TyfloPrzegląd Odcinek nr 172 (wersja tekstowa)
Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego prezentuje Tyflo Podcast.
W kalendarzu środa to piętnasty dzień lutego dwa tysiące dwudziestego trzeciego roku,
a my rozpoczynamy kolejny Tyflo Przegląd już oznaczony numerkiem 172.
Dziś skład nieliczny, chyba wszyscy po wczorajszych walentynkach tak świętowali,
że po prostu ich tu z nami nie ma, ale żelazny, mocny skład w postaci
Pawła Masarczyka i mojej skromnej osoby jest.
Mało nas, ale damy radę.
Witamy bardzo serdecznie, ja nazywam się Michał Dziwisz,
Pawła już też usłyszeliście.
No i cóż, będziemy z wami przez najbliższe minuty.
Co prawda będziemy z wami nie we wszystkich miejscach,
bo na Facebooku z wami nie będziemy, Facebook nam zastrajkował,
ale jesteśmy na YouTubie, jesteśmy na antenie Tyflo Radia,
także w tych miejscach możecie nas słuchać, możecie do nas też pisać,
na kontakt tyflopodcast.net, możecie pisać na YouTubie,
możecie dzwonić na tyflopodcast.net u kośnik zoom.
W sprawach różnych możecie na przykład właśnie dzielić się z nami
różnymi ciekawymi informacjami, które wy zebraliście,
a nam na przykład umknęły.
Ale właśnie, tak a propos informacji, to teraz kilka słów o tym,
o czym dziś w programie.
W tym tygodniu w Tyflo Przeglądzie.
Kilka kwestii w uzupełnieniu do tematu transkrypcji.
Twitter jeszcze działa, ale Mastodon ma się świetnie.
Ukazała się pierwsza beta NVIDIA 2023.1.
Cadence, nadchodzi ciekawy monitor Brailowski.
Aktualizacja oprogramowania Brailsense 6 i 6 Mini.
Przebudowa Thunderbirda trwa w najlepsze.
Wiemy też więcej o dostępności.
Nowości w grach.
Czat GPT o czytnikach ekranu wprawdzie coś wie,
ale jest to wiedza niekompletna.
Analiza formatowania dokumentów w formie dodatku dla NVDA.
Mapy Google to przydatne narzędzie dla instruktorów orientacji w przestrzeni.
Aplikacja pomoże w poruszaniu się po warszawskim metrze.
Gdzie znajduje się najcichsze miejsce na świecie i ile można w nim wytrzymać?
Nowości w Whatsappie.
Pil FM, automat perkusyjny w przeglądarce.
Winget UI, program do pobierania programów.
Wszystko to, a pewnie jeszcze więcej już za chwilę.
Wszystko to, a pewnie jeszcze więcej już za chwilę.
Zaczynamy!
Zaczynamy i oczywiście czekamy tradycyjnie na kontakt od Was,
jeżeli chcecie coś dodać do tego, o czym będziemy tu rozmawiać.
A zaczynamy jeszcze od różnych takich informacji
uzupełniających nasze poprzednie z Wami spotkania.
Na dobry początek, Pawle, coś o transkrypcji, prawda?
Tak, i tutaj informacje w odniesieniu do tego, o czym mówiliśmy ostatnio
i za sprawą naszego słuchacza Wojtka.
Wojtku, dziękujemy Ci bardzo za przekazanie tych informacji.
Po pierwsze, Wojtek miał okazję przetestować narzędzie Mac Whisper,
czyli, dla przypomnienia, zresztą chociaż nazwa już wiele mówi,
narzędzie, interfejs graficzny do Whispera,
czyli mechanizmu tego, którego m.in. używamy my w Tyflo Podcaście
do transkrypcji podcastów na tekst, z mowy na tekst, na Maca.
No i to narzędzie na tym Macu działa, jest jak najbardziej dostępne
z voice-overem, wszystkie elementy dostępne są, podpisane są.
Jedyna trudność, na którą Wojtek zwrócił uwagę, to fakt,
że żeby przerzucić plik, który chcemy przetranskrybować do tego narzędzia,
musimy użyć mechanizmu Przeciągnij i Upuść,
którego jest skrót w voice-overze, no ale można by liczyć na to,
że będzie też dostępne otwieranie pliku, takie tradycyjne.
Tak, a to przeciąganie, no to bywa problematyczne od czasu do czasu,
zwłaszcza, że tam, no jeżeli chodzi o te przeciąganie,
to można użyć kilku metod, że tam Przeciągnij za kursorem,
Przeciągnij przed kursorem, a właściwie Upuść, czy w miejscu kursora,
no ileś jest tych skrótów i to może być mylące, powiem szczerze, takie przeciąganie.
Tak, ale najważniejsze, że cokolwiek jest, bo na Windowsie,
no NVIDIA ma co prawda do tego wtyczkę, ale nie wszyscy o tym wiedzą,
to po pierwsze, po drugie, trzeba nauczyć się jej obsługiwać
i no jakoś tak Mac zdaje się mieć to bardziej intuicyjne.
No ale z tego co Wojtek opowiadał, działa to jak należy,
oczywiście nie jest to jakiś demon prędkości, mimo, że tam Mac z procesorem M.2
u Wojtka na wyposażeniu, natomiast Wojtek jest zadowolony i spełnia to zadanie.
Zdaje się, że to jest dwukrotna prędkość, tak rozpoznawalna?
Możliwe, tak możliwe, no więc jakby ktoś szukał to na Macu można,
jeżeli nie chce się bawić, wpisywanie komend i jakieś tam wybieranie
skomplikowanych ustawień, to jest już interfejs graficzny.
Do interfejsów graficznych dla narzędzi, które tradycyjnie obsługuje się
z wiersza poleceń, jeszcze gdzieś wrócimy, ale to jeszcze długa, długa droga.
Zanim to, to też a propos transkrypcji, to też właśnie dzięki Wojtkowi
wiemy już jak działa transkrypcja nagrań w Wordzie, bo mówiliśmy tydzień temu
o tym, że insajderzy, czyli testerzy takich nowo udostępnionych funkcji,
które jeszcze nie są tak szeroko i publicznie dostępne w Office 365
otrzymali możliwość transkrypcji całych nagrań w Wordzie.
No i Wojtek również taką opcję przetestował, no i tutaj spekulowaliśmy,
czy to aby nie, nie Whisper nie jest odpowiedzialny, jako że Microsoft
i OpenAI po tej linii czatu GPT bardzo się lubią, no to spekulacje nasze
były takie, że może Whisper zagościł w Wordzie, no to byłoby coś, ale nie.
Tutaj Wojtek nie zostawia żadnych złudzeń, te nagrania ewidentnie są
gorszej jakości, znaczy te rozpoznane teksty. Jedyne co można powiedzieć,
że fajnie działa mechanizm przyporządkowania tekstów do osób
je mówiących, więc jeżeli już raz aplikacja rozpoznała głos,
to przypisuje jakiś tam numer, speaker 1, speaker 2 po angielsku.
W pierwszych wersjach tej implementacji tłumaczenie było głośnik 1, głośnik 2,
więc typowo maszynowe, natomiast teraz już jest prelegent 1, prelegent 2,
no i można wpisać też własne imiona i nazwiska dla tych prelegentów
już rozpoznanych, no i szybkość oczywiście Wojtek podkreśla,
czyli takie półtoragodzinne nagranie zrobiło się w jakieś 4 minuty,
ale wiadomo tu nie o prędkość, a o dokładność chodzi i tu Word
bynajmniej nie umywa się do tego, co oferuje nam o wiele potężniejsze
i bardziej wymagające zasobów narzędzie, czyli Whisper.
Dzięki Wojtku raz jeszcze za te testy, no i to chyba tyle,
tak się sprawy mają jeśli chodzi o transkrypcję.
A teraz odbieramy pierwsze połączenie w naszej dzisiejszej audycji,
odbieramy połączenie telefoniczne, kto jest z nami po drugiej stronie.
Witam, cześć, Michalde dzwoni Darek.
Witaj Dareku.
Dzisiaj nie dzwonię w sprawie Blind Shella, chociaż jeszcze
myślałem, że dzwonię, ale nic jeszcze nie wiem o Zoomie w języku polskim,
więc dzwonię w sprawie troszkę innej, która mnie ostatnio spędziła
ten spowiedź, bo bez przesady, ale jednak trochę mi dała w kość.
Chodzi o pewien błąd systemowy, który się pojawia w Windowsie 10,
na który chciałbym drugi raz zwrócić uwagę.
Wyglądało to mniej więcej tak.
Kilka dni temu chciałem sobie odpalić Gold Wave’a i zrobiłem.
To otwieram fix, na którym chciałem popracować, bo chciałem go rozciąć
na więcej części. Na Gold Wave’ie mi się fajnie, sprawnie to robi.
Po otwarciu pliku Gold Wave milczał.
Po wciśnięciu smakuje mi się, co się dzieje.
Wyinstalowałem go, zainstalowałem jeszcze raz, zrobiłem kilka różnych rzeczy.
Gold Wave milczał.
Okazało się, że jest to problem, który pojawił mi się już dwa miesiące temu,
albo troszkę wcześniej, związany z Windowsem 10.
To znaczy, nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć.
Na wstępie zaznaczę, że mam tylko dwa dodatki do NVDA zainstalowane
na komputerze. To jest dodatek RH Voice,
i to jest dodatek do aplikacji szafowej.
Nie mam żadnych dodatkowych dodatków do NVDA zainstalowanych.
Problem polega na tym, że po włączeniu komputera,
co powiedzmy 7-8 włączeń komputera, system wycisza do zera
losową aplikację. I to się też dzieje, kiedy na przykład zamknę
tego komputera i będzie uśpiony, i wybudzam go z uśpienia.
Kiedyś mi wyciszył NVDA, kiedyś mi wyciszył WinAMP,
teraz mnie wyciszył Gold Wave, i po prostu nie mam pojęcia,
co z tym zrobić. Może ktoś z was ma jakiś pomysł,
albo wie, co z tym zrobić, bo ten Gold Wave to już…
Ja już myślałem, że to był jakiś błąd, że on po aktualizacji zniknął.
I tak było przez kilka ładnych tygodni, ale to się też pojawiło
kilka dni temu znowu, więc ja nie mam pojęcia, o co tu może chodzić.
Może, może… I nie znalazłem też na żadnych forach,
nie mówię tylko o specjalistycznych tutaj cyfroforach.
Ja szukałem też takich ogólnodostępnych.
Nie potrafię zrozumieć, czy to też nie może być wirus.
Ja nie wiem, co to jest po prostu. Może ktoś z was ma jakiś pomysł.
Powiem szczerze, że nie mam pomysłu, co to może być.
Jedyne, co przychodzi mi do głowy, bo jest to zachowanie naprawdę
ze wszechmiar dziwne i bardzo nietypowe.
Ja jedyne, co mi przychodzi do głowy, to może jakieś oprogramowanie,
które zainstalowane jest z jakimś twoim dodatkowym sprzętem,
który masz podpięty i które uruchamia się przy starcie systemu,
może coś wycisza. Może jakiś komunikator, który uruchamia się razem z systemem,
gdzieś tam w coś ingeruje. Powiem szczerze, ale to jest takie zgadywanie,
bo ja z takim problemem nie spotkałem się nigdy.
Raz spotkałem się z dziwną sytuacją, że po prostu po uruchomieniu Reapera
wyciszył mi się dźwięk z jakiegoś powodu i to było naprawdę dosyć ciekawe,
bo próbuję czegoś posłuchać na Reaperze i też zajęło mi naprawdę sporo czasu,
żeby ogarnąć, co tu się właściwie dzieje. Przecież Reaper działa,
urządzenie dźwiękowe jest wybrane odpowiednie, a nagle patrzę,
a w mikserze głośności właśnie Reaper jest wyciszony. Ale to zdarzyło mi się tylko raz
i to już dawno, dawno temu i podobna sytuacja nie powtórzyła się więcej.
Więc, no, dziwne.
Problem w tym Michale, że, że ten komunikator, to znaczy ja to wyłączałem Skype,
bo ja mam Skype akurat na komputerze, wyłączyłem, autouruchomienie Dropboxa
i Google Drive’a i One Drive’a. No co do odtwarzaczy, Blindtree nie ma
swojego oprogramowania, Sansa z której korzystam też nie ma swojego oprogramowania,
bo ja to, ja, a nawet jeżeli jakieś tam są, ja i tak przez USB przesyłam pliki
jako, no nie mam pojęcia, no. Taki fajny system, jestem naprawdę zadowolonym
użytkownikiem, tak jak kocham klawiaturę fizyczną C9, tak samo jestem przekonany
do dziesiątki i od, od kilku lat, kiedy wiele osób mnie przekonywało,
że siódemka to jest super, a dziesiątkę będę narzekał, to ja nie narzekałem
na dziesiątkę nigdy. A teraz mi się taki chocik straci i nie wiem,
co to może, co to może być.
Jedyne co ja bym jeszcze, Darku, sprawdził to może listę uruchamianych programów
ze startem systemu, gdzieś tam na przykład w narzędziu MS-Config
albo w podobnych miejscach, bo wiesz, być może gdzieś coś się jeszcze
uruchamia w tle i tak przy okazji i w jakiś sposób to ingeruje.
Oczywiście ja też cię nie zachęcam do wyłączania wszystkiego jak leci,
bo to też nie o to chodzi i czasem można tym sobie też trochę problemów narobić,
jak za dużo się wyłączy, żeby tam ewentualnie posprawdzać, co robi,
jaka aplikacja, która jeszcze gdzieś tam ze startem systemu się ładuje
i czy można by było ją wyłączyć. Większość zazwyczaj bezpiecznie można,
no bo to jest taki jedyny trop, który gdzieś mam, że po prostu coś gdzieś
w tle działa i coś robi i być może to rzeczywiście, to nie jest wirus.
Zapytam, jakiego antywirusa używasz?
Ja mam tego systemowego, Descendera.
No to ostatnio Patryk bodajże dzwonił do nas i narzekał trochę na jego skuteczność,
więc może faktycznie jakimś…
Ja powiem tak, wiesz, wszystko fajnie, ja miałem, nie pamiętam jakiego antywirusa
i on mi wywalił syntoka pamiętam w kosmos, a dla mnie komputer bez syntoka
to jest tak samo funkcjonalny jak telefon dotykowy z Androidem.
Mówię z twojej perspektywy, więc po prostu ja tak samo nie mogę żyć bez syntoka
jak bez klawiatury fizycznej, więc boję się po prostu, że ten syntok mi drugi raz wyleci
i po prostu korzystałem z tego Descendera.
Ja bym Darku mimo wszystko przejrzał po prostu listę tych programów ładowanych na starcie,
bo tam coś może być, tam ja doszukiwałbym się problemów,
no to jest taka, wiesz, diagnostyka połączona z wróżbiarstwem,
bo ciężko powiedzieć, bo ja takich problemów nie miałem.
Wyciszenie dźwięku względem syntezy, czyli audio ducking w NVDA nie masz włączonego, prawda?
To jest Insert chyba Shift D?
Tak.
Nie powinienem mieć, raczej nie.
A tak, bo ty syntoka używasz, to tak jak ja, czyli nie będzie ci to działać.
Ja korzystam z syntoka i dopóki mogę to nie zamienię go na nic innego.
Nie, zgadzam się.
Podoba mi się to, że on nie jest z angielszcza i niczego,
zawsze w stu procentach czyta tak jak się pisze po angielsku
i to mi się bardzo przydaje jak czytam angielskie teksty
i to nic mi nie zastąpi po prostu tego syntoka.
No mam podobne zdanie na ten temat, tak.
O, no to super, ciekawe.
Też jestem przywołanym użytkownikiem tej syntezy.
No dobra, dzięki za próbę pomocy i do jutra, bo jutro się już słyszymy.
Ja będę z Michałem prowadził audycję, Michał będzie opowiadał o kapsysie,
więc już niebawem się także usłyszymy.
No dzięki za informację.
Dzięki Darku za telefon, miejmy nadzieję, że przed jutrzejszą audycją
komputer ci nie zamilknie.
Oby.
Nie, on mi nie zamilknie, ja po prostu najwyżej sobie włączę narratora
i podgłośnię skóra, ale zamilknął się, zamilknie na pewno.
No to super, to dobrze, że ten narrator widzisz jednak jest
i dobrze, że to jedną aplikację wycisza, a nie na przykład kilka.
Nie, no kiedyś ja bym to kilka razy wyciszył, ale nie, nie.
Nawet tylko raz.
Tak, jedna aplikacja i też przy wybudzeniu czasami.
Darku, zapytam jeszcze, ty używasz Winampa, a z jakiej wtyczki i wyjścia
korzystasz Directson, tak?
Tak.
Okej, no to nie było tematu, bo tak się zastanawiałem, być może ten
waveout gdzieś tam coś wycisza, bo on zdaje się problemowy.
Nie, nie, a używam Winampa, też funkcjonalność taka jeżeli chodzi
o po prostu foldery jest dla mnie najprostsza.
No jasne, rozumiem, używam również.
No dobra, to dzięki i do usłyszenia niebawem.
Pozdrawiamy, do usłyszenia do jutra, trzymaj się.
Cześć, do jutra.
Zaglądam do waszych wypowiedzi, bo tutaj mamy w komentarzach
kilka informacji, tylko muszę najpierw do nich dotrzeć.
O, już są.
Piotr napisał, Gold Wave, może pomogą te kody do Windowsa prezentowane
w ostatniej audycji.
To tak a propos Gold Wave’a.
A jeszcze Matt napisał, witam, kiedyś było mówione, że w komputerach
Dell były jakieś problemy z dźwiękiem i programami odczytu ekranu.
Proszę o przypomnienie na czym te problemy polegały i czy ustąpiły już.
Można kupować Dell’e czy lepiej unikać.
Wydaje mi się, że jednak mimo wszystko lepiej unikać.
Tam zdaje się dotyczył problem, to Mikołaj by musiał wypowiedzieć się
w tej kwestii, bo on korzystał z Dell’i i zna temat na bieżąco.
Natomiast tam zdaje się problem polegał na jakimś ucinaniu fragmentów
wypowiedzi przez kartę.
Dobrze kojarzę Pawle?
Tak i też chyba w jakichś konkretnych okolicznościach niestety się wysypywało
blue screen of death.
Tak, że całkiem to wszystko przestawało działać.
Wiem, że Jost to naprawił.
Jost to naprawił?
Najnowszy 2023.
Tak, a Dell stwierdził, że oni są świadomi problemu i kiedyś go poprawią.
Także to było stanowisko Della tak globalnie jeżeli chodzi o programy odczytu ekranu.
Więc czy to kiedyś nastąpiło?
No nie wiem.
Nikt z nas nie kupuje co chwilę sprzętu Della, żeby to sprawdzać,
ale ja bym jednak mimo wszystko na razie przynajmniej od tej marki trzymał się z Dalla.
Więc tyle jeżeli chodzi o te kwestie.
A teraz myślę, że możemy przejść do następnego tematu.
Również tak trochę dotykającego tego o czym było w audycji poprzedniej.
Mianowicie już tak wieszczyliśmy koniec Twittera, koniec API Twittera
i to, że programy zewnętrzne, zewnętrzne klienty w tym i te przystosowane dla niewidomych użytkowników
po prostu z nim się rozłączą.
Tu się okazało, że jednak ta egzekucja została odroczona.
Tak. Albo Elon Musk bardzo źle sobie radzi z naciskiem jaki jest na niego wywoływany
i jednak wycofuje się ze swoich decyzji.
Na co w tym przypadku narzekać nie będziemy.
Chociaż ja już mentalnie się z Twitterem poniekąd pożegnałem.
Jedyne co już tam robię to oglądam jedną listę, która jest mi potrzebna natychmiast do przeglądu.
Albo sam nie umie do końca się zdecydować na pewne radykalne kroki,
bo zapowiadane było szumnie odcięcie API 9 lutego, czyli no zeszły czwartek.
Natomiast nagle się okazuje, że nie, że ta decyzja została odłożona do poniedziałku.
A w poniedziałek dostaliśmy informację, że jeszcze o parę dni zostanie przesunięta.
No więc tak kraczę, kraczę. Ciekawe kiedy wykraczę albo czy wykraczę.
Kolejne jakieś ograniczenia są dokładane.
Nawet na to darmowe API, które ma być tam dla botów udostępnione.
Są ponakładane ograniczenia i to już będzie raczej równia pochyła w dół.
Natomiast pytanie kiedy? Bo to jest kwestia nadal gdzieś tam dni.
Pytanie czy to będzie odkładane w nieskończoność.
Czy wreszcie decyzja zostanie podjęta, taka już ostateczna czy nie.
Ja myślę, że warto się pochylić nad tym co się dzieje w świecie Mastodona.
Bo tam jak najbardziej rozwój następuje, a jakże.
Aplikacja Mona, o której mówiliśmy już kilkakrotnie, czyli klient Mastodona
będący no tak naprawdę niemalże 1.1 kopią aplikacji Spring dla Twittera.
Bo to ten sam autor i to samo założenie tylko inny serwer, inna sieć.
Jest w publicznej wersji beta i w komentarzu pod audycją będzie podany link
do test flighta. Tutaj myślę, że warto zwrócić uwagę, że nie zdziwcie się
jeżeli wam powie, że miejsca są zapełnione, bo sloty nowe dla testerów
są okresowo uwalniane, czyli tam od czasu do czasu.
Jeśli jesteście na Mastodonie, myślę, że warto konto Mony zaśledzić,
bo autor podaje tam informacje zawsze, kiedy uruchamia jakieś dodatkowe sloty
dla testerów, więc warto się zainteresować.
A jeżeli nie chcecie bawić się w test flighty, a potem płacić za program,
tylko chcielibyście zacząć tak dużo prościej i za darmo,
to oficjalna aplikacja Mastodona znów doczekała się kolejnej wersji
i w tej wersji również poprawki dotyczące dostępności.
No, przykładowo już na pokrętle mamy opcję odpowiedzi, podbicia,
posta, polubienia. Co ważne, ktoś zwrócił uwagę, że bardzo fajna
implementacja tutaj jest tego, na przykład podświetlając czynność
podbij post, na pokrętle usłyszymy od razu, ile osób też podbiło,
bo tradycyjnie mamy to gdzieś wpakowane, kiedy podświetlimy post,
czyta nam autora, treść, czas, kiedy to zostało wysłane i potem
te wszystkie dane, że ile razy podbito, ile odpowiedzi, ile coś tam.
I tych informacji jest dość dużo naraz, natomiast tutaj zdecydowano,
że raczej pójdą w coś takiego, że na początek mamy tylko autor,
treść postu, kiedy został wysłany, a te dodatkowe rzeczy, skoro i tak
na pokrętle są elementy do wykonywania różnych działań, no to można
też tą informację wtedy tam umieścić. Również trwają prace nad poprawkami
dostępności dla aplikacji dla klienta Ice Cubes, który niedawno wyszedł.
Wiem, że w iVory też coś tam da się chyba zrobić, żeby było trochę
lepiej dostępne. Coś tam próbują z autorem negocjować.
No, ale zobaczymy. Testy beta kolejnych wydań trwają.
No i wygląda na to, że Mastodon się prężnie rozwija. Zresztą wyszła
nowa wersja samego silnika, Mastodon. No i jedną z takich zmian, o której
się bardzo często mówi, jest fakt, że można edytując posta, edytować
także opis alternatywny zamieszczanych obrazów, zamieszczonych zdjęć.
Przedtem trzeba było usunąć posta, znaczy użyć tej opcji, żeby usuń
i edytuj i zamieść ponownie, żeby dopisać opis alternatywny.
Teraz już jeżeli serwer nasz, nasza instancja zaktualizowała się
w najnowszej wersji Mastodona, to już nie trzeba tego tak robić.
Można po prostu dodać, jeżeli zapomnieliśmy albo tam ponamyśle
chcemy ten opis alternatywny dodać albo go zedytować.
To można jak najbardziej.
No to rzeczywiście dzieje się sporo różnych ciekawych rzeczy
i to bardzo dobrze, oby to się wszystko rozwijało.
Natomiast cóż, jeżeli chodzi o kolejne tematy, to ja myślę, że zanim
do nich przejdziemy, to odbierzemy kolejne połączenie.
Kolejne połączenie, tym razem połączymy się z Grzegorzem,
który do nas dzwoni. Witamy cię serdecznie Grzegorzu.
Halo?
No tylko żebyś jeszcze Grzegorzu wyłączył odsłuch.
Odsłuch i nas usłyszał, bo my mówimy do ciebie.
Dokładnie, a chyba jest jakiś problem po drugiej stronie.
Ja się domyślam, że Grzegorz w sprawie Sky Show Time.
Taką mam nadzieję.
Słychać mnie?
Tak, słychać Cię.
Tak, jak najbardziej. Witaj.
No my Cię słyszymy, ale to chyba nas nie.
No właśnie.
Grzegorzu?
No cóż, chyba będzie tu jakiś problem na ten moment.
Może za jakąś chwilę warto będzie spróbować ponownie,
bo ewidentnie jest tu problem techniczny.
Tak, mamy niestety problem.
Spróbujmy może w takim razie odebrać inne połączenie,
bo ktoś tu też z nami jest.
iPhone 4 ktoś tak się podpisał.
O, to zacny model.
Posiadałem kiedyś i bardzo sobie chwaliłem.
Ciekawe, kto używa takiego.
Pytanie, kto jest jako iPhone 4.
Tak, na razie dźwięk wyciszony, ale całkiem możliwe,
że za moment się usłyszymy i za moment się połączymy.
O, już chyba. Kogo witamy?
Halo, halo.
Halo, halo.
Mam nadzieję, że się słyszymy. Dobry wieczór.
Dobry wieczór. Kto jest z nami po drugiej stronie?
Andrzej Bądrzewski.
Cześć Andrzeju.
Witaj Andrzeju.
Dzwonię jeszcze z odnośnie sprawy poniekąd zeszłotygodniowej.
Z tego co pamiętam, to ktoś prosił,
że jak ktoś będzie dzisiaj na prezentacji tego programu
do audiodeskrypcji, to żeby się odezwał.
A zgadzam się.
Pamiętacie, że taka była kwestia?
Ale właśnie taka kwestia była.
Słyszałem to i właśnie byłem i dzwonię.
Jak było?
Zasłuchany.
Tak, no.
Wrażenia są średnie naprawdę,
bo co prawda program brzmi obiecująco,
bo chodzi o to, żeby kina nie posiadając żadnego sprzętu
do udostępniania audiodeskrypcji,
ażeby można było przez ten program,
tylko dzięki temu programowi oglądać filmy,
w których jest dostępna audiodeskrypcja
i które są widoczne, te filmy w tej aplikacji.
Chodzi o aplikacje dostępne kino.
No i akurat byliśmy w kinie Luna w centrum Warszawy.
No i kwestia była taka, że kiedy już mieliśmy oglądać
ten film, no to była kwestia taka, że trzeba było wybrać film,
który mieliśmy zacząć oglądać i kliknąć na audiodeskrypcję
albo na dialogi audio, bo też była taka opcja teoretycznie,
że można było, jak ktoś na przykład nie dał rady czytać napisów,
to można było też odsłuchać tych napisów w formie audio.
Jeżeli była taka opcja dostępna.
Ale niestety problem był w tym, że żeby taką audiodeskrypcję
móc słuchać, bo to była i audiodeskrypcja i głos lektora
w słuchawkach powinno się słyszeć.
Więc chodziło o to, że żeby móc zacząć to oglądać,
to trzeba było, musiała się aplikacja zsynchronizować z filmem.
Trzeba było poczekać, aż przejdą początkowe napisy itd.,
aż się zacznie akcja, kliknąć przycisk włącz audiodeskrypcję,
poczekać kilkanaście sekund w teorii i wtedy po zsynchronizowaniu się
powinien być słyszalny film.
Ale no niestety, jak to zwykle bywa, życie jest,
wygląda wszystko ładnie, pięknie, a diabo niestety tkli w szczegółach.
Tak samo było i tutaj, gdyż no niestety wielu osobom mimo licznych prób
nie udało się zsynchronizować programu z wyświetlanym filmem.
Może dlatego, że był dosyć słaby sieć, zasięg sieci komórkowej.
Więc ja mam sieć Orange, u mnie było dwie kreski.
U innych niewiele lepiej to wyglądało, więc kwestia taka.
Spróbowaliśmy się połączyć z kinowym Wi-Fi, żeby może w ten sposób
zwiększyć swoje szanse na obejrzenie czegokolwiek,
ale się niestety okazało, że albo ten sygnał sieci Wi-Fi był za słaby,
albo były inne jakieś problemy, bo jeżeli już udało się komórku
odnaleźć kinowe Wi-Fi, to nie można było się z nim połączyć,
a długo w ogóle nie można było go znaleźć.
Więc tak pojawiał się chwilami, potem znikało to Wi-Fi,
także podejrzewam, że w tej sali był dosyć słaby zasięg Wi-Fi, niestety.
Chociaż pokazywało dwa z trzech pasków, więc niby nie było najgorzej,
ale trzeba było sporo poczekać zanim się pojawiło.
No ale niestety właśnie ani przez Wi-Fi, ani przez sieć telefonii komórkowej
nie dało się tego zrobić. Może też kwestia była taka,
że ci, co tworzą tą aplikację, to mówili, że jak oni byli
dwie godziny przed planowaną projekcją i robili tą synchronizację,
żeby sprawdzić, czy działa, to im działało, ale nas tam było, wiem,
osób ze 20, mniej więcej, może więcej, może mniej.
W każdym razie może tych osób też było za dużo i ten serwer był przeciążony
i dlatego też nie chciało działać. Na przykład jak były dwie osoby,
to jeszcze było łatwiej dla serwera, może nie był tak obciążony
i tak podejrzewam. A po drugie kwestia tego, że gdyby zasięg sieci
telefonii komórkowej był w tym kinie, w tej sali lepszy,
to może też by się powiodło. Ale kwestia taka była nawet,
że kilku osobom przez chwilę się powiodło, ale ci, co mieli,
odnieśli sukces w synchronizacji. Mówili, że niestety głos lektora
był słyszany dobrze, mniej więcej w skali od 1 do 5 na 5,
ale niestety głos audiodeskryptora, żebym tak go nazwał,
był słyszany mniej więcej 3 na 5, więc trochę słabiej.
Halo, halo, jesteśmy?
Tak, jesteśmy.
Jesteśmy cały czas.
Tak, tak, słyszymy, dobrze.
Powiedz Andrzeju, czy Bumisz Głos Lektora, czy aplikacja odtwarza też ścieżkę filmu?
Tak, ścieżkę filmu też. Byliśmy na filmie Kafarnaum i jak nie miało się
słuchawek na uszach założonych, to w głośnikach leciał oryginalny język,
czyli z tego, co się dowiedzieliśmy, aramejski lub arabski,
bo ten film był w tych językach.
Czyli słyszeliśmy lektora w słuchawkach telefonu?
Tak, i lektora, i audiodeskryptora.
A ścieżkę dźwiękową filmu?
Ścieżkę dźwiękową, nie wiem, bo mi się nie udało zsynchronizować.
Mi się nie udało zsynchronizować, więc tylko moja narzeczona mówiła,
że naprawdę usłyszała głos lektora i audiodeskryptora,
że głos lektora słyszała lepiej, audiodeskryptora słyszała słabiej.
Ona jest w sąsiednim pokoju, więc ja się zaraz zapytam,
czy też głosy inne były usłychać w słuchawkach niż głos lektora
i audiodeskryptora.
Tylko lektor i audiodeskryptor.
A, tylko lektor i audiodeskryptor, dokładnie.
No to tu widzę, że to jest rozwiązanie, które bazuje na tym troszkę,
co robi Greta w krajach niemieckojęzycznych, czyli…
Jeszcze przepraszam, Pawle, że cię przerwę.
Kwestia taka jest, że jedna jeszcze rzecz była dosyć słaba,
moim zdaniem, w tej aplikacji, że ona, żeby się zsynchronizować,
znaczy tam trzeba było udzielić dostęp dla mikrofonu,
żeby po prostu mikrofon był włączony, bo ona nasłuchiwała dźwięki.
Tylko, że to jest kwestia, moim zdaniem,
znaczy nie wiem, jakby to można było lepiej rozwiązać,
tylko kwestia z tego typu, że zwłaszcza przy początku filmu
o perfekcyjną ciszę w kinie jest dosyć trudno,
bo ktoś akurat zaczyna szereślić popcornem albo innymi rzeczami,
albo jeszcze cichną jakieś rozmowy czy coś w tym stylu,
to oni niby mówili, że jak ktoś bezpośrednio do mikrofonu nie mówi,
to niby nie powinno to przeszkadzać,
ale moim zdaniem właśnie mogłoby być to też kłopotliwe.
Fakt, że jak normalnie przychodzimy do kina,
to raczej nie jest tak, że przychodzi nagle 20 osób
niewidomych do kina i wszyscy chcą oglądać ten sam film z audiodeskrypcją,
tylko pewnie w taki sposób jest jedna, dwie,
więc nawet jeżeli ten, to może byłoby łatwiej o tą synchronizację.
W każdym razie moim zdaniem na początku powinno tak być,
nie tylko moim, bo to sobie rozmawialiśmy jeszcze z narzeczoną,
że mógł nam na początku było wybrać grupę,
jeżeli my byliśmy powiedzmy testerami beta,
to można było wziąć węższą grupę testerów, nazwijmy ich alfa
i niech oni by sprawdzili w mniejszym gronie,
ale nie większym niż dwie osoby powiedzmy, tylko nie wiem,
jak grupa beta składała się z 30 osób,
to grupa alfa składała się z 10.
Jeżeli by zadziałało dla 10 osób, to może by zadziałało dla 30,
ale jeżeli działało dla dwóch osób, a nagle zjawiło się 30 powiedzmy,
czy dwadzieścia kilku osób, no to może to był też problem.
Trochę to skalowanie w tych testach było za bardzo rozdzielone
na zasadzie takiej, że testowano najpierw na malutkiej grupie,
a później od razu już na znacznie większej.
No bo oni mówili, że testowali ci twórcy to jeszcze dwie godziny,
ale gdzieś tam było dwóch, trzech, no to jeszcze może to zadziałało,
a nas dosłownie była kilkudziesięcioosobowa grupa w każdym razie na pewno.
Mieliśmy salę tylko do własnej dyspozycji, więc tam inny w tym czasie nie był.
To znaczy ja myślę Andrzeju, że tu się nie musisz obawiać,
jeśli chodzi o te czynniki społeczne, bo po pierwsze od praktyki jedzenia
czegoś podczas seansu powoli z tego co widzę się odchodzi.
Coraz bardziej się na to patrzy krzywym wzrokiem i kina już powoli rozważają.
Tylko mówię, że cichną też rozmowy.
Tak, ale to jest drugi argument. Pytanie jakie kina, jeżeli jakiekolwiek,
zaimplementują ten system. Jeżeli to będą sieci kinowe,
to pamiętaj, że przed prawdziwym filmem zawsze są reklamy.
To prawda.
I w czasie tych reklam już te rozmowy raczej wycichają się gdzieś tam,
powoli cichną, więc to masz rację. Natomiast ja doświadczenie miałem
z niemiecką aplikacją, właśnie Gretą, o której mówiłem wcześniej.
Tam też jest dokładnie ten sam system, czyli on rozpoznaje próbkę dźwięku
z mikrofonu i dostaje do tego ścieżkę, ale to działa w pełni offline.
I to, bo my wychodzimy z domu.
Tam nam też mówili, że jak już się ten program synchronizuje z filmem,
która synchronizacja powinna nastąpić w ciągu mniej więcej kilkunastu sekund,
to już potem można było zablokować telefon, włożyć go do kieszeni,
mieć tylko składki na uszach i już powinno być wszystko dobrze słyszane.
Ale właśnie najgorsza jest ten moment synchronizacji.
Bo cały czas jak się nie mogła zsynchronizować, bo jak się aplikacja
nie mogła zsynchronizować, to cały czas było błąd zsynchronizacji,
spróbuj ponownie, błąd zsynchronizacji, spróbuj ponownie.
No i tak, przez kilkanaście sekund to jeszcze można tolerować,
natomiast jeżeli to by miało trwać dłużej…
Tak, ja właśnie mówiłem, że taki komunikat powinien być usłyszany raz.
Jeżeli cisza jest, to ja wiem, że się nie zsynchronizował program,
a jeżeli już zaczynam słyszeć, to nie potrzebna mi informacja,
że synchronizacja zakończyła się pomyślnie.
Także to w ten sposób.
No i tam jeszcze np. znany wszystkim Roman R. Roczeń mówił,
że np. jeżeli już mu zadziałało to, ale też np. nie mógł się z tego wycofać
używając gestu potarcia, to nie działało, chociaż przycisk wstecz był widoczny,
ale gest potarcia nie działał, to taki z takich dostępnościowych problemów.
No i cóż więcej? No i mniej więcej tyle.
No sobie spędziliśmy tam, ja wiem, może 30 minut próbując to wszystko
jakoś ogarnąć, niestety się nie udało.
No i może panowie potestują to najpierw, zanim zaproszą jakąś większą grupę
w mniejszym, ale troszeczkę liczniejszym zespole niż ich własne grono
i no cóż, może w przyszłości to zadziała.
Potencjał jest, możliwości teoretycznie są, żeby to zadziałało,
no ale jeszcze wymaga to sporego dopracowania.
Oni chcieli z nami inne opcje przetestować, ale no już jak się nie dało
zsynchronizować to nie było mowy o innych rzeczach.
No to nie dało się już zrobić niczego więcej, to jest aplikacja na iOS-a,
na Android-a, na oba te systemy?
To była aplikacja i na iOS-a i na Android-a. Byli testerzy i z Android-a i z iOS-a.
A to fajnie, że tak uniwersalnie do tego podeszli.
Tak i byli ludzie z różnymi modelami iPhone’ów.
Jeden, pierwszy SE, drugi SE, trzeci SE, także taki starszy od systemu i nowszy.
Z ciekawości Andrzeju, to rzeczywiście masz iPhona 4?
Nie, ja mam iPhone’a SE pierwszej generacji, ten 2016 roku.
Nie, bo tutaj nick nas zmylił, wiesz, bo masz nick iPhone 4.
No tak, faktycznie możliwe, ale nie, nie, nie, nie mam iPhone’a 4,
tylko jakoś tak, nie wiem, muszę to zmienić po prostu.
Bo z telefonu się łączy, więc może nie tego.
Miałem nadzieję, że to się jakoś poprawi i ujednolici też,
bo była aplikacja Audiomówi i to się niestety nie sięga.
Oni mówili, że Audiomówi o tyle jest gorsze od tego, że właśnie kino
musi być specjalnie wyposażone w jakiś dodatkowy sprzęt,
żeby można było tej audiodeskrypcji słuchać.
To niby mowa jest, że nie ma tego wyposażenia dodatkowego potrzebnego,
że sama aplikacja po zsynchronizowaniu się będzie już odtwarzać
jedną ścieżkę i drugą.
Czyli tak jak Greta. Tylko, że z Gretą było tak,
zasada działania jest taka, że zanim wyjdziesz z domu,
ściągasz sobie ścieżkę deskrypcyjną filmu, na który idziesz.
Jesteś w kinie, to już nieważne, czy masz internet czy nie,
on się dosynchronizuje i to trwa parę sekund.
Ja autentycznie w ten sposób oglądałem film z audiodeskrypcją
na iPodzie Touch.
Ale wtedy słyszałeś i lektora, który, powiedzmy, czytał ogólne teksty
i audiodeskryptora na takiej samej głośności mniej więcej,
czy to jednak było wyczuwalna różnica?
Szczerze mówiąc, akurat Greta oferuje raczej głównie audiodeskrypcję.
Ścieżki dubbingowe nie bardzo, bo w Niemczech jest też troszkę inaczej.
W Niemczech się ogląda filmy w oryginale, ewentualnie z napisami.
A tak, u nas jest bardzo popularny film, są filmy z lektorem.
Tak, i film był rzeczywiście z audiodeskrypcją po niemiecku,
natomiast oryginalny dźwięk leciał po angielsku w kinie.
Może byłoby właśnie lepiej w ten sposób, gdyby dźwięk lektora
leciał z głośników kinowych, a głos lektora, a audiodeskrypcja,
żeby tylko było w słuchawkach.
To nie jest chyba jakoś by popularne zastosowanie w kinach,
tak szczerze mówiąc, więc pewnie dlatego.
Zobaczymy, jak to się rozwinie. Miejmy nadzieję, że naprawią te błędy,
bo pewnie niesmak pozostał po takich testach.
No, niesmak pozostał.
Zostaliśmy symbolicznie wynagrodzeni ponami do Empiku.
Okej.
Od wartości 100 zł, więc nie był czas.
Andrzeju, to na otarcie łez przeczytam Ci komentarz od naszego słuchacza Piotra,
bo jest skierowany bezpośrednio do Ciebie.
Bardzo dziękuję za wrażenia o aplikacji KinoDostępne.
Dam znać, czy działa w moim mieście. Mam widoczne kilka filmów.
A, jeszcze była ciekawostka taka, ale to już tak bardziej śmieszna niż poważna,
że Romek Roczeń kliknął na Wybierz Miasto,
już jak nawet się tak połączył wcześniej z tym,
ale sobie tak wyszedł i jeszcze raz wszedł w Wybierz Miasto.
I mimo, że byliśmy praktycznie w centrum miasta,
to mu pokazało na początku Warszawa w podległości 15 km,
potem co prawda już sięgnął, ale to i tak śmiesznie dosyć wyglądało.
To raczej już kwestia GPS-u i tego, że on w budynkach to tak różnie działa.
Może szukał konkretnego jakiegoś punktu w Warszawie i do niego się odnosił,
ale w każdym razie siedząc w centrum Warszawy,
słysząc, że Warszawa w odległości 15 km…
Taką dużą tę stolicę macie.
Taką dużą tę stolicę mamy, tak.
A może jest kilka Warszaw, jedna jest tak, gdzie byliśmy,
a druga w odległości 15 km, też niewiadomo.
No dobra, słuchajcie, z moich wrażeń to chyba tyle.
Mam nadzieję, że dosyć całościowo się wyraziłem i wyczerpałem.
Dzięki Andrzeju za te relacje, bo to jest myślę, że istotna kwestia.
Jeżeli ktoś jeszcze będzie chciał testować te aplikacje,
no to przynajmniej wie, na co zwracać uwagę.
Można powiedzieć, że zapowiadało się pięknie, a wyszło jak zwykle, no ale cóż.
Ale spokojnie, wiesz, pozostajemy…
Ale to są tylko testy.
Jest szansa, że panowie to przetestują.
Pozostaje mieć nadzieję, że twórcy aplikacji wyciągną wnioski
i następnym razem, jak zaproszą was na jakiś seans filmowy,
to już wszystko będzie działać.
A jeszcze tak na zakończenie powiem, że zanim zaczęliśmy
przyglądać się aplikacji kino dostępne,
czyli właśnie tak, którą dzisiaj testowaliśmy,
to wszyscy na początku w gronie, który tam byliśmy,
to dużo osób zachwycało się aplikacją Time For Bus,
jaka jest fajna dla Warszawy i przyjazna.
Bo szczerze mówiąc też, dzięki niej byłem w stanie
sobie zaplanować trasę, jak z własnego domu dotrzeć do tego kina.
Więc faktycznie tutaj akurat się ładnie przydała,
nawiązując do niedawnych podcastów.
Tak jest.
No, także pozdrawiam, miłego wieczoru i przechodzę na odbiór.
Dzięki Andrzeju za telefon, wzajemnie pozdrawiamy cię również.
Ja dodam jeszcze tylko tyle.
Pa, pa.
Że mamy jeszcze informacje od Piotra,
że i na YouTubie dziś jakiś problem mieliśmy,
ale z tego co widzę, to już się udało ten problem rozwiązać.
Dosyć długo.
Tak, tak, ale już na YouTube działa.
Facebook się na nas dziś…
Sporo do przekazania.
Facebook się na nas dziś…
Pozwolił?
O!
Andrzeju, tylko jeszcze może byśmy cię tu wyciszyli.
Tak, bo Andrzej się nie rozłączył z nami,
a po prostu cały czas było go słychać.
Dobrze, to teraz przejdźmy do kolejnej informacji.
Tym razem już takiej bieżącej,
i to mocno bieżącej, aktualnej,
bo ukazała się najnowsza wersja NVDA.
Co prawda na razie w wersji beta,
ale pewnie jak dobrze pójdzie,
to już niedługo będzie to wersja stabilna.
Tak, jak to zwykle bywa.
Początek roku.
Pierwsza wersja już z numerkiem z tego roku,
2023.1, wchodzi w fazę beta.
No i zgadnijcie, co nas czeka.
Tak, zgadliście?
Dodatki wszystkie trzeba będzie zaktualizować.
Znowu!
Znowu. Niektóre mogą tego nie przeżyć.
To jest już jakby standardzik, jak chodzi o NVDA.
No ale już testy są
i można przetestować najnowsze funkcje,
które tutaj autorzy nam zaoferowali.
No i zobaczmy sobie, jakie to funkcje teraz doszły.
Z takich najważniejszych.
W nawigacji po dokumentach
doszedł styl nawigacji po akapitach.
I to jest coś takiego,
czego można używać w edytorach,
gdzie ta nawigacja po akapitach nie jest domyślnie wspierana.
Czyli albo notatnik windowsowy,
albo notepad plus plus.
No i można sobie włączyć taki trochę,
no nie fałszywy, ale dorobiony przez NVDA
tryb nawigacji po akapitach.
No więc fajnie, jak ktoś operuje dużo na plikach tekstowych
w tego typu edytorach,
no to na pewno się coś takiego przyda.
Doszedł też skrót klawiszowy.
Domyślnie jest to NVDA plus literka K,
który odczytuje nam, dokąd prowadzi link,
który mamy podświetlony.
To jest fajne, to jest bardzo praktyczne.
Do tego był kiedyś dodatek,
ale teraz jest to natywnie w NVDA.
Więc tutaj rzeczywiście bardzo fajnie,
no bo różne rzeczy pod tymi linkami się czasem maskują.
I tutaj też fajna bardzo rzecz.
We wsparciu przeglądania internetu
doszło wsparcie dla treści
oznaczonej komentarzami lub przypisami.
I mamy tutaj możliwość teraz nacisnąć NVDA i literka D.
I można przełączać się z linkiem,
przełączać się między podsumowaniami tego,
co w danym fragmencie, który mamy podświetlony.
Akurat strony internetowej się znajduje.
Czy są jakieś komentarze, czy są jakieś przypisy dolne itd.
Nie wiedziałem, że to można robić na stronach internetowych.
Na to jest jakiś w HTMLu kod?
Widocznie jest, bo w Markdownie da się przecież robić takie rzeczy.
Więc tutaj pewnie jest to jeszcze jakoś ariowo oznaczone.
Więc to dobrze wiedzieć.
Na pewno się to przyda.
Doszło wsparcie dla monitorów brailowskich
firmy Tivomatic.
Tivomatic Kaiku Albatros 46.
Pierwsze słyszę o takim sprzęcie.
Ja też. Ciekaw jestem, co to jest.
Może jakoś szybko wygoogluje sobie nawet z ciekawości.
Może się dowiemy, co to za firma
tego typu monitory produkuje.
Tak trochę z japońska brzmi, nie?
Tak, to może z Japonii albo Indie.
Też możliwe.
Tu widzę, że NVIDIA.
Tak.
Kaiku Albatros.
To jest chyba fińskie, bo tu widzę, że jakaś recenzja
jest na jakimś
fińskim blogu.
To nie trafiliśmy.
Tu jest jakiś bardzo ciekawy.
To może Pawle gdzieś tam do przyszłej audycji
uda Ci się zebrać nieco więcej
informacji na ten temat.
Fajnie by było.
Mamy też usprawnione wsparcie dla
infrastruktury ARM64 i AMD64.
Poprawki dla Windowsa 11.
No dobrze.
Na takich urządzeniach też trzeba z jakichś czytników korzystać.
Uaktualnione jak zwykle ESP, CLIP LUIS,
SONIC RAID POST i
definicje symboli emoji.
Doszły na przykład tablice brailowskie
dla języka gruzińskiego,
dla Swahili Kenia
i Chichewa Malawi.
No i tutaj mamy jak zwykle powiadomienie, że
to wydanie psuje kompatybilność
z dodatkami, więc trzeba je uaktualnić
celem kompatybilności.
Zobaczymy. Czas pokaże, czy
wiele z naszych dodatków przeżyje.
Jest na szczęście wersja testowa, więc można sobie
zainstalować gdzieś obok, wrzucić
te dodatki, z których korzystacie.
Potestować na bieżąco tym
znanym trikiem ze zmianą ostatniej kompatybilnej wersji.
Tak, jest do tego też dodatek,
który można znaleźć.
Tak, on potrafi takie rzeczy robić.
Automatycznie dla wszystkich zmienić manifest.
No to też fajnie.
To rzeczywiście sporo ciekawych rzeczy.
Spróbujmy połączyć się z Grzegorzem raz jeszcze.
Zobaczymy, może teraz
się uda i może teraz
Grzegorz będzie nas słyszał, a my Grzegorza.
Cześć.
Cześć Grzegorzu. Teraz chyba będzie OK, co?
No bo
sobie kupiłem zegarek
w fossilach.
Nie pamiętam teraz nazwy. Cary Lesy nazywacie jakoś tak?
Takiego koleli tam z
Wear OS i miałem go na bluetooth podłączonego.
I się okazało, że
dźwięk musiał przekierować po prostu
na zegarek.
Po prostu się nie skapnęł.
No jasne, ale już jesteś, no to opowiadaj.
Jak się domyślam, przychodzisz do nas
z recenzją, jak ten serwis się streamingowy nazywał?
Skyshow Time.
I przy okazji twój głos
zainstalowałem na zegarku.
No to super.
Skyshow Time.
Wrócili nowy serwis
streamingowy.
Tak reklamuje się takim
flagowym filmem.
Wyszło gdzieś w serwisach
internetowych.
To jest Top Gun Maverick.
Ten właśnie film
najbardziej.
Ja tam głównie dla
Setar Trek
chciałem ten serwis próbować.
Wszedłem wczoraj
w ten serwis.
Kosztuje 24,99.
Przy czym tu nie ma
wersji, to znaczy
okresu próbnego nie ma.
Tylko trzeba od razu
24,99.
Myślę, że na początek
tak jak przeglądałem tą
bibliotekę
tak powiem, że może bardziej na jakość
niż na ilość, bo tak ilościowo
to tak za dużo nie ma.
Na przykład wszystkich Setar Treków
nie ma z serii.
Dwie najnowsze, jedna
z 90-tego któregoś.
Filmów pełnometrażowych jest więcej.
Piątki trzynastego, Terminatory
różne tam inne, Krzyki.
Dokumentalnych to tam
bardzo mało na razie, ale myślę, że się rozwinie.
Więc tak.
Audiodeskrypcji nie ma, to już mówię od razu.
To szkoda.
Tutaj niestety.
A jak z dostępnością interfejsu?
Będę przechodził przez kolejne systemy.
Na czterech systemach to
testowałem
Android.
Rejestracja, logowanie dostępne.
Przeglądanie
biblioteki dostępne.
Co tam jeszcze?
Ustawień to tam
nie ma prawie.
Tam jest tylko, czy filmy pobierasz przez Wi-Fi, czy nie.
To tam ustawień
to nie ma. Na początku
tworzymy profil.
Ponoć ileś z tych profili.
Ja tam jeden stworzyłem, bo to tylko dla siebie.
No i tak.
Wszystko fajnie, tylko tak.
Z odtwarzaczem jest nie tak.
W ogóle na samym początku
jak film puściłem, to mi się po angielsku puścił.
No i chciałem zamienić język.
Ja coś widzę, więc
mogę to ocenić tak.
Z Talkbackiem to my tam nic nie zrobimy.
Ani z przytrzymaniem, ani nic.
Tam tych kontrolek nie wywołamy,
ani nic.
Ani tam menu,
ustawienie języków, nic.
Po wyłączeniu Talkbacka,
jak się stuknie w ekran,
no to te kontrolki się pojawią
na piętrze.
I w ciągu tych 500 sekund
musisz albo
spauzować,
czy wznowić film, albo przewinąć do przodu,
albo do tyłu, tam 10 sekund.
Albo wejść w ustawienia
tego języka,
napisów i lektora i sobie zmienić.
No niestety ja tego
nie jestem w stanie zrobić.
Można kombinować,
z zawieszeniem i wznowionym Talkbacka,
ale to i tak nie za wiele działa.
Najwyżej sobie spauzować.
Żadne Talkbackowe dwukrotne
stuknięcie, żeby spauzować też nie działa.
Na Androidzie
smartfonowym jest
słabo, jeśli chodzi o
odtwarzacze.
I wyszukiwanie.
Tam jest dziwna sprawa,
bo tam tytuł sobie można wpisać.
Na przykład ja wpisałem
na przykładzie Star Trek
trzy pierwsze pozycje są
przycisk, przycisk, przycisk.
No i potem
dalej to są czytane
filmy.
To jest dziwne.
To powiem szczerze trochę szkoda,
no zwłaszcza z tym playerem,
z tym odtwarzaczem tak słabo to działa.
Przynajmniej na Androidzie.
Może dalej będzie lepiej.
Wyszukiwaniu. Mi się wydaje, że właśnie nie wiem.
Bo jak wpisałem inny tytuł,
to już inne tytuły
pierwsze trzy, cztery, pięć były czytane,
tylko tam na przykład szósty nie był czytany,
jakie są tytuły.
Ale można wejść w te niezatykietowane,
te przycisk, przycisk tego.
No to się normalnie wejdzie i można przeczytać.
Opis taki trochę lakoniczny.
Można
tam sezony, odcinki sobie,
który odcinek wybrać.
Przycisk do
pobierania też nie jest zatykietowany.
No ale tak poza tym
o, o
i można sobie język na Androidzie
zmienić, tylko trzeba mieć
Chromecasta.
Albo telewizor z Androidem albo
Chromecasta, tam nie wiem, trójki nie mam,
czwórkę.
No to jak się połączy się z Chromecastem,
że jest połączono wszystko ten,
no to tam na dole jest
taki mały pasek, on się rozwija na takie małe
okienko i tam można
spauzować, przewinąć,
można języki sobie zmienić.
Fajnie, co nie?
iOS?
No to jest tak.
Tu już jest lepiej, bo
oczywiście
i płatność
można Google Payem,
znaczy ja Google Payem opłaciłem.
No można przez stronę niebieską
z karty, ale jak się okazało, że jest łatwiej,
na iOS jak się zalogowałem,
no to już
miałem aktywowane konto,
tam można zrobić chyba wszystko.
Przeglądać
kategorie, tytuły,
wszystko.
Odtwarzać też nawet
działa, tam można sobie te języki zmieniać.
VoiceOver nawet czyta napisy,
jakby film po polsku nie był, a były tylko
napisy, więc
tutaj
no to jest lepiej po prostu, no lepiej.
Tylko natknąłem się
na taki błąd, że jak się wejdzie
w wyszukiwanie, to
aplikacja się lubi wysypać.
Przynajmniej tak miałem 2-3 razy
tak na początku, potem to już tam
się uspokoiło, ale no uczulam, że
może być tak, że jak się wyjdzie
w wyszukaj, w zakładkę wyszukaj,
aplikacja się może wysypać.
No ale z obsługą jeśli
chodzi o odtwarzać jest tutaj
lepiej.
Czy tam Android TV, no ja mam Google TV,
Chromecasta 4.
A jeśli chodzi o
telewizory, tak ogólnie tam jakieś przystawki,
nie ma logowania przez
kod QR, tylko musimy
wpisać adres, e-mail i hasło.
No ja sobie to jakoś rozwiązałem,
bo dobra, bo na początku sobie dałem hasło 64
znakowe z menadżera haseł.
I tak, ale ja sobie to rozwiązałem.
Na Androidzie jest taka
aplikacja Google TV i jest tam taki
moduł, wirtualny pilot.
Na iOS-ie jest
podobnie, jest taki
tam App Team Remote czy coś takiego.
No i no po prostu
z menadżera haseł tam mogłem
hasło pokopiować sobie na telewizor,
to normalnie przekazuję.
Jest tutaj spoko, no.
No tylko, że szkoda, że tego
no mogli to uprościć, żeby tam kod QR zeskanować
i byłoby to prostsze niż…
Albo jakiś kod do przepisania, tak na przykład jak w przypadku playera.
No, ale tam też jest kod QR.
Nie, tam jest do przepisania.
Jest do przepisania kod, ale kod QR też jest.
Aha, no to ja akurat z kodem QR się nie bawiłem,
ja zawsze autoryzowałem playera przez po prostu wpisanie
kodu.
Ale dobrze, ale dobrze, kontynuujmy
jak to z tym Androidem TV wygląda.
No tutaj jest
akurat jest…
Napisów czytać nie będzie, bo
ogólnie coś w ogóle Android ma z tym jakiś w ogóle problem.
Ale tak.
Logowanie, no jest dostępne, bo
zrazem i klawiaturka i wszystko co tam można się zalogować.
Trochę to
opornie chodzi, no może ze względu na to, że
ten Chromecast 4
do najszybszych też nie należy, ale
da się przeglądać filmy,
kategorie,
jakieś tam normalnie wszystkie
pozycje, tam seriale, filmy,
tam różne.
Da się
wejść, a wyszukiwarka działa,
więc wszystkie tytuły
można wyszukać
i sam odtwarzać.
Da się
napisy i język zmienić,
przepauzować, przewinąć do przodu,
do tyłu, to się da.
Tylko trochę o ciężarach chodzi,
trochę z tym fokusem może coś nie tak,
ale da się.
No da się normalnie
przeglądać po serialu, po odcinkach,
po jakichś tam zakładkach.
Czyli tak podsumowując Grzegorzu, to najlepiej
sprawdza się iOS, tak?
Tutaj jeśli chodzi o telefony iOS,
jeśli chodzi o Apple TV, też
Apple TV.
Bo tutaj, no to wszystko co chodzi,
no po prostu, no oczywiście
wyszukiwanie z palca, potem
kategorię, szukanie, odtwarzanie,
zmiana języków, napisów,
lektora.
Jeżeli napisy, włączymy jak nie ma polskiego
lektora, to voiceover będzie czytał napisy, więc tutaj
wygrywa, na razie, Apple.
Już szczerze tak z tego co mówisz, że tu audiodeskrypcji nie ma,
nie ma niczego takiego co by nam ułatwiało
korzystanie z tego serwisu, no zwłaszcza właśnie
audiodeskrypcji, to nie wiem czy
tak naprawdę jest to serwis dla nas
jakoś tam bardzo atrakcyjny. No jeszcze dla użytkowników
iOS to może, bo jest to serwis dla nich
obsługiwalny, tak? Mimo jakichś tam
drobnych mankamentów, no to da się z tego wszystkiego
korzystać i jeżeli kogoś interesuje konkretnie ta
zawartość biblioteki,
no to można się pokusić tym bardziej, że teraz jest
jakaś taka promocja, tak, że dożywotnio
mamy o połowę ceny,
połowę ceny płacimy, tak?
Coś też czytałem, znaczy dożywotnio, czyli
no do końca jak nie anulujemy,
to będziemy mieć tam połowę.
Może tam ponoć też jakiś problem był,
ale tam nieważne, no ja tam zapłaciłem
te 25 złotych.
No i tak się SkySnow
tutaj przedstawia, Apple TV,
iOS jest lepiej,
Android smartfonowy, no jest
najgorzej, Android
telewizyjny, no jest więc
nie ma problemu, bo da się jednak, no bez tych napisów,
czytania, ale jednak, jeżeli film jest po polsku,
da się go włączyć,
normalnie, więc tutaj jest
spoko, da się wyszukać po kategoriach, skakać.
Jasne, dobrze Grzegorzu, to w takim razie.
Ciekawości Grzegorzu, bo ty też widziałem, że się
zainteresowałeś Migogo, czyli tym ukraińskim
serwisem streamingowym, który do nas też zawitał, testowałeś
może?
Jeszcze nie, jeszcze nie.
Okej. Ale tak się zastanawiam,
no bo tam jest,
no bo tam jest tak, telewizja,
jeżeli filmowe tam są, to chyba pozbierane
z innych chyba, tak mi się wydaje,
a tam nie wiem, czy tam są jakieś
własnościowe, no tam
jest z kolei IO, czyli o tym
osiołku, ale to jest do wypożyczenia, bo tam jest też
opcja wypożyczania tam chyba za 99 groszy
chyba, akurat ten film
czy ten. Więc to jest taki serwis, taki
trochę telewizji
linarnej, trochę
subskrypcyjnego i trochę
wypożyczalni.
Czy dostępne to nie?
Jeszcze nie testowałem. No może
ktoś z was by przetestował.
Właśnie, czy z widzów.
Zapraszamy do podzielenia się jakimiś
swoimi refleksjami, jeżeli ktoś już testował, a tymczasem
Grzegorzu w takim razie dziękujemy ci bardzo
za telefon, za to, że
przetestowałeś na tylu różnych urządzeniach, tylu
platformach możliwości Sky Show Time.
A ja też dziękuję.
Pozdrawiam. Pozdrawiamy cię serdecznie i
do usłyszenia. A teraz przechodzimy
do kolejnego tematu, mianowicie do tematu
nowego monitora
Brailowskiego. Znalazłem
gdzieś tam w mediach społecznościowych
informacje na jego temat. Jest już nawet
strona, która
opisuje ten produkt. Mowa tu
o produkcie, który nazywa się Cadence.
Cadence się pisze.
Jak na razie nie wiadomo jaka w ogóle będzie tego
cena. Wiadomo natomiast, że
twórcy mają plady bardzo
ambitne.
Otóż tak, monitor ma składać się z ośmiu linii.
Nie dotarłem do informacji
o tym, ile w tej
linii będzie komórek brailowskich.
Natomiast wiem to, że każda komórka
brailowska będzie osobnym modułem.
Co ma ułatwić ponoć serwisowanie
tego urządzenia.
I tu jest ciekawostka,
która myślę, że może zainteresować
co niektórych szczególnie
chcących oglądać większe rysunki,
bo do rysunków to za chwilę przejdziemy.
Ale co ciekawe, to Cadence można połączyć
ze sobą bezprzewodowo
i dzięki temu uzyskać większą matrycę.
No to jest coś, co faktycznie
może robić wrażenie.
Ja się tylko zastanawiam nad tym, jak te
urządzenia w takim razie
wyglądają. Czy to są naprawdę takie
tablety brailowskie bez ramek w zasadzie?
No bo jak, okej, nawet przypuśćmy, że
połączymy sobie te urządzenia
jeden z drugim, trzecim, czwartym.
Przy założeniu oczywiście, że będzie nas na tyle urządzeń stać.
No ale załóżmy, że to jest jakaś szkoła,
takie miejsce, gdzie powiedzmy
można uzyskać na to odpowiednie środki.
I teraz łączymy te urządzenia ze sobą,
wszystko fajnie, ale przecież pomiędzy
tymi łączeniami będą jakieś przerwy.
Więc ta grafika nie będzie wyświetlana tak
dokładnie i w takich odpowiednich
odległościach. Ona będzie trochę tak podzielona.
No chyba, że rzeczywiście to będą naprawdę takie tablety
w zasadzie bez ramek, całkowicie
wypełnione tym brailem.
Ewentualnie, że da się podzielić ten rysunek
na przykład na jakieś części i zadbać o to,
żeby w każdym elemencie,
w każdym tym tablecie
wyświetlała się konkretna część.
Czytnik książek
to jest kolejna rzecz,
w którą cadence ma być wyposażony.
Graficzny kalkulator, więc przypuszczam,
że będzie można sobie dokonywać różnego rodzaju obliczeń
i też oglądać wykresy funkcji.
Będzie można też wyświetlać obrazki.
Obrazki w formacie na przykład JPG.
Ponoć to działa
i ponoć już jakoś to jest
interpretowalne na tym
brailowskim tablecie.
Tu na stronie producenta
zostały podane takie przykłady, że na przykład
będzie można sobie jakieś wzory chemiczne
różnego rodzaju wyświetlać, albo jakieś wykresy.
Jest to na pewno
coś interesującego,
natomiast pytanie, jak rzeczywiście bardzo
trzeba będzie ten rysunek zubożyć,
żeby on dał się wyświetlić
na takim brailowskim tablecie.
No i czy ja będę sobie mógł
po prostu ten rysunek wczytać, jakikolwiek by on nie był,
czymkolwiek by on nie był,
z czegokolwiek by się nie składał,
no i czy ja po prostu sobie będę mógł
ten rysunek
odtworzyć na takim tablecie.
Jeżeli tak, to jest rzeczywiście
super. Jeżeli chodzi o aplikacje
w ogóle, które będą tworzone na to urządzenie,
to język TypeScript ponoć będzie
w użyciu. Więcej będzie można sobie oczywiście
poczytać na
stronie producenta, link znajdziecie w komentarzu.
No, z jednej strony jest to interesujące,
natomiast z drugiej strony to jest chyba jakieś,
takie wrażenie, Pawle, dość wczesny prototyp,
bo tu ani nic o cenie nie mamy, ani nie mamy
jakichś większych konkretów.
Jedyne, co wiem, to że monitory już są pokazywane na różnego rodzaju wystawach,
prezentacjach. Tak, bo jeden z użytkowników
internetu się nawet chwalił,
że miał okazję to zobaczyć. Dokładnie.
To na szczęście nie jest już tylko i wyłącznie prototyp
w jakichś laboratoriach. Jest ponoć głośny.
A to akurat
nie fajne, ale jeżeli jakość tego,
co wypluwa z siebie rekompensuje,
to może warto.
Może warto. No i też oczywiście wszystko zależy
od tego, jaka będzie cena tego urządzenia, bo tak naprawdę
od tego też wiele zależy, na ile będziemy sobie mogli
pozwolić, jeżeli będziemy chcieli stworzyć sobie
jakąś taką sieć tych monitorów,
to też fajnie by było nie wydać
na to milionów monet.
A, i jeszcze co ciekawe, do tego urządzenia
będzie można uzyskać dostęp zdalny.
Na przykład w celu jakiejś kalibracji,
pomocy serwisowej i innych
pomniejszych kłopotów, gdyby
z nim wystąpiły. No to też myślę, że dosyć
fajna sprawa. A teraz a propos Brailla.
O BrailleSense będzie.
Tak, BrailleSense uzyskał aktualizację
oprogramowania. Co prawda głównie są tam
poprawki błędów, ale myślę, że możemy się przyjrzeć
temu, co tam konkretnie się zmieniło.
BrailleSense 6 oraz BrailleSense 6 Mini
otrzymały taką aktualizację. No i co w tej aktualizacji
jest nowego? Naprawiono
nawigację i dostęp do instalacji rzeczy ze sklepu
Play. No to jasna sprawa, że warto o takich
rzeczach mówić. I wsparcie
oczywiście dla trybu Smart Connect w Sense Playerze.
Tego mogliśmy się spodziewać.
Braille’owska tablica oraz synteza
do pobrania opcjonalna dla języka Hindi.
W ustawieniach opcja
reinstalacji domyślnych aplikacji. Jeżeli wyrzuciliśmy
którąś z tych aplikacji, możemy je ponownie zainstalować.
Poprawione oznajmianie numeru
podczas jego wpisywania w niektórych instancjach.
Jakichś liczb numerów.
I dodano następujące skróty klawiszowe
dla klawiatur USB podłączanych do urządzenia
BrailleSense 6 i 6 Mini.
Ctrl-Alt-A wyciszenie dźwięku z głośników.
Ctrl-Alt-M wyciszenie mikrofonu.
Ctrl-Alt-N powiadomienia.
Ctrl-Alt-V asystent głosowy.
No i teraz już schodzimy do konkretnych aplikacji.
I w menedżerze plików zmiany są następujące.
PDF-y w opcji wyślij do
pozwalają na wybór opcji wydrukowania
i wtedy tym domyślnym modułem drukowania
Androida zostaną wykryte jakieś drukarki
i będzie można sobie dokument wydrukować.
Naprawiono problem niezapisywania plików
w podfolderach na OneDrive.
Naprawiono problem edycji i ponownego zapisu plików
z którymi pracujemy na OneDrive.
Dodano opcję, która pozwala ustalić
czym będą pliki Word otwierane
czy notatnikiem, czy edytorem wordowskim.
A w samym edytorze dokumentów co poprawiono?
Będzie teraz już prawidłowo podświetlane
błędnie napisane słowo.
Jeżeli sprawdzamy tak pod kątem błędów ortograficznych,
błędów pisowni
od teraz to nas będzie mniej interesowało
ale znaki wcięcia tabulatory będą lepiej przetwarzane
w irlandzkim prajlu.
Naprawiono problem przy wysypywaniu się urządzenia
przy próbie nawigacji po matematyce zapisanej w UEB
czyli w tym uniwersytetalnym angielskim prajlu.
Poprawiono rozwinięcie tłumaczenia znaku dolara
w prajlu amerykańskim.
Problemy z niemieckim tłumaczeniem prajlowskim też zostały poprawione.
Poprawiono
któreś nawiasy, które nie były
poprawidłowo rozwijane.
Usuwanie i wstawianie
czegokolwiek przyciskiem backspace w treści matematycznej
zostało naprawione.
Notatnik, co notatnik ma nowego?
W oknie
układu dokumentu prajlowskiego
liczba domyślnych
liczba linii na stronę jest ustawiona domyślnie na 25.
To się ponoć nie zmieni jeżeli mieliśmy inną wartość
dopóki nie otworzymy ustawień.
Poprawiono błąd, że nie było
odrukowane na główek i stopka.
Kiedy było wyłączone numerowanie stron
e-mail ma naprawione
wysypywanie się aplikacji kiedy wklejany jest tekst
z przeglądarki do maila.
W odtwarzaczu multimedialnym dodano wsparcie do plików m4v.
Rejestrator dźwięku jest
dalej rozdzielany od
odtwarzacza multimedialnego
aby uniknąć konfliktów.
Naprawiono błąd
polegający na zapisywaniu nagrań mimo, że w okienku
czy na pewno chcesz zapisać wybieraliśmy nie.
Naprawiono problem
To jest coś z serii it’s not a bug it’s a feature.
Przyciski, atrapy
i dla tych wszystkich, którzy czasem
omyłkowo klikną nie to co trzeba.
Przynajmniej nie możecie narzekać, że nagranie się zgubiło.
Gorzej w drugą stronę.
Naprawiono błąd polegający na tym, że ustawienia rejestratora
się wysypywały kiedy próbowaliśmy zmienić lokalizację pliku.
W czytniku dokumentów naprawiono problemy
z otwieraniem niektórych dokumentów.
Tutaj Bookshare nas nie będzie interesował za bardzo
koło kalkulator.
Naprawiono problemy z przeliczaniem ułamków.
Naprawiono wyniki działań ułamkowych
w kalkulatorze.
No i inne aplikacje Google Docs itd.
Naprawiono problem
nie respektowania przez te aplikacje zmiany stopnia brajla.
I to wszystko jeśli chodzi o BrailleSense’a.
Ale skoro jesteśmy w temacie BrailleSense’a to trochę taka wiadomość z ostatniej chwili.
ECE, czyli dystrybutor BrailleSense’a w Polsce
ma aktualnie wyprzedaż
powystawowych produktów
i można w atrakcyjnych cenach dostać
kilka urządzeń. Jakież to są urządzenia?
Notating Braille’owski BrailleSense U2
cena to 8000 zł.
U2, który już nie jest oficjalnie wspierany.
To warto dodać. Chyba tak to teraz już jest.
Odtworzysz książek mówionych z OCR Blaze S
1500 zł.
Starsza wersja Oriona
600 zł. Lupa elektroniczna
SmartLuxe Digital 5
1400 zł. Lupa elektroniczna
Amigo 7 2700 zł.
I lupa elektroniczna
Pebble Eco 5000 zł.
Pebble Eco 5.
No i to w sumie tyle.
To w takim razie odbierzmy kolejny telefon.
Dzwonicie dziś do nas.
No i bardzo nas to cieszy oczywiście jak zawsze.
Tylko żeby jeszcze o Niki zadbać.
I żebyśmy wiedzieli kto jest z nami po drugiej stronie.
Ale to chyba Zoom ma to do siebie,
że on po prostu lubi nadawać jakieś linki automatyczne
i jeżeli się tam nie wprowadzi tego odpowiednio
i nie zadba się o to, no to potem właśnie
dzwonią do nas użytkownicy podpisujący się
chociażby jako iPhone. Halo? Kogo witamy po drugiej stronie?
Halo?
Halo? Słychać czy nie słychać?
Kasia z tej strony.
Witaj Kasiu.
Ja po prostu mam drobne kłopoty z tym całym Zoomem,
dlatego tak dziwnie nie mogłam się tutaj z wami połączyć.
Ale już jesteś, słychać cię. Z czym do nas dzwonisz?
W sumie to mam takie dwie sprawy.
Jedna to jest taka sprawa, że jestem
bardzo mile zaskoczona, bo od pewnego czasu
używam tego syntezatora mowy,
co tam został dodany, ten ESPIC MG
na iPhonie.
Również używam, chwalę sobie.
Muszę wam powiedzieć, że jestem o tyle zadowolona,
bo jak kiedyś próbowałam w komputerze używać ESPICA w NVDA
no i po prostu nie mogłam.
Było to dla mnie niezrozumiałe, po prostu po
pracowaniu tam dwóch, trzech godzin bolała mnie strasznie
głowa od tego.
A teraz jak użyłam tego w telefonie, w iPhonie
jestem w stanie sobie tam wszystkiego użyć,
wszystko rozumiem i po prostu działa mi się lepiej,
więc jestem bardzo mile zaskoczona, że to tak wygląda.
A po prostu też przyznaję, że użyłam też aparatu słuchowego
i dlatego może na tym komputerze tak nie chciałam
tak dobrze się tego słuchać.
W sensie, że mnie to drażniło.
A tutaj jestem w stanie jakoś ten telefon obsługiwać
z tym głosem ESPICA.
No to cieszymy się, że ci się sprawdza.
Jeżeli przerwy między frazami
ci nie przeszkadzają, bo on tam czasem oddziela tak trochę
nienaturalnie, no to wszystko w porządku.
Nie zauważam, żeby coś
było przerywane.
No to najważniejsze, że tobie nie przeszkadza.
A druga sprawa?
Miałam taką sprawę, że już od jakiegoś czasu
chciałam sobie zainstalować na telefonie,
miałam telefon z Androidem Xiaomi
i chciałam sobie zainstalować ten czytnik Jeswo.
Jak to tam było?
Tak i po prostu chciałam sobie to zainstalować,
żeby sobie sprawdzić, jak to działa.
No ale nie bardzo wiem, jak to zrobić.
Czy jakaś podpowiedź mogę tutaj uzyskać?
Najnowsza wersja Jeswo jest zawsze na githubie projektu,
na stronie githubowej. My czasami w komentarzach
pod tyfloprzeglądami umieszczamy linki.
Na przykład w ostatniej wersji, w ostatnim
tyfloprzeglądzie jest link do artykułu.
On jest co prawda z portalu w języku czeskim, ale jeżeli posiadasz
na przykład Chroma i możesz sobie to przetłumaczyć na polski,
to tam jest też instrukcja, skąd pobrać i gdzie znajduje się najnowsza wersja.
I tam jest github,
tam chyba .com, ukośnik niren rj,
ukośnik jeswo i tam gdzieś można
pobrać najnowszą wersję, ale w tym artykule, do którego daliśmy link
w zeszłym tyfloprzeglądzie jest to wszystko umieszczone.
Rozumiem. Tylko kłopot jest taki, że ja nie bardzo tego githuba
ogarniam, bo nigdy tego nie wchodziłam na ten github.
Nie znam tego, szczerze mówiąc.
Chyba gdzieś tam jest podany link albo bezpośredni, albo taki,
że po wejściu tam gdzieś będzie link, że jeswo coś tam, coś tam
.apk i będzie można po prostu pobrać
od razu tą wersję. Taką mam nadzieję.
Rozumiem. Czyli po prostu sobie z tego telefonu androidowego
sobie wejść na ten github i tam to
powinno być do pobrania. Albo jeżeli będzie Ci wygodniej,
to wejdź sobie po prostu z komputera, przeglądarką, wrzuć,
pobierz plik, wrzuć go na pamięć telefonu
i wtedy sobie dotrzysz do niego menedżerem plików.
Może tak będzie łatwiej. Tak.
Dobrze to popróbuję.
I to chyba wszystko z mojej strony. Pozdrawiam. Dziękuję.
Jasne. Pozdrawiamy. Dzięki wielkie.
Dzięki za telefon. Pozdrawiamy Cię Kasiu również i oczywiście
czekamy na… A wcześniej no to po prostu też mogło tak być,
bo jak już połączyłam się z wami, to chciałam sobie
mowę wyłączyć, żebym tutaj nie mówiła
niepotrzebnie i po prostu zrobiłam tak, że mi się
rozłączyło to połączenie. A no zdarza się.
Zdarza się i tak, ale szybko sobie z tym wszystkim
poradziłaś, także bardzo fajnie. Dzięki za telefon
raz jeszcze. Dobrze, dzięki. Pozdrawiamy
do usłyszenia. A teraz
jeszcze mamy tu jedno pytanie zanim przejdziemy
dalej. To jeszcze jedno pytanie
od naszego słuchacza. Tylko gdzie ono jest?
A tu jest. Mat
do nas napisał. Witam. Tak z ciekawości pytam,
co to znaczy, że książki pobierane z biblioteki
cyfrowej są oznaczane znakiem wodnym?
To oznacza to, że
plik, który pobierasz
jest odpowiednio
oznaczony, jeżeli na przykład chciałbyś
tę książkę udostępnić komuś niezgodnie
z regulaminem danej biblioteki.
I teraz załóżmy, że sytuacja jest taka. Pobierasz sobie
jakąś książkę. Ta książka w momencie, kiedy
ty ją pobierasz jest, w tej książce jest
przypisywany ci taki jakby unikalny
znak wodny, unikalny identyfikator. On jest
zaszyty bardzo często w warstwie audio.
Więc nie pomoże na przykład
wykasowanie jakiegoś tagu
gdzieś tam powiedzmy, czy zmiana nazwy pliku.
No nie. To jest w ścieżce audio. I teraz
dajmy na to, że ty
chciałbyś tę książkę komuś, komuś udostępnić.
Nawet nie, że jakiemuś tam serwisowi
pirackiemu, ale po prostu koledze.
No i teraz kolega
już chciałby się podzielić ze znacznie
szerszym społeczeństwem
tą książką. I ten kolega
wrzuca daną książkę
na jakiś piracki serwis. W tym momencie
okazuje się, że jednak właściciel
praw autorskich do tej książki, no dowiaduje się
o tym fakcie i
też sobie sprawdza pliki
dotyczące tej książki.
No i teraz dzięki temu
jest w stanie do ciebie dojść.
Że to była kopia książki, którą ty
napisałeś i to dotyczy zarówno książek audio, no tutaj
mamy sytuację taką, że jest ten znak wodny
w ścieżce dźwiękowej zazwyczaj zapisywany,
ale to samo dotyczy też książek
elektronicznych, które
pobieramy z jakichś księgarni internetowych.
Nam zazwyczaj ten znak wodny jest
dość wyraźny, bo
to jest po prostu co kilka stron jakaś zbitka
liter, cyfr i innych znaków,
ale ja na przykład słyszałem o tym, że niektóre
księgarnie korzystają też
z innych sposobów zabezpieczania. I że na przykład oprócz tego
na przykład
coś tam powiedzmy
lekko zmienia się w treści tej książki. Oczywiście nie zmieniając
jej sensu, ale na przykład, że w jakiejś, że w
konkretnej książce przypisanej do konkretnego
pracownika gdzieś obcina się kropkę
w jakimś zdaniu, na przykład w nie wiem,
w trzydziestotysięcznym zdaniu
dla kopii Twojej książki, no gdzieś tam nie będzie
jakiegoś myślnika albo kropki. Albo na przykład
na stronie pięćdziesiątej w linii
czwartej wpiszemy sobie dwie spacje
rozdzielające wyrazy. To są bzdurki,
które tak zazwyczaj no po prostu my
nie zwrócimy na nie uwagi. One nam w żaden sposób
nie będą przeszkadzać, ale pozwolą na
zidentyfikowanie tego, kto daną książkę
gdzieś tam wyprowadził
no na szersze wody,
że tak powiem. I uczynił to niezgodnie
z licencją, która
mu przysługiwała, jeżeli chodzi o
pobieranie danej książki, czy to za darmo, na przykład
w ramach biblioteki DZDN, czy też
jakiejś tam płatnej,
bo oczywiście księgarnie internetowe
też z takich znaków wodnych korzystają.
DZDN właśnie z tego co wiem
też już od jakiegoś czasu korzysta.
Także to jest po prostu zabezpieczenie, żeby ewentualnie
od takiego delikwenta można było później jakieś konsekwencje
prawne wyciągnąć.
Przejdźmy do kolejnego tematu.
Tym razem będzie o Thunderbirdzie. O Thunderbirdzie mówiliśmy
w zeszłym tygodniu, a tymczasem Pawle
to w kontekście czynnika RSS mówiliśmy
o Thunderbirdzie, a tymczasem Pawle ty masz dla nas kolejne wieści,
bo Thunderbird się będzie zmieniał,
no ale też i dostępność nie pozostanie tu
tak.
Thunderbird to już nie jest po raz pierwszy, że mówimy o tym,
że w Thunderbirdzie jakieś gruntowne zmiany się odbywają,
bo to już kilka lat temu była mowa o tym,
że tam podstawa cała silnika, o który oparty jest
Thunderbird się zmieni i to wszystko
nam się wydawało wtedy, że to będzie jak jedna wielka strona internetowa.
Okazuje się, że większej jakiejś różnicy w interfejsie
chyba nie odczuliśmy.
Ale to nie koniec, bo przebudowa trwa w najlepsze dalej.
O co chodzi?
Wielu z nas sobie zdawało sprawę tak do końca,
mi trzeba było to troszeczkę jakoś przypomnieć,
natomiast Firefox tak naprawdę już nie należy do Mozilla,
przepraszam, Thunderbird tak naprawdę już nie należy do Mozilla.
O tym Mozilla poinformowała jakieś
chyba 10 lat temu to już było, więc dość dawno,
więc nazwa Mozilla Thunderbird, chociaż ona już nie jest
używana specjalnie, to trochę jeszcze gdzieś się pojawia,
jest nazwą dość zwyczajową, bo Mozilla postanowiła
całe siły przerobowe przenieść do Firefoxa,
a Thunderbirda poniekąd oddać społeczności.
No i na początku dużo to rodziło niepokoju.
Czy to oznacza, że oni już się nie interesują,
że to będzie porzucone, że to już się nie będzie rozwijało?
No otóż nie, bo powstała
taka spółka podrzędna w Mozilla, która nazywa się
MZLA Technologies i to ona
przejęła Thunderbirda, też nie od razu, bo to po jakimś czasie.
No i ona koordynuje tym,
żeby tam jednak ktoś nad tym pracował, żeby to jakoś wyglądało.
Chociaż użytkownicy i społeczność
jakby open source też podrzuca jakieś swoje pomysły
i jakieś swoje pacze, które ten program uświetniają.
To tam na początku było trochę bardziej liberalne,
teraz trochę bardziej jest to na uwięzi, jest to kontrolowane
i musi być zgodne z kierunkiem, w jakim zmierza
Thunderbird jako projekt. No ale przez to,
że taka sytuacja jest i tam różne osoby pracowały na tym kodzie,
trochę ta osoba, trochę inna,
no to się nazbierało takich trochę niekonsekwencji
i takich brudów powiedzmy w tym kodzie i w tym,
jak to jest wszystko poimplementowane, które
nie tylko spowalniają trochę to, jak Thunderbird ogólnie działa,
no to też rodzą
pewne konsekwencje w implementacji pewnych funkcji,
w tym jak to działa, w tym jak to wygląda też dla osób widzących.
No i tutaj Thunderbird chce się wziąć za
trzy podstawowe rzeczy, czyli
oczyszczenie i ujednolicenie kodu,
nadanie aplikacji dużo bardziej nowoczesnego wyglądu
z opcjami personalizacji i przejście na
comiesięczny cykl wydawniczy.
I pierwsze jakby
owoce tego mamy zobaczyć
już w lipcu. Ma się ukazać wersja
115 Thunderbirda, gdzie już
zobaczymy nowe elementy wyglądu.
Już dziś udostępniono taką poglądówkę
w formie posta na blogu, jak będzie wyglądał
panel folderów, czyli to drzewo folderów takie, w którym
przeglądamy sobie różne foldery różnych naszych skrzynek.
No i się okazuje, że tam na przykład dodano
folder ujednolicony, jakby
widok ujednolicony. Domyślam się, że chodzi o jakiś
jeden folder, w którym będą wszystkie wiadomości. Tego nie jestem pewien.
Możliwe, że to jest też jakiś sposób ułożenia folderów.
Nie widziałem tych screenshotów, nikt mi nie napisał.
Dodano opcję wyłączenia
folderów lokalnych, bo się okazuje, że
co bardziej nowocześni użytkownicy już nie pamiętają w ogóle
po co jakieś foldery lokalne, do czego to jest.
Wszyscy korzystają z IMAP-a.
I w ogóle tym się też odznacza
ten nowy Firefox, że każde jedno nowe
zachowanie…
Myli mi się, ale to nie bez przyczyny,
bo to też było wyjaśnione w tym poście, że
podstawą Thunderbirda na ten moment jest
Firefox, czyli to jak renderują się tam różne
widoki HTML-owe, kontrolki. To, że te dodatki
są tak w dużej części jakoś tam wzajemnie kompatybilne,
to jest to, że Firefox jest dalej podstawą Thunderbirda.
I z tym chcę troszkę zerwać, bo się okazuje,
że nad Thunderbirdem pracuje stosunkowo mało osób.
Nad Firefoxem pracuje na tyle dużo osób,
że większość czasu zespołu Thunderbirda
spływa na nadganianiu za rozwojem Firefoxa,
który jest podstawą Thunderbirda, więc takie błędne koło, które się
po prostu zamyka.
Natomiast wszystkie te nowe
aspekty Thunderbirda, o których się mówi, będą opcjonalne
i będzie je można włączać i wyłączać.
I ponoć to ma być odpowiedź na różne tu pretensje
użytkowników, że się im narzuca jakiś nowy wygląd.
Z jednej strony fajnie, z drugiej strony namnoży się pewnie
dużo opcji i nowi użytkownicy będą mieli
nie lada wyzwanie w tym, żeby się jakoś w tym
połapać. Oczywiście dalej są plany
dodawania nowych funkcji,
dalej są plany, żeby tego Thunderbirda
rozwijać, ale też
wiemy już
i zaraz się przekonamy tak konkretnie w jaki sposób,
bo Peter Wagner ze Słowacji, którego
kojarzymy z wielu projektów Open Source, troszeczkę z NVIDIA,
troszeczkę z udostępniania paru takich aplikacji,
których
używamy wszyscy, bo to i FairMail i troszeczkę też
Taski, czyli klient
Mastodona na Androida.
On już przetestował tego nowego Thunderbirda,
wersję beta, taką Nightly powiedzmy
111, no i kilkoma
uwagami się podzielił. Jakież to uwagi są?
Pozytywne rzeczy, które zostały zaobserwowane są takie,
że jest nowa lista
wiadomości i ona już nie próbuje
przetworzyć wszystkich
wiadomości naraz, jak to było do tej pory, tylko te,
które aktualnie są podświetlone, które są aktualnie widoczne
na ekranie. Trochę ma to niby przypominać
to niekończące się ładowanie,
czyli jak jesteśmy na stronie internetowej
i idziemy po nagłówkach, no to
w miarę jak idziemy w dół, tym bardziej się rozwijają nowe nagłówki
i tym bardziej ta strona się sama jakby ładuje,
pokazując nam tę treść, która aktualnie jest nam potrzebna
i która aktualnie na ekranie ma się zmieścić. Nie jest to dobra praktyka
pod kątem dostępności, co prawda,
bo różnie to działa z czytnikami ekranu i tak naprawdę
ciężko jest na przykład oszacować, ile tych nagłówków na stronie jest.
No to w przypadku Thunderbirda
jest to nawet z korzyścią, bo przez to, że on już nie
przetwarza tylu wiadomości naraz, to to wszystko chodzi
dużo szybciej i stabilniej.
Ciekawe tylko na przykład, jeżeli chcemy przeskoczyć do ostatniej wiadomości.
Co wtedy?
No to jest dobre pytanie. Możliwe, że on zarenderuje końcówkę
folderu.
Oby. Trzeba by to zobaczyć.
I tutaj Peter stwierdził,
że dzięki temu
Thunderbird już się tak nie muli przy dużych skrzynkach,
tak jak kiedyś się mulił, przetestował Linuxa, Orkę
i imapowy folder zawierający 75 tysięcy wiadomości
chodzi ponoć bardzo szybko.
O proszę.
To jest chyba jeden z powodów, dla których zrezygnowałeś, Michale, z Thunderbirda na Rzeczypeki.
Tak, dokładnie.
No to mamy szansę, że zostanie to rozwiązane.
No jeżeli to by rzeczywiście miało naprawdę zadziałać,
to trzeba będzie potestować.
Tak.
Co więcej, nadal jest możliwe
używanie F6 i Shift F6, żeby się przemieszczać
z drzewa folderów na listę wiadomości,
pewnie do podlądówki też.
Mamy na liście wiadomości
już teraz nagłówki,
za pomocą których możemy sortować
według różnych kryteriów wiadomości
oraz menu, które pop-upowe
można wywołać,
żeby zamienić kolejność kolumn
i żeby można było sobie w dowolny sposób
poukładać, jakie konkretne informacje mają być wyświetlane
najpierw, a które troszeczkę później.
To było zawsze, dla osób widzących było to
widoczne odkąd Thunderbird istniał.
Dla osób niewidomych trzeba było zawsze
jakoś kombinować jakimiś skryptami do JOS-a,
dodatkami do NVDA. Teraz ponoć zarówno te nagłówki,
jak i przycisk do zamiany ich kolejności, do kolejności kolumn
są to rzeczy dostępne z czytnikiem ekranu.
No więc świetna wiadomość, myślę, że
wiele osób się ucieszy.
Możemy nadal używać Ctrl Shift K, żeby pokazywać
i ukrywać szybkie filtrowanie, ale
dodatkowo mamy dostępne
przyciski, które
pozwalają nam na
filtrowanie, jakie wiadomości chcemy zobaczyć. Na przykład mamy
wiadomości ogwiazdkowane, wiadomości z załącznikami,
wiadomości nieczytane, wiadomości od osób z
książki adresowej. Nawet można
utrzymać to samo filtrowanie,
kiedy zmieniamy foldery.
Oczywiście te kontrolki były dla osób widzących dostępne,
ale dla nas teraz są dostępne z klawiatury pod czytnikiem
ekranu. I teraz co jeszcze
nie do końca działa i wymagałoby
pewnych poprawek. Wygląda na to,
że można otwierać
w nowej zakładce lub w nowym oknie całe
foldery w Thunderbirdzie
z wiadomościami. Natomiast na ten moment
nie działa to do końca dobrze,
bo jeżeli na przykład nawigujemy po drzewie folderów
strzałkami góra-dół i naciskamy
Shift F10, czyli chcemy wywołać menu kontekstowe
i przenosi nas na szczyt drzewa,
czyli na przykład jesteśmy sobie
na odebranych, chcemy kontekstowe dla odebranych,
to Wocus zjeżdża nam na poziom wyżej, na przykład Gmail
i otwiera nam menu nieodebranych, a tego
Gmaila.
Tak. Co jeszcze mamy?
Podczas nawigacji w dużych
listach
to, co zostało właśnie wybrane
nie jest do końca
raportowane tak jak należy. Na przykład
naciskamy End, żeby przeskoczyć do ostatniej wiadomości, czyli
Michale mamy odpowiedź, to działa. Idziemy parę razy
strzałką w górę i on czyta
eee
aaa
już rozumiem
eee
Przepraszam, że taka przerwa,
ale próbuję tu tyle informacji naraz pochłonąć, czyli tak
przejdziemy na koniec wiadomości, idziemy strzałką w górę, w górę, w górę
to działa normalnie, ale jak zaczniemy skakać po dużych ilościach
Page Up, Page Down, to tu się zaczynają problemy z tym przewijaniem
Screen Reader zaczyna czytać jakieś tam kontrolki dodatkowe
nie jest do końca czytane, co jest aktualnie podświetlone
jakieś czytane jest nieznane, nieznane i tak dalej
ponoć niektóre Screen Readery sobie jakoś z tym wewnętrznie radzą
żeby tego typu zdarzenia gdzieś tam wyfiltrowywać
i pomijać, natomiast nie wszystkie niestety
dają radę, no i warto, żeby to naprawić na poziomie samego
ta Underbirda
No pozostaje mieć nadzieję, że to będzie do naprawienia
pewnie tak, pewnie jest jakiś
hak na coś takiego, no bo on tak naprawdę
musi sobie przetworzyć wiele danych
w momencie kiedy my naciśniemy ten Ent, on tam sobie musi wiele
tego wszystkiego pominąć, żeby wczytać
konkretną porcję wiadomości, którą
my sobie życzymy i prawdopodobnie właśnie wtedy kiedy
on to pomija, ale to musi tak czy inaczej zaczytać
no to tu się robi problem
Tak, to jest prawda, miejmy nadzieję, że sobie z tym poradzą
Kolejny problem i to już rzeczywiście
więcej osób zgłaszało, że bardzo
dużo kontrolek w tej kolejności
nawigacji klawiaturą TAP, SHIFT, TAP
dużo, każdy jeden przycisk
każde jedno okienko, panel, wszystko jest elementem
więc bardzo niewygodnie jest teraz chodzić po Thunderbirdzie, bo
przez dużo kontrolek trzeba się przebić
TAP, TAP, TAP, TAP
więc miejmy tu nadzieję, że to zostanie też oprawione
tutaj Peter rekomenduje, żeby zaimplementować po prostu
paski narzędziowe i pogrupować te kontrolki
w ramach tychże, żeby to wszystko jakoś
było popakowane i żeby TABem tylko skakać
między obszarami, no a już konkretne przyciski w ramach grup
eksplorować strzałkami
To dobrze, że można już teraz
można przestawiać te kolumny
tak jak opisywałem to wcześniej, w sposób dostępny
natomiast dostępne nazwy tych kolumn
nie są respektowane, jedyne co się przesuwa to jest pole z tematem
tak jak chcemy
natomiast cała reszta
nie jest oznajmiana
nie wiem o co tu chodzi, jeszcze to doczytam
bardzo szybko, bo
tak, czyli jeżeli coś poprzestawiamy, jeżeli dobrze rozumiem
no to jedyne co będzie czytane to temat wiadomości
cała reszta, pól, no nie będzie
czytana w ogóle, albo będzie czytana w starej kolejności
tu nie jest to dla mnie do końca jasne
Peter to oznaczył jako bardzo duży problem, który będzie tak naprawdę
cofnięciem się wstecz, regresją
jeżeli przejdzie do wersji jakiejś stabilnej bardziej
podczas nawigacji
po liście wiadomości, możliwe jest wybranie większej ilości
wiadomości, żeby wykonać na nich jakieś działania
i niestety
nie jest oznajmiane
które wiadomości zostały wybrane, a które nie
i to jest też dość duży problem
nie jest już możliwe
używanie menu kontekstowego, żeby wywołać
na liście wiadomości
menu kontekstowe, to też dość duży problem
i to na szczęście wszystko
tych błędów trochę jednak jest
więc można mieć nadzieję
że autorzy i zespół odpowiedzialny
za Thunderbirda rozwiąże
ten problem, natomiast
są też pewne pozytywne zmiany, więc jest na co czekać
i mam nadzieję, że nie zawiedziemy się
z tą wersją ostateczną
i będzie można się tym pobawić
już niedługo, bo to już w lipcu mają jakieś wersje
bardziej ostateczne wychodzić. No to czas
czekać po prostu i obserwować jak to będzie
miejmy nadzieję, że
będziemy mogli cieszyć się faktycznie tą nową
dostępną wersją Thunderbirda
pozbawioną tych wszelkich
problemów dostępnościowych, chociaż no to wiadomo ten okres przejściowy
zawsze może być kłopotliwy. Mamy
kolejny telefon, iPhone 4
czyżby Andrzej jeszcze raz do nas dzwonił w jakiejś sprawie
no to się okaże tylko jeszcze
tu konieczna jest zgoda na nagrywanie
bo…
Jestem, jestem. O jesteś Andrzej, dobrze. Słuchamy.
Nie zdążyłem od poprzedniego połączenia jeszcze zmienić
więc jeszcze tym razem jako iPhone 4
a dzwonię odnośnie MeeGoGo
bo zdążyłem już na chwilę
obecną na tyle ile się udało przeresować
no i to wygląda na bardzo dostępną
aplikację, da się zalogować przez Apple’a, przez Facebook
jest oczywiście w języku polskim
wszystkie przyciski są czytelne
bez problemu możemy kupić
też jakieś interesujące nas filmy
lub właśnie zasubskrybować interesujące u nas
interesujące nas treści
także nie widziałem żadnych problemów dostępnościowych
oczywiście tylko testowałem to na platformie
iOS z iOSem 15.7.3
bodajże, bo taki mam na mogę najnowszy system zainstalować
na swoim SE 2016
ale jak na razie wygląda to obiecująco
no i opłata za pierwszy miesiąc
jest bardzo promocyjna, atrakcyjna
bo jest tylko 99 groszy, a potem jest 55
ale to też w zależności od subskrypcji
55 złotych?
miesięcznie, później tak
ale przez pierwszy miesiąc 99 groszy
z ciekawości Andrzeju, czy ty patrzyłeś, bo Grzegorz wspominał o kanałach telewizyjnych
są kanały dostępne, tak, widziałem
i które to są? To są wszystkie, które są w naziemnej plus jakaś satelita?
Jakie to są kanały?
Ja widziałem TV, znaczy wiesz, jeszcze tak dokładnie wszystkiego nie zdążyłem popatrzeć
ale jest sporo polskich
jest podział na kanały sportowe, na przykład Eleven Sports widziałem
no i tam pokazane są
przy każdym kanale pokazana jest rzecz, którą można obecnie oglądać
i jak się w to kliknie to oczywiście nas przenosi do odpowiedniego
ciekawe, czy kanały posiadają ścieżki audio
w tym ścieżkę z deskrypcją?
Wybór ścieżki audio widziałem
tam gdzie patrzyłem nie widziałem jeszcze ścieżki audio z audiodeskrypcją
nie wykluczam, że jest, tylko po prostu jeszcze na tak krótkim czasie
bądź co bądź nie zdążyłem
jej odnaleźć, ale jest wybór ścieżki audio
ale odtwarzacz jest dostępny jak coś włączysz, tak?
No tam trzeba kliknąć palcem w wideo
tak jak to nieraz ma miejsce i po prostu wtedy
pojawiają się różne opcje, tak.
Okej, no to dobrze wiedzieć, to dziękujemy bardzo za informację
w takim razie.
Przez pierwszy miesiąc spokojnie można potestować.
Jak rozumiem Andrzeju, to jest tak jak mówił Grzegorz, że to jest taki mix telewizji
linearnej plus VOD, tak?
Co oni mają w ogóle w tej bibliotece swojej?
Przeglądałeś może?
Właśnie patrzyłem ten film, o którym mówił Grzegorz
Ijo, faktycznie jest.
Faktycznie jest, za 17 zł w chwili obecnej
nie wiem jak będzie za jakiś czas, więc dlatego dodaję, że obecnie.
Czyli to jest tak, że z tej biblioteki
to nie są rzeczy bezpłatne w ramach tego abonamentu
tylko, że to trzeba sobie kupić.
Ja najpierw kupiłem, a potem zrobiłem subskrypcję, więc może tym razem osobno
może byłoby inaczej.
Bo chciałem zobaczyć jak po kupieniu jakiegoś filmu
w najniedrogiej cenie
właśnie, żeby sprawdzić jak to działa, jeżeli się próbuje odtwarzać.
No jasne, no to rzeczywiście…
A potem zdecydowałem się na subskrypcję, więc może
w ramach subskrypcji potem jest to już dostępne.
W każdym razie dużo kanałów
telewizyjnych jest dostępnych na pewno w ramach subskrypcji.
Tak, no i skoro mówisz o Eleven Sports, to na pewno nie są to
tylko kanały darmowe, a są to też kanały płatne.
Nie, nie, nie, to są kanały jak najbardziej komercyjne, płatne.
No za 55 zł to nie jest
zła oferta.
Za tyle treści to nie jest zła oferta, też tak uważam.
Tak, trzeba by było przejrzeć tam gdzieś całą listę, co oni właściwie mają.
Tak, ale spokojnie, a interfejs jest dostępny, więc
zachęca do przetestowania.
Jak najbardziej.
Dzięki wielkie.
Pozytywne wieści, pozdrawiamy cię serdecznie.
No, a tymczasem przechodzimy
do rozrywkowych tematów, bo będziemy
sobie mówić o nowościach w grach.
Paweł konkretnie nam tu opowie.
Tak, mamy zaległy, bo już tydzień temu
chciałem go przekazać, biuletyn z Audio Games
za styczeń.
No, nowości jakoś nie jest wiele, bo
jeśli chodzi o same nowe gry, to jest ich aż trzy, z czego
o niektórych już słyszeliśmy, bo
Echowiz Quiz został na Audio Games
opublikowany, o czym nie miałem pojęcia, więc no Michale,
aplikacja jest już znana
poza granicami Polski.
Świetnie, to bardzo dobra wiadomość.
Tak, więc to się chwali, miejmy nadzieję, że to się przekłada na ilość
obrań. Natomiast mamy poza tym
gry, dwie przeglądarkowe.
Jedna z nich to Dominion of Darkness
i jest to tekstowa gra
strategiczna, w której jesteśmy
takim podobnym do Saurona, władcą ciemności.
Mamy zdobyć świat.
Przeprowadzimy te nasze plany zdobycia świata,
podejmując różne decyzje.
Zbudować armię, wysyłać ją na bitwę, prowadzić intrygi,
oszukiwać oczywiście,
gdzieś tam zwodzić ludzi, tworzyć sieci
szpiegów i
kulty, sekty, kulty,
ogólnie mroczne takie
fantazy. Korupcja, rekrutowanie
różnego rodzaju agentów,
pomiędzy którymi gdzieś tam potem, za pomocą których
siejemy ziarno wątpliwości
wśród ludzi.
Około godziny trwa jedna runda,
jedna rozrywka takiej gry, ale można podchodzić
do tego na różne sposoby, za każdym razem podejmować
inne decyzje i coś nowego
odkrywać.
To jest gra tego samego autora, który stworzył
Male Factor,
więc jeżeli graliście, no to tutaj
ponoć jest dużo, dużo więcej treści.
No i tak to wygląda. Druga gra, również przeglądarkowa
to Nations at Risk, czyli
online’owa MMORPG,
ale tekstowa, wprzeglądarkowa gra.
No, strategia w czasach wojny,
jesteśmy państwem, prowadzimy sobie rząd tego państwa,
ale jesteśmy w stanie wojny z innymi państwami, no i musimy
tak sobie rozplanować nasze działania,
żeby przetrwać i przeżyć.
No, nie wiem,
jak na takie czasy, taka gra.
Mam mieszane uczucia, ale miejmy nadzieję, że chociażby jest tam element
taki strategiczny, który pozwoli może zrozumieć też trochę to,
co się aktualnie na świecie dzieje. Może gra
potrafi jakoś te mechanizmy przybliżyć
graczom.
To wszystko, jeśli chodzi o gry, które już
wyszły nowe, których wcześniej nie było.
Natomiast nastąpiło parę aktualizacji
w grach, które
już istniały. I tutaj
na przykład dowiemy się, że Text Spaced ma nową grę
i można,
ma nową wersję gry i można tutaj porywać różne
stworzenia żyjące sobie na wolności.
Można wysyłać naszą ekipę na różne
misje i wiele pomniejszych
zmian. Sanctuary in Time,
wersja 03, więcej
pobocznych wydarzeń.
Można obserwować,
można śledzić osoby, które śledzą gdzieś tam
nas czy je szpiegować.
To znaczy nawet nie obserwować,
tylko na ludziach, którzy z nami podążają, bo to nie jest żaden Twitter,
przepraszam was bardzo, tylko no tu mamy już
naszych zwolenników takich, tak, wyznawców poniekąd.
Tak widocznie taka jest charakterystyka tej gry.
I usprawnienia
dostępności
i osobowości postaci.
I można
poczytać sobie całą listę zmian.
Przez Michalę ma nową wersję.
No proszę, jeszcze komuś się chce.
Tak, jakieś poprawki w niektórych jednostkach.
Poprawiono, odczytywane nam przez
czytnik ekranu, opisy poszczególnych jednostek.
Usprawniono,
poprawiono pewne rzeczy, jeśli chodzi o pola, na których znajduje się
woda i
usprawniono zakładanie serwerów.
Czy w sieci lokalnej, czy takich wystawionych przez internet,
czy takich, przez które się pośredniczy w grze.
No jest to teraz łatwiejsze.
W Phantasy Story 2.7
poprawiono wsparcie syntezymowy na
Windowsie.
Dodano opcję
przeszukiwania map i przedmiotów.
Jest opcja personalizacji
efektów dźwiękowych i inne zmiany.
Też przetłumaczono ją na język wietnamski
oraz na sto innych języków za pomocą tłumacza Google,
więc prawdopodobnie gra jest też po polsku,
aczkolwiek z tłumaczeniem automatycznym, więc miejmy nadzieję,
że nie ruinuje to historii,
w którą gramy.
Mud,
ta gra,
ma znowu aktualizację,
deweloper znów wrócił do jej rozwijania,
więc jeżeli chcecie Muda, który ma dużo dźwięków,
no to warto sprawdzić Classic Six Dragons.
Potem
Abhivo, nowa wersja,
rozbudowane
potyczki z goblinami,
bardziej przerażające doświadczenie więzienia
i więcej wydarzeń związanych z goblinami.
Say Despair, czyli mod, który udostępnia
Slay Despair, taką karciankę.
Wprowadza
opcję tłumaczeń na nowe języki
no i naprawia błędy związane z mapami.
Czyli można teraz tłumaczyć też tego moda na różne języki.
Jest nowa, duża aktualizacja
Hearthstone’a, trzeci sezon ustawek
i wprowadzono nowego bohatera,
nowy rodzaj postaci
i też przez cały styczeń
były rozbudowywane zmiany w Hearthstone Access,
czyli w modzie, który nam Hearthstone’a udostępnia.
Na przykład
zaimplementowano wsparcie
podglądania i odbierania
osiągnięć w grze.
Poprawiono budowanie deków
i dodano trochę
dodatkowych skrótów klawiszowych w menu głównym.
No i teraz też,
gdy pobieramy tego moda, to mamy tam
dołączony do niego readme, w którym jest
lista zmian dla osób,
które nie chcą siedzieć na Discordzie.
Alterion, 28 lat w tym roku kończy
i otrzymuje dodatkowe aktualizacje.
W styczniu poprawiono,
te zmiany skupiły się na wyglądzie postaci,
doszły nowe style włosów,
zmiany chorobowe,
zmiany koloru oczu
i cery.
I można też mieć tatuaże na postaci.
I były też trochę mniejszych poprawek,
np. nowe typy drewna,
które zostały dodane.
I też gracze mają do czynienia
z nowymi, wygenerowanymi
obszarami.
I to tyle.
Tale Come From The Moon
też otrzymało małą aktualizację
i teraz są tam dźwięki,
kiedy rzucamy kamieniami lub jajkami
i zamieniono czcionkę na bardziej przerażającą.
Ekipa odpowiedzialna
za Aerion, Mooda,
wrzuciła aktualizacje,
informacje o wszystkim, co się zmieniło od czerwca.
No i są nowe misje, umiejętności,
osiągnięcia,
system kombosów
za pomocą skilli, umiejętności i czarów
i aktualizacja paczki dźwiękowej,
soundpaka paczki dźwiękowej.
4×4 Archipelago, wersja 1.2
dodano menu, które pozwala
na wybranie kilku opcji zanim zaczniemy nową grę.
Np. klasę, można sobie też dopompować trochę
pieniędzy i expa, czyli punktów doświadczenia,
żeby na początku gra była troszeczkę łatwiejsza
dla nas. Pocket Reality
uaktualniono, jest tam
opcjonalne rozszerzenie
Nocturnal, czyli nocne, które dodaje nam
kilka nowych typów scenariusza.
Gry Pontes Media,
czyli gry Pontes Games Zone,
Just Come On,
Fall in a Line, gry na Androida, o takich grach mówimy,
bo na różne platformy te gry wyszły. Wróciły
na sklep Play, zostały uaktualnione
do pracy z najnowszymi wersjami Androida
i one też są na GitHubie, to mogę Wam ja powiedzieć,
bo widziałem, że zostały tam opublikowane.
I 25 stycznia
zostały rozdane nagrody
GA Conf Awards, czyli Game Accessibility Conference
i było tam trochę
osób znanych, niewidomych ze streamingu.
Były
audiodeskrypcja w wykonaniu Brandona Cole’a
i gratulacje dla wszystkich,
którzy zostali tam rozpoznani
i wyróżnieni, czyli Santa Monica Studios,
Naughty Dog odpowiedzialny za The Last of Us,
GuideDev odpowiedzialny za Hearthstone Accessa,
As Dusk Falls i wiele więcej.
I miejmy nadzieję, że będzie jeszcze więcej
tych dobrych wieści, jeśli chodzi o gry.
Tego byśmy sobie życzyli,
chociaż i tak ta paczka informacji, którą nam Pawle
przyniosłeś, no to jest, trzeba przyznać, imponująca.
A teraz chat GPT,
temat, który zajmuje nas
myślę, że dosyć często mówimy
o nim w różnych kontekstach.
Kiedy pierwszy raz wspominaliśmy o tej
maszynce od OpenAI,
to ja wspominałem, że jednym z moich
pierwszych testów było poproszenie
chat GPT o to, żeby
na przykład wymienił jakieś zalety i wady
poszczególnych czytników ekranu, żeby tu skrytykował
VoiceOvera, tu skrytykował Androida
i tak dalej, i tak dalej.
Więc okazuje się, że ludzie
próbują i chcą wycisnąć z chat GPT
jeszcze więcej, mianowicie chcieliby
uzyskać chociaż jakąś elementarną pomoc w zakresie
tego, jak należy się posługiwać
czytnikami ekranu. Znalazłem w internecie
taki tekst autorstwa Kelly Ford
dotyczący tego, jak chat GPT
odpowiada na takie naprawdę podstawowe
pytania dotyczące
programów odczytu ekranu. No i coś wie.
Coś wie, ale niestety
no nie jest w stanie nawet
na bardzo podstawowe rzeczy
i bardzo podstawowe kwestie udzielić odpowiedzi
poprawnych. Oczywiście być może teraz już te
informacje jakoś tam zostały zaktualizowane
bądź też poprawione. Natomiast
sądzę, że jeżeli zapytamy
chat GPT o te rzeczy, to nadal uzyskamy
niekoniecznie prawidłowe informacje. Ale to jest swoją drogą
dobry pomysł na jakąś zabawę
z tym narzędziem. Też muszę trochę się tam
mu przyjrzeć pod tym kątem. I na przykład
chat GPT w ogóle nie jest w stanie powiedzieć, jak
uruchomić poprawnie programy odczytu ekranu.
Na przykład JOS-a wskazuje,
że insert i j.
Co nie powoduje uruchomienia JOS-a. Powoduje
powoduje
podniesienie ikonki tego programu
z paska zadań. Gdzieś tam
czy z szuflady systemu. No więc to
jest jednak trochę co innego. Jeżeli chodzi o
na przykład przeglądanie stron na
iOS-ie z użyciem voice-overa.
Przeglądanie stron internetowych.
To chat GPT zaleca nam do tego
gest przesuwania trzema palcami.
Też coś tu się nie zgadza.
Jeżeli mielibyśmy na przykład
zapytać chat GPT o to, jaka jest
najlepsza przeglądarka
stron internetowych pod Windowsem dla osób niewidomych
do korzystania z czytników ekranu.
To okazuje się, że chat GPT
poleci nam Internet Explorera.
Swoją drogą Internet Explorer właśnie wczoraj
został oficjalnie usunięty
z Windows 10. Jeżeli sobie nawet w Windows R
czyli w poleceniu uruchom wpiszecie
i Explore to uruchomi wam się
już teraz Edge.
Po raz pierwszy to dostaniecie taką informację, że
Internet Explorer został już wycofany
ale później to już będzie się uruchamiał Edge.
Ten Internet Explorer mam wrażenie, że on na chwilę jeszcze gdzieś tam się pojawia
natomiast nie da się go zatrzymać
i jest już Edge.
Cóż tu jeszcze mamy?
Generalnie dosyć josocentryczny
jest ten chat GPT
jeżeli chodzi o szczególnie
czytniki ekranu pod Windowsa
no bo pod służbę innego w przypadku Josa.
Jest trochę zarzutów różnego rodzaju
fajnie by było gdyby jednak
to narzędzie
częstowało nas
bardziej merytoryczną wiedzą
ale tak to jest niestety z chat GPT
i to już wiele osób mówiło. Początkowo budzi
ono zachwyt i to ile
jest nam w stanie informacji przekazać
ale jak później zaczniemy pytać o szczegóły
to okazuje się, że właśnie te szczegóły mogą być mylące
i jeżeli ktoś zaczyna weryfikować te informacje
które podaje nam chat GPT
no to zaczyna być to problemem
i zaczyna się okazywać, że on tak ładnie mówi
generuje nam informacje na w zasadzie każdy temat
ale czy ta informacja jest prawdziwa to już zupełnie inna bajka
Ja jeszcze jako drogą ciekawostki opowiem
i to może jest fajne podsumowanie tego
tak naprawdę chat GPT
sam się podsumował tak naprawdę
bo wpadliśmy na pomysł z Team Talkiem
z ekipą, tutaj Paulina była zaangażowana w to
też Tomek z naszego tyfloprzemiglądowego grona
wymyśliliśmy taki prompt i to taką serię
różnych powiedzmy dla niego takich wzorów
tego co on miałby nam wygenerować
czyli stwórz napisy na koszulki
i tu mieliśmy różne pomysły
stwórz napisy na koszulki wyjaśniające teorie względności
stwórz napisy na koszulki
na temat osób niewidomych
stwórz napisy na koszulki na temat radia
widać, że temat nie jest obcy
to powstały liście koszulkowe
takie typowo szablonowe napisy na koszulki
przykładowo przy teorii względności
było coś w stylu, że
coś tam ja
to ile ja piję jest względne
w stosunku do tego ile coś tam coś tam
niby że żart, on próbuje w jakiś humor pójść
ale specjalnie by się to nie różniło wiele
od tego co znajdziemy na przykład nad morzem
w tych różnych straganach z pamiątkami
przy osobach niewidomych poszedł w taką głęboką inspirację
czyli takie typowe
ja nie jestem niepełnosprawny
ja tylko żyję inaczej
mniej więcej w tym stylu
ale gdzieś mniej więcej w tę stronę
przy radiu wymyślał już takie typowo tekstiki
radio, ścieżka dźwiękowa mojego życia
albo tam radio, coś tam muzyka na każdy dzień
jakieś takie teksty właśnie takie już typowo sloganowe
ale
dlaczego mówię o tym, że sam się podsumował
bo kiedy daliśmy mu dość ogólny jakiś prompt
czy po prostu teksty na koszulki
to jeden z cytatów brzmiał co następuje
ja nie jestem głupi, ja tylko mam wiele pomysłów
myślę, że to można by wpisać do wielu osób
i wielu sytuacji w czasach dzisiejszych
i czat GPT również
myślę, że nam się ładnie przedstawił
dokładnie tak, no to rzeczywiście
inspirujące, swoją drogą
i to też jest w ogóle pytanie
tu by się jakiś prawnik musiał wypowiedzieć
jeżeli czat GPT wymyśli jakiś slogan
ja po prostu mam wiele pomysłów, jest nawet niezły
tak, to prawda
i teraz załóżmy, że ktoś chciałby ten slogan wykorzystać
do kogo należą prawa autorskie do tego sloganu?
na pewno nie do nas
przynajmniej tak stanowi prawo amerykańskie
to znaczy tak, żeby była jasność, po pierwsze
cokolwiek mówię to nie jest porada prawna
dokładnie, po drugie opieram tą wiedzę
na jednym wpisie, który przeczytałem na Mastodonie
natomiast precedensem
był jakiś tam słynny przypadek, ja nie wiem czy my o tym też
tu nie mówiliśmy, osoby
dzieła sztuki, które stworzyła małpa, że po prostu małpa
dostała pędzel, tam coś namalowała, wyglądało to pewnie
jak wyglądało, no ale stworzyła to małpa
i właściciel tejże małpy, tak orzekł sąd
nie mógł
właściciel praw autorskich, więc
bo wiem, że też gdzieś w naszych komentarzach się pojawiły takie
sugestie osób, które chciałyby zbudować
jakiś swój biznes artystyczny w oparciu
o chat GPT, no zdaniem tej osoby, która
wtedy postowała
powołując się na precedens z małpą, nie możemy sobie
przypisać praw własności intelektualnej do rzeczy, które
stworzyły za nas właśnie różnego rodzaju sztuczne inteligencje
nasze zwierzęta
i różne inne obiekty, przedmioty
i rzeczy, na które my nie mieliśmy do końca wpływu i które były poza naszą
wolą i sterowaniem tak troszeczkę
więc ponoć, ponoć nie możemy to być my
Dlatego lepiej chatem GPT po prostu się
jakoś tam inspirować
Ostatnio zresztą wyszła taka książka,
której współautorem jest Jakub Mrugalski
dotyczący tego jak w ogóle
ten model, na którym bazuje chat GPT
Da Vinci?
Czy któryś z nich
od OpenAI może nam pomagać
w codziennej pracy, o co możemy pytać
i na przykład jak sobie rzeczywiście w
jakichś pracach kreatywnych możemy ułatwić
życie, jeżeli chodzi o pisanie
tekstów z chatem GPT
i na przykład
dobrym pomysłem jest prośba o wygenerowanie
iluś takich podrozdziałów
danego artykułu, że będę pisał na temat
taki i taki, wygeneruj mi
listę punktów, o których warto
w tym tekście napisać i na przykład napisz tam
jedno albo dwa zdania na każdy z tych tematów
to jest tylko jakiś szkic, my potem uzupełniamy go treścią
to był jeden ze sposobów
w jaki można sobie w takich kreatywnych działaniach
pomagać, albo na przykład jakieś przekształcanie
tekstów, potem i tak my te teksty będziemy poprawiać
jakoś redagować, no sposobów jest na pewno
sporo, a teraz
będzie dalej o pracy kreatywnej
no bo praca kreatywna wszelkiego
rodzaju to może polegać też na
tworzeniu różnych dokumentów, no właśnie tak jak mówiliśmy
chociażby wpisów na blogi
a te wpisy czy jakiekolwiek inne dokumenty
warto by było jednak mimo wszystko
sformatować i tu przychodzi nam
z pomocą dodatek do NVDA
powstał dodatek do NVDA
nosi on nazwę
dokument formatting helper
autorstwa Alberto Buffolino
chyba tak nazywa się ten deweloper z Włoch
i to ma być nie mniej nie więcej
a replika takiej funkcji, która już jest od dłuższego
czasu w Josie, od teraz też od zeszłego
roku w Macu, czyli analiza
dokumentów, które piszemy w Wordzie pod kątem
formatowania. Co na ten moment potrafi
dodatek? Potrafi wyświetlić nam listę różnych typów
formatowania i to tam są różne rodzaje stylów
różne rodzaje czcionki, rozmiar,
krój, kolor
i tak dalej, różne takie elementy wizualne
i wylistowuje nam
z podziałem na te różne charakterystyki
stylu, konkretne akapity tekstu
fragmenty tekstu, które w tym konkretnym stylu zostały stworzone
i my możemy do nich w tym momencie przenawigować
możemy się z nimi zapoznać, dokonać
jakichś zmian i
z nimi sobie pracować. Wtyczka jest na razie
ona jest wydana już, ale na ten moment jest w dość
wczesnym stadium rozwoju. Po pierwsze nie współpracuje w ogóle
z tym systemem UIA, który przyspiesza
nam pracę z Wordem.
Również za każdym razem, kiedy ładujemy tą listę
to od nowa jest przetwarzany cały dokument, więc musimy chwilkę
poczekać, aż on nam te style przeanalizuje.
Na ten moment to jest
staje się wszystko, co potrafi wtyczka.
Natomiast
są plany
duże, co ta wtyczka jeszcze
powinna potrafić.
Natomiast
to jeszcze zanim to zostanie stworzone
to minie trochę.
Ale co jest planowane?
Planowana jest lepsza organizacja kodu, żeby to wszystko oczywiście przyspieszyło
i żeby działało właśnie z
iAccessible, UIA, Visual Basic
VBA
i tak dalej.
Szybka nawigacja pomiędzy
konkretnymi elementami
i konkretnego formatowania, czyli szybko przeskakujemy między elementami
na przykład pochylonymi, pogrubionymi
o tym samym kraju czcionki i tak dalej.
Opcja przejścia do konkretnego
formatowania bez na przykład analizowania całości
tekstu.
Przejść do podobnego, czyli tutaj też
czyli przejście do
następnej instancji tekstu, sformatowanego
dokładnie tak samo jak słowo pod kursorem.
Opcja target to, czyli coś jak go to, jak przejść do
tylko uwzględniając całą analizę dokumentu.
I opcja wykrywania rzeczy, które
ewidentnie wizualnie gdzieś tam odstają od reszty.
Czyli na bazie pewnie konkretnych jakichś proporcji
z tytułu danego koloru, rozmiaru czcionki
na przykład
rozmiar czcionki
lub kolor tła. Jeżeli coś się odróżnia
w taki ewidentny sposób, że na pewno osoba widząca to zobaczy
co jest gdzieś tam przez dodatek mierzone
pewnie w punktach czcionki albo w intensywności koloru
no to mamy opcję, żeby otrzymać o tym informację
i przejść i jakoś tam zareagować. To jest wszystko
jeśli chodzi o plany na ten moment.
Fajnie, że ktoś się za to bierze, bo jest to jedna z takich funkcji, które
no właśnie, Joss miał już dawno i był to często też argument, że
Joss i tylko Joss do bardziej profesjonalnej edycji dokumentów
no a teraz tutaj jak widać ktoś
próbuje stworzyć w formie dodatku do NVDA
no właśnie takie rozwiązanie. Fajnie jakby jeszcze na przykład
uwzględnił ten dodatek gdzieś tam w przyszłości
jakieś niedomknięte nawiasy,
podwójne kropki, przecinki
bez spacji po przecinku
chociażby sklejone na przykład dwa wyrazy przecinkiem
takie jakieś drobne rzeczy albo o podwójne spacje
chociaż to w zasadzie autokorekta w Wordzie też
często. Wdowy i bękarty. Tak, na przykład
na przykład, dokładnie. Czyli pozostawione jakieś
spójniki na końcu linii, jakieś A i…
Jeszcze też, czekaj, to są szewcy jeszcze, tak?
Chyba tak. Wdowy, bękarty, szewcy i jeszcze ktoś.
Już nie pamiętam jak to tam wyglądało.
Więc takie rzeczy, tak, to
jest wszystko, przyszłość przed nami, więc zobaczymy
w jaką stronę ten dodatek się rozwinie.
Fajnie by było rzeczywiście, bo to naprawdę przydatna
sprawa przy redagowaniu
krótszych lub dłuższych tekstów.
Teraz zajmiemy się mapami Google
które mogą być pomocne
instruktorom orientacji przestrzennej.
Zgadza się i to
jakie to ma znaczenie wyjaśniła nam
instruktorka orientacji przestrzeni
ze stanu Michigan.
Otóż ona sobie to wykombinowała tak i mówi, że stosuje tą metodę
już od wielu, wielu lat ze swoimi
klientkami i klientami
i jej się to sprawdza do tworzenia
tak naprawdę map
spersonalizowanych pod konkretne osoby. O co chodzi?
Istnieje takie narzędzie
jak Google Maps
Styling Wizard.
Jest to takie narzędzie, które pozwala tworzyć nam takie spersonalizowane
mapy, gdzie my wyświetlamy sobie co prawda mapę z map Google
ale możemy na nią też nakładać
nasze linie, możemy po nich rysować
możemy wygenerować sobie linie dla ulic
etykiety dla ulic, możemy to spersonalizować
jakim kolorem mają te linie być podkreślone.
No i tutaj głównie dla osób niedowidzących jest to użyteczne
bo można sobie to wszystko spersonalizować pod siebie
i zrobić na przykład bardzo kontrastowe mapy
takie, które będą dobrze widoczne i gdzie będą pewne rzeczy
ewidentnie podkreślane i pozaznaczane.
Natomiast ta pani pokazywała też, że
w jakiś sposób właśnie, że robi się zrzut ekranu
takiej mapki już gotowej, wkleja się do dokumenta
Wordowskiego, dokumentu w Wordzie
i można też stworzyć mapę dotykową dla osób niewidomych.
Domyślam się, że za pomocą jakiejś drukarki takiej graficznej
typu Tiger można taką mapę sobie wydrukować, która jest
w tak ewidentny sposób poznaczona i podkreślana
jakimiś grubymi liniami
czy w jakiś inny sposób
nie jestem teraz pewien, natomiast jest to wszystko wyjaśnione.
Jest 12-minutowy filmik, gdzie jest to zademonstrowane
krok po kroku jak taką mapę sobie
stworzyć, do czego te różne funkcje służą.
No więc jeżeli są pośród nas instruktorki bądź instruktorzy
orientacji w przestrzeni, no to zachęcamy
do przetestowania, bo może takie narzędzie się Wam
akurat do czegoś przyda.
Teorologia zawsze bywa pomocna
w mniejszym lub większym stopniu, a tu rzeczywiście może być to
naprawdę sporą pomocą.
A propos orientacji,
a propos poruszania się, to teraz
wybieramy się do Warszawy,
a konkretnie do tamtejszego metra.
Tak i po tym metrze już może w przyszłym roku
będzie możliwość przejść się w sposób
bardziej taki zorganizowany i dostępny, ponieważ
osoby związane z Politechniką Warszawską
pracują nad projektem takiej aplikacji.
Ona jest z projektu
Rzeczy są dla ludzi Narodowego Centrum Badań i Rozwoju
dofinansowana i jest to
aplikacja, która ma z założeniu
pokazywać nam różne rzeczy.
Ma po pierwsze nam pokazywać gdzie są windy, to głównie dla osób
zajmujących się mobilności, ale też mamy otrzymywać
opisy tekstowe, jak przejść
z jednego punktu stacji metra
do drugiego. Ponoć też mają być opisy do najbliższych
przystanków komunikacji miejskiej już na powierzchni
ziemi i w ten sposób
można się będzie poruszać dużo sprawniej.
Jeżeli np. winda nie będzie działać, mamy otrzymać alternatywną
sugestię jakiejś alternatywnej drogi, co możemy zrobić.
Ponoć też w przyszłości mają być wykorzystywane
kody QR i bikony bluetooth.
Tutaj jest mowa też o wykorzystywaniu
informacji tekstowych, dźwiękowych i wibracyjnych,
więc bardzo możliwe, że w przyszłości będzie też jakaś bardziej kompleksowa
nawigacja po tych stacjach metra i chyba też
ma być to taki szablon, który
z czasem może będzie wykorzystany też dla innych
budynków, innych przestrzeni.
Zobaczymy, co z tego wyjdzie, bo
plany brzmią pięknie. Zobaczymy, kiedy aplikacja się ukaże.
Ma być i na iOS-a i na Androida dostępna.
Zobaczymy, jaka jest w praktyce użyteczna.
Miejmy nadzieję, że to już właśnie w przyszłym roku te testy jakieś ruszą.
No i
kibicujemy ekipie, żeby tą aplikację
sobie rozwinęła zgodnie z założeniami.
Miejmy nadzieję, że mieszkańcy Warszawy i turyści
korzystają też z tego. Oby tak się właśnie stało.
Grzegorz do nas ponownie dzwoni.
W jakiej sprawie to się zaraz okaże. Witamy.
Słychać mnie? Tak, jak najbardziej.
No.
Sprawdziłem
Megogo
tak właśnie Andrzej mnie tak zainspirował
na Androida.
No i powiem, że to
już wygląda lepiej.
Tu już można i kanały wybrać
i filmy poszczególne.
No.
Tu wszystko można zrobić.
Ten najwyższy pakiet wziąłem, tylko że
nie wiem, czemu u Andrzeja tam 55 zł.
Na Androidzie
jest 39, ale no
mniejsza oto.
Tak w ogóle, no tu się da język zmienić
w filmach.
Tu się da
przypał pozować. No.
No to lepiej wygląda niż właśnie
jeżeli chodzi o
SkyShow na Androidzie.
A czy sprawdzałeś, Grzegorzu, jak to jest?
Bo ja się zastanawiałem, jak być może pamiętasz
przy rozmowie z Andrzejem, czy jeżeli mamy ten
abonament wykupiony, to jeżeli na przykład chcemy wypożyczyć
sobie jakiś film, to czy on jest w ramach tego abonamentu
czy jeszcze dodatkowo wtedy jest płatny?
No, niestety
wykupiłem
subskrypcję, tam nawet 99 groszy.
No i potem te najwyższe, tam gdzieś 9.
No i chciałem sobie
I.O. akurat zobaczyć,
jak to wygląda. No niestety, no
tam 17 coś tam jest.
Aha, czyli to działa pewnie w ten sposób, że
za darmo mamy filmy i programy
na żywo, czyli po prostu kanały telewizyjne.
Natomiast jeżeli chcemy…
I część, pewnie część tych
filmów, tak? No a część
jest płatna.
Jasne, jasne. No ale jeżeli ktoś chciałby wykorzystać
Mi Go Go do odtwarzania
po prostu telewizji, to może jest to niezła
opcja. Pytanie, jak właśnie z tymi ścieżkami
audiodeskrypcyjnymi, czy one nie są gdzieś tam usunięte
z tego
programu? No chyba usunięte są,
bo tam akurat
można co najwyżej sobie
no nie wiem, czy rozwijać coś
zmienić, no bo tam jest na automatycznie
tam jakby nastawione.
To znaczy, coś wspominał, że
dźwięk też się da, że ścieżki są, tylko nie
trafił po prostu na materiał z audiodeskrypcją, więc…
Możliwe może, bo ja tam TVN
sprawdzałem, co tam akurat nie ma.
No to na TVN-ie to raczej rzadko jest
dyskrypcja niestety, taka smutna prawda.
Nie, no to
działa to lepiej niż
Sky Soul tam
na Androidzie, no bo będę jeszcze
się przeglądał Apple TV i Google TV, ale to już może
komentarz napisze już. Jasne.
Dobrze, dzięki Grzegorzu w takim razie za
informację, pozdrawiamy cię serdecznie
i cóż, przechodzimy do
kolejnych tematów. Kolejny temat
na liście jaki ja tu widzę,
no to już z zakresu technikali
i jeżeli chodzi o technikali, a to mamy tu cztery
tematy, pierwszy jest mój, no bardzo krótki
temat, otóż jeżeli
są wśród nas miłośnicy dźwięku, tak się akurat
złożyło, że ja tutaj
dziś o dźwięku mam dwa tematy, jeżeli byście
się zastanawiali, gdzie znajduje się
najcichsze miejsce na świecie,
które zostało w 2015 roku
wpisane do Księgi Rekordów Guinnessa.
No nie wiem jak ty Pawle, ale ja bym sobie
pomyślał, że to pewnie jakieś studio nagrań,
jakieś takie coś.
Ja typuję przyrodę, ja typowałem, że przyroda
coś wytworzyła pewnie. A to nie, to ja właśnie
ja nie, ja tu bardziej wierzyłem
w myśl ludzką, ale raczej ludzi,
którzy w tym dźwięku się specjalizują, czy to
jakiejś na przykład uczelni, czy to
jakieś takiego miejsca faktycznie, gdzie tam
te doświadczenia z dźwiękiem można by przeprowadzać. No i
na pewno Microsoft też te doświadczenia z dźwiękiem
przeprowadza, ale właśnie w Redmond, w siedzibie
Microsoftu znajduje się najcichsze
miejsce na świecie, komora bezechowa,
w której to ludzie
mogą sobie
poprzebywać, no i stwierdzić,
sprawdzić, jak to jest, kiedy otacza
nas cisza absolutna. Okazuje się,
że taka cisza to wcale
nie jest dobra rzecz, bo
jakby tak często mówimy, no żeby tak cicho
było czasem, szczególnie jak
pracujemy gdzieś, czy żyjemy w hałasie, trochę
ciszy, trochę spokoju. Okazuje się, że przegięcie
w żadną stronę nie jest dobre, bo w tej komorze
hałasowej Microsoftu
to ludzie maksymalnie wytrzymują godzinę.
To jest maksymalny
osiąg przebywania w tym pomieszczeniu.
W przypadku
większości
osób, no niestety
to jest zaledwie kilka minut.
Zaczynamy po prostu w takim pomieszczeniu
z tego, co czytałem. Nie miałem okazji
być nigdy w aż tak wytłumionym
miejscu, aczkolwiek zdarzyło mi się być
w pomieszczeniu wytłumionym naprawdę
no dość dobrze i
wcale się nie dziwię, bo przebywając
dłużej w takim pomieszczeniu, jeżeli nie jesteśmy przyzwyczajeni
to takie, przynajmniej mnie jakieś takie
klaustrofobiczne uczucie ogarniało.
To prawda, ale będąc w takim
totalnie wyciszonym pomieszczeniu, w takiej
totalnie wyciszonej komorze, komorze bezechowej
no to tam właśnie
zaczynamy słyszeć no przepływającą
przez nasze ciało krew
chociażby, bicie naszego serca i nawet
pracujące nasze organy wewnętrzne
gdzieś tam poruszające się wręcz kości.
Zaczynamy to wszystko słyszeć, no nie od
rzeczy jest to stwierdzenie, że słuch ludzki
bardzo się adaptuje i w takiej
sytuacji zaczyna nam się naprawdę wyostrzać i słyszymy
po prostu wiele, wiele rzeczy dotyczących
naszego organizmu. Właśnie, bo ja się zastanawiałem
też, bo bardzo często pada w jakichś takich bardziej
poetyckich, powieściowych powiedzmy opisach różnych
miejsc, że było tak spokojnie, że wręcz
mogło się słyszeć ciszę i to mi właśnie było kiedyś
wyjaśnione, że to uczucie, które jest
opisywane to nie jest, że cisza wydaje jakiś dźwięk
tylko to jest właśnie bicie naszego serca, przepływ krwi
i pytanie czy to, bo ja tego nie uznałem
za jakoś bardzo przeszkadzające, ale
pytanie na ile to jest zwielokrotnione w takiej komorze.
Ja podejrzewam, że jest to zwielokrotnione
dlatego, że słyszymy tylko to.
Wiesz, ta cisza poetycka, o której
ty mówisz, to nawet jak mamy, dajmy na to
ciszę, no nie wiem, na jakimś
placu, na jakiejś powierzchni, w jakimś
miejscu, gdzie mamy przyrodę.
No, ale to chociażby masz taką sytuację, że
zawieje ci jakoś leciutko wiatr. No tak.
Gdzieś coś jednak się poruszy.
Przebiegnie jakieś zwierzątko
sobie gdzieś tam.
A tutaj jesteśmy odcięci nawet
od tych bodźców. Ja muszę
powiedzieć, mając właśnie takie doświadczenie przebywania
w takim miejscu
wyciszonym po prostu, jak w miarę
dobre studio, to ja odczuwałem
takie uczucie
napierania na mnie
tego wszystkiego, napierania na mnie tej ciszy.
Tego niczego
w zasadzie, że coś tam jednak
jest i po prostu tak mnie otacza
i troszeczkę próbuje jakby ścisnąć, a to prawdopodobnie
było uczucie wywołane przez to, że
krew nam krąży jednak w ciele.
I taka konkluzja
z tego artykułu była taka, że
nie wydajemy z siebie żadnych dźwięków
tylko wtedy, kiedy jesteśmy martwi. No ale
wtedy już niczego nie usłyszymy.
To też prawda. To taka ciekawostka
jeżeli chodzi o ciszę,
o doznania dźwiękowe.
Jakbym kiedyś był w Stanach Zjednoczonych i byłaby
okazja tam się wybrać, chętnie bym to sprawdził.
To jest otwarte dla publiki? Nie wiem.
Aczkolwiek podejrzewam, że
mogą tam przeprowadzać jakieś różnego rodzaju doświadczenia.
Tak mi się też wydawało niestety. I może to jednak nie być
takie proste, ale podejrzewam, że
ja mógłbym tam godziny nie wytrzymać.
Mógłbym tam godziny nie wytrzymać, bo ta
cisza to jednak nie jest
nic przyjemnego. Naturalny stan dla nas
funkcjonowania. Dokładnie.
Czy takie miejsca, w ogóle poza wszystkim
były wykorzystywane do jakichś tortur?
Czy to jest aż tak tyle silne narzędzie?
Wiesz co, chyba
nikt na to nie wpadł, dlatego że
tego typu miejsca po pierwsze
tworzy się
w jakimś celu. I to nie jest
cel raczej związany z robieniem komuś krzywdy.
No na co dzień, tak. Ale tak bardziej myślę
historycznie patrząc, czy ktoś kiedyś…
Ja nie sądzę, żeby
tworzenie aż tak wyciszonego miejsca
to było coś, co pamięta historia.
Okej, okej. Tu jednak trzeba
odpowiednie materiały zastosować i
robi się to po coś, a tak naprawdę
aż tak idealną ciszę, no to możemy wykorzystać
podejrzewam, że dopiero w dobie technologii cyfrowych
i jakichś różnych doświadczeń.
I to chyba po prostu dlatego.
Więc raczej nie, raczej
no wszelkiego rodzaju lochy
i inne tego typu miejsca to charakteryzowały się
raczej inną akustyką, zdecydowanie bardziej
donośną, jakimiś pogłosami, innymi
rzeczami tego typu i ostatnią rzeczą, którą
mieszkańcy tamtejszych przybytków
mogliby się martwić, to właśnie kwestia
takiej idealnej ciszy. Tak jest.
A teraz przechodzimy do WhatsAppa.
Nowości są. Tak i tu cicho nie będzie, bo
dużo dzieje się w kontekście wiadomości głosowych.
Po pierwsze
nie wiem, jak często Michale korzystasz z funkcji status na WhatsAppie.
Nie wiem, zaglądasz tam czasem? Czy twoi znajomi coś publikują
ciekawego? Wiem do czego dążysz, moja lista
tam jest pusta.
No ja teraz widziałem jedną wiadomość
od koleżanki właśnie na temat, tekstową
na temat tego, że ponoć już można
aczkolwiek u mnie tego nie ma, u niej w Niemczech tego nie ma
ponoć jakieś tam Stany, Kolumbia, gdzieś tam
druga półkula mają tą funkcję.
Można umieszczać tam w ramach statusów wiadomości
głosowe do 30 sekund. Powiem tak
ja tam zajrzałem jakiś czas temu
i u mnie nawet
WhatsApp się odezwał
głosem voiceovera informując
nagraj dźwięk, przycisk.
No tylko cóż z tego, jak tego przycisku
nie mogłem znaleźć.
Więc nie wiem, czy to też czasem
nie jakaś kwestia dostępnościowa, albo czy voiceover po prostu
czegoś za dużo nie powiedział, czego w rzeczywistości nie było.
Bardzo możliwe. Ale
jest to świadomy ruch meta
ma to być oficjalnie
dostępne. Będziemy mogli sobie właśnie
nagrać taki status do 30 sekund, który
nasi znajomi będą mogli sobie odsłuchać
24 godziny on będzie dostępny
no i potem będzie można go sobie znowu zmienić.
Jeśli chodzi o same statusy to nie jest jedna zmiana,
bo też będziemy mogli określić konkretnie kto
do naszych statusów będzie miał dostęp.
Kiedy je opublikujemy będziemy mogli też
wybrać sobie kontakty, dla których będziemy chcieli
mieć specjalne wyróżnienie, że ta osoba
opublikowała nowy status. Graficznie to będzie wyświetlane
jako taki pierścień, zarówno na liście czatów, jak i na liście
uczestników czatów grupowych, jak i w kontaktach.
Ciekawe czy VoiceOver będzie to jakoś czytał.
Mam nadzieję, że tak.
I wiele jakichś jeszcze pomniejszych zmian
w tych statusach dochodzi. Ja jestem ciekaw na ile osoby niewidome
zaczną rzeczywiście te statusy głosowe
wykorzystywać. Może to być dość ciekawy
trend. Zobaczymy jak się to wszystko skończy.
Natomiast druga rzecz dotycząca wiadomości głosowych.
Ponoć pracuje już WhatsApp nad
transkrypcjami wiadomości głosowych na tekst.
WABetaInfo,
czyli taki dość znany liker, który rozbiera
na części pierwsze wszystkie nowe bety
WhatsAppa i wygrzebuje z nich różne nowe funkcje.
Oznajmił, że taka funkcja już
zdaje się weszła nawet w wersjach
jakichś tam wczesnych beta. Ma to kilka ograniczeń.
Po pierwsze, jeżeli nie zostały wykryte żadne słowa, no to
nie nastąpi żadna transkrypcja.
Czyli on nie będzie próbował transkrybować czegoś, czego nie rozumie do końca.
Ponoć też nie będzie transkrypcji słów
w innym języku niż język wybrany dla transkrypcji.
Czyli wnoszę stąd, że jakieś inne języki są dostępne
niż tylko angielski. No to dobrze
wiedzieć. Ponoć cała ta
transkrypcja odbywa się też na urządzeniu i nic nie jest wysyłane
ani do WhatsAppa, ani do Apple’a
czy Google’a. Więc nie wiem, co jest wykorzystywane.
Czy jakieś rozpoznawanie głosu dostępne na urządzeniu?
Jakieś na przykład w tym przypadku naszym iPhone’owe?
Czy na Google’u, na Androidzie Google’owe?
Nie wiem. Nie mam pojęcia.
Z drugiej strony też są już jakieś implementacje Whisper’a na iOS’a.
Komuś się udało. Chyba nie model Larch
uruchomić, ale coś tam, jakieś próby były.
I to zarówno na iOS’a, jak i też
na Androida. Także może po prostu
WhatsApp gdzieś tam będzie też miał swój silnik rozpoznawania
mowy. Bardzo możliwe. Nie wiem, w jaką
technologię w tych kwestiach inwestuje meta.
Natomiast pożyjemy, zobaczymy,
ale myślę, że to będzie kolejna dość przydatna funkcja,
jaką WhatsApp zaoferuje. I mogliby też w końcu
poprawić jakość tych wiadomości głosowych.
To prawda. Zwłaszcza, że na komputerze one są tak jak trzeba.
Dokładnie. Więc tak, na telefonie by też mogli.
Tak. Teraz zajrzałem jeszcze do tworzenia
tego statusu i szczerze mówiąc, no cóż,
nie mam już możliwości
nagrania. Nie pojawił mi się ten przycisk. Ale raz
aż się zdziwiłem i ucieszyłem. Mówię, o już
już mogę. Już mogę nagrywać.
Ale nie mogłem go znaleźć, a teraz nie mogę nawet wywołać
tej sytuacji, w której on by mi tam coś mówił
nagraj dźwięk czy jakoś tak.
No cóż, szkoda, ale może kiedyś
się w końcu tej funkcji doczekamy i miejmy
nadzieję, że będzie ona dostępna.
Tak. Teraz czas na kolejną informację.
Znalazłem dziś takie narzędzie.
Zabawkę myślę bardziej
dla tych wszystkich, którzy lubią
rytmy różnorakie.
pil.fm
automat perkusyjny w przeglądarce.
Wygląda na to, że dostępny, przynajmniej w miarę.
Możemy sobie tam ustawiać
różne instrumenty perkusyjne
i możemy sobie określać
to się tam nazywa step. Chyba
jeżeli chodzi o ten step, to po prostu jak często w danym takcie
ma ten instrument się odzywać.
Jeżeli chodzi o muzykę, to ja jestem
cienki z tego przedmiotu, więc nie do końca
będę w stanie powiedzieć jak to tam działa.
Mam wrażenie, że powinno być jeszcze w tym automacie do ustawienia
coś co się nazywa metrum, ale tego
nie znalazłem. Znalazłem za to bpm, czyli
uderzenia na minutę.
I ten suwaczek jest dostępny.
Dostępne są także suwaki
głośności do poszczególnych
instrumentów perkusyjnych. Możemy
część z tych instrumentów uaktywnić,
możemy część z nich wyłączyć, więc
jest to taka zabawka dosyć fajna i ten
nasz jam, bo tak to jest określone
możemy też zapisać później jako plik
na naszym dysku, więc całkiem fajne.
Instrument wydaje się być dostępny, aczkolwiek
tak jak mówię, bawiłem się
nim jakieś 5 minut, przyciski są podpisane,
więc proponuję, żeby
temat zgłębił ktoś kto ma
większe muzyczne doświadczenie niż ja.
A teraz Pawle ostatnia
twoja informacja i w ogóle ostatnia informacja
jeżeli chodzi o nasz dzisiejszy Tyflo Przegląd
172 przypomnijmy, będzie
o programie do pobierania programów na Windowsa.
Tak, Winget UI, czyli
UI, tak, interfejs użytkownika,
graficzny interfejs w tym przypadku
dla rozwiązania Winget. No i czym
jest Winget? Ja sobie doczytałem o tym, bo
nie byłem do końca świadom różnicy.
Myślałem, że Winget to jest to samo co Microsoft Store,
czyli sklep Microsoftu do pobierania aplikacji,
ale nie, istotnie Winget jest narzędziem
Microsoftu, Winget jest też wbudowany
w Windowsa 10 i 11,
natomiast tam jest to
menadżer pakietów. Menadżer pakietów,
osoby, które korzystały kiedykolwiek z jakiegoś Linuxa
znają to określenie, osoby, które nie korzystały
jest to taka bardzo, bardzo wczesna i bardzo
powiedzmy technicznie zbudowana wersja
czyli są repozytoria albo jest
jedno repozytorium i my za pomocą
comment sobie ściągamy różne programy
i każdy z Was może sobie przetestować jak coś
takiego działa. Wystarczy, że w Windows R, jeżeli macie
Windowsa 10 lub 11 wpiszecie sobie
Winget, czyli W-I-N-G-E-T
spacja I-N-S-T-A-L-L
spacja i jakaś nazwa programu
np. Unigram, np. Messenger
bo też jest
czy też Whatsapp albo właśnie
Winget UI
Winget UI
i normalnie taki ten Winget, podobnym takim menadżerem pakietów jest też
Chocolatey, my o Chocolatey mówiliśmy chyba dwa lata temu
jakoś w okolicach tak kojarzę Chocolatey z pierwszym
gdzieś tam lockdownem
z tymi czasami właśnie covidowymi początkowymi
i jest to też taki
menadżer pakietów, do którego ludzie mogą wrzucać
różne pakiety, czyli programy
i można je za pomocą comment
pobierać, no ma to swoje zastosowania ciekawe np.
instalacja wielu programów na raz bez potwierdzania
czegokolwiek, więc bardzo nam to przyspiesza, można to oskryptować
no ale nawet jeżeli nikogo nie interesują
jakieś głębokie techniczne tematy
no to Winget UI jest po prostu programem do ściągania programów
czyli instalujemy go
właśnie tak jak powiedziałem wpisując w Windows
R w ruchom winget spacja install
spacja winget UI albo posługując się linkiem
który będzie dołączony w komentarzu pod audycją na GitHub
i po instalacji
i takiej wstępnej konfiguracji w której włączamy czy
chcemy korzystać z Wingeta, czy chcemy korzystać z Chocolatey
jeszcze jest taki trzeci system, który się nazywa
Spłun chyba
o ile się teraz nie mylę
który już wspiera rzeczywiście jakieś repozytoria
czyli różne źródła
no i gdy już to zrobiliśmy to mamy
interfejs i w interfejsie możemy sobie
przejrzeć w widoku drzewa
wszystkie programy dostępne w tego typu systemach
czyli możemy po prostu chodzić strzałką góra dół
przeglądać nazwy programów
jeżeli nas coś zainteresuje naciskamy Enter
wyświetli się opis, który pod tabem możemy sobie
wynawigować zarówno opis jak i strona internetowa
danego projektu i tak dalej
możemy sobie też wejść w menu kontekstowe
i ten program zainstalować na dwa sposoby
albo tradycyjnie
czyli tradycyjnie do takich systemów
czyli że bez jakiegokolwiek pytania
aplikacja się pobierze, zainstaluje nam
w domyślnej lokalizacji
i gotowe albo możemy zdecydować się
na instalację interaktywną czyli taką tradycyjną
jak znamy z instalatorem
zalet jest kilka tego typu oprogramowania
możemy pobierać wiele programów naraz
możemy instalować starsze wersje programów
możemy sobie wybrać starszą wersję danego pakietu
po to tylko żeby zainstalować coś co jest bardziej dostępne
bo jak wiemy każdy z nas to zna
czasami wyjdzie nowa wersja programu ale tak naprawdę
jest ona gorsza od poprzedniej
coś jest mniej dostępne, coś nie działa jak powinno
tu możemy sobie wybierać różne wersje i je instalować
możemy sobie masowo aktualizować programy
jeżeli mamy poinstalowane różne pakiety
no to i tutaj już niestety interfejs aplikacji
troszeczkę wysiada pod kątem dostępności
bo co prawda możemy się ctrl tab przełączać między różnymi zakładkami
natomiast już te zakładki właśnie
zainstalowane pakiety, aktualizacje
one są trochę mniej dostępne, te widoki drzewa
już nie czytają się tak dobrze tam jest element drzewa
ale nic więcej się nie dowiemy bez nawigacji obiektowej
natomiast to nie jest aż takim problemem
ponieważ możemy wejść sobie w zasobnik systemowy
i na ikonce winget.ui w zasobniku
wywołać menu kontekstowe i tam możemy sobie
zarówno w takim podmenu podejrzeć jakie pakiety
mamy do zaktualizowania jak i wybrać też opcję
aktualizuj wszystkie i te aktualizacje nam się pobiorą
jeżeli program jest aktywny w tle
no to może nam skanować co godzinę
albo co określony jakiś tam odstęp czasu
czy jakieś aktualizacje się nie pojawiły
jeśli się pojawią to otrzymamy o tym fakcie powiadomienie
w naszym centrum powiadomień Windows pod Windows A
no trochę się pobawiłem tym programem
pierwszy raz w ogóle dzięki temu programowi zapoznałem się z Winget
ten program jest w ogóle dostępny w języku polskim i to jest też bardzo ważne
choć opisy programów są w dużej mierze po angielsku
więc ja w ogóle pierwszy raz słyszałem o Wingecie
może nie że słyszałem ale zainteresowałem się tematem przez właśnie
Winget UI i jest tam dość dużo programów
takich dużo które znamy
jakieś właśnie Skype, jakieś Firefoxy, Thunderbirdy
jakieś Messengery, Whatsappy, Unigramy jakieś antywirusy różne
więc to jest fajny sposób żeby po pierwsze
odkryć jakieś nowe programy
mieć pod ręką te które już mamy żeby je aktualizować
szybko zainstalować te których jeszcze nie mamy
bo tam jest też wyszukiwarka pakietów
jest to bardzo ciekawy menedżer jest to moim zdaniem fajny program
taki żeby zainstalować go w pierwszej kolejności
jak stawiamy nowy system i dopiero za pomocą tego programu
doinstalować całą resztę tego co jest nam potrzebne
na tyle na ile oczywiście jest to tam dostępne
no i też nie wiedziałem o tym ale doczytałem
w jaki sposób aplikacje się pojawiają w Wingecie
okazuje że jest na GitHubie utrzymywany przez Microsoft
repozytorium do którego my możemy
i to nawet nie trzeba być twórcą aplikacji
wystarczy być tak naprawdę użytkownikiem
stworzyć odpowiednio sformatowany
plik manifest i do tego pliku manifest
i ten plik manifest
który jest tam plikiem YAML
wrzucić jako pull request do tego repozytorium
ponoć nawet jest dozwolone proszenie o pomoc
czyli można w ramach zgłoszeń na repozytorium
w ramach issues zgłosić że my chcemy konkretny program
mieć w Wingecie i czy ktoś by nam pomógł
z adaptacją podobnie chyba ma się sytuacja
z Chocolatey to jest konkurencyjne rozwiązanie
ale chyba na dość podobnych zasadach działa
no więc wygląda na to że nie trzeba być autorem programu
żeby go w takim menedżerze pakietów umieścić
mamy w dużym skrócie pomijając cały techniczny żargon
program do ściągania i aktualizowania programów
to prawda
i temu programowi przyjrzymy się
to myślę że warto dodać w przyszłym tygodniu
zdaje się w poniedziałek będziemy mu się przyglądać
i sprawdzać co też potrafi
wspominałeś też Pawle on jest również nakładką
potrafisz wspierać Chocolatey też
to jest też bardzo fajna sprawa
Chocolatey to już jest narzędzie dość znane
ja osobiście korzystam z niego
i faktycznie nieźle się sprawdza
tak szczerze to można wiele zautomatyzować
i sobie tam te programy szybko instalować
szybko aktualizować no ale trzeba znać komendy i wiersz poleceń
albo trzeba było bo teraz jest już Winget UI
i Winget UI co najważniejsze instaluje sobie swoje
instancje zarówno Wingeta jak i Chocolatey chyba
bo jest opcja w ustawieniach użyj systemowego
Chocolatey zamiast wbudowanego
i to jest też fajne bo nie trzeba się męczyć z całą procedurą instalacyjną
tylko wystarczy aktywować odpowiednie moduły
i już tam wszystko działa
dużo to upraszcza i nawet jeżeli Was nie interesuje
cała technika która za tym stoi
no to w dużym skrócie jest to program do instalowania różnych programów
na Linuxie tam mamy apt
a tutaj mamy właśnie tego typu programy
tego typu narzędzia no tego
pod Windowsem to zawsze zazdrościłem właśnie użytkownikom
Linuxa oni wystarczy że wpiszą
jedną komendę jakąś konkretną
i mają możliwość zainstalowania
wszystkiego co im tam jest potrzebne
oczywiście no wiadomo jak przychodzi co do czego
i instalacji instalki nie ma
w danych repozytoriach a jeszcze
pod Linuxem to sobie często trzeba coś tam było przynajmniej
kiedyś skompilować no to sytuacja
staje się odwrotna to już wtedy lepiej instalować coś pod
Windowsem ale no tutaj
przynajmniej w tej
najprostszej odmianie to fajnie że
coś nam się nowego pojawiło i że
będzie to ułatwiało życie
no i tak właśnie
kończymy powolutku nasze
172 wydanie Tyflo przeglądu ja jeszcze
na sam koniec rzucę taką informację
że niebawem być może
pamiętacie jak mówiłem o tych
nawigacyjnych butach one się bodajże
Ashirase nazywały to
te japońskie no to
wygląda na to ja zajrzałem na ich
stronę internetową dziś
niestety jest po japońsku ale od czego już
tłumacz Google wygląda na to że już niebawem
te buty będzie można kupić i to za jakiś
miesiąc
cena tych butów
no cóż zdaje się że oni w ogóle
zaczynali od jakiegoś crowdfundingu
i tam cena tych butów
oscylowała w granicach 2600
przeliczając z jenów na złotówki
ale to był no jakiś
spory bonus jeżeli chodzi o
tych właśnie wspierających więc
podejrzewam, że tak no
ze 4000 to trzeba będzie zapłacić za te buty
jak nie więcej
ciekawe czy będą się sprawdzały jak to wypadnie w porównaniu z takim
pasem field space
a to też może być ciekawa sprawa
ja jeszcze mam na koniec ogłoszenie Fundacji Prowadnica bo się pojawiły nowe produkty
w ich sklepie
i jest Connect4 czyli gra którą może
kojarzycie albo z życia prawdziwego albo z playrooma
czyli wypełnij 4 kratki
sąsiadujące po sobie pionowo, poziomo bądź ukośnie
zanim zrobi to twój przeciwnik
no nie jest to zawsze takie proste bo się sobie nawzajem blokujemy
ale właśnie
taka gra czyli czwórki tak zwane wylądowała
w sklepie prowadnicy tak samo kuba rytmy i tak samo
powiększone wersje kółka, krzyżyka
i nie wiem co jeszcze rewersji? Jest rewersji u nich w ofercie?
Chyba tak. I drugiej gry
i była mowa o tym że pewna tajemnicza gra
o którą dużo osób pytało jest już w produkcji
i ma niedługo ukazać się w ofercie
więc pytanie czy chodzi o szachy przenośne?
bo przynajmniej na liście Tyflos była dość długa dyskusja o szachach przenośnych
czy to jakaś inna sugestia?
Bo żyjemy, zobaczymy.
A tymczasem to już chyba faktycznie wszystko
jeżeli chodzi o 172 wydanie Tyflo Przeglądu
173 za tydzień
o tej samej porze po godzinie 20
dziękujemy wam bardzo za uwagę
dziś w składzie skromnym miejmy nadzieję, że za tydzień
będzie nas tu więcej
Michał Dziwisz, Paweł Masarczyk
Do usłyszenia
Dziękujemy
Dziękujemy