Czasopismo Sześciopunkt (wersja tekstowa)
Pobierz napisy w formacie SRT
Pobierz napisy w formacie VTT
Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego prezentuje Tyflo Podcast.
Dobry wieczór Państwu, Aleksandra Bohusz. Mam nadzieję, że Państwo jeszcze w nas nie zwątpili, a jeżeli zwątpili to słuchają po czasie.
Były dzisiaj duże problemy techniczne z dwóch stron i ze strony mojej i ze strony naszego gościa troszeczkę też, ale głównie z mojej.
Ale już jest wszystko działa i mam nadzieję, że będzie tak działało do końca audycji, także bardzo Państwa przepraszam.
Dwie ważne informacje na początku, jeszcze zanim przedstawię mojego gościa.
Pierwsza informacja, oczywiście nasze drogi kontaktu, można oczywiście do nas dzwonić i pisać głosowo tyflopodcast.net i przez kontakt tyflopodcast.net.
Można pisać, można też pisać na Facebooku, na YouTubie, można się kontaktować, także zapraszamy.
No i druga informacja, ponieważ słyszymy się po dwutygodniowej przerwie, myślę, że większość z Państwa już o tym wie,
ale to jest bardzo smutna informacja, że 13 sierpnia odszedł bardzo zasłużony człowiek dla środowiska,
Pan Marek Jakubowski, twórca Muzeum Tyflologicznego w Owińskach, nauczyciel, wychowawca.
Prawda, człowiek niesamowity i myślę, że za kilka tygodni zrobimy audycję poświęconą jemu, jego pamięci i temu, co po sobie pozostawił.
A dzisiaj, proszę Państwa, to jest dla mnie wielka przyjemność i wielki zaszczyt i dzisiaj mam też okazję, żeby to powiedzieć i to nawet publicznie, także się bardzo cieszę.
Pewnie każdy z Państwa albo większość ma kogoś, kto jest dla Państwa jakimś autorytetem, idolem i ja też mam od kilkunastu lat co najmniej kogoś,
kto jest dla mnie naprawdę wzorem jako człowiek i też w sensie zawodowym i dzisiaj mam przyjemność gościć Panią Teresę DeDerko,
Panią Prezes Fundacji Świat Według Ludwika Braila i Redaktor Naczelną Miesięcznika Sześciopum. Dobry wieczór.
Dobry wieczór, dobry wieczór Olu, dobry wieczór wszystkim słuchaczom.
Bardzo, bardzo się cieszymy, że Pani jest z nami, że się udało.
Ale Ola mnie tak przywitała, że jestem jeszcze bardziej stremowana, ale damy radę.
Oczywiście, że damy radę, proszę się nie stresować, wszystko będzie na spokojnie.
Fundacja Świat Według Ludwika Braila już u nas kiedyś gościła w osobach ówczesnego prezesa i fundatora i założyciela Pana Ryszarda Dziewy i Pani Patrycji Okickiej,
obecnie dyrektor biura fundacji, ale to już było ładnych parę lat temu, w 2017, także myślę, że możemy na początku wypowiedzieć słówko o historii fundacji,
kiedy powstała, dlaczego, czyje inicjatywy, tak dla przypomnienia, a później będziemy już mówić o tym, co fundacja robi teraz.
Tak, fundacja powstała w 2014 roku, także będziemy obchodzić jubileusz dziesięciolecia, a teraz sobie uświadomiłam, w przyszłym roku.
Inicjatorem, założycielem, głównym fundatorem był Pan Ryszard Dziewa, który cały czas aktywnie udziela się w pracach fundacji, bardzo nas wspiera.
Zawsze jak są jakieś problemy, czy możemy się czymś pochwalić, to się zwracamy do Pana Ryszarda.
Jest na miejscu mieszkawisko biura i zawsze możemy liczyć na jego wsparcie, na jego pomoc, na jego dobrą radę.
Fundacja ma na celu przede wszystkim, jak to było określone przez Pana Ryszarda, emancypację osób niewidomych, funkcjonalnie, całkiem niewidomych.
I rzeczywiście wśród członków Rady Fundacji są praktycznie osoby niewidome, w kolegium redakcyjnym też poza jedną osobą są niewidomi.
Emancypacja, no to ja tak rozumiem, że Pan Ryszard miał na myśli, dożył do tego, żebyśmy byli jak najbardziej niezależni, samodzielni, żebyśmy osiągali to niezależne życie,
które daje satysfakcję, które może być takie właśnie użyteczne i dla nas i ciekawe, rozwojowe.
No poza tym w celach Fundacji to mamy wyszczególnione w statucie, no Rzadzajrzy do naszego statutu na stronie internetowej.
Są takie cele jak upowszechnianie wiedzy o promowanie samego pisma Braila.
Poza tym przede wszystkim, może nawet przede wszystkim na pierwszym miejscu to by postawiła wspieranie rehabilitacji, zatrudnienia, szkolenia,
podnoszenie świadomości społecznej na temat problematyki osób niewidomych, funkcjonowania osób niewidomych, bo my nie jesteśmy tylko problemem, problematyką.
No i poza tym edukacja, edukacja i samych osób niewidomych i osób widzących na temat właśnie tego naszych możliwości,
tego co my tak naprawdę możemy w życiu codziennym, a możemy wiele osiągnąć.
Także publikacja, Fundacja przede wszystkim wydaje różnego rodzaju publikacje, poradniki, informatory.
Jakiś czas temu, parę lat temu wydaliśmy taką broszurkę Zaprzyjaźniaj się z osobą niewidomą, to był bardzo duży nakład.
Wysyłaliśmy po 100 egzemplarzy tej broszulki do szkół podstawowych, do 800 szkół podstawowych z całego kraju.
I mieliśmy taki bardzo interesujący, miły oddźwięk.
Nauczyciele i dzieci dziękowały, że zrozumiały wiele spraw dotyczących osób niewidomych.
I jeżeli będzie rówieśnik niewidomy z nimi w klasie, nowy uczeń, to będą wiedzieli jak można mu pomóc, jak z nim rozmawiać tak, żeby go nie urażać,
jak mówić normalnym, zwykłym językiem.
W tym roku wydamy dwie publikacje w ramach projektów różnych, wspieranych przez PFRON, dofinansowanych z PFRON-u.
To jest publikacja nowe technologie, nowe możliwości, takie wsparcie technologiczne właśnie w życiu codziennym.
I to w różnych dziedzinach życia, to mi się podoba.
Ja jeszcze tego nie czytałam, czytałam tylko taki wstęp i spis treści, ale myślę, że wiele osób będzie mogło jednak sobie go skorzystać.
Ja widzę, że ja też, że jestem trochę technicznie zapóźniona, dlatego miałam problem z połączeniem się na Zoomie.
Poza tym druga publikacja to będą sylwetki osób zasłużonych dla środowiska, wybrane sylwetki.
To będzie kilkanaście takich biografii zaczerpniętych z archiwum pana redaktora Szczurka, który zbierał biogramy prasowe.
No to chyba o działalności fundacji, nie wiem czy jeszcze są jakieś pytania a propos fundacji, samej działalności fundacji.
Ja zresztą muszę przyznać, że bardzo się cieszę, że ta fundacja nazywa się Świat według Ludwika Braila.
Bo Brail jest dla mnie takim idolem. Ja jestem zakochana w Ludwiku Brailu.
Zresztą to już wspominałam parę razy w sześciopunkcie, więc nie będę się tak powtarzać, nie będę tylko powiatać szczegółowo.
Ale dzięki temu, że napisałam esej o Brailu, o samemu Ludwiku też, ale jego korzystaniu z pisma Braila, to otrzymałam pracę fundacji.
Jestem redaktorem miesięcznika sześciopunkt.
Tak, ten esej zresztą był nagrodzony w konkursie międzynarodowym, także to naprawdę było wspaniałe.
Bardzo cieszę też, bo jestem wielką orędowniczką pisma Braila i każdemu, ktokolwiek mówi, że Brail to jest przeżytek, to ja od razu się denerwuję.
Niepotrzebnie, bo teraz już się nauczyłam, że trzeba spokojnie tłumaczyć, ale za każdym razem od razu taką irytację.
Tak, działalność fundacji jest rzeczywiście wielotorowa i bardzo dobrze, że jest też ten aspekt promowania, w ogóle edukowania osób widzących na temat osób niewidomych.
I naprawdę bardzo fajnie, że był odzew ze strony szkół, bo młodzież jest taka chłonna.
Myślę, że jeżeli dzieci już właśnie się dowiedzą, to potem rzeczywiście będą wiedziały, jak się zachować, jak reagować.
Tak, ja pamiętam, że jak jeszcze prowadziłam warsztaty dla dzieci i młodzieży w Polskim Śląsku Niewidomych,
to chyba raz już przedobrzyłam, dlatego że tak opowiadałam i były też ćwiczenia praktyczne, to nie było tylko samo opowiadanie.
I dzieci tak się wczuły, że potem podszedł do mnie chłopczyk, przytulił się i mówił, proszę pani, ja też bym chciał być niewidomy.
No to już tak, tak się wczuł, to naprawdę niesamowite.
Tak, ja jeszcze zrobię tutaj malutką dygresję tylko do tych sylwetek, osób niewidomych.
Czy te osoby już są wybrane i już ta publikacja jakoś się uda?
Tak, tak, są aktywowane. Do kwietnia przyszłego roku ta publikacja musi się ukazać.
Więc na pewno, tak, dotrze do wszystkich pewnie prenumeratorów brailowskich sześciopunktów, tak myślę.
Będziemy się starali jakoś to rozpropagować, bo to będzie wydanie i w tym, w zwykłym druku, w brailu.
Więc każdy będzie mógł do tego dotrzeć.
A jeszcze poza taką działalnością publicystyczną, to prowadzimy szkolenia, zdalne szkolenia.
Można się zgłosić do biura fundacji, to jest adres biuromałpa.swiatbraila.org.pl
i poprosić o skontaktowanie z tyflospecjalistą, z tyfloinformatykiem, który będzie udzielał instruktażu szkolenia przez telefon, powiedzmy.
Albo się połączy, bo się nie rozumie.
Tak, i zaletą tych szkoleń jest to też, że one mogą być cykliczne, ale też mogą być jednorazowe.
Jeżeli ktoś ma jakiś problem jednorazowy z czymś, to można do takiego właśnie tyflospecjalistę zadzwonić.
I to jest też naprawdę istotne, bo ja to też jestem chyba podobnie techniczna jak Pani.
Ja wszystko zrobię, jak mam wszystko dobrze ustawione i wszystko działa.
W to moment, jak wszystko działa, jest dobrze.
No właśnie, bo my przede wszystkim wykorzystujemy te funkcje, które nam są użyteczne na co dzień.
A ja rzeczywiście trochę tego Zooma unikałam, no niepotrzebnie jak widzę.
Bo to jest bardzo dobry sposób na kontaktowanie się zdalne.
A szczególnie teraz po pandemii to się robi powszechne, że często są jakieś spotkania, jakieś konferencje właśnie na Zoomie.
Także ja teraz dzięki Panu Michałowi, że mi powiedział krok po kroku jak to się robi, to już będę mądrzejsza i nie będę rezygnowała z tego typu spotkań.
Tak, no ja z kolei musiałam się dzisiaj przesiąść z laptopa na telefon i jak widać to chwilowo nie zdałam egzaminu,
ale miejmy nadzieję, że już od przyszłego tygodnia będę przy komputerze i że będzie już wszystko działało.
A wracając do Fundacji, czy jeszcze może Pani powiedzieć o innych publikacjach, które już powstały?
Z jakich to są dziedzin, bo to jest bardzo szerokie takie spektrum.
Tam jest i prawo, i psychologia, i zdrowie, tylko już bardzo dużo powstało.
Tak, no jakiś taki zestaw nawet ćwiczeń gimnastycznych, z których ja też korzystam,
bo w trakcie pracy przy komputerze uważam, że nie należy za długo siedzieć, za długo być w takiej pozycji właśnie siedzącej,
więc ja co jakiś czas wstaję, wykonuję te ćwiczenia.
No były też jeszcze w pandemii, albo już zaraz po pandemii, wydany taki bardzo dobry poradnik psychologiczny aspekty pandemii,
no bo rzeczywiście ludzie przeżyli szok, mieli wiele różnych problemów w kwarantannie, kiedy byli zamknięci,
no to już wszyscy to znamy, już miejmy nadzieję, że to było minęło,
ale mamy bardzo dobrą Panią psycholog, naprawdę bardzo dobrą, warto korzystać.
Ona też prowadzi pacjentów już wtedy, pacjentów przez internet,
można się z nią skontaktować albo właśnie przez biuro Fundacja, albo po prostu wyszukać.
Nazywa się Małgorzata Gruszka, ja żadnych nie naruszam danych osobowych,
ponieważ ściśle współpracuję z Sześciopunktem i w każdym numerze jest świetny poradnik psychologiczny Pani Małgorzaty Gruszki.
To warto z tego korzystać, warto.
I nawet czytelnicy podsyłają tematy, albo dzwonią, albo piszą i na ogół Pani Małgorzata Gruszka
odnosi się do tych tematów, o które czytelnicy proszą.
Tak, i myślę, że też warto powiedzieć, że to jest też osoba niewidoma.
Tak, tak, tak. Traciła wzrok, już w tej chwili z osobą całkiem niewidomą.
Napisała jakiś taki poradnik w kilku częściach, ukazywał się w Sześciopunkcie.
Tak, ojejku, już nie pamiętam dokładnie tytułu.
Tracimy wzrok, co dalej?
Jakoś tak to było, już w tej chwili sobie dokładnie nie przypomnę,
ale można zajrzeć do Sześciopunktu i pod nazwiskiem Pani Gruszki,
znaleźć ten poradnik.
Tak, i też właśnie tutaj te publikacje, które wydała odnośnie tej czasy pandemii,
to naprawdę bardzo ciekawie to wygląda.
Mamy też publikacje takie o zdrowiu i porady prawne.
To zdaje się Pani Dominika Buchalska, która wydała taki poradnik prawny.
Tylko, że trzeba pamiętać, że on jest aktualny.
Tak, to już było jakiś czas temu wykonane.
Nie do końca już, bo to był przykład 3 lata temu.
Tak, ale współpracujemy z prawnikiem i też prawie w każdym numerze są porady prawne.
Prosimy o to, żeby czytelnicy przesyłali zagadnienia, które ich interesują,
czytelnicy, słuchacze, a nasz prawnik będzie wtedy odpowiadał.
I to jest wtedy fajnie, jak jest taki bezpośredni kontakt z odbiorcą.
Ale to już nie, bo zaraz przejdziemy do sześciopunktu.
Ja się zaraz rozgadam na temat sześciopunktu, bo to jest mi ciągle najbliższe.
Tak, tak, o to chodziło właśnie też głównie.
Tak, zaraz przejdziemy do sześciopunktu.
Tak, bo ja lubię mieć taką informację zwrotną właśnie.
Bo ja tak to trochę traktuję…
Mogę już mówić o sześciopunkcie?
Tak, już troszkę?
Tak, tak, można już, to znaczy tak.
Ale jeżeli można, to tak od początku, kiedy powstał, troszkę historii jeszcze.
Dobrze, dobrze.
I jak się w ogóle ustytunowało kolegium redakcyjne,
i jak było z naborem autorów, powiedzmy.
Tak, tak, tak.
Ja już nie wszystko pamiętam, bo ja nie od początku byłem redaktorem.
Prawie od początku, ale jednak nie od początku.
Ale właśnie chciałam skończyć tę poprzednią moją myśl,
że ja traktuję to czasopismo, które tworzę, które redaguję,
jako taki mój list do czytelników.
I dlatego lubię, jak adresat mi odpowiada,
bo wiem dla kogo to czasopismo redaguje,
do kogo ono jest wysyłane.
Znam sporo z tych osób.
Więc tak od razu, jak składam kolejny numer,
to tak wyobraźnię mam tych czytelników,
do których to czasopismo będzie wysyłane.
Od początku. Powstało w 2015 roku.
Przez krótki czas redaktorem był pan Sylwester Peryt,
mój kolega, jeszcze z biblioteki, ze szkoły w ogóle.
No a potem właśnie w 2016 roku,
to był taki rok dla mnie bardzo przełomowy,
dlatego że ja wcale się przeprowadziłam do nowego mieszkania,
do nowej dzielnicy, byłam bardzo zagubiona,
jakoś tak zestresowana, zrezygnowałam z pracy
w Polskim Związku Niewidomych.
No i tak troszeczkę byłam w zawieszeniu,
ale wtedy dostałam tę nagrodę w konkursie
Europejskiej Unii Niewidomych za esej o Braillu
i pan Ryszard Dzieba zaproponował mi pracę w redakcji.
Pan Peryt zrezygnował, już odszedł, miał wdzięcie, zatrudnienie
i ja zostałam przyjęta jako redaktor.
Muszę przyznać, że tak no troszkę miałam trenę,
bo owszem, ja kończyłam studia humanistyczne dosyć dawno temu.
Parę artykułów wcześniej popełniłam, pisałam do pochodni
i to nawet niedawno odnalazłam swój artykuł
bardzo dawnego okresu,
to gdzieś musiał być koniec lat 70., kiedy jeszcze studiowałam,
ale muszę przyznać, że takie przeczytałam,
no to, żebym się go nie powstydziła,
więc albo się tak mało rozwinęłam, jeżeli chodzi o pisanie,
albo wtedy już w miarę dobrze pisałam,
bo to pan Szczurek jeszcze wtedy przyjął
i nawet by z jakichś poprawek zamieścił w pochodni.
Potem długo nie pisałam, wróciłam po jakimś czasie,
ale to już lata minęły, odchowałam dzieci
i wróciłam do pisania do pochodni,
byłam kolegiem redakcyjnym,
no a potem właśnie przeszłam do pracy w fundacji
i zaczęłam prowadzić ten sześciopunkt,
co mi sprawia ogromną frajdę, muszę przyznać,
że to jest taka praca, którą ja lubię
i która sprawia przyjemność.
Podobno jak się coś lubi, to się nie pracuje,
tylko to się robi tak, no, dla własnej satysfakcji,
bo ta praca ma mnóstwo plusów,
no ma tam pewne jakieś minusy,
ale plusy przeważają,
dlatego że ja jestem sama sobie szefem,
żyję w takich godzinach, jakimi odpowiadają,
niby jestem sama, siedzę tutaj przy biurku,
u siebie w pokoju,
ale mam spory kontakt z różnymi osobami
i to taki właśnie kontakt ciekawy.
Ludzie do mnie dzwonią, do redakcji,
z bardzo różnymi sprawami, z różnymi problemami,
responduję też, no, przez komputer,
przez te maile wysyłam
i sporo tych maili otrzymuję
i tak z niektórymi autorami, tak sobie myślę,
to już naprawdę się zaprzyjaźniłam,
że tak nawet jak z Wałgosią Gruszką,
to moje dzieci się dziwią,
że jak to my się osobiście nie znamy,
myśmy się nigdy na żywo nie spotkały,
natomiast piszemy do siebie już też tak prywatnie,
wymieniamy się lekturami,
piszemy sobie różne książki,
no i tak z innymi autorami,
może nie aż tak blisko,
ale też ten kontakt jest taki fajny,
naprawdę taki już właśnie prywatny
i to jest duża satysfakcja.
Poza tym samo czytanie artykułów,
tekstów, które przychodzą do redakcji.
Ja tak sobie myślę,
że chyba jestem osobą ciekawską,
bo no tak sobie, wiecie,
to mi sprawia przyjemność,
jeżeli czytam, co ludzie mają do powiedzenia.
Najbardziej to mnie denerwuje wtedy,
kiedy ktoś dzwoni i pyta,
czy może pisać do sześciopunktu,
ale w ogóle sześciopunktu nie zna,
nie wie, jakie są działy,
nigdy nie czytał i tylko mówi mi,
no wie pani, bo mamy, mamy
i pyta, czy płacimy honoraria.
To jest strasznie denerwujące,
ale większość jednak autorów,
to przede wszystkim ma coś do powiedzenia.
Jeżeli nawet ten, jest ciekawy temat,
a autor pisze trochę niestylistycznie,
najczęściej niegramatycznie,
no mam takiego autora,
który używa nawet jakichś takich określeń gwarowych,
to ja to poprawię ze względu na treść,
na tematykę.
A jak ktoś tylko właśnie nie wie,
o czym chce pisać,
nie ma nic do przekazania,
a tylko pyta o honorarium,
to wtedy się trochę irytuje.
No lubię tą pracę z tekstem,
rzeczywiście lubię, mam,
jeżeli chodzi o technikę,
ja takie, no to mam laptopa,
kupionego z programu Aktywny Samorząd,
mam linijkę brailowską,
tutaj to trochę mam wyrzutów sumienia,
ponieważ to jest notatnik brailowski tak naprawdę,
mogę na nim pisać,
tak jak na maszynie brailowskiej,
ale ja go wykorzystuję właściwie to tylko
jak linijkę podłączoną do komputera,
ponieważ jestem brailistką od siódmego roku życia
i lubię braila, tak już wspominałam,
znam skróty brailowskie, piszę szybko brailem,
to od razu jak mam jakiś taki trudniejszy wyraz,
jakąś skomplikowaną nazwę,
to od razu mi lewa ręka wyciąga się do linijki brailowskiej
i czytam z linijki.
Nie czytam brailem z tego notatnika,
tak jak niektórzy moi znajomi,
gdzie czytają całe książki, to nie, nie,
ale przy pisaniu, przy redagowaniu
to jest to bardzo pomocna, ta linijka brailowska.
Tak, przy korekcie to jest rzeczywiście niezbędne,
a ja już też się przekonałam, że jeżeli chcę jakiś tekst,
żeby był dobrze, nie tylko treściowy,
ale też żeby nie było żadnych literówek,
to jednak z linijką brailowską,
znaczy z notatnikiem spłoniącym pod filmik jest najszybszy.
Można sobie tak klikać strzałkami,
czytać znak po znaku,
ale jednak szybciej mi się wydaje,
że jest, jeżeli ja to przeczytam z braila.
Tak, ja zawsze mówię ludziom,
że jak czyta słowo góra,
to nie przeczyta przecież jakie u,
tylko trzeba sobie właśnie strzałką przeklikać się,
jak ktoś to sprawdzi, że jest dobrze napisane.
No właśnie, tak, i uważam,
że to też zwraca uwagę autorom,
oczywiście ortografia nie jest najważniejsza,
ja też popełniam błędy ortograficzne,
występy z elektrykiem,
natomiast trzeba nastawić sobie tak komputer,
ustawić program, żeby sygnalizował błędy
i wtedy próbować on kilka różnych wersji,
aż do skutku, aż będzie poprawnie,
bo to mnie też złości,
jeżeli ktoś mi przysyła swój artykuł,
to jest takie dla mnie trochę eleksawarzące,
jeżeli są błędy ortograficzne,
wczoraj miałam nauka przy zeł,
więc też to poprawiałam,
oczywiście, że to poprawię,
no niemniej uważam, że to po stronie autora
powinno być sprawdzenie tekstu
i wysłanie już po korekcie,
poza tym wracając do Sześciopunktu,
nazwany jest magazyn,
magazyn polskich niewidomych
i mi się to bardzo podoba,
bo magazyn tam się kojarzy
z takim pomieszczeniem,
gdzie mamy bardzo różne towary,
tak jak to kiedyś się mówiło może w PRL-u,
to jest dawne powiedzenie,
mydło i powidło.
I ja tak chciałam też,
żeby Sześciopunkt był takim magazynem,
gdzie każdy coś dla siebie znajdzie,
bo tak nieraz ludzie sugerują,
że to powinno być na przykład
tylko o sprawach niewidomych,
żadnych innych tematów,
tylko dotyczące niewidomych.
Ja to poszerzam
i tak chyba mam taki odzew pozytywny raczej,
że właśnie jest kilka tych różnych działów.
Mamy dział o zdrowiu,
mamy typoinformatykę,
właśnie jest miejsce wolne jeszcze
do październikowego numeru Sześciopunktu.
Jeszcze nie mam materiału
do działu nowinki tyfloinformatycznej,
nie tylko.
Tak że jak ktoś ma jakiś fajny pomysł,
to zachęcam.
Potem jest ten dział o zdrowiu.
Czasem są artykuły specjalistów.
Mamy doktora, który z nami współpracuje,
ale też są amatorskie, bardzo ciekawe.
Jak ktoś ma własne doświadczenia,
to też może napisać.
Prawo, to jak najbardziej.
Mamy panią prawnik,
to już jest ta sama osoba od lat,
która współpracuje z Sześciopunktem.
Potem gospodarstwo domowe po niewidomemu.
Często ten dział jest pusty, niestety.
Ostatnio już się chyba tematyka wyczerpała.
No i kuchnia.
Nie wszyscy kuchnię lubią,
ja nie lubię akurat kuchni,
ale wiem, że są tacy,
co wspierają te przepisy z Sześciopunktu
i wykonują w własnej kuchni.
No to też mnie cieszy.
Później jest poradnik psychologiczny,
to już o którym wspominałam,
mówiłam o pani psycholog.
Teraz będzie,
ale ja już właśnie myślę o październiku,
dlatego że ja wszystko redaguję numer październikowy.
To czytelnicy sobie nie zdają sprawy
i autorzy niektórzy,
że ja muszę ze sporym wyprzedzeniem
przygotowywać każdy numer.
Jak pani psycholog teraz pisze,
jak radzić sobie ze stanami depresyjnymi
i pisze o jesiennych handlach,
że za oknem szaruga deszcz pada,
to ja sobie myślę,
gdzie ta szaruga,
gdzie ten deszcz,
jak jest upał.
Ale rzeczywiście to wyjdzie dopiero
koło 20 października,
więc pewnie taka aura wtedy będzie,
niestety.
Później mamy,
o, z polszczyzną za pan brat,
pana Tomka Matczaka,
nieduże felietony,
ale tak z nerwem napisane,
którzy się cieszą sporą popularnością.
No i spory dział,
rehabilitacja kulturalnie,
tutaj są bardzo różne tematy omawiane,
są artykuły takie wspomnieniowe.
Akurat teraz do października
to szkuję o bareikę,
już tak zdradzam,
ale może to zachęcić czytelników do przeczytania.
Tak sobie planuję,
nie wiem, czy to dojdzie do skutków,
bo mam zaprzyjaźnionego
jeszcze przez bibliotekę.
Pana, który mieszka w Kanadzie,
ma 97 lat
i jest powstańcem warszawskim.
Przyjechał niedawno,
był tutaj na rocznicę obchodów powstania
i chciałabym przeprowadzić z nim wywiad,
zamieścić w numerze październikowym,
bo to akurat wtedy była
kaptulacja powstania niestety.
No ale nie wiem, czy się uda.
Bardzo sympatyczny,
pozytywny,
zainteresowany tym,
co się w Polsce dzieje.
Pan napisał dwie książki,
które są w dziale zbioru dla niewidomych.
Pan Stefan Meissner,
warto sięgnąć do tych książek.
No to już opowiedziałam
o tej rehabilitacji kulturalnie.
Też jedna z autorek,
to stała nasza autorka,
poleca książki,
które warto,
warto posłuchać,
taka rubryka.
A następnie mamy,
zapraszamy do galerii literackiej
z Homerem w tle.
Bardzo mi się ten tytuł podoba,
więc ja odziedziczyłam jeszcze
posyłku w karycie.
I w tym dziale promujemy,
pokazujemy, prezentujemy
próbki twórczości osób niewidomych,
przede wszystkim niewidomych.
Poezje, opowiadania,
no jakoś chyba przede wszystkim
czytelnicy lubią proza,
nie tylko,
no niektórzy też mówią,
zaczynają w sześciopunkt
od galerii literackiej,
od poezji.
No i ostatni dział,
to są nasze sprawy,
gdzie naprawdę tematyka jest,
no bardzo różnorodna.
W tym dziale zawsze pisze
z felietony stary kocur.
Pewnie słuchacze się domyślają,
kto to jest.
Tak,
chomocim pazurem.
Naprawdę, tak drapieżnie pisze,
ale z sensem,
bo to jest wspaniała entyflologia.
No i listę od czytelników,
jeżeli takie przyjdą do redakcji.
Jeżeli akurat czytelnik prosi,
żeby je opublikować,
to publikujemy.
I ogłoszenia na koniec.
I to jest mniej więcej cały sześciopunkt.
Cały nasz magazyn,
także proszę sięgać do tego magazynu,
korzystać z jego zasobów rozmaitych.
No oczywiście, że…
Chciałabym powiedzieć,
w jakiej formie jest dostępny,
w formatach.
No tak.
Można zamówić w biurze fundacji
biuromałpaswiatbrajla.org.pl
i można zamówić w wersji brajlowskiej,
w wersji czarnodrukowej,
drukiem powiększonym
i w wersji elektronicznej,
która jest,
chociaż nie, właśnie w czarnym druku
też sporo mamy prenumeratorów,
bo wysyłamy do różnych instytucji.
Ja ostatnio byłam
na takim ciekawym spotkaniu
w Łazienkach Królewskich
i tam też prenumerują
nasz sześciopunkt w tym muzeum.
W Muzeum Narodowym zresztą też.
Ja sama chyba za dużo nie piszę do sześciopunktu.
Kiedyś mi ktoś zarzucił,
że wykorzystuje swoją funkcję
i publikuje, ale nie, nie.
Ja nie publikuję w każdym numerze,
chociaż jest taki zwyczaj,
widzę wśród redaktorów,
bo ja sama prenumeruję
kilka różnych tygodników z Ekiosku,
to widzę, że w każdym numerze
jest artykuł redaktora naczelnego,
jest taka praktyka,
ale ja tego nie robię.
No może mam tyle materiałów.
Ja tak na początku,
jak zaczynam nowy miesiąc,
stosuję się, ojej,
chyba nie wypełnię tych 100 tysięcy znaków.
A potem przychodzi tyle tekstów,
tyle spływa do mnie artykułów,
że znowu muszę robić przetasowania,
przemeblowania w moim magazynie,
coś przerzucać do następnego numeru.
No i tak, taka to jest praca redaktora.
Właśnie to też trzeba rozróżnić
pracę dziennikarza i pracę redaktora.
Prawda?
Że dziennikarz pisze przede wszystkim teksty,
a redaktor musi je redagować,
wybierać do publikacji.
Więc to jest taka praca,
no może nie zawsze autorzy są zadowoleni.
Ja pamiętam, sama byłam niezadowolona,
jak mi zmieniono tytuł artykułu,
ale my mamy takie zastrzeżenie na początku,
taką klauzulę, że możemy zmieniać tytuły,
możemy skracać teksty.
I ja proszę autorów,
żeby pisali w miarę krótkie teksty,
żeby ich było więcej, ale różne,
tak żeby właśnie każdy mógł coś ciekawego
znaleźć dla siebie.
Bo pewnie są tacy, co czytają właśnie
od deski do deski, jak to kiedyś się mówiło,
ale są tacy, co mają swoje preferencje,
co wybierają odpowiedni dział.
Ja zresztą staram się wpisać od redakcji,
bo to ja zawsze piszę,
wskazać, które artykuły są takie może
najważniejsze w danym numerze,
do których warto od razu sięgnąć,
a potem się uzupełniać.
Mam informację np. od jednej z czytelniczek,
ona nie ma nawet czytaka,
sobie nie wyobrażam, jak można żyć
bez słuchania książek,
ale opowiada, że ma przy łóżku
cały stos sześciopunktów
i sobie wieczorami, jak nie może spać,
to wraca nawet do tych starych numerów.
Albo dzisiaj zadzwoniłam do moich przyjaciół,
do pani Krzymkowskiej w Bydgoszczy,
pani Zosia jest ciężko chora,
ale jej siostra, pani Krysia,
mówi, że jej podsunęła dzisiaj pod ręce
sześciopunkt brajlowski,
bo właśnie przyszedł,
a znalazła nazwisko znajomej autorki.
Więc pani Zosia próbuje czytać.
No i to tak jest.
Nawet jak mam trochę zły nastrój,
to sobie myślę, nie.
To jest taka praca,
no jednak wartościowa,
która ma na ogół pozytywny odzew.
No zdarza się, że ktoś jest niezadowolony.
Kiedyś miałam bardzo ostrą krytykę
takiej rubryki, którą wprowadziłam
z uśmiechem przez życie,
ale to nie była jakaś wyśmiewająca,
wykpiewająca, tylko taka,
no różne sytuacje z życia wzięte,
które osoby niewidome spotykają
na co dzień, tak?
No właśnie.
Tak samo mnie dziwi ten krytyczny głos,
że jest dużo tekstów,
że jest tekst redaktora naczynego właśnie.
Dobrze, że powinien być.
To proszę jeszcze powiedzieć,
no już pani sporo powiedziała,
ale tak od początku do końca,
jak wygląda tworzenie takiego sześciopunktu
zanim on trafi do czytelników?
Czyli najpierw autorzy przysyłają artykuł
i co dalej?
I to może o współpracy też
z kolegiem redakcyjnym, z korektorami?
Niektórzy autorzy
wcześniej proponują swoje tematy
albo pytają, na jaki temat mogliby napisać,
bo się tak już zdarzyło,
że miał się ukazać artykuł,
no akurat o Szymborskiej,
a kolejny autor mi też przysłał tekst
na temat o Szymborskiej,
bo nie wiedział, że ten się już ukaże
w najbliższym numerze.
Więc raczej uzgadniamy tematy wcześniej,
a potem, no rzeczywiście,
to jeszcze na ogół w poprzednim miesiącu
zbieram te, bo do dziesiątego kolejnego miesiąca
muszę wysłać numer na następny miesiąc,
także teraz do dziesiątego września
muszę złożyć cały numer październikowy.
No i tak, czytam te teksty,
które przychodzą, poprawiam
i tak sobie dobieram do działów,
czy w tym dziale jeszcze coś zmieszczę,
czy już nie, czy już jest wypełniony,
czy tematy są różne, ciekawe,
czy ten przesunąć do następnego numeru,
czy niech poczeka w zamrażarce redakcyjnej na później.
Wysyłam w trakcie miesiąca artykuły już te,
które oceniam, wysyłam do korekty,
bo tak się umówiłam z kolektorką,
że będę sukcesywnie wysyłała,
z tym, że ona z tym się liczy,
że pod koniec miesiąca mogą być jakieś przesunięcia,
jakieś zmiany, jakieś roszady robione,
no bo tak jest.
No ale to ona też sobie wtedy odkłada na później
i czasem się ścieramy.
Rzadko, ale czasem tak,
że korektorka zwraca uwagę,
że coś przepuściłam,
z czym ona się nie zgadza,
no i wtedy dyskutujemy.
Albo dochodzimy do jakichś porozumienia,
no albo ja się zapieram,
to musi być tak, jak ja to widzę.
No i już.
I potem wysyłam do kolegium,
które ocenia.
Rzadko, prawdę mówiąc,
kolegium ma jakieś uwagi krytyczne,
ale czasem się tak zdarza.
I jak ja mam na przykład wątpliwości
co do treści jakiegoś artykułu,
ja staram się być neutralna,
jeżeli chodzi o obyczajowość, politykę.
Już to mamy tego dużo
w innych czasopismach.
Ale jeżeli nie jestem pewna,
czy ten artykuł powinien się ukazać,
to wysyłam do kolegium.
Jeżeli mam zgodę,
to wtedy ta odpowiedzialność
trochę się rozkłada na nas wszystkich.
No i taki artykuł
będzie publikowany
za zgodą kolegium.
Ale ja się z tym liczę oczywiście,
bo kolegium się zbiera co miesiąc.
Jak już dostaną opracowany przeze mnie,
przez korektę numer,
to wtedy wszystko sprawdza,
sprawdzają wszystkie materiały.
No i tak jak mówię,
że raczej nie mam zwrotów z kolegium,
no nie mniej liczę się z tym,
że takie mogą być.
Potem to już upracowuje wydawnictwo
do wersji brailowskiej,
do wersji czarnodrukowej.
No i dajemy zdjęć.
Tu też są niektórzy zawiedzeni,
ale chcemy, żeby treść się pokrywała
numer brailowski z numerem w czarnodruku
i w wersji elektronicznej,
więc żadnych fotografii nie zamieszczamy.
A, jeszcze to jest chyba ważne,
tak mi się wydaje.
Proszę pytać, bo ja mogę o czymś zapomnieć istotnym,
ale wydaje mi się, że to jest ważne,
że autorami prawie wyłącznie są osoby niewidome,
a w każdym razie to są osoby niepełnosprawne.
Mnie się wydaje, że to jest dobra polityka redakcyjna,
że to jest taki forum,
gdzie osoby niewidome mogą się wypowiedzieć.
To w różnych kwestiach.
No mam takich autorów,
którzy piszą do każdego numeru prawie
albo w ogóle do każdego,
ale mogę na nich liczyć.
I na przykład, jeżeli pod koniec roku rozliczeniowego
zaczynam brakować trochę pieniędzy na honoraria,
to oni wiem, że się sami zrzekną honorarium za jakiś artykuł.
I to nam pozwala wtedy wypłacić honoraria nowym autorom,
bo ciągle się dołączają nowi autorzy.
Tak, to jest też bardzo ciekawe i bardzo pozytywne,
bo ja czytam właściwie każdy sześciopunkt,
często z opóźnieniem niestety,
ale przeglądam od razu jak przyjdzie.
No i właśnie za każdym razem są te same nazwiska,
ale są też nowe, tak że to bardzo ciekawe.
No właśnie i to jest jeszcze ważne,
że sześciopunkt jest dofinansowany przez Petron
w dużym procencie, ale nie w 100%.
I ja tu bardzo dziękuję,
bardzo dziękuję wszystkim darczyńcom,
bo takich mamy sporo.
No zawsze tych środków brakuje,
ale właśnie nawet to,
że ci autorzy zrzekną się honorarium,
to jest dla nas ogromną pomocą.
I to tak jest, że…
Tak, a w jakim nakładzie się ukazuje sześciopunkt?
Jeszcze proszę powiedzieć.
Oj, tak dokładnie.
Tak mniej, mniej więcej chociaż.
Wiem, wiem, wiem.
Tak, wersja brajlowska, no to wiem dokładnie,
350, no niestety tego brajla to jest mało.
No mało jest takich wprawionych brajlistów,
którzy chcą czytać na ogół starsze osoby.
850 chyba dokładnie w wersji czarnodrukowej.
No i reszta to już nie powiem ile.
Wersja elektroniczna,
no tak, że to jest koło tysiąca,
to nie jest jakiś wielki nakład.
Tak, w tej chwili koło tysiąca.
Tak, ale wersja elektroniczna też może być,
też jest powielana,
bo ja na przykład sama mam dwie osoby,
którym przesyłam wersję elektroniczną,
bo to są osoby widzące,
które nie zaprenumerowały same,
ale przesyłam zawsze jak zostaje.
Także to, i myślę, że nie tylko ja tak robię,
tak że to idzie dalej w świat.
Tak samo ten brajli,
wersja czarnodrukowa też krąży,
ale tak, tak, ja się też z tym spotkałam,
że ta wersja elektroniczna jest rozsyłana,
o właśnie, mam takiego zaprzyjaźnionego wydawcę,
przewodnika podkarpackiego,
z okręgu podkarpackiego.
Bardzo sympatyczny człowiek,
który, no, sam od wielu lat ten przewodnik wydaje
i właśnie mówił, że on też rozsyła,
bo tak żeśmy się poznali,
że chciał zrobić przedróg z sześciopunktu
i prosił o zgodę.
I wiem też, że on rozsyła w okręgu podkarpackim
do różnych odbiorców ten sześciopunkt.
Jak wysyła swój przewodnik,
to wysyła też sześciopunkt.
Ale to jest właśnie…
O właśnie, przedróg…
Przedruki, przedruki, tak, tak.
To jest też…
To znaczy, no, wszystko trzeba robić zgodnie z prawem.
Ja, jeżeli daję jakiś przedróg,
a czasem się to zdarza,
nie za często, ale zdarza się,
to pytam o zgodę i podaję zawsze źródła.
To jest przede wszystkim ważne,
bo już mieliśmy parę takich wpadek,
znaczy może nie my, jako sześciopunkt,
ale nasi autorzy, niestety,
ja też ostatnio rozmawiałam z jedną z autory,
która nie wiedziała o tym,
że to jest przeniesienie praw autorskich.
Jeżeli ona podpisała umowę
i otrzymała honorarium za artykuł,
to ona nie może go publikować
w innym czasopiśmie bez podania źródła.
Ona powinna podać,
że to było drukowane już w sześciopunkcie
i teraz będzie przedróg, prawda?
A ona z tego strony spodobała się prawie.
To nie była jej zła wola,
więc oczywiście, że do sądu nie pójdziemy w tej sprawie,
ale trzeba tego unikać,
trzeba pisać te umowy,
które się podpisuje z Fundacją,
a ja sama też tego bardzo pilnuję,
żeby podać źródło.
Rozmawiałam niedawno z przedstawicielkami
Fundacji Wismajor
i otrzymałam zgodę na przedróg fragmentów
tego świetnego poradnika.
To jest naprawdę wspaniały poradnik,
gdy oczy zawiodły.
Dla osób niewidomych, słowodzących.
Już nie pamiętam,
bo już mi się mylą te numery,
czy to będzie we wrześniowym,
czy dopiero w październikowym.
Będzie już przedróg z poradnika.
Myślę, że może być we wrześniowym,
bo już w sierpniu jest wstęp.
No tak, to będzie we wrześniowym.
No właśnie, bo ja już jestem w październiku
i jak ktoś mnie pyta o poprzednie numery,
to już mi się to zaczyna trochę nakładać.
Poza tym ja już jestem starszą panią
i mam prawo do tego,
żeby mi się już co nieco myliło,
ale rzeczywiście,
że to sobie nie zdają sprawy odbiorcy,
że nasi czytelnicy i autorzy,
że ja już jestem w tej chwili właśnie
w numerze jesiennym
i nawet szukam wiersza,
bo ja jeszcze rozpoczynam zawsze każdy numer
jakimś poezją
i to przede wszystkim klasyką,
ale nie tylko.
Ale tak a propos pory roku,
no chyba, że są jakieś ważne wydarzenia,
no to wtedy jak i walentynki,
no to będzie o miłości na przykład.
Ale i teraz muszę znaleźć jakiś dobry wiersz,
taki wprowadzający do numeru
już tego jesiennego październikowego.
Tak, bo jechań jest długa.
Tak, no ale też czasem trzeba przekopać
rzeczywiście przez internet,
wyszukać, sprawdzić,
czy to już było, czy nie było,
żeby się nie robić powtórek,
bo niektórzy zbierają te wiersze.
Jakby ktoś chciał u nas zaprezentować
w galerii literackiej,
to ja też zapraszam.
Chyba większą popularnością,
większą poczytnością to się cieszy proza,
no ale poezję też od czasu do czasu daję,
bo tych opowiadań znowu tak dużo nie ma,
chyba więcej osób piszemy w poezję.
Tak, chyba jednak tak przy autorach opowiadań
właśnie już kilka razy zauważyłam,
że są to same nazwiska,
co mi w ogóle nie przeszkadza,
bo się to zawsze bardzo ciekawie czyta.
Tak, staram się rzadko robić powtórki,
ale czasem robię, rzeczywiście.
Tak, no bo jednak warto,
jak ktoś dobrze pisze.
To myślę, że jeszcze możemy tak powiedzieć,
że to adres mailowy
przypomnieć Fundacji,
to jest biuro małpa-swiat-brajla.org.pl,
ale też chciałam Państwu powiedzieć,
to przygotowując się do tej rozmowy,
przejrzałam sobie stronę Fundacji
tak bardzo gruntownie,
to jest swiatbrajla.org.pl
i tam jest mnóstwo ciekawych informacji,
bo oprócz tego, o czym tutaj już mówiliśmy,
że są te wszystkie publikacje,
o których była mowa
i jeszcze inne do pobrania
w różnych formatach,
to jest jeszcze dużo informacji
takich technologicznych
i są informacje o ważnych opracowaniach
technologicznych,
o właśnie postaciach
zasłużonych dla środowiska niewidomych,
o utalentowanych osobach niewidomych
i jest, to się nazywa,
sprzęt technologiczny pod lupą.
Tak, tak, tak.
Tak, ale to właśnie są porady
specjalistów,
tych, którzy się znają,
to znaczy oni oceniają różny sprzęt
z różnych firm,
po to, żeby się nie pogubić,
jeżeli ktoś chce coś sobie kupić,
co będzie dla niego użyteczne.
I to samo dotyczy też pomocy szkolnych,
także warto nam zaglądać też
na stronach fundacji.
Bardzo dziękuję za to uzupełnienie,
rzeczywiście, bo to jest bardzo istotne
dla osób niewidomych,
dla osób, które poszukują tego sprzętu,
czy jakiejś właśnie pomocy prawnej.
No tak, także zapraszamy na naszą stronę.
Tak, i jest to też cenne,
że ta pomoc psychologiczna jest też
do pośrednictwa fundacji,
czy pomoc prawna też jest,
bo ja, nie wiem, czy ja coś przegapiłam,
czy tam Panią Błażnik też się można skontaktować?
Można, można, można.
A jakieś najbliższe projekty fundacji,
czy już jakieś oprócz tych dwóch,
które mają być wydane do końca roku,
czy do połowy wszego,
czy jakieś już nowe pomysły są
na jakieś nowe publikacje,
czy na jakieś nowe działania,
czy na razie się koncentrujecie Państwo na tym?
Na razie, tak, zobaczymy,
co będzie w przyszłym roku,
jakie będą zadania, jakie będą projekty,
te programy ogłaszane,
ale ja to, prawdę mówiąc,
tak cały czas mam gdzieś w zamyśle,
nie lubię tego określenia z tyłu głowy,
bo to wszyscy, teraz jest strasznie popularne,
wszyscy mamy z tyłu głowy,
albo wisienkę na torcie,
więc ja tak myślę i to planowałam,
w zeszłym roku jakoś nie wyszło,
spotkanie autorów, ale takie na żywo,
żebyśmy mogli gdzieś się spotkać,
całym zespołem,
no bo to, ja myślę, że to by było
dla wszystkich miłe,
takie spotkanie twarzą w twarz, prawda,
żebyśmy się poznali lepiej,
żebyśmy mogli porozmawiać osobiście,
bo ja z niektórymi koresponduję
od siedmiu lat,
a przez telefon nigdy z nimi nie rozmawiałam.
Mam swój taki ranking autorów,
ale to nie będę zdradzać,
ale niektórzy to mi naprawdę imponują,
szczególnie takie osoby,
które niedawno stracili wzrok,
to mam takich parę nazwisk w pamięci,
ale nie będę wymieniała,
chociaż jeden z panów pisał o sobie,
na moją prośbę,
pisał, opisywał swoją drogę
od wypadku, od momentu utraty wzroku,
aż do osiągnięcia pewnego
całkiem niezłego poziomu zrehabilitowania.
To jest takie budujące,
że w tak szybkim czasie
się wyzbierał,
w ciągu paru lat zrobił ogromne postępy,
dużo zmienił w swoim życiu
i tak myślę, że
to by było fajne takie spotkanie może,
już nie robiąc innych dygresji.
Tak, tak, bo ja pamiętam,
że był pomysł rzeczywiście w zeszłym roku,
chyba czy jeszcze dwa lata temu,
żeby się złączyć,
to potem jakby się nie było.
Więc może to by się udało jeszcze
w tym roku albo w następnym,
taki zespół redakcyjny zebrać.
No i cóż, bo ja tak jeszcze sobie myślę,
to już właściwie abstrahując od sześciu punktów,
że to często tak jest,
no właśnie jak mówię o tych osobach,
które straciły wzrok
i tak się szybko zbierały,
że ktoś ma jakieś zainteresowania
albo odkryje je w sobie,
no bo często tak jest, prawda,
że po utracie wzroku,
no jest to załamanie,
jest ta trauma oczywiście,
zapaść totalna,
ale potem jak się ktoś już tak
z tego wydobędzie psychicznie,
to często nawet odkrywa w sobie
zupełnie nowe możliwości.
Nie czytał, był zajęty pracą, rodziną,
a nagle się okazuje,
że ma czas na czytanie
albo że ma jakieś zdolności artystyczne,
które może rozwijać.
Trzeba szukać, że to,
tak rzeczywiście,
że ta utrata wzroku,
to dobrze, że pokazujemy
takie sylwetki takich osób,
które odnalazły się w życiu
po niewidomemu,
że to nie jest jeszcze koniec świata,
prawda?
Często też mają zainteresowania
takie typowo wizualne,
które przyłącza się z wzrokiem,
czyli zawód,
nie może tego decydować
i się przerzuca na coś innego,
właśnie odkrywa jakiś nowy talent w sobie,
jakieś nowe pokłady.
Tak, tak, zupełnie nowe,
nowe obszary działalności,
nowe możliwości.
Niekonieczne pracy zawodowej,
chociaż no też,
no przede wszystkim trzeba pracować,
no ale jak się nie ma tej pracy zawodowej,
to chociaż właśnie być użytecznym,
no gdzieś społecznie pracować,
albo coś tworzyć.
Ta praca twórcza,
no tak jak moja praca,
to jest jednak,
no rodzaj twórczości,
więc to mi się też podoba w tej pracy,
że no ja oddaję po tym,
że oczywiście gotowy produkt
mojej twórczości,
bo wysyłam ten sześciopunkt w świat,
ale ja naprawdę tam dużo,
dużo serca,
dużo myśli,
nieraz w nocy nie mogę spać,
tylko sobie przypominam,
o, jeszcze tego nie zrobiłam,
czy zapomniałam o jakiejś autorce,
nie odpisałam,
zaraz muszę to zrobić.
Zresztą bardzo tego pilnuję,
bardzo,
żeby odpowiadać w ciągu paru dni
na wszystkie maile,
żeby nie było takich sytuacji,
że autor wysyła tekst,
jak w studnie
i nie ma żadnego odzewu,
żadnej odpowiedzi,
żeby jednak ten kontakt
był taki żywy z redakcją.
Tak, tak, to jest ważne,
bo zresztą jak ktoś pierwszy raz napisze
i się zestresuje,
czemu ktoś ma odpowiedzi,
może to jest takie beznadziejne,
albo no nie, nie, to trzeba.
Tak, ale trzeba próbować.
Tak, ale to ja muszę próbować.
Mhm.
Tak.
I wysyłać.
Ja muszę powiedzieć,
że to widać,
że to jest stworzone z sercem, tak.
Ja tak właśnie wtedy
na ten konkurs,
to jest głupie uważam,
jeżeli ktoś mówi,
że startował w konkursie,
ale nie liczył na wygraną,
no to po co w ogóle startować?
Jak się startuje,
to się liczy na wygraną.
Ja rzeczywiście muszę przyznać,
że nie liczyłam na pierwszą nagrodę wtedy,
jak pisałam ten esej o brajlu,
ale no liczyłam,
że jakieś wyróżnienie dostanę.
Oczywiście, że tak.
I tak myślę,
że no myśmy raz robili konkurs,
rzeczywiście ogłosiliśmy,
Życie bez wzroku,
to był konkurs,
no i ciekawe prace przychodziły.
Więc może właśnie w przyszłym roku,
jeżeli tylko będą jakieś fundusze
do wykorzystania,
no bo to też jest miło,
jak się dostanie nagrody w konkursie,
już taką wymierną.
Nie tylko gratulacje
od redaktora naczelnego,
więc no może właśnie jakiś konkurs
byśmy ogłosili.
Tak, no to dobry pomysł.
Albo nie wszyscy egzekw,
a tylko nagroda pocieszenia
jest dla wszystkich.
Tak, właśnie fajnie,
jak to jest takie wymierne.
Tak.
To w takim razie życzymy
dużo, dużo dobrego
i żeby się wszystkie te plany spełniły,
żeby sześciopunkt jak najdłużej się ukazywał.
No właśnie.
Tak, no właśnie,
bo to jest, niestety to jest to teraz,
że wszystko zależy od projektu.
Tak, tak, że pracujemy teraz z projektami,
co dla mnie to jakieś było zupełnie
nie do zaakceptowania,
nie do zrozumienia,
ale trudno, no jest taka rzeczywistość,
a nie inna
i musimy w tym funkcjonować,
oczywiście, że tak.
Więc mam nadzieję, że…
że jeszcze przez kilka lat,
więc dzisiaj sześciopunkt,
no kilka lat, ja mówię, kilka lat,
bo ja nie wiem, jak ja długo będę pracowała,
ja już jestem emerytką,
no ale ktoś inny po mnie
przejmie ten sześciopunkt.
No muszę myśleć o tym,
następcy, zastępcy.
Miejmy nadzieję, że jeszcze będzie długo
pod tą formę, tak?
No dobrze, dobrze,
dziękuję bardzo
za te miłe życzenia
i za miłą rozmowę.
Naprawdę,
no ja wolę pisać,
tak naprawdę, szczerze mówiąc,
ja wolę pisać niż mówić,
ale…
czasem trzeba też korzystać
ze słowa mówionego
i się porozumiewać z ludźmi.
Ale wolę pisać.
Jak piszę,
to mi te słowa jakoś tak
wskakują same pod palce
i trafiam w to właściwe słowo,
a jak mówię,
to niekoniecznie.
No ja mam rzeczywiście dyslekcję,
kiedyś się tego nie badało,
ale mój syn odziedziczył,
więc wiem, jak to wygląda
i ja też mam dyslekcję,
zdecydowanie mam.
Nie jest diagnozowaną,
ale ja sobie sama diagnozuję
i tak,
no łatwiej jest mi pisać,
szczególnie na komputerze,
gdzie mi te błędy odkreśla,
niż mówić.
Ale jestem gaduła
i tak mi w domu mówią,
że za dużo gadam.
Nie, nie.
Ja też mam tak,
że wolę pisać.
A przecież o punkcie błędów
nie widać, tak że…
No tam jest dobra korekta,
bo jeszcze potem pani Patrycja
w biurze też robi korekty.
Mimo, że jest dyrektorem biura,
to jeszcze sobie zadaje
dodatkową pracę i sprawdza.
I to dobrze,
bo są wtedy dwie korekty
porządnie zrobione.
Oj tak, ja z tego czasu pracowałam
w korekcie przez kilka lat,
to wiem, że zawsze muszą być dwie,
a jak są trzy,
to już jest idealnie w ogóle.
No właśnie, no pan Ryszard
też jeszcze czyta materiały,
no i potem kolegium czyta,
więc jakoś tak, no,
przechodzi przez tyle filtrów,
więc mam nadzieję,
że ostateczna wersja
jest poprawna przynajmniej.
No i cóż,
zachęcam do czytania.
Tak, i oczywiście zachęcamy
do korzystania ze wszystkich działań
fundacji, ze szkoleń,
z publikacji.
Przypominamy jeszcze raz,
biuro małpa
www.cwiatbrajla.org.pl
i strona internetowa
www.cwiatbrajla.org.pl
A już za tydzień,
proszę Państwa,
Fundacja Wismajor
ze swoim sztandarowym projektem
Kurs na Samodzielność
będzie podsumowanie edycji letniej
i zaproszenie na szkolenia
zaawansowane, jesienne, zimowe,
także zapraszam Was dzisiaj serdecznie.
Mam nadzieję,
że już się obejrzę
bez perturbacji.
Jeszcze raz przepraszamy,
że to tak dzisiaj było opóźnienie.
A dzisiaj moim gościem
była pani Teresa Dederko,
prezes Fundacji Świat
według Ludwika Brajla
i redaktor naczelna miesięcznika Sześciopunkt.
Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję
i wszystkiego dobrego życzę.
Ja też dziękuję
i z całą wzajemnością.
Wszystkiego najlepszego.
Dziękuję.