RTV Odcinek nr 229 (wersja tekstowa)

Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego prezentuje
Tyflo Podcast
Piosenka telewizyjna Empire of the Sun Television
i telewizyjnie rozpoczęliśmy to nasze dzisiejsze
dwieście dwudzieste dziewiąte wydanie programu RTV.
Taki inny podkład dziś mamy.
No właśnie niektórzy mogli pomyśleć w tym momencie,
że zaraz, zaraz chyba po dwustu dwudziestu ośmiu wydaniach
w wydaniu numer dwieście dwadzieścia dziewięć
prowadzący postanowili zmienić oprawę muzyczną,
bo być może nie każdy zorientował się,
że owa oprawa nie jest tutaj przypadkiem,
bo przecież zdarza nam się nie tylko utworami,
nie tylko naszym komentarzem,
ale i oprawą muzyczną nawiązywać do tematów,
które będziemy poruszać.
I to jest jeden z tych przypadków.
Chociaż gdybym wczoraj Michałowi pokazała
to co tutaj dźwięczy, brzęczy w tle,
bez informacji o szyldzie,
to też byś nie miał pojęcia o co chodzi,
ponieważ lata dwa tysiące dwa, dwa tysiące pięć
spędziłeś prawdopodobnie pod kamieniem.
Nie, ja po prostu wtedy miałem dużo roboty w radiu
i nie miałem czasu oglądać telewizję, wiesz.
To tak jakoś się złożyło.
Myślę, że jednak jakąś tam telewizję coś oglądałeś,
ale nie tę, do której będziemy nawiązywać
na początku wydania numer dwieście dwadzieścia dziewięć.
A więc nie zmieniliśmy oprawy.
Ta zmiana jest tylko tymczasowa.
Uwierzcie, że w kolejnym wejściu wrócimy do tych dźwięków,
które nam najczęściej towarzyszą.
No i my też się nie zmieniliśmy,
to znaczy liczymy na to,
że w nas pomiędzy poszczególnymi wydaniami
dokonuje się jakiś rozwój mentalny,
ale nasze personalia się nie zmieniły,
a więc wciąż nazywamy się Michał Dziwisz.
I Milena Wiśniewska.
No i cóż, Michale, nie zmieni się również to,
że po takim wstępie dodamy jeszcze,
uzupełnimy w zasadzie nasz przekaz informacją,
że ten program jest realizowany na żywo.
Tak więc bardzo czekamy na wasze komentarze dziś,
w szczególności na początku, myślę, na wasze wspomnienia
związane z tym, co tam właśnie gdzieś w tle pobrzmiewa.
No ale oczywiście również na komentarze
w kwestii tych wydarzeń bieżących.
Jak najbardziej oczekujemy na naszym Facebooku,
na naszej stronie internetowej,
no a jeżeli po programie będziecie się chcieli podzielić
jakimiś waszymi wnioskami, no to też można to robić
i nasz program polecać innym osobom,
wysyłając go na przykład link do niego z Mixclouda
oraz z YouTube’a czy Tiflo Podcastu,
gdzie znajdował się będzie bez warstwy muzycznej.
Czy już nasz stały ceremoniał mamy tutaj odtworzony?
Myślę, że tak.
Myślę, że możemy przejść do tego, co dźwięczy pod nami.
Co tu jest, bo wyjaśnić trzeba właśnie kwestię taką,
w jakiej Michał jednak w latach 2002-2005
gdzieś tam niedodążał za rzeczywistością medialną,
która w wielu polskich domach istotną rolę odgrywała,
a w zasadzie można byłoby zacząć nasz program dzisiejszy
takim komunikatem bardzo charakterystycznym.
Biorę po 200 złotych z konta każdej drużyny
i słucham państwa.
No my tutaj pieniędzy żadnych nie mamy, nie będziemy dawać,
ale mamy nadzieję, że będziecie nas słuchać
i być może będziecie oglądać wracający dziś teleturniej.
Właśnie nie bez powodu zaczynamy od informacji o tym teleturnieju,
bowiem nie da się ukryć, tak będzie najprawdopodobniej,
że premiera tego teleturnieju, a w zasadzie jego powrót po latach
zbiegnie się jeszcze z czasem trwania naszego programu,
a więc stawiamy was przed pewnym wyborem.
My owego wyboru tutaj nie mamy.
Będziemy z wami oczywiście z wielką przyjemnością,
a teleturniej nadrobimy pewnie w swoim czasie.
Natomiast oczywiście nie możemy was pozostawić
bez tej informacji.
Jeżeli będziecie chcieli wyłączyć w trakcie nasz program,
włączyć telewizję Polsat za niecałe półtorej godziny,
to myślę, że wybaczymy, szczególnie, że wcześniej
przedstawiłam wam opcję, gdzie możecie nas odsłuchać
już po wyemitowaniu programu, aby dokończyć to,
na co się nie załapiecie.
Jeżeli będziecie chcieli zobaczyć wracającą do Polsatu
ta-da-da-dum-da-dum, awanturę o kasę.
Tym bardziej, że z obejrzeniem powtórki z VOD
teraz za darmo, to może być większy problem niż kiedyś.
Tak, dokładnie, też liczę się z tym,
aczkolwiek pokładam nadzieję również w internautach
i w tym, że umieszczą oni gdzieś tam w internetowych
przestrzeniach ten pierwszy odcinek
i że uda mi się go obejrzeć, zanim Polsat stwierdzi,
że no przecież zaraz, zaraz, ale tego tak nie ma
za sobie dostępnie, tak sobie o.
No bo dawne odcinki, awantury o kasę,
których było 208, w liczbie odcinków 208,
czyli wszystkich, udostępnione są na YouTubie.
To mniej niż niższych RTV-ów.
No dokładnie, no bo i krócej na antenie.
Byliśmy już siódmy rok, jak to Andrzej Załacha
śpiewał w jednej ze swoich piosenek,
siódmy rok ciągniemy, a oni lat trzy
na antenie byli obecni, na antenie Polsatu.
No i mimo to, że trzy lata, że 208 wydań,
to kiedy wczoraj zapytała Michała
jak tam pamiętasz w ogóle, na czym polegała
ta awantura o kasę, może gdzieś tam sobie
przypomnimy te zasady, bo ja jak najbardziej
pamiętam sporo, ale fajnie byłoby sobie to odświeżyć,
to on mówi, wiesz co, ja w ogóle nie mam pojęcia
o co tutaj chodzi, bo tego nie oglądałem.
Wytłumacz proszę nam, jak ominął Cię ten
fenomen medialny, bo skoro teleturniej
doczekał się reaktywacji po 19 latach,
to oznacza jednak, że zapisał się w pamięci widzów,
a w Twoim nie.
Już wyjaśniam, już wyjaśniam, rzeczywiście
w tym czasie, tak jak wspomniałem na początku,
oglądałem, mam wrażenie, że dosyć niewiele telewizji,
ale też i oprócz tego byliśmy u nas w domu
abonentami cyfry plus, a cyfra plus to wtedy miała
taką, jakąś tak zwaną potocznie mówiąc
kosę z Polsatem, no i Polsatu w cyfrze
próżno było szukać, oczywiście można było sobie
Polsat odebrać z anteny naziemnej,
żaden to był problem.
A ja odbierałam, bo przecież też miałam cyfrę.
Tak, żaden to był problem, natomiast no mając do wyboru
oglądanie trzech programów, bo u mnie wtedy
to była taka bida, że były tylko trzy,
jedynka, dwójka, Polsat, a widzisz.
Jeszcze TV4, TVN i telewizja regionalna, czyli TV3.
O tym jak to u mnie wyglądało z odbiorem TVN-u
to już mówiłem niejednokrotnie, więc może się nie będę
powtarzał, bo znowu będzie jakieś bingo do zakreślania.
Natomiast rzeczywiście, no mając do wyboru wiele kanałów
telewizyjnych i radiowych z satelity, kontra to co
z anteny naziemnej, czyli trzy kanały,
no to ja po prostu zazwyczaj wybierałem jednak
ofertę satelitarną i po prostu jakoś ten Polsat,
jego oferta, wtedy tam się trochę działo rzeczywiście
na antenie tej telewizji, bo przecież to i czasy Baru
zdaje się też, między innymi, i innych programów.
Oni tam dość intensywnie działali z własną produkcją.
Ale czekaj, czekaj, to nie ma sensu.
Oglądałeś przecież dwa światy, z tego co wiem,
a to jest troszeczkę jednak wcześniej.
Dwa światy, tak, tak, dwa światy oglądałem wtedy
i już Ci wyjaśniam dlaczego.
Dlatego, że wtedy jeszcze nie miałem właśnie
satelity cyfrowej. Miałem analogową satelitę
i w pierwszy dzień emisji Big Brothera,
tego starego TVN-owskiego, no po prostu ta satelita padła.
Zdążyłem obejrzeć jak oni wchodzą do wielkiego domu,
a potem już mi tylko dwa światy zostały.
Bo Polsat uruchomił to przecież w tym samym czasie,
żeby być taką konkurencją.
Więc dlatego dwa światy oglądałem.
A kiepscy?
A kiepskich, wiesz co, oglądałem początek.
Pamiętam, że kiepscy to jest 99. rocznik.
I oglądałem kilka pierwszych sezonów,
a potem też jakoś zarzuciłem,
bo już to nie było jednak to.
Czyli rozumiem, że nie załapałeś się też w pełni
na ten okres lat dwutysięcznych w Polsacie
w kontekście wypełniania tej ramówki
teleturniejami prowadzonymi przez Krzysztofa Ibisza.
Z Krzysztofa Ibisza w roli prowadzącego teleturniej
pamiętam życiową szansę.
To pamiętam.
No właśnie, bo lata dwutysięczne
to jest właśnie taki czas,
do którego wracam wspomnieniami
i tutaj nostalgia mocno mi się włącza,
bo tych teleturniejów było kilka
i fale tych teleturniejów rozpoczęła właśnie życiowa szansa.
Czyli to były, zdaje się, lata 2000-2002.
Ale samą życiową szansę pamiętam nieco gorzej.
Wybaczcie, stwierdziliśmy, że przy tej okazji,
kiedy mówimy o Awanturze Okase,
to też powspominamy sobie inne te teleturnieje,
które na razie nie wracają,
ale jednak składają się one na ten medialny krajobraz
tamtego okresu,
więc będzie jeszcze trochę kombatanckich wspomnień.
Natomiast jeżeli chodzi o życiową szansę,
to ja tutaj wielu wspomnień nie mam,
bo chyba jednak ciut jestem za młoda,
żeby pamiętać to dobrze.
Znałam nazwę i to tyle.
Ale u mnie też w domu nie było tradycji, żeby to oglądać.
Chociaż milionerów, tamtą pierwszą odsłonę pamiętam lepiej,
bo to się oglądało.
Życiowej szansy nie.
A właśnie, a to też miało być konkurencją chyba jedno dla drugiego.
No właśnie.
Więc jak moi rodzice wybrali milionerów,
no to już nie życiową szansę.
Natomiast oglądałam to na YouTubie,
bo kilka odcinków jest tam dostępnych.
No i tam były też takie charakterystyczne motywy.
Na przykład ten, że kiedy uczestnik rozpoczynał grę,
to najpierw przedstawiał swoje rachunki.
I Krzysztof Ibisz, oczywiście tutaj proszę sobie namalować cudzysłów,
opłacał rachunki tej osoby.
A później osoba miała przed sobą wyświetloną mapkę Polski
z takimi informacjami, w których to o miastach czekają
na połączenie gracze telefoniczni.
Bo tam się właśnie odbywała jakaś taka rywalizacja,
w której udział brał zarówno ten gracz w studiu,
jak i telefoniczny.
Ten telefoniczny otrzymywał stosunkowo mniejsze stawki.
No a ten w studiu mógł wygrywać rzeczywiście spore pieniądze.
No i tak to sobie było przez te dwa lata.
I gdzieś w międzyczasie, pomiędzy życiową szansą,
a awanturą o kasę, do której tutaj dziś dążymy,
w Polsat odpalił rosyjską ruletkę,
która miała sezony dwa, zdaje się.
To były lata 2002-2003.
I tego pierwszego sezonu nie oglądałam na żywo w telewizji.
To znaczy, no na żywo, no wtedy, kiedy on był emitowany.
Dopiero później też na YouTubie oglądałam
i się zorientowałam, że tam inny prowadzący był
niż w sezonie drugim, prowadzonym przez wspominanego już tutaj Krzysztofa Ibisza.
No i tam ten drugi sezon rzeczywiście zdarzało mi się zobaczyć.
No i to jest taki teleturniej, który we mnie,
ośmioletniej dziewczynce, wzbudzał pewien lęk.
Mimo tego, że Krzysztof Ibisz, prowadzący ów drugi sezon,
który mogłam oglądać, nie był tutaj tak charyzmatyczny,
jak gospodarz pierwszego sezonu, czyli Henryk Talar.
Myślę, że gdybym wtedy trafiła na pierwszy sezon z Henrykiem Talarem,
który tutaj wszelkie swoje umiejętności aktorskie angażował,
żeby to miało odpowiedni klimat.
To śniłoby ci się to po nocach.
To prawdopodobnie by mi się tutaj śniło po nocach.
No Ibisz był tutaj zdecydowanie bardziej luźny, nie był taki mroczny,
no był po prostu Krzysztofem Ibiszem.
Niemniej był element, który właśnie wzbudzał we mnie pewien niepokój,
bo tam było coś takiego, że jak się odpadało z rozgrywki,
to się odwierała zapadnia, w którą spadał gracz.
No i teraz rozumiecie, jaki mógł być tok myślenia dziewczynki
w pierwszej klasie podstawówki,
no że owo spadnięcie w zapadnię jest jakimś ostatecznym końcem.
Tak. No nie oceniajcie mnie, też mieliście kiedyś kilka lat
i mogliście w inny sposób postrzegać wydarzenia pokazywane w telewizji
niż to, jak one rzeczywiście wyglądają.
Na szczęście dziś już wiem, że nic im się tam złego nie działo.
A rosyjską ruletkę widziałaś wtedy, kiedy ona była emitowana,
czy ty tylko kojarzysz to z YouTube’a?
Nie, nie, kojarzę z YouTube’a.
To kojarzę z YouTube’a i rzeczywiście miałem okazję obejrzeć
jakiś tam chyba z jeden odcinek,
ale też tego nie pamiętam premierowo.
Chcę mówić o mediach, a ominął go jeden z ważniejszych
fenomenów medialnych, ale mówi to osoba,
którą z kolei ominął fenomen rancha,
bo po prostu go nie oglądała,
tak więc przyganią kocioł garnkowi być może.
Później awanturę o kasę prowadzona przez Ibisza,
no to na tym się skupimy szerzej za moment,
ale to nie był ostatni teleturniej z tej serii,
bo później mieliśmy jeszcze Grę w Ciebno
i tego też nie oglądałeś z tego co wiem,
a to już późniejszy czas, lata 2005 chyba do 2007
i powiem szczerze, że to lubiłam już mniej,
bo tam chodziło o wiedzę oczywiście w pewnym zakresie też,
ale również, no o szczęście jak w wielu teleturniejach,
ale tutaj prowadzący, czy też producenci
mieli bardzo istotną rolę dla kształtu tej rozrywki,
bo tam chodziło o to, że skoro Gra w Ciemno,
no to wiadomo, że się grało nie wiedząc,
co tam się dzieje i do końca o co się gra,
a zatem było chyba 50 kopert,
przed przystąpieniem do rozgrywki uczestnik wybierał sobie
o koperty z którymi numerami chce zagrać,
jest na przykład A8, bo moja szczęśliwa cyfra,
A20, bo 20 dnia miesiąca wziąłem ślub,
no i takie tam były motywacje,
wybierało się tych 5 czy 6 kopert,
nie wiedząc jaka jest ich zawartość,
oczywiście były to pieniądze,
oczywiście były to różne wartości,
no i później uczestnik po odpowiedzeniu na pytania
zostawał z jakąś tam liczbą kopert,
no bo nie wszystkie mu się z reguły udało uzyskać,
no ale wciąż nie znał ich zawartości.
No ale to właśnie ta gra,
to odpowiedzenie na pytania,
to była jakaś taka część odcinka,
przynajmniej w moim odbiorze wówczas krótsza,
bo potem rozpoczynały się całe pertraktacje
z Krzysztofem Ibiszem,
który akurat to oczywiście wiedział,
jakie sumy są w tych kopertach
i proponował na przykład,
że on może odkupić tę kopertę
z numerem 20 za 1200 zł,
no i ty teraz uczestniku nie wiesz,
czy ty zyskasz, czy ty stracisz,
sprzedając tę kopertę,
bo tam mogło być 100 zł,
a tam mogło być 50 tysięcy, prawda?
Czy ufać temu Ibiszowi,
czy jednak niekoniecznie,
no bo czasami rzeczywiście wiódł na manowce,
ale czasem opłacało się pójść tą drogą,
którą on zaoferował
i wziąć te pieniądze,
a nie kota w worku,
a raczej pieniądze w kopercie.
Tak więc tak się to układało,
a mnie bardziej może jakoś interesowało,
chociaż nie umiałam tego wyartykułować,
tyle turniejów,
w których chodziło stricte o wiedzę,
a nie o jakieś takie kombinowanie,
a co by nie mówić o awanturze, o kasę,
bo no już troszeczkę jesteś na bieżąco,
dzięki internetowi mogłeś sobie nadrobić,
jak to wyglądało
i co nieco się o tym dowiedzieć,
bo wiem, że zerknąłeś,
to tam rzeczywiście wiedza była istotna,
ale nie tylko ona,
bo również umiejętność
zachowania zimnej krwi,
tworzenia strategii,
co się bardzo przydawało
i przydawać będzie w licytacjach.
No i chyba teraz możemy sobie powiedzieć,
jaka była formuła tego teleturnieju
dla tych, którzy do końca tego nie ogarniają
lub nie widzieli tego nigdy,
ponieważ no nie ukrywam,
że moje doświadczenia z awanturą
są większe niż doświadczenia Michała,
choć też nie było tak,
że oglądałam wszystkie odcinki.
U mnie w domu tego chyba nikt nie oglądał,
ale jak już zderzyło mi się trafić,
to jak najbardziej zostawałam i oglądałam,
stąd są we mnie takie silne,
nostalgiczne uczucia
związane właśnie z tym programem,
jak pewnie w wielu osobach z mojego pokolenia,
które wyczekiwać będą tego właśnie powrotu.
Powrotu rozgrywki drużynowej,
dlatego, że to jest właśnie oparte
na walce teamów.
Z informacji, które tam Ibisz przedstawia,
wynika, że można się było zgłaszać do programu
zarówno ze swoim teamem,
jeżeli już mieliście tam ziomków,
z którymi chcieliście rywalizować
i wiedzieliście, że to się sprawdzi,
że każdy z nich jest na przykład mocny z innej dziedziny,
bo to się bardzo przydawało,
to się można było zgłaszać,
ale jeżeli nie mieliście nikogo takiego pod ręką,
a chcieliście wziąć udział,
to można było się zgłosić,
a oni potem wam tam jakąś drużynę stworzyli.
No i do rywalizacji na początku
przystępowały trzy drużyny,
które otrzymywały swoje kolory,
a więc byli niebiescy, zieloni i żółci,
każda drużyna czteroosobowa.
No i do tych drużyn kierowano pytania,
ich liczba też była zmieniana,
na których chyba było ich osiem,
w pierwszych odcinkach potem sześć,
w tej nowej odsłonie ma być siedem,
jeżeli dobrze wyczytałam informacje
dostępne w internecie.
I te pytania były z losowych kategorii,
bo to prowadzący losował.
Dokładnie tak, do tego miałam przejść,
że te pytania nie dotyczyły
jakiejś konkretnej dziedziny na przykład,
tylko mieliśmy coś w rodzaju,
no trudno mi powiedzieć jak to wyglądało,
jakiegoś może koła.
No to właśnie ponoć było,
zresztą tam było słychać nawet,
że to koło się kręci
i ono dość długo się kręciło,
co ciekawe w porównaniu do takiego
chociażby koła Fortuny,
gdzie ten obrót był mam wrażenie
jakiś taki zdecydowanie krótszy,
to tu naprawdę chwilę to trwało,
zanim to koło przestawało się kręcić.
Ja się aż tak słuchając tego wczoraj zastanawiałem,
czy to po prostu był podłożony dźwięk,
czy to jednak było faktycznie
to kręcące się koło,
ale chyba jednak rzeczywiście
to było to koło, które losowało kategorię,
z której odpowiadać mieli zawodnicy.
Też o tym myślałam,
ale nie wiem właściwie jak to było,
bo mogło być zarówno tak i tak,
jak dla mnie.
No i kwestia nagrody
za prawidłową odpowiedź
na dane pytanie.
Nagroda ta mogła być różna
w zależności od puli,
jaka się znalazła
właśnie jeżeli chodzi o dane pytanie
po licytacji,
która każde pytanie poprzedzała.
A zatem po wybraniu kategorii
załóżmy, że Krzysztof Ibisz wylosował
rozmaitości ze świata,
bo tam takie były.
No i wówczas padała ta kwota,
którą już nieraz wspominałam
w kontekście awanture o kasę,
że ona ma status takiej kultowej.
Ta kwestia, biorę po 200 zł
z konta każdej drużyny
i słucham Państwa.
A więc każda drużyna
coś do tej puli
na dane pytanie musiała dołożyć.
Było to ten minimum 200 zł.
No i później się rozpoczynała licytacja,
kto da więcej,
kto będzie w stanie
zaoferować największą kwotę,
kto będzie miał największą ochotę,
żeby wygrać tę licytację,
a tym samym,
żeby odpowiedzieć na pytanie.
No i tak sobie licytowali, licytowali.
No i w ostatecznej puli
się znajdowała kwota
pozyskaną od wszystkich uczestników.
To znaczy, jeżeli na przykład
zieloni zakończyli licytację
na 500 zł,
no to to trafiało do puli.
Jeżeli żółci się poddali
przy 1000,
no to mieliśmy już łącznie
1500 zł.
No ale wygrali to załóżmy niebiescy,
którzy zaoferowali 1100,
no i to nam się wszystko sumuje.
A zatem wtedy takie pytanie,
za takie pytanie można zyskać
2600 zł.
A jeżeli ktoś bardzo
chciał odpowiedzieć na dane pytanie,
to mógł zagrać wabank.
Tak, można było równiać
takim okrzykiem jak wabank,
zasygnalizować, że jest się w stanie
poświęcić całą swoją kwotę
dostępną na koncie
i tym samym to już kończyło licytację.
Nikt inny, choćby miał na koncie więcej,
nie mógł wziąć w niej udziału.
I tam w ogóle były takie bardzo ciekawe,
sprytne manewry
związane z tym, żeby
przelicytować na przykład,
żeby zablokować
drużynę przeciwną, prawda?
Załóżmy, że drużyna przeciwna
ma
8000, więc
jeżeli ty nawet masz więcej,
to oferujesz 8000,
no i wtedy już drużyna przeciwna nie jest w stanie
cię przelicytować.
Nawet jak wabank by chciała zagrać,
no ale im to już nic nie da.
No im to już nic nie da, bo mogą dać tyle samo,
ale 800 nie mogą dać.
No, bo nie mają.
I tyle na ten temat.
Jeżeli tak się zdarzało,
że uczestnik po,
że drużyna po danym pytaniu
nie miała na końcu już niczego,
no bo na przykład zagrała wabank,
źle odpowiedziała, no i tyle,
lub była to zbyt mała kwota, żeby móc
uczestniczyć w licytacji,
czyli mniej niż 300 zł,
no bo wtedy IBiS tylko mógłby wziąć 200,
a oni nie mogliby licytować,
no to wówczas taka drużyna odchodziła
z niczym i już nie odpowiadała
na kolejne pytania.
Ale to też nie jest tak, że można sobie było
te pytania przezimować na zasadzie,
a, będziemy grać bezpiecznie,
nie będziemy odpowiadać, jakoś to będzie.
Trzeba było licytować.
Jedno takie pytanie, no dobra, powiedzmy, że jeszcze,
ale przy drugim, jak Krzysztof Ibisz widział,
że zieloni nie licytują,
to mówił, panie i panowie,
jak to tak będzie wyglądało, to będzie kara finansowa
i rzeczywiście on te kary wymierzał
za pasywność, jak to wprost
komunikował. Pytania były otwarte,
chociaż można było kupić
podpowiedź, a więc cztery
warianty odpowiedzi i wtedy się wybierało
z tych wariantów
ten właściwy i w przypadku
podpowiedzi też była taka licytacja z Krzysztofem
Ibiszem. On mówił, mogę wam sprzedać
podpowiedź za 700, bo widział, jaki tam jest
ich stan konta i podawał kwotę, która tutaj
jakoś będzie racjonalna. A oni mówili,
a żeby za 400 by się nie dało, on mówi,
za 500. No za 500.
No oni mówili, dobra, no jak już się nie da,
no to się nie da.
I tak to wyglądało, chociaż można też było
znaleźć,
na kole fortuny w zasadzie znajdowała się
taka pozycja jak podpowiedź i
również przy okazji
obracania tym kołem i wybierania
kategorii,
mogło się tak stać, że właśnie
podpowiedź tam
była wybierana i wtedy ją licytowano
zamiast pytania, aby móc ją
następnie wykorzystać
przy jakimś pytaniu i wtedy już nie trzeba było Krzysztofa
Ibisza o to prosić, po prostu miało się taką
odpowiedź w zanadrzu, no ale
za to uprzednio
straciło się kilka stówek, no bo
się ową podpowiedź
wylicytowało.
No i tak to się toczyło.
Pewnie tutaj są jeszcze jakieś
niuanse związane z tymi regułami
przy jakichś tam szczególnych wypadkach,
ale myślę, że taki rdzeń
tego wszystkiego nam się udało przedstawić,
jeżeli chodzi o pierwszą rundę.
No a kto w tej pierwszej
rundzie wygrywał, otrzymywał największą
kwotę, trafiał do
rundy finałowej, a tam
czekała na niego ekipa
zasiadająca w loży, w loży
mistrzów. Kto to
mistrzowie, w jaki sposób ich rekrutowano?
Mistrzowie to była
ekipa, która wygrała poprzedni
odcinek, chociaż
no właśnie, zgodnie z zasadą,
że od czegoś trzeba zacząć,
należało też wymyślić sposób, jak
wybrać tych mistrzów do pierwszego odcinka,
no bo przecież nie było odcinka
zerowego, to też no należało
jakoś tak zrobić, żeby ktoś w tej loży mistrzowskiej
zasiadł, no i tutaj Polsat, w przypadku
tej pierwszej odsłony, postanowił
zgłosić się do
laureatów swojego poprzedniego teleturnieju,
czyli do życiowej szansy, do tych, którzy
tam zarobili największe pieniądze,
no i to z nich właśnie stworzył taką
drużynę mistrzów, która zmierzyła się
w pierwszym odcinku z tymi, którzy przystąpili
do rozgrywki już tak regularnie,
natomiast nie udało
mi się znaleźć takiej informacji, być może
wy na taką trafiliście,
w jaki sposób w tej
edycji obecnej, która dziś
się zacznie, właśnie wybrano
tę drużynę mistrzów. Czy może
tak się stało,
że zwrócono się do tych, którzy wygrali
ten ostatni odcinek w 2005
roku, odcinek 208?
Szczególnie, że to byli mistrzowie
utytułowani, ponieważ zdaje się, że
gdyby wówczas nie przerwano
tej emisji, no to oni już mieliby okazję, żeby
po raz 15. zasiąść
w mistrzowskiej loży,
ale czy oni po latach
by chcieli, czy w ogóle taki pomysł
był, czy w jakiś inny sposób tych mistrzów
pozyskano, no bo przecież
mistrzowie to muszą być mistrzowie, prawda, a nie jakieś
tam losowe osoby. Jestem tutaj
tego bardzo ciekawa,
ale my oglądaliśmy
te pierwsze odcinki
tej dawnej odsłony i rzeczywiście gra tych
osób z życiowej szansy była imponująca,
bo to faktycznie były osoby
z dużą wiedzą.
Tam zdobyły nie byle
jakie nagrody i tutaj też
w awanturze o kasę
im się dobrze wiodło.
No i rozgrywka w drugim etapie
odbywała się na podobnych
zasadach jak w etapie pierwszym,
tylko że na tym kole
znajdowały się jeszcze dodatkowe
pozycje, na przykład coś takiego jak
jeden na jednego. W tym
przypadku już nie było takiej
możliwości, aby przy udzielaniu
odpowiedzi na pytanie się naradzać,
bo to tak z reguły było, było
zadawane pytanie, uczestnicy się naradzali.
W pierwszej odsłonie i w drugim
mają na to minutę,
przy czym w pierwszej odsłonie
było tak, że czasami po tej minucie
jeszcze można się pozostanawiać.
A w tej drugiej ma być
podobno tak, że absolutnie
ta odpowiedź musi paść przed końcem
tej minuty, jak nie to koniec czasu.
Dziękuję, do widzenia. W przypadku
pojedynku jeden na jednego, każda drużyna
wybierała swojego reprezentanta
do pojedynku, oni tam
skreślali te kategorie, których nie chcą,
nie chcą. Jeden skreślał, drugi
skreślał. Zostawała ta kategoria,
która się okazywała jakimś tam kompromisem.
Udzielali odpowiedzi. Ten, który
nie udzielił odpowiedzi prawidłowej
trafiał na ławkę rezerwowych, a więc
ta drużyna, z której on
pochodził, grała wówczas
w osłabionym składzie. Jeżeli żaden
z nich nie odpowiedział poprawnie, no to obie
drużyny były osłabione. No i
było tam jeszcze coś takiego
jak czarna skrzynka,
czyli
licytowanie już nie tyle właśnie
samego pytania, ile jakiejś takiej
dodatkowej nagrody. No a
czarna skrzynka, jak się pewnie domyślacie, nie była
po prostu skrzynią,
pudłem, tylko musiała mieć jakąś
zawartość. Jaką?
Nikt tego nie wiedział, bo
w czarnej skrzynce mogło być
tak naprawdę wszystko, bo tam
mogła być zarówno jakaś kwota pieniężna
typu 5 tysięcy czy 10 tysięcy,
ale również cokolwiek mniejsza kwota
typu złotówka, no bo czemu nie?
Mogły być kluczyki do jakiegoś
samochodu czy
skuter, coś takiego,
ale mogły być też
kiszone ogórki. No i rozumiecie,
oni uczestniczyli w tej licytacji, walczyli
o czarną skrzynkę i nigdy nie wiedzieli,
czy ta właśnie jest kolejna wysoka kwota,
czy właśnie za 12 tysięcy
kupują słoik ogórków, no nie?
Więc to było takie
emocjonujące.
No i tutaj wygrana decydowała
o kształcie kolejnego odcinka,
bo jeżeli wygrali ponownie mistrzowie,
no to tutaj nie było czegoś takiego
jak limit wystąpień, mogli być mistrzami
również w kolejnym odcinku,
a ich wygrane z tych
poszczególnych odcinków się sumowały.
No a jeżeli wygrała ta drużyna,
która zwyciężyła w pierwszym etapie, no to ona
wówczas obejmowała
to stanowisko mistrzów,
no i stawała się nowymi mistrzami
i mogła walczyć o utrzymanie tego
tytułu w kolejnym odcinku.
Też taką ciekawostką jest to,
że mistrzowie przystępowali do
rywalizacji za
każdym razem, jeżeli ta ich obecność
w programie się powtarzała w kilku odcinkach,
przystępowali z taką samą
kwotą, z jaką zakończyli
udział w pierwszym etapie,
kiedy sami jeszcze mistrzami
nie byli. Jeżeli zakończyli wtedy z kwotą
9 tysięcy złotych, no to już zawsze
rozpoczynali finał z kwotą
9 tysięcy złotych, no a tamta drużyna,
z którą rywalizowali, no to z tą kwotą
z pierwszego etapu, no bo jakąś
kwotę trzeba było mieć, żeby oczywiście
móc tutaj licytować. No każda drużyna
miała swojego kapitana i też, no,
mówię w czasie przeszłym, ale te elementy się mają nie zmienić,
a więc on najczęściej udzielał
odpowiedzi, chociaż mogła być to też
osoba przez niego wyznaczona.
No i znów pewnie są też jakieś
niuanse tych reguł,
których tutaj nie uwzględniłam, ale mam nadzieję,
że udało mi się jakoś Wam przybliżyć.
Jeżeli nie pamiętacie,
bo może coś tam kiedyś oglądaliście,
ale dawno i nieprawda, albo tak jak właśnie kolega
Michał, niekoniecznie, że mniej więcej
wiecie o co chodzi i w związku
z tym czego się spodziewać.
No chyba, że jeszcze, Michale, jakieś elementy
zwróciły Twoją uwagę, kiedy oglądałeś
z tego co wiem fragment drugiego
odcinka, tak? Tak, fragment drugiego
odcinka i z tego co
tak rzuciło mi się
w uszy to to, że no
cóż, kapitan nie zawsze
brał pod uwagę opinię
swojej drużyny.
To do niego należała ostateczna
odpowiedź i czasem ta odpowiedź,
mimo tego, że drużyna podpowiadała
dobrze, mogła być udzielona
źle.
A czasami jeszcze dochodziło do pewnej
ciekawostki, ale akurat nie w żadnym odcinku,
na który trafiłam na
YouTubie obecnie, bo zdarzało się
tak, że nie było pewności,
która drużyna
prędzej
zgłosiła chęć dołożenia do
puli pytania jakiejś tam kwoty.
Załóżmy, że jednocześnie praktycznie padło
nie wiem, zieloni 500 i żółci
500 i wówczas zdarzało się
tak, że było to odtwarzane
w zwolnionym tempie, bo jednak
zawsze o ten ułameczek
sekundy ktoś był szybszy i to było
do tego stopnia weryfikowane.
A więc tak się rzeczywiście
też zdarzało, rzadko po rzadko, ale
byli również przygotowani na takie sytuacje, bo
tam gracze rzeczywiście często
rywalizowali bardzo ostro.
A jak to będzie w edycji
obecnej, wracającej
po 19 latach? Mamy tutaj
troszeczkę zapowiedzi
ze strony samego prowadzącego.
To jest miejsce na ten żart,
że edycja
Awantury o kasę startująca
19 lat po zakończeniu
edycji poprzedniej, więc
czas biegnie, a Krzysztof
Ibisz będzie młodszy niż był w tamtej edycji.
Udajmy może, że tego
nie powiedziałam, to musiało się
tutaj pojawić. W każdym razie, co powiedział
pan Krzysztof Ibisz o tym, czego się możemy
spodziewać w edycji nowej. Wszystko, co
było kultowe w tym programie,
zostawiamy, czyli działamy w myśl
zasady, co nie jest zepsute,
tego nie naprawiaj. I dobrze,
myślę, nie ma co wymyślać koła,
hehe, koła fortuny na nowo.
Oby rzeczywiście tak było.
Bo jeżeli są właśnie elementy kultowe, które
tutaj wymieniłam, cała licytacja, cała
formuła, to, że można było tak grać ostro,
to, że można było krzyczeć wabank, że można było
wygrywać u górki. Jeżeli to było kultowe,
to będą to po co zmieniać.
I zapewnię też,
że uczestnicy zabawy podzieleni
na drużyny wciąż
będą mogli wygrać pieniądze,
jak i te różne inne
nagrody. Tak więc tutaj mamy obietnicę, że
tak, jest ryzyko, że
się wyjdzie z ogórkami stamtąd i że
zapłaci się za to kilka tysięcy.
No i myślę, że nie ma też
się co dziwić, że awantura o kasy,
że jej powrót spotkał się z ogromnym
zainteresowaniem widzów. W pierwszym
dniu otwarcia zgłoszeń chęć udziału
w teleturnieju wyraziło ponad
trzy i pół tysiąca drużyn.
Nie osób, tylko drużyn, więc
to są jeszcze, przemówcie, razy cztery.
Tak więc no, to rzeczywiście
świadczy o tym, że
wspomnienia o tej produkcji były wciąż żywe
wśród widzów. Nie ma też się co dziwić,
bo to nie jest tak, że po 2005
roku nikt tego nie oglądał.
Przecież jak był ten kanał ATM Rozrywka,
co to potem już stracił koncesja,
już go nie ma, no to
pośród powtórek tam kiepskich
i innych takich rzeczy, innych seriali,
to tam były właśnie
powtórki awantury o kasę, awantury o kasę
po wielokroć i też tych innych teleturniejów
z Ibiszem, ale awantura też
tam była. Zresztą
wspomniałam o kiepskich
i nie jest to przypadkiem, bo
jedną i drugą produkcję, ale
w kontekście pierwszej odsłony
awantury łączy postać
reżysera, prawda?
Tak jest, Oki Ukamidow
za to wszystko odpowiadał.
Odpowiadał, już nie będzie
odpowiadał za edycję nową,
mają reżyserować
Konrad Smuga, nazwisko, które padało
już niejednokrotnie w naszym programie,
ale raczej nie, kiedy mówiliśmy o
Polsacie, a o TVP,
reżyserował na przykład Szansę na
Sukces, wrócimy tu
jeszcze spokojnie,
i występy Polski na Eurowizję Junior,
tak, wrócimy tu, tak jak powiedziałam,
no a tutaj w takim właśnie
programie się pojawi, ale nie wiem, czy
to jest jakieś takie bardzo istotne, no bo po prostu
musi podążać według schematu, który
jest i jest sprawdzony.
Wśród zakwalifikowanych do programu
graczy zobaczymy zarówno
gospodynie domowe, jak i
profesorów uniwersytetu.
No i istotnie profesje tych graczy
były różne w tych odcinkach, które
śledziliśmy, ale było tam sporo
osób wykształconych,
takich naprawdę z akademicką wiedzą,
ale też istotnie pojawiali się
studenci do tego stopnia, że
gdzieś tam pod koniec emisji tej
pierwszej odsłony, szukając
pomysłu, jakby ten format
odświeżyć,
właśnie wpadli twórcy w Polsacie na coś takiego
i nagrali jakieś kilkanaście odcinków
w takiej formule typowo studenckiej,
że drużyny się składały wyłącznie
ze studentów, ale pod koniec emisji
zaniechano tego i wrócono
do formuły szerszej,
w której rzeczywiście osoby
o różnych profesjach i w różnym wieku
mogły się w teleturnieju mierzyć
i tak też będzie, bo tutaj przedział wiekowy,
jeżeli chodzi o osoby zgłoszone
i osoby, które wezmą w tym udział,
no to od lat osiemnastu, a więc
jeżeli ktoś ma osiemnaście lat, to nie mógł tego premierowo oglądać,
ale być może
trafił na to na YouTubie i stwierdził
o, jak to jednak jest w telewizji, to ja tam idę,
do lat osiemdziesięciu sześciu.
Podziwiamy bardzo, jeżeli ktoś
w tym wieku jest w pełni
sił umysłowych i chce się mierzyć,
to podziwiamy i trzymamy kciuki.
Wiadomo jednak, że
w reaktywowanym programie pojawi się
kilka zmian, które mają go
uatrakcyjnić dla
dzisiejszych odbiorców.
No i jeżeli chodzi o te zmiany, no to
po pierwsze, tak jak mówiłam, kwestia
liczby pytań w danej rundzie
ma ich być, zdaje się, siedem.
No i po drugie, nieco
zmodyfikowana zostanie ta kultowa
kwestia o
tej ilości złotych branych
z konta każdej drużyny, bo to nie będzie już
dwieście, a będzie to pięćset
złotych, ale tutaj w ogóle
to wszystko rośnie
proporcjonalnie, bo jeszcze o tym nie powiedziałam,
że oczywiście, aby
mieć czym licytować, każda
drużyna wchodziła do gry z jakąś
bazową kwotą, którą
otrzymywała na start i w pierwszej odsłonie
to było pięć tysięcy,
no bo właśnie, tak jak mówię, licytować
trzeba mieć czym, a w tej
nowej odsłonie to ma być dziesięć tysięcy,
więc te wygrane tutaj będą
większe, no i skoro dziesięć tysięcy
dostają na start, no to i
pięćset złotych,
no to będzie właśnie ta
kwota, którą IBiS będzie
zabierała, więc za mniej nie będzie
tutaj można absolutnie
licytować, no i tajemnicza
czarna skrzynka, o której Wam już
mówiła, w nowej odsłonie zostanie
zastąpiona przez
skrzynkę w kolorze złota.
Nie wiem w sumie
po co, czy to jest jakieś
superpotrzebne?
Jakby się dało wziąć ten słoik ogórków
razem z tą skrzynką, to może
chociaż zyskałby na wartości.
No ale w kolorze złota, wiesz, pomalować
to tam można na różne kolory,
a zrobić z materiału
też dowolnego.
W każdym razie, no skoro
tutaj dodają, niezmienna zostanie funkcja
tej skrzynki, czyli znów mogą być w niej
absolutnie
wszystkie nagrody, jakie
się pojawiały w tej pierwszej odsłonie, czyli
pieniądze, samochód, ogórki,
skutery, złotówka, cokolwiek,
no to czy jest takie rzeczywiście
potrzebne, żeby zmieniać kolor tej skrzynki?
Jak się widzom kojarzyło, że to jest czarna
skrzynka, no to w sumie niech ona
tutaj będzie, ale no nie wiem, może
stwierdzili, że złota jakoś ładniej będzie wyglądać.
Szczególnie, że czarna skrzynka
to jest jednak taki symbol
czegoś takiego niejasnego, tak?
Nie wiadomo, co tam się znajduje.
Dokładnie.
Aczkolwiek ta funkcja
nie jest zmieniona, ale
te nagrody, które mogą się w skrzynce
znajdować, ich zbiór ma być
poszerzony, bo na przykład, no właśnie a propos
złotych rzeczy, to sztabka złota
będzie tutaj opcją, że się
znajdzie w tej skrzynce, a ponoć tego nie
było w pierwszej odsłonie,
akurat tego nie jestem pewna, bo tak nie
pamiętam tych wszystkich nagród, ale tak w internecie
przeczytałam, że nie było sztabki złota możliwej,
a teraz może być tak, że oni ją tam
umieszczą. No i
być może będą jeszcze jakieś takie drobniejsze
modyfikacje, właśnie typu to, że trzeba
odpowiedzieć w trakcie jakiejś
tej minuty, która jest przeznaczona na odpowiedź,
a nie to, że tam no jeszcze parę
sekund ewentualnie damy.
No i też zobaczymy, jakie będą
kategorie, czy będą takie same
czy inne niż w pierwszej odsłonie,
bo nie wiem jak ciebie, ale mnie bardzo zastanowiła
obecność bardzo często
losującej się tutaj kategorii, czyli wędkarstwo,
i to, że te pytania
z wędkarstwa były jakieś szalenie
szczegółowe, nie wiem, czy to jest w dzisiejszych
czasach, czy mamy wciąż tylu zapalonych
wędkarzy, którzy mają tak
głęboką wiedzę na ten temat,
a to wędkarstwo się tam pojawiało,
więc pytanie, czy to będą jakieś jeszcze
kategorie na miarę czasów, czy
wędkarstwo zostanie zastąpione przez
internet i influencerzy na przykład.
No, nie mamy takiej wiedzy.
Taki ukłon w stronę tego
młodszego audytorium. Tak, żeby ten
osiemnastolatek mógł odpowiedzieć na
pytanie na przykład, z jakiego miasta jest Fagata.
A wyśpiewuje to w swojej
piosence.
Nie zdradzę Ci tego teraz, bo musiałabym
zacytować piosenkę Fagaty, w której
o tym śpiewa, w zasadzie rapuje,
a że nie jest to takie do końca cenzuralne.
Ale
wiem to, i przynajmniej jak moi uczniowie
próbują mnie namawiać, a Pani włączy Fagatę,
to zawsze mogę im powiedzieć,
że ja wiem, o co chodzi
z tą Fagatą, i że to takie nie do końca odpowiednie,
żeby to brzmiało na lekcji. No, ale my nie o tym
dzisiaj, tylko o awanturze.
O kasę, która
premierowo pojawi się już
za pięćdziesiąt minut, niecałe,
ponieważ ma być
nadawana o godzinie siedemnastej trzydzieści
w soboty i w niedzielę.
Od dziś właśnie,
czyli jeżeli zagubiliście się w kalendarzu
albo słuchacie tego z opóźnieniem, no to to jest
piąty dzień października, sobota,
niedziela, siedemnasta trzydzieści.
Te pory emisji chyba były różne w tej
pierwszej odsłonie. Jak tak przeglądałam
taką informację,
taką sekcję w Wikipedii,
to tam była chyba już taka pora
weekendowa, ale bywało też tak, że
na przykład w dni powszednie
niektóre to było nadawane po godzinie
dziewiętnastej. Zdaje się, że przez kilka
sezonów to tak rzeczywiście było. Tutaj
postawili na weekend.
Nieco to przyspieszając, bo pierwotny plan
był taki, żeby to się zaczynało o siedemnastej czterdzieści,
a więc będzie siedemnasta trzydzieści
i potrwać to ma aż do wydarzeń,
do osiemnastej pięćdziesiąt, także no wiadomo,
że minus reklamki, ale
tam będzie sporo tych wrażeń,
bo ten
czas trwania odcinków też był modyfikowany.
Pierwszy, najpierwszy odcinek
pierwszego sezonu trwał niecałą godzinę.
Później
jakoś to zeszło do minut
czterdziestu kilku bez
reklam, więc plus reklamy pewnie
rzeczywiście godzina, ale
już te ostatnie odcinki, no to było pół godziny,
bo tych pytań było też mniej, starano się
te akcje jakoś przyspieszyć, no za szybko, za szybko.
Tutaj no rzeczywiście musi się
dziać, to napięcie trzeba budować.
Tak więc no,
jak mamy siedem pytań w każdej rundzie, no to to napięcie
zdecydowanie będzie tutaj
nabudowane.
Pewne napięcie mogą też odczuć fani
tego serialu
produkowanego przez Polsat Play, czyli
Chłopaki do Wzięcia,
bo sobotnie popołudnia w Polsacie
od kilku lat to były powtórki tej właśnie produkcji,
no ale rozumiecie, że są rzeczy ważne i ważniejsze,
no i trzeba było właśnie ustąpić
awanturze o kasę, także nie będzie
już tych powtórek w Polsacie, bo
mamy właśnie awanturę.
Przyznam, że tak jak powiedziałam, czekam, bo to
jest we mnie taki silny
sentyment i na pewno zerknę,
zwłaszcza, że Krzysztof Ibisz tutaj
nas zapewnia, że nie zostanie zepsute
to, co tak
dobrze działało i nie będą naprawiać
na siłę, tak więc liczę na to
bardzo, no nie obejrzę dziś tego odcinka,
będę z Wami, ale tak jak
powiedziałam, liczę na YouTube. Jest jutro.
A no jest jutro, chociaż
jutro też jest pewna konkurencja dla
awantury, o której opowiem później. A Ty
Michale, sprawdzisz jak to wyszło,
może ten fenomen Cię dotknie po latach.
Postaram się jutro,
zastanawiam się, jakie będą pytania
teraz właśnie, czy
ta trudność tych pytań będzie
podobnie zróżnicowana
jak
w tych dawnych odcinkach,
bo tam naprawdę niektóre były bardzo
złożone, bardzo szczegółowe, a niektóre
były zadziwiająco proste.
Tak, no niektóre były łatwe,
chociaż wiadomo, że to jest rzeczą subiektywną.
Oczywiście.
Dla mnie jest łatwe pytanie z mitologii greckiej,
to dla kogoś może nie być.
Natomiast były też pytania
bazujące na materiałach filmowych,
czy jakichś treściach
prezentowanych wizualnie
na zasadzie, co to jest za
zabytek i gdzie on się znajduje,
a czasami też było
pytanie z rekwizytem, które pokazywano
uczestnikom i pytano, do czego
służy ten przedmiot albo jak on się nazywa
i to rzeczywiście były rzeczy takie,
których przeznaczenia trudno było
odgadnąć na pierwszy
rzut oka, więc liczę
na zachowanie tego poziomu z pewną obawą,
że mogło stwierdzić, iż no nie,
te czasy trzeba może trochę uprościć,
żeby to było takie bardziej
rozrywkowe, ale
no, tak jak mówię, element
wiedzy plus element
zimnej krwi i strategii, to jest
myślę to, co zadecydowało o fenomenie
tego teleturnieju, a co
zadecydowało o fenomenie
jego gospodarza, czyli Krzysztofa Ibisza?
Odpowiedź na to pytanie brzmi
uśmiech, moc, fitness, sport.
Niektórzy mogą się już domyślać, co mamy na myśli,
bowiem utwór pojawił się na naszej
antenie kilka lat temu, kiedy
Krzysztof Ibisz rozpoczynał prowadzenie innego
teleturnieju, tym razem w Super Polsacie,
tak, jest taki kanał jeszcze i tam
był taki teleturniej jak Joker.
Nie pamiętam zupełnie, o co w nim chodziło,
ale nie oglądało się tego wcale źle
i oglądałam to w tym Super Polsacie
wówczas, w tym 2017
roku, a że już byliśmy wtedy na antenie,
to was informowaliśmy o
Jokerze.
A skoro po tych kilku latach wraca nam
teleturniej z Krzysztofem Ibiszem, to nie odmówimy
sobie tej przyjemności
i wam zaprezentujemy
ponownie
stworzony przez
Cezika Klejnuty,
tak się nazywał ten projekt, no i właśnie piosenka,
w której Krzysiu odpowiada na pytanie
jak mam żyć, no i mówi
o tym, że racjonalne żywienie, pięć posiłków
dziennie, no i rozumiecie, właśnie to jest ten
klucz do sukcesu,
no a potem
piosenka, która już bezpośrednio będzie nawiązywała
do awantury.
Ale to nie będzie Afryk Simon.
Nie będzie, trudno powiedzieć, o co ta awantura,
no po prostu awantura, może
coś bardziej wy wnioskujecie na podstawie
tego, co Lady Punk nam tutaj zaśpiewają,
a z
naszej strony jeszcze możemy oczywiście zachęcić
was ponownie, żebyście dzielili się
z nami waszymi wspomnieniami
dotyczącymi awantury o kasę. Czy oglądaliście?
Czy wy czekujecie powrotu?
Czy o 17.30 wybieracie ich, czy
nas? To jest takie podstawowe pytanie, ale tym razem
nie będziemy się obrażać.
Może waszym marzeniem
jest na przykład to, żeby wziąć w tym udział, może
zgłusicie się do tej nowej edycji.
Bardzo chętnie przeczytamy, bo
takie właśnie
sentymentalne powroty są
jak najbardziej zawsze bardzo
ciekawe. A zatem
nasz gospodarz
zaśpiewa o tym,
że racjonalne żywienie to jest właśnie
klucz do sukcesu. No a potem
awanturę rozpęta zespół Lady Punk.
RTV
o radiu i telewizji
wiemy wszystko.
No wziąwszy pod uwagę
to, że awantura o kasę to raczej nie będzie
program realizowany na żywo,
to istotnie, już gotowa.
Już gotowa, już czeka na emisję,
która się wydarzy za minut
trzydzieści dziewięć.
Gotowy już nasz stały podkład,
bo porzuciliśmy muzykę
z czołówki awantury o kasę,
która nam towarzyszyła przed momentem.
Taką jeszcze mam refleksję dotyczącą
swojego życia w kontekście tego, co nam
tutaj Krzysiu wyśpiewał odpowiadając na to pytanie
o życie, że już
wiem, wiem co poszło nie tak,
co idzie nie tak u mnie. Otóż
jem cztery posiłki dziennie.
A ja pięć. No właśnie
i już dlatego jesteś widocznie bliżej.
Jeszcze tylko uśmiech, moc,
fitness, sport i będzie.
Uśmiech to jest.
No tam z tym sportem to jeszcze
ewentualnie trzeba by było
to i owo nadrobić. Ale tak poza tym
nie jest źle. Może też będę młodniał.
No ta piosenka to też
dla mnie taki nostalgiczny powrót do
czasów późniejszych, bo
kiedy chodziłam do liceum, no to
klejnuty były na topie i koleżanki
moje podśpiewywały sobie to
pod nosem. No tyle było
wspomnień. Teraz idzie
nowe, idzie nowość
na antenie TVN-u, bo
zgodnie z zapowiedzią, to co oni nam przedstawili
nowego na początku września, to
nie jest wszystko i kilka rzeczy
też zamierzają wprowadzić później.
Nie wszystkie w tym momencie,
bo ten program, o którym
powiem, zadebiutuje dziś.
Stąd też również
i informacje o nim postanowiliśmy
umieścić
gdzieś tu mniej więcej na początku
naszego programu, chociaż o ile
możemy mówić o początku, skoro już jest 16.53.
No ale
jako jedno z pierwszych informacji.
Natomiast do TVN-u będziemy jeszcze wracać,
bo jeszcze ma być ten program
z Anną Senkarą jako gospodynią,
ten z działem sportowców. Ten format
się nazywa Eternal Glory, nie wiem
czy po polsku się będzie tak samo nazywał, ale to ma być
bardziej na zimę,
natomiast jesień
trwa i
nadchodzi z nią
właśnie kolejna TVN-owska
nowość, też
z anglojęzyczną częścią tytułu,
bo w owym tytule mamy takie pojęcie jak
unboxing z dopiskiem jednak,
w języku polskim z dopiskiem
wielkie otwarcie. Słowo
unboxing,
chociaż może niektórym osobom nieznane, jeżeli
nie władają językiem angielskim,
natomiast myślę, że może być znane
osobom, które wchodzą
na YouTuba, dlatego że
w internecie zdarzają się
unboxingi różnych rzeczy, które
ludzie sobie kupują i pokazują wtedy
co to tam właśnie w przyszłym zestawie. Nie tylko technologicznych,
bo to kiedyś właśnie było przede wszystkim, mam
wrażenie, związane z technologią, jak
wychodził nowy iPhone, to trzeba
było go pokazać, albo jakiś tam inny topowy
Samsung, natomiast teraz
to się już unboxinguje
absolutnie wszystko.
Natomiast jeżeli nie wiecie właśnie o co chodzi
z unboxingiem, no to to słowo
otwarcie może tutaj być takim
kluczem, może nie tyle chodzi o otwarcie
o ile właśnie o jakieś
rozpakowanie czegoś, o zobaczenie co tu
jest w środku.
A pokazywać nam to
będą twórcy programu
na czele z Damianem
Michałowskim, bo on będzie gospodarzem,
a program
wypełni rywalizacja
również drużynowa, więc jest coś wspólnego
z awanturą o kasę, ale tam były
trzy drużyny, a tutaj będzie sześć.
I ich zadaniem będzie
odgadnięcie przeznaczenia nietypowych
gadżetów, to też troszeczkę
tak jak w awanturze o kasę, w tych niektórych
kategoriach o czym wspominałam przed
momentem, ale
jest element, którego w awanturze nie było
jeszcze, chociaż kto wie, może tutaj się mogły
zainspirować, że te gadżety będą
ukryte w ogromnych kolorowych
pudłach. Gadżety są tak
nietuzinkowe, że będzie to stanowić
dla uczestników nie lada wyzwaniem.
Za trafne rozpoznanie
każdego z przedmiotów drużyna
będzie zdobywać punkty i
nagrody. Te ostatnie gracze
będą mogli wymienić na pudełka
z nieznaną zawartością,
czyli tajemnica pogania.
Taka gra w ciemno, jak tutaj
napisano w cudzysłowie, co jest kolejnym
nawiązaniem do teleturnieju
z Krzysztofem Ibiszem w roli głównej,
który już Wam tutaj wspominałam dziś.
Więc taka gra w ciemno będzie jednak
wiązać się z ryzykiem. Drużyny
będą mogły sporo wygrać, ale
też wszystko stracić.
To też tak jak w awanturze o kasę, jak się gra
w Afapunk. Każdy odcinek wyłoni
zespół, którego uczestnicy
okażą się największymi
gadżeciarzami, a w finale
sezonu najlepsi zdobędą
nagrodę specjalną, która
do ostatniego momentu pozostanie tajemnicą.
To też tak jak w awanturze, jak się
czarną lub złotą skrzynkę
gra, no ale ona tam jest dodatkowa, a tutaj
mamy główną nagrodę, która jest
nieznana, ale nie sądzę, żeby to miało być
ogórki.
No i ten program
powstaje we współpracy
z pewną firmą,
która z paczkami, paczuszkami
z różną zawartością może się kojarzyć,
a te paczki są w pewnych magazynach,
a w tych magazynach to nie zawsze stosowane
jest prawo pracy, o czym niejednokrotnie
była mowa, chociaż mam nadzieję, że tam jest lepiej
w ostatnich latach, bo te
relacje, takie cokolwiek
niepochlebne, no to pochodzą sprzed kilku lat,
więc mamy nadzieję, że standardy w Amazonie,
bo o nim mowa, się poprawiły.
No i właśnie Amazon
współpracuje tutaj przy programie
Unboxing Wielkie Otwarcie,
program ma mieć dziewięć odcinków,
więc w dziewiątym się dowiemy, co to jest za
nagroda niespodzianka
i będzie on emitowany na antenie TVN
w soboty o godzinie 18.10,
począwszy od dziś,
czyli od soboty, 5 października.
Uff, jest 16.57,
zdążyliśmy wam powiedzieć, macie
ponad godzinę jeszcze, żeby się przygotować,
jeżeli będziecie chcieli
ten program obejrzeć, a nie mamy też
gwarancji, że my na pewno skończymy do 18.10,
no, różne mogą być
koleje, jak tutaj się rozgadamy
i znowu nam się jakieś kombatanckie wspomnienia
odpalą, no to nie możemy wam zagwarantować,
ale chyba znów wybaczymy, jeżeli
będziecie chcieli zobaczyć tym razem nie
taki powrót, jak awanturę o kasę,
a nowość właśnie, czyli Unboxing Wielkie
Otwarcie z Damianem Michałowskim,
no patrz, jak to ludzie,
jak to ludzka kariera medialna może
ewoluować, kiedyś dziennikarz radiowy,
później różne programy telewizyjne,
Dzień dobry TVN,
no i teraz taki właśnie nowy projekt, czy
nasza kariera będzie również ewoluować w tę samą
stronę, jest to rzeczą
wątpliwą. No i a propos
ewolucji, to być może
chcielibyście się dowiedzieć,
bo wyczekujecie takich informacji,
jak ewoluować będzie fabuła
pewnego serialu
znanego widzom,
zarówno TVN-u, jak
i użytkownikom serwisu player.pl,
no, a jeżeli
chodzi o tę ewolucję, no to już będzie takie
ostatnie stadium, bowiem będziemy mieć do czynienia,
mamy już w zasadzie z finałowym
sezonem serialu Szać,
czwartym sezonem tegoż serialu,
jak na razie w dystrybucji internetowej,
dystrybucja
telewizyjna też będzie na pewno, no bo trzy sezony
już mieliśmy na antenie TVN-u, no ale
zanim to się wydarzy, to troszeczkę jeszcze
wody upłynie w Wiśle, stąd też
informacja dla tych, którzy tutaj
będą mieli ochotę, a w zasadzie być może
już nawet mają ochotę, a może właśnie
nabiorą owej ochoty,
aby stać się abonentami
internetowych serwisów,
z którymi TVN współpracuje
i tam będą chcieli to obejrzeć.
Co się tam wydarzy, jaka będzie ewolucja
fabuły Szadzi. No bo
mamy tutaj głównego bohatera,
niezmiennie jest to Piotr Wolnicki
w tej roli Maciej Sztur, który
odbywa karę w więzieniu.
Z zasięgu wzroku nie traci go
Agnieszka Polkowska, którą gra
Aleksandra Popławska, ale osób
pragnących sprawiedliwości jest
więcej. W wyniku wypadku
Piotr sam staje się ofiarą.
Z poważnymi obrażeniami głowy
trafia pod obserwację do
szpitala psychiatrycznego. Czy
odzyska pełną sprawność?
Takie pytanie bez odpowiedzi pozostawione,
no trudno, żeby nam to już zdradzili.
Szczególną opieką otacza go młoda
psycholog Judyta w tej roli
debiutująca w serialu Karolina
Kominek. Pojawiają się jednak
podejrzenia, że Wolnicki
może symulować chorobę.
Wszystko po to, by konsekwentnie
realizować wcześniej
opracowany tajny plan. No też
taki z niego strateg, jak widać. Czy
udałoby mu się uzyskać,
oszukać, przepraszam,
lekarzy i biegłych sądowych?
No jest to
interesująca kwestia. W ukryciu
nadal przebywa Maciek,
którego gra Piotr Trojan,
który wydaje się być równie
niebezpieczny. W
desperackiej próbie
ratowania syna Mira, którą
odgrywa Jowita Włódnik, zwraca
się o pomoc do jego ojca,
Jerzego. Jak widać ojciec
jest tutaj nową postacią, bo również
aktor, którego gra debiutuje w serialu
jest to Igor Kujawski. Na jaw
wychodzą nieznane dotąd fakty
z przeszłości rodziny.
Gdy dochodzi do
pierwszego morderstwa policjantki,
rozpoczyna się wyścig
z czasem. Także krew się też tutaj poleje.
To nie ma, że ostatni sezon, a już się to wszystko
uspokaja. Skądże, to oni się rozkręcają.
To będzie ostateczne
starcie między Wolnickim, a Polkowską.
Obie strony jeszcze nigdy
nie były tak zdeterminowane,
by zakończyć ten konflikt
raz na zawsze.
Czwarty i zarazem, tak jak powiedziałam, finałowy
sezon serialu Szać trafił
już na platformę Max
w ubiegły piątek,
czyli wczoraj 4 października, no ale
mamy nadzieję, że nie macie nam za złe
tego jednodniowego opóźnienia,
no bo cóż ono tutaj zmienia.
Produkcja liczyć będzie
7 odcinków udostępnianych
co tydzień. Także
znów ta polityka, że premierowe
odcinki
z serialu, który
wcześniej był udostępniany w Playerze
i był nawet jego produkcją własną,
nie trafiają do Playera premierowo, a do
Maxa. Tak było m.in.
ze Skazaną. To był pierwszy taki serial.
Tam też, zdaje się, mieliśmy do czynienia
z ostatnim sezonem i on również właśnie
do Maxa premierowo trafił.
Natomiast jeżeli chodzi o
sam serial Szać i taki rys historyczny,
no to pierwszy sezon zadebiutował
4 lata temu w serwisie
player.pl. Pod koniec
zeszłego roku serial pojawił się
także w serwisie Max i trafił
do oferty serwisu
w innych krajach, w tym w Stanach
Zjednoczonych. Także nie mamy
tutaj danych jak intensywnie
jest tam oglądany, no ale mają szansę
osoby i widzowie
w różnych zakątkach świata
zapoznać się właśnie z treściami
produkowanymi przez Polaków.
A tak jak kiedyś mówiłam, Szać zaczęłam
oglądać przy wsparciu
osoby widzącej, bo było mi trudno
śledzić to samodzielnie, nie wszystko byłam w stanie
sama wywnioskować. I zaczęło się to
dobrze, tylko że jakoś później
nie miałam,
a w zasadzie z tą osobą nie mieliśmy zbyt wiele
czasu, żeby
kontynuować oglądanie tego.
No ale
mam nadzieję, że te trzy pierwsze sezony
są w Playerze wciąż i że
w wolnej chwili będzie możliwość, żeby tam wrócić.
No a może Player też tam
kiedyś pozyska ten czwarty
sezon, jak już będzie, wiecie,
emisja telewizyjna jego,
no to co im to tam szkodzi, żeby
też to do Playera trafiło, którego
użytkowniczką jestem i tam co miesiąc
kilka złotych
spływa ode mnie do Playera.
Właśnie, no i
tak jak powiedziałam, emisja telewizyjna
będzie na pewno, także może do niej zdążę nadrobić
trzy sezony i obejrzę w telewizji
czwarty i jakoś to będzie, bo rzeczywiście
te pierwsze odcinki, które bym sobie w ogóle
musiała przypomnieć, to zapowiadały się
całkiem nieźle. Rzeczywiście
ta historia jest frapująca, a ta fabuła,
którą wam tutaj przedstawiłam, myślę, że
to potwierdza.
Nie ukrywam, że temat muzycznego
komentarza, który no dotyczyć musi
oczywiście premiery, czyli programu
Unboxing Nowe Otwarcie, nie był dla mnie
początkowo takim tematem jasnym, bo
szukając w głowie piosenki,
w której mowa jest o
unboxingu, no to nie
wpadłam na żaden trop, nawet kiedy próbowałam
sobie to przetłumaczyć na
rozpakowywanie. Natomiast
Michał okazał się tutaj osobą bystrzejszą
zdecydowanie. Bo coś ten program
we dwójkę robimy. I przytomność
jego umysłu jest godna podziwu,
bo jest istotnie piosenka, w której
mowa jest o rozpakowywaniu.
Co prawda wątpię, żeby takie gadżety
tam się kryły w tych wielkich, kolorowych
pudłach. Takie gadżety jak
czekoladki.
Ale różnie to może być. Może to będą jakieś
specjalne czekoladki.
No bo skoro Basia Stępniak
Wilk i Grzegorz Turnał tam
śpiewają o zdejmowaniu
złotka i odkrywaniu
tajemnicy słodkiej przez to
właśnie, no to cóż to jest innego
jak nie właśnie unboxingowej
tytułowej bombonierki.
Always at your service
DHT
Jeżeli chcecie posłuchać informacji
o radiu, to spokojnie one będą.
One będą, ale jeszcze nie teraz. Teraz
i jeszcze przez dłuższą
chwilę będą tematy telewizyjne.
Tak. Powiedzieliśmy
o tym, co w Głównym TVNie.
Powiedzieliśmy o serialu
znanym z anteny Głównego TVNu
o jego kolejnym sezonie dostępnym
na razie w internecie. A teraz zajrzymy
do jeszcze jednego kanału
z grupy TVNu, w którym
już byliśmy tej jesieni, bo oni
nas przyzwyczaili do tego, że
swoje kolejne nowości udostępniają
niekoniecznie
wszystkie w tym samym czasie, no i może to
i lepiej stwarzają nam
liczniejsze preteksty, żeby o nich wspominać.
Mówiliśmy chociażby o tym,
że była
żona tego pana, który
będzie kierował awanturą okazji, czyli Anna
Nowak-Ibisz będzie
z kolei tym razem zaglądała
do tych, którzy będą chcieli sprawdzić
swoje umiejętności w
sprzątaniu. I o takiej
nowości TVN Style
mówiliśmy w ubiegłym miesiącu.
Dziś powiemy o dwóch,
ale to nie jest nasze ostatnie słowo
w kontekście TVN Style, bo to nie jest ich
ostatnia nowość, dlatego, że
oni zapowiadają już
od jakiegoś czasu ten swój wieczorny
talk show pod tytułem Dobry Wieczór,
który miał zadebiutować z końcem
września, zadebiutuje dwa tygodnie później,
14 października. Dlaczego?
Nie wiadomo, ale
też nie chcieliśmy o nim mówić z tego względu
jeszcze tak w szczegółach,
że wszystkie szczegóły są nam nieznane,
ponieważ
wciąż są odsłaniane karty,
jeżeli chodzi o gospodarzy tego programu.
Już od początku go reklamowano, informując,
że tutaj się pojawi znana z TVP
Izabella Krzan. Dowiedzieliśmy się
w tym tygodniu, że tam będzie również
pewien znany
youtuber i nie tylko
youtuber, ale o tym, kto to jest
no to myślę, że powiemy sobie
więcej przy okazji właśnie szerszego informowania
o programie. Kto chce, no to
sobie doczytaj, znajdzie te informacje.
Natomiast tych gospodarzy ma być dziś jeszcze więcej,
jeszcze chyba dwie osoby,
płci obojga, że się tak wyrażę,
a zatem jak już znajdziemy wszystkie informacje,
jak one już do nas dotrą, to je
wam przekażemy i liczymy, że w następnym programie
znajdzie się już
taka szersza informacja o magazynie
Dobry Wieczór.
Mamy nadzieję, że to się wydarzy za tydzień,
tuż przed premierą tego magazynu,
no a jeżeli nie zbierzemy informacji
do tego przyszłego tygodnia, no to
z pewnym opóźnieniem się nad tym pochylimy.
Za dwa tygodnie mamy taką nadzieję,
że już ta dłuższa przerwa
potencjalna by nie była w naszej emisji.
Się okaże tak, że
mniej więcej już wiecie, że się
takiego magazynu można spodziewać,
no a szczegóły będą jak będą,
to nie jest zależne od nas.
Rzeczywistość medialna jest taka, że
raz urodzaj, a raz
rozumiecie,
bida z nędzą i
stagnacja, więc zobaczymy jak będzie w kolejnym
tygodniu. No ale nie zawsze może być
nawał premier, tak? To też
trzeba zrozumieć po prostu. Tak.
Z tym jak widzicie, że trochę dzieje,
już się nawet wydarzyło
w mijającym tygodniu w TVN Style,
bo o tej pierwszej nowości,
o której teraz chcę powiedzieć,
też informujemy z niewielkim opóźnieniem,
ale tutaj znów liczymy na
waszą wielkoduszność i wasze
wybaczenie. Dzieci świata,
taki jest tytuł
tego programu, w zasadzie to jest cykl reportaży
Marzeny Figiel
Strzały, który
przybliży widzą życie dzieci
z różnych części świata.
Filmowcy obserwują codzienne życie
dzieci w wieku od pięć
do trzynastu lat,
mieszkających w różnych stronach świata,
w tym na pustyniach, w lasach
deszczowych lub na zboczach
Himalajów. Poznamy kulturę
takich plemion jak
Turkana, Himba,
a tutaj wychodzi moja ignorancja,
bo patrzcie, nie słyszałam do teraz o
takich plemionach, ale
to właśnie będziesz miała okazję
poznać te plemiona i ich kulturę.
A jak najbardziej, tak.
I sekrety społeczności Masajów,
no to tych chociaż słyszałam, wiem, że istnieją.
Widzowie dowiedzą się jak
ogromne kontrasty kulturowe
i społeczne towarzyszą dorastaniu
dzieci w różnych regionach globu.
Uczestnicy programu nie zawsze
mają dostęp do edukacji,
wody pitnej czy wystarczających
racji żywności.
Nierzadko muszą wykonywać prace i obowiązki
niedostosowane do swojego wieku.
Autorzy poruszają palące
problemy nielegalnej pracy
dzieci i bolesnych rytuałów,
którym są poddawane, takich
jak obrzezanie czy
skaryfikacja. No domyślam się,
że o ile obrzezanie też w kontekście
dziewcząt
każdy już gdzieś tam słyszał,
choćby w kontekście
książki i filmu
Kwiat Pustyni, w której
modelka
opowiada też o swoim dzieciństwie
i właśnie o tym, że została
poddana takiemu bolesnemu rytuałowi
będąc małą dziewczynką, to nie wiem,
czy skaryfikacja była Ci
terminem znanym wcześniej. Jest mi jak
najbardziej znanym terminem,
aczkolwiek nie z
powodu jakichś obrzędów
różnych plemion,
a raczej tego, co niektórzy
dobrowolnie sobie robią
zupełnie niezrozumiale,
chociażby u nas w Polsce
to za sprawą niejakiego popka.
Nie wiem, czy pamiętasz
tę historię, jak on to się właśnie
skaryfikacji poddał, a później
co niektórzy
poszli w ślad za nim i
któreś z
osób to się skończyło
utratą wzroku.
Czyli jakby to tak
w kilku słowach zdefiniować,
co on tam sobie zrobił i co się właśnie
dzieje osobom poddawanym skaryfikacji?
To znaczy, akurat on
to sobie coś zrobił chyba na powiekach,
jak dobrze pamiętam.
Jakieś po prostu
okaleczenie.
Mogło być jakieś takie wzorzyste
kształty, coś takiego, ale no
jest to okaleczenie,
bo właśnie te wzory wyglądają
w ten sposób, że jakaś tam tkanka
ze skóry wychodzi na wierzch,
że tak powiem, której tak normalnie na wierzchu nie ma.
No brzmi to źle,
więc wybaczcie, nie będę, nie zgłębiam
też informacji na ten temat, bo jestem
trochę wrażliwa na różne rzeczy z ciałem związane.
Taka moja słabość.
Wracając do
autorów i do tego, jakim
wątkom tutaj się przyjrzeli, to też odwiedzili
nielegalne kopalnie
Miki i Szafirów,
w których pracują dzieci.
W Slamsach
z kolei poznali utalentowanego
chłopca, który tańczy balet.
No jest to bardzo przykre,
że no niestety jest mało
prawdopodobne, aby taka osoba miała
szansę, żeby rzeczywiście się wybić mimo swoich
zdolności, aczkolwiek różnie
to bywa, prawda?
Loris Deary się wybiła, została modelką,
powstała książka, powstał film, więc różnie
się to zdarza. No i takim
kolejnym wątkiem jest zagadnienie braku
wody w wielu częściach świata.
Ogromny niedobór tego życiodajnego
płynu panuje w północnej
Kenii. W momencie powstawania
reportażu kraj ten zmaga się
z największą suszą od czterech dekad.
Reporterka sprawdza, jak
wygląda dzień z życia Kenijczyków,
pozbawionych dostępu do
bieżącej wody. Obserwuje zmagania
dziewięcioletniej
Awar, mam nadzieję, że tak się to wymawia,
z plemienia Turkana,
która oprócz suszy
walczy również z klęską głodu.
Dziewczynka odbywa wyczerpującą,
wielogodzinną wyprawę do koryta rzeki.
Dzięki wysiłkom Awar
będzie można zapewnić wodę
mieszkańcom wioski. No bardzo
przykro się tego słucha, że wciąż
jesteśmy w tym miejscu i część dzieci
możemy sobie obserwować,
jak na podwórkach grają w piłkę
i oczywiście wspaniale, że mają takie dzieciństwo,
ale niektóre są
tego pozbawione. No nie będę
już tutaj rzucała truizmów na ten temat, ale
wiecie o co chodzi. W każdym razie na pewno
warto budować swoją świadomość w tym
temacie, a to nam umożliwi
seria Dzieci Świata, która
się już pojawiła premierowo na antenie TVN
Style w miniony czwartek, 3 października.
Jest emitowana co
tydzień o godzinie 21.30.
Wybaczcie
takie połączenie tych wątków, tych
obu programów, no ale
zanim pojawi się na świecie
takie dziecko, niezależnie od
miejsca w naszym globie,
gdzie to się odbędzie, no to
ma miejsce
poród.
A dlaczego do tego nawiązuję? Dlatego,
że kolejna nowość
TVN Style na październik nosi tytuł
Sztuka Rudzenia i tutaj filmowcy
odwiedzają cztery szpitale,
gdzie wykwalifikowany personel
dba o zdrowie i życie przyszłych
mam. Położne oraz ich
współpracownicy robią wszystko, by każda
pacjentka przeżyła
bezpieczny, no i na ile to jest oczywiście możliwe,
udany poród. Przygotowanie
do tego procesu wymaga jednak
wiedzy i wysiłku. W każdym odcinku
widzowie poznają kilka różnych
historii. Autorzy
obserwują codzienną pracę
wybranych położnych, które pracują
w szkołach rodzenia,
przyjmują pacjentki na izbie
przyjęć, a nawet wspierają
mdlejących
ojców. No wiadomo, że
panie tutaj najbardziej cierpią, nie ma co się oszukiwać,
ale panowie też mają swoje
emocje. Sprawdzają również,
jak pacjentki oraz ich bliscy
przygotowują się do narodzin
potomstwa, poznają ich obawy,
problemy i plany na
przyszłość. Jeżeli chodzi
o emisję właśnie
tego programu, czyli Sztuki
Rodzenia, to wystartuje ona
w najbliższy poniedziałek, czyli to będzie
7 października, pora taka późniejsza
cokolwiek, bo to godzina 22.30,
no ale przed
tym programem już od kolejnego tygodnia
będzie nadawany ten wieczorny
talk show z Izabelą Krzan i zobaczymy
kim jeszcze, stąd też no jakoś tak to trzeba
było ustawić, żeby wszystko w ramówce
pomieścić, także 22.30
poniedziałki TVN Style Sztuka
Rodzenia od najbliższego poniedziałku.
Ale nasz muzyczny akcent nie nawiąże
tym razem do
jako takiego przychodzenia na
świat, tylko
do tego pierwszego programu
o dzieciach świata i pojawi się piosenka,
która zagościła
również wyobraź sobie
w podręczniku do
muzyki, z którego korzystam,
więc mimo tego, że lata
mijają i to jest tak najbardziej twórczość
kojarząca się
przede wszystkim naszemu pokoleniu
z dzieciństwem, tak,
to te nowe pokolenia wciąż
ją mogę poznawać i przy okazji
właśnie Dnia Dziecka
jest to jeden z ostatnich tematów
w czwartej klasie, w ramach tego tematu
właśnie ta piosenka jest włączona,
jest sugestia, żeby ją wykonywać
i ja to robię już tam nie na
ocenę czy coś, bo to już jest najczęściej
w okolicach samego wystawienia ocen
albo i po nim, więc to już tak
dla rozrywki i dlatego przede wszystkim,
żeby dzieci
zrozumiały, o czym to w ogóle jest.
Ja zanim przystąpię do śpiewania
tego i pokazania im, jak brzmi ta melodia,
to proszę o to, żeby sobie przeczytały słowa
i żeby mi powiedziały, jak
je rozumieją, żeby wyniosły
coś z tego dla siebie,
no bo to, co myślę, że tutaj jest najistotniejsze,
no to fakt dla nas oczywisty,
ale taki, który warto,
aby dzieci sobie uświadomiły, że to przecież
ten kolor skóry
nie wartościuje
żadnej osoby, a gdyby nasze
życie potoczyło się inaczej,
no to mogłoby być właśnie tak,
no nie oszukujmy się, żebyśmy przeżywali
podobne dzieciństwo, jak ci bohaterowie
opisani tutaj w Dzieciach Świata,
a może od stóp po czubek głowy
byłabym czekoladowa, gdyby
moja mama pochodziła z Wysp
Bahama. O tym właśnie Majka Jeżowska
oraz o innych możliwych scenariuszach
śpiewa w piosence Kolorowe Dzieci.
No to teraz zmiana telewizji.
W TVP
nas jeszcze dziś nie było, to będziemy
w dwóch wejściach. Ja już tutaj
zaczynam się odpalać i rozkręcać,
ale to się rozkręcę dopiero w wejściu
kolejnym. Jak na razie
spokojnie, bo
zaczniemy od programu,
który już na antenie
telewizyjnej dwójki
jest emitowany, przy czym nie powiedzieliśmy
Wam o nim wcześniej, bo nie wiedzieliśmy.
TVP informowało bardzo
szeroko o swoich nowościach
i bardzo szczegółowo
o nowościach debiutujących na początku września,
jak również w kolejnych tygodniach, ale o tym,
że planują wprowadzić magazyn filmowy,
to jakoś tak nie mówili, stąd też
premiera już za nami, no ale znów liczymy
na Wasze wybaczenie
w kwestii tego, że nie mieliście okazji
obejrzeć pierwszego odcinka
programu w poszukiwaniu dobrego
filmu, który, tak jak powiedziałam, już swój
debiut ma za sobą, jeżeli
chodzi o jego gospodarzy, to
no jedną
z tych osób znałam, jak najbardziej,
drugiej nie, no ale może to dlatego,
że świat filmu, a tym bardziej
krytyki filmowej, no to nie jest to
w czym jestem najbardziej zorientowana.
Katarzyna Borowiecka, znamy? Znamy.
Znamy. Znamy. Zadzwoń tylko obecnie.
A publicysta prasowo-
internetowy Igor Kierkosz?
No nie znałam jeszcze, no ale
to właśnie już poznajemy wszyscy.
Pierwsze wydanie w poszukiwaniu dobrego
filmu dotyczyło najciekawszych
filmów pokazanych podczas festiwalu
w Gdyni. W programie przedstawiane
będą zarówno nowe produkcje
kinowe, telewizyjne i
streamingowe, jak też serialowa
klasyka. W poszukiwaniu
dobrego filmu będzie emitowane w telewizyjnej
dwójce w soboty o godzinie
18.50.
No myślę, że do tego czasu to
i my skończymy. Jest taka, jest
nadzieja w tym kierunku,
że jeżeli planujecie dowiedzieć się
co tam w świecie filmu
piszczy i co jest w filmie grane,
a nie tylko w telewizji i w radiu, no to, że
zdążycie i na 18.50
już możecie szykować
wasze piloty, żeby wtedy
ich użyć i włączyć telewizyjną dwójkę.
No a co do gospodarzy? No bo może
jednak nie znaczcie
tej dwójki, a nie tak jak my,
tylko tej jednej osoby, no to każdemu z nich
należy się kilka słów przedstawienia.
Katarzyna Borowiecka wiosną
tego roku po kilku latach pracy
w Radiu 357 wróciła do
radiowej trójki i tam jest szefową
redakcji Słowa,
a pan Igor Kierkosz
jest nie tylko krytykiem filmowym,
ale też literackim.
Współpracuje między innymi z dwutygodnikiem,
wizjami,
kinem i tygodnikiem
powszechnym, więc jak najbardziej
zna się na tym, o czym będzie mówił,
tak więc to na pewno dobry wybór, żeby go zaprosić
do tego programu.
Jeszcze co do telewizyjnej dwójki,
to małą adnotację, jesteśmy Wam
winni, być może pamiętacie, że w poprzednim
wydaniu, tym sprzed dwóch tygodni
zapraszaliśmy Was na program
Górna Półka Smaku,
informując, że on się pojawi
w ostatnią niedzielę
września, czyli właśnie w ten weekend,
kiedy nas nie było, w ostatnią niedzielę września.
W telewizyjnej dwójce, w niedzielę
w godzinie 17.15.
Włączyłam ja dwójkę o tej porze,
a nawet nie musiałam włączać, bo miałam
włączoną, bo tam wcześniej oglądałam inne rzeczy,
o których później. I się okazało,
iż nie było tam Górnej Półki
Smaku. Szczęśliwie
inna produkcja, którą wtedy zapowiadaliśmy,
która miała wystartować w tym samym czasie,
Poczet Świrów Polskich, pojawiła się na antenie
o 18.30.
Już się tak zmartwiłam trochę o Górną Półkę
Smaku. Okazało się, że
program zadebiutuje
z opóźnieniem,
a zatem
pierwszego odcinka należy spodziewać się jednak
jutro. I podobno
ten start był opóźniony
z powodu wydarzeń
na Dolnym Śląsku, a więc miało to
związek z powodzią.
Wspominałam o tym, że trochę może szkoda,
żeby oni tamto opóźniali, bo ten program miał jeszcze
wcześniej wystartować, z 22.00 chyba,
bo teraz fajnie by
było, żeby Dolny Śląsk
przedstawiać tak atrakcyjnie w kontekście turystycznym,
żeby później pomóc im
odbudować się gospodarczo po tej powodzi.
Ale być może było tak, że oni po prostu nie
wszystko zdążyli nagrać przed startem
tego sezonu, a powódź im to
uniemożliwiła i stąd właśnie
to opóźnienie, ale program będzie od jutra
pora niezmienna 17.15.
A jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej
o co chodzi w Górnej Półce Smaku,
to zapraszamy Was
do naszego poprzedniego wydania, nr 228,
bo już tutaj nie będziemy
się nad tym pochylać, skoro się
pochyliliśmy w wydaniu ubiegłym,
a możecie z łatwością wrócić do tego
konkretnego wydania, bo może pomyśleliście
eee, teraz muszę słuchać
całego odcinka,
a mnie interesuje tylko ta jedna
informacja, oczywiście tak,
najbardziej chcemy, żebyście słuchali
całego odcinka, ale gdybyście
może jednak nie, to
na YouTubie oraz
w Tyflopodcaście możecie klikać sobie
w znaczniki czasu, które
zawsze przygotowuję i potem Michał je wrzuca
i tam sobie klikacie w informację opatrzoną
szyldem Górna Półka Smaku i jest
i możecie sobie posłuchać zapowiedzi programu,
którą wtedy przedstawiłam.
I a propos programów,
które pojawiają się z opóźnieniem, to jest jeszcze kolejny
taki wątek, tyle że nie
z dwójki, a z jedynki
telewizyjnej. I dwa
tygodnie temu przedstawialiśmy nasze rozczarowanie,
bo szykowaliśmy się, żeby Wam
opowiedzieć o nowości, która
również 22 września miała zadebiutować,
tyle że w jedynce, to też
chodzi o niedzielę, a się
okazało, że to jednak będzie dwa tygodnie później,
czyli 6 października. A skoro
6 października jest jutro, no to
już chyba wreszcie możemy powiedzieć o programie
z udziałem znanej osoby,
znanego prezentera, który
daje nam słowo, że to będzie
dobry program. Daje słowo Maciej
Orłoś, taki jest tego właśnie
tytuł. Czegoż,
ach czegoż należy się
spodziewać. Będzie
to taki program
emitowany porą popołudniową,
godzina 17.35,
więc
może będzie tak, że
najpierw Maciej Orłoś w teleekspresie,
a potem Maciej Orłoś
będzie dawał słowo. No, przypuszczam,
że to dawanie słowa to niekoniecznie na żywo,
no ale nie wiem, czy oni tak to zaplanują.
Tak jak powiedziałam,
dwa tygodnie opóźnienia, no czy warto
czekać? Może tak, chociaż
formuła już taka cokolwiek znana i wypracowana,
bo gośćmi Macieja Orłośa
będą osoby zasłużone, utytułowane.
Program ma mieć formułę
przypominającą
Benefis. Czy ty Michale pamiętasz,
że lata temu telewizja
polska emitowała coś takiego jak
Benefisy,
realizowane w Krakowie, w Teatrze
Stół, przez Krzysztofa Jasińskiego
on to prowadził i to były
właśnie Benefisy, które
stanowiły upamiętnienie
twórczości jakiejś tam znanej osoby,
muzyka, aktora czy kogoś tam
jeszcze innego, było to opatrzone występami
artystycznymi, wspomnieniami,
w ogóle bardzo ubolewam nad tym, że taka
słaba jest archiwizacja tych
Benefisów, że na YouTubie są
jakieś krótkie wycinki, na TVPVOD
też tego nie ma, czasami jakieś powtórki
gdzieś można zobaczyć, nawet ostatnio się
na jedną natknęłam chyba w telewizji
Polonia, jeśli się nie mylę,
więc jeżeli to ma być powrót do tej formuły,
no to super, nie będzie to oczywiście to
samo, ale właśnie te Benefisy
to było coś takiego dla takiej starszej pani jak ja.
Pamiętam, że były, aczkolwiek nie byłem
jakimś widzem regularnym
tego typu. Co to oglądałeś w tej telewizji
w ogóle? Wiesz co, różne rzeczy,
ale nie była to…
Tylko seriale o gadających komputerach.
No to na pewno, to na pewno,
to też, ale raczej
niekoniecznie właśnie Benefisy.
No, ale w programie
dają słowo, nie będą gadać, komputery
jednożywi ludzie,
a będą to robić
poza studiem telewizyjnym, bo to ma się
wszystko odbywać w klimacie klubu jazzowego.
O swoich doświadczeniach,
także wspomnieniach,
opowiedzą goście, koledzy
ze szkolnych ławek, bohaterów
tych odcinków, sąsiedzi,
czy znajomi z podwórka,
którzy wraz z publicznością zasiądą
przy kawiarnianych stolikach,
więc już czujecie, z jakim tutaj klimatem mamy do czynienia.
Ich opowieści zilustrują
felietony i archiwalne materiały.
No i mam już tutaj
taką zapowiedź,
która może podsycić wasze apetyty,
jeżeli chodzi o pierwszy odcinek,
ponieważ wiemy, kto będzie w nim gościł.
Bohaterką tego odcinka będzie Irena Santor,
a więc postać wielka,
jeżeli chodzi o polską scenę muzyczną.
Chociaż może jej repertuar nie zawsze do mnie przemawia,
to bardzo szanuję
panią Irenę za tyle lat na scenie,
za utrzymywanie formy wokalnej,
no i też
wizerunek ma taki, że jest taką
sympatyczną osobą. Miałam okazję
się z nią zetknąć na żywo
i potwierdzam
to, w jaki sposób prezentuje się
w telewizji, to również taką
przychylną, ciepłą osobą jest na żywo.
I z tym większą przyjemnością
zerknę na ten pierwszy odcinek, no ale tutaj
znowu jest konkurencja, tak różna konkurencja
od siebie. Czy
pani Irenka Santor w telewizyjnej jedynce,
czy jednocześnie
mój sentymentalny powrót
do dzieciństwa, czy awantura o kasę w Polsacie.
Powiem wam szczerze,
jest trudno,
ale może ta awantura
jednak, bo potem
daje słowo Maciej Orłoś, będzie
łatwiej nadrobić z TVPW.
To nie jest najbardziej dostępny serwis
świata, ale chociaż w ogóle jest taka możliwość,
no a z tego Polsat Box Go, no to ja nic
nie nadrobię, bo tam nie płacę i nie chcę im płacić,
więc to się wydaje jakąś
tam jeszcze logiczną opcją. Co więcej,
wiemy, kto tutaj jeszcze
będzie towarzyszył i o pani
Irenie opowiadał ze swojej perspektywy.
Będą to dziennikarka
Maria Szabłowska, przyjaciółki
Małgorzata Milewska
Sundberg, nie wiem jak
się tu wymawia, wybaczcie obce nazwisko,
i Barbara Rybczyńska,
córka szkolnej koleżanki
Wiola Zakrzewska. Trochę to
śmieszne jest moim zdaniem,
w sensie, domyślam się, że no oczywiście
pani Irena, no nie wypominamy jej wieku,
ale może być i tak, że
niewiele zostało tych jej szkolnych koleżanek
na świecie, ale czy córka
szkolnej koleżanki może mieć tutaj jakieś bardzo
istotne wspomnienia, skoro jest córką,
no nie wiem, nie wiem.
Artur Chamski, wokalista wykonujący
utwory z repertuaru Ireny Santor.
No myślę, że nie on jeden wykonywał, tak więc
tutaj można byłoby sporo osób zaprosić.
Ja chyba nigdy niczego nie śpiewałam
Ireny Santor, tak żebym się nie nadawała,
ale no nie wiem, może wprowadzę do
repertuaru w takim razie. A także
reżyserka filmu o artystce
Agnieszka Gola.
No to myślę, że obecność uzasadniona,
bo jeżeli taki film robiła, nigdy
o nim nie słyszałam, że taki istnieje,
no to na pewno się sporo też rzeczy dowiedziała.
A jeżeli chodzi o Macieja Orłosia,
no przedstawiać nie trzeba, prawda? Wiemy o co
chodzi. Przypomnę,
że wrócił na początku tego roku do
TVP, znowu prowadzi
Teleekspres. Ku rozpaczy
pewnej posłanki PiSu przez
te kilka lat nieobecności się postarzał,
no bo to jest Maciejem Orłosiem, a nie
Krzysztofem Ibiszem.
A jeżeli chodzi o prowadzenie programów,
no to takie formaty typu Teleekspres
to jest to, z czego jest najbardziej znany,
ale w takich programach typu
talk show też już się miał okazję
sprawdzić, bo
w czasie tej swojej nieobecności
w Telewizji Polskiej działał w Telewizji
WP i tam miał właśnie swój
talk show, był gospodarzem programu informacyjnego
stacji, współpracował
też z Radiem ZET i Radiem Nowy
Świat. No i właśnie taka
forma talk show to jest
też coś obecnego w tych filmach
na jego kanale YouTube’owym.
Dawno tam nie byłam, ale jak oglądałam
jakieś filmy, jeszcze pamiętam, że w
twoim towarzystwie, to one miały taką
właśnie formułę rozmowy z gościem,
prawda? Tak, były tego typu
materiały, teraz mam wrażenie
nie zaglądałem tam
też dość dawno, jedynie
prześlizgiwałem się po jakichś
nagłówkach, to chyba z tego już
zrezygnował na rzecz bardziej
takiego podsumowywania tego,
co dzieje się na przykład w
mijającym tygodniu, ale
może jeszcze od czasu do czasu
też zaprasza jakichś gości.
No tutaj gości będzie zapraszał
w takim miłym, przyjaznym, ciepłym klimacie.
Mnie takie rzeczy relaksują,
nie ukrywam, więc
piszę się na to, zwłaszcza jak będzie jakiś gość,
który mnie zainteresuje, no ale tutaj
Krzysztof Ibisz jest pewną konkurencją.
Piszcie, co wy jutro po południu wybieracie.
A jeszcze radomiar złego, w dwójce 17
55, jak
to się mówi, pytanie będzie zadawać
i zadaje co tydzień Katarzyna Kasia
Jerzemu Bralczykowi, więc jest
tutaj naprawdę urodza. Jak nie ma co oglądać,
to nie ma, a jak jest, to po prostu
34 rzeczy są
na raz. I w Telewizji Polskiej
dzieją się też inne sytuacje
i o takiej sytuacji sobie powiemy w następnym
wejściu. Już się szykuje,
powiem wam. Mieliśmy
taki pomysł,
już pewien, konkretny, jeżeli chodzi o
muzyczny komentarz do tego
wejścia do programu Daj Słowo Maciej Orłoś,
o piosenkę, w której właśnie
o dawaniu słowa jest mowa,
no ale kiedy dowiedzieliśmy się
o osobie,
która zagości w pierwszym odcinku, no to stwierdziliśmy,
że powinniśmy pójść tym tropem,
no bo skoro pani Irena ma taki
repertuar bogaty, no to coś
o słowach jako takich zapewne
śpiewała i rzeczywiście
śpiewała, teraz właśnie nam zaśpiewa
o wszystkich słowach miłości.
Słuchacie
Radia DHT.
Muzyki, która łączy
trzy pokolenia, trzy pokolenia.
Co niektórzy mają
naprawdę podzielną uwagę, wyobraź sobie,
nasz słuchacz Robert
słucha nas i ogląda jednocześnie awanturę
o kasę, bo nam… No można i tak,
jak da radę. Bo nam przed momentem
dał znać, że w awanturze o kasę
brak audiodeskrypcji.
To dla naszych niewidomych. No nie spodziewałam się
i tak, no bo w sumie o czym miałaby
informować, może lepiej, że jej nie ma niż miałaby
być taka jakaś żenująca. No właśnie.
Mnie to śmieszy zawsze ta audiodeskrypcja w Kuchennych Rewolucjach,
która ileś razy informuje,
czyta te dane o uczestnikach
z ekranu typu
Dorota, 55 lat.
Już po prostu ile razy można się o tym
dowiadywać. Już zdążyłam zapamiętać, że to
jest Dorota, a to ile lat tym bardziej.
Więc na cóż mi ona tam jest
potrzebna? Można by ją w innych programach
umieścić. Więc to mnie aż tak nie
irytuje, chociaż no byłoby, w idealnym
świecie byłoby tak, że każdy
program by miał audiodeskrypcję, ale
moi drodzy są rzeczy, które mnie
irytują. Znacie mnie
już trochę. Szansa
na sukces, Eurowizja Junior
2024.
Czas podsumować ten piękny
format, bo on już za nami. Trzy
odcinki, eliminacyjny odcinek, finałowy.
Już narzekałam przed rozpoczęciem
tego formatu i co roku narzekam
na różne jego aspekty
i na kilka takich aspektów też bym
chciała zwrócić uwagę.
W kontekście głównie wyboru
naszego reprezentanta
i piosenki na konkurs
piosenki Eurowizji
Junior, który to konkurs
odbędzie się w tym roku w Madrycie, dzień
po moich urodzinach. Jak ktoś wie, kiedy
mam urodziny, to sobie proszę samemu to
wymyślić i skojarzyć.
A jak ktoś
nie wie nic z tego, to sobie może
wyszukać w Google’u, kiedy jest Eurowizja Junior
i się przesunąć o dzień i wtedy przynajmniej wiadomo
kiedy mi składać życzenia. W każdym
razie w listopadzie, bo
tyle wam mogę powiedzieć, kiedy się konkurs odbędzie
już byśmy nie chcieli aż tak bardzo
się przyglądać reprezentantowi Polska
skupić się na wszystkich innych wątkach typu
ile krajów, jakie piosenki
jacy faworyci, dlaczego znowu
głosowanie jest niedostępne.
Dlatego dziś skupimy się na tym wątku
polskim. No a wątek Polski
ściśle, tak jak powiedziałam i tak jak już
też wiecie, słuchając nas, od kilku
lat jest związany z tą formą wyboru
niekoniecznie mądrzejszą pod
nazwą szansa na sukces
Eurowizja Junior.
Co w tym roku
mnie tak przede wszystkim tutaj
zdenerwowało? Po pierwsze
kwestia nielogiczności tego
formatu, bo tam jest przewidziane
przydzielanie nie tylko
tytułów zwycięzcy odcinka,
ale też tego tak zwanego złotego biletu
do finału, ze sprawą
czego do finału z danego odcinka
mogą wejść dwie osoby.
I tak się wydarzyło w pierwszym
odcinku, kiedy
program wygrał Natan Gryga
a zdobywczynią
złotego biletu była Blanka Korniluk.
I powiem wam szczerze, że to był odcinek
najlepszy moim zdaniem pod względem poziomu.
Jeżeli chodzi o werdykt, to pewnie
bym nawet wybrała tak samo, ale
gdyby tutaj ktoś inny został wybrany
to by to też nawet nie był zły
werdykt, bo tam wszystkie dzieci
zaprezentowały się naprawdę super.
W ogóle takiego poziomu, takiego odcinka to nie było
na przestrzeni wszystkich lat w tej
szansie. Nie zrozumcie mnie źle,
tam nie ma dzieci niezdolnych, dzieci
bardzo źle śpiewających.
Są ewentualnie takie, które może
potrzebowałyby jeszcze troszeczkę więcej czasu, żeby stanąć
na tej scenie
europejskiej.
Natomiast to już jest oczywiście
i tak wybór tych najlepszych dzieci i to nie jest tak, że
w każdej szkole są dzieci, które
śpiewają tak jak te dzieci w szansie.
Ale te dzieci występujące w pierwszym odcinku
wbijały się ponad przeciętność, stąd rozumiem
przyznanie złotego biletu.
W odcinku drugim
za najlepszą uznano Aleksandrę Antoniak,
którą możecie kojarzyć, jeżeli
oglądaliście The Voice Kids.
Przyznam, że w tamtym programie
nie byłam wielką
miłośniczką występów Aleksandry, bo
moją preferencją
jest jak najbardziej
naturalne brzmienie głosu.
A o Oli Antoniak
niektórzy mówią, że to jest trochę taka Tatiana Okupnik,
bo ona tam, no może
jednak bardziej gustownie, ale trochę
tam ten głos wykręca w różne strony.
Jest to takie jej
specyficzne brzmienie, specyficzny styl
i do mnie on trochę nie przemawia.
Jednak lubię inne głosy, lubię
naturalność, no ale jest w tym
ona oryginalna. I mimo tego, że
moim zdaniem piosenka The Tower Luny,
którą śpiewała, bo to był odcinek z hitami
Eurowizji, no w tym jej wykonaniu
zabrzmiała trochę przesadnie
wręcz, no to rozumiem, że tutaj doceniono
jej oryginalność.
Ale doceniono też
najmłodszego, bodaj dziesięcioletniego
Dominika Arima,
który wykonał Waterloo,
no jest on takim
słodkim dzieciaczkiem.
Moim zdaniem wokalnie, no jak najbardziej
oczywiście jest ok, ale nie był to ten poziom dzieci
z pierwszego odcinka, więc
w tym odcinku bym nie przyznawała
może złotego biletu, no ale mieliśmy
już zagospodarowane cztery miejsca.
A od początku się mówiło,
że miejsc w finale jest
pięć i teraz w związku z tym, co z tego wynika,
że jak występujesz w trzecim odcinku,
to czy masz szansę na złoty bilet?
No otóż nie, miałeś je już,
bo było to już właśnie tak komunikowane,
że jedno miejsce, jedno miejsce. A przyznam
szczerze, że dużo chętniej przyznałabym
ten złoty bilet w trzecim odcinku niż
w drugim, bo tam było
kilka osób wyróżniających się,
na przykład, nie pamiętam teraz nazwiska,
ale Eryk, ma na imię ten chłopiec, on już
w The Voice Kids zwrócił moją uwagę,
albo Helena Zaciewska też z The Voice Kids,
oni tam razem byli w bitwie,
a tutaj mierzyli się w jednym odcinku.
Natomiast za w ogóle
najlepszą w tym odcinku uznano Maję Gulańską.
Za wykonanie utworu
Stone Cold Demi Lovato
zapewniono jej
przepustkę do finału. Wykonanie
dobre, ale piosenka jest w ogóle arcytudna,
bo tam są bardzo niskie dźwięki, bardzo wysokie
dźwięki. No Maja podołała
na tyle, na ile mogła podołać nastolatka.
Jakbym miała wybrać jedną osobę, wybrałabym
Eryka z tego odcinka.
U Maji trochę bym jeszcze
popracowała nad tymi górnymi dźwiękami,
nad ich dźwięcznością.
No ale ok, tak wybrano.
Czy w ogóle to jest jakiś
totalny kuriozum, że
te złote bilety są tak
właśnie przekazywane? To powinno być tak,
że ok, z każdego odcinka wybrano
po trzy osoby, a teraz zastanawiamy się
na podstawie ekip
z tych trzech odcinków, jakie jeszcze
dwie osoby zasługiwałyby na złoty
bilet, bo bez sensu je rozdać wcześniej,
jak na przykład w ostatnim odcinku mógł być
najwyższy poziom. Moim zdaniem były takie i po środku,
pomiędzy pierwszym, a drugim, ale mimo to
jednak właśnie tam bym dała komuś.
Także to już jest w ogóle głupota i takie
robienie tego programu
w nieprzemyślany sposób. Kolejna rzecz,
na którą narzekam co roku, repertuar.
Raz, że nieadekwatny
do wieku,
pod względem
często tekstów, a po drugie
stwarzający bardzo różne
możliwości, jeżeli chodzi o pokazanie się.
W trzecim odcinku
mieliśmy również osobę z ostatniego
The Voice Kids, był to Nicodem Pajączek.
Bardzo wyróżniający się
swoim dojrzałym wokalem. To jest po prostu chłopak,
który szybko przeszedł mutację. No są czasami
tacy. Ja mam takich uczniów, co już w piątej
klasie mają głos taki, że oni
już brzmią jak taki nastolatek, cokolwiek starszy.
Najczęściej to się odbywa
jednak później. Są też tacy chłopcy
w siódmej klasie, co mają głos jakby byli w czwartej.
No to też wiadomo się wiąże
z dojrzewaniem i tak dalej, ale
Nicodem ma 13 lat, już ma taką
dojrzałą barwę.
Więc w tym The Voice Kids uchodził
za faworyta, tam doszedł do finału.
No a tutaj on wylosował piosenkę,
chociaż no znów pytanie, na ile to losowanie jest
losowaniem, na ile jest tam jednak
ten element przypadkowości,
na ile celowości. No w każdym razie
wykonał piosenkę Jestem Twoją bajką
w sensie z tego nowego
Kleksa, no nie? W wykonaniu Sanach.
No
a z kolei za dwa
występy mieliśmy dziecko, które wykonało
piosenkę Tattoo Lorraine
z Eurowizji.
I te dwie piosenki są po prostu
totalnie niewspółmierne, bo Nicodem
nie mógł tam zrobić praktycznie nic
z tą Sanach, bo miał tam kilka dźwięków
do zaśpiewania. Gdyby tam zaczął coś cudować,
żeby tylko pokazać wokal, to by to wypadło
karykaturalnie i by no tylko się
ośmieszył. Więc to jest bardzo
przykre, że tutaj są takie nierówne
szanse, bo że ktoś śpiewa piosenkę na kilku
dźwiękach, a ktoś zaraz śpiewa
kolorowy wiatr.
I dlatego wybór na podstawie
coverów takich, które są narzucane mnie po prostu
nie obchodzi. Szczególnie, że nie ma
tam nieznaczenia, kto wypadnie jak w jakimś coverze
piosenki eurowizyjnej sprzed 10 lat.
Tylko w utworze
eurowizyjnym, tym napisanym
dla konkretnej osoby.
Przeznaczonym dla osoby, która będzie reprezentować
Polskę na Juniorze.
Ale po kolei. W finale
mamy dwie rundy.
W pierwszej rundzie jest
prezentacja
coverów ponownie.
Dotychczas to były covery
z tych odcinków,
w których brali udział ci uczestnicy,
tylko, że inne. Więc jak ktoś brał udział
w odcinku z najnowszymi hitami,
to losuje inny tam najnowszy hit tamtej puli.
A tutaj po prostu wszyscy losowali piosenki
z eurowizji.
Zarówno te, które były w tamtym zestawie z drugiego
odcinka, jak i inne.
Czy losowali? No tutaj znów mogę
mieć pewne wątpliwości, ale
w poprzednim
roku pamiętam, że mówiłam o tym, iż ta
runda w finale
obróciła moje typowania,
bo
po tych odcinkach eliminacyjnych
miałam jakieś tam swoje typy, kto jest najlepszy,
jaką dwójkę bym zakwalifikowała
do tego ścisłego finału. A potem
w tej rundzie coverowej
w finale te piosenki jakoś tak podpasowały
tym uczestnikom, że bym wybrała
zupełnie inne osoby, no bo to jest
kwestia właśnie tego, jak się kto zaprezentuje
w konkretnej piosence. A tym razem
się ułożyło tak, że moje
typy z odcinków eliminacyjnych
były moimi typami również w finale,
a więc były to osoby z pierwszego odcinka,
czyli Nathan Gryga i Blanka Corniluk.
Nathan śpiewał Fairytale
Aleksandra Rybaka, Blanka śpiewała
Heroes,
Mansa z 2015 roku
i podtrzymali moim zdaniem
świetny poziom, zwłaszcza Nathan.
Nathan jest po prostu wspaniały,
chociaż jego głos będzie teraz ewoluował,
bo biedny walczy z mutacją
i ten głos jest niższy niż był
na nagraniach odcinków eliminacyjnych, ale
niech się tak dalej rozwija
wspaniale.
Ola Antoniak śpiewała
Euphoria, Lorin, no i tam ją też
właśnie powykręcała po Oliver,
może tak powiem. Dominik jako taki
mały słodziaczek śpiewał
Satellite Lenny, 2010
rok, Niemcy, więc taki lekki utwór.
Szkoda tylko, że nikt nie popatrzy na to, że
dziesięciolatek śpiewa tekst piosenki, w którym
jest, że założyłam dla ciebie jakieś tam
stringi, no ale czy to ma jakieś tam
znaczenie, czy ktoś zwraca uwagę na tekst,
ważny jest charakter. No a Maja Golańska
śpiewała Snap Rosaline, w której to piosence
też się niewiele dzieje. No i
tutaj mieliśmy głosowanie
jurorów, jak i widzów,
a w komisji jurorskiej znalazł się
Grzegorz Urban,
czyli kierownik muzyczny tego całego
zamieszania, Anna Józefina Lubieniecka,
czyli wokalistka, o której już nieraz mówiłam,
kiedyś Various Mangs przez moment,
potem jakieś tam solowe rzeczy, patriotyczne
koncerty w TVP, no co chcecie, to wam zrobi.
I Agnieszka Żmijewska,
nieznane mi dotychczas nazwisko, ale
to jest nowa reżyserka
występu polskiego na Eurowizję
Junior. To, co wcześniej robił Konrad Smuga,
no to on już teraz tego nie robi, bo z Ibiszem
robi awanturę o kasę, tylko
właśnie pani Agnieszka tutaj się pojawiła
jako ta jurorka. No i
zaprezentowano wyniki
głosowania
widzów, najpierw jurorów, potem
widzów i powiem szczerze, że głosowanie
jurorów mnie bardzo zbulwersowało,
bo ok,
możecie powiedzieć, że
nie mam wystarczającej muzycznej wiedzy
i że też to jest kwestią subiektywną,
kto coś śpiewał najlepiej, ale jeżeli
uczestnik, który w mojej opinii zaśpiewał najlepiej,
dostaje ostatnie
miejsce od końca u jurorów, a uczestniczka,
która u mnie miałaby drugie,
ma u jurorów przedostatnie,
to coś mi tutaj mocno nie gra
i właśnie
Natan otrzymał ten jeden punkt,
a Blanka otrzymała dwa punkty.
Natomiast
u widzów
Natan Gryga
był pierwszy, tak samo jak w mojej opinii,
co nie wystarczyło jednak mu,
żeby przejść do tego superfinału,
no bo od jurorów dostał tylko jeden punkt.
Jak dla mnie to coś tutaj mocno nie zagrało
i Natan, chłopaku,
rób dalej rzeczy, bo
masz ku temu
świetny potencjał, oczywiście nie wiadomo jak tam ten głos
po mutacji będzie brzmiał, ale
coś tutaj mocno, moim zdaniem,
wyglądało nie fair
i zaskoczyło mnie
bardzo, bardzo pierwsze miejsce,
no bo drugie zajęła Ola Antoniak,
a spodziewałam się tutaj pierwszego,
bo jednak jest taka oryginalna,
a pierwsze dostał ten mały, słodki, co śpiewał o stringach,
czyli Dominik Arim,
który o ile w wykonaniu
w tym odcinku eliminacyjnym, moim zdaniem,
wypadł całkiem OK,
tak po prostu lekko, tak widać było,
że w tej piosence Satellite Lenny trochę się dusi,
trochę mu jest to za nisko,
trochę się męczy, no jak to było wykonanie
na pierwsze miejsce, zdaniem muzyków,
no z całym szacunkiem oczywiście dla Dominika,
to wybaczcie,
ale nie było jak dla mnie
i coś tutaj mocno nie zagrało,
no i co z tego, że właśnie widownia miała
inne zdanie, dla widowni najlepsi byli
Ola Antoniak i Natan Gryga,
no Ola weszła do superfinału
po drugie miejsce i tutaj i tutaj, no ale
Natanowi nie wystarczyło,
awansował Dominik Arim
i on wraz z Olą Antoniak
zaprezentowali się w superfinale,
aby pokazać nam
piosenkę eurowizyjną
i tu się zaczynają znowu schody,
bo
w poprzednich latach do roku ubiegłego
były takie zasady, że każdy
uczestnik śpiewał swoją inną
eurowizyjną piosenkę, jaką
dla niego napisano, narzekałam
na to dosyć, bo często w związku z tym,
że tych piosenek miało powstawać ze cztery,
to były one różnej jakości, a potem jeszcze
doszło do takiego absurdu, że dla każdego
uczestnika powstawała piosenka,
czyli powiedzmy dla czterech finalistów,
a do superfinału awansowały tylko dwie osoby,
więc dwie piosenki słyszeliśmy, a dwie
poszły na zmarnowanie i nigdy
ich świat nie poznał, a zostały na nie wydane jakieś
pieniądze. A może tamte piosenki byłyby
lepsze? Naszym zdaniem tylko nie dano
nam szansy, żeby ich posłuchać. To od
zeszłego roku wdrożono inną strategię,
wydawałoby się w takim razie, że to brzmi lepiej,
czyli napisanie jednej piosenki
i sprawdzenie, kto w tej jednej
piosence będzie brzmiał lepiej.
Wydaje się teoretycznie racjonalne,
ale z drugiej
jednak, no powiem wam, że i tak
nie dobrze, bo
jeżeli mamy dorastającą nastolatkę,
nie wiem ile Ola ma lat, pewnie tam z 13-14
i dziesięcioletniego
chłopca, to to są zupełnie inne osoby
z innymi osobowościami, z innymi
możliwościami i
jest to po prostu niesprawiedliwe,
bo jedna piosenka,
ta piosenka zawsze będzie pasowała do kogoś
bardziej, do kogoś mniej. Ola
ma bardzo charakterystyczny głos i
sprawdziłaby się bardzo w jakimś
konkretnym stylu, a to,
co tutaj zaproponowano,
no właśnie, jak pokazano,
a w ogóle to też
taka była nowość, że
pokazywano takie reportaże w trakcie tej
szansy, tak zwane pocztówki tych uczestników,
tam informacje na ich temat
i był też reportaż o powstawaniu
piosenki i o tym, kto
ją stworzył. W poprzednich latach
byli to twórcy
rzeczywiście związani z
pisaniem piosenek dla osób młodych
i nasze sukcesy
na Juniorze zawdzięczamy przede wszystkim
temu teamowi, który
teraz działa jako Hotel Torino, czyli
Dominik Buczkowski-Wojtaszek, Patryk
Kumur, Karla Fernandez,
oni też działali w tamtym roku
przy tej piosence,
a w tym roku zobaczyliśmy na ekranie
pewną panią i pewne nazwisko
Aldona Dąbrowska
i zaraz obok nazwisko
Sławomir Sokołowski.
Czy to są ci
Michale personalia znane?
Aldona Dąbrowska to z pewnością
to głębokie lata dziewięćdziesiąte,
taki zespół jak
Amadeo, Polsat,
Disco Relax
i tam pani Aldona śpiewała
właśnie
różne piosenki i swoje i nie swoje
w zespole Amadeo.
Później ona też miała
taką solową,
taki solowy swój epizod
jako Dona, to końcówka lat dziewięćdziesiątych.
Potem co się z nią
działo, to pojęcia nie mam.
Coś mi jeszcze gdzieś świta,
że ona chyba była też odpowiedzialna
za teksty dla
Just Five, ale to tyle.
Tak, dokładnie, tak, jak najbardziej.
Więc Disco Relax,
takie klimaty, rozumiecie,
jakieś ich przeboje, na przykład
tego Amadeo, które wszyscy mogliby
znać, żeby naprowadzić?
Czekaj, czekaj, Amadeo, chociażby
takie moje pierwsze skojarzenie,
ale to nie na ich
melodii, a ich
tekst polski. Jest impreza,
czyli there is a party DJa Bobo
na przykład. Albo letni wiatr
przecież, chcecie banana,
je, je, zjecie banana, je, je.
W tym klimacie
jesteśmy, ale fakt.
Z kolei pan Sławomir, zespół Bolter,
te klimaty, o to chodzi, no i bo
oni potem zaczęli współdziałać i właśnie
projekt Just Five,
no to było ich działanie
wspólne i tam pani Aldona faktycznie
pisała teksty.
Potem
miała też taki swój udział, mieli w zasadzie,
w polskiej historii eurowizyjnej,
bo pamiętam taki zespół jak The Jet Set,
który starał się o reprezentowanie Polski
i potem rzeczywiście ją reprezentował i to też była
ich inicjatywa, nie to, że
The Jet Set samo się spotkało, to po prostu
był taki produkt. A potem jeszcze
współpracowali z jednym artystą,
o czym za moment.
Wiem, że zaraz mnie oskarżycie
o tak zwany ageism, czyli dyskryminowanie
ludzi ze względu na wiek,
ale rozumiecie, że ma powstać piosenka
na konkurs dla dzieci,
adresowany do
widzów w określonym wieku,
raczej młodszych niż starszych.
Pani Aldona ma 50 lat,
pan Sokołowski ma 67 lat.
Więc nie wiem,
czy muszę coś jeszcze dodawać,
ale faktycznie wzbudzić to
mogło pewne wątpliwości
i faktycznie
wzbudziło, bo
co do samej piosenki, to
w odbiorze bardzo wielu osób,
to jest pewien
błąd ze strony telewizji polskiej,
bo
jest to ballada,
muzycznie straszliwie wtórna
i nie chodzi
oczywiście tylko o wiek twórców,
ale o to, że oni chyba się po prostu muzycznie
zatrzymali właśnie w pewnym czasie
na tych latach 90.
i nie idą z duchem czasu
i coś zupełnie innego było potrzebne
na konkurs dla dzieci,
a tekstowo, Boże drogi, to jest
to jest po prostu jakiś
bełkot o niczym. Wiem, że te nasze
piosenki juniorowe często
nie były o jakichś wzniosłych rzeczach,
tylko jak na księżyc i z powrotem, nie bój się,
bo marzyć możesz, ale to, co tutaj jest,
wszyscy razem, ty i ja,
aby zmieniać świat,
zburzmy mur dzielący nas,
to po prostu jakby to była wręcz
jakaś taka parodystyczna interpretacja
tego stereotypu piosenki.
A jakby tak czata GPT poprosić
o ułożenie tego tekstu, to i taniej
by było, tam stówkę kosztuje
abonament
miesięczny, to by się chyba w miesiąc
ktoś wyrobił, kto by nad tym usiadł.
Ja się zastanawiam, czy oni
go nie poprosili tak szczerze.
A o muzykę zawsze mogli poprosić Suno.
No więc właśnie, ale
czy musi jej prosić o muzykę, czy ona tam
już leżała gdzieś na dnie szafy, to
też o tym za moment, więc
dla mnie to jest straszny błąd
i tak wiem, że co roku marudzę na te polskie
piosenki, ale w tym kontekście
I Just Need a Friend z zeszłego roku,
no to mi się wydaje o wiele bardziej
nowoczesne, chociaż też nieidealne,
niż to, co nam tutaj zaprezentowano.
No i usłyszeliśmy tę piosenkę w dwóch
wykonaniach i z całym szacunkiem
do Oli, ale no tu
są zdania podzielone. Są zdania takie,
że Ola to przynajmniej
dałaby temu jakiegoś charakteru,
no a Dominik no właśnie
jeszcze ten swój charakter kształtuje, ale
moja opinia jest taka, że Ola po prostu do tego
nie pasowała,
że dla niej byłaby potrzebna piosenka
w jakimś innym stylu, bardziej jakiś taki soul,
coś w tym rodzaju, właśnie piosenka pisana
indywidualnie, specjalnie z myślą
o Aleksandrze Antoniak, o charakterystycznych
cechach jej głosu i po prostu
szkoda Oli na to
właśnie tutaj i kiedy już
usłyszałam wykonanie Dominika, które jako drugie się
prezentowało, to sobie pomyślałam, oho oni
mieli właśnie taką wizję, żeby w tym
się zaprezentował słodki bąbelek,
który będzie pasował do tego utworu
i takie było moje skojarzenie
już w ogóle po tym werdykcie, kiedy
się okazało, że Dominik jest pierwszy
u jurorów, to sobie
pomyślałam, oni już słyszeli
tę piosenkę
i teraz mają
no są dwie
możliwości, albo nie chcą robić Oli
zbyt dużej konkurencji, bo Dominik tutaj nie jest
najlepszy, albo wiedzą, że ta piosenka
będzie pasowała do Dominika i wydaje
mi się, że jednak to drugie, no bo
my nie znaliśmy tej piosenki wcześniej, oni
ją słyszeli, bo tutaj
się ktoś wysypał,
wysypała się pani jurorka,
pani Anna Józefina Lubieniecka
odnosząc się do tego werdyktu w swoich social
mediach, no i coś tam napisała, że
sztuka to nie sport, nie zawsze jest
sprawiedliwie, coś tam, ale
w ogóle to, że
ten werdykt został
sformułowany na podstawie
dwudniowych przesłuchań,
przepraszam, czego? Bo w regulaminie
nie ma w ogóle takiej informacji,
jest mowa o tym, że
werdykt jest ustalany po
tej pierwszej rundy, po tej
pierwszej rundzie, która jest pokazywana w telewizji,
nie ma nic o żadnych przesłuchaniach,
więc coś mi tu mocno
nie gra, a być może oni faktycznie sprawdzili
jak brzmi ta piosenka w wykonaniu
tych wszystkich uczestników, doszli
na przykład do wniosku, wiecie, to są teorie teraz
spiskowe, ale moja audycja tu sobie powiem,
że Natan Gryga,
który przechodzi teraz mutacje, zmienia mu się głos,
że on się w tym po prostu nie sprawdzi
i mimo tego, że był najlepszy
w swoim wykonaniu z rundy coverowej, to go uwalili
tym jednym punktem, a wiedzieli, że najlepiej
się sprawdzi słodki
bąbelek Dominik. I to mnie
po prostu boli ze wszystkich stron
i boli mnie też
prawdopodobny powód, dla którego sięgnięto
po tę piosenkę. Moim zdaniem
po prostu chodzi o to, że Telewizja Polska, znaczy no wiemy
o tym, jest w złej sytuacji finansowej,
więc kupili utwór za
50 groszy, czy też jak niektórzy się śmieją
za żabsy, no oczywiście tak,
wiecie, że to jest hiperbola, ale
na pewno inni twórcy, tacy
bardziej cenieni w obecnych czasach,
o których się więcej mówi
teraz, byliby po prostu drożsi,
jeżeli chodzi o kompozycję,
a postanowiono to tak załatwić budżetowo.
A ja się pytam grzecznie, skoro
załatwiamy to budżetowo, to po co
nam w ogóle ten udział?
Ten konkurs nie jest
najważniejszym konkursem na świecie, jeżeli w tym momencie
nie ma pieniędzy, to może lepiej
się było wycofać, niż dawać
piosenkę taką
właśnie budżetową,
starodawną, archaiczną.
Jest ryzyko,
że z państwa, które
zajmowało miejsce pierwsze, spadniemy na ostatnie.
No, my pierwsze
miejsca to już mamy ze sobą.
No ale właśnie, czy miejsce
ostatnie,
ja bym nie trzymała się
tej tezy,
bo już rok temu się trzymałam
i gdybym za to,
wiecie, obiecała
moją rękę, to bym teraz nie miała ręki,
dlatego, że mówiłam, że o Maja Krzyżewska,
to na pewno na dole ta beja skończyła na szóstym miejscu.
Dlatego mówię, że jest ryzyko.
Bo Maja odrobiła lekcje
z wokalu, z pewności siebie,
tam też prezentacja
wizualna przykła uwagę
i gdzie wszystkie balady się biły, tam akurat
balada Maji skorzystała, bo któraś musiała
i to było szóste miejsce. Dlatego w tym roku
nie snuję
aż tak katastroficznych wizji,
ponieważ
Dominik jest słodki,
można to jakoś
obronić, chociaż starać się
obronić jakimś właśnie takim słodkim występem.
Nie wiem, jak miałby wyglądać
słodki występ, no bo nie widzę, więc
tym bardziej nie będę planowała występów,
ale może Pani Agnieszka
właśnie ma na to wizję i może już miała wizję
z udziałem Dominika, dlatego też na niego
zagłosowała, ale jeżeli
będzie taka wizja, to może
ktoś na to zagłosuje i to nie będzie oczywiście
czołówka, ale może to też nie będzie
koniec, może znowu się znajdziemy jakoś
w środku tej stawki, szczególnie, że znana
już jest spora część stawki tego juniora
i powiem Wam, że chyba nikt nie chce wygrać
i tam mi się nic na razie nie podoba.
Chodzi mi po głowie jakaś
Malta, która jest pretendentką do ostatniego
miejsca, ale mi się to wydaje lepsza balada od
naszej i na razie
mi przykłóją uwagę fragment Portugalii,
który na razie właśnie jest jedynie fragmentem,
we wtorek będzie całość, więc może będę w tym
roku team Portugalia i znowu
będę próbowała zagłosować i będzie to trudne.
Natomiast nie wiem
czy właśnie w gronie tych państw, na które
będę głosować się znajdzie Polska, bo wiecie, że
nie czuję takiego obowiązku, że a, bo jest taka
flaga, to muszę głosować.
I to nie jest tak, że życzę Dominikowi
źle, bo jest
dzieciątkiem, ma na pewno
duży potencjał,
ale po prostu nie mogę myśleć dobrze
o tej telewizji, bo
jakie by nie były rządy, to
się dzieje po prostu
źle, moim zdaniem. A może tobie się ta piosenka
podoba, no bo ja tak tutaj wyraziłam
swoją opinię, ale też opinie mogą być różne,
no przeważająca jest taka jak moja, ale
może sądzisz, że ładny utwór,
nowoczesny, taki albo, że wzrusza?
Nie.
No wy sobie wyrobicie swoją opinię
kiedyś tam później,
bo, znaczy później, kiedyś
tam, no później w znaczeniu
za kilka,
czy też kilkanaście minut, bo jeszcze w tym wejściu
mamy kilka tematów, natomiast
tutaj jeszcze mi się nasunął
pewien wątek, ale to może
wrócimy w takim razie do
kwestii tych podobieństw
utworu Dominika Arima,
kiedy już będziemy bliżej prezentacji
tego, co Wam chcemy pokazać, także szansa na sukces
Dominik Eurowizja Junior
to wróci jeszcze
za momencik, piszcie o Waszych refleksjach,
kogo Wy byście tutaj stawiali
z tych uczestników, którzy ich zakwalifikowali,
czy byliście team Dominik, czy team
ktoś inny, może jeszcze team ktoś
z odcinków eliminacyjnych, no i jak
Wam się widzi piosenka, jeżeli już ją
słyszeliście, no co do mnie
to, tak jak mówię, ta piosenka na pewno
by się nie znalazła na mojej
playliście moich ulubionych utworów,
a dlaczego użyłam akurat w tym momencie
rzeczownika playlista
wytłumaczę Wam to Michał,
ponieważ jest godzina 18.07,
po dwóch godzinach będzie to jego pierwszy
temat, ale nie ostatni na szczęście, spokojnie,
na przykład kolejne wejście będzie tylko jego,
więc jesteśmy bezpieczni
i zaprezentuj to, o czym
nam opowiesz.
Najpierw mam do Ciebie pytanie,
zanim zaprezentuję to,
o czym będzie za chwileczkę,
czy masz wolne na przykład
250 zł?
Bierzesz 250 zł
z mojego konta i słuchasz mnie?
Tak, przez pół godziny.
Może
i by się coś znalazło,
tym bardziej, że to, o czym
teraz powiesz, to no nie oszukujmy się,
komu nigdy coś takiego nie
chodziło po głowie, że a może byłoby fajnie,
żeby poustawiać sobie, jakie tam
piosenki by mogły grać w radiu.
My tak bardzo chcieliśmy, że aż swoje radio zrobiliśmy,
dlatego mamy tam hasło piosenki,
jakie chcemy słuchać w radiu,
no ale jeszcze
może ktoś ma tak, żeby chciał sobie do tego
poglądać obrazki w telewizji muzycznej.
Oczywiście i tu cytując
za presem muzyczna
telewizja Stars TV, emitująca
utwory powstałe od 1960
roku
do lat współczesnych, zaczęła
sprzedawać możliwość ułożenia
playlisty stacji. Trzeba
za to zapłacić 500 zł. Dlatego
pytałem, czy masz 250,
to byśmy tam na spółę coś mogli ewentualnie.
No, no.
500 to tak dość dużo,
zwłaszcza, że to tylko godzinka,
bo to tak brzmi
ułożenie playlisty stacji, ale nie,
no to tylko za godzinkę, ale tam 250
to ewentualnie można by było coś.
Oferta jest dostępna w
internetowym sklepie kanału, w którym
oferowane są też gadżety z logo
stacji. Mariusz
Wójcicki, dyrektor
Stars TV, wyjaśnia Press Service’owi,
że jest to testowe rozwiązanie
i nie podjęto jeszcze decyzji
czy i w jakim kształcie
będzie funkcjonować w przyszłości.
Trwa budowa ostatecznej
oferty sklepu internetowego,
którego jednym z elementów jest
właśnie możliwość wykupienia
playlisty. Ta playlista
pojawi się między 23
a północą.
Tak powiedzmy, nie jest to najlepszy
moment, żeby to
oglądać. To chyba ten, kto wykupił
tę playlistę i jego znajomi
ewentualnie będą to oglądać.
Natomiast jeśli
kupujący zdecyduje się na
pasmo best of z jednym
artystą, to może zostać ono
umieszczone także w innych
godzinach. Oferta kierowana
jest do widzów Stars TV,
którzy wiedzą, w jakich kierunkach
i stylach muzycznych się poruszamy.
Zabawa nie ma skłonić pozostałych
widzów do zmiany kanału na inny.
Cała sztuka w utrzymaniu
widowni. O tym musisz
pamiętać, w razie czego dyrektor
pomoże, informuje stacja.
Aha, ja już myślałam, że właśnie
sobie powrzucam jakieś, no okej, to jest od
30 roku, ale mogłabym
jakoś takich obkręcić, że
dam wam tego Jana Sebastiana Bacha,
powstało wcześniej, ale nagranie
jest tam z 80-tego któregoś, to
styknie. A gdzie ty do tego teledysk
chcesz znaleźć, przepraszam?
A, bo to jeszcze tak trzeba.
Chociaż w sumie teraz, ja wiem
co bym dała tego Jakuba Józefa Orlińskiego,
nie, co teraz. Ojej.
No właśnie, są jednak obszary, w których
się próbujemy. No właśnie dlatego
mówiłem, że
każde z nas miałoby jakieś pół godziny
do zagospodarowania. No bo ten by dał
pół godziny jakiegoś country badziewia.
I do tego teledyski to bym znalazł.
Ale potem bym dała
jakieś piosenki z Eurowizji, bo tak wiecie,
tak wygląda moja głowa, tam jest barok
i Eurowizja, nie, i Rococo
po prostu jednowielkie.
Natomiast
to myślę, że i jedno i drugie
nie do końca jest spójne z klimatami
stars, także tam aż tak poszaleć nie można.
A madeoletni wiatr też chyba średnio.
No nie. Wykupiona playlista
jest uzgadniana bezpośrednio z dyrektorem
muzycznym. Jeśli wybierzesz coś,
czego nie mamy w swojej bibliotece,
być może uda się to zdobyć
specjalnie dla Ciebie
dodano w opisie. I jak
dodano, również wykluczona jest
możliwość emitowania przez godzinę
tej samej piosenki. Ktoś miał taki
pomysł? Serio? Każdy utwór
w playliście musi być inny. No także
jeżeli macie ochotę,
500 zł,
godzinka jest Wasza. Ja podejrzewam,
że nawet może być i tak,
że dostaniecie jakiś tam
ewentualny podgląd na to, co
oni mają w swojej ofercie, co
mają w tak zwanej bazie muzycznej.
Tak się chociażby buduje
te tak zwane top fiftens
w Radiu Caroline,
czyli z kolei w mojej ulubionej stacji,
gdzie oni
za darmo godzinkę dziennie
oddają słuchaczom. Tylko to oddanie
słuchaczom, to wygląda właśnie
w ten sposób, że kiedy
układasz swoją playlistę,
no to nie jest tak, że możesz tam
sobie wrzucić wszystko. Dostajesz
podgląd do
ich, wgląd do ich muzycznej
bazy, obszernej,
rzeczywiście obszernej, ale
z tego można wybierać i budować swoją
listę utworów.
Więc myślę, że tu może być podobnie.
No ale tak jak powiedział
Pan Wójcicki, obecny zresztą na
TVXie bardzo intensywnie, oni
zakładają właśnie, że wiedzą do kogo to jest.
Nie do randomów
jakichś, tak jak my, bo no nie oglądam
tej telewizji, nie to, że mam coś do niej, tylko nie mam
zwyczaju oglądania telewizji muzycznej. Ale wiesz co, akurat
myślę, że my dalibyśmy radę, bo
Starz TV to jest
ta stacja telewizyjna,
która faktycznie gra
ciekawie i
gdyby nie to, ja ich nie oglądam z innego
powodu. Tam jest po prostu dość często
emisja, nie ma się
zresztą co dziwić, bloków reklamowych,
więc dla mnie to jest niestrawne. No oglądasz
sobie kilka piosenek, czy tam ich słuchasz
gdzieś w tle, a tu nagle dostajesz
reklamy takie
typowe, telewizyjne.
Jest taki bloczek, więc to mnie
akurat jakoś zniechęca.
No tak. A może
Was jednak zachęciła taka opcja i macie
tam wolne środki
i jeszcze jedna informacja
telewizyjna, żebyśmy może wreszcie tę telewizję opuścili.
DVBT2.
Znamy taki standard.
Obecny on jest w Polsce od jakiegoś
czasu już tak normalnie i w pełni,
ale wciąż byli tacy,
którzy go testowali,
a w zasadzie korzystali z tego, żeby można było nadawać
na prawach testu. No to się kończy
już. W nocy z soboty
na niedzielę, z 28
na 29 sierpnia, jak podaje
serwis radiopolska.pl, 10
miesięcy po zmianie standardu
ostatniego ogólnopolskiego multiplexu
w paśmie UHF
zakończyły się
prowadzone przez spółkę
BIKAS testy DVBT2
w Warszawie, Wrocławiu i Gdańsku.
Eksperyment z przerwami
prowadzony był
od czerwca 2021 roku.
No i jeżeli chodzi o to, co tam było w ostatnim czasie,
to w Warszawie i w Gdańsku
były te same programy, czyli EWTN Polska,
wspomniany Stars TV,
Republika w Polsce 24,
Telewizja Media Narodowe, TV Okazję
oraz duble Polsatu i Nowej TV,
a we Wrocławiu trochę
podobny skład, ale tam z pewnymi różnicami,
bo EWTN Polska też,
ale TV Regionalna
PL, Republika także
w Polsce 24 i TV Okazję
i wspomniane duble Polsatu
i Nowej TV.
Telewizyjne eksperymenty spółki BIKAST
były już ostatnimi
tego rodzaju emisjami w polskim eterze.
Wcześniej Urząd Komunikacji
Elektronicznej nie wydał nowych
pozwoleń grupie MWE
i Telewizji TVS
i też, o tym u nas było,
decyzję o wycofaniu się z testów
DVB-2 UK podejmowało
już w 2022 roku,
ale wówczas się z niej wycofało,
jeszcze trochę przeczekali,
no ale już teraz ile można testować,
jak to już działa, panie, działa,
już chyba wszyscy, co tam mieli, to ogarnęli
swoje odbiorniki
i mają dostęp do stacji
w tym nowym standardzie, nawet sam
prezes.
I tak oto kończymy
tematykę telewizyjną,
a wejście to
zapniemy taką klamrą, bo zaczęliśmy od
szans ten sukces Eurowizji Junior,
jak to się teraz mówi, mojego rantu, czy też narzekactwa,
no i posłuchamy
tej piosenki, piosenki w języku angielskim
pod tytułem All Together,
no właśnie, w języku angielskim,
częściowo w języku angielskim, bo w Polsce mamy
taką manię, że już od Roksany
Węgiel musimy w tych piosenkach na juniorach
mieszać język angielski
i z polskim, chociaż nikt nam nie każe tego
robić, bo jedyne co musimy, no to mieć jakiś tam
procent piosenki w języku narodowym,
więc nic by nie stało na przeszkodzie,
żeby piosenka była w całości po
polsku, co chyba w przypadku
Dominika byłoby lepsze,
bo jak za chwilę usłyszycie,
angielski jeszcze nie jest jego najmocniejszą stroną,
no ale to jest dziecko, więc rozumiemy
dlaczego tak jest, u starszych dzieci
już z tym angielskim jest lepiej, u niego jeszcze
nie, natomiast wierzę, że to jest coś,
co się da wypracować
i że teraz będą to z nim ćwiczyć,
no bo już się tego angielskiego nie da z piosenki
wyrzucić, no bo mamy chociażby tytuł po angielsku,
czyli All Together, więc już tego nie zmienimy,
no i właśnie kolejny argument, dla którego
pisanie piosenki
pod konkretną osobę byłoby
lepsze, ja bym w ogóle wyrzuciła
te szanse na sukces
w odmęty historii,
albo robiła preselekcje, takie jak były
w 2016, 2017, że się dzieci
zgłaszają na juniora z piosenkami,
które sobie muszą same zapewnić, czyli robią im
to tam jakieś szkoły, ich domy kultury
i to bywają produkcje różnej jakości,
no ale od różnych też twórców, więc jest
większa różnorodność, albo w ogóle najlepiej,
bo już przecież mamy program, za pomocą
którego wybieramy zdolne śpiewające
dzieci, nazywa się on The Voice Kids, wiecie,
bo i tak potem większość składu
tej szansy na sukces to są dzieci z The Voice Kids,
więc jeżeli mamy dziecko, które wygrało
The Voice Kids, jeżeli ono spełnia
wymogi wiekowe, bo tam jest taka
luka, że
w The Voice Kids mogą być dzieci do 16
roku życia, a na juniorze do
14, więc piętnastolatka,
który wygrał The Voice Kids nie wyślemy,
dlatego nie mogła na przykład pojechać
zwycięzczynię ostatniego The Voice Kids
Michelle Siwak, bo jakkolwiek to zabrzmi,
Michelle jest już za stara,
czy tam osoby z tych poprzednich edycji, które wygrywały,
ale jeżeli mamy osobę, która wygrała,
czy też osobę z czołówki, która spełnia
te kryteria wiekowe, The Voice się kończy
na wiosnę i mamy czas do jesieni,
żeby zatrudnić producentów, kompozytorów
i napisać piosenkę specjalnie
z myślą o tej osobie, ale to się może
doczekamy w innej rzeczywistości, na razie
mamy rzeczywistość, w której
piosenkę polską tworzą ci od
piosenki Chcecie banana,
znany jako Letni wiatr i
Kolorowe sny, kiedy ja dotykam ciebie
oraz jeszcze pewnych innych piosenek.
I tutaj znowu
akcent eurowizyjny, Michał Szpak,
taki artysta jest,
on na Eurowizji wystąpił z piosenką
Color of your life w 2016 roku,
przez wielu też krytykowany
jako takiej, że
zdaniem wielu osób ona trąciła
myszką, ale z drugiej strony
w tej melodii coś takiego było, co faktycznie
mogło chwytać nas za serce.
Było 8 miejsce na Eurowizji,
z czego czołówka w televotingu
była, więc jednak to się
sprawdziło.
W przypadku tej piosenki
podpisy były takie,
że stoją za nią amerykańscy
kompozytorzy, jakiś tam John Palmer,
jakaś tam Kamila II, jakaś tam
inna. I w ubiegłym
roku w szansie na sukces
gościł właśnie, w takiej szansie
tej wiecie, dorosłej do Opola,
gościł duet Aldona Dąbrowska
i pan Sławek Sokołowski.
I oni wtedy przyznali to,
chociaż może te informacje gdzieś tam chodziły
wcześniej po mediach, ale ja nie widziałam,
że za tą piosenką
eurowizyjną, jak i innymi
piosenkami Szpaka, stoją oni właśnie,
tylko że podpisywali je pseudonimami,
bo chcieli uniknąć tych
komentarzy, tych krytycznych
komentarzy, że o, tutaj jakieś stare
dziady piszą piosenki dla Szpaka, a w zamian
za to powiedziano, że to z Ameryki
są te melodie, prawda?
Tak światowo się zrobiło.
I jak przyjrzymy skład piszący
utwory na płytę Michała Szpaka z tamtego
czasu, to tam się pojawiają te
pseudonimy, o których wspomniałam, ale są też
tam faktycznie nazwiska
Dąbrowskiej i Sokołowskiego,
więc tam, co do części
autorstwa, no to je ujawniali,
ale nie we wszystkich utworach, w tym eurowizyjnym
nie, no i kiedy usłyszałam
piosenkę All Together,
to moje skojarzenie było takie,
ja, żem to słyszała kiedyś,
to już coś było kiedyś takiego
i wpadłam za moment, o co mi chodziło,
a potem jak już połączyłam kropki, że to jest
ten sam team autorski, który
właśnie tworzył dla Michała Szpaka,
który nam napisał
piosenkę na Juniora, no to już mówię, no wszystko się
zgadza dla mnie, to już
wręcz może podchodzić pod autoplagia,
to znaczy wiem, że nigdy by nie zostało to takie uznane,
bo melodia tam nie jest identyczna,
ale posłuchacie za moment fragmentu
pewnej piosenki Michała Szpaka,
która już u nas też była niejednokrotnie
wykonywana przez niego, prezentowane
jego wykonanie, w której Michał
Szpak przekonuje
jakiejś bliżej nieokreślonego
odbiorcy, że jesteś bohaterem
na zawsze
i specjalnie dla Was tutaj Michał wyciął ten refren,
po to, żeby tuż po nim
zaprezentować właśnie piosenkę
w wykonaniu Dominika Arima,
jest to wykonanie z szansy na sukces, bo studyjki
jeszcze nie ma, więc to brzmienie też
się może trochę zmienić, bo to jest z żywymi
instrumentami, jak oni nagrają studyjkę,
no to nie wiem jak będzie, może nawet jeszcze bardziej
płasko, a może jeszcze coś pozmieniają,
może to wydłużą, bo to trwa
2,20, więc jest jeszcze tam parę sekund
zapasu, żeby wykorzystać
w pełni ten dostępny czas,
tak więc
posłuchacie tego za moment i myślę, że
jakieś tam podobieństwa między
refrenem Michała Szpaka, a
piosenką All Together Wam się uda wykryć.
Przypadek? Nie sądzę.
No to słuchajcie, to możemy wreszcie
przejść do tematów radiowych.
No kiedyś by można.
Nawet Ty możesz to zrobić, pozwalam Ci,
zapraszam. Dziękuję Ci uprzejmie.
Będą dwa wejście radiowe, żebyście już wiedzieli
na co się nastawiać.
Tak, a potem sobie stąd pójdziemy.
Tak, ja wam trochę o kasę przemyci
właśnie.
Jedno takie dotyczące stacji
obecnych w różnych miastach,
a potem będziemy w różnych
lokalizacjach, bo kolejne wejście
zatytułowałam radiolokalnie, ale na razie
nie lokalnie, chociaż ogólnopolsko
też nie, bo powiemy właśnie o
stacjach tak zwanych ponadregionalnych,
tak to się nazywa, prawda?
Tak. Zaczniemy od Eski.rok.
Ty wiesz, że oni już 20 lat są
z nami?
No jakoś by to tak było.
Różne były wzloty i upadki.
Ostatnio to nie wiadomo, czy bardziej wzlot, czy upadek.
Piszcie, jeżeli w ogóle
macie jakąś wiedzę, bo my nie mamy
cierpliwości do słuchania tego,
czy oni kontynuują tę politykę
z początku, po tym przełączeniu się
na nadawanie w kilku miastach
na częstotliwościach Muzo
i czy tam dalej
jest nadawany ten sam program
z różnymi prezenterami
i newsy
w zasadzie te same treściowo, ale prezentowane
przez dwie różne osoby właśnie na tych dwóch warszawskich
częstotliwościach, bo to straszliwie
było zabawne i jest,
jeżeli dalej tak wygląda to.
Natomiast z innych rzeczy, to co się właśnie
w tej Escarogue dziać będzie, jak będą
świętować swój jubileusz.
A już mówię, z okazji swoich 20
urodzin Escarogue organizuje
kolejną edycję akcji
Rocktoberfest. Na antenie
przez cały październik
wspominane będą kolejne lata
z życia stacji, opowiadane
przez pryzmat wydarzeń w muzyce
rockowej.
Obchody jubileuszu
rozpoczną się
7 października, no to nie
taki przez cały październik,
już tu kłamią.
I potrwają one przez
cztery tygodnie. Codziennie
na antenie wspominany będzie jeden
rok z życia stacji, opowiedziany
przez pryzmat wydarzeń
na scenie rockowej w Polsce
i na świecie. Swoimi wspomnieniami
będą mogli się dzielić
też słuchacze, a na tych,
którzy podzielą się swoimi
opowieściami z ostatnich dwóch dekad
czekają zaproszenia na urodzinową
imprezę, która odbędzie się
4 listopada w warszawskim
klubie Progresja.
I tam zagrają zespoły
Żurkowski, Łydka, Grubasa
i Nocny Kochanek.
Dodatkowo na stronie internetowej
stacji pojawi się specjalny
internetowy kanał
Radio Rocktoberfest
2024, w którym
słuchacze znajdą największe
rockowe przeboje ostatnich
20 lat.
Eska Rock wystartowała
22 listopada
2004 roku.
Jako stacja
lokalna w Poznaniu, obecnie
nadaje w 9 miastach, w Warszawie
och jak bardzo w Warszawie,
w Krakowie, Gdańsku, Łodzi,
Poznaniu, Wrocławiu,
Kielcach, Olsztynie i Bydgoszczy
oraz przez internet
gra szeroko pojętą muzykę
rockową od klasyków
z lat 70-tych po nowości
i adresowana jest do osób
interesujących się
muzyką rockową i alternatywną.
Dobra, no w koło
to samo, gra, nie oszukujmy się, to chyba
alternatywy nie słyszeliście, to już większa
alternatywa jest w innym radiu, o którym
później obecna jest na podwórku
lokalnym. No takie inicjatywy
jak Rocktoberfest, w ogóle takie hasło
i świętowanie urodzin stacji, to oni
to co roku robili, jeszcze pamiętam za tych
czasów przed
zaistnieniem tych częstotliwościach
Voxa, czyli kiedy jeszcze mieli tych
częstotliwości kilkanaście, zanim to się zredukowało
do Warszawy, a potem jeszcze się rozszerzyło
do tego co mamy teraz, to tam były
takie sytuacje,
że była taka lista tam wszechczasów
i codziennie ona była odliczana
i właśnie też był jakiś
koncert, potem Muzo przejęło tę tradycję,
bo Muzo też wystartowało w październiku i oni też
mieli swój Muzofest,
SK Rock tam ciągle próbowała też mieć
swój jak byli w Warszawie, więc no to jest taki marketing,
no nie? To co tutaj wam
Michał przedstawił, no ale
jest to dwudziestolecie, więc
rozumiemy, że to być może będzie z jakąś tam
większą pompą prezentowane.
Natomiast
tyle
o SC Rock i kolejna
rozgłośnia, mowa będzie
o kolejnej pani, o której już u nas było,
że radiowo działa, choć
nazwisko, które nosi, kojarzone może
być nie tylko z radiem.
Tak, bo może być
kojarzone jak najbardziej muzycznie, a mowa
o Idze Dudziuk.
Tak, Iga Dudziuk to jest córka
Norberta Dudziuka.
A może ktoś nie wie, kto jest Norbert Dudziuk?
Aha, aha.
To Norbi, aha, aha.
Który od lat dziewięćdziesiątych
jest znany,
a w latach dziewięćdziesiątych to też był znany
na lokalnym podwórku
Warmii i Mazur, bo przecież zaczynał
jako prezenter Radia Olsztyn,
Radia Wama, także on w tej
olsztyńskiej radiofonii działał.
No a teraz Iga działa już od jakiegoś
czasu radiowo i dołączyła
do ekipy
Meloradia. Od
minionej środy w duecie z Norbertem,
ale nie Dudziukiem, tylko Biękowskim,
prowadzi program
Freak Fight. Iga Dudziuk
przez blisko trzy lata była związana
z radiem Vox FM, gdzie
poza codziennym programem
prowadziła także listę przebojów stacji,
pracowała także na antenie rapowej
stacji Vibe FM,
w której prezentowała newsy
ze świata rapu i R&B.
I co będzie robić teraz?
Ano, prowadzi ten program
Freak Fight, codzienny, interaktywny
program rozrywkowy, w którym
spotykają się dwa różne światy
i spojrzenia kobiet i mężczyzn.
Słuchacze biorą
czynny udział w tej
konfrontacji, każdego dnia
dzielą się swoimi historiami
i opiniami. Decydują, która
piosenka otworzy program i
którą polubią bardziej, wybraną
przez Igę Dudziuk czy przez
Norberta Biękowskiego.
Dodatkowo słuchacze mają szansę
wygrać szybką kasę
na wieczór
lub na imprezowy weekend.
Wiecie na co przeznaczymy szybką kasę?
No, zależy ile tej kasy
będzie, to wiesz, to nawet parę godzin może by się
udało tam zaprogramować.
I w ciągu minuty ten
ten odbiór ma
być ciekawe, jak
to wygląda.
Jeżeli chodzi o antenowy
Freak Fight w Meloradiu, to on
jest emitowany do poniedziałku do piątku,
czyli tak no codziennie w dni robocze.
Pomiędzy czternastą
a osiemnastą, więc jeżeli
was interesuje
szybka kasa do odbioru w minutę, no to
to już wiecie. Już jest pytanie
w ogóle, bym brzydko
powiedziała, ale nie powiem. W każdym razie
no skoro była w Voxie, no to i do
tego nowego melo,
co tam podkręca tempo, no to
jak najbardziej myślę, że się pani Iga nada.
Oczywiście. Pani Iga też
śpiewa i my przy okazji tej pierwszej
obecności antenowej w Voxie graliśmy jakiś
utwór w jej wykonaniu, ale tym razem właśnie
nie będzie to ona, tylko nawiążemy do
tych, którzy celebrują swój jubileusz,
czyli do Eski Rock,
a konkretnie do
wykonawców, którzy wezmą udział
w tym koncercie
odbywającym się już nie w październiku, a na początku
listopada. Nie będzie
to Łydka Grubasa, a wiesz, że to
jest wciąż żywe. Ostatnio
jedna klasa u mnie na lekcji
zaczęła śpiewać Rapapara, Rapapara.
Kiedy im powiedziałam, że to znam,
to zapytali,
czy zaśpiewam z nimi. No jednak
może do końca mi nie wypada. Wyobraź
sobie, że ja Łydkę Grubasa
to w ogóle miałem okazję poznać chyba w
2008 czy 2009
roku, kiedy oni
nagrali taką piosenkę
Nie mieszczę się w drzwi, to Cover Queen
I want to break free. I to już było wtedy.
Chyba wtedy jeszcze działał
ten serwis wirtualny Polski MP3
w PPL i tam oni
się produkowali i wystawiali
swoje pierwsze nagrania.
No ale pierwszą piosenką, którą ja poznałam
no to właśnie była Rapapara. Rapapara
miała pewną część
ciała, konkretnie buzię,
konkretnie buzię na ry, jak
kopara, jak ktoś nie zna.
A nawet no buzia
jak kopara zasługuje na browara
ponoć według tej piosenki, więc rozumiecie, że nie mogłam
tylko śpiewać z dziećmi i dlatego nie będzie
też u nas tego, bo jakoś tak będzie
nie wiem, czy bardziej przyzwoicie. Będzie
zespół Nocny Kochanek, więc będzie
ostro, to na pewno. Który też ma różne
ciekawe piosenki na swoim koncie, na przykład Andrzeju
jak Ci na imię, to jest bardzo śmieszny tytuł
i nabierał takiego
sensu, kiedy niektórzy zastanawiają się, czy
nasz prezydent jest Andrzej czy Adrian właściwie, jak
na imię, ale będzie u nas
chyba taki bardziej kojarzony. Ich utwór
jak wczoraj stwierdziłeś i chyba masz rację
najbardziej znana ich piosenka, czyli Zdrojca
Medalu.
RTV, o radiu
i telewizji wiemy wszystko.
Jak tam żyjecie?
No, ja w międzyczasie nawet mój
trzeci z czterech posiłków zjadłam.
Co to powinien być trzecim
z pięciu, albo tam jakoś
inaczej, bo tylko to by mi zagwarantowało sukces.
A ja też jestem po trzech.
Jeszcze dwa przede mną.
Naszym sukcesem
jest to, że dobrnęliśmy
do ostatniego wejścia. Waszym to, że
wytrzymujecie to w naszym towarzystwie.
No i sukces
również na lokalnym
radiowym podwórku.
Na Lubelszczyźnie, w Lublinie
moi drodzy, bo jakieś
pół roku temu mówiliśmy o tym, że
ptaszki ćwierkają.
Jakoby w Lublinie miało się pojawić
nowe radio i to nie było takie przypadkowe zdanie,
które wtedy sformułowałam, jakaś taka myśl
losowa, jak to z reguły wychodzą
z moich ust, tylko jednak była
to kwestia przemyślana
o tych ptaszkach, dlatego że na
lubelskiej częstotliwości 92,9
gościły
właśnie ptasie
trele przez długi czas,
co zwiastowało nadejście nowego radia.
My już wiedzieliśmy, co to będzie za radio, kto za nim
stoi, więc było oczekiwania.
No i tylko nie wiedzieliśmy, kiedy to się wszystko
wydarzy, ale kochani nie ma przypadków.
Są tylko znaki.
29 września.
No to co tam mamy?
Dwójkę i
dwie dziewiątki, prawda?
Godzina 9.29.
To samo.
W miejscu ptasich śpiewów
pojawiło się nowe radio,
które w nazwie
ma swoją częstotliwość,
ale nie odczytywaną, nie komunikowaną jako
częstotliwość, nie jako radio
92.9,
tylko radio 9.29.
Więc tutaj ten wybór
daty i godziny był absolutnie
nieprzypadkowy, bo chodziło o zagęszczenie tych
dziewiątek i dwójek.
Coś pięknego
można by rzec, że tak to zostało wymyślone
i coś pięknego to jest hasło
tzw. liner, pod którym radio
nadaje. Czego o nim
się można dowiedzieć? Jakie tutaj są w ogóle
plany? Według zapowiedzi
z wniosku koncesyjnego ma to być radio
tworzące modę na
Lublin, w którym nazwa miasta
odmieniana będzie przez wszystkie przypadki.
Ma być jak lubelski cebularz.
Proste, ale w tej prostocie
zachwycające swoim bogactwem.
Ty chyba jadłeś kiedyś cebularza?
Poproszę o licenzję. Tak, całkiem
smaczne danie, więc
rzeczywiście, jeżeli radio miałby
być jak cebularz, to ja jestem
za. Program
ma się opierać na takich filarach,
jak m.in. kultura, sport, kuchnia,
patriotyzm lokalny,
informacja i muzyka. Ta ostatnia
ma się wyróżniać spośród konkurencji
i mieścić w formacie
alternative hit radio.
I chyba tak jest.
Jest. Rzeczywiście.
Najciekawsze jest to, że
jak wpiszesz sobie w ogóle gdzieś tam w Google
alternative hit radio,
to nie za bardzo cokolwiek
ci wyskoczy. Oczywiście
wiadomo, tam jakieś radia
np. Open FM, 500
alternatywnych hitów itd.,
ale tutaj rzeczywiście
dość ciężko coś znaleźć
tego typu.
Teraz już można znaleźć radio 929.
My je znaleźliśmy, to może zanim
powiemy o jeszcze takich technicznych
kwestiach i o tym, jak to się stało, że
oni na tej częstotliwości zagościli, to kilka
naszych refleksji, bo
oczekiwania mieliśmy spowodowane
tym, kto stał za
tym projektem, prawda? To prawda.
A kto się za nim stoi? Bo to jest Marcin Marzec,
osoba doświadczona
bardzo w dziedzinie radiofonii,
więc człowiek się zna i ma
wiedzę, także
jak się za to zabiera ktoś taki, a
nie jakaś losowa osoba, no to już oczekiwania
w takim razie są. I czy
się udało spełnić?
Na ten moment jak najbardziej
zmierza to w tym kierunku, żeby te oczekiwania
się udało spełnić, przynajmniej nasze.
Muzyka tam
jest faktycznie taka bardziej
alternative.
Ale to jest taka,
wiesz co, bo
jeszcze tak wejdę Ci w słowo
a propos tej alternatywy, bo
w większości jak
ktoś słyszy alternatywa,
to mu się wydaje, że to
będzie zaraz taka muzyka naprawdę
jakaś zupełnie nieznana,
będzie coś zupełnie nietypowego.
Nie, słuchajcie, tak nie brzmi
dobrze zrobione
radio z alternatywą,
w radiu, w którym
jest grana muzyka alternatywna,
pojawią się też piosenki,
które znacie,
których melodię będziecie kojarzyć.
Aczkolwiek, niekoniecznie
muszą być to piosenki,
które znacie najlepiej i które
byłyby waszym pierwszym
skojarzeniem dotyczącym jakiegoś
konkretnego artysty.
Tak, ale takie, które się mieszczą w tej estetyce
będą pasować do tamtych piosenek
alternatywnych i tutaj to jest
i mnie się muzycznie tego
słucha najczęściej dobrze,
czasami są takie momenty, że wyskoczy
ileś z rzędu piosenek, które mnie męczą.
Jakiejś takiej elektroniki.
Ja osobiście tak też
za specjalnie za nią nie przepadam,
aczkolwiek jakoś ona mnie też
nie męczy w nadmiarze, więc jeżeli
ktoś po prostu
jest na to wrażliwy,
no to może mu to ewentualnie
przeszkadzać, ale z reguły nie.
Z reguły nie powinno być z tym problemu.
Więc dla mnie to jest okej. Pytanie, jak to się
sprawdzi na lokalnym rynku? Czy to nie jest tak,
że lokalsi to
wywoleli, żeby tam disco polo pograło?
Może teraz patrzymy stereotypowo,
powiecie ściana wschodnia, coś tam.
Wierzymy, że Marcin Marzec jako znawca
zrobił tutaj badania, co się w tym Lublinie sprawdzi?
Z drugiej strony, no też
ze względu na to, że
w Lublinie
mamy kilka uczelni,
no to też gdzieś to środowisko
akademickie. Uniwersytet
Marii Kiry Skłodowskiej,
Politechnika Lubelska, tak? Więc tam
niby jest radio centrum, zresztą z radiem
centrum zarówno Marcin,
jak i Piotr
Jałowiec, który jest
drugą osobą, której można
posłuchać na antenie
tej stacji, swego czasu byli
związani, więc to takie
środowisko akademickie na pewno też nie jest
im obce.
No i druga rzecz, prezentowanie
informacji i lokalność. My
mówiliśmy ostatnio, jak bardzo lokalność
jest istotna w przypadku
radia działającego na jakimś tam konkretnym
obszarze
i rozgłośnie
z Dolnego Śląska i Śląska
i okolic miały ostatnio
test, weryfikacja
racibuszy, nie pozdrawiamy
pewnej rozgłośni stamtąd,
Jelenia Góra Team, Jelenia Góra Team,
muzyczne radio. No tutaj
Lublina nie spotka chyba podobny
los, bo to nie są tereny zalewowe, więc
na szczęście nie będą musieli być
weryfikowani. Takiego testu nie będzie.
Co nie zmienia faktu, że różnie to
bywa i dobrze, żeby ta lokalność była na wysokim
poziomie. Jak jest w tym momencie?
Bo przyznam, że ja nie miałam aż tak okazji
tego słuchać, jeżeli chodzi o dyżury prezenterskie.
Jest dobrze. Ja bym sobie
życzył i każdemu
miastu rzeczywiście tak dużej
lokalności, tak intensywnej lokalności,
bo mimo tego, że
na ten moment w Radio
929 nie ma
serwisów informacyjnych, co ma się zmienić
w najbliższym czasie, w przeciągu kilku tygodni.
No słuchajcie, oni niecały tydzień
nadają. Dajmy im czas
na ogarnięcie
wszystkiego. Natomiast w wejściach
lokalnych rzeczywiście, tu
gdzieś chyba we wniosku koncesyjnym nawet
było coś takiego, takie hasło, że
Lublin ma być odmieniany przez
przypadki. I rzeczywiście
bardzo często pojawia się
ta lokalność. Dotyczy tego, co
się w Lublinie dzieje, co dziać się
będzie, jakie
są wydarzenia w
Lublinie w tym momencie, jakie
będą w najbliższym czasie.
Oczywiście też jest trochę takich
informacji typowo muzycznych
dotyczących chociażby jakiegoś
artysty,
który na przykład ma w
danym dniu urodziny, tak jak wczoraj było
z jednym z duetu
Pet Shop Boys. Natomiast
no tak poza tym, to rzeczywiście tej
lokalności jest sporo, a jak
dodamy do tego jeszcze
serwisy informacyjne,
które pewnie zagoszczą
w niedługim czasie,
no to już w ogóle myślę, że
będzie okej. Natomiast
coś dla tych, przynajmniej
na ten moment,
jest to taka niefajna informacja,
jeżeli
planowalibyście tego radia słuchać w nocy.
A może dla niektórych
fajna? No może.
W każdym razie to nie jest tak, że
z pojawieniem się rozgłośni
ptasie trele zniknęły całkiem.
One są tam. Od 23.00
ptaszki zaczynają śpiewać,
do której nie wiem, no wybaczcie,
nie wstaję aż tak rano,
żeby to śledzić. I
jeszcze taka druga
mało przyjemna informacja dla tych wszystkich,
którzy chcieliby tego radia
posłuchać przez internet, na ten moment
oficjalnego streamu
nie ma.
Nie ma. No i jeszcze ważna też informacja,
jeżeli chodzi o dyżury prezenterskie, że tam
w środku dnia jest taka dziura,
bo mamy poranek do godziny 11.00
i od 14.00 do
18.00 kolejny dyżur, a więc
od 11.00 do 14.00 i od 18.00 do 23.00
jest po prostu muzyczka,
więc no dla nas to tak,
no my byśmy woleli pewnie, żeby tam
przez cały czas się coś działo,
ale z drugiej strony są tacy, którzy
żyją z tego,
że robią w radiu poranek i
potem robią jakiś wywiad
i w weekend zrobią audycję
jakąś wieczorną, coś tam i żyją
i mają wyniki, więc może
to jest okej, może to wystarczy.
Ale wiesz co, ja myślę, że to jednak
tu nie tędy
droga i że to wszystko zostanie
rozbudowane, tylko po prostu
trzeba na to czasu. Oczywiście
wiadomo, że każdy by sobie życzył,
żeby wszystko już od razu
zostało uruchomione
tak jak trzeba i tak
i żeby ta ramówka była
od pierwszego dnia po prostu wypełniona,
ale no to są założenia,
każdy by tak chciał, a potem
jak przychodzi co do czego, no to jednak
trzeba to wszystko najpierw uruchomić,
a potem zacząć
rozbudowywać ten program.
Osiem godzin mniej więcej
programu lokalnego
dziennie to jest i tak
naprawdę sporo,
a będzie to
jednak podejrzewam rozbudowywane.
No ciekawe na przykład,
ja jestem z kolei zainteresowany
tym, kiedy pojawią się pierwsze reklamy
chociażby, no bo wiadomo, że
prędzej czy później i lepiej prędzej
niż później radio musi
na siebie zarabiać, no bo to jest radio
komercyjne, więc tutaj po prostu
lokalność
lokalnością, wszystko fajnie,
ale rachunki też będą do
opłacenia, no i oby właśnie
z tej kiesy
lokalnych przedsiębiorców, tego byśmy
sobie życzyli.
W każdym razie ten śpiew ptaków, który
ostał się w nocy, a był
tam chyba końca marca,
czy coś takiego przez cały czas,
to nie tylko tyle, że on tam sobie był,
ale przy jego okazji przetestowano
inne niż pierwotnie zakładano
inny obiekt nadawczy,
bo wpisany do koncesji obiekt
to pozostałość po wcześniejszym
konkursie na tę częstotliwość,
bo ten konkurs wygrało Radio Ortodoksja,
czyli ta rozgłośnia prawosławna,
ale ostatecznie jednak
nadawca zrezygnował z poszerzenia koncesji
o Lublin, nie zrozumcie mnie źle,
dobrze się stało
i to nie chodzi o jakieś dyskryminowanie
osób wierzących
właśnie w te, a nie inne
rzeczy i wyznania wiary prawosławnej,
bo jeżeli
jest pomysł, no i
przecież on działa, jest Radio Ortodoksja,
no i spoko, jak najbardziej
im się to należy, jeżeli ktoś chce takie radio
robić, tylko że szkoda,
iż to radio nadaje tylko przez kilka
godzin na dobę, tym samym blokując
częstotliwość w pozostałych
godzinach, więc gdybyśmy tam mieli
Radio Ortodoksja, no to fajnie,
prawosławni zadowoleni, ale w innych godzinach
nic tam by się nie wydarzyło,
a tak mamy radio, no przez całą
dobę, no ptaszki tam mamy w nocy, nie, ale
powiedzmy noc tutaj jest takim drugorzędnym
tematem. Ja podejrzewam, że to jest po prostu kwestia
za iksu, jeżeli nie wiadomo
o co chodzi, to chodzi
o pieniądze i na samym
początku, kiedy do tego interesu
trzeba dołożyć, no to
po co płacić za 24
godziny emisji muzyki,
kiedy można sobie najzwyczajniej w świecie
od tej 23.00 nocną porą puścić
ptaszki, mniej zapłacić,
a jak będą pieniądze z
reklam, no to wtedy można emisję zrobić
24-godzinną rzeczywiście,
z tym formatem, który naprawdę jest fajny,
którego się słucha po prostu przyjemnie.
Ale są ludzie, których relaksują te ptaszki,
przecież te programy typu Aura, coś tam,
no dobra,
ale ja bym tam jednak… Ale nawet nie wiadomo,
więc tak podrzucam,
bo może kogoś to zadowoli.
W każdym razie konkurs na tę częstotliwość
był ogłoszony
3 lata temu we wrześniu
2021 roku
i projekt Marcina Marca,
czyli 929, pokonał
no sporych graczy medialnych,
na przykład grupę ZPR Media,
która wymyślała sobie, że utworzy
radio Supernowa Lublin, które gdyby powstało,
nazywałoby się SK2 Lublin,
no bo w międzyczasie to się zmieniło,
SK Rok Lublin też chcieli
tam uruchomić.
Grupa radiowa Agory,
konkretnie tam, no jeszcze
biorąc pod uwagę ten
odłam eurozetowski, że tak powiem,
no to oni tutaj wymyślili,
że może być radio Pogoda 929,
że może być antyradio Lublin
i może być Meloradio Lublin,
nic z tego się nie wydarzy.
Jeszcze spółka multimedia stwierdziła, że się zgłosi
i może tam być Gra Lublin
i Radio RF MEF Max
Lublin,
a także Radio Rekord,
które tam w różnych miastach próbuje tę swoją
minisieć rozbudowywać,
chciało też w Lublinie. Jest też w Chełmie
coś takiego jak Radio Bonton
i oni pomyśleli, że tam zrobią ELB
Radio Lublin, ale nie zrobili, bo Marcin Marzec
był najlepszy i my się chyba cieszymy z tego
wyboru. Zawsze kibicujemy
lokalnym twórcom
stacji radiowych, tylko żeby umieli tę
lokalność wypełniać, a nie tak jak tam niektórzy
Racibusz nie pozdrawiamy ponownie,
a że muzycznie nam to pasuje, no to
tym lepiej trzymamy kciuki.
Natomiast w innych miastach,
w okolicy, w województwie
lubelskim, dzieje się już troszeczkę
inaczej. Co się
wydarzyło, słuchaj, w Puławach
w tym tygodniu, bo to jest tak naprawdę
bardzo bogaty tydzień, jeżeli chodzi o
ETER, a Lubelszczyźnie to już w ogóle.
Wiesz co, w Puławach ja mam wrażenie, że dla większości
słuchaczy nie wydarzyło się nic.
Bo jak było radio,
jak mieli radio
Impuls, tak,
mieli radio
Impuls, tam się
nic nie wydarzyło
takiego, muzyczka sobie leci,
jacyś prezenterzy się odzywają,
no tylko, że ci
wszyscy, którzy już trochę jednak
bardziej śledzą ten radiowy
rynek, to zdają sobie sprawę z tego,
że właśnie prezenterzy
lokalni przestali się tam pojawiać
i są tylko w serwisach informacyjnych,
natomiast
jako prezenterzy
tacy sieciowi, no to
oni są tam skądś, z Kopcach, Kościuszki
albo z innych miejsc.
W Torunia. Tak, na przykład,
bo w
radio Impuls pojawiło
się to samo, co
na przykład mamy w Radiu 90,
w Radiu Jura, w Radiu
Alex, gdzie tam
jeszcze w Radiu Gra, no właśnie.
Także słuchajcie, kolejna
stacja, no wygląda na to, że zmienia
właściciela albo przynajmniej jakaś tam
franszyza, tak nie do końca
pojawia się jakaś taka konkretna
chyba informacja
na ten temat, jakie tam
powiązania teraz właścicielskie są,
no ale w każdym razie fakt jest
taki, że po prostu
mieszkańcy Puław
dostaną taki produkt
bardziej sieciowy niż lokalny.
No i słuchajcie, to jest ta playlista,
ten format. Pytanie, bo
nie wiem, nie słuchałam tego
Impulsu,
jak się zmienił ten format muzyczny, co oni
tam w ostatnim czasie nadawali.
Nie wiem, bo ten format też się zmieniał
i tam nazwa się zmieniała, bo to przecież było kiedyś
Radio Puławy po prostu.
Czy Puławy 24?
Tak, dobrze mówisz, Puławy 24.
Tak, więc nie wiem, co oni tam nadawali
ostatnio, także no, tak do końca
im się nie udało tej lokalności
rozwijać, jak widać, skoro do tej takiej
mini sieci
postanowili wstąpić.
No i
natomiast, no wiecie, lokalna nazwa,
znaczy taka, jaka była wcześniej,
to pozostała, ale jeden
szyld z eteru zniknął
i mówiliśmy o tym, że to się wydarzy, tylko, że tym
razem jedziemy sobie na Śląsk.
Tak jest. I tu
cytując serwis Radiopolska.pl
nadające na południu
naszego kraju Radio CCM
przeszło do historii.
Nawiązująca do muzyki chrześcijańskiej
nazwa w polskim eterze
obecna była od połowy
1997 roku,
a od 1 października
w jego miejscu na
częstotliwościach 90,5
z Cieszyna,
93,4 z Gliwic,
94,9
z Oświęcimia,
97,6
z Góry Szyndzielnia
w Bielsku Białej
i 107,1 z Góry
Czantoria w Ustroniu
pojawiła się Eska Południe.
Informacja o
kupieniu Radia CCM
przez Eskę pojawiła się
na przełomie roku
2023 i roku
2024, czyli bieżącego.
Jeżeli natomiast chodzi o
ten rok 1997,
to początek
emisji próbnej z Czantorii na
częstotliwości 107,1,
uzyskany wówczas zasięg
nie odpowiadał oczekiwaniom
nadawcy, który chciał dotrzeć do
społeczności protestantów w Cieszynie
i Bielsku Białej, a w efekcie
tego oficjalny start
stacji przesunął się o dwa
lata. Opóźnienie wpłynęło też
na pierwszą zmianę koncepcji programu.
Odnotowywana
w kronikach inauguracja
nastąpiła 5 lipca
1999
roku po uzyskaniu
częstotliwości w Oświęcimiu.
Tam też zorganizowano drugie studio.
W 2001 roku
Radio CCM rozpoczęło
nadawanie w Bielsku Białej,
w 2002 w Gliwicach, wtedy
też przeniesiono tam studio,
a w 2004 roku w Cieszynie.
Przez trzy lata
od roku 2006
do 2009
stacja obecna była
również w Chorzowie na
częstotliwości 100,2,
a w latach
2001-2002
emitowała testowy program
i tu uważajcie, w Białymstoku
dzieląc częstotliwość
102,7 MHz
z radiem
Ortodoksja.
Przynajmniej coś tam się działo.
Teraz tak nie ma.
No tak, ale oni potem stwierdzili, że to im się
totalnie nie opłaca, bo jeszcze wtedy
technologia nie pozwalała na robienie
takich fajnych rozstrzyń, no więc trzeba było
się w ogóle
do Krajowej Rady Radiofonii
i telewizji zwrócić, żeby
im po prostu tę częstotliwość z koncesji
wykreślili. Początkowo radio
CCM stawiało na ewangelizację,
z czasem ponownie zmieniono koncepcję
i skupiono się na rozrywce
i promowaniu ewangelizacyjnych
portali internetowych
zainteresowanych poszerzoną
historią stacji, natomiast
odsyłamy do 28
odcinka cyklu radiowe
adresy opublikowanego
w serwisie radiopolska.pl
tam sobie dokładnie możecie
prześledzić to, jak to wyglądało,
gdzie, co i jak, nawet kilka
słów możecie się dowiedzieć na temat
wyposażenia tej stacji, no i
zresztą też
Radia Fest, które właścicielsko
tam powiązane było z
radiem CCM.
Także o SC Południe, która powstała, nie będziemy
więcej mówić, no bo co wy eski nie widzieliście,
jest to istotne uzupełnienie
zasięgu, taka nazwa, no bo nie mogło
się to już nazywać SK Śląsk, no bo
SK Śląsk jest,
już istnieje, więc muszę je poszukać
jakiejś innej nazwy. A teraz
pojedziemy sobie
dalej, jest taki
festiwal, wciąż chyba jest, Piosenki i Tańca,
on ma taki
swój hymn, wpadnij, wpadnij do
Konina, tu kariera się zaczyna.
A dlaczego
przywołałam to akurat, bo mówić
będę o Radiu Konin FM, w kontekście
jednak jego obecności
cyfrowej, bowiem zniknęło ono z
poznańskiego multiplexu spółki
Dabcom, według ustaleń portalu
wirtualnemedia.pl, nadawca
wystąpił do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
o wykreślenie emisji Dab Plus
z koncesji, no czyli też
coś podobnego jak
CCM kiedyś zrobiło z częstotliwością,
no to oni już tutaj z emisją cyfrową.
No a dlaczego powodem mają być
dodatkowe koszty, nie trudno było to zgadnąć.
Pierwsze wzmianki o ciszy
po wybraniu z listy
Konin FM pojawiły się na forum
serwisu radiopolska.pl
w kwietniu tego roku. Stacji nadal
można słuchać analogowo, oczywiście
w Koninie i okolicach, to jest
częstotliwość 104,1
oraz w eksperymentalnym multiplexie
Dab Plus spółki Bicast
w Warszawie. Jeżeli chodzi o
te koszty, to jeszcze
dodam, no to związane były
z prawami autorskimi, czyli znowu za X.
Znowu za X. Tak.
I też, co ciekawe, analogiczna
sytuacja z pustym strumieniem
występuje z Leszczyńskim,
czyli z Leszna, pochodzącym radiem LK.
Więc możliwe, że też się za chwilę
okaże, że oni poprosili, żeby im to tam
z koncesji wykreślić. No generalnie chyba
ten Dab się jakoś nie sprawdza, tak?
Wszyscy chcieli nadawać,
albo przynajmniej sporo stacji
chciało nadawać, chciało próbować.
Najwięksi oczywiście twierdzili,
że im się to absolutnie nie kalkuluje.
RMF dalej jest niechętny
do Dabu. I chyba
tu wychodzi na to, że oni
mogli mieć w tym wszystkim rację.
No, jak widać,
jak widać, ale tu jest jeszcze jeden
też problem, mianowicie,
że te stacje nadające
w Dab+, nie są brane
pod uwagę w
radiotraku tak zwanym, czyli
tam nie są zliczane, jeżeli
chodzi o słuchalność. Więc
dla reklamodawców potem ciężko się tym
pochwalić. No ale to już mogłyby być.
No już trochę, ten Dab jest
obecny w Polsce. Czemu oni tego nie
zaktualizują, tych zasad? A tego nie wiem.
Przypomnijmy, że wcześniej Dabcom usuną
z listy nadawanych programów radio
Bezpieczna Podróż, aktualnie w Poznaniu
w ramach Multiplexu nadawane są
radio Eskarog, Wasze Radio FM,
Radio Profeto, Disco Radio, Mega Radio,
Radio Nuta i WP Radio.
Zapomniałam, że ono istnieje. No im się chce
cały czas. Za to
Radio Nuta i Mega Radio przypominają
o swoim istnieniu w każdym programie,
kiedy odnotowujemy,
jak to tam się kształtują teraz
te Multiplexy. Ale Ether,
teraz wróćmy do analogu, czasami kształtuje
się tak, że pewne
projekty pojawiają się
tam nie na stałe, tylko okolicznościowo
i to są czasami takie bardzo
krótkie emisje, więc my nie mamy
okazji, żeby o nich powiedzieć, a że
akurat okazja się teraz
nadarzyła, bo ta emisja
trwa, no to pojedziemy do Przemyśla.
Zgadza się. I tu
znowu cytat za serwisem
Radiopolska.pl.
Hot FM, okazjonalna
stacja, która od niemal
dwóch lat działa w Przemyślu,
powraca. Przekaz nadawany jest
od piątkowego wieczoru
od godziny 18
do 22 w niedzielę.
Tak jak przed miesiącem,
sygnał nadawany jest na
częstotliwości 98,6.
Podczas
11 już odsłony,
oprócz muzyki w rytmie Przemyśla
nadawane będą tradycyjnie informacje
kulturalne. Wśród nich znajdą się
m.in. zapowiedzi imprez
organizowanych przez Przemyskie Centrum
Kultury i Nauki
Zamek.
Natomiast spojrzymy na
już na sam koniec, tak, to jest koniec,
koniec, ale że nie ma już nic
to nieprawda, bo jest taki człowiek
jak Marcin
Wąsiewicz, o którego istnie…
Maciej, przepraszam. O którego obecności…
Nie no, Marcin, Marcin.
A, to ja tu mam błąd.
To nasz błąd, tak.
Ach, te niektóre portale
medialne, no patrzcie, no.
Jak ufać to tylko sobie. W każdym
razie
zapomniałam o jego istnieniu, zapomniałam
o jego imieniu, no coś nam nie podoba.
Jakoś tak zniknął, to prawda.
Tak, jak tam
go odwoływali też z tej trójki, gdzie
dyrektorował, to też wtedy mówiłam, że
a, w ogóle był taki dyrektor?
No, ale był.
Natomiast to nie jest tak, że
porzuciwszy posadę w
Polskim Radiu, postanowił porzucić też media,
bo Marcin Wąsiewicz
do połowy stycznia, dyrektor radiowej
trójki, postarał się
o to, żeby uruchomić dwie
stacje radiowe w Częstochowie i w Łodzi,
zgłosił je do konkursów i
już wiemy, że możliwość
nadawania tam otrzymał.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji
rozstrzygnęła konkursy na częstotliwości
w tych miastach, przyznając je
spółce El Radio. Jej prezesem
i wspólnikiem jest właśnie Marcin Wąsiewicz.
I tak oto
w Częstochowie na 92.4
zaproponował stworzenie
stacji pod nazwą On
Radio, a w Łodzi
na 98.8
El Radio.
Natomiast jak to zwykle bywa, to nie jest
tak, że to radio wam zagra jutro,
bo cytując pana Marcina, który nie jest
Maciejem, od uchwały do
prawomocnej decyzji jeszcze jest
droga po uprawomocnieniu
i uzyskaniu pozwoleń
z UK, czyli Urzędu Komunikacji
Elektronicznej, zadeklarowałem we wnioskach
koncesyjnych trzy miesiące
na start rozgłośni.
Zapowiada, że w Łodzi
na playliście ma grać muzykę
Chill Out, a w Częstochowie
Pop Rock. Nie wiem, czy ma akurat tutaj to,
a tutaj to, ale rozumiem, że badania
rynku zrobił i stwierdził, że Chill Out
to jest to, o czym łodzianie
marzą i czego potrzebują, a w Częstochowie
akurat Pop Rocka.
Wcześniej już się wypowiadał
w momencie, w którym zgłosił się do tych
konkursów i nie było wiadomo, czy
otrzyma te koncesje,
ale wtedy już Press Service się zainteresował,
że były dyrektor Trójki
chce podziałać na tym radiowym
lokalnym podwórku i trochę z nim
pogadał i tam pan Marcin
powiedział Press Service
o tym,
że po latach
pracy w mediach, jeśli
mam w nich zostać, chciałbym
tworzyć swoje na własnych warunkach.
Zwłaszcza w rodzinnej Łodzi
widzę potencjał dla lokalnej stacji
radiowej. Byłaby dopełnieniem
radiowej oferty w mieście. Mam ją
w głowie od dawna.
Poza tym komuś
bardzo ważnemu w życiu deklarowałem,
że uruchomię własne radio,
chciałbym dotrzymać słowa.
Jeżeli to ma taką wartość dla niego, to też
rozumiemy to.
Marcin Wojsiewicz od grudnia
2021 roku do połowy
stycznia roku obecnego
kierował programem Trzecim Polskiego
Radia, a co robił wcześniej, od
kwietnia 2016 do czerwca
2021 pełnił
funkcję dyrektora programu
Radia Łódź,
a wcześniej był dziennikarzem
Polsatu i RMF FM,
a także
jakiś czas wcześniej
w samym Radiu Łódź też tak działał dziennikarsko.
No i tutaj też miał
konkurencję do pokonania,
tak jak mówiliśmy o panu Marcinie,
ale tym z Lublina,
że musiał sporo tych
graczy tam pokonać w konkursie,
przede wszystkim właśnie tych dużych
medialnych firm, no to nie inaczej
było i w Łodzi i w Częstochowie, bo w konkursie
na częstotliwość w Częstochowie
Krajowa Rada otrzymała 14
wniosków, a w Łodzi 10.
Jak widać, wnioski pana Marcina
okazały się najlepsze, ale
myślę, że jak to zwykle
życie zweryfikuje i po owocach poznamy,
czyli również my uznamy, że to jest takie
świetne i fantastyczne,
no ale tak jak pan powiedział, jeszcze daleka
droga, poczekamy,
ocenimy, pożyjemy,
zobaczymy i
poczekamy również do kolejnego wydania
magazynu RTV, które jak będzie, to będzie,
czyli może za tydzień dobrze by
było, a może za dwa,
bo szykują nam się, tak jak powiedziałam,
zapowiedzi, taka poszerzona zapowiedź programu
Dobry Wieczór, tego z TVN Style
i nowości
w TTV, Droga do Oświecenia,
która zadebiutuje 16 października,
jak coś, gdyby nas nie było, to powiedziałam
wam, że one są, prawda, to taką
skróconą informację, ale wiem, że nie po to
tutaj przychodzicie, tak więc liczymy,
że za tydzień, a jak się nie uda, to za dwa,
przyjrzymy się temu i innym medialnym
zjawiskom szerzej, no a teraz
skomentujemy jeszcze muzycznie
zjawisko, jakim jest Lubelskie Radio 9
2.9 i tak do
Lublina się odniesiemy, nie będzie to piosenka o
cebularzu, ani o innej rzeczy,
z której słynie Lublin, bo
najlepsze piwo to, wiadomo co,
lubelski fulgulgulgul, to już
u nas też było grane,
ale tak właśnie myśleliśmy
sobie w kontekście Lublina
i wykonawców stamtąd pochodzących,
no to należy
do nich chociaż Bata Kozitrak,
ale też zespół Budka Suflera,
no tak się składa, że oni mają przecież
w swoim dorobku
radiowy utwór,
który też, no
kiedyś tam może i u nas był,
no przecież zaczynamy od piosenek radiowych, no to
ta się tutaj nasuwa jako jedna z pierwszych, no ale
nigdy jeszcze nią nie kończyliśmy,
więc myślę, że jak najbardziej to
będzie ok. Czy jest
to utwór, który mógłby być zagrany
na antenie Radia 9 2 9?
Chyba średnio, to raczej nie jest ten format,
ale tam czasami słuchacze
różne im przedstawiają wyzwania,
na przykład ty słyszałeś, że ktoś do nich
napisała, że ale Santorki to nie
zagracie, to się nie będzie pasować,
ale zagrali, co prawda w jakiejś zmienionej,
zremiksowanej wersji, ale zagrali, więc kto
wie, może i Budkę będą grać,
szczególnie właśnie, że ten patriotyzm lokalny
przecież tutaj ma być istotnym filarem
i kultura, więc i te lubelskie
zespoły znane i mniej znane mogą się
pojawiać, no zatem u nas również na
koniec pojawi się
lubelska Budka Suflera, na koniec wydania
magazynu RTV numer 229,
my idziemy szukać, czy gdzieś
już można obejrzeć awanturę
o kasę, jutro
śledzić, jak tam Maciej Orłoś
będzie dawał słowo, no i te wszystkie inne
rzeczy, o których Wam opowiedzieliśmy,
tyle gadaliśmy,
ale chyba nie zapomnieliśmy, jak się nazywamy w tym
wszystkim, prawda? Michał Dziwisz był
z Wami. I Milena Wiśniewska
też była, do usłyszenia!
Był to Tyflo Podcast,
pierwszy polski podcast dla
niewidomych i słabowidzących.
Program współfinansowany ze środków
Państwowego Funduszu Rehabilitacji
Osób Niepełnosprawnych.

Wszystkie nagrania publikowane w serwisie www.tyflopodcast.net są dostępne na licencji CreativeCommons - Uznanie autorstwa 3.0 Polska.
Oznacza to, iż nagrania te można publikować bądź rozpowszechniać w całości lub we fragmentach na dowolnym nośniku oraz tworzyć na jego podstawie utwory Zależne, pod jedynym warunkiem podania autora oraz wyraźnego oznaczenia sposobu i zakresu modyfikacji.
Przekaż nam swoje 1,5% podatku 1,5 procent Logo FIRR Logo PFRON Logo Tyfloswiat.pl

Czym jest Tyflopodcast?

Tyflopodcast to zbiór instrukcji oraz poradników dla niewidomych lub słabowidzących użytkowników komputerów o zróżnicowanej wiedzy technicznej.

Prezentowane na tej stronie pomoce dźwiękowe wyjaśniają zarówno podstawowe problemy, jak metody ułatwienia sobie pracy poprzez korzystanie z dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Oprócz tego, Tyflopodcast prezentuje nowinki ze świata tyfloinformatyki w formie dźwiękowych prezentacji nowoczesnych urządzeń i programów. Wiele z nich dopiero znajduje sobie miejsce na polskim rynku.

Zapraszamy do słuchania przygotowywanych przez nas audycji i życzymy dobrego odbioru!

Tematyka

Pozycjonowanie i optymalizacja stron internetowych