Rozmowy Z Wystawcami Na Reha For The Blind In Poland 2023 (wersja tekstowa)
Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego prezentuje Tyflo Podcast.
Dzień dobry Państwu, Tomek Bilecki przy mikrofonie.
Recha For the Blind in Poland odbyła się w tym roku, to znaczy w 2023, troszkę
wcześniej niż zwykle, to znaczy w maju i w ogóle ostatnio ta recha odbyła się zaraz
wcześniej, kiedyś odbywała się w zasadzie pod koniec roku, ostatnio był wrzesień,
się teraz ma i zobaczymy co będzie w kolejnych latach.
No a dzisiaj wywiady z wystawcami.
Tych wywiadów jest troszkę, postarałem się
zrobić wywiady prawie ze wszystkimi wystawcami.
Niestety jeden z wywiadów, które zrobiłem
z jakichś powodów mi się nie nagrał z krakowską szkołą masażu.
Za to wszystkich bardzo serdecznie przepraszam.
No a teraz w takim razie zapraszam już na pierwszy wywiad, pierwszy z wielu.
Dzień dobry, Marek Sobczak, firma Altix.
Na tym stanowisku prezentujemy rozwiązania od firmy Vispero.
Ma bardzo bogatą pulę rozwiązań dla osób niewidomych, niedowidzących.
Od programów powiększających, jak ZoomText, poprzez programy dla osób niewidomych, czyli JAWS.
W swojej ofercie ma również monitory brailoskie, Focus 14-znakowe, 40-znakowe i 80-znakowe.
Urządzenia lektorskie jak Clear Reader, lupy elektroniczne z pitchem i z OCR-em i bez OCR-u, lupy takie jak Ruby, Ruby XL, Ruby XR HD, Ruby 8, 7, Compact 6, 10.
Teraz jest nowość Compact 8, ale też powiększalniki stacjonarne typu Topaz czy Onyx.
Według mnie przewagą tego rozwiązania nad telefonem jest to, że tutaj mamy kamerę stabilnie i pod kamerą kładziemy kartkę na stoliku, więc nie ma konieczności, gdzie my mamy telefon i musimy celować tą kartkę, próbować zrobić zdjęcie tej kartki, natomiast tutaj mamy urządzenie stojące na stoliku i pod nie kładziemy na stoliku ten, więc znika nam ta bariera, że możemy wykonać nieostre zdjęcie albo nie obejmiemy całej kartki.
Jest tutaj Qweer Reader, urządzenie no jednak dość drogie, no bo musi być drogie, kamera, OCR, wszystkie komponenty, procesor.
Czy nie prościej byłoby na przykład stworzyć, znaczy ja nie wiem, ja się zastanawiam po prostu, statyw do smartfona,
w którym smartfon po prostu też leżał sobie nieruchomo, nad kartką, w odległości tych tam powiedzmy 30 centymetrów.
No też by zrobił zdjęcie, zdjęcie by było też ostre, no bo te kamery w smartfonach mają często gęsto, jak przynajmniej twierdzą producenci,
różne sztuczne inteligencje, które tam pomagają w oświetleniu tego,
ma pewne ostrości, fokusa i tak dalej, nie znam się na tym.
No i się zastanawiam, czy to nie jest przyszłość mojego wszystkiego takiego rynku.
Może jest to przyszłość, natomiast proszę pamiętać, że
to telefon, to ma w trochę innym miejscu aparat.
I ten statyw musiał być tak zrobiony, żeby jednak nie zasłaniać tego aparatu.
To nie jest takie proste, jak nam się wydaje, że robimy statyw,
bo nie będzie pasować nam do każdego telefonu.
Poza tym, podobne rozwiązanie ostatnio widziałem na targach w Sight City,
to był telefon ze specjalną aplikacją i ze statywem
i koszt tego rozwiązania był po podobnej cenie co Clear Leader’a,
gdzie mamy urządzenie już specjalistyczne i nie musimy się obawiać o jakość tego zdjęcia, tak?
To jeszcze jedno pytanie, też z gatunku możliwie trudnych,
natomiast z drugiej strony podejrzewam, że ludzie mogą być zainteresowani.
NVDA rozwija się, ma dość dużo jednak użytkowników, dla kogo JOS?
Dla każdego. Trzeba pamiętać, że JOS ma wsparcie techniczne, jeśli jest jakiś problem, to warto się do nas głosić i my na pewno go pomożemy rozwiązać.
To jest ten dodatek, którego na pewno nie ma NVDA w Polsce.
Jesteśmy dystrybutorami i na pewno rozwiązujemy problem.
Jeśli jest on to na poziomie wyższym, no to wtedy kontaktujemy się z producentem.
Ostatnie w takim razie pytanie.
Linijki, znaczy monitory brajlowskie.
Do producentów też jest kilku różnych linijek brajlowskich.
Teraz jest akurat taki czas wyborów aktywnego samorządu i też się ludzie zastanawiają,
może fokus, a może jednak nie fokus.
Czemu Focus?
Focus w piątej generacji ma kilka ciekawych dodatków.
Po pierwsze pojawiły się te etui, które możemy łatwo nosić Focusa ze sobą.
Oczywiście czternastkę, bo 40 jest już mniej mobilna, ale ma ona też aluminiowe obudowę.
Z boku są takie plastikowe, gumowe odbojniki.
Dzięki temu jak urządzenie upada, to się ono nie uszkodzi tak łatwo.
Czterdziestka takiego etui już nie posiada.
Ma etui, ma etui, tylko nie jest wystawiony po prostu, ale etui również czterdziestka posiada.
Takie samo jak to, w sensie z takiego samego materiału, czyli to jest takie dość gładkie, to skóra, taka raczej gładka, to się chyba licowa nazywa, jeśli dobrze pamiętam.
Ma kieszonkę, w której pewnie można schować, nie wiem, jakiś kabel, albo telefon.
To większa etui też ma taką jedną kieszonkę na całej długości, czy ona też jest taka malutka jak tutaj?
na całej długości, czyli ona będzie odpowiednio większa.
I jeszcze warto pamiętać, że od
piątej generacji Focus ma
wejście na kartę SD, z którą możemy
używać to jako notatnika barajlowskiego, bo urządzenie możemy
robić notatkiem. I też warto tutaj podkreślić, że
wystarczy otworzyć ten pokrowiec,
nie trzeba wyciągać notatnika, czy te linijki
z pokrowca, żeby móc z nim korzystać.
Tak, mamy zatrzaski, dość trudne do otwarcia, żeby urządzenie nie tak łatwo wypadło.
I mamy też smycz, możemy powiesić na sobie to urządzenie w ten sposób i wtedy…
Można czytać na przykład stojąc na jakiejś prezentacji, konferencji czy czymś tego rodzaju.
O czymś jeszcze nie wiem, warto powiedzieć tutaj na stanowisku?
Klawiatura powiększona dla osób niedowidzących, która ma kontrastowe żółte przyciski
z czarnym, powiększonym drukiem, więc dla osoby niedowidzącej to na pewno będzie dużo łatwiejszym przy korzystaniu z komputera.
A czy mógłby Pan zdradzić, powiedzmy, czy coś się jeszcze może zadziać w tym roku, nie wiem, czy walcić się, czy w którymś z tych filmów, no bo było, nie było.
Na pewno pojawia się Compact 8 w tym roku.
Czyli powiększalnik.
Tak, powiększalnik Compact 8.
w tej opcji z OCR-em będzie miał super, super dobrego OCR-a,
takiego jakiego nie ma na rynku, w loopach elektronicznych.
Kolejną rozmowę przeprowadziłem z przedstawicielem firmy Dolphin
i jest to rozmowa w języku angielskim.
Dotyczy takiego produktu, który w sumie nie wiem, czy on jest już w Polsce.
W czasie trwania konferencji w Polsce dostępnym zdaje się jeszcze nie był
i nie znam ceny również tego produktu w Polsce,
o ile on oczywiście dostępny jest, jest to dosyć ciekawe narzędzie,
ale no zapraszam do wywiadu, który oczywiście już został przetłumaczony
i syntezator mowy tutaj posłuży za głos tłumacza.
Jesteśmy firmą Dolphin i naszym celem jest ułatwianie dostępu do komputerów.
Posiadamy program o nazwie Supernova, który umożliwia powiększanie
zawartości ekranu w systemie Windows lub odczytywanie jej na głos.
Dodatkowo oferujemy Guide Connect, który znacząco ułatwia korzystanie z komputera.
Jest to specjalna nakładka na system Windows, która pozwala na łatwe pisanie maili,
tworzenie dokumentów i słuchanie podcastów.
Guide Connect zawiera najważniejsze funkcje systemu Windows,
a jego interfejs jest przejrzysty i intuicyjny,
dlatego większość użytkowników może z niego korzystać od razu,
nawet nie mając doświadczenia w obszarze technologii.
Oferujemy także rozwiązanie dla kiosków samoobsługowych,
takich jak te w restauracjach, które umożliwiają samodzielne składanie zamówień.
Dzięki naszemu rozwiązaniu kioski stają się dostępne dla osób niewidomych lub niedowidzących.
Poza tym mamy program Supernova, który jest skierowany przede wszystkim do pracowników i uczniów.
Dzięki niemu można korzystać ze zwykłego komputera z systemem Windows w całkowicie dostępny sposób.
Można używać programów takich jak środowisko Microsoft Office, Word czy Excel.
Dla osób, które nie potrzebują tych zaawansowanych funkcji, takich jak starsi ludzie czy małe dzieci,
które dopiero zaczynają swoją przygodę z technologią, mamy GuideConnect.
GuideConnect wyróżnia się prostotą obsługi, na przykład podczas pisania wiadomości e-mail.
Krok po kroku prowadzi użytkownika przez proces stworzenia wiadomości.
Najpierw wprowadza się treść wiadomości,
a potem wybiera, czy wysłać ją do któregoś z kontaktów
czy na konkretny adres e-mail.
Następnie podaje się adres e-mail, temat i treść wiadomości.
Ta sama struktura jest zachowana niezależnie od tego,
czy korzystasz z konta Gmail czy Outlook.
W systemie Windows sposób wysyłania wiadomości e-mail
za pomocą Outlooka czy Gmaila wygląda inaczej,
ale w GuideConnect jest zawsze tak samo.
Możesz mieć konto Gmail lub Outlook,
a proces tworzenia i wysyłania wiadomości pozostaje identyczny.
Mail to jedna z najczęściej używanych funkcji,
ale Guide Connect umożliwia korzystanie z wielu innych rzeczy,
takich jak podcasty, radio czy gry.
Można to kontrolować za pomocą pilota, który trzyma się w ręku.
Nawigować można używając okrągłego przycisku, na przykład tak.
Tu jest pilot. Wygląda trochę jak pilot do telewizora.
Mamy tutaj 4 przyciski na górze, jakieś takie strzałki i na środku coś w rodzaju OK.
Niżej też jest kilka przycisków.
Można to kontrolować na trzy różne sposoby.
Używając tabletu z ekranem dotykowym, klawiatury i myszy,
lub pilota zdalnego sterowania.
Można także łączyć te różne metody.
Przykładowo, niektórzy użytkownicy preferują klawiaturę do pisania wiadomości,
ale korzystają z pilota, żeby wygodnie słuchać podcastów na telewizorze.
Pilot jest podłączany za pomocą dongla USB,
gdy masz Dolphin Guide Connect wraz z pilotem.
Wszystkie przyciski są już wcześniej skonfigurowane.
Pilot posiada także wbudowany mikrofon,
co umożliwia korzystanie z dyktowania głosowego i pisanie wiadomości za pomocą pilota.
Obsługiwane są praktycznie wszystkie języki wspierane przez GuideConnect.
Korzystamy z funkcji dyktowania głosowego systemu Windows,
dlatego wszystkie języki dostępne w systemie Windows
z obsługą dyktowania są obsługiwane w GuideConnect.
Czyli polski język też jest na liście, dlatego że od pewnego czasu Windows posiada język polski.
Jeśli jesteście zainteresowani zakupem, współpracujemy z naszymi partnerami.
W Polsce jest to firma Altix, która udziela wsparcia na nasze produkty.
A teraz coś dla tych, którzy lubią korzystać albo chcieliby się czegoś dowiedzieć o tym, co nowego w drukarkach braillowskich.
I przed nami rozmowa z przedstawicielem firmy Index.
Czy Index Braille? Do tej pory nie wiem.
Jesteśmy teraz na stanowisku Indexa.
Firma pochodzi ze Szwecji.
Są producentami drukarek.
Jedny z najlepszych na świecie w Braillu.
Przed panem mamy Indexa Everesta.
Jest to, można powiedzieć, żelatonowa drukarka,
która drukuje w Braillu.
Dedykowana do szkół, uniwersytetów i placówek publicznych.
Zaraz obok w szafie wygłuszającej jest mniejsza wersja tej drukarki, tak zwana Basic.
Ona jest do użytku codziennego z racji gabarytów.
Drukarki są bardzo szybkie, ponieważ drukują około 300 stron na godzinę,
czyli w godzinę wydrukujemy po prostu książkę.
Oprócz tego mają bezpłatny software, który tłumaczy czarnodruk na Brailla
i można sobie sterować drukarką i zrobić w zasadzie wszystko
i się dowiedzieć wszystko o drukarce z poziomu komputera i z telefonu,
bo można też działać na telefonie.
– Co się w ogóle zmienia w drukarkach Brylowskich?
– Znaczy, sam mechanizm drukowania się nie zmienia,
dlatego że raz wymyślony jest niezawodny,
oni raczej go udoskonalają, żeby drukował precyzyjniej, szybciej.
Teraz aktualnie pracują na tym, że w momencie,
kiedy wydrukujemy na papierze zwykły czarnodruk,
wrzucimy go do drukarki, to w tym samym miejscu,
w którym jest litera czarno-drukowa, będzie Braille, żeby się to nakładało,
nie było w tej samej linii.
Oprócz tego pracujemy jeszcze na kilku innych rzeczach, ale nie ma jeszcze premiery,
więc nie za bardzo chcą zdradzić, co to będzie.
Aktualnie najwięcej skupiają się na tym software’ze, żeby praca z drukarką była po prostu
przyjemna, dostępna i szybka w obsłudze, żeby nie trzeba było tłumaczyć wszystkiego.
Robi się to automatycznie, można podpiąć kilka urządzeń mobilnych do jednej drukarki,
a software wtedy Państwu powie, że drukarka jest zajęta, więc nie ma tutaj konfliktu interesów w trakcie drukowania.
I to jest ich główny prym teraz, żeby zająć się tą stroną technologiczną, ale od strony administratora drukarki.
Ta taka obsługa posprzedażowa, to wsparcie, taki helpdesk jest bardzo dobrze przemyślany,
działają na czas i w momencie, kiedy coś się popsuje, bardzo rzadko się to dzieje albo wcale,
to w zasadzie pomoc jest od razu i możemy pracować cały czas na tych drugarkach.
Na łamach Tyfro Podcastu już jest odcinek na temat słuchawek firmy Axtel.
Natomiast przedstawiciele tej firmy pojawiły się również na konferencji Recha.
Była tam prezentacja właśnie tych słuchawek, widziałem te słuchawki.
No i przed nami chwila rozmowy z, no właśnie, przedstawicielem firmy Axtel.
Mam na imię Rokszwa i jestem przedstawicielem Axtela, czyli przedstawicielem sprzedaży Axtel.
Jesteśmy polskim producentem profesjonalnych słuchawek i również przedstawiamy nasz nowy produkt.
To jest słuchawka dla niewidomych, niedowidzących.
Jest to wyjątkowy produkt.
Posiada dwa kanały, czyli że w tym samym czasie można
na przykład z aplikacji, z desktopu
dostać informacje, co się dzieje na ekranie,
co się dzieje na desktopie i się poruszać,
a równocześnie można na przykład odebrać telefon
komórkowy, telefon stacjonarny i porozmawiać, prowadzić rozmowy.
I to jest wyjątkowe urządzenie, które pomaga również przy pracy,
czyli na przykład w profesjonalnych call-centrach,
gdzie można pracować i odbierać na przykład połączenia,
bo my jesteśmy profesjonalnym, czyli producentem,
który już od prawie 20 lat produkuje profesjonalne słuchawki,
czyli call-centrów, również dla osób indywidualnych, np. dla pracy domowej.
No i ta nasza słuchawka, którą również pan tutaj widzi, jest bardzo intuicyjna.
Można podłączyć trzy różne urządzenia równocześnie,
czyli telefon stacjonarny, komputer i również telefon komórkowy.
Słuchawka jest bezprzewodowa i to jest technologia DECT,
ale można przez bluetooth,
za pomocą bluetootha na przykład podłączyć telefon komórkowy
do tej słuchawki, czyli może mieć pan podłączony
na przykład telefon stacjonarny, komputer
z pomocą USB łącza
i na przykład również z bluetooth można podłączyć
sobie telefon komórkowy
i jest taki przycisk na słuchawce
z którym można na przykład odbierać
połączenia również ze słuchawki i słuchawka ma zasięg do 200 metrów, także nie potrzebuje
Pan siedzieć obok tej bazy, może się poruszać np. po domu, po biurze i normalnie
rozmawiać, odbierać połączenia ze wszystkich tych urządzeń.
No i ktoś mówi, kurcze, super, to ja to kupuję, tylko za ile?
Teraz tak, oczywiście jak najbardziej można produkt kupić, produkt jest już dostępny, także bardzo zachęcamy, żeby każdy odwiedził również naszą dedykowaną stronę, czyli to jest słuchawka Prime X3 SE
I cena regularna to jest 290 euro plus VAT.
I to jest produkt polski, wyprodukowany w całości w Polsce.
Cała technologia, rozwój tego produktu, który trwał 8 lat, również jest polski.
Czyli tak, mamy słuchawki rzeczywiście, no takich standardowych chyba rozmiarów, jak te wszystkie słuchawki telemarketerskie powiedzmy.
na stacji dokującej ileś kabelków widzę do tej stacji podłączonych jak rozumiem to jest ten telefon stacjonarny jakieś zasilanie usb podejrzewam one się tu trzymają chyba magnetycznie tak jest jak gdyby się odbierać to tak jak rozumiem dźwięk że te słuchawka te słuchawki się zdjęło z tego czegoś tu mamy kilka przycisków które służą pewnie do co do odbierania
poszczególnych kanałów, czy co?
Dokładnie tak.
Jeżeli jakiś jest soft w komputerze, który
służy do rozmów, to też można odebrać
tą bazą tutaj, tak?
Czyli jak to działa?
Tak, dokładnie tak. Pierwszy przycisk to jest
telefon stacjonarny.
Drugi przycisk to jest, czyli komputer.
Trzeci przycisk
to jest telefon komórkowy.
I czwarty przycisk to jest
opcja mute,
czyli żeby wyciśnić mikrofon.
I również, jeżeli pan nacisnę ten Mute na przykład przez chwilę i to jest dźwięk właśnie w przypadku, kiedy pan na przykład gdzieś odkłada słuchawkę i pan zapomniał, gdzie odłożył tą słuchawkę.
Wtedy można z pomocą tego przycisku mute wyszukać tą słuchawkę.
Ona oddaje taki specjalny dźwięk, takiej częstotliwości, żeby było można tą słuchawkę w pomieszczeniu znaleźć.
Na przykład szuka i Pan znajdzie tą słuchawkę, to można sobie po prostu z tym przyciskiem wyłączyć.
Czyli przyciskiem, który jest na lewej chyba słuchawce. Nie wiem, to jest lewa?
Tak, to jest lewa, ale można również odwrócić, jeżeli panu bardziej pasuje, bo słuchawka nie odwraca.
Można ją odwrócić w drugą stronę i może być to również prawa strona, także…
Firma Altix ma, jak zwykle zresztą, na recha najwięcej chyba stanowisk.
To nie jest niczym specjalnie dziwnym.
No i przed nami rozmowa z chyba kierowniczką, zdaje się, sklepu AltX-u na ulicy Konwiktorskiej.
Tutaj chyba po raz pierwszy, ale na pewno nie po raz ostatni, zapytam o druk 3D.
I zobaczymy również, jakie zdanie ma na temat druku 3D ta pani.
W ogóle o druk 3D tutaj będę pytał jeszcze w wielu rozmowach, znaczy w wielu, no w kilku rozmowach.
Także posłuchajmy.
Nazywam się Anna Bugaj, jestem z punktu Altixu na ulicy Konwistorskiej 9.
Jestem teraz tutaj na wystawie Recha, na stanowisku rzeczy codziennego użytku, gry.
Mamy tutaj, może zacznę tutaj od lewej strony, mamy tak bardzo aby, mamy też szachy takie stupolowe, zwyczajne
i mamy szachy mówiące, które są skomputeryzowane, można grać z komputerem, można grać z partnerem.
Bardzo fajne te szachy są, polecamy bardzo.
Chińczyka mamy, nową generację.
Grę mamy, która się nazywa Drabiny i Węże.
Nowa generacja to polega na czym?
Po prostu nowy Chińczyk. Inna plansza, inaczej wygląda niż poprzedni model.
No i nowość mamy taką Drabiny i Węże.
Bardzo fajna gra, rzucamy kostką i jak jesteśmy bliżej głowy węża to idziemy do góry,
A jak jesteśmy bliżej ogona, to spadamy o ileś tam wyrzutów kostką w dół, ile tam wyrzuciliśmy punktów.
Mamy kółko i krzyżyk, to jest takie dotykowe, taką układankę à la puzzle województwa.
Breloki do, jak zgubimy coś, takie key findery, żeby znaleźć klucze, na przykład przypinamy i możemy zagwizdać
i wtedy znajdziemy nagwizd, brylok się odzywa i piszczy i znajdujemy klucze.
Różne naklejki dotykowe, takie żeby sobie oznaczać w domu różne rzeczy.
Lub powiększające, podświetlane zegarki mówiące, zegarki brylowskie.
Bardzo fajny zegarek, taki dotykowy, magnetyczny Bradley.
To pewnie już większość osób zna ten model.
Na magnes jakby dwie kulki, jedna kulka pokazuje godzinę na zewnątrz, a druga kulka trochę bardziej w środku pokazuje minuty.
I jak przestawimy niechcący dotykając, to kulki i tak wrócą na miejsce, bo to jest magnetyczny zegarek.
Potem jeszcze z fajnych rzeczy takich mamy brelok do nauki brajla, płynomierz, czyli czujnik poziomu cieczy.
Mamy dwa rodzaje, wibrujący i bzyczący, taki drugi też bzyczący, ciśnieniomierze,
wagi kuchenne, trzy rodzaje nawet, wagi i łazienkowe, glukometr,
ładowarkę do akumulatorków i chyba to całe nasze stanowisko już.
Ciekawe co, jak Pani się zapatruje na to, że coraz więcej jest rzeczy,
tu mówię w szczególności w kontekście tych gier, jakiejś szachy, chińczyk, coś takiego,
coraz więcej pojawia się produktów, znaczy takich koncepcji, albo do samodzielnego wydruku 3D, albo już wytrukowane właśnie w technologii 3D.
Czemu wybrać te rzeczy od Państwa?
Wbrew pozorom, my mamy gry drewniane, robione ręcznie i one są dużo lepszej jakości i są bardziej wytrzymałe,
więc tak z perspektywy czasu to myślę, że dłużej wytrzymają i się tak szybko nie zużyją i nie zniszczą.
Temat dostosowywania przestrzeni, czyli różne linie prowadzące, był na recha
reprezentowany przez kilka firm i fundacji, które się tym zajmują.
I przed nami rozmowa właśnie z firmą S2Projekt, która właśnie czymś takim
między innymi, choć nie tylko się zajmuje, ponieważ tam jeszcze była pokazana mapa,
nie mapa, trochę mapa, trochę coś takiego, interaktywna w każdym razie,
która coś nam będzie mówić, a co konkretnie i jak wyglądała rozmowa z tej firmy, no to za chwilkę się przekonamy wszyscy.
Jesteśmy przedstawicielami firmy S2Projekt, firmy, która zajmuje się dostosowywaniem przestrzeni pod kątem osób z niepełnosprawnością wzroku i nie tylko.
W swojej ofercie mamy plany typograficzne, różnego rodzaju oznaczenia dla osób niewidomych i słabowidzących, które ułatwiają osobom z dysfunkcją wzroku poruszanie się w przestrzeni.
Coraz częściej się mówi o drukach 3D w kontekście tego typu planów, skoro teoretycznie takie usługi istnieją i co jest w takich planach teflonograficznych dedykowane takiego, żeby je wybrać.
Akurat tutaj podkreślę, że nie jest to taka technologia stricte 3D, nazwijmy to bardziej 2D+, ponieważ można by rzeczywiście, tak jak Pan tutaj wspomniał, spróbować sobie pobrać jakąś mapę z OpenStreetMaps i opróbować wydrukować na drukarce 3D.
Widziałem takie różne plany, jak pracowałem w Instytucie Technologicznym.
Moim zdaniem nie są to najlepsze rozwiązania, dlatego że drukarka 3D ma pewne swoje niedociągnięcia.
Musiałaby być naprawdę bardzo profesjonalna taka drukarka, bardzo dokładna.
Znowu, plany, które miałyby służyć dla osób niewidomych, pobrane z takich Open Street Maps,
myślę, że nie byłyby dość czytelne dla osób dysfunkcją wzroku.
Dlaczego? Dlatego, że one mają naniesione też przy okazji dużo, dużo innych elementów, które mogą wprowadzać w błąd.
Chyba, żeby tylko pobrać, tylko i wyłącznie, sam przebieg uliczek, sam przebieg, nie wiem, trasy.
Poza tym same wydruki 3D, no nie wiem, czy jest to jeszcze w tej chwili aż na tyle opłacalne, żeby ktoś sobie poszedł do punktu, wydrukował daną mapę.
No chyba, że już jest wielkim fanem tego, ale sam druk 3D jeszcze nie jest aż tak tani jak np. wydruk atramentowy czy laserowy.
Jeżeli chodzi o plany, tak jak w naszym wykonaniu 2D+, tak to nazwijmy, przede wszystkim nie robimy ich na drukarkach 3D, jest to specjalna technologia, która jest przede wszystkim trwalsza.
Jeżeli są takie plany drukowane, mają być eksponowane gdzieś na zewnątrz, one są jeszcze dodatkowo zabezpieczane.
Można też powiedzieć, że w związku z obecnie panującą modą na udostępnianie powstało wiele firm firmek,
które wcześniej nie miały w ogóle do czynienia z tego typu działalnością, ale się zabrali za to, bo są do wzięcia rządowe pieniądze
i wychodzą takie patomapy, tak to nazwijmy, które są przede wszystkim nietrwałe.
Chociażby tutaj można zauważyć plantów geograficznych, gdzie np. poodpadały te elementy napisów brailowskich, przez co same opisy w brailu są dość dziwne, delikatnie rzecz mówiąc, a nierzadko nieczytelne.
Dlatego my tutaj kładziemy nacisk na jakość, jest w Polsce kilka firm, które rzeczywiście się w tym specjalizują, ale niestety jeżeli chodzi o udostępnianie poprzez pozyskanie środków czy unijnych, czy rządowych, generalnie tutaj jest taki pewien wynik patologiczny, że zawsze tutaj decyduje jednak cena, to jest taki finalny efekt przetargów.
No i tutaj nierzadko firmy, które znają się na robocie i robią to dobrze i solidnie, no niestety odpadają, bo są te 300-400 złotych droższe.
Głównie tworzymy dla różnych instytucji, muzea, centra kultury, szkoły, szkoły średnie, szpitale, przychodnie.
Wszystkie instytucje, które są ogólnodostępne.
Jeśli ktoś by się do nas zwrócił prywatnie, żebyśmy mu coś wydrukowali, też jest to możliwe jak najbardziej.
Ponieważ, nie wiem czy pan zauważył, po pańskiej prawej ręce jest produkt, to jest innowacja, tu w tej chwili pan dotyka obrazu damy z gronostajem, jest to kopia obrazu, właśnie tak jak przed chwilką powiedziałem, ona jest na tyle dobrze zrobiona, że jest odzwierciedlona pełna paleta barw, czyli osoba słabo widząca może ją zobaczyć, może ją dotknąć, ponieważ struktura tego obrazu też jest wypukła,
To też nie jest druk 3D, to jest nadal tak zwane 2D+, jednak, mimo wszystko.
Ale ten obraz jest na tyle ciekawie skonstruowany, że jeżeli ktoś ogląda ten obraz więcej niż jednym palcem,
czyli tak jak standardowo osoby niewidome oglądają obrazy czy inne kształty za pomocą jednej ręki,
ale kilkoma palcami czy też nawet dwóch rąk, są w stanie zobaczyć mniej więcej, jak ten obraz w całości wygląda.
Jeżeli nie jest pewien, co to jest za dany element, wtedy wystarczy dotknąć go jednym palcem,
to chwilę przytrzymać i obraz dokładnie powie, co to jest.
Tak, i powie, powie dosłownie.
Deep neckline of the dress.
Tutaj obok mamy właśnie tą, to jest wersja angielska.
Tak, to jest wersja angielska, a obok jest wersja polska.
Cięta, szata jednusta.
Troszkę jest cichszy ten język polski.
Tak, jest trochę cichszy, jak widzicie.
Niestety nie możemy na razie pogłosić.
No tutaj borykamy się troszeczkę jakby z problemami technicznymi,
ale też te obrazy nie mogą za głośno emitować dźwięków,
One są dedykowane do muzeów, do instytucji, jak na przykład tamten z Matką Boską w Częstochowu, jest to do obiektów sakralnych, więc wysoka głośność jest raczej też niewskazana.
Ale właśnie tutaj innowacją jest to, że jest to nasza technologia, tylko my to posiadamy i tutaj akurat wynalazca, tak to nazwijmy, twórca tej idei właśnie poszedł w tej chwili, nie ma go przy nas.
Tutaj on by mógł więcej o tym opowiedzieć, aczkolwiek na pewno nikomu nie zdradzi jak to jest robione, ponieważ to stanowi mimo wszystko tajemnicę fichrę.
Ja mam zawsze taki trochę problem z tymi wszystkimi tyfrografikami, obrazami i tak dalej.
To jest wszystko bardzo dobre do nauki historii sztuki, architektury, czegoś co w przypadku osób niewidomych ma znaczenie raczej teoretyczne.
Mi brakuje, bardzo mi brakuje takich map, które przydałyby się w takim codziennym życiu.
Chciałem tu dojść do Centrum Nauki Kopernik z metra. Jak?
Nie ma mapy w Warszawie, Krakowa. W Krakowie jest książka, czytam.
Ktoś pojechał z Nowej Huty na Bronowice. Gdzie to jest? Pojęcia nie mam.
Czy państwo wiedzą, dlaczego takich map nie ma?
Kiedyś czytałem bardzo fajną książkę, 78 piętro, o człowieku niewidomym, który dokonał w życiu bardzo wiele, bardzo interesująca książka.
I on tam między innymi też wspomniał, że pilotował samolot przy pomocy tabletów dla niewidomych.
I być może na takich tabletach takie mapy byłyby możliwe, ale pamiętajmy jedno, że mapy dla osób niewidomych muszą mieć jednak określoną wielkość.
I przede wszystkim, no nawet ja sobie tak jakoś nie mogę tego wyobrazić, że jeżeli ja bym miał iść po ulicy z laską czy z psem i z mapą, no ja muszę, żeby trzymać mapę używam jednej ręki, żeby ją odczytać z drugiej ręki, no i brakuje przede wszystkim rąk.
I no ja nie ukrywam, że jeżeli ja się poruszam w obcym miejscu, jednak korzystam z nawigacji w telefonie.
Wie pan, nawet mi nie do końca o to chodzi, żeby iść z mapą, tylko na przykład chociażby jadę do Nowego Miasta, bo chcę się tam przeprowadzić, tak?
No niech to będzie Warszawa, powiedzmy Warszawę dobrze znam.
I teraz z takiej mapy mogę, przed przeprowadzką, dowiedzieć się, że Żoliborzcz jest na północy, Bielany też, Ursynów jest na południu, Wolasz na zachodzie, Pragas na wschodzie, tak?
I powiedzmy, że jeżeli ktoś mi mówi, że jeżeli, powiedzmy, mam jechać na przystanek X, to jest na Pradze, nie mam zielonego pojęcia.
No bo skąd mam to wiedzieć? Mając wcześniej mapę i mogąc się zapoznać z taką podstawową chociażby topografią Warszawy
i powiedzmy wiedząc, że mamy dwie nitki metra, północ-południe, wschód-zachód.
Tak, jakby już mam jakiś taki podstawowy pomysł, że jadąc powiedzmy na południe, no to pewnie gdzieś na Ursynów, pewnie gdzieś na Żoliborz, jeżeli to jest jakby przez środek Warszawy to idzie, tak?
I powiedzmy, już mam jakieś takie punkty zaczepienia, bardzo zgrubne, ale jednak jadąc w nowym mieście, gdzie ja w ogóle jestem w tym mieście?
I jeżeli, powiedzmy, mam trzech znajomych, którzy mówią, ja mieszkam w tej dzielnicy, ja mieszkam w tej, ja mieszkam w tej,
czy to są dzielnice sąsiednie, czy na trzech różnych kącach miasta?
Generalnie tak naprawdę da się stworzyć każdą mapę, bo są technologie różne.
Już mamy na tyle rozwiniętą technologię, że możemy zrobić wszystko.
Czy my, czy inne firmy konkurencyjne, ale trzeba liczyć się przede wszystkim z tym, że to są duże koszty,
ponieważ nasze technologie, oprócz tego, że są trwałe, no to jednak też mimo wszystko kosztują.
Można sobie rzeczywiście pójść wydrukować takie plany 3D, ale tak jak wspomniałem,
pobierając sobie mapę z OpenStreetMaps, my mamy ileś tych ścieżek, ileś tych ulic,
więc i tak i tak najpierw tę mapę trzeba by przede wszystkim obrobić, wyciąć to, co jest niepotrzebne,
a dopiero wtedy można by rzeczywiście zabrać się za tworzenie takiej mapy.
Pamiętajmy, że mapa dużego miasta miałaby dość pokaźne rozmiary i tu by trzeba jakoś sensownie podzielić jakie są robione atlasy świata,
że na jednej karcie mamy to, na jednej to, na jednej to.
Nawet widziałem mapy morskie brajlowskie, to jest też bardzo ciekawe rozwiązanie.
Ale pamiętajmy, żeby odtworzyć daną powierzchnię, ta mapa musi być odpowiednio zeskalowana,
żeby osoba niewidoma była w stanie ją odczytać, ona musi być duża.
Tak jak mamy czcionki brajlowskie, jeżeli ktoś, jakiś geniusz firmy Krzak sobie zeskaluje czcionkę brajlowską, zrobi ją ileś razy mniejszą, bo jemu się nie zmieści na tabliczce, osoba tego nie rozczyta.
A osoba widząca, ale tu są kropeczki, to tego, no fajnie, dla nas to będzie nieczytelne.
Więc tutaj zawsze należy pamiętać właśnie o skalowaniu i jeżeli, tak jak powiedziałem, chcielibyśmy mapę dużego miasta, mapa musiała być naprawdę duża.
Tu jeszcze widzę jakieś tabliczki, jakieś plany
Jak rozumiem to jest po prostu to co Państwo mogą tu zrobić
Co to jest?
To też jest jakiś kawałek…
To jest pineska, tym tworzymy pola uwagi
To co czuje osoba niewidoma pod sobą
Takie punkty są najczęściej stosowane wewnątrz budynków
Te stalowe właściwie większość użytkowników, słuchaczy Waszego podcastu
W sensie spotkała się z takimi punktami uwagi czy w stacjach metra, czy na dworcu centralnym, czy innych obiektach, chociażby PKP.
Kiedyś, pamiętam, czytałem, był jakiś taki artykuł, że w czasie deszczu to jest bardzo śliskie.
Moim zdaniem, jeżeli ktoś chce zauderzyć, zawsze kija znajdzie. Tutaj nigdy nie będzie genialnego rozwiązania.
Prosty przykład. Jeżeli idziemy do galerii handlowej, zmywają podłogę.
My o tym nie wiemy, dla ludzi widzących jest informacja, uwaga, ślisko, mokra podłoga, czy ta mokra nawierzchnia, bo jest akurat zmywana.
I tutaj myślę, można stosować różne tworzywa, ale pamiętajmy, że nawet samochody się ślizgają na mokrej jezdni i tego pewnych rzeczy po prostu fizycznie nie da się przeskoczyć.
To akurat są pineski stalowe, stal jest gładka, no to wiadomo, że te buty, czy tak czy siak, ma jakąś słabą przyczepność do stali.
Można stosować tworzywa bardziej porowate, ale pamiętajmy, że te bardziej porowate będą się szybciej zużywać.
Czy ktoś widział już laskę za 2,5 tysiąca złotych? Ponad chyba 2,5 tysiąca złotych.
Jeżeli nie, no to może sobie za chwilkę posłuchać rozmowy z przedstawicielem firmy, która takie laski właśnie produkuje.
Jest to kolejna rozmowa przeprowadzona w języku angielskim, więc tutaj znowu postarałem się to ze wsparciem sztucznej inteligencji przetłumaczyć.
Nie jestem profesjonalnym tłumaczem, ale spróbowałem zrobić to w taki sposób, żeby nie było do jakichś wielkich przekłamań.
No i znowu syntezator mowy tutaj posłuży za głos tłumacza.
Przebyliśmy długą drogę z Hanoweru w Niemczech do Warszawy.
To moja pierwsza wizyta w tym mieście i muszę przyznać, że to piękne miasto, jest niesamowite.
Jest takie zielone, z rzeką i ludźmi.
Przyjechaliśmy tu, aby zaprezentować naszą długą białą laskę, którą nazywamy Io.
Jest używana tak jak przez Ciebie, przez osoby niewidome lub niedowidzące,
niedowidzące, aby samodzielnie poruszać się po świecie,
cieszyć się niezależnością i wolnością.
Historia białej laski jest naprawdę wspaniała.
Została wynaleziona przede wszystkim jako znak bezpieczeństwa
przez młodą panią w Paryżu w 1931 roku.
To ona pomalowała laskę na biało.
Nazywała się Guy d’Abermont.
Pod koniec II wojny światowej w Ameryce pan Hoover, Edgar Hoover,
opracował długą laskę i technikę jej użytkowania,
którą nazwano techniką Hoovera.
Oba te aspekty są niezwykle interesujące w kontekście tego produktu.
Jako projektant przemysłowy interesuję się różnymi produktami.
Tutaj widzimy podwójną funkcję.
Z jednej strony znak,
znak bezpieczeństwa oznaczający,
że jeśli ktoś w ruchu drogowym zobaczy osobę z białą laską,
powinien wiedzieć, że to osoba niewidoma lub niedowidząca
i powinien zadbać o bezpieczeństwo w ruchu.
Powinien uważać.
Musi upewnić się, że sytuacja będzie bezpieczna dla wszystkich.
To idea znaku, więc biała laska jako znak.
Z drugiej strony to narzędzie taktylne.
To twoje narzędzie do odnajdywania drogi.
To narzędzie bezpieczeństwa i to jest wspaniałe połączenie,
które sprawia, że to jest naprawdę fascynujący przedmiot.
A jako projektant przemysłowy, jak już mówiłem, mam ogólne zainteresowanie produktami, mam własne studio i projektujemy dla różnych firm różne rodzaje produktów.
Jednak biała długa laska jest wyjątkowa i robię to teraz razem z moimi dwoma partnerami już od ponad 10 lat.
Myślę nawet, że to może być nawet 18 lat.
Założyliśmy firmę White Cane, zdaje się, jakieś 15 lat temu.
Trzy lata temu wprowadziliśmy na rynek naszą białą laskę Io,
więc to wciąż dość nowe.
To pierwszy raz, gdy prezentujemy Io poza granicami Niemiec.
To wspaniała premiera.
Wielkim zaszczytem dla nas jest,
że zostaliśmy zaproszeni na te targi.
Tak, myślę, że to wspaniałe.
Nasze stoisko odwiedziło bardzo wiele osób.
Przeprowadziliśmy właśnie warsztaty
z instruktorami orientacji przestrzennej
z okazji IMC-18,
które również odbywa się teraz w Warszawie.
To wspaniałe połączenie.
Wydaje mi się, że tutaj jest wielu
instruktorów mobilności.
Przetestowali i o.
Jestem przekonany, że produkt ten zyskuje coraz większą popularność, co pomaga w jego promocji.
Nowym aspektem naszej długiej, białej laski jest jej niezwykła lekkość.
Jest naprawdę lekka. Wykonana została z włókna węglowego, włącznie z rękojeścią.
Nasza laska składa się z trzech segmentów, więc masz trzy części, które można złożyć razem.
Po pierwsze musi być lekka, ponieważ chodzenie lub bieganie z długą, białą laską to rodzaj sportu wydajnościowego.
I jak wszyscy wiemy, sport wydajnościowy wcale nie jest zdrowy, a wręcz przeciwnie, obciąża nasze ciało, a waga stanowi problem.
Jeśli pomyślimy o długiej dźwigni przed nami i nią machamy,
przesuwamy ją z prawej na lewą i z powrotem,
robiąc to wiele razy, to oczywiście obciążamy ciało przez lata.
Nie stajemy się lepsi z wiekiem i tak dalej, i tak dalej.
Aby grać w tę grę tak długo, jak tylko możemy,
waga stanowi kluczowy czynnik.
Minimalna waga to najlepsze, co można zrobić dla swojego ciała, bez wątpienia.
Drugi aspekt to ergonomiczna rękojeść, która oferuje różne rodzaje chwytów dla użytkownika.
W efekcie masz zrelaksowaną dłoń i nadgarstek, co jest niezwykle ważne, jeśli pomyślimy o tym, jak długo jesteśmy w ruchu.
Następnie mamy super elastyczny element między pierwszym a drugim segmentem.
Wyobraź sobie, że ktoś ci staje na białej lasce lub wbiegasz pod samochód, czy coś w tym stylu.
Wtedy laska reaguje elastycznie, superelastycznie, żeby być precyzyjnym.
Ulega w pewien sposób ugięciu, ale gdy ciężar znika, prostuje się automatycznie.
To brzmi trochę jak magia, ale widzimy, że osoby, które mają kontuzje, powiedzmy problemy z nadgarstkami,
bóle w łokciach, ramionach, plecach, wybierają IO2 i odczuwają mniejszy ból albo już go w ogóle nie mają.
Dzięki tej decyzji, dzięki korzystaniu z I.O. to interesujące.
Tak, jesteśmy teraz, jak mówiłem, trzy lata na rynku i to jest to, co doświadczyliśmy, to jest to, co otrzymaliśmy jako informacje zwrotne.
A także były osoby, które zostawały w domu, ponieważ nie były w stanie utrzymać swojej laski ze względu na wagę, a dzięki I.O. wróciły na ulicę.
Znam przykład osiemdziesięciodwuletniej pani ze Szwajcarii, która nie ruszała się z domu, a potem poznała Io.
Teraz wróciła na ulicę, mając już swoją drugą laskę, a pierwszą naprawiliśmy i teraz ma dwie.
To było naprawdę wspaniałe, gdy jej pierwsze Io przyszło do nas.
Możesz znaleźć to na naszej stronie internetowej www.whitecane.com.
White cane jednym słowem.
Mamy sklep internetowy, wysyłamy na terenie Unii Europejskiej, więc oczywiście także do Polski.
Cena to 599 euro.
Wiem, że to nietypowa cena dla białej laski,
ale warto zastanowić się nad jej użytecznością i korzyściami, jakie przynosi dla zdrowia.
Myślę, że warto zainwestować pieniądze.
Pomyśl o tym, ile kosztują okulary lub inne urządzenia medyczne,
a przynajmniej sugeruję, spróbuj tego.
Widzimy, jak już powiedziałem, że chodzenie lub bieganie z długą laską
To rodzaj sportu wydajnościowego, dlatego potrzebujesz dobrego sprzętu.
Laska jest rzeczywiście dosyć ciekawa. Rączka ma rzeczywiście dość taką nietypową.
Na początku jest powiedzmy, że prosta, potem się lekko wygina ku górze.
Też ten przekrój jest taki dość nietypowy, no to się rzeczywiście dość tak wygodnie trzyma.
Ona ma takie zakrzywienie trochę jak na drogę.
idę sobie
laska jest
rzeczywiście bardzo lekka
i rzeczywiście się wygina
tak w dwóch trzecich powiedzmy
gdy się składa tę laskę
ja się bałem, że nie ma na górze
żadnego sznurka
gumki, niczego
nie wiem jak się to wiesza
ale
natomiast jak się to składa
najpierw trzeba złamać rączkę
i potem się składa
tą drugą końcówkę i tam są takie magnetyczne, no co się, no magnez trzyma.
On nie jest jakiś supermocny, ale na tyle mocny, że to się w sumie trzyma.
Natomiast jak to powiesić na czymś, to ja nie mam pojęcia.
Oferujemy również pętlę na I.O., a teraz coś się zmieniło.
Tutaj nie ma takiej klasycznej gumki. Gumka jest na dole tej rączki.
Dlaczego? Dlatego, że jak się tę laskę złoży, to dół rączki stanie się jej górą.
Nie wiem, jak to inaczej wytłumaczyć. W każdym razie, no jest okej.
To jest takie silikonowe coś, ale dość szerokie, taka taśma silikonowa, tylko że ta taśma jest na jakiejś części rozcięta. Po co?
Żeby na przykład włożyć tu sobie mały palec i gdy trzymam sobie mały palec w tym czymś, mogę tę laskę gdzieś tam sobie, ona sobie wisi na tym
i mam w gruncie rzeczy w dwie ręce prawie, że wolne powiedzmy
nie są tak do końca wolne, ale zapłacić można, telefon przytrzymać można
nie wiem, coś tam jeszcze można zrobić
no z tą laską, jest to takie dość fajnie zrobione
i ta taśma, żeby też się tak nie dyndała
to jest takie kółeczko, przez które mogę sobie tą końcówkę przewlec
i ona się bardzo ładnie trzyma
ona nie dynda się tak za laską
Także no to jest kilka takich fajnych dosyć pomysłów.
Rączka jest coś jakby plastikowa, ale tam na górze jest jakaś guma, nie wiem.
No to jest jakieś takie, takie gumo-plastik.
No to ciekawe.
Ale cenica porowa.
Nie możesz wkładać ręki przez pętlę.
To jest naprawdę istotne, ponieważ widziałem tak wiele osób, które wkładały ręce przez pętlę swoich lasy.
To jest takie niebezpieczne, takie niesamowicie niebezpieczne, ponieważ pętla się nie złamie.
To, co się złamie, to Twój nadgarstek, może Twoja ręka zostanie zraniona, i tak dalej, i tak dalej.
Dla wszystkich, którzy teraz mnie słuchają, proszę, proszę, proszę, proszę, naprawdę, nie wkładajcie ręki przez pętlę.
Jeszcze raz, jestem w sklepie, w punkcie sprzedażowym RTX’u
i jest ciekawa rzecz, są szaty, niby zwykłe, pionki są…
W tej chwili jest uruchomiona gra z komputerem, ma rozgrywkę
Okej, bo to ją trochę zepsułem
Nie, to nie szkodzi, gra się zapisuje, także wszystkie ruchy są do stworzenia
Mamy pionki magnetyczne tu przymocowane
no i w momencie gdy ja sobie podniosę i jakiś pionek, nie wiem, bierze
Pionka bierze na 1
I ją położę z powrotem bez sensowni
Pionka bierze na 5
Tak i teraz powiedział mi co zrobił komputer
Oczywiście przełożyć figury muszę komputera ręcznie zapewne
Oczywiście. Natomiast jest to dosyć ciekawa rzecz. Duże są dosyć te figury. W ogóle ta szachownica jest taka konkretna raczej.
52 na 52 centymetry. Waga nieco ponad 6 kilogramów.
No właśnie. To raczej nie jest przenośna historia, ale jest. I to się na fajnie trzyma te piątki. To raczej nie ma takiej opcji, żeby to przewrócić specjalnie.
Raczej nie. Specjalnie tak, ale niechcący na pewno nie weźmie.
Tak, w każdym razie to jest dużo pewniejsze rzeczywiście niż takie wkładane w dziurkę.
Fajnie, ciekawa rzecz.
Pozostajemy w temacie Białych Lasek i teraz przed nami rozmowa z przedstawicielem
dość znanej i przez wielu ulubionej firmy Ambutech i nieco mniej znanej, choć chyba
zdobywającej nasz rynek firmy Condé Derenda albo marki Condé Derenda.
Nie wiem dokładnie.
W każdym razie, co nowego w laskach tychże firm?
Witam serdecznie. Jesteśmy na stoisku Ambutecha oraz Comde Derenda.
Przedstawiamy białe laski dla osób niewidomych oraz wszystko to, co dzieje się dookoła lasek,
czyli etui, poprowce, końcówki wymienne dla różnych użytkowników.
I taką nowością do tego, co było w latach ubiegłych, jest na przykład laska firmy Ambutech.
Laska, która jest laską składaną, ale wyposażoną dodatkowo w teleskop, dla tych użytkowników, którzy np. narzekają na to, że bardzo często np. nadgarstki czy staw łokciowy jednak jest obciążony uderzeniami laską o coś, przypuśćmy wystający krawężnik, czy wystające elementy z powierzchni.
Pod rękojeścią tej laski umieszczony jest po prostu dość długi teleskop, laska pracuje, laska wtedy nam pracuje przy uderzeniu.
Aż amortyzator.
Dokładnie tak, działa jak amortyzator.
I rzeczywiście widziałem, to się tak z 10-15 cm potrafi schować.
Potrafi się schować, tak. Potrafi się schować nawet na 20 cm, czyli chroni nam użytkownika.
Ja się dziwię, że tak późno dopiero pojawiły się tego typu nowości akurat w białych laskach,
bo tak na dobrą sprawę, że już od kilkunastu lat słyszę, szczególnie od użytkowników,
którzy korzystają z pomocy białej laski już wiele, wiele lat, że po tylu latach użytkowania
Rzeczywiście te stawy czy nadgarstkowe, czy stawy łokciowe potrafi być trochę bardziej obciążone, więc uważam, że jest to fajny ruch, ciekawy kierunek.
Dodatkowo są końcówki, do których już chyba zdążyliśmy się przyzwyczaić, czyli końcówki obrotowe, marshmallow czy kule.
Natomiast akurat firma Comde de Renda pokazuje znowu las i białą laskę wykonaną z aluminium lotniczego, która wyposażona jest w kilka różnych końcówek wymiennych, nawet końcówki drewnianej.
akurat z drzewa egzotycznego, które ma być bardziej podporne na ścieranie.
Ale to bardziej niż te standardowe końcówki.
Dokładnie tak, aczkolwiek teraz Państwo i użytkownicy Białych Lasek pewnie o tym wiecie,
że na przykład firma Butech już od kilku lat wprowadziła końcówki,
które wyglądają identycznie, ale możemy kupić końcówkę do laski,
która jest wykonana z tworzywa, które jest bardziej wytrzymałe właśnie na ścieranie.
Wyglądają dokładnie tak samo, natomiast materiały, z którego są wykonane, są materiałami bardziej odpornymi na ścieranie.
Natomiast też widziałem kilka takich bardzo nietypowych końcówek. Końcówka na jakiś śnieg, tak?
Dokładnie. Są też końcówki, które szczególnie…
To jeszcze wytłumaczę. To na śnieg to jest ogromne. To jest plastikowe koło, średnicy jakieś, nie wiem, kilkunastu centymetrów.
Ile to może być? No z piętnaście centymetrów.
Średnica 15 centymetrów wygląda jak dysk, laska nie utknie nam po prostu w śniegu, ona się jakby ślizga po powierzchni śniegu, ale jest też inna zimowa końcówka, którą możemy założyć na białą laskę, to jest to metalowa końcówka z kolcami i to już jest bardziej końcówka również na śnieg, ale również na warunki takie jak oblodzenia, na lód, także są to rzeczywiście nietypowe końcówki,
ale cieszą się zainteresowaniem na całym świecie.
Generalnie one są produkowane przez firmę Abutech
i wykorzystywane szczególnie w Kanadzie,
ale na polskim rynku, na europejskim rynku
one również cieszą się powodzeniem.
No i też jest laska taka teleskopowa,
to znaczy ona składana chyba z czterech części
i ta najwyższa część ma też taki element
właśnie też tego teleskopu,
ale który nie ma pracować przez cały czas,
tylko jest blokada, którą się zdejmuje
i ona jest pod rączką, i można tę rączkę wysunąć na jakąś tam wysokość
i po prostu zwiększać, zmniejszać długość laski w zależności od potrzeb.
Dokładnie tak, jest to laska, można powiedzieć, uniwersalna,
czyli na szczególnie, na przykład, nie wiem, wśród młodzieży,
która ten wzrost będzie się zwiększał na etapie rozwoju,
możemy sobie tą laskę po prostu kilka centymetrów wydłużyć,
bądź skrócić, jeżeli będzie taka potrzeba,
i zrobić z niej po prostu laskę informacyjną, jest też oczywiście taka możliwość.
No i są jakieś takie ciężkie, które są bardzo ciężkie, podobno pancerne.
Pancerne, to są te, o których powiedziałem na początku, laski wykonane z aluminium lotniczego.
Jest to laska, która jest uznawana za laskę, tak jak pan służący powiedział, pancerną,
czyli taką, która raczej jest niemalże niemożliwa, żebyśmy ją uszkodzili, złamali czy skrzywili.
Z drugiej strony to jest naprawdę ciężka laska.
Dokładnie tak, dlatego nie dla każdego.
Nie dla każdego, przecież wiadomo, że osoby młode albo osoby w wątłej posturze niekoniecznie będzie to dla nich dobry wybór, ponieważ Polska będzie fizycznie dla nich za ciężka.
Od kilku lat temat inteligentnego domu nieśmiało, bo nieśmiało, ale gdzieś tam się przebija od czasu do czasu w różnych mediach.
Na łamach Tyfro Podcastu też, no a przed nami rozmowa z przedstawicielem firmy
Gerda, która to firma wyprodukowała smart zamek do drzwi.
Zamek, który można otwierać, zamykać przy pomocy aplikacji na telefon.
Firma chwali się jakąś tam dostępnością, która została wprowadzona.
Rozmowa co prawda odbyła się
z dzisiejszej perspektywy już niemal rok temu, ale przynajmniej można posłuchać jak
Wtedy wyglądało właśnie podejście firmy, jak ona się prezentowała na recha, także przed nami rozmowa z przedstawicielem firmy Gerda.
Dzień dobry, Marcin Blankart, firma Gerda, firma dość znana w Polsce wszystkim, którzy mają zamki, drzwi, no to Gerda jest dosyć znanym producentem krajowym.
I od jakiegoś czasu oferujemy również inteligentne rozwiązania, czyli inteligentne zamki do otwierania po prostu naszych mieszkań.
Produkt, który tutaj prezentujemy, czyli zamek Teddy, jest po pierwsze w 100% produktem polskim, zaprojektowanym i produkowanym w Polsce,
a oprócz tego zaprojektowanym przez inżynierów Gerda, w związku z czym z pełną dbałością o bezpieczeństwo naszej drzwi.
Zamek Teddy może być operowany ręcznie, bo zakładamy go jak gałkę na wkładkę zamka, tam gdzie ewentualnie mamy klucz albo mechaniczną gałkę,
to zakładamy ten zamek, w związku z czym od strony zewnętrznej drzwi
w zasadzie drzwi pozostają bez zmian
mamy nadal zwykłe drzwi z dziurką na klucz
natomiast od środka mamy to rozwiązanie nowoczesne
więc też jakoś nie przyciąga dodatkowo niepotrzebnej uwagi
zamek możemy operować ręcznie, możemy operować nim z przycisku który ma
i możemy również operować nim z poziomu aplikacji
ale tu nie widzę dziurki na klucz
jest tutaj klucz wsadzony od zewnątrz
Tu mam jeszcze naklejoną nakładkę, bo akurat ten drugi zamek, który prezentujemy, taka wersja Teddy Go, jest zamkiem, który możemy montować na klucz, ale albo na wkładkę, albo wręcz przykleić go do szyldu, także nawet jak wkładka nie wystaje spoza szyldu, też go możemy zamontować.
To a propos montażu, od razu dodam, że my zawsze zalecamy, żeby wkładka była z tak zwanym bezpiecznym sprzęgłem.
A to znaczy, że jeżeli mamy z jednej strony wsadzony klucz, żebyśmy mogli wsadzić klucz z drugiej strony i nadal operować tą wkładką.
Niestety większość wkładek w Polsce sprzedawanych z drzwiami, to są wkładki takie ze zwykłym sprzęgłem, czyli jak wsadzimy klucz z jednej strony i go zasprzęglimy, czyli przekręcimy, to już z drugiej strony klucza nie wsadzimy.
A to w razie jakiejkolwiek awarii powoduje, że niestety nie jesteśmy w stanie się dostać do tego mieszkania przy pomocy klucza.
Cały jak gdyby wiz polega na tym, że od zewnątrz zawsze możemy awaryjnie kluczem się dostać.
A to nie zmniejsza bezpieczeństwa?
Wręcz podnosi. Znaczy wie pan, zmniejszać bezpieczeństwa drzwi? No nie, no bo od zewnątrz cały czas mamy tą samą wkładkę, która jest pierwotnie.
Więc bezpieczeństwo drzwi zostaje na tym samym poziomie, które dał nam producent tych drzwi.
Natomiast wkładka montowana od środka, oczywiście mamy do niej dostęp poprzez radio, czyli akurat w tym wypadku łączymy się po protokole Bluetooth.
Ale to jest połączenie szyfrowane, połączenie szyfrowane protokołem TLS 1.3 z 256 znakowym kluczem asymetrycznym na serwerach firmy Microsoft.
Bełkot techniczny, ale pokrótce powiem tak, dokładnie tym samym protokołem koszyfruje się transfery bankowe, internetowe, przekazy, płatności przy pomocy Apple’a czy przy pomocy płatności Google’a.
Także jeżeli nie boimy się płatności internetowych, nie boimy się płacić telefonem, to ta aplikacja jest równie bezpieczna.
A ja zawsze mówię tak, na pewno elektroniczne zabezpieczenie jest dużo lepsze i trudniejsze do złamania niż mechaniczne przedarcie się przez te drzwi,
a złodzieje przeważnie jak się włamają to przez okna, a nie przez drzwi, więc naprawdę w żaden sposób nie obniża nam poziomu bezpieczeństwa, który już mamy.
Stoi koło Pana pan Jan Gawlik tutaj, dzień dobry, z którym współpracujemy, żeby była jak najbardziej dostępna.
Znaleźliśmy, znaczy właśnie Pan Jan znalazł w niej kilka błędów, które musimy poprawić
i wtedy te wszystkie aplikacje czytające będą z powodzeniem obsługiwały naszą aplikację,
a sama w sobie, Panie Janie, łatwa w obsłudze?
Tak, jest dość intuicyjna, raczej dość intuicyjna.
Z Androidem jest trochę słabiej, z iOS-em jest dobrze,
a w ogóle chcemy jakby nagrać o tym podcast z zamku,
bo mamy taką instalację w Laskach
i przymierzamy się jej do rozszerzenia
tam też mamy klawiaturę i wszystko
także będziemy dzisiaj taki materiał
nagrać obszerny
który jakby zaprezentuje ten produkt
jakby od początku
na początek dostępności
proszę bardzo
jako jedyni tu mamy ulotki zbrajne
znaczy ja to jestem tylko tak jakby ojcem, że tak powiem
który tu mączy
zaczęło się od tego, że potrzebowaliśmy
otwierać budynek dla gości zdalnie
i po researchu wybraliśmy zamek Gerdy, a teraz tutaj męczymy panów z Gerdy, żeby poprawić tą dostępność, żeby było to fajne, przyjazne rozwiązanie.
Zobaczyć system można w różnych miejscach, a jak ktoś będzie w Warszawie, w Laskach, to mamy zainstalowany i tam na wszelkie pytania jesteśmy w stanie odpowiedzieć.
Przechodzimy z parteru na pierwsze piętro Centrum Nauki Kopernik, bo na pierwszym piętrze wystawiały się fundacje i inne organizacje pozarządowe.
No i zaczynamy od Fundacji Prowadnica. Troszkę tu się zmienił dźwięk, brzmienie tych wszystkich wywiadów, bo tutaj zdobyłem w końcu możliwość nagrywania
odrobinę bardziej przystosowanym do tego sprzętem, także proszę się nie zdziwić, że za chwilkę będzie troszkę inaczej słuchać głos.
No tak czy inaczej, Fundacja Prowadnica, w ogóle to było jedno z ciekawszych
stanowisk, dlatego że wyglądało to mniej więcej tak.
Pracująca drukarka 3D, na stołach ileś różnego rodzaju produktów właśnie
wydrukowanych w tej technologii, w technologii 3D.
I to można powiedzieć, to takie, to taki twórczy nieład, trochę szaleństwa w tym
wszystkim było. No i trójka przedstawicieli tej fundacji opowiada o tym, co się tam
działo przy akompaniamencie, choć cichutkim, ledwo słyszalnym, pracującej tam,
rzeczywiście pracującej drukarki 3D. Ja trochę widziałem tej drukarki i właśnie
zaczynamy rozmowę od takiego kawałka opisu tej drukarki, jak ja to oglądam i tam
Dawid Pieper pokazuje mi troszeczkę tę drukarkę.
Także to jest między innymi jeden z tych powodów, dla których czasem warto
taką konferencję odwiedzić samodzielnie, no bo z nagrania nie wszystkiego można się dowiedzieć.
Tutaj jest sobie wyświetlacz panel kontrolny i przyciski. Tu jest filament, on tak wisi na niej.
Tu jest żyłka filamentu, która wchodzi do ekstrudera, który się rusza i wytłacza ten filament na stół.
No w tej chwili on ma 230 stopni Celsjusza i to wcale nie jest bardzo dużo jak na tę drukarkę.
I właśnie, co ciekawe, nie widać nawet jak się te druki zdejmuje ze stołu, bo one monumentalnie stygną, więc w momencie kiedy ona się zatrzymuje, to już jesteśmy tak naprawdę w stanie przy najmniej niektórych materiałach od razu zdjąć druk, przy niektórych musimy troszkę odczekać, bo to zależne od temperatury topienia się tego materiału, ale z takiego, które drukujemy najczęściej, to jesteśmy w stanie po prostu od razu zdejmować druki i wykonywać nowe.
Tak, tu w tej chwili drukowana jest akurat tabliczka. Tabliczka z napisem Fundacja Prowadnica zresztą.
No, ta drukarka sobie radzi. Myśmy tutaj próbowali udrukować stateczek, tylko statek drukował się bardzo dobrze w momencie, kiedy przeszła grupa niewidomych i zaczęła bardzo wszystko oglądać.
I na tyle tutaj to było oglądane, że stół się ruszał i drukarka w pewnym momencie się zmontowała.
Macie tu sporo różnego rodzaju produktów, widzę. Jakieś plansze do czegoś, jakieś kubarytmy, jakiś minel, różne rzeczy.
No właśnie to jest wcale nie dużo, bo tak mniej więcej jedna czwarta tego, co mogliśmy wystawić, bo ten stół jest ograniczony, więc tak się zastanawialiśmy, co jest najciekawsze do pokazania.
Powierzchnia stołu roboczego jest ograniczona i w drukarce, i również tutaj natomiast mamy różne rzeczy.
Tu jest na przykład chińczyk, to jest taki mały chińczyk, bo zostaliśmy poleceni od niewidomych, żeby zrobić małego chińczyka, więc zrobiliśmy małego chińczyka.
Mamy skrable, kształt, bo on jest na pokrywce, bo on jest w ogóle zamykany, to jest taka pokrywka fajna.
I my bardzo wiele gier tak projektujemy, zobacz, że jest sobie pokrywka i ona się nakłada na grę.
Nietrwałość ruchu 3D jest dość dużym mitem.
Ja drukuję 3D się częściej w tej chwili już do samolotów.
Dosłownie jakiś miesiąc temu NASA pokazała specjalny stop do drukowania 3D,
oczywiście bardzo specjalistyczny, który będzie wykorzystywany do tworzenia elementów silników, rakiet,
które muszą wytrzymać temperaturę około 2000 stopni Celsjusza.
To zależy typowo od materiału, z którego się projektuje.
Tu masz tabliczkę, która jest wydrukowana, o ile wiem, z PLA,
na której masz brajla, masz czarnodruk i masz QR-kod.
I to sztywny taki plastik. Tak, to jest normalny plastik.
Tu masz wydrukowane etui do iPhona z gumy.
To jest takie normalne, jakbyś miał etui.
Natomiast to jest z nylonu, nie złamiesz tego.
A jakbyś się, no może jakbyś się postarał.
Musiałbyś się postarać.
Ale to się trochę wygina.
To jest takie coś między plastikiem a gumą.
Wygiąć możesz, ale bardzo ciężko jest nie złamać.
Ciężko jest mu zrobić jakąś krzywę?
To się wygina, ale dość trudno się wygina.
Ale się wygina raczej niż łamie.
Oczywiście, że jeśli weźmiesz sobie na przykład fragment naszego domina.
Takie coś.
I to jest zrobione z PLA, o ile pamiętam?
Tak.
I to jest dosyć cienkie.
No więc jeśli się uprzesz, prawdopodobnie to złamiesz.
Tylko, że jak dostaniesz zabawkę w sklepie, która ma mniej więcej tę samą grubość, to też ją złamiesz, dlatego że jest z plastiku.
Natomiast nie jest to materiał, który jest mniej trwały, zwłaszcza, że na przykład jak drukujesz na nim z brajla, to to jest jeden fragment plastiku.
Więc nie jesteś w stanie zazwyczaj tych kropek uszkodzić w bardzo prosty sposób albo ich zetrzeć, ponieważ one są jakby częścią całego wydrutu.
Jedyne co trzeba pamiętać o tym, że nie każdy materiał się nadaje do wszystkiego, bo np. PLA może być używany jak najbardziej w budynku, natomiast niezbyt się nadaje na słońce, bo ono ma dosyć niską temperaturę odkształcenia.
My wiemy to, więc jeśli np. ktoś zamawia od nas tabliczki, które są w budynku, to nie ma problemu, mogą być z PLA, ale jeśli mają być narażone na warunki atmosferyczne różne, no to już np. proponujemy ABS, któremu się absolutnie nic nie stanie.
Widzę, że te wszystkie kontomierze, chińczyki, tabliczki, to jest właśnie głównie ten taki plastik, który się najbardziej pęka.
Jeżeli mówimy na przykład o grze planszowej, która będzie używana w domu, to ona musi mieć tylko taką trwałość, która nadaje się do jej używania.
Czyli ja muszę mieć pewne związki, mam do plecaka coś i ona mi nie złamie się, ale ona nie musi być odporna na temperaturę 130 stopni Celsjusza i promieniowanie ultrafioletowe, no bo ona nie musi znieść takich warunków.
Takie może głupie pytanie, bo skoro można drukować z twardszego, to czemu tego nie robić?
Cena. Po prostu cena. My tutaj chodzi o to, żeby ta cena była jak najniższa.
Na przykład nylon, którego pokazywaliśmy tu i mamy też tabliczki z nylonu, takie typowo właśnie pokazowe.
To jest już materiał bardzo przemysłowy. Z nylonu się wykonuje elementy na przykład w maszynach.
To jest materiał po pierwsze bardzo drogi i mówimy tu o cenie często nawet trzy razy większej niż przy standardowym plastiku.
Po drugie, bardzo trudny w druku, wymagający dość specyficznego środowiska, specyficznego podejścia środków, które wpływają na adhezję, czyli przylepność tego materiału i tak dalej.
Więc zważywszy na trudność materiałową, no to to jest pierwszy argument.
No i drugi to jest mimo wszystko biodegradowalność.
My staramy się drukować z materiałów, które są biodegradowalne, to nie są plastiki ABS, które niestety nie są biodegradowalne.
Jeżeli tylko możemy robić z materiałów typu PLA, typu właśnie drewno, to staramy się wybrać takie materiały.
Natomiast jeśli ktoś zamówi inaczej, jeśli ktoś życzy sobie dostać z innego materiału…
No tak, no wiadomo. Albo jeżeli np. wiemy, że dany materiał się nie sprawdza, tak?
Jeśli mamy grę taką jak Scrabble i chcemy wydrukować przykładowo planszę i jeśli wiemy, że przy jej składaniu,
bo jest składana z czterech części ze względu na wielkość stołu roboczego drukarki,
Jeśli wiemy, że przy tym składaniu ta plansza by się uszkadzała, to wiadomo, że wydrukujemy ją z materiału, który jest trwalszy,
ponieważ wiemy, że to jest konieczne, żeby to była trwała gra, która nam zostanie i będziemy mogli sobie z niej spokojnie korzystać
i ją rozkładać i składać.
Więc mamy różne materiały do różnych zastosowań.
Przepraszam, że wam przerwę, ale pokażę ci, bo właśnie skończył się druk.
I jak zobaczysz ręką…
To jest tabliczka, która została wydrukowana, między innymi, kiedy ja tu byłem i sobie wchodziłem tu.
Jak widać, jakość tej tabliczki troszeczkę zostawia do życzenia, no bo jesteśmy w trudnych warunkach, ale da się odczytać.
Ale da się. I ona jest taka, widzę, przyczepiona w zasadzie do tego stołu.
I to się skończyło od razu i przed chwilą jakoś.
No właśnie teraz.
I to mimo wszystko da się dotknąć normalnie. Nie jest coś takiego, że to jest…
Tak, bo ona dość szybko stygnie.
Gdybyśmy drukowali z takich bardzo wysokotemperatury materiałów, w rodzaju właśnie na przykład ABS-u, nylonu, to byśmy musieli poczekać.
Zwłaszcza, że stół wtedy też jest bardzo gorący.
A przy takim materiału jesteśmy nawet w stanie dotknąć stołu i kiedy wiemy, że dysza jest daleko od nas, możemy delikatnie sprawdzić, czy z drukiem jest wszystko w porządku ręką, po prostu dotknąć go.
Trzeba tylko się nauczyć, gdzie można dotykać, a gdzie nie.
Tutaj z innych ciekawostek patrzę, że to jest kopia monety, powiększonej, bardzo powiększonej monety,
którą bił Bolesław Chrobry, wince z Polonii, to jest jedna z najstarszych znanych monet.
Myśmy ją skopiowali, powiększyliśmy ją bardzo i wykonaliśmy to dla Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy.
– Kółko jest jak płyta CD?
– Kółko jest dokładnie jak płyta CD, to jest dokładnie 12.
– Możesz sobie sprawdzić.
Natomiast wpadliśmy też na to, żeby zrobić po prostu zwykłą dwuzłotówkę,
bo w muzeum możesz zobaczyć, jak wyglądały stare monety, a potem sobie przypomnieliśmy,
że no, aha, okej, ale nie wiemy jak wyglądają nasze, te, które zawsze mamy,
bo nie możemy ich zobaczyć w takim powiększeniu i zrobiliśmy 2 złotówkę.
My możemy cenić filament, cenić prąd, ale najważniejszym kryterium jest nawet nie materiał czy prąd,
tylko czas niestety, a mówi się, że czas to pieniądze, bo ten czas druku jest bardzo duży.
Taka moneta się drukuje, o ile ja dobrze pamiętam, chyba 8 godzin,
no więc dziennie zrobimy tylko 3 takie na jednej drukarce, miesięcznie maksymalnie 90,
więc to jest duża wada.
Więc często np. jakiś wydruk nie jest drogi jeśli chodzi o filament, nawet nie aż tak, tylko właśnie o to, że np. jest kolorowy, z wielu filamentów naraz, zajmuje dużo czasu i dlatego wtedy ta cena się podnosi.
Ten breloczek też jest dość ciekawy, bo tu jest brail, czarny odruk i kod QR.
Czyli w momencie kiedy np. dostajesz klucz w hotelu, mógłbyś mieć taki breloczek i pod kodem QR, nie wiem, opis gdzie masz to w pokoju, albo numer do recepcji, albo cokolwiek.
W 2021 roku taki projekt, on został nazwany Właściwe Drzwi, myśmy nieodpłatnie przekazali 585 tabliczek do 10 różnych miejsc.
Tam był konkurs, się zgłaszały różne instytucje, że potrzebują takich tabliczek, myśmy wybrali 10 i przekazaliśmy tabliczki.
Ja właśnie w kwietniu kontaktowałem się z tymi instytucjami w sprawie trwałości tych tabliczek.
Ja dostałem informację, że na ten moment z tych 585 tabliczek ani jedna się nie uszkodziła, a to już dochodzi do półtorej roku już jest.
Często spotykaliśmy się też z opinią, że Braille nie powinien być drukowany 3D, bo wychodzi bardzo ostry.
Natomiast w momencie, kiedy zrobiliśmy odpowiednią liczbę testów i zorientowaliśmy się, jak go drukować lepiej,
okazało się, że jest to nie tylko metoda taka tańsza, ale także może być efektywna i trwała, tak jak wtedy powiedzieliśmy.
Też nasz rynek osób niewidomych jest dość specyficznym rynkiem, bo nie jest jego priorytetem odkrywanie do końca nowości.
Może to dziwnie zabrzmi, co powiem, ale ze względu na bardzo małe zainteresowanie, no bo osób niewidomych przecież jest niewiele, osób niedobidzących może troszkę więcej, ale to mówimy wciąż o bardzo malutkim rynku, nie do końca muszą opłacać się nowe badania i odkrywanie nowych technologii, zwłaszcza, że cena tutaj jest bardzo podyktowana bardzo niskim popytem, więc nie do końca badanie technologii jest opłacalne.
Cieszymy się też, że możemy pokazać, że niewidomi mogą to robić samodzielnie, bo wydawało się, że po pierwsze jest to gorące, po drugie jak projektować 3D, jak to na pewno jest grafika, okazało się, że i obsługa techniczna, ale też jeśli ktoś włoży odpowiednią ilość pracy, modelowanie jest możliwe samodzielnie, także cieszymy się też, bo to jednak jest kolejna rzecz, którą możemy wykonywać.
I nam też zależy na tym, że druk 3D się rozpowszechnił, dlatego mamy program, który się nazywa First Point.
Kiedy myśmy zaczynali testy druku 3D, bardzo często słyszeliśmy krytykę tego, że tabliczki właśnie drukowane w 3D, zwłaszcza oznaczenia na drzwi, się nie sprawdzą.
Myśmy zaczęli to bardzo badać. Tak jak mówiłem, te oznaczenia już w wielu miejscach trafiły. I bezpłatnie, i w ramach współpracy komercyjnej itd.
I stwierdziliśmy, że trzeba to trochę wypromować, bo w tej chwili koszt takich oznaczeń na drzwi jest zaporowy.
I myśmy rozmawiali z wieloma instytucjami, które mówiły, że nas nie stać na takie tabliczki.
I oczywiście są różne PFRONY, są dofinansowania dla samorządów, jest program Dostępny Samorząd,
można w ramach tego programu uzyskać dofinansowanie na oznaczenia na drzwi.
Ale tu się pojawia kolejny problem.
Bo po pierwsze, znowu mówimy o cenie, która jest regulowana bardzo odgórnie w oderwaniu od raliów.
A po drugie o sytuacji, w której powiedzmy, że mamy jakiś urząd, który sobie zrobi takie oznaczenia, ale mija rok, mijają dwa lata, te oznaczenia się zmieniają i koszt tych oznaczeń nie dostanie dofinansowania, skoro dopiero co dwa lata temu je dostał, a przecież nie wyda tylu pieniędzy ile kosztują te tabliczki, a mówimy naprawdę o ogromnych cenach.
Więc myśmy stworzyli projekt Fartpoint, żeby promować samodzielne drukowanie 3D tych oznaczeń.
Stworzyliśmy taką pracę dość szeroką, program do tego, pracę naukową omawiającą drukowanie Brailla
i staramy się teraz zainteresować tym programem w celu rozpowszechnienia tego, że np. teraz każda szkoła praktycznie ma drukarkę 3D.
Dlaczego nie może sobie sama wydrukować oznaczeń w ramach projektu edukacyjnego, wydrukować w gminie, powiatowi?
No w tej chwili jeszcze nie będę podawać nazw, ale już wiemy o paru instrukcjach, które do tego projektu dołączą.
Każdy, kto ma drukarkę 3D i nieco wiedzy, może sobie samodzielnie wydrukować oznaczenia w alfabecie brailla,
a nawet jeżeli nie ma tej wiedzy, ponieważ naprawdę udostępniliśmy wszystko po to, żeby jak najlepiej ten braill wyglądał,
ale nawet jeżeli ktoś nie ma wiedzy, to my oczywiście pomożemy i sprawdzimy, czy ten braill, który jest wydrukowany, jest wydrukowany dobrze.
Tak, na stronie projektu 3dpoint.tech są też wszystkie informacje, cała dokumentacja, przekładowe zdjęcia, tam jest dość dużo tych materiałów.
Chcemy, żeby jak najwięcej osób mogło z tego realnie skorzystać, dlatego udostępniamy wszystko, co tu robimy.
Dużo z tych rzeczy, które tu są, można sobie…
Można, można, tylko warto przeczytać najpierw w jakiś sposób, ewentualnie można się do nas zgłosić.
też szkolimy albo doradzamy w takich sprawach.
Natomiast tak jak mówiłem, no tu też wiele zależy od drukarki, bo są drukarki i drukarki są sprzęty o lepszych parametrach i gorszych parametrach,
więc no też niestety nie każda drukarka poradzi sobie ze specyfiką tych zadań.
Pozdrawiamy słuchaczy, zapraszamy na naszą stronę prowadnica.org i tam możecie sobie poczytać o tym co robimy
I możecie również zamówić jakąś grę w naszym sklepie, ale też zapraszamy na Facebook i tam wrzucamy różne aktualności i dzielimy się z Wami różnymi ciekawostkami z naszego działania, ale też z tego co nas spotyka i związanego ze środowiskiem, także zapraszamy również tam.
A teraz Uniwersytet im. Marii Kili-Skłodowskiej z Rublina, który nie wiem, czy stworzył, czy w jakimś sensie patronuje jakiejś wystawie dotyk sztuki.
Zresztą o tej wystawie tutaj będzie w tej rozmowie. Tutaj państwo też przywieźli ze sobą kilka rzeczy, które można zobaczyć na tej wystawie.
Ta wystawia już się dawno co prawda skończyła, natomiast podejrzewam, że niejedna tego typu inicjatywa jeszcze przed nami.
Więc też myślę, warto posłuchać, co taki Uniwersytet przygotował.
Być może będą jakieś kolejne w tej dziedzinie projekty.
Reprezentujemy Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Instytut Sztuk Pięknych.
Przyjechaliśmy z projektem Dotyk Sztuki, Daczo Wart, który został przez nas założony w roku 2019.
W chwili obecnej prezentujemy drugą edycję projektu.
Jego głównym założeniem jest przybliżenie dostępu do kultury
osobom niewidzącym, słabo widzącym oraz poszerzenie percepcji osób widzących.
Na co dzień w muzeach czy w galeriach spotykamy bardzo rzadko obiekty artystyczne,
Generalnie dzieła sztuki, które są w pełni dedykowane osobom poprzez dotyk.
Czyli osoby, które nie widzą, nie zobaczą.
I żeby to dzieło poznać, to dotyk jest najlepszym narzędziem.
Co prawda w muzeach, w galeriach są stosowane tyflografiki,
ale ten odbiór nie jest wtedy pełny.
Jakby naszym założeniem było to, aby przygotować obiekty w pełni haptyczne, czyli takie obiekty, które będzie można poznać przy użyciu przede wszystkim zmysłu dotyku, ale również zmysłu węchu, słuchu czy nawet smaku, jak najbardziej może być pomocny.
Czyli można w nasze obiekty się wtulić, można ich posłuchać, a nawet posmakować.
Tutaj nie prezentujemy wszystkich prac, ale na przykład mamy pracę, która się nazywa Sweet Art,
złożona z 780 czekoladek, które można sobie odwinąć i finalnie zjeść.
I te czekoladki są później uzupełniane.
Więc ten kontakt jest bardzo bezpośredni, no i bardzo też pełny.
A to jest? Bo tu widzę jakieś takie… Nawet nie wiem, co to jest, szczerze mówiąc.
Totki, czyli tykalne obiekty doświadczalne. Małe formy, bo może pan wziąć taką formę w dłoń.
Ta forma dzieli się na dwa mniejsze elementy. Można sobie to rozdzielić.
Tutaj mamy magnes. Dół jest przygotowany z drewna wygładzonego, a góra jest wydrukowana na drukarce 3D.
Mamy na tych obiektach tykalnych, prążki,
mamy różnego rodzaju zakamarki, dziureczki,
które zachęcają do tego, aby te malutkie obiekty penetrować,
ale również rozdzielać, łączyć je ze sobą,
bo to są elementy wymienne.
W ogóle tylko góra połączyła się z dołem.
Czyli można dowolną górę z dowolnym dołem jakoś tam połączyć.
To jest taka trochę zabawa, trochę kreatywna,
trochę na wyobraźnię, trochę coś tego typu.
Tak, trochę taka też terapeutyczna.
Czy to jest po prostu dedykowane dla dzieci, czy niekoniecznie?
Ja myślę, że dzieciaki świetnie będą się bawiły, poznając tę pracę,
ale to są generalnie dostosowane do wszystkich grup wiekowych.
Czyli zarówno osoby dorosłe, jak i dzieci, tego typu obiektami mogą się posługiwać.
Oczywiście, jak każde dzieło sztuki, do jednego odbiorcy trafi bardziej, a do innego mniej.
Ale mamy tak dużo obiektów, że myślę, że każdy znajdzie coś, czym się zainteresuje.
Czyli możemy zaprosić do Lublina.
Do Lublina 1 czerwca o godzinie 18 w Centrum Spotkania Kultur będzie premierowa i zarazem pełna odsłona drugiej edycji naszego projektu.
Będzie tam można zobaczyć rzeźby, obiekty artystyczne, instalacje, a nawet i obrazy przestrzenne i wszystkie prace poznawane właśnie poprzez dotyk oraz inny zmysł.
I od pierwszego czerwca będzie tam można przyjść? Czy będą konkretne terminy, w których?
1 czerwca do 20 czerwca w godzinach otwarcia galerii.
Poniedziałki są zamknięte, ale pozostałe dni tygodnia są otwarte.
Udało nam się wywalczyć dostęp bezpłatny, bo zazwyczaj tego typu wystawy galeryjne są biletowane,
ale ze względu na społeczny charakter projektu, wstęp jest bezpłatny, można przechodzić wiele razy.
Stoi pan przed takim obiektem płaskim, trochę przypominającym obraz.
Natomiast jest to krosno tkackie, takie prawdziwe krosno tkackie, z nalizanym na nici, to są nici,
młotki nici, które również w niektórych miejscach mają całe szpule.
Więc to jest taka opowieść o warsztacie tkacza, o warsztacie osoby zajmującej się tkaniną artystyczną.
Autorka Natalia Ślizowska jest projektantką kostiumów i zajmuje się właśnie sztuką kaminy, sztuką ubioru.
I to jest duże, prawdziwe, drewniane. Ogromne, znaczy ogromne.
Ogromny warsztat.
To ma nie wiem ile, z półtora metra? Nie wiem, z półtora na półtora metra.
Tak, dokładnie.
Coś koło tego. Tych nici to są rzeczywiście bardzo dużo.
Myślę, że jest tutaj kilometry niki, one zwieszają się takimi wiązkami właśnie.
Tak, te wiązki to są grube jak mój kciuk, może nawet trochę grubsze.
I tych wiązek to jest bardzo dużo, to dziesiątki tego jest tutaj.
I te motki są rzeczywiście, te kłębki to są też jakieś…
To są właśnie szpule.
Aha, to jest taka drewniana rzeczywiście szpula.
I to tak wygląda w praktyce, to tak rzeczywiście wygląda, to nie jest jakieś udawane.
Nie, myślę, że to jest wycinek taki skomponowany właśnie przez artystę, rzemieślnika,
osobę, która doskonale zna ten warsztat, która używa go na co dzień.
I tutaj niektórzy odbiorcy okazali się za znajomieni z bliżej z warsztatem tkackim,
że spoznawali elementy i tej maszynerii, i tutaj tych materiałów, które zostały użyte w tej pracy.
Także bardzo się miło opowiada o niej, no bo jest taka bardzo, bardzo namacalna.
Po rozmowie tutaj jeszcze był opis jednej z rzeczy, która została przywieziona na konferencję.
A teraz kolejny uniwersytet, tym razem Uniwersytet Warszawski i znowu druk 3D.
Więc znowu kilka pytań na temat tej technologii, kilka eksponatów czy modeli, które zostały tutaj przywiezione.
Można było zobaczyć na wystawie, no i kilka oczywiście moich pytań na temat tego wszystkiego.
Dzień dobry. Jesteśmy z Uniwersytetu Warszawskiego.
Pracujemy na co dzień w biurze do spraw osób z niepełnosprawnościami.
W ramach biura działa od jakiegoś czasu laboratorium map i modeli dotykowych.
I dzisiaj tutaj wystawiliśmy nasze modele, które od samego początku projektujemy, drukujemy i to co uda nam się wymyślić i opracować następnie udostępniamy w naszym serwisie.
Adres serwisu to jest www.cevis.uw.edu.pl i na tej stronie można sobie te modele wyszukać, pobrać za darmo i wydrukować, bądź na swojej drukarce, bądź komercyjnie na rynku.
No może Pan zgadnie, co to jest.
O, nie mam pojęcia. Nie, ja jestem kiepski.
Odpowiem, że z przodu jest taka trąbka.
Jakieś sześć długich nóg.
Tak, sześć długich nóg.
Jakieś dziwne skrzydła, nie wiem, okien?
Tak, a z przodu ta najdłuższa, taka trąbka, która wystaje,
to jest trąbka, którą to zwierzątko nam
wbija i wysysa
naszą cenną krew.
To tak wygląda komar?
Tak, tak wygląda komar. Mniej więcej
oczywiście na tyle, na ile
pozwoliła nam technologia, bo na przykład te czułki,
które ma z przodu, powinny być…
I jak rozumiem, to faktycznie na skrzydłach ma takie żyłki.
Skrzydła komara są przezroczyste i w środku biegną takie żyłki.
Po raz pierwszy widzę komara.
Właśnie takie rzeczy staramy się robić, które z założenia są albo zbyt małe, albo zbyt duże.
To jest raczej w celach edukacyjnych. Jak rozumiem, państwo nie skupiacie się na rzeczach użytkowych z jakiegoś powodu, tylko raczej edukacja, tak?
Tak, zdecydowanie, tak jak mówiłam, działamy w ramach uniwersytetu i z założenia też tworzymy jakieś rzeczy, które naszym studentom są przydatne w procesie edukacji,
ale nie tylko, bo też chcemy udostępniać rzeczy, które będą przydatne na wcześniejszych etapach edukacji.
Mamy na przykład różne puzzle, robimy też gry, które mają też na celu trochę oswajanie z grafiką dotykową,
bo różnie z tym bywa, nie zawsze jak się podsunie od razu na przykład taki plan czy mapę,
to ona będzie czytelna, a myślę właśnie, że jak troszkę oswoimy przy pomocy gier,
puzli, to później się to przełoży.
Robimy plany, to też są druki 3D, jakby wszystko co robimy, robimy od początku do końca tak naprawdę
w technologii druku 3D, czyli i podstawy tych planów, i plany właściwe, i nadruki brajlowskie.
Teraz naprawdę ta branża się mocno rozwinęła i rozwija cały czas.
Po pierwsze, jest bardziej dostępna już cenowo, bo tak naprawdę za kilkaset złotych
można kupić drukarkę 3D, to jest raz. A dwa, to jest też cała masa materiałów.
Są materiały, które mogą nam imitować drewno, kamień, mogą być domieszkowane metalami.
Także naprawdę jest wiele możliwości, jeśli chodzi o trwałość też.
Będziemy się starali obalić, bo chcemy robić też plany, które będą ogólnodostępne i na przykład na zewnątrz
będziemy przygotowywali taki plan naszego ogrodu botanicznego, który chcielibyśmy, żeby stał przed wejściem.
Więc będziemy się starali zrobić wszystko, żeby one były jak najbardziej trwałe i odporne na warunki pogodowe i na dziesiątki rąk, które będą oglądały te plany.
Chcielibyśmy, żeby też powstała taka baza rozwiązań. Po pierwsze taka baza z alfabetem, że będzie można sobie pobierać i dowolnie układać teksty,
No ale też z oznaczeniami, jakieś takie standardowe rozwiązania chcemy opracować, żeby można sobie było z nich otwarcie korzystać.
Następnie trafiłem na stanowisko wydawnictwa, wydawnictwa Trzecie Oko, zajmującego się wydawaniem książek dla niewidomych,
sobowidzących, z obrazkami, również z obrazkami dotykowymi. Również to są książki dla dzieci, czego troszkę brakowało, mam wrażenie.
No i co można tam zobaczyć?
To jest takie rozbudowane stoisko wydawnictwa Trzecie Oko,
czyli prezentujemy tutaj bardzo różnorodne publikacje,
głównie poświęcone tematyce i zagadnieniem osób niewidomych i nienawidzących.
Są to publikacje w druku transparentnym, czyli Braille i czarnodruk,
druk, druk powiększony, czarno-drukowe książki, audiobooki o zróżnicowanych
tematyce. Tak naprawdę z tych publikacji można
skorzystać z każdy, bo każdy, dlatego że część z tych książek
wykorzystywaliśmy na przykład podczas realizowanych projektów i były
przekazywane do przedszkoli, do szkół jako taki materiał edukacyjny.
Korzystają z nich rodzice dla swoich dzieci, organizacje pozarządowe,
Tak naprawdę wszyscy mogą z tego coś wynieść.
Może kilka takich przykładów książek, które tutaj akurat prezentujemy.
Obrazy widziane trzecim okiem, wierszowanki, dotykanki.
Są na przykład książki Ich trzecie oko, czyli taka powieść
dotycząca zagadnienia życia osób niewidomych.
Jest na przykład, co tu jeszcze?
Mamy Świat opisywany dźwiękiem, czyli taka publikacja o audiodeskrypcji,
jak właściwie dyskrybować wydarzenia sportowe, opisywać zabytki,
przybliżyć eksponaty w muzeum, czyli obrazy widziane trzecim okiem,
obrazy, które gdzieś chętnie uciekły. Jest tego naprawdę bardzo, bardzo,
jak słychać z tych tematów i tytułów, bardzo różnorodne spektrum.
Tu są też obrazki, przynajmniej w niektórych tych, takie dotykowe obrazki.
W tej chwili ogląda pan wyjątkowy album.
On był wykonany w ramach jednego z projektów, ale cieszy się ogromnym powodzeniem.
To jest na plastiku. Wykonane są ryciny, które mają za zadanie…
Ten album ma pokazać, że właściwie każdą grafikę jesteśmy w stanie pokazać osobie niewidomej,
ponieważ w tej chwili ogląda pan plan tyflograficzny.
Do tego na kolejnej stronie jest budowla. Tutaj są figury szachowe. Tam są oczywiście jeszcze płatki śniegu, bo wydaje się, że płatek śniegu jest jednakowy.
Każdy płatek ma różną strukturę i wygląda inaczej. To też można pokazać w taki sposób niewidomym.
Właśnie tutaj w tym jest taka książeczka, to jest akurat z Muzeum Dobranocek.
Korzałek Matołek, czyli postacie z bajek, które w tej chwili…
Te rysunki…
Tak, a do tego jest opis w druku transparentnym, czyli brail i czernodruk o tej postaci,
bo jak się okazuje, to już część z tych postaci jest dla dzieci mało znana.
Teraz dzieci mają innych bohaterów bajek.
Mamy Plastusia, mamy Smurfy, mamy Gucia, Maję i Gucia.
W naszych tyflopunktach fundacji, które są w każdym województwie, mamy może nie wszystkie te publikacje,
ale duża część z tych prezentowanych tutaj książek i w braillu, i w druku transparentnym, i z rycinami jest tam dostępna.
Więc można tam pójść i oglądać na miejscu. Na pewno możemy takie książki wypożyczyć i gdzieś tam do szkoły,
czy przedszkola, czy gdzieś tam przekazać i też na jakiś czas zostawić do wykorzystania i oglądania.
Mieliśmy taki projekt, na przykład ja jestem z oddziału w Opolu Fundacji, mieliśmy projekty,
realizowaliśmy je w szkołach i przedszkolach i za udział w tym projekcie, za to, że mogliśmy
z dziećmi się spotkać, takie warsztaty przeprowadzić, jak w ogóle korzystają z pomocy naukowych,
jak się bawią, jak się uczą osoby niewidome, dzieci niewidome, te szkoły dostawały takie
książki na własność, czyli mogą je korzystywać na godzina wychowawczych,
kiedy po prostu potrzebują. Także te książki są coraz bardziej dostępne
i gdzieś tam można z nich na pewno skorzystać i do nich dotrzeć.
Zostało nam jeszcze kilka stanowisk. Znowu wracamy do firm na dół
i teraz będzie głównie Altix, choć nie tylko. Na początek takie stanowisko,
na którym znajdują się różnego rodzaju telefony, bardziej lub mniej
dedykowane dla osób niewidomych, jakieś powiększalniki,
Clear Reader, no i też opis tych urządzeń, które pewnie część już zna.
No i kilka moich pytań o to, czy te urządzenia w czasach, no nie było
ogromnej dostępności smartfonów, jednak dla większości przynajmniej ludzi,
OCRów na te smartfony i tak dalej. Na ile takie urządzenia mają jeszcze
no sens, przynajmniej według przedstawicieli filmy.
Także myślę, że warto znać perspektywy różnych osób,
nawet jeżeli się z nią nie zgadzamy, no to też warto wiedzieć,
co myślą inni na ten temat, zwłaszcza, że my możemy też czasami
nie dostrzegać potrzeb niektórych grup osób.
Moje imię i nazwisko Mateusz Guzik, na co dzień pracuję w oddziale
Alt-X-u we Wrocławiu. W tym momencie znajdujemy się przy stanowisku,
na którym znajdują się pomoce dotyczące możliwości syntezy dźwiękowej
określonych tekstów. Tutaj po mojej lewej stronie znajduje się
urządzenie, które nazywa się Clear Reader. Ono umożliwia nam
zrobienie zdjęcia danego drukowanego tekstu i przetworzenie
tego tekstu na mowę syntetyczną, dzięki temu osoba niewidoma ma możliwość czytania książek, dokumentacji i innego rodzaju różnych dokumentów.
W dalszej kolejności znajduje się również podobne urządzenie. Jego nazwa to Smart Reader. Ono również działa dosyć podobnie.
W tym roku zostanie ono wprowadzone do naszej oferty na stałe, również posiada możliwość syntezy dźwiękowej, czyli zrobienia zdjęcia, przetworzenia tego na tekst i stania się dostępnym dla osoby niewidomej.
W dalszej kolejności znajdują się takie urządzenia jak MyStone 312 oraz Orion Plus.
Są to dyktafony, również odtwarzacze książek mówionych, wyposażone w funkcje dostępu do internetu, do kalendarza.
Dzięki tym urządzeniom osoba niewidoma, słabowidząca ma możliwość odtwarzania różnego rodzaju książek.
Trzeba mieć świadomość tego, że osoby z niepełnosprawnościami, bo nie chcę tutaj się tylko zawężać do tego grona,
mają różne potrzeby. Nie zawsze są to osoby na tyle sprawne i zdolne do obsługi telefonów na Androidzie czy na iOS-ie.
Oczywiście telefony z iOS-em są od samego początku w pełni dostępne dla osób z dysfunkcją głównie narzędów wzroku,
Ale jeśli osoba ma trudności z obsługą tego typu urządzeń, to ma możliwość, jeśli oczywiście nie potrzebuje dostępu do internetu, do Facebooka, do Messengera, a jest miłośnikiem książek, czy też odczuwa potrzebę stworzenia krótkiej notatki, może wykorzystać właśnie takie dużo prostsze niż zaawansowany telefon urządzenie.
I tak jak wspomniałem, ono posiada możliwość automatycznego pobierania książek.
Myślę tutaj o urządzeniu Orion za pomocą połączenia z siecią Wi-Fi.
Jeśli użytkownik posiada konto w bibliotece zbiorów dla osób niewidomych,
może sobie takie książki bezpośrednio na ten odtwarzać, pobierać.
Chciałbym jeszcze powiedzieć o telefonach.
Pierwszy z nich to jest bardzo popularny wśród osób niewidomych, niedowidzących i również seniorów model Blind Shell Classic II,
który oferuje możliwość dźwiękowego wybierania kontaktów, odczytywania wiadomości, każda funkcja tego telefonu.
Oprócz tego również ogromny, znaczy ogromny, nie z przesady, ale większy, jeden w ogóle malutki.
Tak, to są dwa telefony tej samej firmy, firmy Capsys.
Jeden telefon to jest telefon miniVision, a drugi telefon to jest w tym momencie najbardziej rozbudowany i zaawansowany telefon, który działa jak zwykły smartfon, smartVision 3.
Jest możliwość obsługi tego urządzenia za pomocą klawiatury fizycznej, jak i też za pomocą określonych gestów dotykowych.
Czyli taki pomost między takim smartfonem zupełnie dotykowym, a takim telefonem z klawiaturą fizyczną.
funkcję i użytkownik już, w zależności od własnych preferencji, może sobie wybrać, w jaki sposób obsługiwać to dane urządzenie.
Oprócz tego, to o czym wspomniała wcześniej moja koleżanka, posiadamy tutaj takie urządzenie jak sunnuband,
czyli opaska, którą parujemy sobie z telefonem. Ona ułatwia nam orientację w przestrzeni, czyli wykrywanie różnego rodzaju przeszkód.
Osoba niewidoma, niedowidząca, która porusza się z taką opaską dostaje sygnał wibracyjny i dzięki temu dostaje informację, że przed nią znajduje się jakaś przeszkoda, czy też musimy w danym momencie wzmocnić swoją czujność, bo czeka na nas jakieś niebezpieczeństwo.
Oprócz tego ciekawym rozwiązaniem, to może będzie ostatnia rzecz, o której opowiem, jest urządzenie ColorStar.
To urządzenie rozpoznaje do około 1500 różnych odcieni kolorów.
Dodatkowo te kolory można ze sobą porównywać.
Oprócz tego urządzenie jest wyposażone w czujnik sztucznego światła,
więc dzięki temu osoba niewidoma jest w stanie określić,
czy w mieszkaniu, w pomieszczeniu, w którym się znajduje,
jest zapalone światło i czy to światło należy zgasić.
Coraz więcej jest usług cyfrowych, e-mobywatel, czyli mogę sobie dowód osobisty wbić do telefonu i to zaczyna być już powoli traktowane na równych prawach jak zwykły dokument po prostu.
Rozkłady jazdy, aplikacje bankowe i czy te smartfony, znaczy te telefony tu jak Smart Vision tudzież BlindShell, czy na tych telefonach da się tego typu usługi, myślę, bo tego będzie coraz więcej.
Jak najbardziej słusznie Pan zauważył, że jest coraz więcej tych usług dostępnych. One również niejako wynikają z tego, że ustawa o zapewnieniu dostępności w dziale zatytułowanym Dedykowanym Dostępności Cyfrowej m.in. wymaga dostosowania urzędów, administracji publicznej i różnych samorządów do potrzeb osób z niepełnosprawnościami.
I właśnie te rozwiązania, jak między innymi platformy Apple, usługa Obywatel, powoli stają się coraz bardziej powszechne.
Odpowiadając na Pana pytanie, czy tego typu usługi możemy obsługiwać na tych telefonach, w przypadku modelu BlindShot Classic 2 odpowiedź może być problematyczna,
bo ten telefon oczywiście umożliwia dostęp do internetu, ale w bardzo ograniczonej formie, jest on dosyć specyficzny.
Jeśli chodzi o telefon Capsy Smart Vision 3, tak jak wspomniałem, jest on w tym momencie najbardziej zaawansowanym telefonem i w pełni umożliwia korzystanie ze wszelkich aplikacji, nie tylko usług dedykowanych do obsługi spraw urzędowych, ale również do płatności mobilnych, do komunikacji, do wykonywania przelewów i wiele, wiele oczywiście innych opcji, więc w pełni jest to możliwe na tym urządzeniu.
A czy te aplikacje zewnętrzne to też można
klawiaturą zewnętrzną czy tą fizyczną sterować, czy tam już tylko ekran dotykowy?
Tak, tak, oczywiście.
Oczywiście.
Te panele, jeśli chodzi o dotyk, no to wiadomo, działa to na zasadzie zwykłego smartfonu,
przesuwamy to za pomocą dotyku, a jeśli chodzi o fizyczną klawiaturę,
to między innymi ten joystick umożliwia nam przeskakiwanie pomiędzy poszczególnymi elementami.
Jest to bardzo proste, intuicyjne, więc przeciętny użytkownik nie powinien mieć z tym większego problemu.
Przed nami chyba dosyć ciekawa rozmowa, znowu na temat dostosowywania przestrzeni, natomiast tak jak Fundacja Prowadnica,
no to druk 3D, druk 3D, druk 3D, no tutaj zupełnie inne spojrzenie i taki, no w pewnym sensie dialog można powiedzieć,
dlatego, że no tutaj jednak, no ten druk 3D nie sprawia jakiegoś, nie wprawia nikogo w szczególny entuzjazm.
No i też pytam, dlaczego tak się dzieje?
Także no znowu, warto poznać różne perspektywy osób.
Ja szczerze mówiąc, nie czuję się ekspertem w dziedzinie ani druku 3D, ani ułatwień tego rodzaju.
Po prostu przedstawiam różne perspektywy różnych osób.
No i jak zwykle czas pokaże, kto miał rację, ale myślę, że tak czy inaczej warto posłuchać, kto co ma w tej kwestii do powiedzenia.
I tutaj mamy stoisko związane z dostosowaniami obiektów użyteczności publicznej,
co dla osób potrzebne jest dysfunkcją wzroku. I mamy po kolei plany teflograficzne, tabliczki brailowskie,
dostosowania nawierzchni w postaci fakturowych oznaczeń nawierzchni,
dostosowania w postaci antypoślizgowych końcówek na schody.
Mamy system taki informacyjno-nawigacyjny Yorwaya,
dostosowania do toalety, krzesełko ewakuacyjne,
znaczy różne typy krzesełek ewakuacyjnych.
Nie używamy druku 3D.
Jest kilka tak jakby ograniczeń.
Po pierwsze te tańsze drukarki, bo są drukarki,
w których mają tą przestrzeń roboczą, jest większa.
Takie drukarki 3D, które są w zasięgu tak jakby w średniej wielkości firmy,
mają przeważnie tą wielkość pulpitu roboczego 30×30.
Jeżeli chcemy coś zrobić większego, trzeba to robić z kilku elementów.
Jeżeli to ma być tak jakby zamontowane w przestrzeni publicznej,
jest to narażone po prostu na zniszczenie.
Dlatego my robimy to taką metodą tradycyjnie, ręcznie, staramy się, żeby ten brail był jak najbardziej czytelny.
Dlatego robimy to w ten sposób, że jeżeli robimy braila, to w płycie, która jest podstawą tabliczki czy planuty chelograficznego,
wwiercamy otwory i w te otwory na siłę wbijamy zestandaryzowane gulki brailowskie.
To daje nam taki efekt, że wszystkie górki brailowskie są takie same i tak jakby kontrolujemy odległości między tymi górkami.
Tutaj mamy tą kontrolę, jeśli chodzi o te odległości na poziomie 1,1 mm.
Jeszcze następna kwestia. Jak Pan sądzi, ile trwa drukowanie takiej tabliczki na drukarce 3D?
My robimy rocznie takich tabliczek ze 20 tysięcy. Musielibyśmy mieć takich drukarek z 15 tysięcy.
Według mnie, jak na razie, jest jeszcze większa precyzja, chociaż już widziałem tabliczki 3D, na których można wydrukować kod QR.
To się rozwija, ale naszym zdaniem jest jeszcze to na tyle różnica jakości w porównaniu do tych tradycyjnych metod, że stosujemy te metody tradycyjne.
Jak to się w ogóle, taką tabliczkę, kawałek plastiku, no ten kawałek plastiku jakoś trzeba, no nie wiem, pozyskać, że tak powiem.
Znaczy tak, trzeba go pociąć.
Tak, tylko, że to robi się trochę w innej skali. Jeżeli tniemy taką dużą płytę, to tak jakby na raz tych tabliczek wychodzi nam dużo.
Dziurki nawierca się maszynowo, kulki wbija się ręcznie. Jest to też dużo czasu, bo to jest ręczna robota.
Wydaje mi się, że ten efekt, który otrzymujemy, jest lepszy niż druk 3D. Jak na razie. Bo drukarki 3D się rozwijają cały czas. To nie jest technologia, która jest już, że tak powiem, skończona.
Są też problemy z tymi materiałami, z których są zrobione te tabliczki 3D. Bywa tak, że one mogą być umiejscowione w miejscu dużego nasłonecznienia.
one potrafią nie wytrzymywać tego nasłonecznienia.
To nie, że tam się od razu rozpadają albo są jakieś złe,
tylko po prostu mają pewne swoje ograniczenia.
I wbrew pozorom zaprojektowanie tabliczki brailowskiej na drukarce 3D też wymaga dużej wprawy.
To nie jest taki prosty proces, w ogóle zaprojektowanie tabliczki brailowskiej nie jest proste,
Nawet tutaj, którą my robimy, a zaprojektowanie je w autokadzie do wydruku na drukarce 3D, to naprawdę też jest duża sztuka, trzeba mieć pracownika.
Z drugiej strony widziałem, że no właśnie nie, chociażby Uniwersytet Warszawski, czy ta nowa fundacja, która to robi, i oni zaczynają wypuszczać również…
Jest open source, czyli oni wypuszczają podstawy projektu, ale później tekst trzeba już zrobić samemu, bo mogą zrobić zestandaryzowaną tabliczkę toaleta,
ale jak są tabliczki pod poszczególne drzwi, to ten napis muszą sobie zaprojektować sami.
i brajla i tą warstwę wypukłą, chyba że będzie taka biblioteka duża, że większość tych nazw znajdzie się jako gotowe w tej bibliotece. Być może tak będzie.
Ja wierzę, że to jest technologia, która się rozwija i tak jak z każdą rzeczą, na początku używa tego niewiele osób, wymaga to dopracowania.
Jeżeli będzie dopracowane, to na pewno jest to metoda, która może zapewnić w miarę szybkie i tanie, bo to na pewno jest tańsze.
Jeżeli będzie na masową produkcję, na masową skalę robione, zapewni alternatywę do tego, co my robimy.
Albo do druku solventnego, bo w tej chwili taką największą naszą konkurencją to nie są drukarki 3D, tylko druk solventny.
Czyli nadrukowuje się taką gęstą farbę na płytkę.
Według nas jest to mniej czytelne i mniej trwałe.
Pojedyncze punkty brajlowskie mają niewielki rozmiar i dość często się zdarza, że po prostu ta farba odpryskuje od tabliczki,
chociażby ze względu na różnicę temperatur, albo w czasie czytania.
To jest pismo brajla, trzeba go dotykać.
I później taki napis, jak utraci jeden lub dwie pojedyncze punkty brajlowskie, de facto jest nie do odczytania.
To co my rozwijamy, to są tak jakby elektroniczne tabliczki informacyjne, czyli beacony.
Beacon jest to taki znacznik, który przekazuje jakąś informację na telefon.
Telefon musi mieć otwartą aplikację dedykowaną do komunikowania się z danym beaconem.
W tej chwili na rynku mamy dwóch wiodących producentów beaconów, czyli my i nasz system YourWay i system Totupointa.
De facto jest to to samo, różnica jest tylko trochę na częstotliwości komunikowania się między telefonem a YourWayem.
Ogólna zasada taka jest, że mamy nagrane na telefonie aplikację, która wykrywa w pewnej odległości, te znaczniki się wykrywa do 15 metrów, w sprzyjających warunkach do 20.
Tak jakby można na telefonie odczytać albo odsłuchać, jeżeli telefon jest wyposażony i uruchomiony ma system udźwiękawiający.
można odczytać to, co jest nagrane na tym znaczniku.
De facto jest to taka tabliczka informacyjna, tylko w postaci elektronicznej.
Na telefonie wyświetla się tekst.
Są znaczniki, które są wyposażone w głośnik,
które można uruchomić i odsłuchać ten komunikat głosowo,
ale większość znaczników nie ma głośnika
i tą informację można przeczytać na ekranie telefonu albo odsłuchać ją, wykorzystując program dźwiękowiający telefony.
Są różne firmy, które próbują uszczelnąć różne kawałki tortu dla siebie w różny sposób.
No bo chociażby, nie wiem, NaviLens i oni sobie wymyślili z kolei takie kody, trochę podobne jak QR,
ale czy to można wydrukować samemu?
To co prawda nie ma tej warstwy elektronicznej tam w samym znaczniku, nie ma głośnika.
Z drugiej strony, podejrzewam, że jest to, tak mi się wydaje, chociaż nie wiem ile sobie życzy ta firma za licencję na to, ale sam koszt materiałów, podejrzewam, że jest…
To jest system o tyle elastyczny i tańszy niż Your Way, że każdy użytkownik może na zwykłej drukarce sobie to wydrukować.
To drukuje się w kolorze, jest to powiększony kod QR, który można odczytać z dalszej odległości niż kod QR.
Kierując telefon w różne strony, to zależy od jakości telefonu, można to nawet z 15 metrów odczytać, ale to jest system informacji już takiej ostatniej.
Czyli powiedzmy, gdzieś wchodząc dostajemy informację o rozkładzie budynku,
a ten kod tak jakby umieszczamy już przy tych konkretnych drzwiach, gdzie chcemy trafić
i ta osoba, kierując telefon w różne strony, znajduje kierunek, gdzie ma trafić do tych drzwi.
Żeby odczytać to z jakiejś większej odległości, trzeba pamiętać, że między telefonem a tym znacznikiem nie może być przeszkód.
Jeżeli są jakieś przeszkody, na przykład w korytarzu stoją kwiaty, albo stoją jacyś ludzie, to już tego znacznika nie odczytamy, a Your Way, ponieważ jest to za pomocą Bluetootha przekazywane na telefon, odczytamy niezależnie od tego, czy jesteśmy za jakąś przeszkodą, czy bez przeszkody.
Moim zdaniem technologia rozwija się we wszystkich kierunkach, oczywiście trzeba umiejętnie łączyć różne rozwiązania, żeby otrzymać taki spójny system.
Najpierw ogólna informacja, później informacja kierunkowa, gdzie mamy iść i po co i ta ostateczna informacja potwierdzająca, że dotarliśmy we właściwe miejsce.
Czyli moim zdaniem powinny być, taki pełny system komunikacyjny w budynku, powinien być taki trzypoziomowy.
Pierwsza, ogólna informacja, co w tym budynku mamy.
Druga, informacja o poszczególnych, tak jakby, powiedzmy piętrach, czy jakichś częściach tego budynku.
I trzecia, która mówi, dotarliśmy pod konkretne drzwi i jesteśmy pod takim a takim miejscem, adresem, destynacją.
Może troszkę odpocznijmy od firmy ALT-X. Ostatni wywiad przeprowadzony w języku angielskim, tym razem z przedstawicielami firmy WeWalk.
O WeWalk mówiliśmy i w Tyflo Przeglądzie, nie wiem czy nie było też audycji w Tyflo Podcastie, to jest w ogóle bardzo ciekawe rozwiązanie.
Nakładka na laskę połączona ze smartfonem, bo ta nakładka oprócz tego, że jest w stanie pokazać nam różne rzeczy przed nami,
no to również działa jako taki interfejs do programu nawigacyjnego WeWalk.
No, dosyć ciekawa rzecz i myślę, że warto się tematem zainteresować.
Jesteśmy firmą WeWalk. Posiadamy doświadczenie życiowe i zawodowe w zakresie niedowidzenia.
Dlatego to my, ludzie z wadami wzroku, tworzymy technologie dla naszej społeczności,
będąc jednocześnie użytkownikami białych lasek.
Pomimo naszej miłości do tradycyjnych lasek, zauważyliśmy, że od lat nie doczekały się one znaczącej innowacji.
Naszym celem było wzbogacenie tradycyjnej laski o technologię.
Chcieliśmy uczynić z niej narzędzie, które pozwoli osobom z wadami wzroku
bezpiecznie, skutecznie i samodzielnie przemieszczać się z punktu A do punktu B.
Więc wzięliśmy standardową białą laskę, usunęliśmy gumowy uchwyt
i zastąpiliśmy go uchwytem WayWalk.
Wrażenia z użytkowania są całkowicie znajome.
To prawie jak używanie standardowej białej laski,
ale ma wartość dodaną w postaci technologii.
Ma na przykład ultradźwiękowy czujnik do wykrywania przeszkód
na wysokości górnej części ciała, takich jak nisko zwisające gałęzie
Najciekawszym aspektem naszego produktu jest aplikacja.
Stworzyliśmy aplikację łączącą się przez Bluetooth.
Dzięki niej możesz użyć panelu dotykowego do nawigacji, eksploracji, korzystania z transportu publicznego.
Wszystkiego, co jest potrzebne, aby dostać się z punktu A do punktu B.
Będzie z tobą rozmawiać, powie ci, skręć w lewo, skręć w prawo, idź prosto, zawróć.
To twój autobus, oto twój pociąg. Wszystko w jednym dla iOS i Androida.
Mamy więc aplikację dla obu platform.
To jest ta część, którą umieszczamy na standardowej lasce.
W tym przypadku to poniżej to zwykła laska ambutek.
Możesz to zdjąć albo wymienić. Możesz zmienić końcówkę. Całość to po prostu ambute.
To fajne, jeśli to zepsujesz, jeśli nie chcesz zmieniać długości.
Na dłuższą, krótszą, chcesz zmienić końcówkę, to po prostu się odkręca. To naprawdę proste.
Nawet dajemy Ci adapter w pudełku.
Jeśli masz laskę ambute, zdejmujesz uchwyt, wkładasz tę śrubę i staje się normalną laską.
To bardzo proste. Mówimy o ambutechu, bo wiemy, że to działa z tymi laskami,
ale zazwyczaj na każdą składaną laskę ze sznurkiem powinno dać się to założyć.
To prosty adapter na wcisk.
Oczywiście, jeśli ktoś chce, można eksperymentować, ale zalecamy używanie tej laski.
Poprzednie produkty, nie będę wymieniał konkretnych nazw, ale zazwyczaj używają tylko ultradźwięku do wykrywania przeszkód i to wystarczy.
To podstawowa funkcja.
Ale to, co w naszym produkcie jest całkowicie nowe, czego wcześniej nie było, ponieważ mamy na to patent, właściwie, to łączność ze smartfonem.
Fakt, że możesz połączyć WeWalk ze swoim smartfonem i użyć wbudowanego panelu dotykowego do nawigacji, do eksploracji,
aby twoja laska powiedziała ci, okej, to jest twój przystanek autobusowy.
Czekaj na autobus, wsiądź do tego autobusu, to jest całkowicie nowe.
bazując na doświadczeniach naszych użytkowników,
pracując z międzynarodowymi organizacjami,
takimi jak CNIB, RNIB i wszystkie inne.
Że obecne smartfony nie są bardzo dostępne
w zakresie uzyskiwania informacji o transporcie publicznym,
a zwłaszcza szybkiego do nich dostępu,
ale tu użytkownik może po prostu dotknąć swojej laski
i również otrzyma informacje o transporcie publicznym
i z nawigacji, to naprawdę jest nowość.
Oczywiście musieliśmy użyć czujników ultradźwiękowych
do wykrywania przeszkód, to podstawowa funkcja.
Chcieliśmy poprawić bezpieczeństwo,
ale czuliśmy, że samo poprawienie bezpieczeństwa to za mało.
Chcemy ciągle to ulepszać i rozwijać, i dlatego wprowadziliśmy funkcję nawigacji.
Moje miejsca.
Zamknij menu. Pozwól, że otworzę menu. Jeszcze raz.
Jeśli przejdę do transportu, na przykład dwukrotnie kliknę transport, tutaj ledwie to słychać.
Tak, pomysł jest taki. Tu jest wbudowany głośnik na wszelki wypadek, ale w pudełku dostarczamy również zestaw słuchawkowy.
Jeśli masz słuchawki Bluetooth lub z przewodzeniem kostnym, cały dźwięk z laski trafi bezpośrednio do Twoich uszu, więc po prostu używasz panelu dotykowego, nawigujesz i wszystko trafia do Twoich uszu.
Nie musisz martwić się o używanie głośnika w lasce. Głośnik w lasce jest tam tylko na wszelki wypadek, gdybyś był na cichej ulicy.
Oczywiście to jest zatłoczone miejsce, możesz go nadal używać.
Oczywiście chcemy uczynić WeWalk jak najbardziej przystępnym cenowo.
Ustaliliśmy cenę tak nisko jak to możliwe.
Cena wynosi około 600 euro, ale oczywiście staramy się współpracować z dystrybutorami i z dostawcami ubezpieczeń,
aby próbować zmniejszyć koszt dla użytkownika z wadą wzroku jak najbardziej.
I za tę cenę dostajesz wszystko.
Dostajesz laskę, dostajesz pudełko, dostajesz adapter.
Więc to daje ci aplikację, daje ci nawigację, daje ci całe doświadczenie.
Nie ma ukrytych opłat poza tymi 600 euro.
Ostatnie stanowisko, na jakim udało mi się być, to znowu Artix.
tym razem sprzęt typowo brajlowski.
No i tutaj Henry Grzebka pokazuje, co się tutaj znajduje, co nowego.
Znowu odpowie na kilka pytań.
No i posłuchajmy rozmowy.
Henry Grzebka, firma Altix.
Jesteśmy na stoisku ze sprzętem brajlowskim.
Mamy Taptilo, urządzenie do nauki brajla.
Jest to elektroniczne urządzenie,
które pokazuje brajla dziesięciokrotnie większego naturalnego od zwykłego.
Jest wyposażone w dwa rzędy znaków brajlowskich.
Dolny to jest monitor brajlowski, który automatycznie wypisuje jakiś tekst.
Górny to jest taki zestaw bloczków, które uczeń ręcznie wciska lub wyciska punkty
i odwzorowuje to, co przeczytał na tym dolnym monitorze.
Urządzenie to automatycznie sprawdza, czy ćwiczenie zostało dobrze wykonane.
Uczeń zatwierdza swoje ułożenie i dostaje odpowiedź poprawnie albo niepoprawnie.
Musi albo poprawić, albo przechodzi do następnego kroku ćwiczenia.
Jest ileś poziomów różnych wyborów nauki.
Można uczyć się alfabetu, czyli samych liter.
Można uczyć się skrótów brelowskich, cyfr, symboli różnego rodzaju.
No i ćwiczyć z różnego rodzaju trudnymi wyrazami.
Pięć poziomów trudności można sobie tutaj wybrać.
Urządzenie jest pewnie spolszczone, zudźwiękowione, więc uczeń może wybrać jaką metodą chce się uczyć.
Czy ze słuchu, czy właśnie z czytania tego brajla na tym dolnym monitorze.
Może sobie wybrać też tryb nauki pisania na tablicy, czyli wtedy układa ten górny rządek.
od prawej do lewej, odwrotnie wyciskając te punkty.
Nie wiem, czy to będzie można, ale mniej więcej tak się wyciska te punkty,
to tylko dźwięk akustyczny można zademonstrować,
ale po prostu palcami przeciechamy…
To są takie, to są takie jakby mini kostki, znaczy nie kostki nawet…
Tak, takie bloczki, jeżeli Pan wyciągnie rękę…
4 na 3 centymetry mniej więcej bloczki.
I one moje to są mechaniczne, po prostu…
Tak, takie za pomocą…
Które można w jedną i w drugą stronę te punkty sobie wcisnąć.
Odkładamy je później na urządzenie, na urządzeniu magnetycznie przymocowane.
I pod spodem rzeczywiście jest, po takiej samej wielkości monitor brajlowski powiedzmy.
To ma kilka znaków, nie wiem, zdjęć.
Tak, dziewięcioznakowy monitor brajlowski, który jest dziesięciokrotnie większy od naturalnego brajla.
W związku z czym te dziewięć znaków to ma se trzydzieści centymetrów długości może.
Samo urządzenie może ze czterdzieści, z piętnaście szerokości, jakieś siedem wysokości może.
Więc to jest taki, no większe od linijki braillowskiej, ale no i tak to jest mniejsze.
Ale na początek właśnie o to chodzi, żeby ten braill był na tyle duży, żeby każdy,
kto jeszcze nawet nie ma wyćwiczonego dotyku, żeby mógł już tego brailla zacząć się uczyć
i pierwsze jakieś takie wrażenia z braillem mógł.
Myślę, że to jest do szkół, do ośrodków, ponieważ brajla uczymy się przez jakiś okres, no to później to urządzenie byłoby już nieprzydatne,
więc lepiej jakby to było wykorzystane w jakichś pracowniach terapeutycznych, na jakichś kursach szkoleniowych, to jak najbardziej byłoby do wykorzystania.
Oczywiście ktoś może sobie kupić indywidualnie, to nie ma problemu, tylko, że mówię, po nauczeniu już przydatność tego urządzenia przestaje mieć sens.
Oprócz tego mamy monitory brailowskie firmy FOCUS piątej generacji,
no to już te tradycyjne z nowym firmwarem, wyposażone w notatnik.
Mamy też maszyny mechaniczne brailowskie Perkins i Tatre,
a z nowych ciekawych produktów mamy urządzenie Tactipad.
Możemy ją porównać do zwykłej rysownicy.
Rysuje się na folii, która pod naciskiem jakiegoś długopisu,
rysika uwypukla się do góry, to znaczy, że od razu to, co pociągniemy linię tym rysikiem czy długopisem,
możemy wyczuć dotykiem natychmiast. Jest wyposażone w gumowaną podkładkę, na której rysujemy,
na którą jest na zawiasach ramka. Dzięki temu założenie folii, to jest po prostu położenie folii na tej gumowej podkładce
i zamknięcie ramki, która dociska.
I to jest podstawowa rysownica.
Jeszcze w tej rysownicy są wokół, na wszystkich krawędziach, takie rowki z podziałkami.
Można co pół centymetra odmierzać sobie różne wymiary.
W każdym rowku są dwa pokrętła, które można dokręcić i wtedy zablokować,
lub poluzować i wtedy przesuwać w odpowiednim kierunku.
i na te pokręty, one mają odpowiedniej wielkości główki, nakładamy różnego rodzaju przyrządy do rysowania, czy to jest linijka, czy jakiś kątomierz.
Tutaj po prostu, po nałożeniu, może bardziej linijkę zaproponuję.
Czyli tu chodzi o takie precyzyjne rysowania, różnego rodzaju…
Bardziej stabilne, może nie tyle precyzyjne, no bo to Braille, to trudno powiedzieć tutaj o wielkiej precyzji.
Ta linijka jest też od stołu nagumowana, więc jak już ją położymy, to ona się tak łatwo nie przesunie po tej folii, a ta dokręcona śruba pozwala ją jeszcze bardziej umocować.
Linijka ma też specjalne takie jeden koniec prosty, więc można ją wyrównać do brzegu, tak żeby rysować prostopadłe linie do krawędzi.
Z tych przyrządów to są jeszcze dwie ekierki, kontomierz, jest też fajny cyrkiel z taką podstawą magnetyczną.
Łatwo to ustawić w odpowiednim miejscu. Uczeń już nie musi się tak męczyć z tym cyrklem.
Proszę zobaczyć, ta podstawa jest namagnesowana, więc jak ją położymy, to stabilnie się trzyma.
Do tego jest druga część tego cyrkla z takim trzpieniem, który montujemy w takim miejscu tej podstawy i wtedy można już rysować.
Regulacja również na tym cyrklu jest podziałka co pół centymetra, więc można sobie dokładniej ustawić jaki chcemy promień tego okręgu narysować.
Oprócz tych wszystkich przyrządów, czyli to są takie podstawowe,
są też takie nakładki, takie ramki, które po pierwsze, pierwsza ramka pozwala nam rysować w okręgu, w kole, wszystkie figury, które można rysować w okręgu.
Ona też ma takie tutaj wgłębienia. Tak, żeby ją zamontować. Ma otwory, żeby na pokrętłach zamontować.
W środku tego obszaru jest okrąg. W okręgu co 10 stopni są wycięcia, które też służą jako takie elementy pomiarowe.
I do tego są jeszcze różnego rodzaju dodatkowe przyrządy w postaci specjalnego trójkąta, który jest dokładnie dopasowany do wnętrza tego okręgu.
Jeden bok jest prosty, drugi jest pofalowany, trzeci jest taki pod kątami.
I można to dokładnie w tym okręgu o tyle stopnie, ile chcemy sobie obracać, odrysować poszczególne elementy.
gdzie można w ten sposób narysować trójkąt, wielokąty, sześciany, sześciokąty, przepraszam, bo to figury płaskie.
Jest też taki element klin, który jest dopasowany do obwodu, jedną krawędź ma dopasowaną do obwodu tego okręgu,
dzięki czemu można dokładnie wyznaczyć środek tego koła i tam na przykład narysować jakiś mniejszy okrąg za pomocą cyrkla.
I to jest nasz taki produkt raczej do szkół, czy powiedzmy, że gdzieś się je uczy, w masówce?
Wszędzie. Najlepszy jest, jaki do tej pory znam, do samodzielnego, ręcznego rysowania.
Bo właśnie te wszystkie elementy mocujące, wszystko jest tak dopracowane, przemyślane, że bardzo wygodnie się tym rysuje.
Oczywiście sprawdzi się w szkołach, nauczyciele mogą prezentować dzieciom rysunki, sami rysować i prezentować,
ale przede wszystkim uczyć rysunku, jakiegoś rysunku technicznego czy koncepcyjnych.
Ile to kosztuje?
1800 zł komplet.
Jest to futerale, ta podstawa, ten taktipad ma też z tyłu takie wycięcia, więc można go powiesić na ścianie, gdybyśmy chcieli jakiś rysunek zademonstrować dzieciom.
I na koniec jest jeszcze taka druga nakładka, która jest naprawdę tylko taką ramką z prostokątnym wnętrzem,
Na obwodzie której są rozpięte, można rozciągnąć gumki, zahaczyć i te gumki możemy zahaczyć tak, żeby nam ilustrowały siatkę prostokątną albo linię osi dla układów współrzędnych.
Dzięki temu narysowanie jakiejś funkcji możemy później odliczyć.
Te gumki to nie są fabryczne?
One są dostarczone w komplecie, ale użytkownik je sobie rozpina samodzielnie.
Czy je się można zdjąć?
Tak, one są tutaj mocowane, więc można jak najbardziej je poodczepiać i pozdejmować.
Zaczepić tylko tyle, ile chce, albo można dołożyć, albo ująć.
Można je założyć tak, że są od spodu, albo od góry, tak że da się wyczuć na dole te linie siatki, u góry linie wykresu.
Tak jak tutaj jest tak zastosowane, że są osie wykresu z jednej strony, a linie siatki z drugiej strony.
I jest to wszystko zapakowane w fajny, wygodny futerał, w którym wszystkie elementy są w odpowiednich miejscach zorganizowane,
także łuczeń ma porządek, każdy przyrząd odkłada na odpowiednie miejsce, są gumki po prostu, w które wsuwamy te elementy
i trzymają się, nie mieszają się z innymi.
Zamykamy i możemy to zabrać w podróż nawet,
przenieść do innego pomieszczenia, albo cokolwiek z tym zrobić.
No i ostatnim urządzeniem na naszym stanowisku jest drukarka TACT+.
To już jest od chyba ze 3 lata na naszym rynku.
Jest to drukarka termiczna, która automatyzuje wydruk na papierze pęczniejącym.
Jest tutaj, producent opracował specjalny papier do tej drukarki, on jest troszeczkę cieńszy i gęsty, te kapsułki są bardziej gęściej upakowane.
I drukarka automatycznie, bezpośrednio z komputera, każdy element graficzny możemy wydrukować.
Tutaj mamy na rysunku przykłady jakiegoś tekstu, czyli osoba niewidoma może sobie sprawdzić, jak ten tekst jest rozmieszczony na stronie.
Możemy każdą grafikę wydrukować. Oczywiście grafika powinna być tak przygotowana, żeby dało się ją rozpoznać dotykowo.
I to jest taki, pan myśli, koszt, że do domu to da się, czy też raczej mimo wszystko szkoła, ośrodek?
Koszt tego to jest 6 tysięcy chyba, jeżeli dobrze pamiętam, więc 6200 chyba. Więc to trzeba zdecydować, ale myślę, że to jak najbardziej do domu można.
Dużo droższe są te arkusze, na których się drukuje, ale jeżeli ktoś ma dostęp do rysunków takich zaadaptowanych, myślę, że super rozwiązaniem byłyby jakieś mapki okolic, w których ludzie mieszkają, które potrzebują poznać, 1400-200 sztuk.
Nie, to jest specjalny papier i są dwa rodzaje papieru, tańszy drukuje bezbarwnie, czyli jest tylko wypukłość.
Na droższym można nanieść nadruk na drukarce atramentowej, po czym włożyć to do tej drukarki takt plus i przepuścić wtedy uwypukłość.
Ten droższy jest 1900.
No i to już wszystko, do czego udało nam się w tym roku, czy w tamtym już w zasadzie roku dotrzeć na konferencji RH for the blind in Poland.
Miejmy nadzieję, że w tym roku też uda się jakieś rozmowy nagrać i wcześniej to trochę zaprezentować.
Natomiast no bardzo szkoda, że nie udało się nagrać rozmowy z przedstawicielami Szkoły Masażu dla Niewidomych,
bo to też jest taki temat, który momentami jest dość gorące, wywołuje przynajmniej dyskusję.
I warto by też poznać tutaj perspektywę ludzi, którzy uczą niewidomych nadal masażą.
No i to już tak jak wspomniałem wszystko, co dzisiaj przygotowaliśmy dla Państwa.
Więc nie pozostało mi nic innego jak się pożegnać.
Przypomnę tylko, że nazywam się Tomasz Milecki.
No i kłaniam się i do usłyszenia.
Był to Tyflopodcast
Pierwszy polski podcast dla niewidomych i słabowidzących.
Program współfinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.