Dawne Komunikatory Internetowe (wersja tekstowa)

Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego prezentuje Tyflo Podcast.
Minęła godzina dziewiętnasta. Dziś jest piąty lutego, a nawet szósty.
Rok 2024 i my jesteśmy tu z Wami. Tyflo Podcast na żywo.
Dzisiaj w takiej edycji troszkę specjalnej, bo znowu sobie powspominamy w takim
quasi tyftoprzeglądowym składzie temat. Już mieliśmy temat komputerów,
już mieliśmy temat telefonów komórkowych, już mieliśmy telewizję lat 90. 2000.
No a jeszcze jest nie jeden, ale jeden z tematów, który jest mi bardzo osobiście bliski
i nie tylko mi, czyli komunikatory internetowe.
Przy mikrofonie pierwszym Paweł Masarczyk
i ze mną zalogowani dzisiaj na żółtym słoneczku Rafał Kiwak.
Na czerwonym. Dzień dobry.
Na czerwonym? A to niewidoczny? Ty się ukrywasz?
A, że słoneczko. Dobra, nie zajarzyłem.
Przepraszam, no widzisz.
Skup się, skup się.
również za kolejnym…
Zgadza się, zgadza się.
Pamiętamy?
A wiesz co, nawet ja tam zawsze miałem status na dostępny.
Ale my o kolorach to tak niekoniecznie chyba nie.
No raczej nie, aczkolwiek ja mam też wspomnienia jeszcze kolorowe,
bo mi dużo opisywano tych rzeczy, więc ja właśnie te kolorowe rzeczy
jeszcze troszkę ogarniam.
I był przed chwileczką ze słoneczkiem za chmurką,
ale już chyba jest na żółtym.
Jestem, jestem też.
Witajcie.
Było chwilę tam, któryś komunikator miał ten status
rozmawiam się z telefonem.
A tak, te zagraniczne bardziej, ale to…
Zaraz wracam, zaraz wracam.
W Iranie coś było, tak.
MSN-y i tak dalej.
W trakcie rozmowy.
Za chwileczkę wszystko sobie tutaj odpakujemy.
Ja może zacznę tą audycję jeszcze od pewnej anegdoty,
bo akurat do tego, że ta audycja dzisiaj się odbyła
i tak spontanicznie, szybko, i że was tutaj zebrałem,
zainspirowało mnie to, że opowiedziałem pewną historię
na jednej z naszych takich wewnętrznych, mniej uczęszczanych grupek.
Też zresztą na jednym z komunikatorów. I tak mi poszło tą nitką wspomnień,
że kurczę, jest dużo do odpakowania i trzeba by o tym pogadać.
Troszkę o komunikatorach, troszkę o jakichś może VoIP-ach też,
takich internetowych, telefoniach, bo to się gdzieś ze sobą wiąże.
Otóż historia wydarzyła się w roku 2007 lub 2008, zaraz już nie pamiętam.
Ja, oczywiście absolwent szkoły przy ulicy Tynieckiej w Krakowie, przyjeżdża do nas wymiana z Francji, z miasta Honge.
Tam też znajduje się ośrodek, który nie działa chyba do końca tak jak nasze szkoły internetowe dla osób z dysfunkcją wzroku,
ale jakiś rodzaj takiej szkoły dziennej czy jakichś zajęć i w ramach tego też wymiany.
No i przyjechali oni sobie do Krakowa, no i jak to bywa, poznawali się ludzie, poznawali się chłopcy, poznawały się dziewczyny, no i jakaś taka głębsza znajomość się wywiązała.
No i kolega, któremu ta znajomość się wywiązała, tak sobie jakoś ten kontakt zorganizował, że dziewczyna zostawiła po sobie numer maila i numer telefonu.
No i próbowaliśmy maila napisać jakąś wiadomość i nagle bounce back, mail przyszedł z powrotem, błąd, niedostarczono do odbiorcy, czemu, nikt nie wie, czy specjalnie podała jakiś tam e-mail niepasujący, czy się pomyliła, czy jakaś literówka, czy my literówka, ciężko powiedzieć.
No i mamy numer telefonu. I teraz kolega oczywiście, wiadomo, wszystkie możliwe klimaty romantyczne,
wrzucone, opuszczony, zostawiony chłopak, ty jesteś tak daleko, ja cię kocham, James Blunt,
my chemical romance, wszystko co tylko możliwe. No i że jak on tą swoją ukochaną odnajdzie.
No i troszeczkę tła informacyjnego. Ja naówczas bardzo, bardzo, bardzo mocno testowałem różne komunikatory,
komunikatory, chyba z 20 tego było na moim komputerze w domu poinstalowane,
cały Autostart Windowsie XP zawalone jakimiś komunikatorami, które się odpalały
nie wiedzieć po co, bo nie miałem tam żadnych znajomych na niektórych z nich.
No i się naczytałem różnych fajnych rzeczy, m.in. że oczywiście my w Polsce
mamy gadu-gadu, tak na świecie to jest kilka tych dominujących komunikatorów,
no ale np. w Chinach jest jakieś KuKu, tam w Rosji jest jakieś MRA, Mail.ru,
był agent, jakiś jandeks, coś tamtego, no i między tym wszystkim się gdzieś zapodziała
informacja, że istnieje, że któryś chyba z komunikatorów, game, czyli dzisiaj pigeon,
wspiera coś takiego jak bonjour.
Oczywiście Pawełek nie sprawdził czym jest bonjour, założył w swojej młodzieńczej
naiwności, że jest to najpopularniejszy komunikator we Francji.
No więc ci, którzy wiedzą co to jest bonjour, wiedzą już do czego ta historia zmierza.
Ja oczywiście chcąc się wykazać wiedzą i pomocną dłonią temu już zakochanemu koledze powiedziałem słuchaj, jest taki francuski komunikator, bonjour, jak trzeba będzie to założymy.
Zapytamy się koleżanki jaki ma numer w bonjour i w ogóle, więc dzwonimy. Jakimś cudem miałem jeszcze 5 minut jakichś darmowych na Skype out, więc wbiliśmy ten numer komórkowy, który dostaliśmy.
No i tu na szczęście się udało, połączenie zostało nawiązane, oni jeszcze byli w drodze, no i zaczynamy sobie rozmawiać, oczywiście tam 5 minut, no to czasu niewiele, no ale na wymianę różnych tam uprzejmości między kolegą a koleżanką czas jest.
No i zostaje nam jakieś 30 sekund, no jakiś komunikator trzeba wymienić, koledzy oczywiście tam od razu.
Do you have gadu gadu?
Ja tak już ściana, mur.
Nie, panowie, to nie zadziała.
Skype? No, no, no, no Skype.
Ja w tym momencie.
Do you have bonjour?
Can you give your bonjour number?
Koleżanka zaczęła rzeczywiście jakieś cyfry tam wyrzucać.
Czy one miały sens?
Czy one się czegoś trzymały?
To nie wiem.
O nic nie zdążyliśmy dopytać.
Czy my je dobrze spisaliśmy?
Nawet ich chyba nie spisaliśmy.
Połączenie się zerwało.
I koniec.
I nie było francuskiego pocałunku w życie.
W ogóle cała znajomość się chyba w ten sposób zakończyła.
Próbowaliśmy potem nawiązać jeszcze jakiś kontakt.
To tragedia wręcz można powiedzieć.
Ale to teraz może parę słów wyjaśnienia, czym jest ten bonjour dla ewentualnych…
Dokładnie, bo myślę, że nie wszyscy wiedzą.
Czy wy jesteście w stanie to lepiej wyjaśnić?
Bo ja, mi się wydaje, że jest to usługa Apple do wyszukiwania czegoś w sieci lokalnej.
Tak.
Dokładnie tak.
jakieś, tego chyba używały, no na przykład, były tutaj krutery, drukarki, chyba jakoś się mogły z tym identyfikować.
Czyli to było po prostu, no…
Ale to też zdaje się, to też zdaje się jakoś, przynajmniej jak teraz nawet zajrzałem do opisu PGina,
to tam jest jakaś informacja, że to jest w stanie się komunikować ze sobą w ramach tego protokołu,
który chyba nawet bazuje jakoś na XMPP.
natomiast, natomiast, bazuje to tylko na sieci lokalnej.
A to jest możliwe, dlatego że kiedyś, kiedyś aplikacja wiadomości, która tam nie dała być zaprzepisana i teraz tylko generalnie jest iPhone’ową wersją wiadomości, kiedyś się nazywała jeszcze iChat i wspierało różne usługi, pewnie o tym też jeszcze więcej coś później powiemy, może wtedy to faktycznie tak działało.
A czy teraz jeszcze by działało? Nie wiem, aż tam teraz jestem ciekawy, chociaż jakoś wątpię.
No właśnie, ja to pamiętam już bardziej z aplikacji na iPhona, że tam były aplikacje, które pozwalały wykrywać się po bonjour, no i dalej komunikacja była uskuteczniana po sieci wi-fi, po lokalce.
Tych lokalnych komunikatorów na LAN było też troszeczkę, jakiś wypress chat, jakieś LAN chaty, jakieś przeróżne, niekompatybilne ze sobą komunikatory, to też możemy do tego nawiązać.
Usługa posłaniec, która w założeniach miała być lokalna, ale to były założenia.
No tak. Więc o tym mniej więcej dzisiaj w studio.
I wy oczywiście możecie też się dzielić swoimi wspomnieniami, a jakże, za pomocą komunikatorów.
Przede wszystkim telefonu 663-883-600.
No ale oprócz tradycyjnego telefonu jesteśmy tam też dostępni na Whatsappie, więc to jest komunikator, którego wy dziś możecie użyć, a także możecie pisać kontakt.tyflopodcast.net i sekcja komentarzy pod naszymi transmisjami i na Facebooku i na YouTubie.
No to jak wspominacie wy komunikatory, mieliście jakiś ulubiony?
Czy z interfejsu, czy nie wiem, z jakichś takich anegdotek na zasadzie,
że gdzieś wam się najłatwiej, fajniej rozmawiało, bo jakąś
zbudowaliście sobie społeczność.
Wszak były czaty w niektórych komunikatorach.
Ktoś by chciał zacząć? Rafał może?
Cisza się narobiła.
No ja właśnie nigdy nie byłem wielbicielem czatów jako takich
Tak z prostego powodu, jak nie nadążałem czytać, bo to wtedy jeszcze troszkę inaczej
wyglądało niż teraz, może teraz byłoby lepiej.
Ale z tymi czatami miałem zawsze taki problem, o ile gdzieś tam próbowałem
poczatować, mówiąc kolokwialnie, to gubiły mi się wątki.
A że nie bardzo chciałem się do tego przyznać, że ja tutaj jakieś technologie
wspierające jakieś tam rzeczy, no to tak po cichu, że tak powiem, wychodziłem.
Także z czatami miałem zawsze pod górkę.
Z takich komunikatorów jeden na jeden?
Z takich komunikatorów jeden na jeden, no
chyba to, co mieli wszyscy, ale ja zawsze
testowałem tego kupę z naciskiem na kupę. Było tego dużo.
Jakieś WP Kontakty, jakieś Akuku.
Chyba nawet Akuku gdzieś tam przetrwał.
Wydaje mi się, do dnia dzisiejszego jeszcze coś tam próbuje robić.
No oczywiście najbardziej chyba
użytkowanym komunikatorem przeze mnie był Tlen.
To było taki twór
teraz powstała poczta na O2 i to kiedyś się komunikowało ze sobą
komunikator dżaberowy.
Tam też również były czaty, ale też używałem to ze względu na Wojpa, który tam był.
Tlenofon, prawda? Tlenofon, dokładnie tak.
że za dziewięć groszy, słuchajcie, teraz to jest w ogóle bajka.
Jakby komuś teraz powiedzieć, że za dziewięć groszy dzwoni gdzieś tam
do kogoś, to bym się popukał w głowę i w ogóle o co ci chodzi, człowieku.
A wtedy to było coś.
Za granicę jeszcze się trzyma.
Tak, jak zainstalowałem tlenofon, tlena i byłem za granicą i ktoś mógł na mój numer
szczeciński się dodzwonić, jak ja byłem w Niemczech.
To jest prawda.
to wojpy, w ogóle był cały wysyp, wtedy każdy komunikator
chciał mieć swojego wojpa, bo był gadu, gadu, fon, nie, jak to się nazywało?
Gadu, gadu było później.
Później, nie?
Tak, tlen zaczął, tlen zaczął.
Tlen w ogóle zaczął.
Z przytupem zaczął.
I to nawet działało całkiem, całkiem przyzwoicie.
Później były te, te wysypy tych wszystkich x-lite’ów,
jakichś tych, tych takich, gdzie to się ileś tam dolarów wpłacało.
Już teraz dokładnie nie pamiętam jak to było,
ale, że tam wpłacało się kilka dolarów i można było dzwonić po całym świecie za free.
Albo na przykład można było za darmo dzwonić na stacjonarne i połączenie trwało, tam nie wiem, 30 sekund czy minutę.
Było kilka takich usług, też w ten sposób działały, żeby zachęcić.
Ja pamiętam z takich najwcześniejszych wspomnień voipowych, że jeszcze końcówka lat 90., początek 2000, połączenie dialapowe w naszym rodzinnym Knurowie.
I mój tata, który też miał kilku znajomych, którzy wywędrowali za granicę, uskuteczniający połączenia z nimi za pomocą protokołu net to phone.
I to był protokoł, nie protokoł, tylko usługi. To był taki już wczesny VoIP,
zasilany jeszcze jakimś PayPalem na tamte czasy, za dolary.
No i też dało się dzwonić za granicę, przy czym to działało różnie.
To my się modliliśmy, żeby w ogóle połączenie uciągnęło, bo jak myśmy się słyszeli
w dwie strony, to było dobrze. Opóźnienia były przekoszmarne,
ale samo uczucie, że wkładasz słuchawki na głowę, a nie słuchawkę telefoniczną
i z komputera wychodzi dźwięk, głos drugiej osoby, to było kosmiczne.
Ale to ja tego typu usługi też pamiętam i nawet swego czasu były jakieś takie darmowe połączenia,
tylko tam się dzwonić i w ogóle skorzystać z tego jeszcze na Dailapie, to był, jakbyśmy to testowali w domu,
to to był chyba jakiś 2000 rok, 99 może nawet, jakieś takie bardzo wczesne czasy i można było dzwonić za darmo
do Stanów Zjednoczonych, do Kanady i do Chin na telefony stacjonarne.
My akurat mieliśmy rodzinę w Kanadzie, więc była okazja, żeby to wytestować,
ale połączenie tego, jakość tego, to była po prostu koszmarna.
Coś tam trzeszczało, przerywało, opóźnienia były bardzo duże.
Tak naprawdę z chwili na chwilę to coraz większe.
Ale, co ciekawe, wykorzystywało się do tego nie jakąś aplikację zewnętrzną,
tylko wykorzystywał się do tego już w tamtych czasach przeglądarkę internetową
i oczywiście z odpowiednim dodatkiem, bo tam się tak zwane kontrolki ActiveX instalowało.
No tak.
No to à propos takich anegdot, pierwszych połączeń telefonicznych,
no to jakie ja komunikatory wspominam najbardziej?
No to Skype’a, a później MSN-a, więc ja trochę się wybiłem gdzieś.
To MSN to już czasy nastoletnie, kiedy zacząłem kontaktować się z społecznością międzynarodową.
ale jeśli chodzi o Skype’a, no to o nim się dowiedziałem też od
cioci, która też była za granicą i ona nam powiedziała o czymś takim.
To były czasy, nie wiem, który to mógł rok być, nie wiem, 2005 może,
2006 może 2004, no gdzieś koło 2005 powiedzmy.
I założyliśmy tam konto, zacząłem się tym bawić, co ciekawe
w poczęści przez Skype’a znienawidziłem przez jakiś czas Window Eyesa, bo to był mój
czytnik ekranu w tamtych czasach, który nie wiedzieć czemu do dziś, mimo że nawet
narrator sobie z tym radził, pamiętam wszystko co ja zainstalowałem sobie z tym radziło.
Nie czytało mi listy kontaktów i tam musiałem się myszką posilać, której nie
wiedziałem jak obsługiwać, odkryłem, że na linii cebrelowskiej przyciski
przewijania jakoś ruszały tą myszką, a potem klikałem fizycznie na trackpadzie laptopa.
Ale nie mieliśmy wtedy mikrofonu
i próbowaliśmy dzwonić, to był wtedy laptop, myślałem, że może jakiś mikrofon ma.
Akurat ten no nie miał po prostu, więc my jakoś tam słyszeliśmy i to nawet dobrze,
bo to już była na Ostrada, więc no ta jakość była przyzwoita.
Ona nas nie.
Ale ktoś nam podpowiedział, nie pamiętam już kto, że
niektóre słuchawki mogą zdziałać jak mikrofon.
Ja miałem takie małe jakieś pchełki.
Podłączyłem je do tego Jacka mikrofonu.
No ale kilka par mieliśmy, pamiętam próbowałem, dzwoniliśmy drugi, trzeci raz.
I w końcu w Eureka słyszymy się.
Trzeba było prawie tak, prawie zjeść te słuchawki.
One musiały być bardzo blisko ust.
Ale dziś pamiętam tą euforię, jak ta ciocia mnie usłyszała i tak zwołałem
całą resztę rodziny i siedzieliśmy przy tym jednym komputerze.
Podawaliśmy sobie te słuchawki.
Dobrze, że były dwie.
Oby dwie działały jako mikrofony?
To dobrze, że były dwie.
Chyba tak, tylko nie wiem jak sobie z tym Skype radził.
Jakoś je razem trzymaliśmy, tak zwurzone trochę.
No jakoś musiała być piękna.
Dla niej pewnie tak, chociaż ja się wtedy jakoś tym nie przejmowałem.
No ale działało, no i to była moja taka pierwsza rozmowa.
Słuchajcie, ważne, że działa, za darmo można dzwonić, to jest w ogóle.
Ale to było coś, bo teraz słuchajcie, to jest tak, że przez te wszystkie
połączenia komórkowe nielimitowane, to ludzie
z czasów obecnych w ogóle nie wiedzą o co chodzi, a kiedyś to w ogóle
było coś, że możesz siedzieć przez godzinę, przez dwie albo przez ile tam chcesz i
rozmawiać z kimś, kto jest po drugiej stronie oceanu na przykład, nie?
Tak, ale nawet to nie musi być druga strona oceanu, bo tutaj gdzieś druga część mojej anegdoty może być taka, że jak później wróciłem do szkoły, to była na pewno szkoła podstawowa, nie wiem, druga, trzecia klasa,
no to opowiedziałem kolegom z klasy nie tylko o tej aplikacji, miałem takiego najbliższego kolega, z którym właśnie tak się wydzwanialiśmy, to taniej nie było,
no ale jak o tym Skype’ie usłyszał, no to też mu rodzice nam pomogli zainstalować to, kupili mikrofon, no i nagle, mimo to, że się nie widzieliśmy,
no bo ja mieszkałem na godzinę od niego, no to bez problemu mogliśmy godzinami
gadać, pokazywać sobie różne rzeczy, jakąś muzykę, on mi jakieś gry pokazywał, bo on
tam troszkę widział, no to fajne czasy, no więc
musimy być zaocenieni.
To prawda.
O, też słyszę, że mamy słuchacza na linii, to może, może dajmy słuchaczowi dojść do
słowa. Patryk jest z nami?
Zdaje się.
Tylko jeszcze Patryk musi sobie mikrofon włączyć.
No na Skype’ie to szybciej działa.
No tak, na Skype’ie to było.
Na Skype’ie to było.
Było wyciszenia, czy było słuchajcie?
Bo nawet nie pamiętam.
Nie, no było.
Było.
Można było wyciszyć sobie mikrofon.
Tak.
Znaczy nie na starcie, że wyciszy.
Dokładnie.
Dzień dobry.
Cześć Patryku.
Jestem.
No to ja chciałem tutaj zacząć w ogóle od swoich takich wspomnień, jak to się w ogóle wszystko u mnie zaczęło,
bo u mnie to w ogóle zaczęło się od ciekawej rzeczy, a w zasadzie od światełka czy promyczka.
Ja już teraz nie pamiętam, był tam taki słynny artykuł,
to ja chodziłem do ośrodka w Dąbrwie Górniczej w tym czasie
i tam w ogóle mieliśmy jakiś komputer i w ogóle tam na informatyce
i tam było coś takiego z informatyką za pan brat.
Owszem to dla mnie też był taki taki dział
bardzo który w zarzewie
zapalił we mnie w ogóle zainteresowania czymś więcej niż telefonami czyli też trochę
komputerem. No i w zasadzie już tam miałem trochę jakiegoś liźnie liźnie tego gadu
gadu wcześniej tylko niestety to było ja zacząłem od gadu gadu
w wersji 7 które to z windowajsem w wersji
a 5.5 nie było zbyt dostępne.
Trzeba było myszką chodzić po liście kontaktów.
Tak samo jak się chciało przeczytać wiadomość,
to też trzeba było zjechać numeryczną myszką na dół.
Podobno były jakieś skrypty, które sprawiały,
że to wyglądała jak Miranda, ale ja nie mogłem tych skryptów
nigdzie znaleźć i tak się męczyłem.
Natomiast moja fascynacja była w momencie,
jak ja przeczytałem o MSN Messengerze.
Tam był taki, nie wiem, cykl artykułów
i po prostu odpaliłem ten komunikator,
zalogowałem się, nie pamiętam jak,
bo tam się chyba jakoś Microsoftem logowało wtedy.
To było chyba z identyfikatorem, hotmailem
albo nie wiem na jakim okresie to robiłeś,
ale ogólnie twoje Live ID to się chyba nazywało.
O, to tym, tak.
I to było na bazie adresu e-mail
i to było takie quasi-decentralizowane,
było centralizowane bo można było swoim mailem jako identyfikatorem
ale z drugiej strony było wszystko centralnie przez serwer Microsoftu
więc to nie był…
No i generalnie było coś takiego że no kurczę fajnie wszystko dostępne
byłem zachwycony ale jak mi smutno bo ja po prostu nie mam z kim na tym
komunikatorze gadać i nie mam jak tego testować więc po prostu
poprosiłem koleżankę z klasy która siedziała obok mnie załóż sobie
Jego MSN Messenger, ja chcę to przetestować, ja po prostu nie mam z kim.
No i ona założyła to konto i w ogóle, żeśmy pisali wiadomości błyskawiczne, żeśmy wysyłali.
Potem jeszcze na Brysense się okazało, że ten MSN Messenger jest i nawet się dokładnie nazywa tak ten komunikator.
I wow, ja mogę z Brysense’a pisać, a jeszcze wtedy Mirandy nie znałem, więc no było to po prostu takie dla mnie wow.
W ogóle szkoda, że tego komunikatora już nie ma, bo naprawdę nie wierzę.
Daj poniekąd jest.
Tak. Może też, jeśli już tak rozmawiam o MSN, nie wiem czy mogę też jakieś swoje wspomnienia,
bo akurat z tym komunikatorem, tak jak mówiłem, też mam dużo wspomnień.
Poniekąd coś chyba spowodowane podcastem Pawła, to chyba rok 2017.
My ten podcast ostatnio znaleźliśmy, bo jeden z naszych słuchaczy jest naprawdę,
lubi grzebać w skamielinach i podkopał ten stary odcinek Tyflo podcastu.
Posłuchałem sobie tego.
Tomek Kowalik jeszcze przed mutacją.
Kurczę, pozdrawiamy Cię Tomek.
To ja muszę też.
I naprawdę, kurczę, ja miałem wtedy w ogóle, to też możemy potem opowiedzieć, dużo dygresji.
Słuchawkę Doro do Skype’a.
I to był mój mikrofon do podcastów.
Ale było to bardzo znaczne urządzenie.
Ale po prostu trzeba kontynuować.
No co mi się tam podobało, że można było to, ja teraz nie pamiętam jak to się nazywało, to były takie animacje wysyłać.
Brzęczki.
No brzęczki, to tam swoją drogą.
Też już nie pamiętam.
Mniej więcej jak to zainstalowałem, to mi się wtedy bardzo w tym podobało.
Ja już wtedy miałem Josa, a generalnie wiele aplikacji, które Josa skryptuje, działają bardzo fajnie.
Skype później zresztą też takie skrypty dostał, chyba już nieoficjalnie, ale to miało takie
dwie fajne rzeczy w MSN-ie, po pierwsze można było sobie wiadomości czytać
skrótami od alt 1 do alt 0, ostatnie dziesięć wiadomości, a po drugie jeśli
ktoś nam napisał to niezależnie w jakim byliśmy oknie to on nam to czytał, to był
Windows XP więc jeszcze nie mieliśmy takich powiadomień systemowych fajnych, więc
na przykład w Skype’ie tego nie uświadczyliśmy bez dodatków, może o tym też
kiedyś później powiemy, bo kilku takich było, ale też jeśli byliśmy w tym oknie
MSN-a i ktoś do nas zaczął pisać, no to to było tak fajnie rozwiązane, mi tak
tego brakuje w współczesnych komunikatorach, no bo Justin po prostu mówił, że
wiesz, nas tam wiele osób pisze, jeśli to był czat grupowy i był dźwięk.
I ten dźwięk sobie leciał, takie ciche cykanie.
Ten dźwięk sobie leciał do momentu, kiedy ta osoba albo nie wysłała nam tej
wiadomości, no to ona wtedy była po prostu czytana,
albo po prostu pisać skończył.
No i ja już tam wtedy kilku znajomych miałem
po części przez to, że znajomy mi wysłał link do takiego czatu grupowego.
To w ogóle też była taka ciekawa usługa
Groups.im i to MSN tam w sobie takich czatów grupowych, które gdzieś się
zapisywały, nie miał. No to jakaś firma sobie zrobiła takie coś, to się dodawało,
każda grupa miała identyfikator po prostu, który się dodawał grup 1, 2, 3, 4, 5
grups.aim.com, taką grupę się dodawało do kontaktów.
To nie musiało być MSN, to jeszcze działało na Yahoo na pewno i nie wiem czy na ICQ też,
a na pewno na Yahoo, bo tam parę osób z Yahoo korzystało.
Możliwe, że AIM też. Możliwe.
No i to był po prostu taki, że jak dzisiaj mamy jakieś grupy na Skype’ie czy na
Whatsapp’ie, to działało bardzo podobnie, bo mogło to mieć kilkanaście albo nawet
kilkadziesiąt osób dodane do tą grupę, no i tak się można było komunikować.
I tak jak
To mi bardzo się otworzyło drogę do tej społeczności zagranicznej, tam się wymienialiśmy, bo głównie zaczęło się od tematów związanych z grami, później to tam wiele znajomości się przez to nawiązało.
MSN działało też na PackMate’cie, który PackMate’a miałem, no to też był Jaws, więc też same skróty tak naprawdę na PackMate’cie też działały.
No i później był jeszcze Messenger Plus i Messenger Plus to był taki dodatek, który
pozwalał na skryptowanie, więc można było sobie różne jakieś dodatki dodawać, jakaś
synteza była na pewno, było dużo botów, gry różne, jakiś wisielec można było sobie
postawić, kółko i krzyżek było.
To było dostępne wszystko?
Generalnie tak, bo to było tekstowe wszystko, to były zazwyczaj jakieś polecenia na
slashu, tam niektóre rzeczy właśnie zmienić dało wywoływać, ale to było tak
zrobione, żeby nawet jeśli druga osoba nie miała tego skryptu no to dało się
przez wiadomości grać, więc to były tekstowe rzeczy generalnie.
I to jeszcze też było fajne, dało się wysyłać dźwięki, to do tego już wszyscy
musieli mieć tego Messengera Plus i pamiętam jak tam parę osób to miało, zaczęli tam
wysyłać jakieś dziwne krzaszki, wychodziły, no i tak się gdzieś o tym dowiedziałem.
Ale jeśli to wszystko wszyscy mieli, to było tak fajne, że było parę dźwięków
wbudowanych takich, nie wiem, Clips Terminatora, I’ll Be Back, takie klasyki.
Ale dało się też puszczać własne dźwięki.
Dało się otwarzać losowo.
Tam był cały katalog też na, bo kadry go zowane w różne kategorie były.
Ale kiedy ktoś nam coś, jakiś dźwięk wysłał, on się nam automatycznie otwarzał,
ściągał, można było sobie to ustawić, żeby nam program automatycznie wszystkie
dźwięki, które dostajemy zapisywał i tak można było sobie łańcuszkami
i dużo, dużo dźwięków podawać, więc no MSN to
fajny komunikator.
Jeszcze go nawet później używałem później za czasów Maca, bo on tam jeszcze wtedy
się trzymał, choć wtedy zaczynał pomału niestety znikać.
Na Macu to już było przez Adium, no to taki odpowiednik Mirandy, ale myślę, że
jak przejdziemy do Mirandy, to może Adium wtedy powiem więcej, ale no właśnie MSN
bardzo fajny komunikator, bardzo dobrze go wspominam.
I gdybyś, Patryku, chciał, to jest
projekt, który reaktywuje starego MSN-a,
jakby uruchomione są nieoficjalne serwery, gdzie
dalej starym MSN-em się podłączysz i to w różnych wersjach,
od 4.0 jakiś tam,
5.0 przez 7.0 po Windows Live Messengera.
Nazywa się to SCargot Chat.
SCargot.chat, wchodzisz na stronę i tam możesz
wszystko poczytać, pościągać stare instalki,
i przekierowacze serwerów. Tylko musiałbyś znaleźć ludzi, z którymi mógłbyś przez to porozmawiać,
bo jest to protokół nieoficjalny i pewnie nie ma zbyt wielu użytkowników, ale…
Z jednej strony nie ma, ale wiesz co, z drugiej strony ja sobie na to przed audycją weszłem,
bo byłem ciekawy, czy to jeszcze działa. Nie dość, że to jeszcze działa,
to tam na dole wyświetla się ile osób jest zalogowanych i tam jak patrzyłem parę godzin temu,
no to było ponad tysiąc, także to się nawet trzeba i Messenger Plus tam też jest.
Tak, dobrze, to jeszcze chciałem powiedzieć jeszcze właśnie tu jak przyjdziemy o Microsoftzie,
no to o Skype’a się chciałem otrzeć, to tylko dlatego, że najmilej wspominam Skype’a w wersji 7,
jak to się pięknie nazywało, tak jak dla pulpitu.
I do tego stopnia, że miło go wspominam,
że to był program, o którym nagrałem podcast dla TyfloPodcastu,
który się nie ukazał, dlatego że ten program szybko
został zmieciony przez Microsoft.
Odkąd pojawił się Windows 8.1, potem Windows 10 to już
to zostało zabrane, ale to był komunikator, który mnie zachwycał
po pierwsze swoim interfejsem, po drugie swoimi ustawieniami, które miał.
Ja o samych ustawieniach tego Skype’a zrobiłem półtora godzinny podcast,
ja go rozbiłem na dwie części.
I ten Skype dla Kolpitu, to jeszcze Patryku ja z tego co pamiętam,
to Microsoft wtedy eksperymentował naprawdę z całkiem nienajgorszą jakością dźwięku.
Tak.
Bo wtedy ta jakość była lepsza niż to, co mamy teraz na Skype’ie czy w Teams’ach.
Natomiast, no oczywiście coś za coś, tam ta jakość bardzo pływała.
I ona taka była adaptacyjna, jeżeli chodzi o łącze.
Jeżeli łącze jakoś gorzej zaczynało pracować, to ta jakość była obniżana.
I potem dość trudno było wrócić na tę lepszą jakość.
bo tym wszystkim Skype automatycznie zarządzał.
Ale no też pamiętam, że zresztą nawet w archiwach Tyflo Podcastu
jest trochę audycji na tym starszym Skype’ie zrobionych
i one naprawdę nie brzmią źle.
No tak, ale właśnie pamiętam tą taką słynną opcję,
która była na samym końcu uczyń Skype’a bardziej dostępnym
i nie wiem czy kojarzycie w ogóle,
bo ja mam w ogóle duży sentyment do tych dźwięków,
które tam w tej Skype’ie były, na przykład był dźwięk, że ktoś stał się dostępny, ktoś się stał niedostępny, a podobno na Maca to ten Skype miał jeszcze więcej personalizacji w ustawie, z tego co wiem.
Natomiast nie wiem czy kojarzycie, ale później właśnie myślę, że będziecie o tym mówić, o Skype, były te skrypty Skype Talking, których ja co prawda nie używałem,
bo w zasadzie jakoś niepotrzebowałem, ale był GW Micro i to myślę, że to jest w ogóle ciekawa rzecz, o której warto by było powiedzieć.
Ja nie lubiłem tego programu, dlatego że on tam te reklamy pokazywał, jak się do Wajsa nie miało.
Ja jakoś tam z Skype’a korzystałem i jakoś mi jakby było to po drodze.
Natomiast jeszcze chciałem powiedzieć, no potem już Miranda, Miranda, Facebook i te sprawy,
na to myślę, że nie będę tutaj mówić, bo będzie się mówić na ten temat i zresztą trochę ciekawy jestem, czy używanie Mirandy ma jeszcze sens.
Fajnie by było, gdyby na przykład były jakieś wtyczki do Mirandy, które by na przykład Discorda obsługiwały.
Patryku, ja na przykład cały czas używam Mirandy, bo jeszcze parę osób korzysta z GG, które znam.
A z Facebookiem też się działa?
Wiesz co, ja odkąd Messenger stał się dostępny na Windowsa, to już jej używam.
On jest dostępny?
Tak.
Ale pewnie trzeba jakiś dodatek, ten fold-up.
Co tam jest dodatek, który poprawia dostępność Messengera?
Ale ja używam bez dodatku i też daje radę.
I też działa.
A to dzięki.
Także Messenger, owszem.
Ja do czasu, kiedy z tym Messengerem były problemy, ja używałem Mirandy,
ale to było coraz większe proszenie się o kłopoty, tak naprawdę.
Bo od czasu do czasu dostawałeś pana od Facebooka, trzeba było potem zmieniać hasło,
bo ja parę razy musiałem wysyłać swój dokument tożsamości, żeby mi odblokowali to konto, więc dało się, ale to było z tą panię po dość cienkiej linie.
Ciekawe czy jest Discord, bo fajnie by było gdyby był Discord, bo akurat ja nie lubię Discorda, a używam tego programu, bo jestem w wielu grupach na Discordzie i fajnie by było gdyby coś takiego było.
była muszę to potem zobaczyć skoro są nieoficjalne programy
to i może i wtyczka jest chyba coś jest i chyba jest jakaś
wtyczka do discorda w Mirandzie aczkolwiek pytanie na ile ona
pozwala.
Jeszcze chciałem powiedzieć no takie rzeczy, że też
korzystałem z chińskiego kuku i to nawet do całkiem niedawna
bo.
No byłem użytkownikiem czytnika ekranu z dsro już od
paru lat, NVIDIA nie używam tylko za deser, no i nawet byłem przez jakiś czas w grupie KUKU z tym programem,
dopóki mi całkowicie konto nie blok… Tencent nie bloknął i zarówno KUKU jak i WeChat to są bardzo fajne komunikatory,
świetne pod względem dostępności. Jeszcze wtedy ja KUKU skupu korzystałem, kiedy było tak zwane KUKU International,
gdzie można było się nad Facebookiem zalogować, ale niestety zostało to zamknięte i z KUKU jest teraz
w ogóle nie skorzystamy, a z WeChat’a też za bardzo nie skorzystamy, chyba że ktoś
nam zaproszenie prześle, żebyśmy mogli sobie konto założyć.
Spoza Chinami niestety jest taki problem, także też sobie miło
wspominam. Zdaje się, Pawle, że ty chyba WeChat’a gdzieś pokazywał gdzieś, ale to się
chyba na tych flopodkach się nie ukazało, tak mi się coś kojarzy.
Nie wiem czy to WeChat czy nie, coś mi się, coś mi się tak zdaje.
Ja?
Może mi się pomyliło z czymś innym.
Nie, nie, nie przypominam sobie, a z tych chińskich, ja je testowałem też oczywiście niektóre, ale, ale nie.
No Jabert jest coś, czego kompletnie nie znałem, coś co mnie totalnie minęło, także mam nadzieję, że powiecie o tym coś, coś więcej.
Bardzo chętnie, bardzo chętnie.
I czy to w ogóle jeszcze hula czy nie, natomiast o gadu gadu sobie przypomniałem, jeżeli już mówicie o skryptach.
Nasz wychowawca z Dąbrów Górniczej, pan Dominik, kiedyś mi zapodał.
No ale jaki ty masz problem, z gadu gadu możesz sobie korzystać, żeby się samo czytało wiadomości.
Ja mówię, jak panie Dominiku? No jest coś takiego, co się nazywa Strong GG.
I to jest…
Tak. I to ciekawe, mi Power GG wtedy jeszcze, bo Strong GG było później.
Też polecił wychowawcę z Tynieckiej.
Ja nie znałem tego.
Tak bo to był w ogóle taki dodatek stworzony przez społeczność
i to się zaczęło od PowerGG.
Teraz nie wiem czy to była ta sama ekipa, która robiła PowerGG, że robiła StrongGG,
ale StrongGG to już był taki na maksa przeładowany pakiet,
gdzie tych dodatków, różnych tweaków było dużo.
Ja się przeraziłem.
Ja byłem przerażony, bo ja znalazłem wśród wtyczek wtyczkę, która się nazywa Invigilator
i po prostu przeraziłem się co to jest.
Tak, ale to nie działało za dobrze.
Do pewnego momentu to działało, bo to wykorzystywało jakieś luki w protokole GG, zresztą tlen miał też taką samą funkcję i to było bardzo przydatne w momencie, kiedy na przykład ktoś miał status niewidoczny.
I mogliśmy wtedy sprawdzić za pomocą tego narzędzia, czy ktoś rzeczywiście jest niedostępny, czy po prostu ma ustawiony status niewidoczny.
Coś takiego było właśnie w tlenie, można było sobie tego użyć, to była chyba jakaś dodatkowa wtyczka.
Jakaś, składasz, że nie znałem tego komunikatora i nigdy chyba już go nie poznałem.
Było to, było to bardzo fajne, bo ja na przykład jak chciałem gdzieś tam powiedzmy z kimś pogadać,
Ja sobie, to działało chyba tak, że wysyłało jakąś taką dziwną wiadomość niewyświetlaną u kogoś,
natomiast do nas wracała informacja i działało to tak, że mogłeś takie zapytanie,
czy ktoś jest niewidoczny, wysłać kiedykolwiek bądź,
natomiast odpowiedź, że ktoś się ukrywa, dostawałeś kiedy ta osoba wchodziła do sieci.
Więc dostawałeś po prostu, jak sobie odpowiednio wysłałeś takie zapytanie do jakiejś osoby,
to dostawałeś informację, nawet jeżeli ktoś nie był dostępny, to że ta osoba jest w sieci.
O, no to widzisz. To ja trafiłem już na jakąś lipniejszą wersję stronki G,
gdzie jak naciskałem na przycisk, który odpowiednią rzecz sprawdzał,
to mówiło, a sam sobie, a sam siebie sprawdź.
Mam nadzieję, że jeszcze a propos Skype’a to powiecie o takiej pięknej inicjatywie, która chyba jeszcze była przed przejściem Microsoftu przez Microsoft o Skype, Skype Castach, gdzie swoją drogą ja mam taką ciekawą rzecz, bo poznałem koleżankę, z którą mam kontakt zresztą po dziś dzień na tym jednym z pokoi, więc po prostu też taka bardzo sentymentalna.
No w ogóle ze Skypem to mam najwięcej takich miłych, miłych, sentymentalnych wspomnień.
No porzuciłem zaprawdę jakby tego Skypa, jeszcze do niedawna go używałem.
Natomiast już większość, ale sporo zagranicznych osób tego Skypa oczywiście jeszcze używa.
Jak najbardziej nawet politycy gdzieś tam też…
Tym więcej ja zostałem jakieś trzy lata
temu już pandemia już wszystko nowa normalność
i tak dalej.
Zostałem dwukrotnie zaproszony dwu trzykrotnie
zaproszony na rozmowę o akurat o wolontariat ale
przypuśćmy że to byłaby rozmowa o pracę w tym miejscu to
byłoby tak samo właśnie na Skype’ie.
Nie jakieś meetings coś tam team Skype.
Skype który zresztą ma się dobrze i chyba nawet ma tą
taką funkcję, że można sobie tłumaczyć rozmowę w czasie rzeczywistym na inny język.
Którą my demowaliśmy też w cyfloprzeglądzie którymś i ona działała…
A nie się nie poprawiło od tego czasu?
Nie, to nie było aż tak dawno znowuż, kilka miesięcy temu.
No i tam jeszcze miałem jakiś AKUKU, ale w zasadzie to AKUKU z tego co ja pamiętam
było niedostępne. Też jeszcze bawiłem się takim komunikatorem, który się nazywa
I to był polski program, który
obsługiwał. To był chyba klient
onet czatu. Nie tylko.
On też miał gigi. Tam
można było, ale to było niezostępne w ogóle.
Z Windowize’em jak sprawdzałem. Natomiast na Akuku
wiem, że coś tam dało się zrobić, ale
to wtedy było jeszcze, ja nie umiałem myszką za bardzo
Windowize’em skądu mi się stać, więc
To takie trochę było, no słabe dość.
No i to w zasadzie ode mnie tyle jeżeli chodzi o komunikatory takich wspomnień.
Ale Messenger, MSN Messenger to jest jednak coś co wspominam najmilej.
MSN Messenger nawet miał rozmowy głosowe, nie?
Słuchajcie, które się zestawiały dość długo, długo, długo.
Coś tam było, ja zamiast tego co najbardziej pamiętam to były klipy głosowe, pierwszy komunikator chyba, który wiedziałem, który właśnie miał coś takiego i tam się po prostu udało.
Rozmowy też były, ale się tak pięknie, tak długo zestawiały. Nawet to jakościowo było nie najgorsze, ale zanim to się zestawiło to trochę to trwało.
Tak, a ja pamiętam szczerze, że było tragicznie.
Nie, ja pamiętam, że było nawet nieźle, a widzisz.
Jak ja to testowałem to było jakieś 8 kHz, to źle jakoś wyglądało.
No nie pomnę, kiedy ja to testowałem, ale jak się tym bawiłem, to w miarę to działało.
No i właśnie cały problem z tymi komunikatorami był taki, że
wszystko fajnie, bo było tam, był GG, był tlen, był
jakiś tam WP-Kontakt, AKUKU.
Nawet mnóstwo tego było, ale wszystko musiało obsługiwać GG, bo jak nie
obsługiwało GG, Głównego Protokołu Gadu-Gadu, no to się okazywało, że na tym WP
kontakcie, to tam są raptem dwa kontakty na tlenie.
Pamiętam jak dziś miałem 12 kontaktów.
No i się okazywało, że nie ma bardzo z kim gadać na tych komunikatach.
Ale co by nie mówić, trochę tych, jakby to nie byli tylko jacyś tam wkręceni
internetowo bardzo ludzie, którzy testowali te rzeczy wtedy.
Tam było naprawdę dużo, nawet dzieci i młodzieży.
bo ja pamiętam, że ja, kiedy zacząłem się właśnie bawić różnymi komunikatorami,
do mojej historii jeszcze przejdę, miałem jakieś 11 lat, 11-12,
no to jak ja miałem 11, mój brat miał wtedy 7,
czy powiedzmy ja miałem może 10, nie, 10 nie mogłem mieć,
no to jakieś 11 może on miał wtedy, tak, 11-7, dobrze liczę.
I my zakładaliśmy czaty takie na zasadzie, czaty dla dzieci od 7 do tam 12 lat, mniej więcej.
I naprawdę dużo przychodziło rzeczywiście dzieci. I to wiedzieliśmy, bo właśnie WP Kontakt miał też wiadomości głosowe.
Dla mnie to był właśnie pierwszy komunikator z wiadomościami głosowymi, jeszcze zanim MSN.
I tam te dzieci, bez żadnego wahania, jak teraz myślę sobie o tym jak, poniekąd też słusznie,
Dużo się o tym mówi, o bezpieczeństwie dzieci w internecie, wtedy też się mówiło,
ale jednak rodzice coś tam pozwalali, zależy komu, no nam pozwalali,
więc my bez żadnych obaw, bez żadnego jakiegokolwiek tam nadzoru
lataliśmy po czatach, które oczywiście zakładaliśmy sobie dla naszej grupy wiekowej
i pośród, gdzie wiecie, gdzie naprawdę obok przykład naszego czatu
wyświetlał się jakiś czat 18+, z bardzo sugestywną nazwą,
więc to też nie było tak, że byliśmy od tego odseparowani,
ale my trzymaliśmy się w swoich pokojach i przychodziły tam normalnie dzieci
i rzeczywiście takie najmłodsze osoby, jakie mogą być, 9 lat, chłopak czy dziewczyna
i bez żadnego oporu z mikrofonem ładuje wiadomości głosowe jedną za drugą.
I naprawdę, my tam w tym momencie poznawaliśmy ludzi, mając tych lat tyle, ile mieliśmy.
Więc jak pomyślę dzisiaj, są oczywiście jakieś przestrzenie dla dzieci,
jakieś robloksy i tak dalej, ale dużo bardziej się zwraca chyba uwagę na to,
żeby te dzieci tak sobie w samopas nie wiadomo gdzie nie chodziły
i dużo się zwraca uwagę na prywatność dzieci w internecie,
czyli te serwisy dedykowane najmłodszym są trochę bardziej poopostrzane
względem tego, co tam można robić, czego nie można robić.
Okej, to w takim razie ode mnie to już tyle.
Jasne. Dzięki, bardzo fajne wspomnienia. Dzięki, że się podzieliłeś
i przypomniałeś mi parę fajnych programów. Naprawdę, taboret.
Było coś. Nie testowałem, ale było.
Dzięki Patryku. Pozdrawiamy.
Do widzenia.
To ja jeszcze tak może wrócę do początków i do czasów zamierzchłych,
bo wydaje mi się, że gdzieś tam pamiętam jeszcze ten internet z końcówki lat dziewięćdziesiątych
i z tego jak wtedy można się było porozumiewać.
99. rok to był ten mój pierwszy rok aktywności sieciowej, no i oczywiście wiadomo wtedy człowiek chciał wielu różnych rzeczy spróbować.
Internet wdzwaniany 02.02.1.22, więc na niewiele sobie z drugiej strony aż tak można było pozwolić, natomiast pierwszym takim komunikatorem,
którego ja używałem na masową skalę, bo też i on wtedy to w zasadzie w polskiej przestrzeni był jedynym dostępnym komunikatorem, to był IRC.
Czyli nie tyle taki komunikator jeden na jeden, co bardziej właśnie czat.
I ja pamiętam, że pierwszym komunikatorem, który był, w którym to testowałem, tego IRC-a, jak on się nazywał, to był komunikator wbudowany w system Windows, to był Microsoft Chat?
Tak, coś takiego.
To się tak nazywało, to w ogóle była bardzo ciekawa sytuacja, bo Microsoft oczywiście do wszystkiego musiał mieć swoje własne serwery.
I Microsoft Chat miał też swoje własne serwery, których tak naprawdę nikt nie używał, bo w ogóle Microsoft Chat jako taki to nie cieszył się jakąś wielką popularnością.
Bardziej program MIRC pod Windowsa, jeżeli już mówimy o IRC-u.
Natomiast, no, dla mnie ten Microsoft Chat był najbardziej dostępny.
Wtedy. No bo to było rozwiązanie systemowe i ono działało całkiem fajnie.
Trzeba było gdzieś tam sobie go skonfigurować i dało się używać.
I to były moje jakieś pierwsze takie kontakty z IRC-em.
Rzeczywiście to była jeszcze ta sieć IRCnet, ta najbardziej znana, te wszystkie serwery typu warszawa.irc.pl, kraków.irc.pl i tak dalej, i tak dalej.
Słynne restrykcje na połączenia modemowe, czyli sytuacja była taka, że jeżeli ktoś dostał tzw. plus R,
to nie miał pewnych uprawnień w odróżnieniu od całej reszty, czyli np. jeżeli ja dostałem nawet operatora na danym kanale, czyli takiego admina,
to się wyróżniało tym, że przednikiem była małpka, to mi to i tak nic nie dawało, bo ja nie mogłem nic zrobić, nie mogłem nikogo usunąć.
jakaś taka była decyzja po prostu administratorów polskiej odnogi IRCnetu, że połączenia modemowe z telekomunikacji polskiej dostają te plus R i to trwało naprawdę bardzo, bardzo długo.
bo nie wiem, czy to w ogóle zostało kiedykolwiek zniesione.
Pamiętam, że kiedyś jakiś chyba był żart taki prima aprilisowy, że
znoszą plus R, ale oczywiście właśnie, no tak, no.
To był oczywiście tylko żart.
Więc to było to i po jakimś czasie, kiedy zacząłem sobie z tego IRCA
korzystać gdzieś tam, poznawać ludzi, to wtedy
Oczywiście jak człowiek korzystał z IRCA, to prędzej czy później ocierał się o coś takiego jak konta shellowe.
I wtedy konta shellowe używane były do tego, żeby sobie po prostu postawić swoją własną sesję,
czyli żeby być na tym IRCU, tak naprawdę cały czas nie będąc połączonym do tego IRCA.
Bo ktoś na przykład mógł do nas wysłać jakąś wiadomość, a my potem mogliśmy się zalogować i odpowiedzieć na tę wiadomość.
Do tego było potrzebne konto shellowe i wtedy poznałem taki program, który się nazywał IRSI.
I ten program to był naprawdę całkiem fajny konsolowy klient IRC.
Ja korzystałem po prostu z połączenia przez Putti.
I bardzo pamiętam, że bardzo mi się wygodnie z tego korzystało.
Do tego stopnia, że z wspomnianego już tu gadu-gadu, ja również przez dość długi czas korzystałem z użyciem zdalnego serwera.
Korzystałem z konsoli. Używałem najpierw EKG, czyli to był eksperymentalny klient gadu-gadu, a potem było EKG-2.
EKG 2 różniło się od EKG tym, że oprócz gadu gadu miało wsparcie też dla innych komunikatorów, dla wspomnianego już tu Tlena, czy na przykład dla IRCA.
I można było mieć wszystko w jednym programie, łączyć się do różnych sieci, Jabber też był wspierany przez EKG 2, natomiast on interfejs miał bardzo podobny do IRSI.
Dlatego ten program mi się tak podobał, bo był bardzo, bardzo prosty, nawet można było sobie skonfigurować jakieś piszczenie PC speakerem, kiedy przyszła do nas wiadomość, pamiętam, że dało się to zrobić.
Więc naprawdę bardzo, bardzo miło wspominam te czasy, kiedy używałem IRCA, to z jednej strony, a właśnie potem jeszcze już z przyzwyczajenia też tych klientów konsolowych do GG.
To były klienty konsolowe w takim sensie, że strzałkami się nawigowało, tak, po interfejsie, czy komendy musiały się wpisywać?
Wiesz co, tak naprawdę tam się strzałkami to za wiele nie dało zrobić, bo wpisywało się przede wszystkim komendy.
Wpisywało się przede wszystkim komendy, czyli na przykład chciałeś do kogoś wysłać wiadomość, to wpisywałeś
i tu parę pierwszych liter ta imienia na przykład, TAP było uzupełnienie, to sobie czytałeś to z linii statusu, co tam się uzupełniło, patrzysz, jest okej, dobra, ENTER.
Otwiera ci się okienko i masz do tego okienka dostęp bodajże za pomocą ALT cyferki od 1 do 10, a potem jeszcze były chyba litery od Q do P.
I też z Altem. I można było sobie mieć otwartych tyle tych okienek, były też jeszcze skróty oczywiście na przełączanie się, następna poprzednia rozmowa, były też skróty, nie pamiętam już jakie, wybaczcie.
Alt 0 to pamiętam, że było okno statusu i tam można sobie było sprawdzać jak połączenie przebiega, czy nie ma jakichś błędów, czy tam wszystko jest okej.
I też było bardzo fajne to, że w takiej linii prawie, że na samym dole okna pojawiały się informacje, bo oczywiście no w tym momencie skoro korzystaliśmy z tego komunikatora w taki sposób, to było jedno okno, które było otwarte, więc nasz czytnik ekranu nie był w stanie nas powiadamiać o tym, że ktoś na przykład do nas napisał.
Ale w przedostatniej linii na dole okna była tam jakaś informacja chyba o godzinie, coś tam jeszcze i było coś takiego ACT i tu cyferki.
I ACT np. 2 to znaczy, że ktoś do nas się odezwał albo coś się zadziało w oknie numer 2.
I przechodzimy sobie alt dwójką do tego okna, sprawdzamy, a ktoś do nas coś napisał.
A jak było tego więcej?
To było ADST na przykład 2, 8, 10, 15.
Aha, no.
Bardzo zmyślne.
Chętnie bym sobie sam aż takich rzeczy czasem poużywał.
Natomiast o tym IRC-u jeszcze,
jak możemy na chwilkę wrócić,
bo to był taki protoplasta wszystkich
komunikatorów i czatów.
Chyba w Finlandii stworzony protokół.
Jak dobrze pamiętam, to tak.
Tak.
Tam było dużo takich zasad niepisanych wewnętrznych, prawda?
Przede wszystkim nie piszemy polskimi znakami, nie używamy polskich znaków.
To było to, dokładnie.
Ale nie wolno też sprawdzać sobie nawzajem, bo tam była możliwość sprawdzenia
z czego kto korzysta, jakby sprawdzenia klienta.
I wiem, że na niektórych serwerach, tam gdzie ja byłem, bo ja też jestem
bardzo późno przyszedłem do IRCA właśnie za sprawą Mirandy głównie, już umówmy się.
Innych klientów również się dotykałem, ale jednak ta Miranda to Miranda.
i tam wiem, że jak ja z ciekawości nawet tam zrobiłem ten taki client check, czy jak to się nazywało, sprawdzenie,
to krzywo na mnie patrzono, to gdzieś tam może jakieś ostrzeżenia, coś tam, żebym sprawdził, po co sprawdzam, z czego kto jest.
Wiesz co, akurat tego nie kojarzę może też dlatego, że klient, którego ja używałem, czyli właśnie ten Microsoft Chat,
a później IAMC, też taki klient Irca, nie miał nawet takich możliwości, zresztą on miał bardzo ograniczone możliwości,
ale powiem wam ciekawostkę, że kiedyś na tyle się zmobilizowałem, żeby ogarnąć Irca i na tyle kiedyś go znałem,
teraz już absolutnie bym tej sztuki się nie podjął, że ja kiedyś stwierdziłem, że okej, ja spróbuję, jak to jest,
wejść na IRCA przez telnet, czyli po prostu musiałem sobie przeczytać najpierw któryś tam dokument RFC opisujący protokół IRCA i próbowałem i ze skutkiem pozytywnym, udało mi się jakąś tam rozmowę przeprowadzić,
Tylko musiałem pamiętać, żeby co ileś tam czasu wysyłać jeszcze komendy do serwera,
bo tam serwer wysyłał zawsze taką komendę chyba z wykrzyknikiem,
ping! Trzeba było odpowiedzieć pong, bo jak nie to rozłączał i trzeba było o tym pamiętać.
Ale tak, ten protokół był na tyle prosty, że dało się nawet wejść po prostu z telneta.
Z telneta łączyć się do serwera, wpisywać tam odpowiednie komendy i z kimś porozmawiać.
nie trzeba było nawet klienta.
No IRC zresztą bardzo modularne środowisko, do dzisiaj się rozwija.
Z tego co czytałem jest…
Kontrolerzy botnetów lubią to.
Słucham?
Kontrolerzy botnetów lubią to, bo mam wrażenie, że
IRC i Jabber zresztą też, to są takie narzędzia
dość chętnie wykorzystywane przez
też tę grupę niestety.
Okej, okej. No właśnie potem wszedł jakiś taki zakaz,
że operatorzy, zwłaszcza typu Neostrada, jakoś nie ufali hostom, gdzie coś stało na 6667, jak to było, że nie było tak prosto postawić sobie serwera ircowego.
Tak, tam było coś blokowane, to prawda.
Ale nie, jest już trzecia wersja protokołu z jakimiś nowościami, typu jakieś reakcje z naklejkami, no takie wszystkie te nowe rzeczy, które lubimy, jakieś sprawdzanie powiadomienia push,
już jakaś możliwość, że można sobie serwer gdzieś tam postawić w stan zdalny
i to dobrze współpracuje z aplikacjami.
No i też nie wiem czy ty Piotrze śledzisz tą gałąź tego co się aktualnie dzieje,
ale troszkę klientów IRCA nam się ostatnio objawiło takich dostępnych,
przynajmniej była o tym dyskusja na Mastodonie.
Zaczął się znowu rozwijać ADISPEAK, czyli przemodyfikowana wersja ADI i RC
klienta, który jest dowodowywany przez jednego z użytkowników o moduły
samoczynnego czytania wiadomości i tam przeglądania wiadomości i tak dalej.
Taki bardzo prosty.
No będę musiał się zainteresować, bo
jak tam to się bawiłem to też całkiem nie dawno jakieś, no kilka lat temu, ale to
jeszcze wtedy takich rzeczy nie było, to już właśnie też wtedy była głównie Miranda.
To było już Adium znów.
No i tam jeszcze była taka aplikacja Windowsa była.
A było coś.
Było kilka tych klientów.
No i na iPhone’a też ludzie zaczęli szukać dostępnych klientów i się okazało, że
jakiś palawer się objawił, który panowie stawią.
A tego nawet nie znam, ja jak jeszcze się wtedy z nimi bawiłem, to było Colloquy,
które było fajne, tylko wtedy tego IRCa porzuciliśmy, bo
właśnie za bardzo się nie dało fajnej powiadomień na iPhone’ie zrobić.
Ten Colloquy to nawet to umiał, ale trzeba było też mieć aplikację na
na Macu uruchomioną.
No bo to właśnie…
IRC nie ma historii wiadomości, tak?
No bo to jest stary, stary produkt,
więc jeśli nas nie ma w danym
kanale, no to po prostu nie dostajemy
wiadomości.
Dlatego ludzie stawiali sobie sesje,
żeby IRC działało sobie
w tle, zapisywał wszystko do loga,
a potem żeby można było sobie to przeczytać,
co się działo na naszych kanałach.
Taka jeszcze jedna ciekawostka,
jeśli chodzi o to środowisko, zwłaszcza o aplikację
M-IRC, ale tam jeszcze inne rzeczy były wcześniej.
Bo oczywiście za granicą do tego ludzie korzystali.
M-IRC słynął z tego, że miał bardzo rozbudowany silnik do skryptów.
Wirusy też się na to pisało, w ogóle dużo wirusów się przez IRC-a właśnie w ten
sposób rozprzestrzeniało, niestety.
No ale też przez to bardzo fajnie dało się
zrobić jakieś skrypty, które nam tego M-IRC-a udźwiękawiały w różny sposób.
Były skróty, klawisze wododwane,
obsługa czynników ekranu, bo tam się dało z bibliotekami porozumiewać.
Ale też znowu tak jak z Messengerem Plus to wcześniej mówiłem, na emirce też się dało pisać gry i tego było bardzo dużo.
Kilkanaście lat temu miałem raz okazję taką paszkę gier od kogoś otrzymać i bawiliśmy się chwilę.
Tam dużo tego powstało i dużo tych gier było faktycznie nawet dostępne.
Wiem, że tam za granicą to się dosyć długo te ludzie bawili, ale Elysii też było popularne, ono chyba też jakoś się rozwija.
Tak coś. Coś mi się chyba wydaje że cały czas ta aplikacja gdzieś tam jest.
No IRC wśród osób niewidomych też dość popularny był no bo tak jak mówisz dostępne
klienty no ale też serwery w ogóle całe powstawały chyba Freedom Chat kiedyś
istniał który w ogóle miał swój klient i oni właśnie później na IRCa przeszli i
zrobili tam swój jakiś moduł to nie pamiętam on się teraz nazywa chyba tak.
Tak Talking IRC.
No i trochę właśnie nie wiem czy w Polsce też osoby niewidome jakoś tego IRCa
pod łapały? Michał, Rafał, pamiętacie coś może? Była jakaś aktywność?
Ja pamiętam jedną osobę niewidomą, która rzeczywiście korzystała z IRCA,
ale tak bardzo regularnie i faktycznie używała tego IRCA.
Pozdrawiam kolegę Bartka, który faktycznie IRCA używał, korzystał z niego.
No też miał o tyle fajnie, że dość wcześnie miał stałe łącze do internetu i no to była zupełnie inna sytuacja wtedy, zdecydowanie lepiej można było sobie i wygodniej z tego korzystać, natomiast nie kojarzę, żeby tak jakoś bardzo intensywnie ludzie z tego IRC-a korzystali.
Tu też jest ten problem, o którym wspomniał Rafał swego czasu, że kwestia czatów, bo Ilsto jest jednak taki czat i to, że jeżeli wchodzimy na jakiś kanał o naprawdę dużym natężeniu ruchu, to po prostu ciężko nam by się to tak czy inaczej czytało.
Jak na przykład wchodzimy na taki kanał Polska, w czasie jego świetności, to tam po prostu zatrzęsienie było tych wiadomości, tam się nie dało z tego korzystać.
Ale ja na przykład miałem kilka takich kanałów, na których ruch był mniejszy i fajnie sobie tam można było z ludźmi pogadać.
kanał chociażby takiej grupy uznetowej, też znowu zamieszkłe czasy, pl.rec.radio.
Tam trochę ludzi właśnie związanych z radiem się pojawiało.
Kanał Mojego Miasta i Ława, to tam bardzo mały ruch był, ale też kilka osób
się przez niego przewijało i też tam można było pogadać, więc trochę,
trochę tych miejsc było, gdzie można było sobie pokonwersować.
No, gdyby ktoś chciał sobie przypomnieć ten dawny czar, no to jeszcze istnieje.
Wersja amerykańska się zwinęła niedawno, ale polska wersja a jakże trzyma się znakomicie,
aczkolwiek chyba nowych rzeczy za bardzo nie ma.
bash.org.pl to jest kopalnia złotych cytatów z ery IRC, przykładowo
bo co tam u ciebie słychać stary, a no zdech mi pies, a co tak normalnie, nie kurczę z efektami specjalnymi.
Gdyby kogoś interesowały tego typu treści to basch.org.pl jest jak najbardziej. Tak Rafale?
Nie, nie, nie, ja tak.
Okej. Irt też był jako bramka używany bardzo często już w późniejszych latach do różnych rzeczy.
Wiem, że Slack, bardzo popularny teraz komunikator do różnych takich zawodowych czatów miał swoją bramkę ircową, nawet wbudowaną, potem oni się z tego wycofali.
Musiałbym swoją drogą pod kątem naszej pracy zapytać, czy Mattermost nie ma jakiejś bramki ircowej.
Nieistniejący już czat wirtualnej Polski też się doczekał swego czasu takiej zewnętrznej bramki.
to trzeba było sobie postawić taki specjalny tunel, wtedy łączyło się klientem IRC na ten tunel, ten tunel łączył się do czata WP, no bo te czaty wszystkie to za czasów słusznie minionego Internet Explorera,
to oczywiście był upload jawy, dla nas rzecz niedostępna, albo bardzo trudno dostępna, jak tam się pojawiał Java Access Bridge w końcu.
To wiele nam nie dawało akurat w tych przypadkach niestety, więc można było sobie radzić w ten sposób jak ktoś chciał.
Do dziś chyba jeszcze jakoś tam wewnętrznie Twitch działa na IRC-u, no bo jeśli łączymy się z jakąś transmisją, jak ktoś nie wie, Twitch to jest taki głównie serwis streamingowy i wideo, gdzie najczęściej gracze nadają, ale nie tylko, bo tam na przykład jacyś DJ-e też się znajdą, no i tam można sobie też z innymi osobami, które oglądają, czatować, no i ten czat wewnętrznie jakoś właśnie po IRC-u działa i wiem, że boty się tak przez dłuższy czas łączyły, jakoś się też dało po prostu zalogować z tego, nie wiem czy do dziś to działa.
Ale kiedyś to tak wyglądało na pewno.
Jasne.
No też taka bramka była Beatle B.
Nie wiem czy ktoś z tego korzystał.
Udało się po Ircu konwencjonalne komunikatory podpisać.
Nie on oczywiście, ale miałem znajomego,
który z tego korzystał do wszystkiego praktycznie,
bo tam i był właśnie MSN, i był na pewno Twitter,
były inne komunikatory.
No dało się z tego obsługiwać dużo.
Tak, bo to był Leap Purple, to samo co w PGnie
i w Adiumie chyba.
ta biblioteka do komunikatorów.
No, ja szybko streszczając moją historię, no to jakoś tak zawsze
miałem to gadu-gadu, ono sobie po prostu było, bo tata używał, bo rodzina używała
coś tam też do kontaktu z jakimiś znajomymi za granicą, do jakichś eksperymentów,
bo to też moje rodzice z tym pokoleniem, są z tego pokolenia, które
dla których internet był nowością i w takich czasach jeszcze, gdzie oni lubili
i eksperymentować z różnymi nowymi rzeczami.
No i się to miało, to gadu-gadu, potem gdzieś tam z czasem przyszedł Skype,
bo go bardzo mocno w różnych komputer-światach reklamowano.
No i właśnie też, tak jak Patryk wspominał o wychowawcy z Dąbrowy Górniczej,
to inny znowu wychowawca z Krakowa mi również polecił PowerGG, bo tam jest wtyczka gadacz.
I no wiadomo, wtedy nikt z nas jeszcze nie miał pieniędzy na jakieś licencje,
na screenreadery i tak dalej, więc człowiek chciał chociaż trochę
pokorzystać samemu, żeby nie musiał tam rodzic cały czas gdzieś stać i czytać tych
wiadomości, no i też to w jakiś sposób nie było zbyt prywatne.
Więc człowiek się dowiedział i od razu
no to chodź, idziemy, ściągać, to PowerGG instalowało się.
Udało się to jakoś okiełznać.
No i taki ucieszony człowiek, bo wtedy jeszcze syntezator mowy WP, to też jeszcze
a propos WP Kontaktu, pewnie wrócimy do tematu.
Syntezator mowy, który bazuje, jak się dzisiaj można dowiedzieć, na festiwalu
i dalej nie umiemy go uruchomić pod NVIDIA, więc nie wiem, jak ktoś ma ochotę
podjąć jakiegoś wyzwania, to można, da się webarchive’em wyciągnąć
instalkę rozmowy 121.exe i można ją rozebrać na części pierwsze, gdyby ktoś
chciał i spróbować uruchomić jako wtyczkę pod NVIDIA. Czemu nie?
A pamiętasz, która to była wersja, jakie?
Sześć jeszcze jeden chyba, bo wiem, że siódemka potem weszła.
Ja pamiętam, że śledziłem, no bo na fali czytania newsów o telefonach,
o czym mówiłem w audycji o telefonach, też się trafiały newsy o nowych wersjach GG.
I ja obserwowałem od 4.9 gdzieś mniej więcej, jak przez całą epokę 5.0, 5.1,
aż do szóstki i to właśnie szóstka chyba już 6.1 miała te wojpy już zaczęły,
nie ma być wbudowane, ale cztery, dziewięć, dziewięć, zero.
Nie, siedem.
Siedem.
Mówisz? Siedem miała wideo rozmowy.
Od sześć, jeden jeszcze była tylko rozmowy.
Głosowe.
Między użytkownikami.
No więc to też właśnie pamiętam te czasy jak to dopiero weszło.
My próbowaliśmy ze znajomymi właśnie z innego miasta nawiązać rozmowę
po GG i to czasem działało, czasem nie.
No i po prostu gdzieś tam do tej sześć, jedynki to doszło
i potem już siedem.
ja niestety w tych czasach nie załapałem się na używanie tego.
Ja bym w ogóle powiedział, że od 7 były rozmowy głosowe.
Aha.
Natomiast 6 i 1 to były stricte rozmowy tekstowe.
Mówisz? Bo ja pamiętam właśnie głosówki
z jeszcze wcześniejszych czasów, gdzie właśnie to było bardzo po modemie.
Ja nawet wiem, że na 6 i 1 my na Tyniecki
próbowaliśmy między pokojami się dogadać jakoś.
Gg61 to jeszcze było dostępne, pamiętam, były sklepty,
czytane wszystkie słoneczka, wszystko dostępne.
Tabem się przechodziło między polem edycji a polem
wiadomości, napisanych wiadomości i to wszystko było czytane.
Natomiast Gg7 i od Gg7 tak naprawdę to wszystko zaczęło się psuć, jeśli o dostępność chodzi.
Tak, a to prawda, to akurat prawda.
Tymczasem mamy słuchajcie telefon, jest z nami Grzegorz.
No, witamy.
To jest ciekawy temat, bo ja też tam miałem różne wspomnienia, jeśli chodzi o komunikatory.
Może ja nie jestem tak bogaty jak wy, ale zacznę od gadu gadu.
To były jakieś lata chyba dwutysięczne, to 2000-2001.
No to jeszcze kafejki internetowe i tego typu sprawy szkoły.
Też się tam gadało, to znaczy pisało się.
Pisało tam Tlen, czy z rodziną, czy z jakimś tam z internetu,
no to właśnie gadu gadu i dźwięk, no używałem też MSN Messenger, ale tylko do jednej osoby.
I to była moja mama, kiedy w 2001 przyleciała do Francji pracować,
To, żeby mieć z nim kontakt, to pierwsze, co to właśnie przez MSN-a.
Potem my przyszli na Skype’a, który to jeszcze nie był pod Microsoftem,
tylko był Skype jeszcze jako samodzielna firma,
no to tam też były różne jakieś tam tyczki i tak dalej.
Ciekawe co tam jeszcze było a kuku to też był ciekawy komunikator
Choć.
Z dostępnością to było różnie bo było od NVDA to on trochę nie
za bardzo.
Pod tunter birdem był taki screen reader kiedyś to on tam chyba
czytał nawet coś tam.
Ten screen reader Grzegorzu to się chyba Thunder nazywał, tak?
Thunder, bez birda, bez berda.
Dokładnie.
To chyba pierwszy darmowy screen reader był, nie?
Zgadza się, zgadza się.
No i, a tylko o tyle było fajne, że tam miało się tam chyba jakieś tam konto,
No bo to ogólnie na dżaberze to wszystko działało.
No to zakładało się konto, te pierwsze jak się tam tego chyba,
tam coś, to Turekomałpa, a kółko, kropka, chyba tam EU, konszówka tam była.
Ale tam można było dodać właśnie gadu, gadu, gadu.
Jeszcze swego czasu tam Facebook, też można było dodać do Akuku, co teraz to jest trochę nie do pomyślenia, bo Messenger jest zamknięty, więc nie za bardzo.
No i z tego akuku się fajnie korzystało, tam też była taka wtyczka czy funkcja,
tylko tam trzeba było zainstalować Expressivo i z jakimś tam Jackiem,
żeby tam było i też tam była opcja, no bo wtedy aż tak z premierą nie używałem,
tam bardziej głupi i tak dalej, ale tam była też opcja
czytania.
No jak jak ktoś do mnie pisał na to czy czy czytał a nawet
jak ja coś pisałem to też czytało.
W wiadomości tylko mówię nie pamiętam czy to jest jakaś
była wtyczka czy.
w, w, w, w, w, w, w, w, w.
i tapetki i coś tam.
I tam za zapraszanie ludzi się dostawało,
czasem w jakiejś promocji się dostawało.
I…
Tak. A ja jeszcze korzystałem,
słuchaj, z Akuku 1.
I tam nie było w ogóle Jabbera.
No nie, nie było Jabbera. Było wsparcie dla WP
Kontaktu, czyli Jabber nastawiony na sztywno
na serwer jabber.wp.pl.
Ale samo Akuku wewnętrznie miało jeszcze
numerki jak gadu, tylko krótsze, no bo było mniej użytkowników.
I tam normalnie działało, było wbudowane też to odczytywanie wiadomości,
ale przez SAPI-4, więc tam można było dowolną syntezę
SAPI sobie podpiąć, więc ja na pewnym etapie nawet syntoka tam byłem w stanie
załadować.
Ja to pamiętam o tyle, że
kiedy zacząłem przeszukiwać fora, jak już gdzieś byłem bardziej ogarnięty w
w internecie i szukałem, chciałem chyba sobie
jakąś syntezę Magdy chyba ściągnąć Elana i tam gdzieś na jakichś starych forach
gdzieś tam ludzie gadali skąd Agatę ściągnąć albo nawet ściągali Duala
z tego co pamiętam, bo on miał demo do Jagaty, żeby to za kółku im działało
więc i to widzące osoby, żeby nie było.
Tylko właśnie dlatego, żeby im to Agata czytała wiadomości.
Użyłem najpierwszy syntezator,
który, który używałem podskrini, Maja, i, jak do was
dołączyłem do, środowiska tak w, 2013 roku to jeszcze wtedy
maj, używałem no to to tak się zdziwili co tak wolna
synteza w ogóle, bo to wszyscy pewnie na jakichś
aspikach, czy coś a ja ma i używałem, no, ładnej w ogóle
Ja sobie nie pomytałem takich.
Wracając do AKu pamiętaj.
No i.
Nasza klasa tak oczywiście.
Wypuściła to jest swój komunikator tam chyba m.
Nka tak chyba czegoś tak się nazywał tak tak też był
Jesteś jabberowy zresztą, tylko co z tym jabberem było nie tak?
On się pozwalał logować z innych komunikatorów, ale nie łączył się z innymi serwerami?
Coś tam było. No, kontynuuj Grzegorzu.
No i to było wtedy, no to znaczy Facebook pewnie też i Skype pewnie też, nie?
Ale właśnie akurat było to właśnie w tym fajne, że dawało się właśnie,
tam chyba z pierwszej komunikatorów jedne miałem i dalej się opisałem z ludźmi.
A jeszcze był taki komunikator, nawet nie wiem czy się dałoby podłączyć.
W sumie tleniusz nie istnieje i tak dalej. WTW też było.
Był komunikator o nazwie Stefan.
Tak, Interi. To był komunikator Interi.
No, też go tam trochę testowałem, tylko pisać nie było z kim.
Na większości nie było z kim pisać, mam takie wrażenie, że testowało się te komunikatory
i napisało się ze sobą trochę.
Tak, ale co będzie mówić, to właśnie tleny WP Kontakty miały dużo ludzi na czatach,
tylko trzeba było wyjść na czaty.
A jeszcze a propos Akuku, jeśli mogę coś powiedzieć szybko.
Na Akuku też było trochę ludzi.
To była taka pierwsza aplikacja,
tylko oczywiście teraz uciekła mi nazwa tych aplikacji
takich przeglądarkowych, że tak powiem, że
wykorzystywały ten bufor do nawigacji
po stronie internetowej.
I pamiętam, że pod Josem można tego było tak używać.
Oczywiście w większości przypadków się to nie podobało,
bo to tak wiadomo jak strony internetowe są przedstawiane, a ja to właśnie lubiłem, bo szybko
tam można było edycję, a tutaj szybko były kontakty, także dość łatwo można było po tym
chodzić, ale niestety nie pomnę, która to była wersja.
To ja teraz też właśnie nie wiem, ja
u mnie skończyło się…
Ale to były lata gdzieś 2006-2007-2008, to było
To gdzieś tam
czasy Windowsa, Visty już.
Także to gdzieś te czasy były.
Mogło już powoli być Akuku 2.0.
Mogło być Akuku 2.0, tak.
Jak najbardziej mogło być 2.0, ale
no niestety aż tego nie,
tak dokładnie nie pamiętam.
To był taki pierwszy komunikator, który się
nie dawał w taki sposób obsługiwać.
Ale tak wam powiem, czego nie berekuję w dzisiejszych tych
wszystkich messengerach, no może jest jakieś wyjaśnienie tego,
no bo kiedyś komunikatory miały taką opcję, że jak coś
się stawał dostępne, to było tam tutututu, albo jakiś inny dźwięk
i zawsze jak coś był dostępne, czy tam niedostępne, to się,
Był jakiś sygnał na komputerze, a teraz…
W ogóle generalnie motyw jest taki, i to wszędzie zauważyłem gdzieś, że osoby widzące bardzo, ale to bardzo nie lubią dźwięków.
A o powiadomieniach no to komunikatory mobilne, ale to wiadomo, są mobilne, więc nie chcielibyśmy, żeby za każdym razem nam telefon dzwonił, jak ktoś sobie Whatsappa sprawdza.
na komunikaty obkroju Discorda gdzie często ludzie sobie nazbierają powiedzmy dużo dziś znajomych na
na liście znajomych, a o serwerach już nie mówię bo tam zazwyczaj w serwerach to jest kilkadziesiąt osób.
To są też komunikatory, które często są używane podczas gry na przykład.
No to nie chcą żeby im jakieś powiadomienia wyskakiwały w czasie gry, że po prostu jakaś osoba z którą nie gadały od roku, dwóch lat jest dostępna niestety.
Ja myślę, że też w ogóle zmieniła się rola troszkę komunikatorów, bo
kiedyś komunikator się kojarzył z tym, że musisz być na miejscu, musisz być przy
komputerze, musisz być podłączony do stacjonarnego Internetu
i wtedy jesteś dostępny, jakby wchodzisz na komunikator typowo po to, żeby sobie
znów popisać. Dokładnie, i pokazujesz to.
Tak, a teraz komunikatory traktujemy trochę jak SMS-y.
Jesteś cały czas dostępny.
Tak, ja pamiętam jak to zmieniało się, jak trochę był przełom na tej zasadzie, że wchodziły jakieś mobilne komunikatory.
Najpierw była to jakaś mobilna wersja gadu, jakiś iM+, który był dostępny.
No wcześniej były różne jakieś paple jadu, gadu i tak dalej.
I jak dla wielu ludzi to było taki symbol jakby, że ty już jesteś chyba uzależniony od Internetu, ty musisz być cały czas dostępny.
I to wiele osób, pamiętam, nie rozumiało tego w momencie, kiedy zaczęły wchodzić już smartfony nawet.
I były te powiadomienia push. No Miranda to w miarę rozsądnie rozwiązała, bo chyba Messenger też podawał takie informacje,
albo nawet było to jakimś obejściem, teraz nie pamiętam już, że jak ktoś był z telefonu na push,
że w sensie, no nie ma cię fizycznie przy, dostępny nie jesteś, nie siedzisz przy komputerze,
ale dostaniesz na powiadomieniu informacje na przykład z Messengera, że ktoś napisał,
to Miranda pokazywała cię jako przy telefonie i to było takie rozwiązanie kompromis, natomiast dla wielu osób było to takie mylące na zasadzie, że
to po co jesteś dostępny, jak cię nie ma? Względnie, ja dostawałem wiele takich pytań.
Wiesz co?
Czy ty naprawdę jesteś aż tak uzależniony od internetu, że musisz cały czas być dostępny, a ja byłem z telefonu po prostu z włączonym gdzieś tam w tle komunikatorem, tak na w razie czego.
Właśnie co ty w nocy spać nie możesz.
Zdarzały się takie wiadomości Miranda co miała jeden problem.
Nie wiem czy to było w tym samym czasie czy później.
Kiedy Messenger miały już te raporty dostarczenia które okazuje się ludzie
patrzą zwłaszcza osoby widzące i miałem trochę gdzieś zwłaszcza właśnie w szkole
kolegów koleżanek które coś tam widzą i patrzyły się na te raporty których ja w
Mirandzie nie widziałem ale Miranda domyślnie była tak skonfigurowana że jak
tylko wiadomość przychodziła to oznaczała ją jako przeczytana na serwerze.
Efekt tego był taki, że nawet jeśli nas
faktycznie gdzieś nie było, bo czegoś słuchaliśmy, no nie byliśmy przy komputerze
ale Miranda sobie działała.
Wiadomość przychodzi, ta osoba widzi, że jesteśmy dostępni.
Od razu wiadomość jest przeczytana.
No to myślę, że ją przeczytaliśmy, więc mi się zdarzały sytuacje w półkroju.
Tak, kultury dosłownie, przeczytaj i nie odpowiada.
Tak, dokładnie, wracam do czy mnie ignorujesz.
500 czy 300 danych wiadomości.
Właśnie tak.
Tak.
I też jedna rzecz jaka zniknęła,
bo nawet już potem też trafił mi się taki znajomy, który
dopiero przyszedł na Facebooka jakoś w czasach naszych studenckich.
Wcześniej nie miał w ogóle tam konta
i on z takim naiwnym podejściem przyszedł, że
ludzie z tego korzystają jak z komunikatora
i on był bardzo zdziwiony, że ludzie są na przykład dostępni,
ale nie odpisują na tego Messengera,
a po prostu ktoś sobie przeglądał Facebooka,
fajnie zaglądał w tą sekcję, czat jeszcze wtedy,
może zajrzy później, może coś tam, no Messenger to już zaczęło się to wszystko
tak rozłączać, że nawet jak ktoś zdaje się być osiągalny,
to nie znaczy, że nam za chwileczkę odpisze.
No i teraz już żyjemy w czasach, w których nie patrzysz, czy ktoś jest
dostępny czy nie, tylko kiedy ostatnio był online.
I wiecie, to w ogóle, jeżeli chodzi o Facebooka i Mirandę, to był też jeden
Mianowicie domyślne statusy Mirandy i domyślne ustawienie w jakiejś tam wersji, że synchronizuj status Mirandy z Facebookiem, czyli publikuj status na Facebooku na osi czasu.
Ileż ja widziałem osób, które co chwilę, czy tam co parę godzin, miały na Facebooku na swojej osi czasu do powiedzenia tyle
Tak, jestem tutaj
Dokładnie
A jeszcze ukrywał się przed mafią było
Tak, tak, tak
Za stołem nad klawiaturą, coś takiego było też
Te domyślne w ogóle opisy z Mirandy, to prawda. Właśnie w ogóle przez to, że teraz mamy tak jak mamy, czyli że mamy statusy, już nas nie obchodzą, mamy tylko kto był ostatnio online, w ogóle zniknęła prawie krytycznie kultura opisów.
No Whatsapp coś tam ma, że można sobie ustawić status
i to rzeczywiście tak wiele osób wykorzystuje jeszcze jak te dawne opisy.
Natomiast tak ogólnie w komunikatorach, w tych Messengerach,
tych jakichś tam Discord, na Discord coś tam też chyba ma.
Coś tam jest chyba, tak.
Ale w ogóle, do czego kiedyś wykorzystywane były opisy,
że ludzie, to w domyśle miało być jakieś takie bardziej uzupełnienie statusu,
typu nie wiem, jak jestem, zaraz wracam, to dopisuje,
że wyszedłem na zakupy, wrócę za 15 minut,
A ludzie tam wrzucali całe jakieś swoje historie życia, jakieś cytaty miłosne, jakieś kacę
Asieńko, jakieś cytaty z piosenek, jakieś w ogóle były całe strony z opisami i to człowiek
sobie potem ustawiał, szkoła jest jak kibel, chodzę, bo muszę.
I kurcze miało to swój urok w pewnym sensie.
Ale teraz trochę jakby przejęły Facebooki, może Instagramy mniej, ale Facebooki
wstawiasz posta na Facebooku, czyli jakby o czym myślisz, tak, jak cię pyta Facebook.
O czym myślisz, to jest trochę to, jakby nie, to co kiedyś dawały statusy.
Zmianę kulturową, że to co, te osoby jakby, to mówię o naszym gdzieś tam pokoleniu.
Ci ludzie, którzy kiedyś by radośnie wstawiali
opisy i opisywali tam, że to mi się stało, tamto mi się stało.
To dzisiaj zasypują nas zdjęciami.
Coś z tym jest?
Ale chyba nic o to nie poradzimy.
Tak dzisiaj ten odpowiedź, w sumie tak powiedziałeś, tak teraz sobie przypomniałem,
tak pomyślałem, no teraz mamy, ta osoba zmieniła zdjęcie profilowe.
Tak, dokładnie.
Może coś by w tym było.
Albo słychać je w tle.
Tak, więc zniknęły nam powiadomienia o pisaniu takie na stałe.
Oczywiście jak mamy otwarte okienko
gdzieś tam w komunikatorze to to widać, ale już na przykład nam tego nie czyta ani
voiceover, ani talkback, że ktoś to słyszy.
Nieliczne aplikacje. Co ciekawe właśnie Messenger to w ogóle jeszcze dźwięk ma na to
i to taki fajny, w ogóle Messenger to ma dużo dźwięków i to jest też fajne.
Ale to jakoś działa w tle, nie?
To pisanie na Messengerze, że to jakoś, przynajmniej na Androidzie chyba, że to słychać w tle.
Bo wiesz co, bo na Androidzie są te takie
gdymki. Gdymki, o właśnie nie wiedziałem jak to jest przetłumaczone, więc to chyba jakoś się anonimuje.
Pierwsza rzecz, którą wyłącza.
Pamiętam, że wiele razy gdzieś klikałem w to, jak jeszcze z Androida korzystałem, ale tak.
No wiadomości na iPhone’ie też mają, to
wiadomo, znaczy dźwięku nie ma, ale VoiceOver nam to przeczyta.
No a w innych komunikatorach, no to niestety jeśli tam nie dotniemy palcem, no nie wiem
Telegram to się na górze wyświetla ale nie jest to czytana
automatycznie.
My cały czas właśnie mamy Grzegorza na linii więc pytanie
czy jeszcze coś.
Tak ogólnie.
Jeszcze używałem tam.
Komunikator Nimbus.
On chyba nie był.
z tego, co pamiętam, ja tam się tam chyba…
Jaki, jaki komunikator?
Nimbus, był taki.
I on był dostępny, nie był…
Dostępny był Fring, prawda?
Fring, Implus.
Tak, ale Fring był taki też,
że chyba wyrzuciło, mam takie wrażenie w ogóle.
Okej.
Fring, Implus, to były dostępne komunikatory na…
Symbianota była też jakaś wersja GIGIE na Symbianie.
Tak, która była dostępna z TOX, nie, jak to było, z Mobile Speak’iem, ale nie z TOX’em, czy z TOX’em, ale nie z Mobile Speak’iem?
Chyba odwrotnie, z TOX’em, a nie z Mobile Speak’iem.
Z TOX’em, ale nie z Mobile Speak’iem.
Ale to już dawne czasy to były.
Tak, tak, tak. I PGG, oczywiście.
Tak, no i PGG, dokładnie.
Natomiast, no właśnie, tak jeszcze patrzę, jakie to komunikatory ja testowałem, bo u mnie też tak jakby cała moja pasja komunikatorowa
i też trochę powód, dla którego dziś mamy tą audycję, taki się zrodził, że gadacz w PowerGG w pewnym momencie przestał mi działać.
Tam były trzy opcje, albo się używało właśnie syntezy mowy WP, albo Unispeakera, który oczywiście był wersją demo i tam po 30 dniach przestawał działać z Agatą,
albo tam jeszcze jakiś trzeci syntezator był chyba, który, chyba Syntoc właśnie, ale w tej wersji w Szczebrzeszynie Chrząsz brzmi w szcinie,
czyli nie SAPI, tylko ten taki odpalany EXEC z Syntoqiem, Syntoq.
I ja nie miałem dostępu ani do jednego, ani do drugiego, WP przestało działać,
więc trzeba było sobie jakoś radzić.
No i zacząłem, na początku wiem, że czułem się tak dziwnie, jakbym zdradzał gadu gadu,
że to jakiś inny komunikator, czemu, ale po co.
No i gdzieś tam w komputer świecie, czy innym PC Worldzie wyczytaliśmy, że Akuku ma
funkcję czytania wiadomości na głos, no więc zainstalowaliśmy
i to była miłość od pierwszego wejrzenia, działało to bez problemu, działało to z Agatą,
moja ulubiona Agata bez żadnych ograniczeń wróciła, no więc zaczęło się używanie,
no i się okazało, że tego Akuku również używa trochę młodych ludzi i wiele takich
znajomości z Akuku miałem i tam pisałem też z ludźmi, to był wtedy komunikator
pisany przez jednego dewelopera, był to Okonel, taki pod takim nikiem się ukrywał,
Daniel miał na imię, nazwisko miłą.
Zaborowski.
Tak. I potem już za czasów, kiedy tego używałem właśnie, pierwsze nad Akuku przejął Wapster, co się łączyło z różnymi benefitami typu te punkty Wapstery,
zalogowanie do Akuku się też nabijały, więc po jakimś czasie można było sobie jakiś dzwoneczek kupić na przykład.
No i tak to długo szło i właśnie dzięki Akuku też odkryłem różne inne komunikatory, że istnieje jakieś ICQ, o tym słyszałem kiedyś, ale co to jest?
jakiś Tlen, jakiś WP-Kontakt, no i z czasem zacząłem zakładać coraz więcej tych różnych kont, no i nim się obejrzałem to miałem poinstalowane Tlena, WP-Kontakt, ICQ, MSN, Yahoo, AIM, AIM zasadniczo, Skype wiadomo, jakiś Bitwise, który nie wiadomo co w ogóle robił i coś tam, jakiś Gaim, dużo klientów dżaberowych, jakiś PSI,
PSI. Oczywiście warto tutaj zaznaczyć, ja wtedy nie korzystałem z czytnika ekranu.
Mi to wszystko czytał brat, czytali rodzice.
Więc ja te komunikatory przeżywam tak jakby one były dostępne, ale one tak naprawdę
nawet nie były, bo wtedy już właśnie to nowe GG, PSI.
Ja się zastanawiam trochę tak Cię słuchając, bo mnie opcja PowerGG w ogóle tak jakby ominęła.
Ja to trochę tak słucham, jakby to było coś nowego, bo ja nawet tego za bardzo nie
A skoro tego nie pamiętam, to przyjmuję, że musiałem mieć coś, co mi to po RGG zastępowało, ale…
Ja pamiętam, że ja się na przykład dość szybko z gadu gadu wymiksowałem na rzecz tlena, bo po prostu no to GG7, o którym już tu wspominaliśmy, zaczęło działać źle.
A wtedy pamiętam, że właśnie tlen jakoś zaczął działać lepiej, a tlen miał wtedy wsparcie dla GG, a potem jeszcze doczekał się wsparcia dla Jabbera, jak dobrze pamiętam.
Zresztą doczekał się wsparcia dla Jabbera, dokładnie tak, i doczekał się wsparcia dla
rozmów głosowych, które były całkiem fajne, jak się miało dobre łącze.
Całkiem fajne, było nywalne, tak, ze Skype’em.
Pozdrawiam Mirka Kalinowskiego, jeśli słucha, bo to był pierwszy człowiek, z którym
rozmawiałem przez, a Rodo jest, dobra, rozmawiałem przez Tlena.
Z nim to testowałem, te rozmowy głosowe.
I Tlen, słuchajcie, też miał taką fajną opcję,
że czat mógł być bardzo, bardzo długi,
bo on się wczytywał w ten bufor przeglądarkowy, że tak powiem.
I bez problemu można było kontrostrzałki wykorzystywać w Dżosie,
żeby ten czat sobie przeczytać.
Także nie było opcji, żeby nam coś tam ewentualnie umknęło,
co w innych komunikatorach niestety się zdarzało.
Linijka się zawinęła i w ogóle niewidomi jacyś
niekumaci nie czytają wiadomości, a w tlenie zawsze miałem takie poczucie, że nie ma
opcji, żeby mi coś uciekło, dlatego ja też długo tlena używałem.
Mnie to wszystko, w ogóle gadu-gadu i tlen, to ja trochę przeżywałem tak jak Paweł
poniekąd, bo ja po prostu wtedy dopiero gdzieś dorastałem, więc jeszcze nawet chyba nie
Miałem takie potrzeby, żeby z kimś komunikować się poza telefonem, ale moi
kuzyni, na których komputerach często mi się zdarzało gdzieś grać czy koło nich
siedzieć, no to już jak najbardziej, więc dopłytywałem się, pamiętam do czego to
służy, no i oczywiście pamiętam te wszystkie dźwięki, no ten taki gwizdek
ciuchci, charakterystyczny kierystan się ładował.
Dokładnie.
I tutaj w sumie można też rzucić ciekawostkę, kto wie skąd gadu-gadu wzięło swoje
dźwięki na wiadomość, bo to nie są ich dźwięki.
Dokładnie.
No to sobie zapożyczyli z schematu Windowsa 95.
To był ten pakiet Microsoft Plus, który tam parę schematów dodatkowych, tam motywów
dodawał, no i teraz nie przypomnę sobie z którym konkretnie, ale to stamtąd sobie wzięli.
No, ale to mi się już na przykład w głowie, nie odłączcie ten dźwięk.
Tak, to stało się dawno.
Kojarzę ze słoneczkiem.
W sensie słyszę ten dźwięk i wyobrażam sobie, że tak wygląda słońce.
Tak, ktoś się podłączył.
A nie, a to mi, że ktoś się podłączył.
A, no to widzisz, to tak, no i to jest w ogóle właśnie też ciekawe, jak to na nas wpłynęło.
Nie wiem, czy ty, Piotrze, mówiłeś bardziej o społeczności międzynarodowej, o tym,
że nawiązywałeś kontakty z ludźmi za granicą. Ja właśnie przeżyłem takie apogeum
w moich nastoletnich latach właśnie czatowania z ludźmi widzącymi jakby spoza środowiska,
spoza w ogóle szkoły, no bo gdzieś chodząc do szkoły dla niewidomych, no nie było łatwo
poznawać ludzi gdzieś spoza tego kręgu, a te komunikatory mi dały możliwość,
mimo że nie miałem wtedy jeszcze czytnika ekranu, tam rodzice mi czasem coś czytali,
jak głównie synteza mowy na opcji jakiś właśnie gadacz czy inny akuku,
to ja w tym momencie się uczyłem tak naprawdę rozmawiać z rówieśnikami
i dzięki temu ja w jakiś sposób, to wykształciło we mnie takie poczucie,
że ja nie jestem wcale od nich gorszy, że ja też mogę mieć znajomych z różnych miast,
że mam o czym pogadać z ludźmi, którzy, nie wiem, gdzieś tam chodzą do szkoły
i uprawiają jakieś sporty, których ja nie uprawiam, bo nie wiem,
bo słuchamy tej samej muzyki, bo też przeżywamy jakieś tam pierwsze miłości.
Pamiętam do dzisiaj, że jeden z moich znajomych internetowych prosił mnie,
czy ja nie mam dostępu do jakiejś fajnej bramki SMS, wtedy jeszcze,
ktoś nie miał kasy na telefonie, żeby pisać SMSy,
no to się pisało przez bramki jakoś anonimowo, żebym napisał do jakiejś jego dziewczyny,
z którą on się pokłócił i bardzo by się chciał pogodzić, ale skończyła mu się kasa na telefonie
i nie ma się jak z nią pogodzić. Nie wiem, czy ja go wtedy jakoś nie spławiłem, że słuchaj,
no ty też możesz z bramki skorzystać. Ja nie chciałem być tam jakimś pośrednikiem w tego typu
rzeczach, ale to właśnie o tym się rozmawiało gdzieś i no nie ukrywam, jakieś pierwsze takie
relacje, które mogłyby wskazywać na jakąś głębszą znajomość, to też były właśnie nawiązywane
przez różnego rodzaju czaty, potem się godzinami siedziało na Skype’ie,
potem jakieś grupy znajomych takich Skype’owych powstawały i ja do dziś tak naprawdę
wiele wspomnień takich muzycznych i różnych kojarzę z tym, że miałem takich po prostu
znajomych z ogólnych szkół w internecie i ja z nimi gdzieś tam rozmawiałem.
To się potem rozwinęło, ja zacząłem się udzielać na forach, oczywiście jakichś tam
symbianowych w takiej tematyce, która mnie interesowała i w której się jakoś
się odnajdywałem jak ryba w wodzie. Natomiast dzięki temu ja chyba do dziś nie
mam problemu, to znaczy teraz się trochę zmieniły czasy i trochę trudniej się już
poznaje ludzi w internecie, ale nie mam problemu z jakimś takim smalltalkiem
internetowym, jakiś czepo, klikasz, hej, co słychać.
A to ja zawsze miałem z tym problem. To jest ciekawe zjawisko.
Rozumiem, bo to nie jest łatwe, to jest coś, co można nawet irytować poniekąd,
ale ja się już tyle tego napisałem w życiu i też potem Omegle był takim czatem,
który pozwalał poznawać losowo gdzieś tam przypisaną osobę, to w Mirandzie była wtyczka do tego,
gdzieś tam z drugiego krańca świata i sobie pisać o czymkolwiek. I myślę, że to, tak z uśmiechem muszę przyznać,
może się przełożyć na to, że ja na przykład mam bardzo takie nieaferowe, powiedzmy jakieś bardzo luźne podejście
do aplikacji randkowych, że to tak naprawdę nie różni się niczym. Oczywiście cel jest inny i wiadomo,
może tam panuje troszkę inna też kultura, ale od zagadania do kogoś na omeglu, czy na właśnie gadu, czy akuku.
Tylko, że zaczynamy rozmowę o jakimś temacie typu zdjęcia, które ktoś tam wrzucił, ja pytam o jakiś opis zdjęć,
które ktoś ma zamieszczone w profilu, no bo ich nie widzę i tak dalej, ale sam mechanizm tego, że poznajesz kogoś w internecie,
bynajmniej nie jest mi obcy, bo ja w ten sposób spędziłem dosłownie większość mojego nastoletniego wieku
i nauczyłem się rozmawiać z ludźmi, wyrobiłem w sobie taką pewność siebie i to poczucie, że
też jestem częścią tego społeczeństwa i nie zasługuję na nic mniej, jak chodzi o ludzi i relacje.
To chyba naprawdę dużo mi dało.
Tak, to faktycznie mi jakoś minało. Ja tak najbardziej, no to właśnie Skype to gdzieś
przez weekendy znajomek i to rodzina i znajomek też właśnie ze szkoły, no to
potworzyli konta na Skype i taką właśnie paczkę mieliśmy tam.
Ale odnosząc się do tego, co ty powiedziałaś, ja mam wrażenie też, że
taką rolę dzisiaj to trochę znów przyjęły jakieś grupy na Discordach i tak dalej.
A też mi się czasami teraz zdarza
wejść z jakiegoś serwera, gdzie np.
ostatnio taka była wtyczka, która miała dodawaną dostępność, tam na początku
pisałem z ludźmi na GitHubie, tak stricte powiedzmy profesjonalnie, że tak powiem.
No ale potem zmagowałem się na ich Discordach, też tam zaczęliśmy coś garać.
Ale że tam też jest dużo kanałów
pobocznych często, na jakieś luźniejsze dyskusje, no to teraz jakoś tak można gdzieś poznawać ludzi, którzy mają podobne zainteresowania.
Tak, ja też mam takie wrażenie, że Discord obecnie stał się takim miejscem zrzeszającym ludzi o różnych zainteresowaniach.
Tak, tak, tak, bo gdzieś tam powiedzmy Facebook czy inne tego typu komunikatory bazują na znajomych,
czyli bazują na tym, że mamy jakąś grupę osób, z którymi jesteśmy w taki czy inny sposób powiązani.
Wyjątkiem na Facebooku mogą być chociażby grupy.
Ja na przykład uważam, że grupy na Facebooku to jest przez niektórych dość mocno niedoceniane miejsce
i jak słyszę ludzi, którzy narzekają na to, co się dzieje na Facebooku,
że tam jest, że tam właściwie nic nie ma, tylko widzą cały czas, że sobie ludzie wrzucają jakieś zdjęcia.
Ja zawsze powtarzam, że każdy ma takiego Facebooka i zresztą każde medium społecznościowe ma takie, jakie sobie stworzy.
I jeżeli po prostu masz w kręgu swoich znajomych takie osoby, które tylko wrzucają fotki, jeszcze bez opisów,
no to sorry bardzo, ale to przynajmniej spróbuj na przykład
pokorzystać sobie z grup, bo ja sobie grupy facebookowe bardzo cenię
i tam naprawdę na różne interesujące tematy można
te grupy odnaleźć, jeżeli chcemy porozmawiać,
znaleźć ludzi zakręconych na jakimś tam punkcie,
na jakimś temacie konkretnym, to naprawdę grupy na fejsie
to też jest takie fajne miejsce.
Słuchajcie, Grzegorz jest z nami, to Grzegorzu jeszcze, jeżeli chciałbyś coś dodać, to proszę bardzo.
Ja jeszcze, jeśli mogę, tylko jedną rzecz, bo chyba się już z panami pożegnam, bo tutaj…
Okej, jasne.
Muszę się, wiadomo, trzeba żyć, funkcjonować i tak dalej, i tak dalej.
Oczywiście, oczywiście, tak.
To jedną rzecz jeszcze powiem a propos tych opisów, które kiedyś były, o których mówił Paweł
i a propos twojego podejścia, że szukałeś znajomych, że tak powiem, spoza środowiska.
no to ja też wstawiałem różne dziwne opisy, co tam się u mnie dzieje, prawda, co się
wydarzyło, co mnie zdenerwowało, co mnie ucieszyło.
Zawsze miałem jakieś takie szczęście w
nieszczęściu, że pisały do mnie różne kobiety chcące, prawda, po
nie wiem, miło spędzić ze mną czas, wesprzeć mnie, tudzież nie wiem, co tam jeszcze.
No i że nie umiem smalltalkować do dziś dnia, jakoś nie
jest to coś, co lubię najbardziej.
czyli wymyśliłem sobie w pewnym momencie, że napiszę w wizytówce
jestem niewidomym użytkownikiem komputerów
i te kobiety przestały pisać.
I poniekąd to był
zamierzony przeze mnie cel, żeby w końcu dał mi spokój.
I tyle, że tak powiem z mojej strony.
Ja ten wątek chętnie pociągnę jeszcze, ale to Grzegorzu, proszę, proszę.
Także ja się żegnam, dziękuję za uwagę.
Uwaga uczestnictwo i super super że się z nami podzieliłeś swoimi
wspomnieniami trzymajcie się cześć No to Grzegorzu słuchamy.
Jak się z wami połączyłem to wyskoczył mi na WhatsAppie
komunikat, że, że ta rozmowa zostanie przerwana bo coś tam
wejść w ustawienia nie wiem o co chodzi ale to ja sprawdzę.
O co chodzi bo może się w nadzieję, że nie płacisz za
minuta że się impulsy nie skończyły skoro już w takich
retro klimatach jesteśmy.
A nie może jest tam chyba może może przestań nie wiem ale
wracając do tego nimbusa to też był fajny komunikator
sębionowy.
Którym było tak gadu gadu tlen na Twitter nawet Skype i coś
tam jeszcze.
No też się wtedy używał czasami androidowymi,
no to też się pisał.
I jeszcze ten Nimbus miał swoje jakieś tam grupy, czaty,
też takie coś tam miało.
Więc też tam można było poznać różnych ludzi, status.
A co do statusów, to też istniały różne…
Nie wiem, była chyba setronka kiedyś,
która tam można było podpiąć chyba z dziesięć czy piętnastu
i mieć tam właśnie GG, Trendscape, nie wiem, co jeszcze.
I jak na tą stronkę się napisało ten status, to on się pojawiał na wszystkich komunikatorach, na których miałeś konto.
I to też było właśnie.
No i jeszcze był taki komunikator, choć też go w praktyce nie, że tak powiem,
znaczy komunikator nie komunikator, na zasadzie linków się te czaty stworzyło.
Jak się to nazywało? Babylon.me czy jakoś tak.
Ja już nie pamiętam, czy dobrze tą nazwę pamiętam.
Ale to było pierwsze coś, czego teraz w ogóle w komunikatorach brakuje.
I o, Microsoft ma taką opcję.
Ale to było właśnie jakieś 10 lat czy więcej temu,
że po prostu tworzyło się link do celu,
ustawiał się języki i tłumaczyło z polskiego na angielski,
Ja piszę po polsku i to tłumaczę na angielski do osoby, która pisze po angielsku i ta osoba, co po angielsku i sama tłumaczyła po polsku.
No to taka stelerunka też była.
A tam cztery też się przechodziły i takie tam rzeczy, więc to tam takie dotacje.
A teraz, no to teraz jak teraz, mamy Messengera, Whatsappa, Skype’a, który nie działa na Androidzie, ale to już mniejsza oto, i Telegrama w sumie teraz, głównie te się używa.
Ja Skype’a na przykład mam cały czas w telefonie aktywnego, natomiast chyba z jedna osoba może jeszcze gdzieś tam od czasu do czasu odezwie się do mnie na tym Skype’ie, a tak przecież kiedyś to był tak popularny komunikator, tak rozpowszechniony, no jak rozmowa przez internet, to tak naprawdę synonimem rozmowy przez internet był Skype. Zresztą się mówiło o skypowaniu, że się skypuje.
No i stąd się wzięła też z rodzinki PL, tak, Skype’aj.
No.
Różna Skype’aja.
Tak.
Coś tam.
Tak.
No Microsoft zabił ten komunikator.
No niestety.
Mam takie wrażenie.
Oni bardzo teraz by chcieli, żeby on się jakoś odrodził.
I naprawdę dają całkiem interesujące jakieś różne funkcje.
Ale kurczę, jakoś po prostu, no chyba przespali.
To Senewrati.
Tak.
Tak, tak, tam kiedy ten Skype został przejęty, to właśnie był Skype 7, to była taka ostatnia, w cudzysłowie donezwijmy, stara wersja.
Wtedy to w ogóle były na samym Windowsie trzy wersje, bo był ten Skype stary, pulpitowy.
Był Skype uniwersalny, czyli taka wersja w tym Windows 8, w tym systemie Windowsa 8 powiedzmy.
Na innych systemach też to były aplikacje natywne na Macu.
Właśnie to co Patryk mówił, on miał więcej opcji konfiguracyjnych, na przykład
mógł wiele rzeczy mówić sam z siebie, nie wiadomości przychodzące, ale dużo rzeczy
mogło być czytane przez syntezę na przykład.
No a potem firma stwierdziła, że by chcieli to ustandaryzować i mieć jedną bazę
kodową, co przełożyło się na to, że to była właśnie aplikacja wtedy elektronowa,
która zaczęła działać coraz bardziej topornie, jeśli ktoś miał dużo aktywnych
chatów grupowych, a ja miałem, no to do dziś pamiętam, czy to było na komputerze, czy na
Ivonie, bo to i tu, i tu działało tak samo. Ładowanie, jedna nieprzeczytana konwersacja,
dwie nieprzeczytane konwersacje, trzy nieprzeczytane konwersacje, nie dało się
tego w żaden sposób przerwać, bo gestami to cały czas gadało.
Ładowało się wieki, jakoś rozmów się pogorszyła,
Interfejs się pogorszył, transfery plików, które kiedyś tam można było wysyłać
pliki nieograniczonej ilości, bo to kiedyś było peer-to-peer, było bezpośrednio
między użytkownikami wysyłane.
Teraz to lądowało na serwery Microsoftu i się limity pojawiły, no pogorszył się ten
program. A teraz mamy dedykowanego co-pilota, którego się nie da z góry listy
czatów usunąć, tak przy okazji.
O, dobrze.
W każdym razie z tego nie działa Skype, więc to znaczy eksploracja, bo gestami to jeszcze coś tam można, ale no i tak nie mam z kim gadać.
Ja pamiętam, że on kiedyś w ogóle już nie działał, w sensie na początku jak Android dopiero raczkował z dostępnością, to wiem, że Skype na Androidzie nie chciał działać w ogóle.
natomiast to się dopiero z czasem poprawiało.
Nie wiem, czy na iOS-ie naprawili już błąd, bo był też taki błąd, że właśnie jak
byliśmy w czacie i zaczęliśmy rozmowę też, to on zaczynał nam nawalać jakimiś
alertami i zaczął tam coś opowiadać, cały czas jakieś zdarzenia.
To jest właśnie to, o czym mówię i tego się nie dało przerwać, bo po prostu on się
powtarzał. Nigdy w żadnej innej aplikacji z czymś takim się nie spotkałem.
To jest jedno, a drugie, że był jakiś bug, że nie dało się pisać klawiaturą
brylowską na czatach. A to się nie wypowiem.
Coś tam popsuli.
W porządku Grzegorzu czy jeszcze coś
chciałbyś.
Myślę że tak.
Czy jest to tak.
Jak ci się jeszcze coś przypomni na
winie to dzwoń pisz wy też dzwońcie
piszcie.
Sześć sześć trzy osiem osiem trzy
sześć zero zero lub
kontakt kropka tyfa podcast kropka
net oraz sekcja komentarzy
na Facebooku i na YouTubie.
Dzięki Grzegorzu. Ja jeszcze tak wrócę na chwilę do tego, o czym mówił tu Rafał, że ustawiał sobie różne opisy a propos swojej niepełnosprawności.
To czatowanie takie właśnie w tym nastoletnim wieku, to był naprawdę sprawdzian, na ile umiemy się konfrontować ze swoją niepełnosprawnością,
bo jakby to pokazuje też, że w tego typu rozmowach, gdzie przez Internet poznajemy różnych ludzi,
nie ma tak naprawdę dobrego momentu, żeby się wyoutować, żeby ujawnić to, że tą niepełnosprawność mamy
i zawsze, kiedy to zrobimy, nieważne kiedy, to będzie po prostu, to jest bomba na drugą osobę zrzucona
i to jest zawsze, różnie się objawia.
Właśnie takie pytanie, jaką wy macie na to strategię, to od razu myślę, że jest dobry moment, żeby ten temat poruszyć.
Ja na przykład zazwyczaj informuję o fakcie dość wcześnie, z jednego prostego powodu. Szkoda mi czasu.
Jeżeli dla kogoś ma być to problem, w jakiejś tam komunikacji, to oczywiście wiadomo, nie wygląda to w ten sposób, że cześć jestem ten i ten i jestem niewidomy, tak jak to kiedyś gdzieś tam tak było.
Taki nasz skrót gdzieś tam nawet w środowisku funkcjonował, taki na zasadzie żartu, natomiast fakt faktem, że tak mi się wydaje, że dobrze jest, jeżeli zakładamy, że ma być to jakaś tam powiedzmy relacja, czy znajomość, czy w ogóle jakaś dłuższa rozmowa,
w której trakcie może coś tam takiego wyjść i jeżeli byłoby to istotne dla sprawy,
to chyba warto jednak szybciej niż później, bo jeżeli ktoś ma się zrazić, to no mi osobiście na przykład szkoda by było czasu.
To nawet nie chodzi o to, bo ja już się uodporniłem zdecydowanie na sytuację tego typu, że zrobiłoby się przykro.
Nie powiem, że nie, no bo zawsze to jest coś takiego, jeżeli
nagle się okazuje, że ktoś się gdzieś tam, powiedzmy,
przestaje odzywać, przestaje się komunikować.
Ale bardziej
najzwyczajniej w świecie szkoda mi czasu.
Mam podobnie.
Tylko u mnie to jest tak, że ja
staram się to zrobić tak, żeby jakby ta informacja wyszła z kontekstu.
Czyli o czymś sobie rozmawiamy.
Tak, dokładnie.
Tak, i nagle dojdzie do momentu, w którym,
No nie wiem, ktoś się powoła na jakiś szczegół wizualny, ja wtedy powiem, no słuchaj, ja nie mam tego odniesienia, bo właśnie jestem osobą niewidomą.
Bardzo często takim katalizatorem albo po prostu, nie, papierkiem lakmusowym bardziej była kwestia zdjęć, że ktoś tam, wyślij mi swoją fotkę.
I to było właśnie już w czasach tych moich nastoletnich też bardzo modne, proszenie się nawzajem o fotki, wysyłanie sobie fotek plikiem.
Wyślij fotkę. No to ewentualnie ja mogę tą fotkę wysłać, ewentualnie mówiłem, że teraz żadnej nie mam.
O, to ja też ci wyślę. I ja wtedy musiałem uprzedzić.
Słuchaj, ale tą fotkę obejrzy, nie wiem, moja mama albo mój brat,
bo ja nie widzę. Były takie znajomości i to naprawdę było ciężkie,
które trwały gdzieś i się dość mocno rozkręciły tak przez rok,
zanim ja postanowiłem gdzieś tam o tym powiedzieć.
Po prostu nie było okazji. A to jest w ogóle też ciekawe.
To pokazuje też, że wiele tematów można rozmawiać nie poruszając tego tematu.
Czasami by się chciało tak w życiu codziennym, że przez rok było o czym gadać i to na Skypie głosowo, aż w końcu po jakimś tam roku czy coś gdzieś tam wyszło.
I naprawdę tej osobie było bardzo ciężko uwierzyć do tego stopnia, że ta osoba się czuła jakoś tam okłamywana, że ja sobie jakieś żarty stroję, jakieś było właśnie zerwanie kontaktu,
ale nie z tego tytułu, że ktoś nie chciał ze mną rozmawiać, bo, tylko, bo po prostu ktoś po tak długim okresie
dostał taką informację i uznał, że ja sobie najzwyczajniej w świecie żartuję.
I to jest też czynnik, który gdzieś tam warto rozważyć, ale reakcje były różne.
Od tego, że ktoś stwierdzał, jak dość szybko się to okazywało, że ty pewnie tak piszesz, żebym ja z tobą chciał rozmawiać,
a ja i tak będę chciała, ewentualnie pytania, które były najróżniejsze, najczęściej było oczywiście to jak ty piszesz, to jak ty czytasz to, co ja teraz do ciebie piszę, to jak ty coś tam, coś tam.
Właśnie, bardzo mi się zawsze, bardzo zawsze podobało mi się pytanie, jak piszesz.
No, ja, tak mi się zawsze wydawało, że ja bym zapytał bardziej, jak czytasz, no bo jak piszesz, no to w sumie, no okej, no pewnie za pomocą klawiatury, ale to ciekawsze jest jak człowiek czyta,
ale okej.
Wiesz co, powiem ci, że ludzie się, to mi się pytanie też często zdarza, jeśli chodzi o obsługę komputera,
to ludzie sobie często nie wyobrażają, zwłaszcza, no, nie wyobrażają sobie czasami pisania bez patrzenia na klawisze.
Jak ktoś tak robi, to wyobrazi sobie, ale jak ktoś tylko tak pracuje z komputerem,
no to pierwsze pytanie, jeśli ktoś wie, co to jest brajno, to pewnie masz jakiegoś brajna na klawiaturze, tak?
No to słuchajcie, to taka też a propos zdjęć, anegdotka mi się przypomniała, ja akurat gdzieś tam w swoich profilach na portalach społecznościowych, no wrzucam te zdjęcia, natomiast różnie to bywało z pamiętaniem o ich aktualności i też była taka sytuacja, że jak z moją drugą połówką, z Moniką się poznaliśmy, a poznaliśmy się też przez internet,
No to oczywiście, wiadomo, jakieś tam pierwsze rozmowy i też wymiana jakichś tam zdjęć.
No, ona już też wiedziała, że nie widzę, ja zdjęcie wysłałem, wszystko fajnie, wszystko okej.
Ale też potem przeszliśmy sobie na Whatsappa.
No i na Whatsappie też jest zdjęcie.
Kiedyś, dawno temu, Whatsapp potrafił zaciągać te zdjęcie z fejsa.
No cóż, powiem tak, ja miałem to zdjęcie chyba na tym Whatsappie od tamtego czasu,
więc trochę minęło i te zdjęcia dwa, te moje bardziej aktualne i tamte,
one się dosyć mocno różniły, aż do tego stopnia, że podejść nie byłem podobny na jednym do siebie.
Ale fakt faktem na obu fotkach byłem ja, więc to też różnie z tymi zdjęciami bywa.
Ok, no to jest bardzo ciekawe. A jakie najdziwniejsze pytania otrzymywaliście od ludzi, jak się dowiadywali, że nie widzicie?
Moja topka to jest, ja napisałem, że słuchaj muszę spadać, bo kolacja i będę jadł. Jak ty jesz kolację?
Aha.
Mieliście jakieś takie?
Wiesz co, mi się chyba nie zdarzyło, może też dlatego, że ja gdzieś tak
spontanicznie z osobami widzącymi w sieci
nie podzieliłem interakcji, przynajmniej nie tak, że tak długo gdzieś nie informowałem o tym.
Nie, to było akurat dość szybko, ale wiem, że bardzo była ta osoba zdziwiona.
Ja chyba najczęściej gdzieś na różnych portalach, nawet na reddicie czy
na reddicie to w ogóle ludzie tak często o to zastanawiają, że z FAQ można podsyłać ludziom, no to właśnie jak, jak w ogóle z komputera slash smartfona korzystasz, no nie, to tak, taki klasyk.
Tak, wydaje mi się, że to jest…
To jest najczęstsze.
Tak, to ludzi najbardziej interesuje, interesowało, no bo to jest jednak coś, z czym mam wrażenie, że jeszcze dużo osób do czynienia nie miało, jeżeli nie ma w swoim otoczeniu osoby niewidomej.
widomej. Aczkolwiek to się powolutku może zmieniać, przynajmniej w pewnych względach, na przykład jeżeli chodzi o audiodeskrypcję.
Bo jeżeli, przynajmniej jakiś czas temu tak było, jeżeli wpiszemy hasło audiodeskrypcja w Googla, to pierwsze co nam wyskoczy, to nie będzie jak włączyć,
To będzie jak wyłączyć.
Więc dzięki temu chyba ludzie się powoli zaczynają jakoś tak dowiadywać, że jednak no coś gdzieś dla tych niewidomych się robi,
a jak jeszcze się komuś przez przypadek włączy przewodnik głosowy.
Albo screen reader w telefonie.
Albo screen reader w telefonie, tak, tak. To już jakoś mogą się z tym zaznajomić.
ale to też właśnie dzięki temu, że te technologie mobilne mają tę dostępność,
bo kiedyś, jeszcze wcześniej, gdzieś tam w komputerach, no to co,
no to jak sobie nie zainstalowałeś, to nie było.
No tak.
No to jeszcze taka szybko na koniec ciekawostka a propos takiej odwrotnej trochę sytuacji
właśnie technologii mobilnej i tak dalej, jak to była beta iOS-a 16.
Przypominam, to jest tak, w której Eloquence wszedł.
Ktoś na, właśnie też na Reddicie zapytał się,
że po co w tym systemie doszło tyle takich monotonnych syntetycznych głosów jak jest
takie ładne CD i ja wtedy właśnie miałem okazję wytłumaczyć po co, komu i dlaczego.
To podsumowam jakby ci ekran się otwiera po powiedzmy pół sekundy, bo głos, bo musi się
ładnie obraz przetworzyć to też byś raczej wolał coś, zrób coś z czegoś co jest szybsze.
No tak, no właśnie.
Ja myślę, że też warto spojrzeć na to
Dzięki czemu było to możliwe, że ludzie się w ogóle, jak to się ludzie poznawali, nie, na takich komunikatorach.
No bo z jednej strony były czaty, ale z drugiej strony przecież po prostu wyszukiwało się ludzi po katalogu publicznym i się pisało.
Oczywiście.
I stąd się wzięło słynne cz po klikasz.
Ale wiecie, że gadu to ma do tej pory?
Ma coś takiego, w sensie ma tę ruletkę taką swoją.
Tak, właśnie ruletka, tylko wtedy nie były ruletki, tylko bardziej, wiesz, robisz widełki.
Dokładnie.
Oczywiście, dziewczyna, tam wiek jakiś podobny do twojego, miasto też najlepiej twoje i ustawione, że ma status dostępny.
Potem weszło to pogadajmy na gadu, ale że status dostępny, to ja jeszcze pamiętam te czasy.
I po prostu patrzysz na różne osoby, wyskakują ci, a to będziesz pisał do nich.
I co ciekawe, to jest chyba typowo polski fenomen, bo te wszystkie komunikatory popularne za granicą ICQ, MSN, Skype, tam zupełnie normalny był proces autoryzacji, którego w GAD-u nie było. W GAD-u można było pisać do nieznajomych i ich zaczepiać. Tam trzeba było uzyskać zgodę, żeby pisać do kogoś.
Tak dodawało się do kontaktu.
Tak. I ja też kiedyś czytałem na jakimś forum wypowiedź,
no to nawet ludzie się poznają na takich komunikatorach zagranicznych.
No przez różne czaty, gdzie indziej i potem się dopiero wymieniasz MSN-ami.
Na ICQ przez gry, na ICQ w ogóle był cały system gier, oczywiście niedostępnych.
Jakieś tam statki, bitwa na statki, battleship, statki po prostu.
Jakieś spychanie zwierzątek kijami do bejsbola czy czymś tam.
Ała!
Nabijanie sobie punktów.
Oczywiście to były jakieś takie stworki, no, nie wiem czy to był kil do bejzbola,
może przesadziłem, ale jakaś takie… czymś się spychało zwierzątka do wody,
czy jakieś takie stworki chyba.
I to też kto komu więcej, coś tam.
Jakieś tam jeszcze inne i takie… kukokrzyżyk.
I w czasie takiej rundki gry można było z kimś się spisać.
I dzięki temu ja się przy kąpiel przekonałem, że na ICQ to głównie są czesi,
Słowacji, Czesi Słowacy i Niemcy. Potem się okazało też, że Rosja, Ukraina, w Ukrainie w ogóle
ASKA to jest określenie na ICQ takie slangowe ponoć. Natomiast właśnie dzięki temu zacząłem się też
dowiadywać troszkę jakie jest rozłożenie komunikatorów po świecie, że właśnie Czesi, Słowacy
jest stuprocentowo ICQ, Niemcy pół na pół, ICQ, MSN.
Anglia, tam gdzieś Stany, no to MSN, EIM, Yahoo.
Grecja i Rumunia typowo Yahoo, tam jakoś Yahoo sobie było.
Brazylia też.
Brazylia?
Też Yahoo.
No, ICQ to też właśnie wschód cały,
Bułgaria ponoć trochę gdzieś tam też,
Chorwacja niby na początku ICQ, potem MSN, tam Bałkany.
No więc to jest też bardzo ciekawe w ogóle, jak to się rozłożyło.
to byliśmy trochę tacy indywidualiści, z tego co mówisz Pawle, to no nie każdy kraj miał swój własny komunikator,
który był naprawdę komunikatorem bardzo popularnym, bo oczywiście tam podejrzewam, że wiele było takich komunikatorów
w tych krajach, takich lokalnych, o których nawet nie mamy pojęcia, natomiast no co, Polska gadu gadu, Chiny kuku,
gdzieś jeszcze jest, to chyba Korea, ten Kakaotalk.
Tak, ale to chyba też później dopiero, jako aplikacja mobilna to chyba wyrosło, czy nie?
Chyba tak, chyba tak. Jest jeszcze ten Kik, to też gdzieś jest popularne.
W Japonii jest Line.
Tak, w Japonii jest Line.
No, ale na przykład, znaczy, nie wiem, no właśnie, bo tak musiałbym popytać, ale
nie wiadomo mi nawet nic, żeby jakieś lokalne usługi gdzieś tam startowały, do tego stopnia, że
Niemcy to bardziej mieli portale społecznościowe, tylko my też mieliśmy, tak, fotke.pl, Grono, Puls jakiś tam, więc były takie rzeczy też, to oni też mieli jakieś WKW, WKW, kto zna kogo,
Schule VZ, jakieś takie różne i tam też były jakieś takie dżaberopodobne usługi, ale i tak wszystko zgarnęł MSN i ICQ. No ale to prawda, tak, my sobie wyrobiliśmy swoją własną markę
I to z jednej strony tak, to fajnie, ja też jestem mega zadowolony, że coś takiego nam się udało odpalić.
A z drugiej strony
bardzo to utrudniało potem jak chciałeś mieć kontakt z rodziną np.
za granicą, bo tam to już mieli właśnie MSN, jakiś ICQ i to trzeba było zakładać
potem, żeby mieć kontakt.
No więc
gdzieś tam tak się to rozkładało, no ale to też właśnie dyktowało trochę obyczaje,
że takim naszym typowo fenomenem którego nikt inny chyba nie zna jest właśnie to że się
zaczepiało ludzi po prostu wyszukując ich po katalogu.
No to słuchaj WeChat w Chinach to do dziś ma taką fajną funkcję.
Chwila gdzieś WeChatem się kiedyś bawiłem teraz już też straciłem niestety dostęp ale tam było
takie coś trochę tak jak ta ruletka o której umówił Michał tylko tam po prostu wyglądało tak
że się telefonem po prostu trzęsie i wyskakuje jakiś dźwięczek no i wyskakuje profil jakiś
jest taki właśnie wiek, płeć, coś tam jeszcze i pasuje.
Można napisać coś nie pasuje to trzęsiesz jeszcze raz i szukasz dalej.
To prawda. I szukanie po geolokalizacji gdzieś tam w pobliżu Łodzi też chyba też
pamiętam. Ja w ogóle dostałem bana na WeChat’cie, nie wiem za co.
Ja się jakoś nie logowałem, potem się próbowałem zalogować i nie działało.
Może to jakiś taki globalny ban poza Chinami?
Nie, bo moje konto, moje konto konkretnie
że tam naruszyłem regulamin w jakiś sposób.
Nie mam pojęcia, co mogłem zrobić, ale mam banana WeChat.
No dobrze, dużo już wspominaliśmy o Jaberze, że Jaber to, Jaber tamto,
Jaber serwery jakieś, Jaber coś tam.
Transporty.
Transporty, tak. Klienty Jabera, usługi Jabera.
Może warto wyjaśnić, czym ten Jaber był, bo on działa jeszcze oczywiście,
można z niego korzystać, bo jest protokołem, tego nie można ubić na zasadzie,
że było i zniknęło i już nie ma.
No ale popularności jakiejś specjalnie to już nie ma, chociaż są próby rozwijania tego dalej, teraz bardziej ten Matrix, jak chodzi o zdecentralizowane protokoły.
No Jabber to była taka idea fix, taki protokół, który pozwalał nam na komunikację dokładnie taką jak na tradycyjnych komunikatorach typu GAD-u, tylko że każdy mógł być na swoim serwerze.
No czyli przykładowo, my założymy sobie serwer na tyflopodcast.net, ale ktoś by chciał, nie wiem, Dawid powiedzmy stworzy Eltena i będzie serwer elten.link, no to nie ma problemu, my z tyflopodcastu dogadamy się z serwerem elten.link, a w ogóle to nasza klasa miała nk.toka, to jeszcze możemy dodać znajomego z nk.toka.
I przede wszystkim jeszcze Google, jeszcze Google miało.
Tak, gmail.com się dodawało, po prostu adresy i z google.tokiem można było też rozmawiać.
Także to był Jabber, no i przez to, że był to otwarty protokół, to można było wszystko, czyli można było stworzyć do tego swój program, można było do tego napisać jakąś usługę, która była z tym kompatybilna.
To było cały czas rozszerzane o nowe standardy, o tak zwane KSEPy, czyli o nowe jakieś tam funkcje ustandaryzowane w ramach protokołu.
Doszły czaty grupowe, doszło przesyłanie plików, doszedł katalog usług, czyli tak naprawdę każdy serwer coś oferował.
Można było sprawdzić co, czy oferuje czaty, czy oferuje katalog użytkowników, czy oferuje transporty właśnie.
A czym były transporty? Transporty to były pomosty, takie mostki, które pozwalały na komunikację między dżaberem, a konwencjonalnymi komunikatorami, które miały swoje protokoły.
Więc można było sobie pod konto dżaberowe podpiąć gadu, podpiąć tlena, który tak naprawdę też był dżaberem, tylko przez długi, długi czas zamkniętym.
Można było podpiąć właśnie ICQ, MSN, co tylko człowiek chciał.
No i transporty, pewnie część z was kojarzy z tego, że używano tej metody, czyli konto na Jabber’a plus jakiś transport do gadu, żeby sobie podpiąć na Symbianie w Nokii IEM plusem gadu-gadu.
To było pierwsze dostępne gadu-gadu, to było przez Jabber’a, przez transporty po IEM plusie, IEM plus i gotowe.
IEM plus potem gadu-gadu wspierał, ale to już w czasach iPhone’owych.
Natomiast na Symbianie, no to jeszcze było przez transporty, prawą nogą przez lewe ucho.
Ja pamiętam, że ja z Jabbera jakoś nigdy nie korzystałem zbyt intensywnie.
Miałem to nawet skonfigurowane, jakiś tam serwer, nawet chyba we własnej domenie przez Google.
Potem to się wysypało, potem założyłem gdzieś indziej sobie Jabbera,
na Jabster.pl chyba, tam miałem konto, ale w Jaberze była jedna fajna funkcja,
z której ja swego czasu korzystałem, to było lata temu, serwis już nie istnieje,
ale czy wy pamiętacie Joggera?
To był jakiś blog, nie? Taki polski chyba blog po Jaberze, żeby sobą blogować.
jogger.pl, jogger.pl, tam właśnie był blog, który można było pisać z poziomu Jabbera właśnie.
Tam się wysyłało odpowiednie komendy, wpisywało się treść naszego posta do wiadomości po prostu.
No i najzwyczajniej w świecie wchodziło to na tego naszego bloga.
Jeszcze tam były odpowiednie, jak dobrze pamiętam, poziomy, bo na jogger.pl w ogóle
to było trochę tak jak jakiś powiedzmy wykop albo Reddit,
bo można było też zadecydować, czy obecne, na przykład obecna sekcja blogów na Eltenie,
bo można było zadecydować, że nasz wpis będzie publiczny
i jeżeli tam się ustawiło odpowiedni tak zwany level,
bo można było te poziomy ustawiać, właśnie te levele
i tam chyba level 0 to powodował to,
że na stronie jogger.pl
w jakiejś tam sekcji był ten wpis widoczny dla wszystkich
i mogli sobie ludzie to komentować i w ten sposób
zdobywało się czytelników naszego bloga.
Bo ktoś sobie wchodził,
dodawał sobie do obserwowanych, wiedział, że tu ktoś ciekawie pisze,
no to będę zaglądał.
I naprawdę działało to całkiem fajnie, 2007-2006 rok, wtedy właśnie tam pisałem i całkiem przyjemnie to wspominam i sposób tego tworzenia.
Bo pamiętam, że wtedy te edytory blogowe na owe czasy z czytnikami ekranu to działały no kulawo po prostu, źle się to pisało.
bo nie było z jakiegoś powodu zazwyczaj opcji edycji w czystym HTML-u w tych edytorach
albo trudno to było przełączyć, więc naprawdę tak pisanie po prostu jako wiadomość do bota,
takiego wpisu dla mnie super sprawa.
No to był potem taki serwis Blip, prawda, bardzo lubię informować przyjaciół.
Tak jest.
To był taki polski Twitter, odpowiedź polska na Twittera, taki mikroblok,
który też można było prowadzić za pomocą właśnie Jabera, Gadu, nawet chyba
SMS-ów w ogóle i różnych takich.
Twitter też słynął z SMS-ów.
Ale nigdy, znaczy bardzo długo miałem w Polsce numer.
No tak, tak.
No to prawda.
Ale to ja z Jabera, znowu widzisz Michale, dużo bardziej ekstensywnie korzystałem, bo
jakoś właśnie w czasach tych, kiedy odkrywałem te różne komunikatory, czyli
jeszcze czasy przedscreen leaderowe dla mnie, czasy kiedy zamęczałem moją rodzinę
czytaniem mi rzeczy, to odkryłem serwisy www.komunikatory.pl i www.komunikatory.org.
I to był cały taki portal newsowy plus forum, gdzie ludzie dyskutowali o komunikatorach
i jakieś wychodziły nowe wersje komunikatorów, to tam było to wrzucane.
I ja w ten sposób się dowiedziałem o Jabberze, coś tam czytałem.
No i właśnie testowałem najpierw, wiem, że Connect, taki komunikator polski też,
który jakoś tam ponoć dostępny był, bo znałem kogoś niewidomego, kto używał,
ale tam było dużo pułapek klawiaturowych, to się cieło.
Konect taki bardzo, no Jabbera całkiem fajnie wspierał, ale też był pod
pewnymi względami uproszczony.
Konect, właśnie Miranda wtedy, jakieś pierwsze próby z Mirandą, która mnie nie
urzekła akurat w takim wydaniu, bo nie miała żadnych dźwięków.
Dla niej przede wszystkim ważne było to, żeby były jakieś dźwięki w pełnym komunikatorze.
i tak dalej, natomiast moim jakby takim apogeum korzystania z Jabbera, gdzie po prostu osiągnęło to
najwyższy punkt i byłem przesadowolony, że to jest i chciałem, pisałem bloga, w którym próbowałem ludzi
przekonać, żeby przeszli na Jabbera, mając lat 12 oczywiście, nie, taki ze mnie idealista antysystemowy.
To był Bombus i to był komunikator rosyjskiej produkcji napisany w Javie na telefony, który tego Jabbera
wspierał, ale to konkretnie, tam było absolutnie wszystko, przesyłanie jakichś plików, całe katalogi usług, że można było wejść, wpisać dowolny serwer i sobie przejrzeć jakie on miał różne usługi.
A ludzie tam kombinowali ze wszystkim, transporty, jakieś do gadu gadu do wszystkiego, jakaś pogoda, jakieś właśnie czaty, jakieś jeszcze coś i wszystko dało się przeglądać.
Ja po prostu pamiętam, że przeglądałem serwer za serwerem, a tu jakie są usługi, a tam jakie są usługi, a tam jeszcze coś, tam usługi.
No ten dżaber był dla mnie takim ideałem komunikatora na ten czas i do dzisiaj trochę, bo potem miałem takie mini odrodzenie dżaberowe właśnie rok 2009-10,
gdzie się dość mocno bawiłem z poziomu Mirandy różnymi ciekawymi funkcjami tego protokołu, bo tam można było potem osobno ustawiać swój opis do statusu,
ale osobno można było wpisać swój nastrój, to było coś innego niż status.
A w ogóle można było sobie jeszcze osobno udostępnić informację o tym, czego aktualnie słucham.
I to było też bardzo popularne, nie wiem, czy korzystaliście, żeby do opisu wrzucać
jakimś automatyzując to oczywiście, bo niektóre komunikatory to musiały.
Tak, Mirindo miało zmienne, można było godzinę wpisywać, tam jestem przy komputerze od tej, od tej godziny,
czy właśnie tak, jak mówi się, to…
Ja miał to z automatu, pamiętam, że jak się wchodziło, jak się ustawiał status
zaraz wracam, to od której godziny jest ten status, to automatycznie się przestawiało
i była godzina pokazana.
A z muzyką faktycznie było to chyba pod Winampa, z tego co kojarzę, chyba się,
przynajmniej ja tak z tego wyglądałem.
Te skroblery tak zwane.
Tak, to Winampa i ta Miranda sobie potrafiła faktycznie pobrać.
No to Jabber miał do tego osobny strumień, że jakby mogłeś sobie mieć opis, ale osobno mogłeś mieć now playing i pokazywane gdzie ten.
No i jakoś ten Jabber się rozmył, z czasem on zaczął być spamowany bardzo, zwłaszcza te większe serwery.
Zawsze tam dotarły jakieś rosyjskie spamboty, które wysyłały reklamy różnych substancji, różnych walut i różnych innych usług i coraz mniej przyjemne zaczęło być korzystanie z tego typu rzeczy. Szkoda.
Tak, a korporacje znów no to wiadomo najpierw ten protokół polubiły, a potem zaczęły z niego rezygnować i nie wspomnieliście o tym, że Facebook też tak działał i to Facebook działał dosyć długo do tego stopnia, że nawet jakieś oficjalne api do czatów zostało wyłączone, to chyba już były gdzieś czasy tego skandalu z Cambridge Analytica, jak oni zaczęli te api wyłączać, no to bramka Jabberowa przez Facebooka działała jeszcze parę miesięcy, jak nie rok na pewno jeszcze dłużej.
Tak, tu właśnie i Facebook i Google obrali tą słynną metodologię 3E po angielsku, tak?
Embrace, Extend, Extinguish.
Czyli najpierw sobie to przyjmiemy jako swoje, potem dodamy takie funkcje, żeby
ludzie zaczęli korzystać z naszego, ale nie z ich, a potem wygasimy, jak już ludzie się
uzależnią, to wygasimy tą opcję kontaktu.
Kurczę, szkoda.
Powiem wam szkoda, bo w Jabbera wiele osób włożyło serce.
Ja pamiętam, że pisałem w tamtych czasach nastoletnich z administratorami różnych serwerów, kręciłem się dość mocno po forach dżaberowych, szukałem jakiejś implementacji różnych transportów, narzędzi, jak przenosić listy kontaktów, słynny skrypt chomika do importowania list kontaktów gadu-gadu do transportów dżaberowych.
Jakieś opracowywałem ludziom, i niedowidzącym u nas w szkole, i niewidomym, jakieś te transporty, żeby każdy chciał z gadu-gadu na telefonie.
Jak to z gadu-gadu na telefonie? I jak ktoś się dowiedział, jeden, że ja umiem to robić, to potem wszyscy, i to ze starszych klas w ogóle, jakieś osoby takie, które normalnie by do mnie nie zagadały,
Przychodziły do mnie, żebym im ustawiał gadu w telefonie, więc ja już tam potem te różne transporty miałem gdzieś tam pobadane i no co mogę powiedzieć, no dużo osób wiem, że włożyło serce i swoje umiejętności niebywałe, programistyczne i administracyjne w to, żeby potworzyć tam jakieś w miarę sensowne, fajne społeczności.
No i puf i nie ma. Są jakieś próby odtworzenia tego. Oczywiście Miranda dalej twardo rozwija wsparcie Jabbera i chwała im za to.
Natomiast sam protokół nawet w tych środowiskach takich zdecentralizowanych, no jakoś zaniknął. Teraz jest Matrix.
A propos Mirandy, to przecież moim zdaniem, to tu dość duże twoje zasługi w popularyzacji Mirandy wśród niewidomych, w Polsce też, przecież Miranda dla niewidomych, no tak.
Tak, to prawda i jakoś tak nie wspomniałem o Mirandzie, bo ona z jednej strony była wielką częścią tego, co robiłem i ten, ale jak się rozminęła, jak jakoś przeminął jej czas i ona się jakoś rozpłynęła, to tak jakoś mi też z głowy wyleciała.
Ostatnio coś patrzyłem, bo ktoś mnie zapytał, bo Miranda się dalej rozwija, gdyby ktoś się zapytał.
I ja cały czas mam Mirandę i w sumie tak trochę zainspirowane tym, o co pytał Patryk, aż zobaczę, czy tam da się tego Discorda, bo w sumie mam to gadu-gadu w Mirandzie, mam odpalone to cały czas, jest sobie, działa, natomiast no powiem szczerze, do niczego innego już w dzisiejszych czasach tej Mirandy nie używam, może jest jeszcze coś, co mogłaby jej dać do pracy.
Wytłumaczyć, co to jest w ogóle, bo może po prostu nie wszyscy wiedzą.
Miranda to multikomunikator, który jest, czyli komunikator wspierający wiele protokołów,
który tak naprawdę sam z siebie jest bazą.
Goła Miranda to jest nic, to jest po prostu egze, które się odpala i tam nie ma nic.
A to, co Mirandę czyni, nie wiem, używalnym programem, to są wtyczki.
czyli to czym nasza Miranda jest, określamy instalując jej różne wtyczki.
Trochę jak FUBAR i WinAMP, że tam ona ze startu to tak naprawdę nic nie potrafi.
Znaczy coś tam potrafi, ale nic nie jest skonfigurowane.
Dlatego bardzo popularne było tworzenie prekonfigurowanych Mirand, no bo
Miranda ściągnięta bezpośrednio ze strony, ona tam coś miała w instalatorze, jakieś
podstawy podstaw, no ale to było malutko za mało, żeby tego używać.
I no, z czasem tych mirand prekonfigurowanych powstało dużo.
Ja pamiętam, że ktoś nawet stworzył cały komunikator ze swoim brandingiem na bazie
mirandy, który się nazywał Faxan.
Tak, już wiecie co macie zrobić ze słoneczkiem, od gadu gadu.
To bardzo krótko gdzieś tam się rozwijało, natomiast zniknęło, ale to mnie też
zainspirowało właśnie, żeby zainteresować się klasyczną mirandą.
No i to jest komunikator, który rozwijał się przez lata, on miał różne wcielenia, miał, był mirandą IEM, czyli tą zwykłą, potem jest miranda NG,
jakieś tam były jeszcze odnogi chyba, chociaż nie jestem pewien, dużo wtyczek, dużo pakietów dźwięków, dużo pakietów emot ikon, ikonek samych statusów,
które mogły być słoneczkami jak w gadu, ale mogły być kieliszkami wina na przykład, bo ktoś sobie taką wizję założył, w ogóle skórki, które nie tylko w mirandzie,
ale w gadu gadu we większości tych komunikatorów można było zainstrować sobie skórkę, która nam kompletnie zmieniała wygląd, jakieś inne zdjęcia dawała w tle.
Mógł być komunikator charakteryzowany na Harry’ego Pottera, na Shreka albo na coś jeszcze innego, na Gwiezdne Wojny.
No i Miranda nie była inna, tam też były przeróżne tak naprawdę designy tego, co tam miało być.
No i dlatego to był komunikator ciężki do skonfigurowania, dlatego ludzie używali różnych prekonfiguracji, jedną z nich stworzyłem w roku 2008, ja w siódmym zacząłem już działać nad tym, ale w ósmym jakoś to bardziej upubliczniłem szerszemu gronu,
czyli Mirando dla niewidomych pakiet, który
miał już skonfigurowane wstępnie wtyczki, różne opcje, tak żeby po odpaleniu
zaraz ta Miranda była przyjazna i przystępna dla osób, które
chcą z niej skorzystać, niewidomych, które są takie mniej techniczne.
Do dziś pamiętam początki tego, bo to ja sobie skonfigurowałem pod siebie,
potem udostępniłem to jednemu znajomemu, drugiemu.
To się rozniosło gdzieś po Tynieckiej, ktoś to przekazywał jednemu do drugiego.
A z Klango usłyszałem o tym, bo to też później na Klango trafiło.
Na Klango ja już się sam przedstawiłem z tym projektem, natomiast na Tyflosie
pamiętam jeszcze dyskusje jakieś, które były w ogóle przy mojej nieobecności, czyli
ja przyszedłem na Tyflosa, gdzie już dyskusje jakieś się toczyły o tej Mirandzie
i dopiero potem doczytywałem.
W ogóle wtedy to był czas, kiedy zupełnie obce mi osoby, jakieś już absolwenci w
ogóle tyniecki zaczęli do mnie pisać z jakimiś pytaniami o support, bo ja
Ja oczywiście w tej paczce zamieszczałem w Readme
swoje dane kontaktowe.
No i dzięki Mirandzie tak naprawdę jesteśmy tu gdzie jesteśmy i dzisiaj do was
mówię, więc projekt, który naprawdę wiele dla mnie zdziałał i mam nadzieję, że przez ten
czas kiedy go tworzyłem sprawił wam on również radość, bo
dla mnie naprawdę wiąże się to z bardzo dużym sentymentem i to była taka moja
pierwsza aktywizacja na rzecz osób niewidomych.
No ja przez Mirandę długi, długi czas, właśnie głównie z MSN, ale nie tylko, bo właśnie tam później jeszcze przyszedł Facebook, przyszły inne rzeczy, korzystałem, pamiętam, że no to, że dało się tam tyle dźwięków, było schematów, które można było sobie, chociaż można było otworzyć swoje, i tam dźwięki można było sobie ustawić na wszystko, nawet to, co ty mówiłeś wcześniej, że ktoś, ktoś słucha jakieś inne piosenki, ja pamiętam, ja miałem pokonfigurowane wszystko, po co? Nie wiem, bo co minutę mi był jakiś dźwięk, że ktoś zmienił wiadomość, statusowe,
no bo jakąś piosenkę zmienił.
Można było sobie tak samo syntezę skonfigurować.
To był też genialny pomysł, no bo też co parę minut trafiała wiadomość.
Nie mam je od godziny 15.50 i 20 sekund, ale no dobra, było fajnie czytało mi wiadomość.
Ale mówi, ale mówi, ale mówi.
No ale właśnie gdzieś te czaty grupowe.
No i do tego to się przydawało tak, no bo gdzieś byłem w innym oknie, ale wiedziałem
cały czas co się w tym czacie dzieje, no głównie to właśnie do MSN-a
i chyba później też do Facebooka tak najbardziej.
Ale myślę, że też przy okazji możemy powiedzieć o tym Adiumie, bo to jest
podobna aplikacja, no właśnie postanowiłem przesiąść się na Maca.
No i wiedziałem, że taka aplikacja jest, Adium, czyli Macowo-odpowiednik Miranda
po niego można powiedzieć. Też multikomunikator, który też miał
gigantyczne możliwości konfiguracyjne jeśli chodzi o dźwięki, o skórki, o wtyczki.
Dużo rzeczy miał wbudowane.
Ten online interfejs generalnie od zera to już miał parę schematów skonfigurowanych, dźwiękowych.
Najbardziej popularne usługi były, więc chyba nawet ich kreator był przy starcie, więc to samo z siebie już było fajnie skonfigurowane generalnie i to było wszystko natywne, bardzo fajnie dostępne kontrolki.
I co mi się też w Adiumie bardzo podobało to to, że ustawienia powiadomień można było mieć globalne, ale też na pojedyncze grupy czy kontakty.
I to było o tyle fajne, że tam można było sobie dodawać na wszystko dźwięki, ale też mowę, komunikaty mową i na każde powiadomienie osobno mogliśmy ustawić sobie inną głos, inną prędkość
i nawet sami, tak zwane te stringi wpisywać, więc jeśli chcielibyśmy, żeby nam powiedział
ta osoba napisała ci to, albo po prostu chcieliśmy słyszeć imię i treść wiadomości i nic więcej
dało się to zrobić, bo nawet właśnie można było sobie to zrobić dla każdego kontaktu z osobno
a to już mi się przydało do tego, że na przykład już dosyć intensywnie korzystałem z Facebooka
do komunikacji zarówno gdzieś ze znajomymi ze szkoły, czy gdzieś ze środowiska, ale też poza, poza Polską.
No to sobie porobiłem tak, że dla tych, którzy piszą do mnie po polsku, no to czytała mi Agata.
Dla całej reszty czytał mi Alex, no i to mi Adium fajnie po prostu te wiadomości automatycznie odpowiednim głosem czytał.
No niestety z czasem ta aplikacja zaczęła podupadać, no przez to, że te platformy zaczęły znikać, tak.
Najpierw zniknął MSN, no bo po prostu Microsoft go zarzucił.
No to został Facebook, został IRC, bo wtedy też się tam IRC-em bawiłem, Adium też to wspierał jak najbardziej.
Później Facebook przestał działać, Adium też tego Facebooka usunął, no to dowiedziałem się o tym Jabberze,
więc przez Jabbera Duły jeszcze z Facebooka w tej aplikacji korzystałem.
Później to zniknęło i generalnie niestety też od paru lat, w przeciwieństwie do Miriandy, z tego co mi wiadomo,
aplikacja nie jest rozwijana, więc no nie wiem, nie ma wersji na te nowe maki.
Ona też, no mimo to, że korzysta z tej samej biblioteki co Pidgin, czyli taki jeszcze linuksowo odpowiednik tego, o czym rozmawiałem, który też zresztą jest bardzo fajnie dostępny,
to te wtyczki same z siebie jakąś kombatabilne nie są. Jakieś minimalne zmiany trzeba wprowadzić. No rezultat tego jest taki, że mimo to, że na Pidgin na jakiś np. Telegram jest,
bo wiem, że gdzieś się tym interesowałem, czy chyba nawet Discord, no to na Adiuma tego tak się fajnie nie da zrobić.
No mówię tutaj też sama kwestia, że sam Adium nie jest aktualizowany, a szczerze
mówiąc szkoda, bo no bardzo fajna aplikacja, a do niektórych usług, no zwłaszcza
na przykład do Telegrama, no takiego fajnie rozumnego klienta, no to może trochę
brakować. No Twiscake jest, ale on też gdzieś tam jakieś swoje wady ma.
No fajnie mieć jakąś natywną aplikację do takich rzeczy, zwłaszcza, że gdzieś te
powiadomienia tak można sobie poustawiać.
Tego mi w tych oficjalnych aplikacjach też gdzieś brakuje.
No tak, PGIN w ogóle też był właśnie na Windowsa, to jest to co kiedyś się nazywało Game, czyli ten komunikator od Bonjour już słynny, no i Miranda właśnie, Miranda się dalej rozwija, z tego co wiem tam dalej jakieś wtyczki do Telegrama, wtyczka do Discorda jakaś też była, coś z Whatsappem próbowali, żeby jakoś tam Whatsapp weba ukompatybilnić, jakieś były próby Skype’a, ale nie wiem co z tego wyszło.
Nie chcą bardzo pójść w Matrixa, nie wiem czemu w sumie, bardzo się skupiają na Jabberze i dalej w tym Jabberze coś tam kombinują, ale nie bardzo chcą w Matrix i to mnie zastanawia, bo jest to nowy zdecentralizowany komunikator, ma ładnie napisane API i wszystko, to czemu by w niego nie pójść, skoro kiedyś nawet Twitter był wspierany, to może jakiś Mastodon, może coś, ale nie.
No i Miranda też bardzo, bardzo długo się wzbraniała przed jakimikolwiek multimediami, jakieś rozmowy głosowe, wiadomości głosowe, to do dzisiaj nie weszło.
Są plany, oczywiście jest cały czas, już w 2013 roku był roadmap, który wskazywał na to, że przy wersjach 0.9 ileś te rozmowy głosowe będą wchodzić.
Chyba do tej wersji nawet jeszcze nie doszli. Minęło 10 lat.
No więc ciężko, ciężko, no ale miejmy nadzieję, że im dobrze się będzie wiodło.
Ja tam od czasu do czasu w Changelogi patrzę z sentymentu i z uśmiechem patrzę co ekipa, z którą jeszcze kiedyś tam z 10 lat temu współpracowałem i pisałem też jakieś spolszczenia do tych różnych wtyczek, co tam sobie ta ekipa w tym momencie poczyna.
No i jeszcze może na koniec, jak mi się też przypomniało, wspomniałem trochę na
początku o tym aplikacja wiadomości na Macu, też kiedyś wspierała wiele tych, no
głównie wspierała właśnie AIM-a, no bo to się od tego zaczęło, to jeszcze jak
macOS 10 wchodził, Steve Jobs tak wymyślał swoje aplikacje, żeby to wszystko
wyglądało spójnie, no to zrobił aplikację, która się wtedy nazywała iChat jeszcze,
głównie właśnie do AIM-a, no bo to w Ameryce było najbardziej popularne.
Natomiast właśnie Jabbera to wspierało, więc dało się jak najbardziej do aplikacji iChatu, już wtedy się nazywało wiadomości, podpiąć Facebooka na przykład.
Wiem, że jakiś czas tak z tego korzystałem.
No i tutaj znów wracamy do tego, jak gdzieś Jabber został porzucony, a szkoda.
No i kiedy pojawił się macOS 10.15, czyli ta wersja kiedy pojawił się Catalyst i tam dużo aplikacji z iPhona zostało portowane, łącznie z aplikacją wiadomości.
No z jednej strony to fajnie, bo ta stara aplikacja to nie wszystko wspierała, nie miała tych efektów, wiadomości, tam reakcji chyba nie wspierała, czegoś jeszcze, a teraz jest to wszystko wspierane od razu.
No ale niestety efekt uboczny jest taki, że kiedy ta aplikacja była taka typowo Macowa i miała dużo też możliwości skryptowania i wspierała też te inne usługi, no to teraz to jest stricte po prostu aplikacja z wiadomości z iPhone’a.
No właśnie, teraz się to pozamykało wszystko, bo kiedyś jeszcze można było jakkolwiek w tych API dłubać, nawet jak one nie były oficjalne, to się dało coś zawsze wydłubać i jakiś tam na okrętkę nieoficjalny interfejs napisać, nawet jeżeli nie wspierał połowy funkcji, ale pisać się dało.
No teraz już trochę, trochę gorzej, chyba tylko Telegram się ostał, tak oficjalnie, no bo do innych rzeczy jakoś tam ludzie się dochakowują, ale to jest właśnie dochakowywanie się, tak szkoda, szkoda, że tak teraz ten krajobraz wygląda.
Jeszcze tak patrzę sobie, komunikatory mobilne, też trochę tego było, ciekawa bardzo też historia, bo ja pamiętam, że pierwsze gadu-gadu mobilne to była w ogóle usługa w ramach ery Omnix jeszcze,
Jak T-Mobile był erą GSM i miał swój portal w takim jeszcze protokole WAP, to jak kogoś interesuje temat, to zachęcam do audycji o telefonach.
To tam dało się korzystać z gadu-gadu i pamiętam, że korzystałem i wiem, że w zależności od tego jaki się miało telefon, czy taki z czarno-białym wyświetlaczem,
czy taki już z jakimś powiedzmy bardziej kolorowym względnie tam jakieś inne edycje.
To było albo tekstowo napisane, że ktoś jest dostępny, albo jakoś tam reprezentowane
były te słoneczka czerwone, żółte za chmurką i tak dalej.
Natomiast potem już zaczęły się pojawiać różne aplikacje do tego,
na przykład
właśnie oficjalne gadu gadu też i ono było płatne.
Pamiętam, że tam jakaś subskrypcja była w ogóle, za to trzeba było tam coś zapłacić, już nie pamiętam ile i za jak długo, ale coś tam się płaciło za oficjalne gadu gadu.
Ale było dużo alternatyw, było właśnie jadu gadu, takie javowe, które dostępne nie było, ale dużo osób korzystało.
Była Papla, Papla kolejny portal, gdzie można było kupować dzwonki i różne inne rzeczy robić, łazić po czatach.
No ale był też komunikator w javie i webowy, przeglądarkowy, gdzie można było korzystać z gadu gadu też.
też Papla była na Jaberze swoją drogą, jaber.papla.pl, serwer, jak ktoś pamiętał.
Słaby komunikator, ale dało się korzystać od biedy.
Były różne te Jaberowe wynalazki, ja tam Bombusa bardzo polecałem, Bombus w pewnym
etapie się dorobił kreatora, który pozwalał w ogóle na to, żeby tam jakieś
wybierać sobie różne pakiety dźwięków, pakiety ikonek i tam się robiło to jakieś
Bombusy takie bardzo wypasione, bardzo taki modowany, bo Bombus mod był,
więc to był bardzo taki modowalny komunikator, w ogóle rozwijany przez wielu i tak dalej.
Był, no oczywiście jakieś te różne PGG, nie wiem czy pamiętacie, taki w Pythonie napisany jako skrypt
Pythonowski, klient gadu, bardzo prosty, który też rozwijał się trochę na naszych oczach,
bo tworzył go jeden z użytkowników forum GSM Center, znany pod nikiem Ariek44.
Gdziekolwiek jesteś człowieku i cokolwiek robisz, mam nadzieję, że ci się dobrze wiedzie
i że masz jakąś fajną robotę za fajne pieniądze, bo talent tego człowieka w tamtym
czasie, to jakie aplikacje pisał, to było niesamowite.
Python na Symbiana i Heia.
Natomiast
to był klient gadu, który był bardzo prosty, bardzo tekstowy,
No i dzięki temu bardzo łatwo było go zaadaptować pod osoby niewidome, pamiętam, że potem już była sytuacja, w której autor autentycznie nie miał, bo to był też nastolatek, on był gdzieś też w naszym wieku, nie miał już pieniędzy na to, żeby tworzyć nowe wersje, no bo nie miał telefonu z Wi-Fi, więc nie miał dostępu do internetu stacjonarnego takiego, no po kosztach stacjonarnego, więc każda linijka kodu kosztowała go po prostu dane internetowe mobilne, a wtedy te dane były dość drogie.
I wiem, że po prostu ludzie już potem kombinowali, żeby się móc rzucać na te dane mobilne, cokolwiek, żeby tylko powstawały nowe wersje i wiem, że po prostu dość dużym kosztem była okupiona każda nowa wersja.
Ale już pod koniec funkcjonowania tego, to było naprawdę fajnie rozbudowane z jakimś sensownym importowaniem, z autoodczytywaniem wiadomości, z jakimiś dźwiękami, z tym, z tamtym, z siamtym i to naprawdę bardzo, bardzo fajnie działało.
Bardzo było to rozbudowane i autor reagował na każdą sugestię, na każdy zgłoszony błąd.
Była z nim bardzo dobra interakcja i kurczę, mam nadzieję, że wszystko u niego w porządku.
Było trochę tych komunikatorów mobilnych pod Skype’a, bo był oficjalny Skype, ale to dopiero później.
A wcześniej właśnie Fring, Nimbus, o którym Grzegorz wspominał.
jeszcze jakiś iScoot, który jakimś sposobem okrętnym pozwalał na to, żeby dzwonić na Skype’a przez numer telefonu, jakoś się wdzwaniać, to jakoś to działało.
Ja Fringa pamiętam i powiem szczerze, to było, dlatego go pamiętam, bo to było moje dość duże rozczarowanie w ogóle Symbianem jako takim i możliwościami, jakie ten telefon na Symbianie miałby dawać.
bo kupiłem sobie telefon Nokia E51 z Wi-Fi, bo sobie pomyślałem, że w sumie fajnie będzie mieć internet w telefonie,
no nawet taki bezprzewodowy gdzieś tam powiedzmy w domu, ale żeby nie siedzieć przy tym komputerze,
tylko po prostu żeby sobie też z niego tak normalnie korzystać.
No i właśnie dowiedziałem się o tym fringu, że jak sobie zainstaluję tego fringa, to będzie można rozmawiać na Skype’ie i zainstalowałem go sobie, zalogowałem się, skonfigurowałem, słuchajcie, no moje rozczarowanie było duże dlatego, że po pierwsze jakość tej rozmowy była znacznie gorsza niż na komputerze, to jedno,
Ale drugie, jak ten telefon się niesamowicie grzał w momencie używania tego internetu bezprzewodowego,
to w dzisiejszych czasach, no to iPhone’y czasem jak korzystamy z LTE czy 5G, no to też się trochę potrafią zgrzać.
Z Androidami pewnie podobnie.
natomiast no ten telefon był po prostu gorący.
W pewnym momencie po rozmawianiu przez kilkanaście czy kilkadziesiąt minut na tym Skype’ie
to ciężko było go utrzymać w dłoni.
No nie no, ja po to kupiłem taki telefon
z tym internetem, żeby to tak beznadziejnie działało?
Naprawdę, to pamiętam, że to było dość duże rozczarowanie
Tym, co te smartfony, jeżeli chodzi o sieć, na tamten czas potrafiły.
Ja pamiętam, a propos dzwoniających przez telefon, była jakaś usługa, to już był rok 2010 chyba.
Jak to się nazywało? Coś…
Wiem o czym chyba mówisz, ale…
Mobi coś chyba, nie, kurde.
Tak, wiem, wiem, wiem, wiem.
Mniej więcej to było też ciekawe.
I to mi się przydało raz, kiedy nie miałem stałego dostępu do internetu,
Chciałem gdzieś wytrzymać kontakt ze znajomym z zagranicy, w którym zmieniliśmy się na skype’y.
No to ja się do tego, to nawet nie było jakieś bardzo drogie z tego co pamiętam, czy nawet
darmowe było, tylko się za połączenie płaciło.
Był numer w Polsce, żeby nie było, więc za połączenie to koszt połączenia nie był jakiś ten,
jakiś drogi. I tam się pamiętam dzwoniało, tam jakiś automat nam mówił kto jest dostępny
akurat na tym naszym skype’ie i mogliśmy sobie ten kontakt jakoś wybrać, jakoś głosowo, chyba
teraz już nie pamiętam.
Ale to nawet działało, potem była tak jak mówisz oficjalna aplikacja Skype’a na
Symbiana, ale z tego to chyba próbowałem korzystać raz, żeby jakiś plik
odebrać i też pamiętam, że jak mi ktoś na tego Skype’a dzwonił, to mi Tox przestał
gadać i to był problem, no i jakoś to też działać tu nie chciało za bardzo.
No ja pod Skype’em to pamiętam właśnie
moją Nokię E66 nawet już chyba, chociaż nie, 620 Classic chyba jeszcze,
to się potrafiła tak na oficjalnej aplikacji Skype’a zagrzać i się tak to potrafiło
zamulić, że nie było innej opcji rozłączenia rozmowy, jak wyjąć baterię.
W ogóle.
No, ale po jeszcze VoIP-owych różnych usług, to nie wiem, czy…
Właśnie, Michale, z jakich ty korzystałeś operatorów VoIP?
Albo nie wiem, czy Piotrze też miałeś jakieś doświadczenia z jakimiś takimi?
Ja korzystałem stosunkowo mało z tych VoIPowych rzeczy. Pamiętam, że IP Call bodajże, taka usługa to do naszego tyflopodcastowego numeru telefonu, który kiedyś wykorzystywałem i tak naprawdę to w zasadzie było tyle.
Ale trochę gdzieś tam pamiętam, że jeszcze testowałem tego tlena, o którym już tu Rafał wspominał, kiedy dało się z niego korzystać, kiedy był ten tlenofon.
I w pewnym momencie ten tlenofon został otwarty, bo chyba nie od samego początku, ale tu się mogę mylić.
Wiem, że na pewno była taka chwila i był taki moment, że dało się do tego tlenofonu podłączyć dowolną aplikacją VoIP.
Ja wtedy pamiętam, że Fonera sobie po prostu tam podpiąłem
i byłem w stanie z tego korzystać, natomiast VoIP nigdy jakoś nie był rzeczą,
z której intensywnie korzystałem.
Dlatego może, że kiedy już miałem ten internet, stały, to dosyć mocno
No i dość szybko udało mi się wejść w tę erę tych komunikatorów głosowych.
Ja już pamiętam, że rozmowy na tlenie, no to tak na porządku dziennym, to było od początku w zasadzie.
2003-2004 rok, z kim tam chciałem porozmawiać, to już spokojnie dało się ogarnąć to Voipowo.
Właściwie Voipowo, no w sumie Voice over IP, ale nie na zasadzie telefonu Voip, tylko po prostu właśnie przez tlena.
Potem też, czy równolegle nawet Skype, bo pamiętam, że Skype miał w ogóle taki problem, że na starszych systemach, zwłaszcza jakieś tam, a wtedy jeszcze byli ludzie, którzy na przykład używali Windowsa 98 w tych czasach i ten Skype tam działał koszmarnie.
Z jakiegoś powodu to po prostu jakość dźwięku była tam beznadziejna i wtedy zdecydowanie lepiej np. działał tlen i rozmowy głosowe na tlenie,
ale wtedy też już z częścią osób równolegle spokojnie można było sobie rozmawiać na Skype’ie, więc ja się nie załapałem na te wszystkie takie właśnie usługi doładowania konta,
żeby do kogoś zadzwonić, bo będzie taniej. Nie, ominęło mnie to powiem szczerze.
Widzisz, to my z uwagi na rodzinę w Niemczech założyliśmy dość szybko, nawet kupiliśmy bramkę wojpową i naszym operatorem pierwszym był operator Accio, który oferował to co wszyscy, czyli numer telefonu u siebie, nawet do dzisiaj ten numer telefonu jest gdzieś tam naszym domowym, aczkolwiek już teraz dzwonią na niego tylko telemarketerzy.
No i oni mieli przez jakiś czas funkcję wdzwaniania się do Skype’a i to było
bardzo ciekawe, bo tam w jakiś sposób łączyliśmy.
Albo łączyliśmy się ze swoim kontem albo
oni mieli swoje konto, już teraz nie pamiętam.
I można było sobie do trzech chyba przycisków szybkiego wybierania
podłączyć
trzy kontakty na Skype’ie.
I wtedy to było używanie, bo ja mogłem ze stacjonarki.
tak naprawdę za darmo, wydzwaniać do znajomych po Skype’ie.
No i to było już mega osiągnięcie tak naprawdę, bo to już było rozmawianie takie w pełni,
dopóki rodzice nie powiedzieli, że trzeba iść spać.
Ale dać się dało.
Potem przeniesieliśmy się do operatora IPhone i już tam zostaliśmy,
aczkolwiek moja przygoda z VoIPem, z HIPem i tak dalej, z protokołem,
no dopiero gdzieś tam nabrała tempa, bo ja to przez trochę tych operatorów, ale
takich typowo do dzwonienia między operatorami SIP, czyli bez wyjścia na
zewnątrz, się przewinąłem, bo gdzieś tam chciałem też wypromować to jako trochę
taki komunikator do używania pomiędzy ludźmi, po prostu tak jak się używa
Mirandy czy coś, no to chciałem żebyśmy dzwonili między sobą VoIPami, bo Nokia
Symbianowa miały zintegrowanego VoIPa i to było bardzo fajnie zrobione.
Na ten czas nie było żadnych powiadomień push aplikacji i tak dalej, więc taki zintegrowany otwarty protokół to było coś.
Dzwonisz jak na telefon, ale to nie jest telefon tylko to jest za darmo, więc różne testowanie różnych operatorów, jakieś IP tele, voxaloty, jakieś gizmo,
jakieś różne inne.
Do dzisiaj pewnie w jakichś archiwach Clango znajdą się jeszcze jakieś moje zapiski na ten temat.
No i do tego stopnia, że kiedyś znalazłem indonezyjskiego operatora, chyba Wojpraki
Yad się nazywał, może jeszcze istnieje, nie wiem.
I tam chyba oprócz tego, że się zakładało
numer telefonu u nich wewnętrzny, to jeszcze się dostawało jakiś indonezyjski
numer taki na zewnątrz i doszło do sytuacji, w której kiedyś ktoś zadzwonił na ten
numer i pobudził u moich wszystkich w domu o trzeciej w nocy, bo tam jest inna strefa
czasowa.
Także no,
Różne takie tak naprawdę historie z tymi VoIP-ami były, co się człowiek obdzwonił po różnych czatach, co się człowiek obdzwonił, pokonfigurował te różne plany wybierania, żeby dzwonić za pomocą normalnie klawiatury telefonu na różnych operatorów VoIP-owskich przez SIP Broker, taką usługę.
To moje próbowałem zrobić sobie telefon po prostu przez internet taki prawdziwe prawdziwe zdarzenie z prawdziwego zdarzenia no ale to też czasy minione potem przyszły aplikacje
powstały różne rozmowy głosowe Messengery Whatsappy FaceTime i tak dalej. No i jakoś wszystko vape’owe zmiotło.
U mnie to był też głównie Skype, ale
zastanawiam się teraz dwoma wątkami, bo też Patryk opowiadał też o
różnych aplikacjach, które pod tego Skype’a powstały.
Czy pójść w tą stronę, czy jak wspomniałeś o aplikacjach głosowych, to też nie powie
coś o tym, co się później na smartfona działo, bo mi się bardzo gdzieś przypomina
Roger teraz.
W ogóle te aplikacje walkie-talkie, nie?
Hejtel, Voxer,
jakieś tam jeszcze TalkNow, jakieś takie też coś znalazłem.
KNAF, jakieś takie coś też znalazłem kiedyś.
No było tego troszeczkę, takie prekursorzy tych grupek na Whatsappie, które do dzisiaj
są tak naprawdę już od dziesięciu lat, odkąd Whatsapp ma wiadomości głosowe.
Roger miał super jakość.
I mi się Roger Jamek podobał dla tych, których to ominęło.
Jest podcast zresztą, więc możecie sobie posłuchać jak to było kiedyś.
Natomiast to był komunikator, gdzie można było, no generalnie to były tylko
rozmowy głosowe i tak jak gdzieś otwieramy sobie Whatsappa i my po prostu widzimy
tam parę nieprzeczyszczalnych wiadomości, klikamy w pierwszą wiadomość, no to nam leci.
No to w Rogerze było tak, że mieliśmy komunikat ile minut mamy nieodsłuchanych i sobie te
wiadomości leciały. To była jakoś super, tak jak powiedzieliście, więc gdzieś w moich
grupkach, no to była norma, że każdy pokazywał co robi.
O, stoję na stacji, słuchajcie, jest minus pięć stopni, jest mi zimno, o jedzie pociąg,
posłuchajcie sobie jak ten pociąg, czym ja dojeżdżam do studia i tego typu wiadomości.
i ale tam też było kilka takich fajnych bajerów, bo oto na przykład jak mieliśmy
jakieś rozmowę prywatną z jakimś kontaktem, no to nam się wyświetlało
godzina i pogoda w tej osobie, jeśli na to zezwoliła.
No na Skype’ie też się godziny wyświetlały swoją drogą kiedyś, no bo wiadomo się
dzwoniło, różne strefy czasowe, tak jak Paweł mówił.
Wręcz, że też to było.
A jeszcze chodzi o grupy.
No to tam oni się stawiali na to, żeby
co się jakoś rozwijało, były mi jakieś integracje.
Dało się na to jakieś boty pisać, integracje z IFT.
Do Dropboxa można było sobie zapisywać pliki,
pamiętam, z rozmowami.
Ktoś nawet ogarnął chyba SMDA-pa, nie?
Czy któryś tam tweet…
A to nie wiem, to mnie ominęło, ale…
Któryś ten serwis do postowania tweetów z audio.
Ktoś to opatentował jakąś akcją tam
HTTP post, coś tam i dało się nagrywać na Twittera.
No to byłoby super i co my mieliśmy, to chyba było coś oficjalnego, co sam Roger oferował, ale był taki bot, można było sobie go do grupy dodać, on się nazywał WeatherBot, no i to się można domyślać jak to, na czym to działo, to było fajne, bo ten bot sobie nasłuchiwał co 24 godziny i jeśli jakaś osoba się w grupie odezwała, no to ten bot miał dostęp do lokalizacji tej osoby, teraz dzisiaj by się chyba ludzie przestraszyli, że tak było, ale to generalnie wyglądało tak, że
nie wiem, ktoś wysyła informacje, cześć, co tam u was na przykład, no i wtedy się odzywa ten bot.
Cześć Piotr, we Wrocławiu w tym momencie jest dwa stopnie, jest deszcz na przykład.
I tak już wszyscy w grupie wiedzieli, jaka u każdego jest pogoda, to zawsze wywoływało jakieś rozmowy.
A Jezu, jak u was zimno, to gdzieś fajne wątki mogło tworzyć.
Ja bardzo właśnie gdzieś pamiętam, tak wszyscy się wstawali, tam był taki trochę rytuał,
Każdy się budził, sprawdzał tego rangera, coś tam się odzywał, to od razu, zaraz się ten bot też rano zaczął ze wszystkimi komunikować.
No i gdzieś te rozmowy sobie trwały.
Natomiast niestety firma miała bardzo ambitne plany, jak to jakoś rzecz miało podbić świat.
Ciekawe czy to zadziałałoby lepiej jakby to powstało w czasie pandemii, tak się niedawno zastanawiałem, taka refleksja.
I pytanie, czy by też z podejściem pandemii, czy z zależeniem obostrzeń nie przeminęło, jak Clubhouse.
No natomiast nie znaleźli tyle interesowania, ile chcieli. Próbowali później coś zupełnie innego, jakąś aplikację to do robić.
No to im też nie wyszło i nie wiem, co się teraz z nimi stało. Natomiast przez tą chwilę, kiedy ten Roger był, no to było fajnie.
Ja myślę, że to jest też taka kwestia fali, że znowu musi powstać coś nowego, co nas
zainteresuje na pięć minut, ale przez te pięć minut zdążysz potworzyć jakieś
znajomości, nawiązać znowu kontakt z ludźmi, z którymi się nie słyszałeś dziesięć lat, bo
nagle wszyscy znowu odkrywają te aplikacje od nowa.
Ja na przykład dzięki Clubhouse’owi zgadałem się znowu z osobami, z którymi się nie
słyszałem od dziesięciu lat, od czasów kiedy przesiadywałem jako właśnie nastolatek,
godzinami na Skype’ie ze społecznością międzynarodową niewidomych, poznaną gdzieś
tam przez Klango, bo mieliśmy taką grupę ludzi, która tam z małymi wyjątkami była
raczej stała, ale tam pewne osoby czasem wpadały, czasem wypadały.
No i siedzieliśmy bardzo, bardzo długi, długi czas na Skype’ie i konwersowaliśmy.
Także, no,
muszę przyznać, że i nagle tych ludzi się gdzieś tam usłyszało znowu.
Było to przeciekawe.
Słuchajcie, a propos Rodżera, ja zauważyłem, że w Dropboxie mam folder Rodżer, a w Dropboxie w folderze Rodżer jakieś jeszcze na przykład takie rzeczy.
I teraz dodam sobie jeszcze jedną notatkę, żeby po prostu sprawdzić, jak to będzie działało. Szkoda, że nie mogę na zablokowanym ekranie, to jest takie niefajne.
No ale zobaczmy, wyjdę z tego na przykład.
Początek. Kompas.
O. I teraz zablokuję ekran.
I się wyłączyło.
Takie testy człowiek robił.
To jesteś ty, Michale?
Tak.
Jakoś inaczej twój głos brzmi.
Bo to jest sprzed iluś lat, więc widocznie jeszcze trochę zbootowałem.
Okej.
Fajnie.
Zresztą jak sobie ktoś włączy pierwsze odcinki
Tyflo Podcastu, to tam też brzmi
inaczej jednak.
No, my też. Znaczy ja chyba nie aż tak.
Nie, tobie się głos nie zmienił, wiesz co,
bo nawet, nawet
przed momentem znalazłem
podcast o Mirandzie dla niewidomych,
bo tak sobie wpisałem w Google’a po prostu, Miranda
dla niewidomych. Pierwszy wynik, który
wyskakuje, to jest twój
podcast z czerwca
2008 roku i istotnie
u ciebie głos się nie zmienił.
No widzisz, jak szybko
wyewoluowało, ale właśnie, ale zmienił się za to
mikrofon i to
diametralnie, bo ten podcast był nagrywany albo na jednym z headsetów, takich typowo
pod Skype’a, takich słuchawki z mikrofonem na USB, albo właśnie z telefonu Doro.
To było bardzo ciekawe urządzenie, bo to było coś co wyglądało jak taki telefon
komórkowy, czyli głośnik, czek, mikrofon, klawiaturka, takie płaskie urządzenie
wpinane na USB, które miało cyfry od 1 do krzyżyka,
przycisk R do zawieszania rozmowy
i zielona, czerwona słuchawka i ja, nie mając jeszcze oczywiście screenreadera
w czasach, kiedy to kupiliśmy,
byłem królem sam dla siebie, bo mogłem samodzielnie odbierać i zrzucać rozmowy
i zakończać, ale też wybierać sobie do dziesięciu zaprogramowanych znajomych,
no bo Skype przewidywał też te szybkie wybierania.
Tak, bo to był cały rynek takich Skypefonów, nie wiem jak to się nazywało.
I to było naprawdę, naprawdę fajne urządzenie, bardzo miło je wspominam i chyba o
Jabberze czy o czymś tam podcast powstał właśnie na tego typu urządzeniu, więc taki
bardzo płaski mikrofon, ale no tak powstawały pierwsze moje
podcasty na urządzeniach dedykowanych właśnie Skype’owi.
No to skoro rozmawiamy o Skype’ie to
właśnie kiedyś ten Skype jednak był bardziej
otwarty, bo był ten cały ekosystem telefonów, ale też było, dało się to
zaprogramować. I najpierw to w ogóle było po prostu takie SDK, gdzie aplikacje mogły się
komunikować z tym Skype’em po prostu zainstalowanym na komputerze.
I to trochę narzędzi do tego powstało.
Takim pierwszym, i to jeszcze pamiętam ze czasów, kiedy gdzieś tam uczyłem się tego
Window Eyesa, przyszły mi jakieś czaty, nie zawsze mogłem je łatwo czytać.
Szukałem czegoś, co by mi to przeczytało.
Jakoś, nie wiem, czy przez jakiegoś blind cooltecha, czy jak znalazłem
takie oto narzędzie, to się nazywało SK Read, to było chyba w autoicie napisane, więc to tutaj pokazuje jak łatwo kiedyś udało się ze Skype’em komunikować, no i co to robiło, no to po prostu po SAPI nam mówiło różne zdarzenia, od tego, że ktoś miał urodziny nawet, ale też po prostu status połączeń, jak dzwoniło, ktoś się podłączył, rozłączył, oczywiście wiadomości były czytane, kiedy ktoś się zalogował.
Wadę to miało jedną, przynajmniej dla mnie, no bo to był Windowize, to była, pamiętam, Agata albo Iwona jakaś, głos na SAPI 5, to też mówiło o SAPI 5,
więc kiedy ten SKRI coś mówił, nawet jak ktoś się właśnie zalogował, no to przez tą chwilę Windowize mi przestawał reagować,
przez te kilka sekund, bo po prostu ten kanał był zajęty, nie wiem jak to tam gdzieś wewnętrznie działało, no ale aplikacja była fajna i trochę pomagała.
Później był właśnie Skype Talking, to już wiele lat później i to było tyle fajne narzędzie, że ono miało jakieś globalne skróty klawiszowe, no nie? Dobrze pamiętam?
Chyba tak.
Coś miało, tak. Ja naprawdę Skype Talkinga bardzo intensywnie używałem w czasach Tyflopodcastów, pierwszych Tyflopodcastów na żywo, jeszcze Tyflopodcastów w Radiu N zdaje się.
to już wtedy też mieliśmy profil na Skype’ie i no faktycznie ułatwiało mi to pracę, naprawdę.
Szybko można było coś tam odczytać, było wiadomo, że ktoś dzwoni, ja nawet to chyba miałem skonfigurowane tak,
że miałem ustawione na automatyczne odbieranie tych połączeń, a po prostu Skype Talking tak czy inaczej mi mówił,
że ktoś zadzwonił, więc ja wiedziałem, a nie musiałem już tego nawet odbierać, a wiedziałem, że kogoś mam wpuścić na antenę.
No tak, bo to były te czasy, kiedy już gdzieś był, był jotter, był twitter, czyli
tak klienty do Twittera, które miały ten niewidzialny interfejs, to też w ogóle
o niekąt pewnie dla wielu niewidomych, przynajmniej ci zagraniczcom, też jakiś
komunikator, bo pewnie też wiele osób się tak poznało w ten sposób.
Ale no właśnie ten Skype Talking pozwalał na czytanie czatu, statusów transferów
plików, właśnie można było sobie chyba nawet odebrać, sprawdzić status połączenia.
No pozwalało to na całkiem wiele. W tych czasach też pamiętam, Skype eksperymentował z integracją z Facebookiem.
Dało się właśnie też z poziomu Skype’a rozmawiać po Facebooku.
Wiem, że wiele osób z tego korzystało. Jak ktoś nie korzystał z Mirandy do Facebooka, ani ze strony tej mobilnej,
no to dużo osób chyba też, nie wiem jak w Polsce, ale za granicą, to trochę osób tak korzystało z Facebooka.
Tak, a potem jak to padło, to mieliśmy listę kontaktów pełną jakichś śmieci, bo te wszystkie kontakty zostały, a połączenie zostało zerwane.
FB, coś tam.
Tak, tak. I to naprawdę był duży problem, żeby potem się tego pozbyć, żeby to oczyścić.
Chyba z którąś wersją Skype’a to po prostu samo z siebie zniknęło.
Natomiast tak i tam nawet w tym Skype’ie był taki moment, że mogliśmy jako stronę internetową chyba wyświetlić tak wewnętrznie Facebooka i tam przeglądać sobie posty.
A tego nie pamiętam, ale widzisz.
Było coś takiego.
Było, okej. No i Apogeum w zewnętrznych aplikacji to gdzieś Skype z różnymi rzeczami eksperymentową i zrobili coś takiego, co się nazywało Skype Kit.
I SkypeKit po prostu to był pełny, tak jak powiem, dostęp do Skypa dla zewnętrznych
deweloperów. No i z tego właśnie skorzystała firma GWmicro, tworząc swój
klient do Skypa dla osób niewidomego.
On się nazywał na początku GWSkype, ale chyba tam firma poprosiła, żeby zmienili
nazwę. To się później zaczęło nazywać GWconnect.
Ten SkypeKit chyba coś, ja nie pamiętam czy on był darmowy, czy coś kosztował
dlatego ta aplikacja generalnie była na początku darmowa dla tych, którzy mieli
Window Wise, ale pozostali chyba musieli coś tam zapłacić, później się zaczęły
reklamy, były obejścia na to różne, z tego co też pamiętam.
Natomiast sam interfejs to był taki, tak powiem, mirandopodobny z dodatkowymi
skrótami klawiszy, żeby sobie wiadomości odczytywać.
Bardzo to fajnie wspominam.
długo, przynajmniej tyle ile to było na rynku, korzystałem, bo niestety parę miesięcy po tym jak ten Skype się pojawił, Skype został przejęty przez Microsoft, no a cała reszta to historia. Zaraz potem to zostało zarzucone i już mówiliśmy co było później, ale ten GW Connect też był bardzo fajny.
W ogóle też Skype się sprofesjonalizował w pewnym momencie, bo dla stacji radiowych nawet były oferowane takie urządzenia,
takie Skypefony, ale w postaci takiego profesjonalnego sprzętu, który można było sobie zamontować w studiu i po prostu odbierać połączenia,
wpuszczać bezpośrednio gdzieś tam w konsoletę
i z tej konsolety emitować
ten dźwięk na antenę. Zdaje się, że Tok FM z czegoś
takiego korzystał i nie wiem, czy swego czasu również
na przykład TVN tego nie używał w taki sposób,
kiedy oni zaczynali
jakoś tam eksperymentować właśnie z tymi połączeniami
na odległość. To kiedyś to nie było
tak często. Mam wrażenie, że rok
2020 bardzo zmienił dużo też w kwestiach radiowych i to co dla nas np. było oczywiste od lat i to w jaki sposób my robimy audycje i że robimy je zdalnie to niektórym dopiero oczy się wtedy otworzyły, że no w zasadzie to tak można zrobić większość programu tylko się trzeba po prostu odpowiednio do tego przygotować, a że z tym bywało więcej problemów no to niestety efekty mieliśmy okazję słyszeć.
Ja też pamiętam, że te Skype’owe dodatkowe rzeczy się lubiły wykrzaczać, bo IGW Connect czasami coś tam tracił i nie dało się, już nie pamiętam co tam, ale tam coś nie łączyło, nie szło, nie chciało odbierać, nie chciało coś tam synchronizować.
Ale też wiem, że była wtyczka do Mirandy, która pozwalała na sterowanie Skype’em uruchomionym gdzieś tam w tle i ona też lubiła się wysypać.
ten Skype lubił się wysypać, te całe Miranda, coś tam,
Egze się lubiła wysypać i wiem, że to wszystko działało tak mocno niestabilnie,
dlatego też były różne inne aplikacje, były aplikacje np.
oparte o ten, o to LDK, które pozwalały na nagrywanie rozmów, były aplikacje, które
pozwalały na zmianę głosu, były jakieś automatyczne sekretarki.
Jakieś było coś takiego Pamela Skype Call Recorder, chyba to się nazywało.
W ogóle pamiętam, że poczta głosowa w Skype’ie to była płatna na początku, tak
oficjalnie.
Tak, była.
Tak, bo pamiętam przeglądałem, no w ogóle tam się dało, jak mieliśmy to konto
dowodowane, bo oczywiście z Skype’a dało się dzwonić, no to mogliśmy sobie kupić
dzwonki, co pamiętam, że to już dużo, przeglądałem na stronie, no właśnie była ta
poczta głosowa, którą bardzo chciałem, no ale
kosztowała. Była tego też.
To prawda.
Takie są te nasze komunikatory. Teraz mamy zupełnie inny krajobraz, mamy to wszystko bardziej mobilne.
Mi się komunikator bardziej kojarzy z czymś teraz mobilnym niż stacjonarnym.
Zniknęły statusy, zniknęły opisy w dużej części. Już się nie szukamy na tych komunikatorach po jakichś kryteriach,
jak na jakimś czacie, tylko raczej się już znamy i wymieniamy się już nawet nie jakimiś dziwnymi numerkami,
nie tylko numerami telefonu.
Niektóre komunikatory próbują przywrócić, w Telegramie są jakieś niki,
w Messengerze jest powiadomienie o pisaniu, w Discordzie są statusy.
W Discordzie to w ogóle jest tak zwana prezencja i to jest o tyle też ciekawe,
że aplikacje mogą się z tym integrować.
I tak na przykład to o czym ty wspominałeś, że mogliśmy sobie gdzieś w Mirandzie
ustawić czego słuchamy, no to w Discordzie, przynajmniej jeśli ktoś korzysta chyba
tylko ze Spotify, ale to tam jest do tego stopnia rozwinięte, że nie wiem, że
widzimy co, czego dana osoba słucha, a to można się włączyć do tej osoby
i to w tym nawet samym czasie piosenki, której ona słucha.
A to muszą obydwie strony mieć Spotify, tak?
Tak, tak, to wystarczy, tam chyba nie trzeba się logować, jak masz aplikację
zainstalowaną to chyba wystarczy z tego co pamiętam.
Wiadomo też najczęściej gry się z tym integrują, no bo Discord to tam w ogóle
no można nawet konkretnie, żeby tam się wyświetliło, że nie, że tylko powiedzmy
grasz w jakąś grę, tylko jesteś w tym i na tym poziomie.
No to tak się można integrować, nawet niektóre aplikacje.
Ponoć niedawno dowiedziałem się, że Visual Studio Code się z tym integruje, więc jak
ktoś programuje, to się automatycznie wyświetla.
Można też swoje aplikacje dodawać, więc jakieś gry audio, czy ludzie sobie Reapera
dodają czasami, no i tak widać, że ktoś sobie gra w Reapera, jak to pisze dosłownie.
Tak, gra w Visual Studio.
Tak. To jest super.
No, ale ten czar komunikatorów, który znałem sprzed tych, no, dwudziestu, piętnastu lat, już raczej nie wróci.
Wiele rzeczy poznikało, wiele rzeczy już nie ma aż takiego znaczenia, mimo że jeszcze gdzieś tam jakoś istnieje.
No też się zresztą i czasy zmieniły, też inaczej podchodzimy do różnych rzeczy.
Chociaż ja mam wrażenie, że z jednej strony, tak w sumie dbając o prywatność naszą i anonimowość w sieci,
mam wrażenie, że tak globalnie to mamy jej zdecydowanie mniej niż kiedyś.
Bo kiedyś, i to jeszcze pamiętając czasy czy jakiegoś gadu, czy forów internetowych,
tak o których tu Pawle wspomniałeś, czy IRCA, byliśmy znani z nika.
Tworzyliśmy sobie jakiś pseudonim, taki czy inny, jeżeli chcieliśmy być bardzo tajemniczy, to mogliśmy sobie naprawdę tu wodzę fantazji popuścić.
Mój akurat pseudonim był bardzo prosty i jest zresztą, bo gdzieś tam też się cały czas nim posługuje, czyli midzi i to się wzięło po prostu z imienia i nazwiska, nietrudno zgadnąć.
Natomiast byliśmy bardziej znani w ten sposób, teraz, kiedy mamy tyle komunikatorów, gdzieś tam powiedzmy Facebook, Messenger, Whatsapp, inne tego typu miejsca,
jesteśmy raczej znani z imienia i nazwiska, czyli ta nasza tożsamość rzeczywista łączy się bardziej z tą tożsamością internetową.
To ma swoje oczywiście dobre, ale też i może mieć złe strony.
Jak najbardziej. I to jest też to, że właśnie coraz bardziej bawimy się już danymi realnymi, tak?
Numery telefonu, adresy e-mail. Już coraz mniej to wszystko jest anonimowe, no ale poniekąd sami tego chcieliśmy,
bo z jednej strony jak były czasy dzikiego internetu, gdzie wszystko było po nickach i tak dalej,
no to ten internet był taką domeną tych wszystkich geeków, nerdów, że jak siedzisz dużo w internecie,
to chyba jakiś problem, to coś tam ten.
To byli ludzie, którzy lubili Internet.
Tak, a teraz mamy to, co chcieliśmy.
Wszyscy używają Internetu.
No i w związku z tym też te ewolucje, o których mówimy.
Tak, Piotrze?
Chciałem powiedzieć o tym wymóg numeru telefonu.
To efekt ma taki, że powiedzmy nawet,
to są przykłady życia, tak.
Kiedyś z tą rodziną gdzieś właśnie komunikowaliśmy się po Skype’ie.
Teraz jest przejście na WhatsAppa,
no więc trzeba było gdzieś rodzicowi WhatsAppa skonfigurować.
I tu nagle, no i tutaj wchodzi ta odkrywanie kontaktów po naszej książce adresowej.
O, ten ma, ten ma, a ten nie ma.
Nagle okazuje się, że pół pracy i znajomych ma WhatsAppa, tak, i że można do nich pisać.
Swoją drogą, przemilczeliliśmy jeszcze jeden komunikator, który właśnie mam wrażenie,
że z jakiegoś dziwnego powodu, w sumie nie wiem z jakiego,
Stał się popularny wśród Polonii, wyjeżdżającej gdzieś tam za chlebem, nawet bardziej, wśród emigracji naszej, Weiber.
On jeszcze cały czas jest i można go używać, natomiast mam wrażenie, że jego czasy świetności też już minęły, zresztą też minęła jego w miarę dobra dostępność,
bo ta dostępność się pogorszyła, teraz w ogóle mam wrażenie, ja ostatnio nawet sobie do tego Vibera tak po prostu wróciłem, żeby zobaczyć co tam się dzieje,
no to widzę jakieś zatrzęsienie różnych botów, różnych spamów, tam dopiero jest jakieś takie siedlisko dziwnych wiadomości,
dziwnego dodawania do grup, w których nie chcesz być absolutnie, potem pojawiają się jakieś dziwne treści w wiadomościach prywatnych,
jakieś takie, to naprawdę jest dziwny ten komunikator, a też niestety pogorszyła się jego dostępność i to pogorszyła się tak dosyć mocno,
że ja nawet nie byłem w stanie z jakiegoś powodu, nie wiem jak ja to zrobiłem, nie umiem tego odtworzyć, ale jakimś cudem mi się udało zaakceptować politykę prywatności.
Czy nawet jej nie zaakceptowałem, ale on z jakiegoś powodu mnie za którymś odpaleniem aplikacji w końcu przepuścił.
Jakieś to takie, ale ten Viber, no kiedyś mam wrażenie, że też i wśród nas był nieco bardziej popularny.
Trochę się tego używało, chyba nawet jakiś podcast robiliśmy o Viberze.
No bo on był też chyba takim pierwszym komunikatorem wieloplatformowym, czyli przypomnijmy iOS, Android, rok 2000.
I Windows.
Windows to wyszedł potem i on chyba nigdy dostępny nie był.
A nie, dostępny nie był, za to potrafił czasem coś w systemie tak namieszać, że…
Uuu, no.
Ale pamiętam właśnie jak on wyszedł jako aplikacja, że i na iPhona i na Androida,
ale że dało się…
Przede wszystkim chyba… Aha, wiem,
on najpierw był tylko na iPhona, ale w przeciwieństwie do Facetime’a
pozwalał na rozmowy czysto głosowe, bo Facetime Audio
dopiero doszedł w którymś tam iOS-ie, a na początku
Facetime był komunikatorem czysto wideo, a Viber
pozwalał, on był takim, taką repliką telefonu,
ja pamiętam, że się tym strasznie ekscytowałem, no bo to prawie jak Wojt.
Faktycznie, bo przecież, słuchaj, bo przecież, czekajcie, ja dobrze kojarzę,
WhatsApp na samym początku to były wiadomości tekstowe
i głosowe. Tam nie było rozmów.
Nawet nie głosowane na początku.
Rozmowy to późno doszły, tak.
Tak.
Rozmowy były testowane w roku 2015.
Dokładnie. I dlatego chyba ta popularność Vibera.
Bo poza Skype’em to rzeczywiście…
Facebook chyba też tery Messenger nie miał.
Mhm.
Patrzcie, jak to już…
Człowiek nie pamięta, że czegoś nie było.
No, to prawda.
I właśnie wiem, że tam była i klawiatura,
tam był taki kompletny interfejs telefonu,
że ostatnie rozmowy, klawiatura,
taki skopiowany jakby interfejs telefonu
na iPhonie.
Chyba dlatego to się tak przyjęło.
Bardzo możliwe.
I w tym momencie Viber jest
podstawowym komunikatorem, ale właśnie
Ukraina, Serbia,
gdzieś tak wschód Bałkany
trochę coś tam.
To tam jeszcze się bardzo, bardzo
mocno Viber trzyma.
I całe szczęście, że to nie u nas,
bo z drugiej strony, no jaki
problem, żeby u nas się wyrobił jakiś taki komunikator,
który jest niedostępny.
Nie potrzebujemy drugiego Telegrama,
gdzie ludzie po prostu piszą petycję,
i dzisiaj dosłownie to…
Dokładnie, i niestety chyba nic z tego nie wynika.
Co chwilę pojawiają się nowe wersje Telegrama,
informacja, że poprawki jakieś tam drobne,
usprawienia i nie tylko,
no tylko jakoś w tej dostępności tych usprawnień nie ma.
A szkoda, bo Unigram naprawdę jest fajnym komunikatorem.
Twiskex zresztą też.
No tak, tak.
No i to, że w ogóle Telegram to jest chyba teraz jedyny,
który pozostał z takich większych graczy komunikator,
który oferuje sensowne API na robienie rzeczy kochanych.
Tak, też trzeba to gdzieś myślę zauważyć nawet kiedy gdzieś poszli w reklamy
no to nie pozbyli się tego API tak.
Patrzymy co się stało właśnie dziś z Facebookiem czy z innymi portalami gdzieś
właśnie przez reklamę no to gdzieś te API były zamykane.
Tutaj po prostu jest wymóg, że jeśli
piszecie taką pełną aplikację no to macie te reklamy też po prostu wyświetlać ludziom.
No nic, my chyba będziemy zmierzać z audycją ku końcowi, nie wiem, czy macie jeszcze jakieś ostatnie swoje przemyślenia, jakieś może życzenia a propos tego, czym komunikatory miałyby być, jak miałyby wyglądać, czy już raczej wszystko zostało powiedziane?
Ja przede wszystkim mam takie życzenie, żeby te komunikatory były dla nas po prostu dostępne, bo to co pokazuje historia i zresztą teraźniejszość też, to jest fakt, że może być to naprawdę w różny sposób zrobione, raz lepiej, raz gorzej, no i też ja bym sobie osobiście życzył jednak mimo wszystko tej otwartości.
Mówi się, że komunikatory tych największych też mają się jakoś tam otworzyć i pozwolić na tę interoperacyjność, żeby się można było łączyć powiedzmy z jednego komunikatora w drugi, żeby to API było jakoś tam otwarte i to myślę, że też byłoby nie najgorszą rzeczą, bo są przecież programy nam dedykowane, które mogłyby być takimi dostępnymi klientami.
Oczywiście też wiadomo, że to nie chodzi o to, żeby tworzyć wszelkiego rodzaju oprogramowanie tylko dla niewidomych,
bo fajnie, żeby te główne klienty wszelkiego rodzaju komunikatorów dostępne były,
natomiast jeżeli ktoś potrzebuje jakiegoś naprawdę szybkiego sposobu korzystania z danego komunikatora,
to fajnie mieć coś, co nam to umożliwi i co pewne oczekiwania spełni,
bo no takie mainstreamowe oprogramowanie rzadko kiedy będzie w stanie aż tak się dostosować do naszych potrzeb.
No właśnie, ja myślę, że po prostu się podepnę pod to, co powiedział Michał, no fajnie byłoby, żeby to było dostępne.
Jakoś coś gdzieś działało na desktopach, no akurat wiem, że to nie każdy tego potrzebuje, ale dzisiaj generalnie mamy gdzieś te aplikacje,
nie wiem, do Whatsappa czy do Telegrama na komputerach, no w miarę sensowne.
Parę lat temu tak nie było, tak Whatsapp na komputerze to tak średnio się fajnie z
tego korzystało, to się też niedawno całkiem zmieniło.
No właśnie bardziej otwarte,
może gdzieś jakieś lepsze możliwości personalizacyjne, jakieś dźwięki, żeby sobie
dostosować, tego mi w Discordzie bardzo brakuje na przykład, ale to już tam gdzieś
może osobiste kwestie, ale myślę, że nam
Takie opcje mogą być jak najbardziej przydatne, potrzebne.
No i to jest z tą otwartością, no zobaczymy.
Dosłownie dzisiaj albo wczoraj wieczorem przeczytałem, że faktycznie gdzieś w
Whatsappie już trwają prace nad tym, żeby dostęp do innych komunikatorów
wprowadzić. Pewnie będę jutro przeglądał temu więcej.
Plan jest taki, żeby inne komunikatory wysyłały wiadomości na serwery Whatsappa.
Czy to jest bezpieczne?
No tutaj można dyskutować, no ale takie mają być plany, to dzięki Unii
europejskich poniekąd, no fajnie byłoby jeszcze, żeby z innych aplikacji dało się tak do Whatsappa zalogować, no ale zobaczymy w jaką stronę to wszystko będzie się kierowało.
Oby to też było dla nas bezpieczne mi się wydaje, bo jednak fajnie jak to gdzieś te wiadomości są szyfrowane, nie jesteśmy inwigilowani, myślę, że to jest też gdzieś ważne.
Ja ze swojej strony bym sobie jeszcze życzył jednej rzeczy, tak w kontekście słuchania Tyfloradia i wszelkiego rodzaju innych audycji, gdzie wykorzystywane jest połączenie z kimś za pomocą internetu.
Żeby jak najwięcej tych komunikatorów, nawet jako jakąś tam gdzieś może nieco bardziej ukrytą opcję, pozwalało na wyłączanie wszelkiego rodzaju filtrów od szumiarek.
Dla tych, którzy wiedzą i którzy chcą, bo oczywiście no wiadomo, że to nie można tego zostawić tak na żywioł,
bo większość użytkowników sobie po prostu nie poradzi z włączeniem tego odszumienia,
a w większości przypadków, no to powiedzmy sobie szczerze, takie odszumienie robi więcej pożytku.
Ale w przypadku audycji na żywo, no to jednak, czy jakiegoś takiego bardziej profesjonalnego wykorzystania,
no to jednak robi więcej szkody, na przykład wiecie, o jeszcze taki jeden przykład ze współczesnych komunikatorów, Messenger.
Messenger ma bardzo fajną jakość dźwięku i co z tego? Żeby jeszcze jakość, mówię o głosówkach, o wiadomościach głosowych,
żeby jeszcze te wiadomości głosowe dało się zapisać tak prosto jak na przykład w Whatsappie.
No tak.
A się nie da, a się nie da, nie da się ani wyeksportować, ani nic z tym zrobić,
co jest problematyczne.
Jeżeli na przykład chciałoby się, a wiem, że niektórzy tak robią,
radiowe wywiady.
To w czasach pandemii tak się ludzie wzięli na sposób.
I nagrywając wywiady z kimś, to po prostu wysyłali mu w formie głosowej
albo pisemnej pytania, na Messengera na przykład,
bo potrzebowali jakichś tam wypowiedzi.
I ktoś odsyłał wiadomość głosową.
I to naprawdę mogło być ładne,
tylko i był to ładny dźwięk,
tylko to trzeba było podłączyć niestety telefon do sprzętu
i to zgrać, nie można było zapisać pliku.
Mhm, to prawda.
No nic, nasza audycja zbliża się już ku końcowi.
Bardzo fajnie było dzisiaj z wami usiąść i na ten temat pogadać, temat mnie bardzo
interesuje jak zawsze, bardzo z wypiekami na twarzy przyglądam się temu jak ten
rynek właśnie komunikatorów wszelakich się rozwija.
I jeszcze ostatnie słowo od Justyny, która na YouTubie też wspomina jako dawny
komunikator gadu-gadu.
No właśnie, słoneczkowych dużo jak widać, no jakby nie było pomysł stary z ICQ się
sprawdził, czyli komunikator z numerkami, sam pan twórca Łukasz Foltyn też wiele
zdziałał, chyba nawet do polityki się gdzieś tam dostał, więc efekt został osiągnięty.
No nic, w takim razie żegnamy się na dziś
przy mikrofonie prowadzącego Paweł Masarczyk, a ze mną dzisiaj
Piotr Machacz i też Rafał Kiwak, który musiał nas wcześniej opuścić.
I wy, nasi słuchacze, tu Patryk i Grzegorz
się odważyli zadzwonić, Justyna pisała, a wy będziecie mogli, jeżeli nie
mieliście okazji lub nie chcieliście tego robić na żywo,
skomentować, powiedzieć w komentarzu.
Tak, także dzięki raz jeszcze.
No i do usłyszenia ponownie na antenie Tyflo Radia.
Był to Tyflo Podcast.
Pierwszy polski podcast dla niewidomych i słabowidzących.
Program współfinansowany ze środków
Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Wszystkie nagrania publikowane w serwisie www.tyflopodcast.net są dostępne na licencji CreativeCommons - Uznanie autorstwa 3.0 Polska.
Oznacza to, iż nagrania te można publikować bądź rozpowszechniać w całości lub we fragmentach na dowolnym nośniku oraz tworzyć na jego podstawie utwory Zależne, pod jedynym warunkiem podania autora oraz wyraźnego oznaczenia sposobu i zakresu modyfikacji.
Przekaż nam swoje 1,5% podatku 1,5 procent Logo FIRR Logo PFRON Logo Tyfloswiat.pl

Czym jest Tyflopodcast?

Tyflopodcast to zbiór instrukcji oraz poradników dla niewidomych lub słabowidzących użytkowników komputerów o zróżnicowanej wiedzy technicznej.

Prezentowane na tej stronie pomoce dźwiękowe wyjaśniają zarówno podstawowe problemy, jak metody ułatwienia sobie pracy poprzez korzystanie z dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Oprócz tego, Tyflopodcast prezentuje nowinki ze świata tyfloinformatyki w formie dźwiękowych prezentacji nowoczesnych urządzeń i programów. Wiele z nich dopiero znajduje sobie miejsce na polskim rynku.

Zapraszamy do słuchania przygotowywanych przez nas audycji i życzymy dobrego odbioru!

Tematyka

Pozycjonowanie i optymalizacja stron internetowych