Projekt TOPON (część druga) (wersja tekstowa)
Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego prezentuje Tyflo Podcast.
Dobry wieczór, Aleksandra Bohusz.
Tym razem już we wtorek i tak będzie tradycyjnie, poza jakimiś wyjątkami urlopowymi.
Dzisiaj TOPON, czyli trening orientacji przestrzennej osób niewidomych, część druga, tak jak zapowiadałam.
Troszkę tylko mamy zmianę, jeżeli chodzi o gości.
Pani Iwona się rozchorowała, także pozdrawiamy serdecznie, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
A z nami dzisiaj uczestnicy projektu TOPON, czyli jeżeli chodzi o nowych instruktorów,
pani Monika Jurczyk, Szczecin, Instruktorka Orientacji Przestrzennej, Tyflopedagog.
Dzień dobry.
Dzień dobry i pan Piotr Korus z Krakowa, pracownik Studium Masażu Leczniczego w Krakowie, Instruktor Orientacji Przestrzennej i Tyflopedagog też od lat już, a obecnie był uczestnikiem doszkalania TOPON-owego.
Dobry wieczór.
Dobry wieczór, witam serdecznie.
Bardzo się cieszę, że Państwo są z nami.
Monika dała się namówić w ostatniej chwili, także tym bardziej dziękuję.
Jest mi bardzo miło, cieszę się.
Ja też w ogóle cieszę się podwójnie, bo też nie będę ukrywać, że oboje Państwo znamy osobiście, a z Moniką studiowałyśmy też razem Tyflo, także to jest dla mnie taki powrót do czasów trochę dawnych, może nie tak bardzo, ale w tym roku 10 lat minęło.
Minęło 13 lipca zakończenia, no i też dlatego fajnie, że jesteś z nami, bo Szczecin to jest jedno z takich miast, które jest taką trochę białą plamą na mapie Orientacji Przestrzennej, jeżeli chodzi o chyba niechlubne pierwsze miejsce, jeżeli chodzi o niedobór instruktorów, także mam nadzieję, że też dzięki tobie się zmieni.
I chciałabym na początek, a na początek jeszcze przypomnę nasze drogi kontaktu, oczywiście można się kontaktować z nami, z naszymi gośćmi za pośrednictwem Zooma, czyli tyflopodcast.net.zoom głosowo, jak również na YouTubie, na Facebooku przez wysyłanie wiadomości tekstowych i przez stronę kontakt.tyflopodcast.net.
A teraz pytanie już do naszych gości. Chciałabym, żeby każde z Państwa opowiedziało, oczywiście ladies first, więc zaczniemy od Moniki, o Waszej drodze do, w ogóle do bycia instruktorami Orientacji Przestrzennej, ale też w ogóle do zainteresowania się tematyką osób niewidomych, bo to nie jest takie oczywiste, to jest chyba taki, no jednak trochę niszowa dziedzina ciągle.
Także chciałabym Moniko, żebyś najpierw Ty powiedziała w ogóle skąd pomysł na tyflo, a później skąd pomysł na zostanie instruktorką Orientacji Przestrzennej.
Znaczy wiesz co Olu, może się odwołam najpierw do tego, co powiedziałeś na temat Szczecina, że jesteśmy taką białą plamą już, wydaje mi się, że w tym momencie po kursie właśnie TOPO już nie jesteśmy taką białą plamą i już w tej kwestii coś zaczyna się zmieniać, widać to, powiedzmy od tego ostatniego zjazdu, od momentu, kiedy ukończyliśmy kurs, dostaliśmy certyfikat, to bardzo wiele się zmieniło.
Już to widzę, że i całe województwo tutaj zachodniopomorskie i sam Szczecin, bo muszę też nadmienić, że ja z koleżanką tutaj ze Szczecina również we dwie byłyśmy z tego regionu, mogłyśmy uczestniczyć w tym projekcie i uzyskać ten certyfikat, więc już miejmy nadzieję, że ja już to dostrzegam i wszyscy wkoło, że małymi kroczkami, a to raptownie pół roku minęło, że coś się zmienia w tej kwestii,
że jest lepiej i mam nadzieję, że wszyscy też inni to dostrzegą.
A jak moja przygoda się zaczęła?
Przypomniałaś mi dzisiaj, że to już 10 lat, to już ten czas szybko mija.
Nawet w ostatniej klasie licealnej gdzieś tam spotykałam się z osobami z dysfunkcją wzroku na różnym etapie swojego życia, jako wolontariusz działałam, no i potem jak tak poznawałam, wchodziłam w to środowisko, problemy osób z dysfunkcją wzroku i w jakiś sposób w szczególności z moimi dziećmi, tu też miałam też okazję wchodzić w tą tematykę, więc poczułam taki po prostu, nie wiem, że to jest to.
Poszłam za tym ciosem, nauczyłam się brajla w czasie właśnie studiów gdzieś tam tych osób niewidomych, które mnie powiedzmy uczyły właśnie wiele innych spojrzeń na świat i tak właśnie poprzez tych swoich właśnie znajomych, których na swojej drodze spotykałam, cały czas gdzieś w tym środowisku byłam.
No i skończyłam pedagogię specjalną, jakieś umiejętności z zakresu tyful pedagogiki też pozyskałam, jakieś tam doświadczenie w formie wolontariatu i różnej pracy i tak potem znalazłam też pracę w liceum ogólnokształcącym z oddziałami integracyjnymi w Szczecinie, którym obecnie pracuję już właśnie 14 lat.
Mija mi teraz 1 września i tak zaczęła się właśnie moja przygoda z tyful, czyli byłam nauczycielem wspomagającym, jestem i skończyłam właśnie wtedy tą tyful pedagogii w Poznaniu razem z tobą, co miałam okazję.
I tak pracowałam i pracuję po dzień dzisiejszy. No ale wiadomo, że jak się pracuje, no to dokształcamy się, chcemy czegoś więcej, być jakby tutaj specjalistami i fachowcami w pełnym tego zakresie.
Tak więc do szczęścia brakowało mi powiedzmy tego instruktora orientacji przestrzennej, żebym poczuła, że faktycznie w odpowiedni sposób uczę tej orientacji i przekazywać właśnie tą wiedzę dalej i uczyć.
No i tak też wzięłam udział właśnie w rekrutacji, złożyłam swoje tutaj podanie, swoje CV, cały ten formularz w tamtym roku, to było w lutym albo w styczniu i tak też dostałam się na ten kurs.
I ten kurs, jakby tutaj każdy ten etap przechodziłam dalej, uzyskując, kończąc ten certyfikat instruktora, no i pracując, realizując już teraz te godziny, pracuję, więc uczę tej orientacji przestrzennej już w sposób fachowy,
taki według standardów tych właśnie, które są stworzone i tak celowo właśnie trafiam do tych osób niewidomych w szczególności. Mam też osoby słabowidzące, ale jednak jest to większa grupa osób niewidomych, które korzystają z tej orientacji i powiem Wam, że jest ogromne zapotrzebowanie na to.
I dzisiaj miałam takie też zajęcia właśnie z jedną ze swoich klientek i tak dzisiaj zapytałam ją, no jak się uczysz tej orientacji przestrzennej, ile godzin wystarczy Tobie, żeby tak powiedzmy samej się poruszać w swojej okolicy mieszkalnej, do zamieszkania tutaj w obrębie swoich sklepów, swojej ulicy, swojego osiedla,
gdzie osoba, która w ogóle nie korzystała nawet z białej laski, tylko i wyłącznie korzystała z pomocy widzącego przewodnika, to dzisiaj stwierdziła, że takie 60 godzin daje jej poczucie, że powiedzmy może wyjść w okolice tutaj swojego mieszkania.
Ale to i tak jest wciąż mało, żeby być taką mobilną i poruszać się między miastami, między w obrębie całego swojego miasta. Tak więc taka jest moja przygoda.
A w liceum jest wiele uczniów z dyskusją wzroku, czy raczej jakieś pojedyncze osoby?
Wiadomo, że liceum trwa 4 lata teraz obecnie, więc to się zmienia. Jeden uczeń kończy, drugi zaczyna. Obecnie mamy dwoje uczniów niewidomych, którzy w ramach rewalidacji też właśnie korzystają z tej orientacji przestrzennej i kilkanaścioro uczniów słabowidzących,
którzy z tej orientacji w mniejszym stopniu korzystają. Mam tylko jedną uczennicę, która porusza się słabowidząca z białą laską.
Ale to całkiem sporo.
Tak i wydaje mi się, że od września wiem o tym, że też jest bardzo dużo chętnych do szkoły, więc jest ta grupa. Tak jak Olu mówiłaś, jesteśmy takim miejscem Szczecin, gdzie nie wiem, zapomnianym białą plamą na mapie, że tutaj szukają te osoby takiej właśnie szkoły.
I wydaje mi się, że nasza szkoła jest bardzo dobrze wyposażona w ogóle w danym sprzętu. I tutaj jakość zajęć czy rewalidacyjnych, czy w ogóle dostęp do różnych materiałów, czy dostosowywanie tych materiałów dla osób z dysfunkcją wzroku na lekcjach jest to stosowane.
To będziemy zaraz dalej mówić o tym, jak przebiegał sam kurs. A teraz do Pana Piotra. Właśnie chciałam też powiedzieć, że się bardzo cieszę z obecności Pana Piotra, dlatego że Pan Piotr się tutaj pochwalił przed audycją, że jest już od wielu lat wiernym słuchaczem Tyflo Podcastu.
Także teraz mam pierwszy raz okazję wystąpić jako gość. Także bardzo jest mi miło, że Pan przyjął zaproszenie. No i też dlatego, że Pan Piotr, co już mam okazję obserwować od zeszłego roku, bardzo dba też o rozwój swoich uczniów.
I to taki, jeżeli chodzi o orientację przestrzenną, ale to też o takie ogólne usamodzielnianie się. Także to naprawdę jest bardzo, naprawdę godne uznania. No i chciałabym, żeby teraz Pan powiedział o swojej drodze w ogóle do Tyflo, o swoich początkach z orientacją przestrzenną. Pamiętam, że to było chyba gdzieś koniec lat dziewięćdziesiątych.
Czy może przesadziłam? To już kilkanaście lat na pewno. No i też o swoich początkach pracy zawodowej w ogóle z osobami niewidomymi.
Tak, jeżeli chodzi o moją przygodę, która rozpoczęła się właściwie około dwadzieścia pięć lat temu. Będąc w liceum byłem wolontariuszem właśnie w różnych organizacjach, wspólnotach, gdzie jeździliśmy z niepełnosprawnymi. To były osoby z różnymi niepełnosprawnościami.
Później studia pedagogiczne w Krakowie i pod koniec studiów skończyłem szkołę masażu na Królewskiej w Krakowie właśnie i kończąc szkołę masażu dostałem propozycję pracy właśnie w tej szkole jako wychowawca internatu.
Co prawda bardziej myślałem o pracy w domu dziecka. Różne miałem plany, pomysły. Natomiast okazało się, że jest możliwość na miejscu. Już troszkę znałem to środowisko będąc uczniem, bo miałem też kolegów, koleżanki z niepełnosprawnością wzroku.
W to środowisko łatwiej było wejść po prostu znając je od środka. No i pracując już bodajże dwa lata po rozpoczęciu pracy pojawiła się możliwość zrealizowania kursu. Wtedy to było realizowane przez Polski Związek Niewidomych w Bydgoszczy w Homerze.
Spora część nawet tych osób, które obecnie były też tam właśnie miały okazję zrealizować ten kurs. No i tam sobie zrobiliśmy to szkolenie i rozpocząłem myślę jakieś 14 lat temu właśnie swoją przygodę z orientacją przestrzenną.
A poza tym oczywiście będąc wychowawcą w internacie mam cały czas możliwość pracy nie tylko nad orientacją, ale nad czynnościami dnia codziennego, nad wypełnianiem dokumentacji, nad wszelką jakby pomocą taką, którą na co dzień ci moi wychowankowie potrzebują.
No i przy okazji orientacja przestrzenna, która jakby jest uzupełnieniem tej całości. No i faktycznie wyjeżdżamy z tymi naszymi uczniami jak jest możliwość. Staram się coś organizować tak, żeby im zapewnić jakieś fajne możliwości.
I co jeszcze? No i orientacja przestrzenna, która obecnie miała miejsce, czy doszkolanie z orientacji przestrzennej. Na pewno to było coś jeszcze ekstra, co rozszerzyło moje możliwości do większej perspektywy zobaczenia orientacji troszkę z innej strony.
Na pewno to jest coś, co powoduje, że się rozwijamy, a jednak patrząc na rynek, na ofertę na rynku naszym polskim, no nie ma tych szkoleń, takich kursów doszkalających zbyt dużo albo prawie w ogóle.
Więc na pewno to jest coś, z czego się bardzo cieszę i myślę, że jestem wdzięczny, że mogłem uczestniczyć w projekcie, bo naprawdę po pierwsze świetna możliwość dla mnie jako instruktora do dalszego rozwoju, ale też przez to, że te godziny były przeznaczone po zakończeniu kursu.
Świetna sytuacja, bo tych godzin było naprawdę dosyć dużo do tego, żeby tym osobom pomóc. Nawet teraz właśnie jestem w warunkach polowych, siedzę w swoim samochodzie, bo jestem w Nowym Sączu, koło Nowego Sącza, bo skończyliśmy zajęcia wyjazdowe z uczennicą.
I myślę, że gdyby nie projekt, na pewno te zajęcia by się nie odbyły, bo ja realizowałem zajęcia typowo dla naszych uczniów w szkole w ramach mojej pracy w internacie, a dzięki projektowi mógłbym uczestniczyć też właśnie wyjazdowo, poznać inne osoby, poznać inne w ogóle miejscowości.
I to też jest fajna taka dla mnie, nie tyle odskocznia, ale jakby też pokazuje pewien inny zakres możliwości, bo jednak te osoby, które są spoza miasta, spoza jakby tych większych placówek, mają może troszkę inne potrzeby, ale widzę, że to też jest fajne, że nasza pomoc jako instruktorowi jest tutaj wskazana i te osoby się cieszą i są wdzięczne.
Więc jakby ten mój rozwój czy jakby działanie w zakresie instruktora orientacji przestrzennej, to jest jakby cały kształt działania mojego na rzecz osób z dysfunkcjonarzą do wzroku, więc jakby to jest jakby mój profil działania.
No i z czego się cieszę i jakby to jest też takie moje, spełnienie można powiedzieć samego siebie, że realizujemy właśnie przez pomoc drugiemu człowiekowi.
I oboje Państwo zaczynaliście podobnie w sumie już w liceum i od wolontariatu, także jednak to jest… W ogóle sporo osób znam, które właśnie uczą czy orientacji przestrzennej, czy są ogólnie tyflopedagogami i właśnie ta ich przygoda z osobami niewidomymi zaczęła się właśnie gdzieś tam jeszcze we wczesnej młodości, często też przez jakieś kontakty prywatne.
A co do tego, co mówił Pan Piotr o tym, że osoby niewidome też mogą korzystać, to ja tak, ja powtórzę, już mówiłam to w poprzedniej audycji, kiedy rozmawialiśmy tutaj z paniami Anią Rozborską i Kamilą Miller-Zdanowską, że dla mnie jako osoby niewidome, ja też miałam okazję właśnie uczestniczyć jako kursantka, także była to naprawdę duża wartość, ta możliwość uczestniczenia w dodatkowych tych zajęciach z orientacji przestrzennej właśnie z tymi instruktorami, którzy byli albo szkoleni, albo doszkalani w ramach TOPON.
Teraz już przechodząc do samego kursu, chciałam Monika Ciebie zapytać, bo już mówiłaś troszkę o tym, że przeszłaś te egzaminy wstępne, kwalifikacje, ale chciałabym, żebyś powiedziała coś więcej.
To znaczy, bo ja wiem, że już w zeszłym tygodniu też Panie tutaj o tym mówiły, że była bardzo duża konkurencja, było 75 kandydatów na najpierw 12, potem zostało to rozszerzone do 16 miejsc, czyli naprawdę, to gratulacje, bo przejść przez takie sito to chyba nie jest łatwo.
No i chciałabym Cię zapytać, jak ta rozmowa kwalifikacyjna, może nie jakoś super szczegółowo, ale co Cię może na niej zaskoczyło, co było łatwe, co było trudne i czy bezpośrednio po miałaś takie poczucie, że dostaniesz się na to szkolenie, czy jednak raczej były obawy, że nie, że to było może coś jakiegoś trudnego, czy takiego co Cię właśnie zdziwiło, zaskoczyło i jak to wyglądało.
I to oczekiwanie na wyniki, bo chyba kilka dni jednak czekaliście na rezultat.
Tak, tak, w ogóle dla mnie było, tak jak tutaj Pan Piotr mówił, no takich kursów jest mało i kilka lat szukałam już, żeby gdzieś ten kurs tutaj pozyskać, zrobić i w ogóle to zupełny był przypadek, że ja się o tym dowiedziałam, bo ja sama tego nie szukałam.
Zadzwoniła do mnie moja absolwentka, też niewidoma, która mówi, wie Pani co, ruszę taki i taki kurs, może Pani złożyć, Pani by się nadawała idealnie, Pani zawsze o tym marzyła, to fakt, marzyłam o tym i ona mi to powiedziała.
Potem ja mówię, no zaczęłam tam szukać i tak dalej, grzebałam, w tym grzebałam, no faktycznie jest taki projekt, więc złożę, ale tak ojej, no trochę dużo tych faktycznie olu wymagań tam było.
Nawet zaświadczenie lekarskie o stanie zdrowia, CV całe, jakiś tam cały ten kwestionariusz i tak dalej, no wszystko dopełniłam oczywiście w czasie i tak dalej.
Moja koleżanka oczywiście też mówi, złóż, złóż, jeszcze sprawdzałyśmy, czy to z tego samego źródła, no i tak więc złożyłyśmy we dwie, no ale też tam w regulaminie jest napisane, było przynajmniej, że jedna osoba z województwa.
I tak jak Ty Olu mówiłaś, no na początku było 12 osób i potem gdzieś właśnie zwiększono, więc ja jestem tą osobą właśnie, która została jakby zwiększona o tą kolejną osobę, czyli dodatkowo zostałam przyjęta.
No konkurencja, tak jak mówisz, no była niebywała, no jak ludzie z całej Polski, każdy gdzieś, no nas jest naprawdę dużo osób, które, czy są tyflopedagogami, którzy gdzieś uczą tej orientacji przestrzennej, czy chcieliby też tutaj właśnie pozyskać nowe jakieś umiejętności, no jest tego.
Więc cieszę się bardzo, było to dla mnie ogromne zaskoczenie, że dostałam się. No wyróżnienie, no też powiem, że no wydaje mi się, że na pewno były też inne osoby, które gdzieś tam nawet może lepsze ode mnie, lepiej, więcej, częściej więcej pracujących i tak dalej, tylko tak jak mi się wydaje, że chodziło też o to, żeby właśnie z tego regionu, czyli ze Szczecina było więcej tutaj osób,
które uczą tej orientacji, no bo jest faktycznie ta nisza, przynajmniej do tego momentu tak było. A sama rozmowa, sama rozmowa była bardzo, znaczy dla mnie stresująca, no bo zależało mi oczywiście, była przejmująca.
Miałam tam z kilkoma paniami oczywiście takie spotkanie, szereg pytań następujących po sobie. Była oczywiście chwila na zamysł, znaczy na pomyślenie, na zastanowienie się, żeby odpowiedzieć na to pytanie, ale no miałam takie poczucie, że jednak chyba dużo rzeczy nie wiem.
W szczególności jak był opis pokoju, pomieszczenia, którego dostałam gdzieś i musiałam opisać tutaj jakby o sobie, tak jakbym ją opisywała o sobie niewidomej, więc tu naprawdę poczułam taki no dyskomfort w tej kwestii, że no faktycznie czegoś jeszcze nie wiem, nie umiem albo takie poczucie, że no niepewności.
I potem no to oczekiwanie, ale sama rozmowa mówię bardzo przyjemnie, zawsze w miłej atmosferze, za każdym razem kiedy takie rozmowy, bo też jestem teraz po walidacji, więc te rozmowy naprawdę odbywają się w bardzo miłej atmosferze, przyjaznej i gdzieś tam w ogóle sam kurs też jestem tutaj mile zaskoczona, bo atmosfera w ogóle między nami uczestnikami.
Tak, bo u nas 16 osób i muszę powiedzieć, że się też nawiązują przyjaźnie, znajomości, no jednak się widywaliśmy cyklicznie praktycznie no co dwa tygodnie, te zjazdy się odbywały, zajęcia w terenie, bo to nie tylko stacjonarnie, więc też każdy z nas gdzieś siebie zobaczył w różnych sytuacjach.
Byliśmy dla siebie i uczniami i nauczycielami, każdy z nas wymienialiśmy się tymi rolami, więc to też tutaj wydaje mi się, że te osoby no był dobór naprawdę wyjątkowy.
Jak potem jak na pierwszym zjeździe, takie miałam też poczucie jak przyjechaliśmy, że każda z tych osób w tej grupie jest nie to tyle tylko, że wyjątkowa, ale że każda z tych osób tworzy całość, że każda osoba daje coś do tej grupy, że bez niej ta grupa nie wyglądałaby tak jak wygląda.
Bo też trzeba zaznaczyć, że nie każdy z tych uczestników jest nie wiem, tyflopedagogiem, pedagogiem czy pracującą osobą w szkole, bo tam wśród tych uczestników to są osoby, które są na przykład przewodnikami turystycznymi, którzy pracują w muzeach, którzy są księgowymi, którzy pracują w aptekach na przykład osoby,
więc to jest przekrój osób, które naprawdę zawodowo zawsze czy życiowo dodawały coś do tej grupy.
Tak, to jest właśnie to o czym też w zeszłym tygodniu tutaj mówiły Panie Ania i Kamila i też o tym jak czasami rozmawiam tak prywatnie z kimś, kto był w kadrze tego kursu, to zawsze słyszę, że ta szesnastka, która została wybrana to została właściwie wybrana.
Że to byli właśnie ci ludzie i ci ludzie, którzy rzeczywiście chcą wykonywać ten zawód, nawet są gotowi się jakoś przekwalifikować, że są gotowi się naprawdę w to zaangażować i to jest właśnie super.
Tak, każdy tam też miał takie poczucie, że każdy tam jest z pasją jakąś, z takim ogromnym dużym sercem, z poczuciem takiej empatii dużej i ogromnej wrażliwości, a przy okazji też otwarci bardzo na nowości.
Nikt nie był jakiś urażony czy na taką nawet konstruktywną krytykę z takim poszanowaniem i taką godnością, że to wyjątkowa szesnastka muszę powiedzieć i czasem tak sobie tęsknię za tą grupą, za tymi zjazdami.
Niby to było męczące, no bo jednak Szczecin, Warszawa jest odległość, podróż nie powiem jest długa, ale naprawdę się tęsknię za tymi zjazdami i za tymi osobami w szczególności.
Także poczucie w ogóle humoru, no historie mieliśmy przeróżne i gdzieś wracam wspomnieniami właśnie do tych chwil, a naprawdę to był wspaniały czas.
Tak jak tutaj Pan Piotr mówił też, że takie właśnie poczucie też takiego rozwoju, ale nie tylko rozwoju, ale też takiego trochę spędzania czasu, poznania się właśnie, takiej integracji, gdzieś te kontakty my do tej pory utrzymujemy.
Tak jak właśnie o Iwonka, o której żeś wspominała, która dzisiaj mam przyjemność zastąpić w tym podcaście, no to tak samo, niesamowita osoba, o każdej z nas mogłabym i oczywiście mieliśmy jednego mężczyznę też w tej grupie, każdy jest wyjątkowy.
To tak jak widzisz Olu, czyli inni też tak mówią, nie tylko takie jest moje zdanie.
To zapytam Pana teraz, ponieważ u Państwa konkurencji aż takiej nie było, żeby były problemy z dostaniem się na kurs, ale zapytam może już o same zajęcia, ponieważ Państwo byście tą grupą doszkalaną, czyli mieliście tą wiedzę usystematyzowaną i taką odnawianą i pewne nowe rzeczy.
Ja się spotkałam z takimi opiniami, to już też mówiłam w czwartkowej audycji, że spotkałam się z takimi opiniami niektórych uczestników, że momentami to było takie wyważanie otwartych drzwi, że część rzeczy, które już instruktorzy wiedzieli, a momentami to było wręcz przeciwnie, że było wywrócenie ich światopoglądu i ich metod, którymi pracowali do góry nogami.
Jak to było w Pana przypadku? Czy było coś takiego bardzo nowego, rewolucyjnego, że coś Pan postanowił w swojej pracy jakoś diametralnie zmienić, jeżeli chodzi o nauczanie orientacji i czy z kolei było dużo rzeczy takich, które były już znane?
W moim przypadku myślę tak, że część rzeczy pewnie gdzieś tam się powtarzało, bo jednak trudno uniknąć takiej sytuacji, ale trzeba brać pod uwagę jednak sytuacje, w których uczestniczyliśmy.
Jednak było tak dużo osób i tak specyficzne te osoby miały pracę.
Mówiła właśnie przedmówczyni i ludzie, którzy pracują w placówkach szkolno-oświatowych, ale właśnie takie zawody nieoczywiste tak naprawdę wydawałoby się.
Dlatego myślę, że część materiału gdzieś tam systematyzowały z jednej strony. Z drugiej strony dla mnie osobiście jak pracuję w przód, to ja pracuję tylko z osobami dorosłymi.
Ja mam jedną specyficzną grupę, z którymi na co dzień sobie działamy, a bardzo ciekawym tematem zresztą świetnie przedstawiony był temat pracy z dziećmi.
Więc dla mnie to było naprawdę fajne, chociaż wiem, że kiedyś też to gdzieś tam musiałem przerobić.
Natomiast podejście praktyków, jakby wytłumaczenie, przekazanie wiedzy przez praktyków, którzy na co dzień pracują.
Tam były Panie, które pracują w Laskach koło Warszawy i jakby tutaj pokazanie tej perspektywy na pewno było bardzo cenne.
No i oczywiście takie tematy, które gdzieś tam się przewijają, czyli praca z osobami ze sprzężonymi niepełnosprawnościami.
A co było takie dla mnie może nie odkrywcze, ale pewnie jakoś takie rozwijające to echolokacja.
Aczkolwiek uczestniczyłem też już parę lat temu, w Krakowie było właśnie też spotkanie, które organizował FIR i to było bodajże w szpitalu Jana Pawła II
i tam uczestniczyliśmy już w takim spotkaniu i mieliśmy możliwość zobaczenia o co chodzi.
Teraz myślę, że to rozwinęliśmy i było to ciekawe, natomiast największym zaskoczeniem jednak okazało się doszkalanie na samym końcu,
gdzie troszkę wprowadzono nam taką rewolucję w myśleniu, a mianowicie właśnie wywrócono nasz cały świat orientacji przestrzennej.
Może tak nie do końca, może nie w stu procentach, ale w znacznym stopniu pokazało nowe możliwości.
A chodzi o to, że powiedziano, żeby skoncentrować się nie na uczeniu typowo trasy od punktu A do punktu B,
tylko uczymy orientacji przestrzennej w cały oktałg orientacji przestrzennej.
Czyli uczymy w każdym miejscu, gdzie ta osoba się znajdzie.
Pierwsze staramy się tę osobę nauczyć orientacji na przykład w Krakowie, ale ona ma znać orientację w Warszawie, w Szczecinie, w Gdańsku.
Ma się umieć odnaleźć w każdej miejscowości.
Jakby to pokazanie zupełnie myślenia, wiadomo, że pewne rzeczy się tak jakby staraliśmy wcześniej robić.
Natomiast tutaj to, co my tam się powiedzmy trzymaliśmy, takich naszych procedur, które wcześniej gdzieś tam byliśmy wyuczeni,
nagle mówią tak, że po prostu nie, nie, nie, to nie w ten sposób, bo na przykład my się baliśmy pochodzić powiedzmy o bezpieczeństwo,
a ci mówią tak, że spokojnie, widzicie, że jest wszystko ok, to idziemy do przodu, robimy troszkę inaczej.
No i to myślenie o takim podejściu właśnie uczenia świata poprzez zmysły, żeby ta osoba sobie poradziła w każdym miejscu.
Nie powiem, bo jak powiedzmy pracuję na co dzień z moimi tutaj ludźmi, którzy są już po różnych szkołach,
nie jest to aż takie proste nieraz do wprowadzenia, bo wiadomo, że niektórzy mają przyzwyczajenia, że oni chcą mieć krawężnik,
oni chcą mieć konkretny punkt orientacyjny, natomiast ludzie, którzy bardziej są powiedzmy szybko łapią wiedzę,
to myślę, że widzę na zajęciach moich, że są w stanie przeskoczyć jakby w tym myśleniu i są w stanie w ten sposób,
który nam został pokazany na końcu naszych zajęć funkcjonować i jakby pracować w terenie,
więc myślę, że to właśnie ta rewolucja w myśleniu o przestrzeni.
Tutaj też z Panią ostatnio na walidacji rozmawialiśmy, Panie z Lasek jakby właśnie pytały o to i jakby też ja mówię,
że staram się właściwie zaraz po powrocie z tego szkolenia, to było bodajże w marcu, w kwietniu,
jak wróciłem z Warszawy to zaraz chciałem wprowadzić, jakby wprowadzałem tę metodologię i sposób nauczania właśnie w taki sposób całościowy
i daje mi to jednak dużo do myślenia, muszę na nowo się nauczyć pewnych rzeczy, muszę na nowo się uczyć Krakowa,
no na razie jeszcze temat na przykład użycia stron świata.
Powiedzmy, że gdzieś tam może używaliśmy tego, natomiast teraz widzę, że ja staram się pojmować Kraków przez właśnie kierunki świata.
Gdzie jest północ, gdzie jest kołdź, jakby to są takie niuanse.
Jak ktoś może siedzi, jak pracuje w temacie to wie o czym mówię, no bo to są takie rzeczy, które gdzieś tam myślę, że one się pozmieniały.
Ja chcę zmieniać swoje pracy dlatego, że myślę, że jest to przyszłość.
Może tam buntowaliśmy się, bo wiem, że ja sam byłem świony, jakby bo nagle przyjeżdżamy do Warszawy
i tak nawet na ostatnim Tyfro Podcastie był taki temat, że my jesteśmy jakby uprzedzeni do Warszawy.
No bo przyjeżdżamy do Warszawy i nagle okazuje się, że musimy pewne rzeczy, o co w ogóle chodzi.
Dlaczego mamy teraz pracować inaczej, skoro my mamy taką wiedzę i to się sprawdza.
No ale tak po przemyśleniu tematu, no jednak faktycznie czasami trzeba usiąść i pomyśleć.
No i to faktycznie nie do końca, to nie jest złe, to jest dobre i to myślę, że ma przyszłość.
Tylko my potrzebujemy czasu, myślę, że nasi uczniowie potrzebują czasu.
A jeżeli to będzie działanie na takiej płaszczyźnie u podstaw, czyli u dzieci na poziomie przedszkola czy szkoły podstawowej
i te dzieci będą nauczone i oczywiście intelektualnie będą w stanie podołać,
to jak najbardziej w fajny sposób. Myślę, że musimy w orientacji też iść do przodu,
bo wiadomo nie możemy bazować tylko na tej wiedzy, która była kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu.
Myślę, że świat się zmienia i musimy jednak swoją pracę ciągle tutaj weryfikować i jakby udoskonalać.
Tak, ja myślę, że to będzie w ogóle rewolucja też dla samych niewidomych.
To co zresztą Pan trochę powiedział, że właśnie jak się zacznie uczyć dzieci tymi nowymi metodami powiedzmy,
to to będzie już potem szło. Natomiast z dorosłymi to może być problem, bo ja nawet w sobie czuję opór.
Chociaż staram się być otwarta na różne takie nowości, ale teraz właśnie jak miałam zajęcia w ramach Toponu,
to moja instruktorka Monika ze stron świata to bardzo wymaglowała.
Stałam na dworcu głównym, było zimno i trzeba było północ, południe, wschód, zachód, a gdzie są Aleje Jerozolimskie,
a gdzie jest towarowa, gdzie jest budynek mojej firmy, no wszystko po prostu.
I to jest takie może smutne, znaczy smutne, tak po prostu jest, że wielu dorosłych niewidomych teraz przez te nowości
nie chce korzystać z zajęć orientacji przestrzennej, bo ja słyszę takie głosy,
bo to nie dotyczy tylko takich zmian, o których mówił Pan Piotr, że kierunki świata i że uczymy całościowo,
ale też nawet niektórych technik chodzenia z białą laską, że niektóre techniki, które uczono 20 lat temu,
to w ogóle teraz ich się nie używa. No i są niewidomi, którzy mówią tak, jak ja chodzę 20 czy 30 lat
i się nie zabiłem, to dlaczego mam teraz chodzić inaczej i dlaczego ktoś mi będzie jakieś tutaj nowości wciskał.
No i rezygnują i to jest takie, no trudne to jest rzeczywiście, ale myślę, że to trzeba po prostu w swoich głowach
to przepracować i przełamać te stereotypy, no i pójść za tym nowym, bo myślę, że warto.
Ja pierwszy raz tego doświadczyłam, jak byłam w 2009 roku, czyli już bardzo dawno na wolontariacie w Belgii
i tam pierwszy raz w sumie instruktor orientacji mi zwrócił uwagę na to, że trzeba słuchać ulicy.
Mówi, dlaczego ty nie słuchasz ulicy? Ja mówię, no to tak trzeba. Mówi, no ja chodzę sobie jakimiś tam otartymi trasami,
ale to jest ważne, żeby słyszeć po której stronie. Mówi, zobacz jak to pomaga, jak się zgubisz,
to wiesz, czy ulica ma być przed tobą, po lewej, po prawej. Mówię, no faktycznie.
Także warto jednak przełamywać to nasze myślenie, jakoś to zmieniać na nowe, chociaż wiadomo, że nie zawsze się da.
Ja tak jeszcze, jeżeli mogę wtrącić i dopowiedzieć, no to ja tak myślę sobie, że w mojej pracy staram się,
znaczy tak, jeżeli ktoś powiedzmy 20-30 lat chodzi jakąś techniką, jakby tam widzę, że mu to dobrze wychodzi,
no jakby też nie staram się siłowo to wprowadzać. Tak jakby to myślę, że nie ma,
znaczy też myślę, że te osoby, które jakby chcą uczestniczyć w zajęciach, też myślę, nawet chyba powiedziane było tak na zajęciach,
my proponujemy, staramy się, natomiast jakby celem jakby takim nadrzędnych naszych zajęć jest właśnie usamodzielnienie osoby niepełnosprawnej.
Ta osoba ma być samodzielna w poruszaniu się, w przemieszczaniu i jakby to jest nadrzędny cel i to ma być bezpieczne.
Jeżeli to będzie bezpieczne i samodzielne, to czemu nie? Ja wiem, że mamy metodologię, czy tam zmieniają się,
ale natomiast też nie o to chodzi, żeby prowadzać taką rewolucję w ludziach, którzy powiedzmy sobie radzą,
no bo to też jakby byłoby to chyba zbyt siłowe. No nie wiem co na to powiedziała Pani może Kamila,
Pani doktor Kamila, czy tam organizatorzy, ale myślę, że częściowo pewnie się zgodzą ze mną,
że musimy wprowadzać, natomiast trzeba myśleć o tym takim celu nadrzędnym, który nas tutaj jakby,
bo jakby to nie jest sztuka dla sztuki, to mamy coś wykonać po to, żeby te osoby były samodzielne,
więc jakby nie ma też strachu, no myślę, że też nie ma co się bać. Myślę, że spokojnie,
czasami właśnie gdzieś tam można przemycać, można chcieć komuś zaproponować, może akurat chwyci,
może akurat mu się spodoba, natomiast zawsze w naszej pracy trzeba dostosowywać metody i czas,
jakby możliwości do osoby, która jednak, z którą pracujemy, no bo to jest podstawa naszej pracy.
Jakby to bez tego ja sobie nie wyobrażam, żeby nasze jakby powiedzmy nawet nie raz widzimy się realizować,
no bo my tak chcemy. Wiem, że technika o technikom, owszem, tego się też trzymamy,
staramy się, żeby to było zgodne, bo takie też jest założenie, że standardy chcemy mieć w całej Polsce jednakowe,
jakby uczmy według tych standardów, no nie, jakby też jest ważne, żebyśmy ujednolecili,
natomiast na te osoby jednak, które tam faktycznie 30-20 lat, no to jednak już są osoby,
które może być ciężko przestawić, no jakby to może być trochę trudne do przeskoczenia.
Tak, mi się też tak wydaje, jak tutaj Pan Piotr mówi, że to jest właśnie,
najważniejsze jest to, żeby osoby niewidome były samodzielne i mobilne,
ale też to, co Pan Piotr mówi, absolutnie się ze wszystkim zgadzam, bo tak jest,
też tak widzę i to obserwuję u swoich klientów, aczkolwiek no, wydaje mi się,
że należy im pokazywać, bo tak jak mówił Pan nawet o tym korzystaniu właśnie,
jak Ola też mówiłaś, słucha, czy Pani słucha skrzyżowania.
I to jest takie nowość, że nie uczymy na pamięć, tylko postój, posłuchaj,
zastanów się, pomyśl i też to chodzenie, czy po kwadracie, czy poznawanie
tych swoich ulic, skrzyżowań, to jest taka nowość, że osoby właśnie,
które nawet dłuższy czas chodzą, ojejku, no ale to przecież to takie logiczne.
Dlaczego ja wcześniej tego nie wiedziałam, nie wiedziałam, tak?
No bo dla nich tam, nie wiem, że jak kosz będzie, czy coś tam,
to mają skręcić w prawo, w lewo i zero odniesienia, tak?
A ta ulica jest tak blisko tej, to dlaczego też tego nie wiedziałam?
Ale to jest takie nowe spojrzenie właśnie, więc no najważniejsze jest właśnie to,
żeby oni sami te osoby poruszały się, same korzystały z tych,
z dobrodziejstw całego świata i w poruszaniu się i te techniki i tak dalej,
jasne, my też wprowadzamy i niektórzy mają swoje nawyki,
ale też musimy pamiętać, że niektórzy, nie wiem, mają jakieś inne też schorzenia,
czy to są osoby, które mają choroby przewlekłe, na przykład cukrzycę,
które mają też jakieś niedowłady, więc to też tutaj im jest ta trudność,
jakby w pokonywaniu tych właśnie takich, nie wiem, idealnej techniki,
że muszę opanować tą idealną technikę, więc też tutaj nie skupiamy na tym,
tylko właśnie na tym samodzielnym, to mam też takie właśnie,
że to Pan pięknie to powiedział, rewolucja w myśleniu o przestrzeni,
ale też to obserwuję, że też tak jest, to jest nawet tak jak my
przyjechaliśmy na ten kurs i wszyscy je i kierunki świata,
ale nawet ta Warszawa, ta zachodnia, centralna i wschodnia,
już teraz jest taka logiczna, po co tak jest, prawda?
Tak, no to właśnie trzeba wprowadzać na tyle, na ile się da,
bo to nie jest też tak, że mnie Monika do czegoś zmusiła
od tych kierunków świata, tylko ja rzeczywiście to zaakceptowałam,
no a niektóre jakieś takie rzeczy, co już widziała, że jestem
niereformowalna o tym, ale widziała, że to robię bezpiecznie,
no to już zostawiała, ale starałem się rzeczywiście iść trochę
za tym nowym, bo po prostu widzę, że to daje efekt,
na przykład chociażby to, że właśnie to już ja mówiłam
poprzednio, że nauczyłam się odczytać te mapy i plany,
no jeszcze nie jestem w tym perfekcyjna, ale jak ja w ogóle
takie pewne rzeczy sobie uświadomiłam, właśnie Warszawa,
ja w ogóle nie ogarniałam kierunku w Warszawie, gdzie jest północ,
gdzie jest południa, mieszkam tu 10 lat, jakby nie było,
raz na metrze spotkałam Pana, który mnie zapytał,
czy Pani jedzie na północ, czy na południe, ja stanęłam,
zrobiłam głupią minę i powiedziałam, na Młociny,
oczywiście nie miałam pojęcia, teraz to już wiem,
kierunek świata na północ. To wynika teraz pytanie do Ciebie,
gdybyś opowiedziała trochę o samych zajęciach, no bo dla Ciebie
to było jednak wszystko, znaczy dla Ciebie nie było nowością,
no bo jesteś tak tyflo i pracujesz już wiele lat
z osobami z dysfunkcją wzroku, ale żebyś może powiedziała,
bo mieliście strasznie dużo tego, ja wiem, że to było
strasznie intensywne i na pewno czasami męczące,
ale co było takie najbardziej przydatne, czego może było za mało,
może czegoś było za dużo, może jakieś inne proporcje,
nie wiem, tak z punktu widzenia uczestnika, bo tutaj poprzednio
Panie mówiły organizatorki. Tak, znaczy mi się wydaje,
że no na pewno tych takich warsztatów, takich praktycznych zajęć,
jak już żeśmy podzieli czyste, stricte w terenie właśnie,
poznawaliśmy tą Warszawę, tą orientację przestrzenną
w praktyce, czyli uczyliśmy się tych technik, słuchania
tych skrzyżowań, poznawania właśnie topografii i tych planów
map, korzystania z aplikacji w terenie, to tego było
zdecydowanie za mało, a dużo było takich treści zupełnie,
które mogliśmy, no każdy z nas mógł i w każdym momencie
można po niej sięgnąć, czyli jakieś tam te moduły medyczne.
No to wydaje mi się, że to no nie jest tak tutaj bardzo nam
konieczne w takim bardzo takim obszernym, obszernej formie
do pokazania, na pewno kwestie psychologiczne, te aspekty
psychologiczne i tego kontaktu z klientem, z osobą, która
straciła ten wzrok kilkanaście lat temu, bądź jest na etapie
straty tego wzroku, bądź też jest to świeża całkiem sprawa
z tą utratą wzroku, więc to też takie, tu było bardzo fajne
przygotowanie, pokazanie tych etapów tej utraty tego wzroku,
bądź też akceptacji tej niepełnosprawności i też
funkcjonowania całej rodziny jako systemu, z tej osoby z
niepełnosprawnością, więc te aspekty jak najbardziej.
No mówię, tej praktyki na pewno w terenie mało, aczkolwiek
też muszę powiedzieć, że te wsparcie takie po ukończeniu
tego kursu właśnie, czy w każdej chwili jak już mamy tego
klienta w ramach tego projektu, co realizujemy, te teraz
zajęcia, co mam tych, to w każdej chwili mogę zadzwonić
do osób, z którym mieliśmy zajęcia i mogę zawsze zapytać,
czy wysłać filmik, czy zaprosić tutaj właśnie na taką
superwizję, z której też będę korzystała na pewno, więc jest
to takie jakby ciągła praca, tak? Ja to się śmieję, że te
zajęcia, no powiedzmy te stacjonarne, te nasze zjazdy
się skończyły, ale to też takie, co mi się podoba w tym
projekcie, że nie jesteśmy tacy odcięci, że dostaliście
Państwo papier, dziękuję, do widzenia, zostawiamy Was,
reagujcie sobie sami, tak? Nie, oni nam tutaj dają tego
klienta, dają nam to narzędzie, pracujemy i w każdej chwili
możemy to zweryfikować i wtedy też widzimy, no bo ja też mam
czterech na przykład klientów, mam przekrój, bo mam nastolatkę
i mam pana, który jest no blisko emerytury, który już, no więc
przekrój jest i praca z takimi osobami, no też jest właśnie
inna, inaczej pracuje się z tą osobą, która ma 15 lat, a
inaczej z osobą, która ma 60 lat, więc naprawdę jest też
fajny, bo właśnie nie czuję się taka puszczona na głęboką
wodę, tylko gdzieś mogę jeszcze skorygować te swoje takie
wątpliwości, czy oby na pewno dobrze robię, czy to tak, a może
tak, co jeszcze, czy tam nawet nie wiem, dobór białej laski,
tak samo możemy sobie tutaj zawsze skonsultować, więc to mi
się bardzo podoba w tym projekcie, że jest dalsza ta ciągła
taka, może nie opieka, ale takie wsparcie, po które zawsze
możemy sobie sięgnąć, upewnić się, czy wszystko jest dobrze i
zasięgnąć takiej już praktyki, jak już jesteśmy, chodzimy i
mamy kontakt żywy z klientem, no bo wiadomo, że każdy też ma
inne potrzeby, że ten, no każdy jest inny i ta indywidualizacja
musi być, więc no tutaj jest naprawdę bardzo fajne.
No i męczące są te siedzenie, te takie zajęcia siedzące, bo tu
jednak muszę powiedzieć, no że był obszar taki, że od rana do
wieczora siedzieliśmy na tych zajęciach, był Olu, to naprawdę
jest męczące siedzenie takie w łapkach, więc więcej tej takiej
praktyki to na pewno.
Tak, więcej ruchu.
Tak, tak, no my instruktorzy lubimy ruch.
Tak, ja zawsze, ja zawsze w ogóle podziwiam instruktorów
orientacji, że oni mają tyle godzin i przecież to często jest
deszcz, nie deszcz i naprawdę i od rana do nocy, ale myślę, że
też dzięki temu, bo właśnie wielu instruktorów orientacji,
których znam, a znam sporo całkiem, to właśnie mało choruje,
także to jest chyba, jednak to też buduje odporność, także
bardzo fajnie.
Tak, no to jest naprawdę myślę, że taka wielka wartość tego
projektu i mam nadzieję, że już po zakończeniu też będziecie
dalej mieli jakiś kontakt z kadrą i między sobą, że nie
jesteście Państwo właśnie o to zostawieni sami sobie, tak jak
powiedziałem właśnie, że dostaje się certyfikat i do
widzenia, tak i co dalej, to już nas nie, nie, nie obchodzi,
także.
Aczkolwiek jeszcze, przepraszam, chciałam powiedzieć właśnie,
że jest bardzo mało takich, bo to właśnie Pan Piotr też mówił,
że te małe miejscowości, że jest mało takich kursów, znaczy,
które osoby niewidome, tak, mogłyby skorzystać z orientacji
przestrzennej, że tu tak w ramach tego toponu wiele osób z dysfunkcją
wzroku mogą skorzystać z takiego bezpłatnego kursu, korzystając
z orientacji przestrzennej, ucząc się jej w swojej miejscowości,
to, to też jest bardzo istotne, więc to jest takie, no bardzo
niszowe, że jest mało tego i wydaje mi się, że tutaj powinniśmy
jakby tutaj władze, czy jakieś inne organizacje wykorzystać to,
żeby no jednak bezpłatne, żeby to były zajęcia, bezpłatny dostęp
do takich zajęć z orientacji przestrzennej i w szczególności
te małe miejscowości, to też jest taki walor tego kursu, że właśnie
nie tylko my instruktorzy, czy osoby doszkalające się skorzystały
z tego kursu, z tego projektu, ale też osoby, które, no dla których
jesteśmy, no dedykowani, tak, nasza praca jest dedykowana,
jest dla naszych klientów, to jest ogromna wartość.
Tak, panie Piotrze? Coś pan chciał dodać?
To znaczy, ja tam miałem jeszcze tak wcześniej uwagę w sprawie,
co jeszcze ewentualnie, co bym jeszcze chciał zrealizować,
znaczy ja tak mam może niedostyt z jakby dalej w tych ćwiczeniach,
w tej właśnie, w tym rewolucyjnym myśleniu i to myślę, że bym chętnie
jeszcze spotkał się po to, żeby to jeszcze jakby przećwiczyć,
jeszcze to doszlifować, bo jednak ja jeszcze ciągle czuję, że staram się,
ale nie zawsze jeszcze to tak jest, jak powinno być i to jest jedna rzecz,
a druga rzecz to myślę, że używanie elektroniki, no szczególnie
nawigacji jakby w praktyce, bo to myślę, że to jeszcze by się pewnie
gdzieś tam fajnie byłoby to zrealizować. I jeszcze teraz tak,
wracając do wcześniejszego tematu spotkań, które się odbywały w Warszawie,
które mają też właśnie charakter nie tylko taki typowo, że spotkań,
gdzie się uczymy, gdzie zdobywamy wiedzę, ale również właśnie bardzo cenne
jest spotkanie, konfrontacja z pracownikami innych placówek,
bo jednak ta nasza solidarność tutaj, tych instruktorów w całej Polsce
jest bardzo potrzebna i wydaje mi się, że i instruktorów, i środowiska
i jakby żebyśmy razem jakoś tworzyli jakby wspólnie jednak tą przestrzeń,
dialogu, porozumienia, żebyśmy jakoś ustalali pewne normy,
które obowiązują w Polsce, bo jednak tego ciągle gdzieś tam brakuje.
Mamy pewne fajne organizacje, niby wszystko fajnie działa,
ale jednak całościowo nie ma takiego spięcia, klamry, która by jakby
to wszystko ogarniała i myślę, że to jest jakby potrzeba.
No i dzięki takim właśnie spotkaniom my mamy ten też kontakt właśnie
ze sobą i dzięki temu możemy dzielić się swoim doświadczeniem
i jakby też nawiązywać te relacje, które są później nieraz na długie lata
i to jest świetne. I trzecia rzecz to kursy w małych miejscowościach,
teraz właśnie jestem na Wojowej koło Nowego Sącza,
gdzie faktycznie nie ma takiej możliwości, nie ma tych szkół powiedzmy.
Są fajne zajęcia, są fajne powiedzmy szkoły, ale bardziej nakierowane
dla osób widzących. Co prawda są warsztaty takie dla osób niepełnosprawnych,
więc tu jest na pewno duży plus, ale typowo orientacja brakuje takich zajęć
i fajnie, żeby to się odbywało jednak części, cyklicznie.
Nie tak jak powiedzmy, wyobraźmy sobie, że przychodzimy do lekarza
i leczymy się tylko wtedy, kiedy jest jakiś kurs, kiedy jest możliwość,
a poza tym chorujemy, no bo nie ma na to funduszy.
Więc jakby tak to traktujmy, że to jest coś oczywistego,
że instruktor orientacji przestrzennej to jest osoba, która powinna działać wtedy,
kiedy jest taka potrzeba, a nie tylko wtedy, kiedy są fundusze,
kiedy jest projekt, bo oczywiście to jest świetne, że jest projekt
i realizujemy takie zajęcia, ale żeby to jednak było bardziej normalne,
oczywiste. No jednak to jest rzecz jakby nie patrzeć taka podstawowa
dla osoby z niepełnosprawnością wzroku i myślę, że musimy dojść do tego,
żeby jednak to było na porządku dziennym, że osoba, która potrzebuje,
która faktycznie wymaga takiej pomocy, żeby taką pomoc otrzymała.
A ja na moment się wetnę i powiem o tym, co u nas się na Facebooku dzieje,
bo oczywiście tak jak Ola wspomniała, można do nas pisać na Facebooku,
można na YouTubie, można też dzwonić, może ktoś do nas zadzwoni.
Między innymi właśnie Kamila Miller-Zdanowska, która w poprzedniej audycji
na temat projektu Topon się wypowiedziała, pozdrowiła zarówno pana Piotra,
jak i panią Monikę i jeszcze napisała tak, dokładnie tak panie Piotrze,
we wszystkim zdrowy rozsądek. I tyle na razie komentarzy,
a jeszcze słuchacz Robert pozdrawia panią Monikę.
Pani Monika ma fan-klub.
O tak, widzę, widzę, że mam fan-klub. Jest mi bardzo miło, dziękuję.
Tak, no właśnie to jest to, co powiedzieliście Państwu przed chwilą,
że to jest właśnie, się wszystko rozbija o to, że nie ma rozwiązań,
to co kiedyś było, prawda, powiedzmy za PRL-u, nie mówię oczywiście
wszystko, co wtedy było dobre, ale rzeczywiście ta orientacja przestrzenna
jakoś tak, to było wtedy jakoś bardziej rozwiązane systemowo,
że te zajęcia były powiedzmy stale, nie wiem jak było w małych miejscowościach,
to fakt, ale w dużych, tam gdzie okręgi Związku Niewidomych działały prężnie,
to to jakoś funkcjonowało, a teraz to jest rzeczywiście od projektu do projektu.
Ja oczywiście nie mam pomysłu żadnego na to, ale moim zdaniem powinno być
jakieś rozwiązanie systemowe, żeby to nie było tylko właśnie to,
co Pan Piotr powiedział, że jak jest, no jakby tak było z leczeniem,
że jak jest projekt, to jest orientacja, a jak nie ma, to nie ma,
a jeszcze do małych miejscowości zanim się dotrzę, no inną jeszcze jest kwestią,
że czasami rzeczywiście jest, ja przez półtora roku pracowałam
w organizacji pozarządowej współorganizując właśnie różne kursy
też dla osób niewidomych i rzeczywiście czasami jest problem
z dotarciem też do tych osób, że owszem, internet jest najbardziej
popularnym w tej chwili takim kanałem informacyjnym,
ale zwłaszcza do osób nowo ociemniałych, czyli do tych, które straciły wzrok niedawno,
jest naprawdę duży problem z dotarciem. Myślę, że to jest w ogóle temat
na jakiś może osobny podcast w ogóle, ale jest na przykład też duży opór
środowisk okulistycznych, optycznych, wielokrotnie już były próby
i to ze strony różnych organizacji, nie tylko tych, w których ja pracowałam,
żeby dotrzeć właśnie do tych środowisk, no bo gdzie taka osoba tracąca wzrok
najpierw trafia? Do okulisty albo do szpitala wręcz, na oddział okulistyczny
i gdyby tam otrzymywała taką informację, gdzie się może potencjalnie zwrócić
w swojej sytuacji i w swojej okolicy, to może by to troszkę ułatwiło,
a tak to jest naprawdę. W zeszłym roku trafił do nas na kurs człowiek,
który dowiedział się o kursie tylko dlatego, że jego przyjaciółka
chodziła na masaże do osoby niewidomych i ta osoba przy okazji,
ona chyba powiedziała, że właśnie ma taką sytuację, że jej przyjaciel stracił wzrok
no i wtedy się właśnie dowiedziała od tej osoby, że jest taki i taki kurs.
A gdyby nie to, no to, no nie wiem, pan by dalej pewnie siedział w domu
i nic by się nie zadziało. To myślę, że już teraz tytułem podsumowania.
Powiedzcie proszę, może od Moniki zaczniemy tradycyjnie, bo jest nadzieja,
że te kursy toponowe będą kontynuowane. Nie wiadomo, czy jako topon,
czy jako zupełnie inny projekt i kto dokładnie będzie tą kontynuację realizował,
ale co byście powiedzieli na zachętę tym, którzy chcą uczestniczyć,
którzy może się wahają jeszcze?
Wydaje mi się, że osoby, które się nie dostały, czyli te siedemdziesiąt
czy tam sześćdziesiąt parę osób, to na pewno jak usłyszą ten podcast wasz
i każdy poprzedni na ten temat i jak zaczną zgłębiać w ogóle to,
co się już odbyło i się dzieje, cały czas trwa, to na pewno ponowią swoje zgłoszenia.
To nie wątpię w to, a te osoby, które oczywiście jeszcze nie wzięły udziału,
nawet o tym nie myślały, to na pewno też tutaj wychodzi takie od woli ich samej,
czyli muszą mieć też taką wolę, chęć właśnie bycia takim otwartym,
bycia otwartym na zmiany i pozyskiwanie nowych też umiejętności,
oraz samorealizacja, doskonalenie siebie, ale mi się wydaje,
że tutaj nie będzie problemów, że tutaj należy ogłaszać,
nie wiem, zwiększać tutaj, żeby popularność tego projektu,
to już widzisz Olu, wszyscy mi się wydaje, że tak się to gdzieś tam rozgłasza
między naszym środowisku tutaj, że każdy już gdzieś tam wie,
że to jest naprawdę fajna rzecz, fajny kurs, że to są osoby,
które właśnie chcą przede wszystkim właśnie dokształcać się,
zmieniać siebie, swoje myślenie, które są otwarte, ale też widzą
realizacji teraz tego projektu, no ta szesnastka i te osoby,
które się dokształcały są tego dowodem, że zmienia się,
zmienia się myślenie właśnie o tej przestrzeni, zmienia się
myślenie na temat właśnie funkcjonowania osób z funkcją wzroku
w ciągu takiego życia codziennego i mobilności ich.
Panie Piotrze, to może do doszkalania trzeba bardziej zachęcić,
bo tam wiem, że były, no może niedobory, ale tak jakoś opornie to szło,
także dla tych instruktorów, którzy jeszcze nie skorzystali z doszkalania,
co by Pan powiedział?
Coś, że tak powiem przerwało, ale mogę kontynuować, rozumiem, tak?
Tak, tak.
Ja myślę tak, że jeżeli miałbym polecić, to jest to kurs dla ludzi
szukających, myślę, że takiego wyzwania życiowego, bo to jest
pewnym wyzwaniem, jest to pewna taka ciekawa dziedzina,
szczególnie, że tą pracę tak naprawdę wykonuje garstka ludzi w Polsce
i myślę, że jeżeli ktoś lubi pracę z drugim człowiekiem,
jeżeli chce się rozwijać i chce poznawać jakby obszar życia,
który nie jest dostępny jednak dla wszystkich i właśnie takie wyzwanie,
no to myślę, że poleciłbym i ktoś też musi faktycznie czuć,
że chce w tym kierunku dążyć, no bo jednak jest to pewne poświęcenie.
Trzeba mieć do tego pewnie jakąś pasję, nawet jakąś miłość do pracy,
do zawodu z osobą niepełnosprawną, no bo jakby bez tego jest ciężko.
Natomiast osoby, które faktycznie gdzieś tam są w Polsce,
jeszcze to myślę, że one wiedzą, że to jest droga, tylko kwestia
dostać się, no bo te kursy faktycznie są rzadko, jak się uda dostać
i zrealizują, na pewno będą zadowolone i też myślę, że pewnie też warunki,
trzeba pamiętać o warunkach finansowych, że to jest zawsze jakiś tam zaszyk,
bo tak każdy patrzy jednak pracując w szkolnictwie, że gdzieś ma możliwość
też gdzieś dodatkowo skorzystać z jakiegoś dodatkowego źródła zarobku,
bo to jest też nasz element naszego życia, więc myślę, że całościowo
to się gdzieś tam spina i każdy, kto lubi pracę z drugim człowiekiem
i każdy, kto chce jakieś zmiany na lepsze, ma jakoś nadzieję na to,
że niepełnosprawna osoba w Polsce może być traktowana na równi
z osobami pełnosprawnymi, no to myślę, że to jest też taka powiedzmy walka
o takie równoprawnienie, o to, żebyśmy czuli się wszyscy jak jedna wielka rodzina
i myślę, że to jest taki sposób na to, żeby właśnie w ten sposób,
w ten sposób pracując mogli pomagać drugiej osobie
i myślę, że takie osoby nie trzeba będzie specjalnie zachęcać,
bo te osoby wiedzą, że to jest świetne, tylko kwestia dostania się na ten kurs,
żeby móc realizować, mam nadzieję, że takich kursów i szkoleń będzie więcej,
żeby osoby, które już pewnie pracują tak naprawdę nieraz w tym zawodzie,
w tej branży, ale nie zawsze była możliwość zrobienia kursu,
pewnie chętnie się doszkolą po to, żeby móc rozszerzyć możliwości działania,
swojego działania w tym miejscu, gdzie pracują obecnie.
Także tak z mojej strony to wygląda.
Tak i nie bać się nowości właśnie tych rzeczy, które mogą być rewolucyjne,
bo to też jest ważne, a jeszcze w kontekście tego co Monika mówiła,
to myślę, że jest też ważne, to znaczy chciałam powiedzieć,
bo właśnie tak jak powiedziałaś, że te osoby, które już składały
to one na pewno będą składać kolejny raz i to jest prawda,
bo ja w ogóle, może powinnam to powiedzieć w czasie pierwszej audycji,
bo może słuchacze są teraz zdziwieni, że pierwsze moje audycje i ten topon
i tyle tego toponu, może niektórym się wydaje, że za dużo,
ale takim jakby motorem do ruszenia tego tematu dla mnie była moja znajoma,
która się nie dostała na tą pierwszą edycję tych nowych instruktorów,
ale jest bardzo zdeterminowana, bardzo, ona powiedziała,
że zrobi wszystko w ogóle, żeby być instruktorką orientacji przestrzennej
i po prostu ona mnie ciągle pyta, co się spotykamy, spotykamy się średnio,
powiedzmy raz w miesiącu, czasem rzadziej, czasem częściej
i ona za każdym razem mnie pyta, no co słyszałaś, będzie znowu ten kurs,
będzie i po prostu trzeba o tym porozmawiać, żeby naprawdę też,
widać, że ludzie są zmotywowani, także to jest bardzo fajnie.
Bardzo fajnie, rozumiem, że Państwo oboje są już po walidacji,
także gratuluję, to proszę jeszcze tylko powiedzieć na koniec,
czy w związku z nowymi kwalifikacjami albo z odświeżonymi,
posiadanymi kwalifikacjami macie jakieś nowe plany zawodowe,
to znaczy rozumiem, że jeżeli chodzi o, głównie to zostaniecie pewnie
w tych miejscach, gdzie pracujecie, ale czy są jakieś nowe plany właśnie,
żeby jeszcze gdzieś działać, na jakiejś fundacji, żeby może troszkę
grupę wiekową swoich kursantów, klientów zmienić?
To znaczy się, no ja tak jak mówiłam, na co dzień pracuję w liceum
ogólnokształcącym z oddziałem integracyjnym w Szczecinie i tam też
zamierzam dalej pracować i poszerzać swoją pracę od zajęcia
z orientacji przestrzennej, ale nie powiem, bo na dzień dzisiejszy
już współpracuję z fundacjami, wysyłam też do nowych fundacji
swoje CV, więc jestem otwarta, ale też już prywatnie osoby do mnie dzwonią,
taką właśnie drugą jakby pocztą pantoflową, że mam to kurs,
że prowadzę zajęcia i po prostu przekazuję, że jestem zadowolony
z tych zajęć i chciałby skorzystać jeszcze prywatnie sobie po prostu
wziąć takie zajęcia, więc tutaj ja się bardzo cieszę i jak najbardziej
oczywiście jestem otwarta, bo też mam takie poczucie, że jeśli nie będę
tego robiła, no to wiele rzeczy zapomnę, a muszę być w ciągłym jakby ruchu,
żeby ćwiczyć przynajmniej cały czas swoje umiejętności, no i na pewno
ja jestem otwarta, jeśli będzie ten projekt na doszkalanie, tak,
więc to na pewno ja tutaj jestem chętna i złożę swoje zgłoszenie
do doszkalania.
Panie Piotrze, jakieś nowe perspektywy po doszkalaniu?
Myślę tak, że planuję przynajmniej tak ciągle pozostać w szkole masażu
i pracować jako wychowawca w internecie i tutaj sobie z moimi uczniami
działać w orientacji przestrzennej, kontynuować doświadczenia
poznane teraz w Warszawie na szkoleniu, natomiast ja ciągle po cichu
liczę na dalszy rozwój projektu właśnie w ramach TOPON-u
i że to będzie kontynuowane, że jednak będziemy mieli możliwość
realizowania zajęć też poza tymi większymi miejscowościami,
to jest to. Poza tym no też nie ukrywam, że troszkę tutaj też chcę
realizować się w zakresie orientacji przestrzennej w kontekście,
nie w kontekście, ale w połączeniu z czynnościami życia codziennego,
bo jednak myślę, że czasami to jest też istotne, bo widzę, że dużo osób
też, do których jeździmy czy spotykamy się, to one jednak chcą,
żeby w tym im pomóc, ale tak jak tutaj już dowiedziałem się,
odbędzie się teraz szkolenie, więc będzie można skorzystać,
doszkolić się w tym zakresie. Co jeszcze? No i myślę, że tyle.
Tutaj jeszcze współpracowałem z AWF-em w Krakowie i tam jakieś
też rzeczy robiliśmy, więc mam nadzieję, że tam też będziemy
w możliwości. Może tę wiedzę gdzieś przekazać, ale przede wszystkim
coś fajnego zrealizować. No i dalej myślę, że sukcesywnie do celu.
Ta praca to jest tak naprawdę praca o podstaw. To nie jest coś takiego,
co będzie nagle przynosić jakieś spektakularne może efekty,
natomiast ta praca z dnia na dzień, z dnia na dzień, powoli nieraz,
ale do celu chcemy realizować. Mam nadzieję, że tak będziemy
sobie robić i będziemy działać w tym kierunku.
Wspaniale. To ja jeszcze uzupełnię to, co powiedział Pan Piotr już,
że właśnie na stronie Polskiego Związku Niewidomych i w Biuletynie Pochodni
pojawiła się informacja, że jest nabór na drugą edycję kursu
dla instruktorów czynności dnia. Także gdyby ktoś ze słuchaczy
był zainteresowany, można się zgłaszać. Jest tam co prawda zaznaczone,
że priorytetowo będą traktowane osoby, które pracują w Polskim Związku
Niewidomym lub współpracują z nim. Natomiast sporo tych osób już skończyło
tę pierwszą edycję, także mam nadzieję, że będzie też przestrzeń
dla osób jakoś mniej związanych zawodowo z Polskim Związkiem Niewidomym.
Bardzo dziękuję Państwu jeszcze raz za przyjęcie zaproszenia,
za rozmowę. Pani Monika Jurczyk, tyflopedagog, instruktorka
orientacji przestrzennej Szczecin. Dziękuję bardzo.
Dziękuję bardzo. Pozdrawiam jeszcze raz bardzo serdecznie
za Szczecina. Dziękujemy i cieszymy się, że Niewidomy w Szczecinie
i w Zachodniopomorskim już mają więcej instruktorów teraz.
Też się cieszę. Pan Piotr Korus, instruktor orientacji przestrzennej,
wychowawca w Studium Masażu w Krakowie, fan tyflopodcastów.
Dziękuję bardzo. Dziękuję bardzo. Pozdrawiam również.
Dziękujemy. A już za tydzień, a i oczywiście Michał Dziwisz,
który tutaj nam prezentował to co się dzieje na naszym forum dyskusyjnym
jako realizator. A już za tydzień zupełnie inna dziedzina.
Piotr Malicki i blok o dostępności. Zapraszam serdecznie w imieniu Piotra
i własnym Aleksandra Bohusz. Dziękuję bardzo. Życzę spokojnej nocy.