Edukacja Muzyczna Niewidomych W Czechach
Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego prezentuje Tyflo Podcast.
Witam w kolejnym odcinku Tyflo Podcastu. Przed mikrofonem Roberto Lombino.
Znajduję się właśnie w szkole muzycznej imienia Jana Dale’a w Pradze i bardzo miło mi gościć w naszym podcaście
jednego z nauczycieli właśnie w tej szkole, Zbigniewa Janusza.
Cześć Zbyszku.
Cześć.
Chciałem cię zapytać, jako Polaka z Wrocławia, który uczy tutaj już od wielu lat,
zresztą ja byłem twoim uczniem, prywatnie, ale byłem.
Chciałem cię troszkę zapytać o tę szkołę średnią muzyczną, o to jak ona działa.
Może też troszkę o realia, no bo wielu naszych słuchaczy to są osoby niewidome,
które tak czy inaczej mają do czynienia z muzyką i myślę, że jest to takie dość nietypowe,
że Polak z Wrocławia nawet uczył się tutaj w tej szkole w latach osiemdziesiątych,
a teraz jest nauczycielem tak naprawdę w realiach czeskich, w realiach troszkę innych niż polskie
i chciałbym też, żeby nasi słuchacze mogli porównać sobie na podstawie naszej audycji,
na podstawie naszego dzisiejszego wywiadu, jak wyglądają szkoły muzyczne na przykład w Polsce
w ośrodkach dla niewidomych, ale i nie tylko, a jak wygląda sytuacja w Pradze.
Najpierw może zapytam tak tylko krótko o ciebie.
Jak to się stało, że ty jako jeden z iluś tak naprawdę polskich uczniów się tutaj dostałeś do tej szkoły w wieku lat piętnastu?
Tak, jak miałem piętnaście lat właśnie, tak przyjechałem do Czech, ale to nie było tak proste,
bo jestem słabowidzącym człowiekiem i od małego lubiałem muzykę, grałem na fortepianie od drugiej klasy,
ale dlatego, że mnie nie wzięli do Państwowej Szkoły Muzycznej, bo mówili, że będzie problem z patrzeniem na nuty,
które piszą na tablicy, żebym musiał tam przeszkadzać, jakbym chodził się patrzeć na te nuty,
no to mnie nie wzięli do Państwowej Szkoły Muzycznej pierwszego stopnia, która była we Wrocławiu.
Chodziłem do szkoły takiego, do ogniska muzycznego na Mikołaja we Wrocławiu,
coś była właśnie taka półprywatna szkoła, nie było to płacone osobiście, ale była to szkoła półprywatna.
W siódmej klasie mama przeczytała artykuł w Gazecie Wrocławskiej,
że w Pradze jest jedyna szkoła w Europie, w której studiują dwa Polacy.
Jeden się nazywa Tadeusz Karaś, a drugi Franek Siusarczyk.
Obydwa grali na skrzypce, obydwa byli z krakowskiej szkoły podstawowej dla niewidomych,
gdzie również uczyli się na instrumencie, czyli na tych skrzypcach.
Także w tym artykule pisali, że możliwość dostać się do tej szkoły jest,
że ci chłopcy mieli stypendium zagraniczne, no i to zainteresowało moją mamę,
która ten artykuł schowała i na początku ósmej klasy,
kiedy trzeba było już trochę rozmyślić sobie, do jakiej szkoły będę chodził,
do następnej szkoły, gdzie będę się uczył, w szkole średniej.
Także mówiła, żebyśmy mogli spróbować pojechać do szkoły muzycznej,
która jest w zagranicy, która jest w Pradze.
Ale wtedy jeszcze mi się bardzo podobało strojenie fortepianów.
Ta specjalizacja strojenie fortepianów, której w Polsce wtedy za bardzo nie było.
Także mama z pomocą swoich koleżanek zrealizowała list,
który napisała do Ministerstwa, do Departamentu Kształcenia Specjalnego,
Ministerstwa Edukacji Narodowej, że prosiła stypendium zagraniczne dla swojego syna,
który by chciał studiować strojenie fortepianów, ale dlatego, że widzi źle,
że ma wadę wzroku. Do szkoły muzycznego nie wezmą u nas we Wrocławiu,
a tych możliwości strojcielskich, znaczy sama szkoła dla strojcieli też w Polsce nie było.
Była możliwość niby się to nauczyć przy Technikum Budowy Instrumentów Muzycznych w Kaliszu,
na który też próbowałem robić egzaminy i tam mnie niby wzięli,
ale jednak po tym, co dowiedzieliśmy się, że stypendium było mi przyznane,
zdecydowaliśmy z mamą, że pojadę do Pragi się uczyć.
I pojechałeś w wieku lat piętnastu i wtedy rzeczywiście to była szkoła unikatowa,
z tego co rozumiem, na skalę europejską.
Tak, tak, tak. No a w piętnastu latach to człowiek jest taki bardzo, bardzo wystraszony.
Muszę powiedzieć, że do domu się wróciłem po wrześniu w tej pierwszej klasie
dopiero na święta Bożego Narodzenia.
Także na początku pisałem listy co drugi dzień.
Ja i co drugi dzień dostawałem listy.
Później, mniej więcej po dwóch, trzech miesiącach, listy pisaliśmy dwa do tygodnia,
no a później się pisał jeden w tygodniu.
Pierwszy, drugi rok nauki, żeśmy tak często sobie pisali, nieraz dzwonili,
ale dzwonienie było wtedy drogie, także się nie dzwoniło.
No tak, to były inne realia, tak, tak. To była komuna jeszcze wtedy głęboka.
I tak jakoś wyszło, że potem zdałeś tutaj też maturę już jako uczeń czeski, a nie polski.
I zostałeś w zawodzie.
Tak, zostałem w zawodzie, ale jeszcze muszę wyjaśnić jak to było z tym…
Także ja byłem cztery lata na szkole stroicielskiej i także dostałem zawód stroiciela,
ale dlatego, że też tu zapatrzyłem się w jakieś dziewczyny,
ale zainteresowało mnie granie jak na fortepianie i na klarnecie.
I wytworzyłem sobie taki cel, żebym mógł się nauczyć grać na klarnecie,
później na saksofonie, no i w Polsce bym mógł grać w jakimś orkiestrze,
w orkiestrze dętej albo w jakiejś grupie, jakimś będu.
Także po tej szkole stroicielskiej znowu napisaliśmy, to już pisałem ja,
napisałem podanie o stypendium, no jak mi przedłużyli stypendium,
to było jasne, że mogę chodzić dalej do szkoły, już na to konserwatorium muzyczne.
Uczyłem się tam na fortepianie i na klarnecie i w roku 1990 zdałem maturę
jako czeski uczeń, jako czeski student.
Mhm, tak. No i zostałeś w Czechach.
I zostałem w Czechach, tak.
Jeszcze musiałem do 1992 roku absolwować takie absolutorium,
po czesku to jest absolutorium muzyczne, absolutorium konserwatoria muzycznego.
To jest właśnie takie przygotowanie pedagogiczne dla przyszłych uczniów,
czy uczniów, dla przyszłych nauczycieli.
Tak, tak.
Dla przyszłych nauczycieli.
Później stwierdziłem, że w Polsce bym musiał jeszcze zrobić wyższą szkołę,
żebym mógł uczyć w szkołach, uczyć muzyki.
W Czechach już mogłem iść od razu do szkoły muzycznej i uczyć tam jako nauczyciel,
bo jakby skończenie konserwatoria mi pozwalało na to,
abym uczył na podstawowej szkole muzycznej.
W Czechach to się mówi podstawowa szkoła muzyczna albo ludowa szkoła muzyczna wtedy była.
Tak, tak, tak.
I tak naprawdę to przygotowanie pedagogiczne jest nadal,
ale do tego zaraz przejdziemy.
Czyli zostałeś w Czechach, jesteś tutaj jako nauczyciel.
Z ciekawości często masz kontakt z Polską?
Do Polski jeżdżę dwa razy w roku, nieraz trzy razy,
ale dwa razy w roku na święta wielkanocne i później na dwa tygodnie na wakacje.
Rozumiem, czyli można powiedzieć, że reprezentujesz swój kraj,
swoją ojczyznę tutaj w Czechach bardzo dobrze.
Oj, tak, tak.
Nawet o mnie mówili na jednym koncercie,
że jestem największym polskim mechanologiem w Czechach.
Tak, to był kompozytor, tak?
Adam Wacław Michnas-Otradowicz był polskim kompozytorem,
który był czeskim kompozytorem,
który w Polsce, we Wrocławiu, na uniwersytecie, w bibliotece uniwersyteckiej,
tam były znalezione jego kompozycje.
Bardzo ciekawa rzecz.
Kiedy on żył, przypomnij.
To był barokowy kompozytor, który żył w XVII wieku.
No tak, i do tego jeszcze też później się odniesiemy,
bo oprócz tego, że jesteś nauczycielem,
to także grasz w takim zespole,
który chyba między innymi wykonuje, tak, jakaś jego kompozycja?
Tak, tak, tak, bo właśnie…
Dlaczego wykonujemy ich kompozycje?
Bo ja jako absolutorium, jako swoją pracę taką dyplomową,
chociaż to nie można uważać jako pracę magisterską
albo bakalarską, bakalarską…
Licencjacką.
Licencjacką.
Także tą pracę pisałem, właśnie przepisywałem stare nuty,
które jeszcze nie były wydane.
Menuje się to swatoroczni muzyka,
czyli muzyka całego roku liturgicznego.
Tam jest 300 piosenek…
Nie, 300 nie.
Tam jest mniej, mniej.
110 chyba, 110 piosenek,
które są na wszystkie święta w ciągu całego roku.
A ja sobie przepisałem z tych starych nut,
chodziłem do biblioteki uniwersyteckiej
i przepisywałem te nuty do dzisiejszej notacji
i to były nuty przede wszystkim kolędy
i piosenki wielkanocne.
I to właśnie później napisałem…
Przepraszam.
Napisałem taki komentarz do tego przepisu,
aby to była edycja, edytacja przepisu nut.
Nut ze starej pisowni i ze starych tekstów,
a ja to przepisałem właśnie do dzisiejszej notacji.
Z komentarza.
Rozumiem.
No tak, czyli taki nauczyciel muzyki
z prawdziwego zdarzenia
i z przyległościami można by powiedzieć.
Z przyległościami.
No, a właśnie podstawą repertuaru
naszego zespołu muzycznego,
który gra muzykę dawną,
są kompozycje Adama Wacława Michny z Otradowic.
Rozumiem.
Dobrze, to przechodząc już do samej szkoły muzycznej,
gdzie się teraz znajdujemy.
To jest średnia szkoła muzyczna imienia Jana Dejla,
która swoją drogą w roku 2020
świętowała 110 rocznicę, prawda?
Z założenia?
Tak.
Czyli średnia szkoła muzyczna.
Co to znaczy jakby w ramach systemu?
W ramach systemu średnia szkoła muzyczna
jest szkoła muzyczna jakby drugiego stopnia,
do której mogą chodzić uczniowie
po skończeniu pierwszego stopnia szkoły muzycznej.
Jest to tak jakby, w Czechach jest to
siedmioletnia szkoła podstawowa muzyczna,
która podlega pod Ministerstwo Edukacji.
Tak.
Czeskiej Edukacji Narodowej, to się tak nie nazywa,
ale żebyśmy wiedzieli o co chodzi.
Czyli Ministerstwo Szkolnictwa.
I w tej szkole dzieci uczą się podstaw muzyki
przez 7 lat i po 7 latach mogą iść na konserwatory muzyczne.
A mogą być później jeszcze,
jeśli się nie dostaną na konserwatory,
a chcą się uczyć jako amatorzy,
no to chodzą jeszcze na drugi stopień,
w tej podstawowej szkole muzycznej na drugi stopień,
4 lata jeszcze.
Ten pierwszy stopień się zaczyna w którym wieku?
No od 6 lat.
Od 6, 7 lat.
Od 6 roku życia.
Zależy, jeśli ta szkoła ma taką klasę przygotowawczą,
gdzie chodzi więcej dzieci
i tam te dzieci się uczą rytmiki,
uczą się teorii muzyki,
ale to co jest przystosowane dla dzieci
i uczą się w grupie.
Czyli tych dzieci jest więcej
i tam się decydują na który instrument pójdą grać.
To mogą być i 5-letnie dzieci wtedy.
Rozumiem.
I to poza, tak, przedszkolem,
albo potem szkołą podstawową, popołudniami.
Tak.
Jest to jakby takie kółko.
Jasne.
I potem, z tego co rozumiem,
to w wieku lat 15, tak,
już uczeń po zakończeniu,
bo w Czechach jest szkoła podstawowa,
ma dziewięć klas,
przez dziewięć lat się chodzi do szkoły podstawowej
i są dwa stopnie.
Pierwszy stopień to jest od pierwszej do piątej klasy,
a drugi stopień to jest szósta do dziewiątej klasy.
To jest od szóstego do piętnastego roku życia.
Potem można w Czechach,
to tak wyjaśnimy słuchaczom,
iść albo po czesku gimnazjum,
ale to jest odpowiednik liceum polskiego,
albo do jakiejś tam szkoły zawodowej,
albo do czegoś jak technikum,
albo do innej szkoły średniej.
Do gimnazjum jako liceum.
Tak, tam jeszcze po drodze są różne inne możliwości.
I właśnie po tej podstawówce,
czyli w wieku lat 15,
można iść tutaj,
do szkoły średniej muzycznej
i to jest coś jak liceum muzyczne
albo tak zwana ogólnokształcąca szkoła muzyczna.
Tak.
Tak.
A w Czechach to ma taki już tradycyjny nazwę,
konserwatorium.
Coś na przykład jak było konserwatorium w Rosji,
czy w Polsce,
pod pojęciem konserwatorium było myślana wyższa szkoła.
Ale tutaj konserwatorium jest średnia szkoła muzyczna,
która przygotowuje uczniów,
przygotowuje do pracy nauczyciela.
Przynajmniej to wcześniej tak było.
Wtedy jak to była szkoła dla niewidomych,
tak tym pierwszoplanowym przygotowaniem było
przygotowanie do pracy pedagoga muzyki.
Dzisiaj to już jest tak,
że studenci, którzy nie mają indykacji,
to znaczy nie mają jakiegoś poszkodowania wzroku,
to mogą iść dalej na wyższe szkoły.
Oczywiście, że niewidomi mogą też iść
na wyższe szkoły muzyczne,
ale już ludzie się tu przygotowują,
że będą śpiewać w Teatrze Narodowym
albo naprawdę na karierę muzyczną.
Tak, tak.
Swoją własną, nie tylko nauczycielach,
ale za moich czasów większość,
95% uczniów tej szkoły,
czy absolwentów naszej szkoły
skończyło jako pedagogowie muzyki
na podstawowych szkołach muzycznych.
Rozumiem.
I różnica była taka, że z tego co rozumiem,
wtedy to była szkoła tylko dla niewidomych,
albo słabowidzących,
z wadą wzroku.
A dzisiaj?
A dzisiaj już nasza szkoła od roku 2017
już jest uważana za normalne konserwatorium,
normalną średnią szkołę muzyczną z maturą.
Zmniejszyła się ilość lat,
dlatego że wcześniej jak studiowali,
jak to było przystosowane do kształcenia ludzi
i niewidomych, i słabowidzących.
Także było do matury pięć lat
i po matury dwa, czyli siedmioletnia szkoła.
Dzisiaj, jako wszystkie konserwatoria w Czechach,
szkoła ma cztery lata do matury
i dwa lata przygotowania pedagogicznego,
które się tutaj nazywa absolutorium.
A ten drugi stopień szkoły muzycznej,
o którym mówiłeś, to jest co innego, tak?
To jest znowu równolegle do szkoły średniej?
Tak, tak prawie.
Drugi stopień szkoły muzycznej
na tych podstawowych szkołach muzycznych
jest jakby równolegle,
ale nie ma tam tak wysokich…
Wymagań?
Wymagań.
Czyli na przykład moja córka
w osiemnastu latach właśnie skończyła flet prosty,
na który się uczyła właśnie razem,
ile to jest? Jedenaście lat.
Siedem plus cztery.
I wtedy też dostała jakiś dyplom?
Dostała dyplom,
ale ten dyplom nie upoważnia do uczenia.
Jest to dyplom właśnie,
z którym mogę się pochwalić,
na przykład, że jak idę do jakiejś grupy muzyki dawnej,
że mam skończone tyle, tyle lat kształcenia.
To można porównać do dyplomu
w polskiej szkole muzycznej.
Z ciekawości na egzaminie,
na przykład na Akademię Muzyczną,
taki dyplom też coś da?
Czyli już na uczelnię?
No, może jakieś punkty by dał.
Na przykład jak się idzie na szkołę,
jak się idzie do szkoły pedagogicznej,
to że człowiek skończył się
podstawową szkołę muzyczną
pierwszego i drugiego stopnia,
też mu da punkty.
Na szkole pedagogicznej,
na przykład, że chce uczyć
chudebni wychowu.
Czyli muzykę, po prostu muzykę.
Ale nie muzykę jako nauczyciel,
który uczy na instrumencie,
ale muzykę jako nauczyciel.
W szkole podstawowej albo w liceum?
No tak, to jest muzyka, po prostu.
Następne punkty więcej.
Dlatego, że to jest to, co robiłem
równolegle z szkołą.
Jeśli ktoś trenował jakiś sport,
tak też właśnie ma,
a ma z tego sportu jakieś
oświadczenie czy jakiś dyplom,
tak mu to też pomaga
dostać się na szkołę
z kierunkiem sportowym.
Tak, tak, tak. No dobrze.
Czyli podsumowując,
w takim pełnym zakresie,
jeśli ktoś tutaj idzie,
zdecyduje się na tę szkołę muzyczną
tutaj, no to
raczej będzie przygotowywany
do kariery, na przykład
nauczyciela jakiegoś instrumentu,
albo do zawodu stroiciela, tak?
Tak, albo do zawodu stroiciela,
albo jeszcze śpiewaka.
No tak, wokal też jest, śpiew, śpiew.
Tak, tak.
Ale po tym roku 2017
poziom instrumentów
się podniósł,
także już muszę powiedzieć, że bardzo
trudno się dostać niewidomym do naszej
szkoły, bo ci
widzący są po prostu dalej.
Oni za sześć lat, na przykład
nauki, się nauczą więcej niż
ten niewidomy. Dlatego
tutaj mamy jedną szkołę
podstawową dla niewidomych,
gdzie można przedłużyć dwa
razy rok. To znaczy,
że ta szkoła podstawowa,
muzyczna, która jest specjalizowana
dla niewidomych, w której uczę,
jest na Hradczanach.
To jest inna, na Hradczanach, tak, tak. To jest praska szkoła,
a to jest szkoła dla niewidomych. Taka
szkoła podstawowa właśnie dla niewidomych,
w Pradze. A w ramach tej szkoły
są, jest to jakby centrum szkół
różnego kierunku. Jest tam
i średnia szkoła praktyczna,
jest tam przedszkole dla dzieci
niewidomych, no i tam jest i ta podstawowa
szkoła muzyczna dla niewidomych dzieci.
Także tam jest możliwość
rozciągnąć
tą naukę o dwa lata.
Dlatego, że jednak prawdę
musimy powiedzieć prawdę, że
człowiek, który
nie widzi, a musi się uczyć z brak
not, idzie mu to wolniej. Jeśli nie jest
genialny, jeśli nie jest wyjątkowy,
także musi mieć
dłuższy czas na to przygotowany.
Nie da się nic robić. Rozumiem.
I w takim razie, czego tutaj
taki typowy uczeń
się uczy? Przede wszystkim się
uczy na swoim instrumencie.
Albo na instrumencie, albo
śpiewu. Jeśli chodzi
o konserwatorium muzyczne, a
na szkole dla stroicieli
fortypianów, ta szkoła, średnia
szkoła, jest rozszerzona
o następną specjalizację,
a to jest, po czechsku się to
powie klawirnik, po polsku
to jest technik naprawy instrumentów.
Czyli uczą się
naprawiać te instrumenty,
ale nie tylko, że nastroić, ale
i naprawiać bardzo dokładnie,
że tak powiem. Tak.
Czyli to są te klawirnicy,
czyli ci technicy
naprawy instrumentu.
Potem są stroiciele.
Ci się uczą stroić
jak najlepiej.
Tak. A
konserwatorium jest właśnie kierunek,
który jest muzyczny, który jest
właśnie zamierzony na
jak najlepsze
opanowanie instrumentu,
który ten człowiek sobie wybra,
na którego go właśnie
wzięli, na który zdał egzamin.
Tak. Czyli to jest ten
główny przedmiot. A później
są przedmioty teoretyczne,
muzyczne, czyli intonacja,
intonacja, jak się to mówi
po polsku? Sam nie wiem,
nie byłem w szkole muzycznej
w Polsce. Tak, to jest
umuzykalnie, nie? Później
solfeż. Ano, intonacja i solfeż.
Czyli czytanie nut
i śpiewanie z nich. To mają w ramach tej
naszej nauki o muzyce,
czyli teorii muzyki.
Czyli solfeż, uczą się tam rytmiki
i intonacji, czyli
mam nadzieję, że po polsku
to jest to samo, żeby człowiek
śpiewał czysto. O, to jest tak wytłumaczenie.
Czyli intonację. I umiał poznać
interwały, umiał poznać
akordy, umiał poznać
co jeszcze?
Harmonię, no tak. Także
następnym przedmiotem jest harmonia,
z tych teoretycznych.
Później jest historia muzyki,
dziejiny
hudby. Tak, to podejrzewam,
że potem na maturze też jest tak?
Historia muzyki wtedy. Tak, tak, tak. A na maturze
się potem maturuje z
teorii muzyki, gdzie są jeszcze
z tych teorii muzyki jeszcze są
formy muzyczne,
nauka o instrumentach muzycznych,
to jest następny przedmiot.
Czyli to są te teorie muzyki,
kontrapunkt, a w ramach
tych forum
jeszcze jest
studium muzyki nowoczesnej.
To jest też jako przedmiot.
Nie wiem, czy słychać
jakby na nagraniu, ale tutaj
za ściany właśnie słychać
kogoś ćwiczącego chyba, albo grającego.
No, nareszcie ktoś ćwiczy. Kiedyś to
ćwiczyli wszędzie dookoła, było słychać wszędzie.
Teraz nie słychać. Tak, jeszcze
z tego co wiem, przynajmniej
kiedyś, kiedy chodziłem, to trzeba
powiedzieć, ja chodziłem do Ciebie na lekcje,
ale prywatnie, to
mówiłeś, że tutaj też
włoskiego się uczy. Tak, tak, tak.
Włoskiego się uczą ci,
którzy śpiewają, czyli śpiewacy,
wokaliści, uczą się włoskiego.
A tutaj wokaliści mają
swoje dwa kierunki.
Jeden jest śpiew klasyczny, a drugi
jest śpiew popularny. Tak, że to,
czego nie było za moich czasów, tak dzisiaj
się już chodzą popik, śpiewać popik.
Tak, popik, czyli
muzykę, tak, taką
popularną, tak, nie klasyczną.
No to dobrze, że tutaj już jest
takie rozróżnienie, tak.
Tak, to myślę, że dobrze.
I oprócz instrumentów, których się uczy za mnie,
które były przystosowane raczej
dla ludzi z Wadami Wydroku,
tak się uczy jeszcze na perkusję,
oczywiście z tym, co do tego należy,
ten ksylofon, a dzwonko chora,
czyli ksylofon, metalofon,
dzwony i to wszystko, co musi
perkusista w orkiestrze znać.
Uczy się kontrabas
jako główny instrument. Wcześniej był
tylko drugi.
Harfa się cały czas tutaj nie uczy.
Harfa się uczy, obój się nie uczy.
Ale wszystkie pozostałe
instrumenty się uczą. Czyli
fortepian, tak, klarnet?
Fortepian, klarnet, saksofon.
Aha, nowy jest saksofon.
Kiedyś saksofon był jako dodatkowy instrument
w piątym roku, albo w szóstym
roku, jako równoległy instrument.
Dzisiaj jest to już jako
instrument główny może być.
Flet prosty, to jest też
nowa rzecz, która nie była
przed rokiem 2017, mi się wydaje.
Ale na flecie prostym,
na flecie poprzecznym.
Później trąbka, puzony,
waltornie.
Teraz akurat nie mamy nikogo na waltornie.
Na lesni roh
po czesku, żebyście się wiedzieli.
Jak po czesku się mówi? Lesni roh.
Tak, to jest ruch leśny dosłownie.
Jest akordeon też?
Tak, akordeon jest.
Później gitara klasyczna.
Gitary basowej nie mamy.
Tej jazzowej też nie mamy.
Ale fortepian jazzowy jest
dla tych, co śpiewają popularny śpiew.
Tak w piątym roku,
po maturze, kiedyś
grali, wszyscy uczniowie musieli się
uczyć na fortepianie.
Był to jako obowiązkowy fortepian.
A ci popularni śpiewacy
już mają fortepian
obowiązkowy, ale jazzowy.
Jasne, rozumiem. No dobrze.
I ty tutaj uczysz
gry na fortepianie, tak?
Tak, uczę gry na fortepianie właśnie dla tych uczniów,
co mają ten fortepian obowiązkowy.
Bo właśnie
ten mój dyplom, który ja dostałem,
mnie upoważnia do nauki
na szkole muzycznej,
która, znaczy
na podstawowej szkole muzycznej
pierwszego i drugiego stopnia.
Także ja nie mogę uczyć głównych
tych instrumentów.
Dlatego, żebym
uczył główne instrumenty, musiałby ich skończyć
znowu o stopień wyżej.
Czyli ja bym musiał mieć wyższą szkołę muzyczną.
Tak jak to jest w Polsce, że wszyscy mają
wyższą szkołę muzyczną. Czyli wszyscy, którzy
chcą uczyć na średniej szkole muzycznej, muszą
mieć wyższą. A ja mogę
uczyć właśnie te obligaty,
czyli ty, co są początkujący.
Na podstawie wykształcenia.
Rozumiem.
Ale ty nie grasz tylko na
fortepianiec. Uczysz tutaj jeszcze fletu prostego?
Już fletu prostego
już nie uczę. Na flecie prostym uczyłem
w szkole, w Przybramie.
Coś jest miejscowość
blisko Pragi. Takie miasto to jest Powiat.
No tak, powiedzmy 50-60 km.
To jest miasto powiatowe.
Na południowy zachód od Pragi.
I tam uczyłem na flecie prostym,
na klarnecie i na fortepianie.
I w szkole,
w tej podstawowej
szkole muzycznej dla dzieci niewidomych
uczyłem na flecie prostym
i na fortepianie. Teraz uczę tam tylko
na fortepianie
i prowadzę zajęcia
muzykoterapii.
A tutaj w szkole naszej,
tutaj w konserwatorium muzycznym
uczę ten obowiązkowy
fortepian.
Rozumiem. No dobrze.
To skoro już jesteśmy
przy nauczaniu
to zapytam o parę kwestii,
o które prosili mnie słuchacze
z wykształceniem muzycznym.
Nuty
albo pamięć, albo jedno i drugie
i ewentualnie dlaczego?
Tutaj na konserwatorium
ci uczniowie, którzy nie widzą
uczą się
z nut. Uczą się z nut
z brajlowskich
z brajlowskich
z nut brajlowskich.
Tak. Oczywiście
jeśli miałem jednego
ucznia, który
dla przyspieszenia tej pracy
chciał to mieć jeszcze
nagrane. Dlatego, że miał
komplikowane utwory,
które jak się przeczytało nie zawsze
było jasne o co chodzi.
Bo jednak zapis polifonii
jest skomplikowany.
A tutaj jeszcze się pisze inaczej może niż w Polsce
bo tutaj się pisze po taktach,
w Polsce się pisze po rządkach.
Ale nie wiem jak się w Polsce zapisuje Bach.
Też nie wiem. Nigdy nie widziałem
polskich nut brajlowskich.
Nigdy. Ja widziałem tutaj mamy
tutaj bym mógł pokazać od razu.
Mamy Chopina, który jest zapisany prawa ręka
lewa ręka. Mamy etiudy
tak zapisane. To są polski zapis.
Czeski zapis wygląda tak, że
jest zapis prawej i lewej ręki
od razu w jednym takcie.
No także te moi uczniowie
się uczą według brajlowskich nut
według nut brajlowskich
ale
mają równocześnie przedmioty
o którym przedtem zapomniałem powiedzieć
przedmioty specjalnej
specjalnej przyprawy.
Czyli przygotowania specjalnego.
I tam się uczą brajlowskich nut
mają tam
prostorową orientację.
Czyli orientację w przestrzeni.
O to dobrze. Uczą się na przykład
jak się dostać na internat
jak się dostać na dworzec główny
na dworzec autobusowy
jak iść do jednego sklepu, drugiego sklepu
po prostu mają. Ci którzy przyjdą
tutaj do naszej szkoły pierwsze dwa lata
mają
ten
orientację.
Czyli internat jest
gdzie indziej niż sama szkoła?
Aha, internat jest gdzie indziej
ale na internacie, który jest
na Florencji
To jest blisko
dworca autobusowego.
Tam są uczniowie, którzy są
pełnoletni i
widzący, ale niektórzy
mamy dwóch uczniów, którzy są niewidzący
ale którzy są na tyle
dobrze, że
się zorientują, trafią, nie zgubią się.
A tutaj
na Malteckim Namieści
gdzie teraz jesteśmy
w tym konserwatorium
jest też internat
gdzie są niepełnoletni
uczniowie
i niektórzy uczniowie pełnoletni
niewidomi, dla których by był trochę
problem dojeżdżać co dzień
z internatu tutaj do szkoły.
Także jeśli jest możliwość dla niewidomych
tutaj ten internat funkcjonuje
ale jeśli jest więcej uczniów
którzy są niepełnoletni
tak wtedy musi ktoś iść na tą
szkołę. A tam mamy takich
podczasu sikownych, czyli
zdolnych
zdolnych do wszystkiego.
A uczniów zdolnych do wszystkiego.
Zdolnych uczniów,
którzy się nie zgubią po drodze
i trafią do
szkoły.
To znaczy, jeszcze wracając do tych nut, że
też uczniowie po prostu się uczą pisać
te nuty. Tak, uczniowie muszą
w ramach tych teoretycznych przedmiotów
pisać w brajlu
pisać nuty tak jak się ma.
Ale oczywiście są
uczniowie, którzy to nie nadążą się
i od razu nie zdążą
się nauczyć.
Bo tego się nie uczyli wcześniej.
Jeśli nie są ze specjalnej szkoły.
Także z tym brajlem mają troszeczkę problem.
Tak to zapisują innymi
sposobami. Tak, aby na przykład zapisują
akord na komputerze.
Napiszą normalnie C, E, G
na przykład. Ale oczywiście
z tego punktu widzenia
specjalizacji, tego kształcenia
to jest niedobre. No ale
co wtedy zrobić, jak ten
uczeń jeszcze tego brajla,
nuty w brajlu
nie umie tak
dobrze, żeby mógł to zapisać
tak jak się to ma zapisywać.
Roberto nawet nie wie,
że właśnie harmonię się zapisuje inaczej niż
nuty na fortepian.
Na harmonii, naucę o harmonii.
O harmonii. Zapis
nut brajlowskich
jest inny
niż zapis nut do normalnego
fortepianu, czy akordeonu,
czy innych instrumentów.
Jest troszeczkę inny, bo akordy
się piszą z dołu. Wszystkie się piszą
od dołu. A
w zapisie fortepianowym
prawą rękę się zapisuje z góry.
Ci, którzy to
znają, także wiedzą o co chodzi.
Jasne. I
szkoła potem
ma podejrzewam
duże archiwum
nut jako instytucja,
która jest dostosowana
do niewidomych od samego
początku. Tak, tak.
Tych numerów,
właściwie tych nut jest mniej więcej
1800 na fortepian.
Ale cały czas
ci, co uczą na fortepianie
cały czas nas proszą
o jakieś nowe nuty, a jeśli
nie mamy, albo je kupimy
w bibliotece dla niewidomych, albo dają się
te nuty przepisywać.
Przepisywać, ale
biblioteka dla niewidomych tutaj
przy ulicy Krakowskiej
współpracuje z wami jako ze szkołą.
No, współpracuje. To znaczy współpracuje.
Macie możliwość…
Jest możliwość zamówienia
nut, które przepisze tam
taki specjalista przepisze
te nuty z normalnego
druku dla widzących do druku
dla niewidomych i
te nuty da tak do komputera,
żeby te nuty można było drukować
wielokrotnie.
Tak, a z ciekawości
używacie też
jakichś programów, takich jak
MuseCore, LilyPond
albo te różne inne programy
do zapisu nut?
Tak, uczniowie, wszyscy uczniowie
mają informatykę, która jest
ukierunkowana muzycznie.
Czyli MuseCore, te programy,
które mówiłeś, to i
niewidomi uczą się obsługiwać
i na przykład sobie piszą,
tam przepisują,
przepisują, na przykład
jest ciekawe, z Braille’a przepisują
do tego NewsCore’u,
aby to mogli dać, na przykład
jako nauczyciel, później
mógł sam się nauczyć,
mógł sam przepisać nuty,
które chce, żeby ten jego
uczeń się uczył.
Ten system tego,
żeby umiał obsługiwać
ten program
sposobem, aby mu pomagał
właśnie w nauczaniu
dla niewidomych. A ci, co są
widzący, no to oczywiście to używają, żeby
tak jak wszyscy widzący
używają tej aplikacji do
wytwarzania jakichś zapisów
nutowych. Z ciekawości,
słabo widzący uczeń też
musi nauczyć się nut Braille’owskich
na tym samym poziomie, co
niewidomy uczeń? Nie, jeśli używa,
jeśli potrafi sobie poradzić
ze zwiększeniem, na przykład, że
powiększymy te nuty
o 200%. Jeśli
system poradzi, albo użyje
jakiejś lupy, to ja na przykład używam
lupy, także ja mam małe nuty,
zwykłe, ale czytam sobie przez lupę
to, co nie przeczytam
normalnie, to czytam przez lupę.
Rozumiem.
No dobrze.
No i co? I w takim razie
tutaj uczeń
przyjdzie do szkoły muzycznej
imienia Jana Dejla. Z ciekawości jeszcze
powiem, to był czeski lekarz
i też wykładał
na uniwersytecie, to mówimy o czasach
krótko przed pierwszą wojną światową
i on właśnie był w tej organizacji.
To tylko taka ciekawostka.
Ale
uczeń tu przyjdzie, tak?
Przez cztery lata
chodzi do szkoły, potem zda maturę,
potem jeszcze dwa lata
przygotowania pedagogicznego. No i
jakich macie absolwentów?
No, nasi absolwenci
są dobrzy.
No, jakich mamy absolwentów?
Część z naszych absolwentów
uczy na tych
podstawowych szkołach muzycznych.
Część absolwentów, dlatego, że bardzo mamy
wysoki poziom
śpiewaków, tak że
niektórzy z nich się dostaną
do opery w Opawie.
Teraz jeden z naszych absolwentów
pan Mateuszek, Daniel Mateuszek
śpiewa w tej operze
i jest
takim śpiewakiem, który już da się
powiedzieć, że ma karierę wokalną,
ale
albo operową. Opawa, powiedzmy,
to jest na czeskim Śląsku.
To jest, powiedzmy, polski
tam Rybnik, Gliwice,
tak? Tam więcej w te strony.
Pod Raciborzem. Tak, pod Raciborzem.
Tak, także są
uczniowie, którzy się dostali
już jakby wyżej do tej
kariery muzycznej,
a niektórzy śpiewają na przykład w filharmonii,
w tym, w chórze
filharmonicznym,
też trzeba przez pewien
konkurs się tam dostać, że to nie jest tak, że
człowiek przyjdzie, zgłosi cię, ale
jest tam wybór
taki rygorystyczny troszkę,
ale to mówię o uczniach, którzy widzą.
Ci niewidomi uczniowie,
no, na przykład,
na przykład jest
ta tutaj Rachel Skleniczkowa, która
uczy u nas na konserwatorium,
a która jest niewidomą absolwentką
wyższej szkoły muzycznej w Pradze.
Myślę, że wygrała
takowi w Ameryce, w Ameryce
jest taki konkurs dla
niewidomych, gdzie się posyłają
nagrania i ten, kto wygra,
tak wtedy jedzie do Ameryki, ma tam koncerty.
Aha. No, także ona była
jednym z nich. Jarek Psiącki,
nie wiem, czy zna. Nie, nie, ale Rachel,
Rachel oczywiście,
tak, to jest nasza wspólna znajoma.
Roberto jest z nią, zna.
Ja nie mam kontaktu z nią, ale jakby
wiem, kto to jest swego czasu.
Tak, się widywaliśmy rzeczywiście.
Wiem, że ona jest taka bardzo muzyczna.
Ona poszła w to.
Ona po prostu się angażuje.
A ja muszę powiedzieć, że i Rachel, i Roberto
byli moimi uczniami
i obydwa byli bardzo odważni,
co się dotyczy
grania na fortepianie.
Obydwa się nie bali skoków,
ale nie myślę skoków z fortepianu
na ziemię, ale myślę skoków
w lewej albo w prawej ręce.
Bardzo mało takich uczniów jest, którzy
to potrafią i obydwa
byli świetni improwizatorzy.
No, ta improwizacja
rzeczywiście tam do dzisiaj
wychodzi, jak chodzi o przeskakiwanie,
o skoki, to raczej prawa ręka
sobie radzi dużo lepiej niż lewa,
ale rzeczywiście zawsze mi to
przychodziło naturalnie, natomiast ja poszedłem
troszeczkę w innym kierunku,
a Rachel rzeczywiście została
i tutaj teraz
uczy też fortepianu, tak?
Tak, uczy fortepiany, tak samo jak ja.
Nie ma tych głównych,
ale ma obowiązkowy fortepian.
Tak, i początkujących, tak?
Rozumiem.
No i ona na pewno sobie radzi też z nutami, tak?
Radzi sobie bardzo dobrze z nutami.
I chociaż uczyła się i
według słuchania, ale i ona,
tak jak Roberto, jak zacząłem
ich uczyć nut brailowskich,
tak bardzo szybko, w ciągu jednego miesiąca
mieli gotowe, zrozumieli
wszystko i potrafili się z tym posługiwać.
No tak, no nuty to jest,
teraz musiałbym sobie odświeżyć to jednak,
ale to jest tak jak nauka pisania
i czytania, tak to po prostu jest, to jest jakby kolejny
zapis czego innego,
ale jednak zapis, tak?
No dobrze, a jakieś
wydarzenia takie publiczne tutaj
organizujecie, odbywają się
tutaj jakieś koncerty?
Tak, odbywają się koncerty
jak absolwentów i maturantów,
maturzystów,
maturzystów i
absolwentów, to znaczy ci, którzy kończą
szkołę, tak mają swoje koncerty.
Niektóre koncerty bywają
z orkiestrą, ale
w większości są to koncerty
w ramach tutaj naszej szkoły,
gdzie w sali koncertowej
szkoły ci studenci,
te absolwenci mają swoje
koncerty, ojejku, to jest namieszane.
Tak, a
z ciekawości, jakieś współprace
z innymi szkołami
muzycznymi, albo z zagranicą nawet?
No,
w tej chwili,
w tej chwili nie wiem,
czytałem, że przyjadą z Japonii,
przyjedzie jakaś delegacja z Japonii,
którzy się interesują
o integrację i inkluzję
w naszej szkole,
co dotyczy muzyki.
Także teraz akurat czytałem, że mają
przyjechać za tydzień.
A jeździło się kiedyś,
ale to było przed dziesięciu laty,
jeździło się do Niemiec,
do podobnej szkoły, średniej szkoły,
ale nie była muzyczna,
ale była to średnia szkoła,
jakby wielobranżowa dla niewidomych.
To jest Marburg?
No, chyba tak.
To jest w Hesji, pod Frankfurtem.
No, coś takiego.
Prawdopodobnie Marburg.
Okej, no i
w takim razie, ciekaw jestem,
czy gdyby
w dzisiejszych czasach,
w tym momencie słuchał nas rodzic
jakiegoś niewidomego dziecka,
ucznia szkoły podstawowej
i ten rodzic by powiedział sobie
no, dobra, może
wyślemy go do Czech,
niech się nauczy jeszcze języka czeskiego
tak na bieżąco,
niech też ma
dobre wykształcenie muzyczne,
może ta szkoła ma tradycję,
rzeczywiście ma poziom, skoro
przez lata była jedyną taką
w Europie. Czy to jest jeszcze możliwe?
Jest możliwe.
Oczywiście dzisiaj, w ramach
Europy, by to miało być jeszcze
łatwiejsze niż kiedyś, ale
nie wiem, czy by
dostał ten człowiek w Polsce stypendium,
czy w ramach
Erasmo by to musiało być zrobione,
bo Erasmo się nie robi na
średnich szkołach, ale nieraz chyba się robi,
nie? Robi się. W ramach Erasmo
jest średnie szkoły też.
Nie wiem, czy przez cały, na cały, jakby…
Ale tylko na przykład na dwa,
dwa tygodnie, trzy tygodnie. Znaczy nawet na cały rok,
ale nie na całą, nie na cały
czas jakby szkoły średniej, tak?
Nie na te cztery lata, to nie. Musiałbym sam płacić
właściwie internat, ale nie wiem, czy i szkołę.
Ale mi się wydaje, żeby
mogli, bo tutaj mamy
z Ukrainy, z Rosji
mamy studentów. No właśnie
chciałem w sumie… I z Litwy.
O. No
dobrze, że zahaczyłeś o Ukrainę,
bo no w kontekście obecnej
sytuacji, w kontekście wojny chciałem
jeszcze zapytać, czy na przykład
przyjechali tutaj jacyś
nowi uczniowie, którzy, którzy
się mają dobrze, którzy się uczą, którzy rzeczywiście
mają ten poziom.
Mamy jednego, jednego, jednego
Prutki się nazywa.
Prutki, Bohdan Prutki.
A ten
i koncertuje. Są mu stwarzane
możliwości grać na różnych koncertach.
Także akurat teraz czytałem,
że będą grać na jakimś zamku
za Pragą, albo, że w Pilsni
będą w Pilsen. W Pilsnie,
w Pilsnie. Wszyscy znają Pilsen,
z piwa, nie? Tak, Pilsn,
no tak, to w Pilsnie, no.
Na zachód od Pragi też takie,
to takie miasto wojewódzkie,
w stronę Bawarii, w stronę Niemiec.
No. I on jest,
to jest, on ma niepełnosprawność wzroku?
Tak, on nie widzi. On nie widzi. Ale nie
widzi, ale świetnie się,
on świetnie się umie posługiwać tym
newscorem. On do tego pisze
tak komplikowane rytmy
jazzowe. Wymyśla sam,
jest improwizator i
właściwie sam już komponuje
swoje utwory. Bardzo fajnie,
a potrafi to zapisać.
Naprawdę bardzo komplikowane rzeczy potrafi
zapisać. Co, coś się sam,
on sobie sam to znalazł, sam sobie to
wymyślił, sam sobie
znalazł drogę, jak to zrobić.
A to, że to jest właśnie,
że nie zdążył go nikt tego nauczyć,
aż, oczywiście, że tutaj się uczył,
ale w ramach
tego przedmiotu
informatyki nie doszedłby tak daleko.
Po prostu ta jego
pasja jest tak wielka,
że potrafi z tym pracować
dobrze.
To jeszcze na sam koniec
zapytam,
tak poza tą szkołą,
co robisz jeszcze muzycznie?
Mówiłeś, że uczysz w szkole
podstawowej, tej takiej dla niewidomych,
co jest tutaj w Pradze na Hradczanach.
Tak, tak. W tej szkole uczę,
uczę fortepianu, mam tam
muzykoterapię, jak już mówiłem.
Później gram w zespole
muzycznym, który się nazywa
Musica Pro Sancta Cecilia.
Jest inna, jakby ktoś był
ciekawy, to da się napisać
po łacinie Musica Pro
Sancta Cecilia.
A Google to wygoogli.
Tam wyjdzie, wyjdzie
chyba samo Sancta Cecilia, a tam są
nasze strony. Chciałem kiedyś to przetłumaczyć
do polskiego, ale nie wiem, czy jest tam
polskie tłumaczenie, czy nie ma, ale są
w innych językach międzynarodowych, są
tłumaczenia. A jest tam część
naszych płyt, które
nagraliśmy. Robimy muzykę dawną,
ja tam gram na
flecie prostym, na wszystkich fletach
prostych, od sopraninowego,
dyskantowego,
przez sopranowy, altowy,
tenorowy, basowy, a
później gram jeszcze na takie, tak zwane
gemzhorny, co są,
rogi,
krowie, krowie rogi.
A jest to ze skotu
z Alp i z Afryki.
Niektóre rogi są bardzo duże, bo to
jest basowy, albo kontrabasowy
rok, róg,
strojony w C, a później
sopranowy róg, który też jest
strojony w C.
Jest to instrument, który wygląda
po prostu jak róg, i który jest
rogiem. Jest zamknięty z tej
grubszej strony, jest zamknięty
cedrowym drzewem i dmucha
się do tego, jak do fletu prostego.
A ma ciekawy dźwięk. No,
później jeszcze gram na
virginal, coś jest
taki, jakby klawesyn,
albo szpinet, typ
szpinetu, ale nazywa się virginal.
No. Rozumiem. No.
Także to jest, no a śpiewam tam w tym.
A gram na wszystkie instrumenty perkusyjne.
Na wszystkie, nie.
Na niektóre, które potrzebujemy.
Tak, bo macie, te instrumenty,
ja mam jedną płytę i kiedyś byłem
na koncercie przedświątecznym.
Wy faktycznie się staracie grać tak autentycznie.
Staramy się grać autentycznie, tak.
Mamy trzy viola da gamba,
mamy trawerzu,
jak barokową, także i renesansową
trawerzu. Później ten
virginal też jest jakby kopią
instrumentu z jakiegoś XVIII wieku.
A skrzypce,
skrzypce, też
mieliśmy barokowe. Nie wiem, czy w tej chwili
gramy na te barokowe, ale były
barokowe. Tak.
Jeszcze zapomniałem
powiedzieć, że ten zespół
Muzyka Pro Sankta Cecilia wywodzi się,
dlatego o niego pytałem,
ponieważ on się wywodzi
z tej szkoły.
Bo tutaj, żeśmy w tych
dziewięćdziesiątych latach, żeśmy śpiewali kolędy,
które wcześniej śpiewać nie za bardzo
się mogło. To były kolędy
jakby kościelne, ale stworzone
przez tego Adama Michnez od Radowic,
o których później, dwa lata później
pisałem tą pracę dyplomową.
Także tutaj zaczęła ta
przygoda
z naszym
zespołem. Wtedy
to wszyscy uczniowie
z naszej szkoły byli
w tym naszym
zespole.
No i właśnie, żeby zamknąć jeszcze to koło,
to zapytam, nawiązując do samego
początku, czy teraz, jako
ci byli uczniowie
tak zwanego Deilaku, czyli tej szkoły
tutaj z Polski, macie
jakiś kontakt lepszy?
Spotykacie się?
Uczniowie z Polski spotykam się
nieraz z Tadeuszem Karasiem,
który też został tutaj
w Czechach. Uczy
w południowych Czechach,
południowo-wschodnich Czechach
w Kamienicy pod Lipą. Nad Lipą.
Nad Lipą. Tak, Kamienica nad Lipą.
Tak. Tak, tak, rzeczywiście tak.
Południowo-wschodnie Czechy. Tak.
Drugi, ten Franciszek Szlusarczyk,
ten odjechał do Polski, tam uczył na skrzypcach.
W Dąbrowie Górniczej był
jakiś czas w szkole, uczył.
A teraz wiem, że jest w Warszawie.
Może to będzie słyszał
i teraz powie, ale ten se wymyśla.
Także gra na skrzypcach
i śpiewa w jakimś chórze. Ale nie wiem,
czy uczy, czy nie uczy. To nie wiem.
A później jeszcze byli tutaj
bracia Andraszewscy.
Jeden był na fortepian, drugi na klarnet.
To byli jeszcze starsi. Także wiem, że
jeden jest w Poznaniu.
To byś mógł się zapytać gdzieś.
A drugi, drugi był chyba w Warszawie.
Ale też nie jestem pewny,
bo też mieli swoje losy różne.
Tak, dobrze.
Zatem, bardzo Ci
dziękuję za tutaj
możliwość, za to, że się zgodziłeś
za wywiad
i cieszę się, że
mogłem przedstawić
w serwisie Tyflo Podcast
praską, średnią
szkołę muzyczną
imienia Jana Dejla.
Rozmawiałem
z jednym z tutejszych nauczycieli,
z panem
Zbigniewem Januszem.
Bardzo Ci dziękuję.
Ja też dziękuję. Bardzo mi miło było.
A mój język polski
w tej chwili jest taki
troszeczkę kulawy, ale jak
przyjadę do Polski na dwa tygodnie,
tak znowu się troszeczkę poprawi.
Tak, tak już bywa. Ja sam jako
Czech to znam, to jest
ta zmiana rzeczywistości.
Mówił Roberto Lombino.
Dziękuję za uwagę. Do usłyszenia.