RTV Odcinek nr 186 (wersja tekstowa)

Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
Co jest w telewizji grane? o Czym radia szumią fale?
Jeśli wiedzieć będziesz chciał, włącz po prostu RTV.
W każdą sobotę od 16 na antenie radia DHT o aktualnych wydarzeniach
związanych z radiem i telewizją opowiedzą Milena Wiśniewska i Michał Dziwisz.
Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego prezentuje Tyflo Podcast.
Radiowa piosenka, tym razem po francusku, rozpoczęła nasze kolejne spotkanie
z programem RTV. To jest spotkanie numer ile? 186 już.
Tak, i to jest w dodatku powiedziałabym Summer Edition.
Tak, ale to wiesz co, to akurat dobrze, że taka piosenka,
bo zobacz, taka słoneczna, fajna, letnia i jeszcze o radiu.
No to dobry start i obyśmy ten klimat utrzymali do samego końca.
Jak najbardziej takich słonecznych piosenek mamy jeszcze dla Was.
Trochę newsów słonecznych również całkiem sporo, aczkolwiek dodać musimy to,
że no właśnie my też chcielibyśmy trochę pokorzystać z tego klimatu
słonecznego i letniego w związku z czym, tak jak też już to zapowiadaliśmy,
że tak będzie, ten konkretny program nie jest emitowany na żywo.
Zgadza się.
Kiedy Wy tego słuchacie, to mnie już nie ma w kraju nad Wisłą.
Powiedziałam dość po prostu, ile można, nie?
A u nas w tym momencie jest czwarteczek, godzina konkretnie 15.02.
O takiej godzinie chyba jeszcze nie nagrywaliśmy.
Chyba nie, bo my zwykle…
Stosunkowo wcześnie jak zaraz albo wieczorem.
Bo my zwykle to jakoś bardziej wieczorową porą się zbieramy.
Tak, ale dzisiaj jakoś nam się tak właśnie ułożyło.
Aczkolwiek jak już się zebraliśmy, to troszkę tutaj posiedzimy,
więc mamy nadzieję, że zrekompensujemy Wam to, że nas na żywo nie ma.
No i to, że nie będziemy w stanie czytać Waszych komentarzy na żywo,
no to też nie znaczy, że na nie nie czekamy, bo czekamy jak zwykle,
więc tak czy inaczej piszcie na Facebooku.
Michał myślę, że będzie tam czuwał i ewentualnie w razie czego…
Odniosę się, przynajmniej tekstowo.
Myślę, że będą jakieś pytania, refleksje i wnioski.
No i później oczywiście na YouTubie, w tyflopodcaście.
Te wszystkie miejsca na Was czekają, tak więc mamy nadzieję,
że z przyjemnością spędzicie z nami to sobotnie dla Was letnie popołudnie.
Tak, dla nas letnie czwartkowe popołudnie,
w którym to witają Was bardzo serdecznie Milena Wiśniewska
i Michał Dziwisz.
To na dobry początek co?
Zaczniemy sobie od tematu, który już gościł w poprzednim odcinku
programu RTV, czyli będzie o Biesiadach.
Tak, bo właśnie w taki letni, wakacyjny nastrój
wprowadziły nas polskie Biesiady,
więc chcielibyśmy podzielić się z Wami naszymi refleksjami
na temat już dwóch wydań, które zostały wyemitowane,
bo wiecie, że nas to ekscytuje, nie?
Znacie już nas trochę, mnie zwłaszcza,
ale też wybiegniemy w przyszłość i zaprosimy Was na Biesiadę,
która już dzisiaj Was czeka.
Tak, ja staram się nadążać za kalendarzem, mówię o Waszym dziś,
bo nic się nie zmieniło, Biesiady wciąż są nadawane w sobotę.
No i właśnie dwie soboty z Biesiadami już spędziliśmy,
oboje, no co prawda tak troszeczkę tutaj naginam fakty,
bo Ty drugą obejrzałeś z odtworzenia.
Zgadza się i obejrzałem 11 reklam,
z których chyba 8 było tym samym spotem,
w którym Iga Świątek reklamuje PZU.
Aha, no to bardzo nam przykro, ale jesteśmy z Tobą,
dziękujemy za to świadectwo.
Wróćmy do przyjemniejszych doznań,
do może najpierw pierwszej Biesiady,
bo tak to już jakoś jest,
chyba, że nie ujmiemy tych naszych refleksji zbiorczo,
bo trochę inne mamy co do Biesiady pierwszej,
a inne co do drugiej.
Te pierwsze oglądaliśmy dzieląc się
przez łącza internetowe naszymi refleksjami
i jakie komentarze tam wlatywały na nasz komunikator.
Byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni tym,
co tam się wydarzyło.
Tak, ja pisałam rzecz w stylu kocham to,
bo po prostu trafiło to do tego miejsca mojego serduszka,
które właśnie potrzebuje takich biesiadnych klimatów,
chociaż tak trochę nie wiedziałam,
czy mi to przypadnie do gustu,
bo te śląskie klimaty to, tak jak mówiłam,
nie jest coś, nad czym się znam,
ale uznałam, że to naprawdę jest zrobione dobrze.
Tak.
Bo po pierwsze choćby to,
że naprawdę tam wszystko absolutnie było realizowane na żywo.
No okej, może z wyjątkiem akompaniamentu
dla wesołego masorza.
Masorza.
Bo on pogardził tę systołę.
Orkiestra, tak, orkiestra nie dźwignęła tego aranżu.
A właśnie tak to było.
Ja myślę, że tak to właśnie wyglądało.
Masorz przyszedł i co to jakieś żywe instrumenty.
Ja mam swoją jamaszkę i z jamaszki będę grał.
Tak, ale tak poza tym to absolutnie wszystko
tam się dokonało na żywo.
Helena Wądraćkowa, która przy wszelkich innych okazjach
no już niekoniecznie na żywo występuje.
Ostatnio nawet był jeszcze taki koncert w niedzielę,
może później słówko o nim wspomnę,
w Łowiczu, gdzie ona występowała
i tam do tego stopnia, wyobraź sobie,
że odpalili jej playback,
ale z nagraniem z młodości, ten pierwszy.
Więc już nawet nikt nie udaje.
A tutaj Helena jechała na żywo,
jak i wszyscy, grając i śpiewając
poza tym masorzem.
Znaczy śpiewał na żywo,
ale wiemy, jak było z akompaniamentem,
no za wysokie progi na orkiestry nogi.
W każdym razie, no to jest absolutnie jedna super rzecz.
Kolejna, no to myślę, że
sam właśnie dobór repertuaru,
który był jakoś tam oryginalny,
no chyba, że ktoś zna te wszystkie
śląskie hity takie podstawowe,
ja to tam takie rzeczywiście już
najbardziej podstawowe,
ale nie wszystko tam znałam
i naprawdę był to dla mnie fajny klimat.
Wypełniony przez konferancjerkę,
przez anegdoty, przez odniesienia się
do języka śląskiego,
tak, żeby tutaj zaraz nikt
nie zaczął krzyczeć, bo wiem, że
Ślązacy się domagają uznania go za język.
Chociaż tam też są pewnie różne opinie,
ale no okej, z taką się najczęściej spotykam.
Więc no mnie się to naprawdę bardzo podobało.
Anna Popek i Robert Rozmus
w roli tych prowadzących,
spoko, jak najbardziej właściwe osoby
i jest to trochę coś sierocki, nie?
On jest taki małobiesiadny, bym powiedziała.
Zdecydowanie tak, ale powiem szczerze,
mnie naprawdę bardzo pozytywnie
Anna Popek tu zaskoczyła
konferancjerką, tak naprawdę
bardzo fajnie się wpasowała,
no zresztą to Ślązaczka.
To nawet nie wiedziałam.
Rozumiem, że zaskoczyła cię też
mailowaniem do Michała Dworczyka, tak?
Tak, tak, tak.
Które to wczoraj wyszło, ona mówi,
że nie znała jego adresu,
że nie opatrzyła, ale już dobrze, mniejsza z tym.
Więc no,
rzeczywiście w mój gust
trafiła ta impreza.
Z tego co wiem, no to oprawa wizualna,
no to była właśnie taka, że tam były stoły,
przy których ludzie sobie siedzieli, nie wiem,
może mogli coś zjeść czy wypić.
Byli tam rzeczywiście widoczni ci uczestnicy
sanatorium miłości, o czym mówiłam
i faktycznie to nie było realizowane na żywo.
Tak jak tutaj
mieliśmy wcześniej już takie hipotezy,
rzeczywiście ta impreza została
wcześniej nagrana.
No i z tym większym entuzjazmem,
nie ukrywam,
czekałam na tę
biesiadę, która odbędzie się w kolejnym tygodniu,
czyli biesiadę turystyczną.
Natomiast Michał
mimo tego, że również
darzył tę pierwszą biesiadę
takimi pozytywnymi odczuciami, to wspominał mi
poza anteną, że aż takich oczekiwań
nie miał jak ja.
No i widzicie, łatwiej mu się żyje, bo jak się
nie ma oczekiwań, to też nie ma się
rozczarować.
A ta biesiada turystyczna,
która się odbywała
w Kielcach,
czy tam w okolicy,
no w każdym razie świętokrzyskie,
no to mnie, powiem szczerze,
no rozczarowała trochę.
To było takie
rzeczywiście, no,
piosenki znane z dużą
dawką golców.
Ja po prostu nie wiedziałam,
ja nie wiedziałam, że my się
wybieramy na koncert
wspólny z zespołów
Pektus i Golec Orchestra
z gościnnym udziałem
jakichś tam artystów właśnie
z kręgu tej piosenki turystycznej, bo tak to
odebrałam. Tam po prostu
co rusz było właśnie wejście golców
i wejście zespołu Pektus,
którzy może coś tam gdzieś próbowali
sięgać po taki repertuar, bądź gotowy
gdzieś do drogi. Ta było,
ale w większości,
no to wiecie, takie po prostu typowe piosenki
z ich repertuaru. Jak już
były takie utwory turystyczne, no to
z całym szacunkiem, ale wydaje mi się,
że można by się było pokusić o lepsze
aranżacje, bo w pierwszej Biesiadzie też
rzeczywiście moją uwagę zwróciły te aranżacje
z instrumentami dętymi, takie porządnie
zrobione. I na coś
takiego liczyłam, wiecie, jest trochę tego repertuaru
takiego turystycznego, te wszystkie jak dobrze nam
zdobywać góry. Można po prostu
usiąść i to porządnie zaaranżować, tak jak to
Zbigniew Górny zrobił przed latą,
o czym już wspominałam. A tutaj
jakoś jak już były te piosenki, to było
ich malutko, brzmiały tak jakoś
biednie, bo z samą gitarką.
I miałem wrażenie, że
przynajmniej takie było moje odczucie,
że one jakąś
taką swoją kumulację miały bardziej
pod koniec, a początek imprezy
to byli przede wszystkim golce,
bo oni się muszą wypromować i zaprezentować
swoją najnowszą piosenkę.
Jakby tego właśnie oczekiwali
wszystkie Biesiadzie. No okej, piosenka ma tytuł
Strony Szlak, więc można to
jakoś podciągnąć pod tę tematykę
turystyczną, ale to chyba jeszcze nie jest ten utwór,
który właśnie się śpiewa na szlakach.
No właśnie. To tytułu jeszcze nie ma.
Więc no tutaj
uważam, że potencjał
był, a on został trochę
zmarnowany.
Takie przywoływanie tych
utworów z kręgu piosenki
turystycznej jeszcze się dokonywało ze sprawą
pewnej pani, która się pojawiła
już w czasie pierwszej Biesiady.
My to się śpiewamy z Michałem, że to jest taka
Joanna Bartel-Wannabee. Zgadza się.
Wiecie, bo jak oglądaliśmy tę pierwszą Biesiadę,
to właśnie dyskutowaliśmy, że jeszcze
brakuje właśnie Janny Bartel
i tego pana z
Kabaretu Rak. To już po prostu byśmy
totalnie mieli taką telewizję z lat dziewięćdziesiątych,
bo trochę właśnie taki klimat
tej pierwszej Biesiadzie odczułam i zastanawiałam
w ogóle jak ludzie to kupią, że to już jest takie właśnie
trochę mało współczesne. Ale nie
spodziewałam się, że ta pani,
która właśnie wychodzi i po śląsku
rzuca jakimiś anegdotkami,
kartikami, że ona nie tylko
w czasie śląskiej Biesiady będzie nas nimi raczyć.
I się trochę zastanawiamy, co będzie
też w czasie góralskiej i kresowej,
ale rzeczywiście w czasie turystycznej była,
także jest takie ryzyko, że ona będzie
za nimi jeździć. I o ile w czasie
pierwszej Biesiady właśnie tej śląskiej
no okej, zawsze było śmieszne,
ale nadawało klimatu,
tak już im dalej w las,
to w czasie drugiej
Biesiady sobie myślałam, już za dużo,
już się robi właśnie trochę tak
Co ona tu robi w ogóle?
No ale okej,
zobaczymy jak będzie dalej.
Wydaje mi się, że no ewentualnie
właśnie w tych Biesiadach,
bo powiedzmy sobie szczerze, na przykład taka Biesiada
góralska, to
można będzie dobrze zrobić.
Natomiast no w przypadku
tej Biesiady ja mam wrażenie, że organizatorzy
postanowili
trochę tego biesiadnego elementu
jeszcze za sprawą tej pani
przemycić. Co tam, nieważne, że w sumie
że to nie ten region
polski, ale przynajmniej będzie biesiadnie.
No może coś takiego,
jakoś zabrakło pomysłu, a tak jak
mówiłem, myślę, że potencjał był spory.
Zdradzę taką zakulisową
informację, że Michała tak zainspirowała
te pierwsza Biesiada, że aż się zdecydował
na Śląsk pojechać.
Tak jest. To prawda. I dlatego
drugą Biesiadę oglądał
z odtworzenia. No ja co prawda na Śląsk nie
trafiłam, ale przez cały tydzień śpiewałam
karliku, karliku. Natomiast
rzeczywiście druga Biesiada mnie w
podobny sposób nie zainspirowała.
Nie śpiewałam piosenki
Babka w klapkach, którą tam
zaprezentowała kapela
Wołosatki, zdaje się.
Natomiast czekam bardzo,
czym mnie zainspiruje trzecia Biesiada,
o niej za chwilę.
Bo jeszcze zanim, no to
podzieliliśmy się naszymi
refleksjami, ale jakie refleksje ma
ten, który w ogóle
zainicjował pojawienie się tego
tematu, a jest nim, przypomnijmy,
no mimo rozczarowania drugą Biesiadą,
ja wciąż nie mam problemów
z gardłem, prezes Mateusz,
który jest zadowolony
z wyników oglądalności pierwszej
Biesiady, bo to między pierwszą, a drugą
on się wypowiedział.
Natomiast zapowiedział wprowadzenie
zmian i rzeczywiście one od drugiego
odcinka były jakoś tam
zauważalne, bo on stwierdził, że do
pracowania wymaga udział
publiczności we wspólnym śpiewaniu.
No i faktycznie tam tak było,
aczkolwiek
no czy właśnie śpiewanie piosenki
Barcelonę z zespołem Pektus, to jest to, o co
chodziło, można było bardziej typowylicznie
zaangażować do tych utworów takich typowo,
typowo turystycznych, coś tam
niby było, jakieś Płonie Ognisko, coś tam,
ale być może mogłoby być
tego więcej. W rozmowie
z wirtualnymi mediami
on stwierdził, że będzie właśnie
więcej takich momentów, które nie będą tylko
wykonem artysty na scenie, ale
przeciągnięciem ludzi do śpiewu.
Podkreślił, że Polskie Biesiady to format,
który nie został jeszcze opisany,
a
ten program, który jest emitowany w Niemczech,
który jest jakąś
inspiracją dla niego,
no to jest właśnie wyłącznie
inspiracją, a nie realizujemy
jakiegoś formatu od 1 do 1.
A jak tam zrobią Biblię Polskich Biesiad
i będą to rzucać na
eksport, to dopiero będzie.
Tym bardziej, że ten niemiecki
format był kręcony przez cały dzień,
a oni starają się to robić,
jak to określił możliwie
live to tape, czyli no po prostu wiecie,
za jednym rzutem starają się nagrać
całość, żeby nie robić jakiegoś montażu,
żeby to było jak najbardziej też naturalne.
No też trochę czasu mi to pozwoli zaoszczędzić,
prawda? No i
też podkreśla to, że nie ma playbacku i to jest
dla niego ważne. I ma
nadzieję, że pod koniec sezonu Polskie Biesiady
uda się pokazać na żywo.
Czyli to jest właśnie to, o czym ty wspominałeś
i tutaj muszę
Ci przyznać rację, bo mi się jakoś wydawało,
no dobra, ale już nie takie formaty oni robili.
Jakby to chcieli zrobić na żywo, to by zrobili od razu,
ale właśnie pewnie z powodu tego,
że ten format trzeba przećwiczyć,
bo jest nowy, nie podjęli się
tego, aby już jego pierwsze wydania
były zrealizowane na żywo, ale nie wykluczają,
żeby to się udało gdzieś
tam pod koniec sezonu.
Natomiast jak na razie jeszcze jesteśmy
całkiem blisko początku sezonu, więc
mają możliwość przećwiczenia tego
wszystkiego i jaki będzie tego efekt,
będziemy się mogli przekonać już dzisiaj wieczorem.
Wy będziecie mogli,
ja to będę musiała nadrobić, ale po prostu
to będzie pierwsza rzecz, jaką zrobię,
jak wrócę do Polski.
Bowiem czeka na nas,
drodzy Państwo, Biesiada Warszawska.
Olga Szomańska i Łukasz Nowicki,
oni będą prowadzącymi,
a o tym Panu jeszcze dzisiaj słówko
będzie, w każdym razie oni wcielą się
właśnie w Wodzirejów, co jest tutaj,
to jest właściwsze słowo,
i zaproszą właśnie
do wspólnego biesiadowania w stolicy,
a w dobry nastrój
wprowadzą widzów m.in.
Warszawska Orkiestra Sentymentalna,
Kataryniarz Jan Jastrzębski,
Kapela Warszawska
Staśka Wielanka i Warszawskie Kombo Taneczne.
No to wychodzić
z tego, powiem Ci szczerze, że tutaj
nie będzie takich, proszę wybaczyć
to brzydkie określenie, zapchaj dziur,
jakichś piosenek niepowiązanych
tematem, pewnie nam jeszcze nie ujawnili całego składu,
no ale nawet tutaj nazwy
sugerują taki związany z Warszawą
repertuar, więc mimo wszystko
oczekiwania mam tutaj duże, spodziewam się
warszawskiej gwary,
wybaczcie, nie umiem
kompletnie nią mówić, więc tutaj nie będę
dłużej udawać,
spodziewam się jakichś anegdot,
także
liczę, że to będzie w podobnie
dobrym stylu, jak ta pierwsza
biesiada, mam nadzieję, że jednak się
nie rozczaruję, no bo jakiejś tam
zaufaniu w prezesie Mateuszu pokładam,
no i żeby się tak
już nastroić na ten biesiadny klimat,
taki biesiadny, ale z taką nutką
nostalgii, prawda, to sobie teraz właśnie
zagramy utwór w wykonaniu
warszawskiego kombo tanecznego,
no oczywiście to nie jest
rdzednie ich utwór, no ale ten
projekt
takie zadanie przed sobą postawił, żeby wykonywać
te utwory, które gdzieś tam
przed laty brzmiały, a może
zostały nieco zapomniane, no to teraz
w ich wersji posłuchamy
piosenki o mojej Warszawie,
być może zabrzmi ona również podczas
biesiady.
Jeżeli myśleliście,
że to już koniec informacji dotyczących
telewizyjnej dwójki,
to nie, my dalej jesteśmy
przy ofercie programowej tej stacji.
Jeżeli myśleliście, że to jest już
koniec informacji muzycznych, to nie,
jeżeli myśleliście, że Mateusz Matyszkowicz,
prezes, poprzestał jedynie
na wymyśleniu czegoś takiego jak polskie biesiady,
to też nie, widzicie,
to jest kreatywny człowiek, no nawet
powiem wam, że… Ja cię nie poznaję,
ja cię nie poznaję po prostu,
podmienili cię. Nie, ale
serce pozostaje wierne, ja myślę, że
gdyby prezes Jacek na przykład
teraz wrócił, to on by absolutnie tego nie zdjął,
uznałby to za dobry pomysł po prostu
i tyle, może jeszcze jakoś rozszerzył,
udoskonalił, ach, no ale to pozostaje w sferze
marzeń, tymczasem my pozostajemy w sferze
przyszłości, bo właśnie,
to już od razu mówimy wprost,
za tydzień nie słyszymy się, nie ma tego
programu, bo ja dalej
jeszcze nie będę gotowa, żeby wrócić
do kraju nad Wisłą i
dlatego chcemy wam powiedzieć
o tym, co w kolejny weekend, no i
pewnie się zastanawiacie, no dobrze, teraz 1 lipca
jest biesiada warszawska,
to jaka biesiada jest 8 lipca?
Otóż wychodzi na to, że 8
lipca biesiad nie będzie,
bowiem mamy inną
atrakcję, ale można powiedzieć, że w trochę
podobnym chyba klimacie,
mają tutaj jakieś wspólne pierwiastki.
Otóż TVP2 pokaże
pierwszą edycję czterech stron
folku, czyli to będzie
międzynarodowy festiwal muzyczny,
który odbędzie się w żywcu.
Jak informuje TVP, dwudniowy
festiwal będzie spotkaniem muzycznych
gatunków z różnych stron świata.
Podczas festiwalu odbędą się
też pokazy, warsztaty taneczne
i spotkania z artystami.
Natomiast jeżeli chodzi o to, co my
będziemy mogli zobaczyć nie będąc na miejscu,
to 8 lipca,
czyli pierwszego dnia, w przyszłą sobotę
widzowie wezmą udział
w plebiscycie SMS
i wybiorą swój ulubiony zespół.
Myślicie,
z czego my będziemy wybierać? Między
Golcami, Pektusem, tak?
Otóż nie, bo wystąpią grupy m.in.
z Portugalii, Słowacji,
Kuby, Gruzji, Francji
i Konga.
Laureat otrzyma statuetkę,
a na scenie pojawią się ponadto
Inoros, pamiętacie jeszcze?
Inoros? To są ci,
że tam stadion oszalał,
meksykańska fala.
Chyba nic więcej w życiu nie zrobili.
Pieczarki,
to już można głosować, bo ja chcę. Co tam
jacyś z Gruzji i Konga? Czy można
głosować na pieczarki? Ja się pytam.
Lubię pieczarki. I Halina
Błynkowa. Ale tak już zupełnie serio,
no to naprawdę to się zapowiada ciekawe.
Jakiś właśnie folk z Gruzji,
z Portugalii i nie tylko
z europejskich krajów, co naprawdę
może być intrygujące. Fajnie, że takie rzeczy
pokazują. Natomiast drugi dzień
to
polska muzyka z różnych regionów.
Na scenie zaprezentują się
m.in. Ania Gąsienica-Byrcyn,
Zazula, Ciupaga,
Tulia, Staszek Karpiel-Bułecka,
Mateusz Ziółko,
nie wiem, co on ma z folkiem wspólnego, ale ok,
Weronika Kortals
i Halina Błynkowa, więc chyba przewaga
muzyki góralskiej, ale
pani Weronika, tu przypomnijmy,
ona kiedyś np. w zespole H2O
śpiewała. Ona pochodzi z Kaszub, więc
przypuszczam, że takie brzmienia właśnie
zaprezentuje. Także też się zapowiada
ciekawie i różnorodnie.
Natomiast jeszcze warto dodać, że
pokazanie takiego festiwalu
zapowiadał pod koniec maja
na spotkaniu z mediami Mateusz Matyszkowicz
i wtedy wypowiedział
tak następująco
No nie sposób tutaj
odmówić racji, dlatego, że
rzeczywiście jakby pewnie pokazane
to było tak, wiecie, bardzo, bardzo tradycyjnie,
no to to TVP Kultura z takimi
rzeczami, prawda? Tak, i to cały dzień trzeba
by było na to pewnie poświęcić, albo
przynajmniej połowę. No, jakby nawet dać tylko jakiś jeden
koncert, to pewnie oglądalności
by to dużo nie miało. Ale jakby właśnie, jakby
to połączyć z takimi
elementami współczesnymi,
tutaj trochę tego folku przemycić
to czemu nie? Także też miło
ze strony prezesa Mateusza, że jakoś
te lokalne
inicjatywy, jakie pamięta
ze swojego dzieciństwa, są mu bliskie
no ok, ktoś mu
powiedzie, że no, to takie nie do końca fair, że
promuje swoich, ale myślę, że fajnie, wie o czymś
dobrym i rozumiem
gdzieś tam na bazie jakiegoś festiwalu,
który on pamięta z dzieciństwa, powstało
coś nowego, co on mógłby pokazać,
zobaczymy jak się to sprawdzi
i za chwilę to też podsumujemy muzycznie
ja jeszcze zapomniałam
dodać to, do czego się odniosłam w poprzednim
wejściu, że tych wydarzeń muzycznych ostatnio
co nie miara, nie było nas
w zeszłym tygodniu, no bo Michał po prostu
musiał pojechać na Śląsk,
zainspirowany tą biesiadą
no jakie dobre jedzonko jest na Śląsku
żeby właśnie tam rolatę zjeść i coś tam
wiesz co, właśnie nie, właśnie nie, pieczonkę, pieczonkę
co to jest, wybacz ignorancję, co to jest pieczonka
a to jest bardzo dobra rzecz
zwłaszcza taka, no zresztą
to jest przede wszystkim
serwowane w takim kociołku
na ognisku
podgrzewanym, no takie danie
z ziemniaków, kapusty, boczku
kiełbasy
i odpowiednio przyprawione, no
pyszna rzecz
chyba nie moje smaki, ale
być może wam Michał tutaj narobił apetytu
natomiast, no telewizja polska
nie tylko na Śląsk, nie tylko do Świętokrzyskiego
nie tylko niedługo do Żywca
ale ostatnio do Łowicza również pojechała
ze swoją muzyczną ofertą
mi się bardzo podobał
tytuł tego koncertu, bo był dosyć dziwny
brzmiał, lato z naszą telewizją
nie wiem, miało się kojarzyć
z czymś z latem, z radiem?
Nasza telewizja to w ogóle kiedyś
taka stacja była przecież
No właśnie, ale to nie do tego
nawiązanie raczej
i to w ogóle było dziwne zjawisko, bo to się odbyło w niedzielę
i w czasie tego
koncertu, no to mieliśmy
można powiedzieć, królowe polskiej
sceny, bo była Maryla
Rodowicz, była Edyta Górniak, była
Blanka, którą
ostatnio też niektórzy taką królową
chcieliby ogłaszać, były gwiazdy
zagraniczne typu Sean Baker
który ostatnio był też na
dniach mojego miasta, był
Shanghai i tak dalej
był zespół Bektus, który znowu śpiewał
te same hity, które dzień wcześniej były
na Biesiadzie, znowu była
ta Barcelona, którą po prostu oni przez
10 lat już maltretują
i to się skończyło po 22
miał sobie dwie części i oni powiedzieli
a teraz przenosimy się z kolejną
częścią do TVP3
ja w ogóle myślałam, jak się ukazała
informacja o tym koncercie lato z naszą
telewizją, że aha, to jest po prostu
taka odsłona tej roztańczonej Polski
co była w TVP3, tylko może
taki szerszy skład niż zawsze
i dają to do TVP1
tymczasem, to co miało być rzekomo trzecią
częścią, okazało się tak naprawdę
koncertem roztańczonej Polski, który
zaczął się po 22 właśnie
oba koncerty łączyła ze sobą postać
Maryli Rodowicz i chyba tylko
ona, a poza tym to był taki typowy
skład dla roztańczonej Polski, jakieś
tam Milano, któryś jeszcze
zespół Disco Polo, ale teraz też zapomniałam
który i to wiecie, miało
innych prowadzących, ale ci ludzie tam
stali od godziny 20 i oglądali
tak naprawdę dwa różne koncerty
ja nie wiem, jaki to miało sens,
aby było to dziwne, tak oglądałam
to, kiedy się dowiedziałam,
że tam ma wystąpić Joanna Moro
bo liczyłam, że zabierze nas
na plażę do Saint-Tropez
niestety jednak tak się nie okazało
śpiewała, że tyle słońca w całym mieście
no nawet z playbacku to brzmiało
źle wam powiem, tak
właśnie to się dzieje w moim życiu, w niedzielę o 23
oglądam TVP3, nie wiem, może się
martwicie o mnie, ja sama chyba
trochę też o siebie, no ale
jak wiecie, mam jakieś
takie czasami tutaj dziwne upodobania
także, no rzeczywiście był to jakiś
taki dziwny układ, a co do tej roztańczonej Polski
to powiem wam szczerze
że ja uważam, że ta
trasa, może macie inne zdanie, że ona jest
nieoglądalna, nawet
nie chodzi o to, że ja nie lubię disco polo
no bo nie przepadam, nie, chociaż jak jest
tam jakaś impreza, to nawet się mogę pobawić
przez moment, natomiast
ta trasa się różni tym od wakacyjnej
trasy dwójki, że jest tam
mniej artystów, co znaczy
że oni mają wejścia częściej
więc jak mam w trakcie koncertu
ze cztery wejścia z zespołu Boys
albo Milano i za każdym razem
tam po jedną, a nawet po dwie piosenki
po prostu tego się moim zdaniem robi za dużo
bo te koncerty właśnie mają mniej artystów
pewnie chodziło o to, żeby było tych
koncertów więcej, bo one tam do końca września
się będą ciągnęły
od połowy maja już są, więc po prostu
poszli właśnie
w tę stronę na ilość, na ilość koncertów
nie na ilość artystów, dlatego
moim zdaniem to jest ciężkie i jakoś tak nawet
nie chce mi się tego
oglądać dla żartu
także zdecydowanie
to nie jest dla mnie niedzielne wieczory
niekoniecznie z TVP
chyba, że Jadna Moro tam jest
bo jednak mam nadzieję, że kiedyś na te plaże nas zabierze
w soboty tak jak powiedziałam
liczę wciąż na Biesiady
a w kolejną sobotę i też w kolejną
niedzielę na
cztery strony folku i teraz
sobie właśnie posłuchamy
piosenki, w której usłyszymy
taką artystkę i taki
zespół, które mają
wystąpić na tym festiwalu, ta pani
to z tego co tutaj czytałam wynika, że
w swojego dni ma się zaprezentować
więc nie jest wykluczone, że stanie na scenie
z zespołem Thulia, mówię o Halinie
Młynkowej
i że zaprezentuje ten utwór, który
przyniósł im
nagrodę na festiwalu w Opolu
w premierach, no bo w gronie
jurorskim uznano, że najlepszy był
Rafał, który nas zabierał do pokoju hotelowego
natomiast widzowie
właśnie postawili na Halinkę
na Thulię, więc
nie wiem czy wy postawiliście też na
ten właśnie występ
ale tak czy inaczej myślę, że warto
posłuchać ich wspólnego utworu
Przerwany.
Cały czas słuchacie programu RTV
na antenie Radia DHT, a teraz
przechodzimy do kolejnych
informacji, no tym razem
mniej pozytywnych
informacji, na dobry
początek słów kilka
o magazynie
kryminalnym 997
otóż
był nadawany?
No właśnie był nadawany
był nadawany w telewizyjnej
jedynce prowadził ten program Dariusz
Bohatkiewicz od pewnego czasu, bo
być może pamiętacie jak
to chyba za sprawą
Witolda Gadowskiego, który na kanale
YouTube tam rozpętał
aferę dotyczącą Michała
Fajbusiewicza po chyba jednym
odcinku temu panu
podziękowano po jego powrocie
do TVP
no i potem magazyn 997
zaczął prowadzić pan
Bohatkiewicz, ale do rzeczy
Telewizja Polska zakończyła produkcję
i emisję magazynu kryminalnego
997
odcinek pokazany 15
czerwca był ostatnim
choć nadawca nie podaje
przyczyn, może chodzić o
spadającą oglądalność
no i rzeczywiście jest to całkiem
prawdopodobne, bo jak tam widziałem
te wyniki oglądalności, którymi
podpierały się wirtualne media
no to naprawdę coraz mniej osób
to oglądało, coraz mniej osób
było zainteresowanych
tym programem, a to naprawdę dziwne
ja powiem szczerze
też jakoś już
dawno, dawno nie oglądałem
997, a pamiętam, że kiedyś
naprawdę to ten program
raz, że był rzeczywiście
programem misyjnym
no bo
pozwalał łapać różnych złych ludzi
były oczywiście zawsze
jakieś takie kontrowersje wokół niego
bo mówiono o tym, że
to jest poradnik
dla przestępców i te
wszystkie scenki, które tam były
odgrywane mogły kogoś zainspirować
chyba z tego też zresztą
jak dobrze pamiętam coraz bardziej
rezygnowano, już w tej nowej
odsłonie tam
było coraz mniej takich
inscenizacji
prawdopodobnych różnych zbrodni
bardziej to było wszystko na zasadzie
jakiejś narracji, opisu, co tam się działo
już nie odgrywano takich scenek
więc być może też i dlatego
dla ludzi było to mniej atrakcyjne
no w każdym razie słupki poszły w dół
a przypomnijmy, że magazyn 997
to program poruszający
kryminalne tematy
którego formuła jest
podobna do znanego z telewizyjnej dwójki
magazynu kryminalnego
997
prowadzonego, no właśnie
tak jak wspomniałem przez Michała
Fajbusiewicza
a w ostatnich latach ten cykl
prowadził Dariusz
Bohatkiewicz. Program
powstawał we współpracy z
Komendą Główną Policji
i to też taki był stały element
że tam rzeczywiście zarówno
w tej wersji
którą teraz Pan Bohatkiewicz prowadził
jak i kiedyś Pan Fajbusiewicz
no to pojawiali się policjanci, którzy mówili
o różnego rodzaju sprawach
też kiedyś, kiedyś
no to jeszcze była nawet
taka cała akcja, pamiętam kiedy jeszcze
997 pojawiało się
na antenie telewizyjnej dwójki
to nawet tam w trakcie weekendu
były takie chyba jeden
albo kilka nawet weekendów
z magazynem 997
w których to uczulano
widzów na różne sytuacje
zagrożenia, które mogą
na przykład w czasie wakacji się wydarzyć
i na co warto uważać
także no z jednej strony szkoda
z drugiej strony no skoro faktycznie
coraz mniej osób było zainteresowanych tym programem
to może i dobrze
i czas po prostu
na jakąś nową pozycję
w ramówce jedynki.
Niby bo oni to umieli wypromować
lepiej i może dawali to
jakiejś porze bardziej zdatnej
no to może jeszcze, ale tak już
chyba wszyscy zapomnieli, że to istnieje
no to chyba te słupki oglądalności nie dziwią
tak mi się wydaje.
Jeszcze na koniec
tematu TVP mamy dla Was
informacje personalne
takie tutaj sobie roboczo nazwiemy
jedna z nich dotyczy
tego Pana, o którym już mówiłam
i też mówiłam, że znowu
do niego wrócimy.
Gospodarza Biesiady Warszawskiej
czyli o Łukasza Nowickiego
który zajmował się
w TVP
między innymi prowadzeniem pytania na śniadanie
no to przez 13 lat to robił
i już tego robił nie będzie.
Być może tutaj
doszukujecie się, a jakie powody
może jakaś drama, się z kimś pokłócił
chyba nic takiego nie miało miejsca
przynajmniej on o tym nie informuje
napisał, że chce poświęcić więcej czasu
rodzinie, też teatrowi
wspomina, że miał
okazję prowadzić ten program
z dziewięcioma partnerkami
spośród których najlepiej będzie wspominał
ostatnią, czyli Małgorzatę Obczowską
ale też
w sercu będzie mieć wciąż Marzenę Rogalską
bowiem to ona
namówiła go na to, żeby
wziął udział w castingu do tego programu
co też na pewno w znaczący sposób
zmieniło jego życie, także
odchodzi z tego programu, nie mamy informacji
aby w ogóle miał się rozstawać z telewizją
polską, także niczego tutaj takiego
sobie nie dorabiamy, więc postaw na milion
pewnie dalej będzie
Małgorzata Obczowska zresztą prowadzi
Biesiadę, no to sądzę, że wszystko jest w najlepszym
porządku, także on nie odchodzi
jako tak, tylko
właśnie rezygnuje z tego jednego elementu
chyba, że to się zmieni, to wam damy
znać, natomiast teraz
musimy dać znać, no właśnie, co do pani
o której mówiliśmy z kolei, że odchodzi
a tutaj się też okazuje, że tak jakoś nie do końca
Tak, wspominaliśmy
jakiś czas temu pani Magdalenie
Wolińskiej-Riedi, włoskiej
korespondentce
TVP, która to
no, napisała na Twitterze
różne tam wpisy i
za to TVP chciało
się z nią dyscyplinarnie rozstać
ale okazuje się, że chyba tak nie do
końca, bo
Magdalena Wolińska-Riedi
w połowie czerwca pojawiła
się w niedzielnym magazynie
katolickim jedynki
Między Ziemią a Niebem, by
przez kilka minut na żywo relacjonować
spot Poli, Kliniki
Gemelli, stan papieża
Franciszka w relacji
opowiadała także o kulisach
leczenia Ojca Świętego, jego
samopoczuciu i chęci powrotu
do pracy. W kolejnych tygodniach
znowu pojawiła się w programie
a z nieoficjalnych informacji
portalu www.wirtualnemedia.pl
wynika, że była włoska korespondentka
Telewizji Polskiej
pozostaje cały czas
związana z nadawcą. Poza
pojawianiem się w audycjach redakcji
katolickiej ma też przygotowywać
dokumenty i reportaże
dla różnych anten
TVP. No jak więc widać
to było takie trochę na przeczekanie
gdzieś tam
aż afera ucichnie
no
metoda stara
jak świat, bo o
takich sytuacjach to już
gdzieś tam się słyszało i w latach 70
w TVP jak ktoś na przykład
podpadł ówczesnemu dyrektorowi
Maciejowi Szczepańskiemu
to się go gdzieś tam przenosiło
tak żeby szef nie widział
i za jakiś czas jak wszystko
przycichało to ta osoba wracała
na przykład na antenę to już
stara metoda
no i tu jak widać po prostu
też widocznie
została zastosowana.
No ona nie wróciła w takim pełnym zakresie
tak, no bo jednak
współpraca taką
na polu tym korespondenckim
nawiązała przecież
pani Urszula Rzepczak
więc ona tam się będzie zajmowała pewnie
przygotowywaniem takich materiałów wiecie do wiadomości
czy coś ale
mimo wszystko jak widać się okazuje, że on jednak
jakoś cenił jej
działania i może w jakimś takim mniejszym
zakresie do tych programów katolickich
czy gdzieś ale. Wiesz pytanie tak naprawdę
ile, pytanie tak naprawdę
ile
czy ona będzie, czy ona przypadkiem
teraz z nim będzie miała więcej pracy
niż korespondentka
bo tu przygotowywać
materiały dla różnych anten być może
na różne tematy to może być wiesz
no to może być różnie.
Także tak sytuacja
wygląda
i tą oto informacją
wieńczymy ten segment programu poświęcony
publicznemu
dodawcy telewizyjnemu
i tym samym pożegnamy ten
program który
wchodzi, którego
już na antenie nie zobaczymy chyba, że znowu
kiedyś będzie wielki powrót za kilka lat
no bo mimo tego, że to
już pod trochę innym szyldem i z innym
prowadzącym no to zdaje się, że wciąż tam
w czołówce była ta
muzyka
ten utwór prawda, który teraz
właśnie na naszej antenie zabrzmi powiedz
co to będzie. Tak, aczkolwiek to była bardziej
aranżacja niż fragment
oryginalnego utworu bo kiedyś
to rzeczywiście
oryginalny utwór był
wykorzystywany w czołówce a teraz
to po prostu coś tam sobie zagrali na
podobną melodię.
Jest ze sobie taki
zespół Chase
i ma w swoim dorobku
utwór zatytułowany
Kronus i to właśnie to nagranie
było wykorzystywane
przez wiele, wiele lat w
czołówce magazynu kryminalnego.
997
i teraz na naszej antenie
to właśnie ono się pojawi.
RTV
o radiu i telewizji
wiemy wszystko.
Mam nadzieję, że żyjecie
i jesteście z nami
po tej mocnej uderzeniowej
muzycznej dawce.
No ale u nas jak u Hitchcocka
było trzęsienie ziemi
teraz już będzie tylko
lepiej jeżeli chodzi o
przyrost emocji bo moi drodzy
musimy to wreszcie zrobić
to wszystko wisi nad nami
musimy się zająć tą sprawą
Krzysztof Dałkrzewicz, szkło kontaktowe
Miejmy to po prostu ze sobą
bo trzeba, chociaż
tak mówiłam już poza anteną, że kiedy ta sprawa
kiełkowała zarówno w maju jak i kiedy
wróciła dwa tygodnie temu
to tak jakoś nie ukrywam, że
nie chciałam za bardzo się tym zajmować bo stwierdziłam
no może to jest jakiś taki zbyt mały drobiazg
No dokładnie bo na to
na początku wyglądało no palną
palną to zresztą
za moment o tym będziemy mówić
no i wydawałoby się, że
sprawa po prostu rozeszła się
po kościach, sobie wszyscy tam wszystko
wyjaśnili, zainteresowani
ale nie. Tymczasem
jednak sprawa rozrosła się
nadto i dlatego
też musimy ją omówić bo stała się ona głośna
także jednym słowem będzie po prostu o
cancel culture czyli kulturze
anulowania jak to się teraz mówi
jakie są jeszcze te słówka co prawica ich mówi
o nich mówi, że na lewicy są
woke, prawda?
Że teraz już nic nie można powiedzieć, zażartować z niczego
w ogóle nie można itd. Tak naprawdę to nie
oczywiście proszę to teraz skreślić
nie słuchajcie takiej rzeczy
bo my teraz to po prostu
postaramy się zdekonstruować
w odniesieniu
do konkretnych materiałów
konkretnych źródeł, konkretnych
cytatów, które zebrał właśnie
na facebooku jeden fanpage
zajmujący się
transfobią, tak powiem w skrócie
aczkolwiek tu też z góry możemy powiedzieć
po stronie
Krzysztofa Dołkrzewicza
głównego bohatera tej historii
transfobii jak sądzimy nie było
więc spokojnie. Nie było i nie ma
Tak, nie było i nie ma, absolutnie
ale właśnie w ogóle o co chodzi
bo może ktoś przez miesiąc żył pod kamieniem i nic nie wie
bo właśnie miesiąc temu się to zaczęło
15 maja
był sobie program
było kontaktowe, Sianecki, Dołkrzewicz go prowadzili
i tam był jakiś temat, że
żartowali sobie z Morawieckiego
który coś tam mówił, że
w PiSie szanują kobiety
i była wrzucona
taka sklejka materiałów odnośnie
tego właśnie jak w PiSie traktuje się
kobiety, jak PiS traktuje kobiety
zarówno jakieś takie przejęzyczenia
typu co piąta kobieta
w wojskach obrony terytorialnej to kobieta
jak również załapały się tam
takie transfobiczne odniesienia
na przykład prezesa Kaczyńskiego, który
mówił, że ja bym to badał
tam wujcik coś jeszcze gadał, takie rzeczy
no i tradycja jest taka
jeżeli oglądacie kiedykolwiek
szkoły kontaktowe to wiecie o tym
że jak ten program się kończy
to zawsze jest łączenie z osobą prowadzącą
kolejny program, taki podsumowujący
cały dzień, no właśnie nazywa się on
dzień po dniu, częstym prowadzącym
ten program jest Piotr Jacoń
pojawiło się to łączenie
kiedy pan Piotr miał zapowiedzieć o czym będzie
w dzisiejszym wydaniu mówił
no i Krzysztof Tałkrzewicz tak postanowił do niego
zagajić, skomentować jednocześnie
odnosząc się do tej wypowiedzi
którą słyszeliśmy przed momentem
w tym nagraniu, wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego
i skomentował
następującym pytaniem, a jakiej płci
on dziś jest
no i wyszło trochę
niefortunnie, kiedy ja w ogóle wstałam
rano, 16 maja i przeczytałam, że coś takiego
było jeszcze bez kontekstu to mówię
no niemożliwe, a że w ogóle
o co tu chodziło, skąd to się wzięło
bo przypomnijmy
jeżeli też ktoś nie wie, że Piotr Jacoń
ma transpłciową córkę
którą bardzo
wspiera, w związku z tym
zajął się też tematyką transpłciowości
przygotowuje dla TVN24
materiały poświęcone temu tematowi
na przykład kwestii
tego pozywania własnych rodziców
kiedy chce się dokonać korekty płci
napisał też książkę
My Trans
zdaje się, w której
przeprowadził rozmowy
przede wszystkim z rodzicami właśnie
osób transpłciowych
ale zdaje się, że osoby transpłciowe też
się znalazły wśród rozmówców
choćby Maja Herbano, której dzisiaj jeszcze będzie
więc no
wyszło po prostu
źle. Pan Krzysztof zorientował się
od razu, nie trzeba mu tego było tłumaczyć
że poszło źle
o czym świadczyło to, że
kiedy już myślał, że jego mikrofon jest
wyłączony i to co on mówi nie idzie na antenę
no padło takie przekleństwo
z jego ust, padł wulgaryzm
powiedział, chyba ja
palnąłem głupotę
palnąłem głupotę pod mięcie sobie palnąłem
na coś co się ruja
z trochę dłuższym wyrazem, tak?
Także on się od razu zorientował, nie trzeba było mówić w ogóle
nie był taki, że wiecie, o co chodzi
czy ja coś złego powiedziałem, nie
po prostu szybciej rzeczywiście pomyślał
niż powiedział
no i w internecie może
troszeczkę już zaczęło się grzać
przede wszystkim takim właśnie wiecie
prawno-człowieczym, ale no
jednak myślę, że większość osób
takich racjonalnie myślących zrozumiała to
że to było przejęzyczenie, no że
nie tyle przejęzyczenie ile właśnie
że szybciej czasami język powie
niż pomyśli głowa
zwłaszcza w takim programie, który ma być z założenia satyrycznym
i który jest na żywo
szukasz ciętej jakiejś riposty
czegoś w tym rodzaju i coś tutaj
takiego miało miejsce
do sprawy oczywiście
odniósł się Piotr Jacoń
na swoim instagramie
my tutaj w ogóle moglibyśmy poświęcić
jakieś półtorej godziny na
czytanie tego wszystkiego, co każdy
powiedział i napisał w tej sprawie i początkowo
mieliśmy taki plan, bo też wiemy, że
jeżeli staramy się
coś sparafrazować, to trochę mogą się zgubić
jakieś sensy, natomiast też nie chcemy
poświęcać sprawie tej więcej czasu
niż rzeczywiście ona wymaga
dlatego też postaraliśmy
się tutaj to troszeczkę poskracać
trochę będziemy parafrazować, ale
żeby też pojawiły się te najważniejsze elementy
dlatego nie będziemy czytać
całego wpisu
Piotra Jaconie zainteresowani sobie to na pewno znajdą
natomiast chodzi o to, na co on tutaj
zwrócił uwagę
zbiorowe oburzenie na słowa Pana Krzysztofa
właściwie może mnie ucieszyć
nawet polska prawica
zorientowała się, że tak zwany żart
z transpłciowości żartem nie jest
wczorajsza sytuacja to
doskonały dowód na to, jak kończy się
wprowadzanie na salony
także salony mojej bańki języka nienawiści
wrzucanie na antenę
szkła od tak dla uciechy
cytatów z prezesa Kaczyńskiego
czy ministra Wójcika, którzy
wprost szydzą z osób transpłciowych
do oswajania transfobii
po tym można już tylko czekać
na twórcze i spontaniczne
rozwijanie tej krotochwili
wczoraj poszło szybko
nie ma nic gorszego, bo nic
bardziej skutecznego niż transfobia
homofobia, rasizm czy antysemityzm
które są roześmianym
językiem pogardy
wczorajszy incydent nie zmienia faktu, że
TFN24 jest jedyną stacją w Polsce
która regularnie
i mądrze potrafi stawać po stronie osób
LGBT+, nigdzie indziej
nie powstałyby moje reportaże
m.in. ostatni Wszystko o moim państwie
tym boleśniej widać
ile jest do zrobienia
i jak bardzo potrzebne są kampanie społeczne
takie jak www.zrozumieć.transpłciowość.pl
czyli
moi drodzy podsumowując to
czy w którymś momencie
w tym wpisie, ok, nie zacytowałam
całości, ale musicie mi uwierzyć
czy w którymś momencie w tym wpisie wpadło coś w stylu
Krzysztof Dałkrzewicz, transfob, wywalić go z pracy
nie
na co zwrócił
uwagę Piotr Jacoń w tym
wpisie, czy konkretnie na
słowa Dałkrzewicza, czy na coś głębszego
ja odczuwam
i odbieram to, że zdecydowanie
na coś głębszego i na coś bardziej ogólnego
tak, czyli na
sam fakt wyemitowania
bez kontekstu, o tak po prostu ha ha
dla żartu
tego cytatu z Kaczyńskiego
z resztą ile razy
ten cytat z Kaczyńskiego
jest emitowany przez
no zwłaszcza TVN
to już wiele razy on się pojawiał
to nie jest pierwszy raz, kiedy on się pojawia
na antenie
tak jest, więc on
w sensie Piotr Jacoń zwrócił uwagę tutaj
właśnie na to zjawisko
zapamiętajcie sobie o czym był ten wpis
bo właśnie mam wrażenie, że
później ludzie zapomnieli co kto pisał
i stąd się wzięły pewne przeinaczenia
w tej sprawie
a my właśnie tutaj po to
przyszliśmy, że bo staramy się być
takim wiecie, racjonalnym głosem
w waszych domach, nie? Nie wiem, może to jest
bycie jakimś
roztropnym centrum, czy czymś w tym rodzaju
ale tak zupełnie serio, no jednak
staramy się podejść do tej sprawy rzetelnie i racjonalnie
a tutaj rzeczywiście
ani tutaj, ani później w tych wpisach
które były publicznie udostępniane
nie było w stronę Krzysztofa
Dałkrzewicza ani oskarżeń o transfobię
ani żadnych innych
złych, krzywdzących sformułowań
no i teraz tak
objawia nam się tutaj
wirtualna Polska, z którą rozmawiał
i Dałkrzewicz i Jacoń
i uwaga, bo tutaj mamy pewną rozbieżność
Bo Dałkrzewicz powiedział, że
reakcja była szybsza niż
myślimy, że
przeprosił Jaconia, a ten przeprosiny
przyjął, natomiast
z tym samym portalem rozmawiał Jacoń
i on stwierdził, że
nie przyjął przeprosin
ja wiem, że to już jest właśnie temat taki dyskusyjny
dlaczego on nie przyjął przeprosin
przecież powinien zrozumieć
że to było
że to nie było nic zamierzonego
i tak dalej, i tak dalej, tylko że
pomyślcie też o tym
w jakim momencie te przeprosiny się odbyły
to znaczy oczywiście jak najbardziej super, że
Krzysztof Dałkrzewicz nie chciał odkładać
tego na później i podszedł od razu
w przerwie pomiędzy szkłem, a magazynem
dzień po dniu i chciał tę sprawę
wyjaśnić, żeby też dać do zrozumienia
ok, wiem, że zrobiłem źle, ale też
zrozumcie Pana Piotra Jaconia
bo on tutaj tłumaczy
dlaczego tych przeprosin nie przyjął
bo powiedział, że w takich emocjach nie był
w stanie rozmawiać z Dałkrzewiczem
tylko, że on po prostu to musi gdzieś tam
na spokojnie, bo przecież zaraz ma
poprowadzić program, no ja myślę, że to jest
zrozumiałe, to jest dla niego bardzo trudna
sprawa. Dokładnie, to jest temat
dla niego bardzo bliski
to nie jest jakaś bzdura
o którą tu można by się ewentualnie
jakoś tam posprzeczać, tylko
po prostu sprawa
jednej z najbliższych osób w rodzinie
bezpośrednio dotycząca
tak, więc
też należy zrozumieć dlaczego tych przeprosin
miałby nie przyjąć
no i też nie ma co tu jej dokładać teorii spiskowych
dlaczego jeden mówi tak, a drugi inaczej, no bo wiecie
to była taka rozmowa w biegu, na komentarzu
Dałkrzewicz powiedział, że
przeprosił, tak?
No już zostały przyjęte
ale może się nie do końca zrozumieli
wiecie, no już mniejsza o to, nie było
tam nas, po prostu dajmy wam znać
jakie tutaj były
relacje z tego
wydarzenia, no i co do
przeprosin, no to też stacja poczuła się
w obowiązku, żeby
swoje przeprosiny wygłosić
następnego dnia, najpierw na Twitterze
a później program
szkłokontaktowy rozpoczął się od przeprosin
wygłoszonych przez Tomasza Sianeckiego
i to były przeprosiny porządne, oni podkreślili, że
no nie tylko w stronę
tych, co się czują urażeni, ale
no po prostu przepraszamy, wiemy, że
poszło źle
i rzeczywiście, no
tu to było ok i nie ma się co
tego absolutnie czepiać
w tym czasie jeszcze na Facebooku
objawiła się, jak się okazuje, istotna dla tej historii
żona pana Krzysztofa Dałkrzewicza
pani Violetta
dlaczego ona akurat
też to zostało
wyjaśnione, bo jeszcze wtedy Krzysztof Dałkrzewicz
nie miał swojego
konta w żadnym medium społecznościowym
mówię celowo jeszcze wtedy
bo później jednak zdecydował się takie konto założyć
natomiast ona ma, no i napisała
że właśnie przeprosiny były, że pewnie
jeszcze wiele razy, jak napisała Krzyś,
przepraszał, będzie
że się stała straszna rzecz
i że jej mąż na pewno nie miał złych intencji
nie chciał nikogo urazić
no i jak najbardziej
też fajnie, że się taki wpis pojawił
tutaj wszystko rozumiemy
ukazał się też kolejny wpis
Piotra Jaconia w podobnym tonie
jak ten poprzedni, ale też
pozwolę sobie to zacytować, żeby znów
było dla nas jasne, na co
zwraca uwagę Piotr Jacoń
w całej tej sytuacji
chodzi właśnie o świadomość
sensów i kontekstów
moja twarz w konfrontacji z żartem
była kontekstem
i odesłała
do właściwego sensu
gdyby zamiast mnie w okienku
szkła stał ktoś inny
wszystkiego tego by zabrakło
transfobiczny żart
przemknął by niepostrzeżenie
i wygodnie się umościł gotów do ponownego
użycia, to dlatego tak bardzo
jestem przeciwny powielaniu
mowy nienawiści w formie cytatów
trzeba mieć wyjątkowy powód
by ich użyć i wyjątkowo
mocno ten powód wyartykułować
inaczej wirus wymknie się nam z rąk
z panem Krzysztofem, uwaga
ważne teraz, ważne jest, z panem Krzysztofem
jestem po rozmowie, zadzwoniłem
abyśmy obaj w tych okolicznościach
nie stracili właściwych proporcji
szukajmy sojuszników
a nie wrogów, wrogowie znajdą
nas sami, no myślę, że to jest wszystko
już jasne, nie trzeba niczego tłumaczyć
możemy
przejść do
kolejnych faktów, czyli
do reakcji jakie się pojawiły
one były zróżnicowane, bo niektórzy
dziennikarze choćby
twierdzili, że Krzysztof Dałkiewicz
powinien przestać pojawiać się w szkle
i stwierdzili, że
nie ma w ogóle podstaw, żeby taka decyzja
zapadła, oczywiście
to wszystko się stało wodą na
młyn dla prawicy
która zaczęła to komentować w tym sensie
to widzicie taki otwarty, postępowy
ten TVN, nagle wiecie, zaczęli
bronić osób transpłciowych
do czego to
doszło, chociaż nie wszyscy, np.
pan Rychł Makowski napisał, że wreszcie jak
Dałkiewiczowi się udał jakiś żart w szkle
no to oni go krytykują, ale
no właśnie chociażby Dominik Tarczyński się
wypowiadał w takim kontekście jakim wspomniałam, dlatego
też te przeprośiny, które były w szkle
kontaktowym były w jego kierunku skierowane
no co to się porobiło, żeby
prawica musiała bronić osób
transpłciowych, jak akurat im to było
wygodne, natomiast
na co też warto zwrócić uwagę, to jest to,
że generalnie w sprawie
nie zabierały głosu
osoby transpłciowe, czy też działające
na ich rzecz organizacje, nie było
tam transfuzji, nie było tam
miłość niewyklucza, nie było tam kampanii
przeciw homofobii, dlatego, że
wszyscy oni mają poważniejsze
problemy w swoim codziennym życiu
niż reagowanie
na jakiś taki
niefortunny żart, na coś, co się po prostu
komuś wymsknęło
jedyną właściwie osobą, no wiecie
pewnie jakaś tam transpłciowa młodzież
coś tam pokrzyczała na Twitterze, że o wywalić
dołkrzewicza, pewnie były takie wpisy, nie mówię, że
nie, ale jeżeli już mówimy
o jakichś takich racjonalnie myślących osobach
i obecnych w tym dyskursie, to
na Twitterze się odezwała Maja Heban
ona jest osobą
transpłciową i ona napisała
chciałabym, żeby osoby trans
dostawały tyle uwagi, kiedy mówimy o
problemach do rozwiązania i zagrożeniach
jakie nadciągają, co jeden
głupi tekst dołkrzewicza, za który
padły już przeprosiny. To miłe, że
refleksja przyszła szybko, ale my
gorsze teksty słyszymy cały czas.
Czyli rozumiecie, też
osoby transpłciowe, pewnie pojawiły się
jakieś wyjątki, ale nikt nie robił
z tego większej dramy niż istnieje
bo właśnie mierzą się
takie osoby na co dzień z tekstami pokroju
tego, co powiedział Kaczyński czy Wójcik
tutaj nie było wrogich intencji
coś po prostu gdzieś tam poszło nie tak
więc było, zostało przeproszone
co się będziemy dłużej nad tym pastwić
natomiast
jaka była decyzja stacji
TVN24? Taka, że
Dołkrzewicz przestanie pojawiać się w szkle
kontaktowym, ale to nie było tak, że
wywalamy pana z pracy, tylko, że
gdzieś tam może na jakiś
czas i zostawiamy otwartą
furtkę, żeby Krzysztof Dołkrzewicz do
programu powrócił. No i to mi się
wydawało taką rozsądną
tutaj opcją. Na zasadzie takiego
może trochę wyciszenia sprawy, żeby też nie
udawać, ok, przeprosiny poszły
to już nic się nie
stało, ale tak
gdzieś tam na moment się sprawa wycisza, a powolutku
pan Krzysztof wróci, bo też nic takiego
się złego nie stało, żebym miał z
tej pracy odchodzić.
No i sprawa przycichła, dlatego też my się
nią nie zajmowaliśmy, no bo nie było jakichś poważnych
konsekwencji. Nie strąciliśmy
w związku z tym, że w połowie
czerwca, czyli po miesiącu, wszystko
wybuchnie ze zdwojoną siłą.
A to z tego powodu,
że Krzysztof Dołkrzewicz się tak
zdenerwował, że aż postanowił założyć
face-up. I właśnie powiem szczerze, ja
do teraz zastanawiam się, co było
tak naprawdę powodem
tego, że on w ogóle do tej sprawy wrócił
i że on się tak zdenerwował.
Jak rozmawialiśmy poza anteną,
to ja mam takie wrażenie,
że on po prostu
zaczął
korzystać z mediów społecznościowych.
Zaczął ogarniać to, co się dzieje.
Wiola mu pokazała.
Tak, Wiola mu pokazała.
Patrz, co tu różni ludzie piszą.
I oczywiście
spotkał się
na pewno, bo na pewno gdzieś tam
w socialach pojawiły się
negatywne komentarze. No i pan Krzysztof
uznał, że to jest większość
i że tu generalnie
jakiś się hejt na niego wylewa.
No i właśnie, po kolei, co on tam powiedział?
Że nie wróci już
do szkła kontaktowego
i że on i jego rodzina
są ofiarą ataków internautów
po instagramowych wpisach
Piotra Jaconia.
Czytałam wam wpisy Piotra Jaconia, nie?
Czy one w którymś momencie namawiały
to, nie wiem, jakiegoś linczu?
Na Dałkrzywiczu? No chyba nie,
prawda? I tutaj też
ten wpis był długi, strasznie tam na końcu
była jakaś anegdota, która miała być śmieszna.
Nie wiem, nieważne, już nie będę tego wszystkiego czytać.
Ale taki wyimek.
Byłam homofobem i transfobem,
choć, uważajcie teraz,
napisałam piosenkę Ballada o wyklętych kredkach
w obronie LGBT
i 80 radiowozów.
Jakby, okej,
tak jak powiedziałam, uważam,
że Krzysztof Dałkrzywicz nie jest transfobem.
Jest, co najwyżej, można powiedzieć,
że starszą osobą, która, na przykład,
może nie rozumieć jakichś tych niektórych zjawisk,
o których kiedyś się nie mówiło,
mówi się coraz więcej, więc może, na przykład, nie wiem,
nie posługiwać się właściwą terminologią czy coś tam,
ale ogólnie nie ma w nim takiej postawy wrogłości.
Nie sądzę.
Natomiast argumentowanie tego, że
nie mówcie, że jestem transfobem, bo napisałam
Balladę o wyklętych kredkach
jest jednak trochę śmieszną argumentacją.
Tak, nie argumentujemy.
Okej? To jednak
mi się wydaje, że trochę jednak
wyszło to groteskowo.
No i właśnie ten długi wpis,
że on do szkła nie wróci itd., itd.,
no to
Piotr Jacoń nie mógł tego
tak zostawić
i też się do sprawy odniósł. No i przypomniał,
że tuż w ogóle minął miesiąc
od całego wydarzenia,
że ten miesiąc
temu oni właśnie mieli tę rozmowę telefoniczną,
o której pisał Jacoń,
że, jak to
dał Krzysiu, on powiedział, że ja jestem
panie Piotrze stary Litwin, że
mnie to tam już nic nie bierze, takiego ja się już
tam za bardzo nie przejmuję. No i tak dyskutowali,
dyskutowali.
Jacoń mówi, no, dobrze,
ale, panie Krzysiu, jakie wnioski?
No i stwierdzili, że właśnie nie ma
co szukać wrogów, że
jak będą się teraz gdzieś tam spotykać,
to będą ostentacyjnie
rzucać się sobie w ramiona,
żeby pokazać, że wszystko jest między nimi ok,
więc wydawało się, że sprawa
została zakończona
i Piotr Jacoń pojechał
na miesiąc na urlop,
dojawiamy na ile tam się odciął, wiecie,
od internetu, natomiast do samej sprawy
nie wracał też, nie pisał
o niej w ogóle na Instagramie, umieszczał
jakieś tam wpisy na inne tematy po drodze,
natomiast
do sprawy wrócił sam Dałkrzewicz,
pisząc do niego smsa,
który brzmiał następująco.
Panie redaktorze,
może już pan wracać do pracy,
niech się pan nie boi,
mnie w TVN24 już nie ma,
jednego ksenofoba na pana
drodze mniej. Zostali
jeszcze Kaczyński i Czarnek,
z nimi będzie ciężej, ale życzę
sukcesu. Postscriptum.
Co sprawia przyjemność, kiedy
z ofiary człowiek zamienia się w kata?
Ciekawi mnie to.
Co tu się
wydarzyło?
Też właśnie w tym kontekście on pisał
o tej zamianie ofiary w kata,
Dałkrzewicz pisał w tym
wpisie facebookowym, że
Jacoń
to się teraz umieścił właśnie na krzyżu,
złożył z siebie ofiarę, coś tam.
Ja rozumiem i
domyślam się, że mogło być tak,
że rzeczywiście na Dałkrzewicza
spadł hejt, bo
niestety tak działa internet,
że, no wiemy,
że ta anonimowość wiele osób, no to jest
okropne, ale nikt nic nie może na to poradzić,
że ona ośmiela ludzi
w kierunku takiego hejtowania,
ponieważ nie ma żadnych konsekwencji
z tego i po prostu piszą, co mi tam ślina
na język przyniesie i to jest często
rzeczywiście ohydne.
Ale przecież w żadnym miejscu,
poczytałam Wam to, Piotr Jacoń publicznie
nie nakłaniał
do jakiejś nagonki na Dałkrzewicza, po prostu
niestety tak działa internet. Ok,
być może, być może
byłoby ok, gdyby
Jacoń napisał wpis w stylu
słuchajcie, widzę, co się dzieje w internecie,
co piszecie do Pana Krzysztofa,
odpuśćcie to już,
my mamy sprawę wyjaśnioną,
rzeczywiście szukajmy sojuszników, niewrogów
i tak dalej. Ok, pewnie
taki wpis by nie zaszkodził, o w ten
sposób powiem, nie ma obowiązku Pan Piotr go
pisać, ale nie zaszkodziłby ten wpis,
natomiast czy to by rzeczywiście pomogło,
bo myślę, że niektórzy ludzie i tak by wiedzieli swoje
i pisaliby te hejterskie
rzeczy nadal. Całkiem
możliwe, że Piotr Jacoń najzwyczajniej
w świecie w ogóle już zapomniał o tej sprawie
i nawet nie zaglądał gdzieś tam na
profil Krzysztofa Dałkrzewicza,
nie obserwował
tego, co się tam u niego dzieje
i po prostu no dla niego temat zamknięty,
tak, wyjaśniliśmy sobie sprawę,
rozmawialiśmy i
koniec, tak, a tu jednak
okazało się, że nie.
Nie, a to sprawa właśnie jakoś tak
wyszła dziwnie nagle
ze strony Krzysztofa Dałkrzewicza,
odezwała się
również Pani Wioletta
znów, że już myślała, że to koniec
tej sprawy, a teraz Pan Piotr znowu
atakuje, że on
oskarżał jej męża o transfobię.
No okej, słuchajcie, może
my o czymś nie wiemy,
że publicznie nic takiego nie miało
miejsca, wręcz odwrotnie.
Także
to się wydaje wszystko jakieś takie
mocno nieracjonalne
i mam właśnie wrażenie,
jakbyśmy, nie wiem, może my czegoś
rzeczywiście o sprawie nie wiedzieli, o jakichś tam
zakulisowych sytuacjach, bo jeżeli bazujemy
tylko na tym, co czytamy, to właśnie
trudno mi jest
zrozumieć tutaj postawy Krzysztofa Dałkrzewicza,
że nagle nastąpił
jakiś taki wybuch w kierunku Piotra
Jaconia. I trudno jest mi też
zrozumieć postawę kolejnych osób, ponieważ
gruchnęła wieść, że z programem
żegnają się dwie
następne osoby, które się tam pojawiały jako
komentatorzy, dwóch satyryków,
Robert Górski i Artur
Andrus, że robią to, uważajcie,
w solidarności z Krzysztofem Dałkrzewiczem.
No ale jakby,
no okej, rozumiem, pewnie spadł na niego jakiś
hejt rzeczywiście, ale
nie stało się to ze strony stacji, nikt go też
nie wyrzucił z pracy, to by się mogło
rzeczywiście wydarzyć w solidarności.
Ale, no nie wiem.
A jeszcze
Robert Górski powiedział,
że on się nie zgadza na to,
żeby TVN24 się upodobniało
do TVP Info.
Gdzie? W którym mieście, pan,
widzisz upodobnienie się do TVP Info?
No znaj
proporcje, bociu, panie, okej.
No też tam Michał Kępa się wypowiadał
w tej sprawie, że on nie odchodzi
i w ogóle, że też szkoda, że
w innych sprawach wcześniejszych, na przykład
takich jak Piotra Kraśki
i wiecie, jakieś tam jazdy po alkoholu,
że stacja nie była taka konsekwentna i tutaj
nawet trzeba rację przyznać, prawda? No czemu
właściwie nie?
Więc jeszcze mieliśmy
tutaj odniesienie samego Krzysztofa Dałkrzewicza,
który dla któregoś z medialnych portali
zdradził, że
jemu zaproponowano taką
obecność w szkle
na podobieństwo tego,
jak się tam pojawia na przykład Jerzy Iwaszkiewicz,
czyli taką od czasu do czasu.
Dużo rzadszą, a on
na takie warunki się nie godzi.
No okej, też to rozumiem.
Wiecie, może tutaj stacja,
na przykład, chciała to wykorzystać jako taki
pretekst, bo wyniki oglądalności szkła
nie są jakieś super teraz
i może uznali, że chcą, nie wiem,
coś odświeżyć w programie i naderzył
im się taki pretekst, więc jakoś chcieli tego
Dałkrzewicza, jego obecność
ograniczyć. Wybaczcie to, co powiem, no ale
są prawidła rynku. Może coś by tu
chcieli odmłodzić,
żeby trafić do młodszej widowni.
No, nie wiemy. To są
też znowu domysły i też się nie chce
w tych domysłach pogubić.
A myślę, że wszyscy się właśnie pogubili
w
tej sprawie nieanalizującej
dokładnie, nie wczytując
się w to, co kto powiedział.
No bo na przykład Tomasz Lis
napisał, że
dosyć już tej poprawności politycznej
i że czteroliterowe
aktywistki nie będą decydować,
kto może być w telewizji.
Nie wiem, przy czym się kojarzą czteroliterowe
aktywistki. Pewnie chodzi o LGBT,
tak zupełnie serio. Ale
no mówiłam wam, że głosy osób
transpłciowych nie były w sprawie jakieś głośne,
a już to na zasadzie dajmy tam uspokój.
Ale wiesz, ja mam takie wrażenie,
że skoro główne osoby
zainteresowane tą całą aferą
nie potrafiły tego wszystkiego
dobrze odczytać i mam tu na myśli
konkretnie pana Dałkrzewicza,
to co dopiero mówić
o osobach postronnych,
tak jak Tomasz Lis? No ale widzisz, wystarczyło
na moment usiąść, rzeczywiście się wczytać,
bo się obawiam, że jak
za parę lat ludzie będą spełnić tę sprawę,
to będzie, że te złe
transy zwolniły Dałkrzewicza
z roboty, bo nic już nie można
powiedzieć, z niczego zażartować, kiedyś
to poczucie humoru można było mieć,
a teraz to już nic nie można
z możynka bambo się śmiać nie można
i nic nie można i w ogóle
już z chłopa przebranego za babę
w kabarecie też się śmiać nie można, prawda?
I w ogóle do czego ten
świat prowadzi? I z geja
nie można i w ogóle, ja nie wiem
co im zostanie do śmiania się,
jak wszystko im zabiorą. Także
nie chciałabym, żebyśmy jednak zostali z taką
świadomością tej sprawy i nie
dlatego my tak o niej mówimy, że
jesteśmy, przynajmniej chcielibyśmy
być sojusznikami wobec
środowiska LGBT
w tym osób transpłciowych
w społeczności się właściwie
omówienie środowiska
bo jeżeli ktoś by
czy to z osób LGBT, czy
właśnie pan Jacoń jako
taki blisko związany sojusznik zrobił coś
źle, no to przecież byśmy to
powiedzieli, tak? Oczywiście, że tak.
Uważam, że może byłoby ok, gdyby Jacoń
napisał to jedno zdanie na Instagramie,
ale po prostu postaraliśmy się podejść
do tej sprawy rzetelnie, jeżeli nie macie inne
zdanie, to jesteśmy otwarci na dyskusję, ale
no nic tutaj innego nie było, jak
samo cytowanie tego, co ludzie powiedzieli,
więc no, czego się tutaj
jeszcze innego doszukiwać?
Na tym bazujemy. To od razu zaznaczę,
jesteśmy otwarci na dyskusję, ale może
trzymajmy się jakiegoś pewnego poziomu
i nie dyskusja z argumentami,
że teraz to już z niczego nie można, bo
A transpłobiczne
komentarze, jeżeli by się pojawiły, będą usuwane.
Tak, bo po prostu…
Dokładnie, no bo jednak
pewien poziom trzeba reprezentować.
Tak, tak jest, ale jeżeli uważacie jednak,
że była jakaś nagonka ze strony Jaconia,
że coś jeszcze powinny go zrobić, bo takie
komentarze czytałam ze strony osób naprawdę
racjonalnych, którym daleko jest absolutnie
do jakiegoś tam zacieczewienia i transfobii,
no to ok, możemy dyskutować,
ale nasze zdanie wam tutaj
przedstawiliśmy i to znów też nie chodzi o to,
że, no bo ja nie jestem fanką
poczucia humoru Krzysztofa Dałkrzewicza,
ok, i jak on się pojawiał w szkle, to ja
taka byłam zawsze…
Jezu, znowu…
No i też było trochę takich komentarzy, no, że
bardzo dobrze, wreszcie, bo już ile można było
od osób, które po prostu nie przepadały
zanim, ale to znów kompletnie
nie o to nam w tej sytuacji
chodziło. Być może jakieś elementy
sprawy pominęliśmy, ale wydaje mi się, że
to, co najważniejsze
zostało przez nas zrelacjonowane?
Prawda? Czy coś jeszcze chcielibyśmy
zrobić? Nie, myślę, że to
w zupełności wystarczy.
Ale to jeszcze nie wystarczy, żeby skończyć. Do wejścia!
Nie, no…
Chcielibyście, bo
w grupie TVN dzieją się inne rzeczy,
inne
odejścia też mają miejsce.
Chodzi o główny TVN, który
w zeszłym tygodniu, w czwartek wieczorem
poinformował w swoich social
mediach, że z Dzień Dobry
TVN żegnają się
następujące osoby.
Anna Kalczyńska, Agnieszka Woźniak-Starak,
Małgorzata Rozenek-Majdan,
Andrzej Sołtysik i Małgorzata
Tomy. I zgodnie z informacjami
wirtualnych mediów, do programu
ma też nie wrócić Filip Heiser. On
zmaga się z depresją.
Tam już chyba była próba powrotu,
ale jeszcze jednak pan
Filip chyba nie jest w stanie na wizji się pojawiać.
No i do samego programu ma nie wrócić.
No ale to też nie jest tak, że go wyrzucają z pracy.
Być może w przyszłości po prostu go oddelegują
do jakichś innych obowiązków, a może wróci
jak będzie w stanie, ale na razie nie.
W poście na Facebooku
podziękowano im za profesjonalizm
i inne takie rzeczy.
Także to też tutaj nie ma
żadnych informacji jakoby miała być jakaś
drama między tymi dziennikarzami
a jakimś kierownictwem.
Jedynie co to
gdzieś tam to tak zostało skomentowane, że
Litka Kazeń sprząta.
Czyli to wiecie, ta pani, co kiedyś była w TTV,
teraz w głównym TVN-ie ma jakąś funkcję
ważną, więc ona chyba po prostu
rzeczywiście robi swoje porządki.
One jeszcze będą się
wyrażały w tym, że osoby, które
partnerowały wcześniej Agnieszce Woźniak-Starak
i Małgorzacie Rozenek-Majdan, a byli to
Krzysztof Skórzyński i Ewa Drzyzga
mają stworzyć nowy duet
prowadzących. Jak napisano
prowadzący pojawią się w nowych rolach
i następującym składzie.
Dorota Wellman i Marcin Prokop, więc to się nie zmienia.
Paulina Krupińska i Damian Michałowski
też się nie zmienia. No i właśnie ta wspomniana
przeze mnie para Drzyzga
i Skórzyński.
Natomiast też jeszcze
warto dodać, że o ile
Małgorzata Rozenek-Majdan i Agnieszka Woźniak-Starak
mają dostać w stacji
nowe projekty, o tyle w przypadku
Anny Kalczyńskiej, Małgorzaty
Ome i Andrzeja Sołtysika
rozstanie z Dzień Dobry TVN to
jednocześnie koniec ich pracy
w samej stacji.
Anna Kalczyńska jakoś tak to skomentowała w internecie,
że wreszcie wolność
po tylu latach, gdzie musiała
swoje życie dostosowywać właśnie do
grafiku medialnego
może odetchnąć.
No pani Ome pewnie będzie gdzieś tam dalej
psychologicznie działać.
Natomiast, no rzeczywiście
odejście Andrzeja Sołtysika, no to jest duża
rzecz, bo to jest osoba, którą kojarzyliśmy
ze stacją. Miał w niej naprawdę
długi staż,
o czym też za chwilę.
On w rozmowie z wirtualnymi mediami
nie chciał komentować tej sprawy,
a tutaj też mamy
obecność żony, która chyba bardziej
jest zaangażowana w social’e,
niż sam zainteresowany, bo
pod średnictwem konta swojej żony Patrycji
Sołtysik na Instagramie,
no tutaj właśnie ona
konkretnie napisała, Andrzej prosił,
aby przekazać wszystkim, że choć nie
powie już dzień dobry, to zdecydowanie
nie mówi do widzenia. No czyli wiecie,
taki komentarz, co znaczy wszystko i nic, ale krótko
mówiąc pewnie chodzi w tym o to, że nie
planuje jakoś się na razie żegnać z
mediami i będzie szukał dla siebie
miejsca gdzie indziej. A tak jak wspomniałam
jego staż
w TVN nie był imponujący, bo był tam niemalże
od początku, w pierwszych dniach
w roku 1997 się
pojawił. Z czego
ty przede wszystkim pamiętasz Andrzeja Sołtysika?
Wiesz co, powiem
ci szczerze, że jakbym miał przypisać go
do jakiegoś konkretnego
programu, to ciężko by mi było.
No chyba dlatego, że
było trochę tych formatów, prawda? Jakoś tak się
wszędzie przegijał, może nie było
jakoś czegoś rzeczywiście twarzą,
że jak, nie wiem, myślicie
Zygmunt Heiser, idź na całość, to się tak kojarzy.
Ale było kilka takich formatów
od chociażby Big Brother, te odcinki
Big Brother Ring w drugiej i trzeciej edycji
albo ty TVN-u nie miałeś
kiedyś. No ja kiedyś nie miałem.
Ja kiedyś nie miałem. To jest problem.
Był też gospodarzem programu
Jak łyse konie, prowadził
magazyn Multikino, no właśnie, bo on w tym
kinzie zawsze specjalizował.
Też pełnił
rolę rzecznika prasowego
grupy TVN od 2002 do
2007 roku. Natomiast
jeżeli chodzi o Dzień Dobry TVN, to tam
trafił w 2007 roku, prowadził
program Weekendy w duecie z Magdą
Mołek. Natomiast z programu
odszedł w 2012
roku i wtedy w ogóle zniknął
właśnie też z TVN-u, ale wrócił
do stacji dwa lata później.
Tam prowadził coś w
TTV, w TVN
Fabuła, jakiś program o filmach.
Natomiast wrócił też,
wrócił do Dzień Dobry TVN w
2016 roku i tym razem
z Anną Kalczyńską miał okazję
ten program prowadzić, która tak jak
powiedziałam, też się z nim żegna.
Początkowo
prowadzili oni wydania w dni powszednie,
a potem także weekendowe.
Natomiast TVN
to nie jest jedyne
środowisko medialne, z którym był
związany, bo chociażby
RMF FM, bo
chociażby Polsat, jeżeli chodzi o radio,
to radio Kraków, też przecież Meloradio.
Chyba i dalej tam jest,
nie? Zdaje się, że tak.
Aż w kinie.
Czyli to jest ta audycja, gdzie tą swoją
filmową pasją się dzieli. Także rzeczywiście
zniknięcie takiej twarzy z TVN-u
to jest jakoś tam zaskakujące.
Taka redukcja
tej liczby prowadzących,
skoro było ich tyle wcześniej, też jest zaskakująca,
no bo teraz będą musieli się częściej pojawiać.
Chyba, że
dołączą do nich nowi prowadzący, którzy
będą mieli teraz okazję być poddani
pewnym testom, bowiem
już od zeszłego tygodnia, od zeszłej soboty
nie mamy Dzień Dobry TVN, mamy Dzień Dobry
Wakacje i
wakacyjna odsłona Dzień Dobry
TVN, czyli właśnie Dzień Dobry Wakacje,
będzie prowadzona nie tylko przez gospodarzy
Dzień Dobry TVN,
tych, którzy zostali w pracy,
ponieważ pojawią się też
dwa duety złożone z dziennikarzy
pojawiających się w magazynie dotychczas
w innych rolach. Wakacyjne
pary prowadzących program
Dzień Dobry Wakacje stworzą Anna Senkara
i Robert Sztokinger
oraz Gabi Drzewiecka i Mateusz
Chładki. Może
krótki rys dla tych, którzy tak jak ja nie oglądają
śniadaniówki. Anna
Senkara przygotowuje dla Dzień Dobry TVN
relacje z Wielkiej Brytanii.
Robert Sztokinger czyta
w programie komentarze od widzów.
Gabi Drzewiecka, no to ją znam,
przeprowadza wywiady z artystami z
całego świata, no i też
prowadziła jedną edycję Big Brothera
i jakieś koncerty
TVN-owskie, tam też się pojawia
jako konferancjerka, a Mateusz
Chładki prowadzi cykl
o show biznesie i przygotowuje
relacje na ten temat.
Także no kto wie, może właśnie
stację stwierdziła czy też Pani Litka, no że
dobra, są tysika się ludzie naoglądali
przez 26 lat, teraz czas na
nowe twarze Mateusza.
Właśnie nowe twarze, no.
Trzeba jakoś je wypromować, no, żeby
też mieli okazję stać się takimi kultowymi
prezenterami jak Pan Andrzej.
Także pewnie będziemy to śledzić,
natomiast muzycznie, żeby już nie przedłużać,
skomentujemy
sprawę Pana Krzysztofa,
ale nie zagramy tej ballady
o wyklętych krewkach, bo to już
jest trochę za grubo, jednak
nie koresponduje ona do końca z naszym poczuciem
humoru, natomiast taka piosenka,
która no całkiem wpada w ucho,
można też sobie
ponucić, jak ktoś umie, i pokrzyczeć.
Zdarzyło mi się pisać na dwóch
występach Krzysztofa Dałkrzewicza, wiem.
Przed chwilą mówiłam, że nie wpisuje się w moje poczucie humoru,
ale tak mi się życie ułożyło.
No i to tam tak z reguły jest, że Pan Krzysztof
wtedy angażuje widownię,
żeby jedna część krzyczała
hańba, hańba, a druga krzyczała
zdrada, zdrada. A też chyba
nam się całkiem nie najgorzej ta piosenka
wpisuje, bo pewne wątki związane
ze społecznością LGBT, tam się
przewijają, a w jaki sposób, posłuchajcie.
W programie RTV jeszcze sporo TV,
ale spokojnie i do radia dojdziemy.
Tak jest i będzie
teraz, moi drodzy, u nas światowo.
Bo tutaj właśnie poza anteną
wymienialiśmy
naszą wiedzę
dotyczącą tego, jak się wymienia różne
słówka w różnych obcych językach.
Mimo, że nie będą nam tu w obcych językach.
Ale mimo tego… Nie no, trochę będą.
No trochę właśnie będą, bo jednak
warto wiedzieć, co tam się takie
dzieje i co takiego się mówi.
I temu właśnie będzie służył nowy program
Telewizji Republika,
który, moi drodzy,
będzie nosił tytuł
Przegląd Prasy. Niewinnie, prawda?
Bo przecież, pomyślicie, o co chodzi w ogóle?
Po co nam tu przychodzi z tym?
Przecież każda stacja ma teraz jakiś przegląd prasy.
Co to za atrakcja? Natomiast
trochę Was okłamałam, bo Wam nie powiedziałam całego tytułu.
Wymrzmi on, Przegląd Prasy
Niemieckiej. Czyli trzeba powiedzieć to
po prostu wprost, für Deutschland.
I ten program już jest na antenie,
więc może ktoś to widział.
23 czerwca była
premiera tego
programu, który prowadzi
Aleksander Wierzejski.
I on w ramach
tego właśnie nowego formatu
sprawdzi, jak o bieżącej
sytuacji w Polsce piszą
najważniejsze media naszych sąsiadów.
W audycji nie zabraknie także
głównych tematów, które zajmują samych
Niemców. Mam tutaj
komentarz samego prowadzącego, przeczytam go.
W Europie jest taki kraj,
który pełen jest ksenofobii,
braku poszanowania środowiska,
braku praworządności
i ogólnej biedy oraz zacofania.
Brzydko powiedział, nie? Ale spokojnie.
Tam dalej jest, że tym krajem
jest Polska, ale oczywiście on tak
nie uważa, prawda? Bo właśnie tutaj dodaje, że
w szczególności w oczach niemieckiej prasy.
Dobrzy sąsiedzi
pouczają nas i mówią,
co robić, żeby było lepiej i żeby im się
w Polsce podobało. Chcę zatem
pokazać Państwu, co tak naprawdę
pisze o Polsce
i Polakach prasa niemiecka.
Także jeżeli chcecie się tego dowiedzieć,
to musicie włączyć telewizję
Republika w piątek
najbliższy. O nie, to w sumie już
202 odcinki ominęły, to straszne.
O 19.45. Ale całkiem
możliwe, że oni to też na YouTubie wrzucą.
Może i być na YouTubie. Nie weryfikowałam
tego, wybaczcie, nie byłam
na to gotowa.
Podobnie jak jeszcze chyba nie byłam gotowa na
włączenie tej telewizji, którą bardzo
mnóstwo osób ogląda.
Tak serio to chyba nikt nie jest na to gotowy,
bo jakoś nikt nie włącza tego
News24 i tam co chwilę
są jakieś kolejne po prostu dramy,
że ktoś odchodzi. Że komuś pieniędzy
nie wypłaci. Tak, z powodu tego, że nie wypłacają
pieniędzy, ale
oni próbują coś tam
dalej rzeźbić i
jakie są efekty tego, Michale?
A już mówię. Najpierw
powiedzmy sobie, czym jest
Europejski Komitet Regionów, bo to
ty chcesz mi o tym opowiedzieć.
Już mówię i zaraz się to wszystko
wyjaśni, ale najpierw posłuchajmy, co to
właściwie jest. Otóż jest to
reprezentacja lokalnych
i regionalnych władz
w Unii Europejskiej i
właśnie już dochodzimy do sedna sprawy,
bo właśnie z tą organizacją
Stacja News24
zawarła umowę i skutkuje
to wprowadzeniem większej
ilości treści dotyczących samorządów
i Unii Europejskiej
na antenę tejże stacji.
No i już
pierwszymi chociażby efektami
tej umowy będzie to,
że reporterka News24,
Anna Lerczak,
wyjedzie do
rumuńskiego Kluż, aby
relacjonować posiedzenie
komitetu. Zmiana
profilu
działalności News24
ma polegać na skupieniu się głównie
na samorządach Unii Europejskiej,
ekologii i prawach człowieka.
Stacja prowadzi rozmowy
z samorządami wojewódzkimi
i lokalnymi telewizjami
w celu zwiększenia
lokalnych treści, czyli po prostu
teraz jest turnę po kablówkach
różnego rodzaju lokalnych,
które mają jakieś tam swoje programy,
a może byście nam dali coś do wyemitowania.
Jedni pewnie mówią, że
spoko, bardzo chętnie,
inni mówią, że to nam musicie
coś za to zapłacić, a jeszcze inni
mówią, a my tylko ogłoszenia
emitujemy.
Dobra, fajnie, ale tam od początku nie było
takiego celu, że oni będą z samorządami
współpracować coś tam i że będzie dużo tych samorządowych
treści. Ale to chyba w końcu…
Nie zazbytnio to wyszło, nie? Nie wyszło, tak.
Teraz jakąś tą drogą próbują. Tak, tak, bo mam wrażenie,
że na samym początku
to jednak była to stacja
o takim profilu typowo informacyjnym,
chociaż rzeczywiście takie plany były.
Tylko wiesz, żeby takie rzeczy
robić, to trzeba mieć jakąś
liczbę pracowników,
reporterów, korespondentów,
a skoro wszyscy odchodzą,
no to kim
robić? No nie ma kim robić.
Oprócz tego
na antenie News24
mają pojawiać się rozmowy
z urzędnikami unijnymi
i europarlamentarzystami.
No i jakby
tego było mało, to stacja
poszukuje również dodatkowych
źródeł finansowania,
tworząc szkolenia medialne
i wynajem pomieszczeń
studyjnych oraz sprzętu.
Tylko może niech zarządzania nie uczą,
bo to chyba tam
coś nie do końca się spina, ale ponoć
można sobie na przykład do News24
pójść i nagrać jakiś materiał
wideo do społecznościówek.
Jakby chciała na przykład założyć
kanał, sobie kanał na YouTube’a,
ale nie masz sprzętu, no to możesz
pójść do News24 i oni ci tam nagrają.
No to przemyśleć
to muszę. Także
nie wiem, czy im to na coś się zda.
Ja się tak w ogóle…
Wiesz, ja to się przede wszystkim zastanawiam
i zastanawiałem się od
samego początku, kiedy pojawiła
się informacja o tym, że
to ma być taki profil bardzo lokalny.
No, jaki jest
sens w ogólno…
w stacji telewizyjnej
o ogólnokrajowym zasięgu
poruszać treści lokalne?
No przepraszam, to ja mam czekać
na przykład na godzinę
15.35, bo teraz
przez pięć minut będzie się mówić o moim mieście,
a potem będzie się mówić o mieście
oddalonym ode mnie o jakieś,
nie wiem, tam 300 kilometrów,
co mi już kompletnie nie interesuje, ale
za pół godziny będzie się mówiło
o mieście, które jest ode mnie oddalone
o kilometrów trzydzieści i w sumie też mógłbym
sobie to włączyć?
Nie wiem, może kompletnie nie mam pomysłu, jak oni w ogóle
to właśnie zamierzają umieszczać na tej antenie.
Także no…
Z transmisją internetową też chyba
nie najlepiej było. Przez chwilę była,
ale potem to już chyba nie.
Dobrze, no nie rozważymy
tego, bo jakoś wciąż
nie znajdujemy czasu, żeby zaglądać tej wspaniałej
telewizji, natomiast zajrzymy do naszych
zachodnich sąsiadów, którzy przynoszą nam
piosenkę, będącą komentarzem
do przeglądu prasy niemieckiej,
która rzeczywiście wychodzi na to, że
odnosi się do prasy. Michał jest
światowy człowiek, kto wam tytuł przeczytał.
Was intecalitung sticht,
a właściwie sticht.
Nieki
Reinhardt May nam zaśpiewa
tę piosenkę. I to
rzeczywiście jest o gazecie,
konkretnie o tym, co się w tej gazecie
pojawiło. No to właśnie
tego dowiecie się z
Telewizji Republicznej.
Jak tak patrzę na naszą
rozpiskę tematów, to to będzie
ostatni wątek,
jeżeli chodzi o oglądanie,
bo zaraz będziemy
przechodzić do rzeczy, których można
posłuchać. Słusznie
prawisz, także my jeszcze nie idziemy
stąd spokojnie, chociaż tak naprawdę
nas tu nie ma, ale to dziwne.
W każdym razie
tak, dzisiaj rzeczywiście taka spora
porcja informacji, ale musimy wam zrekompensować
to, że nas nie było tydzień temu i nie będzie nas
za tydzień. I tak
słusznie powiedziałeś, że to ostatnie rzeczy
oglądania, chociaż nie ostatnie rzeczy
z telewizji, bowiem telewizję już opuszczamy,
a teraz przenosimy się na
platformy internetowe.
I tutaj
dwie rzeczy o zupełnie
innej tematyce, ale
wybaczcie, tak to się ułożyło,
że te
dwa zagadnienia, te dwa programy,
te dwie produkcje o
innym wydźwięku nieco, no musieliśmy
ze sobą zestawić. Najpierw będzie trochę
bardziej mrocznie.
Zajrzymy
do oferty platformy Viaplay
na dobry początek. Viaplay,
Viaplay, ja wiem już jak się to
mówi, nieważne, w każdym razie nowy
serial. Owszem.
A jeżeli chodzi o
jego opis, to posłuchajcie.
Ostatnim śladem,
jaki pozostał po Iwonie Wieczorek
jest krótkie nagranie z monitoringu
przy wejściu na
plażę numer 63.
Z tego miejsca od domu dzielił
ją już jedynie kawałek promenady
oraz pas
parku Ronalda Regana
w Gdańsku. Niestety, Iwona
Wieczorek nigdy nie dotarła do
swojego domu. Dziś
sprawą zajmują się policjanci
z krakowskiego oddziału
Archivum X,
słynącego ze stosowania
najnowszych technologii i
nieszablonowego podejścia do
prowadzenia śledztw. Mimo to
fakt, że nadal nie udało się
odnaleźć ciała lub
trafić na ślad życia Iwony, sprawia,
że wokół sprawy
narosło wiele teorii, również
i tych amatorskich. Można
je znaleźć zarówno w tradycyjnych mediach,
na forach internetowych,
jak i w mediach społecznościowych.
W serialu Sprawa Iwony
Wieczorek eksperci odniosą
się do większości z nich.
Sprawa Iwony
Wieczorek będzie drugą
po tajemnicach polskich morderstw
produkcją Viaplay
z kategorii True Crime.
Serial zawiera pogłębione
wywiady z osobami, które
były najbliżej śledztwa.
Zostaną przeanalizowane nagrania
z kamer miejskich, dowody oraz
wydarzenia, które miały miejsce
przed, w trakcie i po
zaginięciu dziewiętnastolatki.
Pojawią się mniej lub bardziej
znane wątki, takie jak postać
mężczyzny z ręcznikiem
idącego śladem Iwony,
pracowników zakładu oczyszczania miasta,
którzy powinni ją widzieć
zmierzającą do domu.
Nie zabraknie również tematów
związanych ze znajomymi
Iwony z Sopockiej
Zatoki Sztuki i wielu innych.
Widzowie zobaczą
również wywiad z matką Iwony,
która opowie o swojej rozpaczy,
bólu i
najbardziej wstrząsających chwilach
sprzed lat. W serialu
pojawi się również wątek dziennikarza
śledczego Janusza Szostaka,
który korzystał z
niekonwencjonalnych metod
odnalezienia zaginionej,
włączając to wizyty
u jasnowidzów. Serial
dokumentalny Sprawa Iwony
Wieczorek składa się z trzech
45-minutowych odcinków.
Głos zabierze w nim
nie tylko matka zaginionej
Iwona Główczyńska, ale
również prowadzący śledztwo,
w tym były nadkomisarz
Wydziału Zabójstw Marek Siewiert
oraz
były dyrektor
Biura Kryminalnego
Komendy Głównej Marek Dyjarz.
W sprawie
wypowie się też Janusz Kaczmarczyk,
pełniący w tamtych czasach
funkcję prokuratora.
W odcinkach pojawi się
również Krzysztof Rutkowski
oraz żona zmarłego
dziennikarza śledczego
Janusza Szostaka, która
przedstawi jego punkt widzenia
na temat zaginięcia. Poznamy
zdanie prawników, specjalistów
kryminologii, administratorkę
internetowej grupy o
zaginięciu Iwony Wieczorek
i dziennikarzy, którzy od lat
badają ten temat.
Trzyodcinkowy serial
dokumentalny Sprawa Iwony
Wieczorek jest dostępny
w całości już od wczoraj,
wyłącznie na platformie
streamingowej Viaplay.
No rzeczywiście czasami widzę
w socialach gdzieś tam ludzi,
którzy, akurat może nie takich, którzy
sami próbują dociekać, ale
rzeczywiście wyczekują nowych
informacji w sprawie,
bo jest to
gdzieś tam wciąż tak niejasne,
że ludzi to
interesuje, także
być może i serial się doczeka
zainteresowania, chociaż wiemy jaką
sławą cieszy się Viaplay
z uwagi na jakość tych swoich
nowych transmisji.
Powiedziałam, że produkcja o zupełnie
innej tematyce, ale no
rada, nie rada, muszę przyznać, że coś je łączy,
bo tam był wątek policji,
no i tutaj w zasadzie…
Też. Też, chociaż w zupełnie innym
kontekście, więc wybaczcie mi, bo to oddzielcie sobie
to grubą kreską,
bo tutaj jednak trochę śmieszki, heheszki
w nowym serialu
emitowanym, dostępnym na platformie
Polsat Box Go,
który nazywać się będzie
Crazy Patrol, ale to
crazy to jest pisane tak jakby to
właśnie Polak napisał, który by nie wiedział
jak to pisać po angielsku, ok? Czyli po prostu
na k
i przez z i na końcu.
Natomiast jeżeli chodzi o to
co w tym serialu i co za śmieszki,
heheszki, to głównymi bohaterami
jest duet policjantów,
rozważny stróż prawa
Mariusz w tej roli Piotr Bułka
oraz niefrasobliwy Dariusz
w tej roli Alan Anders.
Tego drugiego pamiętam jak ktoś oglądał
39,5 i pamięta
Patryka, syna
głównego bohatera, no to właśnie grał go
Alan Anders. W innych rzeczach też grał,
ale właśnie tutaj
widzicie moją znajomość z kina i że
jedyne co pamiętam to rolę sprzed 15 lat.
W każdym razie oni patrolują
ulicę prowincjonalnego
miasteczka, które się nazywa
Krzemięcin. Widzowie w serialu
śledzą losy tego
pechowego duetu, towarzyszą im
podczas patrolów, interwencji
i pracy na komisariacie.
Mariusz i Dariusz współpracują z
naiwnym dyżurnym Grześkiem
w tej roli Mateusz Michnikowski.
Sprytnym oficerem w tej roli
Daniel Roman i średnio
rozgarniętym posterunkowym
frankiem jego gra Konrad Cichoń.
Ofiarą tej wybuchowej
mieszanki będzie zarządzający
funkcjonariuszami szef
Jacek Lenartowicz w tej roli.
Serial będzie można oglądać
w Polsat BoxGo, tak jak powiedziałam
i pierwsze dwa odcinki zostaną
udostępnione 7 lipca,
czyli to będzie w przyszły piątek,
także jeszcze ich nie ma.
No i jak widać będą co tydzień po prostu wrzucać
po dwa odcinki. Czy
kiedyś doczekamy się emisji telewizyjnej?
Może, chociaż
szczerze mówiąc tyle jest z tych seriali, które Polsat
BoxGo produkuje, które czekają
w kolejce na emisję na antenie
Polsatu, że na przykład ja bym się nie
zdziwiła emisji, nie wiem, gdzieś tam
w TV4 albo w jakiejś innej
prawda, jakimś super Polsacie, coś takiego,
bo to wiesz, wiesz
w co mi chodzi, to nie będzie taki serial z tego gatunku
premium, co to by potrzebowało, żeby wrzucić do Polsatu
na dwudziestą, nie?
Więc no
ciekawa jestem czy moje hipotezy
tutaj zgodzą się kiedyś z prawdą
i czy rzeczywiście oni to szukują docelowo
gdzieś tam do któregoś
z kanałów pobocznych. Jak na razie mamy
dystrybucję internetową
i mamy piosenkę, która
nam to wejście podsumuje, tak jak powiedziałem
oddzielamy tu grubą kreską od Iwony Wieczorek,
bo jednak no będzie właśnie
crazy, tak nas nakręciła ta biesiada
turystyczna, a to nie jest jedyny
przejaw tego, możemy zdradzić, kolejny
będzie jeszcze pod koniec, wraca ten wątek
do nas, no więc tak ona nas nakręciła,
że w głowie nam tylko golce
a ja mówiłam, że wiesz, że po drugiej
biesiadzie nic nie śpiewałam, że po pierwszej
śpiewałam Carlingo, no ale jednak
teraz dopiero mogę się przyznać tak,
że po drugiej na przemian mam w głowie
Barcelonę, zespołu Pektus, inne ich
hity oraz golców,
którzy już lata temu zaśpiewali, że
crazy is my life, no to chyba właśnie
jest takie motto, jakie
mogliby sobie powiesić nad łóżkiem
Mariusz i Dariusz.
No słuchajcie, to w końcu
możemy przejść do radia.
Tak, do tego, czego
się słucha, mam nadzieję, że
nas z przyjemnością słuchacie, a
być może mieliście również okazję słuchać
nowego radia, chociaż
no nie wiem, czy są wśród naszych słuchaczy
kierowcy, bo to właśnie
chyba głównie do nich jest
adresowany ten program,
którego nazwa może się kojarzyć
z pewną aplikacją,
która przez kierowców bywa używana,
chociaż jak czytałam statystyki, to jednak najczęściej
mapy Google’a są używane
po to, żeby się gdzieś tam zorientować w
terenie, ale Janosik to jest też
to, czego kierowcy używają
i Radio Janosik, taka właśnie
rozgłośnia zadebiutowała
kilka dni temu,
jest to rozgłośnia internetowa oczywiście,
nadaje ona
program przez kilkanaście godzin na dobę,
a o jej uruchomieniu
poinformował w piątek,
w zeszłym tygodniu w mediach społecznościowych
założyciel,
który się nazywa Adam Tychmanowicz
i zdradził, że taki projekt był w jego
głowie od kilku lat, ale dopiero
ostatnie miesiące przyniosły
możliwość jego realizacji.
Jak napisał
na LinkedIn,
informując konkretnie o tym, czego tam
się możemy spodziewać, Radio Janosik
to radio dedykowane tym,
w podróży, ale nie tylko,
liczymy, że będzie towarzyszyło Wam też
w domu, w pracy, czy podczas zbliżających
się wakacji, i to zarówno
tych w Polsce, jak i
za granicą. W założeniach
nowe radio ma umilać podróż
kierowcom muzyką,
przekazywać im wiedzę motoryzacyjną
i informować o aktualnej
sytuacji na drogach.
Dyrektorem programowym Radia Janosik
został Rafał Waszkiewicz,
tutaj podaję te nazwiska nieprzypadkowo,
bo to są osoby związane jakoś
z radiofonią,
które mają w tym już doświadczenie.
Ten pan konkretnie z Antyradiem
kiedyś współpracował, a teraz ma
własną firmę. Dyrektorem muzycznym
jest z kolei Hubert Augustyniak,
członek zarządu radiospacji
przez 15 lat związany
z Polskim Radiem, więc możecie
jeszcze z dawnych czasów
czwórkowych chociażby go pamiętać.
A natomiast jeżeli chodzi o to,
kogo można na antenie usłyszeć,
to audycje mają na przykład
Kacper Generalski z TVN Turbo,
Arkady Paweł Fiedler,
Sebastian Szczęsny, on do 2021
roku był związany
z Telewizją Polską, a
właśnie dwa lata temu dołączył
do TVN-u, i Wostokłosa
Artur Gadowski, tak tenże
z zespołu Ira, czy
Maciej Wójcik. Natomiast też
charakterystyczny jest,
nie do pomylenia z żadnym innym głos
radia, którym został
Piotr Fronczewski.
Michał zdradził mi, że włączył radio
gdzieś tam na moment, chociaż nie jest kierowcą, więc
nie wiem czy to takie do końca legalne, no ale
dwie piosenki gdzieś tam
usłyszał, więc może jakoś
mu to zostanie wybaczone.
Muszę posłuchać dłużej.
Muzyka raczej taka
popularna, znana,
taka do
samochodu powiedziałbym, z tendencją,
no przynajmniej to czego ja
posłuchałem, to przede wszystkim jakieś
takie nowe rzeczy tam się pojawiały,
chociaż to na przykład gdzieś
mowa też jest o utworach
z lat dziewięćdziesiątych. Nie trafiłem, ale tak jak
mówię krótko, bardzo słuchałem
chętnie
gdzieś tam na drobie zaległości.
No bo ty po prostu zapętlałeś
te biesiady w tym czasie i
nie miałeś czasu.
Natomiast jeśli ktoś chce jednak
posłuchać Radia Janosik, to gdzie może?
Może skorzystać z aplikacji Janosik, albo
ze strony internetowej. Jeżeli
chodzi o ramówkę, jej
zawartość, no to wynika z niej, że
rozgłośnia nadaje program od
siódmej do dwudziestej, w weekendy nieco
krócej, a jeżeli chodzi o programy,
no to jest tam sporo muzyki,
są felietony o bezpieczeństwie
w czasie jazdy, a także
codzienna lista przebojów, na którą
można głosować poprzez aplikację.
No i tutaj tak napisano,
że ciekawostką jest
to, chociaż za chwilę sobie powiemy, czy to
rzeczywiście taka ciekawostka, że
każdy kierowca może zaistnieć na
antenie, wystarczy
wysłać z poziomu aplikacji informacje
drogowe, które będą
odczytywane przez prowadzących.
Nowe, nie znałem. No dokładnie.
Nie ma lepszego komentarza na to.
Nowe, nie znałam. Nigdy tak nie ma.
Radio, podobnie jak samą aplikację
Janosik, można wspierać
poprzez wpłaty, których dokonywać
można za pośrednictwem strony
internetowej. Także taka
to ciekawostka i takie to radio.
Być może kogoś z Was zainteresuje,
ale tak wiecie, tak
już zupełnie serio, pewnie jak nie jesteście kierowcami
to też można posłuchać, nikt tego nie kontroluje.
To jest kompletny pozasób
z systemem, tak samo jak można na przykład
jeść mieszankę studencką
nie będąc studentem. Naprawdę
tego też nikt nie kontroluje.
I też nikt nas nie skontroluje, że
zagramy utwór, który już się u nas na antenie
pojawił.
Pojawia się po raz drugi, ale
nie ma, że tak powiem, związku
konkretnie ze swoim pochodzeniem. Bo to, że
gramy piosenkę z serialu Janosik, nie znaczy,
że wspominamy ten serial. Tylko
raz graliśmy ten utwór w kontekście
odchodzącej
do historii
radiofonii, czyli rozgłośni
studenckiej w Krakowie, bowiem z
historią ten utwór był
związany. No a teraz skoro Radio
Janosik, no to nie pozostaje nam nic innego
tylko ten właśnie utwór
zagrać. A
Radio Janosik
pozostaje życzyć, aby zyskało
słuchaczy w najdalszych zakątkach
świata. Może na przykład niczym
Radio Kierowców zyska swoich fanów
choćby w Bangladeszu.
RTV. O radiu
i telewizji wiemy wszystko.
Kolejne radiowe tematy na naszej
antenie w programie
RTV numer
186. Na dobry początek
taka krótka informacja.
No tak pieszczotliwie
powiedzieliśmy o Polskim Radiu, prawda?
Odnosząc się do Radia Kierowca. Tak, tak, tak.
Cały czas w naszym serduszku.
Prezes Kołagniszka w Twoim wiemy. Wiemy.
No ale teraz smutna informacja, bo odejście
właśnie z Polskiego Radia. Dokładnie.
Być może kojarzycie taką
osobę jak Tomasz Sajewicz.
No to już więcej na antenie
Polskiego Radia tego pana
nie usłyszycie, bo
właśnie z Polskiego Radia
odchodzi Tomasz Sajewicz. Od
2005 roku był korespondentem
Polskiego Radia w Pekinie.
Kilka miesięcy temu
radio zawiesiło funkcjonowanie
placówki korespondenta
w Chinach, a pan Sajewicz
pracował z Warszawy. No ale okazuje się,
że jak nie ma go tam na miejscu
w Chinach, no to w sumie o czym on ma
opowiadać? No i podziękowano mu.
Zatem tak
to wygląda. Ja zresztą
tego pana kojarzę też,
że pojawiał się od czasu do czasu
na antenie
Chińskiego Radia Międzynarodowego
polskiej sekcji. Tam był taki
program. On się bodajże nazywał
Chiny widziane oczami
cudzoziemców. I tam się Tomasz
Sajewicz też udzielał.
No ale te placówki
zagraniczne to się przecież ogranicza
od jakiegoś czasu i w telewizji,
prawda? Także taki jest
trend. Ale też komentowaliśmy
jakiej jakości są
niestety te informacje,
jakie polskie media przekazują
o tym, co poza Polską,
że często się do tego właśnie
podchodzi tak po macoszemu.
Nas interesuje nasze podwórko
i co się tam będziemy. Nie będą nam w obcych językach.
Dobrze. Było o
Polskim Radiu
no i głos
pana Sajewicza, jego relacje można było usłyszeć
też na antenie. Trójki.
No Trójka sobie jest, robi,
wprowadza jakieś tam zmiany, o których nie
informują oficjalnie. Na przykład zdejmuje
Klub Trójki chyba na wakacje. No chyba tylko
na wakacje. My nie wiemy jak tam cały czas, bo to
jakieś takie wszystko jest dzikie.
Jak oficjalnie o czymś poinformują, że to wiecie są już
zmiany na stałe, a nie na tydzień to może
o nich powiemy. Natomiast mamy większą
pewność co do tych, którzy
w Trójce mają swoje
źródło. Och nie opuści ich to nigdy.
Czyli o Radiu 357. I moi drodzy
ten o to sposób zaczynamy informowanie
o letnich ramówkach
stacji radiowych. Czyli to co Tygryski lubią
najbardziej. Ale
jeżeli chodzi o 357 no to rzeczywiście
mamy kilka ciekawych propozycji.
Bez wątpienia. Ot na przykład
pierwszą ma być codzienne pasmo,
które się nazywać ma
Gupikaowiec.
Gupi to chyba tak się powinno czytać.
Pisane jest przez dwa o. No i to jest
nazwa nawiązująca do
znanej sceny z filmu Rejs.
Ma to być lekki w formie program
z udziałem słuchaczy. Nadawany od poniedziałku
do czwartku w godzinach 12-14.
Wiem, że Michał jest smutny.
Ale zaraz wrócimy do tego.
Codziennie będzie prowadzony
przez innego dziennikarza z Radia 357.
Zapamiętając tę nowość
jeden z gospodarzy, czyli Krystian
Hankę podkreślał, że ma
być format lekki i typowo
wakacyjny. Będzie to muzyczna
audycja przeplatana konkursami
dla słuchaczy, wspólnymi grami,
zabawami i quizami.
Wśród prowadzących znajdą się właśnie
Krystian Hankę, Marcin Łukawski,
Piotr Stelmach, Antek Grudniewski
i Maja Piskadło.
Audycja wystartowała w ten poniedziałek,
czyli 26 czerwca.
Z kolei od wcześniejszej
o dwa dni soboty
24 czerwca
o godzinie 13
obecny jest na antenie inny
nowoletni program, który nosi
tytuł Dom Wypoczynkowy
Czarna Helena. Jak ktoś nie pamięta
dawnej trójki,
takiej sprzed 300 lat,
to może zastanawiać się o co chodzi z Czarną Heleną,
ale myślę, że dla trójkofanów
zagadki tutaj nie ma
i skojarzenie jest jedno.
Może trochę więcej skojarzeń,
bo jak to było w słowach pewnej piosenki
Baron, Prawdziwy Niedźwiedź,
Jan Saty oraz Helena Wichura.
A kto tę piosenkę śpiewał?
Artur Andrus z okazji
wydania listy przebojów trójki
numer 1500.
I właśnie to on objawi się
na antenie Radia 357,
czyli ten,
który w Solidarności
odszedł ze szkła kontaktowego.
Ma, rozumiecie, teraz trochę więcej czasu.
On nie zdecydował się na współpracę
taką stałą z żadną z tych
pozostałych w stacji, coś tam robił
w Nowym Świecie, ale 357
jak widać też tutaj od czasu do czasu
może zagościć, no bo
stałym miejscem pracy jego radiowym
jest RMF Klasyk. Tam z kolei ma
wakacyjną przerwę. O, RMF Klasyk
jeszcze będzie. Ale do rzeczy.
O co chodzi z tą Czarną Heleną?
Konkretnie pan Artur Andrus
będzie przygotowywał ten program
z Filipem Jaślarem i w założeniu
ma to być przegląd
specjalnej rozrywki
na podobieństwo trójkowej powtórki
z rozrywki z rozrywki i powtórki.
No, trochę się we mnie
odzywa taka nostalgia,
że o, to chyba będę słuchać,
potem sobie przypominam, ale ok, już to wszystko
słyszałam 1500-1900
razy, więc nie wiem, czy do końca
chcę. Aczkolwiek
przekonało mnie to, że tam nie tylko
mają być archiwalia, ale mają tam
też być debiuty.
Mają debiutować skecze i piosenki,
co ciekawe, pisane specjalnie dla audycji.
No to tym
mnie rzeczywiście przekonali.
Jak już wrócę do kraju nad Wisłą,
to nawet jest szansa, że włączę, jak nie zapomnę.
Będzie to dla mnie taka miła
rozrywka i rozgrzewka.
Wprowadzę się w dobry nastrój przed
poprowadzeniem programu dla Was
po południu. Natomiast jak już
poprowadzę ten program, to
wieczorem mogę znów wrócić do Radio 357
i między 19 a 21
właśnie w sobotę posłuchać
kolejnej muzycznej nowości, która
nosi tytuł Antonówka.
Może się zastanawiasz, o co chodzi? Czemu
my latem mówimy o jabłkach?
No właśnie. Jakieś inne
owoce się z latem kojarzą?
Masz jakąś hipotezę? Antonówka
dlaczego? Nawiązuje do pewnego imienia.
Do Antoniego zapewne.
Tak, a który z prezenterów
Radio 357 ma na imię?
Grudniewski. Otóż właśnie, dokładnie
to, to będą jego muzyczne wybory.
Natomiast w niedzielę
będzie można latem słuchać
gry podwójnej,
czyli muzycznych
prezentacji dziennikarza,
którego dotychczas nie kojarzyliśmy
ani z muzyką, ani z Radiem
357, no bo bardziej
ze sportem i z różnymi sportowymi
redakcjami. Mowa o Tomaszu Smokowskim.
Tak, on właśnie w wakacje
tutaj zagości ze swoją audycją
i zdradza, że przewodnim motywem
mają być dobierane w pary
utwory jednego wykonawcy.
Nowa audycja muzyczna
będzie też nadawana od
ósmej, będzie nadawana
nie przepraszam, nie też, tylko będzie nadawana od ósmej
do dziesiątej, więc
no
skutkuje to zmianami w ramówce.
Program o Francji
autorstwa Marka Ireny Brzezińskich
zmieni
godzinę i zmieni czas trwania,
bo będzie zaczynał się o dziesiątej
i trwać będzie godzinę, a nie
dwie, tak jak to właśnie jest
w sezonie, że tak powiem, roboczym.
No i wracam
do tego powodu, z którego
Michał jest smutny, no bo pojawia się ta audycja
ten głupi kałowiec
i Michał płacze, wiecie dlaczego?
Bo on codziennie o dwunastej
jak jest dwunasta, to on sobie
myśli o Kuba Strzyczkowski.
Co jest ten moment?
Co państwo na to?
Idę słuchać, bo właśnie w środku
dnia to jest to, czego ja potrzebuję.
Michał jest już znany ze swojego uwielbienia
dla tego formatu.
W Trójce Błazany, przeciw on.
Ja cały czas, tak, tak, tak.
Ja cały czas się zostawiam. Po co to tam jest?
Ale spokojnie Michale,
tutaj właśnie zostało podkreślone w tej informacji,
dlatego ja to też tak podkreślam, skoro
to tak ważne, że
Kuba Strzyczkowski nie znika na wakacje,
bo będzie dalej po południu
obecny w piątki,
a ponadto wyobraź sobie,
ma pojawiać się w
programie tym
rozrywkowym
sobotnim wraz z
Arturem Andrusem, także to rzeczywiście
myślę, że
jakaś ciekawa gratka i ciekawa jestem
w jakiej on tam roli będzie.
Także dawajcie znać,
czy czekacie na te
letnie nowości Radia 357,
czy któreś z nich już może
słuchaliście, a skoro jesteśmy
przy internecie, to jeszcze jedna
informacja o jednym radiu
internetowym i o jednym odejściu.
Zgadza się, otóż Bartek
Czarkowski rozstaje się
z Nuance Radio,
jak przyznał w ostatniej audycji
Nevermind, prowadzonej
wspólnie z Jackiem Sobczyńskim.
I tu cytat,
we mnie jest nuta melancholii,
bo dla mnie to będzie, jak sądzę,
ostateczne rozstanie
z Nuancem. Nevermind
czekają jeszcze dwa wydania,
we wtorek 11 lipca
oraz ostatnie,
którego termin nie jest jeszcze
znany. Bartek Czarkowski
z Nuance
był związany od pięciu
lat, w grudniu
2018 roku
objął nowo utworzone stanowisko
dyrektora programowego
Nuance Radio i pełnił
je do końca listopada
2021
roku.
A nazwisko znane
w ratownym świecie też z innych projektów,
co to tam kiedyś było,
jakieś Roxy chyba?
Roxy, tak, przede wszystkim.
To były czasy.
No i właśnie my teraz też tak
spojrzymy w przeszłość, no bo nie może
być inaczej, do tej wspominanej
ballady wrócimy,
która upamiętniła Barona,
Niedźwiedzia i Czarną
Helenę, a napisał
i wykonał ją oczywiście Artur
Andrus.
Radio DHB
To jest słuchajcie nasze ostatnie
wejście w dzisiejszym programie, ale
ono będzie dość obszerne.
Tak jest, ta piosenka,
która zwieńczyła wejście poprzednio, to tak
może by się nawet nadała na warszawską
biesiadę.
No ale niestety
co, że jej tam nie usłyszymy, aczkolwiek widzicie,
jakoś nam się wszystko pięknie plecie w tym
programie i tak oto z sukcesem
już prawie,
prawie jesteśmy przy końcu, ale tak jak Michał wspomniał
jeszcze tutaj chwilę z Wami pobędziemy,
bowiem to jest ten moment, kiedy skupiamy
się na letnich ramówkach stacji
radiowych i to jest temat, który
lubimy bardzo jak wiecie, bo
stacje są bardzo kreatywne,
dużo wymyślają rzeczy nowych,
takich których nie było wcześniej na antenie,
a do tego wszystkiego jeszcze wyjeżdżają w
Polskę, jest dużo atrakcji, a tak
zupełnie serio, no po prostu przedstawiamy Wam
te oferty, licząc, że być może
ktoś z Was znajdzie w nich
coś dla siebie, choć pozornie wydaje się, że
wiele nowego tam nie ma, tak
właśnie jest ze stacjami
z Kopca Kościuszki,
zwłaszcza z tą ich flagową stacją,
RMF FM, tutaj poza
anteną mieliśmy taką dyskusję, no ale, że
właściwie co oni tutaj muszą zmieniać,
skoro i tak słuchalność mają najwyższą w kraju,
Michał dotarł do takich danych,
że jednak troszkę, powolutku,
coś tam się sypie, więc
może by jednak mogli coś zmienić, ale oni
chyba jeszcze na razie doszli, że nie ma większego
ku temu powodu, no to powiedz mi jak
będzie to wyglądało lato
właśnie na antenie żółto-niebieskiej.
Tak, z tą słuchalnością to zaledwie
jakieś drgania niewielkie, więc
tu nie mają powodów do
niepokoju, a co do
wakacji, no to zaczynamy
od tego, co na antenie.
Otóż przez wakacje na
antenie RMF FM królować
będzie dobry humor, rozrywka, pogoda
i najlepsza muzyka
pod słońcem. To dobrze. Tak, to dobrze.
Codziennie rano
w programie Wstawaj Szkoda Lata
nadawanym od 6 do 10
słuchaczy obudzą
Paulina Sawicka i Przemek
Skowron oraz Ola
Filipek i Jacek
Tomkowicz w towarzystwie
niezastąpionego mistrza felietonu
i celnej puenty,
czyli Tomasza Olbratowskiego.
O godzinie 8 rano
na wakacyjne wydanie porannej
rozmowy w RMF FM zaproszą
wymiennie dziennikarze
głośni. W ciągu dnia…
I to tak nie było, prawda? Bo zawsze było tak, że ta rozmowa
szła na urlop.
Teraz rzeczywiście na urlop idzie
Robert Mazurek i będą
inne osoby w jego miejscu prowadzić
tę rozmowę, natomiast sama ona
zostaje. Zgadza się.
W ciągu dnia wakacyjne
emocje RMF FM rozpalać
będzie w słonecznym patrolu
od 10 do 14.30
i śmiesznej połowie dnia
od godziny 14.30
do 19.00. Wieczór
natomiast to potężna dawka muzyki
w popliście od godziny
19.00 do 20.00 i
summer play od 20.00
do północy. W sobotę
i niedzielę natomiast
RMF FM towarzyszyć będzie w drodze
na urlopy, plaże i działki.
W audycji jest!
Tu rzeczywiście kilka E się pojawia
w tej nazwie.
Jest weekend
nadawanym od 10.00 do 15.00
pod słońcem
RMF FM od godziny
15.00 do 20.00, a wieczorem
imprezowy nastrój zapewni.
Jest lato, jest… A tu jest jedno E.
Zabawa. Tak, tu jest jedno E.
Jest lato, jest zabawa
nadawane od godziny 20.00 do
północy. Oprócz tego
stacja bawić będzie słuchaczy
w plenerze. RMF FM
powita lato 5 lipca
doroczną imprezą na Mazurach.
W tym roku… Ale się wybierasz, rozumiem.
Nie, akurat. Powiem Ci szczerze, nie.
Ale jeżeli ktoś
się wybiera, to proszę się skierować
w stronę Mikołajek.
Bo właśnie tam będą
się bawić w wakacyjnym
zlocie
gwiazd. Wezmą udział
między innymi Margaret
Blanka, Daria,
Wiktor Dydua oraz Piotr
Kupicha, którzy spotkają się
ze słuchaczami i wezmą
razem z nimi udział w animacjach,
w grach i zabawach.
Będzie między innymi
piana party, lekcja
nauki eurowizyjnego
tańca od Blanki. To jest słynny dance break.
Tak, tak.
Oraz rejsy łódkami.
Przecież będzie można dance break zobaczyć
bez nakładek. No właśnie.
I będzie można
sobie popływać także łódkami
RMF FM po
mazurskich jeziorach.
Przez cały dzień relacji na żywo
będzie można na antenie
stacji. Na miejscu będą
Maciej Rybak i Piotr
Bułakowski. Piosenkarzy,
ale też sportowców, aktorów
i influencerów będzie
można spotkać w specjalnych
wakacyjnych pociągach RMF FM
i małopolskiej organizacji
turystycznej, które
przejadą czterokrotnie przez
całą Polskę. No tu
już jeden
przejechał, bo
24 czerwca
on przejechał.
No a pozostałe będą
jeździły 8 lipca,
22 i
29 lipca.
Także jeszcze trzy pociągi Wam zostały.
Będzie można się
tam przejechać razem
z gwiazdami. Przez całe
wakacje RMF FM rozdawać
będzie bilety na
koncerty największych gwiazd
Harry’ego
Stalilsa,
PING, The Weekend,
Imagine Dragons,
a także uczestniczyć w
najważniejszych wydarzeniach tego
lata, czyli festiwalu M-Bank,
Nowe Horyzonty, obchodach
sześciusetlecia
Łodzi, Netflixowym
Wiedźmin Fest, czy
Top of
the Top Sopot
Hit Festival.
Nie ma tam słowa hit.
Sopot Festiwal.
Tak, to jest ten festiwal TVN-u,
który będzie w tym roku jakoś
troszkę później niż zawsze, bo
zawsze było w okolicach 15 sierpnia,
teraz chyba 21, więc jak on
już będzie nadchodził,
to będziemy o nim mówić na pewno więcej.
Także widzicie dużo atrakcji, dużo takich
innowacji, prawda? Te wszystkie pasma,
o których Michał przeczytał, to na pewno one
dostarczą wielu rzeczy, których
jeszcze nigdy absolutnie na antenie nie było.
A już tak zupełnie serio, wydaje mi się, że
trochę więcej takich rzeczywistych, antenowych
ciekawostek ma dla nas
RMF Classic. No, też oni
Ameryki nie odkrywają, co tu
dużo kryć, ale jakieś konkursy,
jakieś cykle, no sami posłuchajcie.
W wakacyjnych programach
RMF Classic pojawi się wiele
elementów związanych z podróżami,
w tym przede wszystkim
Wakacyjny Klub Odkrywców.
To jest taka ich flagowa propozycja.
No i stacja relacjonować będzie
na żywo trzy wielkie
festiwale filmowe, za chwilę Wam powiem jakie,
ale właśnie po kolei.
Pretekstem do powstania Wakacyjnego Klubu Odkrywców
jest przypadająca w tym roku
150. rocznica śmierci
Pawła Edmunda Strzeleckiego.
To był wybitny badacz,
podróżnik, odkrywca i
filantrop, który jako
pierwszy Polak okrążył
samodzielnie kulę ziemską.
W cyklu codziennych programów Klubu Odkrywców,
których będzie można słuchać
w dni powszednie od 11 do 16,
RMF Classic
przypomni największe i najciekawsze
odkrycia geograficzne
w historii ludzkości,
a także sylwetki wybitnych podróżników,
a słuchaczy poprosi o
opisanie ich własnych historii
wakacyjnych odkryć.
Specjalnie na wakacje
dziennikarze RMF Classic przygotowali
także wiele programów
nawiązujących do lata i wypoczynku.
Będą to m.in. cykle
poświęcone filmom nakręconym
na ciekawych zakątkach świata,
podróżom Bolka i Lolka
z okazji 60. urodzin
tej animacji, historii Fiata
126P, a także
ciekawym szlakom rowerowym.
Nie zabraknie akcentów literackich
poświęconych Wisławie Szymborskiej
i podróżniczym pasjom.
Nie wiedziałam, że takie miałam, już wiem.
Pojawi się także cykl wakacyjnych
felietonów Artura Andrusa,
no widzicie, ten to się narobi, tam
w tym domu Czarna Helena,
będzie miał felietony pod intrygującym
hasłem, uwaga,
wiadomości z Gąszcza i Chaszcza,
a z Chaszcza zwłaszcza.
Także w czasie
wakacji RMF Classic sięgnie do
archiwum XX,
tak to chyba należy przeczytać, chociaż
mamy tutaj
X zapisany wielkimi literami dwukrotnie,
co też sugeruje nawiązanie
do liczby rzymskiej
i to myślę, że
tutaj jest celowy zabieg, bowiem to chodzi
o archiwum dwudziestolecia stacji
i mają zostać przypomniane fragmenty
najciekawszych programów,
co ma przygotować
słuchaczy do przepadających jesienią
okrągłych urodzin radia.
Znacie nas, że my czekamy na wszelkie
archiwalia, co prawda 20 lat
to nie jest aż tak dawno temu,
ale jakby jakieś fajne rzeczy
dali, no to myślę,
że byłoby całkiem ok,
ciekawe kiedy tego nasłuchiwać, bo szczerze mówiąc
nie wiemy, może to się będzie w jakichś losowych
momentach pojawiać.
Niemniej, no wiecie,
jak oni sobie wybiorą archiwalia, to nie wiem,
czy one będą takie ciekawe jak
te, których my byśmy chcieli, prawda,
bo my byśmy chcieli jakieś stare dżingle,
takie rzeczy, nie wiem, co oni tam będą dawać.
No i tak jak powiedziałam,
w czasie wakacji dziennikarze RMF Classic
będą też na najważniejszych festiwalach
filmowych, relacjonując je ze
specjalnych lecnich studiów festiwalowych.
No i wyobraźcie się,
że to nie będzie nie tylko w Polsce, bo będą
relacjonować festiwal na Tenerwie,
ale też festiwal Nowe Horyzonty
we Wrocławiu,
czyli ten sam festiwal, na którym będzie główny
RMF oraz festiwal Dwa Brzegi
w Kazimierzu Dolnym
nad Wisłą. Tak że sam chyba
mi przyzna, że tutaj coś tam
jednak na antenie się będzie działo,
a jak to będzie u konkurencji,
czyli w Radiu Z.
A już mówię, w poniedziałek,
ten poniedziałek
z tego tygodnia.
Tak, dokładnie.
Wystartowała letnia
ramówka Radia Z.
Jednym z jej elementów jest konkurs
Radio Z numer jeden w moim
samochodzie. Do 25
sierpnia słuchacze stacji
mogą zdobyć vouchery na
paliwo, a w finale powalczą
o samochód osobowy marki
Honda. Akcję wspiera
kampania promocyjna,
no więc myślę, że
tu rzeczywiście sporo na ten
temat na antenie
można usłyszeć.
A jak wysyłacie raz smsa, to się nie uwolniczy.
Oj tak, to będzie taka promocja,
że aż miło.
W wakacyjne poranki słuchaczy
Radia Z obudzi nietuzinkowy
duet Michał Korościel
i Marcin Sońta
w nadawanym o godzinie
od godziny szóstej
do dziesiątej poranku
zatytułowanym Dzień Dobry Lato.
Bardzo oryginalnie, ale za to
oryginalny jest format,
który będzie w tym poranku,
mianowicie taka jedna pozycja
programowa, 60 dni
dni dookoła Polski
i właśnie w tym programie
prowadzący w swoim
niepowtarzalnym stylu opowiedzą
o 60 mniej
lub bardziej znanych miastach
naszego kraju.
Zaprezentują atrakcje,
omówią panujące
stereotypy i przedstawią
ciekawostki. Po godzinie ósmej
będzie można usłyszeć
wakacyjne wydania gościa
Radia Z, które
od trzeciego lipca
poprowadzi Beata Lubecka.
Ona prowadziła tę popołudniową rozmowę
dotychczas i
ostatnio chyba w środę
marszałek
Karczewski wziął i się obraził na nią,
bo śmiała mu zadawać pytania, które
nie do końca mu się podobały.
Powiedziała, że więcej już nie przyjdzie do niej.
To odnieśnienie do audycji porannej
tylko tak się pozwolę sobie wciąć,
bo dzisiaj przeczytałam, być może wam tutaj
brakuje jednego gospodarza, no mamy
inny duet, a dotychczas
w ostatnich miesiącach pan Robert Motyka
pojawiał się w poranku. No to
nie będzie się już w nim pojawiał, ale to też
tutaj nie doszukujmy się żadnej dramy,
ani kłótni. Po prostu
dostał jakąś propozycję z
teatru, a to było jego marzeniem od
dłuższego czasu. I jak ma się
angażować w te próby, też ma występy kabaretowe,
to nie jest w stanie pojawiać się
codziennie w programie
porannym, natomiast trwają
prace nad jakimś jego nowym
formatem, z którym ma powrócić, więc
to już ja tak przypuszczam, że
to może będą jakieś, wiecie, krótsze felietony,
czy coś, co miałoby prowadzić raz
w tygodniu, co będzie gdzieś tam
w stanie robić i łączyć z tymi
swoimi pozostałymi aktywnościami.
Natomiast co później
na antenie Radia Z? Otóż
w ciągu dnia pojawią się pełne
muzyki pasma. Upalne
granie od godziny 10 do
15, to jest
lato od 15 do 20,
plus minus lista od
20 do 21
i plus minus lista na
wakacjach od 21 do
północy. W
weekendy jeszcze więcej
słońca i pozytywnej
energii w pasmach Dzień Dobry
Lato o 6 do 10,
czas na lato od
10 do 15.
Długo myśleli nad tymi nazwami.
Upalne granie bez cienia mówienia
w Radiu Z od 15 do 20
oraz Z-Dance
w soboty i wakacyjna
siła muzyki w niedzielę
od 20
do północy. No i
będziemy mieć też dżingle
upalnego grania
bez cienia mówienia zapewne.
Albo, że
w Radiu Z i
w tym roku te dżingle pojawią się
m.in. w wykonaniu Cleo,
Dawida Kwiatkowskiego,
Roksany Węgiel,
Sary Chmiel, Oskara Cymsa,
Blanki, Michała
Szczygła, Darii Marks
czy
BRO
czy Dominika Dudka.
Tak, Wiktora Dyduły,
to ja jeszcze jestem ciekawa,
bo wiecie o co chodzi z dżinglami tego upalnego
grania, że one są nam,
bo nie wszyscy może wiedzą, bo ktoś może
nie słucha radia tak często, że one
są na melodię jakichś piosenek
popularnych. Więc ja już czekam
jak będzie skonstruowany dżingiel
upalnego grania na melodię
solos, którą Blanka ma to śpiewać.
Granie, granie.
Bez cienia mówienia,
no dobra, coś takiego.
Będzie, będzie.
A jeżeli chodzi o
aktywności pozastudyjne,
że tak powiem,
to Radio Z rozpocznie
lato w Towarzystwie Słuchaczy
i Światowych Gwiazd na Open Festival.
No to właśnie już się dzieje.
Tak, i tam właśnie
do dyspozycji
słuchaczy i tych, którzy na
openerze, no jest
specjalna strefa z basenem i
studio festiwalowe, z którego
na żywo jest nadawany
program. Dziennikarze stacji
pojawią się również
podczas festiwalu
Radio Z i Polsatu.
Tradycyjnie stacja zamierza spędzić
wakacje aktywnie.
Z akcją Morze nad Morze
z Radiem Z odwiedzi
najpopularniejsze
bałtyckie plaże.
Zawita do Pobierowa
21
i 22
lipca
do
Pobierowa,
gdzie będzie
do Lipca,
do Łeby 28
i 29 lipca,
Władysławowa,
tu z kolei 4 i
5 sierpnia,
do Kołobrzegu 11 i
12 sierpnia, no i na
koniec do Ustki 18
i 19
sierpnia.
W przygotowanych strefach
każdy będzie mógł wziąć udział
w indywidualnych i zespołowych
grach sportowych, animacjach
i konkursach z nagrodami.
Propozycją dla mieszkańców
i turystów
odpoczywających na Warmii i Mazurach
jest aktywne
Lato z Radiem Z. Tak, oni
tak też nie chcą oddać tego
pola żółtonebieskim i też tu się
pojawiają wśród wielu atrakcji
czekających na gości.
Jest między innymi
darmowa wypożyczalnia kajaków,
dmuchanych dodatkowo,
słupów wodnych
i hulajnóg.
Idziesz wypożyczyć słup wodny?
Właśnie, tylko co ja z tym słupem wodnym mam robić?
To nie wiem. Jakbym wiedział, to
bym może wypożyczył.
No ale… Chyba na ściance się
powspinisz. A na ściance, tak, tak.
Będzie
profesjonalna ścianka wspinaczkowa,
boiska do piłki nożnej
i siatkówki
czy tor do
skimboardingu, cokolwiek
to jest. Nie wiem.
Ale będą instruktorzy, także
bezpiecznie. Instruktorzy, tak, i animatorzy,
więc będzie bezpiecznie
i będzie można imprezować
z Radiem Z. W programie
mnóstwo konkursów z nagrodami
dla młodszych i
starszych. Aktywne
lato z Radiem Z odwiedzi między
innymi Olsztyn.
To będzie 22 i
23 lipca.
Szczytno 5
i 6
sierpnia. Ustroń
12 i 13
sierpnia. I kołobrzeg
19 i
20 sierpnia.
No więc jak widać, nie tylko Warmia i Mazury,
ale też się wybiorą nad morze.
Tak jest.
A jakie plany ma
stacja z innej
zupełnie grupy medialnej,
czyli z Grupy Agory, Radio Złote Przeboje?
Już spieszę z informacją.
W okresie letnim
poranne pasmo Złote Przeboje na Dzień Dobry
rozpoczyna się o 6.00.
To chyba normalnie się tak zaczyna, ale ja nie wiem.
I trwa do 10.00. No chyba też.
W programie co się znajdzie?
Między innymi wakacyjna pozycja
Prognozuje się w Radiu Złote Przeboje.
A w niej prognozy
pogody dla popularnych polskich
i zagranicznych kurortów,
ale też informacje o temperaturze
wody w Bałtyku, czy sile
wiatru na Warmii i Mazurach.
Oni wszyscy zmierzają do Ciebie.
Po 11.00
stacja zaprasza na wakacyjne
Dobrze Wiedzieć,
czyli porcje praktycznych porad.
I to będą porady na różne tematy,
od sprawdzonych sposobów
na upały, przez sugestie
dotyczące przygotowań do podróży,
po wskazówki, jak
zaradzić poparzeniom
słonecznym.
3.00 lipca po 13.00 wystartuje
Lato jak Marzenie Marzeny Rogalskiej,
w którym prowadząca
z przymrużeniem oka doradzi,
co zrobić, by spędzić udany urlop.
Swoje wakacyjne dylematy
i problemy słuchacze mogą zgłaszać
poprzez stronę
zloteprzeboje.pl
W każdą środę
od 10.00 do 15.00 pojawią się
sprawdzone środy, a w nich tematy
wakacyjne, ale nie tylko.
Czyli znowu różne porady,
sugestie w różnych kwestiach, np. od kleszczy,
przez praktyczne stroje na lato,
aż po temat kredytu
na pierwszej mieszkali. Nie wiem, co ma jedno z drugim
wspólnego, ale w ich głowach się to wydarzyło.
Może wakacje po prostu sprzyjają takim decyzjom?
Może, nie wiem.
A że co, że ludzie myślą mniej racjonalnie, czy co?
Może. W piątki
na antenie Radia Złote Przeboje
za gości wakacyjna odsłona listy przebojów,
czyli słoneczna złota dwudziestka,
między 19.00 a 21.00.
Z kolei w soboty powraca
sprawdzona taneczna pozycja.
Od 19.00 na antenie
impreza. Do 14.00 lipca
trwa druga edycja
letniego konkursu Radia Złote Przeboje
Robić Urlop.
Do wygrania vouchery
o wartości 5.000 zł
na rodzinny urlop nad morzem
w górach i na Mazurach.
Jakbyś wygrał na Mazurach, to trochę
przypał, nie? No dokładnie. Ciekawe, czy
można zamienić potem. No właśnie.
Ale możesz też wygrać leżak, o to mi by
się przydał, parawany
i mobilne głośniki. A nie, to mamy
w sumie. Może jakiś lepszy
być. Może lepszy. Tak, że
taka sytuacja jest. O tylu
stacjach radowych nam się informacje udało
zgromadzić. Może jeszcze wrócimy
do tego wątku w lipcu, jak coś się pojawi,
kto wie. Tymczasem ruszamy
na koniec naszego programu, jak zwykle
my w taką wakacyjną podróż.
Może Białystok
nie jest takim miejscem typowo
kojarzącym się z wakacjami, ale może będą
osoby, które właśnie, czy to do Białegostoku,
czy na Podlasie się wybiorą
w tym wakacyjnym okresie. Zjeść kiszkę
ziemniaczaną. Jezu, tak.
I wtedy będą miały okazję posłuchać
pewnej stacji radiowej, która była w Eterze
i wróciła.
Tak, po trwającej
trzy tygodnie przerwie w Białymstoku
ponownie można usłyszeć
Stok FM. Przekaz ten
zadebiutował na częstotliwości
92,8
1 kwietnia
tego roku, tak na prima aprilis.
Jednym ze
współtwórców stacji
jest Wojciech Kuczyński,
były redaktor
naczelny Białostockiego Radia
Yard, który przez
przed niespełna trzema
miesiącami odszedł z tamtej
rozgłośni. Aktualnie sygnał
nadawany jest w oparciu o
wydawane przez Urząd Komunikacji
Elektronicznej pozwolenie
na emisję okolicznościową,
ale nadawca czyni starania
związane z uruchomieniem
regularnej emisji. Jest
jednym z kandydatów ubiegających
się o prawo do nadawania
na częstotliwości
94,8.
Także słuchajcie
Stok FM przekazu okolicznościowego
jak to tam
bardzo często zresztą pan Kuczyński
podkreśla, że to nie jest radio, to jest przekaz
okolicznościowy. No dobrze,
niech będzie.
A teraz już chyba o pełnoprawnym
bo tutaj nie ma mowy o okolicznościowej
emisji, tylko o koncesji
przyznanej na stałe. Może
ktoś z naszych słuchaczy będzie
spędzać wakacje w
województwie podkarpackim, konkretnie w
okolicach Stalowej Woli.
Też znamy ludzi, którzy są
stamtąd. Pozdrawiamy Tomka.
I co w tej Stalowej Woli?
Otóż jak donosi serwis
radiopolska.pl, za którym jak zwykle
podajemy te radiowe informacje,
wraz z początkiem wakacji
w Stalowej Woli
wzbogacił się o nową stację.
Czego tam dotychczas można było słuchać?
Jedynki, Polskie Rady 24,
Radia Rzeszów,
czy czego jeszcze?
Radia Maria oczywiście, Radia Liwa
i dołączyło
do tego grona
radio Supernowa Stalowa Wola.
Emisja prowadzona jest od poniedziałku
26 czerwca
od godziny piątej
na częstotliwości
105.
Jak informują czytelnicy serwisu radiopolska.pl,
odbiór nowej stacji
możliwy jest m.in. w
Sannomierzu i Tarnobrzegu.
Więc jeżeli na przykład pojechaliście
na wakacje śladem Ojca Mateusza,
no to też możecie sobie
tę Supernową tam włączyć.
A odnotować warto, że
ogłoszenie z częstotliwością 105
dla Stalowej Woli w monitorze
polskim ukazało się
8 września 2021 roku.
Zawsze odnotowujemy
te faktografie, żeby Wam wskazać
ile to rzeczywiście trwa od
jakiejś takiej inicjatywy, że w tym miejscu
powstanie nowe radio, aż do tego
jak rzeczywiście ono zagra.
Nowo też musi
zostać rozegrany konkurs
i tym razem o koncesję ubiegało się
łącznie 7 projektów.
Oprócz Radia Supernowa były to
Vox FM, SK Radio Record,
Melo Radio, Anty Radio
i RMF Max.
Przede wszystkim adresujemy
nasze pytanie do słuchaczy z tych okolic,
czy uważacie, że to dobra decyzja,
że może jakaś inna stacja by się
lepiej sprawdziła w tym regionie,
na inną byłoby zapotrzebowanie,
no ale jest jak jest, będzie tam
polska muzyka.
No i w naszej wakacyjnej podróży udajemy się
moi drodzy nad morze,
no to już nie wątpimy, że wiele osób
nad morzem wakacje będzie spędzać
i być może właśnie będą to okolice
miejscowości Rewal.
Kto się interesuje radiofonią, ten wie,
że lato i okolice miejscowości
Rewal, no to
wszystko jak ze sobą połączymy, no to mamy
corocznie nadawaną
Rewal Stację.
Tak, w minioną środę rozpoczął się pierwszy
tegoroczny turnus obozu
dziennikarskiego potęga
prasy. Wraz z nim po raz
kolejny oficjalnie wystartowała
Rewal Stacja,
czyli wakacyjna rozgłośnia
tworzona przez uczestników wyjazdu.
Tak jak
w poprzednich latach, program nadawany
jest z ośrodka wczasowego
Mieszko w Rewalu
na częstotliwości
99,2.
Na facebookowym profilu obozu
odnotowana została już
emisja próbna z 24
czerwca, no i teraz już
ta emisja jest prowadzona
cały czas,
jest też dostępna w internecie.
Rewal Stacja zadebiutowała
w czterze dwutysięcznym, choć
wówczas jeszcze nie działała pod
obecną nazwą. Przez pierwsze
lata emisja prowadzona była
na częstotliwości 107
megaherca,
a w tym roku odbędą
się dwa turnusy.
To będzie od 28
czerwca do 13
lipca i od
14 do
29 lipca.
Także wtedy właśnie będzie sobie
można posłuchać jak tam młodzi
sobie radzą radiowo, a to
zresztą nie tylko przecież
z radiem będą mieli do czynienia,
bo te warsztaty, ta potęga prasy, to
jak dobrze pamiętam, to właśnie też i prasa,
radio, ale też i telewizja.
Oni coś tam z telewizją też, przynajmniej
kiedyś kombinowali, próbowali
pytanie jak teraz.
Tak więc życzymy tej młodzieży
powodzenia. Widzicie jak aktywna
młodzież w wakacji zamiast odpoczywać
to chcą się medialnie rozwijać,
a myśmy się już porozwijali.
Jakbym należał do młodzieży,
to bym się może nawet i zapisał
do potęgi prasy
na obóz. Czemu nie?
No to chciałbyś ich uczyć, czy się
uczyć? Wiesz co, no może czegoś bym się
nauczył, chociaż nie wiem, ale
no teraz to chyba tylko ewentualnie
jakąś tam swoją skromną wiedzę
mógłbym przekazać, bo to już
nie te lata, nie te lata.
Natomiast
tak jak powiedziałam, myśmy się już
porozwijali, przynajmniej na czas
jakiś, więc czas nieco
odpocząć. Program RTV
robi sobie dwutygodniową przerywę.
Mamy nadzieję, że
w słonecznych nastrojach wrócimy
do Was za dwa tygodnie, czyli
15 lipca. No chyba,
że się nic przez ten czas nie wydarzy, no ale
coś powinno, choćby należałoby
Was zaprosić na kolejną
biesiadę. Także mamy nadzieję, że to wszystko
dojdzie do skutku.
Życzymy Wam również udanego odpoczynku
tym, którzy już mają okazję odpoczywać
i udanych podróży,
jeżeli takie macie w planie. No i właśnie
skoro ten temat
różnych podróży, zarówno w
konkretnych programach,
jak i podróży dziennikarzy stacji
radiowych, nam się tutaj przewiło przez to całe
wejście, to pomyśleliśmy, że takim
przesłaniem, które zwieńcza nasz dzisiejszy
program, dobrym przesłaniem, byłaby
piosenka zespołu Pektus o tym, że
najlepiej być w podróży. No i właśnie
to jest to, że jednak, no trochę się wstydziłam
przyznać, ale mimo wszystko grami ta muzyka
z Biesiady Turystycznej, chociaż tak na nią
marudziłam, grami w głowie,
chociaż to nie tylko w czasie
Biesiady Turystycznej
zabrzmiała ta piosenka,
bo również dzień później w czasie tego dziwnego
koncertu z dziwną nazwą Lato z naszą
telewizją w Łowiczu i wtedy właśnie
Tomek Szczepanik z zespołu Pektus powiedział,
że on ten utwór napisał podczas
podróży ze swoją mamą,
kiedy podróżował w samolocie.
Więc troszkę się czuję teraz
obligowana, kto wie,
może, no bo akurat będę
w dość podobnej sytuacji, więc kto wie, może
kiedyś będziemy mieć przyjemność
zagrać w programie
jakiś utwór, który powstanie, kiedy ja
będę ją się unosić w powietrzu, ale jak
na razie efekt powietrznej
inwencji Tomka Szczepanika
z zespołu Pektus. No i mamy nadzieję,
że zgadzacie się z tym przesłaniem,
że najlepiej być w podróży i, że
będziecie wyczekiwali, aż
na antenę w wydaniu numer
187 powrócimy
my, czyli Michał Dziwisz
i Milena Wiśniewska. Do
usłyszenia!

Wszystkie nagrania publikowane w serwisie www.tyflopodcast.net są dostępne na licencji CreativeCommons - Uznanie autorstwa 3.0 Polska.
Oznacza to, iż nagrania te można publikować bądź rozpowszechniać w całości lub we fragmentach na dowolnym nośniku oraz tworzyć na jego podstawie utwory Zależne, pod jedynym warunkiem podania autora oraz wyraźnego oznaczenia sposobu i zakresu modyfikacji.
Przekaż nam swoje 1,5% podatku 1,5 procent Logo FIRR Logo PFRON Logo Tyfloswiat.pl

Czym jest Tyflopodcast?

Tyflopodcast to zbiór instrukcji oraz poradników dla niewidomych lub słabowidzących użytkowników komputerów o zróżnicowanej wiedzy technicznej.

Prezentowane na tej stronie pomoce dźwiękowe wyjaśniają zarówno podstawowe problemy, jak metody ułatwienia sobie pracy poprzez korzystanie z dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Oprócz tego, Tyflopodcast prezentuje nowinki ze świata tyfloinformatyki w formie dźwiękowych prezentacji nowoczesnych urządzeń i programów. Wiele z nich dopiero znajduje sobie miejsce na polskim rynku.

Zapraszamy do słuchania przygotowywanych przez nas audycji i życzymy dobrego odbioru!

Tematyka

Pozycjonowanie i optymalizacja stron internetowych