TyfloPrzegląd Odcinek nr 165 (wersja tekstowa)
Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego prezentuje Tyflo Podcast.
No to chociaż, żeby tyle ze świąt było, ho ho ho, witamy wszystkich bardzo serdecznie.
Mamy środę, mamy godzinę dwudziestą i minut siedem. To jest dwudziesty pierwszy dzień grudnia dwa tysiące dwudziestego drugiego roku.
Święta tuż tuż, a my rozpoczynamy kolejne i zarazem ostatnie w tym roku spotkanie w ramach Tyflo Przeglądu na antenie Tyflo Radia.
Witamy Was w składzie Paulina Gajoch, Paweł Masarczyk, Tomasz Bilecki i mówiący te słowa Michał Dziwisz.
Dobry wieczór, witamy Was bardzo serdecznie. Mamy dla Was jak zawsze sporo różnych informacji. A jakich? No posłuchajcie sami.
W tym tygodniu w Tyflo Przeglądzie. Problemy z Tyflowiki. Jak dotknąć sztuki. Blok poświęcony tworzeniu Tyflografik.
Projekt zwiększający dofinansowania do pensji osób z niepełnosprawnościami. MuseScore dostępny dla macOS.
Trwają prace nad jednolitą europejską kartą dla osób z niepełnosprawnościami. Promocja na Blindshella.
Recenzja AirPods Pro i odtwarzaczy Orion. Zbiór ciekawych aplikacji mobilnych do sprawdzenia przez święta.
EBU in Action, nowy podcast Europejskiej Unii Niewidomych. Nowości w Skype.
Google spróbuje odczytać pismo lekarzy. MiniTool Partition Wizard, dobry, darmowy program do partycjonowania dysku.
Wszystko to, a pewnie jeszcze więcej już za chwilę. Zaczynamy!
No i coś czuję, że będzie jednak więcej tych różnego rodzaju informacji. Jest ich troszeczkę w naszych notatkach, a jeżeli wy chcecie dorzucić coś od siebie, to również zapraszamy was bardzo serdecznie do aktywnego brania udziału w naszej audycji.
Jest kilka sposobów, jest YouTube, jest Facebook, jest kontakt tyflopodcast.net, jest tyflopodcast.net ukośnik zoom. To są różne metody, za pomocą których możecie się wdzwonić.
Ostatnio w trakcie dyskusji w komentarzach też Darek Marciniszyn apelował o to, żeby podawać numer telefonu,
ale ja się skłaniam ku temu, że to trzeba po prostu nagrać i ewitować jakiś taki chyba zbiorczy materiał, gdzie możecie do nas się dodzwonić i jak się możecie z nami skontaktować,
bo tych źródeł jest coraz więcej, ale się po prostu z tym nie wyrobiłem, więc myślę, że od nowego roku już coś takiego funkcjonować u nas będzie, jakaś taka ogólna zapowiedź.
Właśnie, bo sam tak mówię o tych metodach kontaktu, a zapomniałem wymienić chociażby aplikację pod Windowsem dla tyflopodcastu, aplikację na iOS,
a też dla tyflopodcastu, a chyba nawet ten kontakt tyflopodcast.net to zapomniałem nawet uruchomić, ale to za moment zrobię.
Zanim to uczynię, to przejdziemy może już do informacji, jeszcze takich różnych odwołań do poprzednich audycji.
Ty masz dla nas taką opowieść świąteczną od Jonathana Mosena, prawda?
Tak, ja wam obiecałem w zeszłym tygodniu, bo mówiliśmy o dzieciach w Irlandii, które dostaną list od świętego Mikołaja w Brailu.
W sensie list w Brailu, nie święty Mikołaj w Brailu. Natomiast mówiłem też wtedy, że istotnie pojawiła się taka historia, ona już jakiś czas istnieje,
8 lat dokładnie, bo to w 2014 roku Jonathan zdaje się, że ją stworzył. Louise the Blind Christmas Elf, czyli historia w MP3,
która początkowo była historią pisaną na prośbę kogoś, kogo Jonathan opisuje jako matka jego dzieci,
którym to dzieciom kiedyś czytał tę historię, opowiadał. Ta pani stała się w międzyczasie nauczycielką osób niewidomych
i ucząc dzieci niewidomych, miała taką dziewczynkę, która bardzo się martwiła, że no to fajnie, że ona może pisać w Brailu
i że można pisać tylko list i się zamarzy, ale boi się, że jak napisze w tym Brailu list do świętego Mikołaja, to święty Mikołaj nie odpisze.
No i Jonathan został przez tą panią właśnie poproszony, że jak można temu dziecku pomóc, jak można wzbudzić w niej takie poczucie pewności,
że ten święty Mikołaj jakoś sobie z tym Brailem poradzi. No i wpadł na pomysł i napisał od zera zupełnie nową historię właśnie o Louise.
Louise, czyli tak jak Louis Braille, Ludwik Braille, czyli twórca pisma punktowego, jest pomocnikiem świętego Mikołaja,
takim elfem, który, skrzatem, który siedzi sobie w warsztacie tego świętego Mikołaja.
No i właśnie początkowo, kiedy został zatrudniony, no to nie bardzo inne skrzaty wiedziały, co z nim zrobić, no bo on nie widzi.
Więc ani zabawek nie poskłada, ani ich tam nie zaprogramuje, żeby działały roboty tak jak należy i tak dalej.
Takie było przekonanie wśród skrzatów w czasach, w których jest opowiedziana ta historia.
No i ten skrzat czuł się dość samotny. Inne skrzaty nie wiedziały, co z nim zrobić.
Sam święty Mikołaj miał problem, żeby jakoś przyporządkować mu konkretne zadania.
No i w końcu pewnego dnia do warsztatu świętego Mikołaja przyszedł list.
No i wszystkie skrzaty się zadziwiły. Cóż to za list? Dziwne jakieś pismo. Nie da się go przeczytać.
Niczego to nie przypomina. Ani jakiegoś znanego im pisma, ani języka. No i nagle Louis zorientował się,
bo poprosił, żeby mu dać ten list, że to jest po prostu Braille.
I że on i tylko on może przeczytać ten list. No i w ten sposób znalazł sobie miejsce w fabryce zabawek,
czy w warsztacie świętego Mikołaja, jako osoba, która była w stanie czytać i odpisywać dzieciom na listy w Braille.
Historia była początkowo spisana, natomiast tak bardzo się przyjęła, że nastąpiło po prostu zapotrzebowanie na wersję audio.
Powiedziano Jonathanowi, że świetnie by sobie z tym poradził. Ma do tego głos.
Ma talent taki też do udawania różnych głosów, różnych postaci itd. No więc czemu nie?
Historia została nagrana w MP3 z muzyką, chyba też z jakimiś efektami dźwiękowymi.
No i okazała się sukcesem nie tylko w najbliższym kręgu znajomych Jonathana, ale też gdzieś dalej.
Gdy się już po internecie rozniosła, pisali do niego rodzice, pisali instruktorzy,
którzy prowadzili różnego rodzaju zajęcia z osobami z dysfunkcją wzroku, same osoby z dysfunkcją wzroku,
że to jest naprawdę taka słodka, świąteczna historyjka.
Jest ona w języku angielskim, natomiast jest to na tyle prosty język, bo to historia dla dzieci,
że można by jej użyć na przykład w ośrodkach jako czegoś do opuszczenia tym młodszym, zwłaszcza klasom,
żeby z nimi jakieś słownictwo świąteczne przećwiczyć w ośrodkach na przykład.
A może po prostu jesteście osobami uczącymi osoby z dysfunkcją wzroku.
Ja myślę, że Pawle nie tylko w ośrodkach ta historia też ma taki walor edukacyjno-inkluzywny.
To prawda.
I myślę, że spokojnie w klasach różnego rodzaju, gdzie są uczniowie z niepełnosprawnością wzroku,
to tam jeszcze bardziej by się taka historia przydała.
I myślę, że właśnie jeżeli nauczyciele języka angielskiego nas w tym momencie słuchają,
no to prosimy brać, powierać i emitować, bo to na pewno będzie z korzyścią.
To oczywiście będzie w komentarzach pod tyfloprzeglądem 165 umieszczony.
Jak najbardziej, więc polecamy słuchać no i wesołych świąt, chociaż to jeszcze będziemy mówić pewnie pod koniec.
Będziemy jeszcze składać wam życzenia.
A tymczasem to taka pozytywna informacja.
Mniej pozytywna informacja jest od Tomka.
Tyflowiki ma problemy, ale spokojnie.
Coś na te problemy, miejmy nadzieję, uda się zaradzić. Co tam się dzieje?
Powoli udaje się zadziałać rzeczywiście.
To znaczy tyflowiki jest na silniku wiki, czyli silniku, na który każdy może coś tam napisać.
No i póki pisali to ludzie, którzy chcieli pisać tyflowiki, to wszystko było spoko.
Problem pojawił się jakiś miesiąc temu, gdy tam zaczęły pisać jakieś boty,
które miały na celu pisanie jakichś artykuły o kryptowalutach, o jakimś SEO, o czymś tam jeszcze.
Oczywiście wszystko po angielsku.
Zaczęły tworzyć masowe konta i pewnie dałoby się jakieś remedium na to stworzyć.
Na przykład w postaci jakiegoś logowania z jakimś zabezpieczeniem.
Tyle, że wiki to nie jest taki silnik, na którym to się robi jakimś jednym przełącznikiem,
tylko trzeba tam coś zainstalować.
Ja nie wiem, szczerze mówiąc, jeszcze przynajmniej jak to się robi,
a to już zaczęło działać tak porządnie.
W związku z powyższym trzeba to było dość szybko wyłączyć,
bo na stronie głównej to już nie było tyflowiki, tylko zupełnie co innego.
Tylko to było SEO-kryptowiki.
Tak, tak.
W związku z powyższym na razie Mariusz Miszuda z portalu tyfloakademia
postanowił te artykuły tutaj, że tak się wyrażę, przytulić.
Natomiast one tam pewnie będą na tyfloakademia.com,
tylko na razie trzeba je tam wstawić, a ich jest ponad setka, więc to trochę potrwa.
Będzie na stronie głównej tyfloakademii osobna kategoria na te artykuły z tyflowiki,
także bardzo dziękuję.
No i tak, zobaczymy kiedy to dokładnie ruszy, ale myślę, że już niedługo.
Więc te artykuły, które były na tyflowiki nadal będą do czytania.
Co będzie dalej, no to zobaczymy.
Być może one tam zostaną, być może zrobię się jakąś nową stronę tyflowiki
z jakąś możliwością lepszego zarządzania tym wszystkim.
No zobaczymy.
Na razie to będzie na tej tyfloakademii, no i tak.
A jeszcze, o tym mówiłeś, że nie ma dzwonków do świątecznych.
To już tak zupełnie bardzo taki luźny temat i nie tyflologiczny,
ale myślę, że taka ciekawostka.
Kiedyś znalazłem taki serwis internetowy, gdzie m.in. można było wrzucić utwór jakiś
i algorytm wykrywał sobie tempo tego utworu i wstawiał właśnie dzwoneczki świąteczne.
Każdy utwór można było zrobić w takim…
Christmas edit, tak zwane.
Tak, troszkę u świątecznych, tak.
O, to całkiem fajne. A pamiętasz adres?
Nie, nie wiem czy pamiętasz, to był ten sam serwis,
gdzie można było tworzyć remiksy.
Tam były trzy style jakieś tam…
Jakieś maszyny, łub maszyny.
Łub maszyny, tak.
Pamiętam.
I on tam miał, to miał.
Potem można było taką stopkę klubową też do każdego utworu dać
i coś tam jeszcze chyba zostało.
I coś tam jeszcze jakiś był, była jakaś możliwość.
To było chyba z 10 lat temu, czy coś koło tego.
Ten serwis jakby testowaliśmy, więc co tam teraz się dzieje,
czy to w ogóle jeszcze się dzieje, to nie wiem.
To chyba nawet miało jakąś aplikację mobilną.
Możliwe. W każdym razie, no co tam, no skoro ileś lat temu udało się to zrobić,
to być może teraz też się da.
Może jeszcze jest bardziej rozbudowane.
Być może.
Tak, może oprócz dzwonków hohoho doszło.
Na przykład, zobaczymy.
Tak, pożyjemy, zobaczymy.
Może nawet będzie okazja gdzieś tam to sprawdzić.
A w międzyczasie, ja wspomniałem, że możecie do nas pisać,
możecie do nas dzwonić.
Z okazji, żeby zadzwonić, skorzystał Patryk.
Witamy cię.
Witamy bardzo serdecznie.
Jak już powiedziałem, mówiłem, dzwoniłem do was w zeszłym tygodniu.
Zapowiadałem świętego Mikołaja, który przyjedzie z Chin do nas i zrobi hohoho.
Aczkolwiek nie wiem, czy w Chinach się Mikołajki obchodzi czy nie.
W każdym razie zrobiono nam prezent.
I to zrobiono nam prezent w sobotę.
Bo mówiłem o grze Misty World, która to ukazała się w sobotę w wersji tzw. bety.
Tak jak mówiłem, ukazała się z serwerem dla angielskich graczy.
Plus, uwaga, uwaga, z dubbingiem.
Nie tylko z tłumaczeniem interfejsu, ale również z dubbingiem.
Jest voice acting po angielsku od tutoriala aż do samej rozgrywki.
Niektóre rzeczy jeszcze nie są przetłumaczone prawdziwymi aktorami,
więc w niektórych lokacjach spotkamy się z wokalizerem Danielem na przykład
albo jakimś tam innym głosem tego typu.
Natomiast to zostanie zmienione i poprawione.
No i wreszcie produkcja działa, nie ma żadnych lagów,
więc osoby spoza Chin, czyli my, możemy w to grać.
Mówię dlatego o tym trochę jako o prezencie,
który można dostać na gwiazdkę albo od Dziadka Mroza.
Nie wiem, jak to tam teraz wygląda. Dlaczego?
Dlatego, że jutro kończy się beta.
To znaczy, ta beta była tylko przez parę dni.
Niestety Tyflo Przegląd nie trwa codziennie,
więc nie było sposobności, żeby o tym powiedzieć.
Natomiast jeżeli ktoś chce się jeszcze załapać i chce jeszcze sobie pograć,
bo jutro o 12.00 GMT, nie wiem jaki to jest czas dokładnie,
ale to jest 12.00 p.m., no to zostanie ta beta wyłączona
i twórca powiedział, że od trzech do pięciu dni trzeba czekać,
aż tam zostaną pewne rzeczy, jakieś poprawki zrobione
i zgłaszane.
Jest czasami dzisiaj o pierwszej w nocy?
To jest godzinę później niż u nas, więc…
Wiesz co, Paulino? Było powiedziane, że 22.00, 12.00 p.m.
Z tego, co wiem, jak to w sobotę powstawało,
to w sobotę też było powiedziane 12.00 p.m.
i nie było to w nocy, ten serwer jakby.
Nie no, p.m. to chyba po południu.
No tak, tak.
Czyli o pierwszej po południu, a nie o północy.
Ale nie wiem, jak masz 12.00 p.m., to to jest 24.00 chyba, nie?
Ale nie ma 24.00 godziny.
W sensie no…
Jest 0.00, jest północ.
No tak, tak, o to mi chodziło.
Więc wydaje mi się, że chodzi o 12.00 w południe, po prostu,
czyli pierwszą.
Bo ta potocznie określana, Patryku, 12.00 w nocy, to jest 00.00 a.m.,
jak dobrze pamiętam.
No wiem, ale właśnie o gm też się zastanawiałem.
No to jest plus jeden.
Mhm.
Czyli u nas to będzie gdzieś o pierwszej, tak?
Jak to zostanie wyłączone, jak rozumiem.
No i co ja mogę powiedzieć?
Trochę błędów jest, aczkolwiek to może Paulina się wypowiedzieć,
bo tutaj Paulina trafiła na problemy, myślę, że tego nie było akurat
w waszych notatkach, ale nie zaszkodziło bym,
jeśli Paulina opowiedziała o tym, co w tej grze przeszkadza,
gdyby ktoś chciał te słowa.
Ale jeszcze chciałbym po jednej rzeczy.
Jeszcze tylko jedna rzecz, bo ja właśnie teraz sprawdziłem
i gmt to słuchajcie, nie jest plus, tylko to jest minus.
Jest godzina wcześniej, czyli to będzie o 11.00.
O 11.00.
Też mi się coś tak nie do końca zgadzało, ale wolałem się upewnić.
Tak, to jest minus.
Tak, także jak ktoś chce sobie jeszcze potestować
i ostateczność jakiejś opinie zgłaszać na Discordzie,
na forum audio games.net w New Lucy’s Room,
jest wątek dość blisko, łatwo go znaleźć.
Pierwszy post to jest z link do pobrania do Google Drive,
drugi to jest do Discorda.
Można pobrać grę w dwóch wersjach, w wersji portable i w wersji instalacyjnej.
Z wersją instalacyjną były problemy, teraz już problemów nie ma.
Jest do Discorda link, jak się zalogujemy do kanału,
znaczy do serwera w kanale o nazwie Suggestions.
Możemy wpisywać jakieś sugestie i tam czasem odpowiedzą, czasem nie,
aczkolwiek zauważyłem, że oni pilnują porządku
i tutaj Paulina miała problem, bo nie widziała tego kanału
i wpisała na General i nie zostało niestety jakby to przeczytane,
podejrzewam, przez twórców.
Natomiast myślę, że u innych powinno to być widać.
Jeszcze druga rzecz, też a propos gier.
Czytałem dzisiaj na forum Audio Games Net, nie wiem jak tam na Discordzie wygląda,
że pojawił się nowy Hearthstone Access, gdzie jest dodany tryb areny,
tylko że ja tego nie widzę w menu głównym i większość osób też,
więc nie wiem o co tutaj z tym chodzi, z tym linkiem, czy czasem link się nie zmienił.
To znaczy ja wiem, że na grupie eltenowej o Hearthstone,
ludzie mówili, że ta arena jest dostępna i coś tam próbowali,
ale ja szczerze mówiąc, jak bardzo lubię Hearthstone, a tym bardziej lubię testować,
to po prostu czas mój daje mi się we znaki i nie miałam czasu sprawdzić.
No aczkolwiek podejrzałam, że jeżeli to jest, no to jest w innych trybach
i tam musisz zajrzeć.
Z tego co się dowiedziałem, to też kwestia paru dni
i ten dodatek powinien być już publiczny.
Już nie powinien być beton, także kolejne hoł, hoł, hoł
i tak Mikołaj będzie, jeżeli chodzi o gry, myślę, że będzie dla nas łaskawy na święta.
A jeszcze mówiąc o MW i o tych błędach, które mnie irytują i irytowały.
Pierwsza rzecz, która została już rozwiązana, to była taka,
że się długo logowało do serwera, ale to w sumie jest najmniejszy problem.
Mój największy problem był taki, że gra niestety bardzo lubi
kraść klawisze wszelkie.
Włącznie z Windows R, włącznie z Windows D, włącznie z komendami NVDA.
Dla niej nie ma w ogóle sentymentów.
Jesteś w oknie gry, nie ma wyjścia.
To ja zapytam od razu, Paulino, ta gra kradnie te klawisze,
bo jej faktycznie są do czegoś potrzebne?
Czy się gdzieś po prostu podczepia? Tak, bo może.
To jest huk.
Właśnie nie wszystkie są potrzebne.
Ona się podczepia pod klawisze, których nie używa do niczego,
chociaż nie zawsze tak jest, bo na przykład
ona się podczepia do lewego kontrola,
który jest tam ustawiony domyślnie jako użycie czegoś.
Przepraszam, do prawego.
A mnie to zawsze denerwowało, bo jak na przykład streamuję
i przyjdzie mi wiadomość, no to nowe powiadomienie…
O, już wyłączam mowę, już mnie nie mówi.
A tak ten prawy kontrol wciskam i się nic nie dzieje.
Muszę wciskać lewy, co jest niezgodne z moim przyzwyczajeniem.
Więc już część tej wiadomości pójdzie na streama, załóżmy.
Natomiast jak się przymapuje ten klawisz,
to jest jakoś w miarę fajnie,
bo już ten kontrol przestaje nam robić problem.
Kolejna rzecz.
On się podczepia do komend NVDA, ale jest na to fajne obejście.
Można sobie dać backslash.
Backslash to jest taka fajna ucieczka,
bo otwiera nam się okno pisania na czacie generalnym.
I to jest okienko, z którego działają już wszystkie normalne skróty.
I z tego okienka można zrestartować sobie NVDA,
dzięki czemu NVDA z kolei ukradnie wszystkie te skróty,
które ona lubi, które ona ma.
I gdy będziemy chcieli np. użyć Shift F12 nie w NVDA
do przeglądania historii tylko w grze,
podwyższenie np. wysokości, szybkości itd.,
to będziemy sobie ten NVDA zwyczajnie
albo usypieć, albo przepuszczać klawisz.
Natomiast tak, nie wiem po co grze jest Windows Air.
Nie wiem po co grze jest Control Shift Escape.
Tego nie ogarnią.
Ja myślę, że to po prostu bierze się z tego,
że gra ma takiego hooka, tylko trochę zbyt agresywnego go ma.
No to ja wiem.
Dla tych, co nie wiedzą, to może być zabezpieczenie
przeciwko używaniu skryptów autohotki.
Bo np. w tej grze jest taki trik,
że jak np. chcesz coś wydobywać,
np. czy łowić ryby, czy wydobywać żelazo,
to działa to tak, że możesz przytrzymać klawisz
i jak będziesz w danym miejscu,
to ci będzie wydobywało coś.
No i myślę, że to jest po prostu jakieś zabezpieczenie
z takimi skryptami, żeby nie można było
automatycznie właśnie atakować
czy w ogóle automatyzować pewnych rzeczy.
Natomiast z tego, co wiem, ma to zostać rozwiązane
dla użytkowników właśnie NVDA.
Tak że jak ktoś chce, to jeszcze jest parę godzin,
można testować.
Natomiast ja przychodzę do Was z pytaniem
a propos Mastodona, bo to nie daje mi spokoju.
Chciałem sobie założyć konto na dragonscave.space
no i pojawił się taki problem,
którego nawet nie rozwiązałem
jakby z twórcą tego serwera powiedzmy.
Chciałem się zalogować swoimi danymi,
czyli swoim nickiem i swoim mailem,
którym jestem zalogowany obecnie na mastodon.social.
No i jak się chciałem na tego space’a zalogować,
dragonscave’a, stwierdził,
przepraszam bardzo, ale taki nick i taki mail
już jest zajęty, nie zalogujesz się, panie.
Co jest dziwne, zmieniłem nick na inny,
zmieniłem mail na inny, poszło.
A tymi innymi danymi nie byłem zalogowany do żadnego Mastodona.
Jak pytałem się człowieka, który za to odpowiada,
to się okazuje, że nicku takiego i maila takiego,
jaki próbowałem się zalogować u nich na serwerze,
nie ma zarejestrowanego.
Więc ja się zastanawiam, o co tutaj w tym wszystkim chodzi
i czy Wy macie na to jakiś pomysł.
Ja za końcu zrobiłem to konto,
ale trochę na innych danych,
a jednak chciałem mieć dane te same,
które mam na Mastodon.social,
żeby stamtąd przenieść śledzących i w ogóle
usunąć konto z tego na Mastodon.social
i być na tym Dragonspace.
No nie wiem, szczerze mówiąc,
to brzmi trochę tak, jakby coś się pokmatwało
pomiędzy twoją starą instancją, a tą nową.
Tak jakbyś próbował zalogować się na Mastodon.social jednak,
a nie na Dragonscave, na ten nick i mail.
Ja bym, Patryku, popróbował na twoim miejscu,
tej rejestracji i logowania w tym serwisie
na Dragonscave z trybu prywatnego.
Może to by rozwiązało twój problem.
A nie jest to tak, że on ma jakoś powiązanie
z tym Mastodon.social?
W sensie, że on jakoś sprawdza?
Nie, nie powinien.
Nie, nie.
Nie powinien.
Spróbuj sobie na tym.
Spróbuj sobie na to, jak mówi Michał, na incognito.
Zobacz, czy masz tam problem.
W Chromie na przykład sobie przez jakiś Shift P
włączy się ten tryb prywatny.
Tak.
O ile ten link oczywiście jeszcze nie wygazł,
bo ja nie wiem, jak to z tymi linkami,
bo to trzeba się z linkiem do zaproszenia.
Czy jak ja już założyłem inne konto,
to czy ten link będzie…
Szczerze mówiąc nie wiem, bo nie mam doświadczenia,
ale możesz zobaczyć.
To znaczy mogę też zrobić inny trik, podejrzewam.
Jak już przeniosę sobie dane,
aczkolwiek to przenoszenie danych to też jest dość skomplikowane
i nie do końca oczywiste.
Znaczy nie dane, tylko śledzone.
Tam się jakieś aliasy używa i nie do końca tworzę
i nie do końca wiem, jak to działa.
Ja spróbuję usunąć konto na mysle non-social
i po prostu po usunięciu zmienić maila i zmienić link.
Bo zdaje się, że chyba…
Być może jest to rozwiązaniem tego problemu.
Jest tam jakiś limit na to, ile razy możesz to zrobić
w jakimś tam okresie czasu,
ale zasadniczo możliwość jest.
Natomiast przenoszenie śledzących to jest procedura.
Można sobie nawet wygooglować jak to działa,
tak szczerze mówiąc
i znajdziesz na pewno jakieś przejrzyste artykuły,
ale w dużym skrócie na koncie
i nawet chyba jak zaczniesz to robić,
to on cię tam jakoś pokieruje, tak szczerze mówiąc.
Właśnie nie wiem, czy ja mam być zalogowany na przykład
na Dragon Space, ażeby tam właśnie przenieść konto z sociala
i mam jakby na socialu zrobić ten alias czy na odwrót.
Na Dragon’s Cave robisz chyba z sociala najpierw.
Z tego co pamiętam ja,
bo ja już też to robiłem jakiś czas temu,
alias, czyli w taki tryb.
W sensie jak, zalogować się,
ale nie mam być zalogowany na Dragon’s Cave,
czy na sociala?
Zaczynasz od Dragon’s Cave’a.
Tam ustawiasz, że twoim starym kontem było tam
twoje jakieś na Master on Social.
Gdy to zrobisz, bo Dragon’s Cave wtedy będzie już gotowy
na przyjęcie danych z tego konkretnego tam nika, czy coś.
Nie pamiętam teraz, czy to jest czyste wpisanie,
czy to jest jeszcze jakaś autoryzacja.
Bardzo możliwe, że tam jednym kontem autoryzujesz się,
na drugim nie pamiętam teraz.
Natomiast robisz to i potem przechodzisz na sociala
i tam to jakoś dokańczasz.
Też w ustawieniach ustawiasz, że przeżuć tam moje dane i…
Może tam jest coś z tym aliasem, nie do końca właściwie.
Tak, tylko najpierw musisz zacząć.
Mówię, aliasem wtedy będzie Dragon’s Cave,
co tak mi się wydaje.
Tylko najpierw musisz go skonfigurować pod sociala,
pod twoje konto na socialu.
No dobrze, to jakoś to pokombinuję z tym.
Ale czy jak na przykład przyniosę sobie te osoby śledzące,
to czy jakby te osoby jeszcze raz będą musiały mnie śledzić?
To się zaśledzi samo pod warunkiem,
że nie masz ustawionych próśb o śledzenie.
W sensie, że ty musisz ręcznie przyjmować osoby.
No w socialu to wyłączyłem,
aczkolwiek nie wiem, jak jest na Dragonie teraz domyślnie.
Nie, domyślnie chyba tego nie ma.
To jest coś, co musisz opcjonalnie włączyć.
Ja to miałem domyślnie włączone, jak zakładałem, na socialu.
Właśnie, u mojego zdziwieniu.
To przejrzyj ustawienia.
Ja nie pamiętam, żebym miał,
ale przejrzyj ustawienia.
Możliwe, że ja coś źle pamiętam.
Natomiast nie, mnie wiele osób przenosiło
i ja po prostu widziałem tylko komunikat,
że ktoś tam cię śledzi.
I w momencie, kiedy ja już znałem Nika
i tak myślałem sobie, po co drugi raz?
I sobie uświadamiałem, aha, chyba nowa instancja.
I patrzyłem w profil, rzeczywiście instancja była nowa,
ale ja już tą osobę śledziłem.
No dobrze, to dzięki w takim razie.
No to w takim razie ode mnie to wszystko.
Ja chciałem życzyć wesołych świąt.
Dziękuję bardzo.
I żebyście nabrali sił na kolejne,
to za przeglądym.
Tobie też.
Postaramy się.
Może twój chiński Mikołaj
jeszcze jakieś prezenty przyniesie.
A jak nie, to Polski jak najbardziej.
Zobaczymy.
Wszystkiego dobrego.
Dzięki Patryku za telefon.
Pozdrawiamy cię serdecznie.
Cóż, jeżeli chodzi o Patryka,
no to on często do nas dzwoni
w tematach związanych z grami.
A teraz też ty Pawle masz dla nas
informację związaną z grami.
Konkretnie z konsolą do gier PlayStation.
Tak, bo tutaj firma Read Speaker,
która tworzy takie neuronowe,
trochę chmurowe głosy.
Jeden polski głos również jest w ofercie.
Może nawet więcej w tym czasie.
Pamiętam, że my kiedyś w tym przeglądzie
prezentowaliśmy jeden.
I firma ta tworzyła już od jakiegoś czasu
taką wtyczkę do Unreal, Unity,
do różnych silników gier
na różne platformy, głównie pecetowe,
żeby można było te ich syntezy,
syntezatory mowy
dynamicznie integrować w grze.
Do jakichś narracji, dialogów,
do jakichś postaci, no bo taką syntezą neuronową
można się już bawić w jakieś tam intonacje
i różne głosy i tak dalej.
No i teraz ten plugin również
jest w sklepie deweloperskim
PlayStation 4 i 5 w Sony.
Więc można używać tej syntezy
do różnego generowania różnych komunikatów
syntetycznych w grach na te platformy.
No myślę, że fajna wiadomość,
zwłaszcza, że chyba jak się myśli
o dostępności gier na PlayStation,
to poniekąd buduje się
tę całą syntezę i wszystko od zera.
Ja nie jestem pewien, czy tam
jest możliwość skorzystania.
Pewnie jest, ale syntezy,
która jest zbudowana.
Ale kojarzę, że jak jeszcze oficjalnie
polskiej syntezy w PlayStation nie było,
no to na przykład taki The Last of Us
już po polsku mówił.
Więc teraz będzie pewnie kolejna opcja,
żeby dobudowywać.
Możecie sobie na stronie readspeaker.com
sprawdzić oczywiście, jak taki głos polski
brzmi, no i może wysłuchacie go
w jakiejś grze, w którą będzie wam dane
w przyszłości zagrać.
Jest możliwość, aby jak najwięcej twórców
decydowało się z tej możliwości korzystać.
A teraz będziemy zapraszać Was
na bloga jakdotknąćsztuki.wordpress.com
jakdotknacztuki.wordpress.com
Zaproszenie na tę stronę internetową,
na tego bloga otrzymałem wczoraj
drogą mailową od jego autorki,
którą jest Ania Knapek.
A teraz kilka słów na temat tego bloga.
Cytując maila.
To blog, na którym opisuje, jak samodzielnie
tworzyć tyflografiki dzieł sztuki
i inne pomoce dotykowe dla osób
z niepełnosprawnością wzroku
do wykorzystania w muzeach.
Na blogu znajdą Państwo artykuły,
w tym najnowszy zatytułowany
Tyflografika dzieła sztuki.
Jak ją zrobić metodą do it yourself.
Oprócz tego infografiki opisujące
w telegraficznym skrócie najważniejsze zasady
samodzielnego tworzenia materiałów dotykowych.
Analiza tyflografik wykorzystywanych w muzeach
podczas oprowadzań, w których uczestniczą osoby
niewidome i słabowidzące.
To wszystko na tym blogu, a jeżeli chodzi
o kilka słów na temat jego autorki.
Ania Knapek na co dzień pracuje
w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Zajmuje się jego dostępnością
dla osób o szczególnych potrzebach.
Ma doświadczenie w realizacji
autorskich projektów edukacyjnych,
dostępnościowych, takich jak muzeum na wynos,
w muzeum wszystko wolno,
czy sztuka bezpośrednio.
I jeszcze tu autorka bloga dodaje,
gdy zwiedzam inne muzea
fotografuję w nich wszystko,
tylko nie zabytki.
Foldery ze zdjęciami z podróży
wypełniają mi fotografie krzesełek,
tabliczek z podpisami,
ścieżek dotykowych, planów tyflograficznych
i tym podobne.
W 2022 roku otrzymałam
stypendium ministra kultury
i dziedzictwa narodowego,
w ramach którego poszukuję
odpowiedzi na pytanie,
jak samodzielnie przygotowywać
materiały dotykowe wykorzystywane w muzeach
podczas oprowadzań dla osób
z niepełnosprawnością wzroku.
Zapraszam do lektury.
No rzeczywiście, może być to interesujący blog,
interesująca tematyka.
Ja się trochę zastanawiam,
na ile osoby,
które nie mają doświadczenia
w przygotowywaniu tyflograficznych
faktycznie są w stanie zrobić je dobrze.
To jest takie zagadnienie,
które mnie nurtuje,
ale z drugiej strony każdy od czegoś zaczynał kiedyś
i taki blog,
na którym zawarte są różnego rodzaju wskazówki,
informacja rzeczywiście może być niezłą pomocą
dla chętnych.
Myślę, że w przyszłym roku
gdzieś na początku sobie z autorką tego bloga
porozmawiamy i wtedy też uda nam się
odpowiedzieć na sporo pytań,
które mogą gdzieś tam się w międzyczasie
pojawić.
No a tymczasem odbieramy kolejne połączenie,
odbieramy wiadomość
od kolejnego słuchacza.
Tym razem dzwoni do nas
Roberto.
Witamy Cię serdecznie na antenie TyfloRadio.
Dobry wieczór.
Dobry wieczór. Słychać mnie? Słychać.
Super.
Dzwonię w sprawie, o której pisałem
do Was tydzień temu, czyli nowa aplikacja
banku Santander.
No i jak?
Testuję ją na iOSie
i na Androidzie.
Myślę, że w 80%
jest nieźle.
Naprawdę, albo w 80%
jest dobrze. Po prostu można zrobić
wszystko, co trzeba.
Wszystkie funkcje,
takie najważniejsze aplikacji,
są dostępne.
Nie wiem teraz
skąd zacząć, bo parę
problemów jednak jest.
Powiem tak, ta aplikacja jest inna.
Ona nie jest lepsza, gorsza.
Ona jest po prostu inna.
Chyba mi się troszkę
bardziej podobał ten poprzedni wygląd,
gdzie były
po prostu zakładki na dole
ekran główny,
płatności,
kontakt
i oferta.
A teraz trzeba
rozwinąć menu
przyciskiem, żeby
podobne opcje nam się pojawiły.
No i można dopasować sobie
ekran główny i ja
w końcu muszę się temu przyjrzeć, bo
w tej chwili jest tam troszkę dla mnie
mimo wszystko zbędnych elementów.
Jakieś przewidziane wydatki
na koniec tego miesiąca.
To się może przydać, ale
w tej poprzedniej aplikacji
miałem po prostu…
No właśnie, nie?
No właśnie. Na przykład ICO też pozwala
na jakieś tam dostosowanie
tego ekranu głównego, tej pierwszej
zakładki i ja powiem szczerze, też chętnie z tego
korzystam. Chociaż jak tak słucham
opowieści o aplikacjach
bankowych i
o tym, co te aplikacje
mogą, jakie są ich możliwości
i jak tak naprawdę tego jest dużo, to ja coraz
bardziej naprawdę zaczynam
jeszcze bardziej doceniać ICO, które
zresztą lubię, ale też po prostu
jakoś doceniam prostotę tej
aplikacji.
No, to w tej poprzedniej aplikacji
Stunt Undera miałem po prostu blik,
potem nie pamiętam, czy
coś jeszcze tam jest, jakaś tam chyba
jakaś reklama i zawsze jakieś
ubezpieczenie czy coś i potem jest
konto, karta,
ja mam tam jeszcze konto walutowe, tak więc jest
konto złotowe, konto walutowe,
karta
i zakładki i tyle.
I podejrzewam, że można sobie
dopasować to, ale ja na razie tego jeszcze nie
widziałem, w tej nowej aplikacji
muszę się temu przyjrzeć.
Plus jest taki
dla Was, którzy byście chcieli testować
to, że można mieć jednocześnie
obie aplikacje na jednym telefonie,
tak nie było wcześniej,
kiedy jeszcze nie było publicznej bety
czy tej wersji testowej, to teraz
już można mieć obydwie
aplikacje na telefonie i
tą jeszcze poprzednią
Stunt Under Mobile i
Stunt Under One App Polska, bo tak się
nazywa ta nowa
i
co na razie
nie działa? Na systemy
iOS z voice overem
nie zalogujemy się Face ID.
Ten element po prostu nie działa.
Ja
rozwiązuję to tak, że wyłączam voice overa,
klikam parę razy w ekran tam,
gdzie powinno to być i mam
telefon tak przed twarzą i to się
udaje,
ale tak nie powinno być i
to już im to zgłaszałem.
Na Androidzie
z kolei
jest pewien
postęp, ale nadal nie jest idealnie
w sprawie maskowanego
hasła, gdzie
w poprzedniej aplikacji
w ogóle nie mieliśmy
świadomości, że hasło jest
maskowane, bo po prostu było normalne pole
do wpisania hasła,
a tutaj jest
ileś tych pól, tylko one nie są
oznaczone, nie wiadomo, który znak trzeba
wpisać, ale jest.
W końcu jakby wiadomo, że
tak, że to jest ileś pól,
też im to zgłosiłem.
Potem w obu aplikacjach
jeszcze trafiłem na taki błąd,
że niektóre
przyciski na początku,
podczas procesu aktywacji,
zresztą właśnie to hasło maskowane
nam będzie potrzebne tylko podczas
procesu aktywacji na szczęście.
I to można poprosić osobę widzącą
ewentualnie, żeby nam przeczytała
po prostu te cyferki,
które pola od nas są
wymagane, bo potem kursor nam już
przeskakuje tak jak trzeba.
Ale dobrze.
Podczas procesu aktywacji jest
parę przycisków na obu systemach, które są
opisane jeszcze po hiszpańsku, bo Santander
z tego co kojarzę,
to jest hiszpański bank.
Na pewno to jest miasto w Hiszpanii, więc podejrzewam,
że to jest hiszpański bank.
I jest tam,
są tam elementy, które się nazywają
po hiszpańsku
przełącznik,
tam kliknij dwukrotnie, aby
włączyć lub wyłączyć i potem jest jeszcze
tam chyba
to się czyta, czyli
zamknij wiadomość.
I te przyciski jeszcze nie są
przetłumaczone na polski.
I nie testowałem
w innych językach.
Właśnie, no ciekawe co by było,
może jak zrobią to na sztywno po polsku, to znowu
będzie problem w wersji np.
anglojęzycznej, ale to już
jest
takie, myślę, mniej ważne.
Mimo wszystko mniej użytkowników będzie.
Ale fajnie by było, jakby to było zrobione oczywiście per
język.
No i jeszcze jest problem,
jak ostatnio zauważyłem i tego im jeszcze nie
zgłaszałem, z ankietami,
które się pojawiają od czasu
do czasu w aplikacji, to
to jest problem taki,
że na Androidzie na razie
tylko widziałem tę ankietę właśnie
do zostawienia opinii i ona
jest nieczytana w ogóle. Tam jest tam
przełącznik, przełącznik, przełącznik,
ale my nic nie wiemy,
co w tej ankiecie jest
i jeszcze nie miałem jak
przetestować, czy na iOS-ie też
jest tak
źle,
czy jest jednak
lepiej i tutaj mam
do Ciebie Michał pytanie.
Może
ta, która jest nienacka, ale
ja do Ciebie pisałem w jednej
sprawie dzisiaj, w sprawie opłaty za
serwer i jeśli mi teraz powiesz,
czy jest tyle samo, czy nie, to ja mogę
tutaj dla Was przeprowadzić ten
przelew, blik na telefon,
żadne dane by nie wyciekły i
pokazać, że to jest dostępne
i przy okazji zobaczyć tę ankietę na
iPhonie, ale może nie trzeba.
To znaczy, powiem Ci tak, no troszeczkę
nam tu niestety inflacja też
dała się we znaki
30%, niestety jest
więcej, więc 130.
Dobrze, a powiedzcie
mi, chcecie, żebym
teraz ten przelew Wam pokazał, czy
nie, bo to też nie ma co wydłużać audycji.
Możesz pokazać.
No to dobrze, to w takim razie
to będzie
przelew na iPhonie.
Mam iPhona po czesku, ale
mój telefon,
ale aplikacja się przełączy
na polski sama z siebie.
Więc tak, teraz tu właśnie mamy ten
element
zaloguj się za pomocą Face ID,
więc ja teraz muszę
wyłączyć voice overa, teraz
mam telefon przed twarzą, pyk, pyk, pyk, pyk, pyk.
Oczywiście tak nie powinno być,
ale na razie tak jest.
No i się nie udało.
To zaraz albo
się zaloguję pinem,
albo spróbuję jeszcze raz.
No to jest spory minus,
że to tak działa.
Jest!
Udało się, okej.
Ale no nie powinno tak być, oczywiście, że nie.
Jakbyś, Roberto, mógł troszkę bliżej
telefon mikrofonu dać.
Tak, jak tylko mi zacznie mówić po polsku, wiesz.
Tak, i zwolnić syntezę pewnie, bo nie wiem,
na jakiej prędkości.
Tak, jak tylko mi będzie mówić po polsku.
Dobra, mówię, bo sam sobie czasem też muszę o tym przypomnieć.
Tak, więc tak.
Blik, przycisk, tak?
Swoją drogą,
ciekawostka, my tego nie odczytamy
normalnie czytając polską syntezą,
ale ja mam syntezę w innym języku
i teraz cyfry w kodzie
blik są jako słowa
podawane.
I mi czeska synteza te
polskie słowa czyta jakby
inaczej, tak, że jest napisane
rzeczywisty kod blik.
Właśnie, rzeczywisty kod blik.
No właśnie, tutaj mi się cały czas
ten czeski włącza.
No to tutaj mogę sobie
Cię wpisać.
Dlaczego zero kontaktów?
Ale w sumie dobre
jest też to, z tego co teraz widzę,
że on nam
filtruje te kontakty
blik, a jeszcze w poprzedniej aplikacji
mogliśmy
przelać
tę kasę tak naprawdę
komukolwiek, jakby nawet na
zagraniczny numer nie
zarejestrowany na tego blika.
Albo na stacjonarnie. Tak, to by mi się też przydało.
Ja bardzo żałuję, że tego u mnie nie ma.
Czego nie ma?
To filtrowania kontaktów,
które są w bliku.
No to powiem szczerze, że to mnie bardzo
zaskoczyliście,
że to w ogóle byłoby możliwe.
Z ciekawości ktoś próbował doprowadzić
taką procedurę do końca,
bo aż mi się nie chce wierzyć, że…
Wtedy jest komunikat, że…
U mnie jest komunikat po prostu, że
człowiek nie jest zarejestrowany w bliku.
No bo właśnie do tego zmierzam.
W ICO na przykład nie wyślę pieniędzy,
jeżeli numer nie jest zarejestrowany w bliku.
W TenBanku się to udawało. Roberto, zresztą
byłeś świadkiem, bo to z tobą taki eksperyment
przeprowadzałem. Nie tylko, ale z tobą też.
Gdzie…
Ty miałeś konto Aliorze wtedy.
To były te czasy takie jeszcze erasmusowe twoje.
Ale nie miałeś numeru polskiego.
Nie, miałeś polski, ale nie miałeś apki.
No tam był jakiś problem, nie mogłeś…
Tak, nie miałem apki.
No więc ja na twój polski numer telefonu
wysłałem przelew blik.
To był gotowy, generowany link,
w który ty mogłeś kliknąć.
Wpisywałeś sobie numer konta bankowego
z ręki. Mogłeś go przekleić nawet
z jakiś tam miałeś notatek o zapisanych.
I na ten numer konta, który podałeś
przelewane były pieniądze.
I to zawsze tak działało.
Tak, ale ja wam powiem, że chyba tutaj jeszcze
też coś szwankuje, bo Michał, ja cię nie widzę
w tych kontaktach blik, więc chyba niestety
nie przeprowadzę tego przelewu.
Cóż, no mówi się trudno.
Przeprowadzę, przeleję ci te kasy,
które są w mojej aplikacji.
No to wiadomo, to nie ma sensu tego
demonstrować, bo to wszyscy znają,
którzy korzystają.
Tak, albo no tak,
bo chciałem też wywołać
tę ankietę, no ale to
trudno.
To zawsze możesz na przykład, nie wiem,
50 groszy wysłać, nie?
No, to by się
nie dało.
No, ale w każdym razie
widzieliście troszeczkę ten interfejs
i ogólnie no, czytane to to
jest i oni dbają o tę dostępność
i to widać,
więc zdarzają
się jeszcze przyciski typu tam ICN
back, coś tam przycisk, zamiast
wróć przycisk, ale
generalnie z tego, co widzę,
to jest nieźle.
Mam nadzieję, że będzie lepiej
i jeszcze bym wam podał
numer infolinii
dedykowanej,
który mi podała pani
na tej zwykłej takiej
infolinii
Santandera.
Jest infolinia,
gdzie można zgłaszać błędy dotyczące
właśnie aplikacji. No, czyli oni
mają takie zakrojone
na masową skalę te testy,
skoro uruchomili dedykowaną infolinię.
Tak i ona działa
już, jak zaczęła,
jak zaczął się ten
pilotaż jeszcze w ogóle,
kiedy to było? No jesienią jakoś chyba,
tak? Tej nowej aplikacji,
kiedy jeszcze była tylko w TestFlight’cie
albo w programie Play,
w sklepie Play tym
jakby jako beta,
kiedy nie było to publicznie dostępne.
I wtedy ja ten
numer gdzieś nawet od nich dostałem,
ale nie pamiętam już gdzie,
więc napisałem go
i teraz nie gwarantuję
też, że dobrze powiem.
Chyba od dziewiątej do osiemnastej
czy tak jakoś, ale w każdym razie
mniej więcej tak jakoś od dziewiątej
do osiemnastej chyba on powinien być czynny.
Jakoś tak to jest.
I numer telefonu
to sześćdziesiąt jeden
osiem osiem
pięć
jeden siedem trzy pięć.
Sześćdziesiąt jeden
osiemset osiemdziesiąt
pięć siedemnaście
trzydzieści pięć.
I
tam
kiedy zadzwonimy to
ciekawe jest to, że chyba konsultant
w ogóle nie wie o tym, że dzwonimy
na tę infolinię,
ale prawdopodobnie nas łączy po prostu
z kimś, kto się troszkę bardziej
zna,
bo kiedy dzwoniłem tam
bodajże przedwczoraj,
to pani
mi powiedziała właśnie na infolinii, że
jakby przekażę to
tak i w razie czego proszę dzwonić
tutaj na tę infolinię, czyli jedynka cztery
dziewiątki. Ja mówię no ale proszę pani
ja dzwoniłem na dedykowany numer,
więc nie do końca
wiem jak to działa, ale na pewno
nie trzeba
przynajmniej nie trzeba wybierać tematu
rozmowy, tylko od razu system
powie, że za chwilę połączymy cię z
konsultantem tam
by proszę zgłosić tam
no spostrzeżenia dotyczące
nowej aplikacji. No to zawsze jest trochę łatwiej. Wrzucę z notatki
ten numer, żeby od razu był w komentarzu
z naszymi newsami. Jasne.
No także…
Myślę, że nie jest źle.
Płatności zbliżeniowe Blik na Androidzie też działają
bez zarzutu,
tylko trzeba zdezaktywować
w starej, a aktywować w nowej
aplikacji.
No zapowiada się
przynajmniej
nieźle, jak nie
tak dobrze jak było w
poprzedniej aplikacji. Trzeba jeszcze
potestować, pogrzebać,
ale
myślę, że Santander
jak słyszałem jakieś
wstępne opinie właśnie te parę miesięcy temu,
że dostępny
najdostępniejszy nie był
tak
teraz to już widać, że się postarali
i powinno
powinni klienci być zadowoleni.
To znaczy mówisz o tej
mobilnej aplikacji, że na początku
ona dostępna nie była zbytnio.
Ta nowa. Ta nowa, tak
jeszcze kiedy zacząłem ją testować.
No tak, ale to
miejmy nadzieję, że będzie to tak szło
w dobrą stronę wszystko.
Jeszcze jedna zaleta tego teraz jest
taka, że w końcu można
płatności BLIK potwierdzać
biometrycznie. Nasz redakcyjny
kolega Patryk Faliszewski mi twierdził,
że właśnie ze względów
bezpieczeństwa nie można było,
ale widocznie
stwierdzili, że
albo
to nie jest aż taka przeszkoda, albo
po prostu wcześniej o tym nie
pomyśleli, więc teraz już nie trzeba wpisywać
PINu, można normalnie.
Ale na Androidzie też palcem?
Tak, oczywiście.
Okej, Roberto, no to w takim razie
dzięki za tę garść
informacji. No i cóż.
Życzę wesołych świąt i
do usłyszenia
tutaj na antenie pewnie w nowym roku, nie?
Tak jest, tak jest. W nowym roku
się będziemy słyszeć dopiero,
także w przyszły tydzień macie
od nas spokój.
Ale za to później dłuższa audycja.
A no, to coś za coś,
jak się tych informacji nazbiera.
Dzięki raz jeszcze za to. Trzymajcie się.
Hej. No to teraz
czas na kolejną informację.
Tym razem coś dla
miłośników dźwięku, bo to mamy
na horyzoncie kolejną firmę, która ma
zamiar zadbać o dostępność
w swoich interfejsach audio.
Tak, firmą tą jest Audient
i na ten moment jest to
wersja beta sterowników,
które zostały zaktualizowane
i mamy
na YouTubie taki półgodzinny filmik,
w którym Tony Barth,
taki muzyk i też
adwokat dostępności niewidomy z Niemiec,
wraz ze Scottem Hesforthem,
czyli również znaną postacią, jeśli chodzi
o dostępność produktów muzycznych
i dźwiękowych, audio,
przedstawiają
właśnie jak ta dostępność
się prezentuje. No jest to, tak jak mówię,
taki półgodzinny filmik. Jest tam pokazywane,
że rzeczywiście można
po tych kontrolkach nawigować.
No i na ten moment kwestia dotyczy
interfejsów audio
firmy Audient
z serii ID i Evo.
No i zobaczymy,
jak to się wszystko dalej rozwinie.
Ja się jeszcze do tej demonstracji
troszkę bliżej przyjrzę. Jak tak patrzyłem
na polskim rynku, to te interfejsy
w zależności od modelu, ja się domyślam, że tam jest liczba
wejść, bo te modele są odpowiednio około 2,
4, 8, 16,
więc przypuszczam, że tu chodzi
o liczbę jakby wejść lub wyjść
w takim interfejsie
i
no to od pięciuset, powiedzmy,
sześciuset złotych do nawet dwóch tysięcy
w zależności od modelu.
Ja tylko dodam, że
Audient jest raczej
z tego co wiem firmą dość dobrą
i te interfejsy
cieszą się raczej dobrymi
opiniami, jeżeli chodzi o ich jakość.
Te ceny, o których mówisz, to są no takie
przeciętne ceny takich kart
dźwiękowych, to jakby nie jest niczym
ani jakość szczególnie drogim,
ani szczególnie tanim. To są po prostu
karty, które no są
używane w takich właśnie dobrej
klasy, studiach domowych albo i nawet
podejrzewam w jakichś półprofesjonalnych,
nie wiem na ile w profesjonalnych, ale
na tyle, żeby jakby spokojnie
nie musieć się tym w żaden sposób,
znaczy to jest na tyle dobre, że
no nie trzeba się jakby wstydzić
absolutnie tych kart.
W związku z tym no bardzo mnie
cieszy, że takie karty są,
będą, no już są tak
poniekąd dostępne i
w ogóle w ostatnich latach ta dostępność
rzeczywiście to już trochę się powtarzam,
ale trudno, dostępność tego
sprzętu muzycznego rzeczywiście wzrasta i
bardzo mnie to cieszy.
Słyszę, że sam jak mówię jestem zainteresowany
taką,
tego typu dostępnością.
No mnie również to cieszy.
No mam nadzieję, że
kiedyś będzie mi dane sobie rozbudować
właśnie moje domowe studio
i wtedy ten czas decyzji
będzie no ciężki muszę powiedzieć,
bo tych, tej konkurencji
takiej dostępnej
robi się coraz, coraz więcej.
Ale patrzcie,
fajnie, że będzie ten wybór,
że to nie będzie wybór między
tym, tym, tym, a tym, ale w sumie
tak naprawdę to wybór sprowadza się
tylko do jednej marki, bo
ona ma coś dostępne,
a cała reszta
no to jest po prostu zabawa
i częsta konieczność
pomocy kogoś widzącego.
Tylko, że będziemy mieli kilka
równorzędnych produktów i będziemy
mogli tak jak każdy inny
klient zdecydować się,
aha, tu jest nam potrzebne to,
tu jest nam potrzebne to,
a ta dostępność to tak przy okazji, no bo po prostu
możemy z tego skorzystać.
To prawda i mam nadzieję,
że tak będzie z jeszcze większą ilością produktów
w większej ilości sektorów,
nie tylko w muzycznym, bo no byłby to
piękny świat.
Oby tak było, to tak sobie
na ten nadchodzący rok tego
możemy życzyć.
Tomku, a teraz
twoja informacja
jest informacja szczególnie
istotna dla pracodawców,
które, którzy zatrudniają
osoby z niepełnosprawnościami,
bo jest projekt, który
zakłada zwiększenie
dofinansowań do wynagrodzeń.
Tak, no
nie tylko, bo dla samych
zainteresowanych, niewidomych, no też
na pewno jest to dość ważne, bo
tutaj będziemy mieli
większe w razie czego możliwości
ewentualnych pewnie
zarobków, no bo jeżeli pracodawca
uzależnia zatrudnienie,
czy w zasadzie wysokość zarobków
od wysokości dofinansowań,
no to jest rzeczywiście
dobro wiadomości tylko dla pracodawców.
Bo
rzeczywiście jest projekt ustawy, pierwsze czytanie
odbyło się już 12 grudnia
i projekt
zakłada
przede wszystkim właśnie zwiększenie
dofinansowań
w zależności od stopnia
niepełnosprawności. Dla lekkiego to jest bardzo
niewielka zmiana, bo to samo 50 zł.
Dla
umiarkowanego stopnia
jest 150 zł, natomiast
dla znacznego stopnia
to jest różnica 500 zł.
Od 1900 do 2400.
W związku z czym
no to już jest
w miarę.
Choć oczywiście niektórzy mówią i tak, że to jest za mało,
więc no ale to tak
zawsze chyba będzie.
Tam jeszcze w tym artykule, który będzie
w linku jest kilka takich ciekawych
statystyk podanych, bo
tam jest też taka informacja,
że w tym momencie
jest
znaczy w niepełnosprawnym
wieku produkcyjnym zatrudnionych
jest 31%
z groszem, a tam chyba
dwa lata temu było 28%,
więc jest jakoś tam no 3%
w górę. Natomiast
co ciekawe,
tylko że tak, to są oczywiście wszystkie niepełnosprawności,
również te niepełnosprawności w
stopniu lekkim,
więc tutaj nie ma na przykład powiedziane
i jak to wygląda w środku osób ze
znacznie wysokimi niepełnosprawnościami,
w środku osób
powiedzmy niewidomych,
więc ciekawe jak tutaj się sprawa,
jak tutaj sprawa wygląda.
Natomiast jest jeszcze jedna
taka ciekawa rzecz. Podobno
więcej niż połowa osób
niepełnosprawnych jest zatrudniona w taki
sposób, że nie otrzymuje
dofinansowania do stanowiska pracy
i ciekaw jestem dlaczego.
Czy rzeczywiście
firmy nie są zainteresowane
takim dofinansowaniem,
czy na przykład z jakichś powodów
uważają, że to dofinansowanie mi się nie należy,
ewentualnie nie wiedzą w ogóle, że jest
takie dofinansowanie. Ja myślę, że może
być tak, że nie wiedzą,
to jest rzecz jedna, rzecz druga
to jest taka, że
czasem po prostu
to dofinansowanie, szczególnie na samym
początku, kiedy to zaczyna
działać, to ktoś się może do
tego na przykład zrazić.
Ja słyszałem kiedyś taką historię
odnośnie tego
wypłacania tych dofinansowań,
że to wcale nie zawsze
niestety działa tak
z miesiąca na miesiąc, jakbyśmy sobie
mogli tego życzyć, że są pewne
opóźnienia związane z wypłacaniem
tego dofinansowania,
więc jak ktoś się
gdzieś raz zraził,
że musi coś tam
dodatkowo wypełniać, to może już
po prostu po to więcej nie sięga,
a szkoda, bo to jest
czysty zysk dla pracodawcy,
a tego
pracownika czyni jeszcze bardziej,
jakby to nie powiedzieć, atrakcyjnym.
To się zgadza.
Też słyszałem takiej sytuacji,
że ktoś miał, i to od księgowego,
jakieś błędne informacje,
że dofinansowanie to jest tam
tylko w momencie, gdy jest
załóżmy dostosowany sprzęt, czy
tam coś takiego. Chyba nie ma
takiego obowiązku, tak mi się wydaje.
A poza tym, czym jest
dostosowany sprzęt? No, instalujemy
NVIDIA na komputerze i komputer jest już
dostosowany. Nie, że on tam wyczytał,
że tam budynek musi mieć
dostosowanie, jakieś
windy, podjazdy, coś
tego, i że to się
nie da, i w ogóle
więc tam chyba różne o tym
krążą legendy,
ale to tak samo, jak kiedyś
dzwonię do banku w sprawie
tam jakiejś pożyczki,
czy czegoś, i tam mnie tym artykułem,
który był potem wycofany,
gdzieś tam
we mnie rzucili, że się tak wyrażę,
i w ogóle mieli o tym jakieś
błędne informacje, więc niestety
księgowi,
prawnicy, to nie zawsze mają
informacje takie, jak trzeba.
Zwłaszcza, jeżeli ktoś
się tym tematem nie zajmował,
obsługuje, na przykład jest to jakieś
biuro rachunkowe, powiedzmy,
które obsługuje ileś firm,
i nagle przychodzi…
Tak, bo to nie jest standardowa sytuacja, to nie jest tak, że
każda firma ma jakiegoś niepodległosprawnego pracownika,
i jakby wszyscy o tym wiedzą,
to nadal niestety jest,
że ktoś gdzieś, jakoś, kiedyś może.
Tak.
Także no, tak to wygląda.
No i zobaczymy, co
będzie dalej. Tam są jeszcze jakieś
zapisy, że
że te dofinansowania
to mają stanowić do,
30% zamiast do
30% budżetu tam,
czy nawet nie pamiętam jakiego,
w każdym razie, że tam więcej pieniędzy de facto
będzie na te dofinansowania,
więc
możliwości opóźnienia też będą mniejsze.
No zobaczymy, jak to będzie
wyglądało.
No i tyle chyba
ode mnie w temacie.
Okej, no to możemy przejść
do kolejnej informacji,
a tym razem będzie to informacja
dość nam bliska,
bo to będzie informacja podcastowa.
Tak.
I o tyle też bliska, że
poniekąd jest to auto
reklama, bo
jestem częścią
nowego projektu i wystartował
ten nowy projekt.
Jest to projekt Europejskiej Unii
Niewidomych, EBU
EBU in Action.
No jak może pamiętacie,
jeszcze z zeszłego roku gdzieś tam,
kiedyś byłem częścią EBU AccessCast,
takiego podcastu typowo technologicznego
Europejskiego Związku Niewidomych,
czy też Europejskiej Unii.
Natomiast
podcast ten zakończył się
wraz z zeszłym, zmienionym rokiem.
No i przez długie, długie
miesiące była cisza, w międzyczasie
w Unii się troszkę pozmieniało,
tam przyszła nowa osoba na
stanowisko
menadżera, powiedzmy,
spraw komunikacji.
I było tam
jakaś działalność podcastowa
się kręciła w ramach jakichś konkretnych projektów.
Natomiast
gdzieś około października
ruszył pomysł, żeby jednak coś zrobić
takiego stałego, takiego właśnie typowo
EBU, żeby jakiś podcast był.
No i tak powstało EBU in Action.
Mamy od dziś dostępny
już chyba wszędzie, gdzie
podcasty są słuchane,
odcinek pilotażowy, pilot,
w którym
przedstawiamy, myślę, że
to jest dobry obraz tego, jaka będzie
prawdopodobnie w przyszłych odcinkach
struktura tego podcastu.
Nie jest to podcast technologiczny, to mówię już.
Jest to podcast taki
typowo zwiększający poniekąd
świadomość, omawiający takie kwestie
społeczne,
takie, co osoby niewidome
zasadniczo w tej Europie tak porusza.
Na ten moment ten
pilotażowy odcinek ma, składa się z trzech części.
Pierwsza to jest, to są wieści z
EBU, no czyli co tam w organizacji
słychać, w jakie się angażuje inicjatywy,
na jakim to jest etapie,
jakieś kampanie, jakieś inne działania, w takim
telegraficznym skrócie.
Potem
najdłuższą część tego
show kradnie
nam temat główny i
to jest taki już dłuższy wywiad
na jakiś temat, który sobie akurat
na dany odcinek wybierzemy. No i na ten
odcinek wybraliśmy sobie temat
samojezdnych i
połączonych pojazdów. No bo
też już wspominałem wam o tym kiedyś, że
EBU się udzielało w takim
projekcie jak Pascal, to był taki projekt
troszeczkę akademicki,
troszeczkę korporacyjny,
który miał na celu
sprawdzenie też,
bo to tam jakieś
kwestie takich technik, jakaś
adaptacja w
Europie właśnie samojezdnych samochodów,
czy społeczeństwo jest na to gotowe, jakie są
wyzwania, jakie są szanse.
No i też częścią tego projektu było
oszacowanie na ile osoby
niewidome, osoby z dysfunkcją wzroku
są gotowe na to,
żeby w taki samochód autonomiczny
wsiąść, czy może mają
jakieś obawy i to jest też coś,
co było poruszone.
No i
o tym przez 15 minut rozmawiamy
z osobami, które
właśnie za tę część dostępności
i osób z dysfunkcją wzroku były
odpowiedzialne.
No i na koniec zamykamy
to tak zwaną sekcją korespondencką,
czy sekcją z korespondentem,
gdzie łączymy się z jedną z organizacji
osób z dysfunkcją
wzroku europejskich,
które są zrzeszone w ramach EBU
i pytamy, co tam u nich słychać,
jakiś poruszamy konkretny temat,
który na dany moment jest gdzieś tam
ważny w tej danej organizacji.
Akurat w tym odcinku
padło na Włochy i przepytujemy
koordynatorkę
Współprac Międzynarodowych
Franceskę Zbianki
z tytułu tego, że we Włoszech
ostatnio były wybory parlamentarne,
jest teraz nowy rząd
we Włoszech, no i w jaki sposób
Włoski Związek
Niewidomych jakoś się stosunkuje,
jakie są ich nadzieje
i priorytety, strategie
negocjacji różnych
właśnie kwestii związanych z osobami
z dysfunkcją wzroku, z tym, że nowym rządem.
Całość trwa
około 40-45 minut.
Mówimy oczywiście po angielsku.
Mamy nadzieję, że dostatecznie
wolno i wyraźnie,
że można wszystko zrozumieć.
Audycja jest też opatrzona
transkrypcją.
No i
to jest tyle na
święta, a w przyszłym
roku zobaczymy ile,
o czym, to poniekąd
też będzie Wasza zasługa, no bo jeżeli macie
jakiś temat, który jest
dla Was, że tak powiem, palący
konwentualnie i chcielibyście, żeby
został on omówiony w ramach
EBU in Action, no to zgłaszajcie.
Dawajcie znać i będzie
prawdopodobnie jakieś pole, jakiś
obszar, żeby się do tego,
jakaś przestrzeń, żeby się do tego
dostosować. No, zachęcam do
słuchania materiału
audio na święta. Do słuchania pewnie
będzie dość.
Zgadza się. A ja myślę, że
skoro to nie jest taki podcast
typowo technologiczny, ale też od
technologii uciekać nie będziecie
z tego, co wnioskuję
z opisu, który Pawle
zaprezentowałeś przed momentem, no to
tych tematów może być naprawdę sporo.
Tak, no mamy taką nadzieję.
Zaglądamy do
mediów społecznościowych. Co tam
do nas piszecie ciekawego?
Między innymi Wiesław się z nami przywitał,
my się również i z
Wiesławem witamy.
Kuba do nas napisał. Cześć, czy
wiecie coś na temat tabletu dla
niewidomych pod nazwą
Dot Mini?
Wiemy, że jest.
A czy ktoś z was miał
okazję ten tablet oglądać?
Ja nie.
Nie wiem, ale Dot Mini, czy to jest
tej firmy Dot Incorporated
z Korei, od Dot Watcha
i od Dotpada?
Na razie coś
kojarzę, że istniał taki, ale
nawet nie jestem w stanie teraz sobie z głowy
przytoczyć specyfikacji technicznej.
Więc…
I pytanie, jak bardzo on się
spopularyzował. Jeszcze było coś
takiego jak Dot View.
Jeszcze było coś takiego jak Dot View.
Właśnie nie wiem, czy to Dot Mini
to nie był ten taki trochę
notatnik brailowski, coś jak ten Brailsense,
tylko bez klawiatury.
On był tylko taki do odczytu.
Coś tak mi się kojarzy, że to było coś takiego
i nie wiem, czy to nie miało 16 znaków.
Natomiast no tu ciężko nam
coś chyba myślę Pawle więcej powiedzieć, bo
chyba nikt z nas tego nie widział po prostu.
Więc wiemy, że jest
i tyle możemy na ten temat
powiedzieć, Kubo.
Czy coś jeszcze? Nie.
Na razie do nas więcej nic nie piszecie,
więc ja teraz mogę
odczytać informacje
od naszego słuchacza Patryka,
który mi te informacje
wysłał w minionym tygodniu.
A informacja dotyczy
programu MuseScore, który to
coraz lepiej radzi sobie na systemie
macOS.
Hej, ciekawa informacja, być może
o niej już wiesz.
MuseScore, darmowy program
do edycji nut od wersji
4.0, teraz jest
chyba nadal w wersji beta,
jest dostępny,
a w każdym razie o wiele bardziej
dostępny z macowym voice-overem.
O ile poprzednie wersje na
Macu podczas wprowadzania
i próby odczytania
nawigacji po partyturze milczały jak grup,
w tej chwili wszystko jest
ładnie odczytywane.
Szczegółów nie znam, dopiero pobrałem
te wersje, ale jest to
alternatywa dla rozwiązań
płatnych, która na Windows
była już od jakiegoś czasu,
może warto chociaż o tym
wspomnieć w Tyflo Przeglądzie
dla wszystkich
muzykujących. No oczywiście,
że warto, wspominamy, dziękujemy
Patryku bardzo za te informacje,
jeżeli jeszcze
uda Ci się jakoś bardziej
przetestować MuseScore’a na Macu,
a może komuś innemu, kto nas teraz
słucha i chciałby się podzielić
jakimiś wrażeniami, piszcie,
dzwońcie, zapraszamy serdecznie
do kontaktu.
Teraz
kolejny temat, tym razem jest to
temat Tomka.
W zeszłym tygodniu tak trochę o tym
wspominaliśmy, że
jeszcze nie ma takiej
jednolitej karty,
która oferowałaby
różnego rodzaju
złączone ulgi, bez względu na to
w jakim kraju osoba niewidoma
się pojawi, czy z jakąś
inną niepełnosprawnością, ale
chyba coś takiego powoli zaczyna
powstawać, bo
prace trwają, ale to myślę, że
Tomku, Ty więcej o tym pomnisz.
Tak,
mogę pewnie powiedzieć więcej pytań, czy
mogliśmy to troszeczkę przesunąć w dół,
bo akurat robię kaszkę dzieciom.
No dobrze, no to
okej, nie ma najmniejszego problemu.
Słuchajcie, uroki audycji na żywo.
To w takim razie,
skoro na razie Tomek jest
zajęty innymi
czynnościami, to Pawle,
albo nie, może
Paulino, bo Paweł
się nagadał, to teraz
Paulinie na
trochę mniejszych informacji.
Okej,
nie ukrywam, że ja też
przygotowałam tak od razu, bo
myślałam, że jeszcze mam dwa newsy w zapasie.
A to trzeba być czujnym.
Okej, i tak.
Nigdy nie wiesz, kiedy kaszka Cię dopadnie.
Tak. W drobnych
newsach dzisiaj ode mnie dwie nowości.
Pierwsza rzecz
mała, chociaż nie wiem, czy nadal
aktualna, czyli promocja
na Blindshell’a od RTX’u.
Do wyczerpania
zapasów
możemy kupić Blindshell’a
i dostaniemy
etui z klapką, smycz
i 10 sztuk tagów
NFC do
Blindshell’a.
Natomiast druga rzecz,
to jest
informacja o tym, że
z popularną
nawigacją
Razario, matko, przepraszam,
zaczęło
współpracować jedno miasto w USA,
Tampa,
i obecnie trzy lokacje
są zmapowane
takie, które są
zazwyczaj u nas robione
jakimiś your wayami i innymi tego typu.
Z tym,
że właśnie urok tego jest taki, że
tam jest to zintegrowane
w jednej apce.
No i cóż,
mamy nadzieję, że więcej będzie tego typu
rozwiązań. Jest o tym
artykuł i można
sobie go poczytać. Będzie link w komentarzu.
No to teraz,
Pawle, myślę, że czas na Ciebie.
Tak, no to moje newsy
również drobne. VLC
jakiś otrzymał drobne poprawki dostępności.
Na pewno na iOS, na Androidzie.
Ciężko mi na ten moment powiedzieć.
Być może też.
Myślę, że warto o tym wiedzieć.
Jeżeli używacie aplikacji, fajnie,
że dbają tak o dostępność.
Ponoć
popsuła się w najnowszej wersji Discorda na iOS
dostępność listy serwerów
i była prośba, żeby nie aktualizować.
Więc ostrożnie
z aktualizacjami. Możliwe, że to już gdzieś tam zostało
jakimś hotfixem naprawione, ale jeśli nie,
co niestety jest bardzo prawdopodobnym
scenariuszem w przypadku takich aplikacji.
Pamiętacie, jak
wycinała się główna strona YouTube’a pewnie jeszcze.
No to
ostrożnie może lepiej się
z tymi aktualizacjami powstrzymać
i zostawić sobie póki co tą starszą
wersję Discorda,
żeby wszystko działało jak
trzeba.
Natomiast jeśli używacie
EasyReadera od Dolfina,
na przykład do słuchania książek
z DZDN czy też nawet własnych jakichś,
to ucieszy Was wiadomość, że
jeżeli wykupiliście abonament
premium na wersję
tego czytnika, bo taka istnieje,
no to
od teraz możecie sobie bez limitu
pobierać głosy
dodatkowe, które aplikacja
oferuje do czytania książek tekstowych.
Szczerze mówiąc nie pamiętam, jakie to są głosy.
Czy to są vocalizery,
czy jakieś acapelle, czy jeszcze
jakieś inne.
Nie wiem, natomiast można te głosy
sobie normalnie kupić.
Chyba, że
jeśli jesteśmy członkami
jednej ze szwedzkich bibliotek, to wtedy
można do czterech głosów za darmo
dostać w ramach tej licencji bibliotecznej.
No albo można teraz sobie
wykupić premium i w ramach premium
te głosy mieć
bez limitu.
Dobrych głosów nigdy dość,
a skoro już mówiliśmy o Szwecji,
no to ze Szwecji pochodzi również metalowy
zespół Sabaton.
I
co się stało?
Jedna z niewidomych użytkowniczek
strony
Sabatona, która
zauważyła, że strona jest
niedostępna, nie da się tam zalogować do jakiejś
sekcji fanów, do jakichś tam
części takich bardziej interaktywnych i społecznościowych,
rozkręciła jakąś
większą akcję. No i minęło
trochę czasu, nawet nie wiem, czy nie jakieś lata.
No i ponoć
teraz po ponownej wizycie stwierdza ona, że
strona Sabatona jest
pięknie dostępna. Więc jeżeli jesteście
fanami zespołu,
no to dużo łatwiej odnajdziecie się
na stronie
tego właśnie zespołu.
No i to tyle, jeżeli chodzi o
odrobne newsy, newsy, newsy,
newsy, newsy ode mnie.
No dobrze, to w takim razie
teraz jeszcze
myślę, że
jeden od Ciebie,
Pawle, ale myślę, że tu Paulina też
może zabrać głos,
bo Ty Paulino jesteś wpisana
jako pomysłodawczyni
tego głosu, a mam
tu na myśli nowy głos
RH Voice, który się pojawił
jakiś czas temu. I tym oto sposobem
mamy już pięć polskich głosów.
Ja mogę w razie czego głos
zademonstrować.
To dobrze. Bo, że tak
powiem, mam, nawet sobie specjalnie
tu zainstalowałem. On
nie jest zły, natomiast
cieszy się taką sławą, że
oddycha dużo, że jakoś
tak dziwnie brzmi.
Mam wrażenie, że
nie przyjął się aż tak.
Każdy z tych
głosów w ogóle, słuchajcie,
mam wrażenie, że jednak
mimo tego, że jest to sztuczna
mowa, generowana w
taki, a nie inny sposób, to jednak
w tej
sztuczności trochę
tego człowieka jest, bo każdy z
tych głosów mówi
nawet w trochę inny sposób.
To nie chodzi o samą barwę,
ale też o sposób akcentowania,
o pewne
niuanse w tych głosach.
To nie jest tak, że to jest
jeden i ten sam sposób
artykulacji tej mowy, tylko
po prostu wypowiadany
przez kilka głosów.
To tak nie działa.
Pewna mechanika jest zachowana, jest taka wspólna
dla tych głosów. To, w jaki sposób one się potrafią
załamać na przykład na niektórych zbitkach.
To, w jaki sposób jednak
intonacja, wiadomo, jest
przeniesiona z tych nagrań, ale jest w tym pewna
taka przewidywalna mechanika.
Tak, ja sobie to nawet sprawdzałem
na swoim głosie, który
siłą rzeczy dość dobrze
znam i sposób, w jaki
ja akcentuję
pewne rzeczy
i to się faktycznie sprawdza,
jak mówię
w przypadku czytania
szczególnie jakichś takich tekstów
bardziej do rzeczy
powiedzmy lektorskiej,
gdzie mi się zdarzyło też parę
rzeczy w ten sposób nagrać
no i nagrać też te zdania do Common Voice’a
w ten właśnie
sposób. Także
jest to coś,
coś w tym jest.
To prezentacja.
Rozpoczęto udostępnianie dźwięku
z komputera Alert. Udostępniasz
dźwięk swojego komputera Okno.
Zatrzymaj udostępnianie przycisk.
No.
Audycja 165 tyf.
Audycja. Paweł. Drobne
news. Paulina. Paweł.
Cezary nowy głos RHA Wojce na główek
poziom 3. Link edytu.
Tak i jednym się
to podoba, drugim się nie podoba,
to na główek poziom 3.
Ten taki sposób
oddechu na końcu. Jest to
dość ciekawe, tak czy inaczej.
Ale to tak było czytane.
To ja akurat wiem, bo ja znam
te próbki oryginalne i ten pan jak czytał
to rzeczywiście trochę czyta
w ten sposób.
Ale to jest to Tomku o czym
ja też mówiłem przed momentem, że ja
też kojarzę
to jak ja czytam pewne rzeczy i w moim
głosie też się różne takie
smaczki
że tak powiem ostały. Tak, ja w ogóle
dość dużo takich różnych próbnych głosów
zrobiłem, część z Common Voice’a
z jakichś tam
paru innych źródeł i rzeczywiście
RK Voice
lubi, znaczy rzeczywiście
ciekawie oddaje, natomiast on jakby sobie
w pewnym sensie uśrednia całą intonację.
Znaczy mam wrażenie, że on bierze sobie wszystkie zdania, które
miał, bierze sobie
intonację ze wszystkiego co tylko
może i robi jedną pośrednią, bo
nie wiem czy to kiedyś mówiłem,
jak robiłem głosy
mieszane, bo da się.
Wziąłem na przykład trochę
próbek twoich, trochę próbek
z głosu Nathan i
RK Voice’owi z tych próbek trochę
twoich, trochę Nathana zrobić jeden głos
i zrobił. To były rzeczywiście trochę
takie sklejone
te dwa głosy. On miał trochę cech twoich,
trochę Nathana i to rzeczywiście był
taki głos mieszany.
Także da się tam takie rzeczy robić.
Natomiast jak jest za duża różnica na przykład…
Tak, natomiast
jak to są jakieś dwa głosy
męski i żeński, to już
no mówi, że błąd
i to się nie da. Natomiast jak są
dwa dość podobne
powiedzmy, powiedzmy podejrzewam,
że gdyby ktoś zrobił, nie wiem,
bardzo wysoki głos męski i dość niski głos kobiecy,
to dałoby się.
Myślę, że
jakby bez większego problemu
dałoby się takie głosy połączyć.
I to jest też ciekawe, że im więcej
się da jakby jednego głosu,
tym więcej rzeczywiście jest tych
cech tego głosu, więc da się
dość fajnie sterować tym
łączeniem głosów i podejrzewam, że gdyby
ktoś chciał zrobić głos
o ile by było tyle próbek, z dziesięciu
różnych głosów, no to byłby taki głos,
który by zawierał troszkę,
troszkę każdego,
a troszkę nikogo i to by mógł być
taki w ogóle głos, którego nie było
nigdy. Także no to
bardzo ciekawe tam się da rzeczy robić
w Recha Wojsie w związku z tym.
No to prawda. To może tylko jeszcze
przejrzyjmy sobie
metryczkę dla…
link przejdź do treści
główne punkt głos Cezary
z dnia 2022
na główek poziom 3
lista elementów 4 głos
Jan Staszczyk edycja audio
Tomasz Bilecki trening modelu
głosu i przygotowanie pakietów
Zwonimir Staneczyć pomysłodawca
Paulina Gajoch
koniec głosu
udostępniany na licencji Creative Commons
uznanie autorstwa, użycie niekomercyjne
bez utworów zależnych
próbka syntezy
przycisk wczytywanie
pozycja przycisk głośność na główek
to jest właśnie to
i tu mamy próbkę audycja
więc dokładnie
więc to jest Cezary
macie też na święta nie tylko
materiały audio do słuchania, polecanki
gier, jeszcze aplikacje będą, ale też nowe gry
nowe przepraszam syntezy
z RH Voice’a, więc no
jest się czym bawić
A teraz będzie taka pocztówka dźwiękowa
od naszego redakcyjnego
kolegi Michała Kasperczaka
który planował do nas
zadzwonić, ale niestety
no nie mógł w tym czasie
kiedy jesteśmy na
żywo
więc nagrał wiadomość
no to jest wiadomość około 20
minutowa, więc za moment
tego materiału
posłuchacie wypowiedzi Michała
na temat m.in. Airpods’ów
Pro, na temat Orion’a
i to w kilku odsłonach
ja tu jeszcze chciałem powiedzieć tylko
że na tym materiale dokonałem
pewnych zabiegów korekcyjnych
w ramach takiej ciekawostki
użyłem mianowicie dwóch
silników
sztucznej inteligencji
jako takiej ciekawostki
otóż
najpierw przepuściłem ten materiał
przez tzw. Clean Voice’a
ja o tym kiedyś mówiłem, to jest narzędzie
które eliminuje
z wypowiedzi te tzw.
pseudomowe, czyli wszelkiego rodzaju
mmm, eee i tak dalej
wycina ciszę
i robi sporo
dobrego, co ciekawe
albo to
głos Michała tak się
polubił z tym
narzędziem, albo
tam zostały dokonane jakieś
dość intensywne poprawki, bo teraz mam wrażenie
że on jest
trochę bardziej zachowawczy, to znaczy pewnych rzeczy
nie usuwa, ale z drugiej strony
nie usuwa wszystkiego jak leci
i to po prostu działa
najzwyczajniej w świecie, lepiej się słucha
tego efektu końcowego. Natomiast
drugim
elementem
któremu
poddałem to nagranie
jeśli chodzi o obróbkę, to jest
nowy filtr od firmy
Adobe udostępniony
na razie za darmo
no ja podejrzewam, że
za jakiś czas to sobie
będą kazali za niego płacić, ale
skoro jest na razie za darmo to
czemu nie
ten filtr, to narzędzie
usuwa
pogłosy
odszumia
i dźwięki
tła różnego rodzaju
też usuwa
i robi to naprawdę bardzo dobrze, no Michał
miał troszeczkę pogłosu
w pomieszczeniu, z którego
się nagrywał
nie było go jakoś bardzo dużo, ale
posłuchajcie co on z tym
nagraniem zrobił, ja też mam
wrażenie, że dlatego, że to jest jednak
jakieś tam sieci
neuronowe, sztuczna inteligencja
to tam dość mocno jest zaangażowana
w proces
pracy nad takim materiałem
audio, trochę też od czasu
do czasu robi coś z samym
głosem, zresztą być może
Tomek też będzie się chciał potem
podzielić jakimiś swoimi refleksjami, bo
wiem, że też testował ten
filtr od Adobe i też się
nim bawił, natomiast
na razie posłuchajcie co ma
do powiedzenia Michał, a my
wracamy za
jakieś 20 minut.
Dzień dobry, mówi Michał Kasperczak
chciałbym
się podzielić z wami
ostatnimi rzeczami,
które testowałem
i gdzieś tam kupiłem i z którymi miałem
styczność. Miałem w ogóle
do was dzwonić tydzień temu,
ale niestety
nie mogłem, teraz też nie
bardzo mogę, więc pomyślałem,
że w międzyczasie nagram po prostu
taką wypowiedź,
która być może
jakoś tam będzie dla kogoś
interesująca i
pomocna, nawet może
w jakimś wyborze
prezentów świątecznych,
gwiazdkowych,
bo to taki
czas trochę
zakupowy jednak dla
wielu z nas.
Pierwszą obecną, na którą chciałem
zwrócić uwagę są słuchawki
AirPods 2 Pro,
AirPods Pro drugiej generacji.
Ja je kupiłem i to są
słuchawki, oczywiście tak jak
poprzedni model AirPodsów
dokanałowe,
nie duże,
głównie przeznaczone do współpracy
z urządzeniami Apple. Myślę, że jeżeli ktoś ma
Androida, to nie ma sensu
akurat tego modelu kupować.
Są modele tańsze, takie jak Jabra,
takie jak Sennheiser.
Sennheiser akurat
nie jest może
tańszy, ale na przykład
niezłe Jabry, które
za dobre pieniądze można kupić.
W przypadku nas,
użytkowników Apple, iPhoniarzy, jest trochę
tak, że jednak my cenimy te AirPodsy
z racji takiej, że one
najlepiej, najszybciej
działają z voice-overem.
Te opóźnienia są najmniejsze.
I teraz co mogę powiedzieć? Jeżeli ktoś
się spodziewał, że
jakość
przesyłu przez Bluetooth,
że jakieś opóźnienia, że jakość
rozmów, jakość mikrofonu będzie
dużo lepsza, to mam złą wiadomość.
Ona chyba,
ja też nie jestem,
nie jestem jakimś audiofilem,
nie jestem zdawcą kodeków takich,
jak chociażby Tomecki,
ale znaczy jest trochę lepiej, myślę.
I w rozmowach telefonicznych, i gdzieś tam
się nagrywa na WhatsAppa,
albo na, no na przykład,
no pewnie na jakiegoś
sygnala to tym bardziej. Chociaż no nie, może nie
tym bardziej, bo tam te zwiekształcenia bardziej
pewnie są słyszalne i w ogóle
takie komunikatory jak Signal Telegraf,
Telegram, przepraszam, one nie lubią
Bluetootha, tych słuchawek za bardzo,
bo to głupio słychać. Myślę, że jest troszkę
lepiej, ale naprawdę trochę.
W takich dżabrach, czy w czymś tam było,
pamiętam, lepiej. Więc tutaj
proszę nie liczyć na jakieś, nie wiadomo co.
Opóźnienia są
podobne, myślę, że jest dobrze, jest bardzo się
płynnie pracuje, bez żadnego problemu.
Na pewno dużym plusem
jest, no bajer, którego nie mieliśmy,
ale coś, co się bardzo przydaje, czyli możliwość
regulacji
głośności, robienia głośniej i ciszej
za pomocą
przesuwania
takiego dotykania,
czy dotykania,
przesuwania, podobnie trochę jak
w iPhonie to mieliśmy.
Tego paska,
tego przycisku, w którym naciskamy
play, stop, play, tak, play,
pauza, właściwie
odbierz
zakończ rozmowę i jak go przesuniemy
wzdłuż
tak jakby, to
można, no po prostu, tylko
trzeba to wyczuć, bo to jest takie, tak trochę
jakby odblokowujemy telefon.
Jest taki czujnik, to nie zawsze załapuje.
Trzeba troszkę się zamachnąć
i tak z góry, z powietrza troszkę zrobić, jakby.
Nie jest to jakieś takie za bardzo
wygodne, ale jest to jak najbardziej
możliwe, wykonalne, od razu mi się to jakoś
prawie, że udało. Też nie zawsze to łapie.
Więc to proszę się nie martwić.
No można przez to, dzięki
temu regulować głośność, także to jest
na pewno super.
To jest pierwsza rzecz. Druga
sprawa istotna, to jest dźwięk.
Dźwięk słuchawek. Dźwięk jest
zauważalnie bardziej przestrzenny,
ale przede wszystkim bardziej basowy.
Już tak na granicy tego basu.
Nie chcę mówić, że go jest za dużo, ale on jest bliższy
słuchawkom, na przykład Jabra.
Jest ewidentna różnica między
AirPods 1 a AirPods 2 Pro.
To właściwie podkreślają wszyscy
i ja się zgadzam. Ta różnica
jest. Więc na pewno
słuchanie wszelkich audycji, podcastów,
a szczególnie muzyki, to jest naprawdę
już teraz mogę powiedzieć, przyjemność.
Przyjemność. Przyjemność
na tyle, na ile
można to powiedzieć o jakichś modelach dokanałowych,
tak? I tego typu słuchawkach.
No pewnie są jakieś bardziej audiofil… Znaczy,
pewnie, no są audiofilskie bardziej
Denony, czy ten
francuski Violet, czy Violet,
nie wiem jak czytać prawidłowo to,
przyznam szczerze, czy
jakieś inne Bowers-Wilkins,
ale, no ale tutaj
AirPodsy nie mają już czego wstydzić. Myślę, że jest
bardzo, bardzo przyzwoicie.
No i też
etui. Etui z
komunikatem dźwiękowym, z głośniczkiem.
Przepraszam, z komunikatem dźwiękowym,
ale nie w formie alertu
mowy,
komunikatu
mówionego, tylko w formie sygnału dźwiękowego,
dość głośnego, który
mnie tak trochę wkurza, bo on od 30, poniżej
30%, jak jest chyba naładowana etui,
to ono już przy otwieraniu za każdym
razem wydaje nam taki dźwięk.
No niestety teraz nie mogę go pokazać, bo mam
słuchawki bardziej naładowane.
Także, no to, ale to jest
dobrze. To jest dobra rzecz, że to jest. Można też
wywołać ten dźwięk, żeby więc
jakoś tam sprawdzić, gdzie to etui jest.
Ale tego, tak czytałem, chyba
nie mylę nic, więc tego
jeszcze nie testowałem. Ogólnie
ja jestem bardzo zadowolony i słuchawki
polecam, choć zdaję sobie sprawę,
że wielu z Państwa pewnie ten pierwszy model
AirPodsów Pro, czy w ogóle AirPodsy
działają, bo one, no mówi się, że bateria
w nich się zużywa, to wszystko prawda,
no ale bez przesady, pewnie aż tak to
znowu nie jest. Także tyle
na temat słuchawek.
Kolejna rzecz to są
urządzenia chińskie Orion
Evo 12,
też chyba teraz Evo 14, nie wiem,
jak ten malutki pierwszy Orion się nazywał, być może
Evo 10, ale tego nie wiem.
Urządzenia Evo, zwane w Polsce Orionami,
wprowadzone przez firmę
ECE, jak być może pamiętacie,
sprzedawane również przez firmę
Altix. To są odtwarzacze
audio, odtwarzacze Daisy.
Jedyne właściwie
w tej chwili, no nie, może jest jeszcze
Mindstorm i Victor Reader Stream, o którym troszkę
zapomnieliśmy chyba, mam wrażenie,
ale te Orion na pewno jakoś tam się przyjęły
i one, no z powodzeniem
załościły na polskim rynku.
Ja przez
nie tak dawno, przez
około dwa tygodnie, dzięki
uprzejmości firmy Altix, testowałem
takiego Oriona Plus.
Model, który od
czterech lat, chyba pięciu, być może
już jest na rynku, więc to nie jest żadna
nowość. Ja go testowałem na
poczat artykułu, który gdzieś tam przygotowuję,
dotycząc
świata i no, co mogę
powiedzieć? Jeżeli ktoś
szuka w przyszłości
mimo wszystko,
mimo iPhone’ów, Android’ów,
rozwoju tego wszystkiego,
co oferują nam urządzenia dotykowe,
oferują nam smartfony,
jeżeli ktoś mimo wszystko chciałby
używać takiego odtwarzacza, jakim jest
Orion,
albo inaczej, używać odtwarzacza DayZ,
to Orion to jest zdecydowanie
dobry wybór. Obojętnie, czy
wymierzymy go w wariancie ECE,
czy w wariancie Altix, tam różnic jest
kilka, ale główna to jest synteza.
Wariant ECE ma
syntezę, być może coś się zmieniło,
ale tyle co ja wiem, ma głosy
Iwona, a wariant
sprzedawany przez Altix ma głosy
Nuance.
Ja testowałem to urządzenie z Altix,
więc na temat Iwony nie mogę się wypowiedzieć.
Zresztą ona w tym malutkim,
pierwszym modelu Oriona była jakaś taka dziwna.
Dziwnie te syntezy brzmiały.
Z kolei syntezy
w Nuance, mi one się nie
podobają, to znaczy próbowałem tych głosów
używać, to jest Krzysztof, Ewa
i Zosia, i chyba Zosia
Premium też.
Nie wiem, ja na co dzień używam
głosu Zosia zwykłego, Premium
sobie nie wyobrażam, Ewa, Krzysztof też nie.
I naprawdę w Iphonie działa
bardzo ładnie, czysto, sprawnie,
mimo wszystko tak ekspresyjnie, a zarazem
nie ma tej swojej głupiej intonacji, jaką
mają inne głosy Nuance.
A głosy
w Orionie są takie jakieś tempe.
Być może to wynika, nie wiem, z całego tego
układu audios, głośnika
monofonicznego. Nie wiem, trudno
mi powiedzieć. To nie jest zarzut.
Tak jest po prostu i koniec.
Nic się z tym nie da zrobić, ale
sygnalizuję gdzieś tam. Urządzenie
nie jest duże. Nie umiem
mówić, jakie ono jest duże, jak
ono. Jest to ewidentnie urządzenie
kieszonkowe z dobrze
wyczuwalnymi przyciskami,
z dobrze skonstruowaną klawiaturą.
Ta klawiatura to nie jest żadna
klawiatura numeryczna, to jest taki, są strzałki,
u góry klawisz włączania i
nagrywania, na dole klawisz
i takie klawisze, powiedzmy
F1, F2, klawisz pauzy i
anuluj, tak, pauzy,
klawisz takiego menu
i klawisz anuluj. Gdzieś tam
klawisze takie też funkcyjne, troszkę
typu
zakładki, typu lista
plików albo innych
jakichś tam rzeczy. No to też
jest opisane wszystko gdzieś tam
w instrukcji. Ten PDF
Alt X jest tak zrobiony średnio, PDF
na stronie C
jest zrobiony lepiej, mogliby w ogóle
w jakichś e-pubach, htmlach
to też dać, a nie tylko wrzucać
PDFy takie po prostu zwyczajne, jak
wszyscy producenci
tacy zwyczajni,
tacy powszechnie
występujący na rynku, no ale to
czego się spodziewamy, prawda?
No i cóż, i urządzenie
Orion ma głośny, donośny,
przyzwoity głośnik,
to się słyszy, to słuchanie radia czy coś,
no niby jest to niezłe, można słuchać
radio, jest to radio internetowe,
bo teraz przypomnę, te Oriony mają sieć
Wi-Fi i można słuchać radia
i podcastów i to naprawdę to działa,
nie można powiedzieć, natomiast no
skakanie, nawigacja po tych podcastach,
ich takie dociąganie
przez sieć, dostreamowywanie,
że tak brzydko powiem, to nie jest
jakieś wygodne specjalnie
i funkcjonalne, no ale to też
pewnie wynika z jakichś tam ograniczeń
procesora tego urządzenia, czy coś
takiego. No głośnik
taki jest, myślę, że jest na pewno
porządny, to znaczy w sensie takim, że jest
głośny i rzeczywiście dla osób,
które mają jakieś problemy z słuchem, albo
gdzieś w kuchni, gdzie
no czasami nie
słyszymy, tak, co się
co gra, jakby gra
jakieś tam urządzenie, bo urządzenia
kuchenne, jakiś szum
przygotowywanego
jedzenia sprawia, że no
po prostu zagłusza, tak.
No to myślę, że takie urządzenie
się sprawdzi. Nagrywanie
szumi, szumi
jakieś obłe,
nie wiem, to co, ono ma jakiś dysk twardy,
czy jakąś pamięć, taki slash,
słychać takie piszczenie, coś, szumy
własne urządzenia, ja się nie znam, ale nie jest
to jakoś, nie zrobiło
to na mnie specjalnie dobrego wrażenia, ale na takie
potrzeby zupełnie robocze,
to wystarczy, można nagrywać
i tyle, tak samo jakieś tam notatki głosowe
sobie robić.
Nawigacja po książkach Daisy, po audio,
zapamiętywanie, mamy ileś
na przykład w audiobooku, ileś plików,
znaczy w audiobooku w folderze nie, ale
w jakimś tam głównym folderze
mamy osobno różne pliki audio, to on każdy
plik potem traktuje osobno, pamięta
miejsce zakończenia, kiedy nawigujemy
po pliku. Możemy się gdzieś tam
przełączać po 30 sekund,
minutę, 3 minuty, 5 minut,
30 minut, chyba nawet godzinę. Także
no to tak góra-dół wybieramy
wartość, lewo-prawo się przełączamy.
Wiadomo, nie jest to może jakieś bardzo wygodne,
ale z drugiej strony na pokrętle albo w
gestach androida mamy
podobnie, więc tutaj
mamy klawiaturę. Oczywiście
za każdym razem ta synteza mówi nam wartość
i to jest takie męczące trochę
słuchanie tego wszystkiego.
Choć urządzenie jest dobrze zoptymalizowane
i też właściwie
mi się raz coś tam zawiesiłem je
przez te dwa tygodnie.
Jest okej, myślę.
Także i bateria też jest
w porządku.
Jeżeli ktoś by w przyszłym
roku w aktywnym samorządzie chciał kupić,
wydać te 1500 zł na
Oriona albo tak w ogóle go kupić,
to ja myślę, że to jest wciąż przyzwoita
opcja. Jaką właśnie
odtwarzacza takich multimediów, takiego
Daisy audiobooków w kieszeni.
Jeżeli ktoś uważa, uznaje,
że telefon to jest dla niego
za mało, to nie ma co się też
licytować, że zawsze telefon to jest rzecz
najlepsza. Jednak no
osoby widzące też grą,
nie grą, ale dużo ludzi jednak
uważa, że czytnik, Kindle,
Pocketbook, jakiś innych,
te dwa głównie u nas w Polsce,
to są czytniki, książek elektronicznych,
które kupuje się, mimo, że
można by czytać z komputera, z iPada,
z jakiegoś innego tabletu.
Także polecam. No i też
miałem przyjemność, to z kolei
dzięki firmie ECE
testować
większy model Oriona.
Oriona, który nie wiem w sumie jeszcze jak się będzie
nazywać, Evo 14.
On nie został jeszcze
wprowadzony na polski rynek i nie wiem, czy będzie.
Chyba będzie, ale
nie wiem na ile to jest jeszcze już informacja
oficjalna, więc
to proszę pytać firmę
ECE. No i cóż
można powiedzieć? No to takie urządzenie,
do którego, o którym można mówić dobrze
i źle, bo ono jest znacznie większe.
Takie trochę jak czytak, ten poprzedni,
pierwszej, drugiej generacji
na karty Compact Flash, albo nawet większe.
Czyli jest takie, no może nie stacjonarne,
ale na pewno nie kieszonkowe.
Ma dwa głośniki,
donośnie brzmiące,
porządne bym powiedział i takie przyjemne.
Raczej przyjemne niż nieprzyjemne.
Więc tutaj wrażenia takie akustyczne
są znacznie lepsze.
Ma klawiaturę. I to takie
można powiedzieć dwie klawiatury, ale one
są tak wtopione, tak dziwnie
zrobione, bo nie można powiedzieć, że one
nie są przemyślane, tak?
Ale te klawisze, ich faktura
jest tak, taka
no niefajna po prostu.
Mamówyraźna
wbrew temu, co producent sobie
wymyślił, że będzie okej.
I taka trzeba się ciągle
i to kilka osób potwierdzało, z którymi rozmawiałem
i widzących i niewinowych, które miały
gdzieś tam z okolic
ECE szeroko pojętych
do czynienia z tym urządzeniem. Ja to też potwierdzam.
Klawiatura to jest najsłabszy,
najsłabszy, jedno
ze słabszych ogniw tego urządzenia.
Bo mamy tak, z lewej strony mamy taką klawiaturę
numeryczną, no normalną,
od 1, 4 rzędy.
Mamy potem klawisze
strzałek i taki klawisz Enter
na środku. Jakieś tam dwa
klawisze funkcyjne i
właściwie nie, właściwie nie funkcyjne.
Klawisze
menu, klawisz menu i klawisz anuluj.
Tak, jakieś takie dwa funkcyjne.
Jeden klawisz tam informacyjny, drugi coś tam.
Plusem na pewno jest to, że
klawisze numeryczne pozwalają
nam szybko, właściwie
z naciśnięciem jednego klawisza
przełączać typy menu.
Niestety nie można tego zmienić, czyli
można sobie oprogramować tylko dwa klawisze,
jeden, dwa, a tych innych nie, a szkoda.
Można by wszystkie oprogramować,
tym bardziej, bo niektóre z nich, jak krzyżyk
i gwiazdka, w ogóle nic nie robią, więc to jest bezsens
kompletnie.
Te dwa klawisze
można sobie oprogramować, a cała reszta
włącza nam radio FM,
włącza nam, włącza, wyłącza,
zero nam włącza, wyłącza wi-fi,
piątka to jest
radio FM, szóstka to jest
książka syntezowana,
e-book, siedemka to jest
folder ostatnie nagranie,
ósemka to jest
daisy, a dziewiątka to są audiobooki
z folderu audiobooks, czy audiobooki, już
dokładnie nie pamiętam. I faktycznie
słuchamy sobie syntezy, naciskamy
dziewięć i po sekundzie słyszymy
audiobooka. Naciskamy pięć,
albo nie, słyszymy
radio UKF, a dlatego
bo
on ma radio
również właśnie
takie z UKF-em, radio z anteną, bo
ten Orion, o czym nie powiedziałem, ma
antenę w środku, taką
wysuwaną, starą, teleskopową,
taką, jaką znamy ze starych
radioodbiorników.
To jest taka rzecz, no,
nietypowa zupełnie i to radio
faktycznie działa, działa, bym powiedział,
całkiem, całkiem sensownie.
No z kolei ja sobie ustawiłem
gdzieś tam VTuner, to radio internetowe,
ale ono działa dziwnie i wyszukiwanie
działa dziwnie i
jakieś takie to, że on nie zapamiętuje
ostatnio wybranej stacji,
czyli fokus jest zawsze na początku, gdzieś tam
listy ulubionych, albo listy w ogóle
opcji tego VTunera
i potem w katalogu też
przełączymy się na przykład na
audiobook i idziemy na VTuner,
to on znowu wraca, jakby
do listy jest ulubione i coś tam
i trzeba od nowa szukać tej stacji
konkretnej radiowej.
To, to akurat jest błąd. Tam ileś
błędów jeszcze jest, ale z tego, co
pisałem z koledą Łukaszewiczem, oni o tym
wiedzą i tam, no, przypuszczam, że po prostu
te błędy z producentem zostaną załatane
i raczej, jak znam życie Chińczycy,
no, oni tam naprawiali te błędy.
To też trzeba przyznać, że Orion,
on potem z czasem, znaczy dość szybko był
dopracowywany, tak? Więc miejmy
nadzieję, że to wszystko będzie dobrze,
jeżeli chodzi o spolszczenie,
bo nie wątpię, on już prawie jest
spolszczony, ale o poprawę pewnych
opcji, bo na przykład są ewidentne
problemy z nagrywaniem z radia
internetowego i w ogóle
z radia. Ta jakość nagrania
jest fatalna, jest dziwna. Jakość
nagrywania w ogóle jest zepsuta,
źle nagrywa
i tyle. Także tam ileś rzeczy
jest ewidentnie do poprawy,
no, ale zarazem jest ileś rzeczy,
które to urządzenie ma dobre. To jest radio
z anteną, radio FM, no, to jest
karta, możliwość
slotna karty SD.
To jest, co tam jeszcze?
W sumie nie wiem, co jeszcze. No, chyba
szybszy procesor, te głośniki,
ta klawiatura numeryczna, która się
do wpisywania, owszem, przydaje
i do właśnie szybkiego przełączania
mediów. No i to jest w zasadzie
tyle, tak? No, nie wiem, czy to
urządzenie wejdzie do
stwarszej dystrybucji. Nie wiem,
jakie na stronie Altixu jakiś czas temu
nie było, ale ponoć narecha Altix
je pokazywał, prezentował
jakoś tam. No, ECE
się zastanawia, jak z tego, co rozumiem,
jednak chyba wprowadzi je na rynek.
No, ale nie wiem, no, żeby nie
podzieliło losu tego Blaze Easy
i Blaze coś tam z dodatkami
tego odtwarzacza, który
był nawet nie następcą, bo on nie,
bo trudno mówić, żeby był następcą Buxensa, tak?
Ale stanowił taki
niby jakiś taki wyższy
poziom, a w rzeczywistości to
beznadziejne urządzenie.
Także, no, ciekawy jestem. No, cela,
nie wiem, może być dwa tysiące,
dwa i pół, no, nie wiem, trudno mi powiedzieć.
No, Orion Plus, ten obecny,
powszechnie jakoś tam
mniej lub bardziej znany,
kosztuje tysiąc pięćset złotych, więc,
więc, no, ten pewnie jest dwa tysiące.
Tak, tak przypuszczam, a co najmniej.
Swoją drogą, jestem
zaskoczony, że Victor Reader’s Dream,
który jest w ofercie Harpo, że on kosztuje
dwa tysiące złotych. Myślałem, że
mniej, troszeczkę. I musiałbym też
do tego urządzenia wrócić po latach
i jakoś tam się zorientować, co w nim
nowego, chociaż chyba, niestety,
nic. I na koniec z takich,
no, od nowości, to trudno powiedzieć,
ale
na stronach Humanware’a wyczytałbym,
że ten Stellar Trek,
jeżeli
nie mylę nazwy,
to to urządzenie
nawigacyjne, o którym kiedyś
Paweł opowiadał,
mówię, opowiadał
w takiej osobie, bo nie wiem, czy dzisiaj jesteś
w podcastzie Tyflo, w Tyflo Przeglądzie,
czy nie.
I ono
już jest na stronie Humanware’a.
Nic nie udało mi się uzyskać
informacji, czy ono w Harpo jest dostępne,
czy będzie w ogóle w polskiej
wersji językowej, z polskimi mapami.
Kosztuje chyba z dwa tysiące
dolarów, czy jakoś tak, może trochę
mniej. No więc u nas pewnie to będzie jakieś
8-10 tysięcy, czyli znowu nie mało.
To tak, żeby sobie kupić tak
o, to wątpię.
To raczej bardzo ciężko.
Więc no
z aktywnego samorządu znowu, jeżeli
wtedy znowu zamykamy, już nie możemy
kupić prawie nic więcej, tak.
Bo już to
nie komputer, nie iPhone, nie coś
tam, ewentualnie urządzenie
brainowskie. Także to no znowu
rzecz dyskusyjna,
tak. Być może na, w amerykańskich
warunkach też i w amerykańskich
mapach to się sprawdzi bardzo dobrze.
U nas może być równie.
Ale może też, bo to jest ciekawy
koncept tych map, takich opartych na
ulicach. Mnie to jakoś tam interesuje.
I w sumie nie wiem, czy one są oparte na
androidzie, czy nie, bo tam coś było o jakimś dotykowym,
że oczywiście o klawiszach i o,
ja to zrozumiałem, jako dotykowy interfejs,
ale w sumie tak do końca nie wiem, czy ja to dobrze
zrozumiałem, czy nie. Będę jeszcze jakoś to
czytał i analizował.
No i tyle. Także
z mojej strony to wszystko.
Takie informacje
gdzieś tam na bieżąco
miałem do przekazania,
do usłyszenia.
Dziękujemy ci bardzo Michale
za tę garść przydatnych
informacji do usłyszenia.
Ja teraz jeszcze zajrzę do
waszych wypowiedzi. Napisał do nas Kuba
Wesołych Świąt, drodzy
autorzy i słuchacze. Życzę, aby te
święta były dla was, były
jak najlepsze. Dziękujemy
ci bardzo Kubo. Wzajemnie.
Również wszystkiego dobrego.
I jeszcze od Roberta.
Cześć jeszcze w sprawie
Santandera. Kiedy do was dzwoniłem
nie pomyślałem, że można przelać pieniądze
wpisując numer telefonu, jeśli
nie widzimy danej osoby na liście.
Tak właśnie zrobiłem i sprawdziłem
ankietę na iPhonie. Jest tak samo
jak na Androidzie. Mamy kilka
nieopisanych przycisków opcji i przycisk
wyślij. Zgłoszę to w najbliższym
czasie. Pozdrawiam.
My również ciebie Roberto
pozdrawiamy, dziękujemy za doprecyzowanie
tego tematu, a teraz myślę, że możemy
już przejść do
tematu Tomka,
czyli do
kwestii związanych
z jednolitą
europejską kartą dla osób
z niepełnosprawnościami.
Tak, powstaje rzeczywiście coś
takiego, aczkolwiek
na razie to są
to jest wstęp do
wprowadzenia w zarysie na dobrą sprawę.
Bo tak,
kart, znaczy w ogóle
mają być dopiero w przyszłym
roku, w pierwszym kwartale,
konsultacje społeczne.
Potem, pod koniec
2023
ma być
ma być co? Ma być jakiś
ma być jakieś
co tam ma być zrobione? No w każdym razie
na pewno to nie ma wejść, tylko tam
tylko ma być wtedy
też jakiś tam kolejny etap
zrobiony, więc kiedy to wejdzie to nie
wiadomo. Natomiast
rzeczywiście ta karta
ma powodować, że
osoby ze wszystkich krajów
niepełnosprawne będą
jakby traktowane tak samo. Natomiast
nie wiem, czy to oznacza, że
miałoby wejść jakieś jedno prawo
dla wszystkich państw,
na przykład, że teraz Unia
zatencjonowała, że
w każdym kraju będą takie i takie ulgi
transportowe, czy to będzie tak, że
nie wiem, czy
osoby powiedzmy
niewidome, jak pojadą do jakiegoś
kraju, na przykład do Polski, to będą miały
wszystkie tak jak Polacy i
każdy kraj będzie mógł mieć po swojemu.
Tego nie wiem, jak to będzie wyglądało.
Natomiast karta ma być
wdrożona na razie w
czterech obszarach. Znaczy tam było napisane,
że obszary takie jak
transport, czas
wolny, kultura i sport.
Więc no zobaczymy,
jak to będzie dokładnie wyglądało,
ale no już jakieś prace
trwają, więc no zobaczymy,
co się dalej będzie działo.
Na razie to jest na bardzo wczesnym etapie.
Podejrzewam, że
mało, no nikt nie wie jeszcze,
jak to tak naprawdę będzie wyglądało.
Jeszcze konsultacje społeczne,
jeszcze coś, jakieś
dopiero są przygotowania,
no ale są.
Więc miejmy nadzieję, że rzeczywiście coś takiego
wejdzie i miejmy nadzieję, że
jakoś się to wszystko uporządkuje.
Więc tak,
jeśli chodzi o samą kartę, to na ten
moment z tego, co wiem, to ma być właśnie
coś takiego, że funkcjonujesz
na prawach niewidomego,
czy powiedzmy niepełnosprawnego, lokalnego.
Nie ma być żadnej
harmonizacji, na przykład orzekania
o niepełnosprawności, bo to wiadomo,
różne kraje mają różnie. My mamy na przykład trzy stopnie,
tak umiarkowany, średni,
znaczy no, znaczny,
umiarkowany ten
i mamy
tyle.
Natomiast wiem, że w wielu krajach się liczy
procentowo ta niepełnosprawność.
Właśnie na zachodzie bardzo lubią te procenty,
że w ilu procentach jesteś osobą
niepełnosprawną tak naprawdę.
No i
to nie ma być zaharmonizowane.
Bardziej chodzi o to, żeby ta karta umożliwiła
dostęp do tych
zniżek, które są dostępne
dla osób z tego danego kraju.
No wiem, że to jest plan w ogóle i priorytet
na przyszły rok, żeby w ogóle z tą kartą jakoś konkretnie
ruszyć. Ja nie wiem, czy aż ją udostępnić,
ale plan, przynajmniej ta strategia
niepełnosprawności
do 2030
zakładała, że z tą kartą
w jakimś stopniu się Komisja Europejska w przyszłym
roku upora, więc ja bardzo liczę na to, że
nawet jeżeli nie dostaniemy jeszcze takiej
karty do ręki,
to będą już
te prace na tyle zaawansowane, że w
2024
już to zobaczymy.
Natomiast tak,
jakieś społeczne konsultacje już są.
Dzisiaj Hanna Pasterny
udostępniła na Tyflosie link.
Ja go zresztą wkleiłem do tej notatki
twojej, Tomku. Pozwoliłem sobie troszeczkę
ją porwać.
Do 9 stycznia jakieś uwagi można
składać
i
można
podzielić do 9 stycznia tym, co
o tym projekcie myślicie.
Z tego, co Hanna pisała na Tyflosie,
to ona zasugerowała, żeby było
brajlowskie oznaczenie, żeby
było to dostępne w M-Obywatelu
na przykład,
żeby była jakaś strona z
wyszukiwarką, na przykład gdzie takie zniżki, jakie
te zniżki nas obowiązują. To jest akurat
super sprawa, bo w sumie
ta karta nie jest niczym nowym, tak do końca,
bo w
2016-2017 roku
był pilot
w ośmiu krajach, nie było tam Polski,
tam były inne kraje,
gdzie osoby niepełnosprawne z tych krajów
dostały taką kartę. Ona miała już wtedy brajlowskie
oznaczenie,
natomiast bardzo
był duży rozdźwięk co do tego,
jakie zniżki będą na tą kartę oferowane
i na przykład były kraje, które
z jakichś przyczyn, ja się domyślam z jakich,
z przyczyn takich, że takie zniżki oferował
na przykład lokalny związek, na przykład
niewidomych czy
czy głuchych, czy jakoś inaczej
niesłyszących, czy niepełnosprawnych ruchowo.
Jeżeli to jest związek,
czy organizacja członkowska,
no to sobie może pozwolić na przykład na zniżki
na kosmetyki w jakimś konkretnym
sklepie, z którym ma umowę partnerską
czy jakieś inne produkty.
No i któryś kraj wprowadził to
jako rzeczy, na które są zniżki
na legitymację osoby
niepełnosprawnej, więc było bardzo duże zamieszanie.
Co na tą kartę można było dostać?
Osoby odpowiednie,
czyli przedstawiciele transportu na przykład,
czy rekreacji,
kultury, nie spoznawali tej karty,
nie wiedzieli co to jest, bo to było nowe.
I
wiem, że były z tym
dość duże problemy.
Natomiast teraz myślę, że warto takie
uwagi składać. Ja już też widziałem
komentarz właśnie EBU, Europejskiej
Unii Osób Niewidomych na Twitterze,
gdzie oni
już dzielili się tym, że
mają pewne swoje uwagi,
które mają nadzieję, że zostaną rozpatrzone.
Na przykład, żeby
ta legitymacja była podparta
jakimś wiążącym aktem prawnym.
Bo na ten moment to wygląda
jak taki powiedzmy projekt,
jako inicjatywa,
czyli jakby
jest to pobłogosławione
i rozwijane przez Komisję Europejską, w ogóle
przez Unię, ale nie jest to chyba
jeszcze umocowane prawnie
na tyle, że można by kogoś
rozliczać z nierespektowania tej karty.
Na przykład.
Też chciano jakby
szerszej interpretacji, żeby dotyczyła ona
na przykład pewnych praw
osób, które przeprowadzają się z jednego kraju
do drugiego.
Do drugiego, przepraszam.
No i żeby był dostępny, czyli to co tutaj
też Hanna podnosiła,
czyli
cyfrowy,
ujednolicony format. Miejmy nadzieję, że to się
wszystko spełni. Zobaczymy.
Może za rok będziemy już mieli takie
karty w ręku, albo będziemy mówić o tym, jak
daleko odpowiednie kroki
legislacyjne w Unii się
posunęły.
Pożyjemy, zobaczymy. Niemniej
jednak dla tych, którzy podróżują
albo często,
albo nawet okazjonalnie,
taka karta byłaby z pewnością
dobrą opcją.
A tymczasem
odbieramy kolejne połączenie
od kolejnego naszego
słuchacza. Tym razem jest
z nami Grzegorz.
Witamy cię, Grzegorzu. Dobry wieczór.
I słuchamy.
Jeszcze tylko prosimy
o
zezwolenie na nagrywanie, żebyśmy
się słyszeli.
No i miejmy nadzieję, że już
za moment się usłyszymy
i że będzie już,
że porozmawiamy
po prostu na antenie.
Jeszcze w międzyczasie
zajrzę do waszych
wypowiedzi, czy do nas
piszecie, ale nie.
Na chwilę obecną nie widzę, żeby jakieś
kolejne wypowiedzi się pojawiały,
ale za to słyszę, że już chyba Grzegorz
opanował kwestie
z mikrofonem związane.
Opanowałem.
Na początku mi wyskoczyło
zezwolenie w ogóle na
coś tam i potem jeszcze drugie okienko
mi wyszło.
Ale się udało. Jesteś z nami. Słuchamy cię.
Na początku
wam chciałem życzyć wesołych
świąt
i nowego roku,
bo już pewnie w tym roku się już nie
usłyszymy. No nie, to jest nasza ostatnia audycja
w tym roku.
Więc tak myślę, że w przyszłym
roku to już tam w sprawach
aplikacji, dostępności
będzie lepiej niż w tym roku.
Tak myślę.
W tym nie było źle, trzeba przyznać.
Trochę się podziało.
To był w ogóle taki rok syntezatorów.
Może będzie jakaś audycja podsumowująca
rok, może coś takiego zrobimy albo
i nie, ale to byłby mój główny komentarz
o tym roku. Dużo syntezatorów.
No ja
też ja tam chciałbym
swój syntezator zrobić,
ale nie wiem jak się za to w ogóle zabrać.
Więc jakby
właśnie
w okresie jakiegoś tam właśnie
świąt, by mi ktoś tam
pomógł
to byłoby
przynajmniej to zainstalować, no bo
to jest
dość takie skomplikowane.
Zawsze jest to wyzwanie na okres
świąteczny jakiś, możesz się podjąć.
Tak to
Michała
mam pytanie.
W zeszłym
przeglądzie
byście mówili
o aplikacji na iOS,
która
zyskała dostępność.
To był jakiś
edytor
wielościeczkowy.
To ja o tym mówiłem, to był Ferrite.
Ferrite Studio.
Jak się to pisze?
Ferrite przez dwa R.
FE, podwójne R
i TE Studio.
Ferrite Studio.
No to
sobie
sprawdzę.
Też słyszałem, że
są jakieś tam
plotki, że
AI ma być na Androida, no to
już by było,
myślę, że też komplet by było chyba.
No tak, to prawda.
Też będę się cieszył.
Teraz
mam do Michała pytanie,
bo on jest chyba sieciowiec.
Jak to
wytłumaczyć?
Mam na serwerze
Juno Hosta,
mam tak sprawiać się na razie, bo
zmniejsza udostępnienie
w ogóle czegokolwiek na internet,
bo to w ogóle
to, co ja mam teraz obecnie, to
to
wątpię, czy się da,
czy da się
w lokalnej sieci,
no bo Juno Host
wymaga, żeby
na przykład tam
każda aplikacja była instalowana
w subdomenie
jakieś tam.
Czy da się jakoś
w sieci lokalnej zrobić tak, żeby
na przykład
w sieci lokalnej był
na jednym
serwerze
kilka subdomentów
uruchomionych na jednym
IP lokalnym.
To znaczy, no dać
się da na pewno. Pytanie,
jak bardzo on się gdzieś tam
odwołuje do różnych
kwestii związanych z DNS-em.
Czy musiałbyś postawić
swój własny serwer DNS i
gdzieś tam sobie tworzyć strefę,
czy nie wystarczyłoby przypadkiem,
bo często to rozwiązuje
problem po prostu
w systemie Windows, na którym
chcesz korzystać z
tak zainstalowanej
aplikacji, po prostu
zmapować sobie nazwę tego
hosta, który
stworzyłeś na tym serwerze
do adresu IP lokalnego
tego komputera. Czyli tam na przykład,
no nie wiem,
.h1
domena.wev
mapujemy na 192.168.1.2
czyli na adres tego
hosta. To często rozwiązuje
problem.
No, a
właśnie
na Windowsie to trzeba
zrobić, bo… Tak, to jest plik
hosts.
Jest taki plik. Dokładnie.
Nie pamiętam nawet jego lokalizacji.
Dokładnie to jest cwindows
system32 drivers
etchosts, albo cwindows
system drivers etchosts.
O Linuxa bardziej.
I tam jest właśnie ten plik
etchosts.
Ale pod Windowsem też jest.
Tak, i żeby tam
no właśnie.
Cwindows
już właśnie znalazłem.
Cwindows system32
drivers etchosts.
I tam po prostu sobie
tworzysz takie przypisania adresów
do adresów IP.
Czy to się pod jeden
adres IP właśnie
ten lokalny, bo mam na przykład
ten junohost. Tak, możesz
ile chcesz.
Aha, i to się jakoś
na przykład chce, nie wiem,
gucio.123.com
Tak, no to sobie po prostu mapujesz
to na adres lokalny
twojego serwera.
Aha, i to się jakoś nie pogubi,
nie nic. Nie powinno.
Aha.
To jest mówię, to jest najprostsza rzecz, ja nie wiem
czy to zadziała, ale od tego zacząłbym
jakiekolwiek próby.
Alternatywą może być jakaś tam
bardziej zaawansowana
zabawa w DNS-y.
Ale nie wydaje mi się,
żeby to było potrzebne.
Junohost jest tak, że jak
na przykład mastodont
to wymaga, jakaś tam
inna aplikacja wymaga
i tak dalej, żeby była
zainstalowana w głównej
domenie lub subdomenie.
Ja Grzegorzu nie znam junohosta,
nie znam tego
narzędzia i nigdy go
nie widziałem, więc no ja
w tym konkretnym problemie
nie jestem w stanie Ci
pomóc. Natomiast
tak w ogóle, jeżeli
interesuje Cię
wystawianie różnych rzeczy na świat,
to zainteresuj się Cloudflarem.
Mhm.
Albo też zresztą
Tailscale ma swoje tunele.
Ostatnio wprowadzili. Więc
no jest
parę rzeczy, które nawet
nie wymagają jakichś otwierania portów
na routerze, tylko
można to jeszcze bezpieczniej
wystawić.
A te
Tailscase,
te tunele, to jak to tam?
No wybacz, ja Ci nie powiem
teraz, jak to zrobić dokładnie,
bo nie korzystałem
z tego.
A zresztą nawet, gdybym
korzystał, to jest tam
trochę zabawy. Jest dokumentacja
do tego, musisz przeczytać i
po prostu zastosować się do tego.
To jest ta cała
jakaś tam procedura, która
jest do stworzenia
takich tuneli. Oni chyba je nazywają
funnel w ogóle, funnel
jak dobrze pamiętam.
Wyjaśniali nawet,
jak czytałem artykuł o tym, dlaczego
tak, dlaczego tak to nazwali.
Ale działa to na podobnej zasadzie jak
te tunele od Cloudflare’a.
Aha, aha.
Do tego
to tam nic nie trzeba
płacić, czy chyba trzeba
jakąś domenę? Nie, to znaczy no
domenę, ale pamiętaj, że są na przykład
darmowe domeny, chociaż
niestety stworzenie takiej
domeny trwa i to może potrwać
nawet kilka miesięcy,
ale jeżeli chcesz mieć domenę zupełnie
za darmo, to jest taka strona
eu.org
to jest serwis z
darmowymi domenami i tam możesz
poprosić o utworzenie takiej domeny.
Ja tworzyłem jedną domenę
i wysłałem prośbę
chyba we wrześniu
stworzyli
tę domenę w listopadzie
i to jakoś tak pod koniec,
teraz wysłałem prośbę o stworzenie kolejnej
domeny, na razie czekam.
Ale może jakoś w przyszłym roku ją dostanę.
eu.org
Aha, aha.
No to zobaczę.
No bo jest jeszcze…
Bo Oszylu
nie słuchałem od pewnego czasu,
nie bardzo mogłem. A te domeny.tk
to jeszcze istnieje?
Istnieje, ale tam są z nimi
jakieś różne problemy
z tego co wiem.
Czasem bywają jakieś
kłopoty z tymi domenami tk.
Na przykład ponoć
nic tego nicowego
ktoś te domenę
przejmował z jakichś
dziwnych powodów.
No więc to tak, jeżeli komuś się
nie spieszy, to ja mimo wszystko
polecałbym
eu.org. Fakt, że może trochę
dłuższa ta domena, ale dostajemy taką
pełnowymiarową strefę. Tylko jeden
warunek, musimy sobie najpierw gdzieś tę strefę
stworzyć, ale tę strefę
możemy sobie stworzyć chociażby na
freednsie, czyli na
42.pl. Tam jest
freedns, można sobie
ją tam
zaparkować tę strefę.
Aha, bo jest jeszcze
noip,
ale nie wiem czy w ogóle to z tego…
To znaczy to jest do czegoś troszeczkę
innego, to są bardziej hosty,
jeżeli masz zmienne IP.
To się przydaje.
Aha, no bo akurat tu mam
jeszcze zmienne IP, bo to
idzie w ogóle z…
Jeden router jest
podpięty do drugiego routera,
który to router jest
podłączony do plusa w ogóle,
bo to jest z danych komórkowych.
I tutaj
ciekawe czy mi się dało właśnie…
No to mogą być problemy. Grzegorzu,
zagadnienia sieciowe to jest naprawdę
rozbudowany temat i moglibyśmy
o tym rozmawiać dość długo.
Pytanie czy jeszcze w jaki sposób
w czymś możemy pomóc.
Nie, na razie wszystko,
dziękuję. Skoro wszystko to ja ci
również bardzo dziękuję za telefon,
również życzę wszystkiego dobrego
na święta, do usłyszenia.
A teraz przechodzimy
do kolejnych tematów
i jeżeli
chodzi o
wątek Tyflo,
Tyfloaktualności, to teraz
ostatni temat, mianowicie
kilka użytecznych i ciekawych
aplikacji do przetestowania
przez święta. Paweł dla nas
znalazł. Jeżeli ktoś już będzie
miał dość siedzenia i jedzenia,
no to będzie można sobie podziałać
tu i tam z aplikacjami
w wolnym czasie.
Do siedzenia i do jedzenia też coś
będzie, ale to za chwilę. Na początek
tak, dla tych, którzy
by chcieli pozarządzać sobie
plikami. No, menedżerów plików na iPhone’a
mamy dużo.
Natomiast dzisiaj przemknął
mi taki menedżer, on się kiedyś nazywał
FeFileExplorer
i to chyba nie jest to samo co FeXplorer,
to jest cymbionowy, tak mi się wydaje, chociaż nie wiem.
Natomiast
teraz nazywa się to OwlFiles,
czyli sobie pliki poniekąd.
No i jest to taki
dość zaawansowany menedżer, bo mamy
no oczywiście wiadomo, zarządzanie plikami
takimi wewnątrz aplikacji. Możemy też
do tej aplikacji pliki ściągnąć z tych
plików iOS, tam jest do tego skrót.
Z każdego folderu zresztą
mamy opcję importu.
Mamy możliwość łączenia się z różnymi
chmurami, Dropbox,
OneDrive, Google Drive,
NASy, FTPy,
SFTPy, WebDAWy i tak dalej.
Jest możliwość streamowania
multimediów z chmur.
Jest w ogóle rozbudowany dość
odtwarzacz multimediów
z różnymi trybami odtwarzania.
Są różne
pliki,
edytor plików
tekstowych, odtwarzacz wideo i to taki,
gdzie można napisy też załadować.
Przeglądarka zdjęć.
Możliwość zrobienia od razu zdjęcia,
które zapisze się w tej aplikacji.
No, ale
mamy też kilka takich funkcji
unikalnych. Mamy na przykład synchronizację
folderów pomiędzy różnymi
lokalizacjami. I tutaj
mamy do wyboru
właśnie foldery na przykład lokalne
z sieciowymi,
lokalne z udziałami
SMB, czyli z komputerami w sieci
lokalnej, albo też na przykład
chmury między sobą. I też
możemy to robić za pomocą telefonu.
Mamy możliwość
też wykrywania komputerów w sieci,
jeżeli chcemy skonfigurować właśnie sobie
takie połączenie z komputerem lokalnym,
z którego oczywiście też możemy strumieniować
multimedia.
Możemy sobie
wykrywać urządzenia,
ale też możemy pingować. Tam jest kilka takich
narzędzi sieciowych. Ping, skanowanie portów.
Możemy też
w ogóle zarządzać tymi plikami. Mamy
możliwość otwarcia różnego rodzaju serwerów na
iPhonie, czy HTTP, czy FTP
i przerzucania plików z dowolnego
innego urządzenia. Jest wymiana
plików między różnymi instancjami aplikacji,
tak zwane Nearby Share,
bo co ciekawe aplikacja jest nie tylko na iPhona,
ale też na Androida, ale też
na Windowsa w sklepie Microsoftu,
przy czym niestety ta wersja
niestety nie jest dostępna.
Dużo różnych takich
zaawansowanych funkcji. Jeszcze
spróbuję sobie przypomnieć,
jakie to
ciekawe funkcje znajdziemy.
Dużo, tak naprawdę
dużo różnych, tyle ile się da
przynajmniej na iOSie
zarządzać plikami, tyle tam jest.
Więc można
się pobawić. Aplikacja ma
wersję darmową, ale jest też wersja płatna
z tymi różnymi synchronizacjami,
z tymi nieograniczonymi kątami chmurowymi.
I tutaj
mamy opłatę
17 zł miesięcznie,
albo 105 zł rocznie,
albo około 600 zł
za licencję wieczystą.
Więc pieniądze niemałe.
A sprawdzałeś
dostępność na Androidzie?
Jeszcze nie, ale
dostałem informacje z takiego źródła, gdzie
było napisane, że na Androidzie też to jest
dostępne. Więc można
się pobawić
i porównać. Włącznie z edytorem tekstu?
Nie
rozpisywali się autorzy tekstu
na ten temat, ale
można zobaczyć. Bo chodzi o to, że ja w sumie
poza tym edytorem tekstu
w komentary nie znam żadnego
dostępnego edytora tekstu na Androidzie.
Ja kiedyś się bawiłem takimi edytorami
markdownowymi, tymi wszystkimi jakimiś tam.
Miałem tylko
kilka z F-Droida na przykład.
Jest SimpleNote
oczywiście.
Natomiast
tak, no
są tego typu
różne aplikacje. No, możesz zobaczyć
czy jest to dostępne. Byłoby to ciekawe
doświadczenie.
No, o ile to jest też w tej
darmowej. Jest, powinno być.
No to w sumie
mogę spróbować. No więc
Owl Files
się poleca.
To jest aplikacja cross-platformowa
iOS, Android, Windows.
Druga aplikacja jest również na
iOS-a i na Androida. Na Windowsa
również, i tam również jest niedostępna
z tego co sprawdzałem, czyli aplikacja
radiowa VRadio.
Aplikacja, która co prawda
oferuje swój katalog, ale autor
tej aplikacji ma takie dość specyficzne
podejście, że powinni
się do niego zgłaszać właściciele
konkretnych stacji, które powinny w tym katalogu
być uwzględnione. No, co łatwo przewidzieć.
Wielu stacji tam nie ma.
Z polskich jest kilka takich stacji
internetowych i co ciekawe, wszystkie
strumienia radia S z różnych miast, nie wiem
czy cudem się tam znalazły, ale są
i działają.
Natomiast to, co tą aplikację
wyróżnia, to po pierwsze, można
dodawać swoje stacje i organizować je w
foldery. Na Androidzie nawet jest
możliwość importowania naszych kolekcji, bo
niektórzy z nas zbierają sobie po prostu
w sposób bardzo
tradycyjny swoje
stacje ulubione w formie plików M3U
i mają takie całe foldery ze stacjami.
Więc na Androidzie można już
takie pliki importować. Na iOS-ie ta opcja
ma dojść w następnej aktualizacji, kiedy
tylko ta się ukaże.
Ponadto w aplikacji
można nagrywać do
MP3 dowolne
rzeczy, które aktualnie w radiu
lecą, więc jeżeli szukaliście
aplikacji, która głównie stawia na waszą
bazę stacji
z plików i nagrywanie,
plus kilka
dodatkowych opcji, bo tam można z tego, co pamiętam
sprawdzić sobie w serwisach
streamingowych utwór aktualnie grany,
dostosować sobie
bufor, ile ma być pre-bufora, czyli
kiedy stacja zaczyna grać, ile ma
wcześniej już załadować, żeby w razie
na przykład przerwania połączenia jeszcze trochę
nam pograć, ile ma
trwać, jak bardzo ma buforować
w trakcie odtwarzania i tak dalej,
w związku, żeby nie
przycinało i tak dalej.
Więc no,
można również, jeżeli
szukacie czegoś nowego do
słuchania radia, to również można
aplikacją się zainteresować.
A też
dopowiem, że
to ustawienie folderów
sobie z plikami stacji
to jest trochę game changer, bo jak sobie
weźmiemy te Airstreamsy,
które prowadzi głównie
kolega redakcyjny
Marcel, bo jeden podcast zrobił, więc mogę go
tak nazwać,
no to całkiem
sporo ten katalog nam się
pojawia. Oczywiście, więc
właśnie pod tego typu kolekcje
warto taką aplikację
mobilną również posiadać.
Jeśli chodzi o
trzecią rzecz, to
jest właśnie to, co ja już mówiłem,
zapowiedziałem troszeczkę,
że będzie coś dla
osób, które chcą przy stole posiedzieć i
w coś pograć z rodziną albo ze znajomymi,
albo z kimkolwiek spędzają święta,
czyli gra w 5 sekund.
Mamy dostępną na
iOS-a wersję tej gry.
Gra w 5 sekund polega na tym,
że aplikacja generuje nam
jakąś kategorię rzeczy, na przykład wymień
3 zabytki Londynu.
Włącza się odliczenie czasu,
mamy na to 5 sekund,
no i osoba, której
kolejka aktualnie jest, ma
te zabytki czy tam inne jakieś rzeczy wymienić.
Aplikacja w pełni dostępna,
pytań jest tam dość dużo,
a gdyby nam się znudziły albo skończyły,
to można zawsze dopisać własne.
Nie muszą to już być pytania typu
wymień 3, no tylko może to być takie
pytanie bardziej otwarte
w stylu i w guście,
na przykład gry Szczerość czy Wyzwanie,
czy jakaś butelka.
Więc jakbyście chcieli pograć
w takie rzeczy, no to też aplikacja,
mechanizm aplikacji jest skonstruowany
troszkę też pod takie rzeczy.
No i to tyle
na ten moment.
Aplikacja oczywiście dostępna w języku polskim,
więc bez obaw wszystkie kategorie pytań
zrozumiecie.
Tyle z moich poleceń aplikacji
na ten moment, więc może w nowym roku
jeszcze się znajdą jakieś nowe.
Kto wie, ja bym
raczej stawiał na to, że na pewno
się znajdą, że nowych
aplikacji cały czas przybywa,
tylko chodzi o to, żeby były dostępne
i tego byśmy sobie, myślę, że
mogli życzyć na
ten nadchodzący wielkimi krokami
rok 2023.
Ale oczywiście my się jeszcze
nie żegnamy, spokojnie. To, że
skończyliśmy wątek Tyfla Aktualności
to nie znaczy,
że już koniec na dziś Tyfla Przeglądu,
bo teraz będą jeszcze technikalia.
A teraz na dobry
początek w technikaliach
Paulina
i nowości w Skype’ie.
A nowości są to zaiste imponujące.
Jest tu
co prawda jedna nowość, o której
wiem, bo Skype’a nie używałam
przez długi, długi, długi czas, więc
może jest tu więcej rzeczy,
którymi warto byłoby się zainteresować. Aczkolwiek dzisiaj
wpadła mi w ręce
dość taka
nieoczywista wieść.
Mianowicie Skype
obecnie pozwala
nam tłumaczyć naszą
wypowiedź w czasie rzeczywistym
w taki sposób, żeby brzmiała
ona tak, jakbyśmy mówili
to, ale w innym języku.
Czyli na przykład jak ja powiem
mam małego
kotka, to
Skype powinien
zrobić
I have a small kitten.
Jakby
głosem brzmiącym podobnie do mojego.
Obecnie
nie byłam w stanie się doczytać
czy jest tam język polski,
bo zarówno na oficjalnym
blogu Skype’a, jak i
we wszystkich portalach technologicznych,
które na szybko
gdzieś tam przejrzałam,
zostały wymienione języki
takie jak hiszpański,
zaraz niemiecki,
to nie pamiętam, ale chiński na pewno.
Niemiecki
też był, angielski też
i powiedziane było, że
i więcej, ale
jakie tam są jeszcze języki,
tego nie wiem, natomiast myślę, że teraz jest
dobra chwila, żebyś Michale
pokazał, co to potrafi.
Zacznijmy!
Dzień dobry.
Jak się masz?
Cześć, Lewis.
Jestem świetnie.
Życzę miłego września.
Brzmi jak robot.
Czy możesz mi powiedzieć, jak brzmi mój głos
tak, brzmisz jak
kobieta robot na mojej stronie.
Jak widać,
mógłbym usłyszeć Adam po hiszpańsku
w prawdziwym czasie, co jest
bardzo przydatne, ale nie całkowicie prawda.
Nie brzmił jak sam.
Aby to osiągnąć,
znowu rozpocznę
prawdziwe tłumaczenie, ale tym razem
używając prawdziwego głosu.
Dzień dobry.
Jak się masz?
Cześć, Lewis.
Jestem świetnie.
Życzę miłego września.
Cześć, Lewis. Jestem świetnie. Życzę miłego września.
Czy możesz mi powiedzieć, jak jest klimat w Seattle?
Czy możesz mi powiedzieć, jak jest klimat w Seattle?
Dziś jest całkiem zimno.
Prawie zimno.
Przynajmniej nie deszcz.
Dziś jest bardzo zimno.
Jestem prawie zimny, ale przynajmniej nie deszcz.
Czy możesz mi powiedzieć, jak jest twój pies?
Czy możesz mi powiedzieć, jak jest twój pies?
Jest świetnie.
Po prostu nie deszcz.
Teraz chce tylko grać.
Jest świetnie.
W tym przykładzie widzieliśmy jak Skype
nauczył się w prawdziwym czasie, jak brzmi głos Adama.
I jego tłumaczenie teraz brzmi o wiele bardziej naturalnie.
Skype kontynuuje samplowanie twojego głosu
i zmienia audio, aby pasować to, co słyszy.
To jest zrobione w prawdziwym czasie, aby uniknąć żadnego wykorzystywania twojego głosu.
Ta funkcja działa teraz na dzisiejsze zadania Skype 101.
W przyszłym roku przyjdzie do grupowych zadania
regularne zadania telefonowe, które są wprowadzone na Skype.
Mają też zamiar tworzyć jakieś podsumowania spotkań,
które są tam realizowane na tej platformie.
Ja mam takie wrażenie, zresztą chyba nawet o tym gdzieś czytałem,
że OpenAI jakoś bardzo mocno z Microsoftem współpracowało
odnośnie chmury.
Odnośnie infrastruktury, na której ten czat GPT został odpalony.
To jest ten słynny chatbot, z którym można o wielu rzeczach porozmawiać
i naprawdę robi dość mocne wrażenie, jak to działa.
I wcale się nie zdziwię, jeżeli to będzie w Microsoft Teams w przyszłości
wykorzystane przynajmniej w jakimś tam stopniu.
Że będzie rozpoznawany głos za pomocą albo tego narzędzia Whisper,
albo czegoś podobnego, potem przepuszczane to przez chatbot OpenAI
i będzie z tego robione np. podsumowanie, bo to też ma być wprowadzone
do Microsoft Teams.
No tak, to jest dość przewidywalne i możliwe.
Natomiast to, czego jeszcze nie dodałam, zapomniałam, a wdełanie się pojawiło
na końcu, to informacja o tym, że obecnie tę technologię True Voice
możemy testować łącząc się z kimś na Skype’ie na rozmowę, jeden na jeden.
Natomiast później, za kilka miesięcy, ma się ona pojawić w połączeniach
telefonicznych wykonywanych za pośrednictwem Skype’a i w połączeniach grupowych.
Tomku, ty jeszcze coś chciałeś dodać?
Wiesz co, bardziej a propos tego chatu GPT, bo mi się wydaje, że…
Ja tak sobie wyobrażałem, że ten chat GPT może być do tego typu rzeczy
wykorzystywany, do jakichś podsumowań, czy właśnie z jakichś komunikatorów,
czy pewnie może w przyszłości z jakichś maili, że maile będą sortowane,
typu pokaż mi maile, w których dokonałem zakupów w tej filmie.
Będzie można to napisać jakimś naturalnym językiem i on pokaże filmy,
w których dokonałem zakupów jakiegoś konkretnego produktu,
bo mi się już czasami zdarzyło, że nagle musiałem przeszukać maila,
skrzynkę w poszukiwaniu maila przez kilku lat, gdzie ktoś mi coś pisał
i poszukiwanie słów kluczowych, jak pamiętam tylko mniej więcej o czym to było,
to nie było takie łatwe, a myślę, że taka sztuczna inteligencja,
gdybym mógł wpisać, znajdźmy maile, w których dyskutuję o czymś,
już nieważne z kim, jak, w jakich słów używałem, wszystko jedno,
tylko taka opisówka, szukam tego u siebie i znajdź mi.
Myślę, że to może być kiedyś pewnie wdrożone właśnie w tego typu rzeczach,
ale jak widać zaczynają od Microsoftu i czatów, na czatach na Teamsie,
no i to może działać.
Tak, to może działać i to może działać całkiem dobrze,
a co będzie działać, a nawet już co działa Pawle w YouTubie,
co prawda na razie w Indiach, ale coś tam działają.
Działają i nowości są trzy, po pierwsze testowane jest przeszukiwanie transkryptów
na YouTubie, czyli wchodzimy sobie w Google, wyszukujemy cokolwiek,
wyskakują nam wyniki wideo, to się często zdarza, że proponowane są nam
na jakiś tam temat słów kluczowych, które wpisaliśmy, filmiki z YouTuba.
Od teraz będzie można, przynajmniej w Indiach na razie jest to testowane,
kliknąć szukaj w filmie, no i wpisujemy wtedy jakieś słowo i on powinien nam
po transkrypcie znaleźć miejsce, w którym w filmie pada to, co my wpisaliśmy.
Czy to będzie przeniesione dalej, na przykład na stronę YouTuba
albo na aplikacje mobilne, tego na razie nie wiadomo,
no ale coś w tym kierunku zaczyna się dziać, więc przeszukiwanie filmów
powoli staje się rzeczywistością, to jest rzecz jedna.
Rzecz druga, YouTube chce jakoś wejść w kursy oferowane online,
jest dużo takich platform, na przykład Skillshare, gdzie różne instytucje
lub osoby mogą oferować kursy, w ramach których będą uczyć czegoś
za darmo albo za opłatą, no i jest to taka playlista z filmami,
która ma jakąś, powiedzmy, logiczną sekwencję, że lekcja pierwsza,
lekcja druga, jesteśmy potem jakoś prowadzeni, no i do tych lekcji
mogą być też dołączone jakieś materiały, na przykład pliki PDF.
No i coś podobnego właśnie chce odpalić też YouTube, właśnie specjalny
taki interfejs do kursów, można będzie je oferować za darmo lub za opłatą
i również z tymi załącznikami do poszczególnych lekcji.
No a trzecia rzecz, o tym już się trochę mówiło, my o tym też mówiliśmy,
ale widać, że Google jakoś krąży wokół tematu, krąży i nie może jakoś
tego wprowadzić, ale eksperymentuje na różne sposoby, czyli wiele ścieżek audio.
No i już to testuje na razie z jakimiś organizacjami zdrowotnymi
i szpitalami w Indiach. Nie jest to dziwne, jest to całkiem sensowny rynek,
ponieważ w Indiach jest 26 języków urzędowych, więc całkiem logiczne,
że jest to jeden z rynków, który sobie obrali na testy tego typu opcji,
no bo ma tam ona znaczenie nawet administracyjne, rządowe, powiedzmy.
Natomiast to, co jest ciekawe tutaj w tym wszystkim, to to, że Google twierdzi,
że wszedł w partnerstwo z firmami z sektora AI i dubbingu,
żeby takie ścieżki audio wprowadzić, więc tu sugestia jest taka,
że to nie tylko, że twórcy będą mogli sami takie ścieżki dołączać,
ale że może przy użyciu np. neuronowej syntezy Google i tych opcji
zarówno tłumacza Google, jak i generowania mowy na tekst,
być może będzie w przyszłości oferowany taki dubbing generowany automatycznie.
No i dla osób niewidomych byłaby to fajna sprawa, takie czytanie napisów
przez syntezę, która brzmi całkiem sensownie.
Jeżeli będzie to zrobione przez ludzi, tym lepiej.
Jeżeli nie, to zawsze coś, przynajmniej można się zorientować
w tych różnych tutorialach, w różnych dziwnych językach,
jak zrobić jakąś tam czynność.
Chociaż miło byłoby jednak, żeby YouTube zaczął od poprawienia tego,
żeby np. skoro iOS ma natywnie funkcję odczytywania napisów,
to żeby była ona kompatybilna z mobilną aplikacją YouTube’a,
bo to podejrzewam, że najszybciej dałoby się zrealizować.
To prawda, to prawda, ja się zgadzam.
No ale YouTube jest dostępne na tylu platformach o tak różnorodnym stosie
dostępności, że nic dziwnego, że idą w coś, co jest uniwersalne
i korzysta z ich gdzieś tam jakiś też usług.
No zobaczymy, co im z tego wyjdzie.
Natomiast takie są na ten moment zapatrywania Google.
Zobaczymy, kiedy te różne funkcje ciekawe wejdą do Europy,
a co lepiej do Polski.
Teraz mniej przyjemna informacja dla tych wszystkich,
którzy korzystają z aplikacji Todoist,
czyli takiej aplikacji do organizowania sobie pracy zazwyczaj,
ale też można organizować inne rzeczy,
jeżeli chcemy, żeby nam aplikacja o różnych czynnościach przypomniała.
No to cóż, już tego nie bardzo będziemy w stanie uczynić
w połączeniu z asystentem Google, bo aplikacja traci do niego dostęp.
Inaczej. Co prawda ten mail, który został rozesłany
do użytkowników Todoista był dość sceptyczny,
ponieważ jak mówią deweloperzy Todoista,
Google zamyka software development kit,
który pozwala na zintegrowanie aplikacji z Googlem.
Natomiast jest jeszcze inne rozwiązanie,
które się nazywa App Actions, czyli akcje Google,
dzięki którym też jakoś ta integracja może zostać przeprowadzona,
ale na pewno wadą tego będzie to, że jakieś reakcje będą się pojawiały
w interfejsie samego Todoista i chyba nie będą wymawiane przez Google na głos,
czyli jakby nie dostaniemy feedbacku takiego wprost.
Bo teraz na przykład jak mi leży telefon i sobie powiem
to czego nie będę mówić, bo już raz tak się stało, że powiedziałam
i potem na głośnikach ludziom się poaktywowały różne rzeczy,
ale jak sobie wywołam tego Todoista, to mogę sobie w locie gdzieś tam
przygotowując się na studia to wydarzenie sobie dodać.
Natomiast co prawda muszę je nazwać po angielsku, bo tylko po angielsku
jest ta synchronizacja, ale dla mnie to jest game changer.
Natomiast teraz nie wiem jak to będzie wyglądało,
przejście na ten troszkę mniej wydajny system będzie 31 stycznia przyszłego roku.
Natomiast jeszcze do tej pory mamy sobie ten stary model.
W ogóle tak zupełnie swoją drogą dopiero ustawiając integrację Todoista
z Googlem, z asystentem Google, odkryłam, że można mieć asystenta
w więcej niż jednym języku.
A tak, można, owszem. Ja na głośniku to stosuję.
Nawet na dwóch, zresztą o tym mówiłem też w czymś, co się pewnie niebawem ukaże.
Natomiast tak, ja mam na przykład angielski i niemiecki
i bezpobłędnie asystent reaguje na obydwa te języki.
Tak, u mnie troszkę tych błędów jest, ale polski nie jest aż tak znanym językiem
jak niemiecki i aż tak opracowanym przez wszystkie technologie.
Aczkolwiek tak, tak to wygląda.
Chyba nic więcej nie mogę powiedzieć zanim tego nie przetestuję.
Jak coś już będzie wiadomo, to damy znać.
Za miesiąc z kawałkiem pewnie będzie okazja, żebyś mogła się podzielić
z nami wrażeniami z testów.
Teraz też informacja od Googla i to myślę, że dosyć ciekawa.
Mówi się, że lekarze piszą niewyraźnie.
I co prawda ja nie widziałem nigdy lekarskiego pisma, ale wiele osób
o tym wspomina, więc coś tu na rzeczy być musi.
A Google to pismo będzie próbował odczytać.
Więcej o tym Tomek.
Tak, przynajmniej ma takie zamiary.
Zamierza taką funkcjonalność dodać do Google Lens,
czyli tej aplikacji Obiektyw Google.
Ciekaw jestem, czy doda to coś do Lookouta,
natomiast myślę, że to jest o tyle ciekawe,
że to pismo skoro jest niewyraźne i bardzo trudno czytelne,
to mam nadzieję, że jeżeli by się tym udało,
to może w ogóle pismo ręczne będzie jakoś sensownie rozpoznawalne.
Bo jeżeli oni chcą dodać trudne pismo ręczne,
to mam nadzieję, że takie standardowe, które podobno jest łatwiejsze,
może to też będzie jakoś działało, nie wiem, zobaczymy.
W każdym razie zobaczymy.
Google kilka takich rzeczy próbowało robić,
np. wiem, że parę lat temu był jakiś news o tym,
że Google chce robić syntezatory, które mają być używane do czytania książek.
Czyli takie, które czytają ze zrozumieniem,
jakoś tak fajnie czytają te książki.
Póki co od kilku lat nic nie słychać, żeby było coś,
chyba, że chodzi o te głosy neuronowe generalnie,
dlatego nie wiemy.
W każdym razie nie ma jakichś informacji,
że słuchajcie, mamy syntezatory i mamy książki, czytajcie tym.
Na razie chyba nie ma takich informacji, nie słyszałem.
Aż tak się tym nie chwalą.
Więc zobaczymy, co będzie z tym pismem lekarskim,
ale plany podobno są, a w każdym razie taka informacja poszła
i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Tak, ale też moim zdaniem to budzi pewne nadzieje,
jeżeli chodzi o te mniej wyraźne pismo,
no i przede wszystkim pismo odręczne,
bo lekarze te recepty, nie dość, że niewyraźnie,
to wypisują po prostu ręcznie bardzo często,
więc tu jest problem.
A jeżeli uda się tak niewyraźne pismo odcyfrować inteligencji Googla,
no to jest szansa rzeczywiście i na inne charaktery,
te bardziej czytelne, niekoniecznie lekarskie.
A teraz mamy informacje dla tych wszystkich,
którzy potrzebują podzielić dysk na partycje
i szukają narzędzia, za pomocą którego można by to zrobić.
Oczywiście są systemowe narzędzia,
ale jest też inna aplikacja, darmowa, lekka, fajna,
o której teraz Paulina.
Tak, teraz opowiem o A Mini Tool Partition Wizard.
To jest aplikacja, którą żeśmy odkryli
z kolegą redakcyjnym Arkiem Świętnickim
i może o przydatności tej aplikacji opowiem w formie case study,
czyli w formie po prostu mojej sytuacji,
która mi się przydarzyła.
Otóż normalnie od zarania dziejów
niezależnie od moich planów co do używania systemu,
moja partycja systemowa zawsze ma 100 giga
i wszystko jest spoko, aż do momentu,
kiedy nie zechciało mi się instalować miliona dziwnych programów,
jakichś gier, visual studia, czegoś, czegoś, czegoś.
No i w końcu te 100 giga już wołało o pomstę do nieba,
już jakieś głodówki programy zaczęły planować,
bo zostało mi tylko 8 giga.
Więc stwierdziłam wczoraj, dobra, mam wolny wieczór,
wezmę sobie diskparta czy inne jakieś tam zarządzanie dyskami
i zrobię trochę porządku.
No więc tak, otworzyłam sobie zarządzanie dyskami,
urwałam trochę partycji na dane, jakieś 50 giga.
Chciałam sobie dodać do partycji tej systemowej
no i powiedział mi, że nie można.
No to sobie myślę, aha, no to nie można,
no to widocznie muszę przejść w jakiś tryb awaryjny
albo sobie odpalić jakiś inny system,
żeby po prostu nie działać na żywym systemie.
No więc odpaliłam sobie to takie środowisko
uruchamiania zaawansowanego,
to, które jest dostępne z ustawień i z trybu uzyskiwania.
Włączyłam sobie narratora, weszłam sobie w konsolę,
odpaliłam sobie diskparta,
no i właśnie ta sama sytuacja.
Shrink poszedł sobie spokojnie,
czyli zmniejszenie tej partycji z danymi,
a Extend już nie poszedł, dlatego że
dostał komunikat, że nie ma odpowiedniej ilości miejsca na dysku.
Inna sprawa, że dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego,
że pomiędzy partycją na dane, a partycją systemową
jest jeszcze jakieś Delowskie Recovery,
które usunęłam,
mniej niż pozbawiając się partycji uzyskiwania.
Ale mimo to,
diskpart zmniejszając partycję z danymi,
nie zmniejszył jej w taki sposób,
żeby to miejsce, które się pojawiło,
pojawiło się koło partycji systemowej.
Chodzi o to, że zwiększyć partycję można tylko wtedy,
kiedy na dysku miejsce znajdzie się
w sąsiedztwie tej partycji.
Ona nie może być gdzieś tam na dwóch kawałkach dysku.
To jakby zrobić państwo polskie,
jeden kawałek gdzieś tam.
Ale z tego co wiem, to się tyczy głównie dysków mechanicznych,
dlatego że tam rzeczywiście jest tak,
że dysk talerzowy to ma rzeczywiście te sektory,
one są ułożone jakby tak w kolejności.
I każda partycja to musi mieć fizycznie jeden kawałek,
który jest jednym kawałkiem.
Natomiast ciekawe jest mi,
dlaczego on to powiedział w dysku w SLC, gdzie generalnie przecież…
Być może, Tomku, to po prostu zaszłość.
Skoro tak było kiedyś, to
dyskpart najzwyczajniej nie uwzględnia tego,
że teraz mamy dyski SSD.
Swoją drogą, z tego co wiem, też może dlatego właśnie,
generalnie ludzie odradzają
robienie partycji na dyskach SSD,
dlatego że to dość mocno wpływa na ich żywotność.
Dlatego że te 100 GB, które masz na dysku SSD,
jako partycje na system,
to tam całe zapisywanie danych i tak dalej
musi się odnosić w konkretnych tych 100 GB.
I te konkretne 100 GB
jest dużo częściej nadpisywane
niż te pozostałe, ile tam się ma.
W związku z powyższym,
podobno nie jest zalecane partycjonowanie dysków SSD.
Tak słyszałem, nie znam się, nie wiem.
Ja powiem więcej…
Ale gdzieś słyszałem… Wygląda to na sensowne.
Ja powiem więcej.
Ja od niepamiętnych już czasów
kompletnie nie dzielę dysków twardych na partycje,
bo najzwyczajniej w świecie…
Ja nie widzę w tym sensu.
Ja mam po prostu jeden dysk na system operacyjny,
to jest tyle, ile fabryka dała.
Zwykle to jest jakaś 250 SSD,
a do tego mam podpięte jeszcze dodatkowe dyski na dane,
na których nie mam partycji,
to nie ma to zbytnio moim zdaniem sensu,
nawet mimo tego, że to są dyski talerzowe.
Bo w sytuacji takiej, jeżeli ja będę miał
jakąkolwiek większą paczkę danych,
to co mi po tym dysku, który podzielę na partycje,
jak na przykład będę chciał wrzucić coś
i sumarycznie okaże się…
Tak, Paulino, jak zresztą w twoim przypadku się okazało,
że sumarycznie masz tyle miejsca, ile ci potrzeba,
ale tak naprawdę masz trochę tu, trochę tam
i zaczynają się problemy.
Znaczy w twoim przypadku jest to o tyle spoko,
że masz więcej niż jeden dysk.
Ja mam dyski jeden, ponieważ tak było
w specyfikacji tego komputera,
a z kolei nie wiem na ile zgodne z gwarancją
jest dodanie sobie kolejnego dysku.
No i też stwierdziłam, że w sumie…
Skoro tego dysku i tak całego nie zużywam,
no to trochę bez sensu jest kupować kolejny.
To znaczy ja nawet i na jednym bym nie dzielił,
bo od czegoś i tak jest backup, który się robi
na ważne dane.
Nawet w momencie jakiejś awarii tego dysku,
awarii systemu, no to i tak trzeba gdzieś tam po prostu…
Ja wiem po co ludzie dzielą dyski na partycje, oczywiście.
Bo to zawsze mówi się tak, że mamy jeden dysk,
na przykład dzielimy sobie na partycje i jak nam Windows siądzie,
to wtedy możemy sobie spokojnie przeinstalować ten system
i wtedy nie mamy problemu z danymi.
Ale tak naprawdę…
Tylko że teraz tak naprawdę i tak Windows potrafi się zainstalować
nie niszcząc w ogóle danych na tym dysku
już od dłuższego czasu.
To jest też racja.
Samodzielnie wypróbowałem, on tworzy katalog Windows Old,
ale tych plików, które są tam na dysku, to w ogóle nie rusza.
A tak naprawdę, ja wychodzę z takiego założenia, że od czegoś jest backup
i tak ten backup trzeba robić, a jeżeli dane,
które mam na dysku nie podlegają
procesowi backupu, to znaczy, że one nie są ważne.
To jest też kwestia workflow, nie?
Też nie wiem na ile na przykład
to uaktualnienie Windowsa
jest
nieszkodliwe dla nowo
instalowanego systemu.
Bo to, że się robi Windows Old to jest jedno,
ale na przykład czy on nie bierze jakichś starych,
śmieciowych ustawień z programów czy tam czegoś.
W sensie nie wypróbowałam tego na tyle, żeby powiedzieć.
Raczej nie, bo tam jest, bo w Windows Old jest Windows,
jest program Files i jest Documents and Settings
z tego co pamiętam.
On tam jest w środku.
Ty masz go w środku i możesz sobie tam ewentualnie
jakieś pliki przegrać.
Są tam zrzucane i potem można sobie to przewrócić.
Także
sprawdź sobie może
ja też to spróbuję może na następną audycję sprawdzić,
zweryfikować, co piszą o tym eksperci.
O tym dzieleniu na partycje dysku jest sensne,
bo może być właśnie tak, że to jest dość
niefajnie dla tych dysków nowych dzielenie ich na partycje.
No okej, w każdym razie wracając do tej mojej
opowieści.
Głównym rekomendowanym programem
na tę bólę jest AOMEI
Partition Assistant.
I to jest program, który ma
wersję demo,
czyli taką, w której przez 90 dni możemy
próbować jak to jest mieć wersję pro.
Natomiast z jakiegoś powodu
ta wersja nadal
wymagała ode mnie
upgrade’u, żeby stworzyć to
o co ją prosiłam, czyli uciąć trochę z tej
partycji D i przeznaczyć to na
ostrzeżenie partycji C.
Natomiast właśnie udało nam się gdzieś tam
wyhaczyć, przeglądając te rozwiązania.
Ten program, o którym mówię, czyli
Military Partition Wizard. I to jest program
pisany w Qt,
który ma też swoją wersję pro.
Ja tutaj zamieściłam też w komentarzu
link do wersji pro, bo
to jest bardzo ładne
wyszczególnienie, co jest w jakiej wersji
i zaraz to wam przeczytam.
Natomiast poza drobnymi problemami
z dostępnością, bardzo łatwo
pozwala na właśnie takie rzeczy,
o które mi chodziło i mamy w planach
zrobienie podcast
o tym programie, ponieważ właśnie ma parę pułapek
dostępnościowych, ale jak się je
oswoi, to jest to bardzo przyjazny
i sympatyczny program.
Natomiast co do tych funkcji
w poszczególnych wersjach. No to w wersji
darmowej mamy tak.
Tworzenie, usuwanie i formatowanie partycji,
przenoszenie i
zmienianie rozmiaru partycji,
kopiowanie dysku lub partycji,
wymazywanie dysku lub partycji
w taki sposób, żeby nie można było odzyskać z niej
programami do odzyskiwania danych,
scalanie lub rozdzielanie partycji,
sprawdzanie dysku lub partycji,
a w funkcjach pro jest
migracja systemu
na SSD lub HDD,
konwertowanie dysku lub partycji,
przeprowadzenie
odzyskiwania danych,
odzyskiwanie straconej
partycji,
dynamiczne zarządzanie dyskiem.
Jest też
takie
takie
takie rozwiązanie, które
tworzy nam środowisko
preuruchomieniowe Windowsa,
ale podejrzewam, że ono jest bezmowy,
więc tutaj polecam Windows Stocking,
aczkolwiek w ogóle to teraz jest średnio potrzebne,
ponieważ w instalatorze możemy dużo zrobić.
I tak naprawdę tyle.
I wspierane
systemy operacyjne Windows
11.10, 8.1,
8.7 i Vista.
No to całkiem spora gama
tych systemów operacyjnych, też tych nie najnowszych,
a to też myślę, że
dosyć istotne. No cóż,
link będzie w komentarzu, więc jeżeli będziecie mieli ochotę się
zapoznać, to…
Tak, jeszcze dopowiem, że licencja na całe życie to jest
199 dolarów.
Ale i w tej darmowej sporo się zrobi. Nie jest, ale w darmowej właśnie
tą darmową planujemy
pokazać w podcaście. Tak jest.
Więc to już w przyszłym roku, a tymczasem
zaglądam na Facebooka. Tu napisał
do nas słuchacz Tomasz.
Dobry wieczór, wesołych, pogodnych i rodzinnych
Wigilii oraz wszystkiego
dobrego na nowy rok dla
prowadzących oraz słuchaczy. Pozdrawiam.
Dziękujemy bardzo Tomaszu, pozdrawiamy cię również.
A teraz trochę historii,
ale rzekłbym nawet trochę nostalgii,
bo Paweł ma coś dla tych, którzy mają
ochotę korzystać ze starych komunikatorów,
którzy mają ochotę do nich wrócić. Jakież to komunikatory,
Pawle? No na przykład Windows Live Messenger,
którego pamiętacie może z jeden z pierwszych tych flopodcastów
rok 2008.
Kiedy to było? Tak, stare czasy.
Jakieś wiadomości głosowe dziwne się nagrywało wtedy.
Wtedy w ogóle to hit, że dało się wiadomości głosowe
jakiekolwiek nagrywać. Jakieś udostępnianie folderów,
które to się mapowały w eksploratorze plików. To było akurat
fajne jak na tamte czasy i dość
unikatowe w komunikatorze i
wolno działało też przy okazji.
Każdy mógł sobie zarejestrować
swojego maila jako identyfikator. To też było dość niespotykane.
Natomiast czasy się zmieniają
i większość tych komunikatorów
odeszła do lamusa. No i się okazuje, że
są takie projekty, żeby tym komunikatorom
przywrócić drugie życie. I jednym z takich projektów
na przykład, jeśli chodzi właśnie o Windows Live Messengera
jest escargot.chat
strona i tam można pobrać już
spatchowany klient Windows Live Messengera
jak i patcher, żeby sobie samodzielnie takiego naszego klienta
spatchować. Kiedyś było, mam wrażenie, tam więcej
tych komunikatorów, bo tego MSN-a samego było więcej wersji,
bo był Windows Live Messenger. To było od 8 chyba
0 albo 8.5 w górę
plus dodatki jakieś tam MSN+. MSN Messenger
od 7.5 w dół, Windows Messenger
i tak dalej. I mam
wrażenie, że to się jakoś skurczyło. Teraz został tylko Windows Live Messenger
chyba, że nie umiem szukać na tej stronie.
Kwestia Yahoo!
to znowu jest inny projekt. Też chyba powiązany, bo strona wygląda
identycznie. NinaChat, czyli
nina.chat i tam pobierzecie
spatchowane Yahoo! Messenger.
Aczkolwiek plany są takie, żeby to rozbudować, żeby to nie był tylko
Yahoo!, ale też właśnie znowu MSN
może na innych serwerach, czy też Windows Live Messenger,
AIM, czyli AOL Instant Messenger,
ICQ i nawet coś, co się nazywało
Q-Link. I Q-Link to był chyba jakiś taki
amerykański też system jeszcze na tych
ABS-ach, czy na tych jakichś, nie, na tych, na Commodore 64
w ogóle komunikator.
Nie wiem, czy ktoś z nas słuchających miał okazję z tego
korzystać, jakimiś podzielić się wrażeniami,
ale różnego rodzaju właśnie takie
komunikatory dawne są przywracane.
Więc jeżeli byście się chcieli pobawić, jak kiedyś z Escargota próbowałem
korzystać. To jest specyficzne doświadczenie,
muszę wam powiedzieć, takie przeniesienie się
do przeszłości, no bo na przykład rozmowa głosowa nie chce nam działać,
prawda, bo użytkownik jest zanatem.
Były takie sytuacje.
Były, owszem.
Gadu-gadu 6.1, tlen i tego typu komunikatory.
Umiejętność przekierowywania portów
w tamtych czasach to było coś, co
przydawało się.
Tak, naprawdę. Ale nawet takie bardziej prozaiczne rzeczy
typu sformułowanie, a będziesz dostępny.
No teraz, każdy z nas jest cały czas dostępny, bo na smartfonach
to przychodzą powiadomienia. Komputer, telefon, tak.
Powiadomienia przychodzą w czasie rzeczywistym, więc taka dobra sprawa,
większość komunikatorów wycofała się z tego konceptu statusów takich typu
dostępnych, zaraz wracam, porozmawiajmy
albo Skype me, czy tam pogadajmy.
Oczywiście jasne, jak ktoś
używa jeszcze Mirandy, czy nawet gadu-gadu,
to to nie zniknęło, to dalej jest.
Jakby gadu-gadu nie trzeba przywracać sztucznie, bo ono dalej działa.
Natomiast…
Przecież Discord dalej ma te statusy.
No tak, to prawda, Discord ma też chyba opisy.
No.
Discord ma też chyba opisy dalej i opisy to jest też coś, co kiedyś
każdy miał poustawiane jakieś cytaty z piosenek,
jakieś wierszyki, jakieś
skończyły się wakacje, znowu trzeba iść do szkoły,
jakieś, co mi na duszy leży w tym momencie,
na sercu. No opis to było przecież
coś niesamowitego. A teraz, no,
one dalej gdzieś są, bo Whatsapp je jeszcze na przykład jakoś tam ma.
One są bardziej schowane, bo te statusy Whatsappowe
to bardziej teraz są takie zdjęcia, filmy.
Natomiast da się jeszcze ustawić gdzieś ten
tekstowy status, ale mam wrażenie, że nikt tego już nie robi.
No i ostatnio czytałem artykuł, że Instagram
dodał jakąś taką możliwość opisu na swoim profilu,
wrzucenia jakiegoś takiego tekstu, który koło naszego
zdjęcia profilowego będzie wisiał.
I ponoć właśnie teraz pokolenie to to Gen Z
urodzone gdzieś pod koniec,
już bliżej końca lat dziewięćdziesiątych, wczesne dwutysięczne.
Nie rozumiem, o co w tym chodzi.
A millennialsi, czyli no my, jak najbardziej,
wow, to jest tak jak było na komunikatorach dawnych,
opisy, jej. A propos opisów i a propos Mirandy
to kiedyś bardzo ciekawą
funkcją Mirandy było
połączenie
wysyłania opisów
na status na Facebooku. Tylko to było
niekoniecznie dobre, bo to było
domyślnie włączone i ileś osób
po prostu spamowało na Facebooku,
zwłaszcza niewidomych, opisami w rodzaju
tak jestem tutaj, tak jestem tutaj, za kilka minut
tak jestem tutaj, bo ktoś po prostu rozłączał się
i łączył z wszystkimi sieciami Mirandy,
które tam miał skonfigurowane, w tym i z Facebookiem.
No tak. I to się po prostu co chwilę
aktualizowało. To jest jedna rzecz. Druga rzecz, że tam
były pewne opisy, zwłaszcza w tych wtyczkach
takich, no to opisy w tych komunikatorach
bardziej rozbudowanych, no to przecież nadal
chyba jest tak też trochę. To są
całe wtyczki, takie menedżery, że jak zdanie się to,
to ustaw taki opis. A jeszcze jakieś zmienne
typu tam od której godziny mnie nie ma,
a coś tam. A jeszcze wtyczka, że może
ustawię aktualnie grany utwór na opis. Też się
takie rzeczy robiło. No i
ludzie mieli potem opisy. Miranda miała
zwłaszcza przygotowywane opisy na różne statusy
i były osoby, które się podkładały, ustawiały sobie
status na niewidoczny, czyli teoretycznie powinny być
niedostępne, ale są dostępne. Tylko, że
opis był, jak zrobię tak, to mnie nie widać.
I cały sens ustawiania
niewidocznego na nic był,
kiedy właśnie ktoś sobie ustawiał status, który ewidentnie
miał w jakim statusie aktualnie jesteśmy.
Tak, a dla tlenu to pamiętam była kiedyś jakaś
wtyczka, że jak ktoś pojawiał się
na przykład niewidoczny na gadu-gadu,
to można było i tak to
wywnioskować, że pojawiało się okno dialogowe,
jak wyskakiwało na pełen ekran, że ktoś tam
ukrywa się. I można tak sobie było po prostu
monitorować pojawienie się danej osoby,
nawet jeżeli zazwyczaj była ona
na statusie niewidoczny, to po prostu
kiedy wiedzieliśmy, że jest ona nie podłączona do
sieci, to ją tak jakby pingowaliśmy tym właśnie
sprawdzeniem statusu, a potem po prostu
wystarczyło poczekać, pojawiał się alert
– ukrywa się. No to już wiemy,
że się ukrywa. A ukrywam się przed mafią, to też było tak.
Tak, było, było, było, tak, ukrywam się przed mafią.
Ale to była w ogóle jakaś luka w gadu-gadu, że dało się
te statusy niewidoczne odkrywać, bo on chyba wtedy wysyłał IP
i tak jakby IP było do odkrycia po drugiej stronie.
Całkiem możliwe. Tak, gadu-gadu wysyłało,
rozgłaszało IP i można było odpowiednimi wtyczkami
typu tam PowerGG czy StrongGG
czy PowerProject później
takie rzeczy odkrywać. Natomiast
no właśnie, gdybyście chcieli zrobić sobie, zwłaszcza myślę o osoby młodsze,
które może gdzieś się dokopały do
Tyflo Podcastu z roku 2008 i co to jest ten Windows Live Messenger
i jakieś inne komunikatory
i by się chciały tym pobawić. A warto wspomnieć, że
te komunikatory większe były dostępne.
Windows Live Messenger, Yahoo Messenger,
ICQ, trochę może gorzej,
ale ICQ na ten moment nie jest chyba tam wspierane.
Natomiast te komunikatory większe, zwłaszcza właśnie takie amerykańskie,
jak najbardziej były dostępne. Były do nich skrypty, na przykład do Jossa
wtedy jeszcze, no bo NVDA to gdzieś tam w powijakach.
No i różnie się plasowała
popularność konkretnego komunikatora w konkretnym kraju.
To też było dość specyficzne, że no my tu gadu-gadu,
a potem się miało znajomych
gdzieś właśnie, czy rodzinę w Niemczech, no to Niemcy
pół na pół ICQ, MSN, czyli Windows Live Messenger
i większość Zachodu, tam potem gdzieś właśnie Belgia, Holandia,
Francja, ale na przykład Grecja, Rumunia, Yahoo,
ale na przykład Wielka Brytania już ten AIM
częściej,
ale na przykład właśnie Czesi, Słowacy typowo ICQ,
Wschód, potem ICQ, Rosja, Ukraina,
Białoruś,
Bułgaria też chyba z tego co wiem, znowu
bałkańskie kraje MSN i skandynawskie też.
No więc było to dość ciekawe rozłożenie
gdzieś tego i kiedy jeszcze się trzeba było
wiedzieć, jak się z kimś tam z zagranicy chciało pisać,
a to na jakim komunikatorze tą osobę znajdę. No oczywiście
Skype był taki bardzo uniwersalny.
Ale w sumie też teraz trochę, bo na przykład ja słyszałam,
że chyba żaden kraj nie ma
tak jak my, że my wszyscy na Messengerze, nie?
Raczej Whatsapp, no tam
gdzieś tam na wschodzie to Telegram,
gdzieś tam to już Signal bardziej.
Poniekąd. Także tutaj
też już się powoli fragmentuje to, nie?
Ale jest ta świadomość tych komunikatorów wzajemnie.
A w Polsce kiedyś to tak ludzie nie wiedzieli,
że jest jakiś ICQ, jakiś MSN.
Nikt się tym nie interesował w ogóle. Jak się miał znajomych
za granicą albo jakąś rodzinę, no to wtedy to się człowiek
ewentualnie zainteresował, że tak, no jest ICQ powiedzmy,
bo tam tego używają. No tak.
No ale to właśnie.
Kolejne znowu coś na święta do porobienia. Jakby wam się
nudziło, a chcielibyście sobie poodkrywać jak to
niegdyś było, no to Escargot, Nina
i podobne projekty się polecają. Można się
pobawić. Na święta można
mieć różne rozkminy. I to tak właśnie
Paulina zatytułowała ostatni temat.
Nie miałam pomysłu.
Ostatni temat w naszej dzisiejszej audycji. No to jakie
sztopolino rozkminy masz na te święta?
Tak. Wrzuciłam tutaj dwa
takie artykuły, co prawda
technologiczne, ale pokazujące trochę
pod kątem takim
no właśnie rozkminowym, nie wiem jak to lepiej nazwać.
Pod kątem przemyśleń, pod kątem
refleksji, wniosków z
używania tej technologii, więc też tak
na lekturę, na wieczór, może na
święta, żeby mieć jakąś taką
aktywniejszą trochę
no
jakąś czynność,
żeby zapłysnąć przy stole.
To tutaj podrzucam dwa pomysły.
Pierwsza rzecz to jest
opowieść o tworzeniu
książki dla dzieci
w zasadzie przy
głównie przy pomocy różnego rodzaju
sztucznych inteligencji. To stworzył
Filip Sokołowski. Nie wiem czy on jest Polakiem
czy nie, ale on stworzył
książkę o jakiejś
dziewczynce, która zwiedzała z jakimś robotem
Układ Słoneczny. I tak, najpierw ją
napisał przy pomocy John G.B.T. i
Jaspera, później ją
wzbogacił o ilustrację,
później ją
przetłumaczył na ileś języków,
tam na dziesięć,
a później ją nagrał
różnymi głosami neuronowymi
i tam obrobił
z jakimiś muzyczkami w Adobe
Audition.
I trochę jego wniosków, trochę jego refleksji,
w ogóle to jak on to robił
jest opisane. Ten artykuł jest taki
dłuższy troszkę, wiadomo po angielsku,
więc to jest pierwsza rzecz.
Natomiast druga
rzecz to jest taka
trochę
no właśnie rozkmina na temat tego
dlaczego
asystenty głosowe najczęściej mają żeńskie imiona albo głosy.
Bo ok, u nas
po polsku Google ma głos męski,
ale po angielsku ma żeński
i jest Alexa i jest
Siri i jest Jandex Alisa
i no większość
właśnie… Kortana. I Kortana właśnie.
No i w zasadzie to jest
wszystko żeńskie. I dlaczego?
Skąd się to wzięło? Z czego to wynika?
To może się
zapoznacie i zainteresujecie.
Jest taka
próba dowiedzenia się.
No cóż, to rzeczywiście ciekawe przemyślenia.
Gdzieś tam po karpiku czy innych
świątecznych potrawach będzie sobie
można poczytać
i zastanowić się, żeby w jakiś sposób
produktywnie też te święta spędzić.
Jeżeli tylko będziecie mieli na to ochotę. No i cóż,
to są wszystkie nasze notatki. Czy jeszcze w międzyczasie
komuś coś się pojawiło?
Czym chciałby się podzielić?
Ja może jeszcze na koniec jedna rzecz.
Bo wyszedł Team Talk 5.12
i zazwyczaj mamy taką tu tradycję, jako że z Team Talka
korzystamy, to
opowiadamy o tym, co nowego w tej wersji weszło.
To jest ta wersja, która w iPhonie wprowadza słynne już
obsługę słynną A2DP, czyli nawet
na słuchawkach Bluetooth możemy używać mikrofonu
wbudowanego z iPhona i mimo wszystko słyszeć dalej
w dobrej jakości naszych rozmówców na kanale.
Natomiast też do towarzystwa
wyszła wersja desktopowa.
No i co tu się zmieniło?
Doszła opcja w kliencie tym Qt,
który oczywiście w tym momencie głównie się rozwija.
Klient dostępnościowy już praktycznie nie.
No i tak,
weszła opcja
zmiany opisu właśnie tego statusu takiego
away w momencie, kiedy nie jesteśmy
aktywni przez określoną ilość czasu, czyli nam się zmieni
status na pewnie jakiś tam, że z dala od komputera.
Można w ustawianiu
opisów, oknie ustawienia opisów wybrać, aby
jako opis ustawiony był tytuł pliku, który aktualnie
streamujemy, jeżeli puszczamy jakieś multimedia.
Następnie
w opcjach będzie można ustawić, aby
dźwięki na różne zdarzenia były odgrywane
jeden po drugim, czyli jeżeli wydarzy się wiele,
żeby te dźwięki na siebie nie nachodziły.
Dodano
zdarzenia dźwiękowe na to, kiedy
zostaniemy przechwyceni, czyli administratorzy
TikToka mają taką możliwość, że nawet kiedy jesteśmy na
innym kanale niż oni, to mogą sobie
nam się przysłuchiwać,
więc jeżeli byłaby taka sytuacja, to na taką
okoliczność byłby dźwięk.
Dodano
zdarzenia mowy, czyli komunikaty
z syntezą bądź screenreaderem, kiedy włączamy lub wyłączamy
tryb aktywacji głosem lub push to talka.
Domyślam się, że chodzi o to, że aktywujemy tak, żeby w tym trybie mówić,
nie, że za każdym naciśnięciem push to talka
będzie synteza coś mówić. To chyba nie.
To jest fajne, bo zawsze
warto wiedzieć, jak sobie te tryby przełączamy.
Na wszystkich listach,
na których coś jest, czyli lista plików,
lista serwerów, lista użytkowników, możemy sobie podejrzeć
według czego jest ta lista sortowana.
Tryb, to znaczy okno
pisania wiadomości czatu nie jest już automatycznie podświetlane.
Możliwość
wyczyszczenia historii czatu.
F w oknie
czatu tekstowego,
klawisz F6 pozwala nam na przełączanie się między historią wiadomości
a polem do pisania nowej wiadomości.
Jeżeli w trybie
pisania wiadomości lub w oknie pisania wiadomości
lub w głównym oknie naciśniemy jakikolwiek
znak, który można wpisać, tzw. printable character,
czyli pewnie jakaś litera, cyfra, cokolwiek, co się wpisuje,
no to jesteśmy przenoszeni do okna pisania wiadomości
i tam jest ten znak wpisywany.
Jeżeli zmieniamy pakiety dźwiękowe, to
naprawiono to, że nie resetował się dźwięk
wysyłania wiadomości przez użytkowników i wysyłania wiadomości
przez administratora na kanał.
Tam te dźwięki się nie dostosowywały.
Poprawiono brakującą etykietę
dla plików multimedialnych,
dla RX i TX, czyli wysyłania i odbierania
transmisji z plików multimedialnych.
Naprawiono
odtwarzanie dźwięku, jakiegoś ciszy
na kanale.
Naprawiono systematyczne rozłączanie,
jeżeli włączone jest, aby
na starcie ładowana była lista serwerów,
a uruchomiliśmy program z linku lub pliku TT.
No i QT poaktualizowane
do najnowszych wersji.
Na Androidzie naprawiono współpracę
ze słuchawkami Bluetooth na Androidzie 11 i poniżej.
Na iOSie dodano A2DP,
o którym już mówiliśmy.
Wsparcie dla języka indonezyjskiego.
Możliwość, ta opcja, czy ma działać
przełączanie nadawania przez
naciśnięcie przycisku na słuchawkach.
To zostało przeniesione do opcji ogólnych.
Przy używaniu A2DP dodano możliwość przełączania
nadawania też z AirPodsów.
Przyciskiem
naprawiono wysypywanie się, kiedy
przyładowanie list serwerów.
Na Androidzie naprawiono
błąd polegający na tym, że wysypywał się serwer,
kiedy banowano użytkownika na nieistniejącym kanale.
No i to wszystko.
Sporo zmian.
No i też można się w święta pobawić,
jakby ktoś chciał.
No cóż, sporo zmian.
Można potestować, można zaktualizować.
I tą informacją chyba już kończymy
nasze dzisiejsze 165.
wydanie Tyflo Przeglądu na antenie Tyflo Radia.
W przyszłym tygodniu się nie usłyszymy,
bo w przyszłym tygodniu będziemy
świętować po prostu, więc słyszymy się
dopiero po Nowym Roku.
A tymczasem, tym wszystkim, którzy nas
słuchają, czy słuchać będą tego
później z podcastu, ale jeszcze
przed, albo to przed świętami, albo przed Nowym Rokiem,
no to pozostaje nam też życzyć wszystkiego dobrego
na święta, na Nowy Rok, żeby
wszystko wam się wiodło tak, jak
sobie tylko życzycie. Nie tylko w tym świątecznym
okresie, ale też i przez cały, cały nadchodzący rok, żeby
po prostu było dobrze. Tego ja wam życzę.
No pytanie, czy ktoś jeszcze coś od siebie
ma ochotę dorzucić? No oczywiście się dołączam.
To życzymy. No. Szczęśliwego Nowego Roku
i ciepłych świąt w każdym znaczeniu tego słowa.
No to święta to akurat mogłyby być takie
zimowe nieco bardziej, ale…
Żeby w domu było ciepło. Tak, ale żeby w domu było ciepło, tak.
O to mi chodzi. To, to z pewnością, żebyście mieli
taką ciepłą, rodzinną atmosferę, tego
z pewnością wam wszystkim życzymy.
No i żeby inflacja nas nie
zeżarła. Tak, oj tak.
No dobrze. To w takim razie tyle
w 165. wydaniu Tyflo
Przeglądu. Dziękujemy bardzo za uwagę. Paweł Masarczyk,
Paulina Gajoch, Tomasz Bilecki i mówiący
te słowa Michał Dziwisz. Do usłyszenia
w Nowym Roku. Trzymajcie się. Ho, ho, ho!
Był to Tyflo
podcast. Pierwszy polski podcast
dla niewidomych i słabowidzących.
Program współfinansowany ze środków
Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.