg ze śniadaniem 14 metrów na zachód.
Okolica. 12 nowych aktualizacji.
Łącz szczegóły.
Alet. Szczegóły.
…które są na temat tego punktu w OpenStreetMap, czyli na przykład…
…tutaj akurat chyba nie ma za dużo…
…bo różnie to jakby bywa…
…może wejdę sobie w transport publiczny…
…czasami tu jest więcej na temat transportu publicznego…
…choć coś dziwnie mi się wydaje…
No i tyle. W niektórych punktach mamy np. jakiś numer telefonu.
Pod ten numer telefonu można zadzwonić. To znaczy, że jak stuknę sobie w ten numer telefonu, mogę normalnie zadzwonić.
Możemy mieć stronę internetową, możemy mieć wymowy w jakichś innych językach.
W niektórych budynkach mamy, nie wiem, ilość pięter. W niektórych ulicach maksymalną jakąś tam szybkość, nawierzchnię.
Różne, najróżniejsze informacje można czasami znaleźć, w zależności od tego, kto co doda do OpenStreetMap, jakieś godziny otwarcia, no ileś różnych rzeczy.
I to jest fajne, bo czasami rzeczywiście, jeżeli nie wiem, co to jest za przystanek w niektórych miastach, gdzie przystanki nie bardzo są numerowane, można w ten sposób jakoś z grubsza sprawdzić sobie czasami, czy to jest ten przystanek, na który idę, więc to jest fajne.
Generalnie bardzo polecam korzystanie sobie z tych działań, bo rzeczywiście SyncAssistant Go takie działania już obsługuje, zresztą nie tylko w okolicy.
Gdzie jestem? Przycisk dokładność pozycjonowania 14 metrów.
Gdzie jestem? Znowu w dół.
Udostępnij lokalizację. Zapisz bieżącą lokalizację. Zapisz jako naj… Aktywuj. Udostępnij lokalizację. Aktywuj.
I też mam kilka różnych opcji. W zależności od tego, gdzie jestem.
Na przykład monitorowanie.
Mogę sobie tutaj w góra, w dół.
Wyłącz monitorowanie. Najbliższa droga. Najbliższe miejsce. Nazwane miejsca.
Sala Polska, miast, sklepy. Podróż pociągiem. Ulice i drogi. Aktywuj.
Czyli znowu, mam kilka takich najbliższych miejsc, które są…
no które gdzieś tam, znaczy kategorii, które monitorowałem.
Też wlicza się w to bazy, które sobie pobiorę z internetu.
Format baz danych zresztą jest zgodny z tym z Sync Assistant Move.
Jeżeli ktoś mimo wszystko nie ma takich działań, bo…
bo… dobrze…
bo coś tam, bo na przykład nie wiem, używa jakiejś starej wersji TalkBack’a
albo jakiegoś nietypowego Slendera, można sobie
…zrobić dwuklik z przytrzymaniem.
I mam dokładnie to samo, co w czynnościach.
W związku z powyższym, można sobie dość łatwo poradzić, nawet gdy nie mamy tego nowego Talkbacka.
To jest fajne, więc cały ten program jest dość fajnie zrobiony.
Dokładnie tak samo wygląda kwestia wersji na iOS-a. Też mamy czynności na pokrętle obsługiwane.
Też chyba zdaje się, że można sobie zrobić dwuklik z przytrzymaniem i w ten sposób wejść do menu kontekstowego.
Więc tutaj ta kompatybilność między systemami jest utrzymana na bardzo takim wysokim poziomie.
I chodzi, zdaje się, o to, żeby naprawdę w miarę możliwości nie było takich funkcji, które na jednym lub drugim systemie działają tylko bo coś tam, a na tym drugim już nie działają.
Więc to jest fajne, naprawdę fajne. Jest pomoc do programu. Program ma jeszcze kilka różnych innych funkcji.
Jest monitorowanie. Na razie tylko pojedynczej kategorii.
I trochę mnie to nie ukrywa. To nie jest dla mnie takie najfajniejsze. Wolałbym mieć więcej kategorii.
No ale z drugiej strony to jest dopiero pierwsza wersja programu jaka wyszła.
Więc mam nadzieję, że w kolejnych wersjach zaczną pojawiać się jakieś tam kolejne udoskonalenia.
Przynajmniej mam taką nadzieję. Zobaczymy.
W każdym razie no tutaj naprawdę się postarano, żeby ta aplikacja działała całkiem nieźle.
Też taka rzecz, która mi się bardzo podoba, to jest to, że jeżeli mam, jeżeli sobie idę gdzieś,
to oczywiście mogę sobie sprawdzać telefonem położonym na płasko, ile mam jeszcze drogi do następnego punktu,
ale oprócz tego, są te, jak w Think Assistant mów, są te komunikaty, które mówią mi, ile jeszcze mam przed sobą drogi takie automatyczne,
ale od 50 metrów, 50-40, są komunikaty co 10 metrów.
Czyli idę sobie gdzieś tam, program mi mówi co tam, nie wiem, 15, 20 sekund, czy ile tam ustawię,
że jeszcze, nie wiem, 600 metrów, jeszcze 300 metrów, jeszcze 200 metrów i jak jest 50 metrów, to mówi 50 metrów,
40 metrów, 30 metrów, 20 metrów i zamiast 10 to już mówi, że no, skręć, czy tam, nie wiem, w prawo, czy coś tam jeszcze.
Więc to jest taka też fajna rzecz, która rzeczywiście powoduje, że tych komunikatów jeżeli nie trzeba, to ich nie ma za dużo,
a dopiero gdy dochodzę do jakiegoś punktu, to tych komunikatów pojawia się więcej, no bo wtedy jest taki moment, kiedy rzeczywiście dobrze jest pilnować tego ewentualnego zakrętu.
Więc to mi się naprawdę podoba. I generalnie już chodziłem po iluś różnych trasach, w zupełnie nieznanych miejscach, naprawdę, z tą aplikacją.
I Steam Assistant go naprawdę dobrze sobie poradził z wyznaczeniem tras. Oczywiście nie zawsze, tak. Zawsze jest problem tych pierwszych i ostatnich, powiedzmy 20 metrów.
Na przykład, gdy stoję na przystanku tramwajowym, który jest między ulicami, to nie zawsze program jest w stanie gdzieś tam powiedzieć…
Nie zawsze jest w stanie program sprawdzić, że jestem dokładnie na środku ulicy, można powiedzieć.
No bo tory tramwajowe są nieraz między ulicami, tylko gdzieś tam myśli, że jestem po drugiej stronie.
Czasami prowadzi mnie do jakiegoś innego przejścia.
Tak samo zresztą na końcu, nie zawsze jest staniem nie zaprowadzić do wyjścia do budynku, tylko na przykład na parking, bo akurat taki punkt ktoś wpisał w OpenStreetMap, że tu jest budynek, no bo w domyśle parking, no bo to są często mapy tworzone dla samochodów.
No tak czy inaczej, jakby już pomijając te pierwsze 20 i ostatnie również 20 metrów, myślę 20-30, aplikacja naprawdę się dobrze sprawuje.
W związku z czym, jeżeli ktoś chce sprawdzić aplikację i iść do sklepu oddalonego o 50 metrów od domu, to tu aplikacja może się wbrew pozorom nie sprawdzić.
Dobrze jest iść trochę dłuższą trasą i gdzieś tam sobie to wszystko sprawdzać na troszkę dłuższych trasach.
Tak czy inaczej, tak jak mówiłem, ja od dłuższego czasu też trochę mieszkałem w Nowym Miejscu, musiałem to miejsce poznać.
I nie ukrywam, że Sync Assistant Go mi w tym dość mocno pomógł.
Więc naprawdę ja osobiście przynajmniej jestem tym programem, z tego programu bardzo zadowolony.
No i też będę starał się gdzieś tam podrzucać deweloperom różne nowe pomysły.
Więc gdyby ktoś też jakoś przeze mnie z jakiegoś powodu chciał takie informacje, no to też pewnie będę mógł.
Choć oczywiście zapraszam do gdzieś tam pisania do dewelopera.
A też aplikacja jest pisana przez dwóch niewidomych użytkowników, którzy tej aplikacji używają na co dzień.
No i to widać, że to jest aplikacja pisana po prostu przez praktyków nawigacji i to po prostu działa.
To jest po prostu… to jest dla mnie pierwsza aplikacja, która jest prosta w użytkowaniu i funkcjonalna.
Także więcej już mam nadzieję. Nie będę zabierał czasu w tyflo-przeglądzie.
Pozdrawiam wszystkich, no i do usłyszenia. Miejmy nadzieję, że już na żywo za tydzień.
Dziękujemy Ci bardzo Tomku za tę recenzję aplikacji Think Assistant Go od Transition Technologies.
Pewnie jeszcze będziemy jej się gdzieś tam przyglądać w trakcie rozwoju i oczywiście trzymamy kciuki za rozwój tego programu.
Czy chcielibyście jeszcze coś dorzucić od siebie?
Bardzo chętnie, bo ja miałem okazję z aplikacji skorzystać i to w boju,
bo byłem w ogóle w obcym mieście. I pierwsza rzecz, która mi się rzuciła,
to znaczy nie nawigowałem w tym obcym mieście, tu się od razu przyznam,
ale to nie znaczy, że aplikacja się okazała bezużyteczna.
W ogóle podziwiam jej prostotę. To jest to, że te wszystkie ważne funkcje,
o których my mówimy od dawna przy okazji już miliona nawigacji,
które omawialiśmy, czy był to Dodd Walker, czy był to właśnie Move,
czy był to teraz używany przeze mnie MyWay Pro, czy mnóstwo Lazario,
mnóstwo innych aplikacji, to zawsze był ten sam motyw, że potrzebujemy punktów,
potrzebujemy baz, potrzebujemy generowania trasy zakręt po zakręcie,
najlepiej z jakiegoś systemu nawigacji.
Potrzebujemy rozejrzeć się po okolicy.
Potrzebujemy też, żeby ta okolica była
nam oznajmiana w miarę jak się poruszamy i to w różnym zakresie.
Potrzebujemy zasymulować sobie czasem jakąś lokalizację,
potrzebujemy pójść na azymut.
I te rzeczy były zazwyczaj w tych aplikacjach jakoś porozsiewane.
Jedna opcja tu, druga tam, do tej trzeba było zastosować tą logikę,
do tej inną.
Ostatnio miałem okazję tłumaczyć osobie, która jest raczej początkująca
w kwestiach smartfonów i komputerów i takiej technologii wspomagającej
do dookera.
I kurczę, nie jest to proste zadanie, powiem wam.
Bo jedno to jest wytłumaczyć filozofię posługiwania się
taką typową nawigacją dla osób niewidomych.
A drugie to jest wyjaśnić interfejs, który jest częściowo w jednym języku,
częściowo w drugim.
Te opcje są w jakichś bardzo nielogicznych miejscach.
I ja już zdążyłem zapomnieć przez lata nieużywania tej aplikacji,
gdzie to jest. Ale Go.
Go zdaje się to wszystko mieć właśnie w takich poręcznych menu.
Tak jak Move miał ileś zakładek i trzeba było w menu przełączać,
a tu jest to, a tu jest tamto.
Tak tu jest jeden ekran i wszystko na nim jest.
Te najważniejsze rzeczy są.
Te najważniejsze akcje przy każdym punkcie są na pokrętle lub na czynnościach talkbackowych.
Także niesamowita prostota. Druga rzecz to jest właśnie to, jakim to jest teraz świetnym narzędziem referencyjnym.
Oczywiście biorąc pod uwagę ograniczenia też źródła, jakim jest OpenStreetMap,
bo jest to robione przez społeczność i warto pamiętać, że jak ktoś się tym w danym miejscu opiekuje, jest dobrze.
Jak ktoś się tym nie opiekuje albo czegoś nie dopatrzy, coś się zmieni, to nie są zmiany,
…które wchodzą z prędkością map Google, gdzie to sama firma w ogóle się troszczy, czy restauracja, czy hotel, czy inne miejsca, fryzjer,
o to, żeby informacje na temat tego miejsca były jak najaktualniejsze, najbardziej aktualne.
No i też dokładność tych punktów bywa różna.
Tak. Ale przez to, że OpenStreetMap jest społecznościowy, to ludzie to rozrośli do takich jakichś dziwnych zastosowań,
że właśnie ta funkcja, zwłaszcza szczegółów punktu, polecam Wam tam się rozejrzeć.
Tam nie zawsze będą informacje dla Was przydatne, ale bardzo często jednak.
Tak, te informacje też nie zawsze są przetłumaczone.
Czasami macie wyplute prosto z XML-a jakieś tam adyry podkreślenie location.
No co to jest, nie?
Można się domyślić, może jakaś tam jednostka administracyjna w danym mieście,
czegoś, jakiś kod referencyjny w gminie, w urzędzie gminy, miasta,
w którym byliście pierwszy raz w życiu.
Mało potrzebne dane, chyba że ktoś się bardzo interesuje jakąś kartografią.
Natomiast to na przykład, że dane przejście dla pieszych ma udźwiękowione światła.
To, że na danym przejściu jest pole uwagi zaznaczone,
to już są ciekawsze informacje.
No wiadomo, takie podstawy jak numer telefonu, strona internetowa.
Jak ktoś lubi, ile budynek ma pięter.
Albo jaka kuchnia jest reprezentowana w danej restauracji.
Albo, też ważne w kontekście właśnie OpenStreetMap
i tego, jak te dane czasami bywają nieaktualne.
I tutaj szkoda, że tego typu informacja nie jest podawana domyślnie
Nie wiem, od czego zależy to, czy ona jest podawana.
Data ostatniego sprawdzenia.
Bo wtedy możemy sobie sami ocenić,
czy dane miejsce, które znaleźliśmy,
to miałoby prawo jeszcze istnieć,
czy jest jakaś szansa, że mogło już zniknąć.
I wtedy można dokonać drugiego sprawdzenia
w mapach Google. Ale jeżeli ktoś to sprawdzał
w 2024-2025,
no to dość duże szanse są,
chyba, że coś ostatnio się wydarzyło,
że to się jeszcze tam jakoś będzie
zgadzać. Ale to, co mnie urzekło…
Byłem sobie w
Byłem w obcym mieście, byłem w Brnie i Tobrno, jedna z osób widzących, która była na konferencji, na której też byłem,
zaproponowała mi, że możemy się przejść na spacer i troszkę Tobrno pozwiedzać.
Ona już tam dzień wcześniej sobie jakiś rekonesans zrobiła. Jakieś tam parę ciekawych miejsc znalazła.
Chciała mi to pokazać. Poznajdowaliśmy jakieś pomniki. Jakieś tam w ogóle figury, budowle, coś.
Nie wiedzieliśmy, co to.
Znajoma tam niektóre tabliczki były tylko powiedzmy po czesku,
czy tam nie było w ogóle żadnych.
Ja gdybym czytać umiał, to może jakoś z tym czeskim bym sobie poradził.
No i co zrobiłem? Wyciągnąłem Seeing Assistant Go.
Znalazłem to miejsce, bo ono się wyświetliło.
Kliknąłem w okolice, kliknąłem we wszystkie.
Jedno z pierwszych miejsc, od razu bach, pomnik.
Ja sobie ustawiłem tak, żeby te szczegóły punktów,
które Tomek pokazywał z działań, były u mnie domyślną akcją jednak,
więc dwukrotne stuknięcie u mnie pokazuje szczegóły.
I to, co bardzo często przy tego typu obiektach,
jak właśnie jakieś zabytki, pomniki, budowle jest,
to jest link do Wikipedii na temat tego miejsca.
I ja autentycznie mówię, dobra, to w takim razie hop, do Wikipedii
i z Wikipedii czytam o tym miejscu i już wszystko wiemy,
jesteśmy w domu. Także do takich zastosowań turystycznych
Bardzo, bardzo fajna sprawa.
Coś, co też robiłem, to jest nawigacja rzeczywiście,
tak jak Tomek to pokazywał.
No i kurczę, tak jak kiedyś bardzo obstawałem przy tym,
że nawigacja dla osoby niewidomej powinna dawać wskazówki na godziny,
tak teraz muszę ten pogląd troszeczkę zrewidować,
bo ten mechanizm, który został zastosowany
z położeniem sobie telefonu na dłoni
i obracaniem się w miejscu,
…dopóki nie znajdziemy tego właściwego kierunku jest fantastyczny, bo on, bo jakby moim problemem z nawigacją było to, że dostanę jakąś wskazówkę raz, powiedzmy, że podłapię dobry trop,
idę, idę, idę, idę, idę, ale nie zauważę tego na przykład, że ulica jest pod jakimś dziwnym kątem skonfigurowana, czy ułożone coś tam jest inaczej, czy muszę wyminąć gdzieś tam jakieś, nie wiem, jakąś budowę, rusztowanie płot i znowu odzyskać ten kierunek, który miałem i tak dalej.
I w takich tradycyjnych nawigacjach byłem skazany na to,
że on mi tej informacji udzieli albo okresowo, co ileś metrów,
albo co ileś sekund, albo muszę cały czas mieć fokus ustawiony,
ekran odblokowany, fokus ustawiony na tym konkretnym punkcie
i śledzić sobie na bieżąco, jak mi się tam zmieniają jakieś tam
odległości i tak dalej. Ja tutaj mogę na żądanie w każdej chwili.
Nawet chyba zdaje się, to działa jak sobie przystanę.
Ja nie muszę być w ruchu, bo to jest kompas.
Mogę sobie stanąć, mogę sobie ten telefon położyć
i co jakiś czas sprawdzić po prostu czy on,
czy ten kierunek mam dobry, ewentualnie jak go muszę skorygować.
Druga fajna rzecz, którą ta aplikacja robi, to są komunikaty.
Zszedłeś z trasy, wróciłeś na trasę.
I ja wtedy wiem, to nie jest dodłoker, który mi nagle od czapy
zacznie wyliczać nową trasę, bo stwierdzi, że jestem za daleko
od mojej trasy dotychczasowej i trudno, liczymy nową, idziemy jakkolwiek inaczej.
To też nie są inne nawigacje, które trzymają się tego punktu,
ja się tylko oddalam, oddalam, oddalam i w sumie nie wiadomo, o co chodzi.
Znaczy no, potem się z czasem człowiek zorientuje, ale wtedy już jest kawał drogi
dalej. Tylko to jest aplikacja, która jak widzi trend taki, że ja się oddalam
od tego punktu jakoś tam, to mi od razu raportuje, słuchaj, oddaliłeś się z trasy
i jesteś tyle, ile metrów tam, na którąś godzinę.
I ja wtedy mogę wrócić,
jeszcze raz sprawdzić kierunek,
kładąc telefon na dłoni,
i pójść we właściwą stronę.
No, zrobiłem jedną taką trasę w miejscu, którego nie znałem.
Fakt, trasa była dość prosta,
bo to głównie było przejść po chodniku,
tu gdzieś skręcić, tu…
No, parę razy było przejście przez…
nieskomplikowane jakieś przejście dla pieszych.
Ale…
poza tym…
Trasa była dość prosta, więc nie sprawdzałem jej jeszcze na jakichś wielkich placach,
na jakichś skomplikowanych przejściach z wysepką i milionem skrętów,
w jakichś innych dziwnych sytuacjach. Natomiast sam ten mechanizm mogłem sobie wyćwiczyć.
No i muszę przyznać, że mi się on podoba. Miałem do tej pory, kurczę, problem,
co polecić, jaką dobrą aplikację do nawigacji polecić i na iPhona, i na androida.
Teraz myślę, że mogę spokojnie polecać Go. Tylko poczekajmy jeszcze,
niech powchodzą tłumaczenia na różne języki. My nie musimy czekać, bo w języku polskim
No oczywiście jest, ale nawet w kontekście tego, że bym chciał komuś tu w Wiedniu coś polecić,
no to ktoś musiałby zrobić to tłumaczenie na przykład na język niemiecki.
Na razie jest polski, na razie jest angielski i jest też ukraiński.
Natomiast myślę, że jest czasem, bo już aplikacja się doczekała na przykład wpisu na łamach portalu Accessible Android.
Na moją sugestię na Mastodonie zareagował też David Goldfield i rozesłał informację o aplikacji
do wszystkich subskrybentów swojego biuletynu TechVI.
Nie wiem, czy na AppleVisie ktoś już dodał tą apkę.
Wypadałoby, żeby ktoś dodał. Może ja ją dodam.
A może ktoś doda. Zobaczymy. Ale na pewno powinna się tam znaleźć.
No i mam nadzieję, że ruszą do boju różne podcasty,
nie tylko polskie, i zaczną tą aplikację
recenzować, bo aplikacja jak najbardziej tego warta jest.
Mamy z czego być dumni, jednym słowem, że to u nas.
Tak, tak. To jest właśnie zawsze…
Rzeczy, które robi Transition to są jedne z przykładów tego,
co ja zawsze podkreślam za granicą, że
Jak chodzi o aplikacje asystujące, to kurczę, Polska ma się czym pochwalić. Naprawdę.
No to bardzo dobrze, że my też mamy okazję tym się pochwalić w Tyflopodcastie.
Być może jeszcze nie wszyscy wiedzieli, chociaż ta informacja w minionym tygodniu dość szerokim echem się rozniosła,
że już aplikacja jest dostępna oficjalnie, ale jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zainstalować,
no to zróbcie i z pewnością żałować nie będziecie.
Natomiast informacja pozytywna, no to teraz, tak dla kontrastu, będzie mniej pozytywnie. Przenosimy się na wyspy, do Wielkiej Brytanii, no a tam
Royal National Institute of the Blind People, czyli RNIB. Taki odpowiednik, ja wiem, Polskiego Związku Niewidomych, chociaż mam wrażenie, że jest to instytucja,
Która znacznie więcej różnych działań wykonuje, takich namacalnych i też jest bardziej aktywna w opiniowaniu różnych rzeczy od PZN-u.
No, ale jak się okazuje, teraz rezygnuje z pewnych działań i to będzie naprawdę bardzo zła informacja dla Brytyjczyków, którzy zajmują się muzyką.
bo właśnie ta instytucja ogłosiła bez jakichś większych konsultacji i bez wcześniejszego ostrzeżenia,
że zamyka usługę osobistej transkrypcji materiałów na formaty dostępne.
I tu między innymi mamy nuty brailowskie i notacje taką w powiększonym druku dla osób słabowidzących.
I to jest bardzo nagłe posunięcie. Ono kończy historię, która liczy sobie 150 lat takiej tradycji dostarczania brajla oraz druku powiększonego.
Te zmiany szczególnie mocno uderzają w niewidomych i słabowidzących muzyków,
Dla których dostęp do odpowiednio przygotowanych partytur jest niekiedy kluczowy w edukacji pracy i w rozwoju chociażby.
No i teraz, co zostaje? Co zostaje? Co się zmienia? Jak teraz będzie to wszystko wyglądało?
No niewidomi muzycy nie zostaną pozostawieni tak całkiem w próżni, bo RNIB rekomenduje prywatną firmę,
na którą chce scedować tworzenie takich brailowskich nut.
A2i, ta firma się nazywa. A właściwie A2i Transcription Services.
Ona ma świadczyć te usługi i chyba nawet przez kilka miesięcy, przez dziesięć gdzieś czytałem,
że ma być to jakoś tam wspierane przez RNIB finansowo.
Natomiast problem jest taki w tym, że ta firma nie posiada specjalistów od muzyki brailowskiej, od nut brailowskich.
I jak oni postanowili to rozwiązać? W najprostszy możliwy sposób skorzystają z automatycznego oprogramowania, z oprogramowania SoundMail Braille,
które to oprogramowanie… Znaj się, o nim mówiliśmy kiedyś.
I to oprogramowanie będzie wczytywało pliki music.xml,
a następnie konwertowało ten music.xml na format .brf,
no i później jeszcze będzie to drukowane na drukarce brajlowskiej.
Warto dodać, że to jest oprogramowanie darmowe.
Tak, to oprogramowanie jest darmowe.
Bez problemu można sobie z niego skorzystać.
I ja powiem więcej. Jest podcast,
Który opisuje tę całą procedurę.
I to właśnie ktoś, zdaje się z RNIB, ten podcast stworzył jakiś czas temu.
I tam jest opisana ta cała procedura, jak to powinno być zrobione.
No i wydawałoby się, że okej, w sumie fajnie.
No tylko, że automat bardzo często nie ma tej dokładności człowieka.
I po prostu nie daje takiej gwarancji, że będzie to wszystko dokładne.
No bo jednak nuty w czarnym druku różnią się od zapisu Brajlowskiego i po prostu trzeba to jeszcze wszystko przejrzeć, co ten automat zrobił, czy wszystko skonwertował prawidłowo i czy ten zapis jest poprawny.
Bo jeżeli na przykład będziemy mieć kogoś, kto dopiero stawia swoje pierwsze kroki w edukacji muzycznej i będzie chciał czytać te nuty, uczyć się z nich,
No to może po prostu nauczyć się jakichś złych w ogóle wzorców, które później, kiedy będzie czytał jakieś inne nuty,
bardzo będą mu przeszkadzać, bo nie będzie po prostu tych nut nawet w skrajnych przypadkach rozumiał.
W krótkim okresie, jak czytamy, możliwe będą proste transkrypcje, ale bardziej złożone partytury mogą być pełne błędów lub wręcz bezużyteczne.
No i jak to wygląda cenowo? Otóż za przepisanie krótkiego utworu na flet, na przykład, to trzeba będzie zapłacić około 270 funtów, no to jest jeden utwór i to jeden utwór dosyć prosty.
Więc jeżeli będziemy mieć jakieś większe partie materiałów, a ja sobie wyobrażam, że jeżeli ktoś naprawdę kształci się chociażby w szkole muzycznej, czy potem na studiach nawet,
To nie jest jeden utwór, to jest wiele, wiele utworów.
270 funtów za prosty utwór.
No a co dalej? To może być po prostu
bariera nie do przejścia.
No i tak oto, zamiast bezpłatnego lub dotowanego
dostępu do profesjonalnych transkrypcji, muzycy będą
zmuszeni płacić wysokie komercyjne stawki za materiały
wątpliwej jakości. Dla młodych niewidomych uczniów
oznacza to ryzyko, że rezygnują z
nauki muzyki już na starcie, no bo jeżeli nie będzie
jakichś materiałów, no to jak
tego się uczyć, a przynajmniej na pewno ta nauka będzie mocno,
mocno utrudniona.
Dodatkowo też, co myślę, że jest dość
istotne, brak nowych transkrypcji
zatrzyma rozwój bibliotek muzyki brailowskiej
i tej notacji w druku powiększonym.
No i tak,
Tak, technologia, pliki, MusicXML, to wszystko, ta automatyczna konwersja, to oczywiście jest postęp. Zdecydowanie to ułatwia ten proces niż te powiedzmy 100 czy 150 lat temu, kiedy to wszystko trzeba było przepisywać ręcznie.
Ale w tym momencie, jeżeli ktoś, no nie ma możliwości zweryfikowania tego, jeżeli ta firma, która będzie zatrudniała, a właściwie która będzie oferowała te usługi, nie będzie zatrudniała profesjonalistów, a ci profesjonaliści są.
I to też jest drugi problem, że ci ludzie, którzy nierzadko poświęcili kawał swojego życia na taką pracę, pracę bardzo wyspecjalizowaną, to w tym momencie nie mają jakiegoś konkretnego zatrudnienia, nie bardzo wiadomo co z nimi będzie.
Być może ta firma A2i pójdzie po rozum do głowy, zatrudnią chociaż jedną osobę, która będzie się taką transkrypcją zajmować.
bo to w końcu nie będą chyba jakieś wielkie kwoty, żeby komuś zapłacić, żeby zatrudnić kogoś na etat, skoro oni mają przejąć ten cały rynek.
No, ale na razie wygląda na to, że będą chcieli stworzyć to wszystko automatycznie.
No i cóż tu w tym można i cóż można na to poradzić? Otóż jest taka organizacja brytyjska, jak Sound Without Sides.
I ta organizacja próbuje zebrać głosy społeczności, aby przedstawić RNIB realny obraz skutków tej decyzji i zaproponować rozwiązania, które mogą polepszyć ten status niewidomych muzyków i nie pozostawić ich samych sobie albo tylko z jakimiś automatycznymi usługami i to jeszcze w dodatku niezbyt tanimi.
Soundwithoutside.org to jest link do strony tej organizacji.
Tam można sobie poczytać cały ten artykuł, na bazie którego te informacje wam przekazałem,
bo tych informacji tam jest znacznie, znacznie więcej.
Jest cały rys historyczny, jak to wszystko wyglądało, jak wygląda obecnie to tworzenie brailowskich nut
i w druku powiększonym, bo to też nie należy o tym zapominać.
To jest też cała jakaś tam konwencja i odpowiednie spreparowanie tych dokumentów dla osób, które mają problemy ze wzrokiem.
Drugi link to będzie właśnie link do tego podcastu, o którym wspominałem, jak sobie we własnym zaciszu własnego domu można przygotowywać plik do wypuszczenia na drukarkę brailowską.
I co ciekawe w ogóle, też na razie firma A2i nie wspomniała o tym, czy będzie oferować takie pliki.
Bo to też byłaby jakaś metoda, żeby ktoś sobie ewentualnie mógł to poprawić we własnym zakresie.
Chociaż z drugiej strony, skoro jest to programowanie automatyczne, które pozwala takie pliki wytworzyć,
no to nie powinno być też jakimś wielkim problemem, żeby taki plik stworzyć sobie po prostu w domu.
Myślę, że większym problemem jest miejsce, żeby to wydrukować, bo nie każdy ma też prawdopodobnie drukarkę brailowską, więc tu może być większy kłopot z przygotowaniem takich nut.
No cóż, szczerze mówiąc nie wiem, jak bardzo powszechne są usługi drukowania nut brailowskich w Polsce.
Coś na pewno jest i chociażby Towarzystwo Muzyczne im. Edwina Kowalika się tym zajmuje.
Natomiast jak wiele innych instytucji i jak w ogóle duże w naszych realiach jest zapotrzebowanie, to ciężko mi powiedzieć.
Natomiast jeżeli na Wyspach ta technologia, to wszystko ma 150-letnią historię, to podejrzewam, że nie jedni muzycy
To się dzieje konkretnie w Kalifornii i zdaje się, że zaczęło się wszystko od Palo Alto, czyli miejsca, gdzie takie zarzewie Doliny Krzemowej tak naprawdę.
Tutaj przywołuję znowu do pamięci naszej wspólnej podcast z Wiktorem Caranem i Karo Caran,
którzy mieszkają w Palo Alto chyba jeszcze nadal i pracują w Google.
I co tam się zaczęło dziać? No, co się w Stanach dzieje, to wszyscy obserwujemy.
W Stanach również ta sytuacja jest bardzo gdzieś tam burzliwa.
No i takie osobistości jak Elon Musk czy Mark Zuckerberg są jak najbardziej pod lupą, są na językach, są na ostrzach i są w ogniu krytyki z uwagi na różne swoje działania.
I na różne sposoby osoby, które się gdzieś tam z decyzjami tychże oraz wielu innych panów, którzy mają dość duży wpływ w świecie, czy technologii, czy ostatnio też polityki, nie zgadzają.
Dają temu upust na różne sposoby.
No i ostatnio znalazli sobie nowy sposób.
Tym sposobem jest hakowanie świateł na przejściach dla pieszych.
Krótkie przypomnienie tak naprawdę, jak takie światła w Kalifornii działają,
bo to nam kiedyś pokazywał Mikołaj Hołysz, jeszcze jak z nami prowadził
te flow przeklądy. To nie są takie zwykłe światła, jak mamy my tutaj
w powiedzmy Europie, w większości przypadków, że jest zielone
żółte, czerwone i to jest sygnalizowane różnymi wzorcami dźwięków.
Coś, co jest też chyba w Wielkiej Brytanii w niektórych miejscach,
funkcjonuje też w Kalifornii, a pewnie też w wielu miejscach w Stanach,
czyli jest odliczanie od pięciu sekund do zera, zanim będziemy mogli przejść.
No i potem jest to, znowu jest to ta faza zielona, kiedy możemy przechodzić
i też na pięć sekund, zanim ta faza się skończy, kiedy już powinniśmy
zbliżać się ku drugiej stronie i zrobić miejsce dla samochodów,
wtedy też to odliczanie się rozpoczyna.
Więc te światła w dużo większym zakresie bazują na samplach głosowych,
a nie na jakimś module, który wystukuje jakieś tam dźwięki.
No i to wprowadza nam bardzo ciekawy element,
bo wiedząc, jak taki system działa, można go złamać,
można podmienić te sample,
no i można sobie na tych światłach wgrać cokolwiek.
No więc część tych osób właśnie niezadowolonych
postanowiła wgrać dla zabawy, na te światła czy też w geście jakiegoś protestu
różne rzeczy mówione głosami właśnie Ilona Maska czy Marka Zuckerberga.
No tymi rzeczami bynajmniej nie są ostrzeżenia, że za chwilę będzie czerwone,
w związku z czym, no fajnie, no spoko,
ale osoby niewidome, które gdzieś tam mieszkają,
Mają aktualnie problem z tym… Nie wiem, może zostało naprawione, ale mają problem z tym, żeby bezpiecznie przejść przez zwłaszcza takie większe przejścia dla pieszych i nie zrobić sobie tam jakiejś krzywdy.
Bo to jest komunikat, którego w danym momencie się absolutnie w ogóle nie spodziewają, że ktoś tu zacznie coś mówić. I to też nie wiadomo, czy to jest to odliczanie na zielone, czy już na czerwone.
Pytanie, czy to w ogóle jest odliczanie.
No właśnie, to znaczy tak, tylko wiesz, te komunikaty, które są, bo podejrzewam, że te sample to można wgrać na przykład w dwóch konkretnych miejscach, tak?
No tak, tak, tak. Chodzi o to, które zdanie symbolizują.
Tylko teraz, które jest które? No o to mi właśnie chodzi.
Tak, tak, tak, tak, tak. Więc tu no, jak ja o tym myślę, to mi się przypomina sytuacja ze Szwecji. Nie wiem, czy pamiętacie, rok 2016, Eurowizja w Malmo.
Nie, w Sztokholmie jak najbardziej.
I gdzie przed centrum, nie wiem czy to był stadion,
czy właśnie takie miejsce, w którym odbywała się Eurowizja wtedy,
zainstalowano jako taką instalację artystyczną światła udźwiękowione,
które wygrywały melodie zwycięskich szwedzkich utworów na Eurowizji.
Tam na czerwone była Euphoria Lorraine,
A na zielone było Heroes, Mansa Selmerlöw’a.
Tylko tam problem o tyle jest nieistniejący,
że melodia cały czas w tle miała te dźwięki klikania,
do których ludzie już byli przyzwyczajeni.
To mogło być troszeczkę kłopotliwe i takie wytrącające z równowagi.
Zwłaszcza w hałasie.
Tak, ale ten element znany nie został usunięty.
To było tak fajnie dobrane,
bo ta muzyka na zielone była bardziej dynamiczna, z tego co pamiętam.
Tak, wręcz ten dźwięk zielonego światła, który myślę, że mieszkańcy Sztokholmu znali, był wręcz poniekąd perkusją do tego utworu.
Tak, tak.
Także tam spokojnie to było tak wkomponowane, że no ja bym się połapał.
Natomiast tutaj ktoś po prostu ewidentnie sprawił, że te światła są bezużyteczne.
Całą tą historię opisuje Laney Feingold, czyli taka prawniczka, która zajmuje się właśnie prawem osób z niepełnosprawnościami
i takim rzecznictwem, samorzecznictwem właśnie osób, chyba głównie, ale nie tylko niewidomych,
więc tam na jej blogu dużo będzie historii i o ADA, i o różnego rodzaju perturbacjach,
przetargach, przeprawach z państwem, z firmami prywatnymi i tak dalej,
łącznie z jakimiś miesięcznymi w ogóle raportami, co tam nowego w świecie prawa
i osób z niepełnosprawnościami słychać. I możemy tam przeczytać całą historię w ogóle,
W ogóle jak długo trwało to, żeby oni takie światła dostali,
że to było… że to się zaczęło jakieś 20 lat temu.
Dwa lata im zajęło w ogóle per traktację.
Na szczęście to się wszystko rozbiło o negocjacje.
Udało się dogadać i z firmami, które robiły te światła,
i z zarządem miasta San Francisco i tam…
To akurat ona z perspektywy San Francisco opisuje.
I ile osób w ogóle było w to… włączonych w ten proces.
No i tym bardziej właśnie gdzieś to boli, że potem ktoś po prostu przyjdzie,
sobie to rozmontuje i na swoje cele jakoś tam przeprogramuje.
Natomiast też w wielu przypadkach te światła w innych miastach,
na przykład w Chicago, były wywalczone niestety drogą sądową,
bo tu się miasto ugiąć nie chciało i takich świateł wprowadzić też nie chciało.
Także jak potem się okazuje, że ktoś sobie przyjdzie i to rozmontowuje
I zaczyna tam jakieś rzeczy wykrywać. Można się zdenerwować.
Swoją drogą, tak jeszcze trochę humorystycznie, przypomniała mi się sytuacja też przed kilku lat,
o której czytałem w Australii, gdzie ktoś zhakował hulajnogi, chyba Lime’a.
Także przeklinały na użytkowników, którzy chcieli z nich skorzystać.
Gdziekolwiek pojawi się mechanizm używania komunikatów głosowych,
tam znajdzie się człowiek, który wpadnie na to, jak go wykorzystać w sposób alternatywny,
niekoniecznie zgodny z oryginalnym przeznaczeniem.
Jestem bardzo ciekaw, kto za moment będzie twierdził, że w sumie po co te komunikaty głosowe, skoro one służą do obrażania.
No myślę, że ci, którym dostępność ewidentnie przeszkadza po prostu.
A niestety ostatnimi czasy to się coraz, coraz bardziej dzieje za wielką wodą.
Przechodzimy teraz do kolejnego tematu,
a tym tematem jest Orbit Player.
Piotrze.
Tak, tym razem będą na szczęście
pozytywne jak najbardziej wiadomości.
Orbit Player, urządzenie, o którym mówiliśmy
przy okazji chyba różnych konferencji,
głównie do tej pory,
jest to po prostu odtwarzacz multimediów,
czy to są książki, czy to takie książki DAISY,
czy to pliki tekstowe, czy audiobooki,
czy to są podcasty, czy to są pliki, audio, audiobooki jakieś, czy to jest radio na urządzeniach pokroju jakiegoś VictorStreama, jakiegoś SensePlayera, tego typu urządzeń,
które ma po prostu dawać nam dostęp do tych wszystkich funkcji i być jak najbardziej urządzeniem tanim.
Urządzenie na początku powstało na rynek w Indiach,
Bo zresztą tam to urządzenie też jest tworzone, co ciekawe,
teraz też mieliśmy okazję się o tym dowiedzieć,
no bo tam zapotrzebowanie na tego typu sprzęt jest jeszcze większe.
No i wiadomo, najważniejsze też w takich rejonach jest to,
żeby ten sprzęt był jak najtańszy.
Natomiast firma Orbit Research też stwierdziła,
że i na lokalnym, globalnym nawet właśnie, nie lokalnym,
a globalnym rynku, jest jak najbardziej miejsca na takie urządzenie,
które będzie jak najbardziej tanie, natomiast też po prostu miało wszystkie funkcje,
które powinno mieć. I tutaj celują w taką cenę, jak na tego typu sprzęt, bardzo wydaje mi się
przyzwoitą, bo to jest 300, a po 400 dolarów. Teraz nie wiem, ile ta werycja globalna dokładnie
będzie kosztować, na przykład w Europie, bo na przykład w Stanach to pewnie może,
biorąc pod uwagę bieżące cła, kosztować trochę więcej niż w innych częściach świata.
Natomiast ten koszt prawdopodobnie będzie niższy niż podobne.
Będzie chyba zbliżony do tych tańszych Orionów, tak coś przepuszczam.
A jest to urządzenie, które jak najbardziej może być ciekawe, bo jest wyposażone
w tak naprawdę wszystkie współczesne funkcje, jakich byśmy się mogli spodziewać.
Bo jest tam na półkadzie Android.
Co za tym idzie, mamy syntezę dobrą, no bo mamy generalnie głosy vocalizera.
Możemy też wybrać głosy Google.
Nie wiem, czy te neuronowe, czy te bardziej kompaktowe.
Akurat tego nie miałem okazji się dowiedzieć, natomiast
jest powiedziane, że może będzie możliwość zainstalowania innych syntezatorów,
więc RHA Voice albo eSpeak jak myślę, że jak najbardziej jest realistyczną sugestią.
Jest oczywiście Wi-Fi, jest Bluetooth, więc można sobie słuchawki Bluetooth podłączyć.
Jest radio zarówno internetowe, jak i FM.
Będzie dostęp do bibliotek, no a początek są celowane biblioteki w Indiach.
Jak wiadomo, na rynek zagraniczny to jest np. Bookshare czy NFB Newsline,
ale myślę, że tutaj z bibliotekami w Europie też problemu nie będzie,
jeśli to urządzenie gdzieś się u nas zacznie pojawiać.
I mamy oczywiście wszystkie najbardziej popularne, wspierane formaty.
No i teraz mamy dużo więcej informacji o tym sprzęcie,
Dzięki temu, że w podcaście Tech Doctor Podcast pojawiła się krótka demonstracja tego sprzętu,
bo on oficjalnie w sprzedaży, jeszcze przynajmniej globalnie dostępny nie jest,
więc jak dopiero ruszają dostawy.
Natomiast pan Venkatesh Chari, czyli prezes Orbit Research powiedział,
że globalne dostawy powinny rozpocząć się, jeśli wszystko pójdzie dobrze.
w lipcu, a więc niebawem.
No i pan Robert Carter, czyli
czyli główny prowadzący tego
podcastu, otrzymał takie właśnie
urządzenie do testów, taką wersję
testową chyba, i troszeczkę ją nam
zademonstrował i dzięki temu możemy
dowiedzieć się trochę więcej, jak
ono działa. I muszę powiedzieć, że
generalnie wrażenia z tego podcastu
wyniosłem pozytywne, no bo
urządzenie nie jest jakieś bardzo
Waży 130 gramów, więc też nie jakoś bardzo dużo.
Jest jak najbardziej urządzeniem przenośnym.
Mamy na nim taki układ, można powiedzieć tradycyjny,
jeśli chodzi o tego typu urządzenia, bo mamy
strzałki, mamy jakiś przycisk play, pauza.
Mamy delegowany przycisk do uruchomienia dektafonu,
bo oczywiście też można na tym urządzeniu nagrywać.
I mamy klawiaturę numeryczną, która nam daje dostęp
do różnych skrótów szybciej,
do wpisywania informacji z systemem T9, kiedy jest to potrzebne.
Więc tutaj też takie, myślę, standardowe zastosowanie jak na tego typu urządzenie.
I po włączeniu tego urządzenia mamy taki, wydaje mi się, interfejs dosyć prosty.
Interfejs, który z jednej strony jest bardzo intuicyjny, o tyle, że urządzenie nam bardzo często podaje komunikaty,
jak z jakiejś kontrolki korzystać.
A z drugiej strony widzę, że tutaj producent postanowił jak najbardziej odwzorować taki klasyczny interfejs z komputera.
A więc będziemy słyszeli komunikaty o jakichś listach rozwijanych, o polach edycji, o podmenu.
Wszystkie aplikacje generalnie mają taki swojego rodzaju pasek menu, gdzie znajdziemy takie pozycje jak plik, odtwarzanie, narzędzia i pomoc.
Więc to bardzo przypomni na pewnym sensie taki tradycyjny interfejs komputerowy.
I jeśli mamy wszystkie domyślne ustawienia włączone,
no to faktycznie będziemy dostawać podpowiedzi,
jak z danej kontrolki korzystać.
Użyj szczałek góra-dół, poruszać się po liście,
naciśnij szczałkę prawo, aby rozwinąć opcję na przykład.
Więc urządzenie, jeśli tego chcemy, będzie nam po prostu mówić,
jak z różnych opcji korzystać.
I mamy też rozwiązanie znane z Blind Shella,
mianowicie, jeśli jesteśmy w jakimś menu,
na przykład w ekranie głównym, gdzie wybieramy aplikację,
bo właśnie tam zaczynamy naszą przygodę zawsze,
Czyli tam mamy czytnik książek, otwarzasz multimediów, tutaj pliki audio, radio internetowe, podcasty, narzędzia, ustawienia i pomoc bodajże, tak to główne menu wygląda w narzędziach, mamy kalkulator, dyktafon i też kilka takich innych ustawień.
Generalnie w każdym menu możemy po prostu nacisnąć numer opcji, która nas interesuje i ona wtedy zostanie automatycznie otwarta, a więc opcja znalazł by Angela.
Urządzenie może nas poinformować o pozycji w liście, np. opcja jedna z ośmiu.
Więc też łatwo będzie nam te liczby ewentualnie zapamiętać.
A jak ktoś tego nie chce, można też to wyłączyć.
Jeśli chodzi o same aplikacje, to Czytnik Książek wspiera wszystkie najbardziej popularne formaty,
Czy to pliki .doc, .docx, czy to .epub, czy to .pdf, więc wszystko generalnie sobie na tym urządzeniu otworzymy bez problemu.
Mamy dosyć rozbudowane możliwości nawigacji, nawet nie tylko w plikach .epub.
I tutaj była pokazana na przykład instrukcja obsługi, którą pan ładował z pliku Wordowskiego.
On się trochę ładował, ten plik otwierał się jakieś może 4-5 sekund, ktoś by powiedział, że to trochę długo.
Nie wiem, no chwilę to trwało, natomiast kiedy już ten plik się załadował, to miałem wrażenie, że urządzenie było responsywne.
Specyfikacje na stronie mówią o ośmiordzeniowym procesorze, a więc nie wygląda to tragicznie, a nawet lepiej niż procesory w niektórych innych sprzętach, które są na rynku, które też już fakt kilka lat mają, więc w międzyczasie po prostu te procesory pewnie trochę staniały.
No i nawet właśnie w tym pliku wordowskim możemy nawigować po nagłówkach,
więc mamy spis treści. Możemy też nawigować po jednostkach czasowych,
czego chyba w innych odtwarzaczach nie ma, przynajmniej w plikach tekstowych.
No w plikach audio, wiadomo, takie opcje są. A tutaj one są też dostępne
w plikach tekstowych. Oczywiście możemy wstawiać zakładki, możemy mieć
inny głos do czytania względem głosu interfejsu. Tutaj też przy okazji
Nie wiem, czy mamy głosy kompaktowe, vocalizer.
Wiem, że dużo osób często o to pyta.
W demonstracji były głosy premium wyłącznie pokazywane,
więc trudno mi powiedzieć.
Natomiast też jest opcja głosy Google,
gdyby ktoś wolał.
No i tak generalnie ten czytnik,
książek się zapowiada.
Co ciekawe, przy otwieraniu plików DAISY,
tam był ładowany jakiś plik, który miał
chyba 300 MB,
dostajemy ostrzeżenie, że plik ma
powyżej 200 MB i może
jego załadowanie potrwać chwilę.
To jest też ciekawe, natomiast to też nie trwało jakoś dłużej niż załadowanie tego
pliku wordowskiego, ale urządzenie nam taki alert daje z jakiegoś powodu.
Co ciekawe, w tym otwarzaczu Daisy nie dało się jakoś bardzo
dużo tej prędkości zwiększyć.
Miałem wrażenie, że inne otwarzacze są w stanie tę prędkość zwiększyć bardziej.
Jaka to jest skala? Nie wiem, ta maksymalną prędkością było 10, ale trudno mi powiedzieć,
To było dwa razy szybciej, trzy razy…
Nie wiem, mam wrażenie, że to było nawet mniej niż dwa razy,
co może trochę rozczarować.
Natomiast w podcastach to wypadło lepiej, jeśli chodzi o tę prędkość.
Tu też taki mały spoiler.
No ale skoro już mówimy o podcastach i o multimediach,
no to też ta aplikacja podcastów, muszę powiedzieć,
jest naprawdę zrobiona dobrze,
korzysta z katalogu iTunes,
więc wszystkie podcasty tam raczej powinniśmy znaleźć bez problemów,
w tym DefloPodcast, gdyby ktoś chciał.
Można czytać opisy odcinków, można streamieniować, można pobierać,
można nawigować po rozdziałach, co też jest dużym plusem.
Nie wszystkie urządzenia to potrafią, a tutaj już na starcie taka funkcja jest.
I nawet możemy sobie listę tych rozdziałów wyświetlić,
możemy notatki, informacje o danym odcinku wyświetlić.
Bardzo logicznie jest to też wszystko na liście czytane.
No i tutaj przyspieszyć, miałem wrażenie, można było to szybciej,
Co ciekawe, te nazwy prędkości były dziwne,
bo mieliśmy nazwy typu normalna, szybko, jeszcze szybciej,
bardzo szybko i najszybciej, więc to było tak…
Faster, very fast, fastest.
Jakoś tak bardzo dziwnie to było ponazywane.
Ale dało się też tą szybkość zmienić.
Tutaj też jakieś zakładki były, różne możliwości wskoku w czasie,
które też można wyłączyć,
jeśli ktoś chce sobie to menu nawigacji uporządkować.
Otwarcie multimediów też był pokazane bardzo pokrótce,
więc nie wypowiem się, jak na przykład on by sobie to wyradził
w przypadku dużych audiobooków.
Natomiast wydawało mi się, że też to działało tak jak powinno.
Może tak to podsumuję ta demonstracja.
Też nie była jakaś bardzo szczegółowa.
Radio internetowe też wydawało się, że działa.
Nie wiem, jaki tam jest katalog zastosowany.
Może nagrywać.
Natomiast nie była pokazana jakakolwiek funkcja wyszukiwania.
Więc nie wiem, czy jej akurat w tym momencie nie było.
No wiadomo, to jest też wersja testowa oprogramowania.
Generalnie możemy informacje wpisywać w tą metodą T9,
więc pewnie wyszukiwanie prędzej czy później raczej powinno się pojawić.
Tak myślę.
Dyktafon też był chwilę zademonstrowany.
Mikrofon jest, mam wrażenie, okej.
Był taki…
Była tam jakaś redukcja szumów, które nie wiem, czy da się wyłączyć, czy nie.
Akurat na tym nagraniu ona była pokazana.
Miałem też wrażenie, że
Ten mikrofon nie miał jakoś dużo dołu, tam chyba jakiś korektor był zastosowany,
który te niskie tony uciął.
Nie wiem, czy ten dźwięk mi się do końca podobał, ale myślę, że do takich notatek
głosowych jak najbardziej jest OK, jest bardzo przyzwoicie do nagrywania
jakichś dźwięków otoczenia.
Myślę, że znalazłyby się lepsze urządzenia.
Inna sprawa, nie wiem, czy nie dałoby się podłączyć jakiegoś mikrofonu zewnętrznego,
na przykład przez port USB-C, bo akurat dedykowanego wejścia na mikrofon to nie mamy.
Mamy jack na słuchawki, ale taki cztero…
Cztero chyba wtykowy, tak się mówi.
Także zintegrowany mikrofon ze słuchawkami.
Czteropolowy, dziękuję.
Więc ewentualnie przez ten port USB-C
dałoby się tutaj coś podłączyć.
A w narzędziach mamy jeszcze takie rzeczy,
jak właśnie mówiłem, kalkulator, jak budzik,
jak menadżer kontaktów, co ciekawe,
więc możemy sobie tą metodą te dziewięć kontaktów wpisywać.
I tutaj już ktoś na Macedonię zasugerował,
No może Orbit zrobił konkurencję dla Blanchilla w przyszłości, no kto wie.
Dużo już mają systemów przygotowanych wydaje mi się, coś takiego.
Jest jakiś kalendarz, jest budzik, więc też to urządzenie może nas budzić.
No i to tyle, co mogliśmy się na ten moment dowiedzieć.
Możecie sobie ten link znaleźć w komentarzu, jeśli chcecie sami posłuchać,
jak to urządzenie brzmi, jak na przykład brzmi ten mikrofon.
Powiem tak, zapowiada się ciekawie.
Oprogramowanie wydaje się być naprawdę dosyć fajnie dopracowane.
Podoba mi się to, że możemy dużo opcji z tą szczegółowością
na przykład sobie dostosować.
Cena wydaje się też bardzo konkurencyjna
względem tego, co oferują nam inne urządzenia.
No bo jeśli na przykład to będzie oferowane w tej samej cenie,
co powiedzmy ten podstawowy Orion, który Wi-Fi ma,
ale na przykład Bluetootha nie ma.
Jakby ktoś chciał sobie podłączyć jakieś AirPodsy
No to jeśli ktoś szuka takiego dedykowanego otwarzacza, bo chce zaoszczędzić baterie w smartfonie, albo chce mieć po prostu dedykowane urządzenie do tego, żeby nie rozpraszały go powiadomienia, żeby miał przyciski, no to szczerze mówiąc mam nadzieję, że to urządzenie też gdzieś trafi u nas w sprzedaży, bo wydaje mi się, że wygląda naprawdę bardzo sensownie.
Pozostaje mieć taką nadzieję, a tymczasem zaglądam do Waszych wiadomości na Whatsappie, bo tą drogą się jakoś dziś z nami intensywnie komunikujecie.
Łukasz do nas napisał. Cześć, dzisiaj mam pytanko do Michała. Wspominałeś tydzień temu w Tyflo Przeglądzie, że byłeś na jakichś fajnych targach w Hanowerze.
Czy były to targi informatyczne, czy coś związanego z przemysłem?
Czy mógłbyś się podzielić wrażeniami? Co tam ciekawego poznałeś?
Rozmawiałeś z ludźmi po angielsku, czy po niemiecku?
Z góry dzięki za odpowiedź i pozdrawiam.
A za tydzień znam relację z przemysłowej wiosny.
No to już czekamy na relację z przemysłowej wiosny.
Ja byłem na Cebicie, ale to było, Łukaszu, 15 lat temu.
15 lat temu, w 2010 roku, w Hanowerze, są jeszcze materiały w Tyflopodcastie, jak zanurkujesz do naszego archiwum, jak sobie wpiszesz, chyba cebit po prostu wystarczy i powinno Ci coś wyrzucić, tam z Piotrem Witkiem opowiadamy, bo Piotr też był wtedy na tych targach i tam opowiadamy o tym, co ciekawego widzieliśmy, co tam było, to były targi, no głównie dotyczące,
IT, szeroko pojętej, więc tam różnego rodzaju sprzęt mieliśmy okazję zobaczyć.
Z takich rzeczy, które pamiętam, z takich designerskich, to na przykład był netbook bodajże w obudowie
bambusowej. Taka ciekawostka.
Zamiast plastik to obudowa bambusowa albo na przykład głośnik w kształcie piłki.
Ale wtedy właśnie miałem okazję po raz pierwszy zobaczyć coś, o czym mówił Paweł dziś.
Nie w kontekście interfejsu aplikacji bydajmniej, ale tak po prostu w ogóle.
Czyli druk 3D. Efekt druku 3D. Ta technologia już jest z nami od lat.
Wtedy to była rzeczywiście taka ciekawostka w tym 2010 roku.
I to było rzeczywiście już takie coś, o czym, no, niewielu słyszało. Jeszcze mniej osób pewnie miało okazję tego dotknąć, ale na Cebicie to właśnie wtedy było.
Dużo, dużo wystawców, wielu wystawców, między innymi była okazja, żeby spotkać człowieka, który, jak ta dystrybucja Linuxa się nazywała, Knopix?
Knopiks Adriana.
Tak, tak. Więc na przykład właśnie twórcę tego systemu.
Także było na pewno ciekawe, bardzo fajne przeżycie. Po angielsku, po angielsku.
Z moim niemieckim to ja bym tam się w ogóle nie dogadał, ale całe szczęście ludzie potrafili
porozumiewać się właśnie w języku angielskim. Lepiej, gorzej, ale naprawdę dało się dogadać.
I to praktycznie z każdym dało się dogadać. Trochę też rozwiązań, pamiętam, było takich dostępnościowych już wtedy.
Może nie dostępnościowych tak sensu stricto, czyli tylko po prostu po to, żeby coś tam udostępniać, ale z taką myślą o dostępności.
Bo tam na przykład był taki serwis, to się JAPS nazywało, to miał być właśnie portal taki budowany z myślą o dostępności, żeby też użytkownicy różnych technologii asystujących mieli do niego łatwiejszy dostęp.
No i faktycznie ja pamiętam, że ten interfejs tego JAPS-a to całkiem przyjazny był jak na tamte czasy.
Ale nie wiem, co się z nimi dziś dzieje, czy oni jeszcze rozwijają ten system, czy poszli zupełnie w coś innego.
Prawda jest też taka, że te targi to często jest też taka przestrzeń dla takich firm, które chcą się pokazać, ale nie do końca jest pewne, że się osadzą na tym rynku.
To prawda, to prawda.
Dużo takich ciekawostek, wiele takich targów. Myślę, że Site City podobnie funkcjonuje, że tam pojawi się na przykład jakiś ciekawy projekt,
Czas pokaże, że to się nie utrzyma na rynku.
Oczywiście, że tak. Bambusowe netbooki się jakoś nie przyjęły.
Także, jak widać, to nie była ta droga przemysłu technologicznego,
ale roboty na przykład były takie człowiekokształtne, grające w piłkę chociażby.
To też taka ciekawostka.
No dobrze, to teraz przechodzimy do kolejnego tematu,
A tym razem będzie to temat medyczny, bo jest sieć aptek i to w Polsce, która stawia na dostępność.
Tak, jest to czeska sieć aptek DrMax, które mają nawet swoje fizyczne budynki, filie w Polsce.
Tam gdzie można po prostu wstąpić, punkty jakieś sprzedażowe.
No i przy okazji właśnie konferencji, na której miałem okazję być, a była to konferencja
europejskiej gałęzi Międzynarodowego Stowarzyszenia Praktyków
Dostępności, czyli IAP. Jednym z prelegentów był przedstawiciel właśnie
dr. Maxa ze strony czeskiej, który podkreślił, bo to ja już o nich słyszałem
wcześniej, że oni byli testowani gdzieś tam w Czechach pod kątem dostępności,
natomiast nie chciało mi się, nie wpadło mi do głowy może,
Żeby się nie chciało, bardziej nie wpadło mi do głowy sprawdzić, czy oni też działają w Polsce.
No, a coś tam było wspomniane, że są w sześciu czy iluś tam krajach.
No więc postanowiłem pójść tym śladem. Okazało się, że w Polsce rzeczywiście są.
No i tenże przedstawiciel tej sieci bardzo mocno podkreślał, że oni tą dostępność wprowadzić chcą i ją wprowadzają.
Że dla nich to nie jest tylko kwestia tej ustawy o dostępności, która teraz nadchodzi i w ogóle spełnienia wymogów.
Tylko oni rzeczywiście uważają, że tak jest słusznie.
że widzą w tym potencjał, że będą użytkowników dużo mieli.
No i nawet, że rozważają, jakby tutaj ogarnąć temat opisów alternatywnych
dla zdjęć produktów, żeby też osoba np. niewidoma wiedziała,
no jak jest jakiś produkt zapakowany, czego się spodziewać w środku,
nie wiem, czy to są tabletki, a ile tych tabletek, a jakie te tabletki,
itd., itd. To, co ze zdjęcia można, takie informacje taktyczne,
No i była właśnie dyskusja między tą osobą, a innymi prelegentami też,
czy właśnie pójść w sztuczną inteligencję tutaj, czy jakoś inaczej kwestie rozwiązać.
Natomiast widać, że to nie jest u nich tylko tak przy okazji zrobione.
No i zajrzałem sobie z ciekawości na polską stronę doktora Maxa.
Ona jest bliźniaczo podobna do tej czeskiej, przynajmniej tak na pierwszy ogląd.
Jest to wykonane poprawnie. Ja bym się może przyczepił do konstrukcji menu,
bo menu nawigacyjny jest zrobione z tego element menu,
które z tej roli element menu, czyli po prostu przy każdej opcji
czytnik będzie odczytał element menu.
No ale jak naciśniemy Enter, to się normalnie aktywuje i jest wszystko OK.
Ja bym tam bardziej myślę widział jakieś przyciski zwijane, rozwijane
i linki do konkretnych sekcji.
Natomiast, no poza tym jest OK.
Bardzo wszystko czytelne.
Przyciski do dodawania do koszyka,
Zmniejszanie, zwiększanie ilości, no to wszystko się wydaje być w porządku.
Co prawda, jak przepuściłem przez skaner, akurat użyłem AxTools,
czyli tego narzędzia DQ University, nie Uniwersity, tylko DQ po prostu,
wtyczki do przeglądarki, która robi automatyczne skany pod kątem dostępności,
no to na stronie polskiej znalazł mi błędów ponad 200, a na czeskiej jedynie 88,
więc może ta czeska strona jest już gdzieś bardziej do przodu z tym,
ale ja nie zauważyłem, w którym konkretnie miejscu.
Ja też tym wynikom się jakoś nie przyglądałem,
bo to wszystko tak bardziej testowo do tego podchodziłem.
No natomiast można się spodziewać, że do Polski też te zmiany, mam nadzieję,
przyjdą, jeżeli rzeczywiście są tam jakieś mocniejsze uchybienia.
No i miło wiedzieć, że
gdzieś tam przedstawicielstwo tej głównej spółki
tak wysoko sobie dostępność ceni.
Ja myślę, że warto o takich firmach wspominać,
które myślą o nas i gdzieś tam mają nas na względzie.
No pewnie, że tak.
To teraz przechodzimy do kolejnego tematu.
I to jest mój temat.
Dziś znalazłem taką informację, że
Stellar Trek, czyli to urządzenie do pieszej
nawigacji, doczekało się
aktualizacji. Pytanie, czy ona jest dostępna w Polsce.
Podejrzewam, że tak. Natomiast pytanie, na ile
Będziemy w stanie wykorzystać jeden z elementów tej aktualizacji,
a tak naprawdę to co do dwóch można by się zastanawiać,
ale są naprawdę interesujące.
Pierwszy ten element nowego oprogramowania Stellar Trek’a
to jest zintegrowany czytnik książek.
I będzie można od teraz czytać książki tekstowe,
na przykład z serwisu Bookshare.
No pytanie, czy będzie można sobie załadować na przykład
…tak po prostu z pliku, a jeżeli tak, to w jakim formacie.
I urządzenie umożliwia jednoczesne śledzenie tej książki i korzystanie z funkcji takich jak chociażby, gdzie jestem.
I to dotyczy, i to twórcy podkreślają wyraźnie, że to dotyczy tylko książek tekstowych.
Że to nie dotyczy książek audio, nie dotyczy plików audio, one nie są na razie obsługiwane.
Wszystkie możliwe, że to jest pieśń dalszej lub bliższej przyszłości.
Za to druga funkcja, no jest też myślę, że dosyć ciekawa, ale pytanie, czy u nas działać będzie dobrze.
Bo jest to wykrywanie świateł dla pieszych i tu twórca wyraźnie podkreśla, że to jest wersja beta.
Stellar Trek wykorzystuje teraz sztuczną inteligencję do rozpoznawania sygnałów świetlnych na przejściach dla pieszych.
Dzięki temu użytkownicy mogą bezpieczniej przechodzić przez ulicę.
Aktualizacja zawiera także poprawki błędów i usprawnienia,
które mają zwiększyć komfort skorzystania z urządzenia.
Więc jeżeli ktoś z Was korzysta z Stellar Trek’a,
to dajcie znać, czy macie dostęp do tej aktualizacji
i jak się sprawdza w Polsce,
bo to naprawdę myślę, że dosyć fajne funkcje w tym sprzęcie się pojawiają.
No to teraz przechodzimy do następnego zagadnienia,
a tym razem będą to radia sieciowe
oparte o taki czip, który nazywa się Frontier Smart.
Tak, i to jest moje odkrycie tak naprawdę ostatniego weekendu,
bo radia jakby same w sobie nowością nie są.
My nawet chyba na łamach Tiffla Podcastu już o odbiornikach
O odbiornikach na bazie tego chipsetu mówiliśmy.
Przykładowo Toyfel 360 Radio jest oparty na chipsecie Frontier Smart,
kiedyś Frontier Silicon.
Nie wiem, czy też Patryk Faliszewski się swoim Medionem kiedyś chwalił.
Miał takiego Mediona kiedyś też na tym chipsecie.
No i tych odbiorników sieciowych trochę się przewinęło i jest opcja, że niektóre z
nich na tym chipsecie są, bo to wiele marek takich znanych sprzętu nadmiedzie,
czy Blaupunkt, czy Grundig.
Prawdopodobnie też Philips.
Wiele takich firm, które gdzieś tam, jak poszukamy sobie radio internetowe
albo radio Wi-Fi, to trafimy prawdopodobnie na sprzęt,
który w te komponenty jest wyposażony.
No i ja też jakoś tak zatęskniłem za tym, żeby w moim mieszkaniu
się pojawił taki sprzęt, jak za dzieciaka się miało boomboxa
Jakąś powiedzmy taką mini-wieżę.
No i zachciało mi się tylko w takim nowocześniejszym wydaniu,
że mogę sobie Tyflo Podcastu na tym posłuchać na przykład.
Albo tam DHT.
No i przy okazji też czegoś bardziej tradycyjnego,
tu po falach jak najbardziej naziemnych,
rozprzestrzeniających się tradycyjnym eterem.
No i tak gdzieś tam szukałem,
długo po internecie różne opinie czytałem.
No i wpadłem ostatecznie na pomysł,
że pójdę po prostu do MediaMarkt,
popytam sprzedawców, co tam mają w tej kategorii,
no i przyjrzę się temu, co jest na wystawie,
no i ewentualnie podejmę jakąś decyzję.
No i skończyło się to tym, że zakupiłem sobie odbiornik SoundMaster ICD 1050.
To jest urządzenie, które ma…
No jest takiej wielkości…
Nie zajmuje za dużo miejsca na biurku,
ale myślę, że raczej do biurka niż na biurko, czy na regał w jakimś salonie,
niż do kuchni, niż na przykład do sypialni. Do sypialni, bo są jeszcze mniejsze takie
przenośne radia w ogóle, też z tymi wszystkimi funkcjami. Głośniki ma to dwa
stereo wbudowane na obu ściankach urządzenia. Ma to radio internetowe,
radio FM oraz DAB. Możliwość odtwarzania płyt CD jeszcze, to też fajnie.
Nie mam za dużo płyty, ale może się przydać.
Możliwość odtwarzania muzyki z nośników zewnętrznych.
Możliwość wpięcia czegoś po auxie.
Możliwość podpięcia do samego urządzenia jakichś tam głośników na jack czy słuchawek.
No i bluetooth. Oczywiście bluetooth jak najbardziej jest.
No skoro radio, to też są podcasty.
No i teraz co się okazuje?
Ja pamiętam, że jak testowałem jakiegoś Mediona,
to do tego była jakaś specjalna aplikacja,
Live 2 coś, to była aplikacja Mediona,
która pod maską miała aplikację Frontier,
wtedy Silicon, teraz Smart.
Dużo Wam to mówi, tak się domyślam,
ale już tłumaczę.
Jest jedna uniwersalna aplikacja
do sterowania tymi wszystkimi radiami,
które na tym chipsecie są oparte.
A przynajmniej była, bo ta aplikacja ta miała swoją ostatnią aktualizację rok temu.
Natomiast obecnie tą aplikacją właśnie taką jedną, by wszystkimi rządzić,
jest aplikacja Octi, wpisane przez K. O-K-T-I-V.
No i z poziomu tej aplikacji możemy zarządzać prawie wszystkim w naszym radiu.
Czego na pewno nie zrobimy, to jest pierwsza konfiguracja,
No bo po wpięciu nasze radio nie jest jeszcze w sieci Wi-Fi,
więc musimy je do tej sieci wprowadzić.
Ja sobie na szczęście poradziłem, co nie było łatwe,
bo tam żółte literki na ekraniku LCD i tak dalej,
z pomocą po prostu moich rodziców przez kamerkę.
I tutaj całe szczęście, że to radio i te radia w ogóle wspierają WPS-a
i nie trzeba było wpisywać hasła, kręcąc gałką do głośności.
Bardzo jestem wdzięczny, że ta funkcja istnieje.
No, a potem, kiedy już radio się w sieci znalazło,
to już mogłem spokojnie się do niego podpiąć właśnie z Octiva.
No i z Octiva można robić wiele rzeczy, można robić prawie wszystko,
to znaczy można zarządzać całym katalogiem stacji radiowych,
można wyszukiwać, dodawać do tzw. presetów.
No i presety to jest też swoją drogą, to pewnie jest temat,
który się też objawił przy okazji produktów firmy Teufel
i też przy okazji, pamiętam jak my omawialiśmy,
No i jeszcze Audio Pro, głośnik, jakieś półtora roku temu, dwa lata temu.
Czyli że mamy fizyczne przyciski, w tym przypadku to jest pilot do tego radia,
który jest też dołączony, bo jest pilot, owszem, na małe baterie.
Bo kiedy przypiszemy sobie te tak zwane presety, czyli wstępnie skonfigurowane
po prostu stacje radiowe albo jakieś stacje na FM-ie, na DAB-ie itd.,
To my możemy sobie te radia, to jest stacje radiowe, rozgłośnie wywołać wybierając, wystukując numer tego presetu na pilocie.
No i to jest fajna sprawa, bo możemy sobie pokonfigurować jakieś tam radia i po prostu potem wpisujemy te numerki i to po prostu działa.
Natomiast możemy tym zarządzać z telefonu, możemy przełączać źródła, możemy przeskanować na przykład cały ten DAB i zobaczyć sobie, jakie stacje mamy w DAB-ie.
Możemy przeskakiwać po częstotliwościach na FM-ie.
Także naprawdę dużo różnych rzeczy da się robić.
Czego się robić nie da, to budzik.
Jest budzik w tym radiu i można na przykład sobie ustawić,
żeby nasze ulubione radio internetowe nas budziło.
Tego nie da się zrobić z aplikacji.
Coś, czego nie udało mi się też dokonać,
i to jest coś, co aktualnie wyjaśniamy z technikami,
zarówno z niemieckiej firmy Soundmaster, od której kupiłem radio,
Jak i z firmą Frontier Smart, spróbujemy ustalić, dlaczego nie umiem ustawić za pomocą aplikacji Octave,
a za pomocą starej aplikacji Undock jak najbardziej, wyłącznika czasowego, czyli żeby mi wyłączył sam radio po jakimś tam czasie,
kiedy ja już sobie zasnę.
A czy da się, Pawle, dodać własny stream?
Stream. Otóż da się.
I to nawet na dużo fajniejszy sposób niż typowo to jest w tych radiach,
bo te radia z reguły są tak ściśle złączone ze swoim katalogiem,
że żeby dodać własną stację, co było zawsze możliwe,
trzeba było stworzyć konto na stronie katalogu.
Na przykład kiedyś to był…
już nie pamiętam teraz, jak on tam się nazywał,
ale wiem, że teraz jest arable.
Kiedyś było jeszcze coś innego, jeszcze tam tych transformacji
i to w ogóle dość duże zamieszanie wprowadziło wśród użytkowników,
bo się okazało potem, że jakiś tam katalog przestał istnieć,
czy zerwał umowę i przestał dostarczać usługi.
No a w międzyczasie już producent czy chipsetu, czy samego radia
przestał wspierać to urządzenie, więc ludzie kupili sobie radio internetowe
i nie mogli korzystać z radia internetowego.
Ale tutaj już w tych nowszych chipsetach alternatywę zaoferowano,
Można oczywiście założyć sobie dalej konto, podpiąć nasze radio do tego konta
i dodawać nasze ulubione stacje w ten sposób.
Ale można to zrobić jeszcze prościej.
Mianowicie wchodzimy sobie do interfejsu webowego naszego radia,
czyli wpisujemy po prostu IP naszego radia w przeglądacę
i tam jedną z zakładek jest zakładka presets
i do każdego presetu jest ich 40 na każdy z trybów,
czyli mogą mieć 40 stacji internetowych,
ale też 40 FM i chyba też 40 DAB, już nie pamiętam.
Przy radio internetowym do każdego z tych presetów jest opcja Edit.
Przycisk Edit, który jak kliknę to pojawią mi się dwa pola.
Nazwa stacji oraz adres URL.
Także można spokojnie wpisywać.
To czego to radio nie ma i okazuje się, że to w ogóle jest kwestia
nie tego, że jakiś ubokszy model, czy ja coś poknociłem,
czy jakaś wada fabryczna, po prostu w nowszych chipsetach wycofano się z tej funkcji,
a była ona wcześniej w każdym tego typu radiu, to jest odtwarzanie plików
za pomocą protokołu DLNA, czyli jeżeli sobie na naszym komputerze
postawimy odpowiedni serwer, albo nawet jest taka wtyczka do Fubara 2000,
albo mamy tak zwanego NASA, czyli taki serwer do przechowywania
różnych multimediów i danych, to moglibyśmy teoretycznie za pomocą
albo menu na samym radiu, albo z aplikacji,
wywołać tak, żeby to radio z tego serwera sobie odtwarzało naszą jakąś tam muzykę.
No teraz się już tego robić nie da.
Producent chipsetu tłumaczył mi, że nie było zainteresowania tą funkcją,
że po prostu z jakichś tam ich badań, potrzeb użytkownika,
wyszło im, że już nikt tej funkcji nie używa,
więc się jej pozbyli i nie planują jej przywrócić.
Tak samo byłem zdziwiony, nie jest mi to potrzebne, bo już nie używam,
ale większość tych odbiorników miała też Spotify Connect
I z tego też się producent albo wycofał, albo ten mój model tego nie ma,
więc nie mogę sobie bezpośrednio podłączyć, nie mogę np. z mojej aplikacji Spotify
nakazać, żeby radio zaczęło grać moją playlistę, co też troszkę szkoda.
Natomiast jest sterowanie z radia.
No i teraz ja zacząłem kombinować, bo ja oczywiście nie byłbym sobą,
gdybym nie zaczął przy tym wszystkim jakoś kosmicznie dłubać.
No i się okazało, że w ogóle gdzieś, jakoś pokątnie, bo pokątnie,
ale jest udokumentowane API do sterowania tym radiem za pomocą zapytań HTTP,
czyli de facto za pomocą naszej przeglądarki.
I to jest to samo API, z którego korzysta aplikacja.
Więc ktoś to rozdłubał, no i się da.
No próbowałem, rzeczywiście jakieś tam źródła sobie poprzestawiałem,
coś tam porobiłem, także OK jest.
No i zacząłem go udłubać dalej.
Co z tym można mądrego zrobić oprócz tego,
Nie mogę sobie samemu coś zaprogramować.
No okazuje się, że…
a jak najbardziej
ktoś stworzył aplikację na Windowsa
do sterowania tymi radiami.
Nazywa się FS Remote.
Nie jest jakimś szczytem dostępności,
to chyba po raz kolejny w dniu dzisiejszym
powtarzam to sformułowanie,
bo są jakieś niezaetykietowane
pola wyboru, pola edycji, przyciski
i tak dalej, ale da się
dość dużo na tym zrobić. Da się sterować
głośnością, da się zmieniać źródło,
Da się przeszukiwać katalogi, czy to podcastów, czy radia.
Da się wyciszać, odciszać.
Co najważniejsze, możemy na komputerze,
i to w aplikacji mobilnej również działa,
ale na komputerze możemy sobie podglądać
wykonawcę i tytuł utworu, który gra na przykład w radiu.
Czy też te informacje jakieś tam RDS-owe różne.
Możemy też ustawić, co mi jakoś nie chce działać,
bo pewnie to polega, tak autor aplikacji,
która już od pięciu lat nie jest aktualizowana,
ustawił, że to jest nastawione na Google, na api jakiejś z Googla,
dostawać powiadomienia z syntezą mowy, kiedy jakiś nowy utwór zacznie w danym
radiu grać. Jakąś tam chyba mamy też historię tych utworów odegranych,
o ile się nie mylę, a na pewno opcję wyszukania gdzieś w internecie informacji
na temat danego utworu. Także, no bardzo poręczne narzędzie.
W obszarze powiadomień pokazuje nam ikonkę w zasobniku systemowym,
która też pokazuje nam właśnie wykonawcę utwór.
Możemy wstrzymać, wznowić odtwarzanie i tak dalej, i tak dalej.
Więc jeżeli nie chcecie z jakiegoś powodu
albo nie możecie korzystać z aplikacji mobilnej do sterowania takim radiem,
no to jest aplikacja nieoficjalna, bo nieoficjalna,
ale na Windowsa, która sobie z tym świetnie radzi.
No, jako że nie dawało mi też spokoju,
to dlaczego tych niektórych funkcji nie mam?
To postanowiłem zadzwonić też i do producenta radia, i do producenta Chipsetu w ogóle.
No i o ile producent radia, no za wiele mi powiedzieć nie mógł, bo no…
oni są zależni od producenta Chipsetu. O tyle już rozmowa z producentem Chipsetu
byłaby dużo bardziej ciekawa, bo w ogóle zadzwoniłem na numer,
który był podany jako gdzieś po prostu dane takie prawne biznesowe tej firmy.
I ja chyba nie powinienem był na to dzwonić.
W takim sensie, że tą drogą oficjalnie nie udziela się wsparcia technicznego klientom.
Ale jako, że wyjaśniłem sytuację, że chodzi o dostępność,
że tam gdzieś mam jako osoba niewidoma problemy z używaniem trochę tej aplikacji coś,
tam była aplikacja Oktiw dostępną, w sumie jest,
ale parę rzeczy tam nie działa jak powinno.
Przykładowo nie da się z voice-overem regulować głośności na suwaku.
Swoją drogą przepraszam moich sąsiadów, jeżeli tego słuchają,
za to, że coś źle przestawiłem suwakami
i o godzinie 0.45 młynie nowy radiorygnał na cały regulator.
Nie chciałem tak robić.
Natomiast, no…
Gdzieś tam stwierdziłem, że po prostu pomęczę troszeczkę panów techników.
No i paru ciekawych rzeczy się dowiedziałem.
Po pierwsze, ktoś niewidomy chyba im testuje tę aplikację,
bo też w odpowiedzi, a potem po rozmowie telefonicznej
też napisałem do tego pana technika maila,
Gdzieś tam zasygnalizowałem ten czy inny błąd z tą aplikacją
i dostałem odpowiedź, że nasz inżynier testów istotnie wykrył ten błąd
i jeszcze parę innych i będziemy rozmawiać z osobą odpowiedzialną
za rozwój aplikacji, czy i kiedy i jak szybko można to poprawić.
Więc oni ewidentnie się o to gdzieś tam jakoś troszczą.
Mieli już kontakt wcześniej z osobami niewidomymi i wiedzą,
że ta aplikacja tak naprawdę umożliwia nam kontrolę
Zapytałem też z ciekawości, bo gdzieś czytałem w jakimś komunikacie prasowym,
że te chipsety od jakiegoś czasu wspierają też AirPlaya.
No i dowiedziałem się, że to jest w miarę świeża sprawa.
I zarówno AirPlay, jak i sterowanie budzikiem za pomocą aplikacji,
czyli to, czego jeszcze się nie da zrobić, ma być w nowej generacji urządzeń.
Więc jeżeli chcielibyście sobie kupić takowe radio jakiejkolwiek firmy,
to warto odczekać. Mówili o pół roku.
Zobaczymy, jakim to pójdzie, czy te pół roku rzeczywiście będą w stanie
dotrzymać tej obietnicy, czy rzeczywiście te urządzenia w ogóle
jakichś różnych firm zaczną z tym chipsetem wychodzić na rynek.
Natomiast jeżeli zainspirowaliście się jakoś do tego, żeby sobie
tego typu sprzęt zakupić, to może warto się wstrzymać i poczekać,
bo właśnie urządzenia następnej generacji mają mieć już i AirPlaya,
czyli będziecie mogli sobie z iPhona coś wystreamować.
Może Google Casta też, jakoś w ferworze i w pośpiechu nie zapytałem o to.
Ale też będziecie mogli sobie ustawić samodzielnie właśnie ten budzik
i was będzie mogło to radio budzić waszym ulubionym jakimś tam źródłem.
Także myślę, że to czekanie gdzieś tam się też opłaci.
Tam parę innych sugestii technicznych poczyniłem, ale właśnie tym,
że już od razu rzucili się, że ktoś sprawdził, potwierdził ten błąd,
że jest wola, żeby to naprawiać,
to mnie naprawdę przekonało, że warto inwestować w takie sprzęty,
bo komuś ewidentnie zależy na tym, żebyśmy tego używali,
żeby nam się tego komfortowo korzystało.
Tak że polecam. Ja jestem zadowolony.
Gra to ładnie już od trzech dni sobie różne rzeczy tym puszczam.
No i nareszcie jakoś muzyka tak bardziej zagościła u mnie w mieszkaniu.
Także jeżeli też może myślicie o prezencie jakimś dla kogoś
albo zastanawiacie się, co można by fajnego kupić osobie niewidomej
albo osobie takiej zakręconej gdzieś tam technicznie,
no to to jest takie urządzenie, jedno z takich, które osoba niewidoma
sobie sama prawie w stu procentach będzie w stanie obsłużyć.
No a muzyki i w ogóle różnych grających sprzętów, jak wiadomo, nigdy dość.
A wybór jest dość duży, bo można, przez to, że to jest jeden chipset,
to ta obsługa będzie raczej podobna, a można przebierać w designach.
A tu już producenci szadają, bo niektóre z tych urządzeń wyglądają jak taki typowy boombox.
Jak kojarzycie, taki jamnik, mówiło się na to za moich czasów.
Niektóre wyglądają bardziej jak takie stare radio w takiej drewnianej oprawie,
z taką siateczką na głośnik. Niektóre to takie bardziej jak taka wieża Hi-Fi,
Jak kojarzycie może takie mini wieże były też kiedyś popularne i te dalej nadal są inne, jeszcze jakoś inaczej, więc fajnym doświadczeniem jest też przejść się po jakimś sklepie, podotykać kilka takich odbiorników, jeżeli jest opcja poprosić kogoś z obsługi, czy można podłączyć, posłuchać, można nawet troszkę poobsługiwać, jeżeli się uda wejść appką i sobie potem wybrać.
No, w świecie, gdzie po prostu dużo urządzeń jest do siebie podobnych, zwłaszcza smartfony,
ja sobie zawsze cenię sprzęt, który jeszcze ma taki jakiś wyróżniający się design.
No to poczekamy, zobaczymy, jakie będą dalsze tego typu urządzenia i czy rzeczywiście
rozwój dostępności tego oprogramowania będzie miał miejsce.
Oby szanse, jak widać, są.
A teraz odbieramy telefon. Maciek jest z nami. Czekał, czekał i się doczekał.
Dobry wieczór.
Dzień dobry, wieczór. Ja jak zwykle na początku nie wiem od czego zacząć, bo rzeczy mam sporo.
Ale może zacznę od podziękowań. W sumie dzięki Paweł za swego czasu polecenie tej usługi.
Tak, tylko teraz jej nie pamiętam, ale chyba Songlink czy jakoś tak w każdym razie.
Tak, Songlink.
No jakoś tak, w sumie nie interesowałem się tym wcześniej powiedzmy, że tak jakoś tego,
a ja się zainspirowałem, zachwyciłem, właśnie się zachwyciłem i ci miałem podziękować
I tak jakoś wyszło, że nie podziękowałem dla tego inniejszym czynię, to teraz.
Tak. Poza tym, słuchajcie, to tak troszeczkę od czapy, ale…
Jeszcze za subskrypcję czata GPT z 92 złotych, co ja nie zapłaciłem.
A dzisiaj się tak przydarzyło. Widać, tak się dolar umocnił, słuchajcie, że…
Znaczy złotówka się umocniła, że…
Przychodzi mi powiadomienie z Revoluta, słuchajcie, 92 złotych ma 50 groszy, czy jakoś tak, więc najdrożej, jeśli chodzi o, jak była złotówka taka słaba, a dolar potęgował, to chyba, nie wiem, 102 złotych chyba, 7 groszy, czy jakoś tak, bo to jest tak, że ja sobie podpiąłem Revoluta i jakby przez stronę i gdzieś tam w ten sposób, no właśnie, czasem można przepłacić, czasem zaoszczędzić, dzisiaj zaoszczędziłem, także jak wymieniać dolce, to tylko dzisiaj, polecam, na tego typu okoliczności.
Natomiast odnośnie Seeing Assistant Go, w ogóle fajna sprawa.
Ja generalnie z tymi aplikacjami to niemal zawsze miałem też jakieś problemy poznawcze.
Generalnie, normalnie, wiecie, mózg trochę nie taki i tak nie bardzo ogarniałem
te rzeczywistości tych aplikacji. Seeing Assistant Move’a też nie ogarniałem,
jeśli chodzi nawet o te komunikaty jakieś takie dla mnie były, nie wiem, egzotyczne.
Nie umiałem sobie z tym chodzić tak, żeby się nie zgubić.
Lazario, w sumie wszystko spoko byłoby, gdyby też niepewne zagwozdki,
a to, co się tam wysypywało.
A tutaj, do tej pory w sumie naprawdę korzystałem z map Google’a,
bo to było dla mnie najbardziej pożyteczne narzędzie jakkolwiek w ogóle.
A teraz Seeing Assistant, ja też sobie to testowałem jakoś tak,
no nie wiem, w sumie jakoś chyba od…
Ja ten link dostałem, zresztą chyba mówiłem o tym swego czasu nawet tutaj,
że się zachwycałem generalnie.
Jeszcze ta aplikacja była w wersji testowej, że generalnie bardzo fajny interfejs.
No i przyszło mi też się zetrzeć w boju, w starciu z nowym miejscem praktyk.
Z pewnych względów musiałem miejsce praktyk sobie zmienić.
No i generalnie kwestia była taka, że kurczę, ale jak tam trafić?
bo się okazało nie dość, że nie tam, gdzie się spodziewałem,
tylko w ogóle jeszcze troszeczkę gdzie indziej.
Jak mi nauczyciel napisał, to w ogóle byłem zdziwiony,
zaszokowany i tak… ale o co tu chodzi?
No i po pierwsze organizowanie sobie szybkiego kursu
gdzieś tam orientacji, no ale wcześniej trzeba było,
bo zanim się gdzieś tam doczekałem, bo to tam akurat
z przyczyny różnych tej pani akurat,
to trzeba było się już tam po prostu pojawić.
W sumie aplikacja w wersji beta, nie testowałem jeszcze,
znaczy tak w boju. Co to zrobić? Dobra, mama zawieźła.
Z Google’a skorzystaliśmy, bo nie było już czasu.
Ale w drodze powrotnej mówię, słuchaj, jesteś tutaj,
chcę tą aplikację wytestować, zobaczyć, jak ona się sprawdzi w boju.
No i powiedzmy, że nie było się czego czepić tak naprawdę wtedy za bardzo.
Ale to też jest inna sprawa, jak się chodzi z osobą widzącą.
Niektóre gdzieś tam jakkolwiek skoryguje.
Na drugi dzień to był dzień, gdzie lagę pierwszy raz mi złamano.
Wąskie ulice i coś tam.
A z tym myślę, że po praktykach akurat czekam na tą panią, pójdę na kawę.
No i dobra, wybrałem sobie najbliższego Starbucksa, ja tam idę.
Doszedłem w sumie.
Gdzie to trzeba było chyba przejść tam te 405 kilometrów?
A w sumie nie do końca powiedziałem, jak się tam idzie.
I tak naprawdę doszedłem.
Zapach kawy poczułem w każdym razie, ale nie wszedłem,
Akurat nauczycielka zadzwoniła, że no ale ja już czekam na Ciebie pod budynkiem.
A ja mówię, wie Pani co, no bo ja szedłem bardziej w pobliżu przystanku itd.
Dobra, wracam. Finał był taki, że tą Panią elegancko też namierzyłem.
No apka generalnie nie wyprowadziła mnie na manowce.
Istotnie, gdzie tam trzeba było, to mnie poinformowała, że zszedłem z trasy.
I gdzieś tam jak na tyle, na ile mogłem wrócić, to wróciłem,
…zorientowała się, powiedzmy, że się zorientowała, że okej, no idę prawie, w związku z czym, jeżeli było możliwe wyznaczenie nowej trasy, ale jakby bardzo w pobliżu tej, jakby wiecie, to jest kwestia, nie wiem, równoległej, równoległej gdzieś tam ulicy i tak dalej, zrobiła, zrobiła to, no i ten sposobem sobie, może troszeczkę minimalnie nadłożyłem drogi, dosłownie tak, nie wiem, no trochę, niedużo.
Ale nie musiałeś się wracać z drugiej strony.
Tak, nie musiałem się wracać i doprowadziła mnie do tej osoby tak naprawdę.
No a drugą też sytuacją taką, którymi ta aplikacja pomogła też była taka, że gdzieś tam się umówiłem z kimś w pewnym miejscu,
ale kierowca Ubera nie mógł tam znaleźć i zamiast pod dziewiątką wysadził mnie pod siódemką.
Tylko ta siódemka to była około 150 metrów, powiedzmy około 200 w ogóle dalej gdzieś tam.
No i sobie myślę, dobra, fajnie, no to…
A szukał, szukał, szukał, aż mi się go zaraz zrobiło.
Mówię, dobra, panie, mówię, ja wysiadam.
Próbujemy testować nową aplikację w Boju.
No i faktycznie się udało.
Tak sobie szedłem, szedłem, szedłem za wskazaniami
i finalnie tą osobę namierzyłem.
Więc gdzie wcześniej, no to były gdzieś tam
mniejsze lub większe problemy.
Ale ja teraz wiem, że mogę…
Bo wcześniej tak naprawdę to sobie radziłem na azymut,
Jeżeli już musiałem skorzystać z tego typu aplikacji, to jak to świrowało strasznie,
jeśli chodzi o te zakręty po zakręcie i mnogość dziwnych komunikatów
non-stop zmieniających się i wpędzających użytkownika w kociok w ich mózgu.
To naprawdę. A tutaj jest spoko.
I w sumie mogę polecić tę apkę. Jedyne chyba, do czego mam zastrzeżenia
I nie wiem, czy to jest jakiś mój problem ze sobą, czy coś,
ale no właśnie jak mówi coś takiego, że punkt, że idź na…
Nie, jak to jest?
Południowy Zachód, powiedzmy, nie wiem, tam na godzinie…
Nie na godzinie czwartek.
Jakoś tam, że powiedzmy, czy przed tobą, czy ileś tam na prawo,
czy jakoś tak, jakoś…
To mnie tak jakoś, wiecie, mogłoby tego nie mówić,
że tam nie podawać tego, tej kompasowej, powiedzmy,
tego geograficznego kierunku. Tylko, że po prostu ten punkt jest skręć w prawo, jest na przykład no tam ileś metrów na przykład przed tobą.
A to jak jakoś tak jak się stoi, zwłaszcza to jakieś takie dziwne rzeczy podaje jeszcze, nie wiem. Ale ogólnie jak już to człowiek ogarnie, zwłaszcza, że każdy aktywny ten punkt teraz jest aktywny,
voiceover to ładnie oznajmia, że jest aktywny w danym momencie i tak dalej. I można sobie to wszystko podglądać. Fajne to jest. Dużo lepsze niż ten asystent move.
Rzeczywiście ja to odinstaluję, i tak tego nie używałem,
a będę tego go używać.
W sumie dla Apple Visa.
Na Apple Visa rzeczywiście tego jeszcze nie ma,
ale jak dzisiaj jeszcze mi starczy sił, chęci i zapału,
to w sumie dodam, bo warto.
Więc aplikacja jak najbardziej godna polecenia.
Kolejna rzecz, i to takie troszeczkę zawirowania z Microsoft Teamsem,
Zwłaszcza, że pamiętajmy, że to już od maja, już niedługo,
Skype mówi do widzenia i generalnie użytkownicy będą przemigrowani na Teamsa,
tak już dokumentnie. No i miałem sytuację taką, że po pierwsze na Macu
mi się Teams nie chciał zaktualizować, więc pomyślałem, a co jest?
Dlaczego mi się to aktualizować nie chce? Błąd wyskoczył, że tam aktualizacje
Wersje są tymczasowo niedostępne, spróbuj za kilka minut.
Przy czym te kilka minut trwałyby chyba dwa dni.
Tak, plus minut, powiedzmy.
No i sobie myślę, że coś z tym auto-updaterem jest nie tak.
Myślę, ale jak to zrobić, gdzie to będzie?
No to dobra, w czatach GPT mówię, że tu jest taki problem.
I Skubany mi podał, że właśnie ten Microsoft auto-update jest przestarzały
i trzeba by go zaktualizować.
Skubany podał, rozrysował mi w ogóle ścieżkę gdzie, że tam
slash library application support i tam jeszcze coś tam.
I całą ścieżkę mi podał, gdzie ja mam taką do wklejenia autentycznie
pod command shift G. I żeby sobie sprawić tą wersję. No dobra, to jest raz.
Linka do pobrania mi tego podał. No dobra, no pobrałem. I się okazało
rzeczywiście problem został rozwiązany. Bo to mi już od dłuższego czasu
nie działał ten team, znaczy te aktualizacje.
Z tym auto-update’em to są problemy.
Ja akurat nie u siebie, ale u innej osoby też to na Macu naprawiałem.
I tam był znów inny problem, mianowicie ten auto-update po prostu się zawieszał
w takim sensie, że była razem na aktualizacji, on nawet mówił, że tam coś jest.
Natomiast to pobieranie zawsze było w stanie tam po prostu chyba 0%.
I ono tam sobie wisiało.
Problem był o tyle irytujący, że akurat same teamsy na szczęście działały,
natomiast ten program uruchamiał się z systemem
i właśnie uruchamiamy się w tym stanie zawieszenia.
Ale to wiecie co, ja miałem na Windowsie taki sam problem ostatnio z Discordem.
Po prostu wpadł w jakąś nieskończoną pętlę aktualizacji i nie dało się nic zrobić,
bo ciągle wyrzucał tylko komunikat, że nie można zaktualizować.
Natomiast ja akurat tutaj przez googlowanie i 20 gdzieś stron wsparcia Microsoftu
znalazłem informację, że ludzie mają z tym różne problemy.
Generalnie rekomendacja jest taka, żeby ewentualnie go wyłączyć
odinstalować właśnie i po prostu czasami ręcznie sobie Teamsy czy tam inną aplikację,
bo z Office’em są podobne problemy, jak ktoś nie ściąga Office’a z App Store’a,
to też, który idzie przez ten auto-update, też czasami lubi różne rzeczy niestety zrobić także.
No kurczę, to ja na szczęście aż tak nie, bo mi tu akurat pomogło pobranie na nowo tego auto-updatera
i jego zainstalowanie i wtedy mi się elegancko najnowsze Teamsy ściągły,
bo najlepsze jest to, że powiedzmy tam
Instalowałem, sprawdzałem chyba 14 kwietnia, czy jakoś tak.
A tak sobie wczoraj myślę, a zobaczymy co mi GPT powie, czy jest nowsza wersja Teamsa.
No jak się zdziwiłem, jak mi powiedziała, że tam jest jakaś nowsza wersja z 25 kwietnia.
Co on, halucynuje? Czy faktycznie jest wersja?
Ja sobie przeszukał, no niby były źródła.
A to mi się zaktualizować nie chce, nie?
No i sobie myślę, że trzeba to generalnie ogarnąć.
Ogarnąłem.
Także jakby się komuś, no to można spróbować ten auto-updater jeszcze raz sobie pobrać.
I wtedy być może ustąpi, a być może właśnie, że nie.
I wtedy oczywiście tak jak Piotrek mówi, że trzeba go Teamsa albo wyinstalować,
zainstalować go jeszcze, albo po prostu pobrać ręcznie.
No mi tutaj na szczęście zadziałała ta sztuczka z auto-updaterem.
A druga rzecz odnośnie znowu Teamsów, to była taka, że na koncie tym studenckim
Działało mi w zasadzie bez zarzutu jakiegokolwiek i było wszystko fajnie.
I na początku jak łączyłem sobie konta i gdzieś tam testowałem,
to na tym swoim koncie prywatnym, tym byłym Skype’owym, też działało.
Natomiast po wylogowaniu się, znaczy nie po wylogowaniu tylko po przełączeniu konta
I potem, po próbie powrotu na to swoje prywatne,
wywaliłem jakiś błąd, że rzekomo nie można tam właśnie zalogować.
Już nie pamiętam teraz komunikatu.
No i sobie myślałem, kurczę, czy jakaś inna w sumie appka…
A, nie, to znaczy na iPhone nie robiłem, a potem na Macu.
Czy jakaś w ogóle inna appka znowu jest dla prywatnych?
I ten raz okazało się, że nie.
Po prostu jeszcze raz, jakby się coś takiego przydarzyło…
Jakiś chyba tam w ogóle problem z uwierzytelnieniem był, nie wiem.
Ale jakby dałem, że dodaj inne konto użytkownika,
Nie pamiętam teraz, parafrazuję komunikat, ale jakoś tak.
Wpisałem jeszcze raz te swoje dane.
Uwierzytelniłem się, bo akurat paski ja mam tam zapiętego na to.
Ten tak zwany klucz dostępu.
I od tamtego momentu to mi elegancko działa.
Więc jeżeli komuś by się tak przydarzyło, że jakieś tam studenckie konto pracowe,
służbowe znaczy się działa, a gdzieś tam prywatne nie chce zadziałać,
to chyba warto wtedy jeszcze raz jakby na nowo, jakby dodaj konto,
zalogować jeszcze raz tymi danymi i też się…
No mi to w każdym razie pomogło problem rozwiązać,
także tak podrzucam w sumie, jakby ktoś potrzebował.
Co do kwestii z cyklu,
tak się odnosząc w sumie do poprzedniej audycji IBI MyEyesa
jeszcze swego czasu, całkiem niedawnego,
to miałem sytuację taką z jednym kolegą,
żeśmy plugawili Maca, virtualizując na nim Windowsa.
No i co? Generalnie UTM jest hiper niedostępny pod tym kątem akurat,
w przeciwieństwie do Parallelsa, ale tutaj z pewnych względów
nie możemy mieć w sumie.
Nie jest tajemnicą Ctrl-Enter w Eurofly nie działa
i mnie wkurza w sumie go trochę.
W każdym razie to był dosyć nieudźwiękowy proces na samym początku.
Trzeba przejść przez pewne rzeczy.
No i co tu zrobić? Widzącego nikogo w domu nie ma?
No dobra, dzwonimy na Be My Eyes’a.
I się okazało, że gość, który odebrał, gdzieś tam chyba nawet sobie pracował
w jakimś informatykopodobnym środowisku.
Windowsa i Maca ogarniał, na nasze szczęście w ogóle.
I nam generalnie pomógł.
Po 20 minutach inne rzeczy po drodze były,
że Microsoft próbował nam wcisnąć Office 365 za wszelką cenę,
tą wersję płatną i coś tam.
W każdym razie musieliśmy ponowić po uruchomieniu systemu
i różnych cudowniankach.
Ale gość z nami rzeczywiście został cały czas.
Pogadaliśmy jeszcze o różnych innych rzeczach.
Jeśli o to chodzi, to inne pozytywne doświadczenia też miałem, ale to było takie ostatniego czasu, które mi bardzo uderzyło w pamięć, zapadło w serducho,
bo rzeczywiście bardzo pomocni tamci ludzie są. Mieliśmy takie szczęście obaj, że znał gości Windowsa i Maca i mógł nas centralnie instruować.
Myśmy i tak wiedzieli, no ale on tam też chciał. No to nam pomógł. W sumie bardzo spoko.
No i dzięki temu, że Polacy rozsiani po różnych częściach świata mają zainstalowaną te aplikacje, a przynajmniej kiedyś tak było, to naprawdę tam w dowolnej porze dnia i nocy można na kogoś trafić.
Tam generalnie ludziom też jest miło.
Ja czytałem, że ogólnie to wolontariusze,
tam jest kilka razy więcej niż osób niewidomych,
więc bardzo często jest tak, że po prostu ludzie tą aplikację instalują,
zapominają o niej albo piszą, kurczę, czemu ja nie dostaję połączeń,
po czym gdzieś na np. rslashblind wchodzi post,
słuchajcie, po dwóch latach zainstalowania aplikacji
nagle zadzwonił do mnie ktoś i udało mi się pomóc
i bardzo się z tego cieszę, także…
Tak, no jak z jedną panią kiedyś rozmawiałem, ona tam studentką medycyny była, nie pamiętam imienia, ale pozdrawiam.
To mówiła, że dosłownie dwa razy było jej dane skorzystać, to znaczy włącznie z moim przypadkiem.
Ja akurat tam dzwoniłem wtedy, żeby aplikację zademonstrować tak naprawdę jeszcze komuś, pokazać jak to wszystko działa.
Więc tak jak mówisz, że tych wolontariuszów jest dużo i z tego tytułu mają rzadko połączenia.
Mówiłem kiedyś o tym, że dzwoniłem po 21.00, bo super dotępne MPK w Krakowie, jeśli chodzi o kapcze.
Za chwilę nie mogłem niczym z tego sczytać itd.
Sympatyczna pani Polka, jowszem, ale z Paragwaju sobie odebrała, więc można, można.
Na plaży chyba akurat sobie gdzieś tam była.
I takie jeszcze spostrzeżenia odnośnie AI.
A propos odniesienia do poprzednich, to jak dla mnie czat GPT w tej płatnej wersji, to gdzieś tam przoduje dla tych moich zastosowań różnych i grok właśnie też da.
Jeśli ja tam gdzie mogę w sumie, to jak ktoś nie chce lub nie może zapłacić w sumie za czat GPT, to ja tego groka polecam, bo on naprawdę sobie fajnie radzi.
No, tam ten interfejs do końca jeszcze spłaszczony nie jest.
A jak ktoś angielskim sobie włada o tyle, o ile to rzeczywiściego groka mogę polecić ludziom.
I zabawna sytuacja generalnie z tym trybem głosowym.
Bo sytuacja taka, że owszem, tego polskiego to się nauczy.
Ona, przepraszam, w sumie to jest Aura, to się nauczyła.
Tylko co, jak zaciąga nieraz sobie takim rosyjskim, nawet mało tego.
Jak ja mówię, słuchaj, ale mów ty po polsku, a nie zaciągaj mi tu rosyjskim.
Ależ nie, ja nie mówię po rosyjsku. Ja to nie słucham.
Ja mówię, po pierwsze po rosyjsku, a po drugie…
A, dobrze, po rosyjsku. Także ona się fajnie uczy.
I mam wrażenie generalnie, że z każdym jakimś…
to może nie dniem, ale co parę dni, jak ją sobie tak sprawdzam,
jak sobie się tak nad nią poznęcam,
To, że ona naprawdę coraz lepszy ten akcent polski łapie, więc w sumie takie nowe zajęcie sobie ostatnio znalazłem.
Jak nie uczyć obcokrajowca polskiego, to AI uczyć polskiego.
Słuchaj, i są efekty.
Najlepsze w ogóle to doświadczenie było, jak korzystałem z tego trybu, tego takiego niestabilnego, nieprzewidywalnego,
takiego, że ci wiecie, może zaraz z takim bluzg się wyzwać i tak dalej.
Ja autentycznie lałem ze śmiechu, bo to jak ona mnie obrażała,
jak mnie ubliżała, jak mnie wyzywała…
Nigdy się na swój temat nie nasłuchałem, to jest jedno.
Nikt mnie tak jeszcze w życiu nie zwyzywał, ale to jest jedno.
Nie wpadłem na to, że z niczego można zrobić coś,
i to coś tak fantazyjnego, jak ona mnie zbluzgała.
No i to taki trening w sumie ciętych ripost i różnych takich…
Ja też nie pozostawałem jej dłużny.
I żeśmy się tak bawili chyba przez pół godziny.
Wesoło się obrzucając różnymi takimi…
No tutaj akurat cytować nie wypada, z racji też… prawda.
Natomiast zaczynała…
I tak dalej.
Takim autentycznie, wiecie, takim natar, takim…
Totalnie jakbym miał zaraz przywalić, nie?
I kolejnymi epitetami.
To jest, jak rozumiem, ta sztuczna inteligencja od Groka, tak?
W ten sposób. No, rzeczywiście ciekawe. Chociaż zastanawiam się, jakie to będzie miało takie w dłuższej perspektywie przełożenie na kulturę w sieci.
Albo ludzie zaczną się po prostu wyżywać na tym bocie, albo jeszcze bardziej po prostu zdziczejemy.
No ja jej kiedyś kazałem, znaczy akurat nie jej, tylko generalnie Grokowi w wersji tekstowej, nie w żadnym tam trybie niestabilnym psychicznie, kazałem, bo tak przeszukiwałem informacje odnośnie jakichś tam koncertów różnych.
Nawet Perplexity w tej wersji darmowej sobie nie radzi aż tak dobrze,
jeśli chodzi o takie przeszukiwanie sieci jak Grok.
Nie wiem, takie mam wrażenie.
A Perplexity niby z tego słynie.
Może ta wersja płatna, nie mam pojęcia, ale ja akurat jej nie mam.
To powiem szczerze, zrobiła mi research na temat różnych koncertów
pewnego wykonawcy, bo mnie interesowało co i jak.
No i podała mi opis jednego tego koncertu, co tam i jak tam.
Ja mówię, słuchaj, weź mi twórz taki opis bardzo niecenzuralny generalnie, nie?
Taki, gdzie tam będzie dużo tego mięska, tam łaciny i tak dalej.
To, co ona zrobiła, to, co ten grok z tym zrobił, to po prostu ja…
No, też wymiękłem generalnie, więc…
Nie wiem, na ile to powinienem tutaj mówić, natomiast, no właśnie,
żeby niepełnoletnich bardzo nie demoralizować, natomiast, no,
ten grok tutaj przepisał.
Myślę, że niepełnoletni to mają dostęp do tak wielu różnych rzeczy,
że tak naprawdę, czego byśmy nie powiedzieli,
No być może, ale wiesz, kolejna jakaś tam pokusa i podpucha być może, nie?
Ale tak, nie ma tych bezpieczników, to jest to co Sławek mówił ostatnio.
Generalnie, naprawdę Grok przebija wszystko.
Natomiast jeśli już chodzi o taką, to tak wiecie, dla rozrywki, żeby sobie z nią pogadać,
żeby polskiego pouczyć się, żeby z tym pracować na darmowej wersji jak najbardziej.
Zwłaszcza też chyba ten Grok jakieś pamięci zyskał, też tam chyba coś się w tym kierunku już dzieje.
Natomiast i tak nadal jeszcze mimo wszystko pozostanie takim moim głównym środowiskiem AI-owej pracy ten, no jednak ten GPD tak naprawdę płatny. Zwłaszcza tam się co już dzieje.
Ostatnio się do Jemina przekonałem, ale pod kątem… dobrze, bardzo to ma mało wspólnego z prywatnością, no ale skoro jest.
Wiecie, wiesz Michał, rozliczania pitów i tak dalej i szukanie maili z tymi różnymi fakturami, rachunkami i tak dalej.
Rozumiesz, ja zawsze dostawałem białej gorączki, bo strasznie nienawidziłem tego robić.
Jakby człowiek nie był głupi i sobie ewidencjonował wszystko na bieżąco, no to by jeszcze jakoś uszło w tłumie.
A ja nie, bo mi się nie chce. I potem tego szukaj przez, nie wiem, godzinę czy półtorej, bo tego potrafi być nieraz dużo.
A tutaj ja się zapytałem tego Jemina, bo sobie podłączyłem te Google Workspace
i te sprawy tam, bo połączyłem te wszystkie EI-e sprzęgłem razem.
Skubany, wypluł mi wszystko, co, gdzie, jak, kwoty podliczył.
Przyznaję, tutaj się z nim przeprosiłem do przeszukiwania Gmaila,
do odpowiadania pytań. Bo Jemina, jeśli chodzi o te odpowiedzi
na pytania z zakresu właśnie Googli, mówiąc kolokwialnie,
No to jest naprawdę dobry, to jest spoko, no bo bazuje jednak na tym i tak dalej, ale…
Sztuczna inteligencja od Google’a jeszcze ma dla nas jedną ciekawą nowość i do niej przejdziemy jeszcze w dzisiejszej audycji.
Mhm, ale no właśnie z obserwacji jakoś tak, że i żeby mi tam ogarnęła się w locie i tłumaczyła mi różne rzeczy z jednego na drugi język coś tam,
czy tam żeby coś wymyślała, jakiegoś takiego konstruktywnego, to nie wiem, czy to dlatego, że to darmowa wersja czy coś, ale…
Miałem z tym problemy, GPT to bił na głowę akurat w tym wypadku.
I ostatnia rzecz a propos GPT właśnie, to kwestia tego, że jeżeli rozumiemy ten angielski
i możemy sobie pozwolić na to, że GPT jak tam czasem wywali błąd,
Sorry, something went wrongy tam, że technical issues i coś tam, bla, bla, bla.
No to spoko. To okej. I zostawmy sobie to na automatycznym, jeśli chodzi o wykrywanie języka.
A dlaczego? Bo jak się chcemy uczyć nowego języka, albo nawet zgłębiać ten, który już znamy,
to jeżeli sobie przestawimy na sztywno na polski, szkoda gadać.
Kazałem mu coś powiedzieć po niemiecku, to to sobie radziło dosłownie jak taki Polak,
który się początkowo niemieckiego uczy i jeszcze miesza niemiecki z polskim.
Różne naprawdę cudawianki tam wypluwał, włącznie z tym, że…
okej, alzo ich wyjadę, skupiać się na tym, coś tam, żeby…
W ogóle robił takie różne dziwne rzeczy. I jeszcze w ogóle…
Nawet nie ich Werde, tylko ich Werde, w ogóle, wiecie, akcent totalnie polski i tak dalej.
Danke sehr i tego typu sprawy.
A przełączyłem na automatyczny, od razu było sehr gut.
Wiecie, generalnie akcent ci kuna brał.
Do tego stopnia, że jak się przełączał między niemieckim a polskim,
to potem jak się próbował na polski przełączać,
to w pierwszym zdaniu brzmiała typowo właśnie Niemiec.
Znowu odwrotnie.
Ale już się potem sprawnie przełączał.
Raczej radzę zostawić na tym automatycznym trybie,
bo jeżeli przestawimy stricte na polski, to on nam te komunikaty techniczne
w większości chyba będzie po polsku już teraz wypluwał,
ale tracimy wtedy wymowy w innych językach tak naprawdę.
A odnośnie jeszcze Groka, to akurat akcenty niemieckie,
powiedzmy włoskie czy francuskie, hiszpańskie, to ma naprawdę fajne.
To ma naprawdę fajne, to mu trzeba przyznać.
Chiński chyba też, to by się musiał Arek wypowiedzieć, ale wydaje mi się, że też.
Natomiast ten polski, to ja nie wiem, kto go trenował, żeby się tego polskiego uczył, naprawdę,
bo to autentycznie brzmi jak zaciąganie takie, nie? I po rosyjsku, więc coś tu jest na rzeczy, nie?
Także tak.
No i chyba ode mnie na ten tydzień w sumie to tyle.
Jeszcze mógłbym gdzieś tam ponarzekać na Dżipityka.
Niedostępność, zwłaszcza projektów i jeszcze pogarszającą się niedostępność tych czatów w serwisie webowym i tak dalej.
A to ja akurat pod Windowsem w aplikacji. Nie mam na co narzekać nawet do tego stopnia.
Czasem się można w tych projektach pogubić, ale nawet ostatnio wprowadzili ten mechanizm okruszkowy,
Więc jak jesteś w czacie jakiegoś tam projektu, to możesz sobie na przykład wyjść o poziom wyżej
i przejść na przykład do listy projektów albo po prostu wyskoczyć z tego czatu w prosty sposób.
Także…
W apse na Windowsa mówisz, tak?
Tak, tak, tak.
No, a jakbyś spróbował stricte w webowym tym? Chociaż pewnie będzie tak samo się zachowało, nie? Ale…
No to musiałbym sprawdzić, to musiałbym sprawdzić, ale ja używam ostatnio tylko aplikacji na Windowsa,
bo jest po prostu wygodna.
To szkoda, że ja tak sobie namaka za bardzo poużywać. Znaczy mogę, ale w pewnym momencie to się staje dosyć upierdliwe i zwłaszcza ten pasek boczny to jest też cały zbugowany, niedostępny, dziwny itd.
No to szkoda, że tak to się dzieje, bo podmioty są naprawdę, nie mam na co narzekać.
Jedyne co, to nie wiem dlaczego, ale dopiero po drugim naciśnięciu tego skrótu, który sobie zdefiniowałem, Ctrl Alt Spacja, czyli w sumie prawy Alt Spacja, czemu to się dopiero za drugim razem otwiera to okienko?
A to też jest ciekawe.
Ale to i tak… jeszcze być może nie ma takiego powodu, żeby przysłać długie, miłosne listy do OpenAI.
Trzeba do tego Groka zatrudnić.
O Jezu, boję się. To by tam prawnicy zaczęli do mnie pisać pewnie o nich.
Ale ja się tam w każdym razie coś powołałem na AD, na ADA, w sensie ogólnie to, co ja tam im wczoraj wysmarowałem.
Rzeczowo, konstruktywnie natomiast, zdecydowanie całą litanię do Wszystkich Świętych wypisałem, bo zobaczymy, jak oni na to zareagują.
Bo kiedyś jak im pisałem odnośnie tej optymalizacji, jak jest im więcej wiadomości w tej apce na maka, nie wiem, czy tam jakieś wycieki pamięci w ogóle są przy okazji, czy co, no w każdym razie, to mi odpisali, żebym ja im przesłał zrzuty ekranu i coś tam i bla bla bla, klasyczna gadka, szmatka, przepraszam, tych, którzy się totalnie nie znają na dostępności i na tym, jak to tak właściwie, na czym to polega, no prześle im zrzut ekranu, jak voice-over pracuje, prawda, no, ewentualnie no mogłem nagranie z ekranu, no ale…
To jest po pierwsze system cały po polsku, po drugie nie czuję się na tyle bardzo biegły w angielskim, żeby mi tam czapce serwować.
I tak mam cały internet po polsku, to by mi pewnie niewiele dało, nie?
Maćko, mamy jeszcze trochę tematów, więc podziękujemy Ci bardzo za telefon. Fajnie, że zadzwoniliś, że się podzieliłeś.
I jak zawsze zresztą ciekawymi spostrzeżeniami, refleksjami. Także dzięki i dobrej nocy.
Pa, pa.
No dobrze, to skoro jesteśmy w temacie sztucznej inteligencji,
no to porozmawiajmy sobie o tej sztucznej inteligencji,
konkretnie o tej inteligencji od Google’a, od Gemini’u.
Czy ta sztuczna inteligencja potrafi stworzyć dostępną aplikację
na Androida, Pawle?
Okazuje się, że w sumie nawet tak, aczkolwiek trzeba ją przy tym
przypilnować. Tego zadania podjęła się dość znana w środowisku
U deweloperów androidowych, powiedzmy rzeczniczka
na rzecz dostępności i ekspertka też w tym temacie,
która też chyba ma jakieś certyfikaty Google’a,
Evi Spanola z Finlandii.
Pełno jest w ogóle, jak się poszuka dostępność Android
i te tematy, to pełno jest jej różnych wystąpień
na przeróżnych konferencjach.
No i stwierdziła, że podepnie sobie Gemini’a,
bo da się do Android Studio
i zacznie dawać mu prompty.
I pierwszy punkt, jaki mu napisała, to stwórz aplikację do, zdaje się, zarządzania
kolekcją igieł do szydełkowania oraz tego…
oraz chyba włóczek?
Szydełek i włóczek, coś takiego.
W każdym razie, żeby była prosta aplikacja, która tam ma taką jakby strukturę
powiedzmy folderów, że jest jakaś tam opcja, ta opcja otwiera jakąś dalszą listę,
jakiś tam widok szczegółowy z opisem.
takie proste kontrolki miałoby być.
No i aplikacja miałaby być zgodna z Material Design
i miałaby być dostępna
dla osób, które by miały używać czytnika ekranu,
klawiatury,
czyli Switch Control.
Jeszcze tam jakieś parę wymagań padło.
No i…
za pierwszym razem powychodziły różne rzeczy.
To znaczy zawsze po obydwu próbach Evis pytała,
jak konkretnie oceniasz dostępność tej aplikacji.
No i na przykład za pierwszym podejściem powiedział Jemina,
że jest użyty atrybut content descriptions,
dzięki czemu elementy są bardziej dostępne.
No okazało się, bo content description to jest atrybut,
który jest głównie używany do opisywania obrazów
względnie jakichś ikonek.
Okazało się, że on te Content Description postawił na absolutnie każdy element.
I teraz tak. Jeżeli zrobił to na przycisku,
to spowodował jedynie to, że po prostu ten przycisk, jego etykieta,
była powtarzana dwa razy, bo przyciski natywne mają same z siebie,
swój tekst, który można wpisać.
Na Content Description, gdyby tam była ikonka, ikonki nie było,
więc stworzył sobie taką sytuację, że dwa razy było powtórzone to samo.
To jeszcze jest tam małe piwo.
Gorsze było to, że on ten Content Description
nadpisał na przykład akapity tekstu.
Więc zamiast tam jakiś widać opis tej włóczki czy coś,
to było nazwa włóczki, nazwa szyddełka.
Więc on to nadpisał, to co tam już było tekstem
i nie wymagało żadnego dodatkowego parametru,
on to tym Content Description nadpisał,
bo mu się gdzieś uwaliło, że Content Description
To służy do przecież opisywania rzeczy dla niewidomych.
To ja tego użyję wszędzie.
Także tu był taki problem.
Jeszcze zajrzę sobie, co tutaj ciekawego powstało.
Właśnie chyba też jakieś kwestie kontrastu.
Hmm…
Tak…
Content descriptions everywhere, to to jest napisane.
A, aplikacja się nie chciała przewijać
na niektórych ekranach.
I było, wiem, że tekst był większy niż ekran,
czy niż tę przestrzeń, w której aplikacja była zrenderowana,
więc nie dało się tego czytać momentami.
Przypisywał na siłę wszystkim elementom właściwości klikalny i fokusowalny.
Problem polega na tym, że jak jest przycisk, to on z natury jest fokusowalny
i nie trzeba mu tej właściwości przypisywać.
Więc to, co Jemina jest stworzył, to była sytuacja, w której ktoś
nawigował klawiaturą, nacisnął tab, podświetlił się jeden przycisk,
Nacisnął drugi raz TAB, podświetlenie przycisku zniknęło,
ale się Focus nie przemieścił. Nacisnął trzeci raz TAB,
dopiero się przemieścił na następny przycisk.
Także taki błąd został też popełniony.
No i już za drugim razem te błędy niby wszystkie poznikały
i też w dużo bardziej taki konkretny sposób opisał,
znaczy konkretny, mniej techniczny,
a bardziej taki ogólny, Gemini opisał
tą sytuację, że tutaj aplikacja jest już dostępna pod czytniki ekranu,
że są zachowane tam standardy, coś tam.
Także trzeba było przypilnować, ale ostatecznie w takiej prostej aplikacji sobie poradził.
Jakby ktoś chciał przeanalizować, to kod tej aplikacji jest też na GitHub’ie.
Wszystko będzie podlinkowane w komentarzu.
Także no… jest ciekawie.
Pozostaje mieć nadzieję, że jednak Gemini będzie robić coraz to dostępniejsze te aplikacje,
No jest duży problem z chipsetami, bo te nowe chipsety już chyba nie wychodzą,
Bo to w Chinach są produkowane. Uważajcie, bo ograniczają dostawy tych chipsetów.
A przeważnie to w Chinach robiono. A Japończycy w ogóle już nie dostarczają do Europy chipsetów.
Tylko na rynek azjatycki, najwyżej amerykański.
I z chipsetami będzie naprawdę bardzo duży problem.
I nie ma to tak szybko oczekiwać nowych chipsetów.
Radia internetowego.
A jaka jest aplikacja na Windowsa do sterowania radiem internetowym, właśnie tym odbiornikiem?
To jakbyś, Pawle, mógł przypomnieć nazwę?
To jest fsremote, fs-myślnik-remote. Będzie link też podany.
Tak jest, bo jest w naszych notatkach. No co do tych chipsetów, to myślę, że jednak tutaj tego typu sprzęt elektroniczny to nie zostanie jakoś bardzo poszkodowany.
Tu cały czas coś się jednak rozwija w tej mierze i z tym problemów nie będzie. No ale to wszystko pokaże czas oczywiście.
Jeszcze jedna informacja od Pawła, zanim przejdziemy do drobnych newsów, które zakończą nasze tyfloaktualności.
Słuchajcie, jest 23.39, a my jeszcze nie w technikaliach.
Korytarz dźwiękowy to jest nowa tyflociekawostka z gatunku orientacja przestrzenna.
Co to takiego jest, do czego może się przydać?
To jest rozwiązanie testowane aktualnie w jednej z gmin we Francji,
zdaje się, że w rejonie Grenoble, który ma ułatwić przechodzenie
przez takie większe przejścia dla pieszych. Jak to ma działać?
No, tradycyjne światła działają tak, że jest jedno światło,
jeden zestaw świateł, powiedzmy, z jednej strony ulicy,
na jednej stronie przejścia i drugi po drugiej stronie.
No i to zazwyczaj działa spoko, nawet te dźwiękowe,
bo przy takich standardowych przejściach, gdzie te skubki
No to jak idziemy przez ulicę, słyszymy zarówno to za nami, jak i to przed nami.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy przejście jest naprawdę długie
i gdzieś tam ma jakieś pasma po drodze i jest skomplikowane i jest jeszcze tam po skosie
i się coś tam jeszcze po drodze wydarza i jakaś wysepka.
No i w tym momencie można tą orientację łatwo zgubić i już nie słyszymy
ani skąd wyszliśmy, ani gdzie jest nasze światło docelowe.
No i Francuzi eksperymentują z czymś takim, jak właśnie korytarz dźwiękowy,
czyli oprócz tego, że jest słupek na przejściu tam, gdzie my stoimy
i słupek po drugiej stronie, to ma nas też przez całe takie dłuższe przejście
prowadzić no właśnie korytarz dźwiękowy, czyli rozumiem, że takie semafory,
takie moduły emitujące dźwięk są też jakoś strategicznie rozłożone
przez całe przejście, tak żebyśmy my się na tym przejściu nie zgubili
i mogli sobie do niego na drugą stronę dotrzeć.
No i można by pomyśleć, że kurcze, jak to wszystko się rozklekota
i zacznie wydawać z siebie dźwięki,
to niewiele osób to widzących wytrzyma gdzieś tam na dłuższą metę.
No i tutaj też o tym pomyślano,
bo takowe przejścia mają być aktywowane z pilotów,
które na razie, bo to jest wszystko projekt pilotażowy,
mają być użytkownikom, którzy będą z tego korzystać, rozdawane.
Z czasem ma też powstać aplikacja do sterowania tymi światłami,
także tu bez obaw one będą aktywowane tylko na żądanie.
No ciekawe, chętnie bym sobie z czegoś takiego skorzystał,
zobaczył jak to wygląda w praktyce.
No na pewno nie rozwiązuje to problemu na przykład wysepki,
gdzie możemy skręcić albo przejść na przejściu w kilku różnych miejscach,
bo to by nas jeszcze bardziej gdzieś tam zakłopotało,
chyba że i na to coś wymyślono, nie wiem co, ale nie wiem.
No i, no fajnie, że takie różne projekty się rozwijają.
Gdybym, jak będę miał kiedyś okazję przetestować, to na pewno dam znać.
Nie zapomnij, Pawle, wtedy wziąć ze sobą jakiś mikrofonów binauralnych.
No nie, nie, nie, nie, to podstawa.
No, bo to wtedy, myślę, że może być fajną, taką pocztówką dźwiękową.
A propos dźwięków, a propos Waszych wypowiedzi, Milena na Whatsappie nagrała do nas dwie wiadomości.
Tu jeszcze raz Milena. No i co, czy Michał sprawdzi już, odnosi tej kwestii z tym postem na Facebooku na temat podcastów na ten tydzień?
Czy jest taki post na Facebooku tyflopodcastu, czy nie? Bo jestem szczerze mówiąc ciekawa, czy to u mnie tylko nie pokazuje, czy faktycznie tego posta nie ma.
Tu jeszcze raz, Milena. I takie pytanie do Patryka.
Bo tu Patryk jakiś czas temu dzwonił i wspominał, że od maja będzie się płaciło za YouTube Premium 38 zł.
Ale skąd on to wziął? Bo ja, z tego co wiem, mam YouTube Premium i od maja ma być 29,99 zł za miesiąc, a nie 38.
Więc skąd to Patryk wziął? To jest dobre pytanie.
No też właśnie ja nie zwróciłem nawet uwagi dokładnie o jakiej cenie mówił Patryk.
Wydaje mi się, że to też właśnie 29. Jakaś taka mniejsza ta kwota.
Tak, tam chyba do tej pory było 24,99 jakoś tak.
A teraz będzie pewnie właśnie te 29. Ja pamiętam, bo ja to akceptowałem.
Tak, ja też. I właśnie też mi się wydawało, że to nie było. Gdyby to był skok 10 zł, to pewnie bardziej bym to zauważył.
Dokładnie, ale tu było kilka złotych. Natomiast nie, nie miałem jeszcze kiedy tego sprawdzić, jeżeli chodzi o Facebooka.
To odpowiadając na poprzednie pytanie.
Ok, znalazłem. Tylko jeszcze dokończymy.
Subskrypcja indywidualna to jest faktycznie 29,99 zł.
Było wcześniej 24 zł, więc to się wszystko…
Wcześniej było 25,99 zł, przepraszam.
Więc tutaj mamy skok o około 3 zł.
YouTube Premium dla rodzin.
No tutaj jest znacząca podwyżka.
Jak ktoś ma ten YouTube Premium właśnie rodzinny wykupiony,
No to tutaj mamy koszt 59,99 teraz, czyli 60 złotych, a było 1,46,99 wcześniej.
No to rzeczywiście, ale te 38 złotych, no to…
No to nie wiem, chyba że jeszcze druga, bo to są informacje z kwietnia, natomiast te ceny właśnie miały teraz jakoś wejść.
Ja to dość szybko zaakceptowałem.
I nie podejrzewam dokładnie, nie podejrzewam, żeby to jednak była jakaś kolejna podwyżka.
Pewnie za jakiś czas nas będzie czekać, ale może bez przesady, żeby tak jedno po drugiej.
Mamy telefon. Kto jest z nami po drugiej stronie?
No witajcie serdecznie. Bartek po tej stronie znowu się kłania.
Cześć Bartku, słuchamy.
Z góry przepraszam, jeżeli z waszej strony czegoś nie zrozumiem, bo niestety będę musiał niestety
Oddać swój iPhone 12, którego niedawno niestety nabyłem do naprawy, bo okazało się, że teraz zaczął mi charczyć głośnik.
Wczoraj byłem w miejscu, gdzie nabyłem tego iPhone’a. Oni mi de facto ten głośnik na miejscu wyczyścili i przestał mi charczyć na multimediach i ogólnym funkcjonowaniu.
Ale teraz zaczął mi harczyć, niestety, na rozmowach telefonicznych.
Więc jeżeli coś będziecie do mnie mówić, a czegoś nie zrozumiem,
to ewentualnie poproszę o powtórzenie i za to na samym tutaj wstępie przepraszam.
Dobrze, z czym do Was dzwonię?
Pierwsza sprawa to, Michale, jeszcze raz dziękuję za zeszłotygodniową wskazówkę z Be My Eyes.
De facto pomógł ten zrzut ekranu i rozpoznanie tego zrzutu ekranu
Za pomocą Be My Eyes i de facto jeżeli chodzi o aplikację Lidl+, z którą dzwoniłem ostatnio,
to rzeczywiście można powiedzieć, że nie mam się czym tu przejmować,
bo de facto sam Be My Eyes tego pole edycyjnego nie widział,
ale też dzwoniłem na infolinię Lidla i tak naprawdę tutaj nie mam się czym przejmować.
Prawdopodobnie to jest problem po stronie aplikacji,
Więc tutaj można powiedzieć, że problem został rozwiązany.
Ewentualnie jeżeli chodzi o dostępność, to w kuponach,
jeżeli mówimy o aplikacji Lidl+, to jeżeli chodzi o przemieszczanie się
między kuponami, to niestety klasycznym trikiem w prawo troszeczkę
więcej trzeba pomanewrować, bo więcej danych jest nam przekazywanych.
Ale miejmy nadzieję, że użytkownicy, że tak powiem, na to narzekać nie będą.
Dobrze, z czym do was jeszcze dzwonię? Ja praktycznie do was dzwonię z takim pytaniem, a mianowicie czy na Windowsie w sekcji zarządzanie dyskami mamy możliwość uzyskania informacji jakiego typu dysk mamy w komputerze? Chodzi mi tutaj czy to jest dysk SSD czy HDD?
Ja nie pamiętam, żeby taka informacja była. Jeżeli już, to prędzej uzyskasz to w jakichś informacjach dzięki jakiemuś bardziej wyspecjalizowanemu oprogramowaniu, na przykład Crystal Disk Info, to takie darmowe pierwsze z brzegu.
Znaczy, pierwsze co mi przychodzi do głowy, to też po prostu otworzyć menadżer urządzeń,
to tak najszybciej chyba z menu tego pod Windowsem X, czyli Windows X, tam się rozwija menu
i menadżer urządzeń jest jedną z opcji.
I stacje dysków.
Tak, dokładnie. I tam po prostu ewentualnie sprawdzić model, tam będzie wyświetlony model dysku
i gdzieś po prostu wpisać, czy to jest dysk SSD, czy…
No też, też jest to opcja.
Okej, a dlaczego pytam? Bo słyszałem kiedyś taką opinię, że dysków SSD nie zaleca się dzielić na partycje. Czy to prawda?
Wiesz co? Ciężko mi się do tego jakkolwiek odnieść. Ja generalnie już dość dawno nie dzielę swoich dysków na partycje, bo niespecjalnie widzę w tym sens.
Jest z mojej perspektywy, ale to jest moje zdanie i tutaj nie będę absolutnie się przy tym upierał w żadnym wypadku, że jest koniec końców potem z tym więcej problemów niż pożytku.
No właśnie, dlatego tutaj z tą informacją, znaczy się z pytaniem tym do Was dzwonię, bo udało mi się nabyć tutaj komputer, tylko że właśnie nie jestem pewny jakiego typu on ma dysk wbudowany.
I teraz właśnie widziałem, że on ma tylko jedną partycję, a chciałbym jednak mieć tą partycję…
W dzisiejszych czasach, Bartku, to będzie raczej dysk SSD. Jeżeli dysk podstawowy, no to SSD.
To też, taka prawda, będzie prawdopodobnie po prostu słychać, no bo dysk HDD bardzo charakterystycznie słychać, on tak…
No HDD to wiadomo, że jak użyjesz tego dyska, to ten wiatr będzie słychać, prawda, jak on się knęsi, więc…
Znaczy bardziej to będzie słychać ten mechanizm niż…
Takie buczenie, takie klikanie, tak.
No taki bardzo charakterystyczny jest ten dźwięk.
Natomiast dysk SSD nie wydaje siebie żadnych dźwięków, tak naprawdę i tam tylko będziemy wtedy słyszeć wiatrak komputera.
Chociaż jeżeli chodzi o te dyski SSD, ja mam wrażenie, że one zdecydowanie mocniej sieją, ale na podzespoły komputera.
Chociaż mi to absolutnie nie przeszkadza,
Ja się kiedyś tak obawiałem, jak te dyski SSD wchodziły, że ja nie będę wiedział, co się dzieje z komputerem, czy tam coś w ogóle pracuje ten dysk, czy nie pracuje.
Mam już któryś komputer z dyskiem SSD i kiedy podłączę sobie cokolwiek na wyjście do tej zintegrowanej karty dźwiękowej, to ja doskonale wiem, czy ten dysk pracuje, czy on akurat nic nie robi.
Okej, ale tutaj Piotrze mówiłeś, żeby nacisnąć w Windows X, tak? I wtedy jak dalej?
Okej, ale to wtedy się wyświetli nam w pole edycji do wpisania…
Okej, czyli z drzewka wybrać stację dysków i wtedy tabulatorem…
Nie, rozwinąć po prostu.
Aha, okej, w porządku. No dobrze, to wtedy sam muszę się przekonać tak naprawdę, co to jest.
Bo sam nawet nie wiem, czy ten komputer posiada ewentualnie, żeby coś tam było dodatkowe i go zainstalować.
Można w sumie zainstalować jakiekolwiek takie, właśnie mówię, oprogramowanie, którym można ewentualnie zdiagnozować potem ten sprzęt.
Bo to jest nówka czy używany?
No niestety używany.
To wiesz co, to w przypadku dysków, zwłaszcza, to warto sobie sprawdzić rzeczywiście jakimś programem typu, no tak jak mówię,
Crystal Disk Info jest fajnym oprogramowaniem, sobie możesz raport tam skopiować i przeczytać go sobie na spokojnie w notatniku,
bo pamiętaj, że dyski, jeżeli to jest dysk SSD, to dyski SSD w trakcie pracy, one się zużywają.
Efekt tego jest taki, że coraz mniej danych na tym dysku z czasem można zapisać.
Ja na przykład…
No bo dysk SSD to się dzieli, prawda, na te komórki, prawda?
Tak, dokładnie. I te komórki się po prostu zużywają. I ja na przykład…
Tak samo jak pendrive, tak? Można powiedzieć.
Tak.
Tak. I ja na przykład mam jeden taki dysk, który jest od początku mojego komputera.
Ja mam go przez… no już teraz będzie szedł trzeci rok.
I ten dysk jest zużyty w tam około 20%. Sprawność ma 81%.
Ostatnio właśnie wymieniłem sobie dysk główny, taki systemowy, a ten dysk SSD, ten dodatkowy,
on sobie po prostu jest jako taki dysk, na który ładuje jakieś tam cache, jakieś takie pliki.
Skoro on ma się i tak już po prostu coraz mniejszej tej pojemności,
No to niech on sobie tam ją spokojnie traci, a myślę, że jeszcze spokojnie kilka lat mi posłuży, bo nie potrzebuję aż tak wielu rzeczy, a nie chcę ich ładować na ten dysk systemowy, tylko po prostu używam go jako takiego dysku, takiej pamięci podręcznej.
Jak tam coś się stanie, no to wielkiej szkody nie będzie, najwyżej będę po prostu coś radził, żeby z tym zrobić.
W porządku, ewentualnie tutaj, że tak powiem, będę potrzebował przysłowiowego oka, żeby po prostu może nawet już fizycznie zobaczył, co to jest za typ dysku i ewentualnie zainstalował dysk talerzowy, bo…
To znaczy, no ja bym Cię nie namawiał na instalację, Bartku, dysku talerzowego w dzisiejszych czasach.
Dysk drugorzędny, na przykład, żeby zapisać jakąś, nie wiem, kolekcję muzyki, czegoś jak najbardziej do uruchomienia systemu, zdecydowanie nie.
Nie, nie, tak, tylko, że teraz pojawia się pytanie, czy ten komputer ma wejście chociażby na dwa dyski. Z tego, co pamiętam, on…
Nie, nie, to jest laptop.
No właśnie, bo mój właśnie ten poprzedni laptop, który uległ uszkodzeniu, właśnie miał te dwa dyski. Ja te dwa dyski posiadam, a ten co właśnie teraz nabywam, on ma dysk zbudowany i teraz właśnie nie wiem czy to jest dysk SSD czy HDD i ewentualnie czy ma możliwość dołożenia tej pamięci wewnętrznej.
To powiem Ci tak, to nawet jako podstawowy dysk, jeżeli miał być to jeden dysk…
To na pewno bym nie używał dysku HDD.
Nie, to zdecydowanie nie.
Na przykładzie tego mojego poprzedniego laptopa sam miałem na dysku SSD zainstalowany system operacyjny, więc na pewno tego bym tutaj nie robił.
Tylko właśnie chodzi mi o to, czy można ewentualnie to w prosty sposób sprawdzić.
No tak jak mówię, właśnie…
Crystal disk info.
Jak to wpiszesz w wyszukiwarkę,
to powinno nam coś wyskoczyć.
Takie jakaś instalka albo…
Ok, a tak jeszcze na sam koniec,
Bo słyszałem, że macie dużo jeszcze tematów, a mamy już prawie godzinę 00 tak naprawdę, czyli środa już niedługo.
Co sądzicie na temat tej ustawy, która z tego co słyszałem, ma wejść w czerwcu a propos dostępności? Jak to widzicie tak naprawdę?
A to się wszystko okaże, wiesz? Bo wszystko zależy od tego, jak bardzo to będzie egzekwowane.
I pytanie, czy ktoś to w ogóle będzie kontrolował i sprawdzał ewentualnie.
Ale instytucje w sensie banki jakiejś?
A orientujesz się może Michale, jeżeli chodzi o banki w sensie elektronicznym,
Czyli bankomaty?
Wiesz co, ciężko mi tu w tym momencie powiedzieć o jakichś konkretnych rzeczach, a na pewno no nie mogę mówić o jakichś konkretnych bankach.
Powiem, bo to i tak dopiero wejdzie.
Tak, ale wiem tyle i tyle mogę powiedzieć na ten moment, że instytucje bankowe podchodzą do tego dosyć poważnie, przynajmniej część z nich.
Ale to jest, wiesz, to jest na razie wszystko na zasadzie takiej, że trzeba się do tego przygotować, a potem i tak ktoś siądzie z… zwłaszcza w przypadku tych instytucji, bo tam jest dużo osób do liczenia, to ktoś siądzie z arkuszem i policzy, jak to będzie wszystko wyglądało. Miejmy nadzieję, że jednak te wszelkiego rodzaju kary i straszaki będą…
Taka tak naprawdę jest jedna sprawa, dostępność dostępnością. Tylko pytanie, w jaki sposób w rzeczywistości to będzie się sprawdzać tak naprawdę.
Bartku, zobaczymy. To jest wróżenie na razie z fusów, ale miejmy nadzieję, że rzeczywiście…
Trzeba po prostu poczekać, ale mamy tak naprawdę…
Trzeba pamiętać o jednym. Dostępność to jest proces. Dostępność to nie jest coś, co robisz raz.
Tylko, że do wprowadzenia tej ustawy został ponad miesiąc.
A jakby patrząc, to instytucje się do tego nie palą. Nie wiem, jak wy to odbieracie.
Znaczy, ja się nie spodziewam, że nagle…
No wiadomo, że nie od razu Kraków zbudowano.
Ale jeżeli już instytucje wiedzą, że takie coś wejdzie, to już…
Ja myślę, że to są duże instytucje, w których odbywają się powolne procesy, o których my pewnie nie wiemy.
Zdecydowanie tak. Im większa instytucja, tym większa jest bezwładność tak naprawdę.
I wszelkiego rodzaju takie operacje decyzyjne wymagają naprawdę wielu różnych akceptacji.
Ciekawe, czy do tych instytucji publicznych też można zaliczyć chociażby galerie handlowe.
Wiesz co? Ciężko mi tu coś powiedzieć. Ja nie wczytywałem się aż tak bardzo w treść tej ustawy i nie wiem.
Co byś chciał, żeby galeria udostępniła, Bartku? Bo to jest ustawa o dostępności cyfrowej.
Jeżeli chodzi o galerię handlową z mojej własnej perspektywy i z mojego własnego doświadczenia,
wydaje mi się, że chociażby proste linie naprowadzające coś pomogą.
To nie ta ustawa, nie, nie.
No to tak naprawdę jeżeli chodzi o galerie handlowe, to tak naprawdę nie widzę tutaj zastosowania.
No wiesz…
No nie, znaczy jest objęty tym sektor e-commerce, czyli jakby zakupy internetowe, sklepy internetowe mają się stać dostępne według tej ustawy.
Ale…
A jeśli chodzi o takie zakupy tradycyjne, to chyba tak wszystkie kioski zakupowe, tak? Czy to też nie podchodzi pod…
Z drugiej strony też fajnie by było, żeby kiosk taki zakupowy znajdował się w takim architektonicznie miejscu, do którego będzie łatwy dostęp.
Więc tu nam się to trochę zazębia, ale ja jestem sobie w stanie wyobrazić takie kwiatki, że np. będzie mówiący kiosk w miejscu, do którego będzie np. jakiś bardzo duży problem, żeby się dostać.
No dobrze, no to cóż, tak naprawdę…
Bartku, to trzeba poczekać i poobserwować.
Słuchaj, dostępność cyfrową instytucji publicznych mamy od już iluś lat,
a z tym też bywa różnie, więc to jest proces.
Tego nie załatwisz jednym podpisem i tego nie załatwisz z dnia na dzień.
No to akurat nie żyjemy od dzisiaj, więc to niestety wiemy.
Dobrze, to cóż, spokojnej majówki, wykorzystajcie z tego ile tylko się da, bo to może są tak naprawdę cztery dni, no bo liczając w niedzielę, więc wszystkiego dobrego.
Wzajemnie, Bartku, dzięki.
Do usłyszenia, miejmy nadzieję, za tydzień.
Tak jest, do usłyszenia, trzymaj się, pozdrawiamy cię serdecznie.
No dobrze, to może teraz przejdźmy do drobnych newsów.
Tak, a dzisiaj w drobnych newsach zaczynamy od kolejnej aplikacji
udostępniającej nam Mastodona. Przynajmniej na razie, bo z opisu
można wyczytać, że plany są takie, żeby ta aplikacja była jeszcze
bardziej zbliżona do Twisthake’a w takim sensie, że to będzie
takie centrum, z którego będziemy mogli dostać dostęp do różnych
serwisów społecznościowych, komunikacyjnych i nie tylko.
Natomiast na ten moment mamy po prostu klienta do Mastona, bardzo prostego w obsłudze.
Aplikacja nazywa się Thrive. Będzie link do jej repozytorium na GitHubie.
Jest to na ten moment bardzo prosta aplikacja, która jest tak naprawdę na porządku rozwoju,
bo pozwala nam po zalogowaniu się do naszej instancji na przeglądanie postów i jakąś podstawową interakcję,
czyli pisanie nowych postów, odpisywanie, podbijanie.
Chyba podczas pisania postów też można uwagę o zawartości dołączyć.
Natomiast jest to projekt, który zaczął rozwijać się bardzo dynamicznie
przez to, że jest to projekt otwarto-źródłowy
i został niedawno opublikowany.
No to już społeczność np. dodała do niego wsparcie dźwięków
i to można już sobie tematy dźwiękowe tworzyć.
Także bardzo możliwe, że to się będzie dynamicznie cały czas rozwijać.
Aplikacja jest też dostępna w wersji skompilowanej na system Windows,
bo generalnie jest właśnie pod Windowsa wpisana.
Natomiast przez to, że jest tworzona w Pythonie,
używając wieloplatformowych bibliotek,
to wiem, że na przykład jak ktoś ma Maca i chciałby sobie ją odpalić,
jeśli mamy zainstalowanego Pythona,
no to wystarczy przeczytać instrukcję kompilacji ręcznej w dokumentacji
i na Macu też ten klient pójdzie bez problemu i jest też z voice-overem dostępny.
Piotrze, a to nie jest jakaś pochodna The Cube’a znowu?
Bo ja mam wrażenie, że ktoś ostatnio, ktoś z japońskiej społeczności,
wrzucił jakiś link do jakiegoś moda The Cube’a, jakiegoś forka, przepraszam, The Cube’a.
I się tam z tym jakoś mocował i…
A odpowieść tego Thrive’a bardzo mi przypomina opis tego forka The Cube’a,
ale możliwe, że to tylko zbieżność.
To chyba tylko zbieżność, natomiast teraz mnie zaciekawiłeś,
czy tam na przykład Twitter jeszcze działa, czy X właściwie.
Nie, bo to ktoś chyba już chce nowa strona przerabiać i też to ma być jakiś taki wieloplatformowy,
chociaż nie wiem, co tam jest przejęte ze starego opisu projektu, a co tam jest nowe.
Ale nie chcę mieszać bardziej niż jest, byłem tylko ciekaw czy to jakoś…
O tym to nie słyszałem, natomiast z tego co rozumiem, to jest pisane od zera, także to jest coś innego.
No faktycznie tu i tu jest Python, więc podobieństwa jak najbardziej są, ale chyba to są dwa różne projekty.
A propos rzeczy, które są pisane w Pythonie, to następny news dotyczy NVIDIA,
które cały czas się aktualizuje. Cały czas tutaj mówimy o betach NVIDIA 2025.1.
W jej audycji tam mówiliśmy, co tam się będzie działo, a będzie się działo dużo.
Mówiliśmy też o tym, że na razie te wersje beta są tylko dla odważnych,
to znaczy w takim sensie dla osób, które nie boją się sytuacji,
Coś czasami się zepsuje, że nam syntezator zrobi sobie przerwę,
że ten dostęp z danych, który został zintegrowany,
nam ograniczy dostęp nie tylko do komputera zdalnego,
ale i do naszego komputera, bo coś się zawiesi.
Musimy się z takimi błędami liczyć.
No i właśnie dlatego te wersje beta są,
żeby ci użytkownicy, którzy nie boją się takich testów,
je testowali i tego typu błędy po prostu zgłaszali.
I tym sposobem mamy już trzecią wersję beta 2025.1, w której to zostało naprawione kolejne błędy.
Między innymi mamy kolejne aktualizacje w tłumaczeniach.
Nie możemy teraz uruchamiać sesji zdanego dostępu z bezpiecznego pulpitu.
Tutaj chodzi o połączenie, tak? Na zdanym pulpicie otwieramy okienko łączenia i sobie się z jakimś komputerem łączymy.
Jeśli ktoś potrzebuje sobie taki dostęp, skonfigurować na zdalnym pulpicie, co jest potrzebne, to cały czas taka opcja jest dostępna, to powinno cały czas działać, jeśli konfigurację sobie odpowiednio ustawimy i skopiujemy.
Mamy aktualizację do interfejsu zdalnego dostępu. Nie wiem tutaj dokładnie, co tam zostało zmienione, pewnie jakieś może kontrolki.
Mówiło się o tym, żeby domyślnie interfejs otwierał się w trybie zezwól na pomoc.
Zobaczymy, jak to się tam zmieni.
To chyba akurat już jest.
To było chyba właśnie.
To sprawdziłem dzień po tej naszej audycji.
Rzeczywiście była dyskusja, żeby to odwrócić,
bo wiele osób się przyzwyczaiło,
które często gdzieś tam komuś pomagają,
że pierwszą opcją było kontroluj inny komputer.
Ja opiniowałem przeciwko temu,
bo uważam, że tu jednak komfort użytkowników,
zwłaszcza nowych, żeby jak najmniej klikać,
kiedy potrzebują tego wsparcia,
Nauczyć się na nowo czegoś, jak się jest bardziej zaawansowanym użytkownikiem i też chyba doszedł skrót klawiszowy, nieprzypisany domyślnie do otwierania.
Celem tej mojej prośby było, żeby po prostu dali domyślnie skrót, żeby można było kogoś pokierować, jak ma sobie tą obsługę remote’a włączyć.
Oni zrobili skrót. Nie wiem, komu to ma być przydatne, jak jest skrót nieprzypisany w ogóle do niczego.
Pewnie jakiś wolny skrót by się znalazł, tak NBA Control coś.
Ja sugerowałem chyba E, bo to jest zaraz po R w remote i jest wolne z tego co patrzyłem.
No to szkoda, że tak nie zostało zrobione.
No faktycznie to jest następny punkt, że ten skrót został dodany i tak jak mówiłeś jest domyślnie nieprzypisany,
ale jak ktoś by chciał sobie taki skrót ustawić, bo często zmieniacie serwery do jakich się łączycie,
No to można sobie taki skrót przypisać.
I mamy jakieś drobne poprawki dla niektórych głosów z SAPI 4.
Także to jest trzecia beta NVIDIA 2025.1.
Jeśli testujecie, to warto zaktualizować.
Jeśli zastanawiacie się, czy testować to można.
Natomiast, tak jak wspominałem, tutaj z ostrzeżenia mogą różne rzeczy się dziać.
Kolejny błąd, który też został naprawiony, na razie jest tylko w snapshotach,
więc pewnie będzie w kolejnej becie, może w przyszłym tygodniu.
to to, że gdybyśmy rozłączyli się z danym komputerem,
albo z danym komputerem rozłączył się z nami tak naprawdę,
w momencie kiedy my mamy akurat klawiaturę włączoną
na sterowanie tego danego komputera,
to tak naprawdę powodowało to tyle, że nam klawiatura się blokowała
i musieliśmy na przykład nacisnąć Ctrl, Alt, Delete,
żeby wejść do menadżera zadań i to nam klawiaturę puszczało,
natomiast powodowało to, że nam klawiatura się gubiła.
To też już na szczęście zostało naprawione,
W tej najnowszej wersji beta tego jeszcze nie ma.
To jest w snapshotach, więc jeszcze bardziej eksperymentalnych wersjach.
A tak by się wydawało, słuchajcie, że wziąć tylko remote’a, skopiować, wkleić w zasadzie
i powinno to działać, jak widać, to nie jest takie proste i prawdopodobnie właśnie dlatego
to w ogóle tyle trwało, zanim podjęto działania, żeby to ze sobą zintegrować.
Tak, takie drobne kwestie, jakieś zastosowania.
Dużo osób na przykład też narzeka na to, że ta nowa wersja robi coś takiego,
że jeśli tą zdalną mowę sobie wyciszymy i włączymy klawiaturę na sterowanie
z danego komputera, to ta mowa jest automatycznie włączana.
Jak ktoś faktycznie steruje zdalnym komputerem, to jest fajne.
Ale jak ktoś używa MVDA tylko jako klawiatury, bo na przykład komputer
jest podłączony do głośników, a okazuje się, że trochę osób tak to robi,
no to bardzo ich to denerwuje.
Także też takie tego typu rzeczy
wychodzą w różne ciekawe zastosowania
tego remota.
No a teraz jeszcze
aktualizacje a propos urządzeń
firmy Orbit.
Notatnik Orbit Speak się
zaktualizował, czyli to jest taki
notatnik z klawiaturą brakowską i
syntezą mowy, też oparty na
Androidzie, czyli pewnie tam jest
podobny system, który znajdziemy
w tym nowym odtwarzaczu Orbit Player
i to też może sugerować ta nowa
aktualizacja, bo
Ona nam dodała aplikację do podcastów, która generalnie potrafi to samo co o czym mówiłem przy okazji Orbit Playera.
Więc możemy pobierać, możemy streamować te podcasty i mamy nawigację po rozdziałach, co jak najbardziej cieszy.
Można regulować prędkość, głośność i tak dalej, więc wszystko co powinno być jest w tej aplikacji.
W aplikacji czytnika dokumentów mamy wsparcie dla bibliotek online.
Na razie jest to buksiar i kilka bibliotek dostępnych w Indiach.
Tutaj też bez większego zaskoczenia.
Możemy ustawić sobie inny głos do czytania.
Możemy wyłączyć i wyłączyć automatyczne czytanie,
kiedy otworzymy tę aplikację.
Generalnie ta aplikacja się rozwija.
Oraz radio internetowe.
Zostało funkcję nagrywania tego radio internetowego,
która w Orbi Playerze też jest.
W aplikacji dyktafonu możemy sobie nawigować po naszych nagraniach i ustawić głośność,
czy właściwie czułość mikrofonu podczas nagrywania.
I otwarzacz multimediów też dostał nowe jednostki nawigacyjne,
także tutaj też po prostu te aplikacje się rozwijają.
Pewnie przy okazji Orbit Playera możemy sobie jeszcze szybciej ustawić syntezę
i mamy jakieś inne też drobne poprawki.
błędów.
I zostajemy w
otwarzaczach multimedialnych i tego
typu urządzeniach w moim ostatnim
drobnym newsie.
Mianowicie, jeśli ktoś lubi
Rockboxa. Rockbox to jest takie
alternatywne oprogramowanie, które
można zainstalować na różnych
otwarzaczach MP3.
I to zaczęło się do iPodów, ale
później pojawiły się inne urządzenia
jak na przykład bardzo popularne u nas
Sancyklip, które
Niestety już dostępne nie są.
Rockbox pozwalał nam stworzyć sobie taki bardzo niedrogi, ale w pełni
udźwiękowiony odtwarzacz do radia FM, do audiobooków, do muzyki, który naprawdę
pozwala na naprawdę dużo tak naprawdę.
Natomiast z dostępem do urządzeń, które to wspiera jest coraz gorzej.
Przynajmniej ja tak myślałem i pewnie w pewnym sensie tak jest.
Natomiast okazuje się, że cały czas powstają
nowe urządzenia, bo przynajmniej jeszcze są produkowane urządzenia,
na które Rockboxa jak najbardziej zainstalować się da.
I widziałem dzisiaj na Macedonie post od Stevena Clowera,
który zaproponował takie jedno urządzenie.
Natomiast cenowo niestety to nie jest Sansa Clip,
bo urządzenie nazywa się Hi-Fi Walker H2,
Hi-Fi Walker H2 i jest to, jak można się domyślić nazwy,
urządzenie celowane w taki rynek, może nie audiofilski,
To jest urządzenie, w którym chwalą się tym, że mają tam dobre wzmacniacze,
dobre przetworniki, które z domyślnym oprogramowaniem wspiera w jakieś pliki
Hi-Res, pliki FLAC i tak dalej. Ma też zintegrowany Bluetooth,
no ale też można właśnie na nim Rockboxa zainstalować.
Jeśli to zrobimy, to urządzenie będzie wtedy dla nas udźwiękowione,
natomiast wiadomo, wtedy już tego Bluetootha nie mamy. Też się dopytywałem
Roblox nie ma niestety wsparcia dla Bluetooth, bo większość urządzeń, które Roblox stwiera, po prostu nie mają w ogóle nawet takiej funkcji.
Natomiast cenowo to urządzenie jest dostępne w różnych pojemnościach, ale generalnie ceny dziś zaczynają się w polskim internecie, jak szukałem, i w zagranicznym zresztą też od 500 zł.
Więc no, Sansa Clip to to nie jest, natomiast przed audycją rozmawialiśmy, że może jeszcze jakieś urządzenia są nowe, na których można Roblox’y zainstalować, więc jeśli wy macie coś, z czego jesteście zadowoleni, bo wiemy, że jeszcze są użytkownicy, których gdzieś znam prywatnie,
Mikołaj Hołuj już na przykład, którzy cały czas korzystają np. ze swoich Sans, Clip i zastanawiają się, co zrobią, kiedy te urządzenia przestaną działać,
No bo jednak ten Dropbox po prostu im służy i jest to naprawdę dobra alternatywa dla takich typowych odtwarzaczy dla osób niewidomych, zwłaszcza jeśli ktoś lubi po prostu słuchać książek audio albo tworzy własne.
No więc fajnie, że nawet jeśli te urządzenia może nie są takie tanie jak kiedyś, to jeszcze są sposoby, żeby takie urządzenie znaleźć, które mimo wszystko i tak jeszcze nie jest tak drogie jak najtańsze odtwarzacze stworzone konkretnie dla osób niewidomych.
No i to wszystkie moje drobne newsy, ale to jeszcze tutaj widzę nie koniec informacji.
Miałem jednego drobnego newsa, to dla filologów różnej maści oraz osób, które różne nauki humanistyczne zgłębiają.
Ja lubię co jakiś czas do takich rzeczy wracać, teraz znowu okazja się nadarzyła, że temat do mnie jakoś tam wrócił,
takie zapytanie do mnie padło.
A jak osoba niewidoma może uczyć się łaciny i starożytnej greki?
I tu nie chodzi tylko o to, żeby sobie przeczytać jakoś tekst,
ale też wiedzieć, gdzie stawiać akcenty i tak dalej.
No, syntezatorów za bardzo pod te języki nie ma.
To już kiedyś się z tym tematem na łamach tych flopszeglądu rozprawialiśmy.
Znaczy, są różne obejścia, pomysły, jakieś takie ten…
Tu niby Ispig coś czyta, ale tych akcentów to tak, jak na moje, za bardzo nie podkreśla.
Tu ktoś coś kombinował z jakąś… z Balabolką, żeby…
Już widziałem taki tutorial, że w ogóle włoska synteza Microsoft,
bala bolka i jakiś podmieniony słownik.
I on niby jakoś tam te samogłoski akcentowane wydłuża coś tam.
To w łacinie.
Greka to w ogóle chyba jest sprawa beznadziejna.
Natomiast okazuje się, że są tablice brailowskie,
które wyświetlają te diakrytyki,
te akcentowane znaki, tak zwane makronizowane.
I o ile dla greckiego alfabetu
Dla starożytnej Greki istotniej jest tablica grecki międzynarodowy w NVDA,
w ogóle nie w Liblu i się, i to w dwóch wariantach, bo takim, gdzie każdy znak
składa się z jednej komórki BL-owskiej albo z dwóch.
O tyle do łaciny trzeba trochę go wziąć na sposób, bo okazuje się,
że wszystkie te makronizowane tak zwane, czyli przedłużone głoski
I są w tablicy łotewskiej.
I sprawdziłem to. Rzeczywiście, łotewski brail
ma znaki do czytania tych akcentowanych liter w łacinie.
No…
Trzeba się trochę przyzwyczaić, bo łotewski brail ma trochę inną konwencję
i tam parę liter się różni.
Przykładowo litera U to nie jest pierwszy, trzeci, szósty,
tylko zdaje się trzeci, czwarty.
Któraś tam jeszcze litera, tam parę liter jest takich,
które się dość mocno różnią od takiego Braila,
jakiego my znamy, więc warto się z tym jakoś tam zapoznać.
Natomiast te łacińskie również tam są.
No i gdybyście potrzebowali jeszcze starocerkiewa słowańskiego
na dobitkę, bo studiujecie, nie wiem, polonistykę chociażby,
to Polski Archive Voice czyta Głagolicę.
Także, no, to taki news ode mnie na dzisiaj.
To za moment przejdziemy do technikaliów. Zanim jednak to uczynimy, to dwie informacje.
Wyjaśniła się kwestia, o co chodzi z tymi 38 złotymi za YouTuba.
I tu podziękowanie dla Sławka, który napisał w tej sprawie na Whatsappie.
Ja zupełnie już zapomniałem, że istnieje taka możliwość, bo YouTube’a można też wykupić za pomocą subskrypcji Apple.
I wtedy płaci się drożej. Wtedy płaci się drożej. Także Patryku, przełącz się na opcję tańszą i przez stronę, tam musisz podpiąć sobie kartę.
Ja to już zrobiłem tak dawno, bo chyba przez miesiąc miałem te opcje YouTube Premium podpięte jako subskrypcje, ale potem stwierdziłem, że bez przesady, nie będę przepłacał.
Podepnę kartę u Google’a, no im jeszcze jakoś jestem w stanie zaufać, więc podpiąłem bezpośrednio tam i po prostu jest taniej.
To jest generalnie w ogóle dobra sugestia dla praktycznie każdego portalu,
bo bardzo często tak jest. Niektóre portale, np. Spotify czy Netflix,
to to w ogóle zaprzestały oferować subskrypcje wewnątrz aplikacji.
Może teraz to się zmienia, bo chyba Apple, bo Unia Europejska zmieniła przepisy.
Apple zabraniało deweloperom linkowania np. do własnej strony,
gdzie to można skonfigurować. Właśnie dlatego proszą, żeby korzystać z ich mechanizmów.
Natomiast, no, ci, którzy się na to decydują, właśnie często to się kończy tak, jak w tej sytuacji, że te 30% podatku, że tak powiem, od App Store’a, jak to ludzie nazywają, jest po prostu przenoszone na nas.
Także pamiętajcie o tym i przełączajcie sobie subskrypcję, jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście, bo to naprawdę, no, parę złotówek zostanie w portfelu, a grosz do grosza i to już potem się całkiem fajna sumka robi.
Dwie wiadomości od Maćka na Whatsappie, posłuchajmy.
Jeszcze odnośnie sztucznej inteligencji właśnie, to tak bardzo na szybko.
Skoro też jesteście w temacie sztucznej inteligencji, ale od Gemini’a,
od Google’a, to jeszcze na podwórku OpenAI wyszło na to,
że darmowi użytkownicy też dostali funkcję Deep Research.
Bodaj do 5 na miesiąc, no ale ją darmowi użytkownicy mają,
jak również użytkownicy Planów Plus i Pro zresztą też.
Tego za 200 dolarów aż, jedyne.
Ale w wersji Plus z 10 bodaj zwiększyli do 25,
a jeśli chodzi o wersję Pro, to chyba tam ze 125 do 250.
No także generalnie fajnie, że i darmowi użytkownicy mają,
No i że każdy gdzieś tam z subskrybentów płatnego planu ma się czym cieszyć.
Aha, i jeszcze jedna mała rzecz à propos Seeing Assistant Go.
Mianowicie aplikacja nie dość, że działa na iPhonach, na iPadach bodaj i iPodach
z iOSem 14.0, także użytkownicy leciwych już telefonów w miarę również sobie mogą skorzystać.
Natomiast aplikacja… Dobrze, że nie działa na Vision Pro,
bo deweloperzy tego nie wyłączają często i wtedy wychodzi na to,
że aplikacja działa na Vision Pro, a nie do końca nieraz to ma uzasadnienie.
Natomiast działa na Macu i na tym Macu powiedzmy, że sobie tam działa.
Kilku tam czynności chyba nie ma względem tego, co ma iOS-owa wersja,
ale na macOS-ie od wersji 11.0 i z chipem M1 lub nowszymi
Aczkolwiek podejrzewam, że funkcja tego kompasu to może nie działać, ale musiałoby to ciekawie wyglądać. Położyć MacBooka na dłoni i tylko mieć nadzieję, że nam się nie wyślizgnie z niej.
Dobrze, słuchajcie, to przechodzimy w końcu do technikaliów, a w technikaliach na pierwszy ogień idzie ta fundacja, która ma ognistego liska, notabene, czyli Mozilla. Ale oni teraz chcą pójść w pocztę i zaoferować własną usługę.
Zgadza się. I tutaj, no jest to ciekawe, bo oni podkreślają, że to wszystko ma być open source,
to wszystkiego są repozytoria, można podejrzeć sobie jak to działa i chcą być taką alternatywą
dla tych wszystkich ekosystemów, które wszystko zamykają wewnątrz siebie, nie działają na żadnych
standardach, no już ile razy już tłumaczyliśmy, jaki jest problem z Gmailem na różnych starszych
urządzeniach przez to, że już IMAP-a nie chcą wspierać powoli. Wszystko przez tą autoryzację,
Trzeba się logować. No i właśnie czytam, że Mozilla próbuje sobie tu rozwinąć jakiś swój system.
No i na przykład chcą zaproponować Thundermaila, który ma być właśnie pocztą opartą o otwarte standardy i open source.
Teraz też tu czytam, że Thunderbird Appointments ma być zaoferowany, czyli takie kalendli jakby,
taki serwis, w którym my wysyłamy komuś link, ktoś pod ten link wchodzi i rezerwuje sobie jakiś tam z nami czas
Także ciekawe jest to, jak to będzie dostępne.
Thunderbird Send, czyli dawny Firefox Send powraca,
czyli udostępnianie plików,
które można potem wysyłać przez linki,
czyli trochę tak jak WeTransfer.
No to ma być taka alternatywa, żeby nie wysyłać wszystkiego w załącznikach,
tylko właśnie wrzucać większe pliki na maila.
I to jest rzeczywiście nawet na bazie Firefox 10, bo Firefox 10 sobie istniał, był,
potem Mozilla go zarzuciła, ludzie na bazie kodu z Firefox 10 zaczęli tworzyć jakieś swoje forki.
No ale teraz repozytor już jest otwarty i można grzebać.
Jest w wersji alfa.
Thunderbird Assist to mają być narzędzia AI,
które będzie… i to jest na bazie też jakiegoś Flower AI, czyli czegoś co jest znowu open source, federowane i tak dalej.
I tam gdzie to jest możliwe, powinno się dziać przetwarzanie tych danych na urządzeniu, ale co ma robić ten model językowy?
Aha, no nie jest to napisane jakoś za bardzo, ale asyst, no to słyszałem, że jakaś asysta w pisaniu maila, na przykład jakieś podsumowywanie, jakieś sugerowanie, jak można by napisać, sformułować i tak dalej.
No i przechodzimy do wisienki na torcie, czyli Thundermail.
Usługa mailowa z kontaktami i kalendarzami.
I oczywiście będzie to lepszy operator, dostawca niż ci, którzy już są na rynku.
Respektujący naszą prywatność.
Bez reklam, bez trenowania AI na naszych wiadomościach.
I patrzę, czy tu jakieś domeny są zasugerowane w ogóle, które będą.
A, thundermail.com albo tb.pro, no też ładna domena.
Także… aha, no i będzie można swoją własną domenę też podpiąć.
To tu Michale, ty chyba lubisz taką opcję.
Tak, tak, zdecydowanie. Zdecydowanie tak, chociaż…
Powiem szczerze, to nie wiem. Mam tego G Suite’a za darmo.
To ja nie wiem, czy się będę przesiadał.
Ale może na jakiejś innej domenie, żeby coś wypróbować.
To kto wie, może sobie to skonfiguruję.
Jest mowa o jakiejś ofercie cenowej, jak to będzie wyglądało?
Na początek mają być ogólnie subskrypcje dla wszystkich. Jak się okaże, że dostateczna ilość osób zacznie płacić i oni będą w stanie się z tego utrzymać, to chcą jakiś ograniczony darmowy plan też wprowadzić.
Aha, w ten sposób. No to zobaczymy za ile, zobaczymy co, jak to w ogóle będzie wyglądać. No i też bardzo ważna rzecz, jak dla mnie w dzisiejszych czasach, to są dwie ważne rzeczy.
I jedna z nich jest, podejrzewam, łatwiejsza do osiągnięcia,
druga może być bardziej problematyczna.
Mianowicie, docieranie wiadomości do Google’a i do Microsoft’u.
Z tym pewnie specy od Mozilla się uporają bez jakiegoś większego problemu.
I nie będzie tutaj tak, że na przykład wiadomości wysyłane z tych skrzynek pocztowych będą klasyfikowane jako spam.
Chociaż to w przypadku Google’a czy Microsoft’u to nigdy nie wiadomo, kiedy coś przeskrobimy i kiedy nam postanowią jakoś ten scoring tzw. obniżyć.
Ale drugi problem, dla którego ja się trzymam Google’a i myślę, że zostanę z nimi jeszcze naprawdę długo, długo, to jest kwestia filtrów anty-spamowych, anty-phishingowych i tego typu rzeczy.
Ja naprawdę mam poważne wątpliwości, czy tak dobrą usługę, jaką ma Google w tej materii, to ktoś jest w stanie w rozsądnym czasie wdrożyć.
Bo ja widzę, co się dzieje i jakie jest porównanie tego spamu, który ja otrzymuję na inne skrzynki pocztowe, do tego, co otrzymuję na Googla.
I w zasadzie, jeżeli chodzi o maile na Google’a, to ja praktycznie o mailach spamowych ja się dowiaduję, kiedy tam raz na jakiś czas zajrzę do folderu spam.
I nie mam tego na widoku. I dla mnie, jako dla użytkownika, no bądź co bądź działającego w internecie już od paru ładnych lat, to nie byłby aż taki wielki problem,
Ale no, jeżeli ktoś nie ma doświadczenia, a te maile phishingowe zwłaszcza są coraz lepsze,
to ja naprawdę tak trochę bałbym się rekomendować komuś, kto dopiero w to wchodzi, coś innego niż Google.
No zobaczymy, jak im się to uda, no bo myślę, że Mozilla to jest też taka organizacja, która no nie od wczoraj działa jakby w internecie
i na rzecz internetu i przypuszczam, że będą to mieli jakoś przewidziane, no ale czas pokaże, to prawda.
Dokładnie. Pożyjemy, zobaczymy, jak to będzie wszystko wyglądało.
Muszę sobie tu otworzyć notatki, bo z jakiegoś powodu zamknęła mi się ta strona,
a już wiem z jakiego powodu. Zaglądałem na Facebooka i rzeczywiście tego wpisu nie ma.
Zabawna sytuacja, nie wiem dlaczego.
Wydawało mi się, że dostałem komunikat, że post został opublikowany, bo na pewno go tam wrzucałem.
A się okazało, że jednak nie. No ale tak to niestety bywa.
Facebook przez stronę nie należy do najprzyjemniejszych i teraz nawet zajęło mi w ogóle chwilę dotarcie do tego, co tam jest.
Ja z Facebooka w tym momencie to już w zasadzie korzystam tylko z aplikacji mobilnej, bo się po prostu przez stronę…
Ja nie mam cierpliwości do Facebooka w tym momencie przez stronę internetową.
A od Facebooka do Whatsappa to w sumie niedaleko, bo to ta sama firma, czyli Meta.
A Meta na Whatsappie, w Whatsappie, w jego wersji przeglądarkowej, chce to i owo poprawić i dodać.
Tak, i to będzie krótka informacja, natomiast myślę, że istotna dla niektórych z Was,
…bo w serwis WA Beta Info dotarł do informacji, grzebiąc w kodzie,
obserwując to, co się też zmieniało w aplikacjach mobilnych.
Mówimy tutaj generalnie o rozmowach, zarówno rozmowach głosowych,
jak i rozmowach wideo, których wygląd minimalnie się w aplikacji mobilnej zmienił.
Tam jakaś lista rozwijana się pojawiła, w której możemy taką rozmowę rozpocząć.
No i znaleźli w kodzie źródłowym wersji przeglądarkowej
Ikonki odpowiedzialne za nawiązywanie takich rozmów również, więc prawdopodobnie
w niedługim czasie WhatsApp też nam po prostu taką funkcję w przeglądarkach
zaoferuje, czyli to pewnie będzie w Chromie, w Safari pewnie.
Miejmy nadzieję, że w Firefoxie również.
No i tutaj ktoś może zapytać, no ale mamy aplikację desktopową, która jest fajnie
dostępna i ona rozmowy wspiera.
To po co?
Jak znajdą się osoby, które korzystają z wersji przeglądarkowej,
może po prostu, bo potrzebujemy,
logujemy się z jakiegoś innego komputera,
może po prostu wolimy tę wersję,
bo ona ma swoje skróty klawiszowe, które osobom pasują bardziej.
Znam takie osoby, które nigdy się nie przekonały do wersji Macowej.
Łocowa wolą korzystać z niego z przeglądarki,
więc to jest jedna grupa.
A druga grupa użytkowników to są użytkownicy
tabletów. Ja niedawno się o tym przekonałem, może nie boleśnie, ale przekonałem się,
jak to może stwarzać problem podczas testów iPada, na którym aplikacji WhatsApp nie ma.
Jest teoretycznie, ma się za jakiś czas pojawić, natomiast to się mówi o trzech,
czterech lat i ona jest dostępna jako beta na test flight, która sporadycznie się
zwalnia, akurat w momencie, kiedy ja tego potrzebowałem i też znajomy, ta beta była
Generalnie w takiej sytuacji jednym rozwiązaniem, jeśli ktoś chce wejść z iPada, czy chyba też z innych tabletów z Androidem, tam chyba problem może być podobny, ale tutaj głowy nie dam,
no to zostaje nam WhatsApp w przeglądarce, który generalnie daje radę. Można go sobie nawet dodać na ekran główny jako skrót.
Nie wiem czy wtedy działają powiadomienia, Safari chyba to nawet teraz wspiera, nie wiem czy WhatsApp się z tym zintegrował,
Ale jeśli chcemy z tego tableta zadzwonić, no to już był problem, którego rozwiązań się niestety właśnie nie dało,
bo ten webowy Whatsapp po prostu rozmów w ogóle nie wspierał.
Także bardzo dobrze, że w końcu coś jest w tej sprawie robione,
bo jak najbardziej są sytuacje, kiedy taka funkcja po prostu może się nam przydać.
Zdecydowanie tak. No, w końcu mieć wybór to zawsze lepiej niż go nie mieć.
Jeżeli komuś pasuje aplikacja, okej. Jeżeli komuś pasuje przeglądarka, to też okej.
Teraz czas na newsy dotyczące sztucznej inteligencji, na dwie informacje, co do której na koniec, to dziś ja Pawła trochę zastąpię, bo będę miał pocztówkę dźwiękową.
Ale to za moment, bo najpierw informacja dotycząca OpenAI, o OpenAI za sprawą Maćka to już trochę było.
No to teraz jeszcze jedna informacja, do której dziś dotarłem i która myślę, że może być ciekawa,
chociaż z drugiej strony, jak oni się z tym rozbujają, to może być dosyć niebezpieczna, tak mi się wydaje.
Otóż OpenAI właśnie ogłosiło nową funkcję, która się nazywa ChatGPT Shopping.
Podczas rozmowy o zakupach, np. szukając najlepszego ekspresu do kawy,
to ChatGPT wyświetli teraz propozycje produktów z cenami, zdjęciami, recenzjami i linkami do sklepów.
Przy czym OpenAI zapewnia, że to nie są reklamy, tylko organiczne wyniki wyszukiwania.
A ja bym dodał na razie, a ja bym dodał na razie, bo dlaczego za jakiś czas nie miałoby się okazać, że ktoś tu się będzie mógł reklamować i że będzie mógł się ogłaszać.
To jest prawdopodobnie przeliczenie po prostu jakby rachunek zysków i strat. Jeżeli na przykład okaże się, że płatnych użytkowników niedostatecznie jest dużo, żeby pokryć koszt działania serwerów,
na których pracuje czat GPT-In, a jak wiemy to prąd konsumuje strasznie.
No to może się okazać, że jednak jakieś reklamy warto tu wpuścić.
Na razie tych reklam nie ma.
Firma nie zarabia na wyświetlaniu produktów, ani na kliknięciach i znowu
dodam na razie.
OpenAI współpracuje z partnerami, by aktualizować ceny na bieżąco.
No to cóż, czyli tu już jakieś więzy współpracy zadzierzgnięte zostały, zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi.
Nowa funkcja stopniowo trafia do wszystkich użytkowników, no i w tym są to użytkownicy darmowi, jak i nawet ci, którzy są niezalogowani.
Więc tak to się przedstawia na ten moment, a jak będzie dalej, no to już wiecie, zobaczymy, po prostu.
W każdym razie, jeżeli planujecie jakieś zakupy, no to może warto zapytać czata GPT o to, co by wam polecił.
Dziś widziałem też informację o jakiejś przeglądarce, teraz jej nazwa mi wypadła z głowy, która ma właśnie być wspierana sztuczną inteligencją
i nam ma pomagać właśnie w robieniu takich kwerend dotyczących różnych zakupów, ofert i innych tego typu rzeczy.
Znaczy, chciałem ją przetestować, a Strawberry ta przeglądarka się nazywa, przypomniałem sobie, Strawberry, ale nie przywiązujcie się do tej nazwy jakoś za mocno, bo próbowałem ją sobie dziś zainstalować na Windowsie i co się okazało, że poległem na instalatorze, który przywitał mnie komunikatem brak odpowiedzi, więc nawet jej nie zainstalowałem, więc nie wiem jak pod maską wygląda jej dostępność.
I ostatnia informacja dotycząca Google’a, dotycząca narzędzia, o którym już kiedyś mówiliśmy.
Notebook LM, które to otrzymuje wsparcie języka, między innymi polskiego, w tak zwanych podcastach.
Tak, ale może od początku dla tych, którzy może nie słuchali tych poprzednich audycji, albo po prostu tak się pogubili w tych nimsach, a ja nie pamiętają co to jest.
Nie dziwię się, bo trochę tego się pojawia.
Notebook LM to jest usługa, do której możemy wejść wchodząc na notebooklm.google.com
i w swojej pierwszej wersji pozwalała nam stworzyć sobie właśnie taki notebook, taki notes
i po prostu działa to w ten sposób, że do takiego notesu ładujemy źródła.
Źródłem może być praktycznie jakikolwiek dokument, pliki PDF-u, pliki Word, generalnie tekst.
Kto wie, czy za jakiś czas też nie pojawi się tam audio.
Właśnie ponoć już jest audio.
A już jest? Okej.
Tak. Dziś jak to testowałem, to widziałem. Nie testowałem tego w praktyce, bo czasu było mało, ale była jakaś tam informacja, że może być plik audio.
Okej, no to już audio też się pojawiło. Model Gemena jak najbardziej radzi sobie z audio, więc fajnie, że to już też zostało dodane.
No generalnie możemy dodawać tak zwane źródła, po czym możemy po prostu z tymi źródłami sobie rozmawiać.
Po załadowaniu tych źródeł Notebook nam generuje takie streszczenie.
Można też język tego streszczenia ustawić,
co też będzie istotne do tego, o czym powiemy za chwilę.
Tam mamy przycisk ustawienia.
Generalnie ten język się domyślnie ustawi na język naszego konta Google,
więc jeśli macie Google po polsku, to zostanie wybrany język polski.
Jeśli nie, to musicie sobie to zmienić.
I wtedy niezależnie od tego, w jakim języku są nasze źródła,
bo to nie ma problemu, żeby sobie to tłumaczyć,
Zostanie nam wygenerowane takie streszczenie,
a potem my po prostu możemy się o różne informacje
z tych naszych źródeł wypytywać.
My o tym mówiliśmy, jak to działa w praktyce, opisywaliśmy to.
Natomiast później pojawiła się kolejna funkcja,
która jeszcze bardziej nas zaciekawiła.
To się w angielskiej wersji nazywało audio overviews,
czyli ja po prostu, i tak inni też to po prostu nazywają podcastami.
Możemy poprosić, żeby ten Notebook LM wygenerował nam podcast
na bazie naszych źródeł. Możemy nawet, też mamy takie pole, w którym możemy
doprecyzować, na czym prowadzący tego podcastu mają się skupić
podczas jego generowania.
I wszystko było fajnie, poza tym, że to języka polskiego nie wspierało.
I tak jak to, jeśli właśnie chcieliśmy, żeby ten podcast był po angielsku, to
naprawdę można z tego było uzyskać świetne efekty.
Rozmawialiśmy o tym wcześniej w podcastach, no to niestety właśnie
tego języka polskiego brakowało do dziś.
Bo dzisiaj pojawiła się aktualizacja, która dodała ponad 50 nowych języków do tej funkcji.
Cała lista będzie podlinkowana.
Natomiast, co najważniejsze, dla nas język polski jest tam dostępny.
Mamy informację, że czasami mogą być jakieś błędy, może się jakiś trzeci głos pojawił.
Tam generalnie powinno być dwóch prowadzących.
Ale generalnie funkcja już powinna działać.
Jedyna rzecz, której jeszcze po polsku nie mamy, ale pewnie to jest kwestia czasu, to tryb interaktywny.
Bo po angielsku to wygląda tak, że podczas trwania tego podcastu możemy w każdej
chwili przerwać z tym prowadzącym i po prostu zadawać pytania, czy to tekstowo,
czy to przez audio.
No my po polsku tego nie mamy, natomiast do tej samej funkcji, która pozwala nam
załadować jakieś, nie wiem, artykuły, pracę naszą, jakieś strony internetowe i poprosić,
żeby nam wygenerowała podcast, który ewentualnie odpowie na pytania, które my w tym
podcaście zadamy, no to możemy się tym po polsku pobawić.
I mogę zdradzić, że my już tutaj to zrobiliśmy.
Tak jest. Ja miałem okazję, bo ty Piotrze wspominałeś w naszych rozmowach wcześniej, że to u Ciebie nie działało.
Na początku nie działało, natomiast…
Potem już zaczęło.
Zaczęło, tak. I też załadowałem artykuł.
Artykuł, który sam napisałem, właśnie recenzję sprzętu.
I muszę powiedzieć, że to naprawdę wyszło nieźle.
Odnosił się do różnych części tego tekstu i nawet był w stanie, na przykład,
wyciągnąć wnioski, na które ja zwróciłem uwagę w tekście.
To była recenzja iPada, która pojawi się za jakiś czas w Tyfflo świecie.
I ten iPad miał ekran OLED, który, jak często mówimy,
ekrany OLED są bardziej energooszczerne, zwłaszcza dla nas,
bo jeśli są czarne, ciemne, np. przez to, że włączymy kultynę,
No to faktycznie zużywają nam mniej energii.
Ja o tym bezpośrednio nie powiedziałem.
Napisałem we właściwościach ekranu, że to jest ekran OLED, po prostu w specyfikacji.
I zwróciłem na to uwagę chyba podczas opisywania baterii.
Natomiast kiedy ten podcast trwał, to jeden z prowadzących zapytał,
no a co nam daje ten ekran dla użytkowników voiceovera?
No i tutaj drugi prowadzący właśnie wtrącił się.
No właśnie przez to, że to jest ekran OLED, to prawdopodobnie nam czas baterii
Jeśli włączymy sobie kurtynę, więc tego typu nawet wnioski to narzędzie potrafi wyciągnąć.
No ja powiem tak. Nie jest wykluczone, ja nie wykluczam na przykład tego, że za czas jakiś,
oczywiście musimy to wszystko jeszcze sprawdzić, będziemy to testować, ale też nie jesteśmy gdzieś tam
głusi na sygnały, że na przykład niektórzy z naszych słuchaczy komunikują, że tyflopodcasty są za długie.
Siedzimy od godziny 20. Jest prawie pierwsza, więc trochę czasu do posłuchania będziecie mieli.
Jeżeli to będą narzędzia, które nam się będą sprawdzały, to ja nie wykluczam, że w przyszłości
będziemy w stanie tworzyć takie wersje skrócone, żeby po prostu dać wybór,
kto będzie chciał posłuchać sobie audycji dłuższej, tej, w której mówimy my,
z udziałem słuchaczy, z tym wszystkim, to będzie miał taką możliwość i będzie to oczywiście coś, do czego będziemy zawsze zachęcać.
Natomiast jeżeli ktoś będzie wolał taką wersję skróconą, jeżeli będzie działało to dobrze, to jest to jakaś tam szansa na to, żeby takie materiały w jakiejś przyszłości,
nie chcę teraz mówić w jakiej i kiedy, ale też się pojawiły.
A jeżeli komuś będzie mało, jeżeli ktoś na przykład będzie chciał sobie tworzyć takie rzeczy własnoręcznie, to też będzie miał taką możliwość nawet już teraz, bo my publikujemy też wersje tekstowe, które też wiem, że niektórzy z naszych słuchaczy lubią sobie przeglądać, przeszukiwać, lubią sobie je czytać.
Wiadomo, że te wersje nie są takie super dokładne, ale dzięki temu, że używamy Whispera, no to działa to naprawdę fajnie.
I na koniec tej naszej dzisiejszej audycji będzie taka próbka tego, co obecnie właśnie to narzędzie od Googla pozwala,
czyli ten Notebook LM, co pozwala zrobić. Audycja dosyć prosta do przygotowania, jeżeli chodzi o taki materiał,
No bo dwie osoby tam się udzielały, Monika Darga-Smiszczak i ja, i rozmawialiśmy o tym, co Fundacja Strefa Innowacji oferuje.
Taki projekt finanso-osobiste pod lupą, między innymi, był tematem tej audycji.
I skopiowałem po prostu treść tego podcastu, która została przetworzona Whisperem na modelu Larch w wersji drugiej.
I wkleiłem, poprosiłem wygeneruj z tego właśnie taką wersję audio i za chwilę sześć minut jeszcze na koniec dzisiejszego wydania Tyflo Przeglądu specjalnie dla Was takiej skondensowanej informacji i podsumowania o tej audycji.
Moje pytanie jeszcze oczywiście tradycyjnie na koniec zanim oddam głos sztucznej inteligencji.
Czy jeszcze coś wam trafiło gdzieś tam do was, czym chcielibyście się podzielić?
Ja mam jedną rzecz, która miała być w notatkach, ale chyba zostanie po prostu niespodzianką na koniec.
Mianowicie, przed Wielkanoc wpadło mi pod paluszki coś takiego jak citiesandmemory.com.
Citiesandmemory.com, bardzo ciekawa strona, bo jest to projekt taki dźwiękowo-artystyczny.
Kolejny zresztą, który polega na nagrywaniu różnych miejsc binauralnie.
Tylko tam, oprócz tego, że ktoś wrzuca nagrania binauralne miejsc,
to potem ktoś inny może to nagranie zremiksować i wrzucić remiks.
I tu się zaczyna zabawa, bo to po prostu chodzi o to,
że ktoś posłuchał sobie nagrania, albo nawet nagrał swoje,
po czym wpadł na pomysł, że można to jakoś jeszcze podrasować
jakimiś efektami, albo pomieszać to z jakąś muzyką, albo z czymś.
No i ma ku temu jakąś swoją artystyczną wizję,
że to powinno coś tam podkreślać, jakiś charakter,
albo zwrócić uwagę na coś,
albo dodać czegoś tam w tej scenie, która już jest.
No i zarówno tych oryginałów, jak i tych miksów, remiksów
można słuchać w formie podcastu,
czyli jak wy szukacie w waszej aplikacji do podcastów
Cities and Memory, to znajdziecie.
A w ogóle ostatnio cały projekt ruszył z dość nową inicjatywą,
czyli archiwizowanie, rejestrowanie, nagrywanie, upublicznianie
ścieżek dźwiękowych czy pejzaży dźwiękowych z miejsc,
z listy światowego dziedzictwa, narodowego dziedzictwa UNESCO.
Także możecie sobie posłuchać, jaki dźwięk może być słyszalny
z tych lokalizacji. Oczywiście te miejsca też są potem remiksowane często.
Z takich polskich akcentów to widziałem wieżę ratuszową w Krakowie,
No, ale jest też Kaplica Sekstyńska w Rzymie, w Watykanie nawet, przepraszam.
I tam jakieś jeszcze miejsca chyba w Japonii widziałem, czy gdzieś w Azji.
Także jeżeli nie jesteście w stanie podróżować i zwiedzać zabytków z listy UNESCO,
to możecie przynajmniej w taki sposób spróbować jakoś w tym uczestniczyć.
A cóż, któreś z tych nagrań Wam się spodoba.
Albo Cities and Memories stanie się Waszym nowym, ulubionym podcastem.
Zapraszamy bardzo serdecznie do odwiedzenia tej strony.
No i cóż, na dziś z naszej strony to wszystko.
280. wydanie Tyflo Przeglądu to już powoli historia.
Na koniec materiał, który wygenerowała sztuczna inteligencja
o finansach osobistych pod lupą.
A na dziś Wam bardzo serdecznie dziękujemy.
Na dziś i na wczoraj.
Paweł Masarczyk, Piotr Machacz
I mówiący te słowa Michał Dziwisz. Do usłyszenia, a teraz niech przemówi AI.
Zaczynamy naszą dzisiejszą analizę źródeł. Mamy tu całkiem fascynujący materiał.
Tak, wywiad radiowy o Fundacji Strefa Innowacji.
Dokładnie. Chcemy się przyjrzeć ich inicjatywom, wiesz, tym dla osób z dysfunkcją wzroku.
Głównie finanse osobiste i przedsiębiorczość, tak?
Tak, to nas interesuje. Nasza misja, można powiedzieć. Wyciągnąć kluczowe informacje o projekcie Finanse osobiste pod lupą.
Zobaczyć, co to daje w praktyce. Na początek warto wspomnieć o motywacji założycielki.
Źrodło podaje, że jej osobiste doświadczenia. No, z dyskryminacją na rynku pracy.
Aż tak?
Tak, była sytuacja, że podobno jej decyzję o zatrudnieniu gdzieś zgubiono.
To był taki impuls do działania, wiesz.
Rozumiem. To często tak działa.
No. I fundacja przeszła ciekawą drogę.
Najpierw lokalne warsztaty w Warszawie, głównie dla kobiet, a teraz…
Ogólnopolskie działania online.
Skupione na osobach niewidomych i słabowidzących.
Dokładnie.
To ważny kontekst, myślę.
Pokazuje, jak osobiste wyzwania mogą się przerodzić w coś systemowego, w realne wsparcie.
No właśnie.
A to przejście na online, sprowokowane przez pandemię, jak czytamy, to otworzyło zupełnie nowe możliwości.
Zwiększyło zasięg, prawda?
Ogromnie. Dotarcie do ludzi w całej Polsce.
Okej, to rozpakujmy ten projekt. Finanse osobiste pod lupą. Co to właściwie jest? Cel, jak rozumiem, to edukacja finansowa.
Tak, edukacja finansowa osób z dysfunkcją wzroku, wiek 18-55 lat.
Chodzi o to, żeby świadomie i zarządzały swoim budżetem.
I co tam konkretnie wchodzi w grę?
Kilka kluczowych obszarów. Po pierwsze, e-usługi i cyberbezpiekienstwo.
Czyli co? Moobywatel, profil zaufany?
Tak, obsługa e-administracji. Ale też, co bardzo ważne, świadomość zagrożeń.
Phishing, fałszywe strony, te rzeczy.
To ciekawe, że źródło wspomina o pewnych nieintuicyjnościach. Nawet dla osób, które ogarniają technologię.
Tak, tak. Podają przykład mylących przycisków przy podpisywaniu dokumentów online profilem zaufanym. To może być problematyczne.
Rozumiem, czyli praktyczna wiedza.
Dokładnie. Druga sprawa to prawo pracy.
Czyli?
Kwestii związane z zatrudnieniem, ale też ze świadczeniami rentowymi.
To ważne dla wielu osób z niepełnosprawnościami. Jak pogodzić pracę z rentą?
Jasne. No dobrze. Mamy e-usługi, prawo pracy, a przedsiębiorczość też jest.
I jest. Jak najbardziej. Są warsztaty o zakładaniu i prowadzeniu działalności gospodarczej.
Co tam omawiają?
No, wygór formy opodatkowania, kody PKD, czyli ta polska klasyfikacja działalności,
ale też bardziej, wiesz, praktyczne rzeczy. Rozliczenia podatkowe na przykład.
A wspomniałaś też o działalności nierejestrowanej. To chyba fajny patent na start.
Super sprawa. Źródło to podkreśla. Możliwość legalnego testowania pomysłu na biznes. Bez tych początkowych kosztów ZUS-u.
Czyli można sprawdzić, czy coś chwyci, tak?
Dokładnie. Zanim się na dobre zarejestruje firmę. I w końcu budżet domowy.
I tu podobno robi się ciekawie. Mówiłaś, że nie tylko tabelki.
Zdecydowanie nie tylko. Chociaż arkusze kalkulacyjne też są.
Ale ważna jest praca nad podejściem do pieniędzy. Nad przekonaniami.
Jakimi na przykład?
No na przykład nie mam z czego oszczędzić.
Albo identyfikacja takich wycieków finansowych.
Wiesz, nieużywane subskrypcje, które sobie lecą co miesiąc.
Znamy, znamy.
No właśnie. I ustalanie priorytetów wydatków.
Źródło fajnie pokazuje, że nawet małe kwoty, ale oszczędzane regularnie…
Mmm… na przykład te 200 zł miesięcznie.
Tak, to daje 2400 zł rocznie, a to już może realnie przybliżyć do jakiegoś celu.
Wakacje, nowy sprzęt, cokolwiek.
Czyli konkretne umiejętności plus zmiana myślenia.
Tak, ale co ważne, i źródło to mocno akcentuje, to jest projekt edukacyjny.
Nie aktywizacja zawodowa.
Dokładnie. Nie ma presji, że ktoś musi założyć firmę czy iść na staż.
Chodzi o zdobycie wiedzy, narzędzi.
A jest jakieś indywidualne wsparcie?
Oczywiście. Konsultacje, na przykład z prawnikiem, księgowym. Są też szkolenia IT. Z Excela czy z obsługi NVDA.
Tego czytnika ekranu.
Tak, popularnego czytnika ekranu dla osób niewidomych. Wszystko dostosowane do potrzeb uczestników.
Brzmi kompleksowo. A jak można wziąć udział? Gdzie szukać informacji?
Trzeba wejść na stronę fundacji, strefa i.orb.pl. Tam jest formularz zgłoszeniowy.
I do kiedy to trwa?
Projekt jest do końca roku. Rekrutacja jest otwarta, warsztaty ruszają od czerwca, ale mają być też kolejne tury, pewnie po wakacjach.
I to jest dla ludzi z całej Polski?
Tak, tak. Dzięki tej formule online jest dostępne dla osób z całego kraju.
A czy źródło wspomina jeszcze o jakichś innych działaniach tej fundacji?
Wspomina krótko. Jest projekt Lektorzy Sprawni Online.
Dla kogo?
Dla lektorów języków obcych z dysfunkcją wzroku, którzy chcą pracować zdalnie.
Jest też inicjatywa adaptacji książek motywacyjnych do formatu DAISY.
Czyli dostępnego dla osób niewidomych.
Tak, nazywa się Książki bliżej Ciebie.
No i rozwijają też platformę e-learningową do nauki języków.
Angielski, niemiecki, hiszpański.
Sporo tego. No dobrze, podsumowując naszą analizę.
Fundacja Strefa Innowacji wydaje się oferować naprawdę konkretne narzędzia,
wiedzę, które mogą realnie wpłynąć na samodzielność finansową
i zawodową osób z dysfunkcją w roku.
Ten projekt Finanse osobiste pod lupą wydaje się szczególnie wartościowy. Łączy praktyczne umiejętności jak budżetowanie czy e-usługi ze wsparciem w obszarze przedsiębiorczości.
I świadomości prawnej.
To ważne połączenie.
Zdecydowanie.
A wiesz co jest w tym wszystkim fascynujące? To jak ta edukacja w takich no pozornie twardych obszarach jak finanse czy prawo.
Tak.
Jak ona się tu łączy z pracą nad postawami, nad samoświadomością, nad odkrywaniem własnego potencjału?
Czyli nie tylko liczby i paragrafy.
Dokładnie. I to, wydaje mi się, rodzi takie ważne pytanie, które gdzieś tam między wierszami tego materiału wybrzmiewa.
Mianowicie?
Na ile takie świadome zarządzanie finansami, znajomość dostępnych narzędzi, wsparcia,
Na ile to może stać się kluczem nie tylko do stabilności ekonomicznej,
ale też do realizacji szerszych aspiracji, niezależnie od barier?
Ciekawe pytanie.
Myślę, że to jest myśl, którą warto sobie po tej naszej rozmowie rozważyć,
zostawić do przemyślenia.
Był to Tyflo Podcast.
Pierwszy polski podcast dla niewidomych i słabowidzących.
Program współfinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Wszystkie nagrania publikowane w serwisie www.tyflopodcast.net są dostępne na licencji CreativeCommons - Uznanie autorstwa 3.0 Polska.
Oznacza to, iż nagrania te można publikować bądź rozpowszechniać w całości lub we fragmentach na dowolnym nośniku oraz tworzyć na jego podstawie utwory Zależne, pod jedynym warunkiem podania autora oraz wyraźnego oznaczenia sposobu i zakresu modyfikacji.
Przekaż nam swoje 1,5% podatku 1,5 procent Logo FIRR Logo PFRON Logo Tyfloswiat.pl

Czym jest Tyflopodcast?

TyfloPodcast to zbiór instrukcji oraz poradników dla niewidomych lub słabowidzących użytkowników komputerów o zróżnicowanej wiedzy technicznej.

Prezentowane na tej stronie pomoce dźwiękowe wyjaśniają zarówno podstawowe problemy, jak i przedstawiają metody ułatwienia sobie pracy poprzez korzystanie z dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Oprócz tego, Tyflopodcast prezentuje nowinki ze świata tyfloinformatyki w formie dźwiękowych prezentacji nowoczesnych urządzeń i programów. Wiele z nich dopiero znajduje sobie miejsce na polskim rynku.

Zapraszamy do słuchania przygotowywanych przez nas audycji i życzymy dobrego odbioru!

Tematyka

Pozycjonowanie i optymalizacja stron internetowych